alpha_omega [ Senator ]
Stalker Tarkowskiego
Stalker Andrieja Tarkowskiego. Jestem świeżo po obejrzeniu tego dzieła i muszę przyznać, że jest to obraz niezwykle intrygujący. Choć film kręcony jest niezwykle wolno, poszczególne ujęcie ciągną się długie sekundy, czasem nawet minuty, a ich statyczność niejednokrotnie przywodzi na myśl raczej sztukę malarską, niż kino do jakiego przyzwyczaiły nas współczesne produkcje, to całościowy efekt urzeka i fascynuje. Dzieje się tak za sprawą niespotykanej scenografii ewokującej skojarzenia z rzeczywistością strefy Czarnobylskiej, fantazmatycznych, nastrojowych zdjęć, a przede wszystkim fabuły, która choć w płaszczyźnie akcji jest właściwie szczątkowa, to jest wystarczającym usprawiedliwieniem i dopełnieniem dla filozoficznych rozważań o istocie wiary, o ludzkiej naturze, sumieniu, nadziei, poszukiwaniu sensu życia itp.
Trzy osoby wyruszają do Strefy, miejsca w którym jak się przypuszcza jakiś czas temu spadł meteoryt, a które teraz jest obszarem strzeżonym przez wojsko. Naukowiec, pisarz i tytułowy Stalker - swego rodzaju przewodnik, który za pieniądze wprowadza ludzi do zamkniętej Strefy i pomaga im przetrwać drogę do tajemniczej komnaty, miejsca w jakim według legendy spełniają się ludzkie pragnienia. Podróż to niebezpieczna - Strefa bowiem to obszar do którego boją się wkroczyć nawet pilnujący go żołnierze, a może właśnie przede wszystkim oni . Próby jej zbadania zakończyły się katastrofą, ekspedycje - również militarne, zaginęły bez wieści, w końcu cały obszar ogrodzono, postawiono posterunki, a za naruszenie granic (o ile nie zginie się od kul strażników) wyznaczono kary więzienia. Tak w skrócie przedstawia się świat Stalkera. Kto się jednak spodziewa wartkiej akcji, grozy, czy choćby jakiegoś sytuacyjnego napięcia, ten srogo się rozczaruje. Stalker jest filmem kontemplacyjnym, nastawionym na obraz, symbolikę oraz - nieczęste zresztą, acz dające do myślenia - dialogii. Słowem - jest to film dla prawdziwych koneserów i takowi - jestem tego pewien - będą w pełni usatysfakcjonowani.
Nieniejszym wszystkim zainteresowanym, którzy jeszcze nie mieli okazji obejrzeć tego dzieła szczerze ten film polecam, a tych, którzy takową okazję mieli i ją wykorzystali zapraszam do dyskusji (w spojlerach) nad sensem tego obrazu, nad wrażeniami i przemyśleniami jakie w Was zainspirował.
legrooch [ MPO Squad Member ]
Ja zapraszam najpierw do książki "Piknik na skraju drogi" Strugackich. Dużo lepiej przeygotowuje do całego klimatu. Film uzupełnia książkę.
Bramkarz [ brak abonamentu ]
W filmie najbardziej niesamowite jest to jak te obrazy przypominają strefę w Czarnobylu chociaż został nakręcony przed katastrofą.
PS. Język twojego posta wprowadza niezamierzony komizm do twojej wypowiedzi :P
ronn [ moralizator ]
Bramkarz -->
Na samym końcu filmu, widać nawet na horyzoncie elektrownie, albo zakład przemysłowy, który bardzo ją przypomina.
eros [ elektrybałt ]
Mam zaleglosci w temacie Strugackich (tylko "Slimak na zboczu" i "Daleka tecza" przeczytane), a jeszcze bardziej Tarkowskiego. Trzeba bedzie sie wziac i zabrac za nich.
Deepdelver [ Legend ]
Film wybitny, skłaniający do głębokiej refleksji i znakomicie warsztatowo zrealizowany. Jeśli ktoś jednak zamierza się za niego zabrać pod wpływem gry, to srodze się przejedzie - to obraz kierowany do zupełnie innego odbiorcy.
ronn [ moralizator ]
To fakt, ja nawet myślę, że jest to dzieło zupełnie niestrawne dla większości widzów.
alpha_omega [ Senator ]
Bramkarz -------------> Mówisz? Może to kwestia nieorzespanej przeze mnie nocy, a może się zwyczajnie czepiasz :) Skonkretyzuj (prócz powtórzeń i zbędnych niekiedy przymiotników, które widzę) :P
twostupiddogs [ Senator ]
Kiedyś w Iluzjonie grali wraz z Solaris. Nie muszę mówić, że Tarkowski filmów krótkometrażowych nie kręci, więc bite 6 godzinek :)
alpha_omega [ Senator ]
UP! Uwaga SPOJLER
Może zastanówmy się nad jednym z ważniejszych - według mnie - momentów filmu. Nad wytłumaczeniem jakiego dostarcza pisarz dla samobójstwa Jeżozwierza. Mowa tam o tym, co nas tak naprawdę określa jako osoby dobre bądź złe, o wyrzutach sumienia, które uznane są - przez pisarza - za konstrukcję. Czy jednak można popełnić samobójstwo przez wzgląd na konstrukcję? Czy nie wynika z tego, że wyrzut sumienia musi być obawą, strachem? Gdyby bowiem był pozytywny, gdyby był pragnieniem bycia dobrym, to czy nie byłby szczerym, najbardziej podstawowym, elementarnym pragnieniem? A może po prostu Jeżozwierz-samobójca jest już innym Jeżozwierzem, niż ten, który błagał o wskrzeszenie brata, może dopiero na koniec poczuł prawdziwy (dogłebny) wyrzut sumienia, wtedy kiedy naszła go refleksja o jakiej mówi pisarz. A może po prostu można zdecydować o samobójstwie przez wzgląd na konstrukcję, dla ideologii (czy wtedy ideologia koniecznie jest zła, czy nie broni nas przed własną naturą, czy nie hamuje nas czasami przed złem)?
I dalej - dlaczego naukowiec zniszczył bombę po wywodach pisarza. Czyżby wierzył jednak w przyrodzone dobro człowieka, w to, że właśnie ono jest najczęściej tym najszczerszym pragnieniem? Ale dlaczego w takim razie naukowiec stwierdza: w takim razie ja już nie rozumiem, po co właściwie tu przychodzić. Czy to ostatnie stwierdzenie nie mówi z kolei, że nasze pragnienia - według niego - są najczęściej konstrukcją i tylko na tym poziomie szukamy szczęścia?
alpha_omega [ Senator ]
One more up.