Thiefunny [ Centurion ]
Podwątek "Dzisiejszych Czasów".
Czyż nonkomformizm dyletanta to implikacja absolutu czy też raczej zaśniedziałość relatywizmu?
Ja opowiadam się za pierwszą wersją - jestem bowiem zdania, że kreowanie realiów jest zaprzeczeniem idealizmu.
Lindil [ WCzK ]
"rzeczywistosc obiektywna nie jest relatywna" Weźmy złodzieja. Z powodu zła czynionego wszystkim innym żyje w maire dostatnio i jest to dla niego dobre. I jak tu możesz twierdzić że dobro/zło nie są relatywne. Wszystko jest względne, jeśli uda Ci się przekonaćmnie że jest inaczej to... hmm to po prostu niezbyt prawdopodobne;) Na to, że istnieją wartości nadrzędne jestem skłonny przystać. Na to, że nie biorą w łeb, już nie bardzo. Masło maślane, cóż, ja po prostu jestem konformistą (tak długo jak się da) i staram się (choć przyznam, że niezbyt mi to wychodzi) dbać głównie o własne dobro(oportunizm), tak długo, jak nie prowadzi to do konfliktów (konformizm). "Przemysl rowniez swoje ostatnie zdanie... wszysko w nim jest ok?" "Dobrze było by stworzyć do dyskusji nowy wątek, niektórzy (czyt. ja) mają modem." - Wydaje się być dosyć jasne. Sugerowałem przeniesienie dyskusji na ten wątek. Antykonformizm - ok, zgadzam się całkowicie.
Attyla [ Legend ]
A ja powiem tak: czlowiek to zwierze zarazone nieuleczalna choroba zwana intelektem. cos co poczatkowo mialo dac nam przewage nad rozlinorzercami, zeby latwiej na mie polowac z czasem stalo sie wiodacym motywem naszych dzialan lub bezczynnosci. Jednoczesnie scieraja sie wewnatrz naszych intelektow dwie zupelnie przeciwstawne tendenjce: potrzeba posiadania wlasnych pogladow, potrzeba uzyskania uznania w oczach innych przedstawicieli w ramach naszego gatunku (zwlaszcza u plci przeciwnej), a wiec zamkniecia sie we wlasnym swiecie i druga, ktora jest w swej istocie potrzeba poczucia bezpieczenstwa. To zas istnieje tylko wowczas, gdy mamy wrazenie, ze istniejemy i funkcjonujemy w pewnym zamknietym ukladzie odniesien. I tak z jednej strony kazdy chce byc wolnym a zdrugiej kazdy chce miec mozliwosc odwolania sie do najwyzszej instancji. Instancji, ktora nie potrzebuje dowodow i argumentow. Instancji, ktora stanowi w swej istocie zrodlo wszechrzeczy, zrodlo swiatla, dzieki ktoremu mozliwe jest postrzeganie, i dzieki ktoremu powstaja cienie, ktore stanowia obraz naszej rzeczywistosci. Problem tylko w tym, ze cienie fizycznosci sa trojwymiarowe, a wiec to samo z roznych stron wyglada inaczej. Tylko, ze zaden z obserwatorow nie moze powiedziec, ze jego poglad jest jedynie sluszny - stad relatywizm. A komformizm rodzi sie tylko z tego, ze istnieja jednostki posiadajace wieksza moc przekonywania, lub dysponujace wiekszym statystycznie uznaniem, ktore swoj poglad podaja jako idealny. Oczywiscie w tym przypadku mozemy z nimi dyskutowac. Tylko po co? I tak kazdy wie swoje i tak zaden poglad nie moze byc uznany za prawdziwy (zauwazcie, ze nie twierdze, ze jakich poglad przypadkiem nie moze odwzorowywac rzeczywistosc). Problem tylko w tym, ze dla nasz nie istnieje swiat takim jaki jest, ale tylko i wylacznie taki, jakim go widzimy. Istota posiadajaca zdolnosc percepcji innych wymiarow niz te ktore znamy na pewno bedzie twierdzila, ze to, co my uznajety za takie w rzeczywistosci jest inne. Wniosek: Konformizm to postawa dajaca czlowiekowi wytchnienie i iluzje pewnosci ukladu odniesien w stosunku do spraw, na ktorych mu nie zalezy. I tak w sferze politycznej jestem komformista, bo mam gleboko w dupie informacje, kto w danej chwili bedzie mnie okradal: komunisci, czy komunistyczni prawicowcy. Rzeczy sie od tego nie zmienia a ja strace tylko zdrowie i rownowage psychczna. Zas w sferze rodzinnej nie jestem komformista, bo nie jest mi wyststko jedno, czy moje dziecko nie zacznie cpac, chlac i puszczac sie, bo nie jest mi wszystko jedno, czy dom moj bedzie dla mnie i moich bliskich bezpieczna przystania i punktem oparcia, ktorego kazdy potrzebuje. Ale sie wypisalem! Mam nadzieje, ze was nie zanudzilem.
anonimowy [ Legend ]
Thiefunny, jesli nie przeloze twojego zawilego stwierdzenia na definicje, to nie bede mogla sie do nich ustosunkowac, wiec: 1. nonkonformizm = postawa niezgody 2. dyletant = amator 3. implikacja = warunkowanie, wynikanie 4. absolut = to, co istnieje samo przez sie (bez przyczyny) 5. zasniedzialosc = przestarzalosc, nalecialosc (?) 6. relatywizm = wzglednosc, subiektywizm ................a teraz, drogi Thiefunny, powidz mi, czy rozumiesz to tak jak ja, jesli nie - to jak? :))) Lindil, ja sie juz calkiem pogubilam, postaw prosze jeszcze raz te 2 pytania :))
Commando [ Pretorianin ]
abrakadabra=> W imieniu Thiefunny'ego potwierdzam twoja interpretacje z wyjatkiem absolutu. Absolut tu w znaczeniu: doskonalosc istniejaca poza czlowiekiem, jednak mozliwa do objecia rozumem (tylko u niektorych ludzi, nie u dyletanta)
anonimowy [ Legend ]
Atylla, nic dodac, nic ujac. Wydaje mi sie ze w kwestii konformizmu i non... jest z grubsza tak, jak piszesz. Chcialam tylko powiedziec ze rzeczywistosc istnieje taką jaka jest - bez wzgledu na to, jak ją postrzegamy. Prawdy obiektywne, pamietasz je? to jest wlasnie to odniesienie, bez ktorego zagubilisbysmy sie calkiem (jak ja przed chwilka :). Nie mozna ich podwazac i poddawac weryfikacji relatywistycznej. One sa - bez wzgledu na to, czy nam sie to podaoba czy nie... i trzeba to zaakceptowac :)). Mozna ich nie dostrzegac lub lekcewazyc, ale chyba tym wlasnie roznimy sie od reszty istot na ziemi - posiadamy rozum, i jako istoty rozumne potrafimy odroznic dobro od zla...?
Attyla [ Legend ]
Ohoho! Mamy tu i gnostyka! Co to znaczy mozliwa do objecia rozumem przez niektorych ludzi - nie u dyletantow? Czyli co, jak bede kontemplowal, dyskutowal, to bede zdobywal kolejne poziomy wtajemniczenia az wreszcie poznam przyczyne wszechrzeczy? Piekne, ale absolutnie niewiarygodne, a co wiecej niebezpieczne. Pytanie retoryczne, czy skonczony umysl jest w stanie pojac nieskonczonosc, z ktorej sie byc moze wywodzi? Abrakadabra - dyletant, tonie koniecznie amator. Amator to ktos, kto nie zajmuje sie czyms zawodowo, zas dyletantyzm to stan niewiedzi lub wiedzy na bardzo niskim poziomie. Nonkonformizm to nie tylko postawa niezgody, bo na to jest inne, lepsze slowo - przekora, bunt czy pieniactwo. Nonkonformizm to postawa braku zgody na ogolnie przyjete zasady (czesto spoleczne)
Attyla [ Legend ]
Dobro, zlo, zlo, dobro... znowu to samo. my nic nie rozpoznajemy. Nam sie moze wydawac, ze poznajemy. mozemy swoje poglady konfrontowac z pogladami innych, mozemy tez przyjac poglady innych jako wlasne. W konsekwencji wszystkie wartosici absolutne mozna sprowadzic do postaci statystyki... Zreszta nie ma co krytykowac postawy konformistycznej, bo tylko dzieki niej istnieje cywilizacja i spoleczenstwo. Prawo istnieje nie dlatego, ze jest sluszne, ale dlatego, ze za sluczne je uwazamy. Wszelkie normysa wypadkowa zdania ilus tam ludzi, ktorzy sa w stanie przyjac ten a nie inny poglad. Zwlaszcza, ze nie wielu ludzi jest w stanie posiadac jakikolwiek poglad. Czesc z nich swiadomie z tego rezygnuje. I tylko dlatego, ze jest ich przewazna ilosc, wszyscy uznajemy, ze dolar warty jest 4,5 zl, i ze pieniadz wogole ma jakakolwiek wartosc. Wszystko jest tylko i wylacznie kwestia przyjecia okreslonych tez jako wlasne przez dostatecznie duza ilosc ludzi.
Lindil [ WCzK ]
Abrakadabra -> "Lindil, ja sie juz calkiem pogubilam, postaw prosze jeszcze raz te 2 pytania :))" Ja też się pogubiłem (przeczytanie poprzedniego wątku nie pomogło), bo nie przypominam sobie żebym zadawał Ci jakiekolwiek pytania, ostatnio tłumaczyłem dlaczego jestem masłemmaślanym;) Attyla -> "czlowiek to zwierze zarazone nieuleczalna choroba zwana intelektem" Trymwializujesz największą tragedię mojego życia;)) "I tak z jednej strony kazdy chce byc wolnym a zdrugiej kazdy chce miec mozliwosc odwolania sie do najwyzszej instancji." I to jest podstawowy błąd ludzi, ile razy następowała próba stworzenia takiej instancji prowadziło to do opłakanych skutków. Rozumiem chęć posiadania autorytetów, ba, nawet sam mam kilka, ale autorytet nigdy nie jest ostateczny i bezapelacyjny, bo coś takiego zabija wszelki rozwój. Chyba błędnie pojmujesz konformizm, będąc konformistą staramy się np. powstrzymać dziecko przed ćpaniem, ale robimy to w sposób społecznie akceptowany.
Attyla [ Legend ]
O nie! jezeli dziecko zaczyna cpac, to mus ieto zapewne podoba. Walka z jakimkolwiek uzaleznieniem jest droga przez meke. Moglbym np. wygnac corke z domu i olac wszystko. Ale nie zwrobie tego bo mi na niej zalezy. I bede waczyl o nia chocby z calym swiatem. Sadze, ze tak wlasnie wyglada nonkonformizm. Nie potrafie, nie chce zaakceptowac zycia moich bliskich, wiec staram sie na nie wlywac. Jezeli dziecko nie cpa, to znajac takie zagrozenie nonkonformista zachowuje sie tak, zeby jago latorosl nie miala powodow, ochoty, czy tam czegos innego, zeby po to siegac.
Lindil [ WCzK ]
Abrakadabra-> Rzeczywistość może sobie być taka jaka jest bez względu na to jak jąpostrzegamy, ale jest to idea, w znaczeniu pierwszym. W praktyce rzeczywistość jest relatywistyczna, ponieważ ją postrzegamy. Każdy po prostu postrzega ją inaczej. Prawdy obiektywne, cóż, nie wydaje mi się żeby istniała prawda, będąca prawdą absolutnie dla wszystkich, a więc całkowicie nierelatywistyczna. Oczywiście wszyscy takie mają, ale ja mogę mieć inne niżTy czy, chociażby, Piłsudski. Potrafimy odróżnić dobro od zła, ale są to pojęcia całkowicie relatywistyczne, np. dobrem dla mnie byłoby gdybyś przyjęła jedyny słuszny pogląd, że wszystko jest względne;), co dla ciebie jest złem.
Kat [ Konsul ]
attyla---> jestes konformista w sprawach rodziny (chwali sie ) ale w pewien sposob odbierasz inny wolnosc wyboru (oczywiscie cpanie itp uznaje za zlo ale takie ktore mozna przebolec - chciaz niewiem zy ja bylbym w stanie gdyby chodzilo o bliska mi osobe) jeszcze przemysle
Kat [ Konsul ]
abrakadabra,lindil---> dwa pytania postawilem ja 1 - abrakadabra dlaczego/z czego wywnioskowalas ze ja i lindil jestesmy rozgoryczeni/przepelnieni gorycza 2 - w jakich wypadkach dopuszczasz zwiezecosc?
Kat [ Konsul ]
dobro, zlo - to tylko ponkt widzenia ludzi ktorzy doszli do wniosku ze skoro istnieja takie rzeczy/uczucia niepoliczlne jak milosc i nienawisc (teoria ze jedno nie moze istniec bez drogiego itp.), bol i jego brak/ew. przyjemnosc - z tego w zachowniach apropo moralnosci ludzkiej musi sie znajdowac dobro i zlo wg mnie wszystkie wyzej wymienione odczucia sa wzgledne lub nie istnieja
Kolo2 [ Centurion ]
hohlik czówa , hłe, hłe
Lindil [ WCzK ]
Kat -> W sprawię uczuć zgadzam się z Tobą, Abnrakadabra raczej nie. Raczej nie uda się jej przekonać. Kolo2 -> Chcesz pogadać to proszę bardzo, ale prosiłbym aby to było coś z sensem;) Zlituj się nade mną, biednym elfem i weź pod uwagę to, że otwieranie strony z 173 (bezsensownymi) postami jest dla mojego modemu zabójcze.
anonimowy [ Legend ]
wsadze kij w mrowisko: Teoria I wszelkie dobro jest istnieniem , jest bytem, jest dobrem bo jest. zlo bytowe nie istnieje, jest niebytem, brakiem czegos, pustka. zlo=brak dobra Teoria II dobro jest akceptacją (danego stanu rzeczy) zlo jest brakiem akceptacji (j.w.) zlo=brak akceptacji Teoria III: zlo jest konsekwencja wolnej woli czlowieka Osobiscie przychylam sie do teorii III. Posiadajac wolna wole mamy mozliwosc dokonania wyboru dobra lub zla. Mozemy zatem wybrac zlo, lub zastoswac sie do kanonow morale. Ale teoria ta nie tlumaczy pochodzenia zla naturalnego (kleski zywiolowe, trzesienia ziemi, etc). Mam niedosyt. Sprezcie sie Panowie i skonstruujcie teorie dobra i zla, zawierajaca wszystkie 3 ich aspekty. :)))
anonimowy [ Legend ]
kat---> kiedy dopuszczam zwierzecosc? Domysl sie... :))
Kat [ Konsul ]
ja sie domyslam ale chce potwierdzenia :))
Kolo2 [ Centurion ]
kat blal bla bla kolego mój ulubiony
Kolo2 [ Centurion ]
jezu znowu krótkie palce i obcieta rura przpustowośći, teraz z 15 kilo do 10 chyba !
Kat [ Konsul ]
o teraz abrakadabra zaczela robic z jabulka przeklenstwo
Kolo2 [ Centurion ]
kat będe ci sie śnił po nocach, jesteś moim ulubionym przewodnikiem , mój przyjacielu, panie , wybawco, bogu, kocha cie cały świat kocham cie ja
Kat [ Konsul ]
kolo2 jestes wszedzie ale nie u siebie za moidrze no to wypierdala*
Kat [ Konsul ]
trzesienia ziemi a zlo naturalne np. pompeje przysypane pylem z wulkanu a teraz zachwycaja i przekazuja wiedze
Lindil [ WCzK ]
Teoria I Co by daleko nie szukać, dalej piszesz, że istniejące klęski żywiołowe są złem. Teoria II Akceptacia np. faszyzmu raczej też dobrem nie jest. Teoria III Tak, dokładnie. Sama napisałaś że zło jest konsekwencją wolnej woli, kataklizm wolnej woli nie posiada, więc nie jest złem. Teoria trzecia dla mnie żadnego niedosytu nie zostawia. Ewentualnie można stwierdzić że zło jest konsekwencją samego istnienia człowieka (bo skubańce nawet bez wolnej woli się obejdą) ;)))) Kolo2 -> Uprzejmie proszę Cię, abyś swoją dyskusje z Katem przeniósł na inny wątek.
anonimowy [ Legend ]
Kat, to dwie rozne sprawy, ja prosilam o cos innego a co do tej zwierzecosci, dopuszczam ja tam, gdzie ty myslisz, a ja wiem ;))
Kat [ Konsul ]
abrakadabra----> nadal nie odpowiedzialas na jedno pytanie w jakim sensie dwie rozne: czy chodzi ci o to ze ludzie cierpia niedostatek gina?
anonimowy [ Legend ]
Lindil, skoro doszlismy do tego, ze zlo wynika ze zlej woli czlowieka, nalezy postawic zasadnicze pytanie: czy ten stan rzeczy akceptujemy? Jesli tak, to na podstawie jakich przeslanek? Czy usprawiedliwiajac po czesci wlasne niegodziwe poczynania, chociazby konformizm tam, gdzie nie jest to konieczne? Jesli zdajemy sobie sprawe ze to czlwiek jest xrodlem zla, czy nie nalezaloby zastanowic sie nad spolecznymi kosekwencjami akceptacji powyzszego?
anonimowy [ Legend ]
Kat--> odpowiem po polnocy, ok? teraz musze spasc, a szkoda... :)))
Kolo2 [ Centurion ]
kat kochany !
Kat [ Konsul ]
o polnocy to ja raczej tego nie przeczytam (na biezaco)
Kat [ Konsul ]
abrakadabra---> to o czym piszesz jest moralnoscia zbiorowa cos na podstawie czego stwozono nasze prawa
Lindil [ WCzK ]
Abrakadabra -> Nie mogę ci odpowiedzieć czy MY akceptujemy status quo, mogę jedynie powiedzieć, czy ja go akceptuję. Jak już wiadomo jestem konformistą, więc w moim przypadku odpowiedź brzmi tak, jednak jest jeszcze jedna przyczyna tego stanu rzeczy. Wiem doskonale, że nawet gdybym wychodził ze skóry, aby coś zmienić, to, poza nagłym pogorszeniem się mojego standardu życia, na co, jako oportunista, przystać nie chcę, nie dało by to żadnego skutku. Sam staram się żyć w miare przyzwoicie i, choć wiem, że nie mi to oceniać, myślę że całkiem dobrze, w porównaniu do niektórych ludzi których znam, lub znałem, mi to wychodzi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że człowiek jest źródłem zła? Ja tak uważam, być może ty też, być może jeszcze inni ludzie podzielają ten pogląd. Jednak myśle, że przez "my" miałaś na myśli ludzkość. W takim wypadku raczej nie może być o tym mowy. Zresztą co dało by zastanawianie się nad konsekwencjami? Jeśli naprawdę człowiek jest źródłem zła, to żadna debeta społeczna nic nie zmieni. Pomóc może jedynie ewolucja, pozostająca ciągle poza ludzką kontrolą. Jeśli przez zastanowienie się nad konsekwencjami miałaś na myśli uczynienie tego w naszym skromnym, wątkowym gronie, to proszę bardzo. Możemy się zastanawiać. Odpowiedzmy sobie jednak na pytanie co stałoby się, gdybyśmy nawet na tym forum odkryli całkowicie nierelatywistyczną formę społeczeństwa doskonałego, nawet łatwą do zastosowania w praktyce? Może komuś dałoby to satysfakcję, mnie jednak jedynie przygnębiło jeszcze bardziej.
Kat [ Konsul ]
lindil---> w piezwszej czesci dales przyklad czlowieka zadowolonego (w sensie da sie zyc) ktory nie chce nic zmieniac + oczywiscie pesymisty czlowiek nie jest zrodlem zla a co najwyzej zla swiadomego lub niepotrzebnego
anonimowy [ Legend ]
bardzo chce odpowiedziec na to i owo, ale mozg mi sie zlasowal, za co przepraszam... postaram sie zrobic to jutro :))
anonimowy [ Legend ]
Kat, daj mi wiec alternatywe, co jest xrodlem zla? nie wazysz sie chyba myslec o Absolucie...? Lindlil, ja nie zaprzeczam subiektywizmowi ludzkiego postrzegania. Jak swiat swiatem kazdy z nas rozni sie od innych ludzi (chociaz udowodniono, ze prawdopodobnym jest, aby na swiecie istnialy 2 osoby o tym samym genotypie :) - i jest to piekne. Roznice sa pozywka dla konstruktywnej dyskusji, nie mnie jednak pozostaje przy stanowisku, ze swiat nas otaczajacy nie zalezy od tego w jaki sposob my go zauwazamy i odbieramy. Tu nie ma miejsca na relatywizm. Biorac poprawke na ograniczonosc ludzkiego umyslu i poznania, musimy zalozyc ze wiedza jest prawdziwa obiektywnie, zas rozum na droze dedukcji i powtarzalnosci zjawisk w przyrodzie, w konsekwencji wyprowadza sady - prawa. Wexmy chociazby teze za ziemia jest plaska... coz, wiemy juz ze tak nie jest (choc niektorzy wciaz twierdza uparcie ze jest.... haha). :)))
anonimowy [ Legend ]
Lindil: 1. Czlowiek jest xrodlem zla. 2. Wszyscy jestesmy ludxmi. ergo 3. Wszyscy ludzie sa xrodlem zla. :))
Thiefunny [ Centurion ]
analogicznie: 1 czlowiek jest zrodlem dobra 2 wszyscy jestesmy ludzmi 3 wszyscy ludzie sa zrodlem dobra nie biorac pod uwage nielogicznosci i niescislosci w twojej logice, takich jak: 1 czlowiek jest zrodlem zla - OK - czyli czlowiek ogolnie, jako istota, jako kazdy z nas 2 wszyscy jestesmy ludzmi - khm, khm, ten punkt jest zbedny - patrz pkt.1, ktory mowi wlasnie o tym, ze KAZDY czlowiek jest zrodlem zla 3 wszyscy ludzie sa zrodlem zla - ten punkt jest rownowazny pkt.1 wystarczyloby wiec, gdybys napisala tylko pierwszy punkt. A jak jego samego uzasadnisz?
Kat [ Konsul ]
abrakadabra---> absolut to brzydkie slowo ja raczej mam na mysli cos w rodzaju greckiego chaosu z ktorego sie wylania swiat i bogowie, ew. babilonski tiamat
Lindil [ WCzK ]
Abrakadabra -> Nawet jeżeli istnieje dwóch ludzi o tym samym genotypie, to nie znaczy, że istnieje dwóch takich samych ludzi. Jestem pewien że geny nie determinują psychiki człowieka. Świat jako taki może sobie nie zależeć od sposobu w jaki go postrzegamy, nie bronie mu;) Jednak dla ludzi postrzegających wszystko na odmienne sposoby świat jest relatywny. Biorąc poprawkę na ograniczoność ludzkiego umysłu możemy, zachowując spokój sumienia, zakładać sobie wszystko co nam przyjdzie na naszą ograniczoną myśl. Wprowadzone w konsekwencji prawa też często będą złe i ograniczone. Prawa obiektywne są prawami przyrody, nie tworzonymi przez człowieka, lecz przez nią samą. Człowiek może jedynie, pokonując ograniczenia swojego umysłu, poznać je. Bo relatywizm w przyrodzie nie występuje, jego istnienie jest implikowane przez istnienie ludzi. Ziemia jest obiektywnie okrągła, ale relatywnie płaska. Dzięki temu, że ktoś kiedyś przełamał ograniczenia swego umysłu znamy prawdę obiektywną (Choć dla nas ciągle jest względna, sama napisałaś, że niektórzy ciągle wieżą w to, że ziemia jest płaska.). Podsumowując, obiektywnie na relatywizm miejsca nie ma, jednak relatywnie (Więc z naszego punktu widzenia) jest. Trzeci punkt byłby lepszy w brzmieniu: "Wszyscy jesteśmy źródłem zła." I jedynie (Bez urazy Kat, ale pokaż mi człowieka który nigdy nie dokonał niczego złego [relatywnie].) hipokryta (Lub człowiek, którego całkowicie pochłania "proza życia".) może twierdzić, że jest inaczej. A hipokrytów (I ludzi nielubiących myśleć.) nie brakuje. Kat -> Bo co by mi pozostało, gdybym uważał, że nie da się żyć? Dalsze życie z jeszcze gorszym samopoczuciem.
anonimowy [ Legend ]
Thiefunny: wyciagnales poprawne wnioski, ze czlowiek jest zrodlem dobra :) Udowodnie Ci najpierw logicznosc mojego wywodu na pdstw. praw rachunku zdan; arystotelesowskiego sylogizmu kategorycznego (tryb Barbara) Kazde sformulowanie zapisze w postaci liter (zeby bylo Ci latwiej zrozumiec) Jeszcze raz: 1. Kazdy czlowiek jest xrodlem zla. 2. Wszyscy jestesmy ludxmi. 3. Wszyscy ludzie sa zrodlem zla. (analogicznie jest z dobrem) M=czlowiek P=xrodlo zla S=wszyscy ludzie przeslanki: 1. kazde M jest P 2. wszsytkie S sa M konkluzja: 3. kazde S jest P Inaczej: Jesli M jest rownowazne P, i jesli S jest rownowazne M, to S jest rownowazne P. [ (M <=> P) ^ (S <=> M) ] --> ( S <=> P ) Warunki: <=> to ekwiwalenja (wtedy i tylko) i jest ona prawdziwa wtedy i tylko, gdy oba jej argumenty maja te sama wartosc logiczna (czyli obie sa prawdziwe [1] albo falszywe [0]) ^ to funktor i, koniunkcja, ktory jest prawdziwy, gdy oba jego argumenty sa prawdziwe [1] --> to implikacja (jesli... to...) i jest falszywa tylko w 1 przypadku: gdy poprzednik jest 0 a nastepnik 1 (z prawdy nie mozna wnioskowac falszu). Prawda to (1,1), (0,1) i (0,0). Tak wiec rozbierz sobie to zdanie, dla pomocy odsylam do logiki zdan. Lindil, Kat, inni GOwcy Bardzo przyjemnie prowadzilo mi sie z Wami dyskurs. Musze niestety go zaniechac, poniewaz wyjezdzam. Wracam za 2 tygodnie i mam nadzieje ze odnajde na GO rownie interesujacy watek, w ktorym bede mogla zabrac glos, i "podroczyc sie" z Wami troche ;)) Tymczasem pozdro :)))
Kat [ Konsul ]
lindil---> takie zeczy czy ziemia jest plaska czy okragla moze nie miec wplywo na ludzi ktorzy sami nie beda mieli okazji dojsc do tego wniosku - dla nich jest to nieistotny fakt lub przypuszczenie nie chodzi oto ze czlowiek jest lub nie jest zrodlem zla.... na przykladzie: - jezeli pewna grope ludzi dotknela chorba, trzesienie ziemi lub kiedy stracili bliskich na wojnie moga powiedziec ze to bylo "zle" (i ujmuja tym slowen bezmyslna sile sprawsza) - za to jezeli powiemy ze ktos jest zly to ogniskujemy nasze uczucia (ale subiektuwne i zamkniete w "naszym okresie czasu" uczucia) czyli czlowiek jest zrodlem zla swiadomego (jako jedyna czesc przyrody) to o co mi chodzilo kiedy pisalem pesymizm bylo bardzo daleko posunietym konformizmem (cos takiego gdy naukowcy mowia wszystko juz bylo a ja juz zarobilem na spokojna starosc a napradwe strasznych efektow dziury ozonowej to ja nie doczekam) - uwazam ze swiat trzeba zmieniac i atakowac zasady nawet bezsensu bo im czesciej naginane tym bardziej stana sie plastyczna masa z ktorej bedzie mozna stwozyc cos nowego
Lindil [ WCzK ]
Kat -> Walcz, zmieniaj, naginaj. Może to do czegoś doprowadzi. Ja będę Cię obserwował z dna mojej nihilistyczno-konformistyczno-pesymistycznej otchłani;) Myślę, że dyskusję możemy zawiesić, do czasu powrotu Abrakadabry.
Kat [ Konsul ]
lindil---> popieram (rowki mi sie w muzgu poglembilu i bede musial osadzic w nich troche siarki - ale watek tak czy inaczej bedze obserwowal)