Mink [ Konsul ]
Dołek Metafizyczny part 2
Kiedyś, a konkretnie w maju, założyłam wątek na temat natłoku złośliwości losu. To co wtedy mnie przygniatało było rozmiarów wieloryba ale to co się dzieje teraz przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Nie wiem czemu ma to [wątek]służyć. Chyba tylko wylaniu własnych frustracji i smutków. Nie chce mi się zakładać nowego nicka tylko po to by nikt mnie nie poznał bo to całkowicie bez sensu. Parę osób pewnie mnie już kojarzy bo na GOLu jestem nie od wczoraj.
Wtedy pisałam o tym, że moi rodzice chcą się rozejść, ukochana osoba olewa i bawi się mną i że spadłam ze schodów ze skutkiem strasznym. Cóż z gipsu mnie wyjęli, rodzicom przeszło, a owa ukochana osoba hmm przeprosiła. Teraz znowu się zaczyna, co ja gadam! zaczęło. Na światło dzienne wychodzą brzydkie przekręty, rodzice znowu mówią (rozmową bym tego nie nazwała) o rozwodzie, ukochana osoba zrobiła mi "świetny" prezent na święta 26 grudnia mówią "Sorry, bye" tym samy definitywnie kończąc moj sen i oddając mi obrączkę. Nie wyjaśniając dlaczego, dlaczego akurat teraz - nic. Zostawiając mnie na środku ulicy z rozdziawioną paszczą i totalnym chaosem w głowie. Myślałam, że wszystko jakoś powoli zacznie się układać. Ze ochłonę. Ale nie - żadnych wyjaśnień nie dostałam, a jakiekolwiek pytania są zbywane „w swoim czasie”. A moją nogę (ta od gipsu) najprawdopodobniej czeka operacja…
Ten tydzień to szczyt. Nie spałam od zeszłej niedzieli. Tzn. spałam - godzinkę na biurku, czasami dwie w środku dnia. Całe noce siedzę jak zombie, ok. 4-5 zaczyna mi się robić niedobrze i wtedy po prostu leżę gapiąc się w sufit. W dzień np. na wykładzie zdarza mi się przysnąć.
Powiedzcie, co to się dzieje. Ten rok 2006 był czymś potwornym. W moim otoczeniu rozpadły się 3 piękne związki, mój pod koniec kulał na wszystkie kończyny jednocześnie mydląc oczy słodkimi słówkami. Wszyscy się kłócą, kłamią i oszukują….
Czy tylko ja tak mam..?
Wtedy bardzo pomógł mi Flyby za co raz jeszcze pragnę mu podziękowac.
Co do tytułu - dołek metafizyczny to okreslenie wymyślone przez znajomego, na okres totalnego chaosu, doła i kończenia się fiaskiem wszystkiego co mozliwe.
Macu [ Santiago Bernabeu ]
Mam dokładnie to samo. Rok 2006 był tragiczny, 2007 zaczyna się nielepiej.
Najgorsze jest to, że kiedy wszystko wydaje się już być pozamiatane, zmierzać ku lepszemu, to zaraz pojawi się nowy brud. Dobrze, że chociaż są środki czyszczące w postaci muzyki i innych.
Jako że wujek dobra rada nie jestem, mogę conajwyżej połączyć się w cierpieniu.
mr. Spark [ ]
Idz do lekarza i poproś o tabletki na stres/depresję. Problemów nie rozwiązą, ale pomogą. :)
John_Kruger [ Baron ]
bilans roku 2006:
- 12 pogrzebów
- zerwany związek z pierwszą miłością po dlugim okresie (jak dla mnie)
ale nie wolno sie zalamywać, wiadomo, ze jest ciezko, lecz trzeba żyć dalej, jak to bylo w piosence:
In every life we have some trouble But when you worry you make it Double
moze to glupie, ale mi czasem pomaga
alpha_omega [ Senator ]
Welcome to real world. Niestety, ale od pewnego momentu tak jest już zawsze - chwile spokoju, czas bezproblemowy, to wyjątek. To m.in.nazywa się dorosłym życiem. Nie prowadzę co prawda takowego (w znaczeniu ustatkowania się, zarabiania na siebię, myślenia o założeniu rodziny etc.), ale w penym wieku po prostu otoczenie, ludzie i my sami zmieniają się na tyle, ażeby zapewnić nam tę przykrą prawidłowość.
Riven_ [ Konsul ]
Leben, Leben heisst Leben.
Mink [ Konsul ]
Macu --> dokładnie. Znajomi okreslili to klątwą roku 2006, i że jestem pieknym przykładem jak nie należy zaczynac nowego roku.
John_Kruger --> oczywiscie, ze trzeba życ dalej. Ale biorąc pod uwagę Twoj drugi myslnik na pewno doskonajesz zdajesz sobie sprawę jak cięzko jest "nie myslec" a wszelkie próby skupienia uwagi na czymś innym zawsze spełzną na niczym... ale zawsze jeszcze są "pierdółki";)
Zielona Żabka [ Let's rock! ]
Czas, czas, czas. Niedługo wiosna, wyjdzie słonko, wszystko się ułoży. Im bardziej się zamartwiasz, tym gorszy jest świat.
Skype [ Konsul ]
No to widzę, że nie tylko u mnie 2006 rok był beznadziejny, najgorszy jak do tej pory - zmarły 3 bliskie mi osoby oraz skończył się mój długi związek, ot tak z dnia na dzień oddała mi pieścionek zaręczynowy :( Liczę, że ten będzie lepszy.
Mink [ Konsul ]
Wiem Żabko, że czas. To w tej chwili najlepszy przyjaciel. Tyle, że wiosna równiez niesie ze sobą mnóstwo wspomnien i trzeba się jakos z tym uporac.
Skype --> tak, 2006 rok to naprawde chyba najgorszy w moim życiu. A tyle planów miałam związanych własnie z tym rokiem. Ehhh, te pierścionki i obrączki to naprawdę jakas klątwa....
arturszyma [ Pretorianin ]
Zapal sobie Mary :)
John_Kruger [ Baron ]
Zielona Żabka - wlasnie z nadejsciem wiosny moj zwiazek przestniał istniec...
Mink - masz racje-czasem trudno jest nie myśleć o niektorych sprawach, ale na wszystko sa sposoby. A pierdolka - coż, jak komuś poprawia nastroj to sie bardzo ciesze:)