Lindil [ WCzK ]
Opowieść BG2
Niektórzy z was zapewne czytali "Wrota Baldura II: Cienie Amn".
Niektórzy z was zapewne pomyśleli sobie to samo co ja o autorze tego "dzieła".
Niektórzy z was zapewne stwierdzili, że napiszą lepsze z zawiązanymi oczami...
Opowiadanie to jest dedykowane wszystkim postacią robionym do schematu 18 18 18 3 3 18.
Ależ to musiał być bal - pomyślał Abdel - Prawie jak na mojej osiemnastce w Candelkeep. Tam pierwszy raz poznałem znaczenie słowa "kac-kiler", te pieniądze które nie poszły na alkohole wszelkiej maści zabrali kapłani, tytułem opłaty za czar wskrzeszenie. Rozejrzał się wokół siebie, a następnie znów się zamyślił [Natura, delikatnie mówiąc, nie obdarzyła go podzielną uwagą, każdą skomplikowaną czynność, jak na przykład odzyskiwanie przytomności, musiał dzielić na kilka kolejno wykonywanych procedur.]. Nie znajdował się w pałacu gubernatora Wrót Baldura, kraty nie zostawiały cienia wątpliwości. Dziwne. Wprawdzie lochy z reguły odwiedzał po każdej większej pijatyce, ale Jaheira tłumaczyła mu ostatnio, że w tym akurat mieście, z powodu czegoś czego dokonał, jest chwilowo nietykalny. Ponoć miało to jakiś związek z tym frajerem na sterydach, podającym się za jego kuzyna, którego zabił kilka dni temu. Z zadumy wyrwał go znajomy głos.
- Abdel, Abdel, chodź musimy się stąd wynosić! - Głos należał do jego przyjaciółki z dzieciństwa, Imoen.
- Ale mam straszliwego kaca - poskarżył się.
- Mnie też boli głowa, zrobimy coś z tym jak już się wydostaniemy - odparła gmerając przy zamku jego klatki. Jako że, o czym dobitnie przekonał stary Gorion, który w krytycznej chwili został zmuszony do roztrzaskania drzwi toalety kulą ognia, dziewczyna przejawiała w takich sprawach naturalny talent, już po chwili był wolny.
Następnie udali się [Udawanie się polegało na tym, że Abdel z groźną miną dumnie kroczył przodem, przyzwyczajony do tego, że w stosownym momencie ktoś z tyłu popchnie go w odpowiednią stronę.] w stronę z której dochodziły głośne ryki. Ich źródłem, jak się okazało, była kolejna klatka, a właściwie jej lokator, czyli pomalowany w maskujące fioletowe paski berserker. Jego widok szczerze ucieszył Abdela, Minsc był od dawna jego najlepszym przyjacielem i zawsze doskonale się rozumieli. Jedynym czego mu zazdrościł był Boo, chomik, pomagający wojownikowi myśleć. Za Abdela z reguły załatwiała to Imoen, ale chomik był zawsze pod ręką, czego o złodziejce nie dało się powiedzieć.
- Uwolnij mnie - ryknął Minsc - musimy zemścić się na tym, kto nas uwięził!
- Nie ma zamka. - zauważyła Imoen.
- Pestka - mruknął Abdel. Następnie złapał za kratę i mocno pociągnął. Metal, nad którym lokator klatki znęcał się już od kilku godzin, uznał w końcu, że opór jest bez sensu i, skrzypiąc głośno na znak protestu, skapitulował.
- Teraz skopiemy kilka tyłków!! - krzyknął berserker, rozglądając się za kimś, kogo można by rozsmarować po ścianach. Niestety poza kolejną klatką, z o wiele mniej okazałą zawartością, w pobliżu nie było nikogo. Zawartością tą, po bliższym zbadaniu okazała się Jaheira - kolejna przyjaciółka Abdela.
- Nareszcie! Musimy stąd uciekać, zanim wróci ten, kto to zrobił! - ucieszyła się druidka.
Wojownicy spojrzeli po sobie, a następnie ujęli drzwi po obu stronach.
- Na raz. [Abdel był jednym z wielu bohaterów słusznie rozumujących, że w ich profesji znajomość wyższej matematyki jest zbędna]
- Raz!!!!
Zawiasy puściły z oporem, a obaj herosi polecieli do tyłu, nieomal miażdżąc, nadchodzącą ze sporych rozmiarów kluczem, Imoen. Złodziejka, o włos unikając śmierci, rzuciła się do tyłu, upuszczając przy okazji niesione pod pachą kolczugi. Kiedy wszyscy nieco się pozbierali, wyszło na jaw, że przedsiębiorcza dziewczyna natrafiła w pobliżu na niewielkich rozmiarów zbrojownię. Wiadomość ta zdecydowanie poprawiła nastroje w dopiero co sformowanej drużynie. Kiedy wszyscy byli już odpowiednio uzbrojeni, ruszyli na spotkanie przeznaczenia...
Tak, bohaterowie są już uzbrojeni, niebezpieczni i gotowi na dalsze przygody, które spotkają ich, jeśli jeszcze kiedyś będę wystarczająco znudzony;)
Wszelkie komentarze i wnioski racionalizatorskie mile widziane;)
gallar [ Centurion ]
ta ksiazeczka smierdzi kalem i nie warto o niej cokolwiek pisac. lindil niewiem jak mogles zamiescic taki topic na forum pod ktorym ukrywa sie cokolwiek zwiazanego z ta ksiazka, wstydz sie, (wiem ze piepsze glupoty ale niemam co robic)
gallar [ Centurion ]
Hmmm, to znowu ja widze, ze mamy tu doczynienia z ladnym wstepem do jakiejs przygody prosto ze swiata AD&D. Czyzby Lindil mialby tu byc MG? Chyba nie. Zaraz postaram sie cos sklecic i dopisac dalsza czesc przygody. TW Imoen szla przodem, dobrze znala korytarze wiezienia i wiedziala ktoredy najblizej do wyjscia. Szli wolno i po cichu aby ich wycieczka na powieszchnie zakonczyla sie sukcesem. Jednak nie obylo sie bez przykrych incydentow ktorych raczej nie dalo sie uniknac. -prrrrrrr!!! -Co to bylo? - wyszeptala Imoen - Smierdzi jakby ktos sie spierdzial, to ty Abdel! -No i co z tego, kultulalnie baka nie mozna se puscic? -Pulmuzgi idiota! - trafnie stwierdzila Imoen -Co to za chalasy! - ktos krzykna zza zakretu korytarza Drurzyna usluszala szybkie kroki i ich oczom ukazala sie spasiona sylwetka dozorcy wiezienia z wielka palka. -Co wy tu ro... - nikt nigdy nie dowiedzial sie co chcial powiedziec grubas bo Minsc kopna go w brzuch (jakiekolwiek rzuty kostkami na trafienie sa zbedne bo wyjatkowo trudno bylo spudlowac w stojaca na dwuch nagach beczke) merzczyzna calkiem szybko przeszedl do pozycji lerzacej i nie mial zamiary wstawac, pewnie dlatego ze po ciosie z ust wyleciala mu zielonkawa maz ochlapujac dzielnego wojownika. Kto wie morze byl to splesnialy muzg albo zwykla flegma ale w karzdym badz razie strasznie smierdzialo i recze nieprzyjemnie wygladalo. -hahaha ale cie omelal - zasmial sie Abdel -nie mamy czasu zaraz dowiedza sie ze zwialismy i beda jeszcze wieksze kopoty- stwierdzila Imoen i wszyscy jak "jeden marz" (i jedna kobieta) rzucili sie do ucieczki na schody a potem juz prosto bo wyjscia. Ich oczom ukazal dosc rozlegly plac targowy skapany w swietle tak czule rarzacym ich oczy przyzwyczajone do ponujacego w wiezieniu pulmroku. Byli wolni teraz mogli robic to co chcieli, ale wiedzieli ze w tym miescie sa na dluzsza mete przegrani bo straznik niebawem sie ocknie i oglosi alarm. ciekawe co wy stali bywalcy forum powiecie o tym co przed chwila splodzilem komentarze i dopisy mile widziane znam osobiscie mrs. Lindil i wiem ze mam jej calkowita aprobate nawet w bluzganiu jej
Lindil [ WCzK ]
Żadna przygoda, żaden MG. Miałem na myśli raczej jekieśopowiadanie w stylu powieści z Pilchem z Polityki.
Lindil [ WCzK ]
A tym, że znasz mnie osobiście, chwalić sięnie musisz. Chociaż przyznaję, że jest to powód od dumy.
gallar [ Centurion ]
interes sie nie kreci co?
gallar [ Centurion ]
hahhahahhahhahahahahahahhaha