BNB [ Legionista ]
Forum CM: ŻOŁNIERZE CZY PIKSELKI
W ostatnim czasie na wielu stronach poświęconych tzw, "realistycznym symulatorom pola walki" pojawia sie coraz więcej polemik tyczących dokładności odwzorowania takich czy owakich parametrów technicznych odworowanego w grach sprzetu (patrz w tymże forum dyskusja o "slabości-silności" sprzętu pancernego i inne temu podobne), aspektów dot. dowodzenia, morale jednostek itp., itd.
wcześniej o serii "CC" , a obecnie o "CM" zwykło sie mówić jako o niemal idealnych symulatorach pola walki.
Niestety każdy symulator strategiczny na tyle jest realistyczny na ile realistycznie prowadzona będzie rozgrywka !!
Dla większości z was Szanowni Panowie Generałowie, którzy tak wiele dyskutujecie o owym realixmie w grach, żołnierze w grze pozostają jedynie zwykłym zlepkiem pikseli - ładniejszym lub brzydszym, dowodzonym czy też nie, o lepiej lub gorzej odwzorowanym morale, ale jednak zlepkie kolorowych punkcików.
Ileż to razy zetknąłem sie podczas gry w CM z sytuacjami w których załogi zniszczonych dział czy pojazdów wykorzystywane są w roli "wabików", "samobójczych" oddziałów rozpoznawczych, czy wreszcie "oddziałów szturmowych" mających w ostatnich chwilach bitwy zająć strategiczne punkty.
OT - WSPANIAŁY PRZYKŁAD REALIZMU W GRZE STRATEGICZNEJ !!!
Tyczy się to nie tylko załóg pozbawionych swego podstawowego (a często jedynego, bo trudno uznać osobistą broń krótką załóg za wielce skuteczną broń na polu walki) narzędzia walki.
Często w powyżej wymienionej roli "stosuje " się oddziały, którym wyczerpała sie amunicja - snajperzy, moździerze, żołnierze naprowadzający ogień artylerii.
Nikomu z Szanownych Panów Generałów nie przyszło do głowy , że dowódca-oficer wydający na polu bitwy podobne rozkazy, nie dożyłby zasłużonego wieczornego odpoczynku. Spotkałaby go kulka w potylicę ze strony swoich żołnierzy, a w najlepszym przypadku degradacja do czyszczącego latryny "podszeregowca", ze strony swych przełożonych.
Nie chodzi tu bowiem jedynie o wątpliwości moralne stojace za takimi "rozkazami" ale o fakt iż do tych bezsensownych (z punktu widzenia realizmu gry, a nie skuteczności rozgrywki) zadań wykorzystywani są żołnierze - specjaliści, których wartość w rozgrywce po utracie sprzetu lub wykorzystaniu całej amunicji jest żadna, a na realnym polu walki są niezwykle cenni i czesto niezastąpieni.
Sprzęt zawsze można zastapic nowym, ale wyszkolenie skutecznej, sprawnie działającej obsługi trwa miesiące i w warunkach wojennych jest nieporównywalnie droższe (mówie tu o niewymiernej cenie , nieprzeliczalnej na żadne marki czy funty)
Przypomina mi ta cała smieszna (a dla pikselków tragiczna ;-) sytuacja czasy grania w planszówki strategiczne gdy graczy dzieliło sie na tych "czujacych" pole bitwy i technicznych perfekcjonistów majacych "obcykane" wszelkie nierealistyczne paragrafiki- ułatwiające jednak zwycięstwo.
Wiem , iz wielu z was moze powiedzieć ze sie czepiam "bo to tylko gra i nie warto płakać nad krwawiącym pikselem", ale skoro tak to po co te wszystkie dyskusje o realiźmie skoro cała wirtualna bitwa przypomina zabawę żołnierzykami w piaskownicy.
Moze warto by wprowadzić jakis niepisany kodeks Honorowy rozgrywek.
Stawiam temat pod dyskusje - może ktoś z Szanownych Generałów ma koncepcje na urealnienie nie samej gry ale sposobu prowadzenia rozgrywki, bo gdy znów któregoś pieknego dnia zobaczę załoge rozbitego Shermana wraz z "pustym" snajperem szarżujących na moje linie, to nie wytrzymam i palnę sobie w łeb ze służbowej broni (do tego broń krótka zawsze nadawała sie idealnie ;-))
Pozdrowienia dla wszystkich myślących generałów - BNB
'
Tad [ Pretorianin ]
Osobiście w ogóle nie dotykam się załóg czołgów itd., stoją tam gdzie stali po zniszczeniu sprzętu, czasem wycofam za mapę, jak ktoś poprosi albo jak mam takie widzimisię. Ale tak w ogóle to eeeee tam. Podstawową rzeczą, która zmusza oficera do oszczędzania swoich żołnierzy-specjalistów, jest właśnie to że przydadzą mu się w inny sposób, o wiele bardziej skuteczny, później. W rozgrywce w skali CM tego bodźca nie ma. (w WB też nie rozwiązaliśmy tej sprawy w kwestii załóg rozbitego sprzętu) A co powiesz na to, że ta bitwa którą akurat grasz w CM, jest właśnie taką bitwą, gdzie nie ma odwrotu dla żadnej ze stron ? Gdzie obsługa moździerza nie będzie miała dostawy nowej amunicji i może jedynie zginąć lub poddać się ? Oficer w takiej sytuacji może podjąć zupełnie inną decyzję. A co zrobią żołnierze na taki rozkaz to tą kwestię pozostawmy już grze do rozważenia. (załogi rozbitego sprzętu momentalnie panikują pod ogniem) W każdym razie do nikogo nie mam pretensji jak gania załogą po mapie. Brak możliwości wyłączenia z drużyny, jedno- dwuosobowego zwiadu jest wadą (lub po prostu zakupienie na starcie jednostek zwiadu - zwykli dwaj żołnierze z karabinami, albo w każdym plutonie coś takiego stworzone, np. pluton to trzy drużyny + grupa dowódcza + jednostka zwiadu), jak również brak u załogi czołgu innej broni niż krótkiej, nie mówiąc o tym że nie ma możliwości podniesienia cudzej broni. A nie że ktoś zachowuje się racjonalnie (dosyć) i próbuje namacać linie wroga zwiadem załogą. Tak na marginesie takie "operacje" są bez sensu. Jak dla mnie przeciwnicy moi mogą tak robić i dostarczać mi łatwych punktów. Zasady gry są jasne jak zaczyna się partyjke CM. Wszystko co umożliwia gra jest dopuszczalne. (jak np. używanie rzadkiego sprzętu w walkach w takich ilościach jakby to był standard). Jeśli chcesz grać z dodatkowymi zasadami to po prostu przed partyjką z innym graczem napisz mu o tym. Myślę, że nikt nie będzie oponował, a przynajmniej nie ja.
Kłosiu [ Senator ]
Popieram w 100%, BNB. Ja gram w ten sposob, ze zalogi, ktorych sprzet zostal rozbity natychmiast odchodza na tyly, chyba ze natezenie ognia w okolicy przekracza dopuszczalne normy, wtedy ich chowam, a pozniej wycofuje. Traktuje ich jako oddzialy bez wartosci bojowej, moze czasem uzywam ich do pilnowania flagi poza strefa walk. Nie wysylam tez oddzialow na samobojczy zwiad, wyjatek - samochody pancerne, ale tez staram sie zapewnic im mozliwosc powrotu. Preferuje tez gre no force mixing, czyli tylko jeden rodzaj sil zbrojnych na gracza w bitwie. Bardzo mnie denerwuja gracze, ktorzy uzywaja zalog w charakterze zwiadu, ale wydaje mi sie ze to specjalnosc graczy z niewielkim stazem w grach strategicznych. Zreszta sam tak robilem w kilku poczatkowych bitwach :-) Wbrew pozorom gra tak jakby oddzialy byly prawdziwymi ludzmi dostarcza wiekszej satysfakcji z wygranej walki, wiec kazdemu polecam taka gre. Kodeks Honorowy... W jaki sposob chcialbys takie cos narzucic? Nie wydaje mi sie to mozliwe. Dobrym sposobem na urealnienie rozgrywki jest kupowanie najwiekszych dostepnych zwiazkow taktycznych (np coy zamiast trzech "golych" plutonow), niemieszanie sil i nie uzywanie na masowa skale rzadkich w rzeczywistosci rodzajow uzbrojenia (Konigstiger, Jumbo, Churchill VIII czy artyleria samobiezna). Zamiast ustanawiac jakies odgorne metody, trzeba, tak jak powiedzial Tad po prostu umowic sie przed bitwa co do szczegolowych warunkow spotkania. Fakt ze w CMBO nic nie zmusza graczy do oszczedzania zalog, nie powinien byc powodem do ich nieoszczedzania, Tad :-). Szkoda psuc realizm takiej gry przez takie zachowania. Co do zwiadu - przeciez w tej roli znakomicie sprawdzaja sie snajperzy (oczywiscie nie mowie o szarzy snajperem na wroga kompanie ;)), albo jeden pluton podzielony na halfsquady specjalnie w tym celu. W ostatecznosci bez problemu mozna wylaczyc z druzyny 4-5 osobowy pododdzial zwiadowczy. Jak mi wiadomo, Niemcy mieli grupy zwiadowcze co najmniej 3 osobowe, tak ze to nie odbiega za bardzo od rzeczywistosci.
Marder [ Konsul ]
BNB ------> Masz rację. Czepiasz się. Ja tej gry nigdy nie traktowałem jako symulatora pola walki. To jest poprostu cholernie dobra gra z wziętymi pod uwagę czynnikami występującymi na prawdziwym polu walki. Ale tylko tymi które powinny znaleść się w grze by zapewnić grającemu jak najwięcej satysfakcji. Już to kiedyś napisałem. Gra która by w 100% odzwierciedlała rzeczywistośc nie byłaby już grą. Jak na razie jeszcze takiej nie stworzono. I mam nadzieję że nigdy nie powstanie.
Tlaocetl [ Dowódca Aliantów-Gazala ]
przypominam sobie taki odcinek "4panc.+pies" ;) że najpierw Janek wyjął km-a z czołgu i walczył jak piechociniec, a potem pobiegli z Olgierdem do Tygrysa w stanie "abadoned" :) obrócili lufę, i kilkoma strzałami powstrzymali nowy atak niemców... wygląda na to, że załoga czołgu może wiele dokonać :P a swoją drogą obejrzałem na Disc. program o zdobyciu Sewastopola i jestem ciekaw, czy w CM2 pojawią się niemieckie działa kolejowe 800mm i jak będą wymiatać ;) - 3000 ludzi obsługi, 2 tygodnie ustawiania na pozycji (budowania torów) i tylko (aż)... 42 strzały
BNB [ Legionista ]
Re - Tad i Kłosiu (i w ostatniej chwili Marder) Całkowicie zgadzam się z panami iż omówienie zasad prowadzenia rozgrywki przed rozpoczęciem starcia w większości przypadków eliminuje bezsensowne zachowania na polu walki. Proponowany przeze mnie "Kodeks Honorowy" miałby tak właśnie wyglądać, nie chodzi tu o nażucanie jakichkolwiek odgórnych zasad wszystkim graczom ale o wyrażenie dobrowolnej zgody na grę zgodną z zasadami prowadzenia welki i zdrowego rozsądku. Co do wypowiedzi Tad'a , iz ta właśnie bitwa ma byc tą ostatnią i nie warto oszczędzać ludzi bo i tak zginą lub wylądują w obozie jenieckim, to OK ale także pod warunkiem wcześniejszego umówienia się że taki właśnie scenariusz rozgrywamy. Większość bitew nie była wszakże tymi ostatnimi - to nie wojna na Pacyfiku i nie obrona Wysp Macieżystych przez Armię Imperialną. A to że wszystko co w grze nie jest zabronione jest dozwolone - prawdą wielką jest, ale także prawdą która niszczy ducha rozgrywki. Całą sprawę poruszyłem dlatego iż z ogólnie pojętą strategią-taktyka, wojskowością itd. związany jestem w ten czy inny sposób od wielu lat i gdy po wielu latach udaje mi się odkryć niezwykle grywalną i w miarę realistyczną pozycję to wkuża mnie duletanckie podejście do niej reprezentowane przeez wielu graczy. Wszyscy jesteście miłośnikami historii i strategii, wielu z was posiada sporą wiedzę w tym zakresie i umie ją wykożystać na wirtualnym polu walki, ale wielu pozostaje jeszcze takich którzy swą wiedzę strategiczną czerpali od samego marszałka Woroszyłowa i do nich kieruję te słowa. Na zrobienie gry (ogólno dostępnej) eliminującej wszelkie nonsensy trapiace jej poprzedniczki przyjdzie nam jeszcze jakiś czas poczekać, ale póki co nie dodajmy od siebie paru nowych "buraczków", których przy odrobinie dobrej woli i zaangażowania można uniknąć. *"Co do komentaża pana Mardera - no cóż masz rację czepiam się, a dyskusje o realiżmie i nazewnictwie danego gatunku gier to nic innego jak strata czasu i marnotrawienie energi życiowej ;-) A co do satysfakcji z rozgrywki mnie dostarcza jej jedynie gra w dobrze skonstruowany projekt z "przeciwnikiem" umiejącym się wysilić na tę odrobinę zaangażowania w zwalczanie bezsensów historyczno-strategiczno-taktycznych. 100% realizmu nikt tu chyba nie wymaga - także nie chciałbym dostać kulki w czoło siedząc przed monitorem - jeśli jednak coś może być lepsze, dlaczego się do tego nie przyłożyć.(?)' * Pozostaje jeszcze sporo spraw zwiazanych z realizmem rozgrywki w CM (o niktórych wspomnieli panowie Tad i Klosiu - i dzięki im za to) i mam nadzieję, że wiele zostanie poruszonych na łamach tegoż forum.
Roko [ Generaďż˝ ]
No to i ja coś napiszę "w temacie". Podczas walk w 1944 w Normandii Niemcy odczuwali dramatyczny brak uzupełnień tak w sprzęcie jak i w ludziach ( te bataliony azerbejdżańskie itp ). Doszło to tego że załogi wozów bojowych po utracie pojazdów były po prostu kierowane jako uzupełnienia do piechoty. Ci nieszczęśnicy bardzo żle na tym wyszli bo z racji specyficznych mundurów alianci często uznawali ich za SS czy gestapo.
Kłosiu [ Senator ]
BNB --> jakie masz pomysly na urealnienie gry? Z checia poslucham.
Szymon [ Konsul ]
cytat z instrukcji do gry: "In order to abuse of bailed out crewsas disposable scout, we drastically reduced their ability to spot enemy units" tak że rozbite załogi czołgów to kiepscy zwiadowcy
Szymon [ Konsul ]
Kiedyś już pisaliśmy o tym. Uważam że wysyłanie załóg czołgów, PIATów czy tańszych na samochodów na samobójcze misje jest niedobre. Ale są sytuacje np. w obronie kiedy każdy żołnierz się liczy. Proponuję opracować jakieś zasady po to żeby ułatwić proces ustalania warunków między graczami i sprowadzić je do pytania "czy gramy zgodnie z regułami realizmu?". Żeby nie antagonizować środowiska proponuję nie nazywać tego Kodeksem Honorowym ale Regułami Realizmu czy jakoś tak. Żeby nie dzielić graczy na honorowych i niehonorowych ale zwolenników realizmu i freestylowców. moje propozycje: - unikanie samobójczych misji zwiadowczych załogami, ataków załogami czołgów itp. - zakaz mieszania narodowości, ograniczenie się z mieszaniem spadochroniarzy z innymi rodzajami - zakaz używania zbugowanego pojazdu (nie pamiętam który to, w sumie to on powinien być ogólnie zakazany) Reguły powinny też zalecać : - wydłużanie rozgrywki najlepiej do 60 tur, bo jak wiemy na wojnie strony nie umawiały się ze walczą tylko 15 min i wygrywa ten kto punktualnie o 15.30 będzie najbliżej skrzyżowania - wybór dużej mapy, żeby nie było problemów z krawędzią
BNB [ Legionista ]
- Oczywiście kwestia nazewnictwa tych "zasad urealniających" nie ma większego znaczenia, a "Kodeks Honorowy" był jedynie luźnym skojarzeniem nie mającym bynajmniej na celu skłócenia środowiska. Każda wojna w miarę trwania obfituje w wydażenia o których nie śniło się twórcą podręczników dla podoficerów i oficerów, a zadania stawiane rozmaitym formacją często odbiegały od ich planowego przeznaczenia. - Oczywiście, że żołnierze jednostek pancernych, lotnictwa, marynarki, a nawet służb tyłowych byli niejednokrotnie kierowani jako uzupełnienie rozmaitych jednostek frontowych (gl. piechoty), ale nie odbywało się to bezpośrednio na lini frontu w trakcie trwania bitwy. Weź pod uwagę, że przeciętna bitwa - potyczka w CM trwa 25-60min. to troszkę za mało czasu na zgrupowanie, reorganizację, przezbrojenie załóg i wysłanie ich do walki pod postacią drużyn czy plutonów piechoty. W CM bronią osobistą wszelkich załóg są tylko pistolety (rewolwery) co oczywiście także nie jest zgodne z wojenną rzeczywistością, jak już ktoś wspomniał (Tad) nie ma możliwości podnoszenia broni zabitych-rannych, nie ma też możliwości uzupełniania w ten sposób amunicji, nie można załodze pojazdu nakazać opuszczenia go i walczyć pieszo, nie mówiąc już o ponownym wykożystaniu opuszczonego ale nie zniszczonego czołgu - ale taki urok tej gry ;-) - Mogą wystąpić na polu walki sytuacje, w których użycie załogi z rozbitego działa czy pojazdu w charakteże oddziału piechoty będzie uzasadnione specyficzną sytuacją. Nie mogą to być jednak rozkazy nakazujące załodze udanie się w misję: CZYSTO SAMOBÓJCZĄ ! Pisałem o wysyłaniu takich oddziałów w misjach samobójczo - rozpoznawczych i w charakterze "wabików", a oznacza to iż NIEREALISTYCZNE są rozkazy w stylu: "Słuchaj Hans nie masz już swojego czołgu i pożytek z Ciebie i twoich ludzi jest żaden, ale zrób coś jeszcze - weż swoich ludzi i pobiegajcie troszkę na skraju tego lasku, być może są tam ukryte amerykańskie ckm-y, jeśli tak to pobiegajcie przed nimi 5-10 minut, a my w tym czasie zajdziemy ich od tyłu. Ach i jeszcze jedno, jak przeżyjecie to zgłoście się wieczorem do punktu naprawczego powinni skończyć naprawiać silnik w waszej Panterze" Jeszcze głupsze jest wysyłanie do JAKICHKOLWIEK misji "bojowych" jednostek pozbawionych całkowicie amunicji ! - Co do czasu rozgrywki nie powinien być on ograniczony (czyli w CM im dłużej tym lepiej - zawsze można się poddac, wycofać lub zaproponować zawieszenie broni) jakimiś sztucznymi ramami czasowymi 30, 60, 90 min. bo jak słusznie zauważyłeś strony nie umawiały się na bitwę w ściśle określonym czasie (" Jutro stoczymy z aliantami bój o pobliską wioskę w godinach 12.45 - 13.30") Zwłaszcza w boju spotkaniowym - najpopólarniejszym w rozgrywkach, w przypadku ataku-obrony częściej dochodziło do wyznaczenia ram czasowych - Utrzymać sie do tej a tej godziny, potem was zluzujemy, albo zdobyc dany punkt do określonej godziny z powodu .... - Co do "mieszania narodowości" u aliantów dochodziło do tego w różnych wspólnych operacjach, ale w skali CM - rozgrywka na ok.1500pkt wystawianie "kompani" której każdy pluton jest innej narodowości to "lekkie" naciąganie zasad realizmu Problem pojawia się po stronie Niemieckiej, gdzie niejednokrotnie krótkiego odcinka frontu pilnowały silnie wymieszane formacje "tu kompania SS tam pluton spadochroniarzy, a jako wsparcie bateria 75-tek z Wehrmachtu" - Nie wiem czy pomysł z dużymi planszami przy grze na 1000-1500pkt. będzie dobrym rozwiązaniem, komuter potrafi tak rozmieścić flagi, że dysponujący małymi siłami przeciwnicy mogą się "rozminąć" i do żadnej poważnej walki nie dojdzie. Jeden gracz zajmie flagi na lewej krawędzi drugi na prawej i będą czekać - takie bitwy też widziałem, pierwszy strzał padł w 29(!) turze na 35 ustalonych - dość rzedkie jak na "bój spotkaniowy" )) Ps. Szymon---> mam nadzieję iż przed naszą planowaną rozgrywką uda nam sie uzgodnic te dodatkowe zasady :-)
Szymon [ Konsul ]
Zgadzam się że przy dużych planszach flagi sa zbyt mocno rozrzucone, dlatego napisałem że duże mapy powinny być traktowane jako sugestia a nie żelazny punkt. W takim wypadku najlepiej ręcznie projektować, tzn. przy pomocy edytora scenariuszy wygenerować mapę i ręcznie poustawiać flagi. Do tego przyda się instytucja "mistrza gry" - trzeciej osoby która przygotuje scenariusz dla graczy. W ogóle taka instytucja by się przydała żeby spopularyzować rozgrywki inne niż QB, na gotowych mapach.
Tlaocetl [ Dowódca Aliantów-Gazala ]
Szymon -> nie bardzo rozumiem po co ten mistrz gry, w sieci są tony świetnych, dobrych czy słabszych scenariuszy i kampanii w które można pograć, one już są popularyzowne poprzez przyznawanie im ocen przez graczy, sam kilka oceniłem, a ostatni scenariusz turniejowy też został ściągnięty z sieci...
Szymon [ Konsul ]
I jeszcze o mieszaniu. Po stronie niemieckiej mieszanie jest raczej uzasadnione, ale po stronie alianckiej łatwo o przesadę. Zdarzało się że przydzielano do oddziałów jakieś specjalistyczne jednostki, np. czytałem o przydzielaniu do polskiej 1 DP kanadyjskich "krokodyli" - czołgów z miotaczami ognia, których Polacy nie mieli, pod Bredą chyba Polacy testowali też kanadyjską artylerię rakietową. Na pewno nie tak ze do polskich piechurow przydziela się 2-3 amerykańskie CKMy, 2 amerykańskie M18 i brytyjskie Churchile - a to dosyć częsta kombinacja. Rozumiem że to optymalna kombinacja ale historycznie chyba bez sensu.
Szymon [ Konsul ]
W scenariuszu wojska masz z góry narzucone, ja grałem tak że tylko mapę braliśmy ze scenariusza a wojsko kupowaliśmy sami. I do tego właśnei potrzebny był mistrz gry. A mapa zawierała elementy których generatorem nie stworzysz - rzeczka, mostek, nasyp kolejowy
BNB [ Legionista ]
Fakt w sieci jest wiele scenariuszy-mapek, które można wykorzystać w rozgrywkach,ale pozostaje pytanie kto taki scenariusz-mapkę wybierze dla graczy. Jeżeli wybierać ją będą sami rozgrywający wkrótce wytworzy się sytuacja w której pojawią się "mistrzowie danej mapy" znający każdy najdrbniejszy krzaczek i mający ustalony idealny skład wojsk pasujący do określonych warunków. Można oczywiście ustalic, że dany gracz może rozegrać tylko jedną bitwę na danej mapie, ale kto to będzie kontrolował ? Wprowadzenie trzeciej osoby do rozgrywki - Mistrza Gry jak go nazwałeś (RPG ;-)) mogłoby wyeliminować ten problem, pytanie tylko kto podejmie się takiej funkcji, a powinna to być osoba umiejąca tworzyć własne (grywalne, a to nie takie proste jakby się mogło wydawać) mapy i potrafiąca bezbłednie ocenić czy mapka z istniejącego scenariusza nadaje się do takiej rozgrywki. Przy wprowadzeniu MG możliwe stałoby aie jeszcze jedno - poznanie, choćby nawet ograniczone (sprawa do ustalenia) terenu na jakim dana walka ma się odbyć. Dowódca szykujący się do walki w ogromnej większości przypadków wie jaki teren przed nim sie rozciąga (posiada mapy danego terenu, dysponuje rozpoznaniem lotniczym, zbiera wiadomości od miejscowej ludności itd.,itp...) W CM przy mapkach generowanych przez komputer teren przyszłej potyczki pozostaje wielką niewiadomą - ustalamy oczywiście czy chcemy grać w mieście czy na terenie nizabudowanym, określamy gęstość zadrzewienia i "pagórkowatość" terenu, ale nie wiemy ani gdzie znajduje się nasza wioska, czy las jest na wschodzie czy zachodzie, ani czy wzgórza są wyższe po naszej czy po przeciwnika stronie. Wyrównuje to oczywiście szanse obu graczy przed bitwą, ale przyznacie sami z realizmem nie ma zbyt wiele wspólnego. Krótki, "sztabowy" opis terenu lub coś w rodzaju jego "zdjęcia" (szczegóły do omówienia) byłby dostarczany graczom przez MG i umożliwiłby obu graczom na lepsze, pod kątem terenu dobranie sprzętu i zastanowienie się nad tym jaką taktykę przyjąć (ach, te narady sztabowe:-)) Oczywiście są to tylko propozycje (mam nadzieję nie ostatnie), które nie muszą zostać przyjęte przez wszystkich graczy, powodują bowiem znaczne, w porównaniu z QB, skomplikowanie i wydłużenie przygotowań do rozgrywki, ale mogą dać większą satysfakcję grczom chcącym rozgrywać bitwę w bardziej realistyczny sposób (można by się pokusić o jakiś historyczny teren-scenariusz). Wszystko jest do ustalenie pomiędzy zainteresowanymi jeśli tacy w ogóle sie znajdą.
Piechur [ Centurion ]
Niech komputer losuje mapy, ale nez flag
Szymon [ Konsul ]
Najłatwiej będzie jeżeli gracze sami wybiorą sobie mapkę a "mistrza" wykorzystają wyłącznie do wyboru jednostek (tu w zasadzie wystarczy też wzajemne zaufanie, ale tego niestety czasami brakuje). Mam zamiar wprowadzić nowe elementy do ligi, ale to tym w innym wątku