GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pop

08.01.2007
20:35
smile
[1]

Kurdt [ Modrzew ]

Pop

Od jakiegoś czasu się zastanawiam, dlaczego muzyka musi mieć idealogię. Dlaczego wszyscy interpretują wte i wewte tekst "Smells Like Teen Spirit", dlaczego jadą na muzykę Aguilery, że jest płytka i bez przekazu, dlaczego wychwalają Trenta Reznora, że niby on to jest prawdziwy i doskonały, tak jak jego muzyka, wreszcie - dlaczego mówią że pop jest beznadziejny, komercyjny i do dupy?

Czy muzyka musi mieć przekaz? Czy żeby dobrze się bawić musimy słuchać "tru" wykonawców?
Pop nabrał statusu podobnego do koloru różowego, albo Forda Ka. Prawdziwy facet się tego nie tyka. Prawdziwy facet słucha rapu, metalu, techno i innych wypaśnie nazwanych gatunków, najlepiej takich, których nie zna nikt inny, jak cross-over, imoł, french-downhouse etc. Niektórzy słuchają jeszcze alternatywy i andergrandu - cokolwiek to jest.

A co to jest pop? Pop to taka muzyka, żeby w MTV puszczali. Pop to Britney, Aguilera, Timberlake, Beyonce ale też Oasis, Nirvana czy Franz Ferdinand. Pop zaczął się na Beatlesach i jest najrozleglejszym gatunkiem muzyki współczesnej. Pop jest OK.

Ktoś zaraz najedzie - Nirvana pop? Ferdinandzi pop? A tak, pop. Cały "Nevermind" jest popowy. Wpadające w ucho, nieskomplikowane piosenki. Sam Cobain mówił "Gramy zajebisty pop. Najostrzejszy pop na świecie." A Ferdinandzi, jako przedstawiciele kolejnego wymysłu fajwokloków - indie, grają pop z definicji. Bo indie to pop nazwany tak, żeby chwycili się za to młodzi brytole. Coś jak zamalowanie koloru różowego czerwonym, albo doklejenie spojlerów do Ka.

I pop nie ma żadnej, absolutnie żadnej idealogii. To muzyka robiona po to, żeby zarobić, po to, żeby śpiewać o rzeczach prostych, po to, żeby ludzie się nią nie przejmowali, tylko odczuwali flow i feeling, nucąc wpadające w ucho kawałki. Pop mówi o seksie, pop mówi o stosunkach damsko-męskich, pop mówi o przelotnych uczuciach.

W roku 2006 pop przeżył renesans. Wyszło wiele doskonałych płyt. Wielkie comebacki, jak Timberlake (świetna płyta, ociekająca zmysłowością, perfekcyjnymi podkładami Timbalanda, wokalem Justina... i prosta. Niezobowiązująca, przyjemna. A "My Love" to geniusz.), Christina (dobry album, zmiana stylistyki, płyta nieco za długa, ale dopracowana i przemyślana), Nelly Furtado (niech się przyzna, kto chcoć raz mimowolnie nie zanucił refrenu Promiscious).

Były też świetne debiuty - Paris, Guillemots, Lilly Allen. Tak, Paris, "ta od tych hoteli", której nie znosi 3/4 forum. Brzydka nie jest, śpiewać nie umie, ale przynajmniej nie udaje, że potrafi, vide rodzima Mandaryna. Jej płyta to IMO tegoroczny popowy numer jeden, świetnie zaaranżowana, dobry dobór tematyki (Paryska śpiewa cały czas jaka to ona jest sexowna, i bardzo dobrze), jeden, nieschrzaniony kower na koniec, perfekcyjne Jealousy które jest jak HIV, i zaraża podczas nucenia. Paris sprawdziła się w tym co chciała zrobić. Chyba nikt nie oczekiwał od niej Kid A. Jak mawia Borys Dejnarowicz - dziwka, ale ma klasę. I ja dodam - wie, czego chce.

Wreszcie polski akcent, bo rodzina scena, choć kuleje (o wynalazkach typu Mezo, Gosia Andrzejewicz, Kasia Cerkwicka, czy lansowany nawet na opakowaniach mleka Piotr Rubik, którego szczerze nie znoszę) to miewa przebłyski. The Car Is On Fire, krążek Lake & Flames - brytyjski pop z Polski. Genialna płyta, winna sprawienia mi mnóstwa przyjemności, straszliwie zignorowana przez rodzimy rynek. A szkoda, bo momentami chłopaki bodaj ze stolycy ocierają się o perfekcję. Poziom, jakiego żaden inny polski popularny zespół nie osiągnął i jeszcze długo nie osiągnie. Bo Ściankę i Pustki mało kto kojarzy.

Więc skończmy jeździć pop. Wygodna muzyka. Dla każdego i przy wszystkim.

Aha, właśnie dowiedziałem się, że na 750 lecie Krakowa ma wystąpić Rubik, po uprzednim zdeklasowaniu RHCP, U2 i Stinga. Pozostawię bez komentarza. Bo choć gwiazdki to już nieco przebrzmiałe i przyblakłe - wolę kupony odcinane od dobrego towaru, niż modny jak Taniec z Gwiazdami i Magda M. wynalazek telewizji.

Powyższy wątek nie ma w sumie jakiegoś konkretnego celu, chciałem zobaczyć, jaki jest wasz stosunek do popu, napisać coś od siebie i w ogóle. Za błędy gramatyczne i składniowe przepraszam, za leniwy jestem na korektę. A ortograczficznych raczej nie robię.

08.01.2007
20:40
smile
[2]

Orlando [ Friends Will Be Friends ]

Milo sie czytalo.

btw. (niech się przyzna, kto chcoć raz mimowolnie nie zanucił refrenu Promiscious).
Przyznaje sie, nie wiem nawet co to jest :)

08.01.2007
20:40
[3]

Lukis17 [ Poznańska Pyra ]

Pop jest muzyką namedialnioną. Paris sprzedaje sie dlatego ze sie rozeklamowała ( w różny sposób) a nie że dobrze śpiewa. Pop się tym stał. I choć są dobre kawałki to masz racje że jest to prosta muzyka, bardzo często na tych samych schematach robiona. Daje przykład Frytki...coś tam robi wyda płytę i sie bedzie sprzedawać bo to frytka...

08.01.2007
20:43
[4]

PunkNotDead [ Lion of Judah ]

Jeśli ten pop nie jest robiony tylko dla pieniędzy - spoko :)
ktoś kiedyś powiedział, chyba Gilmour: "Sztuka robiona dla pieniędzy nie jest sztuka"

Bullzeye_NEO ----> teraz są zupełnie inne czasy

08.01.2007
20:43
[5]

Bullzeye_NEO [ Happy Camper ]

Aha, właśnie dowiedziałem się, że na 750 lecie Krakowa ma wystąpić Rubik, po uprzednim zdeklasowaniu RHCP, U2 i Stinga.

Dziwisz się? To jest Polska.


ktoś kiedyś powiedział, chyba Gilmour: "Sztuka robiona dla pieniędzy nie jest sztuka"

Jan Matejko namalował portrety władców Polski tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Nie jest to dla Ciebie sztuką?

08.01.2007
20:43
smile
[6]

DeLordeyan [ The Edge ]

Co do Ferdinandów to się nie zgodzę - sam wolałbym to zinterpretować jako funk rock, a nie indie. Zresztą trochę to upraszczasz - to tak jakby o punk rocku mówić rock'n'roll, bo to z niego się wywodzi rock, a z niego punk. A że nie orientuję się w definicjach indie i popu, nie chciałbym się kłócić.
Dalej - nazywasz popem wpadające w ucho piosenki. A tam, wrzućmy też do tego worka i U2, Deep Purple (smooołk on de łoooter...) i Floydów, bo też mają chwytliwe kawałki.
Nie zgodzę się też w sprawie płyty Hilton - śpiewanie o sobie jest IMO oznaką narcyzmu i braku pomysłu na interesujący tekst. Bo takie U2 śpiewa o Bogu, o tym, jaki to świat piękny, o życiu, śmierci, cholera wie czym, elektrowstrząsach w szpitalu psychiatrycznym (Electric Co.).

Lecę się uczyć, reszta jutro :)

08.01.2007
20:55
[7]

Kurdt [ Modrzew ]

Lukis17 -> Ale czy to źle? Niech się sprzedaje, jak ma kto słuchać. Jej (Paris) płyta aranżacyjnie, producencko, melodycznie się broni. Prosta muzyka nie znaczy zła.

PunkNotDead -> Bez obrazy, ale już po nicku widzę, że będzie to łapatologiczna dyskusja. Ciężko znaleźć muzykę robioną nie dla pieniędzy. Tak naprawdę każdy artysta, który nagrywa płytę myśli o zarobku. Nie ważne, czy to Kazik, Paris czy James Hetfield.

DeLordeyan -> Upraszczam, bo nigdy nie byłem zwolennikiem klasyfikacji muzycznej. Nigdy jej do końca nie rozumiałem i nie zamierzam. :) A Floydzi, Deep Purple czy U2 też mogli nagrać pop-songs. Bo czemu nie? Co do tektów - wolę, żeby narcystycznie śpiewała o sobie, niż robiła jak niektórzy - z popu muzykę z przesłaniem. Bo jak widzę Mezo śpiewającego o swoich Sakrach czy innych ważnych w życiu sprawach to mnie krew zalewa.

08.01.2007
21:04
[8]

Harrvan [ Senator ]

Wazne jest to zeby muzycy nie robili z siebie prostytutek muzycznych, ktore ulegaja presji i tego co jest aktualnie trendi i jezzi. Zeby nie sprzedawali gazetom nieprawdziwych historyjek o swoim zyciu prywatnym ... niech graja tylko swoje wedlug swojego serca

" Let your heart beat for the revolution "

Dla mnie taka muzyczna prostytutka jest TH i Blog 27 ( zeby nie szukac daleko ). NIe dla tego ze tworza jak ze sa malolatami ale jaki poziom ich muzyka reprezentuje. Jaki oni poziom reprezentuja i ich zachowanie.

Muzyka powinna niesc jakas tresc ze soba. Nie chce sluchac czegos w stylu " Barbie Party" ( tak to sie nazywa ? )

08.01.2007
21:11
[9]

Kurdt [ Modrzew ]

Harrvan -> Tokio Hotel nie trawię za imidż i język niemiecki, bo jak ktoś twierdzi, że jest total-niezal-alter-emo i jeszcze śpiewa po szwabsku mając 15 lat, to jest to śmiech na sali.

A Blog27? Nic do nich nie mam. Cholera, przecież ich pierwszy singiel (Hey Boy!) muzycznie się broni! Wpada w ucho i w ogóle. Doceniony przez Billboard, cover całkiem niezłej piosenki Teddybears STHLM, z dobrym motywem, płaskim bitem, nijakim tekstem i hardkorowym wokalem. 5/10 bym mu dał. Jedynie imidż mnie martwi, ale słuchając radia na szczęście ich nie widzę.

08.01.2007
21:16
[10]

Marrovack [ Konsul ]

Rozumiem że denerwuje Cię nazywanie przez każdego wokoło popu gnojem a chwaleni się tym, że 'Ja to słucham prawdziwego andegrandu'.

Tutaj zgadzam się w 100%, ostatnimi laty stosunek młodocianych zupełnie się zmienił co do całej muzyki. Głównie to chyba wpływ internetu, a dokładniej for internetowych. Przykładów przytaczać nie będę, każdy może wejść sobie choćby do nas na jakikolwiek temat o muzyce z kilkoma juniorami i prowokującym tematem.

Sam często muszę odreagować jakiś wyjątkowy tr00 alternativv słuchaniem zwykłego radia. Ale potem zaraz wracam do moich rzeczy, radia słuchac długo nie mogę. Jeszcze gorzej z MTV.
Kilka piosenek popowych jest naprawdę wybitnych, ale osobiście mam problem ze słuchaniem całych popowych płyt.

Np chciałem posłuchać jak wygląda płyta Ray of Light Madonny, z której pochodzi mój chyba ulubiony popowy kawałek, który zawsze mi się podobał, Frozen mianowicie. I nie zmogłem. Musiałem wywalić to już po pierwszym razie. Jedynie ten kawałek był bardzo dobry, cała reszta tak nudna że aż mdła.

Nie mogę się tak zupełnie zgodzić że POP JEST OK.

Tak, lubię jak muzyka ma jakieś przesłanie. Oczywiście nie musi mieć. Może być zupełnie o niczym i poddać się konwencji całkowicie i również być dobra.
Za to każdy chyba może potwierdzić że miło się słucha czegoś, co ma motyw przewodni, a nie jest tylko o seksie i dupach.

I, jak sam powiedziałeś, główny powód za negowaniem popu jest jego komercyjność. Takiej Madonny nie trzeba wspierać kupowaniem jej płyty w Empiku, ona już ma dużo kasy. Ja lubię wspierać (tj. kupować oryginały) tych wykonawców, którzy są mało znani, i pieniędzy zapewne dużo nie mają z ich muzyki.

Tak już kończąc pop nie jest do końca zły, ale potrafi wkurzyć.
Największą karą dla mnie byłoby słuchanie przez 24h jakiejś Eski czy RMF FM.

08.01.2007
21:16
[11]

Harrvan [ Senator ]

Kurdt

To jest rowniez kwestia nacisku spoleczenstwa. Niektorzy sie jemu poddaja inni nie lecz jestem pewien ze niektorzy gdyby nie presja mowiliby o TH i Blog 27 w samych superlatywach.

Ja slucham takich zespolow jak : Edge of Sanity, Hammerfall, Black Sabbath, Dzem, Judas Priest, Mech ... duzo tego jest. Niedlugo pewnie zaczne realizacje projektu wlasnego zespolu ale to zobaczymy ...

08.01.2007
21:25
[12]

Kurdt [ Modrzew ]

Marrovack -> Moimi zespołami Numer Jeden też nie są zespoły stricte popowe, tylko np. moje ukochane Radiohead, Sigur Ros, Air czy The Cure. Ale lubię pop, pozwala przyjemnie odreagować, niezobowiązująco zasłuchać się, posprzątać podczas słuchania etc.

Ja mógłbym słuchać eReMeFu, pod warunkiem, że graliby tam zagraniczny pop przede wszystkim. Bo stoi na dużo wyższym poziomie od naszego. Ale ostatnio popularna "mefka" zaczęła nas zarzucać pseudo techniawami i innym szitem.

08.01.2007
22:11
[13]

Yoghurt [ Legend ]

I jak zwykle w sferze muzycznej obracamy sie tej samej, Elmo.


Lukis-> Pop, zgodnie z nazwa, oznacza "popularny", "skierowany do masowej publiczności", ale nie oznacza to automatycznie szmatławości muzycznej. Paris muzycznie jest tak lekka i tak bezmyslna, ze mimowolnie człowiek sie łapie na tym, ze zna refren. Ale popem sa też Arctic Monkeys, którzy mają jedną z najzajebistszych perek lat ostatnich, Popem jest Lilly Allen, aranżacyjnie i tresciowo wgniatająca mnie w ziemie, w koncu popem sa cholerni bogowie- The Beatles. I tak sie dziwnie składa, ze to, co skierowane do szerokiej grupy jest "namedialnione" (jest w ogóle takie słowo), proste prawa rynkowe. Fajwokoloki mają swój indie pop, który "indie" jest nazywany, żeby młode buntowniki się nim zainteresowały, ale jakoś plakietka "independentu" czy "minor labela" nie przeszkadza w katowaniu ich po 400 razy dziennie w MTV obok Justina (nie przypadł mi tak do gustu jak pierwszy solo album szczerze mówiac), Prince'a (wielki powrót, zmiażdzył mnie), Nelly Furtado (po paru chwytliwych przygrywkach na poprzednich płytach zrobiono z niej wampa, dano zajebista produkcję do studia i powstał jeden z lepszych hiciorów do nucenia w tym roku) czy tej tak smieszanej i nielubianej Paris (sam album to taka sobie przygrywka, nie wchodzi mi tak dobrze jak inne wokale, pewnie dlatego ze i tak wielkim kwintetem popowych wokalistek zawsze beda Madonna, Morisette, Crowe, Minogue i Imbruglia).


Orlando-> Promyszuz geeeerl, łereeeeweeer ju arrrrr.... Na pewno słyszałeś.

PND-> Jeśli ten pop nie jest robiony tylko dla pieniędzy - spoko :)
ktoś kiedyś powiedział, chyba Gilmour: "Sztuka robiona dla pieniędzy nie jest sztuka"


oczywiście nasz drogi Dave dołączając do rockowego zespołu, który potem stał się legenda, chciał niesć pokój, nadzieje i miłosć, a nie ruchać groupies, napić się, wlanąc czasem kwasa i mieć z tego kasę. A skąd.
Bądźmy szczerzy, kazdy zespół zakłąda sie, by być sławnym, ruchac groupies, walnac kwasa i się napić. A potem znów zruchać groupies.Wyłączając gospelowe chóry i orkiestry wojskowe.

teraz są zupełnie inne czasy

I co z tego? Swiat, odkąd wymyślono walutę, krecił się wokół pieniądza. Michał Anioł też walnął freski w kaplicy sykstynskiej za grubą kase, na zamówienie. Czy fakt, ze było to kilkaset lat temu coś zmienia?

Lordeyan->
Co do Ferdinandów to się nie zgodzę - sam wolałbym to zinterpretować jako funk rock, a nie indie.

A ja bym chciał zinterpretować Tokio Hotel jako kid-emo-industrial z naleciałościami folku argentyńskiego i bossa novy. Ja sie pytam za kazdym razem, po ki chuj te klasyfikacje, skoro muzyka ZAWSZE dzieliła się na dobra, zła i, w ektremalnych przypadkach, wybitnie gównianą? Upraszczenie jest dlatego piekne, bo nie powoduje u ciebie nagle wyskakującej żyłki, bo słyszysz nagle, dajmy na to, "hip-hop" i apriorycznie stwierdasz, ze to syf.

A co do Nie zgodzę się też w sprawie płyty Hilton - śpiewanie o sobie jest IMO oznaką narcyzmu i braku pomysłu na interesujący tekst. Bo takie U2 śpiewa o Bogu, o tym, jaki to świat piękny, o życiu, śmierci, cholera wie czym, elektrowstrząsach w szpitalu psychiatrycznym (Electric Co.).

Krótko mówiąc przedkładasz pieprzenie farmazonów i sloganów nad pieprzenie farmazonów i sloganów. Que pasa paradox? Robienie z Bono drugiego mesjasza, bo śpiewa o głodnych etiopczykach i bombach atomowych? Doszukiwanie sie przesłania w kawłakach U2? To moze jarac piętnastolatka, który podnieca się antysystemowym pieprzeniem Grabaża czy "genialnością" i "odkrywczością" tekstów o miłości Happysad i Hurtu. Tania poetyka rodem z odpustu i festyniarskie bnoszenie się z "pokazywaniem prawdy", o której już wszyscy wiedza. Na wojnie giną na smierć ludzie? Serio? Nie wiedziałem, dzięki ci Green Dayu, myslałem ze żołnierze się respawnują jak w Battlefieldzie. W miłosci nie jest łatwo? No shit sherlock, fajnie, ze mi o tym powiedzieliście, chłopcy z Happysada, bo nadal żyłbym w przeswiadczeniu, ze życie to komedia romantyczna z Meg Ryan.

Stąd wolę, gdy taka Lily zaspiewa o tym, jak spławić kolesia próbującego ja poderwać w klubie albo gdy Pogodno śpiewa o pani w obuwniczym. Bo, jak sama nazwa "muzyka" wskazuje, tekst jest tylko dodatkiem do dźwięku (nieobowiązkowym zresztą), i to dźwięk jest najwazniejszy, a nie hasełka rzucane dla "pogłębienia tresci".

Marro-> Np chciałem posłuchać jak wygląda płyta Ray of Light Madonny, z której pochodzi mój chyba ulubiony popowy kawałek, który zawsze mi się podobał, Frozen mianowicie. I nie zmogłem. Musiałem wywalić to już po pierwszym razie. Jedynie ten kawałek był bardzo dobry, cała reszta tak nudna że aż mdła.

Ray of Light? Jedna z lepszych płyt Madonny, kiedy ta była w "fazie przejściowej" pomiedzy starym disco (fajnym swoją droga, like a prayer czy lucky star do dziś mnie rusza) a nieco doroslejszymi projektami. Frozen był najmniej skocznym z tych kawałków, sama płyta nie rozwalała, ale do dziś lubie czasem posłuchac, bo był to miły eksperyment stylowy w wykonaniu królowej Pop.

I tez nie twierdze, ze pop jest całkowicie ok, ale żaden gatunek muzyki nie jest ok w 100%, bo tak naprawde spokojnie 70-80% odsiewu mozna zrobić i wyrzucic cała kupe, zostawiając coś wartego chocby jednego przesłuchania. A czy fakt, że lubie pop od razu skresla mnie z listy słuchaczy progrockowoeksperymentalnych wynurzen Porcupine Tree albo Yes, połamańców elektronicznych Unkle i Sigur Rosa, prostaczenia gitarowego w stylu Clawfinger albo typowo dancefloorowego Orbitala? Faszyzm muzyczny to coś, od czego bola mnie zęby.

08.01.2007
22:28
smile
[14]

Taikun44 [ Emissary Of Death ]

Na wojnie giną na smierć ludzie? Serio? Nie wiedziałem, dzięki ci Green Dayu, myslałem ze żołnierze się respawnują jak w Battlefieldzie.

08.01.2007
22:58
[15]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

dlaczego jadą na muzykę Aguilery, że jest płytka i bez przekazu, dlaczego wychwalają Trenta Reznora, że niby on to jest prawdziwy i doskonały, tak jak jego muzyka, wreszcie - dlaczego mówią że pop jest beznadziejny, komercyjny i do dupy?

Bo pop juz taki jest i nic na to nie poradzisz. Ta muzyka nie promuje sie sama tylko dzieki mediom, godzinom reklam, MTV etc. A Trent - jest oryginalny muzyka jest świeża i twórcza...więcej chyba nie trzeba dodawać.

Były też świetne debiuty - Paris, . Tak, Paris, "ta od tych hoteli", której nie znosi 3/4 forum. Brzydka nie jest, śpiewać nie umie

Albo trzeba być po kilkunastu piwach bądź też nie mieć jakiegokolwiek zmysłu estetycznego żeby takie rzeczy mówić :P

Jej płyta to IMO tegoroczny popowy numer jeden, świetnie zaaranżowana, dobry dobór tematyki (Paryska śpiewa cały czas jaka to ona jest sexowna, i bardzo dobrze), jeden, nieschrzaniony kower na koniec, perfekcyjne Jealousy które jest jak HIV, i zaraża podczas nucenia. Paris sprawdziła się w tym co chciała zrobić.

Gdyby płytę tą wydał ktos inny i nie miałaby takiej reklamy prawdopodobnie nikt by nie słyszał o tej płycie.


Aha, właśnie dowiedziałem się, że na 750 lecie Krakowa ma wystąpić Rubik, po uprzednim zdeklasowaniu RHCP, U2 i Stinga. Pozostawię bez komentarza. Bo choć gwiazdki to już nieco przebrzmiałe i przyblakłe - wolę kupony odcinane od dobrego towaru, niż modny jak Taniec z Gwiazdami i Magda M. wynalazek telewizji.

nie kazdego stac na zakup biletu za cirka 50€ :|

Ale czy to źle? Niech się sprzedaje, jak ma kto słuchać. Jej (Paris) płyta aranżacyjnie, producencko, melodycznie się broni. Prosta muzyka nie znaczy zła.


<lol?>

Nelly Furtado (po paru chwytliwych przygrywkach na poprzednich płytach zrobiono z niej wampa, dano zajebista produkcję do studia i powstał jeden z lepszych hiciorów do nucenia w tym roku) czy tej tak smieszanej i nielubianej Paris

No właśnie pop to taki muzyczny fast food -- może i smakuje dobrze ale nigdy się tym nie najesz. A smak etc szybko o nic zapominamy. Za pół roku przecież będziemy nucic co innego co będzię leciało non-stop na vivie czy MTV :)

W Popie jak każdej innej muzyce rozrywkowej są perełki a jakieś 99% to gówno nie warte słuchania

08.01.2007
23:02
smile
[16]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

buehehe, Zgredek ;) stary, z szacunem, czytam twoje posty o muzyce od bardzo dawna i naprawdę nigdy, ale to nigdy nie spotkałem żadnego metala, który byłby tak bardzo (w negatywnym sensie) TRVE jak ty. Jakby była prywatna wiadomość na tym forum to bym ci wyslał zamiast postować, ale jak nie ma to piszę tu.

08.01.2007
23:05
smile
[17]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Bigos --> ty to jednak głupi jesteś :P

08.01.2007
23:11
[18]

Yoghurt [ Legend ]

Zgredek-> Ta muzyka nie promuje sie sama tylko dzieki mediom, godzinom reklam, MTV etc. A Trent - jest oryginalny muzyka jest świeża i twórcza...więcej chyba nie trzeba dodawać.


Eeeee...... nie? Czy mam zaczac wymieniac inspiracje i zespoły, które robiły wcześniej rzeczy jak reznor, którymi sie Trent inspirował? Oryginalny nie jest, tym bardziej nie świezy, co nie znaczy, ze go nie lubie. Ale nie doszukuje sie w NINach tego, czego w nich nie ma.


Albo trzeba być po kilkunastu piwach bądź też nie mieć jakiegokolwiek zmysłu estetycznego żeby takie rzeczy mówić :P


Jakby przyszło co do czego, to Paris jest do zruchania, czego oczywiście masa ludu przyznać nie chce, ale z wyra nie wyrzuci, tyle, ze nikt tego nie powie, bo to jest passe. Ale pomijając to- czy słyszałeś płytę Paris Hilton, czy mówisz tylko, ze jest do dupy, bo to Paris Hilton?

Gdyby płytę tą wydał ktos inny i nie miałaby takiej reklamy prawdopodobnie nikt by nie słyszał o tej płycie.

Czy mam sie znów powoływac na Lily Allen, która poza myspace była zupełnie nieznaną "jedną z wielu", ale miała fuksa i znalazła producenta, wydała zajebista płyte? Czy tylko "reklamowane" gwiazdy się sprzedają? A no własnie nie.

nie kazdego stac na zakup biletu za cirka 50€ :|

Jak to jest, że na Open 'Er bilety, jak na natłok gwiazd na nim wystepujących, były smiesznie tanie? Za 10 kapel zajebistych i pozostałe dobre płaciło się własnie circa 50 ojro. Przy okazji, koncerty z okazji "obchodów" zwykle sa darmowe, miasto płaci, nie ludzie.

<lol?>

Po raz kolejny sie spytam, czy słyszałes płyte. Osobiście mi nie wchodzi. nie ta kategoria popu, ale producenckiego kunsztu czy skocznej, chwytliwej aranżacji paru kawałkom nie odmówie.

No właśnie pop to taki muzyczny fast food -- może i smakuje dobrze ale nigdy się tym nie najesz.

Sierżant Pieprz to uczta dla moich uszu i najadam sie tym do syta.

08.01.2007
23:12
smile
[19]

bECKy [ bartek ]

Bądźmy szczerzy, kazdy zespół zakłąda sie, by być sławnym, ruchac groupies, walnac kwasa i się napić. A potem znów zruchać groupies.Wyłączając gospelowe chóry i orkiestry wojskowe.

08.01.2007
23:23
[20]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Eeeee...... nie? Czy mam zaczac wymieniac inspiracje i zespoły, które robiły wcześniej rzeczy jak reznor, którymi sie Trent inspirował? Oryginalny nie jest, tym bardziej nie świezy, co nie znaczy, ze go nie lubie. Ale nie doszukuje sie w NINach tego, czego w nich nie ma.

The Mars Volta głeboko czerpie z lat 70' a chyba nie odmówisz im tego, że wnieśli swieży powiew na scenę prog ( art) rocka. Z Reznorem. No chyba że wymienisz zespól ktory przed The Downward Spiral nagrał podobna płytę

Czy mam sie znów powoływac na Lily Allen, która poza myspace była zupełnie nieznaną "jedną z wielu", ale miała fuksa i znalazła producenta, wydała zajebista płyte? Czy tylko "reklamowane" gwiazdy się sprzedają? A no własnie nie.

Nie znam i nie słuchałem owej Lily, więc być byc może dobra muzyka ja wypromowała a nie masy reklam i godziny teledysków w MTV :)

Po raz kolejny sie spytam, czy słyszałes płyte. Osobiście mi nie wchodzi. nie ta kategoria popu, ale producenckiego kunsztu czy skocznej, chwytliwej aranżacji paru kawałkom nie odmówie.


Nie nie słyszałem i musiałbyś użyć mocnych argumentów aby mnie przekonać do jej posłuchania. Zresztą to co widziałem w Tv zupełnie mi wystarczy.

No właśnie pop to taki muzyczny fast food -- może i smakuje dobrze ale nigdy się tym nie najesz.

Sierżant Pieprz to uczta dla moich uszu i najadam sie tym do syta.


Zapewne, jest to ejdna z wielu perełek...

08.01.2007
23:58
[21]

Riven_ [ Konsul ]

Były też świetne debiuty - Paris,

no w sumie racja, skonczmy 'jezdzic pop'; jak ktos lubi jesc gowno, to czemu mu tego zabraniac? niech sobie je. wszystko dla ludzi.

Brzydka nie jest,

tu juz nie moge nie zaprostestowac: JEST SKRAJNIE OBRZYDLIWA !!!!!

09.01.2007
00:00
[22]

Yoghurt [ Legend ]

Zgredek->
The Mars Volta głeboko czerpie z lat 70' a chyba nie odmówisz im tego, że wnieśli swieży powiew na scenę prog ( art) rocka. Z Reznorem. No chyba że wymienisz zespól ktory przed The Downward Spiral nagrał podobna płytę

Mars Volta zrobiła dobrą pierwsza płyte, po czym załpaała syndrom muzycznej sraczki i gitarowego onanizmu, bo giatrzysta stał się jednoczesnie producentem. Ineriatic czy Televators miały siłę i kawał energii, chciałoby się rzec, wrecz popowej (tak!), porzadne, adrenalinowe pierdolnięcie (ale to Rick Rubin, którego lubić nie musze, ale łapsko zdolne do robienia płyt ma), lecz na Franciszce tego nie było, a etiudy rewolucyjne na 7-10 minut nie wychodzą im dobrze, już Drunkship powodował u mnie zamknięcie powiek. O nowej płycie to nawet nic nie powiem, bo to zarcie własnego ogona i nudzenie słuchacza na śmierc, nic tylko sie ciąc z rozpaczy. Lepiej by wyszli, gdyby zostali w ATDI, tam przynajmniej nie masturbowali się gryfem ibaneza, tylko grali co i jak należy. Mało jest progrokowców, których da sie słuchać nie tylko od święta, nawet Yes czy King Crimson nie wchodza bez popity, a Genesis dopiero gdy wchodzi w pop staje sie słuchalne o każdej porze dnia i nocy. Gatunek tak zwany wymagający, przy czym Mars Volta swoim Amutechrem (a raczej muzyczną amputacją) jakąś naprawde powalającą umiejetnością nie grzeszy, a i improwizacje progowe na koncertach im nie bardzo wychodzą. Byłem, widziałem i słyszałem, 40-minutowe smęcenie Omara spowodowało moje wyjście na browarek.

Z Reznorem. No chyba że wymienisz zespól ktory przed The Downward Spiral nagrał podobna płytę

Nie dziwie się, ze wymieniasz Spiralę, bo to.... najbardziej popowa z płyt NIN, obsiana największymi przebojami grupy i przynosząca im największy rozgłos. A to, że chłopaki w Closer zabawili sie w synthpopowe zagranie rodem z Kraftwera a na całej płycie roznbrzmiewają echa równie dobrych Skinny Puppy (choc nie tak bardzo jak Pretty Hate Machine, tez swoją droga niezłej) może nie umniejsza zdolności Reznora do sklecenia dobrego kawałka, ale wcale nie czyni go mesjaszem industrialu.

Nie znam i nie słuchałem owej Lily, więc być byc może dobra muzyka ja wypromowała a nie masy reklam i godziny teledysków w MTV :)

Najpierw zrobiła kariere u herbaciarzy, potem trafiła do ogólnoświatowego MTV. Ale dzięki talentowi, a potem dzieki reklamie w telewizji. Podobniez było z Arktycznymi, kolejną myspace'ową kapelą. BTW- The Strokes, wytwór zupełnie sztuczny, jeśli chodzi o skład, wyłoniony i wypromowany niemal jak Boysband (i w pewnym sensie nim bedacy, tylko przeznaczony dla 15-letnich indie lasek, a nie 15-letnich panienek z tipsami), z ładnym, zbuntowanym wokalistą, a muzycznie całkiem sympatyczni. Ba, niektórzy obwołali ich młodymi ojcami powracającego rock&rolla. Z tym sie nie zgodze, ale łatwi, przyjemni są, a reptilia czy someday to single wyprodukowane wyjebiście. Patrz, reklamowani szeroko, a muzyką się bronią, niesamowite, co?

Nie nie słyszałem i musiałbyś użyć mocnych argumentów aby mnie przekonać do jej posłuchania. Zresztą to co widziałem w Tv zupełnie mi wystarczy.

Mocny argument jest jeden- nie wypowiadam sie o czyms, czego nie słyszałem. Ty zas robisz to bez skrepowania.

Zapewne, jest to ejdna z wielu perełek...

Jedna z wielu. I jest takowych więcej niz w dowolnym innym gatunku muzycznym. Bo każdy inny, dowolny gatunek muzyczny czerpie z cholernego popu, choćby nie wiadomo jak się oden odcinał. Każda kapela, nawet norweskie trole wysmarowane krwią owieczki biegające po mroźnych lasach skandynawii z fiutami na wierzchu , chca być pop, bo to im pozwoli spalić kosciół na antenie MTV.

Riven->
no w sumie racja, skonczmy 'jezdzic pop' jak ktos lubi jesc gowno, to czemu mu tego zabraniac? niech sobie je. wszystko dla ludzi.

Exactemundo. Ja gówna nie jadam, bo mi nie smakuje, ale mucha żre i jej za to nie dissuje, widac taka dieta jej odpowiada. Nie lubisz? Nie słuchaj. Jedziesz po tym? Miej merytoryczne podstawy do jazdy.

09.01.2007
00:04
[23]

Riven_ [ Konsul ]

przeciez napisalem, ze nie jade. lubisz, to jedz i sluchaj sobie czego chcesz. nie mam ochoty marnowac palcow na dyskusje na temat wartosci paris hilton i innych green dayow czy co tam teraz jest na topie.

a napisalem to przede wszystkim po tym jak ostatnio zobaczylem kawalek teledysku rzeczonej paris hilton. myslalem ze zwymiotuje. to jest imo jeden z przykladow antytezy seksapilu.

09.01.2007
00:13
[24]

Riven_ [ Konsul ]

jogurt, zauwazylem ze jeszcze jedna ciekawa rzecz probujesz tu zasugerowac, ze niby pop jest w kazdym rodzaju muzyki. ok, wobec tego proponuje zebys zapoznal sie z nastepujacymi zespolami - ich muzyka i samymi sylwetkami tworcow:

- Arvo Part
- Deathspell Omega
- Clandestine Blaze
- Paul Giger

wtedy moze oszczedzisz tych swoich pseudointelektualnych wynurzen na temat sensu sztuki jaka jest muzyka

09.01.2007
00:16
[25]

Yoghurt [ Legend ]

Riven-> myslalem ze zwymiotuje. to jest imo jeden z przykladow antytezy seksapilu.

Ale sie szanuje, bo nie połyka.

Też nie musi mi się podobac, uciałbym głowe a reszte bym zostawił, wtedy sie do czegoś nadaje. Podobnież nie jara mnie np. Aguilera, czy młoda, czy stara, a znajdą sie tacy, którzy lubią poskrecac długopisy wieczorami przy jej sesji do GQ albo FHM. Wokalistki pop mają to do siebie, że mają wyglądać i mają pobudzać meską częsc do solenia orzeszka przy ich wizerunkach, a żeńską czesc do jarania sie firmowymi ciuchami. Tyle że niektórzy mają problem z rozdzieleniem artysty i jego twórczości.



09.01.2007
00:24
[26]

ronn [ moralizator ]

Czy POP jest POPularny, tylko dlatego, ze jest promowany? Czy istnieje dobry POP i slaby POP?

Ostatnio, bardzo czesto mozna sie spotkac z "muzycznym faszyzmem". Najczesciej dotyka on zepsolow lubianych, popularnych i grajacych muzyke dla 13 latek (blog 27), dresow na dyskotekach (Mandaryna) albo dzieci i 40latków (Ich Troje). Zarzutem jest rowniez tzw. "pozerstwo" (Avril Lavigne), "pójście na komercje" (Metallica), lub "za dużo wydaje" (Kazik).

Tak bylo, jest i bedzie. Muzyka pop, jako ze jest najbardziej popularna, zawsze spotykala sie z najostrzejsza krytyka, gigantyczny sukces zespolu generuje natychmiastowy protest indywidualistow, albo ludzi, ktorzy przeciez "nie beda sluchac tego, co rodzice / dresy / 13stki" (itp/itd).

Wyprodukowanie plyty POP to jest taka sama sztuka jak, nagranie plyty metalowej czy psytrance'owej, z tym, ze konkurencja jest duzo wieksza. Przeciez jest tyle zespolow grajacych muzyke popularna, ze naprawde trzeba sie natrudzic, aby być na szczycie.

Ja wyroslem jakis czas temu z krytykowania "sprzedajnych" wykonawcow i zawziecie bronie na forach Blogu 27, jako ze nie widze sensu w tym, ze 20latkowie krytykuja muzyke skierowana do 13latkow :)

Moja ulubiona wokalista popowa, to oczywiście Shakira :)

09.01.2007
00:28
[27]

Riven_ [ Konsul ]

Wyprodukowanie plyty POP to jest taka sama sztuka jak, nagranie plyty metalowej czy psytrance'owej, z tym, ze konkurencja jest duzo wieksza. Przeciez jest tyle zespolow grajacych muzyke popularna, ze naprawde trzeba sie natrudzic, aby być na szczycie.

nie, wystarczy byc rozpustna szmata z nadzianymi rodzicami i plastikowym ryjem. to wyroznia pop.

masa == gowno

tautologia :P

09.01.2007
00:38
[28]

Yoghurt [ Legend ]

Ronn->
Muzyka klasyczna, choć starsza niż pojecie popu, też go trochę w sobie miała. Nie odmówisz catchy tune'a Marszowi tureckiemu, prawda?

Sakralne chórki, odśpiewywane w kompozycjach Arvo (patrz choćby całkiem niezły magnificat, choc sie nie zasłuchuje takimi rzeczami, ale pasował mi jak kaciłem medievala) to czysty minimalizm, w którym popu nie ma. I co z tego wynika? Nic. Wciąż doszukujesz sie w muzyce boskiej reki sprawczej, a wszystko, co nie jest geniuszem na miare beethovenowskich symfonii bedziesz odrzucał, bo nie jest na jego miare? Muzyka, nawet ta robiona przez wielkich klasyków, była dla kogoś tworzona- dla mas mianowicie. A że wtedy masy troche inaczej odbierały instrumentarium i dźwieki? Lata 30 miały jazz, lata 50- rock&roll, lata 70 disco, a lata 80 punkową rewolucję, a wszystko było robione dla masowego odbiorcy, w pogoni za stylem, jaki akurat był wtedy na topie. Pobudki kompozytorów były róznorakie, prekursorzy tworzyli pare nowych rzeczy, ale wciąż robili coś, co spodoba sie szerszemu gronu, zaś wyrobiony odbiorca wyłapie w ich kompozycjach coś więcej. Prosty, niedoswiadczony słuchacz załapie co innego niz meloman w danym gatunku. To jest naprawde proste i nie trzeba się wysilac, żeby toz rozumiec. Gigera znam słabo, kilka kompozycji na skrzypce słyszałem i w paru miejscach jest... skoczny i wpada w ucho. jak już kiedyś udowodniła niejaka Vanessa M. ze skrzypiec można zrobić całkiem niezły instrument popowy, Giger podchodzi do tego nieco bardziej powaznie, a mimo wszystko nie jest muzyka jakąś wybitnie trudną w odbiorze, choc trzeba miec o wiele lepszy słuch muzyczny niz do pierdniec z syntezatora.

Deathspell Omega-> Patrz mój tekst "Każda kapela, nawet norweskie trole wysmarowane krwią owieczki biegające po mroźnych lasach skandynawii z fiutami na wierzchu , chca być pop, bo to im pozwoli spalić kosciół na antenie MTV.". Z poprawką, ze Deathspell jest chyba z francji czy innej belgii. Nie słucham, bo bulgotanie w mikrofon nigdy do mnie nie trafiało i nie podejmuje sie krytyki, bo to nie gatunek dla mnie. Podonież jak Clandestine, bo KRIEG TRVE Non-chrystusowe porykiwania jelenia na mrocznej, finskiej polanie, spowitej lekką mgłą i blaskiem księzyca w pełni to nie dla mnie. Tyle ze w przypadku blek metalowców bycie odwróconym popem (nie kapłanem grekokatolickim, a gatunkiem) jest naprawde dżezi, a co za tym idzie- pop (w swoim środowisku) blekmetalowcy sa jak najmniej popowi :P A to, jak sie to ma do uzdolnień członków kapeli, też niewiele obchodzi fanów, bo, tu cię może wyrwe z letargu, 90% tychże kapel (a przynajmniej te, z którymi się zetknąłem, a mam tego za soba troche, tez sie kiedyś nosiło długie włosy) to taka sama mielizna muzyczna jak popowe gwiazdeczki, bo powielają w swoim gatunku te same schematy, to samo instrumentarium i raczej nie bawią się w eksperymenty. A takż,e podobnie jak Paris Hilton, przywiązuja sporą uwage swojemu wizerunkowi. Zaprzeczysz?



EDIT:

nie, wystarczy byc rozpustna szmata z nadzianymi rodzicami i plastikowym ryjem. to wyroznia pop.


Wiesz, tez moge sie bawić w uogólnienia i zarzucić że do grania muzyki klasycznej wystarczy umieć pisac nuty i nosić garnitur (patrz Piotr Rubik), a do grania blek metalu wystarczy napisac antychrześcijanski tekst, grac trzy akordy na gitarze i umalować ryja na biało, ale chyba nie o to tu chodzi i nie jestesmy dziecmi, zeby przerzucac się takimi bzdurami na poziomie podstawówki?

09.01.2007
00:42
[29]

ereyty [ Bragiel ]

Szukam jakiegoś dobrego popu, ale znalezienie czegoś takiego w roku 2006 czy w 2007, graniczy z cudem.
Wszystko jest do czegoś podobne, wszystko przypomina coś co wcześniej juz nagrano, nie ma utworów przy których nie zastanawiałbym się gdzie ja o już słyszałem.

Zastanawiam się czy myzyka nie jest już zbiorem zamkniętym, czy wszystko co miało zostać nagrane, nie zostało już nagrane.
Od wielu lat w każdym gatunku muzycnym dominuje wtórność -nie mówi się w nim nic nowego.

Jest określona llość dźwieków, nut, akordów-które składają się na melodię.
Moim zdaniem te możliowości już zostało wyeksplorowane... Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio słyszałem nową, ciekawą , oryginalną, wpadającą w ucho melodię?

Czy można jeszcze nagrać coś na miarę ,,Yesterday,, Careless Whisperr",, Białego Krzyża" czy chociażby ,,Lambady"?

Wór o nazwie muzyka jest powoli zaszywany. Zaszycie go do końca zbliża się nieuchronnie.
Jeszcze być może kilka ciekawych melodii dokończy tego dzieła i poszukiwaczom pięknych dźwięków pozostanie już tylko eksploracja przeszłości.

09.01.2007
00:43
[30]

Riven_ [ Konsul ]

bylem w stanie doczytac to co pisales o Parcie i Gigerze, chociaz zupelnie sie nie zgadzam z paroma rzeczami. ale jak zaczales pieprzyc o DsO, to dalem spokoj. sorry, nie mam sily -_-

dobranoc

09.01.2007
00:46
[31]

Yoghurt [ Legend ]

Erey-> jak to ujał mój kumpel- w muzyce jest za dużo dobrych staroci, by zaczynac swoją przygode od nowości. Nie dostrzegam co prawda totalnego dna twórczego, bo czasem trafi się coś dobrego (znaznaczam- dobrego, nie odkrywczego, na boga), chwytliwego, ale eksploracje muzyczną swa od kilku lat uskuteczniam na starociach przemieszanych co jakiś czas nowościami.


EDIT
Riven-> Nie masz siły, czy tez nie wiesz, co odpowiedzieć? Rozumiem, ze na słowo krytyki można sie obrazic, ale nalezy tez umiec bronic swoich racji i zarzut odpierać, bo inaczej wychodzi sie nie z tarczą, a na tarczy.

Z czym sie nie zgodzisz? Z tym, ze Arvo to miejscami minimalizm, sam chórek, i to tez nie duzy, jak orkiestra, to skromna i delikatna, bez pompatycznych, mocarnych uderzeń symfonicznych? Że Giger gra na skrzypcach i komponuje czasem coś wpadającego w ucho tez sie nie zgodzisz, bo uderza to w twoją ocenę własnych gustów muzycznych jako oryginalnych i niesztampowych?

09.01.2007
00:49
[32]

ronn [ moralizator ]

Ereyty --> Rewolucja dziala sie na oczach poprzedniego pokolenia, i bedzie dziac sie nadal, w sferze muzyki i sferze tekstow

Yoghurt --> Dla mnie muzyka to mieszanka talentu, pracy, profesjonalizmu i osobowosci. Wracajac do klasykow. Nie jestem specjalista od historii, w szczegolnosci od ruchow spolecznych na przestrzeni dziejow. Mimo wszystko, wydaje mi sie, ze tak samo jak pisarze w poprzednich epokach literackich byli chwaleni, popularni, na topie, albo niedoceniani, tak samo ocenie spoleczenstwa podlegala tworczosc kompozytorow muzyki klasycznej. Na pewno niektore utowory byly mieszane z blotem, inne zas wychwalane pod niebiosa. Jak pisalem wczesniej wyroslem ze sluchania tego, co nie jest przypalem. Podoba mi sie piosenka Paris Hilton, slucham Paris Hilton :)

09.01.2007
00:50
[33]

Riven_ [ Konsul ]

nie, spiacy jestem, dzisiaj mialem dwa egzaminy. poza tym nie chce mi sie pisac. na ten temat moglbym pogadac, ale na zywo. mam dosc klawiatury

hail satan

09.01.2007
00:55
[34]

Yoghurt [ Legend ]

Ronn-> Alez to jest oczywista sprawa, bo każde dzieło podlega ocenie, po to zostało wystawione na widok publiczny, a więc przedstawione ludziom o róznym statusie społecznym, wrazliwości i wykształceniu. A co za tym idzie, odbiór był różnoraki i tak np. jeden mógł wyrywac dupy na dworskim parkiecie przy Amadeuszu, a inny brzydził się nim i wolał wypic setkę w ciszy i spokoju przy Czajkowskim.

Jak pisalem wczesniej wyroslem ze sluchania tego, co nie jest przypalem. Podoba mi sie piosenka Paris Hilton, slucham Paris Hilton :)

Się chwali. To tak zwane guilty pleasure: łapiesz sie za głowe i nie wiesz czemu słuchasz, ale jest madafakyn keczi i ci wpada w ucho.

09.01.2007
01:21
[35]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]


Nie nie słyszałem i musiałbyś użyć mocnych argumentów aby mnie przekonać do jej posłuchania. Zresztą to co widziałem w Tv zupełnie mi wystarczy.

Mocny argument jest jeden- nie wypowiadam sie o czyms, czego nie słyszałem. Ty zas robisz to bez skrepowania.


Sadze iz w wypadku Paris i wielu innych pseudo gwiazdeczek wypromowanych przez media nie trzeba znac doglebnie ich tworczosci.
Jedni lubia sobie nucic Paris, inni beda podspiewiwali ostatniego Laibach'a i nie mam nic do tego tylko na Boga niech nie twierdza ze Paris nagrala swietna plytę etc ....
Fast food jest dla kazdego i jest tak zrobiony aby byl smaczny i tak samo restauracje sa robione dla odpowiednich grup ( na szczescie do " Ritza" czy gdzie tam w muzyce ma kazdy dostęp, pytanie tylko czy po to sięgnie)

09.01.2007
01:33
[36]

zarith [ ]

dobry pop nie jest zły... a czasem bywa nawet bardzo dobry:) np zajebiste płyty wydały lily allen i christina aguillera, niezły był album jamesa blunta.

a propos madonny, 'ray of light' to chyba moja ulubiona jej płyta:)

09.01.2007
01:56
[37]

Chacal [ Senator ]

Sprawa jest banalna. Pop jest tworzony tak by spodobał się największej liczbie odbiorców. Musi byc prosty jak cep, równo przycięty i bez treści. Ma wskoczyć na listy przebojów, szybko zarobić forsę i ustąpić miejsca. Jest idealny dla ludzi, którzy gonią za modą i to ci własnie ludzie są targetem. Pop robi się w oparciu o badania środowiskowe, wizerunki artystów odzwierciedlają zapotrzebowanie tłuszczy żrącej nowinki i "skandale" z życia gwiazd.

Pop ciężko w ogóle nazywac muzyką. To przede wszystkim przemysł, biznes, wysiłek charakteryzatorów, managerów, speców od reklamy, socjologów a do tego media, czerwone dywany, festiwale i przemówienia przy odbiorze nagród: "I want to thank Jesus Christ, for my new album "Suck yo Mama", thank you, thank you, peace, no war, no AIDS, help for Africa, peace". Równie dobrze mogliby sprzedawać musztardę.

09.01.2007
01:58
smile
[38]

zarith [ ]

Sprawa jest banalna. Pop jest tworzony tak by spodobał się największej liczbie odbiorców. Musi byc prosty jak cep, równo przycięty i bez treści.

posłuchaj sobie płyty lily allen 'allright, still' i nie grzesz więcej:)

09.01.2007
12:34
[39]

Yoghurt [ Legend ]

Zgredek->
i nie mam nic do tego tylko na Boga niech nie twierdza ze Paris nagrala swietna plytę etc ....

Ale dlaczego mają tak nie twierdzić? Bo TOBIE sie nie podoba? Mnie tez nie, ale to niczego nie zmienia, prawda? Nawet ja dostrzegam jasne punkty tej produkcji, i jestem w stanie zrozumieć, czemu tyle ludzi ją łyknęło.

na szczescie do " Ritza" czy gdzie tam w muzyce ma kazdy dostęp, pytanie tylko czy po to sięgnie

Nad Ritza przedkładam żarcie proste i zapychające. Bo raz, ze nie mam czasu na godzinną celebre, dwa- trzema mikropomidorkami i liściem sałaty fikuśnie pokrojonym nikt sie jeszcze nie najadł. Wierz mi, to raczej żarcie z Ritza czesto nie przedstawia sobą kalorycznej wartości, tyle że nikt mu nic nie zarzuci, bo to Ritz. Ludzie spuszczający się nad strunowymi masturbatorami najlepszym tego przykładem.


Chacal-> Sprawa jest banalna. Pop jest tworzony tak by spodobał się największej liczbie odbiorców. Musi byc prosty jak cep, równo przycięty i bez treści.

That's cute... BUT IT"S WRONG. W takie uogólnienia można sie bawić będąc w podstawówce i równie dobrze stwierdzić ze Hip-Hop polski ma być o tym, ze zycie na osiedlu to chujnia, a amerykanski o wożeniu sie kadilakiem i dymaniu czarnych suczy. To, że spora większość jest takowa, nie oznacza automatycznie, ze tak jest ze wszystkimi w tym bieznesie, a odrzucanie czegoś automatycznie, bo to pop, hip-hop, to właśnie ten wywołujący mnie szkorbut faszyzm muzyczny.

Pop robi się w oparciu o badania środowiskowe, wizerunki artystów odzwierciedlają zapotrzebowanie tłuszczy żrącej nowinki i "skandale" z życia gwiazd.

No bo w końcu w swiecie rocka czy metalu (to przykład, nie atak) skandale napędzające koniunkture sie nie zdarzają, a artyści gardzą reklamą. No i maja gdzieś badania rynkowe i głosy, że ludziom podobają się gitary, ale partie perkusyjne mogliby zmienic. Bo jakby zmienili, byliby untrue.

Pop ciężko w ogóle nazywac muzyką. To przede wszystkim przemysł, biznes

Która muzyka NIE JEST przemysłem? Kto, nagrywając płytę, nie chce na niej zrobić biznesu?

wysiłek charakteryzatorów

A gdzie tego wysiłku nie ma? Wizerunek, w dowolnym gatunku muzycznym, to czesto 50% sukcesu grupy.

managerów

Bo prawdziwki nie mają managerów. Ani charakteryzatorów. I grają tylko w swojej mieścinie, nagrywają jedno demo a potem się rozpadają. Wtedy są szczerzy, niekomercyjni i kultowi.

speców od reklamy, socjologów a do tego media, czerwone dywany, festiwale i przemówienia przy odbiorze nagród

I tak dalej, i tak dalej, bla bla bla, a w ogóle to Paris skonczyła sie po Kill 'Em All. W którym przemyśle tak nie jest? Wszedzie rozdają nagrody, wszedzie każdy chce ją dostać (nawet, jak sie do tego nie przyzna, bo to przecież wstyd) i każdy chce miec fanów przychodzacych na koncerty i kupujących płyty, a od tego ma sie reklamę, media i festiwale. Jest tak, czy tak nie jest?

09.01.2007
12:42
smile
[40]

wysia [ Generaďż˝ ]

Tylko sie wtrace
"ktoś kiedyś powiedział, chyba Gilmour: "Sztuka robiona dla pieniędzy nie jest sztuka""
Bardzo-bardzo watpie, zeby takie cos powiedzial David Gilmour z Pink Floyd. Moze chodzi o jego przyglupiego brata, Graucho Gilmoura?

A racje, jak to zwykle bywa, ma Yoghurt.

O szlag, wlasnie doczytalem.
Harrvan --> "Niedlugo pewnie zaczne realizacje projektu wlasnego zespolu ale to zobaczymy"
Ale chyba nie bedziesz tekstow ukladal??
<---

09.01.2007
13:29
[41]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK -> Bo pop juz taki jest i nic na to nie poradzisz. Ta muzyka nie promuje sie sama tylko dzieki mediom, godzinom reklam, MTV etc. A Trent - jest oryginalny muzyka jest świeża i twórcza...więcej chyba nie trzeba dodawać.

Co do pierwszej części - to nie są jego wady, tylko jego istota. To jakbyś krytykował masło, że nie smakuje jak czekolada. A co do drugiej - Trenta nie lubię, dlaczego? Posiłkując się pewnym serwisem muzycznym, zacytuję tutaj z czym się w 100% zgadzam: "Są bowiem tacy mistrzowie w świecie rocka, którzy dysponują wrażliwością na bardzo niskim poziomie i umieją spieprzyć estetycznie każdy element misternie zaplanowanej układanki. Trent Reznor, mastermind NIN, to jedna z takich sztandarowych postaci." Może ma pomysł, ale absolutnie wszystko co robi spieprzy za pomocą obskurnych, nieprzyswajalnych aranżacji, brudzeniu nawet najczystszych dźwięków. Anty-midas. Wszystko czego się dotknie zamienia w "crown of shit" którą potem nosi na głowie. A na pewno nie można mówić o oryginalności, bo NIN powtarzają, zarówno siebie, jak i innych. I to nawet w ramach pojedynczych albumów. Na resztę odpowiedział Yoghurt, nie będę powtarzał.

Riven -> Argumentujesz na dości niskim poziomie, nie sądzisz?

ZgReDeK once again -> Sadze iz w wypadku Paris i wielu innych pseudo gwiazdeczek wypromowanych przez media nie trzeba znac doglebnie ich tworczosci.
Jedni lubia sobie nucic Paris, inni beda podspiewiwali ostatniego Laibach'a i nie mam nic do tego tylko na Boga niech nie twierdza ze Paris nagrala swietna plytę etc ....


Błędne podejście. Nie jeździłbym po nikim, dopóki bym go nie poznał. To że jest kiczowata, tandetna i nietrwała to oczywiste, ale dalej pozostaje przyjemna. I nikomu nie zabraniaj wygłaszać własnego zdania - bo to jego zdanie i ma do tego prawo. Nie sądzę, abym był muzycznym ignorantem, bo sporo już w życiu przesłuchałem, z wielu muzycznych bagienek wychodziłem, wpadająć w następne. I moje zdanie jest takie, że Paris nagrała dobrą, popową płytę. Nikt nie oczekiwał od niej że nagra Kid A, Automatic for the People czy Dark Side of the Moon.

09.01.2007
13:33
smile
[42]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Nie włączając się w dyskusję na temat popu - cywilizowani ludzie już dawno doszli do wniosku, że muzyka dzieli się na dobrą i złą, a nie na gatunki absolutne i niepodważalne - chciałbym oddać głos samemu Gilmourowi, co to niby nie uznaje sztuki robionej dla pieniędzy :D
Tak się składa, że w przepastnych zbiorach znalazła się wypowiedź na ten temat:


DAVID GILMOUR Some people express surprise that we've managed to last so long. But I'm prejudiced -- I'm not surprised by it, 'cause I think we are damn good. We have always put quality first and tried to avoid cutting corners purely for money, not that we're averse to making money.

09.01.2007
13:58
[43]

Lukis17 [ Poznańska Pyra ]

Od razu mówię że nie czytałem całego wątku

Moje nastawienie do muzyki jest takie że słucham tego co mi wpada w ucho. I jest to POP,Rock,Techno,Metal czy nawet Disco POlo (mówcie coś ale kiedys ludzie sie prz tym bawili i kazdy prawie zna teksty).

I nie mówie. Pop jest także muzyką świetną przy której się można bawić. Ale są też szmatławce w Popie (tak samo jak w Rocku itd.). I jednym z tych jest właśnie PH której płyte jest taka se a tym że jest gwiazdą porno sie wypromowała.

Pożadny POP ok ale nie szmatławce.

Nawet musze powiedzieć że podoba mi się Virgin z ich 2 piosenkami. Kiedys lubiłem Ich Troje bo muza wpadała w ucho.

Także POP is GOOD :)

09.01.2007
14:05
smile
[44]

DeLordeyan [ The Edge ]

Yoghurt-->
Krótko mówiąc przedkładasz pieprzenie farmazonów i sloganów nad pieprzenie farmazonów i sloganów. Que pasa paradox? Robienie z Bono drugiego mesjasza, bo śpiewa o głodnych etiopczykach i bombach atomowych?


Tutaj akurat miałem na myśli nie przekaz, a sam tekst piosenki. Bo powyżej uszu mam słuchanie kolejnego kiczowatego utworu o miłości, jak to źle w życiu etc.

Ja sie pytam za kazdym razem, po ki chuj te klasyfikacje, skoro muzyka ZAWSZE dzieliła się na dobra, zła i, w ektremalnych przypadkach, wybitnie gównianą?

Po prostu niektórzy nie trawią formy hip-hopu, tak samo jak wrzasków metalowców i dlatego wolą nie słuchać danego typu muzyki.

Harrvan-->
Muzyka powinna niesc jakas tresc ze soba. Nie chce sluchac czegos w stylu " Barbie Party" ( tak to sie nazywa ? )

Popieram. :)

wysia(u?)-->

A racje, jak to zwykle bywa, ma Yoghurt.

Przyznawanie komuś racji, bo samemu ma się takie zdanie, to idiotyzm. ;)

09.01.2007
14:09
[45]

_Pikuś_ [ House music ]

Pozwolę sobie na mały offtopic.

Kurdt czy nie masz wrażenia że słyszałeś już wcześniej muzykę Piotra Rubika ? Ojciec mi puścił jego płytę i się pyta: "Z czym Ci się kojarzy?". 2 sekundy zastanowienia i odpowiadam mu, że z Therionem. On miał dokładnie to samo odczucie. Jak dla mnie, zmienić tylko tekst na angielski i to jest wypisz wymaluj Therion. Czyli być może plagiat ?!

09.01.2007
14:22
[46]

wysia [ Generaďż˝ ]

DeLordeyan -->
"Przyznawanie komuś racji, bo samemu ma się takie zdanie, to idiotyzm. ;)"
Niby dlaczego?

"Muzyka powinna niesc jakas tresc ze soba. Nie chce sluchac czegos w stylu " Barbie Party" ( tak to sie nazywa ? )
Popieram. :)"
A wlasnie, ze nie. Muzyka, tak samo jak film, czy kazda inna forma sztuki, ma sprawiac odbiorcy przyjemnosc. I tyle. Jednemu przyjemnosc sprawi posluchanie Paris Hilton, inny zrelaksuje sie tylko przy Bachu. Tak samo z filmami, jedni lubia glupie komedie, inni melodramaty. Kwestia gustu, i nic wiecej.

09.01.2007
14:22
[47]

Chacal [ Senator ]

Yoghurt -> widzisz różnicę pomiędzy czerpaniem korzyści ze swojej twórczości, a tworzeniem dla pieniędzy ?

09.01.2007
14:22
[48]

Kurdt [ Modrzew ]

DeLordeyan -> Tutaj akurat miałem na myśli nie przekaz, a sam tekst piosenki. Bo powyżej uszu mam słuchanie kolejnego kiczowatego utworu o miłości, jak to źle w życiu etc.

I wolisz słuchać kiczowatych tekstów o powodziach, śmierci czy rozbrajaniu bomb atomowych?

Pikuś -> W zasadzie każdy patetyczno-chóralny utwór brzmi podobnie do innego patetyczno-chóralnego utworu. Może powiedz o jakie piosenki Theriona ci chodzi konkretnie?

09.01.2007
14:22
[49]

Yoghurt [ Legend ]

Lordeyan->
Tutaj akurat miałem na myśli nie przekaz, a sam tekst piosenki. Bo powyżej uszu mam słuchanie kolejnego kiczowatego utworu o miłości, jak to źle w życiu etc.

95% utworów jest o miłości i otym, ze w życiu jest źle, ale będzie lepiej lub gorzej, zaleznie od targetu zespołu, albo o tym, co sie na swiecie dzieje. Pozostałe 5% to pieśni o dzielnych wojownikach, długopisach i ruchaniu.
Poza tym wpadasz w pewną spiralkę niedorzeczności, bo większość tekstów ma nieść soba jakiś przekaz i "coś autor miał na myśli" składając taki a nie inny. Wyłączając z tego kilka kawałków klubowych, w których składnia i słowa w ogóle nie mają znaczenia.

Po prostu niektórzy nie trawią formy hip-hopu, tak samo jak wrzasków metalowców i dlatego wolą nie słuchać danego typu muzyki.

Nie wszyscy metalowcy wrzeszcza i nie wszyscy hip-hopowcy rymują o dupach. Nie wszyscy metalowcy przesterowują gitary i nie wszyscy hip-hopowcy rżną bity z hitów lat siedemdziesiątych. I dlaczego w ogóle używamy pojęcia "metalowcy" i "hiphopowcy"? Równie dobrze mozemy ich nazywac: aryjczycy i murzyni?

Popieram. :)

Muzyka przede wszystkim ma bawić, a nie nieśc treść, to zadanie nadobowiązkowe, bo nie po to powstała, zeby przekazywac nam zyciowe prawdy, ale po to, zeby przy niej banda owłosionych homo erektusów poskakała wokół ogniska, a ten erektus, który wystukiwał rytm patykami na kawałku pnia wydymał najfajniejszą erektuske w jaskini. Zyciowe prawdy poznam sam, a jakiś wyprezony koleś z kijem w dupie przy mikrofonie nie musi mi mówić, co robić w zyciu albo czego nie robić, tylko ma mi zapewnić chwile rozrywki.

Przyznawanie komuś racji, bo samemu ma się takie zdanie, to idiotyzm. ;)

Nie, bo wysiu jest bot-wyrocznia na tym forum, co oznacza, ze wysiu ma zawsze racje. A skoro ktoś, kto ma racje, przyznaje racje także mi, to racje mamy obaj.

09.01.2007
14:26
[50]

_Pikuś_ [ House music ]

Kurdt --> Jest kilka takich utworów z płyty "Secret Of The Runes".

09.01.2007
14:32
[51]

Yoghurt [ Legend ]

Chacal-> A ty rozróżniasz? W jaki sposób i kiedy możesz ze 100% pewnością powiedzieć "Tego utworu nie nagrano dla pieniędzy!". Nie znasz osobiście autora, nie wiesz, czy Rysiem Riedlem, "Artysta autentycznym", kierowała przy pisaniu tego a tamtego chęć zakupu kolejnej smakowitej działeczki czy tez cheć przekazania czegoś potomnym. Podobniez powoływanie sie na Gilmoura- to, ze David powie, iż jakiś kawałek nagrał dla swojej chorej matki, nie oznacza, ze nie myslał przy jego komponowaniu o waniliowym budyniu, który jadł na śniadanie. Zarzucanie artyście, ze jest "Nieautentyczny", gdy nikt nie potrafi powiedziec, co to znaczy "autentyczny, szczery" artysta, brzmi conajmniej śmiesznie, przynajmniej dla mnie.

09.01.2007
14:37
smile
[52]

wysia [ Generaďż˝ ]

Apropos Davida - on sam retorycznie zapytal w 'What do you want from me'

"Do you think that I know something you don't know?"

Tak wiec moze odpuscmy podawanie przykladu PF jako zespolu przekazujacego tresci itp.

09.01.2007
14:40
smile
[53]

DeLordeyan [ The Edge ]

Kurdt--> kto powiedział, że teksty nie-o-miłości są kiczowate? :)

Yoghurt--> Dlatego też miło czasem posłuchać odmiennego. Akurat zwracam uwagę na treść, dlatego wolę posłuchać Queenu zamiast Verby. A metalowców nazywam metalowcami, bo grają metal, nie obchodzi mnie z jakiego kraju pochodzą i czy są biali, czarni, niebiescy w żółte prążki. Tak samo jak na osoby grające w siatkówkę mówimy siatkarze. :) Już nie będę dyskutował, bo to do niczego nie prowadzi. Mamy odmienne zdania, szanuję Twoje i Kurdta i lecę podbiegać.

09.01.2007
14:41
smile
[54]

zarith [ ]

no nie idźmy za daleko koleżanko wysio:) pf przekazuje pewne treści, czy ci się to podoba czy nie - i niezależnie od tego czy pisane były dla mamony czy nie, i wreszcie czy ich twórca uważa się za człowieka oświeconego czy nie:) weźmy chociaż another brick in the wall. myślisz, że ta piosenka stała się protest songiem z powodu mamony czy treści? przykład może nieco prostacki ale pokazuje że generalizować można tylko do pewnego stopnia:)

09.01.2007
15:27
[55]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Zgredek->
i nie mam nic do tego tylko na Boga niech nie twierdza ze Paris nagrala swietna plytę etc ....

Ale dlaczego mają tak nie twierdzić? Bo TOBIE sie nie podoba? Mnie tez nie, ale to niczego nie zmienia, prawda? Nawet ja dostrzegam jasne punkty tej produkcji, i jestem w stanie zrozumieć, czemu tyle ludzi ją łyknęło.


Dla jednych Trabant będzie świetnym samochodem dla innych Volvo czy AUDI.
Tyle ludzi ją łyknęło bo widocznie lubią słuchać tandety i miernoty bo nie maja rozwiniętych gustów muzycznych bo im z tym dobrze. I do tego nic nie mamy ale stwierdzenie Paris nagrała świetna płytę jest w obiektywnym spojrzeniu na muzykę błędne.


Nad Ritza przedkładam żarcie proste i zapychające. Bo raz, ze nie mam czasu na godzinną celebre, dwa- trzema mikropomidorkami i liściem sałaty fikuśnie pokrojonym nikt sie jeszcze nie najadł. Wierz mi, to raczej żarcie z Ritza czesto nie przedstawia sobą kalorycznej wartości, tyle że nikt mu nic nie zarzuci, bo to Ritz. Ludzie spuszczający się nad strunowymi masturbatorami najlepszym tego przykładem.

Raczej chodzilo mi w przypadku Ritza o metaforę czegos lepszego i wartościowszego.
Ritz - King Crimson
Mcdonalds - Paris Hilton

Co do pierwszej części - to nie są jego wady, tylko jego istota. To jakbyś krytykował masło, że nie smakuje jak czekolada. A co do drugiej - Trenta nie lubię, dlaczego? Posiłkując się pewnym serwisem muzycznym, zacytuję tutaj z czym się w 100% zgadzam: "Są bowiem tacy mistrzowie w świecie rocka, którzy dysponują wrażliwością na bardzo niskim poziomie i umieją spieprzyć estetycznie każdy element misternie zaplanowanej układanki. Trent Reznor, mastermind NIN, to jedna z takich sztandarowych postaci." Może ma pomysł, ale absolutnie wszystko co robi spieprzy za pomocą obskurnych, nieprzyswajalnych aranżacji, brudzeniu nawet najczystszych dźwięków. Anty-midas. Wszystko czego się dotknie zamienia w "crown of shit" którą potem nosi na głowie. A na pewno nie można mówić o oryginalności, bo NIN powtarzają, zarówno siebie, jak i innych. I to nawet w ramach pojedynczych albumów. Na resztę odpowiedział Yoghurt, nie będę powtarzał.


O daj link do serwisu koniecznie
Nawet szkoda czasu na komentowanie takich "cytatów"
Ok Tomek Warrior zapewne też nosi Crown of Shit bo Monotheist jak i pozostałe płyty CF maja brudne brzmienie, nietypowe - awangardowe aranżacje bo wszystko zamiast cieplutkie i połyskujące i "ładnie pachnące" jest przesiąkniete siarką i lodowacie zimne :)

Błędne podejście. Nie jeździłbym po nikim, dopóki bym go nie poznał. To że jest kiczowata, tandetna i nietrwała to oczywiste, ale dalej pozostaje przyjemna. I nikomu nie zabraniaj wygłaszać własnego zdania - bo to jego zdanie i ma do tego prawo. Nie sądzę, abym był muzycznym ignorantem, bo sporo już w życiu przesłuchałem, z wielu muzycznych bagienek wychodziłem, wpadająć w następne. I moje zdanie jest takie, że Paris nagrała dobrą, popową płytę. Nikt nie oczekiwał od niej że nagra Kid A, Automatic for the People czy Dark Side of the Moon.

Sądze iz nawet przesłuchanie tej płyty nic by nie zmieniło. Taki ktoś jak PH nie mógłby nagrać dobrej wartościowej płyty. Owszem płyta jest być może jest dobra rozrywką ale nie przedstawia sobie jakichkolwiek wartości. Istnieje rozrywka na wyższym poziomie zapewne nie osiągalnym dla Paris jak i też dla znacznej ludności tego świata ;)
Spójrz obiektywnie na tą płytę. Na razie to co mówisz jest bardzo obiektywne np.
Bardzo lubie patrzeć jak gra Błaszczykowski i uważam go za dobrego czy nawet świetnego piłkarza ale w świetle Kaki, Messiego czy innych jest na razie słaby.
I tak sama dla kogoś świetną rozrywka będzie 3 ligowa kopanina a dla innych finał ligi mistrzów...

Bronisz bardziej płyty czy ludzi którzy jej słuchają bo ewentualne stwierdzenie, że ta płyta jest G***** może ich w pewien sposób obrażać ??

09.01.2007
15:36
[56]

Harrvan [ Senator ]

wysia --> Ale chyba nie bedziesz tekstow ukladal??


I co to niby mialo znaczyc ? Kazdemu podoba sie cos innego ... poza tym pamietasz ze twoje posty jak i innych userow zostaly skasowane i dostaliscie po -1 do rankingu. W tej tekscie inspirowala mnie tworczosc hammerfalla ( przejrzyj teksty zespolu i powiesz mi czy odbiegaly tematyka ... ). Pamietasz co ci admin powiedzial ? " ze ma dosc wpisywania sie twojej osoby do kazdego watku i spamowania" :)

A oto tekst ktory ostatnio napisalem

Metal makes me free, Brake my chains
Makes i wanna live, its a lot for me
You are living dead, without heart
You cant just understand it, please just let me DIE !

Its nothing i will survive
Nothing stop me to reach the sky
Im not your slave, go away
Before the death come to your heart

You pick the gun ? Come on shot !
Let me die in this butchery bay
Called “World” what do you waiting for ?
Pick, shot and let me die


Its nothing i will survive
Nothing stop me to reach the sky
Im not your slave, go away
Before the death come to your heart

I see the blood everywhere its a sign
Come on and just shot to my head
Its a second, why you still stay ?
Shot to my head and let me die


Its nothing i will survive
Nothing stop me to reach the sky
Im not your slave, go away
Before the death come to your heart

Its too late you are dead
I still live but why ?
Go to hell and tell one word
FUCK THE WORLD

Wiem ze jest on do poprawki ale ogolny zarys juz jest. ( Jesli popelnilem jakas gafe jezykowa to przepraszam ale nie jestem alfa i omega)

09.01.2007
15:38
[57]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Dla gimnazjalistów chcecie grać?

09.01.2007
15:41
[58]

Harrvan [ Senator ]

Zgredek

Prosze wiec o przedstawienie mi pojecia tru metalow

Dla gimnazjalistów chcecie grać?

W czym to sie przejawia ?

09.01.2007
15:46
smile
[59]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]


[58]
Harrvan [ Renegat ]

Zgredek

Prosze wiec o przedstawienie mi pojecia tru metalow



Obraźliwe określenie na słuchaczy muzyki metalowej- jako muzycznych ignorantów o ograniczonych horyzontach używane najczęściej przez fanów zespołow badź muzyki ostro krytykowanej przez owych metali. Typowe działanie obronne gdy kończą się argumenty

09.01.2007
15:46
[60]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK ->
A "Crown of Shit" wziąłem z jednego z tekstów NIN, bodajże Hurt.

Powtarzam pytanie zawarte w pierwszym poście. Czy muzyka musi mieć idealogię? Czy muzyka musi przekazywać wartości? Czy muzyka musi sprawiać, że będę analizował każdy atom rzeczywistości na nowo, patrzył na świat przez zrobione z CD okulary etc.? Muzyka ma sprawiać przyjemność przede wszystkim, dodawanie do niej jakiejś skomplikowanej filozofii nie zawsze wychodzi jej na dobre.

A PH mogła nagrać dobrą, popową płytę. Nikt tu nie mówi o przekazywaniu jakiejkolwiek wartości, tylko o czerpaniu czystej przyjemności i feelingu w czasie słuchania. Bo na tym polega muzyka popularna. Na nieskomplikowanych melodiach, tanich chwytach, płytkim wokalu i tekście niewiele ambitniejszym od "ooo/zraniłaś mnie/a ja nadal/kocham cię/ooo". Muzyka nie musi przekazywać wartości - ma wzbudzać odczucia w czasie słuchania. Np. relaksu, totalnego wyłączenia etc.

Nie muszę bronić płyty, bo ona sama się broni. Jako popowy krążek, nie mający zmieniąć podejścia ludzi do muzyki, tylko mieszczący się w kanonie "proste przyjemności". A to jest właśnie podstawowa idea muzyki.

Piszesz, że moje słowa nie są obiektywne - a widziałeś kiedyś obiektywną opinię?!
Ale mniej więcej rozumiem o co ci chodzi, z tym, że nie można porównywać sportu do muzyki, bo sport, w przeciwieństwie do muzyki jest jednopłaszczyznowy i można przeprowadzić takie jak twoje porównanie. Muzyka działa w wielu płaszczyznach, choćby gatunkowych, więc nie ma odniesienia.

Nie napiszę, że Paris to najlepsza płyta świata, bo to bzdura. Napiszę, że to dobra płyta pop, bo to prawda.

09.01.2007
15:48
smile
[61]

Harrvan [ Senator ]

Zgredek

Buhahahhahaha :/

A drugie pytanie ? Humoru nie starczylo ?

edit : Jeszcze nie wywiazala sie zadna dyskusja i czekam az laskawie powiesz mi jaki powinien byc zespol metalowy i jakie powinien miec teksty

wysia
Na tym nicku nie ... ale na wysiu o ile pamietam to tak. Moge sie mylic oczywiscie.
Ty rowniez mi powiedz jaki ma byc ciebie wedlug tekst kapeli metalowej ...
Moze taki bedzie ci pasowal :

" Satan satan go go you are mighty you are strong
666 fuck you yeah ziooooom "

09.01.2007
15:49
smile
[62]

wysia [ Generaďż˝ ]

Wiedzialem, ze bedziesz pamietal. Ale po rankingu nie dostalem wtedy, wybacz, jesli sie zawiodles.

PS. "Shot" to strzal. Jesli chcesz napisac 'strzel', to powinno byc 'shoot'.

A caly tekst godny Ksiecia Ciemnosci.

09.01.2007
16:21
[63]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Kurdt -->
porcys. CZy aby ten cały wątek to nie prowokacja ?:P
Jeśli dla ciebie "autorytetem" jeśli chodzi o muzyke jest –Borys Dejnarowicz to ja nie mam pytań :P
Większych bzdur niz to co on pisze chyba nigdzie w internecie już sie nie znajdzie...

Powtarzam pytanie zawarte w pierwszym poście. Czy muzyka musi mieć idealogię? Czy muzyka musi przekazywać wartości? Czy muzyka musi sprawiać, że będę analizował każdy atom rzeczywistości na nowo, patrzył na świat przez zrobione z CD okulary etc.? Muzyka ma sprawiać przyjemność przede wszystkim, dodawanie do niej jakiejś skomplikowanej filozofii nie zawsze wychodzi jej na dobre.


Ale ja o niczym takim nie pisze :) Mnie chodzi o dźwięki w muzyce to co one sobą przedstawiają etc aczkolwiek w wielu wypadkach muzyka + [tekst + wokal] tworzą nierozerwalną całość

Wartość --> nowatorstwo, własny indywidualny rozpoznawalny styl, wpływowość :)
A nie wartości niesione przez muzykę. Źle mnie zrozumiałeś

A zatem wniosek niech będzie taki, że w ramach popu płyta spełnia wszystkie jego wymagania i jest po prostu dobra a w ramach Popu jest to (...) wiadomo co :P

o czerpaniu czystej przyjemności i feelingu w czasie słuchania. Bo na tym polega muzyka popularna. Na nieskomplikowanych melodiach, tanich chwytach, płytkim wokalu i tekście niewiele ambitniejszym od "ooo/zraniłaś mnie/a ja nadal/kocham cię/ooo". Muzyka nie musi przekazywać wartości - ma wzbudzać odczucia w czasie słuchania. Np. relaksu, totalnego wyłączenia etc.

Tylko, że istnieje niezliczona ilość płyt, które dostarczają tych odczuć i emocji z wielokrotnie wiekszą siła niż PH.
Spierałbym sie też czy aby mozna sie wyłaczyć i zrelaksować przy płytkim wokalu i słuchając tandetnych tekstów?
Ależ w liryce mamy to samo. Są wiersze, pisane typowo dla mas dostarczające tylko rozrywki są także wiersze, które oprócz rozrywki pobudzają zmysły etc

09.01.2007
16:32
[64]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Oh dear ale Kurdt musiałeś niezle sie wyprać na tym porcysie :O

09.01.2007
16:37
[65]

Luzer [ Music Addict ]

Harrvan - szczerze mowiac to teksciarzem roku nie zostaniesz, lepiej powierz to zadanie komus innemu. Angielskiego nie opanowalem zbyt rewelacyjnie, ale bledy w Twoim tekscie az raza w oczy, oczywiscie pomijajac to ze jest kompletnie bezsensu ;)

Co do samego watku, to nie rozumiem jaki moze byc cel takich dyskusji.

"Powtarzam pytanie zawarte w pierwszym poście. Czy muzyka musi mieć idealogię? Czy muzyka musi przekazywać wartości? Czy muzyka musi sprawiać, że będę analizował każdy atom rzeczywistości na nowo, patrzył na świat przez zrobione z CD okulary etc.? Muzyka ma sprawiać przyjemność przede wszystkim, dodawanie do niej jakiejś skomplikowanej filozofii nie zawsze wychodzi jej na dobre."

Tyle ze nie kazdemu sprawia przyjemnosc sluchanie "prostej" muzyki, ktora opiera sie na jednej chwytliwej melodyjce w refrenie, ktora nucimy sobie biorac prysznic. Mnie taka muzyka szybko nudzi, a i nawet przy pierwszym przesluchaniu sprawia nikla przyjemnosc

09.01.2007
16:44
[66]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK -> A jakże, lubię Dejnarowicza, choćby za to, co osiągnął na ostatniej płycie TCIOF. A poza tym o muzyce wie całkiem sporo i z wieloma jego opiniami się zgadzam.

Co do pozostałych kwestii: to nie jest tak, że dostaję orgazmów relaksacyjno-uczuciowych przy słuchaniu Paryski. Cholera, lubię połamać sobie mózg na ambitniejszej muzyce, jak np. Radiohead, Bojrk, Ścianka, Lenny Valentino, Sigur Ros. Lubię słuchać co jakiś czas czegoś nowego, szukam dobrych nowości. Lubię też elektronikę - jak Daft Punk, Basement Jaxx, Junior Boys, Air. Grywam sobie na gitarze. Ale lubię pop. Bo jest prosty, nieskomplikowany, można się przy nim pobawić, zasłuchać, wyłączyć, a potem pół dnia nucić jeden refren. Jest esencją muzki, bo spełnia w 100% jej pierwotne założenia.

I w sumie wątek o popie przekształcił się w krytykę gustów, a niezupełnie o to chodziło.

Więc czym jest wg ciebie Pop? Ten z dużej litery?

EDIT: Nie miałem w zamiarze wykazywać wyższości Justina Timberlake'a nad Pink Floyd. Chciałem tylko pokazać, że muzyka popularna ain't that shit jak większość myśli.

09.01.2007
16:53
[67]

Marrovack [ Konsul ]

Jak mawiał Boguś nie chce mi się z wami gadać.

Napiszę tylko że ja również nie lubię Porcysa.

Zjechać GY!BE czy Sigur Ros a wychwalać takie Tatu czy jakichś murzynów z łańcuchami na klatach. Nie żebym bronił zaciekle konkretnych wykonawców lub stylów, denerwuje mnie podejście panów piszących w tym serwisie.
Oby szczezli.

09.01.2007
16:54
[68]

Harrvan [ Senator ]

Luzer --> mozesz wskazac bledy ? wiem ze nie jestem mistrzem wiec prosze o wskazanie bledow

A co do tresci to dlaczego uwazasz ze tekst jest pozbawiony sensu ?

09.01.2007
17:13
[69]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]


[66]
Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK -> A jakże, lubię Dejnarowicza, choćby za to, co osiągnął na ostatniej płycie TCIOF. A poza tym o muzyce wie całkiem sporo i z wieloma jego opiniami się zgadzam.


Muzyka a to co on o niej mówi to zupełnie inne kwestie.
A pan Dejranowicz zdrowo p******** zreszta jak inni recenzenci tego serwisu.
Bez jakichkolwiek argumentow i podstaw jechanie po wartosciowych czy tez oryginalnych twórcach przy jednoczesnym onanizowaniu sie przy tandentym popie etc.
żal.ru
Jeśli chcesz sie dobrze wyprać polecam raczej trotzkiego z rockmetal.pl aniżeli tego żałosnego recenzenta jakim jest Dejranowicz.
Masz linka do jego recenzji PH? albo jakiegos katalogu jego wszystkich recenzji?


I w sumie wątek o popie przekształcił się w krytykę gustów, a niezupełnie o to chodziło.

Gdzie ? ):

Jest esencją muzki, bo spełnia w 100% jej pierwotne założenia.

A skąd wiesz jakie były założenia muzyki w Antyku etc

09.01.2007
17:26
[70]

Kolczes [ I Love Quiet ]

Może wątek jest o prostej...tolerancji? Ja słucham RAPu - to jak wejdę na jakieś forum metalów i podaję, czego słucham , to się ze mnie nabijają etc. Ale , szczerze mówiąc, gdzieś mam ich zdania - świadczy to o ich kulturze, bowiem o gustach się nie rozmawia.

Zjechać GY!BE czy Sigur Ros a wychwalać takie Tatu czy jakichś murzynów z łańcuchami na klatach. Nie żebym bronił zaciekle konkretnych wykonawców lub stylów, denerwuje mnie podejście panów piszących w tym serwisie.

Swoją drogą - rasizm dawno wyszedł z mody. Kolor skóry świadczy o wszystkim? Ta? Ciekawe...
W życiu nie słyszałem wykonawców których podałeś. Słuchasz ich? Ok - no problem. Nie będę nikomu mówił, że metal to zwykłe darcie mord, i napieprzanie w instrumenty. Słuchacie? Ok - no problem...

09.01.2007
17:57
[71]

Kolczes [ I Love Quiet ]

Nikt mi nie odpowie? Mam syndrom ostatniego postu? :D
UP

09.01.2007
18:50
[72]

Taven [ Wu-Tang Killah ]

Ja pop traktuję jak każdy inny rodzaj muzyki. Tworzą go wykonawcy wybitni, ale też i kompletnie denni. Przy czym zupełnie nie zwracam uwagi na taki wskaźnik jak 'komercyjność' - czy muzyka łatwa w odbiorze i przyjemna MUSI być słaba? Nie zamykajmy się (tak, tak) na na pierwszy rzut oka nieprzyjazne terytoria muzyczne, bez uprzedniego zbadania ich. to tak jakby ktoś powiedział - "Rock jest do dupy, bo U2 strasznie smęcą". A inni? To co słyszymy w radiu, to tylko czubek góry lodowej, przecież...

Dziwi mnie trochę usprawiedliwianie się tych, którzy zachwycają się Lilly Allen (moim zdaniem - słusznie :)) czy Paris Hilton (tu - niesłusznie :P). Że przecież słuchają tylu ambitnych wykonawców i chcą się tylko troszkę wyluzować przy lżejszej muzyce. Ja się pytam: dlaczego? Czemu pop ma być dyskryminowany i z miejsca startować ze straconej pozycji?

Owszem, poziom zasyfienia tej muzyki jest cholernie wysoki. DUŻO wyższy niż w innych gatunkach. Bo to przez tą całą "komercyjność", łatwość w odbiorze. Ale jest przecież masa świetnych, GENIALNYCH wykonawców. Przykład z brzegu - Beatles. Ja parę ich albumów bez żadnych zawahań umieściłbym w TOP10 ever, ponad takimi dziełami "Agaetis Byrjun" czy "Amnesiac". Bo były to płyty absolutnie genialne. I co z tego, że cukierkowe i do wpadające w ucho już po pierwszym przesłuchaniu, jak były genialne :)

Pop jest normalnym rodzajem muzyki jak rock, metal, electro czy hip-hop. I tak jak ten drugi charakteryzuje się sianiem zniszczenia i magią brutalności, tak muzyka popularna jest lekka i łatwa. Przez co łatwiej jest trafić jej do mas, ale to naprawdę nie jej wina :)

09.01.2007
23:40
[73]

Yoghurt [ Legend ]

Harrvan-> Zapomniałeś o gramatyce.

Lordeyan-> Akurat zwracam uwagę na treść, dlatego wolę posłuchać Queenu zamiast Verby.

Queen wazkich treści nie przekazywał, cenie ich za muzykę, bo jeśli instrumentalnie "Show must go on" wypada genialnie, to jeśli chodzi o tekst, jest wybitnie.... emo? :)

Gdyby Verba prezentowała soba jakikolwiek poziom muzyczny zjadliwy, to miałbym gdzieś ich teksty. Ale że nie mają jebaniutkich podkładzików jak k44, flo jak busta, a i trescią do mnie nie trafiają, to totalnie mam ich w dupie. Widzisz, ten sam gatunek (podobnio, choć tru hip-hopowcy obraza się za nazywanie Verby hh) a jakaz różnica?

Już nie będę dyskutował, bo to do niczego nie prowadzi.

Ale jakze to tak, uczymy sie obaj, bo po to sie od czasów antycznych prowadzi dyskusje nie maczugami, a słowami (zazwyczaj), żeby coś z tych dyskusji wyniesc, nieprawdaż?


Zarith->
weźmy chociaż another brick in the wall. myślisz, że ta piosenka stała się protest songiem z powodu mamony czy treści? przykład może nieco prostacki ale pokazuje że generalizować można tylko do pewnego stopnia:)

Niesie pewną treść, tutaj nie zaprzeczajmy. Ale kolezanka wysia, jak i ja, zwracam uwagę, ze tresc owa nie obroniłaby się bez odpowiedniej oprawy muzycznej. Nikt tu nie twierdzi, ze tresc nie jest wazna, jest jeno na drugim miejscu i jesli ktoś spiewa o dupach, ale skleci dobrą muzyczkę do tego, wcale go to w obliczu Cegły w ścianie nie skresla, bo "nie ma nic do przekazania".

Zgredek->
Dla jednych Trabant będzie świetnym samochodem dla innych Volvo czy AUDI.

Zarówno Volvo jak i Audi udało się czasem popełnić modele niewiele odstające poziomem od trabanta

Tyle ludzi ją łyknęło bo widocznie lubią słuchać tandety i miernoty bo nie maja rozwiniętych gustów muzycznych bo im z tym dobrze. I do tego nic nie mamy ale stwierdzenie Paris nagrała świetna płytę jest w obiektywnym spojrzeniu na muzykę błędne.

Cały czas błednie postrzegasz to przez pryzmat "Bo mnie sie nie podoba". Owszem, może sie nie podobac, nie twoje klimaty, nie twoje upodobania, doskonale to rozumiem. Tyle, że raz- nie można stwierdzić obiektywnie i ze 100% słusznością (chyba że mówi to wysiu albo ja) że ta płyta nie jest świetna czy jest absolutnie zła. Mówimy o Paris Hilton, która nie zbliża sie nawet na milimetr do OK Computer, Good News for the People who love bad news czy Dark side of the moon, ale która na POPOWEJ (nie METALOWEJ, HIP-HOPOWEJ czy ELEKTRONICZNEJ) galęzi uwiła sobie całkiem ładne i stabilne gniazdko. W skali popu jest to płyta przebojowa, pełna chwytliwych motywów i prostych, łatwych do zanucenia refrenów. Ja jej nie łykam, bo w popie wypłyneło sporo lepszych reczy w tym roku, ale nie odmówię produkcyjnych zdolności i popowego wykopu. POPOWEGO, na rany chrystusa, nawet nie stawiam jej w jednym rzędzie z wielkimi tego świata, bo byłoby to głupota. I to robi Kurdt, zaś ty roztrzasasz ta kwestie porównując ją do dokonan PFów i rzucasz "obiektywne" opinie, gdy zupełnie brak ci obiektywności.

Raczej chodzilo mi w przypadku Ritza o metaforę czegos lepszego i wartościowszego.
Ritz - King Crimson
Mcdonalds - Paris Hilton


A ja ci odpowiedziałem, ze nad Ritza wole czasem przełożyć Fast Food, bo ma mi wiecej do zaoferowania. W Ritzu czasem podadza zajebiste zarcie, ale często zdarzy się, ze, tak jak w McDonaldsie, trafisz na jakis straszny syf.
Zresztą Ritz nie jest tu dośc trafnym porownaniem, bo traci od paru lat doskonała marke na rzecz mniejszych sieci.
BTW- czemu zamist hoteli Ritza nie podałeś przykładu hoteli Hiltona, które tez ciesza sie renomą? :P

Bronisz bardziej płyty czy ludzi którzy jej słuchają bo ewentualne stwierdzenie, że ta płyta jest G***** może ich w pewien sposób obrażać ??(ciach)
Owszem płyta jest być może jest dobra rozrywką ale nie przedstawia sobie jakichkolwiek wartości. Istnieje rozrywka na wyższym poziomie zapewne nie osiągalnym dla Paris jak i też dla znacznej ludności tego świata ;)

Płyty tej sie broni, bo wiekszość słysząc "Paris Hilton" dostaje epilepsji, niczym przy Tokio Hotel. Ja tej płyty nie bronie, tylko zwracam uwage na fakt, że ani PH, ani choćby taki Blog27, nie jest skierowane do ciebie, czy do mnie, wiec po co jechać bezmyslnie owczym pędem, skoro Blog jest skierowany do 13-latek, a PH dla miłośników easy listeningu? Nie chcesz, nie słuchaj, nikt cie nie zmusza, ale wciąz zarzucasz płycie brak "przekazu i tresci oraz wartości", gdy ona takiego celu nie ma, a ma prostacko bawić. Nikt jej tym bardziej (powtarzam to po raz ostatni) nie śmie wynosić na piedestał i ustawiac zaraz obok czwórki z Liverpoolu, co ty uparcie starasz sie tutaj zarzucać.

I takie pytanie na marginesie: Czy jak ktoś raz dziennie nie wyzłosliwi sie na księdza rydzyka i B27 na tym forum (złośliwość ta bedzie zreszta na tak żenującym poziomie, ze słów brak), to spac nie może?

Jeśli dla ciebie "autorytetem" jeśli chodzi o muzyke jest –Borys Dejnarowicz to ja nie mam pytań :P
Większych bzdur niz to co on pisze chyba nigdzie w internecie już sie nie znajdzie...


Borysa D. lubić nie trzeba, czesto nie zgadzam sie z jego opiniami,a gust jeśli chodzi o kobiety ma taki, ze az mi łezka żalu sie w kąciku lewej powieki pojawia. Ale płyte w tym roku udało sie chłopakom sklecić zajebiscie.

Tylko, że istnieje niezliczona ilość płyt, które dostarczają tych odczuć i emocji z wielokrotnie wiekszą siła niż PH.
Spierałbym sie też czy aby mozna sie wyłaczyć i zrelaksować przy płytkim wokalu i słuchając tandetnych tekstów?


I znowu- BO TY SIE NIE RELAKSUJESZ, to nikomu nie wolno. Mnie relaksuje czesto All Saints na zmiane z Annie, a czasem wole odpalić sobie na jakąś bezczynną posiadówke Piotrka Gabryjela tudzież Brusa Springstina. Ktoś inny odpocznie dobrze tylko przy Bloodlines Slayera. I co z tego wynika? Że gówno mnie obchodzi, przy czym tobie sie dobrze odpoczywa, skoro mi odpoczywa się dobrze przy czym innym.

Ależ w liryce mamy to samo. Są wiersze, pisane typowo dla mas dostarczające tylko rozrywki są także wiersze, które oprócz rozrywki pobudzają zmysły etc

I co w związku z tym? Poza tym, ze gdy chce się oddac spokojnemu smakowaniu muzyki, zapuszcze sobie Yo La Tengo, a do samochodu zapuszcze sobie coś szybkiego, prostackiego i niezobowiązujące, jak wieśniaczace Limp Bizkit albo Static X? Czy odkryłes ameryke? Nie. I nie uwieze, że słuchasz, czytasz i oglądasz tylko to, co niesie za sobą wielkie tresci intelektualne.

A pan Dejranowicz zdrowo p******** zreszta jak inni recenzenci tego serwisu.
Bez jakichkolwiek argumentow i podstaw jechanie po wartosciowych czy tez oryginalnych twórcach przy jednoczesnym onanizowaniu sie przy tandentym popie etc.


Bez argumentów powiadasz? Czy mam naprawde zajżec na Porcys i wyciągac zdania z ich recenzji, które wala po oczach argumentacją, której ani ty, ani ja nie spłodzimy, bo nie jestesmy na tyle osłuchani co niektórzy tam siedzacy? Nie uwazam porcysa za wyrocznie, zaglądam sporadycznie, ale czasem lubie poczytać o co głośniejszych "ambitnych" twórcach. Bo, jak juz mówiłem- "ambitny i oryginalny" to taki frazes, który bardzo lubisz, a który do rzeczywistości nijak sie nie przekłada i nawet ja, szara myszka, która nawet zagrac na gitarze nie potrafi, może, w przypadku kilku wykonawców, spokojnie obalić ich "autentyczność", "oryginalność" i "ambitność". Bo, jest to jedyna cecha wspólna moja i recenzentów z Porcysa, przede wszystkim doceniam walory rozrykowe i zdatnosc słuchania danej płyty, a nie to, czy twórca nagrania wykorzystał przy nim cztery gitary basowe i zaspiewał refren po wegiersku, jednoczac się z protestami w Budapeszcie. Bo to nie ejst oryginalność, a pretensjonalnosć, zajebiście śmieszna pretensjonalność.

Jeśli chcesz sie dobrze wyprać polecam raczej trotzkiego z rockmetal.pl aniżeli tego żałosnego recenzenta jakim jest Dejranowicz.

Ciekawe, elmo tu o porcysie, serwisie, który metalu nie lubi, a ty wyskakujesz z kontrą serwisem, który samą nazwa okresla swój target. To moze jeszcze podyskutujemy, kto jest lepszym skoczkiem- kubica czy małysz?

BTW- czy możesz mi zacytować bądź wskazać, któraz to recenzja i jakiego ambitnego i wspaniałego artysty tak cię oburzyła na porcysie?


Marrovack-> Też nie lubie porcysa, ale rozpracowanie ich taktyki i chwalenie zespołów, które przez tzw. "Wysublimowanych ambitnych słuchaczy" sa uwazane za totalne bezguście jest dla mnie zrozumiałe. Nie ma nic gorszego niż kij w dupie i zachłyśniecie sie ambitnoscią, odrzucanie wszystkiego co "nieskomplikowane i proste". Bo Sigur nie wszystkie płyty miał genialne, o Bjork czy solowym projekcie Yorke'a tez czasem rzuce cos niesympatycznego, mimo, ze cenie ich jako artystów. Bezkrytycznym spojżeniem tez można sobie krzywde zrobić.



Taven->
Dziwi mnie trochę usprawiedliwianie się tych, którzy zachwycają się Lilly Allen (moim zdaniem - słusznie :)) czy Paris Hilton (tu - niesłusznie :P). Że przecież słuchają tylu ambitnych wykonawców i chcą się tylko troszkę wyluzować przy lżejszej muzyce. Ja się pytam: dlaczego? Czemu pop ma być dyskryminowany i z miejsca startować ze straconej pozycji?

Poprawka. Ja nie usprawiedliwiam nikogo, tym bardziej siebie. Ja wyprowadzam, a przynajmniej staram sie wyprowadzić, z błędu.

10.01.2007
00:01
[74]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Temat o PH mozna juz chyba zakonczyc bo zdaje sie ze juz raczej w kółko to samo powtarzac będziemy :) Jest to rozmowa na klimat piwka i papieroska anizeli internetowych literek.

Borysa D. lubić nie trzeba, czesto nie zgadzam sie z jego opiniami,a gust jeśli chodzi o kobiety ma taki, ze az mi łezka żalu sie w kąciku lewej powieki pojawia. Ale płyte w tym roku udało sie chłopakom sklecić zajebiscie.

Co ma piernik do wiatraka? :P

Bez arguemntów powiadasz? Czy mam naprawde zajżec na Porcys i wyciągac zdania z ich recnezji, które wala po oczach argumentacją, której ani ty, ani ja nie spłodzimy, bo nie jestesmy na tyle osłuchani co niektórzy tam siedzacy? Nie uwazam porcysa za wyrocznie, zaglądam sporadycznie, ale czasem lubie poczytać o co głośniejszych "ambitnych" twórcach. Bo, jak juz mówiłem- "ambitny i oryginalny" to taki frazes, który bardzo lubisz, a który do rzeczywistości nijak sie nie przekłada i nawet ja, szara myszka, która nawet zagrac na gitarze nie potrafi, może, w przypadku kilku wykonawców, spokojnie obalić ich "autentyczność", "oryginalność" i "ambitność". Bo, jest to jedyna cecha wspólna moja i recenzentów z Porcysa, przede wszystkim doceniam walory rozrykowe i zdatnosc słuchania danej płyty, a nie to, czy twórca nagrania wykorzystał przy nim cztery gitary basowe i zaspiewał refren po wegiersku, jednoczac się z protestami w Budapeszcie. Bo to nie ejst oryginalność, a pretensjonalnosć, zajebiście śmieszna pretensjonalność.

Jeśli chodzi o porcysa to można odnieśc wrażenie iz każdy zespół którego nazwa nie zaczyna się na R i nie kończy na D jest nie warty słuchania.Poziom merytoryczny recenzji jest również niski

Jeśli chcesz sie dobrze wyprać polecam raczej trotzkiego z rockmetal.pl aniżeli tego żałosnego recenzenta jakim jest Dejranowicz.

Ciekawe, elmo tu o porcysie, serwisie, który metalu nie lubi, a ty wyskakujesz z kontrą serwisem, który samą nazwa okresla swój target. To moze jeszcze podyskutujemy, kto jest lepszym skoczkiem- kubica czy małysz?


Mi nie chodzi o cały serwis tylko o osobę trockiego :) ACzkolwiek łatywiej by było znależć jego wypowiedzi na forum gondolin.pl - też z okolic rocka i metalu ale mówi on też o innych gatunkach :P

BTW- czy możesz mi zacytować bądź wskazać, któraz to recenzja i jakiego ambitnego i wspaniałego artysty tak cię oburzyła na porcysie?

Co ty z tym ambitnym? nigdzie nie używałem tego określenia. Recki może nie koniecznie dotyczą artystów wybitnie wybitnych ale napewno tworzących muzykę o dość wysokiej wartości. A z drugiej strony recenzenci robia z Radiohead Żyków XXI, o niebywałym talencie i płytach przekraczjących granice pojmowalności dla zwykłego szarego człowieka :P








10.01.2007
00:09
[75]

Harrvan [ Senator ]

Yoghurt --> skupilem sie na tekscie bardziej ktory zostal napisany dosc szybko ... zdaje sobie ze wymaga to poprawek.

Pod wzgledem tresci wydaje mi sie ze jest calkiem niezle :

tekst opowiada o czlowieku dla ktorego wyzwoleniem jest metal, odrywa go od brutalnej, krwawej rzeczywistosci rzadzanej przez "lepszych" ludzi ktorzy uwazaja takich jak on za nic. "Bohater" buntuje sie przeciwko temu, mowi ze to przetrwa i nie mozna go zniewolic. Jesli jednak jego starania o wyrwanie sie z "ukladu" nie powioda sie to woli zginac niz zyc w " przystani rzeznika" Historia konczy sie smiercia "rzeznika" i przeslaniem ze piep***** ten swiat i zyc wedlug wlasnych zasad wbrew wszystkiemu.

Czy to jest pozbawione sensu ?

Wracajac do tematu "ksiecia" poruszonego przez wysia. To byl moj pierwszy tekst ... typowy zapychacz czasu co nie zmienia faktu ze byl podobny pod paroma wzgledami do tekstow Hammerfalla. Ale mae culpa maxima ... jestem tylko amatorem oni profesjonalistami.

10.01.2007
00:19
[76]

mikhell [ Master of Puppets ]

Wygodna muzyka. Dla każdego i przy wszystkim.

W takim razie jestem nikim ;)
Nie słucham, nie lubię, nie znam ;)
Najnowszego albumu Nelly Furtado na pewno nie słyszałem i dobrze mi z tym :P

Pozdrawiam

10.01.2007
02:10
[77]

Yoghurt [ Legend ]

Harrvan->
tekst opowiada o czlowieku dla ktorego wyzwoleniem jest metal, odrywa go od brutalnej, krwawej rzeczywistosci rzadzanej przez "lepszych" ludzi ktorzy uwazaja takich jak on za nic. "Bohater" buntuje sie przeciwko temu, mowi ze to przetrwa i nie mozna go zniewolic. Jesli jednak jego starania o wyrwanie sie z "ukladu" nie powioda sie to woli zginac niz zyc w " przystani rzeznika" Historia konczy sie smiercia "rzeznika" i przeslaniem ze piep***** ten swiat i zyc wedlug wlasnych zasad wbrew wszystkiemu.

Wzruszyła mnie twoja historia.


Mikhell->
W takim razie jestem nikim ;)
Nie słucham, nie lubię, nie znam ;)


W to że nie lubisz i nie słuchasz jestem w stanie uwierzyć, ale każdy, chocby został wychowany przez wilki w mroźnych lasach półwyspu skandynawskiego, ma kilka popowych kawałków w głowie które zna i potrafi zanucić.




Zgredek->
Jest to rozmowa na klimat piwka i papieroska anizeli internetowych literek.


True.


Co ma piernik do wiatraka? :P

Właściwie nic, lubie podkreslac, ze jest chujowy, a nagrał fajną płyte. Coś jak Paris Hilton.

Jeśli chodzi o porcysa to można odnieśc wrażenie iz każdy zespół którego nazwa nie zaczyna się na R i nie kończy na D jest nie warty słuchania.

Dodaj do tego zespół zaczynający sie na M i konczący się na E, nie nazywający się Muse, co się nazwa jego składa z dwóch wyrazów. Też są zajebiści.
Na temat Radiohead i Modestów mozna pisac prace doktorskie. Ale kilka płyt tez u nich zaplusowało, i to wcale nie z gałęzi popowej, nie przesadzajmy.
Ale bądźmy szczerzy- nie ufasz recenzentowi, nie czytasz jego recenzji. Bo recenzja polega na tym, ze wierzysz autorowi i cenisz go, wiesz, ze macie podobne gusta, wiec sięgniesz po coś, co poleci. Borys D. nie jest dla mnie wyrocznią, wiec nie muszę się zgadzać z jego recenzjami, to przeciez proste.

Co do trockiego- jakiś przykład?

Co ty z tym ambitnym? nigdzie nie używałem tego określenia.

Gadając o pobudzaniu zmysłów, wyższej półce i takich tam innych farmazonach sam nasuwasz słowo "ambitny" na mysl. A przynajmniej "ambitniejszy".

A z drugiej strony recenzenci robia z Radiohead Żyków XXI, o niebywałym talencie i płytach przekraczjących granice pojmowalności dla zwykłego szarego człowieka :P

Bo Yorke i spółka, choc do miana półbogów w moich oczach jeszcze nie urośli, sa mocarni- zarówno technicznie, jak i "emocjonalnie". Może nie wzruszam się przy zawodzeniach Yorke'a, ale przyznam, że zawodzic umie jak nikt inny. Tekstowo też może ultra-mega-fcipe nie są, bo mnie żaden tekst nie rusza i nie wznosi na poziom transcendencji, ale przyznam, ze i lirycznie czasem im coś wyjdzie niezłego.

A co do recenzji, pozwól, ze wystosuje pare słów własnych na ten temat:
Powstanie warszawskie-> Płyta bez rewelacji, za dużo darcia ryja, za mało treściwej muzyki. Kilka świetnych motywików (Gdzie jesteście, ja wilczur wołam) i jebaniutkich melodyjek (Polonisze, polonisze partizanen), które momentalnie można spieprzyć bezładnym hałasem gitarowym, zupełnie psującym obraz całości i dające wrazenie, ze chłopcy nie potrafią zagrać nic, co ma więcej niż cztery akordy. Pomysł niezły, teksty gówniarsko-harcerskie z przebłyskami, a baczyńskiego potraktowano tu jak chusteczke do wytarcia geby po zapluciu sie podczas wykrzykiwania kolejnych wersów. Ogólnie nie wyszło, jak wyjść miało, wolałem folkowe zacięcie na "Gusłach". 3 w skali dziesiętnej.

GY!BE-> "Janki" to album średni, w porównaniu z debiutem, który nie spowodował u mnie co prawda erekcji (takową wzbudza u mnie niewiele rzeczy, za stary już jestem i hormony już nie jak u 15-latka), ale ciche "o kurwa" po usłyszeniu feerii dźwięków, jakie usłyszało moje ucho, mi się wymskneło jak najbardziej. Płytka okej, nadal potrafi wymusić wsłuchanie się, ale nie zachęca do poznania płyty blizej, tak jak miało to miejsce na pierwszym recordzie. Ot, taki absolutny średniak, choć jedyny w swoim rodzaju, bo tylko godspeed umie tak mieszać dźwięki. Ode mnie by dostał siódemeczkę.

With Teeth-> Smutna kupa, i takaz prawda jest. Jesli Pretty Hate Machine wchodzi mi lekko i nawet strawnie (takie 6+/10), a Spirale łykam może niezbyt czesto, ale posłuchać moge bez obrzydzenia (piąteczka), tak na tej płycie, wbrew tytułowi, Reznor stracił zęby. Tekstowo to on zawsze był gdzieś na poziomie zakompleksionego pryszczatego dwunastolatka ze stulejką, którego co niedziela macał pan organista, aczkolwiek muzycznie nie miałem nic doń, czesto udawało mu się byc okej albo nawet bardzo okej w kwestii elektroniki, aczkolwiek z gitarami bywało różnie. Teethy zzerają niestety ogon własny juz w okolicy trzeciego kawałka, a czwartego nie pamiętam, bo obudziłem się, jak sie tracki skończyły na płycie i zapanowała błoga cisza, która dopiero wyrwała mnie ze snu. Oryginalności w NINach zawsze było mało, ale powielić się i sklonowac w taki sposób to nawet czołowi naukowcy by nie potrafili.

De Loused-> Miła płyta, choć widac tu pierwsze zalązki niemiłej kombinacji. Na poczatku byłem Comatorium zachwycony, z biegiem czasu i osłuchaniem płytka zaczęła w mej świadomosci łapać rysy. Wciąż Interiatic i Televators, dwa najbardziej przebojowe, wypadają dobrze, Roulette Dares nie zadziwia, ale przykuwa uwage eksperymentatorstwem (lecz nie przekombinowaniem). W ogólnym rozrachunku dałbym szóstkę, byłoby siedem, ale uciąłem punkta, bo chłopaki powinny dalej rznąć giitary w ATDI, wychodziło im to lepiej, i nie walili sobie konia przy pomocy gitary.

Franciszka-> Szukałem jakichś słów, by opisac moje wrazenia z tej płyty, ale na mysl nachodzi mi jedno- NUDA. Jezu, jaka potworna NUUUUUUUUUUUDA. Gówno mnie obchodzi, ile wymyslali motywy gitarowe, gówno mnie obchodzi, ile kombinowali przy efektach i gówno obchodzi mnie, ile układali sobie fryzury (odpowiedź na każde z postawionych pytan- za długo). Problem w tym, ze człowiek zanuci sobie "Elwija! ekaremiranda...." i dalej nic, ale to absolutnie nic z tej płyty nie pamięta, zdarzały się nawet przypadki, ze zapomnieć mozna było, co było w odtwarzaczu. Samogwałt i jaranie sie własnymi umiejętnościami, granie dla siebie, nie dla słuchacza. O Amputechre to już nawet słowem nie wspomne.

St.Anger-> Zacna recka na porcysie, czytałem po raz pierwszy, ubawiła mnie wielce, bo fajna obserwacje społeczną wysnuła. Ale mniejsza z tym- jak miałem 14 lat, jarałem sie metallica. Na szczescie mi przeszło. Problem z Metallica jest taki, ze są faktycznie wiesniakami jakich mało, ale każdy ich zna, nawet moja matka (a moja matka zna do tego jeszcze tylko trzy zespoły- Alibabki, Budke Suflera i Kombi), ba, powiem więcej, zna ich teksty, przynajmniej do singli. Tak tak, wiem, skończyli sie po Kill'em allu. Problem w tym, ze na Kilemolu byli syfiaści i nie potrafili grac, a czarny album był... popowy. Podobnie jak Load i Reload, wpadał kurde w ucho i tego im nie odmówie. St. Anger smutny był bardzo, bo był nijaki- ani to bezczeszczenie "prawdziwego thrashu" w stylu Blek albumu, ani to porzadne pierdolnięcie, takie tam pitu pitu, żeby Hetfield poza wyglądem kozy miał też beczacy głos, brzmieliby jak nowsze dokonania Korna (czytaj- do dupy). Ja wiem....dwójke to by mieli u mnie, litościwy jestem.

Lateralus-> Fajna płytka, przyznam, choc z Aenimą i Undertow nie za wiele ma wspólnego. na teksty Maynarda nikt o zdrowych zmysłach nie zwraca uwagi, wiec je sobie można spokojnie pominać. Linia basu jak zwykle cieszy me ucho w wiekszości utworów, to coś, co Toolowi zawsze wychodziło, i jak zwykle to najjasniejsze punkty cedeka. Problem w tym, ze kiedy kawałek trwa dłużej niż radiowe trzy i pół minuty, można przysnąć, wielu do dziś tego nie rozumie, a to prosta zasada: "Jak nie potrafisz zainteresowac słuchacza pierwszymi dwoma minutami, nie próbuj dalej". Płyta na 6+/10.

Mam dalej zagłębiać się w merytorykę, czy takie krótkie opisy wrazen ci wystarczą? Bo moge pewnych artystów lubic, ale to nie zmienia faktu, ze sa oni tez podatni na moją krytykę.

10.01.2007
02:47
[78]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Co do trockiego- jakiś przykład?
studiuje on bodajze filozofie :P co widac w psotach. Ale umie polecic dobra muzyke w taki sposob ze czlowiek az sie pali by wysluchac danej plyty :P



Oryginalności w NINach zawsze było mało, ale powielić się i sklonowac w taki sposób to nawet czołowi naukowcy by nie potrafili.

E tam jest kilka kapel które od płyty do plyty tworza idealne klony
Ja też za Wt nie przedapadam ale az tak ostro bym nie krytykowal.
Recenzja natomaist bardziej skupia sie na tym jacy fani NiN są a nie na muzyce :p

De Loused-> Miła płyta, choć widac tu pierwsze zalązki niemiłej kombinacji. Na poczatku byłem Comatorium zachwycony, z biegiem czasu i osłuchaniem płytka zaczęła w mej świadomosci łapać rysy. Wciąż Interiatic i Televators, dwa najbardziej przebojowe, wypadają dobrze, Roulette Dares nie zadziwia, ale przykuwa uwage eksperymentatorstwem (lecz nie przekombinowaniem). W ogólnym rozrachunku dałbym szóstkę, byłoby siedem, ale uciąłem punkta, bo chłopaki powinny dalej rznąć giitary w ATDI, wychodziło im to lepiej, i nie walili sobie konia przy pomocy gitary.

Wielkim fanem TMV nie jestem. 2 plyty nie zmoglem a za 3 zabrac sie nie moge. Jednak ejdynka to Schizoid men XXI wieku :) Wiele kapel będzie czerpało z TMV w przyszlosci

St Anger . --> nie o ta plytke chodzi mi tylko raczej o te wczesniejsze dyletanckie slowa typu thrash srasz etc. Aczkolwiek jesli chodzi o fanów Metki to faktycznie mogą skutecznie odstraszyc chcących zapoznac się z tym zespołem.
BA jaki by nie był to zdecydowanie jeden z lepszych krążków heavy metalowych jakie kiedykolwiek powstały...

Lateralus --> no tak ale tu mówisz o subiektywnych odczuciach. :) Płyta owszem świeża jak poprzedniczki nie ejst ale kopie tyłek momentami niesamowicie


ożna przysnąć, wielu do dziś tego nie rozumie, a to prosta zasada: "Jak nie potrafisz zainteresowac słuchacza pierwszymi dwoma minutami, nie próbuj dalej".

Takie stwierdzenia skreślaja de facto cała muzyke oprócz popu ;)

Między tym co napisałeś a tym co jest na porcysie dzieli przepaść. O ile zrozumialbym gdyby strona ta była typowo for fun to bym sie nie czepial jednak jest to zdaje sie smietnisko internetowych frustratów że Radiohead etc nie uznawany za najwiekszy zespol na globie.
Co gorsaza Kurdt wyprany przez tą strony i pod jej wpłwem zapewne założył ten wątek.

10.01.2007
03:57
[79]

Yoghurt [ Legend ]

Zgredek->
studiuje on bodajze filozofie :P co widac w psotach.

Widac. Strumień świadomości, aż wątrobe zżera.

Recenzja natomaist bardziej skupia sie na tym jacy fani NiN są a nie na muzyce

I za to lubie sobie ich czasem poczytac, bo czesto gesto zdarza się im rzucic elną uwage, przy której się uśmiechne. A że sie nie skupiają na muzyce? A co mnie obchodzi ich recenzja, sam posłucham i ocenie, co się pośmieję szczerze przy ich radosnym słowotwórstwie i operowaniu językiem to moje.

Wielkim fanem TMV nie jestem. 2 plyty nie zmoglem a za 3 zabrac sie nie moge. Jednak ejdynka to Schizoid men XXI wieku :) Wiele kapel będzie czerpało z TMV w przyszlosci

Mars Volta rznie z paru innych kapel, a wszystko sprowadza sie i tak d tego, ze starzy progersi zrobili to lepiej niż MV.

nie o ta plytke chodzi mi tylko raczej o te wczesniejsze dyletanckie slowa typu thrash srasz etc. Aczkolwiek jesli chodzi o fanów Metki to faktycznie mogą skutecznie odstraszyc chcących zapoznac się z tym zespołem.
BA jaki by nie był to zdecydowanie jeden z lepszych krążków heavy metalowych jakie kiedykolwiek powstały...


Patrz wyżej- lubie ich za robienie sobie jaj, dlatego recenzja, która niewiele mówi o samym St.Anger, mi się tak spodobała. Co prawda trudno to nazwac recenzją, ale na wieczór taka drobna dawka humoru mi się przydaje.

no tak ale tu mówisz o subiektywnych odczuciach.

A o jakich mam mówić? W końcu wygładszam tu SWOJĄ opinię o płycie.

Płyta owszem świeża jak poprzedniczki nie ejst ale kopie tyłek momentami niesamowicie

Basem. Reszta bez wykopu. Subiektywnie, oczywiście.


Takie stwierdzenia skreślaja de facto cała muzyke oprócz popu ;)


Są takie kawałki, które zainteresują cie juz swoim 30-sekundowym wstepem, a potem jest już tylko lepiej, choc kawałek trwa 5 czy 7 minut. Rzadko tak bywa, ale bywa. Najczesciej jednak 7-minutowe etiudy to taki syf, że zal dupe ściska, iż poświęciło się 7 minut swojego życia na odsłuchanie takich smutów.


Między tym co napisałeś a tym co jest na porcysie dzieli przepaść. O ile zrozumialbym gdyby strona ta była typowo for fun


Im więcej się ich czyta, tym bardziej sie czuje, jaką mają radoche z tego co pisza i jak bardzo głęboko mają w dupie wszystkich, którzy ich nie lubią. Chłopaki lubią byc kontrowersyjne, nawet bardzo, bo to wywołuje dyskusje. A ja (i oni pewnie tez) mam przy tym kupe śmiechu.

jest to zdaje sie smietnisko internetowych frustratów że Radiohead etc nie uznawany za najwiekszy zespol na globie.

Yorke i spóła sa blisko tego statusu. Co prawda do wielkiej czwórki im sporo brakuje, ale nieźle im idzie.

10.01.2007
10:28
[80]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]


Mars Volta rznie z paru innych kapel, a wszystko sprowadza sie i tak d tego, ze starzy progersi zrobili to lepiej niż MV.


Rżna ? raczej sie inspirują. A wszystko sprowadza sie do teg, że grają prog rocka XXI wieku

Widac. Strumień świadomości, aż wątrobe zżera.
Przynajmniej ma pojęcie o muzyce :) nie to co ludzie na porcysie

I za to lubie sobie ich czasem poczytac, bo czesto gesto zdarza się im rzucic elną uwage, przy której się uśmiechne. A że sie nie skupiają na muzyce? A co mnie obchodzi ich recenzja, sam posłucham i ocenie, co się pośmieję szczerze przy ich radosnym słowotwórstwie i operowaniu językiem to moje.
No właściwie tak należy traktować ten serwis, jako zbiór zabawnych tekstów do rozluźnienia a nie jak Kurdt czyli pralnie muzyczną :)

Są takie kawałki, które zainteresują cie juz swoim 30-sekundowym wstepem, a potem jest już tylko lepiej, choc kawałek trwa 5 czy 7 minut. Rzadko tak bywa, ale bywa. Najczesciej jednak 7-minutowe etiudy to taki syf, że zal dupe ściska, iż poświęciło się 7 minut swojego życia na odsłuchanie takich smutów.

prowokujesz? Przeciez kilkanaście postów wyżej pisałeś " to właśnie ten wywołujący u mnie szkorbut faszyzm muzyczny. " żal :)



Yorke i spóła sa blisko tego statusu. Co prawda do wielkiej czwórki im sporo brakuje, ale nieźle im idzie.

Mówisz o mega sukcesie komercyjnym? , który ewentualnie byłby do osiągnięcia po zmianie wokalisty. Czy też o sukcesie artystycznym kiedy zaczeliby być inspiracją przez wiele lat dla innych bandów etc? Muzycznie są wtyle za wieloma kapelami więc raczej nie mają szans.

Im więcej się ich czyta, tym bardziej sie czuje, jaką mają radoche z tego co pisza i jak bardzo głęboko mają w dupie wszystkich, którzy ich nie lubią. Chłopaki lubią byc kontrowersyjne, nawet bardzo, bo to wywołuje dyskusje. A ja (i oni pewnie tez) mam przy tym kupe śmiechu.

Tak czasem uda napisać się cos smiesznego a prowokacje to kupa smiechu niewatpliwie a jeszcze smiesznej to wyglada gdy aspiruja do miana serwisu muzycznego :)

10.01.2007
11:14
smile
[81]

VYKR_ [ Vykromod ]

Kurdt--> ostrz pioro dalej, bo dobrze ci idzie.

btw (tekst jeszcze z 2003 AD)

10.01.2007
11:54
[82]

infernus67 [ Prezes Misiura ]

Ja np. się nie ograniczam jeżeli chodzi o muzykę. Głównie słucham rocka i metalu. Czasami jednak wezmę się także za hip hop, elektroniczne brzmienia czy za sam pop. Musi to byc jednak dobra muzyka. Pop lubię głównie z lat 80ych.
A czy to Promiscious to jest to?:

Jeżeli tak to nigdy tego nie nuciłem, bo nie lubie. Zresztą nawet cieżko to zanucić :]

10.01.2007
12:58
[83]

__slim_sas__ [ Pretorianin ]

Pop jest Cool

10.01.2007
14:38
smile
[84]

Harrvan [ Senator ]

Yoghurt --> jesli probowales byc zabawny to troszke ci nie wyszlo

Widze ze niektorym skonczyly sie argumenty i jedyne na co ich stac to "dresiarskie" odzywki



Milo sie slucha

Peace

11.01.2007
22:13
smile
[85]

Riven_ [ Konsul ]

chcialbym geniusza jogurta zapytac: czy znasz Current 93 i czy w tej muzyce tez jest pop i dazenie artysty do pokazania sie w mtv - jak w kazdym innym rodzaju muzyki, co wczesniej probowales sugerowac?

11.01.2007
22:15
[86]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Czego ty sluchasz Riven :((((
Zrelaksuj sie przy Ich Troje, wspanialy polski pop!!!!

11.01.2007
22:17
[87]

Riven_ [ Konsul ]

po tym jak dowiedzialem sie, ze muzycy z Deathspell Omega to tez tylko trole biegajace po lesie, chce tez poznac jakas ciekawa teorie na temat Current 93.

Swoja droga, zaloze sie, ze jogurt sprawdzil wtedy dane na temat Clandestine Blaze i DsO w Metal-archives i blyszczy w dyskusji jaki znawca , chociaz samej muzyki nie zna na tyle zeby sie wypowiadac :)

11.01.2007
22:23
[88]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK -> Mówisz o mega sukcesie komercyjnym? , który ewentualnie byłby do osiągnięcia po zmianie wokalisty. Czy też o sukcesie artystycznym kiedy zaczeliby być inspiracją przez wiele lat dla innych bandów etc? Muzycznie są wtyle za wieloma kapelami więc raczej nie mają szans.


Co masz do Yorke'a? IMHO wokal perfektyjnie realizujący założenia, wpasowujący się w narzucony klimat, dobrze komponujący się z resztą dźwięków.

I o jakich zespołach mówisz?

Riven -> chcialbym geniusza jogurta zapytac: czy znasz Current 93 i czy w tej muzyce tez jest pop i dazenie artysty do pokazania sie w mtv - jak w kazdym innym rodzaju muzyki, co wczesniej probowales sugerowac?

Nagrali płyty (nawet całkiem sporo) -> wydali je -> sprzedawali je -> chcieli zarobić.

11.01.2007
22:29
[89]

Riven_ [ Konsul ]

Szczerze wspolczuje ci takiego podejscia do sztuki. Nigdy jej nie zrozumiesz.

11.01.2007
22:51
[90]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Nagrali płyty (nawet całkiem sporo) -> wydali je -> sprzedawali je -> chcieli zarobić.

I co to ma wspolnego z popem?

Co masz do Yorke'a? IMHO wokal perfektyjnie realizujący założenia, wpasowujący się w narzucony klimat, dobrze komponujący się z resztą dźwięków.

No tak wsumie idealnie swoją jęcząco-płaczącą podróbę bono idealnie wkomponował w muzyke.
Nie dość że barwa jego głosu zbyt piękna na nie jest to jeszcze kompletnie nie umie swoim głosem wyrażać emocji.

Chociażby Coil, C93 czy Ulver

11.01.2007
22:57
smile
[91]

Riven_ [ Konsul ]

nie mow nic o ULVER Zgredek, nagrali duzo plyt -> wydali je -> sprzedali -> chcieli zarobic

czyli stworzyli A quick fix of melancholy ZEBY ZAROBIC!! pop jest wszedzie! ojej!

12.01.2007
23:29
[92]

Yoghurt [ Legend ]

Zupełnie zapomniałem o tym wątku :)

Zgredek->
Rżna ? raczej sie inspirują. A wszystko sprowadza sie do teg, że grają prog rocka XXI wieku

Prog rock to i tak dla mnie jeno slogan. Mogą grac nawet dwudziestego czwartego i pół wieku, jeśli będą tak paskudzić i przekombinowywac, to nie jest dobry prog, a nuda, nuda i jeszcze raz nuda.

Przynajmniej ma pojęcie o muzyce :) nie to co ludzie na porcysie

"Ma pojęcie o muzyce" oznacz ni mniej ni więcej w ocenie recenzenta to samo co "Ma taki sam gust jak ja".

prowokujesz? Przeciez kilkanaście postów wyżej pisałeś " to właśnie ten wywołujący u mnie szkorbut faszyzm muzyczny. " żal :)

Ale gdzież tu faszyzm z mojej strony? Czy neguje wszystkie kawałki trwające dłuzej niż 3 minuty? Nie. To nie moja wina, ze ich przewazająca cześć to pierdy i nieumiejetna próba improwizacji oraz silenie się na "ambitność", "etiudy rewolucyjne" i "granie prog rocka XXI wieku".

Mówisz o mega sukcesie komercyjnym? , który ewentualnie byłby do osiągnięcia po zmianie wokalisty. Czy też o sukcesie artystycznym kiedy zaczeliby być inspiracją przez wiele lat dla innych bandów etc? Muzycznie są wtyle za wieloma kapelami więc raczej nie mają szans.

Mówie o tym, że mało który zespół potrafi nagrać każdy album inaczej i bawić się stylem jak Radiohead. Że nie sa w 100% geniuszami wiem od dawna, ale nie moge odmówić im zdolnosci do poruszania sie w kilku gatunkach jednocześnie. Za to moge ich cenić, choc płaczliwy Yorke działałby na mnie bardziej, gdybym miał te 5 lat mniej.

Tak czasem uda napisać się cos smiesznego a prowokacje to kupa smiechu niewatpliwie a jeszcze smiesznej to wyglada gdy aspiruja do miana serwisu muzycznego :)

Nie biorę ich recenzji na serio, podobnie jak tekstów z something awful czy aencyclopedii dramatiki. I nie kupuje płyt, bo "porcys poleca", "pitchfork media mówi ze warto" albo "rock-metal.pl powiada, że miażdżą pyte".


Vykr-> Uwielbiam recenzje muzyczne z SA, a obserwacje społeczne i podsumowania roku mnie zawsze rozbrajają. :)



Harrvan->
jesli probowales byc zabawny to troszke ci nie wyszlo

Widze ze niektorym skonczyly sie argumenty i jedyne na co ich stac to "dresiarskie" odzywki


Nie, naprawdę, wzruszająca historia opowiedziana w tym tekście. Żebyś widział te łzy, tak poryczałem się tylko na królu lwie, ale historia o metalu ratującym cżłowieka od rzeczywistości ma więcej potencjału niż Mufasa stratowany przez antylopy.


Riven->
czy znasz Current 93 i czy w tej muzyce tez jest pop i dazenie artysty do pokazania sie w mtv - jak w kazdym innym rodzaju muzyki, co wczesniej probowales sugerowac?

Currenci lecą u mnie w odstepach regularnych w plejliscie. Podobnie jak Nojbałteny czy insze Laibachy, które do MTV sie nie nadają. Co nie znaczy, że chłopaki nie chca zarobić na swojej muzyce. A że sie przy tym swietnie bawia i wykraczają poza schemat? Who cares- zarabiają na życie w ten a nie inny sposób i też chieliby być słuchani. A potem wyniosli specjaliści od muzyki wymieniają ich jako "prawdziwych, szczerych i niekomercyjnych". No i moga się pochwalić tym, ze potrafią wymówić Einsturzende Neubauten i zaszpanować swoim muzycznym obyciem.


Swoja droga, zaloze sie, ze jogurt sprawdzil wtedy dane na temat Clandestine Blaze i DsO w Metal-archives i blyszczy w dyskusji jaki znawca , chociaz samej muzyki nie zna na tyle zeby sie wypowiadac :)

Wyobraź sobie, ze zadałem sobie trud przesłuchania kilku ich kawałków, bo nie mam w zwyczaju wypowiadac się o rzeczach, których nie słyszałem. Może nie znam całej ich twórczości, może gdzieś istnieja błyskotliwe zagrywki Deathspelli, jesli tak, proszę, daj mi szanse je usłyszeć i podaj nazwy tej muzycznej, wysublimowanej miazgi, jakiej nie udało im się jeszcze mi zaserwować.

czyli stworzyli A quick fix of melancholy ZEBY ZAROBIC!!

A po co innego kreci się filmy, nagrywa się płyty, pisze sie książki? Walory artystyczne i chec zrobienia czegoś zajebistego- w to nie wątpię. Ale jaki artysta nie che zarobić na swojej muzyce? Znasz takiego?

13.01.2007
08:58
[93]

Riven_ [ Konsul ]

mialem cos napisac, ale nie chce mi sie tego komentowac. masz zupelnie inne zdanie na temat szutki i koniec. jak sie kiedys spotkamy przy piwie to mozemy pogadac.

co do deathspell - posluchaj sobie plyty "Si Monvmentvm Reqvires Circvmspice". Jesli nie zauwazyles tej 'muzycznej, wysublimowanej miazgi', to jestes gluchy. Zwaracam uwage na utwory: First Prayer, Second Prayer, Carnal Malefactor. Jesli tego nie slyszales, to nie ironizuj prosze na ich temat. Z tego typu black metalu moge jeszcze polecic genialne polskie KRIEGSMASCHINE - album "Altered states of divinity". Jak mi jeszcze raz napiszesz, ze to tylko trole biegajace po lesie, to lepiej, zebysmy sie nie spotkali. A, i nie odmieniaj prosze nazw obcojezycznych, to brzmi wiejsko.

13.01.2007
09:47
smile
[94]

Riven_ [ Konsul ]

harravan, przeczytalem twoj tekst. cos pieknego. no po prostu poezja. uronilem lezke. ale mam rade: uwiarygodnij przeslanie swojego zespolu i 'go to hell'.



kurde, przez takie 'dziela' czasem wstyd mi przyznac, ze lubie metal. bo niezainteresowani nie wiedza jaka jest zasadnicza roznica miedzy gay power metalem, a Metalem :D

13.01.2007
17:17
[95]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Ale jaki artysta nie che zarobić na swojej muzyce? Znasz takiego

Coil?

Ale jaki artysta nie che zarobić na swojej muzyce?

Ale czy to prowadzi do tego ze w kazdym gatunki jest pierwiastek popu :P

13.01.2007
17:21
smile
[96]

Harrvan [ Senator ]

Yoghurt, Riven i spolka

Nadal nie uzyskalem od was zadnych konkretow. Wskazcie je a sie nad nimi zastanowie i postaram to zmienic nie podacie to *******

edit : Riven --> swietny wywod panie profesorze. Nawet Roman G. by sie czegos takiego nie powstydzil. Zero konkretow tylko kwintesecja glupiego tonu, zawadiackiego slownictw i czystej glupoty

13.01.2007
17:22
smile
[97]

Riven_ [ Konsul ]

tzn. wg. mnie biorac pod uwage wszystkie czynniki aczkolwiek poniewaz niejednokrotnie poniekad z innej perspektywy albowiem konwencjonalnie rzecz ujmujac bez generalizacji jest po prostu zalosny. ale ja sie nie znam na poezji, takze to tylko opinia marnego ignoranta. nie przejmuj sie, keep on rockin'.

13.01.2007
17:30
[98]

Riven_ [ Konsul ]

Harravan --> Dzięki. Napiszesz o mnie jakis utwor? Jakis agresywny, zly i pelen nienawisci? Prosze.

no sorry ale co ja mam ci napisac? powiem jedno: zapisz to i przeczytaj za kilka lat. sa szanse, ze zrozumiesz moje zdanie ;)

13.01.2007
17:38
[99]

Harrvan [ Senator ]

Prosze tylko o przedstawienie sensownych dowodow dlaczego tekst jest beznadziejny.

Btw : Pokazalem tekst paru ludziom i im sie ten tekst podoba. Moze to kwestia gustu ...

13.01.2007
17:38
[100]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK --> Ale jaki artysta nie che zarobić na swojej muzyce?

Ale czy to prowadzi do tego ze w kazdym gatunki jest pierwiastek popu :P


IMHO - tak. Ale możesz się nie zgadzać. Jeżeli ja założę zespół, to choćby nie wiem jak bardzo był total-niezal-alter-emo, pewnie będę miał nadzieję, że dzięki temu zespołowi nie będę musiał robić już nic innego w życiu, a przynajmniej nie za dużo. Muzyka to wygodna forma sztuki, która pozwala w bardziej medialny sposób niż np. malarstwo być wyjątkowym, lub też stworzyć coś niezwykłego. I patrząc pod tym kątem - tworząc niezwykłą i niecodzienną muzkę, tworzysz coś z popowym, medialnym pierwiastkiem.

Harrvan -> Wyślij do Lordi. Powinni ocenić pozytywnie.

13.01.2007
17:41
[101]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Czyli mowisz ze pop byl przed muzyka klasyczna? etc?

13.01.2007
17:43
[102]

Riven_ [ Konsul ]

rownie dobrze mozesz powiedziec, ze Sunn 0))) ma cos wspolnego z Myslovitz. W obydwu zespolach jest wokal.

Oczywiscie, ze TAKI pierwiastek jest w kazdym dziele sztuki, ktore w ogole ujrzy swiatlo dzienne. Ale jakie to ma znaczenie? Na pewno nie takie, zebys potem mogl napisac, ze Current 93 nagrali duzo plyt , bo chcieli zarobic. Oczywiscie, ze chcieli, ale przy takiej muzyce jest to powod tak marginalny, ze w ogole nie warty wspominania. Piszesz o tego rodzaju sztuce cala mase dlugich, madrych postow na temat rzeczy, ktora jest ZUPELNIE nieistotna.

edit: co ja pierdziele, skad ja mam wiedziec czy Tibet chcial w ogole zarabiac na tej muzyce? Nie mam zielonego pojecia, wcale nie musialo tak byc...

13.01.2007
17:44
[103]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK -> W sensie zjawiska - tak.

Riven_ -> A gdyby swoje utwory umieszczali za free w internecie? I nie pojedyncze, ale całe płyty? Wtedy można by mówić, że na 100% nie chcieli na nich zarabiać, tylko chcieli podzielić się swoją sztuką.

13.01.2007
17:47
smile
[104]

Harrvan [ Senator ]

Kurdt

Lordi o ile sie nie myle to spiewa o potworach wiec raczej tu nic dla siebie nie znajda.

Wiec moze inaczej : Jak wedlug was powinien wygladac tekst zeby byl prawdziwie metalowy i podobal sie kazdemu metalowi ...

13.01.2007
17:49
[105]

Riven_ [ Konsul ]

tak:

Nargaroth - Black Metal Ist Krieg

Black Metal ist Krieg!
Black Metal ist Krieg!
Black fucking Metal ist Krieg!

Black...
Black Metal ist Krieg!
Black fucking Metal ist Krieg!
Black Metal ist Krieg!

Black...
Black Metal ist Krieg!
Ihr Wichser, es ist Krieg!
Black Metal!

Black...
Black Metal ist Krieg!
Black Metal ist Krieg!
Black...

Black...
Black Metal ist Krieg!
Fuck, Metal ist Krieg!
Black Metal!

Black...
Black Metal ist Krieg!
Black fucking Metal ist Krieg!
Black Metal ist Krieg!

Krieg...
Ihr Wichser, es ist Krieg!
Black Metal ist Krieg!
Ihr Wichser...
Krieg...

Krieg...
Black Metal ist Krieg!
Black fucking Metal ist Krieg!

Krieg...
Fuck you!
Krieg, es ist Krieg!

Black Metal ist Krieg!

Krieg...
Ihr Wichser, Krieg!
Es ist Krieg!

Black Metal ist Krieg ...


mam pytanie: nosisz glany i plecak 'kostke'?

13.01.2007
17:52
[106]

Riven_ [ Konsul ]

Kurdt -> ty nadal nic nie rozumeisz. Jasne, ze musza sie z czegos utrzymac. Musza miec pieniadze na zycie. Ba, moga miec ich nawet bardzo duzo. Ale NA PEWNO nie sa one znaczacym powodem dla ktorego taki np. Keith Jarrett nagral kilkudziesieciominutowe improwizacje fortepianowe, ktore wybijaja zeby kazdemu z choc odrobina wrazliwosci.

13.01.2007
17:53
[107]

Luzer [ Music Addict ]

Kurdt - nie kazda muzyka ma pierwiastek popu, mozesz mi wierzyc. Pop jest to muzyka tworzona dla masowej publiki, czyli osob ktore czerpia wiedze o muzyce glownie z kanalow typu mtv czy viva. Gatunek ten charakteryzuje prostota, chwytliwa melodia i w pewnym sensie lekkostrawnosc. Nie wmawiajcie wiec tutaj, ze kazdy zespol opiera swoja tworczosc na tych cechach. Fakt faktem ze praktycznie wszystkie zespoly chca zarabiac na swojej muzyce, jednak niektorzy wykonawcy maja specyficzna i waska grupe docelowa, co automatycznie eliminuje ich z szufladki "pop".

13.01.2007
17:54
[108]

Riven_ [ Konsul ]

nie tlumacz mu oczywistych rzeczy, dla niego w Sunn o))) tez jest 'pierwistek popu'.

13.01.2007
17:55
[109]

Harrvan [ Senator ]

Riven

Ubieram sie normalnie. Moj plecak kupilem w sklepie "Alpinus". Nie widze sensu obnoszenia sie ze swoimi upodobaniami muzycznymi poza koncertami ...

Tekst sklada sie z 6-7 slow ... i ja w nim nie widze zadnego przeslania.

13.01.2007
17:58
[110]

Riven_ [ Konsul ]

ok. tak tylko pytalem z ciekawosci. mam nadzieje, ze spodobal sie tekst. ja spadam, milej dyskusji.

slava.

13.01.2007
17:59
[111]

Kurdt [ Modrzew ]

Luzer -> Odróżnij "zawiera pierwiastek" od "opiera się".

Riven_ -> Zauważyłeś, że toczymy dyskusję "po jednym argumencie"? I nigdy nie dojdziemy do porozumienia, bo po prostu inaczej postrzegamy pewne rzeczy. Więc myślę, że możemy ten temat kulturalnie skończyć.

13.01.2007
18:00
[112]

K4B4N0$ [ Dlugi Kijaszek! ]

"Nie widze sensu obnoszenia sie ze swoimi upodobaniami muzycznymi poza koncertami ..." - prawda, choc i tak bez czarnej koszulki, pentagramu na szyi i obrozy z kolcami dresy sie mnie boja

pop? nie wiem co to znaczy odkąd zapomnialem co to radio

13.01.2007
18:10
[113]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Kurdt --> czyli w sensie że Mozart, Bach etc byli w swoich czasach dostępni dla ogółu społeczeństwa i dla tego ogółu tworzyli?

13.01.2007
18:18
[114]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK --> Mozart był niezłym celebrity, prowadził bardzo ekstrawagancki tryb życia. Oczywiście, że pisał niektóre utwory na zamówienie, dla pieniędzy. Najmował się u różnych pracodawców, koncertował, zarabiał i wydawał.

A Bach? Podobnie, zatrudniał się przecież na dworze książęcym w Weimarze, czy u księcia Leopolda, który płacił mu krocie.

13.01.2007
18:27
[115]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Hmm ale zdaje sie że ani Back ani Mozart nie byli nastawieni na masowego odbiorce ?

13.01.2007
18:29
[116]

Kurdt [ Modrzew ]

ZgReDeK -> A kim był wtedy masowy odbiorca? Rozpowszechniali swoją muzykę na tyle, na ile mogli.

13.01.2007
18:33
[117]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Raczej masowego odbiorcy nie bylo :) bo elity nie stanowily wiekszej czesci spoleczenstwa

13.01.2007
21:18
smile
[118]

Riven_ [ Konsul ]

....i w ten sposob ladnie dochodzimy do rozwiazania dyskusji - ich muzyka jest niesmiertelna i genialna od setek lat, bo NIE byla tworzona dla mas :-)

13.01.2007
21:22
[119]

Yoghurt [ Legend ]

Riven->
i w ten sposob ladnie dochodzimy do rozwiazania dyskusji - ich muzyka jest niesmiertelna i genialna od setek lat, bo NIE byla tworzona dla mas :-)

Jest jedno słowo, które bez problemu obali tą teorię.

Czy jesteś gotów na kluczowy wyraz?

Już?

No to leci:

Beatles.

Na dalszy ciąg odpowiedzi poczekacie, bo niestety sesja mnie zabija.

13.01.2007
21:30
[120]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Beatles.

Moze i za pare wieków. Zobaczymy czy wytrzymaja probe czasu :)

Szykujesz wykład z erystyki?

13.01.2007
21:49
smile
[121]

VYKR_ [ Vykromod ]

que? niby co jest takiego genialnego w Zukach, ze zapewni im niesmiertelnosc?

to sie dopiero nazywa teza trudna do obronienia :)

13.01.2007
21:51
[122]

Riven_ [ Konsul ]

oj Jogurt, kiepski argument. (nad)uzywasz chwytow erystycznych, po raz kolejny zreszta :).
Naciagnales interpretacje tego zdania. Przeczytaj uwaznie.

ich muzyka jest niesmiertelna i genialna od setek lat, bo NIE byla tworzona dla mas :-)

Nigdzie nie napisalem, ze muzyka tworzona dla mas nigdy nie moze byc genialna.

Po prostu w przypadku muzyki powaznej badz bardziej ambitnej niz The Beatles (gwoli scislosci, szanuje ich i lubie pare utworow, ale fanem nie jestem), to co napisalem sprawdza sie.

14.01.2007
11:04
[123]

Kurdt [ Modrzew ]

Riven_ -> ....i w ten sposob ladnie dochodzimy do rozwiazania dyskusji - ich muzyka jest niesmiertelna i genialna od setek lat, bo NIE byla tworzona dla mas :-)

Była tworzona dla takich mas, na jakie można było sobie ówcześnie pozwolić - jeżeli największym możliwym odbiorcą była szlachta, kompozytor chciał do niej dotrzeć. I zarobić na tym, jakże, możliwie jak największe pieniądze, które pozwalałyby mu żyć na odpowiednim, wysokim poziomie.

14.01.2007
12:13
[124]

Riven_ [ Konsul ]

Ale na tle calego spoleczenstwa, nadal byla bardzo ograniczona grupa odbiorcow. Popem jestesmy natomiast zalewani z kazdej strony bez wzgledu na wiek, wyksztalcenie, pochodzenie, intelekt itd. Nawet gdyby siedemnastowieczne masy mialy taki dostep do Vivaldiego jak wspolczesne maja do przebojow z mtv, to na pewno nie cieszylby sie on taka popularnoscia jak ten syf, ktore teraz wylewa sie z kazdej radiostacji. Gdyby wtedy mozliw byl taki przekaz informacji jak dzis, to powstalaby muzyka prosta i przystepna dla ludu. Ale juz za bardzo teoretyzujemy, MTV w XVII wieku to przesada :-)

Poza tym argument na korzysc popu, ze niby wpada w ucho mozna o przyslowiowy kant dupy obic. Rownie dobrze moge powiedziec o ptasim gownie. Niby czesto sie to nie zdarza, ale i tak niestety bywa. Moze wpasc w ucho - to dopiero pech. I juz sam nie wiem co gorsze - Paris Hilton ze swoimi hitami (ktorych na szczescie zupelnie nie kojarze), czy ptasia kupa :).

14.01.2007
23:27
[125]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Reznor \m/

"W jednym z wywiadów lider kapeli wyjawił, że inspiracją były dla niego stare nagrania rapowej formacji Public Enemy. Przy okazji artysta niezbyt pochlebnie wypowiedział się o młodych wykonawcach.

"Emo sremo" - tłumaczy Reznor. "Jeśli zdarza mi się włączyć radio, nie potrafię odróżnić jednego zespołu od pozostałych 20. Albo się starzeję, czemu nie da się zaprzeczyć, albo zmieniam się w mojego ojca. Zastanawiam się bowiem po jaką cholerę te dzieciaki to robią. Czy tą muzyką chcą zmienić świat, wyrazić swoje uczucia, czy może po prostu liczą na bzykanie Paris Hilton przed jakimś popularnym klubem w blasku fleszy paparazzi"."

14.01.2007
23:36
[126]

Kurdt [ Modrzew ]

No, Trent jest Bogiem, bo się z tobą zgadza, co nie, ZgReDeK? A raczej to ty zgadzasz się z nim. Przepraszam, Nim. No i jest teraz total-niezal-alter, bo tak powiedział. Fajnie ma.

14.01.2007
23:40
[127]

Riven_ [ Konsul ]

Kurdt, wiesz ,ze jestes po prostu glupi?

14.01.2007
23:42
smile
[128]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

No i jest teraz total-niezal-alter

a ty co? Na porcysie paru nowych słowek cię nauczyli ? :P

14.01.2007
23:54
smile
[129]

Kurdt [ Modrzew ]

Riven_ -> Pewnie.

ZgReDeK -> Zmartwię cię, określenia total-niezal-alter-emo używałem na długo przed czytanie Porcysu. :)

Widzę, że schodzimy poniżej pewnego poziomu dyskusji, więc myślę, że czas dać sobie spokój.

14.01.2007
23:56
[130]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Kto zaczął i kto mądrego udaje?

A do prania polecam --->

Sluchales najlepszej plyty popowej tego roku?

15.01.2007
13:53
smile
[131]

Riven_ [ Konsul ]

Kurdt --> Zamiast odpowiedziec na moj argument, Ty zaczales wrzucac na Zgredka, do tego zupelnie od rzeczy - dlatego uwazam, ze jestes glupi. Zamiast przedstawic swoje zdanie, sam zanizasz poziom rozmowy. Tak jakbys sie, za przeproszeniem, zesral przy obiedzie, a potem odszedl od stolu stwierdzajac, ze zrobilo sie niekulturalnie :DD

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.