GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Uciążliwe psy

08.03.2007
02:48
smile
[1]

migwiz [ Centurion ]

Uciążliwe psy

W paru wątkach pojawił się temat radzenia sobie z uciążliwymi psami. Żeby uniknąć wpisów nie na temat tamtego wątku zakładam nowy, poświęcony wyłącznie tematowi psów.

Wszyscy wiemy jak uciążliwe potrafią być psy - zwłaszcza w blokach. Wycie, inne hałasy, miejskie trawniki wymagające używania masek p-gaz w czasie roztopów, miny poślizgowe (wg. statystyk francuskich w owym kraju 600 osób rocznie łamie sobie w ten sposób kończyny) a także groźba ataków na ludzi.

Właściciele psów uważają że ich pupilowi wszystko wolno, przecież musi się wybiegać, a to że ktoś może zostać pogryziony to mały szczegół (częste wśród właścicieli psów jest przekonanie że ludzie któych pies atakuje są po prostu źli i należy im się) natomiast narzekający na fetor psich gówienek to wredni czepialscy.

Na wsi czy w miastach z zabudową jednorodzinną jest niewiele lepiej - psy również uciążliwie wyją, czasem wydostają się na ulice i atakują ludzi, stanowią zagrożenie dla dzikiej zwierzyny, powodują wypadki drogowe.

Ludzie nie posiadający i nie lubiący psów mają prawo czuć się przez psiarzy atakowani - hałasem, smrodem i zagrożeniem życia i zdrowia. Psiarze kompletnie ignorują zasadę nie szkodzenia innym swoim hobby, zmuszając nie-psiarzy do znoszenia opisanych niedogodności bez żadnej rekompensaty. Pojawia się pytanie co można w takiej sytuacji zrobić. Sposoby podzieliłbym na \"prawne\" oraz DIY.

Sposoby \"prawne\" jakie przychodzą mi do głowy:

- widząc psa biegającego bez smyczy i kagańca dzwonimy na numer Straży Miejskiej i informujemy że jest okazja do skasowania 250PLN z art. 77 KW. Więcej takich telefonów i sami zaczną czatować na psiarzy - o co nam przecież chodzi. Dlatego apeluję o poświęcenie czasem jednego telefonu w imię obywatelskiego obowiązku.

- pies wyje (po 22.00) - dzwonimy na Policję w sprawie zakłócania ciszy nocnej. Po paru mandatach właściciel może coś z pieskiem zrobi. W domu jednorodzinnym standardowym rozwiązaniem jest chowanie psa do domu na noc. W bloku psów po prostu być nie powinno - jako że nie ma technicznej możliwości trzymania ich w sposób nieuciążliwy dla innych mieszkańców. Jeżeli wycie jest dokuczliwe w dzień, można próbować powoływać się na zakłócanie spokoju (bądź nawet znęcanie się nad zwierzęciem!), choć sprawa jest trudniejsza niż w nocy.

- jeżeli (odpukać w niemalowane) zdarzy się że pies nas pogryzie to brać dobrego adwokata i nawet dopłacając do sprawy należy dążyć do jak najsurowszego ukarania sprawcy. Oczywiście zaraz po zdarzeniu należy zabezpieczyć dowody - wezwanie policji i spisanie protokołu, obdukcja. Śmiertelne bądź ciężkie pogryzienia się niestety zdarzają i należy robić wszystko żeby właściciele bojąc się kary pilnowali swoich piesków.

sposoby DIY:

- trucie czy podrzucanie traperskich pułapek sprężynująco-połykowych. Niestety nielegalne, nie polecam. Ustawa o ochronie zwierząt z 1997r. przewiduje sankcje karne za taką działalność.

- broń palna - mało kto ją posiada, w mieście można jej użyć wyłącznie w obronie koniecznej, sprawa musi być czysta i jasna (realne zagrożenie życia lub zdrowia) żeby nie władować się w kłopoty. Łatwiej mają myśliwi którzy mogą prowadzić odstrzały psów na terenach łowieckich ponad 200m od zabudowań. Niestety akcje świrniętych obrońców zwierząt powodują że niektórzy myśliwi wolą sobie odpuścić, z dużą szkodą dla dzikiej zwierzyny.

- broń biała - najlepiej wyglądają tutaj narzędzia ogrodnicze (widły do gnoju o cienkich, ostrych zębach) - w końcu zawsze mogę wyjść przed dom popracować w ogrodzie a tutaj nagle napada mnie pies... Niestety wymaga to siły i sprawności fizycznej. Jak mamy dodatkowo do porąbania drzewo (i siekierę pod ręką) a pies jest rasy owczarek kaukaski (atakuje jak niedźwiedź) to możemy nawet pokusić się o akcję a'la Zbyszko z Bogdańca pozyskujący niedźwiedzie sadło. Można próbować chodzić z ochraniaczem na lewe przedramię i dobrym nożem ale taka rzecz wymaga wprawy - w celu jej zdobycia można spróbować zapisać się na pozoranta do szkoły dla psów.

- ultradźwięki - pies je odbiera, człowiek nie. Jak komuś pies zacznie szaleć to może się go pozbędzie. Nie wiadomo tylko czy ultradźwięki nie mogą jednak doprowadzić do uszkodzenia słuchu u człowieka mimo że ich nie słyszymy. Wyjściem mógłby być emiter kierunkowy - albo oparty na reflektorze parabolicznym albo na wielu źródłach z poprzesuwanymi fazami jak w antenie kierunkowej.

- samochód - nie omijać psa za wszelką cenę bo można strzelić dacha i zabić siebie lub kogoś innego (jak wjedziemy na krawężnik i polecimy). Biorąc pod uwagę ilu kierowców ginie bądź ulega wypadkom próbując ominąć pieska należy wyćwiczyć w sobie szybkie rozpoznawanie pies/dziecko i w przypadku psa unikać gwałtownych ruchów kierownicą. Nawet jeżeli uda nam się uratować pieska i wyjść cało, istnieje b. duże prawdopodobieństwo że ten pies ponownie komuś wyskoczy przed zderzak a kierowca spanikuje i się zabije. Może w celach treningowych należałoby wyposażyć się w kierownicę i pograć trochę w Carmageddon, grać na planszach z krowami (może nawet dałoby się zastąpić je psami) i polować tylko na zwierzęta a ludzi omijać?

Sposób \"prawodawczy\":

Wiem że możliwości lobbingowe mamy niewielkie, ale może coś takiego udałoby się przeprowadzić w ramach samorządu. A więc - uchwała że psa można posiadać tylko zachipowanego (za wyprowadzenie psa bez chipa mandat) przy okazji chipowania pobieramy próbkę DNA pieska (w końcu samochody trzeba rejestrować - dlaczego nie psy?). Następnie znalazłszy psie gówienko Straż Miejska pobierałaby próbkę do analizy, znajdowałaby winnego i wystawiała mu mandat za zanieczyszczanie wraz z rachunkiem za analizę i sprzątanie terenu. Podobno koszty takich technologii są już na poziomie pozwalającym na realizację takiego pomysłu - czytałem gdzieś że analiza DNA jak wyżej kosztuje ok. 600PLN. Taka baza DNA byłaby też przydatna w sytuacjach pogryzień kiedy właściciel po prostu ucieka z miejsca zdarzenia razem z pieskiem (w Warszawie był przypadek śmiertelnego przegryzienia tętnicy udowej biegacza nad Wisłą, psa i właściciela nigdy nie odnaleziono).

Tyle ode mnie, jeżeli ktoś ma jakieś inne przemyślenia w temacie - zapraszam do dyskusji. Miłośników zwierząt potrafiących tylko manifestować swoje do nich uczucia i unikajcych logicznej dyskusji proszę o trzymanie się z dala.

08.03.2007
03:28
[2]

Yoghurt [ Legend ]

Wiatrówka. Zawsze pewny sposób.


Mieszkajac w bloku pare lat i mając do czynienia z jamnikiem (psy te dzielą się na dwa gatunki- te co sa okej, bo nic nie robią tylko leżą i takie, które z równowagi wyprowadzą nawet dalaj lamę) który wył po nocach, lał na klatce schodowej i ogólnie wkurwiał wszystkich wokół, znam twój ból. Mając okazję łazić do szkoły przez długie lata, pokonując pole minowe, znam twój ból. Wydłubując żwir z nogi w wieku lat 8, bo sąsiad nie domknął furtki i jego durny kundel przyatakował mnie, gdy jechałem na rowerze, znam twój ból. Ale...

Sam do psów nic nie mam, moja matka ma jednego leniwca, który by tylko żarł i spał, problem lezy po prostu nie po ich stronie, a jest to kwestia włascicieli. Jesli kiedykolwiek wdepnąłeś w okazały psi stolec, wiesz, ze pies gdzieś to całe paskudnie drogie żarcie wydalić musi, ale czy własciciel po nim posprzata? W tym kraju- nie. Stad tez moja propozycja wiatrówki. Nie, nie na psy, a na sezonowy odstrzał prostactwa, które swoje pieski wielbi, nie potrafiąc zadbać o resztę otoczenia.



A więc - uchwała że psa można posiadać tylko zachipowanego (za wyprowadzenie psa bez chipa mandat) przy okazji chipowania pobieramy próbkę DNA pieska (w końcu samochody trzeba rejestrować - dlaczego nie psy?). Następnie znalazłszy psie gówienko Straż Miejska pobierałaby próbkę do analizy, znajdowałaby winnego i wystawiała mu mandat za zanieczyszczanie wraz z rachunkiem za analizę i sprzątanie terenu. Podobno koszty takich technologii są już na poziomie pozwalającym na realizację takiego pomysłu - czytałem gdzieś że analiza DNA jak wyżej kosztuje ok. 600PLN. Taka baza DNA byłaby też przydatna w sytuacjach pogryzień kiedy właściciel po prostu ucieka z miejsca zdarzenia razem z pieskiem (w Warszawie był przypadek śmiertelnego przegryzienia tętnicy udowej biegacza nad Wisłą, psa i właściciela nigdy nie odnaleziono).



Pomysł nie do zrealizowania. Jesli w naszym pieknym kraju gro społeczeństwa lamentuje, ze musi jeździć na światłach w dzień, bo bedzie ich to kosztowało jedną żarówkę raz na 5 lat i podwyższenie poziomu spalania paliwa o mililitry na kilometr, uważasz, ze ktokolwiek będzie skłonny wydawać pieniądze na tak "niepotrzebne" rzeczy? Po pierwsze, rzad nigdy nawet na taki pomysł nie wpadnie, a nawet, jak im go zaproponowac, to smiechem zabiją, bo maja lustracje, przetasowania w telewizji i rozwody własnych córek na głowie, a nie jakies tam pierdoły. Poza tym nikt nie kiwnie palcem, by machnąć badanie DNA za pareset złotych, zresztą już wyobrazam sobie te komentarze w Fakcie: "Dłubią w psim gównie, a tu emeryci w szpitalach umierają!"

Nie ten kraj, nie te obyczaje. Wiec masz wybór- albo wiatrówka, albo podtruwanie. Własciciela.

08.03.2007
03:31
smile
[3]

meryphillia [ Forever Psychedelic ]

Zadnej logicznej dyskusji raczej niewidze, bo chyba zes sie czlowieczku czegos nazarl i bredzisz...

Ze niby, jak dla mnie ludzie w wiekszosci sa uciazliwi, to niby co? Mam zostac Hitlerem i tez stosowac na nich "DIY"?

Taka natura czlowieka, ze chce miec jakies zwierzatko przy sobie, a nie przepada za kotkami, jaszczurkami czy innymi chomikami i wybiera psa (ponoc najwierniejszego przyjaciela czlowieka).

Osobiscie mam psa (zachcianka sprzed kilkunastu lat) i raczej niechcialbym by jakis jemiol podobny Tobie zaczal na nim stosowac Twoje wytyczne "DIY". Z drugiej strony pies ten (choc poczciwa bestyja i go lubie) jest moim ostatnim psiakiem, bo rzeczywiscie nie byl to jednak zbyt madry "wybryk" z mojego dziecinstwa ;P. No ale daleki jestem od usmiercania swego psa, czy kogos innego tylko dlatego ze mi przeszkadza...

08.03.2007
03:47
smile
[4]

Sensai3D [ Pretorianin ]

Takich głupot już dawno tu nie czytałem...

08.03.2007
03:51
smile
[5]

zarith [ ]

w takim samym stopniu jak ty czujesz się atakowany przez ludzi lubiących zwierzęta, ja się czuję atakowany przez ciebie.

08.03.2007
04:06
[6]

thorgal5 [ Centurion ]

migwiz---> Przyznaj sie, jestes zwolennikiem kotow, czy odkryles w sobie powolanie jako hycel ?

PS. Ale chyba meryphillia ma racje ---> ...chyba zes sie czlowieczku czegos nazarl i bredzisz...

08.03.2007
07:26
smile
[7]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

---> migwiz

A EEG sobie robiłeś ostatnio? Może porozmawiaj z psychiatrą o swojej ciężkiej fobii i - zapewne - obsesji, bo na psychologa widać już za późno...

Nie ten kraj, nie te obyczaje. Wiec masz wybór- albo wiatrówka, albo podtruwanie. Własciciela.

Przede wszystkim, geniuszu prawodawstwa, co z sytuacją, w której zwierzę bezpańskie nawali na trawnik? Rozumiem, że te 600zł bez rezultatów, wywalone z budżetu państwa nijak ci nie przeszkadza? Oczywiście eksperci będą też bezbłędnie musieli odróżnić gówna małych psów od kocich ekskrementów. Pomysł zdecydowanie na poziomie obecnego rządu, zwłaszcza ministra sprawiedliwości. Zgłoś się z tym do PiS, masz spore szanse na posłuchanie.

Miłośników zwierząt potrafiących tylko manifestować swoje do nich uczucia i unikajcych logicznej dyskusji proszę o trzymanie się z dala.

A z czym tu dyskutować? Nikt przecież nie zaprzeczy, że psy srają po trawnikach ani że psie odchody śmierdzą. Rozważając w ogóle zabijanie zwierzaków, nie jesteś w niczym lepszy od ludzi, którzy swoje kundle puszczają luzem i pozwalają im paskudzić na chodnikach.

Ja ze swoim psem wychodzę zawsze zaopatrzony w worki foliowe i jeśli narobi gdzieś indziej, niż 'w dziczy' (las, dzika łąka), to po nim sprzątam. Puszczam go czasem luzem na spacerach, bo jest wyjątkowo łagodnie usposobiony, nawet jak na swoją - najłagodniejszą na świecie - rasę (golden). Tak samo wkurzają mnie biegające wszędzie, bezpańskie szczury i cuchnące, zasrane trawniki. Jednak kiedy czytam te twoje ociekające jadem wynurzenia, to bardzo mocno się zastanawiam, czy względem mojej psiny jesteś na wyższym szczeblu ewolucji...

08.03.2007
07:48
smile
[8]

Thunder2000 [ Pretorianin ]

Chciałem napisać to samo co zarith

08.03.2007
07:56
[9]

hubs [ Liberty Direct ]

migwiz-->moj pies chodzi bez smyczy i kaganca nawet obok policjantow i strazy miejskiej.Jezeli zrobił bys cos mojemu psu to zapewniam cie ze zrobił bym wszstko abys poniosł kare,i to nie koniecznie jakąs prawną.I mysle ze wielu włascicieli psow by tez ci tego nie odpusciło.

08.03.2007
08:13
[10]

diuk [ Generaďż˝ ]

Muszę wziąć w obronę autora wątku.

Takie samo ma prawo właściciel pieseczka do posiadania tegoż, jak cała reszta świata do spokoju od zwierza. Może metody zbyt drastyczne, ale temat wart dyskusji. Dwa (osobiste) przypadki:

1. kiedyś sporo biegałem, z racji zamnieszkania w mieście, po parkach. PRAWIE ZAWSZE byłem obszczekiwany/atakowany przez pieseczki, słysząc komentarz własciciela: "niech pan się nie boi, on nie gryzie". Może i nie gryzie, ale kłapie paszczą przy nodze. Próby zwrócenia uwagi na konieczność używania smyczy/kagańca kończyły się (zazwyczaj) pyskówką. Wychodzi na to, że parki sa dla psów, nie dla ludzi.

2. po zamieszkaniu we własnym domku - psy sąsiada przełaziły na mój teren przez siatkę (wspinając sie po niej!). Zwaracanie uwagi sąsiadowi było bezskuteczne (bo panie te psy niedobre one są...). Na szczęście gonione łopatą uciekały, ale dzieci na moim własnym terenie czuły się mało komfortowo. Co pomogoło? Urządziłem kilka razy ostre strzelanie z wielostrzałowej wiatrówki (broń Boże nie do psów!), i jakimś cudem sąsiad "paniał aluzju" i zdołał zagrodzić przejście (choć wcześniej przez rok "mnie miał jak i za co"). Tyle że dalej durne psy (zamykane w kojcu na noc) wyją co noc, w lato jest to uciążliwe. Cóż - uroki wsi.

Własciciel pieseczków - dajcie żyć tez innym...

08.03.2007
08:16
[11]

mirencjum [ operator kursora ]

Psy na osiedlach, to jest już plaga i patologia. Jest to też realne niebezpieczeństwo z którym prawo nie daje sobie rady. Oto przykład z mojej okolicy, trwającej wiele lat bezradności mieszkańców w walce z właścicielem psa, który kolekcjonuje mandaty i olewa wszystko.

"Groźny czworonóg, nad którym nie panuje jego opiekun, zagryzł kolejnego psa i pogryzł jego właścicielkę. Lokatorce z ulicy Różyckiego cudem udało się przed groźną bestią uciec. Jej pupil skończył żywot zagryziony przez przypominającego buldoga potwora. Pies wabi się Klajzder. Już od kilku lat jest postrachem okolicy bloków przy ulicy Szymanowskiego i Różyckiego.
Mieszkańcy boją się jednak nie tylko o swoich zwierzęcych przyjaciół, ale przede wszystkim o życie swoje i dzieci.
Bestia w dalszym ciągu, bez opieki, pojawia się na osiedlu."

08.03.2007
08:33
[12]

Deadwatch [ Pretorianin ]

Powiem tak... Wyprowadzanie psów na ulicę i dawanie im srać i sczać gdzie popadnie to czyste kurestwo.

Żeby nie było wątpliwości, to kocham psy. Ale właścicieli którzy dawają im srać na chodnik nienawidzę.

08.03.2007
08:35
smile
[13]

jewbacca [ Pretorianin ]

^^

święta prawda, psy są cudowne, właściciele często mniej, w każdym razie właściciel pieska
powinien mieć jasny wybór - sprzątnąć kupkę po pupilku albo ją zjeść !

08.03.2007
08:37
[14]

hubs [ Liberty Direct ]

diuk-->tutaj masz racje :)

Własciciel włascicielowi nie rowny,pies psu takze :)

08.03.2007
08:43
[15]

Deadwatch [ Pretorianin ]

Właśnie doczytałam...

"Ja ze swoim psem wychodzę zawsze zaopatrzony w worki foliowe i jeśli narobi gdzieś indziej, niż 'w dziczy' (las, dzika łąka), to po nim sprzątam."

kocham cię

08.03.2007
08:45
smile
[16]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Takich bzdur dawno nie czytałem.
Słuchajta, wać panowie, mamy tutaj Don Kichota, pewno pies mu ubił kota. Chce je gryźć, ciąć, bić, żaden pies nie może żyć. A ja mówię - koniec tego, niechaj migwiz kupi Lego. Walcz z wiatrakiem, się nie uduś kocim kłakiem. Pozdrowienia pani Gienia, elemeledudki głupie krasnoludki.

08.03.2007
08:46
[17]

KogUteX [ cziken ]

Ja tam do psów nic nie mam, ale że moja droga do szkoły mija mniej więcej z 15 podwórek z psami to widzę jak różne bywają sytuację. Idzie taki 8 latek i pluje na psa, drażni go za bramą. Potem się nie dziwie, że psy okazują taką agresję do wszystkich przechodniów.
Z drugiej strony wszystkie bezpańskie psy, które biegają za rowerzystami nadają się do odstrzału. Nie żartuję, Jak pies goni cię np. w lesie, gdy jedziesz na rowerze to nie dość, że się przestraszysz, to i tak pewnie jakiś korzeń zahaczysz, czy coś. Wiem, że te psy nie chcą atakować, ale samo to, że cię gonią i szarpią za nogawkę, potrafi doprowadzić do spotkania z drzewem.
Też prawda z psami, które wybiegają na ulice w mieście. Biegnie se taki na ruchliwej drodze i kierowca, próbując go wyminąć, często wjeżdża na krawężnik, czy coś.
No ale mimo to, zazwyczaj winni są właściciele, którzy traktują psa, jako alarm na łańcuchu. Tylko dają mu jeść i całe jego życie to buda, fragment podwórka. Żeby mnie tak przywiązali też bym zaczął ganiać ludzi, by pokazać jaki jestem ważny.

08.03.2007
08:52
[18]

Mephistopheles [ Hellseeker ]

Jeśli wszystko od "sposoby DIY" w dół ma być ironią (ciężką i średnio udaną, ale jednak ironią), to nie pozostaje mi nic innego, jak wyrazić aprobatę dla autora wątku. Z tym, że - jak już powiedziano w tym wątku - to nie tyle psy są problemem, co ich durni właściciele, którzy we łbie mają więcej zębów niż szarych komórek i uważają, że ich złoty cielec... znaczy pies może wszystko i najlepiej wszystkich ("On tak już ma, że lubi wskoczyć komuś na nogę, pan poczeka, to sam przestanie."). Większość właścicieli czworonogów to normalni, myślący ludzie, więc problemu z nimi nie ma, ale znam takich, którzych z chęcią wysłałbym na przymusową tresurę z użyciem elektrowstrząsów. Jeśli to by nie pomogło, to może przynajmniej by ich zabiło (ewentualnie wielki Indianin uciekający przez okno mógłby to dokończyć). I nawet zieloni na takie rozwiązanie by nie narzekali, bo ich obchodzą tylko zwierzątka i roślinki.

08.03.2007
08:54
[19]

mikmac [ Senator ]

uwazam, ze za do prawa ustawodawczego powinno dopisac sie automatyczne rozstrzelywanie takich kretynow jak zalozyciel watka, najlepiej z cala rodzina co by wyplenic swinskie nasienie....

08.03.2007
08:55
[20]

Fulko de Lorche [ Gladiator ]

Problem nadmiaru zwierząt, a szczególnie psów w blokach jest kolosalny. Mówię to jako mieszkaniec bloku otoczony zewsząd tymi zwierzętami (na każdym piętrze ktoś ma czworonoga). Oczywiście ci, którym przeszkadzają psy procesują się u nas z właścicielami takowych i to dość skutecznie (miałem nawet wizytę dzielnicowego na tą okoliczność).

Mówienie o zabijaniu zwierząt, które zachowują się zgodnie ze swoją naturą tylko dlatego, że mają nieodowiedzialnych właścicieli to jakaś bzdura wierutna. Jesteś idiotą, drogi migwiz.

08.03.2007
08:59
[21]

hubs [ Liberty Direct ]

Fulko de Lorche--> U mnie tez na kazdym pietrze jest conajmniej jeden pies i nigdy nie mielismy z tym problemow.Czasem tylko musze isc po schodach bo w windzie za mało miejsc na np.3 psy(zaczynaja sie robic agresywne wobec siebie) a na rekach go nosic nie bede :)

08.03.2007
09:07
[22]

Starlight. [ Centurion ]

Nie rozumiem tego oburzenia, przecież psy to plugawe zwierzęta.

08.03.2007
09:07
[23]

migwiz [ Centurion ]

DIY to coś w stylu żartów niegdyś ze Świadków Jechowy i otwierania im drzwi. Nie bierzcie tego specjalnie do serca.

08.03.2007
09:07
[24]

poltar [ Konsul ]

Badanie DNA to troche za drogie chyba zeby psy tym trpic :)

Sam lubie psy. Nie lubie natomiast bezmyslnych wlascicieli psow. Opisze tu jak "zalatwilem" takiego jednego cwaniaczka ktoremu wydawalo sie ze swiat lezy u jego stop.

Bylo to jeszcze w czasach sadow grodzkich i wlasnie taki sad gra ghlowna role w mojej sprawie. Dosc czesto bywam u rodziny (inna willowa czesc miasta) ktora za sasiada ma wlasnie glownego bohatera mojej opowiesci. Jest to czlowiek najogledniej mowiac nieokrzesany i gburowaty. Posiada do tego takie wielkie bydle rasy nijakiej a wzrostu i sily pozwalajacej mu wozic wlasciciela niczym kon. Jakies takie wielkie dlugowlose kaprawe bydle. I do tego wredne.

Jestem zapalonym bicyklista a jak sie latwo domyslic takich ten potwor nie lubi wyjatkowo. I regularnie ich obszczekiwal i gonil. Pewnego razu (za dwa lata temu) na oczach rodziny chwycil mnie za noge (capnal swoja wredna paszczeka gola lydke) na szczescie niezbyt silno - sadze ze gdyby sie przylozyl to zlamalby mi kosc wpol. Wystarczylo jednak by obficie poplynela z noigi krew. Dodam ze zwykle wylegiwal sie w otwartej furtce.

I tu moija cierpliwosc sie wyczerpala (jak dotad jakos to bydle ignorowalem). Z miejsca majac swiadkow wezwalem Straz Miejska (ten jeden raz sie przydali chociaz). Co dziwne wtedy byl taki zwyczaj patroli laczonych - przyjechal jedne czarny i jeden policjant. W obecnosci strazy zazadalem okazania badn weterynaryjnych psa (w tym glownie chodzilo o wscieklizne). Jak sie okazalo waznosc ich skonczyla sie dwa tygodnie wczesniej, co z niemala satysfakcja oidnotowalem. Tym samym juz mundurowi spisali protokol zdarzenia, poinformowali wlasciciela o skierowaniu psa na jego koszt na kompleksowe badania weterynaryjne oraz wystawilimandacik w wysokosci zlotych 500. I tu sie zaczelo jako ze wlasciciel jak juz pisalem bylmocno agresywny i zaczal sie awanturowac. Dalej to juz polecialo z gorki a skonczylo sie w sadzie :)

Mozna by wiele opisywac, powiem tylko czym sie to dla niego skonczylo.
- koszt kompleksowych badan weterynaryjnych - 800 zl
- mandat za obraze funkcjonariusza na sluzbie - nie wiem ile
- co najlepsze - zasadzona przez sad kara w wysokosci 5000 zl.

Teraz pies jest regularnie zamykany, tylko wlasciciel dostaje piany na ustach na moj widok :)
A przy okazji stalem sie przyjacielem sasiedztwa, ktore tego psa sie po prostu balo.

Jak wspominalem na poczatku lubie psy. Sam kilka mialem w zyciu. Nigdy jednak nie pozwoililem sobie doprowadzic do sytuacji zeby ten fakt stal sie dla kogosa uciazliwy. I prawda jest fakt ze to wlasciciele psow sa problemem, a nie psy. Wiec po pierwsze nie ma sensu karac psow ktore sa Bogu ducha winne, po drugie wszelakich rozwiazan szukac wsrod wlascicieli. I to chyba tyle :)

08.03.2007
09:10
[25]

Starlight. [ Centurion ]

Tak, szlachetniejsze bo drą ryja, śmierdzą i są agresywne.

08.03.2007
09:13
[26]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Ludzie śmierdzą, pyskują, drą ryja, kradną, biją, zabijają, podkładają kłody pod nogi, są chciwi i agresywni. Mógłbym tak wymieniać przez godzinę.
A gdybym był psem, to właśnie bym nasrał Ci do łóżka.

08.03.2007
09:17
smile
[27]

Azzie [ bonobo ]

Bobuch: Masz racje, pracuj nad soba, rozwijaj sie, moze kiedys sie wepniesz na poziom psa i zajmiesz sie sraniem innym do lozek. Swietlana przyszlosc chlopie przed Toba!


Wiekszosc najzagorzalszych wielbicieli zwierzat jest po prostu spolecznie uposledzona i braki w kontaktach z innymi ludzmi przelewa na Bogu ducha winne zwierzeta...

08.03.2007
09:17
[28]

Deadwatch [ Pretorianin ]

Ludzie śmierdzą, pyskują, drą ryja, kradną, biją, zabijają, podkładają kłody pod nogi, są chciwi i agresywni =do więzienia

08.03.2007
09:19
smile
[29]

Starlight. [ Centurion ]

Bobuch ==> Nie nasrałbyś, bo każdy pies po przekroczeniu progu mojego domu zostałby bezwarunkowo pozbawiony prawa do życia. :)

"Ludzie śmierdzą, pyskują, drą ryja, kradną, biją, zabijają, podkładają kłody pod nogi, są chciwi i agresywni" - mówisz o swojej rodzinie? Znajomych? Twoim zdaniem WSZYSCY ludzie się tak zachowują?

Azzie ==> Zgadzam się w 100% :)

08.03.2007
09:21
smile
[30]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Azzie: A co ja Ci panie będę robił po LO i studiach. Lepiej zająć się notorycznym brudzeniem, chociaż ludzie sprzątający będą mieli z tego korzyść.

08.03.2007
09:21
[31]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Starlight -> Gimnazjum?

Tak, szlachetniejsze bo drą ryja, śmierdzą i są agresywne.
Twoim zdaniem WSZYSTKIE psy się tak zachowują?

08.03.2007
09:22
smile
[32]

Starlight. [ Centurion ]

Bobuch ==> No taaaak, jak już nie masz nic do powiedzenia to zwyzywasz mnie od gówniarzy. :) Ambitne i inteligentne. :) Musiałeś długo nad tym myśleć. :)

90% tych z którymi miałem wątpliwą przyjemność przebywać w odległości mniejszej niż 10 metrów.

08.03.2007
09:24
[33]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Starlight -> No taaak, jak już nie masz nic do powiedzenia to wjeżdżasz mi na rodzinę. Ambitne i inteligentne. Musiałeś NIESAMOWICIE długo nad tym myśleć.
Tak właśnie robią gówniarze. Przejdź się pod gimnazjum, skoro już jesteś dorosły, i posłuchaj.

Chyba żyjemy w innej rzeczywistości. Większość psów, które znam, jest zadbana. Nie mówię tu o bezdomnych psach.

08.03.2007
09:26
[34]

Starlight. [ Centurion ]

Bobuch ==> A Ty przejdź się na forum dogomaniaków, tam znajdziesz podobnych sobie popaprańców. BTW. podoba mi się Twój sposób argumentacji, wskazuje na ponadprzeciętną inteligencje. :)

08.03.2007
09:31
smile
[35]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Widać, że nigdy nie miałeś zwierzątka w domu. Naprawdę mi przykro.

Popaprańców mówisz? Kimże jesteś, żeby mnie obrażać? Wyobraź sobie, że właśnie jesteś agresywny. Z czystym sercem teraz mogę powiedzieć, że to nie było o mojej rodzinie i znajomych, a o takich ludziach jak Ty.
Porównujesz mnie do dresika z pitbullem? Taaa, każdy właściciel psa nim jest. Nawet mój kundelek o wysokości 40 cm może zagryźć człowieka.
Kropka.

08.03.2007
09:38
[36]

Starlight. [ Centurion ]

Lechu18 ==> Dziękuję, nie tylko Tobie mój poziom IQ imponuje.

Bobuch ==> Słuchaj gówniarzu, widocznie nie umiesz czytać ze zrozumieniem, albo jesteś nieludzko ograniczony. Tylko udowaniasz tym, którzy zapoznawać się z Twoimi wypocinami, że dogomaniacy to (tak jak napisał Azzie) upośledzeni społecznie ludzie, chociaż pewnie miałeś inne zamiary.

I dla Twojej informacji - przez niemalże całe moje życie miałem zwierzęta w domu, dużo różnych. Zaskoczę Cię - nawet psa miałem. :)

08.03.2007
09:38
[37]

Ebert [ Pretorianin ]

Problem złożony. Od razu napiszę, że sam mam psa i uważam go za najbliższą mi osobę. Specjalnie użyłem słowa "osobę", bo każdy kto ma psa/kota tak naprawdę odczuwa, że zwierzak jest częścią rodziny i zachowuje się często podobnie.
Wg mnie w parkach powinien być zakaz spuszczania psów groźnych (lista groźnych ras), a także tych powyżej XX cm w kłębie ze smyczy. Groźne rasy dodatkowo winny łazić w kagańcach. Dlaczego? Bo bywają groźne. Każdy, kto wyprowadza psiaka na spacer na pewno spotkał się z sytuacją, kiedy psy atakują, gryzą, etc. Właściciele psiaków NIE MOGĄ stanowić zagrożenia dla innych ludzi, którzy przebywają w parku. Bo nawet ja sobie nie życzę, żeby jakiś pies podbiegał do mnie i mojego psiaka i zaczynał szczekać, warczeć, atakować. To jest niepotrzebny stres dla psa i jego właściciela oraz absolutnie niepotrzebne zagrożenie.
Wg mnie sprawę można rozwiązać w sposób, w który rozwiązał to Central Park w Nowym Jorku. Od 6-21 psy na smyczy i/lub w kagańcu. Od 6 do 21 psy mogą latać bez smyczy.
Dodatkowo w lasach, na polach, poza miastami, psy powinny mieć możliwość pobiegania bez smyczy, a nie tak jak jest teraz, że myśliwi mają prawo odstrzelić. Sorry, ale jeśli pies byłby dziki/wściekły to rozumiem, ale żeby strzelać do psa, z którym właściciel przyjechał do lasu pobiegać? No sorry...
Co do gówienek. Problem nie leży po stronie psów, a po stronie właścicieli. Możemy sprzątać po psiakach, ale muszą być do tego specjalne kible. Nie można wrzucić gówienka do kibla zwykłego. Skoro płacę podatek od posiadania psa (obecnie ok. 56 zł), to niech te pieniądzę idą na cel związany z czystością. Mój psiak załatwia się w krzakach i pod drzewem. Tak się sam nauczył i nigdy mu się nie zdarzyło rąbnąć na chodnik czy w trawie. Po prostu wstydliwy czy coś. :-)
Natomiast jeśli chcesz dzwonić do Straży Miejskiej, to raczej powołaj się na ustawę rady Twojego miasta, bo to ona reguluje, czy, a jeśli tak, to jakie psy powinny chodzić na smyczy/w kagańcu i jakie obowiązki posiada właściciel psa.
Reasumując: zgadzam się, że psy mogą stanowić zagrożenie i bywają wkurzające i upierdliwe. Ale to właściciele muszą cierpieć. To człowiek jest odpowiedzialny za psa. Pies jest zwierzęciem, które kieruje się instynktem.
I NIE ZGADZAM SIĘ NA STRZELANIE DO PSA TYLKO DLATEGO, ŻE SZCZEKA CZY COŚ.
Stąd krótka droga do ostrzału np. bezdomnych, bo śmierdzą, srają i leją gdzie pobadnie.

08.03.2007
09:38
smile
[38]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Jeśli chodzi o egzekwowanie prawa, to zdarza mi się jeździć z moją psiną pociągiem. Jest naprawdę słodka, do każdego się garnie łasić, zresztą nie od dziś wiadomo, że Golden Retrievera można po prostu ukraść :). Nie będę jej przecież kazał siedzieć przez 2-3 godziny w kagańcu, zwłaszcza w upał. Oczywiście jeśli jadę z kimś w przedziale, to pytam, czy mogę zdjąć - nikt nie odmawia :). Tym niemniej ilekroć przechodzą korytarzem SOKiści, zawsze któryś zwróci uwagę, że kaganiec ma być cały czas, mandat 500zł może być bla.. bla.. bla. Za chwilę wyglądam przez okno i widzę, jak przed nosem tychże panów przechodzi dres prowadzący jakiegoś śliniącego się, warczącego Pitbulmstaffa czy inną "bojową" krzyżówkę na żelaznym łańcuchu, oczywiście bez kagańca, a stróże prawa przezornie natychmiast spoglądają w inną stronę...

08.03.2007
09:40
smile
[39]

pablo397 [ sport addicted ]

"ale taka rzecz wymaga wprawy - w celu jej zdobycia można spróbować zapisać się na pozoranta do szkoły dla psów." - to mnie rozlozylo. co do metod prawnych tepienia glupich wlascicieli zgodze sie w 100% - trzeba swolocz nauczyc, ze do czegos sluza te kagance i smycze. czasami sie idzie po miescie i widzi takiego bydlaka to czlowiek odruchowo nastawia sie na mozliwa konfrontacje z 'pieseczkiem' (inna sprawa, ze psy podobno wyczuwaja takie reakcje czlowieka i raczej wycofuja sie. no ale sa psy 'trzepniete', ktore na nic nie patrza). kiedys moj tesc wyprowadzal swojego colie na spacer (na smyczy, bez kaganca. suczka, nawet kotow sie boi) i rzucila sie na nia biegajaca samopasem suka rasy jakis tam owczarek. po dzielnej, acz skazanej z gory na niepowodzenie obronie colie porzadnie oberwala i jedynie kopniaki mojego tescia i wlasciciela (tak, wlasciciel nie mogac oderwac psa, sam ja kopal) pozwolily odratowac colie. oczywiscie zadnej sprawy nie bylo, ze pies grozny lata sobie, bo wlascicielem jest szef policji w miasteczku :/ trociny zamiast mozgu...

inna sprawa, ze mojego znajomego (kawal chlopa z niego) zaatakowal jakis wiekszy piesek, gdy sobie szedl ulica. zaczal go gryzc za nogi i takie tam, no to w odruchu kumpel psu, ze tak powiem oddal. a ze na nogach mial sporych rozmiarow 'adidasiki' i kopnal psa w glowe to pies zdechl na miejscu. i czyja to wina smierc tego psa? wlasciciela, ktory wypuszcza psa rano aby pobiegal sobie, czy pieska, ze taka ma nature, ze zaczepia ludzi?

naprawde, powinny byc jakies powazniejsze kary, ze takie 'opiekowanie' sie pieskiem :///

08.03.2007
09:41
[40]

mofa [ Centurion ]

ja posiadam aż 3 psy wyżła kałkaza i jakiegos tam foksteriera co prawda mieszkam nie w bloku a w domu jedno rodzinnym z zajebistym podwórkiem no ale jak jestem u ciotki w zielonej ona mieszka w bloku ia tam maja pełno psów i tam to jest strasznie przej w nocy psy nadają rano się wyjkdzie to chca cie zjeść a po południu to na same miny sie natrafia i nikt po swoich pupilach nie sprząta to jest karygodne ludzie sprzatajcie po swoich psach

08.03.2007
09:52
smile
[41]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Starlight -> No widzisz, od gówniarzy możesz mnie wyzywać, bo się nie ujawniłeś. Skąd mam wiedzieć, że jednak to nie Ty jesteś gówniarzem? Proste zdania potrafiłem pisać w wieku 7 lat.
Aha, i słowo zapoznawać odmienia się na zapoznają, to taka rada na przyszłość.
Ani Ty nie odznaczyłeś się dorosłością ( a na takiego się lansujesz), ani ja. Taka prawda.
Buziak :*

08.03.2007
10:02
[42]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

jaki jest numer do straży miejskiej? Sam często mam ochotę zazwonić do nich, aby przeszli się kilka razy koło mojego bloku, mniej więcej oc 20. Szlag mnie bierze, gdy pies sra na trawnik. Z tego co pamiętam, brak łopatki czy woreczka na to = mandat. Więc obłowiliby się czasami nieźle/

08.03.2007
10:03
[43]

Starlight. [ Centurion ]

Bobuch ==> :*
Przed "zapoznawać" powinno być "muszą", nie wiem czemu to słówko wyparowało, panie Mistrzy Mowy Polskiej.

08.03.2007
10:06
smile
[44]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Starlight -> Znikło? To musi być jakiś spisek. Zadzwońmy po W11 albo do Strefy 11.

08.03.2007
10:07
[45]

Starlight. [ Centurion ]

Pisze się "zniknęło". :)

08.03.2007
10:13
smile
[46]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Chyba muszę znikść ze wstydu.

08.03.2007
10:13
[47]

Starlight. [ Centurion ]

Powinieneś.

08.03.2007
10:23
[48]

Yoghurt [ Legend ]

Gregor-> A czemu cytujesz mnie, miast Migwiza? :)

08.03.2007
10:28
smile
[49]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

---> Yoghurt

Bo nie spałem dwie noce i nadal pracuję? :)

Nie doczytałem, twojego tekstu nie potraktowałbym tak poważnie :) Generalnie reszta tekstu odnosi się, poprawnie, do tego, co napisał autor wątku. Zresztą, źle nikomu nie życzę, EEG dobra rzecz :D.

08.03.2007
10:38
[50]

Lucy_ [ Centurion ]

Psy srają na trawnik... to po nim nie chodź, po trawie chodzić sie nie powinno, na blokowiskach od tego są chodniki. A strzelić z wiatrówki to możesz sam do siebie, osobiście jakbym spotkał sie z rozstawieniem pułapki na jakiekolwiek zwierze tutejszych domowników, to właściciela takowej za przeproszeniem bym zapierdolił na klatce schodowej.

Dziękuję

08.03.2007
10:41
[51]

Yoghurt [ Legend ]

Gregor-> Wybaczam, sam spałem dwie godziny :)


Lucy-> Psy srają na trawnik... to po nim nie chodź, po trawie chodzić sie nie powinno,

Samochody potrącają pieszych na pasach. Nie chodź po pasach wiec, właściwie w ogóle nie chodź po po miescie, bo i na chodniki wjeżdżają.

Rozumiem, ze jestes z tych, co pozwalają srac psu na trawnik, bo nikt cie za to nie gania.

08.03.2007
10:44
[52]

hohner111 [ TransAm ]

Jogurt - a gdzie pies ma srac niby? do klopa?

To nie kot ze mu postawisz kuwete i narobi i pojdzie...pies zalatwia swoje soprawy na dworzu, na trawniku ktory nie sluzy do tego zeby po nim chodzic, nawozi ziemie i po tygodniu/dwoch po kupce sladu nie ma...a trawa zielona jak jabłuszko ;P

08.03.2007
10:48
[53]

Lucy_ [ Centurion ]

Yoghurt- kiepskie porównanie. Pasy na jezdni to nie trawnik- żeby gdzieś dojsć po trawniku chodzić nie trzeba, co innego z pasami. Pomyśl dłużej, nie pisz pod wpływem emocji i wysil sie na coś stosowniejszego.

08.03.2007
10:54
[54]

hohner111 [ TransAm ]

Sposoby \"prawne\" jakie przychodzą mi do głowy:

- widząc psa biegającego bez smyczy i kagańca dzwonimy na numer Straży Miejskiej i informujemy że jest okazja do skasowania 250PLN z art. 77 KW. Więcej takich telefonów i sami zaczną czatować na psiarzy - o co nam przecież chodzi. Dlatego apeluję o poświęcenie czasem jednego telefonu w imię obywatelskiego obowiązku.

- pies wyje (po 22.00) - dzwonimy na Policję w sprawie zakłócania ciszy nocnej. Po paru mandatach właściciel może coś z pieskiem zrobi. W domu jednorodzinnym standardowym rozwiązaniem jest chowanie psa do domu na noc. W bloku psów po prostu być nie powinno - jako że nie ma technicznej możliwości trzymania ich w sposób nieuciążliwy dla innych mieszkańców. Jeżeli wycie jest dokuczliwe w dzień, można próbować powoływać się na zakłócanie spokoju (bądź nawet znęcanie się nad zwierzęciem!), choć sprawa jest trudniejsza niż w nocy.

- jeżeli (odpukać w niemalowane) zdarzy się że pies nas pogryzie to brać dobrego adwokata i nawet dopłacając do sprawy należy dążyć do jak najsurowszego ukarania sprawcy. Oczywiście zaraz po zdarzeniu należy zabezpieczyć dowody - wezwanie policji i spisanie protokołu, obdukcja. Śmiertelne bądź ciężkie pogryzienia się niestety zdarzają i należy robić wszystko żeby właściciele bojąc się kary pilnowali swoich piesków.


odniose sie do tych punktów.

1 - moj biega bez smyczy i kaganca, mały pudelek-kundelek w zyciu nikogo nie ugryzł i nie ugryzie bo sie boi myszy. Panowie policjanci jak czasami z nimi sobie rozmawiam (mam znajomego dzielnicowego) to predzej go pogłaskaja niz beda mowic cos ze bez smyczy jest...

2. moj zyje sobie w bloku i nikomu nie wadzi, szczekac prawie nie umie (szczeka jak ktos wklada klucz do drzwi a potem przybiega merdając ogonem) a wycie to mu nie w głowie (a pewnie i nie umie), caly dzien spi, je i gania za piłeczką rzucaną o mieszkaniu/na spacerze...

3. moj gryzie, owszem, ale muchy jak mu nad uchem brzeczą...nie da sie go zdenerwowac, predzej podkuli ogon i zacznie przepraszac i klasc sie na plecach niz pokarze zęby na kogokolwiek/cokolwiek, taka psia ciota...wymoczek taki...

tak go wychowałem i cała klatka schodowa go uwielbia...nie denerwuje szczekaniem, nie sika na klatce, a kupke jak walnie to w najwiekszej gestwinie trawy tuz pod sciana bloku...

wszystko zalezy od tego jak sie psa wychowa...

08.03.2007
10:54
[55]

Yoghurt [ Legend ]

Hohner, Lucy-> Ale wy, jak juz uwolnicie swe wytwory jelit, spuszczacie po sobie wode (przynajmniej mam taką nadzieje). Ze względów technicznych z trawnikiem i psią kupa tego zrobić nie mozna, ale, UWAGA NEWSFLASH! mozna po nim POSPRZATAĆ, a nie zostawiac dorodnego kloca na środku, zeby tak sobie lezał i czekał na zime, a potem na roztopy i spływał radośnie po osiedlu.

Lucy-> osiedla mają to do siebie, że najczesciej trawniki sa wewnątrz, a na tych trawnikach stawia sie place zabaw.

Istnieją tez, wyobraź sobie, moze to być dla ciebie nawet szokujące, trawniki po których sie chodzi i sie na nich wyleguje nawet, szczególnie w trakcie ciepłego lata. patrz np. pole mokotowskie.

Rozumiem tez, ze jak ci sie spieszy, to zamiast przebiec po trawniku lecisz naokoło całego osiedla, bo nigdy, ale to NIGDY nie chodzisz po trawie.
Pewnie dlatego,ze sra tam twój pies.

08.03.2007
10:59
[56]

Lucy_ [ Centurion ]

Człowieku, nie naskakuj na mnie bo nawet nie wiesz jaki jestem, a snujesz o mnie teorie. Oświece Cię- psa nie mam, tak więc jak to napisałeś nie "SRA" on w środku blokowiska. Ale wnerwiają mnie ludzie, którzy potrafią się przyczepić nawet do kobiety ze szczeniakiem, które jedynie przechodzą ze swym psem (na smyczy!) po chodniku (!!), gdy pies nie ma zamiaru sie załatwić (!!!). Wtedy to tacy macho rzucają mięsem kobiecinie na prawo i lewo że jej pies "zasrywa" całe osiedle... zabić tylko o latarnie takiego człowieka.

08.03.2007
11:04
[57]

Yoghurt [ Legend ]

Wtedy to tacy macho rzucają mięsem kobiecinie na prawo i lewo że jej pies "zasrywa" całe osiedle... zabić tylko o latarnie takiego człowieka.

Coś tez chyba za słabo mnie znasz, bo wiem, który delikwent gdzie swego psa wyprowadza, a niektórzy ludzie żyjący na osiedlach rozróżniają juz potęzną kupę Rottweilera od małej, układającej się w wesoły rogalik z orzechami kupy pudla. Ja do takiej wprawy jeszcze nie doszedłem, bo na szczescie uciekłem z osiedla i mam spokój. Do kobieciny, która prowadzi swego psa na smyczy (jak to jakis pudel czy inny pekinczyk, to może byc i bez kagańca) i która nie udaje sie z nim na środek trawnika albo do dziecięcej piaskownicy w celu wyładunku towaru, nigdy nic nie mam i miec nie będe. Gorzej, że częściej trafia sie na babsztyle, które sprzedałyby własne dzieci, zeby miec na nową cielecinke dla pimpusia, który przetrawiony takowy posiłek wywali pod oknem.

08.03.2007
11:05
[58]

hohner111 [ TransAm ]

Jogurt - hehehe, widze ze siłą Twą jest uzywanie ciekawych, iście poetyckich zdań, jednakże ja się z tym nie zgodze...

Podam przykład z mojego osiedla (duze osiedle, około 50 bloków, zachodnia część Warszawy): przed i za moim blokiem jest dużo trawników. Wszystkie one są regularnie nawozone przez psy. Nikt po tych trawnikach nie chodzi (są od tego chodniki prawda?) i trawa na tych trawnikach ( wioną i latem) jest duzo ładniejsza niz taka sama trawa 2 bloki dalej gdzie jest administracyjny nakaz (oddzielona część osiedla) sprzątania po podopiecznych. Nikt u nas nie narzeka ze pieski załatwiają się przed blokiem czy za blokiem. Place zabaw dla gówniarstwa są ogrodzone mietalowymi ogrodzeniami i tam tez sie małolactwo tapla w piaskownicy, bawi piłeczkami gryzie bije i wyje pod oknami (to dopiero plaga, wiatrówka i z balkonu odstrzał). Psy tam nie mają wstępu. A jesli nawet ktoś psa wprowadzi to babcie siedzące tam z gówniarzami skutecznie głos podnoszą i pies wraz z właścicielem wychodzą skruszeni. PS. jeśli stoleć psi radośnie rozpływa się po osiedlu (mam na myśli trawniku) to chwała mu za to :)

CO do trawników gdzie człowiek w lato się wyleguje to najblizej mnie jest park moczydło, szczerze nie widziałem zeby pieski tam za duzo potrzeb załatwiały...ani razu nie udało mi sie tam wdepnąć ani położyć się na niestrawionych resztkach pokarmu...

PS. jak mi sie spieszy to owszem NIE CHODZE PO TRAWNIKACH wlasnie zeby nie wejsc w g***, wiem ze ono tam moze byc i mijam trawnik uliczkami...nie wiem na jakim osiedlu mieszkasz ale u mnie mam uliczki co 10-15m no max 20m i te 20m mnie nie zbawi ;) a uratuje buty i nos przed problemami...

08.03.2007
11:10
[59]

Exquisite [ Centurion ]

Wczesniej mieszkalem w bloku i choc psa bardzo chcialem, nie zdecydowalem sie na to - świadom obowiazkow. Teraz mieszkam w domu, psa mam i gówna po nim sprzatam wlasnorecznie, a na spacery wybieram sie zazwyczaj w okolice lasu i pól.

08.03.2007
11:15
[60]

Yoghurt [ Legend ]

hohner-> Nie wszyscy mieszkaja na fajnych, ładnych osiedlach z płotkiem i grodzonym placem zabaw. Wiem, niesamowite, co?

Argument o nawozie, jakim jest psia kupa i o pieknej, lsniącej trawie po takiej kuracji szamponem Timotei z ekstraktami z psiego stolca mnie ubawił. Ja tam wystarczy ze postawię zraszacz w ogrodzie i tez mam ładną trawę, nie musze specjalnie do tego sprowadzić stadka wesołych psiaków, które mi dostarczą nawozu. Poza tym pies ma zwyczaj zakopywania swego wiekopomnego dzieła albo chociaz przykrycia go warstewką ziemi, co owocuje ładnymi, wyrwanymi kępkami. Nic, tylko napawać sie obrazem tej pieknej, zielonej trawki upstrzonej nutką impresjonistycznych, brazowych cętek.

Swoją droga, jakos w krajach zachodnich w parkach czy na osiedlach ludzie sprzątają po swoich psach i trawniki maja tak samo, albo nawet bardziej zielone niż u nas.

A to, ze jeszcze nigdy nie natrafiłeś na piękna mine przeciwpiechotną w parku, swiadczy albo o tym, ze jednak troche kultury u ludzi jest, albo ze miałeś fuksa. Na Polach Mokotowskich tez trudno trafić, bo straż miejska gania, to i ludzie sprzatają, ale weź pójdź do jakiegoś mniej uczeszczanego parku (pozdrawiamy Ursus) a masz +3 do rzutu k20 na pułapkę skryta w krzakach.

08.03.2007
11:17
[61]

Lucy_ [ Centurion ]

Yoghurt- z tym gościem krzyczącym na kobieciny ze szczeniakami to nie było konkretnie do Ciebie...

A spotkałem sie z przypadkiem z bloku w którym mieszkam, kiedy pewna rodzina zakupiła sobie psa, konkretnie maltańczyka. I sąsiad... nie wiem czy z nudów (bezrobotny, to cały dzień w domu siedzi) czy jakiejś nienawiści pod nieobecność właścicieli (a obecność psa) pukał w kaloryfery i stukał w ich drzwi, by psa rozbudzić (co za tym idzie- pies czując sie zagrożony zaczynał szczekać). Następnie "kochany" sąsiad kierował sprawe do zarządcy o zakłócanie spokoju przez owego psa... idiotyzm w czystej postaci. Denerwujący są też inni lokatorzy, którzy wpuszczają wszelkich "jajcarzy, ulotkarzy" i innej maści wizytatorów. Jeśli taci wsiok sprzedający ziemniaki wali pięścią w drzwi to jak tu ma pies nie szczekać? Potem dziw, że hałas... to niech do cholery tych idiotów do klatki nie wpuszczają!

A co mnie najbardziej rozbawiło w tej sytuacji- sprzątaczka, przynosząc pismo z ostrzeżeniem dla właścicieli owego psa, który szczekał (za sprawą uczynnego sąsiada), przyniosła je w godzinach, w których lokatorzy pracowali. I nie pomogło moje mówienie że nie ma po co pukać, niech da mi albo przyniesie kiedy indziej... musiała zapukać na siłe, dla świętego spokoju. I znów pies sie rozszczekał.

Wnioski wyciagnijcie sami.

08.03.2007
11:18
[62]

hohner111 [ TransAm ]

Yoghurt - zyje sobie spokojnie na osiedlu postawionym około 85' wiec nie takie ono nowoczesne i fajne ;)

mniejsza o to...ludzi dzielimy na tych co im psie kupki nie przeszkadzają (ja) i tych ktorzy chcą/muszą sprzątać i tych co psów nie mają i palcem pokazuja wszystkim co maja z psimi stolcami robić...

08.03.2007
11:20
[63]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

odam przykład z mojego osiedla (duze osiedle, około 50 bloków, zachodnia część Warszawy): przed i za moim blokiem jest dużo trawników. Wszystkie one są regularnie nawozone przez psy.

ale musisz mieć smród pod oknem. Nie zazdroszczę.

rozumiem, że traktujecie wszystkie trawniki tylko jako wielkie kuwety dla psów. Cool

08.03.2007
11:21
[64]

hohner111 [ TransAm ]

mieszkam na 6 pietrze, nic mi nie capi :) a trawnik sluzy mi do tego zeby bylo zielono, koniec...moze byc i spluwaczką, klozetem i pisuarem na raz...

08.03.2007
11:24
[65]

Prof. Lupin [ Konsul ]

migwiz - wskakuj do kontenera i eksportuj się do chin sadysto, na co ten wątek? Chciałeś być śmieszny?

08.03.2007
11:26
[66]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

nigdy nie leżałeś na trawie, prawda? :>

a teraz pomyślcie o takiej sytuacji. na trawnik Hohnera przychodzi facet z kosiarką [z ostrzem lub żyłkową] i zaczyna kosić. Nagle spod kosiarki wydobywają się toooony gówna, ochlapując jego, najbliżej stojących i pobliskie chodniki. Już nie tak fajnie nie?

spoiler start
Chciałoby się dopisać, i wtedy wychodzę ja, cały na biało. ;)
spoiler stop

08.03.2007
11:55
smile
[67]

bagis_ek [ Pretorianin ]

Uciążliwe psy---> chyba bardziej "bezmyslni" i nieodpowiedzialni właściciele psów. Watek zrobiony profesjonalnie---brawo!!! Po wypowiedziach widać, że jest to problem większy od rospudy i mundurków..... <jestem właścicielem wspaniałego psa> i niestety...czasami jest trudno.

<<<Sztuczna inteligencja jest niczym przy prawdziwej głupocie >>>

08.03.2007
17:57
[68]

Glob3r [ Senator ]

Ogólnie to psy uwielbiam, ale większość z mojego osiedla to bym powystrzelał... chociaż nie... psy niczemu winne, właścicieli bym powystrzelał.
Mieszkam na parterze i teraz tak:
- Nademną mają psa, który jak tylko zrobi się cieplej to szczeka jak głupi na balkonie
- Po jednej stronie mają psa, który czasami wyje, ogólnie spokojny.
- Po drugiej stronie mam psa, który jest wypuszczany 6 rano, czasem po 23. Lata i szczeka po osiedlu jak idiota pomimo że żadnego innego psa nie słychać, w domu szczeka za każdym razem gdy ktoś jest na klatce schodowej.
-Na ukos mam psa identycznego jak ten wyżej.
- Pare pięter wyżej jest pies który szczeka na dworze i ciągle szcza na klatce
- W klatce obok jest pies, który nie dość że szczeka to jeszcze atakuje ludzi.
- W sąsiednim bloku jest taki pies który w weekend potrafi budzić cały blok szczekaniem nawet o 4 rano.
- W domku jednorodzinnym w pobliżu mają wilczura, który szczeka późnymi wieczorami jak opentany.
- Dwie klatki ode mnie również mają psa, który atakuje ludzi.


Na nic mają się skargi do właścicieli / ani na policję...
I nie wspomnę o tym, że trzeba uważać by się nie zabić na psim g*wnie.
Aha... wszystkie te psy są wypuszczane bez smyczy i kagańca.

I pomyśleć że to wszystko wina właścicieli... a wystarczyłoby proste wykonywanie swoich obowiązków przez policję.

08.03.2007
18:03
[69]

axel1 [ The Nameless One ]

do zakładającego -> albo :
1. kup sobie psa
2. idź się leczyć

Przy tych fragmentach o broni białej myślałem, że padne. Człowieku ty wiesz co piszesz? Pozatym, jak juz ktos wspomnial psy sa Bogu winne, to ich właściciele powinni ponosic kare. BTW. Znowu mówisz o ogółu.

08.03.2007
18:04
[70]

Azazell3 [ C.O.P ]

i wy wierzycie w ten stek bzdur, że faktycznie policja łapie ? buehhee bzdura ... ile razy ja widzę, że duże psy biegaja bez kagańca i smyczy ( pare metrów od właściciela ) i Policja przechodzi obok robiąc tylko głupie miny i idą dalej :) ..

a dziś mój pupilek zrobił kupke przy samym wejścu do hipermarketu :D i policja stała parę metrów dalej i zerkali na wyczyny mojego psa ale też nic nie zrobili ( na moje szczęście :O )

08.03.2007
18:13
smile
[71]

axel1 [ The Nameless One ]

<---ssaq

08.03.2007
18:20
[72]

emii [ Generaďż˝ ]

Ja tam kocham pieski, mam dwa mieszkam w bloku.

08.03.2007
19:17
[73]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

ssaq - hehe, o ty ;) mam cie ;) to ty jestes tym burakiem, ktorego pies nie moze zamknac ryja, ktory siedzi pod klatka z piwskiem i drze jape, tak, ze moja corka boi sie wychodzic z domu, a do tego slucha na maxa tego durnego hiphopu? Mam nadzieje, ze 3/4 kasy jaka kiedykolwiek zarobisz w zyciu pojdzie na mandaty za w/w czyny ;) a jeszcze zebys pry tym byl upokarzany przez policjanow to tym lepiej.

08.03.2007
19:29
smile
[74]

Jerryzzz [ E ]

O dziwo, zgadzam się z bigosem xD

08.03.2007
19:42
[75]

Yoghurt [ Legend ]

Ssaq-> Sądząc po "Jah By My Side " pewnie nosisz dredy. Mówiłem, z tymi kudłatymi kacapami nic dobrego!

08.03.2007
19:56
[76]

Starlight. [ Centurion ]

Ja też się zgadzam z Bigosem, to historyczna chwila można by rzec.

08.03.2007
23:24
smile
[77]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Starlight - och, nie nadymaj sie tak, to juz sie zdarzalo zanim sie na mnie obraziles:)

09.03.2007
16:48
[78]

Ptosio [ Legionista ]

Jeśli chodzi o egzekwowanie prawa, to zdarza mi się jeździć z moją psiną pociągiem. Jest naprawdę słodka, do każdego się garnie łasić
Chodzi właśnie m.in o coś takiego. Naprawdę nie dla każdego twoja psina jest tak słodka i nie każdy ma ochotę na to, aby się do niego garnęła z wywieszonym jęzorem. Poza tym skąd inni mają wiedzieć, że akurat ten pies jest niegroźny?
Oczywiście powyższa sytuacja jest niczym przy naprawdę niebezpiecznych bestiach puszczanych bez kagańca, ani smyczy "coby się wybiegał, gównach na środku chodnika, wycia po nocy. Choć to ostatnie, to akurat problem z psami bezdomnymi, z którymi jak najszybciej trzeba zrobić porządek.
Metody przedstawione w pierwszym poście są oczywiście chore i drastyczne, ale nie rozumiem, skąd to święte oburzenie. Podczas najamniejszego nawet ryzyka epidemii, "profilaktycznie" zabija się i pali tysiące krów. Niebezpieczeństwo na jakie narażeni byliby ludzie, gdyby większość tego bydła pozostała przy życiu jest pewnie mniejsze, niż to stwarzane przez biegającego sobie na wolności agresywnego psa. W pierwszym przypadku jakoś nikt nie protestuje. Czy psy naprawdę stoją w drabinie ewolucji aż o tyle wyżej od krów?

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.