Azzie [ bonobo ]
Jak odroznic potrzebe od zachcianki?
Chce cos miec/kupic/posiadac/zrobic. Bardzo tego chce. Zdobycie tego moze mnie wiele kosztowac, nie tylko materialnie... Skad mam wiedziec czy jest to rzeczywista moja potrzeba i bede sie tym cieszyl i korzystal z tego bardzo dlugo, czy tez to byla zachcianka i znudzi mi sie po trzech dniach?
Chyba kazdy tak mial ze czegos bardzo chcial, a gdy juz to osiagnal to rzucil w kat po chwili radosci... Z drugiej strony sa rzeczy ktore sie kupuje bo sa potrzebne i faktycznie korzysta sie z nich latami, caly czas czerpiac z tego radosc.
O ile jeszcze calym kosztem jest wieksza lub mniejsza suma pieniedzy to ok, ale co w przypadku gdy kosztem jest kilka lat zycia, albo wrecz cala przyszlosc???
Zyc z swiadomoscia niespelnienia czy tez podjac ryzyko wiedzac ze po fakcie moze sie okazac ze cale poswiecenie dalo radosc tylko na chwile?
Ostatecznym celem chyba kazdego jest osiagniecie szczescia: poczucie niespelnienia zabija szczescie, tak samo jak poczucie zmarnowanych lat dla glupiej zachcianki... Dla prawdziwej potrzeby warto sie poswiecic, tylko jak ja odroznic?
Vader [ Legend ]
Granica między jednym a drugim jest bardzo płynna. Nie wiem czy w ogole istnieje. Uważam, że jeżeli Cię stać, nie powinieneś sobie żałowac. Bo jeśli sobie w tym życiu nie kupisz, to kiedy? Teraz albo nigdy.
Przy tej okazji, mam też taką zasadę "nie kupuj rzeczy, na której stratę, nie możesz sobie pozwolić".
Czesiek_Alcatraz [ Generaďż˝ ]
Łapaj dzień
gereg [ zajebisty stopień ]
piszesz, jakbys chcial cos ukrasc, a nie kupic ;-)
Azzie [ bonobo ]
Powiedzmy ze ukrasc. Cos nalezacego do kogos innego, ale nie jest to rzecz, ale osoba :)
Szczegoly nieistotne, tak samo jak ocena moralna. Aby Wam to ulatwic od razu mowie, ze nie dotyczy to mnie i prosze tak to zostawic :) Skupcie sie prosze na rozwazaniu o roznicy miedzy zachcianka a potrzeba, a nie na szczegolach kto co jak i z kim... [gereg, tak do Ciebie mowie :P ]
mons [ Generaďż˝ ]
chcesz ukraść swojemu przyjacielowi laske, tak?
Widzący [ Senator ]
Linia podziału, kręta i niewyraźna, przebiega w umyśle. Byle jakie zachcianki potrafią stać sie palącą potrzebą i oczywiście ewidentne potrzeby możemy traktować jak zachcianki. Tak źle i tak nie dobrze. Zresztą jesteśmy tylko tym czym jest nasz umysł, każdy ma jakies demony w głowie, problem polega wyłącznie na długości łańcucha.
gereg [ zajebisty stopień ]
Azzie.. Macku... raczki umyj, a nie po glowie jakies swinstwa chodza.
masz (?) przeciez przemila dziewczyne.
Lewy Krawiec(łoś) [ Cęturion ]
Dla potrzeby jesteś wstanie oddać penisa do fabryki mielonki.
Ah...ilu ja już mężczyzn pozbawiłem przyrodzenia...
gereg [ zajebisty stopień ]
a jesli to jest co innego... cos co i mnie chodzi po glowie... to nie jest to kradziez - ale konskwencje moga byc jeszcze powazniejsze..
Mysza [ ]
Z taką kradzieżą, to trzeba uważać... bo czasem może być tak, że to okradziony ostatecznie będzie się cieszył... wiem, co mówię... :P
mycha921 [ Potępiony ]
W życiu trzeba ryzykować ;) Bez ryzyka nie ma fun'u :P
Lewy Krawiec(łoś)>>>
To twój ? Czy kogo innego ?
Zielona Żabka [ Let's rock! ]
Potrzeba, a zachcianka.. Do potrzeby podchodzisz z dystansem, natomiast zachcianka jest emocjonująca. To nie o to chodzi, żeby te dwie rzeczy rozróżniać, ale połączyć, czyli ze zdrowym rozsądkiem podążać za głosem serca. Nie ryzykując nic nie tracisz, ale też nic nie zyskujesz. A przecież w życiu liczą się tylko chwile:)
Arczens [ Legend ]
Jesli chodzi o przedmioty, to prawie zawsze sa to zachcianki (moze poza kompem i zmywarka), a jesli o osoby to bez "prawie", zawsze okazuje sie, ze to glupia zachcianka. Nie zeby od razu zalowac, ale jak ktos uzywa sumienia to moze miec male wyrzuty.
kiowas [ Legend ]
Nigdy nie miałem problemu z odróżnieniem rzeczywistej potrzeby od wymyślonej zachcianki.
Coś co jest niezbędne dla zycia chyba łatwo kontrastuje z barwnym acz niekoniecznym do posiadania dodatkiem?
cioruss [ oko cyklopa ]
Azzie, sprawa z pewnoscia jest o tyle trudna, ze do calkowitego rownania dochodzi wielka niewiadoma w postaci czynnika ludzkiego. moze sie okazac, ze po pierwszej chwili radosci to nie Ty zmienisz zdanie..
z drugiej strony wychodze z zalozenia, ze dozwolne jest wszystko to, co nie krzywdzi zwiazanego ze sprawa czlowieka (i tylko jego, tak w ogolnym ujeciu), a co pozwala upewnic sie w naszych pragnieniach/zachciankach.
bo chyba nie ma gorszego uczucia jak (latami) chodzace po glowie 'kurde, trzeba bylo jednak sprobowac!'.
cioruss [ oko cyklopa ]
kiowas - pojecie rzeczywistej potrzeby jest bardzo wzgledne. jestem pewien, ze czasami dopadaja Ciebie momenty watpliwosci. to co dzieje sie pozniej, to juz wynik trawienia i auto-tlumaczenia.
Regis [ ]
Ja mam zwykle tak, ze jesli cos wydaje mi sie bardzo potrzebne, a nie jest mi 'niezbedne na zaraz' to wstrzymuje sie z zakupem tydzien-poltora i po tym czasie podchodze do niego na swiezo. Zwykle po tygodniu moje zainteresowanie produktem - o ile byla to zbedna zachcianka - maleje niemal do zera.
stanson [ Szeryf ]
Azzie --> pomyśl, że jak tego nie zrobisz to będzie Cię to potem dręczyło. Czyli na 100% nie będziesz zadowolony. A jak to zrobisz to masz dwukrotnie więcej szans, że będziesz zadowolony, bo będzie 50/50 że osiągniesz zamierzony cel. Odpowiedź jest więc według mnie oczywista.
legrooch [ MPO Squad Member ]
Azzie ==> Don't do this!
gladius [ Subaru addict ]
Sam nie wiem, ciężko odróżnić :) Z babami to już w ogóle, ale z przedmiotami materialnymi jest prosto - staram się realizować zachcianki, czyli potrzeba + "wow factor". Na przykładzie - potrzebuję notebooka i jest to potrzeba autentyczna i jak najbardziej uzasadniona. Kupuję mac booka pro, co jest już zachcianką, ale on jest taki fajny :)
Co do bab, to chyba zawsze jest to jednak zachcianka.
cioruss [ oko cyklopa ]
tak tak, a jak jeszcze umie gotowac to w pelni uzasadniona :D
Attyla [ Flagellum Dei ]
Każdy pewnie ma swoje kryteria. Ja lubię sprawy proste. Za konieczne uważam tylko to co jest niezbędne do życia i co za takowe uzna moja żona. Cała reszta to zachcianki.
kiowas [ Legend ]
cioruss ---> jeśli już to dość, nie bardzo względne. NIe mam naprawdę problemu z rozróżnieniem czy decydując się na dany zakup szacuję na ile będzie mi on potrzebny w przyszłości. Jeśli potrzebujesz kutrki na zimę to ja kupujesz - jeśli masz juz jedną, a wpadła ci w oko druga ciekawsza to już li tylko zachciewajka.
cioruss [ oko cyklopa ]
kiowas -> jasne, ale to sa proste kryteria :) pomysl, ze lubisz grac w symulatory i pewnego pieknego dnia stwierdzasz, ze przydalaby sie jednak kierownica, bo w koncu potrzebujesz (!) na mecie byc pierwszy, chociaz raz. do zycia to konieczne nie jest, kolejny klamot w domu, ale.. no wlasnie i jak tutaj rozroznic zachciewajke od potrzeby, skoro - np. zgodnie z systemem Regisa - po miesiacu wciaz na kolko chorujesz? .. i nigdy nie wiesz, jak sie zachowasz, co zrobisz z kierownica, gdy juz zostaniesz mistrzem, a to wcale nie musi trwac tygodniami..
co prowadzi do kolejnej zagwozdki: jak rozroznic potrzebe od uzaleznienia :)
kiowas [ Legend ]
cioruss ---> nie grywam w symulatory :)
Uwierz mi - to naprawdę nie jest trudne rozróżnic te dwa stany emocjonalne (pod warunkiem, że jest się emocjonalnie stabilnym:))
cioruss [ oko cyklopa ]
kiowas -> to moze inaczej, nieco jaskrawiej. ciepla woda nie jest niezbedna do zycia, ladny dom (pokoj) podobnie. niektorzy nie maja pradu i jak sie okazuje, daja sobie swietnie rade. strzelam, ale pewnie z 95% rzeczy ktore nas otaczaja sa w swej obecnosci efektem zachcianek, ktore wynikaja z potrzeby zycia na wymaganym (swiadomie lub nie) poziomie.
uwazam Azzie, ze latwiej bedzie Tobie odpowiedziec sobie na wlasne pytanie, gdy tylko zrozumiesz czego wymagasz od zycia i jaka cene jestes w stanie za to zaplacic (czytaj: jakim kosztem). ot, bulka z maslem ;)
kiowas [ Legend ]
cioruss ---> teraz wkraczasz na bardzo niepewny grunt. Te 'wymysły' to przejaw naszego rozwoju cywilizacyjnego. Dla pustelnika czy innego jaskiniowca z pewnością ciepła woda czy kaloryfer to do niczego niepotrzebne dodatki.
Równie dobrze mógłbyś też powiedzieć, że poza chlebem i wodą nie potrzeba ci niczego do zaspokojenia potrzeb organizmu.
Zostańmy może na innym poziomie abstrakcji co?
Zielona Żabka [ Let's rock! ]
kiowas --> Owszem, jeżeli chodzi o wartości materialne, łatwo jest ustalić kryteria potrzeb ich zakupu. Jednak w życiu najtrudniejsze decyzje nie dotyczą jedynie spraw finansowych i tu również pojawia się problem wyboru i jego konsekwencji.
cioruss [ oko cyklopa ]
kiowas -> masz wyzszy ranking, dlatego odpuszcze ;) chociaz prawda jest taka, ze Zielona Zabka powiedzial juz wszystko trafiajac w sedno sprawy.
kiowas [ Legend ]
ZZ ---> tego problemu jeszcze nie dotknęliśmy, Azziemu chodziło z tego co widzę jedynie o dobra materialne.
cioruss ---> a to ciekawe, z tekiej przyczyny jeszcze nikt ze mna dyskursu nie kończył :)
cioruss [ oko cyklopa ]
kiowas -> ale przeciez widac na pierwszy rzut oka, ze autor watku nie ma dylematow w stylu: punto i normalne zycie czy mercedes i 5 lat obgryzania tyknu ze sciany.
edit: juz wiem!! Azzie, kupuj ta zarowke do projektora! za swoje Piniaty tez oddalbym zycie ;))
ciemek [ Senator ]
W takiej sytuacji trzeba chyba oddzielic potrzeby materialne od bardziej duchowych i wewnetrznych (jak w problemie Azziego zdawaloby sie)
Jesli chodzi o rzeczy materialne to w pewnym sensie taka dosc racjonalna zachcianka moze byc potrzeba sama w sobie. Potrzeba jakiegos spelnienia sie i poczucia ze "stac mnie wiec se szczele cos extra". Jesli pracuje sie ciezko, zarabia sie na jakims tam poziomie to ma sie "potrzebe zachcianki" zeby co jakis czas potwierdzic swoj status i pewna sytuacje zyciowa/poziom zycia.
Jesli chodzi o sprawy niematerialne - to jest chyba inna para kaloszy. Tutaj wchodzi w gre jeszcze ta ewentualna druga i w sumie trzecia (bo przeciez komus tez to tajemnicze "cos" kradniesz) osoba i ich odczucia.
Z drugiej strony - jesli czegos nie zrobisz, masz duza szanse na zalowanie tego w przyszlosci. Zawsze pozostaje pytanie "co by bylo gdyby..." . To sie jednak nazywa gdybanie.
Jesli chcesz skubnac laske jakiemus kumplowi to sie zastanow - jesli to jakis zwykly fagas to olej go, jednak jesli to jakis blizszy kumpel/przyjaciel to nie warto.
cioruss [ oko cyklopa ]
ciemek - a tam "nie warto kumplowi laski zabierac". raz, zapominasz, ze dziewczyna to nie przedmiot i musi chciec 'dac sie zabrac'; dwa, czas trwania i jakosc relacji kolezenskich ma sie nijak w porownaniu do udanego zwiazku.