GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

taka pierdółka na koniec dnia... część 73:)

05.01.2007
19:29
smile
[1]

John_Kruger [ Baron ]

taka pierdółka na koniec dnia... część 73:)

Podawajcie pomysły z jakiejś dziedziny, tak żebym wiedział z czego sie przygotować;). Będzie ów część miała nazwę - "pierdołka na zamówienie"
pozostały do zrealizowania:
1. Glob3r – pierdołki o szkole
2. Jj:. - pomyłki filmowe
arthemide
3. Teoria powstania kultury polskiej.
4. Dlaczego zasłona pod prysznic zawsze perfidnie klei sie do ciala?
5. Jak zmiezyc wysokosc budynku przy pomocy olowka?
6. Energia romantyczna = energia elektryczna?
Janczes
7. chuligani
.:Jj:.
8 wpadki sławnych osób

Przyjmuje zgłoszenia na Wasze pierdołki, tak, żeby teksty mi się nie wyczerpały tak szybko;)
Swój wkład w tworzenie pierdołki wnieśli:
- WTF?
- Nutkaaa
- Monixxx
- Arthemide
- Wormsek
- j.a.c.k.
- ShinChanMum
- Splinter_fraz

lista stałych bywalców czytających pierdółki:
- Foks!k
- mirencjum
- promyczek303
- WTF?
- UltRafaga
- MR.MANIAK
- Gibon91
- Glob3r
- karl_o
- Api15
- Siepet
- Bobuch
- cycu2003
- Loon
- Cing
- Virtual_M@N
- raper741
- Kucyś
- cinek0,7
- sajes
- j.a.c.k
- coolerek89

--------------------------------------

Pierdoła na zamówienie: dla Orlando

Stirlitz

Stirlitz, Miller i Kaltenbruner grali w karty. Stirlitzowi karta nie szła, ale umiał robić dobrą minę do złej gry. Gdy tylko odszedł się wysikać, mina zadziałała...

Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
- Pewnie nie sezon - pomyślał Stirlitz, siadając w zaspie.

Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę. "Stirlitz, jesteście zwykła dupa!" - mogły odczytać zbyt ciekawe oczy. Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.

Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant.
- To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole.
Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci.
Zaczęła się zadyma.

Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
- Rozwodnione.
A sąsiad na to:
- Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heineckena.

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.

Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.

Stirlitz otrzymał telegram: "Jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację".

Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.

Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.

Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.

Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
- To koniec - pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.

Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.

Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
- Wpadłem - pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera.
- Gratuluje poczucia humoru - powiedział - Tak jestem agentem sowieckim!
- Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować!
Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra.
- Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, żeby się wykręcić od roboty...

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera:
- Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą.
Zszokowany Muller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
- Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy.

W kawiarni "Elefant" Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.

Stirlitz spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn
z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
- Turyści - pomyślał Stirlitz.

- Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie Mueller.
- Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz.

Stirlitz, spacerując nad brzegiem jeziora, ujrzał ludzi z wędkami.
- Wędkarze - pomyślał Stirlitz.
- Pułkownik Isajew - pomyśleli wędkarze.

Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy.
- Otwieraj! - krzyknął Muller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz.
W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.



Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał...

Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.

Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety.
- Kurwy - pomyślał Stirlitz.
- Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki.

Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili ss-mani na motocyklach.
- Paparazzi - pomyślał Stirlitz.

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi: - Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada

Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.

Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?

Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.

Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.

Wróciwszy do swego gabinetu, Muller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu.
- Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Muller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Muller.

Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.

Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik - szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie - i szafa przysunęła się z powrotem.
- Ukryte przejście! - zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.

Muller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język.

Stirlitz wypoczywa w swoim tajnym mieszkaniu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To tajny sygnał - znak, że jego żona właśnie powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.

--------------------------------------

bonus:
Bóg bibliotek - :D


--------------------------------------

poprzednie części:
część 72 - Czego nie chciałbyś usłyszeć w samolocie?
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5846123&N=1
część 71 - Pobożna babcia w samochodzie
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5841850&N=1
część 70 - Golf sypialniany
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5836258&N=1
część 69 - Awaria samolotu
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5832594&N=1
część 68 - Muzułmańscy samobójcy
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5825179&N=1
część 67 - Z archiwum spółdzielni "Społem"
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5822465&N=1
część 66 - 12 rzeczy, które chciałby usłyszeć mężczyzna
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5817443&N=1
część 65 - Błędy Windows
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5810763&N=1
część 64 - Pecet dla seniorów
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5806129&N=1
część 63 - Nalepki samochodowe
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5801021&N=1
część 62 - List do Jezusa
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5796933&N=1
część 61 - zajęcia podyplomowe dla mężczyzn
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5793661&N=1
część 60 - Gdy masz zły dzień
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5789638&N=1
część 59 – Kobieta i modem - Zasadnicze podobienstwa:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5786424&N=1
część 58 - kobieta informatyka
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5781249&N=1
część 57 – Szef ma zawsze racje
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5778252&N=1
część 56 - Wpadki polityków - top 10 roku 2006
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5774574&N=1
część 55 - Skomponuj melodie z kobiecych dzwięków
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5770182&N=1
część 54 – dowcipy świąteczne
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5766660&N=1
część 53 – Mecz piłkarski
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5763524&N=1
część 52 - autentyczne wpadki podczas rabunków w Ameryce
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5757985&N=1
część 51 - zdrada w małżeństwie
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5754600&N=1
część 50 - małżeństwo
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5751376&N=1
część 49 – polityka
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5747870&N=1
część 48 - OGŁOSZENIA PARAFIALNE
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5744243&N=1
część 47 - 15 rzeczy, które możesz robić w centrum handlowym
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5739372&N=1
część 46 - Gdyby restauracje działały jak Microsoft
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5735782&N=1
część 45 – Co znane osoby mówią o seksie
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5732147&N=1
część 44: 25 powodów że gra jest lepsza od kobiety
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5729909&N=1
część 43: Dlaczego choinki są lepsze od kobiet / facetów
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5725570&N=1
część 42 - Jak stracić chłopaka w 7 dni
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5722054&N=1
część 41 - O policjantach
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5718131&N=1
część 40 - Masz dość naszych czasów?
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5714758&N=1

05.01.2007
19:31
smile
[2]

xanat0s [ Wind of Change ]

Bardzo dobra pierdółka - pomyślał xanat0s.

05.01.2007
19:32
smile
[3]

sajes [ Hala Madryt !! ]

Pierwszy;] Pierdółka jak najbardziej zaliczona


Edit: xanat0s mnie uprzedził;]

05.01.2007
19:42
smile
[4]

siwCa [ Legend ]

jedna z lepszych. podobają mi się dowcipy o Stirlitzu. więcej takich. :)

05.01.2007
19:45
smile
[5]

coolerek89 [ Mówcie mi cool ]

Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.


Średnia ,można sie uśmiechnąć :)

05.01.2007
19:47
smile
[6]

Splinter_fraz [ Stalker ]

zaliczone

05.01.2007
19:57
smile
[7]

Prof. Lupin [ Konsul ]

Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.


|Rewelacja....

05.01.2007
20:17
smile
[8]

Glob3r [ Generaďż˝ ]

Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.



Dobre :D

05.01.2007
20:20
[9]

Kucyś [ BIE(L)ANY ]

Calkiem fajna


Wpad mi do glowy ostatnio pomysl zeby zrobic 100 przykazan kononowicza to mogl by byc dobry pomysl jesli chcecie mogl bym cos takiego zrobic w natepnej co o tym sądzicie

05.01.2007
20:38
smile
[10]

Buby [ Perfekt ]

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.

GENIALNE! :D




PS.
Kucyś -> Kononowicz się przejadł, nie oszukujmy się.

05.01.2007
20:41
smile
[11]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Kucyś -> Kononowicz? :/ Stare i niemodne...


Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz. :D :D
Całkiem fajna pierdółka :D

05.01.2007
20:44
smile
[12]

promyczek303 [ sunshine ]

zaliczona ;)

05.01.2007
20:57
smile
[13]

Czagap [ Pretorianin ]

Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.


Kucyś ===> Mnie pomysł z Kononowiczem się nie podoba

05.01.2007
22:06
smile
[14]

Janczes [ You'll never walk alone ]

dzisiaj genialne :D:D

05.01.2007
22:18
smile
[15]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

O kur**, o mało co się nie posikałem :D

05.01.2007
22:21
smile
[16]

siwCa [ Legend ]

ja mam dziwne poczucie humoru..


Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.

05.01.2007
22:34
smile
[17]

Foks!k [ Medyk ]

Zaliczone I porostu dzis Genialne !

05.01.2007
23:02
smile
[18]

cienki bolo [ Konsul ]

Całkiem, całkiem.

05.01.2007
23:06
[19]

John_Kruger [ Baron ]

no tak... ja tu dla Orlando robie specjalnie, a nawet sie nie wpisal;P

05.01.2007
23:08
smile
[20]

wampirk [ Junior ]

a co to takiego?

05.01.2007
23:09
smile
[21]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

John_Kruger - Zwieracze pogubił. Jutro znajdzie to napisze ;)

05.01.2007
23:09
smile
[22]

PatriciusG. [ frank zappa ]

Bezbłędne

05.01.2007
23:12
smile
[23]

Shifty007 [ 101st Airborne ]

hahaha! Teksty o Stirlitzu zawsze mnie rozkładały.

Mam, zdaje się na dysku trochę więcej tych dowcipów, wkleić?

05.01.2007
23:13
smile
[24]

John_Kruger [ Baron ]

Shifty - dawaj;)

05.01.2007
23:13
smile
[25]

Orlando [ Friends Will Be Friends ]

Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?

Dzieki!

05.01.2007
23:14
[26]

wampirk [ Junior ]

nawet całkiem

05.01.2007
23:15
smile
[27]

Shifty007 [ 101st Airborne ]

John_Kruger ---> Nie wiem czy będą się powtarzały, nie chce mi się po prostu wyłapywać:




"Stirlitz, ile jest dwa razy dwa?" zapytał Müller.
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.

Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu
„Gratulujemy urodzenia syna” przeczytał Stirlitz zaszyfrowaną depeszę. Rozczulił się. Przecież już dwanaście lat mija, jak opuścił ojczyznę...

Stirlitz w Rosji pozostawił żonę ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku. Na wszelki wypadek ich nie wysyła.

"Stirlitz jesteście Żydem!" stwierdził nagle Müller, gdy standartenfurer opuszczał jego gabinet.
"No coś Pan, jestem uczciwym Rosjaninem" dumnie odparł Stirlitz.

"Stirlitz jesteście Żyd!" stwierdził nagle Müller.
"No co wy, ja Ruski" odparł Stirlitz. "A ja niemiecki" przyznał się Müller. (gra słów: "ruski" po rosyjsku znaczy "Rosjanin" lub "rosyjski")

Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w radzieckim mundurze, w spiczastej czapce "budionnówce" i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka wódki, leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Stirlitz śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem...

Stirlitz wyszedł z piwiarni, upadł twarzą w błoto i zasnął. Za 15 minut obudzi się, wstanie i znowu zacznie ciężko pracować - da o sobie znać latami wypracowywany refleks.

Stirlitz podniósł głowę z kałuży i zobaczył ludzi w szarych uniformach. "Jeśli to Niemcy - to powiem, że jestem Stirlitz, jeśli to nasi - powiem: Isajew" pomyślał szybko. Patrol milicji podszedł bliżej. "Patrzcie: ten znany aktor Tichonow znowu schlał się jak świnia. No dobra, nie przeszkadzajmy, niech sobie spokojnie leży."

Stirlitz na popijawie u Muellera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Muellera i pyta:
"Słuchajcie, czy domyśliliscie się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?" "Nie" przyznał Mueller. Stirlitz odetchnął z ulgą.

Stirlitz, wychodzac z baru, poczul silne uderzenie w potylice. Szybko odwrocil sie - to był asfalt...

Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Gestapowcy, wysłani na poszukiwania, odnaleźli go w jego willi, nieprzytomnego, leżącego na podłodze pośród pustych butelek po wódce. Na stoliku obok lampy leżał szyfrogram: „Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować”.

Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał: "Jeżeli jestem u nich to się nazywam Standartenfurer Stirlitz, a jeżeli u nas to pułkownik Isajew..." Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu głos:
"Ale się wczoraj napiliście towarzyszu Tichonow" (aktor grajacy Stirlitza)

Stirlitz jedzie kuszetką na środkowej leżance. Nagle drzwi się otwierają i do przedziału próbuje wejść Muller. Pociąg hamuje tak gwałtownie, że Müller ryje nosem prostu w nogi Stirlitza.

"Stirlitz, powiedz mi mój drogi kolego, zmieniasz ty czasem skarpetki?" "Tak, na wódkę" zainteresował się Stirlitz. (w rosyjskim oryginale słowo "mieniajesz" znaczy zmieniać albo zamieniać)



Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
"Nikogo nie ma w domu" zawołał do nich z okna Stirlitz. Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził za nos Gestapo już piąty miesiąc.

Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.
"Co pan tu robi?" zapytał go Müller. "Czekam na tramwaj" odparł Stirlitz. "Aha" stwierdził Müller i wyszedł z gabinetu. "Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój?" zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było. "Musiał odjechać" pomyślał Müller.


"Jak wy się naprawdę nazywacie?"
"Tichonow" odpowiedział Stirlitz. "A wy?" "Broniewoj" "No, Mueller, wkopaliście się!"

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł wejściem.

Szybkosciomierz samochodu Bormana pokazywal 120 km/h. Obok szedł Stirlitz udajac ze nigdzie sie nie śpieszy.

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
"Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą. Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta: "Gruppenfuhrer, czy ma pan aspirynę?" Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.

Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.

Stirlitz z Plejshnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Plejshner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę - nikogo, potem w drugą - też nikogo.
"Pewnie mi się wydawało" - pomyślał.

Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko zbliżył się do czytającego gazetę Müllera.

Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych siedział Muller i udawał, że czyta gazetę...

Stirlitz zbliżył się do Aleksanderplatz i żeby nie zwracać na siebie uwagi plackiem przeczołgał się w poprzek placu.

Stirlitz twardo obstawał przy swoim. Tak, jak na początku rozmowy, doradził mu Muller.

Stirlitz wchodzi do stołówki SS w Głownym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Stoi tam już duża kolejka przed okienkiem wydającym posiłki. Nasz bohater bezceremonialne wpycha się na jej czoło i zamawia obiad. Oczywiście słychać liczne protesty SS-manów. Na to Stirlitz pewnie odpowiada: "Przecież bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością!"

Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę. "Stirlitz, jesteście zwykła dupa!" mogły odczytać zbyt ciekawe oczy. Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.

W stołówce berlińskiego bunkra ustawiła się długa kolejka po kiełbasę. Nagle sprężystym krokiem wszedł Stirlitz, ominął wszystkich i kupił od razu trzy kilogramy.
"Ale z niego cham" - syknął Bormann do Müllera. Oni jednak nie wiedzieli, że Bohaterów Związku Sowieckiego kolejka nie obowiązuje.

Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.

Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad mapą pochyla się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle przez tłum przepycha się Stirlitz, pochyla się nad mapą, wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący 12 kg i z wysiłkiem fotografuje wszystkie tajne plany.
"Kto to jest?!" syczy Hitler "Eee.. to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg" mruczy Himmler "Czemu go nie aresztujesz?" "Nie ma sensu" wzdycha Himmler "On i tak zawsze nam ucieka...

Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
"To koniec" pomyślał Stirlitz wkładając rękę do prawej kieszeni spodni. Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.


Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedl na ulice i spojrzal w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.

"Wpadliście Stirlitz" rzekł Müller.
"Pański paszport śmierdzi rosyjską wódką." "Nie wiem dlaczego ...Może jak Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?"

"W kancelarii Rzeszy pojawił się sowiecki szpieg" stwierdził Himmler głęboko wpatrując się w oczy Müllera.
"Wiem, to Stirlitz" odpowiedział Müller z zimna krwią. "Dlaczego go wiec nie aresztujesz???" "Nie ma sensu. I tak się wykręci."

Müller sprężystym krokiem wkroczył do gabinetu Stirlitza. Od razu rzucił mu się w oczy ogromny stos pustych butelek po mocnych alkoholach. Na łożu w towarzystwie trzech śpiących kobiet, leżał pijany Stirlitz. Müller podszedł do stołu. Tam w kałużach rozlanej wódki zmieszanej z popiołem od papierosów, leżała depesza w języku rosyjskim:
„Zadanie wykonane! Spocznij!” "Spóźniłem się" pomyślał Müller.

W dniu Święta Majowego Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy śpiewając międzynarodówkę i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.


Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego wystawały czerwone gacie. W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 Maja.

Telegram: "Stirlitz, jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację."

Stirlitza przesłuchuje gestapo. Zadali mu pytanie, na które nie znał odpowiedzi. Pobili go i wrzucili do celi. Stirlitz siedzi i się modli:
"Panie Boże, spraw żebym wiedział o co pytają. Bo inaczej mnie zabiją!!!"

"Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz?" - spytał Müller.
"Na kursach NKWD" - odpowiedział Stirlitz. "Chyba nie powiedziałem nic tajnego" - pomyślał.

Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Müller pyta:
"Skąd macie taką koszulkę Stirlitz?" "A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Radzieckiej" - odpowiedział Stirlitz i pomyślał: „Czy aby nie powiedziałem za dużo?”


Gdy Stirlitz byl u Mullera w gabinecie, ten nagle krzyknal:
"Stirlitz, ty masz czerwone majtki!" "Jak wie, ze mam czerwone majtki, to wie, ze jestem komunistą" - pomyslal Stirlitz. "Tak jestem komunistą!" "Co ty mi tu pieprzysz Stirlitz, zapnij lepiej ten rozporek!" - powiedzial Muller.


Stirlitz dzwoni do Schellenberga i melduje:
"Parteigenosse Schellenberg, w tajnym sejfie Bormanna odkryłem dwie butelki „Stolicznej”". "A co wy, Isajew, myślicie, że tylko wy tęsknicie za Ojczyzną?"

Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonie i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i piec minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera. " wy Stirlitz?" - raczej dla formalności spytał Müller. "Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?" "Tak." "Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną..."

Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał...

W kawiarni „Elefant” Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.


Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek. "Chcesz mleczka, głuptasku" spytał czule Stirlitz. "Sam jesteś głupi! Jestem z Centrali" odrzekł kotek.


Hitler dzwoni do Stalina: "Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?" "Zaraz to wyjaśnię" odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza: "Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?" "Tak jest, towarzyszu Stalin." "Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!"

Po wojnie porucznik Kloss spotyka się ze swoim byłym szefem, sturmbannführerem Stirlitzem, wspominają dawnych towarzyszy broni: "A co tam u Richarda Sorge, szefie?" zapytał Kloss. "Niestety, zginął. Nie wrócił z Centrali w Moskwie" ze smutkiem odparł Stirlitz.

Stirlitz i Kloss uciekają przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do śmietnika a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział: "Kloss - wyłaź. Już po wszystkim. Złapali nas!

Stirlitz wiedział, że wojna już się skończyła tylko nie wiedział jeszcze gdzie.

Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada: "Rozwodnione." A sąsiad na to: "Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena."

W ostatnich latach praca stała się 15 razy bardziej skomplikowana. Przecież Związek Radziecki rozpadł się na niezależne państwa...

"Stirlitz, w jakiej walucie wypłacają Panu honorarium?" spytał Müller. "W kuponach" - Stirlitz dobrze wiedział, że kurs na Ukrainie już się stabilizuje podczas gdy w Moskwie dalej trwa kryzys władzy.

Jelcyn ogłosił swój impachement - tego rodzaju męta Stirlitz nie znał.

Stirlitz chciał bardzo dużo powiedzieć, ale Chasbułatow nie dał mu dojść do głosu. (deputowany do Rady Najwyższej Rosyjskiej Socjalistyczanej Republiki Radzieckiej znany z tego że nie dopuszcał innych do głosu)

Na spotkaniu w Reykjavíku Reagan i Gorbaczow na chwilę zostali sami. "Nie mogę już dłużej tam wytrzymać, w tej przeklętej Ameryce!" \ "Spróbuj jeszcze trochę Maksimie Maksimowiczu, chociaż jeszcze jeden roczek!"

Stirlitz zaatakował z nienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...


Stirlitz migiem uciekł przez okno. Mig szybko nabrał wysokości i skrył się w chmurach.

Stirlitz w końcu odzyskał przytomność i natychmiast zasnął.


Stirlitz spacerowal po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle posliznął sie, upadł i tylko cudem zahaczyl o wystajacy gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud znacznie posiniał i obrzękł.

Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
- Nie ma wódki - odpowiedział kelner.
- W takim razie poproszę wino - ponowił Stirlitz.
- Wina też nie ma.
- A piwo jest? - zapytał podejrzliwie Stirlitz.
- Piwa niestety też nie ma - odparł skonsternowany kelner.
"Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej..." domyślił się Stirlitz.

Idąc ulicą Stirlitz spostrzegł małego chłopca w chałacie, z długimi pejsami i w jarmułce na głowie. "Jak urośnie to pewnie będzie Żydem" prędko domyślił się Stilitz.

Stirlitz wyjrzał przez okno i ujrzał ludzi z nartami. "Narciarze" pomyślał Strirlitz i sam się zdziwił swojej przenikliwości.


Stirlitz pojechał na wielką akcję w Alpy francuskie. Bladym świtem wyszedł przed schronisko, wyjął lornetkę i popatrzył przed siebie. Zobaczył mężczyznę z deskami na nogach i z kijkami w rękach. "Pewnie to narciarz" - pomyślał Stirlitz.

Stirlitz zobaczył ludzi w sowieckich mundurach, umazanych błotem twarzach, z pepeszami w rękach. "Zwiadowcy" - pomyślał.

Na korytarzu Stirlitz zobaczył Kathe, a za nią dwóch żołnierzy z karabinami i plecakami. "Na wczasy" - pomyślał Stirlitz.


Stirlitz spojrzał przez okno. Poraził go niezwykły blask. "Oho, osiemnaste mgnienie wiosny" - pomyślał.


Stirlitz spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach. "Turyści" - pomyślał Stirlitz.

Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili ss-mani na motocyklach. "Paparazzi" - pomyślał Stirlitz.

Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik - szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie - i szafa przysunęła się z powrotem. "Ukryte przejście!" - zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.


W poniedziałek Stirlitza wyprowadzono z celi aby go rozstrzelać. "Taaak, ciężko zaczyna się ten tydzień" - pomyślał Stirlitz.

Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań. "Blad'i" (ros. kurwy) pomyślał Stirlitz. "Pułkownik Isajew" pomyślały kurwy.

Stirlitz rano podczas golenia spogląda w swoje odbicie w lustrze. "Stirlitz" pomyślał Stirlitz. "Stirlitz" pomyślało lustro.


Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił sie jeszcze raz.

Odcinek 333: Stirlitz myśli.


Stirlitz pracuje za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle, w oknie na przeciwko, spostrzega sowę siedzącą na drzewie. "Ale głupia ta sowa, przecież to środek dnia" trzeźwo myśli Stirlitz. "Sam jesteś głupi" myśli Bormann.


Idzie sobie Stirlitz lasem, i nagle słyszy za sobą: szur, szur, szur. "To chyba żaba" pomyślał Stirlitz. "Tak, to ja" pomyślała żaba.



Berlin. Kancelaria Rzeszy. Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
"Jutro złapie Panią za co innego!" Wychodzi. Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś. "Jutro złapie Panią za co innego!" Wychodzi. Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka: "Za chuja mnie nie złapiesz. Isajew."


Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.



"Stirlitz, powiedzcie proszę ..."
"Proszę" - odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.



Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
"Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową..." "45" "A czemu nie 54" "Bo 45!" Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego: "Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową" "28" "A czemu nie 82?" "Może być i 82, ale lepsza jest 28." Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego: "Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową" "33" " A czemu nie... a to wy, Stirlitz".


Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
"Wpadłem" pomyślał. Skierował się w kierunku gabinetu Mullera. "Gratuluje poczucia humoru" powiedział. "Tak jestem agentem sowieckim!" "Dobra, dobra Stirlitz... Odmaszerować!" Po chwili Muller wykręcił numer Kaltenbrunerra: "Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz, rzekł ze śmiechem - żeby się wykręcić od roboty..."



"Stirlitz jakiego koloru mam majtki?" spytal Muller.
"Czerwone w białe grochy." "Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!" "Prosze zapiąć rozporek, szefie, inaczej bedą o tym wiedzieć wszyscy."




Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
"Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem." Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem. "Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej" odpowiada.




Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, 23 lutego, w dniu Armii Radzieckiej, chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.



Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?



"Stirlitz to sowiecki agent" - rzekł Müller do Schellenberga -"Musimy go zdemaskować. Niech pan stanie Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem zaraz się wygada." Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza: "Ach, j... twoju mat'!" - zaklął Stirlitz. "Ubit'!" - rozkazał Müller. "Ciszej, towarzysze" - syknął Schellenberg - "Niemcy dokoła!"


Heil Hitler! - pozdrowił Stirlitz Bormanna. "Nie przesadzajcie, Isajew!" - warknął Bormann.





Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni... Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowe piją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje "Heil Hitler". W odpowiedzi Hitler zmęczonym głosem odpowiada: "Isajew, chociaż ty jeden nie robił byś sobie ze mnie jaj..."





Reagan i Breżniew postanowili zamienić się sekretarkami. Po pewnym czasie była sekretarka Reagana pisze do Stanów: "Ludzie tutaj są bardzo mili, uczynni i tacy gościnni... Jednego tylko nie rozumiem - nie wiedzieć czemu mojemu szefowi nie spodobała się moja nowa minispódniczka. Musiałam ją w końcu przedłużyć. Rachel. Była sekretarka Breżniewa pisze: "Bardzo mi się tu podoba, wszyscy dookoła cały czas się uśmiechają i są tacy przyjacielscy. Jedno mnie tylko lekko niepokoi: szef tak bardzo kazał skrócić mi moją sukienkę, że czasam boję się, że mogą spod niej wyłazić jajca. Stirlitz."



W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.


Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia Diabła odwiedziło Gestapo.



Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.



Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. W końcu kot się wyrwał, przebiegł kilka metrów i upadł. "Widocznie benzyna się skończyła" pomyślał Stirlitz.





Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.





Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i zauważył że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt, żeby się tylko przekonać czy się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam wyciągnął broń i wystrzelał cały magazynek ale sejf ani drgnął. Następnie położył granat ręczny pod sejfem i wyrwał zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia. „Hmmmm ...” doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował: „Musi być zamknięty”.





Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było. "Pewnie nie sezon" - pomyślał Stirlitz siadając na zaspie.



Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia. "Otruty" - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.



Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go samochód Bormana. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormana. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana. "Rondo..." - pomyślał Stirlitz.






Stirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem przedzierającym się na nartach przez granicę. "Czeka go piekielnie trudne zadanie" - pomyślał. Lipiec 1944 roku dobiegał końca.




Stirlitz, spacerując latem nad rzeką, zauważył nad brzegu człowieka z wędką. "Jak biorą?" - zagadnął. "Dobrze" - odpowiedział człowiek. "Wędkarz" - pomyślał Stirlitz.



Müller, wglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza. "Dokąd on idzie?" - pomyślał Müller. "Nie twój zasrany interes!" - pomyślał Stirlitz.



Stirlitz pomyślał. Spodobało mu się. Pomyślał więc jeszcze raz.



Idzie Stirlitz przez las i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu. "Dzięcioł" - pomyślał Stirlitz. "Sam jesteś dzięcioł" - pomyślał Bormann.



"Ale ma paskudny ryj i do tego uśmiecha się jak dureń od ucha do ucha" pomyślał Bormann spoglądając na Stirlitza. "Zaraz, jak mu dam po tej wrednej mordzie..." "A ja się tym czasem tobie odwinę" pomyślał Stirlitz, dalej się uśmiechając. "A ja na końcu cię tak walnę, że padniesz jak długi" ze złością pomyślał Bormann. "A ja się zasłonię i skontruję" w odpowiedzi pomyślał Stirlitz. "A..." mimowolnie pomyślał Bormmann. "Be" automatycznie pomyślał Stirlitz. "Ale ich szkolą w tej Moskwie" z uznaniem pomyślał Bormann. "A coś ty myślał!" pomyślał Stirlitz.



Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka. "To Bormann" myśli Stitlitz". "Tak, to ja" myśli Bormann.



05.01.2007
23:16
smile
[28]

Hitmanio [ Legend ]


Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

:D:D

05.01.2007
23:17
smile
[29]

Kuba_Krk [ Konsul ]

bylem:)

05.01.2007
23:20
smile
[30]

Orlando [ Friends Will Be Friends ]

Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni... Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowe piją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje "Heil Hitler". W odpowiedzi Hitler zmęczonym głosem odpowiada: "Isajew, chociaż ty jeden nie robił byś sobie ze mnie jaj..."

W dniu Święta Majowego Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy śpiewając międzynarodówkę i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.

05.01.2007
23:24
smile
[31]

Arxel [ Legend ]

Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.


no po prostu leże...

05.01.2007
23:28
[32]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

więcej więcej!

05.01.2007
23:49
smile
[33]

Api15 [ dziwny człowiek... ]

Padłem, macie jeszcze?

05.01.2007
23:56
[34]

Wymel [ Pretorianin ]

Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy.
- Otwieraj! - krzyknął Muller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz.
W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.

kocham takie półbetony :D

06.01.2007
00:06
[35]

Gonsiur [ Hitokiri Battousai ]

Genialne ;)

06.01.2007
00:43
smile
[36]

mirencjum [ operator kursora ]

He, he!

06.01.2007
00:52
smile
[37]

Klivert [ Konsul ]

mało mnie to śmieszy ale pierdółeczka zaliczona

06.01.2007
01:00
smile
[38]

.:Jj:. [ The Force ]

Przerąbane- muszę je sobie gdzieś zapisać.

06.01.2007
02:00
[39]

Maliniarz [ The Watcher ]

John_Kruger -> a moze jeden odcinek o polkowniku Zolkwiewskim? (jesli dobrze kojarze range i nazwisko polskiego zolnierza :)

06.01.2007
08:57
smile
[40]

John_Kruger [ Baron ]

Maliniarz- nie kojarze go, a w google nie bardzo moge cos znalezc....

wiewiork - nie....

06.01.2007
09:52
smile
[41]

Cing [ KS WIGRY SUWALKI ]

Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
- Pewnie nie sezon - pomyślał Stirlitz, siadając w zaspie.

07.01.2007
01:39
smile
[42]

WTF? [ Pretorianin ]

Takie głupie kawały, że aż rozbrajająco śmieszne:D

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.