Szybki Rozporek Nie jest Zły [ Pretorianin ]
Język polski - podmiot liryczny - debilizm?
Przykład: Jan Kochanwoski napisał 'Treny'. Chyba wszystkim się choć o uszy obiło ;p
A wiecie kto jest osobą mówiąca w trenach? Nie Jan Kochanowski a "Janek", który to nie jest JANKIEM KOCHANOWSKIM a po prostu jakimś Jankiem, bo wg znawców Kochanowski nie pisał o sobie a o jakimś Janku któremu przypisał swoje uczucia. Nadążacie? Ktoś tu chyba sobie robi jaja? Jan Kochanowski opisuje swoje przeżycia podpisując się jako "Jan" i nagle okazuje się, że podmiotem lirycznym nie jest Kochanowski. Toż jak on to pisał to pisał o sobie. O co tutaj chodzi?
Dlaczego nie można tutaj pozostawić dowolności wyboru, wg Wikipedii ta kwestia jest sporna i była uwarunkowana światopoglądem: Kwestia utożsamienia autora z ja lirycznym jest sporna: romantycy w większości sugerowali, że to właśnie oni odpowiadają podmiotowi lirycznemu, zaś poeci symbolizmu krytykowali próby takiej interpretacji.
Dla mnie prawie ZAWSZE podmiot liryczny będzie autorem w przypadku, gdy opisuje uczucia, przeżycia i historię autora.
Marcinwin [ Pretorianin ]
No i dobrze ze masz wlasne zdanie, ja tez mam pare swoich teori dot. tego czym karmia nas w szkole :P To jest piekne ze kazdy moze ksiazke zinterpretowac jak chce, w szkole moim zdaniem jednak nauczyciele na polskim za duzo dopowiadaja np ze w 'Konradzie Wallenrodzie' Mickiewicz nie mial na celu przedstawienia wojny krzyzakow z litwinami a mial na celu ukazanie walki rosji z polska - po zaborami... tu akurat zgodze sie ze pewnie tak bylo [podobno mickiewicz sam w jakims liscie tak napisal] ale to tylko przyklad, wiec nie nalezy bezgranicznie i bezmyslnie ufac wszystkiemu co sie slyszy - nawet w szkole
ffff [ Backside ]
Dla Ciebie może być zawsze, ale nie jest zawsze :).
Przekonasz się o tym przerabiając bardziej zaawansowaną poezję, gdzie p.l. będzie przedstawicielem tłumu, konkretną osobą (znajomym) czy jeszcze kimś/czymś innym.
Akurat to z "Jankiem" wydaje się być przesadzone, aczkolwiek ma swój sens.
Kochanowski przez całe życie byz zadeklarowanym stoikiem, którego życia nic nie było w stanie zmącić - a przynajmniej tak sądził dopóki nie dotknęła go rodzinna tragedia. Wtedy zabieg podstawienia swojego niby-alter ego jest całkiem logiczny - jeśli dobrze zintepretujesz wiersz nie pomyślisz, że to autor rozpacza, jednocześnie łamiąc swoje życiowe zasady, którym poświęcił setki strof.
Xaar ---> "Słowacki wielkim poetą był" ;)
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
Jak ja uwielbiam tych krytyków którzy mówią o jedynej słusznej wizji autora który żył pięć wieków temu.
Szkoda że niewielu nauczycieli/krytyków wyznaje zasadę którą mi kiedyś przekazała młoda korepetytorka języka polskiego "możesz napisać całkowicie dowolną wizje na temat jakiegoś wiersza, nawet że jest on o różowych słoniach biegających po łące, jeśli tylko będziesz potrafił to rozsądnie uzasadnić."
erton F [ Konsul ]
Dlatego, ze gdybys mial pisac wypracowanie o Swietlickim musialbys stwierdzic, ze umarl 100 razy. Jeden utwor to zamknieta calosc, znajomosc zyciorysu autora dodaje tylko kontekstu, powinna byc bardziej ciekawostka (oczywiscie roznie to bywa).