GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Gdy Ona odchodzi...

09.07.2002
03:51
smile
[1]

Tito_ [ Junior ]

Gdy Ona odchodzi...

6 lat wspólnego bytowania, unieść się ambicją i pozwolić czy też walczyć do ostatniej kropli krwi?

09.07.2002
03:52
smile
[2]

Tito_ [ Junior ]

I witam wszystkich bardzo serdecznie

09.07.2002
04:02
[3]

Alvarez [ missing link ]

Czlowiek moze stracic wszystko ale godnosc tylko na wlasne zyczenie. Skoro to ma byc koniec niech przynajmniej bedzie to koniec w dobrym stylu. Przynajmniej mniej boli...pozniej. To jest moje zdanie. Trudno w takich przypadkach doradzac. I raczej sie nie powinno. Wszystko zalezy od konkretnej sytuacji, osoby itd. Sam musisz podjac decyzje gdyz sam bedziesz potem za nia placil kiedy wybierzesz ta mniej wlasciwa. 3maj sie.

09.07.2002
04:32
smile
[4]

Yoghurt [ Senator ]

No to masz Duuuzy problem stary.... 6 lat powiadasz? Nie chciałbym być sibski i pytać o powody takiej sytuacji, ale coś musiało konkretnego zajść.... Czy walczyć do ostatniej kropli krwi? Moim zdaniem skoro przeżyliscie razem 6 lat, to mógłbyś jeszcze spróować ją odzyslkac, ale trudno coś konkretniejszego poradzić... Sam jestem w dołku z powodu kobiety, ale moja sytuacja wygląda zupełnie inaczej, dlatego nie powiem ci, co zrobiłbym w takim przypadku, bo szczerze mówiąc.. nie wiem. Ale życze powodzenia chłopie, oby wszystko poszło po twojej mysli!

09.07.2002
08:31
smile
[5]

Tito_ [ Junior ]

Yoghurt: Mam nadzieje, że nic "konkretnego" nie zaszło. Tak się to rozwijało, rozwijało aż łup, chociaż nie powiedziała do widzenia tylko same ogólniki,ale widać, że jest nie ciekawie.

09.07.2002
08:37
[6]

Rendar [ Senator ]

Jeśli nie ma tu odziału osoby trzeciej (czyt. jakies fagasa) to warto spróbować naprawić związek. Tak było w moim przypadku. Tyle że u mnie chodziło o żone.

09.07.2002
08:49
smile
[7]

tramer [ ]

eh te baby... takie już są. człowiek sobie szczęśliwie żyje w nieświadomości, a takiej coś nie pasuje. ale nie powie... sama sobie dojdzie do odpowiednich wniosków, postanowi że to koniec - a potem oznajmia to niczego nie świadomemu facetowi. i wszystko gra... eh te baby...

09.07.2002
08:59
smile
[8]

Rendar [ Senator ]

Tramer--> Jak to mówią : Z babą źle, ale bez jeszcze gorzej....

09.07.2002
09:01
smile
[9]

garrett [ realny nie realny ]

Rednar --> ale mówią też " baba z wozu koniom lżej " :)

09.07.2002
09:10
smile
[10]

Attyla [ Legend ]

A jeszcze inni mowia, ze "tego kwiatu to pol swiatu":-))))))))

09.07.2002
09:12
smile
[11]

Rendar [ Senator ]

Garret---> No i jeszcze, że "Gdzie diabeł nie może, tam babe pośle"..... :-)))))))))

09.07.2002
09:19
smile
[12]

Attyla [ Legend ]

Garret - ja na twoim miejscu bym sie obrazil:-)))))) Takie insynuacje? Publicznie?

09.07.2002
09:22
smile
[13]

Rendar [ Senator ]

Attyla--> Jakie insynuacje??????????

09.07.2002
09:23
smile
[14]

Jake [ R.I.P. ]

godność i honor jestnajważniejsze

09.07.2002
09:25
[15]

Bartas1979 [ Pretorianin ]

Zgadzam się z Rendarem - szczególnie jak piszesz wszystko sie układało do czasu. Byc moze jest po prostu troszke znudzona. 6 lat to jednak szmat czasu, byc moze nie traktowales jej tak jak na początku znajomości i to ja zabolalo. Moze mysli ze skoro nie jest tak jak kiedys to pewnie juz Ci na niej nie zalezy. Pokaż jej ze sie myli. Ale uważaj - próbujac ja odzyskac nie zacznij pełzać bo stracisz w jej oczach szacunek. Niestety tak to juz jest z kobietami - z jednej strony chca miec faceta który bedzie je nosił na rękach, padał do nóg i przynosił kwiaty a z drugiej strony twardego macho przy którym czuje sie mała istotą. Do Ciebie nalezy teraz odgadnąć jakiego Tito_ w tej chwili oczekuje. Zycze powodzenia i trzymam kciuki.

09.07.2002
09:26
smile
[16]

massca [ ]

tito - napisz dlaczego odeszla , przynajmniej jak ci sie wydaje. czy walczyc ? to zalezy od powodow odejscia, ale raczej to nie ma sensu... no chyba ze czujesz ze podjela lekkomyslna decyzje spowodowana jakims jej kryzysem - kobiety czasami tak dziwnie maja, na przyklad przy problemach zdrowotnych (chociaz nie po 6 latach zwiazku...) generalnie zgadzam sie z alvarezem - walka do upadlego o kogos kto juz sie skonczyl nadwyrezy tylko twoja godnosc... czasami lepiej zacisnac zeby i przeczekac... ale tak na goraco i tak takie rady nie dotra do ciebie... byc moze wyjsciem bedzie jak najszybsze samoupodlenie, zeby zrozumiec ze to nie ma sensu... ciezko cos doradzic...

09.07.2002
09:30
[17]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Olać?

09.07.2002
09:32
smile
[18]

Attyla [ Legend ]

Massca - pewnie za czesto gral o nia w karty;-)))))))))

09.07.2002
09:52
[19]

Holgan [ amazonka bez głowy ]

tito -- Maja racje anowie ktorzy mowia ze walka do ostatniej krwi nie przyniesie pozadanych efektow jesli Twoja Panna poprostu wypalila sie . Za to wiem na pewno ze jezeli nie sprobujesz zawalczyc to poczuje sie (a prawdopodobnie kiedys wypomni Ci) ze tak malo dla Ciebie znaczyla i Ona i te 6 lat ze mnie chcialo Ci sie walczyc. Musisz sie przede wszystkim dowiedziec co sie stalo - albo co sie nie stalo ...

09.07.2002
09:59
[20]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

zawalcz o Nią, ale zrób to po przerwie. Oboje wtedy rzucicie się sobie w ramiona.

09.07.2002
10:12
smile
[21]

ksenus [ Centurion ]

Titi_ --> Porozmawiaj z nią szczerze. Jeżeli Ci zależy to powiedz to jej o tym. Jeżeli Ci nie zależy to zapomnij. 6 lat to długi okres. Kobiety po takim czasie oczekują czegoś więcej niż fajnego związku (dotyczy to przede wszystkim kobiet gdzieś po 24 roku życia). Nie wiem w jakim wieku jesteście, ale jeżeli nastolaki to poprostu się znudziła, jeżeli starsi to może jej chodzi o poważny związek (i chyba wiesz jaki :) Tak czy inaczej musisz się upewnić co ona do Ciebie czuje a tylko przez rozmowę do tego dojdziesz (nawet jeżeli nic nie powie obserwuj jej zachowanie - człowiek wysyła 80% sygnałów niewerbalnych) Rozmawiając wspólnie zdecydujecie co dalej Choć i tak stanie się to co zamierzone Znikną stare lub nowe powstaną żale A po wszystkim będziesz miał Eks-dziewczynę albo żonę.

09.07.2002
10:17
[22]

Attyla [ Legend ]

To teraz troche statystyki: 90% rozwodow nastepuje w ciagu pierwszych 7 la malzenstwa... Zanim zaczniesz sie zastanawiac nad tym co robic pomysl o tym, czego nie zrobiles wczesniej. Bo jezeli nawet operacja sie powiedzie, a po 2 tygodniach wroci do "normy", to zblamujesz sie bracie i tyle. pamietaj, ze kobieta to tez czlowiek (naprawde!;-))))) i ma swoje potrzeby. Chodzi tylko o to by jakos zbilansowac to co sie dostaje z tym co sie daje i tyle. Wtedy zadne operacje nie beda konieczne. Chyba tylko na mozgu:-)))))

09.07.2002
10:21
[23]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Trochę się pośpieszyłem z poprzednią odpowiedzią. Zapomniałem dodać <złośliwość ON> ;) Dziś jest stanowczo za gorąco...... Człowieku, jesteś facetem a nie beksą. Po prostu olej to. Idź z kumplami na piwo. Wyjedź gdzieś, najlepiej sam. Rozczulanie się na sobą nic nie da - oprócz sprawienia, że będziesz się czuł jeszcze gorzej. Nie walcz o nią. Kobiety tylko na to czekają - to jakiś ich przewrotny sposób na sprawdzenie, czy partnerowi na nich zależy... Poza tym... jeśli odeszła po sześciu latach, równie dobrze mogłaby odejść po 12. Po co marngować dla kogoś życie? Olej to.

09.07.2002
10:25
[24]

wibrator [hehehe] [ Pretorianin ]

ale jaka jest przyczyna odejscia? od tego zalezy odpowiedz

09.07.2002
10:57
[25]

Dorotka [ Chor��y ]

szczerze? kobieta nie podejmuje decyzji o rozstaniu z dnia na dzień. Ona pomalutku do tego dojrzewa, kobieta jest ostrożna przy podejmowaniu tak poważnych decyzji. Jeśli faktycznie to ona o tym zadecydowała to coś jej nie pasuje i to od dłuższego czasu, sądzi, że tego nie da się w waszym związku zmienić. Nie wiem w jakim wieku jesteście, ludzie dorastając zmieniają się, może ona ma inne ambicje? Może ma wrażenie, że się zatrzymała, że stoi w miejscu? Nie ma nic gorszego niż takie poczucie zatrzymania ... Mogłabym Ci wiele napisać, za mało jednak z Twojej strony konkretów 3maj się, pozdrawiam "D"

09.07.2002
11:02
smile
[26]

Faolan [ BOHEMA ]

Tylko, że ona nie powie Ci są się stało, Ty będziesz się musiał domyślić. Ona Ci powie po prostu odchodzę, to koniec. I bez słowa, może rzuci na zakończenie jeszcze "fajnie było", a Ty będziesz stał, czy siedział i zakładał takie wątki. Może ona po prostu sama nie wie czego już po Tobie oczekiwać, znudziłeś się jej lub przestałeś odpowiadać... Powodów mogą być miriady, a Ty pośród nich brnij. Sorry, żę nie mogę Cię pocieszyć Tito_ ale samemu nie mam lepiej, tylko, że ja nie mogę zapoczątkować niczego... tak się trafia w życiu.

09.07.2002
11:15
[27]

Dorotka [ Chor��y ]

Nie wierzę, że po 6 latach bytowania Tito_ a jego druga połową nie stać ich na szczerą rozmowę. Wybacz Faolan ale nie wierzę w to, nie przesadzajmy! "D"

09.07.2002
11:17
[28]

Attyla [ Legend ]

Czyle, ze Dorotko nie uznajesz mozliwosci budowania muru miedzy malzonkami? Skad w tykim razie tyle tych rozwodow?

09.07.2002
11:20
smile
[29]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

JEDYNYM wyjsciem jest szczera, dluga rozmowa miedzy Wami (byc moze niejedna) - wyjasnienie sobie wszystkich spraw, ktore Was gnebia, czy moga gnebic w przyszlosci. Honor? Nie rozsmieszajcie mnie - jezeli proby ratowania zwiazku poprzez szczere rozmowy z ukochana nam osoba po 6 latach zwiazku sa dla kogos utrata honoru, (i miast ich prowadzenia woli sobie isc popic), to ja mu z calego serca zycze powodzenia w przyszlym pozyciu malzenskim - oj, bedzie mu ono potrzebne chyba w wieszej ilosci, niz do trafienia 6 w lotku :>

09.07.2002
11:21
[30]

lehou [ Centurion ]

moze rutyna bycia razem, zycie obok siebie, niesety albo stety, druga osobe trzeba zaskakiwac, robic ciagle nowe rzeczy, nawet pozwolic jej odejsc by mogla wrocic coz jestem teoretykiem

09.07.2002
11:22
smile
[31]

Pik [ No Bass No Fun ]

Stary odpowiedz zalezy od tego, czy czujesz, ze to jest ta jedna jedyna z ktora chcesz spedzic reszte zycia czy nie. Jesli tak walcz do konca pod warunkiem, ze nie odchodzi z powodow trzeciego fagasa, wtedy... no coz gdyby moja kobieta tak postapila szczerze wspolczulbym jej, bo bylbym nieobliczalny w takiej sytuacji. Mam kolege, ktory chodzil z panna 6 lat, po tym okresie panna powiedziala mu, ze odchodzi bo znalazla mlodszego, piekniejszego, inteligentniejszego etc, dwa lata mijaja od tego czasu a kolega ciagle chodzi jak struty, a nie daj Boze jak ja zobaczy na ulicy to zyc mu sie odechciewa. A i jeszcze jedno, oczywiscie ten do ktorego odeszla dostal tyle razy wpier...nicz, ze odechcialo mu sie juz byc z jego byla dziewczyna :)

09.07.2002
11:25
[32]

wibrator [hehehe] [ Pretorianin ]

Pik ---> i takie zachowanie odroznia wlasnie prawdziwych mezczyzn od malolatow - nic dziwnego ze odeszla

09.07.2002
11:31
[33]

Dorotka [ Chor��y ]

Nie uważam się za specjalistkę od spraw małżeńskich ale spróbuję odpowiedzieć: oczywiście możliwośći na budowanie muru pomiędzy małżonkami są i to ogromne sęk w tym jak sprytnie omijać te możliwośći, które zazwyczaj bardzo kuszą. Powiedz mi w takim razie Atyyla od czego są zasady, od czego przysięga małżeńska? Te mury trzeba nieustannie burzyć, nie uważasz? "D"

09.07.2002
11:31
[34]

mithos [ Senator ]

Skoro ktoś chce odejść i o tym mówi głośno to żadne rozmowy nie mają już sensu, bo to będzie tylko odkładanie terminu rozstania....... to jest już koniec nie ma już nic........

09.07.2002
11:31
[35]

Dreamquest [ Generaďż˝ ]

Pik - i czym tu się chwalić...??? Lanie kogoś za to, że kobieta zdecydowała, że chce z nim być to przejaw szczeniactwa.

09.07.2002
11:34
[36]

garrett [ realny nie realny ]

ile facetów tyle opinii, fakt że gdyby ktokolwieg z nas nauczył się w 100 % rozumieć kobiety byłby najbogatszym człowiekiem świata :)

09.07.2002
11:34
smile
[37]

mały_miś [ MIŚtyczna MIŚtyfikacja ]

Wibrator [hehehe›, Dreamquest ---> Podpisuje sie pod tym wszystkimi konczynami.

09.07.2002
11:54
[38]

Attyla [ Legend ]

Zapominasz Dorotko, ze o powodzeniu wiekszosci akcji decyduje wola podejmujacego. W malzenstwie zas jest w tym ambaras, zeby dwoje chcialo naraz. Slowe trzeba pielegnowac owa chec. Zasady zasadami. Jezeli sie ich trzymac, to problemy co do zasady nie powinny sie pojawic. Sek w tym, ze do tego trzeba swiadomosci celu takiego dzialania. Jeżeli jednak cos juz bedzie, to potrzeba odrobiny odwagi cywilnej i umiejetnosci spojzenia na siebie niejako oczyma innej osoby. Odwaga cywilna po to, by muc przyznac sie przed soba i partnerem do bledu, umiejetnosc spojzenia na siebie inaczej po to by owe bledy wogole dostrzec. Wszystko to jedna zadziala wtedy i tylko wtedy gdy w zwiazku pozostaja dwie istoty Homo Sapiens Sapiens lub przynajmniej istoty zbliżone do tego wzorca. Emocje biora, niestety zbyt czesto gore nad zasadami, logika, swiadomoscia celu itp. Emocje obieraja czlowieka z rozumu. Jezeli zatem czlowiek ulega emocjom, co pielegnuje w nim obecna cywilizacja uwielbienia przyjemnosci i zabawy, to zatraca on mozliwosc oceny samego siebie. Bo w malzenstwie najwazniejsza jest, moim zdaniem, umiejetnosc przyznawania sie przed samym soba do bledow i podejmowania pierwszego kroku do pojednania. Niestety, obie te rzeczy wymagaja dojzalosci pozwalajacej na ignorowanie glupiej dumy i pychy i pozwalajacej na odwage zarowno przed samym soba jak i przed druga strona swojego istnienia, bo konieczna jest tu swiadomosc tego, ze malzenstwo polega na zjednoczeniu dwoch osob w jedna i zapomnienie o tym, ze mialo sie kiedys mozliwosc swobodnego decydowania o swoim postepowaniu. Po wypowiedzeniu "tak" proces decyzyjny staje sie o wiele bardziej skomplikowany i niekoniecznie mozna pozwolic sobie na to na co ma sie akurat ochote. Tyle tego trucia, ale coz... Tak zyje. A przynajmniej bardzo sie staram.

09.07.2002
12:04
smile
[39]

Drezyna [ Junior ]

Najlepiej jest samemu. Baby to najbardziej perfidne stworzenie tego świata, a mówią, że mężczyźni to świnie, ech... Najczęściej chcą księdza z bajki albo innego Robin Hooda. Oczywiście dla zdrowia psycho-fizycznego warto mieć jakąś kochankę-nimfomankę... ;-) Ale pewnie i tak będziesz o nią walczył :). Powodzenia!

09.07.2002
12:17
smile
[40]

Arab [ Senator ]

Baby chca ksiedza z bajki? :) Pierwsze slysze... :)

09.07.2002
12:20
smile
[41]

garrett [ realny nie realny ]

Arab--> najlepiej takiego z "Ptaków ciernistych krzewów" :))

09.07.2002
12:32
smile
[42]

Dorotka [ Chor��y ]

Drezyna---> To czy usłyszysz coś podobnego od kobiety zależeć będzie w dużej mierze od tego jak Ty bedziesz się zachowywał w stosunku do niej. Mnie się jeszzce nie zdarzyło tak o Was mówić, nie uogólniej więc proszę "D"

09.07.2002
12:49
smile
[43]

kathulu [ Generaďż˝ ]

Kobiety same nie wiedzą, czego chcą, mężczyzna powinien być dla nich macho, silny, postawny, nieokrzesany, wiedzący czego chce, a zarazem czuły i wrażliwy. Wtedy my faceci co robimy, staramy się przypodobać, być macho, a zaraz najwrażliwszym człowiekiem świata, zmieniamy sie dla kobiety, tolerujemy jej wady, opiewamy jej zalety, a potem dostajemy od niej wiadomość, w której głosi, że nietolerujemy 70% procent jej charakteru i że mamy się lepiej postarać, a nam już te małe żyłki na czołach pulsują z bólu i wreszcie chce nam się na to wszystko machnąć ręką.

09.07.2002
13:03
smile
[44]

Dorotka [ Chor��y ]

Attyla----->Czy problemem w małżeństwie jest uświadomienie sobie wspólnego celu działania? "...Jeżeli zatem człowiek ulega emocjom, co pielęgnuje w nim obecna cywilizacja uwielbienia przyjemności i zabawy, to zatraca on możliwość oceny samego siebie. " - nie zgadzam się, każdy człowiek jest wyposażony w coś co nazywa się świadomością i sumieniem - człowiek nie zatraca możliwości oceny siebie człowiek nagina, naciąga ocenę samego siebie tak aby nie stracić do siebie szacunku. Nikt z nas nie lubi o sobie źle myśleć. To są mechanizmy obronne naszej psyche. Fajnie, że się starasz o to chodzi. Pozdrawiam "D"

09.07.2002
13:32
[45]

Drezyna [ Junior ]

Arab --> To był tak zwany dofcip. Dorotka --> Jesteś w takim razie wyjątkowa :-)

09.07.2002
13:38
smile
[46]

Dorotka [ Chor��y ]

Drezyna ---> : - )

09.07.2002
13:43
smile
[47]

awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]

Tito -->> mnie spotkało to po 6 miesiącach ty masz to op 6 latach mi zależy i walczę i będę walczył do ostatniej kropli krwi .Uważam że jeślli Ci zalezy to już nie masz nic do stracenia a powalczyć warto.

09.07.2002
14:31
smile
[48]

Kamil_Wrona [ Konsul ]

Jak chodzi o dziewczyny to moj brat chodzil 10 lat i go kopnela w dupe ale chamska

09.07.2002
14:36
[49]

Attyla [ Legend ]

Gdyby bylo tak jak piszesz, tj, ze KAZDY czlowiek wyposazony jest w swiadomosc i sumienie, to zylibysmy w raju na ziemi. Tymczasem ludzie co do zasady to durne, egocentryczne zwierzeta, ktorych jedyna mysla jest "zjesc raz dziennie cos na goraco i zeby do pierwszego starczylo". Te istoty nie mysla a reaguja, nie planuja, wszystko jest u nich efektem odruchu i nie posluguja sie sumieniem, bo do tego trzeba miec chociaz podstawowa umiejetność abstrakcyjnego myslenia. Dla tych "ludzi" jedynym wyznacznikiem jest to, co "inni sobie pomysla", tradycja i zoladek. Niekoniecznie w tej kolejnosci.

09.07.2002
14:37
smile
[50]

massca [ ]

attyla - dyskusja bez sensu. sa TACY i sa TACY. nie mozna pod wspolny mianownik sprowadzac

09.07.2002
15:42
[51]

Half-org [ Pretorianin ]

najlepiej bedzie dla was jak sobie puscicie we 2 piosenke areosmitha ARMAGGEDON , tytul nawet pasuje do tematu watku :-p

09.07.2002
15:46
[52]

(to)my [ Konsul ]

Zawsze pozostaje wódka...

09.07.2002
16:00
smile
[53]

YogiYogi [ Pretorianin ]

...oraz pozostaje zawsze Zofia Rączkowska - najlepsza przyjaciółka samotnych mężczyzn (jak powiedział kumpel po tym, jak go dziewczyna zostawiła)

09.07.2002
16:36
[54]

reksio [ Szerzmierz Natchniony ]

Gdy ona nadchodzi... zmień majtki. Ach ta zmaza nocna :)

09.07.2002
16:46
[55]

Half-org [ Pretorianin ]

kto to jest zofia raczkowska ?

09.07.2002
17:01
[56]

(to)my [ Konsul ]

Half-org--> Zartujesz??

09.07.2002
17:07
[57]

Half-org [ Pretorianin ]

nie kto to jest ?

09.07.2002
17:15
[58]

massca [ ]

half-org : pewnego dnia sie dowiesz

09.07.2002
17:17
[59]

Half-org [ Pretorianin ]

nie dowiem sie pewnego dnia bo odchodze z forum dzis i chce wiedziec to to jest zofia raczkowska , macie moze do niej jakis adres ???

09.07.2002
17:19
[60]

kiowas [ Legend ]

Szczytowa 7 mieszkania wedle zyczenia

09.07.2002
18:10
[61]

arthemide [ Prawdziwa kobieta ]

Czytajac Wasze wypowiedzi, mocno czuje sie zroznicowane gropy wiekowe, albo tez, i chyba trafniej, zroznicowane gropy pod wzgledem doswiadczenia i dojrzalosci. Wsrod chlopakow sa Ci co rozumieja juz, co kobieta chce, albo przynajmniej maja o tym pojecie, i Ci co sie wcale tym nie przejmuja. I Ci drudzy beda mieli znacznie trudniej i moge sobie wyobrazic, ze w momentach stresowych albo pojda pic, albo kiedys podniosa reke na wlasna kobiete. Przykre, ale prawdziwe. Ci co im wszystko jedno, co kobieta chce, nie dorosli jeszcze z takowa byc. Zal mi tylko tych kobiet, ktore z Nimi przebywaja. Poki to nie jest staly zwiazek, to jeszcze ujdzie. Problemy zaczna sie po slubie. Mam wiele szacunku do Tych, ktorzy doswiadczyli, ze kobieta to tez czlowiek i ma swoje potrzeby. Paru z Was otworzylo mi oczy, ze istnieja mezczyzni, ktorzy znaja sie na rzeczy. Oczywiscie nie sprowadzam kobiet do swietych i nieskalanych, bo faktem jest, ze jak czasem sobie cos wymyslimy, to nie idzie nas od tego odciagnac. Sama tez nie jestem aniolem. Bardzo czesto kobiety odchodza, bo czuja, ze zostaja sprowadzone do funkcji podrzednej. Czyli zdanie kobiety nie liczy sie. Albo faceci na nich "wisza" , nie majac wlasnej fantazji i inicjatywy. To fakt, i ja to rozumiem, ze ten facet chce jak najlepiej i w ten sposob czesto dwoi sie i troi, zeby tylko dogodzic tej kobiecie. Czasem jednak przesadzaja. Kobieta czuje sie znudzona ciaglymi pytaniami: "jak myslisz kochanie", "co zrobimy kochanie", kochanie, kochanie, kochanie. Wszystko takie cukierkowe, ze sie odechciewa. A kobieta czuje sie obarczona, rzeczami, sprawami, decyzjami. Tworzy sie shemat, tak zwana stabilizacja, ktora powoduje nude. Z gory wiadomo co bedzie, z gory wiadomo jak bedzie. Wiele kobiet odchodzi tez z przyczyn lozkowych. Nie poruszaja tematu, bo albo sie wstydza, albo nie chca urazic tego mezczyzny. I nie chodzi tu o techniki i gimnastyke, chodzi tu o to, w jaki sposob traktowana jest przez mezczyzne. Wazna jest przyjemnosc wlasna, czy tez dobro kobiety. Z tymi, ktorym nie zalezy na obopolnej zabawie, nie chcialabym spedzic ani jednego spotkania. Dlaczego kobiety w takim razie ciagna nieudane zwiazki tak dlugo? Bo to; uwaga! JEST NASZA WADA, nasze przekonanie, ze to jakos bedzie, ze uda mam sie Go zmienic, wychowac. My mamy w sobie cierpliwosc maciezynska, ciagle sie ludzimy na lepsze. Kobieta, ktorej nie udalo sie zmienic jej mezczyzny albo w koncu pojmuje, ze to nie tedy droga, albo odchodzi z przekonaniem, ze ten inny jest lepszy i wyrusza na poszukiwania. Tylko, ze po jakims czasie ten model sie powtaza. Z wlasnego doswiadczenia powiem, ze nie warto walczyc, gdy jedno jest przekonane o decyzji. Nie warto tez robic wyrzutow, bo to tylko pogarsza sytuacje. Lepiej jest wysluchac co mowi ta druga strona, zabic emocje i w spokoju przemyslec co sie uslyszalo. W czasie, gdy jest spokoj porozmawiac, ale nie ciagnac dalej, gdy sie zaostrza. Nie wolno tez oklamywac kogos, a co gorsza siebie. Trzeba stanac twarza w twarz z faktami i z zimna krwia przeanalizowac je. I nie wolno byc niezdecydowanym, bo to co jest nieprzyjemne ciagnac sie tylko bedzie w nieskonczonosc. W zyciu nie wolno byc monotonnym. Mozna popadac w skrajnosci, ale nie przesadzac. I trzeba sie nauczyc, kim sie jest, czego sie chce i otwarcie o tym mowic. Jezeli ta druga osoba tego nie akceptuje, to widocznie nie jest ta odpowiednia. Lepiej jest na poczatku cos wyjasnic, badz zniszczyc, niz po latch, gdzie obydwoje lub jedno z nich jest rozgoryczonym i zawiedzionym. To tyle. Sama wciaz robie doswiadczenia i nie wiem wszystkiego, ale coz, po to czlowiek zyje. Najwazniejsze jest nie zalamywac sie, bo to nie rozwiazanie. Mam nadzieje, ze Was nie zanudzilam. ;-) Half-org - > znasz bajke o palacyku i latarence? Wylaczam komputer, bo burza szaleje. pala cyk i lata reka.

10.07.2002
12:03
[62]

Kasiunia [ Chor��y ]

zostaw babe znajdziesz sobie inna!!!!:P

10.07.2002
12:15
[63]

Tito_ [ Junior ]

Acha, moja wina link do nastepnej części, pozdroofka.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.