BBC BB [ Leg End ]
Czasem myślę że miłość to bzdura - istnieje w filmach i tanich lekturach
Nigdy nie pomyślałem, że będę się nad sobą ta rozczulać.
Nigdy nie pomyślałem, że zakocham się tak, że nie będę świata widział poza nią...
Nigdy nie pomyślałem, że zostanę tak potraktowany...
Byłem z dziewczyną prawie rok. Było nam super. Tak super, że cały czas myślałem, że lepiej być nie może... Spotkania, spacery, kino, różne ciekawe rzeczy...
Zawsze mówiła mi, że kocha mnie ponad życie, że nigdy nie będzie nikogo kochać tak bardzo jak mnie. Że jest szczęśliwa, że będzie tak zawsze. A ja wierzyłem :(
2 tygodnie temu coś się stało - coś strasznie dziwnego. Nagle (z dnia na dzień!) powiedziała mi, że się jej znudziłem. Że kiedyś było lepiej, że byłem o wiele lepszy, że kochała mnie bardziej. Powiedziała, że teraz jest jej ze mną bardzo źle i że musi to przemyśleć, czy chce ze mną być. Pojawiły się słowa z jej ust, że mam dać jej raz na zawsze spokój, że nie chce ze mną być.
Ale powiedziała że pomyśli - miałem nadzieję... Wczoraj wieczorem napisała smsa, że wyjeżdża za tydzień do Anglii i już nie wraca. Powiedziała że może się ze mną spotkać ale za parę dni, bo teraz nie potrafi...
TYLE RAZY pytałem ją, czemu tak nagle mi mówi, że nie chce ze mną być. Tyle razy ją prosiłem. Powiedziała, że NIE JEST JAK DAWNIEJ I ŻE NIE MOŻE ZE MNĄ BYĆ W TAKIM WYPADKU...
Czy tak się da? Pytałem setki razy co było prawdziwą przyczyną, ale gówno się dowiedziałem, po prostu, że już nie może, że ma dość...
Nie wiem co robić. Głupio mi się przyznać, ale nie wiem już co dalej i ratunku szukam w alkoholu. Co drugi wieczór jestem napruty. Z kumplami albo sam, zależy... Jakie to życie jest chujowe...
Sory, że zaśmiecam wam forum ale nie idę do szkoły dziś, bo mam 2 sprawdziany na które nic nie robię i będę siedział w domu sam i się nudził...
Ktoś powie - 'Masz 17 lat? Jesteś młody, to nie prawdziwa miłość, w tym wieku nie da się kochać kogoś!' Też tak myślałem :(
Orlando [ Friends Will Be Friends ]
2 tygodnie temu coś się stało - coś strasznie dziwnego. Nagle (z dnia na dzień!) powiedziała mi, że się jej znudziłem.
Juz z tego miejsca powiem Ci, ze nigdy Cie nie kochała. Ale wierze, ze Ty ją kochałeś. No przykro mi, trafiles na zwykla k**we.
Nie siedz w domu, nie rozczulaj sie. Nie wiem... idz do Aquaparku w Sopocie, do kina w Alfa Centrum czy Krewetce... rob wszystko, zeby o tym nie myslec...
Co drugi wieczór jestem napruty.
NATYCHMIAST przestan!! To Ci nie pomoze, a tylko zaszkodzi!!
BBC BB [ Leg End ]
Orlando - nie wierze w to... Wiele razy mi mówiła, że kocha tak bardzo...
Najgorsze jest, to że ona sama przyznała, że nie potrafi powiedzieć mi, dlaczego ze mną nie chce już być. Że nie potrafi, że okazała się tak niedojrzała. A zawsze była tego przeciwieństwem! Na prawdę mądra dziewczyna, ucząca się, mająca średnią ponad 4, ambitna, mająca plany na życie. I czy może chłopaka potraktować w taki sposób? Trafiłem na ku**e? Zawsze myślałem, że wartościowa dziewczyna...
Ja kochałem ją bardzo (ciągle kocham) :(
A co mam robić? Ciągle myślę o niej, a jak piję to jest super, nie martwię się, zapominam... Wstyd mi tego na prawdę, ograniczę, Orlando, obiecuje :)
Aquapark - miałem z nią iść tam w ten weekend, tak sobie zaplanowaliśmy... Na kino nie mam ochoty po prostu, tylko siedzieć w domu cały dzień a wieczorem wyjść i nie wracać do rana :/
Orlando [ Friends Will Be Friends ]
A potem przyzwyczaisz sie do picia, az w koncu nie bedziesz mogl wytzymac bez alkoholu... wierz mi, alkoholizm jest straszny... nie tyle dla Ciebie, a dla ludzi z Twojego otoczenia...
A wiara i fakty to dwie rozne rzeczy... niekoniecznie to w co nie wierzysz nie moze miec miejsca...
Znajdz sobie jakas prace, hobby... cos, zebys nie rozmyslal, zebys mial glowe zajeta czyms innym...
BmrQ3 [ Centurion ]
a, może obawia się takiego związku na odległość ty w Polsce, a ona w Angli? Może wydaje jej się, że taka miłość nie ma szasy przetrwać i uznała, że musi z nią skończyć?
BBC BB [ Leg End ]
Przecież nie jestem alkoholikiem...! Wierze Ci i wiem o czym mówisz, mam w rodzinie alkoholika i wiem, że nie ma nic gorszego...
Nie wierze, bo pewnie nie chcę wierzyć... Jak wczoraj przeczytałem smsa, że wyjeżdża zaraz i nie wraca rozpłakałem się jak baba, dzisiaj też...
Orlando, wiem - hobby. Na prawdę łatwo mówić, nie mam pojęcia co takiego może to być, żeby nagle sobie znaleźć i zajmować się tym ciągle...
Orlando [ Friends Will Be Friends ]
Płacz - rzecz ludzka... to oznacza, ze nie jestes bezduszny, masz emocje... to dobrze...
Nie jestes alkoholikiem, ale jestes na najlepszej drodze, by nim zostac...
Tez wiem, ze latwo mowic. Ale musisz sie przemóc.
BBC BB [ Leg End ]
BmrQ3 - wiesz, przeszło mi to dzisiaj rano przez myśl! To zależy od kiedy wie, że tak będzie... Spytam się jak się ze mną spotka ostatni raz, ale wątpie żeby teraz powiedziała mi prawdę...
Orlando - Wiem wiem, rzecz ludzka :) Nie wstydzę się... Dziękuję!
CHESTER80 [ get LOST ]
"Kobieta - jedyna istota, która równocześnie jest pułapką, przynętą i tym, co tę pułapkę zastawia"
No cóż, kiepski ze mnie wujek dobra rada, choć problem nie jest mi obcy. Sam musisz sobie z tym poradzić, alkohol jest fajny bo pomaga na chwilę zapomnieć, ale trzeba uważać żeby nie przesadzić. Miłość istnieje i nie jest bzdurą, tyle tylko że istnieją też wredni ludzie którzy ranią innych. Czas leczy rany i w końcu dojdziesz do siebie, znajdziesz w końcu porządną laskę i będziesz żył długo i szczęśliwie :)
gofer [ ]
Nie chcę tu zgrywać jakiegoś doświadczonego znawcy tematu, poza tym zdaję sobie z tego sprawę, że na chwilę obecną najpewniej nie będziesz się zgadzał z tym, co napiszę, ale...
To, że zachowała się tak, jak się zachowała oznacza, że to jednak nie była ta jedyna. Rok to nie jest aż tak bardzo długo, a nie z takim stażem związki kończyły się, bo jednej stronie się znudziło. Masz 17 lat, przed Tobą całe życie, cały świat. Ja wiem, że to boli, bo chyba każdy kiedyś przeżył zawód miłosny - boli i nic się nie da z tym zrobić. Musisz swoje odcierpieć, potem życie znowu będzie piękne i znajdziesz w końcu tę, która będzie Ciebie warta i na pewno jej się nie znudzisz...
BBC BB [ Leg End ]
Chester - Wiem, że miłość nie jest bzdurą, napisałem, że tylko czasem mi się tak zdaję. Że miłość była bzdurą z jej strony :/ Miałem nadzieję, że ona jest tą 'laską'. Czasem sobie myślałem, jak to będzie z nią za parę miesięcy, a nawet lat? Nosz kurde :/
gofer - 'bo po jednej stronie się znudziło'... Wiesz co jest najgorsze? Że się starałem, starałem się strasznie! Starałem się, żeby było jej dobrze i robiłem wszystko co umiałem w stosunku do niej najlepiej. A ona mi powiedziała, że było źle... Bo było najgorsze :(
_Luke_ [ Death Incarnate ]
BBC BB -> Wiem co czujesz, bo bylem w podobnej sytuacji (a moze i nawet gorszej - bo bylem z nia podnad 5 lat). Wg mnie jesli baba odchodzi tak nagle to najczesciej oznacza, ze kogos poznala. Wtedy tez wydawalo mi sie, ze swiat sie konczy. A teraz jestem wdzieczny losowi, ze tak sie stalo - jestem z inna, 100x lepsza osoba.
gofer [ ]
BBC BB - > cóż, takie jest niestety życie. Ale zapewne w niedługim czasie docenisz jakie korzyści niesie ze sobą 'stan wolny'. Pamiętaj, dziewczyn jest więcej niż chłopców, jak nie z tą, to na pewno z tamtą :)
Orlando [ Friends Will Be Friends ]
I tu masz racje, miłosć byla bzdura z jej strony...
Ale za to ciesze sie, ze wydoroslales... juz nie jestes takim Zalogowanym czy Actimelem... naprawde sie ciesze, wyszedles na ludzi..
"Tego kwiata pol swiata", pamietaj.
BBC BB [ Leg End ]
Orlando - nie chcę mówić o tym, co było kiedyś. Myślę, że dużo się nauczyłem, ostatni rok był dla mnie straszny. Kłótnie rodziców, rozwód, śmierć koleżanki, w szkole słabiutko, straciłem mnóstwo kumpli po czym 3 razy dostałem w mordę od dresiarzy... A teraz coś takiego...
Czasem sobie myślę, że już nie mam nic :/
Luke - Też tak uważałem, ale skoro wyjeżdża na stałe za granicę to chyba nie jest powodem...
Wiem wiem, gofer, ale nie mam ochoty teraz iść na imprezę i tak po prostu przelecieć se dziewczyny :/
Orlando [ Friends Will Be Friends ]
"Nie chodzi o to, ze swiat Cie kopie w jaja. Chodzi o to, zebys dał rade sie podniesc"
J0lo [ Legendarny Culé ]
normalnie w takich wątkach się nie udzielam ale znam pewien aspekt z autopsji
BBC BB---> kobieta cię porzuciła twierdząc że się jej znudziło. znam to z autopsji - sam mam taki charakter że po pewnym ( choć zdecydowanie krótszym zazwyczaj ) czasie człowiek drugiemu człowiekowi się nudzi. imho podstawową rzeczą którą musisz zrozumieć to to że człowiek który jest znudzony związkiem ( często nie jest to wina drugiego człowieka ) się w nim męczy. chciałbyś się męczyć?, być na jej miejscu po drugie jeśli rzeczywiście masz jakiś soft spot dla niej to pomyśl czy chciałbyś ją męczyć w ten sposób? z doświadczenia wiem że w wieku lat -nastu znużenie jest nie do przezwyciężenia ze względu na niedojrzałość obu stron.
zapomnij. czym prędzej to zrobisz tym prędzej będziesz w stanie szukać kogoś kto się nie znudzi się związkiem z Tobą.
BBC BB [ Leg End ]
"Nie chodzi o to, ze swiat Cie kopie w jaja. Chodzi o to, zebys dał rade sie podniesc"
Święta racja :)
J0lo - Wiem o czym mówisz. Jasne, że nie chcę, żeby się męczyła. Mówiłem, że jak na prawdę ma się ze mną męczyć, to to nie ma sensu. Bo uważałem, że zasługuje, żeby mieć wartościowego i kochającego chłopaka, który jej się nigdy nie znudzi. Chciałem dla niej dobrze, więc nie chciałem już ostatnio do niczego zmuszać...
hohner111 [ TransAm ]
BBC BB - baby to ch** jak mowi napis na koszulce...jedyne co Ci moge poradzic to JAK NAJSZYBSZE ZNALEZIENIE INNEJ PRATNERKI, to działa, inaczej bedziesz jak ja rok czy dwa smucił, smęcił i wogole robił z siebie posmiewisko...a i pamietaj jesli kobieta mowi "jest cudowni, kocham Cie" itd. to nie wierz w to gdyz pewniego dnia moze pomyslec ze to tylko zauroczenie i za przeproszeniem chce sprobowac innego kutasa...LIFE IS BRUTAL i do dzisiaj się zmnagam jeszcze z podobnym problemem ktory gdzies gleboko we mnie tkwi
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
---> BBC BB
Szczerze mówiąc, też nie wierzę w to, co pisze Orlando. Inna sprawa, że mogła nie być (mogliście oboje nie być) odpowiednio dojrzali do "prawdziwego" związku. Bycie z kimś wspaniałym ma to do siebie, że nie zawsze jest dobrze, czasem jest też bardzo źle. To właśnie ten trudny czas stanowi próbę tego, co ludzi łączy. Po roku mogło ostatecznie minąć pierwsze, wybuchowe zauroczenie, pierwszy raz pojawiło się coś na kształt "rutyny". Niektórym ludziom w tym wieku - jak być może twojej dziewczynie - nie zależy jeszcze na jakimkolwiek trwałym związku na tyle, żeby odpowiednio się postarać.
Trudno mi to mówić, jako komuś, komu nigdy się to nie przydarzyło, nie chcę tu odwalać Alake :D, ale widziałem moich najlepszych przyjaciół w podobnej sytuacji nie raz. Jeśli mogę coś doradzić, to:
- zgadzam się z przedmówcami: przestań pić! nic to nie zmienia, a wyrabiasz sobie okropny nawyk zalewania smutków.. alkoholizm to duże słowo, ale zaczyna się często właśnie od odruchów "jest źle - to nalewamy"
- jeśli nie upewnisz się, że dziewczyna zrobiła ci coś w złej wierze: obgadywała, zdradziła itp. to nie obrażaj jej i nie staraj się znienawidzić. do związku potrzeba dwojga, jeśli jedna strona doszła do wniosku, że to nie dla niej (być może wbrew sobie), to nic na to nie poradzi :(. może być i tak, że nie chciałeś dłuższy czas zauważyć sygnałów, które ci dawała, więc zdesperowana postanowiła spalić mosty? oczywiście może też być autentyczną szmatą, ale nie dlatego, że nie chciała już z tobą być...
I wreszcie najważniejsze: łatwo mi mówić, ale nie pozwól sobie zwątpić, że ten rok miał sens i że warto szukać, aż znajdziesz. Trzymaj się.
BBC BB [ Leg End ]
hohner111 - Wiem, pamiętam Twój wątek, wtedy chyba wszystkie Twoje posty czytałem z przejęciem :(
Chciałbym znaleźć inną, myślę, że spróbuję, ale nie wyobrażam sobie żebym np całował teraz inną dziewczynę :/ Poważnie, chyba nie prędko uwierzę dziewczynie teraz :/
Gregor Eisenhorn - Tak myślałem, że to przeszło z jej strony w rutynę... Ale zawsze starałem się, żeby się jej nie nudziło, byłem czuły, jednocześnie próbowałem być zabawny :(
Nigdy by jej nie wyzwał od szmaty ani nic takiego... Mam szacunek do dziewczyny i nawet mi to przez myśl nie przeszło...
Po cichu myślałem, że za jakiś czas zostaniemy chociaż przyjaciółmi, będziemy się spotykać i po prostu rozmawiać w gronie innych przyjaciół... Ktoś mówił mi, jak to jest. Być koło byłej dziewczyny i nie móc jej pocałować ani przytulić... Może to i dobrze, że wyjeżdża...?
Raziel [ Action Boy ]
nie bede oryginalny jak powiem, że Ci przejdzie. Człowiek w zasadzie musi dostać kopa żeby nabrać większego doświadczenia i dystansu do spraw. Pamietam jak latałem za pierwszą dziewczyną, niemal na każde zawołanie, jak pucybut, a potem rozpaczałem jak się skończyło. Kolejny związek był już inny i tak dalej. Najgorsze jest wlasnie pokazywanie kobiecie, że jest górą uwierz mi:)) jakbys jej pokazał stanowczo (albo po prostu poudawał), że świetnie dasz sobie rade bez niej, może by ją to ruszyło. Ale jedno jest pewne - nie na długo, dziewczyna ktora po roku tak szorstko się z tobą rozstaje napewno nie jest tą "jedyną" :)
To jest tak zawsze, że jak sie zakochasz to świata nie widzisz poza tą jedyną, ale minie pare miesiecy, uświadomisz sobie że to ona jest nie fair i dasz sobie na luz sam. A już najlepiej jakbyś skupił się na jakiejś innej. I nie myślę, że Goferówi (Gofrowi;D) chodzilo tylko o przelecenie:)
Nie ta, to inna. Próbuj, aż w końcu zapewne znajdziesz tę na której się zatrzymasz:) tego Ci życzę;)
BBC BB [ Leg End ]
Raziel - widocznie za mocno się zaangażowałem... Dziekuje za miłe słowa :)
pasterka [ Paranoid Android ]
Raziel --> problem jest taki, ze nie wystarczy POKAZAC, ze sobie doskonale dasz rade bez niej, ale trzeba po prostu DAC SOBIE RADE BEZ NIEJ. Ze soba trzeba byc dlatego, ze sie chce, a nie dlatego, ze sie musi, bo inaczej caly swiat Ci padnie i nie bedziesz mial co ze soba zrobic w wolne dni.
gladius [ Subaru addict ]
Przywilejem twojego wieku jest tego typu zakochiwanie się. W tym wieku liczy się zabawa, zmiany itp. Ja nie twierdzę, że ty jej nie kochasz - jak najbardziej. Tyle tylko, że to jest miłość wieku szczenięcego - burzliwa i z reguły krótkotrwała. Ani ty pierwszy, ani ostatni. Większość przez to przechodzi i zdecydowana większość poznaje kogoś i jest potem szczęśliwa.
Miłość to nie tylko chodzenie do parku, do kina, na imprezy tylko wspólne plany, odpowiedzialność za drugą osobę. 17 latkowie nie są z reguły odpowiedzialni, bo nie muszą. Mieszkają z rodzicami, którzy wszystkiego dopilnują (pomińmy patologie). Jakie 17-latkowie mogą mieć wspólne plany poza kolejną sobotnią imprezą? I to jest fajne i zupełnie naturalne. Tak samo naturalne jest uważanie, że to jedyna, prawdziwa miłość i żyć bez niej nie można. A potem przechodzi. Za parę lat będziesz się z tego śmiał.
Attyla [ Flagellum Dei ]
kurde - kiedy ja miałem 17 lat?:D Boszzzzz.
Powiem dwie rzeczy:
1. tego kwiatu to pół światu (niektórzy twierdzą, że nawet więcej). Zatem życie to wielki supermarket. Tylko brać i wybierać. Tylko uważnie - bo zwrotów nie przyjmują:). I wierz mi - wszystkie one są tak samo okropne i tak samo cudowne:D. Znieść je trudno, a żyć bez nich się nie da:D Zatem metkę po tej ostatniej wyrzuć do kosza przeszłości i poszukaj czegoś w promocjach:) Na pewno coś znajdziesz.
2. Posłuchaj tatusia (bo w zasadzie mógłbym być twoim ojcem - zresztą kto wie?:D) i odpuść sobie wódę - nie pomoże i na pewno zaszkodzi. Kiedy ja miałem 17 lat myślałem o nauce a nei dupach (uhuhuhuhuhuhuhuhu - nie mogię!:D)
BBC BB [ Leg End ]
tego kwiatu to pół światu
Nie kumam tego...
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
---> Attyla
Kiedy ja miałem 17 lat myślałem o nauce a nei dupach
Wtedy, to "mogłeś sobie myśleć", tylko co z tego :). A dzisiaj... uuuu!
Vader [ Legend ]
BBC BB -->
Czasem myślę że miłość to bzdura - istnieje w filmach i tanich lekturach
I tak i nie. Największą trudnością, związaną ze sferą uczuciową młodych ludzi, jest zrozumienie różnicy, pomiędzy wyidealizowaną wizją miłości w literaturze i sztuce, a tą faktyczną. Pierwszą i najważniejsza różnicą jest to, że miłość nie jest wieczna. Nic nie jest wieczne, nawet słońce za 5 miliardów lat zgaśnie. Nie dość, że nie jest wieczna, to trwa krócej niż ludzkie życie. Ile dokładnie? Bardzo różnie, zależy to od wielu czynników. Ta gorąca namiętność, sciskanie w dołku, narkotyczne uczucie, że dla tej jednej jedynej osoby mógłbyś przenosić góry i zawracać biegi rzek, nie trwa dłużej niż 2 lata. Potem wszystko się zmienia. Ludzie dorośli i dojrzali, potrafią tę zmianę zaakceptować; żyją ze sobą, rozmawiają, wspierają się, dodatkowo związek umacnia wspólne wychowywanie dzieci.
Ale młodość ma swoje prawa. Gdy mija jedno wielkie uczucie, szuka się kolejnego. Młodość, to wieczne nienasycenie. Ile masz lat 17? Przyjdzie Ci jeszcze zakosztować smaku wielu ust, głowa do góry. Pozostaje Ci jedynie wzruszyć ramionami i poszukać innej. I nigdy nie wmawiaj sobie pierdoł, że "to była ta jedyna wyjątkowa". Nikt nie jest niezastąpiony.
Pozdr.
kiowas [ Legend ]
Vader ---> autentycznie się wzruszyłem....
legrooch [ MPO Squad Member ]
Co drugi wieczór jestem napruty.
NATYCHMIAST przestan!! To Ci nie pomoze, a tylko zaszkodzi!!
LOL!
Skąd wiesz że nie pomoże?
BBC BB [ Leg End ]
Vader - Człowiek uczy się na błędach. To mój pierwszy taki raz w życiu, pierwszy raz się tak rozczarowałem... Heh sam już nie wiem, co powiedzieć... Dzięki i tyle :)
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
---> Vader
Inna sprawa, że dorosłym ludziom, w dojrzałych związkach, zdarza się tęsknić za tym szczeniackim idealizmem i szczerzyć się szeroko na samą myśl. Warto się nim nacieszyć, póki jest...
edit: fixed a typo
kasztaneczuszek [ Legend ]
Raczej juz nic nowego nie moge powiedzieć.. to co chciałem powiedziec zostało powiedziane wyzej.. no ale poprostu głowa do góry. Życie toczy sie dalej! Nie oglądaj sie za siebie i idź na przód!
Vader [ Legend ]
kiowas --> E tam, przecież prawacy nie mają ludzkich uczuć :)))
BB CBB -> Jak nie bedziesz sie tym zadręczał, to Ci przejdzie szybko:)
Gregor --> Dokładnie. Zawsze za tym się tęskni. Niektorzy potrafią się oprzeć inni nie. I zaczynają się zdrady, romanse, rozwody. Głównie dlatego, że człowiek nie jest stoworzony, do posiadania jednego partnera. Zbyt mało jest związków, które są sobie wierne w 100% od początku życia do końca.
kiowas [ Legend ]
Vader ---> holender, zapomniałem....
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
---> Vader
Głównie dlatego, że człowiek nie jest stoworzony, do posiadania jednego partnera.
Ja wolę na to patrzeć jako wierność swoim własnym zasadom. Nie ma człowieka, który nigdy niczym nie przeskrobał i w tej dziedzinie nie jest inaczej. Jedni używają pirackich programów, inni kradną jabłka ze straganu, inni należą do PiS, a inni zdradzają partnera. W dowolnych kombinacjach.
Attyla [ Flagellum Dei ]
Gregor
Wtedy, to "mogłeś sobie myśleć", tylko co z tego :). A dzisiaj... uuuu!
co racja to racja. Od 18 lat siedzę po uszy w monopolu.... :D
legrooch
Skąd wiesz że nie pomoże?
a odpowiedź, że tak słyszałem cię usatysfakcjonuje? Fakt - sam nigdy tego świństwa nie tknąłem (wiem, że to świństwo, bo nic dobrego nie może tak śmierdzieć i wywoływać na twarzy takich grymasów po połknięciu:D), ale widuję skutki w domu u sąsiadki przez ulicę.
chickenom [ ]
A już myślałem, że Vader nie napisze tutaj, jak zwykle swojego odmiennego zdania ;)
BBC BB ->
Powinieneś ongiś zadać sobie kilka pytań, może dzięki temu uniknąłbyś teraz takiej sytuacji:
- Czy warto w tym wieku mieć dziewczynę?
Warto. Ale tylko, aby ulżyć sobie w tym podstawowych męskich potrzebach ew. aby poeksperymentować z różnymi typami dziewczyn. Masz 17 lat, na miłośc, bycie pantoflarzem masz jeszcze czas...
- Czy warto dawać jej cząstkę siebie?
Nie warto. Po pierwsze jeżeli jest hot pietnastką nawet nie zrozumie symboliki niektórych Twoich zachowań, a po drugie gdy już ze sobą nie będziecie, bedzie Ci smutno, przykro, że zmarnowałeś ten czas, i że ona tak po prostu to wszystko odrzuciła, mimo iż się starałeś...
- Czy warto się zakochiwać w tym wieku?
Definitywnie NIE. Ten wiek jest dla kumpli, jest aby się wyszaleć, zabawić, a nie do zabawy w Don Juana....
I jedno pytanie po:
- Czy warto się z tego powodu załamywać?
Jasne, że nie. Szukaj we wszystkim pozytywnych aspektów, nie patrz za siebie, głowa do góry i idź do przodu. I przede wszystkim nie popełniaj więcej tych błędów :). Będzie dobrze
Zatem jako iż dzisiaj piątek, weź ze dwie dychy, założ uśmiech na suta i wyskocz z dobrymi kumplami na bro i pośmiejcie się, pożartujcie we własnym gronie z płci pięknej. Pomoże. :D
BBC BB [ Leg End ]
chickenom - Nie jest ona jakąś tam gorącą hot piętnastką. Nie była pustą dresiarą czy imprezowiczką, w tym sęk :/
Może i masz racje, że nie warto? Teraz się wyszaleje z kumplami... Jutro idę na imprezę co by spróbować zapomnieć :)
chickenom [ ]
Cieszę się, że podjąłeś męską decyzję :).
Tak trzymać, i byle do przodu :-)
Vader [ Legend ]
chickenom--> Zakochiwanie to nie jest jakaś decyzja. "A nudzi mi się, to sie dziś zakocham - i bach, jest, zakochałem się". To zazwyczaj nie ma absolutnie nic wspólnego z jakimkolwiek planowaniem. A odmawianie miłości młodym jest też kiepskim pomysłem. Niektórzy rodzice to za wszelką cenę praktykują, nie pozwalając się córce/synowi spotykać z partnerem. Z tego rodzą się potem patologiczne zachowania. Ucieczki z domu, całowanie się po kiblach w szkole i tak dalej. Zamiast normalnie do tego podejść: Jasne, zaproś ją do siebie, nie ma problemu - to ludzie zachowują się jak średniowieczni dewoci:)
BBC BB [ Leg End ]
Tą decyzję podjąłem już tydzień temu, na poprzedniej imprezce :)
Muszę z kimś na żywo pogadać, a nie tylko z ludźmi na forum i na gadu ze znajomymi... Ale i tak mi ten wątek bardzo pomógł. Niby nic takiego - ludzie, których nie znam a jak mogą człowiekowi pomóc w trudniejszych chwilach... :)
Vader [ Legend ]
Miałeś farta, bo wszystkie głąby piszące "rzuć w nią truskawką buahahah" siedzą w szkole:)
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
Inna sprawa, że mocy rzutu truskawką nie wolno lekceważyć...
ffff [ Backside ]
Nie mam takiego obeznania w sprawach uczuciowych jak nałogowy fan "Mody na sukces", ale zabrzmiało to tak, jakby "poznała kogoś innego".
Wybacz, ale skoro naprawdę łączyło was coś więcej niż zauroczenie, to z dnia na dzień (bez wyraźnego przewinienia) nie pojawia się definitywny koniec - zwłaszcza taki za pomocą SMS'a (czyli niezbyt poważny).
gladius ---> jestem przekonany, że nie można uogólniać wieku 17 lat do wieku szczenięcego. Co prawda z obserwacji łatwo zauważyć, że większość osób spędza właśnie czas na zabawie, doznawaniu młodzieńczych emocji, ale wierzę, że są tacy, którzy już wtedy (a może i wcześniej) zaczynają myśleć o czymś więcej.
Niemały wpływ u takich osób, ma poznawanie literatury - znam to z conajmniej kilku przypadków.
setup.exe ---> żałosna prowokacja...
chickenom [ ]
Vader -> Heh, nie musisz mnie uświadamiać jak wygląda sprawa z zakochaniem. Może rzeczywiście użyłem złego stwierdzenia, ale zapewne wiesz co miałem na myśli - ogólny angaż w związek, zauroczenie itp. Warto się zastanowić przed podejmowaniem takowych decyzji.
Ja bym jednak na początku zadał sobie pytanie, czy można się zakochać w tym wieku? Bo jakiż ma sens mówienie jednej dziewczynie, że ją się kocha, skoro za pół roku do następnej miłostki mówisz to samo. To ktorą w końcu kochałeś ja się pytam? (pytanie retoryczne, żeby nie było :)) Ktoś kiedyś powiedział, prawdziwie kocha się tylko raz...
Miałeś farta, bo wszystkie głąby piszące "rzuć w nią truskawką buahahah" siedzą w szkole:)
Nie sposób się z tym nie zgodzić :))) Wyjątkowo ;)
BBC BB [ Leg End ]
ffff - koniec nie pojawił się za pomocą smsów. Już parę dni wcześniej mi to mówiła a smsem ostatecznie...
Vader - i to mnie zaskoczyło, myślałem, że na wstępie truskawką w twarz dostanę :)
setup.exe - mądry chłopak z Ciebie.
Hitman14 [ Bad N Fluenz ]
setup.exe --> A potem spuszczasz z niej powietrze? Zamilknij, jeśli nie masz do powiedzenia nic na temat, błagam.
legrooch [ MPO Squad Member ]
Attyla ==> Sam miałem podobny przypadek około 2 lat temu. Nie chleję obecnie jak świnia i nie śpię w bramach :) Restart wtedy przy pomocy sporej ilości piwa pomógł wtedy niesamowicie. Ja ze swojego doświadczenia polecam. Ale polecam również szukać sobie innej panny, bo rok czasu to nie wiele mimo wszystko.
ffff [ Backside ]
BBC BB ---> niemniej jednak koniec pojawił się zupełnie nagle, wnioskuje, że niespodziewanie.
Zresztą kiedykolwiek by nie nadszedł, sms to kiepska droga rozwiązywania ważnych spraw - chyba, że mieszkacie kilkanaście kilometrów od siebie albo przywykliście do gadania przez smsy.
Hitman14 ---> :). Może nie z niej, a "się" ;)?
BBC BB [ Leg End ]
ffff - Przecież ja wiem, że nie rozmawia się na ważne tematy przez smsy! Napisała w smsie bo widocznie nie mogła, nie potrafiła, teraz się ze mną spotkać... Ehhh te kobiety. Mieszkamy w tym samym mieście aczkolwiek ja na jednym, ona prawie na drugim końcu
setup.exe [ Legionista ]
To był Żart Żart Żart Żart Żart Żart Żart (SORY jerzeli cie uraziłem)
BBC BB [ Leg End ]
Nie ma sprawy, po prostu nie mam humory dzisiaj na takie żarty
kiowas [ Legend ]
legrooch ---> wszyscy wiedzą, że z bramy przerzuciłes sie na most
Kompo [ alkopoligamista ]
Czytałem co poniektóre posty tylko, więc nie wiem czy o tym było, ale nie mogło być przypadkiem tak, że po prostu ona zerwała, bo wiedziała, że wyjeżdża i nie widziała dalej sensu bycia razem?
Mink [ Konsul ]
BBC BB --> ja nic mądrego powiedziec w tej chwili nie mogę, ani nawet nie potrafię bo sama siedzę w takiej sytuacji. Mogę Cię najwyzej pokrzepiająco poklepac po ramieniu <pac pac> Tyle, że u mnie sprawa jest o tyle bardziej skomplikowana, że i staż dłuższy, i obrączki i plany na mieszkanie..:|
Kiedyś po pewnej sprawie zbierałam się prawie rok - i owa osoba, ktorej teraz już nie ma definitywnie pomogła mi zapomniec. I teraz znowu siedze po uszy w lepkiej mazi.
Alkohol? Niestety pomaga chociaż doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie powinnismy. Impreza? Super - dopilnuj, żeby nie było za dużo całuśnych par po taki widok na świeżo wyrywa serce zardzewiałym pogrzebaczem.
Ja żyję w stagnacji od 26 grudnia. I jest coraz gorzej. Idź jutro na imprezę, pobaluj trochę w kumpelskim gronie bo nic nie pomaga jak plotki w grupie tej samej płci (i nie wypieraj się, że faceci nie plotkują. Plotkują aż powietrze furczy).
I pamiętaj...keep smiling!
“No man is worth your tears, but once you find one that is, he won't make you cry”
wstaw sobie "woman" i poczujesz się lepiej....
Caine [ Książę Amberu ]
BBC BB: looknij tutaj....
i bez urazy, ale to co tobie wydaje się tragedią, jest czymś banalnym.
Mul Bagienny [ Pretorianin ]
Pusc sobie jeszcze Karrambe - Pocaluj mnie w dupe - to Ci szybko przejdzie.
P.S. To tak a propos tematu watku.
BBC BB [ Leg End ]
Mul Bagienny - Nie słucham takiej muzyki, po prostu zapadł mi w pamięć ten tekst.
Caine - dla jednego banalne, dla drugiego nie...
Kompo - Wiesz, że tak pomyślałem niedawno? W sumie to mi kumpel napomniał... Że nie chciała żebym cierpiał i dlatego postanowiła zrobić tak, żebym przed jej wyjazdem przestał ją kochać? I nie cierpiał? Oj nie wiem, wątpie szczerze mówiąc...
Mink - współczuje... Faceci plotkują o dziewczynach, jak szaleni :]
Trane [ Konsul ]
Moim zdaniem Raziel napisał ci doskonały przykład, inne rady sa zbedne, uwierz mi, wiem z własnego doświadczenia.
Dasz sobie rade bez niej, jak kocha to zrozumie co zrobiła, staraj sie nie przejmowac i zebys nie probowal sie pierwszy z nia kontaktowac!
Boroova [ Lazy Bastard ]
"Ja wiem, ze czasem sa upadki i wzloty. Dziewczyny to nic wiecej jak tylko klopoty"
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
---> Mink
Fajny nick i wcale nie mam tu na myśli jakichś zboczonych skojarzeń z polskim znaczeniem :).
Alkohol? Niestety pomaga chociaż doskonale zdajemy sobie sprawę, że nie powinnismy.
Pomaga na problem, czy po prostu pozwala nie myśleć? Nie jest tak, że "łączny czas dołowania się jest stały" i po wytrzeźwieniu i tak trzeba "odmyśleć swoje"?
Pytam zupełnie poważnie, bo po prostu nie piję, widzę tylko skutki picia wokół i nigdy nie zauważyłem, żeby komuś pomogło...
edit:
---> Caine
A może jakiś konkretny link do wpisu/fragmentu, bo przez ten deliryczny bełkot jakoś nie chce mi się przebijać...
ffff [ Backside ]
Caine ---> ja bym to ujął inaczej. Jest to na swój sposób banalna tragedia. Bo fakt powszechności takich zdarzeń wcale nie umniejsza znaczenie tej pojedynczej sprawy.
Równie dobrze można by komuś powiedzieć o śmierci bliskiej osoby, że to banalne (w sumie jedna z bardziej banalnych i ludzkich spraw) - a jednak każdy cierpi, a większość rozumie ti cierpienie.
VYKR_ [ Vykromod ]
Ja to opisze z drugiej strony - bo sam bylem w takiej sytuacji, ze po dlugim i milym zwiazku zerwalem w ciagu praktycznie dwoch dni. Wlasnie dlatego, ze ona wyjezdzala, a ja wcale nie mialem ochoty na zwiazek na odleglosc (oczywiscie wczesniej zapewnialem ja, ze wszystko bedzie jak dawniej, bede jezdzil co weekend etc., duby smalone!). Totez zerwalem, i pewnie tak samo zrobila ta dziewczyna (skoro wyjezdza do Anglii). Wierz mi, tak bylo lepiej i dla niej, i dla ciebie; ona dobrze zrobila, choc pewnie nie czuje sie teraz z tym najlepiej. Natomiast ty sie po prostu mazgaisz, szczegolnie pijac.
Zreszta pomysl chwile. Nie masz dziewczyny = masz kupe wolnego czasu. Mozesz z nim robic co chcesz. To jak zaczerpniecie glebokiego oddechu na lace po roku przebywania w dusznym pokoju.
A ze milosc to bzdura?... Pfff, Ameryki zes nie odkryl.
Vader (nizej)--> analogia zwiazku do calki ma jedna podstawowa wade: jesli nie uda ci sie rozwalilc paru calek, to wcale nie staniesz sie lepszy w matematyce, chocbys nie wiem jak sie staral.
Vader [ Legend ]
Takie wartościowanie problemów nie ma sensu. Bo do kogo się to przyrównuje? Dla absolwenta matematyki, rozwalenie całki potrójnej do banał. Dla 7mio letniego dziecka raczej nie (poza jakimiś przypadkami super geniuszy). Więc wreszcie jak, trudne to czy łatwe? Ano ani takie ani takie. Zależy wszystko od tego, kto styka się z jakim problemem, w jakim etapie swojego życia, z jakim przygotowaniem psychicznym a nawet merytorycznym.
Vader [ Legend ]
VYKR --> Przyznam, że nie łapię do czego pijesz, w odniesieniu do mojego rozumowania:)
VYKR_ [ Vykromod ]
Vader--> sorry, moj styl jest daleki od idealu, dziekowac roznorakim zwiazkom chemicznym... :P
Chodzilo mi o to, ze jak nie masz pojecia o calkach, to mozesz probowac je rozwiazac na miliony sposobow, a i tak ci sie nie uda, bo nie znasz tego dobrego sposobu. natomiast w przypadku zwiazkow, czegos sie uczysz za kazdym razem, do kazdego podchodzisz inaczej, i zawsze wynik jest inny. bo calki to abstrakcja, a zwiazki to realne zycie :P dlatego w przypadku tych drugich nie istnieje ani jeden uniwersalnie dobry sposob na ich 'rozwalenie' (mniejsza o dwuznacznosc slowa 'rozwalic', ktora tutaj powstala :P)
Klemens [ Generaďż˝ ]
Tak sobie czytam Twój post, BBC_BB, i dziwię się, że nikt (chyba:)) nie zwrócił na to uwagi:
2 tygodnie temu coś się stało - coś strasznie dziwnego. Nagle (z dnia na dzień!) powiedziała mi, że się jej znudziłem.
Wczoraj wieczorem napisała smsa, że wyjeżdża za tydzień do Anglii i już nie wraca.
Może ja wszędzie dopatruję się spisków, trzeciego dna i tajemniczego czynnika X, ale czy nie pomyślałeś, że to dość intrygująca koincydencja zdarzeń?
Moja interpretacja: proza życia zmusza Twą lubą do wybycia za chlebem etc. za Mniejszą Wodę i ją to oczywiście boli pierońsko, bo właśnie czuje (czas teraźniejszy nieprzypadkowy) do Ciebie coś niebanalnego. Nie chcąc więc Ciebie zostawiać nieszczęśliwym woli już, żebyś miał o niej jak najgorsze zdanie, byś się nie dręczył, cierpiał. Co nie znaczy, że jej to nie boli.
Może upadłem na głowę, ale sam wszak wspomniałeś, iż myślałeś, że trafiłeś na wartościową dziewczynę. Kto wie, czy nie bardziej, niż skłonny byłeś sądzić...
Powiedziała że może się ze mną spotkać ale za parę dni, bo teraz nie potrafi...
A wódkę odstaw...
Klemens [ Generaďż˝ ]
Sorki za statsiarstwo, acz właśnie doczytałem, że taka myśl, jak w mym poście powyżej, już się pojawiła:)
Nie odrzucałbym wszakże owej interpretacji zbyt pochopnie - lepiej być skrzywdzonym niż skrzywdzić.
BBC BB [ Leg End ]
Klemens - jak już wspomniałem wcześniej, tak mi się zaczęło zdawać niedawno...
I niedawno się umocniłem w tej tezie...
Możliwe, że powiedziała tak specjalnie, żebym nie cierpiał? Że chciała dobrze i nie chciała mnie ranić? Że mnie kocha i dlatego...?
Czy się po prostu najzwyczajniej w świecie mną znudziła...?
Dwie skrajnie różne opcje a ja tkwię w niepewności.
Klemens [ Generaďż˝ ]
Dwie skrajnie różne opcje a ja tkwię w niepewności.
Rozwiązania nie podam, a przepraszam, jeśli wzbudziłem nadzieję.
Ale jak mówiłem - lepiej być skrzywdzonym, niźli samemu skrzywdzić.
Aen [ MatiZ ]
Ech, mam podobnie ale...odwrotnie! Bylem z kobieta, ktora jest wspaniala - ladna, madra, dobra, fajnie spedzalo mi sie z nia czas, ale z przerazeniem stwierdzilem, ze z uplywem czasu nie cieszy mnie seks. To straszne, bo patrzylem na nia i sam nawet nie wiedzialem czemu tak jest. Kiedy ja zdobywalem, cieszyl mnie niesamowicie, a kiedy podjelismy decyzje o zwiazku, przestal mnie cieszyc. Nie wiem, jakis pieprzony syndrom lowcy czy jak - musi zdobywac, nie moze trwac. Bardzo zaluje tego ze tak jest, i najgorsze jest to ze nie wiem jak to zmienic, a BARDZO bym chcial, wlasnie dla niej. Jestesmy na jednym roku, znamy sie, nasza paczka przyjaciol jest wspolna tak wiec kontakt sie nie urwal, zyjemy normalnie jak znajomi i przyjaciele, ale... Kiedy juz jej nie mam, znowu wywoluje u mnie pozadanie. Tragedia, bledne kolo.. Nie wiem w ogole co robic, bo chcialem zakonczyc imprezowe zycie i wypady na dziewczyny z kumplami, a jak widac, wbrew sobie, nie potrafie? Nie doroslem? Znajomi (wspolna przyjaciolka) mowi mi, bym sprobowal z nia jeszcze raz, ale boje sie ze sytuacja by sie powtorzyla, a ostatnie czego chce to ja skrzywdzic. Zawiodlem i ja, i w jeszcze wiekszym stopniu, samego siebie. Ech, zycie. Jesli ktos mial/ ma podobnie albo potrafi dac jakas rade, bede wdzieczny
wielkimistrz [ Pretorianin ]
Bo oni pewnie wymyśłają, co do łba tylko strzeli.
Tlaocetl [ LEGION uni 11 ]
miłość istnieje i może spotkać nas DOWOLNYM wieku...
tylko... "kochać to nie zawsze znaczy to samo"
inaczej kocha 17-latek, a inaczej trzydziestoparoletni mężczyzna, który po wielu latach małżeństwa decyduje się rozwieść i odejść od żony i dzieci do ukochanej... ot choćby Tomasz Lis
miłość zawsze jest piękna, ale jak już się skończy, to po prostu:pamiętaj te piękne chwile, zachowaj miłe wspomnienia i już - to do Ci siłę i chęć do życia, bo zakochasz się jeszcze nie raz
Gotman [ Generaďż˝ ]
A ty...
Bądź ze mną przez życie całe
A gdy zechcę to dłużej jeszcze trochę
Gdy w końcu posiądę twoje ciało
Za twoją duszę wezmę się całą
I gdy będę cię miał na własność całą
I znowu cię będę miał za mało
Odwrócę się wtedy od ciebie dalej
Aby chwytać nowe ofiary
To jest tak, że gdy mam co chcę
Wtedy więcej chcę jeszcze
I ty też, gdy już masz co chcesz
Wtedy więcej chcesz jeszcze
Kazik Staszewski
to tak chyba trochę odniesienie do postu Aen'a :)
Aen [ MatiZ ]
Gotman - Faktycznie, dobry tekst. Tylko żal i szkoda, że odnosi się właśnie do mnie, bo całkowicie mi to nie w smak..
BBC BB [ Leg End ]
Aen - U mnie to chyba nie w tym był problem, z seksem wszystko myślę w porządku... Ale rozumiem Twój problem...
Tlaocetl - zapamiętam piękne chwile, zachowam miłe wspomnienia, uwierz mi :)
Pobalowałem dzisiaj i już mi lepiej, nie myślałem przez parę godzin i jest mi lepiej. Dziękuję wszystkim!
(/)PL_KaMiL17 [ Konsul ]
BBC BB
No więc kolego powiem ci zatem coś takiego:...
Jeśli chodzi o twoją faze z tą dziewczyną to kwestia czasu, to ci przejdzie, poprzemyślasz sobie jak było itd. a później znajdziesz sobie inną panienke i będzie wporzo... Tak jak ty mam 17 lat i w moim przypadku jest zupełnie inaczej człowieku... Od 2 lat mieszkam za granicą w Niemczech, dziewczyny w tym kraju stanowczo mnie nie ruszają zupełnie, to nie to niestety i już wole polki ;) a jeśli chodzi o te nasze polskie nastolatki to z nimi też jest różnie... gdy przyjade do swojego rodzimego miasta na 2 tygodnie to spotykam wiele fajnych dziewczyn lecz uwaga... tu jest zonk : albo jest zajęta przez jakiegoś typa albo jest szmacianą lalą... szmaciana lala - chyba nie trzeba tłumaczyć... Tak więc w moim przypadku jak narazie dziewczyna odpada bo co mi z tego że będe z panienką jak zaraz będe musiał wracać do Niemiec... a ta głupia nie będzie na mnie napewno czekać bo znając życie to te dzisiejsze panienki takie niestety są, zawsze se znajdzie tego amatora który ją zadowoli w inny sposób... i tak to właśnie jest kolego. Nie wiem może w Niemczech sobie jakąś dziewczyne znajde, nie wiem, jak narazie to przyjeżdżam sobie do polski co dwa miesiące i imprezuje co raz, pogadam pogadam, tam coś teges i spadam tak więc nie obżalam sie jeśli chodzi o panienki bo sie nie wtajemniczam w tzw. "związki" bo nie ma sensu, poprostu wole imprezowe koleżanki i tak mi jak naraziej pasuje myśle ;P Pozdro dla wszystkich ;D
yazz_aka_maish [ Legend ]
BBC BB ujmę to tak:
Choć jestem starszy od Ciebie wiem, co przeżywasz, bo akurat w tych sprawach wiek nie ma znaczenia.
Mniej więcej pół roku temu byłem zdruzgotany po stracie dziewczyny, z którą spędziłem blisko 3 lata. Nie chciałem jej widzieć, choć proponowała przyjaźć nie mogłem pogodzić się z myślą, że to już nie to co kiedyś. Ogromny dół, dopóki nie powiedziałem sobie DOŚĆ! Wprawdzie uciekłem w alkohol, co faktycznie polepszyło sytuację, nie cierpiałem tak długo jak myślałem, że będe cierpiał. Zacząłem się bawić, w pewnej chwili było wokół mnie 5 czy 6 dziewczyn, co dawało więcej wiary w siebie, czułem się naprawdę dobrze, ale....potrzebowałem bliskości, gdyż w większości były to właśnie szmaciane lale wspomniane powyżej (co jednak nie przeszkadza w samodowartościowaniu samego siebie;)). Po pewnym czasie poznałem kogoś jakże diametralnie różniącego się od wcześniejszych "towarzyszek niedoli" ;) Po kilku(nastu?) spotkaniach wpadłem po uszy....zakochałem się bez pamięci...patrząc na to wszystko z perpsektywy czasu dziękuję mojej byłej za to co się zakończyło. Wszak gdyby nie Ona nie poznałbym mojej obecnej partnerki, którą obdarzyłem tak ogromną miłością, iż nie wierzyłem, że taka istnieje. Aktualnie chcę krzyczeć, skakać z radości i wychwalać pod niebiosą moją Byłą (za zakończenie związku, które doprowadziło mnie tutaj gdzie jestem) oraz Obecną - za to jak cudowna jest, za to co mi daje i za to, że pokazała mi czym jest prawdziwa miłość.
Dlatego nie poddawaj się. Z alkoholem uważaj, postaraj się zabawić, ale z umiarem. Bierz to co daje Ci życie. Gwarantuję, że prędzej czy później trafisz na kobietę, która pozwoli Ci na nowo uwierzyć w miłość. A sądząc z Twoich wcześniejszych wypowiedzi - ciesz się, że zakończyło się w ten a nie inny sposób, Gdyby wyjechała zapewne oszukiwała by Ciebie. Albo z drugiej strony, może chciałą Ci tego oszczędzić? Związki na odległość są niezwykle trudne, odsetek przetrwanych nikły, a ból jeszcze większy wraz z poświęconym drugiej osobie czasem. Byłoby gorzej gdyby zerwała na odległość, z Anglii móiąc Ci, że ma kogoś innego, wierz mi. Zastanów się czy była Ciebie warta, skoro postąpiła tak jak postąpiła. I po raz wtóry podkreślam, iż nadejdzie czas gdy podziękujesz jej za to...wiem z autopsji.....
Dabster [ Byle do przodu... ]
Klamie wredne babsko. Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze jak baba zrywa bez zadnego powodu i sama nie potrafi wytlumaczyc dlaczego to od dawna ma juz na oku innego faceta. Chociaz z drugiej strony, jezeli ona naprawde wyjezdza do uk (wazne tez z kim tam wyjezdza) i juz nie wroci, to nie ma sie co dziwic. Bo jak mialby wtedy wygladac wasz zwiazek? Co dwa miesiace latalbys do niej na herbatke? Takie cos nie mialoby racji bytu. Acha i jeszcze jedno, nie ma czegos takiego jak dojrzala 17latka, niby dziewczyny dojrzewaja szybciej, ale we lbach tak naprawde maja sieczke wieksza od nas :)
A rada na to jest jedna, dokladnie taka jak to robisz :) Zachlac sie, pospotykac z kumplami do czasu az ochloniesz, a pozniej starac sie nie myslec za duzo (im wiecej myslisz tym trudniej zapomniec). Sciagnij sobie Kury - Chryzantemy zlociste :) przesluchaj kilka razy, jak bedziesz zdolowany pospiewaj troszke i po jakims czasie minie, zawsze mija....
Łyczek [ Legend ]
Dabster ---> w 100% się z Tobą zgodzę...
Pół roku temu zerwałem z dziewczyną dlaczego ? Bo znalazła innego... Pobyła z nim 2 tygodnie i chciała wracać do mnie:P
BBC ---> Początki zerwania są ciężkie, ale czas wyleczy rany. Niektórym przechodzi szybciej, innym wolniej, ale znajdziesz jeszcze kiedyś fajną dziewczynę :) Głowa do góry :) Kokodżambo i do przodu !
Misiolo [ Generaďż˝ ]
Miłość nie istnieje.
A wszystkie kobiety to k***y oprócz twojej matki i siostry.
Jan Maria Rakieta [ Konsul ]
Wkleję Ci post Mateusza Grzesiaka, trenera NLP, linka do forum nie dam, bo wymaga rejestracji, aby czytać. Myślę, że w Twoim przypadku przeczytanie go, nie tyle przeczytanie co dogłębne zrozumienie idei i przesłania może pomóc.
Ta opcja jest genialna. Pamiętam, jak wiele lat temu, gdy wpadło mi do głowy że może jest jednak inaczej niż myślą wszyscy inni, podzieliłem się tą opcją z moimi koleżankami, myślałem że zjedzą mnie żywcem. Jak później opowiadałem o tym znajomym psycholożkom, też nie rozumiały, choć mogłyby-one szczególnie. Jak to? To to nie jest takie naturalne, romantyczne, piękne i cudownie niekontrolowalne? To ty nie chcesz się dać ponieść emocjom i wziąć co ci życie przynosi? Ależ ty jesteś...
A jakoś im bardziej protestowali, tym bardziej ja byłem przekonany, że pieprzą bzdury i zakochanie, jak każdy inny stan emocjonalny, też ma określoną strukturę. I gdy jakiś czas potem ktoś nazwał to NLP, a aktualnie i tak wszystko co działa nazywa się NLP, a co nie teorią, okazało się, że idee psycholożek można o kant dupy rozbić.
Temat jest dodatkowo dobry, bo praktyczny-razem z kilkoma przepisami i receptami jak można go użyć na sobie lub kimś innym. Bonus jest też finansowy-jak obiecasz komuś 15-minutowe odkochanie się z luzem na resztę życia, myślę że możesz na tym pojechać, a co gdy ten, lub ta, co cierpi, skojarzy cudowny stan rozwiązania problemów z tobą. Ale jak wtedy zapłaci? Właśnie niedawno bawiłem się w handlowanie z jedną sprzedawczynią i byłem ciekaw co zrobi, jak skonsumuję produkt i powiem że nie mam kasy-jak zareaguje gdy zaproponuję zapłatę swym aktualnie brązowym ciałem-i ona zareagowała jakbyś, będąc mężczyzną, chciał, tylko czemu wyskoczył wtedy z kuciapki boss i krzyknął piskliwym altem, zapłać tutaj!! zapłać u mnie!! I nagle, nie wiedzieć czemu, znalazła się kasa! Też tak masz? Ktoś ci mówi że za drogo, a potem nie wiedzieć czemu, funduje całej swojej rodzinie? Eeech, kasa i brak czasu, dwie najbardziej puste wymówki wszechświata.
Była sobie kiedyś niajaka Dorota, która zawładnęła moimi spodniami, a potem jeszcze innymi aspektami mego życia. Po jakimś pół roku dupa była ze związku, a nie wiedzieć czemu, Mateusz zaczął cierpieć. Bo skoro nie ona, to kto, bo jej nie ma i nie ma przyszłości, bo boli jakby ktoś wyrwał mi kawałek mnie, i stres się pojawiał i inne horrory, było do bańki, jakby powiedział mój przyjaciel mleczarz. I pytałem się wszystkich czy nie będę tak miał do końca życia, a oni wszyscy pocieszali mnie, mówiąc-nie martw się, każdemu przechodzi to po kilku latach... I im byłem starszy i bardziej wyluzowany, im więcej związków miałem za sobą, tym bardziej coś gdzieś mi mówiło, że zakochanie można kontrolować i ten mit z cierpieniem to jakaś naciągana bzdura.
Pytanie numer jeden, co dzieje się gdy kogoś poznajesz.
Jest sobie Bolek, jak co dzień wszedł do osiedlowego baru “Pod kaktusem” na warszawskim Ursynowie, by zaatakować rekord baru. Dziś Bolek walczy o złotą nerkę, czyli chce uderzyć na wypicie 15 piw pod rząd bez pójścia do toalety. Dzień wcześniej jego największy wróg, gruby Wacek, zdobył srebrną nerkę, czyli wciągnął 10 piw bez sikania. Jeśli Bolek nie pójdzie dalej, straci mir na osiedlu, a bez miru-straci wszystko.
I gdy Bolek rozgrzewał się do zadania, do baru weszła Kasia. Dziewczyna z bloku obok, niedawno rozstała się z Wackiem i bolało ją bardzo. Jakby ktoś wyrwał jej kawałek ciała, wszystko się zawaliło i nie szło żyć dalej.
I zobaczyła Bolka.
Poznajesz kogoś i wkręca cię tu i teraz. Jest fajnie, jest dobrze, więc chcesz dalej i więcej. Próbujesz nowego owocu, nigdy nie jadłeś Dragon Fruit (rośnie tylko w Wietnamie i rzadko bywa w Supersamie), kumpel przywozi ci z podróży i stwierdzasz, że jest boski. I jak zawsze z twoim mózgiem, jak coś ci się spodoba i nie ma przeciwskazań, kontynuujesz znajomość. Seks. Alkohol. Papierosy. Czekolada. Twoja pasja. Ulubiony sport. Ulubieni znajomi. Mam taką teorię, że jak jest ok, chcę więcej. Spotykasz się z nią, z nim po raz pierwszy, pojawia się fajna kinestetyka (FK). Bierzesz jakiś kontakt i wracasz do domu.
Tu kończy się pierwszy etap a zaczyna drugi, który jest jednym wielkim halunem. Zaczynasz wyobrażać sobie, co możesz jeszcze zrobić z tą osobą. Gdy o niej myślisz, odpala się FK, więc kotwiczysz przyszłość na określoną osobę. Kasia widzi Bolka, on przyatakował rekord i zanim zemdlał zsikując się w spodnie, dał jej numer telefonu. Ona patrzy na kartkę papieru (kotwica), odpala FK z baru, tworzy obraz co mogą robić w przyszłą sobotę i tym samym zakłada sobie kotwicę. Obraz jest tym większy im więcej ona o nim myśli, bo FK plus obraz wchodzą w pętlę i nawzajem się rozbudowują (będzie na SENSORY – kinestetyka wprowadzana jest obrazem lub dźwiękiem i od razu wchodzi w pętlę, która napędza i rozbudowuje jedno i drugie – im większy obraz, tym większa wkręta, im większa wkręta, tym większy obraz, z takimi submodalnościami, które u danej osoby są wyznacznikiem takiej a nie innej kinestytyki). W końcu FK z sobotniego obrazu jest tak wciągająca, że Kasia dzwoni i umawia się z Bolkiem.
Halun będzie halunem obojętnie czy randka się uda czy nie. Jak się uda, Kasia zacznie dodawać obrazów i dzwięków do przyszłości i kotwiczyć FK na związek. Jak byłoby do bańki, Kasia zgeneralizowałaby zachowanie Bolka, zrobiła kilka nieciekawych obrazów jakim on jest burakiem, jej podświadomość założy amnezję na przykre doświadczenia i Kasia, jak to się mówi, zapomni o nim. Przeczytasz ten tekst pewnie kilka razy, gdybym starał się świadomie skupić co dzieje się po kolei, już dawno bym się zgubił. Ty też? (Mateusz teraz śmieje się diabelsko, ale nie słychać, bo jest w Kostaryce)
Etap ten zapoczątkowuje FK i rozbudowuje ją do takiego poziomu, w którym pojawi się coś, co nazywasz zakochaniem. Teraz, to czy można od razu, od pierwszego wejrzenia, czy trwa to tygodniami czy miesiącami, z twojego punktu widzenia nie ma znaczenia – chodzi ci o strukturę, nauczysz się jej i będziesz zmieniał jak zechcesz. Etap jest jednym wielkim halunem, opartym na generalizacji, metaprogramie “pozytywna interpretacja” i mistrzowskim unikaniu rozczarowań – chyba opatentuję te nazwy, bo są odjechane.
Generalizacji, bo Kasia tworzy obrazy tego co się nie wydarzyło, w których – teraz z mojego doświadczenia z pracy z klientami – w większości przypadków, widzi siebie z Bolkiem w filmie z kolorami i 3D, do których zakotwicza lub dokotwicza FK. Jeśli zrobi tak ileś razy, stworzy pattern i jej podświadomość będzie automatycznie wyszukiwać opcji, gdzie jeszcze można wrzucać Bolka i umieszczać go w obrazach w przyszłości. Jakie ma to konsekwencje? Kotwiczysz się na przyszłość i być może uzależniasz, jeśli nie miałbyś innych opcji, FK od obecności drugiej osoby w obrazach, jakie robisz. Ostatnie zdanie jest bardzo ważne, więc pojedź oczami raz jeszcze. To jest fundament do bólu przy rozstaniu.
Poztywna interpretacja, bo Kasia chętniej interpretuje zachowania Bolka w kategoriach – ale zajebiście. Po pierwsze, cokolwiek Bolek zrobi na początku, będzie to nowe i wkręcające, bo mimo że kwiaty są oklepaną opcją, to jednak nigdy od tego konkretnego Bolka ich nie dostała. Jak będziesz miał pod ręką niemowlę, pokaż mu się na chwilę i policz ile czasu będzie zainteresowane twoją twarzą. Po chwili jak będziesz się pokazywać to cię oleje, coś co nazywa się w psychologii habituacją, czyli olaniem bodźca który już się zna i pojawia się zbyt długo. Mój ulubiony przykład, seks po 40 latach małżeństwa, chyba że... Kiedyś miałem taką parę, on miał 92 lata, ona 60 i mieli bardzo dużo dzieci. Na słowo seks ona wzdychała i mówiła że już nie może, on się uśmiechał jak tylko dobry samiec potrafi. To co robi Bolek, będzie więc dla niej bardziej fajne niż niefajne i będzie bardziej skłonna interpretować jego zachowania w taki sposób, jaki podtrzyma (słowo jest celowo dobrane) obrazy z FK z przyszłości.
Mistrzowskie unikanie rozczarowań to dalsza część tego co wyżej – to co mogłoby być zintepretowane negatywnie w innych okolicznościach, jest albo “niezauważane” albo przeinterpretowane. To są te słynne różowe okulary. On rozwalił żołnierskie onuce po pokoju, ona mówi, jaki z niego słodki misiaczek. On przytył 30 kg w ciągu miesiąca, ona na to, że zbiera zapasy na zimę. Itd.
I tworzy się pattern. W tym miejscu Kasia idzie coraz bardziej w przyszłość i Bolek jest w coraz większej ilości obrazów. Póki widzi w nich siebie i jego w określonym zachowaniu, nie ma jeszcze przygwożdżenia wartościami. Gdy zacznie robić obrazy, które bezpośrednio wiążą się z jej wartościami, to już, uuuuu mama, jest poważny proces halunowania i będzie bolało, jak tego nie zmieni. Paradoks, nie mogłem uwierzyć jak jedna laska opowiadała mi kiedyś jakie ona chce mieć dzieci, a to była nasza druga randka!!! To jest robienie sobie krzywdy, zważywszy że na takim etapie bawienie się w plany, które są oparte na wartościach (rodzina u niej), z tym, co daje jej druga osoba (wspólne spędzanie razem czasu, czyli zachowanie), mają się do siebie jak piernik do wiatraka i próba otworzenia puszki z rybami swoimi zębami (choć zawsze znajdzie się taki na seminarium, który krzyknie, widziałem to!! widziałem!!).
Dalej. Zmiana zawartości obrazów. Coraz mniej jest weekendów w których go nie ma (a wcześniej np. były same koleżanki), coraz więcej Bolka w przyszłości. W końcu zdecydowana większość obrazów Kasi zawiera Bolka. I jest połączona z FK. I jest mocno zakotwiczona i jest w pętli na coraz więcej. Fajne, co?
Potem jest kilka rzeczy po drodze, pojawia się habituacja, gdy ich zachowania w stosunku do siebie stają się oklepane i zaczynają się kotwiczyć na monotonię, potem są decyzje bardziej świadome o podpisaniu glejtu itd. O tym kiedy indziej, choć to i tak odjechana sprawa, pamiętam jak kiedyś...eeeech.. Pewnie i tak nie chciałbyś wiedzieć
Kasia kiedyś wraca z pracy wcześniej, a Bolek akurat w ich sypialnie niemożliwie sapiąc chędoży sąsiadkę. Kasia najpierw odcina mu przyrodzenie, jej wpycha wałek, hmm, do ust, potem wybiega z domu i chowa się u mamy. W tym czasie, pomijając sam fakt reakcji emocjonalnej do obrazu, jaki widziała, jak zawsze przyczyny mamy w pupie i idziemy w proces. Co dzieje się w głowie Kasi?
W weekend miał być Bolek. Zakupy z Bolkiem. Wakacje nad morzem, Bolek. Mały Cypisek, Bolek miał być ojcem. Obiad z kumpelą Andżeliką, Bolek miał gotować. Firmę chcieli zrobić, Bolek miał być prezesem. Bolek. Bolek. Bolek. Nagle w tych wszystkich obrazach (aaaach, jak chciałbym policzyć!! Tysiące w kilkumiesięcznym związku?Miliony? Napisz i rzuć jakąś liczbę, jestem ciekaw co sądzisz) nie może być już Bolka, więc submodalności tego wszystkiego idą się hmm, powiedzmy że ulegają takiej zmianie, która wywołuje bardzo kiepską kinestetykę (KK). Im więcej planów, tym więcej KK. i tu pojawia się właśnie opcja “jakby ktoś mi kawałek mnie wyrwał”, “straciłem coś bardzo ważnego” itd. I nie zdarzyło mi się do tej pory ani razu by nie było to kinestetyczne.
I to jest struktura i tak działa. Pytanie za sto punktów, co zrobić by zakochiwać się w kim chcesz, kiedy chcesz i jak zrobić, by trwało to bez przerwy i było ciągle mocniejsze. Odpowiedź – przechodź do kolejnych poziomów logicznych gdy twoja strategia decyzyjna stwierdzi, że warto iść dalej. Planowanie wakacji razem gdy właśnie ją zobaczyłeś, jest, hmm, głupie. Tak! To jest to słowo! Głupie.
Przepis na trwałość. Może bardziej prywatnie? Jestem z Gośką 3 lata i nigdy nie było tak dobrze jak teraz. Może dlatego, że kiedyś Richard powiedział – zawsze zadawaj sobie pytanie, jak możesz sprawić, by ona czuła się jeszcze lepiej. I już tak zostało, jako metastrategia na rewelacyjny związek. Ale co tam... Pewnie nie chciałbyś tak mieć, by seks był absolutnie genialny bez granic po 20 latach, byś widział w niej coraz piękniejszą kobietę z upływem czasu i wymyślał, co ona jeszcze dla ciebie może zrobić... Ha.
Pytanie kolejne, co zrobić gdy masz klienta, który chce się pozbyć natrętnych myśli o swojej byłej i zapomnieć o niej. Hmm, boski jest przepis. Wszystkie laski i jeden gość – jakoś tak było, że więcej było ich niż ich – po chwili miały ten boski luz i spokój na twarzy. Bo to jest mocna interwencja. Elementy pogrubione są bardzo ważne i precyzjnie określone.
Niech klient pomyśli o “pierwszej cesze byłego partnera, która najbardziej przeszkadzała mu w związku”. On wtedy zrobi obraz, pewnie będzie z dźwiękiem, jeśli nie to niech doda jej/jego głos z paskudną intonacją. Powiększ submodalności do wielkich obrazów, dodaj kolorów, niech będzie to film z niemiłym zakończeniem. Bardzo ważne-ten proces musi być zasocjowany. Jakbyś to przekręcił, namieszałbyś nieładnie, więc pamiętaj – asocjujesz klienta w nieprzyjemnym obrazie z jego byłego związku. Określ submodalności kinestetyczne, kolory i formę uczucia i kierunek w jakim się powiększa. Zwiększ je i zintensyfikuj, niech porusza się po całym ciele. W tym czasie każ klientowi myśleć o tych wszystkich sytuacjach z przyszłości, gdzie ta cecha uniemożliwiałaby bycie razem. Niech halucynuje najgorsze epizody tego, co mogłoby się stać, gdyby dalej był z tą osobą. I dziab, zakotwicz to.
Powtórz proces 3 razy z trzema różnymi cechami. Czasem już po dwóch klient stwierdzi, jak ja mogłem z tą osobą w ogóle być!! Czasem nieco więcej. Im lepiej to zrobisz i bardziej go zasocjujesz, tym lepszy będzie wynik.
Po tej akcji osoba będzie miała z głowy haluny dot. przyszłości. Wrzuć ją teraz w trans, wybierz kilka fajnych doświadczeń z przyszłości, i zanim to zrobisz, każ by obrazy były małe, oddalone, zamazane i koniecznie zasocjowane. I każ podświadomości, by zgeneralizowała każde poztywne uczucie z tą osobą i zdysocjowała klienta. Jeśli potrafisz, dodaj do tego amnezję. I będzie po wszystkim.
Dalej robisz to, co podpowiada ci twój zestaw umiejętności – gdybym ci to zdradził, wtedy zabrałbym ci cudowną możliwość eksperymentowania i przeżycia tego, czym jest udane i samodzielne zrobienie dobrej interwencji. Może trzeba zmienić w transie zawartość obrazów.. zgeneralizować sukcesy z przeszłości i wysłać je w przyszłość, umieścić tam inne osoby.. repertuar jest nieograniczony. Baw się!
Chyba zrobię z tego książkę. Ta opcja jest zbyt powszechna, by jej nie wykorzystać. Jakoś żadna urażona mym brakiem romantyczności laska nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, czy aby niekontrolowane zakochanie się w sytuacji bycia w związku z kimś innym, dodatkowo najlepiej z firmą, dziećmi i wszystkim razem jest szczególnie korzystne. Dla mnie nie jest, więc je kontroluję. Bo lubię. Ty też.
Mocne i prawdziwe.