GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy i SF cz. CLXVIII

30.01.2007
23:13
[1]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy i SF cz. CLXVIII

W tym wątku rozmawiamy o pisarzach fantasy i s-f, choć zdarzają się również przedstawiciele literatury pięknej. Jeśli czytałeś jakąś ciekawą książkę - napisz o niej. Można też przeczytać coś ciekawego o komiksach. Integralną częścią są także dyskusje batalistyczno-militarne :)

Aha - proszę się nie bać tego Martina w tytule ;-PPP

Wyniki głosowania na wątkowy kanon. Następna edycja w kwietniu 2007.


Fantasy:
1. Martin George R.R. – "Pieśń Lodu i Ognia" - 23 głosy
2. Zelazny Roger – "Amber" - 20
3. Pratchett Terry – "Świat Dysku" - 19
3. Tolkien J.R.R. – "Władca pierścieni" - 19
5. Erikson Steven – "Opowieści z malazańskiej księgi poległych" - 15
6. Cook Glen – "Czarna kompania" - 12
7. Cook Glen – "Detektyw Garrett" - 11
7. le Guin Ursula K. – "Ziemiomorze" - 11
9. Howard Robert E.- "Conan" - 10
10. Anderson Poul - "Trzy serca i trzy lwy" - 9
10. Wagner Karl E. – "Kane" – 9

SF:
1. Herbert Frank - "Diuna" - 21
2. Card Orson Scott- "Gra Endera" - 13
2. Dick Philip K. - "Ubik" - 13
2. Strugaccy Borys i Arkadij - "Piknik na skraju drogi" - 13
5. Heinlein Robert - "Kawaleria kosmosu" - 9
6. Asimov Isaac - 'Fundacja/Roboty" - 8
6. Dick Philip K. - "Opowiadania" - 8
6. Niven Larry - "Pierścień" - 8
9. Haldeman Joe - "Wieczna wojna" - 7
9. Morgan Richard - "Modyfikowany węgiel", "Upadłe anioły" - 7
9. Simmons Dan - "Hyperion" - 7
9. Wells Herbert George - "Wojna światów" – 7
9. Adams Douglas – "Trylogia w pięciu częściach" - 7

Polska fantastyka:
1. Sapkowski Andrzej - "Wiedźmin" (7 na same opowiadania) - 19
2. Zajdel Janusz A. - "Limes inferior" - 17
3. Kres Feliks W. - "Księga Całości" - 14
4. Grzędowicz Jarosław - "Pan Lodowego Ogrodu" - 11
4. Piekara Jacek - "Mordimer Madderin" - 11
6. Lem Stanisław - "Solaris" - 10
7. Dukaj Jacek - "Inne Pieśni' - 9
7. Kossakowska Maja Lidia - "cykl anielski" - 9
9. Ziemiański Andrzej - "Zapach szkła" - 8
10. Sapkowski Andrzej - "Narrenturm" – 7

Inne (horror):
1. Bułhakow Michaił - "Mistrz i Małgorzata" - 14
2. Lovecraft H.P. - "Opowiadania" - 12
3. Eco Umberto - "Imię róży" - 9
4. Carroll Jonathan - "Kraina Chichów" - 7
4. King Stephen - "Mroczna Wieża" - 7
6. King Stephen - "Miasteczko Salem" - 6
6. Orwell George - "Rok 1984" - 6
7. Heller Joseph - "Paragraf 22" - 5
7. King Stephen - "To" - 5
7. Lumley Brian - "Nekroskop" - 5
7. Masterton Graham - "Manitou" – 5

Komiks:
1. Neil Gaiman - Sandman - 9 głosów
2. Garth Ennis, Steve Dillon - Kaznodzieja - 8
3. Polch, Parowski, Rodek - Funky Koval - 7
3. Rosiński, van Hamme - Szninkiel - 7
3. Rosiński, van Hamme - Thorgal - 7
3. Mike Mignola - Hellboy - 7
7. Andreas - Rork - 5
7. Alan Moore, Dave Gibbons - Strażnicy - 5
9. Alan Moore - Liga Niezwykłych Dżentelmenów - 4
9. Frank Miller - Powrót Mrocznego Rycerza (w tym jeden głos na Batmana) - 4

Strony, które każdy fantasta znać powinien:

Serwisy informacyjne:
- Katedra
- Gildia
- Valkiria
- Poltergeist
- Inny Świat
- Terra Fantastica
- Wrak (komiksy)
- Aleja komiksu
- Wielkie Archiwum Komiksu
Magazyny literackie:
- Esensja
- Avatarae
- Fahrenheit
Inne:
- netowa baza danych o książkach
- amatorskie filmy, mamy tam "swojego" człowieka czyli Garretta
- radio internetowe
- dla miłośników Steampunka
- bezpłatne ebooki wydawnictwa Baen
- recenzje i opisy
- recenzje i opisy
- historia zapoczątkowana w Feniksie
Strony czasopism:
- Nowa Fantastyka
- Science Fiction, Fantasy i Horror
- Locus
Strony pisarzy:
- strona autora z tytułu wątku.
- strona o cyklu Stevena Eriksona
- chyba nie trzeba przedstawiać
Grafiki:








Poprzednia część:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5875044&N=1

30.01.2007
23:21
smile
[2]

eros [ elektrybałt ]

No nareszcie jakas ksiezniczka odpowiednio cycata i odpowiednio rozneglizowana.

30.01.2007
23:25
[3]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Yans ---> Paniał aluzju. Z tym, że może i parę błyskotliwych zdań napisałeś, ale nie wnoszących nic konstruktywnego do dyskusji. Sztuka dla sztuki, bez sensownej treści. Skoro jednak nie rozumiesz co piszę, albo nie rozumiesz dlaczego, to pozwól mi mieć podobne odczucia względem co poniektórych autorów i ich powieści. Jeśli zaś swoje zdanie ubierasz w formę drobnych aluzji i złośliwości, to daruj sobie - nie robi to na mnie żadnego wrażenia.

30.01.2007
23:33
smile
[4]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

...i odpowiednio głupia, mydła się nażarła :)

Yans ---> O szczęściu i pogodzie miałam napisać, ale się powstrzymałam - może niepotrzebnie. Natomiast pierwsze zdanie... hmmm... jakoś nie bardzo wiem z jakiego powodu akurat teraz i tak ogniście :)

W temacie książek - niezbyt to fantastyczne przynależnością, ale za to treścią, ach! Polecam wszystkim ze szczerego serca książkę niejakiego Arturo Perez-Reverte "Szachownica flamandzka". Zgrabnie napisana, przetłumaczona ładną polszczyzną książka chwilami nasuwająca na myśl film kręcony nowatorskimi ujęciami. Mamy tu w centrum obraz sprzed 500 lat, a promieniście rozchodzą się bliższe i dalsze plany malarskie, wstecz i naprzód przewidywane ruchy bierek szachowych, plastyczny portret kilkorga specyficznych osób. Jestem w trakcie, mam nadzieję, że końcówka mnie nie rozczaruje, na razie jest nad wyraz dobrze i frapująco.

31.01.2007
00:43
[5]

el f [ RONIN-SARMATA ]

eros - nic dodać, nic ująć :)

Meghan - akurat na obrazku nie musi błyszczeć intelektem :)

A niejakiego Arturo to mozna śmiało polecić wszystko, w kazdym razie wszystkie jego powiesci przełknąłem z duża przyjemnością i zainteresowaniem przy okazji poszerzając wiedzę z różnych dziedzin :)

31.01.2007
07:56
smile
[6]

Szenk [ Master of Blaster ]

A mnie Arturo z kolei nie przypasował. O ile pierwszą, drugą książkę czytałem jeszcze bez przymusu, to kolejne przyprawiały mnie już o znużenie tą samą "manierycznością" autora, polegającą wg mnie na tym, że bardziej liczy się "otoczka", która faktycznie zrealizowana jest prawie że doskonale, niż sama akcja i treść.

Przy okazji melduję posłusznie, że przebrnąłem przez szóstą książkę Dragonlance i jeszcze żyję. Przede mną jeszcze tylko siedemnaście :D

31.01.2007
07:58
[7]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

elf-->Ja się męczyłem przy "Cmentarzysku bezimiennych statków". Chyba nawet nie skończylem. Bardzo złe nie było, ale jakoś mi nie podchodziło.

31.01.2007
08:34
[8]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadow - Cmentarzyska (jeszcze) nie czytałem.

Szenk - akurat Pereza-Reverte nie czytałem ciurkiem, być może wtedy też bym się znużył...
Choć niedługo zrobię test - mam już skompletowanego Kapitana Alatriste :)


31.01.2007
08:44
[9]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

elf-->Ogólnie jednak APR jest niezły, nie narzekam. Podałem "CBS" tylko jako negację Twojego twierdzenia :)
A Kapitana Alatriste w komplecie (pakiecie) w twardej oprawie można w jakiejś przystępnej cenie kupić w empikach. Nawet się nad tym zastanawiałem, ale ostatnio coś nie cierpię na nadmiar gotówki.

31.01.2007
08:52
[10]

garrett [ realny nie realny ]

w temacie "Edenu" .... nie radzę wracac po latach, nie radzę :)

Przeczytałem przysłowiowym jednym tchem trylogię Husycką Sapkowskiego. Tom 1 i 2 po raz kolejny, 3 ostatni w ciągu nocy stąd jak zombi wyglądam a na nadchodzącej właśnie naradzie niewielkie szanse sobię daję. Jednak warto było nockę zarwać bo wciąz wracam myślami do powieści, bohaterów, powstałych emocji a całość oceniam bardzo, bardzo na plus. Sapkowski jest jaki jest. Szczerze mówiąc nie obchodzą mnie jego poglądy, zadzieranie nosa czy różne kwiatki w jego wykonaniu na poznańskich Pyrkonach. Obchodzi mnie jak pisze a robi to z pasją, fantastycznie. Nie mając wciąż sobie równych. A jego postacie. Ech, co tu powiedziec, wciąż pamiętam, że około 3 nad ranem miałem wilgotne oczy.

31.01.2007
08:52
[11]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Ha, mnie na szczęście - przynajmniej póki co - nie grozi zmęczenie manierami artystycznymi autora, mam do przeczytania dwie książki i tyle. Oprócz wspomnianej szachownicy czeka na mnie "Fechtmistrz", z którego podobnież mam zaczerpnąć pewną wiedzę na temat broni białej, a w każdym razie podstawowe odmiany zacząć rozróżniać, co było powodem wciśnięcia mi tej książki w łapki. W razie czego o pojedyncze kolejne sztuki będę się Was radzić :)

31.01.2007
09:56
smile
[12]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Meghan - heh, w trakcie "Fechmistrza" miałem pod ręką "Szermierkę na szpady" Czajkowskiego , że nie wspomnę o miotaniu się z rapierem w łapce :)

Shadow - ponoć jest też już film nakręcony na podstawie "Kapitana" :)

31.01.2007
12:45
[13]

eros [ elektrybałt ]

Rzecz moze nieco zahacza o polityke (wiem, tez jej tutaj nie chce), ale mysle, ze warto zacytowac ten fragment znaleziony na blogu RAZa.

Druga rzecz nie ma związku z Ziemkiewiczem, ale nie bardzo mam gdzie o niej napisać, więc napiszę tu. Na tym samym blogu, w notce „Klęska Michnika” Orliński jakby mimochodem umieścił taką wzmiankę:
„Teraz też to nie my namawiamy zastępcę redaktora naczelnego „Dziennika” do ośmieszania się przez wypełnianie pisma pochlebnymi recenzjami własnego zbiorku cienkich opowiadań science-fiction”.
Dla niezorientowanych, chodzi o zbiór „Gorsze światy” Cezarego Michalskiego. Rzeczywiście zbiera on dużo pochlebnych recenzji, w tym część ukazała się w „Dzienniku”, którego Michalski jest wicenaczelnym. W powyższej notce zawarta jest niedwuznaczna insynuacja, że recenzenci piszą pochlebstwa na zamówienie autora-redaktora. Problem w tym, że wśród tych pochlebnych recenzentów jest i Jacek Dukaj. (Recenzował książkę Michalskiego w środę, 13.09.2006, w dziale Kultura, na str. 31. Obawiam się, że może nie być wersji online, bo wtedy „Dziennik” nie zamieszczał jeszcze artykułów w internecie. Ale łatwo można znaleźć ten tekst w jakiejś dobrej bibliotece. Recenzja była pochlebna, niemal entuzjastyczna.) Otóż jestem dziwnie pewien, że Dukaj nie spłodził tekstu niezgodnego ze swymi poglądami na czyjekolwiek zamówienie. Jestem o tym przekonany tym bardziej, że bronił później zbioru Michalskiego również w internetowej dyskusji. Widać było gołym okiem, że uznał go za literackie wydarzenie, co nie przeszkodziło mu zresztą wytknąć autorowi pewnych niedociągnięć:
„W "Gorszych światach" – pisał Dukaj na usenecie – jest (co najmniej) jedna ciekawa rzecz totalitaryzm konieczności historycznej, ale nie zadekretowanej i wprowadzanej przez ludzi, lecz realizującej się samoistnie, wedle żelaznych reguł historii - czyli taki Fukuyamowy "1984". I Michalski trochę jeszcze podchodzi do tego z archaicznym arsenałem myślowym, bo próbuje powtórzyć schematy podziemia i oporu wobec totalitaryzmu starego rodzaju ("ludzkiego"). Ale rzecz zdecydowanie warta lektury (chociaż na pewno nie dla typowych "fanów SF", fabuły tam tyle, co kot napłakał)”.
A Dukaj raczej rzadko angażuje się w takie lansowanie jednej książki. Widać tym razem doszedł do wniosku, że warto. Wywołany do tablicy w kwestii ilości recenzji „Gorszych światów” w „Dzienniku” stwierdza po prostu:
„Odnoszę wrażenie, że po prostu nie mają sztywnych ograniczeń co do ilości recenzji z jednej książki. Jak kogoś rzecz zaciekawi i ma coś nowego do powiedzenia, to drukują. Przynajmniej z moją recką Michalskiego tak było.”
Wychodzi na to, że to Dukaj się zgłosił ze swoją recenzją do „Dziennika”, a nie, że
”Dziennik” u niego o tę reckę zabiegał.
Zatem w ciągu kilkunastu dni Orliński, ten obiektywny, sympatyczny Orliński, którego zawsze ceniłem, zaatakował nie tylko Ziemkiewicza, ale i Michalskiego (i to w nader wredny sposób, za pomocą insynuacji, będącej ciosem poniżej pasa), a pośrednio nawet i samego Dukaja.

31.01.2007
13:40
[14]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

eros ---> Heh, i namówi taki do złego ;> Zamiast pracować, ja wolę usenetować... ;)
WO właściwie tylko z syffa znam, ale on tam potrafi różne rzeczy różnym ludziom zarzucać, bo tak.

31.01.2007
16:14
smile
[15]

eros [ elektrybałt ]

Meghan ----->

Heh, i namówi taki do złego

W sensie, ze kto? Ze ja? Bo jak tak to ciiiiii..., jeszcze zona uslyszy, ze jakas dziewczyne do czegos namawiam i mi sie po uchu oberwie.

01.02.2007
00:53
[16]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NicK-->znalazłem wreszcie chwilkę by Ci odpisać... tylko w sumie nie wiem co miałbym napisać, bo jak przypuszczałem, do porozumienia nie dojdziemy. Ty masz swoje kryteria oceniania, swój sposób krytycznego patrzenia na książkę, szukasz w książce określonych elementów. I bardzo dobrze. Problem jest tylko taki, że albo nie potrafisz dobrze sprecyzować (w sensie nam wyjaśnić) czego naprawdę chcesz od książki, albo też przynajmniej ja jakoś nie potrafię w tym odnaleźć spójnej i jednolitej wizji. W sumie, to bez znaczenia, bo najwyraźniej mamy do czynienia z zetknięciem się różnych systemów oceniania i priorytetów.
W przypadku tych dwóch cytatów faktycznie dopuściłem się małego naciągnięcia i nadinterpretacji - ale chciałem Cię w ten sposób skłonić do klarowniejszego przedstawienia argumentów. Roli to raczej nie spełniło, bo tylko powtórzyłeś to, co już kiedyś pisałeś. No ale to może kwestia właśnie tego co napisałem w I akapicie.
Nie zamierzam Ci dawać rad co masz czytać a co nie. Nie będę już także interpretował Twoich bardziej lub mniej świadomych motywacji - bo i tak się z nimi nie zgodzisz, nie ważne czy obiektywnie mam rację czy nie. Od tego to jakiś socjolog albo psycholog jest. Zresztą to bezcelowe, bo dyskusji do przodu nie posuwa.
A co do pytania Montesqa - szkoda, że już niewiele pamietasz, bo też z chęcią poznałbym jaką książkę mógłbyś postawić za wzór. A przez ciekwość - jaką ocenę wystawiłbyś Brownowi (choć może nie "ZP" bo tego akurat nie czytałem).

Marvell-->Powiedz mi tylko jedno - dlaczego brak akcji w fantasy to minus? Dlaczego ten gatunek, w definicji nic o akcji nie mówiący w przeciwieństwie do powieści sensacyjnej czy thrilleru, ma być na nią nastawiony? Fantasy to konwencja, sceneria - nie treść.
A tak na marginesie - chyba najlepsza książka jaką czytałem w zeszłym roku z fantasy to "Wieki światła". Akcji tam w zasadzie nie ma... czy to oznacza, że jest marna? A gdyby zlikwidować elementy magiczne, to nagle ta książka okazałaby się bardzo dobra, bo w mainstreamie brak akcji to plus?

01.02.2007
10:59
smile
[17]

Marvell [ Pretorianin ]

Shadow-> przyznaję że zabiłeś mi lekkiego ćwieka tym pytaniem :P. Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc brak akcji, brak nieustannych pojedynków super herosów, epickich bitew, rzezi, tysiące trupów i hektolitrów krwi jak na przykład w Malazańskiej? Bo jeśli tak to zgadzam się że, tego w fantasy jest często za dużo. Mało tego, chyba nikt nie wyobraża sobie fantasy bez pojedynków, walki, magów rzucających kule ognia, dzielnych rycerzy :P, smoków, epickich bitew itp. i nie słyszałem o książce, filmie czy grze fantasy, w której wszyscy żyli by w pokoju i harmonii, nie było by żadnych konfliktów i nikt by nie ginął - i kto by chciał coś takiego czytać czy oglądać? :P. Tak to już jakoś jest fantasy kojarzy się właśnie głównie z walką, bitwami, czarami itp. A czy to dobrze czy źle to już inna sprawa – moim zdaniem fantasy jest często zbyt krwawe . No więc jeżeli chodzi ci o tego typu akcje to zgadzam się, że ich brak nie musi być minusem w książce fantasy. I według mnie dobrym przykładem jest tu Amber - Zelaznego – nie ma tam w zasadzie wielkich bitew, rzezi, główny bohater nawet nie ma jakichś specjalnych zdolności, nie jest mistrzem miecza itp, a mimo tego książka cały czas trzyma w napięciu i nie można powiedzieć że nie ma w niej akcji. Ale brak walk, bitew, super herosów i całej reszty jest rekompensowany przez świetną i oryginalną fabułę, nieprzewidywalność, intrygi, umiejętności pisarskie, yntelygencję :P skomplikowane i niebanalne osobowości bohaterów, dialogi itd.. Ale jeżeli chodzi ci o to, czy w książce powinna być w ogóle jakaś akcja to przyznaje, że nie rozumiem :P Dla mnie czytanie to w przede wszystkim rozrywka i jak mam czytać coś co ma 600 stron (i za co jeszcze płace:P) i nic się tam nie dzieje to dla mnie to wygląda na męczarnie. Ale nie jest też tak, że interesują mnie tylko książki napakowane maksymalnie akcją, gdzie trup ściele się gęsto, nie ma chwili przestoju itp. bo nie czytam np. kryminałów, książek sensacyjnych które mnie nudzą czy forgottenów :P . Ale książka musi mieć to coś, jakiś błysk, trochę humoru, jakieś tempo, nieprzewidywalność, a tego mi brakuje w Plewach.

01.02.2007
11:06
[18]

Azorsky [ Konsul ]

Ja się rzadko wpisuję i cenię Sahdowmage'a za opinie i gust. Poza jedną, o tych "Plewach" Czemuś się tak zaparł? Ona jest cienka. Przyznaj się masz pewnie romans z autorką i Ci głupio przyznać :)

01.02.2007
11:39
[19]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> Być może dlatego się nie rozumiemy, bo ja podchodzę do fantasy i każdej powieści nie jako krytyk z dużą dozą wyrozumiałości, ale jako bardzo subiektywny czytelnik, o bardzo specyficznych wymaganiach. I to moim zdaniem wszystko wyjaśnia. Każda powieść jest inna i nie da się zawsze zastosować zupełnie identycznych kryteriów przy jej ocenie. Bo tak jak piszesz, akcja może być bardzo istotna w jednej książce i bez tego elementu bardzo wiele straci, a w drugiej jej brak, czy słabe tempo pozostaną niezauważone, albo nie będą przeszkadzać. Ale tutaj poruszamy się cały czas w obrębie jednego czytelnika, a przecież każdy ma inne odczucia. Jeśli jesz frytki z ketchupem, to będziesz się za wszelką cenę starał mi udowodnić, że to najlepszy sposób na smakowanie frytek? A jeśli ja jem je z majonezem, to już coś niewłaściwego? A może raz frytki mi zasmakują z katchupem, a raz z majonezem?

A tutaj zauważyłem przykrą manierę, że jak ktoś nie ma w miarę identycznego zdania jak 'nurt', albo nie kracze podobnie jak inne wrony, to zaraz albo wylewa żale, albo nie nadaje się do czytania fantasy.

01.02.2007
12:05
[20]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

O tak, ja bezustannie wyrażam żal, że tyle zbłąkanych duszyczek istnieje, które uważają, że CK nadaje się do czegokolwiek innego niż palenie w piecu/oszczędzanie na niekupowaniu ;P
Aha, ta "przykra maniera" na razie zaistniała tylko w odniesieniu do jednej osoby, więc chyba zasługuje co najwyżej na miano zadatku na manierę.

Szenk ---> Czy nie uważasz, że Twoje półki przestają już mieścić książki? Może najwyższy czas na wynajęcie przestrzeni magazynowej u mnie? :) Wszystko poza trylogią Borunia i Trepki przeczytane, owa trylogia zbyt jest dotknięta zębem czasu, abym ryzykowała jej czytanie poza domem, a jak powszechnie wiadomo, czytam głównie w środkach komunikacji miejskiej :)

01.02.2007
12:42
[21]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Nauka do kolejnego egzaminu, więc dużo pisać nie będę...

Azorski(ale też po części reszta)-->Teraz to ja już wdaję się w dyskusję teoretyczną, nie konkretnie o "Plewach...", choć te są wygodnym przykładem. A czemu tak się ich czepiam? Bo mi się podobały - tak jak niektórym podoba się CK, co dla mnie jest niezrozumiałe :) W każdym razie nie mam zapmiaru nikogo na siłę przekonywać do czytania i chwalenia tej książki, a jedynie staram się przedstawić pewien kontrapunkt.
A co do romansu - niestety stoję na straconej pozycji, AB jest zajęta :P

Marvell-->Nie do końca się zrozumieliśmy. Ty piszesz, z czym fantasy jest kojarzone przeważnie, a ja traktuję te wszystkie elementy magiczne i nadprzyrodzone jako jedynie środek do pokazania pewnych treści, może ich uwypuklenia, wzbogacenia o dodatkowe elementy. W związku z tym w fantasy mogę mieć wszystko - kryminał, powieść sensacyjną, obyczajową czy dramat...
Wbrew pozorom nie mówię, że w fantastyce jest za dużo krwi i trupów - to samo można znaleść gdzie indziej, choćby w książkach historycznych o wojnach. Tyle, że konflikt jest ciekawy, trupy wzmagają napięcie, a to co się sprzedało (Conan, Tolkien) znajduje wielu naśladowców.

Nick-->nie, chyba nie :D Nie raz i nie dwa się ostro spieraliśmy aż leciały przysłowiowe kłaki. Przecież ja też pisałem, że w pewnym momencie Twoje argumenty do mnie trafiały (choć się z nimi nie zgadzałem, a przynajmniej nie ze wszystkimi). Bardziej chodzi o to, że jako jedyny przedstawiasz trochę inne poglądy, przez co reszta jest nastawiona antagonistycznie - bo skoro mają inne zdanie, to je wyrażają. Tak więc nie bierz tego osobiście.
A co do pierwszej części wypowiedzi - masz pewnie rację. Jest różnica między próbą obiektywnego rozpatrzenia jakiejś książki, znalezienia w niej plusów - niekoniecznie dla siebie, ale dla innych może tak, a dostosowywaniem wszystkiego do swoich indywidualnych gustów. No i tyle :D

01.02.2007
13:49
[22]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> Różnica polega na tym, że ja staram się wyrażać swoje opinie na temat książek, a tutejsi oponenci wyrażają często opinię na temat mnie, a to zasadnicza różnica.

Brawnowi wystawiłbym mocną 8. Minus głównie za maniakalne i zatwardziałe, czy wręcz zaślepione teorie na temat chrześcijaństwa, które momentami (mimo, że moja wiara ma siłę wodospadu w toalecie) strasznie mnie irytowało. Poza tym jak na powieść sensacyjną, posiadała wszelkie zalety, dość ciekawą fabułę, wartką akcję, interesujące postaci, etc. Ale to ocena ogólna, bo poszczególne książki są wg mnie na nieznacznie, ale różnym poziomie.

Meghan ---> No tak, czy szklanka jest do połowy pusta, czy w połowie pełna...?

01.02.2007
14:23
[23]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NicK-->
Różnica polega na tym, że ja staram się wyrażać swoje opinie na temat książek, a tutejsi oponenci wyrażają często opinię na temat mnie, a to zasadnicza różnica.
Pewnie dlatego, że odnosisz się do książek bardzo subiektywnie, więc siłą rzeczy analizujac Twoje wypowiedzi przenosi się opinię na Ciebie. Może niezbyt to szczęśliwe, ale zdarza się dosyć często.
Ech, ja Brownowi więcej niż 6 bym nie postawił. I bynajmniej nie z powodu aluzji religijnych i ich sensu lub braku togoż - "Święty graal, świętą krew", książkę na której wzorował się Brown, dobrych kilka lat wcześniej, więc nie była to dla mnie nowość. A umiejętność wykorzystania tych motywów to pokazał już znacznie wcześniej przywoływany już przeze mnie poprzednio Eco.
Nie da się ukryć, że Brown pisze lekko i przyjemnie, ale bardzo przewidywalnie. NIe zgodzę się, że jego postaci są ciekawe - to stereotypowe sylwetki, które przejrzeć można na wylot po kilku stronach. Dodatkowo niemal klonuje je w każdej książce. No i język ;/

01.02.2007
15:42
smile
[24]

eros [ elektrybałt ]

Maly wstep. Poniewaz dyskusja ta zmierza do nikad, a moze dokads zwanego "Neverending Story", to mowie to glosno i wyraznie: to jest moj ostatni post w tej kwestii i nie zamierzam odpowiadac na dalsza polemike.

NicK ---->

No popatrz, a kiedyś jak wyraziłem podobną tezę, to niejaki Sójeczka stwierdził, że wszyscy uważają Pieśń ewidentnie za Fantasy (włącznie z samym autorem).

Bylbym wdzieczny, gdybys uwaznie czytal to co pisze i staral sie zrozumiec. Mimo ironii tkwiacej w zdaniu widac Twoja intencje - nie, nie zaprzeczam sam sobie, jesli nie wierzysz przeczytaj moje posty jeszcze raz. Roznica miedzy swiatem a powiescia jest mniej wiecej taka jak miedzy czlowiekim a jego pogladami. Potrafisz wysublimowac istote czlowieka od jego pogladow?

A dlaczego bzdura? et cetera...

Pomysl, czy to sa wszystkie przeslanki, na podstawie ktorych wywiodles sobie, ze masz do czynienia z cywilizacja w znaczeniu nam rozumianym? Jesli tak, to sa to przeslanki bardzo marne. Co wiemy o tym rzeczach ktore wymieniles poza tym, ze istnieja? Niewiele, albo nic. No wlasnie, wiemy, ze tramwaje jezdza, telewizory przekazuja propagande, mieszkania stoja i sa zamieszkiwane, wszystko traci jakims dziwna biernoscia. Nie sadzisz? Wszystko to po prostu jest, istnieje bez zadnego szerszego kontekstu. Czy to Cie nie zastanawia? Stoja domy, ale kto je wybudowal? Istnieje telewizja, ale kto wymyslil te technologie. Kto sprawil, ze to miasto/swiat wyglada tak jak wyglada? Istnieje wladza, ale czy mozna mowic o wladzy, kiedy nie widac zadnych ksztaltujacych ja mechanizmow? Czy wladca boi sie zamieszek, czy obawia sie konkurentow? Czy wychowuje sobie nastepce? Nie, nie i nie. Nie mamy tu wladzy znanej nam, gdyz Pan tego miasta - Czlekoust - jest demonem, istota niesmiertelna, o ile sie mozna domyslec, to miasto jest jego zabawka i wiezieniem. I jest takie jak on - pokraczne, szare, brzydkie, potworne,bez nadziei, bez tego wszystkiego, co czyni ludy wielkimi, a panstwa przeksztalca w imperia.
Idzmy dalej, zastanowmy sie, jakich elementow wlasciwych cywilizacji, nie ma w tym miescie. Otoz miasto czlekousta nie posiada ani artystow (poza tworcami stechnicyzowanej fragonardii), nie posiada literatury, nie posiada historii, nie ma kronikarzy, ktorzy by dzieje tego miasta mieli spisywac, nie ma swiadkow epoki, ktorzy dzieliliby sie spostrzezeniami (slusznymi czy nie) z potomnymi. Nie ma miasto szalencow, ktorzy tumaniliby tlumy, nie ma rozgrywek miedzy grupami, spolecznosciami (zreszta czy takie w ogole istnieja?), nie ma zadnych animozji. Jest tylko terror i jego sludzy. A teraz pomysl, jaka cywilizacja istniala bez swojej historii.
Idzmy dalej. Badzmy konsekwentni w swoim niedowiarstwie i sprawdzmy miasto do konca. Gdzie zatem sa wszyscy kupcy handlujacy z okolicznymi ziemiami (bo zakladam, ze zadne miasto nie jest samowystarczalne)? Gdzie w ogole sa te ziemie i czy istnieja skoro nikt w calej ksiazce nie mowi ani slowa o tym? Jakie sa podstawy rozwoju naukowego, technicznego i gospodarczego tego swiata? Przeciez nawet holubiony fragonardyzm jest gleboko zinfiltroany przez ideologie i ideologizowanie. Z czego produkowane sa tramwaje i gdzie? Czy istnieja jakies zloza, kopalnie, wreszcie huty, gdzie surowiec mozna by przeksztalcic w polprodukt? Gdzie sa produkowane telewizory, tramwaje, cala elektronika? Kto to wszystko wymyslil? Przeciez do tego trzeba calej armii naukowcow, ktorzy maja czas nie tylko na indoktrynacje lub siedzenie w wiezieniach, ale i na rozwijanie projektow, prace badawcze, szkolenie kadr. Skad sie oni wszyscy mieli wziac? Z jednego miasta, nawet najwiekszego? Na czym opiera sie gospodarka miasta? Jakie sa kontakty handlowe, jakie szlaki przecinaja je? Milion pytan mozna zadac...

Dlaczego też bohater powieści nie ucieka poza miasto? Ano widocznie uznał, że cały ten świat nie pasuje do jego wizji, jaką znał i akceptował. Skoro to miasto jest takie jakie jest, to dlaczego inne miałoby się znacznie od niego różnic?

A zauwazyles, zeby w ogole bral pod uwage taka mozliwosc? Tzn. ucieczki z miasta, ale po prostu poza nie. Przeciez nawet w najgorszym kraju istnieja granice, ktore mozna przekroczyc, ktorymi mozna uciec. A glowny bohater tego nie roztrzasa, on wg mnie instynktownie czuje, ze nie ma zadnego "poza miastem".

Nawet nie chodzi o zwyczaje, ale o wyznawane wartości. Racjonalność i irracjonalność są nieodłącznymi towarzyszkami naszej egzystencji. Im wyższy poziom rozwoju technicznego i społecznego, tym większy poziom racjonalności.

Pierwsze zdanie pomine, drugie jest jak najbardziej sluszne, trzecie jest bledne. Na to jest mnostwo dowodow w historii, ale dajmy przyklad z czasow dzisiejszych - Japonia, kraj olbrzym, jesli chodzi o rozwoj technologii - ludzie jednak caly czas maja tam swoje zabobony, poziom racjonalnosci, jak smiem twierdzic nie zmniejszyl poziomu zabobonnosci przez ostatnie 200 lat.
Czym jest zatem zabobon, podobnie jak magia, oraz tym podobne? Sposobem na zrozumienie swiata, ktory nas otacza. Im wiecej jednak dzisiaj nauki, tym wieksze niezrozumienie zasad, gdyz nie wszyscy moga i chca uczyc sie i akceptowac reuly objawione przez nauke. Innymi slowy, im wiecej posiadamy wiedzy, tym obszar naszej niewiedzy jest szerszy (lemowska epistemologia sie klania), a to z kolei powoduje wzrostu znaczenia zjawisk, osob, organizacji, ktore w sposob prosty i czytelny, ten swiat objasnia. Gdyby to co pisales bylo prawda, to w XX wieku to zjawisko by zniknelo, gdyz nigdy w dziejach nie bylo takiego wzorstu rozwoju technologicznego.

Czy akceptujesz(...)

Mylisz sie, akceptuje to co mnie otacza, ale nie zgadzam sie z tym, co stoi w sprzecznosci z moimi spostrzezeniami i wynikiem mojego rozumowania. Akceptacja swiata to jeden z objawow doroslosci :P

Może to wyświechtane stwierdzenie, ale gdyby każdy miał identyczne poglądy i postrzeganie rzeczy wszelakich, to Świat byłby bardzo nudny i poukładany.

Tak jak pisalem kilka postow wczesniej - nikomu nie narzucam swojego postrzegania rzeczy, rowniez Tobie. Ani garrett, ani shadow nie rozplywali sie w zachwytach nad MpS. Ok, nie podobalo im sie to czy tamto, do zadnego z nich nie mialem o to pretensji. Zanim zaczales pisac o MpS tez bylem sklonny przyznawac Ci racje (choc to moze wzielo sie z mojej nieznajomosci tematu). Od czego jednak zaczales swoja krytyke Huberatha? Od slowa - bzdury, wiec nie dziw sie, ze jesli traktujesz pewna idee (jaka jest ksiazka) jak kupe makulatury (no, choc z pewnymi plusami, ale jednak), to nie bedziesz atakowany, przez kogos, kto jest jej wielbicielem. Rownie dobrze, moglbys wskoczyc gdzies na przyjecie, poobrazac wszystkich, a potem sie dziwic, ze tlumaczenie - "to jest moj sposob na zabawe", nie dziala.

Sztuka jest mocna tym, że pozostawia wiele miejsca do własnej interpretacji

Czy ja jednak snie, Czy ty spales jak to pisales? Nie, nie pisz mi, jak mowilem, nie ma mozliwosci odpowiedzi na kolejny post. Przez dosyc dlugi czas dyskutowalismy o tym jaka jest natura rzeczywistosci, gdyby strasznie mi sie chcialo to walnalbym tu fragment z tej dyskusji, ktory ostatnio widzialem. Pisalismy o tym, ze kon jest taki, a nie siaki (tak, wlasnie od konia sie zaczelo i przyjmowania do swiadomosci tego jaka jest rzeczywistosc a jaka nie, nastepnie wzruszyles mnie "swiezym spojrzeniem" na "Nowe szaty cesarza"). Ale jak widac reguly dyskusji zmieniaja sie z posta na post i w koncu trzeba bedzie zejsc na grunt grzaski, czyli interpretacje. Juz nie raz spotkalem sie z taka argumentacja za wszelka cene, taka ktora, jesli nie przynosila skutku konczyla sie stwierdzeniem, ze kazdy moze miec swoje zdanie o wszystkim. Jak najbardziej zgoda, tylko, ze nie sprawi to, ze bedzie sie mialo racje. Zdan moze byc i milion, a prawda niewazne, bardziej czy mniej zlozona bedzie jedna, tak jak natura rzeczywistosci. Pamietam, ze w tej dyskusji zadalem pytanie: Czy jesli w takim razie uznasz (w swoim subiektywnym odczuciu), ze slonce wschodzi na zachodzie, woda jest mokra, a cos czego nie ma w ksiazce w niej ma miejsce, to wtedy to bedzie prawda?
Jak to mowia - mozesz nazwac ptaka ryba, ale nie nauczysz go plywac. Ci rzymianie to jednak madrzy bylo :P

Jeśli zatem idziesz na imprezę wyskokową jako niepijący, to prawdopodobnie nie będziesz się dobrze bawił, chyba, że bawi Cię oglądanie podpitych ludzi. Jeśli idziesz do kina, to prawdopodobnie po obejrzeniu filmu stwierdzisz, że albo było warto siedzieć każdą minutę na 'siedzeniu', albo przesłanie filmu nie było warte spędzenia w bezruchu aż tak długiego odcinak czasu.

W odroznieniu od Ciebie, nie mam zludzen, a raczej staram sie ich nie miec. W pierwszym wypadku - tak, mozna sie dobrze bawic nawet z ludzmi naprutymi jak messerschmity, to nie jest kwestia alkoholu, tylko ludzi. Moze to i nie bedzie szampanska zabawa, ale i ja kawioru sie nie spodziewam. W przypadku drugim, jesli jakims cudem pojde na film, ktory zupelnie mi nie lezy to po prostu z kina wyjde - po co sie meczyc. Jesli poszedlem z ukochana, to nawet w wypadku szmiry stulecia bede sie bawil dobrze, mimo, ze przesiedze na "Diable co to u prady gacie kupuje", bo bede wiedzial, ze jej to sprawia przyjemnosc.

Dla mnie i myślę, że dla każdego rozsądnego człowieka, podejście indywidualne nie jest prostym równaniem matematycznym, a czymś indywidualnym i niepowtarzalnym dla każdej jednostki.

A dla mnie istnieje cos takiego jak interpretacja, ale jak wspomnialem wczesniej, nalezy oprzec ja na solidnych przeslankach, a nie na zludzeniach. Ja wiem, ze widze tylko odbicie w lustrze, Tobie zdaje sie, ze widzisz rzeczywistosc. Od poczatku istnienia tego watku jeszcze nigdy nikt nie doswiadczyl w takim stopniu mojej krytyki, mimo, ze nie zgadzalem sie z mnostwem opinii (jak np. nie zgadzam sie z opinia shadowa o CK,a mimo to szanuje jego zdanie).
Wg mnie dla niektorych interpretacja staje sie swego rodzaju bozkiem, ktorym mozna wytlumaczyc nawet najbardziej kontrowersyjne i falszywe wnioski.

Jeśli zatem nie mamy jasnego punktu zaczepienia, to istnieje jasny punkt pojmowania tej rzeczywistości, jakiś jedynie słuszny i politycznie poprawny?

Napisze to prosto - w takiej sytuacji jak Ty, ja i inni czytelnicy MpS znajduje sie glowny bohater ksiazki. Z glownym bohaterem czlowiek sie zwiazuje, identyfikuje, czasem mniej,czasem wiecej. I co robi ten bohater ksiazki? Wchodzi w swiat nieznany i stara sie dostosowac swoje wyobrazenia do niego, a nie jego do swoich wyobrazen.

Czy każda wola i rozum przekształci ową fantazję w sposób identyczny i jednaki? Czy dla każdego dowolne wartości i znaczenia mają identyczną wagę i podlegają tym samym ocenom? Mało tego, czy każdą fantazję należy poddawać procesowi przekształcania w rzeczywistość? Tak samo wiele pytań jak i odpowiedzi...

To jest material nie na krotki post, ale na ksiazke, lub przynajmniej porzadne opracowanie. Nie wymagaj ode mnie, zebym Ci to wszystko przedstawil. Mysle, ze jakis profesor filozofii bylby zadowolony z takiego pytania i z checia by na nie odpowiedzial. Tymczasem proponuje wyjasnic wiele kwestii zwiazanych z ksiazka na konwencie, ktory bedzie goscil Huberatha...

I jeszcze tylko male podsumowanko:
Bledem Twojego rozumowania sa nie wnioski (bo one wydaja sie pry takich zalozeniach logiczne), ale same przeslanki, na ktorych opierasz cale rozumowanie. Z miasta Czlekousta czynisz rzeczywistosc, w sytuacji kiedy nie mamy zadnych rozsadnych argumentow, ktore moglyby takie zalozenie uwiarygodnic. Co jest twoim nastepnym krokiem? To samo, co wczesniej wywyzszyles ponad miare, krytykujesz za to samo, czym je obdarzyles - wiarygodnosc. Jest to niewatpliwie zreczny zabieg, ale do niczego nie prowadzi.

Gdzies wczesniej pisales, ze ksiazki oceniasz pod kazdziutkim wzgledem. Mowia, ze ksiazki sa jak ludzie - czy w takim razie podobnie oceniasz ludzi? Mam nadzieje, ze jednak nie ;)

01.02.2007
17:57
[25]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> A widzisz. Ja od Brawna oczekiwałem tylko i wyłącznie rozrywki i nie zawiodłem się. Piszesz, że postaci są przewidywalne, etc. Ale teraz ja odwrócę argumenty. A czy postaci z książek sensacyjnych muszą być skomplikowane? Dalej zarzucasz fabułom Browna przewidywalność. A czy fabuła w takich książkach nie jest przewidywalna? Dla mnie np o wiele bardziej przewidywalną fabułę miały Lwy Alrassanu i dużo bardziej ograne triki. I na tym właśnie polega indywidualizm odbioru powieści - każdemu podobają się inne rzeczy.

eros ---> Skoro nie masz zamiaru dalej pisać, to ja w ogóle już nic nie napiszę, bo nie widzę w tym sensu. Nie przeczytam też Twojego posta, gdyż nie chcę czytać czegoś, o czym nie będę mógł dyskutować.

01.02.2007
18:11
[26]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NicK-->Ja tylko polemizuję z Twoim twierdzeniem, że postaci są ciekawe. Dla mnie nie jest ciekawe coś, co jest przewidywalne i sztampowe. No ale może ty oceniasz to inaczej.
A od powieści sensacyjnej wymagam by trzymała w napieciu i niepewności od początku do końca - w końcu na tym opiera się idea tego gatunku. A ciężko fascynować się fabułą, kiedy po 100 stronach w zasadzie wie się jak przebiegnie jej dalszy ciąg i kto jest tym złym. Nie mówię to o ogólnych założeniach typu: główny bohater dostanie baty, ale się podniesie i rzutem na taśmę pokona wrogów, ale o bardziej szczegółowe przewidywania. Zwrot akcji nie jest zwrotem, jeśli się o nim wie ze znacznym wyprzedzeniem. Jesli zna się jedną książkę Browna to tak jakby znało się wszystkie.

EDIT: Kaya nie czytałem, więc do tego argumentu odnieść się nie mogę.

01.02.2007
18:25
[27]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> Ale na katedrze Kay zbiera większość 10-tek. Jego powieści mają 4x10, 9, 8 i 6. Czyli super, uber, hiper. To tylko obrazuje jak odmienne mogą być opinie w zależności od czytelnika.

01.02.2007
18:39
[28]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Nick-->No miewa, co nie oznacza, że ja się z nimi w pełni zgadzam. Akurat do wielkich fanów jego twórczości nie należę. Owszem doceniam lekkość stylu, umiejętności pisarskie, ale nie jest to dla mnie żaden must read, w przciwieństwie do niektórych innych recenzentów na Katedrze :)
Z tego co czytałem to:
4/10 - "Finovarski gobelin"
7/10 - "Tigana" (w dużej mierze przez sentyment, bo książkę czytałem dawno temu, przypuszczam że obecnie oceniłbym znacznie bardziej krytycznie)
8.5/10 - "Sarantyjska mozaika". To jest naprawdę niezłe (rzecz jasna dla mnie, bo znając już nieco Twoje gusta, pewnie byś grymasił), takie nieśpieszne, powolne, ale ma coś w sobie. Chyba największy atut to gra uczuć i relacji między bohaterami.

01.02.2007
19:00
smile
[29]

Azorsky [ Konsul ]

Shadow, jak ja bym się przejmował w życiu tym, że niewiesta zajęta jest to pewnikiem prawiczkiem byłbym. Wszystkie fajne są zajęte, zwolnić ją trzeba.

A propos wątku "Kwarantanna" Grega Egana. Na początku mixed emotions. Solidne podstawy naukowe, co prawda za dużo filozofowania, ale z kolei pomysł super. 7-8/10. To dużo, ale czytałem 4 miesiące temu, ksiązka mi w głowie ciągle siedzi, więc choć sprzedałem na allegro chyba ją sobie kupię jeszcze raz

01.02.2007
19:04
[30]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> No więc skoro istnieją tak duże rozbieżności, to oznacza, że wszystko jest w porządku, więc nie wiem o co w takim razie chodzi z moim 'wylewaniem żali'. Pewnie o to, że nie spodobało mi się kilka sztandarowych powieści.

01.02.2007
19:17
[31]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Nick-->Nie dam się wciągnąć ponownie w tą samą dyskusję :)

Azorski-->Ale kobieta z dwójką dzieci? Wolę jakieś bez takiego bagazu :)
Egana Dukaj bardzo chwalił (chyba jest recka na jego stronie, choć mogę się mylić). Ubolewał tylko, że naukowe założenia na jakich oparta jest powieść wkrótce po jej ukazaniu stały się nieaktualne. A Dukaj w obawie by to samo jemu się nie przytrafiło zwleka z kolejnym tomem Progresu.

01.02.2007
19:46
[32]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> Ale ja nie wciągam, tylko wydaje mi się, wszystko coraz bardziej się wyjaśnia.

03.02.2007
01:09
smile
[33]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Nick-->interpretacje bywają różne :)

Wyjeżdżam, będę za tydzień. Trzymajcie się :)

04.02.2007
13:51
[34]

barejn [ El Magnifico ]

Przeczytalem dwie pierwsze czesci "Amberu". Wg mnie sa co najwyzej srednie. Co sie wam w nich tak podoba? Czy moze chodzi o to ze klasyka bo zostaly napisane dosc dawno?

04.02.2007
15:58
[35]

Marvell [ Pretorianin ]

Mi się "Amber" zaczął podobać dopiero w 3 tomie i tak już zostało do 5go. Także oceniałem go z punktu widzenia wszystkich części, chociaż może trochę przesadziłem z zachwytami to oceniam go wysoko między innymi dlatego, że im dalej tym lepiej co się jeszcze chyba nikomu nie zdażyło :P.
We Wrocku w Taniej Książce można kupic kilka częsci CK za 7-8 złotych, kupiłem też "Czarnoksiężnika z archipelagu" za 8zł i "Illion" Simmonsa za 20.

05.02.2007
12:02
smile
[36]

garrett [ realny nie realny ]

eros sugerował by wkleic co i czynię :)




wyborna lektura :)

05.02.2007
16:54
smile
[37]

Marvell [ Pretorianin ]

Meheheh popłakałem się ze śmiechu czytając to , zarówno "opowiadanie" o Czarnym Reganie :P jaki i komentarz. Jak można coś takiego napisać i kto to wydał?! :P
– Nie bójcie się, to nie zaraza. Mam tak od zawsze..., że kaszlę jak horda dupczonych indianek.
To zdanie to po prostu majstersztyk :D - prawie się udławiłem jedząc ciastko :P

06.02.2007
09:14
smile
[38]

eros [ elektrybałt ]

Podeslane przez garretta opowiadanko kompletnie rozbilo mi wczoraj dzien przeznaczony na nauke (juz nie mowiac o innych, upierdliwych osobach, ktore to czynily jeszcze bardziej skutecznie). Szczegolnie polecam ze wzgledu na opisy, przyrody (slynne zagajniki) i nie tylko.

A tu z podanego przez garretta linka wyluskalem recenzje ksiazki, o ktora sie tak z NicKiem sprzeczalismy. Znacznie lepiej, ciekawiej i tresciwiej podsumowala ja niz ja:

06.02.2007
09:35
smile
[39]

Yans [ Więzień Wieczności ]

eros ====> Fakt, dosyć ciekawe chociaz skromne, to podsumowanie "MIAST POD SKAŁĄ" Podobał mi się szczególnie ten tekst Tu z kolei musimy poznać świat razem z bohaterem. Nie da się go przyjąć na wiarę, bo reguły nim rządzące nijak się mają do logiki, ogólnie przyjętej sprawiedliwości społecznej i tego wszystkiego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni

06.02.2007
11:46
smile
[40]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Tu z kolei musimy poznać świat razem z bohaterem.

Na szczęście nie musimy, możemy odłożyć książkę na półkę, albo użyć jako rozpałkę ;)

06.02.2007
12:12
[41]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Co do Kaya, to w trakcie lektury Tigany zacząłem podchodzić do jego twórczości trochę podobnie do wspomnianej powyżej autorki recenzji MpS. Zaczynam również podczas lektury Tigany odczuwać znużenie światem i wydarzeniami serwowanymi przez Kaya. Wg mnie Tigana jest sprawniej skonstruowana od Lwów, jest mniej schematyczna i nie rażą w oczy zgrane 'triki', to jednak kolejna powieść na tę samą modłę - rozgrywki władców o panowanie, z romansami w tle; tragiczne dzieje krain i ludzi je zamieszkujących; próby stworzenia nowego porządku, albo przywrócenia starego, nieco przerysowani bohaterowie - jakoś powoli przestaje robić na mnie wrażenie i blednie.

Choć Tiganę oceniam wyżej niż Lwy, to jednak czytanie niemal tego samego, tylko ubranego w nieco inną formę i z innymi 'aktorami' i z inną scenerią w tle, nieco mnie nuży. Może, gdybym czytał te książki w nieco większym odstępie czasu, to efekt kumulacji nie byłby tak spotęgowany i być może moje zaciekawienie tłem fabularnym byłoby większe. Z pewnością lepiej, że przeczytałem Kaya w kolejności Lwy -> Tigana, bo gdyby było odwrotnie, to z pewnością Lwy oceniłbym znacznie niżej, wiedząc po lekturze Tigany, że autora stać na sporo. Z drugiej strony lepiej byłoby, gdybym Lwów nie czytał wcale, bo wtedy zupełnie na świeżo podszedłbym do Tigany i bez świadomości, że temat przez Kaya jest dość ograny.

06.02.2007
18:28
smile
[42]

eros [ elektrybałt ]

Yans -----> Osobiscie wole styl lapidarny, minimalistyczny. Dlatego nie podobal mi sie Feist, z tych samych powodow przepadalem za Zajdlem, za Chandlerem. Ta dziewczyna ujela w paru slowach, to co ja na prozno strzepilem jezyk na cale akapity. Odczucia na szybko, na goraco i autentyczne, bez silenia sie na oryginalnosc.

A tymczasem lece jesc, bo wielkie burczenie mysli mi zaglusza...


11.02.2007
14:42
[43]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Wróciłem :)

W między czasie na Katedrze wylądowały moje dwie recenzje:
"Prestiż" Christophera Priesta
"Renegat" Magdaleny Kozak

11.02.2007
17:05
[44]

Marvell [ Pretorianin ]

Przeczytałem "Czarnoksiężnika z Archipelagu", książka może nie porywająca ale całkiem sympatyczna (mniej więcej do połowy kojarzyła mi się troche z h potterem :P), wciągająca, bez dłużyzn chociaż trochę monotonna i ponura zwłaszcza w końcówce. Generalnie niezła rozrywka na kilka dojazdów do pracy :).

11.02.2007
17:53
smile
[45]

eros [ elektrybałt ]

Marvell ----> Hehehe, o ile dobrze zapamietalem, to CzA (tak jak cale Ziemiomorze)to taka psychologizujaca, jungowska fantastyka :P Chociaz ciezko robic dluzyzny na stukilkudziesieciu stronach powiesci :D

Shadow ----> Witaj z powrotem (albo spowrotem-to mi sie wydaje bardziej naturalna pisownia) :)

11.02.2007
20:40
smile
[46]

ronn [ moralizator ]

Cześć :)

Czy jest w SF coś równie dobrego jak Dick i Zajdel (podobny styl, tematyka?)

(kiedyś założyłem wątek w poszukiwaniu książki i część z Was (Zajdel) bardzo mi pomogła, liczę że będzie podobnie))

11.02.2007
20:52
[47]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Marvell-->To czytaj dalej, "Grobowce Atuanu" to moja ulubiona książka z "Ziemiomorza". Natomiast przed tomem 4 i 5 ostrzegam... to już sianie feministycznego fermentu :D A poza tym odcinanie kuponów po kilkunastu(kilkudziesięciu) latach.

Ronn-->problem jest taki, że Dick pisał na tyle różnorodnie, a zarazem specyficznie, że ciężko go do kogoś porównać. Ale widzę, że podoba Ci się klasyka sf - może więc coś Heinleina, Bestera, niektóre kawałki sf Zelaznego (opowiadania?).

11.02.2007
21:41
[48]

el f [ RONIN-SARMATA ]

ronn - kiedys, bardzo podobał mi się "Człowiek w labiryncie" Roberta Silverberga...

11.02.2007
21:46
smile
[49]

Deser [ neurodeser ]

ronn - moze "Przestrzeni, przestrzeni" Harrisona Ci przypasuje.

11.02.2007
21:57
smile
[50]

ronn [ moralizator ]

Dziękuję :)

11.02.2007
23:24
[51]

eros [ elektrybałt ]

Zajdel, Zajdel, nie czytalem co prawda, ale w social fiction pisal tez Wnuk-Lipinski: Mord zalozycielki, Rozpad polowiczny i trzecia rzcz, ktorej nie pamietam. Zaraz poszukam jakichs recenzji... O i jeszcze Wir pamieci znalazlem.

Tutaj trylogia w jednym:


Skromne info:


A to notka Dukaja:
Skoro już mowa o książkach starszych - SuperNowa wznowiła właśnie trylogię Edmunda Wnuka-Lipińskiego „Wir pamięci”, „Rozpad połowiczny” i „Mord założycielski”, zbierając wszystkie trzy powieści w jednym tomie (który mimo to nie kosztuje więcej, niż połówka Jordana). Rzecz jest teraz uważana za klasykę, wręcz sztandarową polską SF socjologiczną (nic dziwnego: jej autor jest Pierwszym Socjologiem RP) - ja jednak zapamiętałem te powieści przede wszystkim jako wciągającą, szybką i łatwą w lekturze fantastykę sensacyjną (być może z racji wieku, w jakim je czytałem). Warstwa znaczeń „wyższych” nie narzuca się czytelnikowi, nie przeszkadza w śledzeniu poczynań bohaterów, choć przedstawiony model świata jest bardzo wyrazisty, można Opowieści Apostezjańskie czytać tak i tak. Słowem: podwójna przyjemność. Dla młodszych miłośników SF może to nawet nieść pewien posmak egzotyki, niespodziewanej nowości.

Z czymś dokładnie przeciwnym stykamy się w „Transmigracji Timothy'ego Archera” Philipa Dicka.

12.02.2007
00:06
smile
[52]

eros [ elektrybałt ]

Chodzilo mi o to, ze nie czytalem Wnuka Lipinskiego.

12.02.2007
00:46
[53]

Bramkarz [ brak abonamentu ]

Chodzilo mi o to, ze nie czytalem Wnuka Lipinskiego

Błąd, duży błąd.
Całą Trylogię Apostezjonu - koniecznie.

12.02.2007
12:35
[54]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Czytam sobie opowiadanie z linka wrzuconego przez erosa. Ja nie mogę, ale smiechawa :P Na razie moim faworytem bezsprzecznie jest:
Nie bójcie się, to nie zaraza. Mam tak od zawsze..., że kaszlę jak horda dupczonych indianek.

12.02.2007
12:43
smile
[55]

garrett [ realny nie realny ]

ekhem :) prosze mnie z tym łobuzem erosem nie mylić :)

12.02.2007
18:29
[56]

eros [ elektrybałt ]

garrett ----> Nie wiedziales, ze jestesmy jak dwa oblicza Janusa, albo Kastor i Polluks, albo Jarek i Leszek? :P Mowienie, ze jeden cos zrobil gdy zrobil to drugi nie trzeba zaliczac do kategorii omylek :D

12.02.2007
23:50
smile
[57]

Zyga [ Urpianin ]

Ktoś coś słyszał o powieści "Gwiazda Pandory" P. Hamiltona?
Ma ją w tym roku wydać (w trzech tomach) Solaris.

14.02.2007
18:03
[58]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Mam drobne pytanko - czy książki o Owenie Yeatsie Dębskiego to książki luźo ze sobą powiązne, czy też moze lepiej nie zabierać sie za lekturę nie znając poprzednich?

Zyga-->szczerze powiedziawszy to pierwsze słyszę, że Solaris ma to wydać. Ostatnio jak przysyłaki swoje plany, to nie było tego ani w zapowiedziach na ten, ani na przyszły rok.

14.02.2007
18:24
smile
[59]

Szenk [ Master of Blaster ]

Shadowmage ---> Co prawda nie czytałem wszystkich Yeatsów, tylko chyba ze cztery (poczynając od drugiego) i - mimo iż występują w poszczególnych tomach odniesienia do wydarzeń z poprzednich - nie przeszkadza to zbytnio w odbiorze i zrozumieniu wydarzeń z danego tomu.
Choć, jak masz wszystkie, czy też większość tomów cyklu, radziłbym jednak dla samego komfortu czytania, czytac w kolejności chronologicznej.

14.02.2007
18:38
[60]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Szenk-->dzięki :) Co prawda to nie dla mnie, osobiście za EuGeniuszem nie przepadam :P

14.02.2007
20:24
[61]

Szenk [ Master of Blaster ]

Jeszcze pierwsze Yeatsy były nawet fajne. Potem - im dalej, tym gorzej, niestety. W ogóle Dębski to niewykorzystany talent i potencjał według mnie.

14.02.2007
22:25
[62]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Szenk-->Ja go znam tylko z opowiadań. Te o Hondelyku i Cardonie, czy jak im tam było, to takie sztampowate fantasy, w założeniach chyba miało być parodiujące, ale nie wyszło ;p Kilka utworów nie związanych z żadnym cyklem prezentowało różnoraki poziom, część była przyjemna, a część po prostu słaba. Tak wiec jakoś nigdy nie czułem większej potrzeby do zapoznawania się z jego twórczością. Jest tyle lepszych książek...

15.02.2007
14:04
[63]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Pani_jola-->Sądząc po adresie mailowym to wygrałeś książkę na Katedrze, ale nie odpowiadasz. Wstrzymuje to wysyłkę pozostałych nagród, więc informuję i tutaj na wszelki wypadek.

15.02.2007
14:28
smile
[64]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

Shadow-->O dzieki, ostatnio nie mialem zbyt duzo czasu, zeby wchodzic na poczte, a co dopiero na katedre. To juz druga rzecz jaka w zyciu wygralem. Rozkrecam sie powoli.
Pozdrawiam i milego dnia.

15.02.2007
14:49
[65]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Przeczytałem "Pan Światła" Zelaznego. Da się strawić nawet dobrze. Czasem połączenie pojęć antycznych, czy mitologicznych, ze znanymi nam obecnie, daje ciekawe efekty i mocny kontrast. Sama fabuła niczym nie zachwyca, książka nie nastraja do głębszych przemyśleń i broni się raczej pomysłem na ciekawe przedstawienie 'alternatywnych' dziejów panteonu hinduskiego. Ogólnie napisana dojrzale, obrazowo i sprawnie, niektóre momenty jednak wydają się być nieco naciągane. (6,5/10)

15.02.2007
16:25
[66]

qudlaty [ Konsul ]

Witajcie, mam pytanie. Jako ze z SF mam od niedawno do czynienia (wczesniej tylko fantasy) to prosilbym o kilka tytulow w klimacie "Gwiazdy moje przeznaczenie" Bestera, albo "Dzien Tryfidow"- nie pamietam juz kogo... "Diune" Herberta czytalem, na razie zatrzymalem sie na drugim tomie, ktory jest troszke taki nijaki.

16.02.2007
12:15
[67]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NicK-->ech... niech Ci będzie :) Mało rozrywki jak rozumiem :P

qudlaty-->jak podoba Ci się Wyndham, to może "Poczwarki" także jego?
A z innych... "Pierścień" Nivena? "Non-stop" Aldissa? Choć to są książki w nieco onnych klimatach.

16.02.2007
12:33
[68]

Meganelle [ Pretorianin ]

qudlaty ---> Skojarzeniami tematyczno-klimatycznymi polecam "Wojnę światów" Wellsa, "Hioba" Heinleina i "Pomnik" Lloyda Biggle'a Jr.

16.02.2007
12:37
[69]

barejn [ El Magnifico ]

Przeczytałem pierwsza część Uczty dla wron i jestem w trakcie czytania drugiej. Czy wy też odnosicie wrażenie ze Martin napisał Uczte tylko zeby przedluzyc serie? Kiedy wychodzi następna część Pieśni?

16.02.2007
13:01
[70]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

barejn-->tak trochę, ale nie do końca. Po prostu miał zaplanowaną serię, a potem postanowił przebudować - no i mamy opis wydarzeń, których opisywać nie zamierzał. Wyszło troszkę kiszkowato. Niemniej 2 cześć jest znacznie lepsza od pierwszej.
A wychodzi... jak ją napisze. Skończył się sezon futbolu amerykańskiego, konwentów w najbliższym czasie też nie będzie, więc tylko remont domu będzie go rozpraszał w pracy. Jest szansa, że w związku z tym coś napisze... Może książka wyjdzie na zachodzie jeszcze w tym roku. Może. Nasze wydanie - moim zdaniem nie prędzej niż połowa 2008. Ale to gdybanie, bo Martin słynie z niedotrzymywania terminów, a Zysk tym bardziej.

17.02.2007
11:54
[71]

barejn [ El Magnifico ]

Wkurza mnie u Martina, że najpierw kreuje zajebistych bohaterów, których nie sposób nie polubić, a potem ich wybija jak szczury. Ciekawe czy będzie wskrzeszał ich w następnych częściach tak jak Catelyn. Eh mógłby sie pospieszyć trochę prawde mówiąc.
Druga część rzeczywiście lepsza od pierwszej jeśli o Uczte chodzi. Czytaliście jakieś inne książki Grzegorza:P Jak tak to jakie i czy są warte uwagi?

17.02.2007
12:01
[72]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

barejn-->A mnie się to właśnie podoba. Nie ma to jak granie na nerwach czytelnikowi (nie mówię tu o tempie wydawania książek :P). Dzięki temu nigdy nie wiadomo co spotka się na następnej stronie. W innych książkach jak mamy jakiegoś szlachetnego bohatera to śmiało można założyć, ze na końcu osiągnie sukces. A tu? Spora szansa że gdzieś przy okazji ktoś mu sprzeda kosę pod żebro :)
Czytałem wszystko, co wyszło u nas (i nie tylko). I (prawie) wszystko jest godne polecenia. Przede wszystkim zbiory "Tuf Wędrowiec" i "Piaseczniki". "Światło się mroczy" jest specyficzne, ale mnie się bardzo podobalo (choć czytałem w oryginale więc nie wiem na ile tłumaczowi udało się oddać fenomenalny klimat powieści). "Ostatni rejs Fevre Dream" to horror na parowcu na Misissipi - z wampirami w roli glównej. Odradzam "Rockowy armagedon" bo to słaby thriller, a do tego jeśli ktoś nie orientuje się w muzyce rockowej lat 70' to sporo traci. Jest jeszcze napisanana razem z Lisa Tuttle "Przystań wiatrów". Mało martinowskie, ale ma coś w sobie.

17.02.2007
12:12
[73]

barejn [ El Magnifico ]

Może rzeczywiście ten zaskok wywołany niespodziewanym usunięciem bohatera jest pozytywny, tylko kurde, jak bedzie tak do nich walił to walke o tron wygra Księżycowy Chłopiec:P

spoiler start

No kurde ale żeby uciąć rękę Jaimiemu i poparzyć (jeszcze nie wiem czy zabić) Lorasa? Tak sie nie robi panie Grzegorz! :P

spoiler stop

P.S - nie jestem specjalnie obyty "forumowo" jak sie czyta spoilery? Odblokowac to gdzies trzeba czy jak?

17.02.2007
12:29
[74]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

barejn-->Dobre! Księzycowy Chłopiec na tronie to jest to. Choć lepszy by był Plama :D A co do rzeczy ze spoilera - to jest prawdziwa wojna i prawdziwy świat - a przynajmniej na taki jest tworzony - więc dlaczego postaci miałyby być trzymane pod kloszem. Poza tym zwróć uwagę, że przypadłość Jaime'go bardzo ciekawie wpłynęła na ewolucję tej postaci.

A co do czytania spojlerów - po prostu zaznaczasz myszką tekst między spojlerami.

17.02.2007
14:03
[75]

barejn [ El Magnifico ]

No Jaime jest teraz jednym z moich ulubinych bohaterów. Trzeba wierzyć w resocjalizacje!
Dzięki za wyjaśnienie kwestii spoilerów :]

18.02.2007
23:06
[76]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Co prawda antologię "Tempus fugit" przeczytałem już dawno temu, ale wreszcie ukazała się moja recka pierwszego tomu:

19.02.2007
16:23
[77]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> Po prostu "Pan Światła" ma w sobie pomysł, ciekawy pomysł - i zapisuję to na plus. Rozwój fabuły i intrygi są jednak zbyt przewidywalne, a część wydarzeń dzieje się jakby sama z siebie, bez jakiegoś przekonującego uzasadnienia. W każdym razie ja to tak odebrałem. Książka ta nie chwyciła mnie w swe objęcia, jak np. obecnie czytany "Waran" Diaczenków, w którym to też specjalnie dużo się nie dzieje, a jednak jest w niej jakiś magnes.

20.02.2007
09:46
[78]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Oto co właśnie pojawiło się w zapowiedziach Zyska:

"Retrospektywa" t. I WIADOMO KOGO
Dzięki swej wielotomowej sadze "Pieśń lodu i ognia" George R. R. Martin pozyskał miliony oddanych fanów i odrodził tradycję epickiej fantasy, zdobywając dla niej nowe pokolenie czytelników. Ta popularność jest jednak tylko ostatnim etapem jego długiej, proteuszowej kariery, G.R.R. Martin ma bowiem w swoim dorobku historyczny horror Ostatni rejs "Fevre Dream" , klasyczną space operę Światło się mroczy oraz liczne, zdumiewająco różnorodne, opowiadania. Najlepsze z nich zebrano w tej wyjątkowej, złożonej z trzech tomów, antologii. Retrospektywa przedstawia rozwój kariery jednego z najlepszych autorów fantastyki na świecie i jest obowiązkową lekturą dla wszystkich jego fanów.

"Niedawno powieść innego autora reklamowano jako "utrzymaną w tradycji George’a R.R. Martina". Gdy książki jakiegoś pisarza sprzedają się na tyle dobrze, że wydawcy próbują przekonać czytelników do kupowania książek innych autorów, mówiąc, że są podobne do nich, znaczy to, że stał się on naprawdę sławny. Jeśli wątpicie w moje słowa, przypomnijcie sobie innych pisarzy, których nazwisk używa się w takim kontekście: J.R.R. Tolkiena; Roberta E. Howarda; H.P. Lovecrafta; Stephena Kinga; J.K. Rowling. To naprawdę imponująca lista, ale nie ma wątpliwości, że George w pełni zasłużył na miejsce wśród nich".

GARDNER DOZOIS

W TOMIE MIĘDZY INNYMI:

· Mgły opadają o świcie
· Wieża popiołów
· Pieśń dla Lyanny
· Droga krzyża i smoka
· Pieśni samotności Larena Dorra


Zapowiedziane na 20 marca, czyli przy pomyślnych wiatrach będzie w połowie maja :P


Nick-->Mnie w w "PŚ" zafascynowało przede wszystkim umiejętne zaadaptowanie hinduskich wierzeń. I wbrew pozorom niewiele jest tam wydarzeń wziętych z powietrza - są one w dużej mierze uwarunkowane przez te wierzenia właśnie. Do tego jednak trzeba się nieźle orientować w hinduizmie.Fakt, jest to napisane specyficznym stylem (jak prawie wszystko Zelaznego), więc nie każdemu do gustu przypadnie.

20.02.2007
09:47
[79]

garrett [ realny nie realny ]

nie no, ma byc wczesniej :)

20.02.2007
09:53
[80]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->Ty przez swoje dojścia to może i będziesz miał... ale ja znająć Zyska liczę się z min. 2 tygodniową obsuwą. Ale niech mnie zaskoczą - nie obrażę się (możesz to przekazać :P).

20.02.2007
09:53
smile
[81]

Yans [ Więzień Wieczności ]

nie no, ma byc wczesniej :)

20.02.2007
11:34
[82]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Oooo, jak miło, że czekając na PLiO będzie można zagłębić się w opowiadania :) Ale i tak nie mam sie czym martwić, bo sporo pozycji jeszcze czeka na półkach biblioteczki :)

21.02.2007
11:10
smile
[83]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Dżordżi dowcipniś dał znać !!!

DANCING IN THE DARK

I finally finished A DANCE WITH DRAGONS, but my dog ate the manuscript and there was no copy, so I'm starting over.

What, you don't believe me?

Okay, okay. We don't have a dog at present, and A DANCE WITH DRAGONS is not done.

I'm still writing. Certain storylines are going well. Others, not so much, but that's what rewriting is for, yes?

I have to admit, these updates aren't working the way I hoped they would. I started them in the hopes that they would help stem the flood of emails asking about the next book. They haven't. I get just as many emails, only now they're asking about the next update. Yes, I know I said I'd have an update in "early January," and January came and went and there was no update. I can read a calendar too. The reason there was no update...

Well, the book's not done. And we've had home renovations. And the book's not done. And there's been work on other projects, on comics and The World of Ice & Fire and the games and the new Wild Cards book, Inside Straight. And there was football, and cons to attend, and a signing tour, and the holidays, and did I mention those home renovations?

The truth is, these updates do make me feel like a twelve-year old trying to explain to teacher why he isn't turning in his essay, and knowing she isn't going to buy the "dog ate my homework" ruse any more than you guys do.

The only update that I want to write is the one that says, "A DANCE WITH DRAGONS is done." That's the one you want, and that's the one that I want to write... but when the book isn't done, having to come online and say so every few months becomes a stressful and unpleasant task. I really do appreciate the fact that so many people are so eager to read the next installment in A SONG OF ICE AND FIRE and I wish I could get it to you right now, but you guys read a lot faster than I can write.

When A DANCE WITH DRAGONS is finished, I will post that news here. The moment I finish the book, I will log on and make the announcement. If this message is still here, that means the book is not done yet. Until such time as I can trumpet that news, however, this page will remain the same.

The next update will be the one that announces that the DANCE is done.

—George R.R. Martin, February 15, 2007

21.02.2007
11:17
smile
[84]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Też to dzisiaj czytałem... szkoda słów. W końcu sam dostrzegł bezsens ciągłych głupawych tłumaczeń, dlaczego książka nie jest skończona. Lepiej wszystko zwalić na mecze, wyjazdy, albo remonty, niż na zwykły brak weny czy chęci.

21.02.2007
11:20
[85]

garrett [ realny nie realny ]

jakies opinie/ recenzje na temat najnowszego zbiorku opowiadan Kossakowskiej ? I o 2 tomowej antologi Naprzód Polska czy jakoś tak :) bo dookoła dosc chwalą a ja nieufny jestem internetowym recenzjom czy z NF

21.02.2007
13:57
[86]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->"Więzy..." będę czytał dopiero, pod koniec tygodnia pewnie. Antologii natomiast nie czytałem,ale ponoć lepsza od "Tempus Fugit". Jeśli tak jest faktycnzie, to można przeczytać, ale fajerwerków się nie spodziewam,


A Dżordżi to sobie grabi...

21.02.2007
18:11
[87]

barejn [ El Magnifico ]

Grzegorz powinien pospieszyć sie z wydaniem i pokazać klasę, żeby zniwelowac ten lekki posmak chały, który odczuwalny jest (moim zdaniem naturalnie) po Uczcie dla wron.

22.02.2007
12:31
[88]

NicK [ Smokus Multikillus ]

barejn ---> Może dlatego zwleka, bo nie jest zadowolony z tego co napisał i wprowadza zmiany ;) A, kto go tam wie... Ja tylko nie lubię wciskania ciemnoty. Jak się ma wene, to nie ważne, czy jest remont, czy jest sezon piłkarski, etc. Teoretycznie można się na bieżąco tłumaczyć wszelkimi możliwymi niedogodnościami losu i to mam za złe Grzesiowi - wciska kit, a nie pisze jak jest.

22.02.2007
16:17
[89]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Mnie zmiany w wykonaniu Dżordżiego martwią. Póki nic nie zmieniał, to było świetnie...

A w linku moja recka "Nocy noży" Iana Camerona Esslemonta. Tylko dla gorących fanów cyklu Eriksona.

22.02.2007
18:09
smile
[90]

Szenk [ Master of Blaster ]

No to kiszka. Erikson aż na tyle mnie nie zachwycił, żeby dokupywać słabe książki tylko dlatego, że ich akcja dzieje się w tym świecie i rozwija niektóre wątki.

22.02.2007
19:46
[91]

hobb [ Centurion ]

Shadowmage-->Dzięki za recenzję:) właśnie miałem pytać czy ktoś to czytał i choć bardzo lubię Eriksona i Świat przez niego stworzony to daruję sobie kupno książki Esslemonta.
Czytam obecnie (trochę przez przypadek - szukałem książki do autobusu, która zmieści się w kieszeni) "Ślimak na zboczu" Strugackich i bardzo mi się podoba. Kiedyś zraziłem się do Braci S - "Przenicowanym Światem" a tu taka niespodzianka. Ma ktoś jakieś doświadczenia związane z lekturą innych ich książek i może mi coś polecić?

23.02.2007
07:43
smile
[92]

Szenk [ Master of Blaster ]

hobb ---> Jak Strugaccy to przede wszystkim "Piknik na skraju drogi" - wg mnie jedna z najlepszych książek SF, jakie czytałem, łącząca prostotę przekazu i odbioru z ciekawymi problemami poruszanymi przez autorów w tej cienkiej książeczce.
Poza tym mogę polecić chociażby "Trudno być bogiem" czy "Fale tłumią wiatr".

23.02.2007
08:37
[93]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Hobb-->Tak, zdecydowanie "Piknik...". Oprócz tego z niewymienionych tutaj czytałem jeszcze "Żuka w mrowisku" - to zdaje się jest luźno powiązane z "Przenicowanym światem" (swoja drogą nie mam pojęcia co od niego chcesz).
Aaaa, jeszcze oczywiście "Poniedziałek zaczyna się w sobotę" - bardzo specyficzne, bardziej fantasy niż sf. Osobiście nie do końca przypadło mi do gustu, ale kilka niezłych momentów jest.

A poniżej link do recki drugiego tomu "Tempus Fugit". Trochę słabsze od pierwszej odsłony tej antologii.

23.02.2007
09:15
smile
[94]

Yans [ Więzień Wieczności ]

hobb ====> A dla mnie z kolei PRZENICOWANY ŚWIAT to najlepsza książka Strugackich :) Pamiętam (Bosche kiedy to było :) w jakim szoku byłem, że Rosjanie potrafią napisać taką rewelacyjną hard SF !!! Ale fakt, że jest to mocno odmienna powieść od większości ich dzieł.

23.02.2007
13:38
[95]

el f [ RONIN-SARMATA ]

hobb - może podejdź jeszcze raz do "Przenicowanego Świata" :)

23.02.2007
17:05
[96]

barejn [ El Magnifico ]

Znacie tytuły jakichś zekranizowanych powieści, gdzie bohater główni zostal przedstawiony inaczej niż w ksążce? Nie musi być fantasy.

23.02.2007
17:33
[97]

hobb [ Centurion ]

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Sprawdziłem dokładnie i ta powieść co mnie zraziła do Strugackich to były "Fale tłumią wiatr" (powieść w odcinkach w Fantastyce) a "Przenicowany świat" chyba czytałem ale nie pamiętam więc pewnie nie wywarł na mnie dobrego wrażenia - w tamtym czasie na topie był u mnie Conan :)
Muszę się przeprosić ze Strugackimi i wziąć się po kolei za proponowane przez was książki - tym bardziej, że jak policzyłem mam na półkach 8 ich pozycji :)
Jako ciekawostkę dodam, że w Liceum polskiego uczył mnie profesor Kajtoch - miłośnik braci Strugackich - napisał nawet o nich książkę.

23.02.2007
17:45
[98]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

barejn-->Z ostatnich to "Ludzkie dzieci".

23.02.2007
18:36
[99]

el f [ RONIN-SARMATA ]

barejn - świetnym przykładem może być np "Ogniem i mieczem"

24.02.2007
00:51
smile
[100]

Zyga [ Urpianin ]

barejn --> Jak dla mnie, to praktycznie w każdej ekranizacji bohater jest przedstawiony inaczej :/
(Może jedynym wyjątkiem jest Władca pierścieni). Najgorzej dla mnie wygląda każda ekranizacja Tajemniczej wyspy. To co reżyserzy z nią wyprawiają, to za każdym razem stawia mi resztki włosów na głowie. Nawet kobiety kilka razy na wyspie widziałem.

24.02.2007
09:24
[101]

garrett [ realny nie realny ]

barejn --> z ostatnich, seria Akta Harrego Dresdena puszczana na SciFi Channel


a Strugackich zabieram 3 powieści na nadchodzące szkolenie :)

24.02.2007
15:01
[102]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Z ostatnich to np Pachnidło

26.02.2007
12:37
smile
[103]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Twórca "9 kompanii" zekranizuje powieść braci Strugackich "Przenicowany świat" - Chyba wywołaliśmy wilka z lasu ?? :)

Fiodor Bondarczuk, twórca filmu "9 kompania" opowiadającego o wojnie w Afganistanie, przeniesie na ekran książkę "Przenicowany świat" autorstwa braci Arkadija i Borysa Strugackich.
Powieść napisana przez klasyków rosyjskiej literatury SF, autorów m.in. "Pikinku na skraju drogi", opowiada o świecie, w którym człowiek nauczył się podróżować do gwiazd. Ludzkiej społeczności nie trapią żadne poważniejsze niepokoje, dlatego też ludzie zajmują się głównie eksploracją kosmosu i badaniami naukowymi. Pojawia się jednakże grupa zwana Progresorami, którzy za cel stawiają sobie przyspieszenie rozwoju rozmaitych pozaziemskich cywilizacji poprzez ochronę naukowców, odrzucanie nieprzyjaznych rządów itp.
Budżet filmu wyniesie $ 28 mln, z czego blisko 10 milionów przeznaczonych zostanie na promocję. Nie wiadomo jeszcze, jakich aktorów zobaczymy na ekranie, ani kiedy dokładnie rozpocznie się produkcja.

26.02.2007
12:54
smile
[104]

eros [ elektrybałt ]

Witam ponownie, po powrocie z Albionu. Udalo mi sie zakupic trzy ksiazki:
Stephenson - Diamentowy wiek
j.w. - Cryptonomicon
Donaldson - opowiadania ktorych w Polsce nie ma.

I to wszystko taniej niz ten zakup moglby mnie kosztowac:


A tak w ogole to widzialem kawal swiata i historii przez ten tydzien - za duzo by pisac :)

26.02.2007
14:59
[105]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Jestem właśnie po lekturze "Waran" M. i S. Diaczenko. Początkowo powieść wciągała nowym światem i ciekawymi koncepcjami jego kreacji. Z czasem jednak, gdy bohater postanawia wyruszyć w świat, historia staje się nieco poszarpana. O ile mniej więcej do połowy książki (albo nawet do 2/3) dzieje Warana przedstawione są w sposób ciągły, to później skoki czasu bywają znacznie większe, wynoszą nawet po 10 lat. Charakter bohatera zmienia się w międzyczasie, w zależności od okoliczności, lecz poprzez owe skoki czasu, zmiany te są jakby zbyt drastyczne. Ciągłość osobowości bohatera staje się przez to mocno zachwiana a przez to więź czytelnika z postacią nieco słabnie.

Książka jest nastawiona na wykreowanie nowego i fascynującego świata, sięga głęboko treścią do psychiki bohaterów, opisuje relacje między nimi. Fabuła i akcja mają drugoplanowe znaczenie i są niejako tłem do zadawania pytań o istocie egzystencji ludzkiej (głównie w odniesieniu do jednostki, i jej relacji ze społeczeństwem). Szkoda, że struktura powieści poprzez skoki czasowe 'odzwyczaja' nas od głównego bohatera, przedstawiając go w nowym i nieznanym garniturze cech psychicznych. Niby nowa sytuacja w jakiej zastajemy co jakiś czas Warana, tłumaczy zmiany jakie zaszły, to jednak wg mnie przejścia są nie wystarczająco płynne. Szkoda też, że zakończenia książki można się domyśleć mniej więcej w jej połowie (a przynajmniej większości tego, co się stanie na końcu). Druga wada, to mimo, że wykreowany świat jest naprawdę interesujący, intrygujący i tajemniczy, to jego potencjał nie został wykorzystany. Świat ten jest tylko tłem i zabrakło mi jakiejś głębszej interakcji bohaterów z cudami, jakie opisują autorzy (oczywiście interakcja jest, ale zazwyczaj istnieje jako tło czy nastrój, a nie integralna część powieści i jej wątków). Jest to jakby szczegółowy szkic, który ktoś zapomniał wypełnić do końca barwami. Dlatego też oceniam Warana na 6.75/10

26.02.2007
16:52
[106]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NOWY WĄTEK:

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.