ffff [ Backside ]
Frustracje polskiego mieszczanina
To był całkiem przyjemny dzień poświątecznych zakupów - bez spinania się, tłoku, przepychania, pisków, smrodu i gorączki z powodu jeszcze nienabytych prezentów.
Odwiedziłem Ultimę, a potem antykwariat książkowy i muzyczny. O ile w księgarni chciałem tylko przejrzeć jej zawartość, muzyczny już znałem i liczyłem, że kupię sobię jakąś fajną plytę po przyzwoitej cenie typu 20-30zł. Płyt było, jak zwykle sporo, ale żadnej z tych, których szukałem lub co do których byłem raczej pewien.
Pomyślałem "co tam, pójdę do Empiku i Trafficu" - tam mają zawsze masę fajnych książek i płyt. Rzeczywiście - stoiska z książką historyczną uginają się od ciekawych pozycji. Od klasycznych publikacji pokroju "Jesieni średniowiecza" po najnowsze, wydane przed świętami czy w ramach XV Targów Książki Historycznej. Z płytami niezgorzej - dłuuga półka z jazzem i trochę rapu.
Przeglądam po kolei znanych mi artystów, zaczyna mi się robić gorąco od kurtki i plecacka i ... pooowoooli zaczyna mnie brać cholera!!!
Ludzie, przecież to jest nienormalne. Jak w tym kraju, przy tych pensjach można rozwijać swoje zainteresowania?
Przeglądam w Trafficu po kolei płyty - mnóstwo albumów do wyboru i ceny - 40, 45, 50, 70, 80, 90zł.... czasami trafi się 35, 30, ale to z reguły nie warte świeczki składanki. Fantastycznie - znowu przesłucham sobie po 30sek każdej piosenki i wyjdę sfrustrowany, że zajebista płyta, której szukam od dawna kosztuje właśnie te 9 dych. A inna taka "nawet-fajna", 4-5. Do działu książek nie zajrzę.
Idę do empyka. Przeciętna płyta jazzowa kosztuje tam, aż 40zł. To majątek jeszcze nie jest, ale kupując 2 albo 3 płyty wydajemy naprawdę sporo szmalcu. Na półkach króluje Ray Charles, Diana Krall. Pod hasłem Pat Metheny znajdziemy tylko najwnowszy album, "słodziutki" nagrany z Jopkową i jakiś tam jeszcze popularny za kupę hajsu. A pod hasłem Stanley Clarke nie znajdziemy od miesiąca nic - podobnie jak pod zbiorczym "d" nie znajdziemy George'a Duke'a - jednego z najbardziej znanych i utalentowanych pianistów jazzowych.
Ale dobra, to jest Empik, ich wybór jakie płyty przywożą - przecież mają na nich zarabiać, a nie czekać, aż fan niszy znajdzie swoją perełkę w przyzwoitej cenie.
Pomijając niszę to cena jednak mogła być przyzwoita. Chciałem bardzo nabyć legalnie płytę fantastycznego gitarzysty i posiadacza soulowego głosu - George'a Bensona. Jest przegródka, cały szereg płyt - i jest fajny album "Best of George Benson Live". Super, nagrywki koncertową są najlepsze, a często na takich wydaniach są wcześniej nie publikowane. Co prawda tylko 6 utworów, ale co tam przecież kosztuje tylko ... 40zł? Co??? Jaja sobie robią??? Wydawnictwo krzak, składaneczka i 40 dychy? A pocałujcie mnie.
Przeglądam dalej - 30 za crap, 40, 40, 50... shit!
Idę do kolejne półeczki - Grant Green. Nie ma tej płyty co chciałem, ale wezmę sobie jakąś inną - 40, 40, 40, 50, 60, 40... - szlag!
A juz najbardziej rozbawiła mnie akcja z nalepką "Tani jazz" - ileś tam sponsorów, jakieś modne magazyny i akcja tani jazz. Zajebicha - tak powinno być. Niech to nie będzie muzyką burżuazji i jednocześniej niech nie będzie składanką "Best of smooth jazz", której jest bardziej przyjemnym niż ambitnym jazzem (o ile ktoś ma ochotę na poznawanie właśnie tej ambitniejszej jego części).
No i co w tym zabawnego? Że ów "tani jazz" kosztował bodajże 70 czy 60 złotych... Ręce opadają - gdyby kobieta przy stoisku nie była w fatalnym nastroju to bym z pewnością nawyrzucał, że to ponury dowcip.
Szukam dalej już bez większej nadzei - Brecker Brothers, Chick Corea, Herbie Hancock, Miles Davis, John McLaughlin, Mahavishnu, Return to Forever. Wszystko jest w niedużej ilości i wszystko zaczyna się od 40zł w najlepszym wypadku...
Dobra, koniec smęcenia - idę do półki z rapem. Może tam się trafi... ależ, oczywiście! Przeglądam oldskul. Płyty 2paca - ceny totalnie chore. Nie wiem jak dużo osób karmi się starymi produkcjami, ale album pośmiertny nie może kosztować mniej niż 89,99zł
Potem De La Soul, bo blisko - fantastyczna, jazzująca płyta Buhloone Mindstate. Nikt jej nie kupuje, nikt jej nie zna i leży cały czas za te 35zł. Będzie leżeć jeszcze latami, ale kogo to obchodzi. Ostatni rzut oka na Tribe Called Quest - nie ma. Dobra, to pocałujcie mnie we właściwe miejsce, idę do kasy z magazynami.
Mówią Wieki, Gazeta Rycerska, nowy Wilq, Total Overdose z CDA i nieduża książeczka formatu A5 "Życie miasta średniowiecznego"(20zł) - razem 65zł. Super... Ale lepsze to niż nic, przynajmniej będzie sporo czytania i grania. Wejdę potem na Allegro, może tam ktoś się zlituje i przypadkiem sprzeda fajną płytę za 3 dychy, albo coś rzadkiego za 4...
Skąd te frustracje? Bo mam kompleks - bo wszedłem kiedyś na Amazon-dot-com. I zacząłem przeglądać ich zbiory. Boszsz... Merlin może się schować 2 razy pod siebie. Wpisuję to i to - jest, od pytki albumów. Potem to i to, też jest. Kolejne imię i nazwisko. Również są płyty, których w Polsce nigdy nie widziałem i widzieć nie będę. A jak zobaczę to na Allegro i albo mi się uda niezauważene kupić za grosze albo licytacja sięgnie 70-100zł.
A w USA płace są wyższe niż w Polsce. Nawet nie trzeba znać wysokości tych płac tylko zobaczyć, że to od nas ludzie wyjeżdzają na zachód, a nie vice versa.
Mam wrażenie, że dla USA'ńczyków 1$ to 1zł. Nic nam się nie stanie, gdy zgubimy złocisza, im gdy zapodzieją dolara - i wydadzą go z taką samą swobodą jak my ową złotówkę.
Tylko że za dolarów 10 są w stanie wejść na wzmiankowany serwis i nabyć drogą kupna naprawdę fajną płytę. Dołożą jeszcze 2 zielone i mają prawdziwego, amerykańskie hamburgera.
A my? Za 10zł kupimy kebab z frytkami. Dołożymy 2zł i stać nas jeszcze na małą kolę czy zestaw surówek.
Ktoś sobie pomyśli - "to spieprzaj do tych swoich kapitalistów". Ja jednak nie mam zamiaru opuszczać na stałe tego kraju, w którym płyty kosztujado 40zł wzwyż :]. Tylko oszczędzę kasę, pojadę do USA, kupię płyt więcej niż mogę unieść, najem się hot-dogów za 1 amerykańskiego złotego.
Niemniej jednak wiem, że wyjazd za ocena to sprawa kosztowna. Oczywiście "chcieć to móc" i przy poszukiwaniu lepszego życia można wymyśleć wiele sposobów, ale to trochę nie te czasy, a my w dodatku mamy wizy.
Dlatego liczę na to, że nastąpią zmiany na rynku fonograficznym i w systemie podatkowym przede wszystkim. Ktoś może powie, że "piniondze to nie wszystko", ale fajnie byłoby pojechać na krótkie wczasy nad śródziemne, nie zbierając na nie latami tylko miesiącami, a w międzyczasie fundować sobie płyty, książki i gry, niezubażajac rocznego budżetu i nie wychodząc ze sklepu z niekrytą złością, że całkiem przyjemny dzień wieńczy się frustracją mieszczanina, który chciałbym uczestniczyć w kulturalnym życiu swojego miasta.
Ot tyle.
Yoghurt [ Legend ]
Khem.
Talk Talk- It's my life i Spirit of Eden w packu za 39 zł. Dyskografia Yes za 3 dychy od sztuki. Rated R Queens of the Stone age za 35 zeta. To sa ostatnie moje zakupy w Saturnie w Arkadii. Kumpel- Porójny pakiet The Clash za 6 dych, Beck za 3 dychy i kilka innych w podobnej cenie. A jak człowiek poszuka, to ma i Bitelsów z Amazona za 10$, i Prodigy za 12, a i Massive Attack się znajdzie w granicach 4 dych przeliczając na złotówki. Nieznany jest mi twój problem, bo raz, ze wiem czego szukac i gdzie, a dwa, że z 99% ludzi jest tak, ze gdyby płyty kosztowały nawet 10 zł, to gawiedź by marudziła "A dlaczego nie są za 5 złotych?". Owszem, w Polsce niektóre rzeczy, jak np. The Who czy własnie Beatles znaleźć w ludzkiej cenie nie da rady, ale po to wymyslono Amazon i ich groszowe cło od płytek oraz tzw. "Grupowe zamawianie" (mam konto na A ja i kumpel, dokoptujemy sobie ze 2-3 ziomków z jakimiś życzeniami i mamy znizke plus giftowe punkty). Czy w dobie internetu tak trudno KUPIĆ sobie oryginała?
Judith [ PlayScribe Portable ]
Hm, otóż ja, nedzny mieszkaniec tego wszawego miasta zwanego Łodzią (dla niezorientowanych: takie polskie Racoon City, tyle że jeszcze nie nadeszły czasy RE3), nie mam aż takiego problemu z wyborem, a ponoć jesteśmy gorzej zaopatrywani od sklepów w innych miastach, chociażby stolycy. W jeśli kupuję coś w empiku to tylko książki, ale raczej wolę iść do księgarni, płyt i gier nie kupuję tam nigdy, bo wiem jak ogromna marża jest na nie nałożona :P Wolę pójść do MM, chociaż głośno tam i nieprzyjemnie, ale za to wybór nieporównywalnie większy.
Co do pieniędzy to bywa różnie, ale zazwyczaj raz na miesiąc dopada mnie potrzeba obejrzenia nowego koncertu na DVD, przeczytania jakiejś nowej książki, albo pogrania w jakiś nowy tytuł, najlepiej z opcją multiplayer. I poza okresami gdy muszę coś spłacać, albo zacisnąć pasa, to zazwyczaj udaje mi się zostawić sobie to 100 - 150 zł na tego typu wydatek. Wczoraj wróciłem z tego typu zakupów i jestem zadowolony, bo czeka na mnie koncert The Police (Synchronicity), oprócz tego zbiór teledysków Tori Amos, a do poczytania Suskind - Historia pana Sommera (krótkie, ale mam nadzieję, że treściwe ;) )
Bobuch [ Mniejsze Zło ]
2Pac za 89.99? Tom się uśmiał. Najdroższy widziałem za 60zł. Najnowsza płyta - 30zł.
Plujesz jadem, chociaż nie ma o co. Skoro nie zarabiasz milionów, szukaj tańszych rozwiązań, niż drogie sklepy ( np. Empik). Zresztą zawsze można kupić jedną płytę, za miesiąc drugą, potem trzecią.
Nie podoba się? Nikt cię tu nie zapraszał. Możesz jechać na zachód, jak większość odważnych, którzy zostawiają swój kraj w potrzebie, właśnie teraz, w dobie największych przemian. Niedługo płace w Polsce będą MUSIAŁY dorównać płacom na zachodzie, a wtedy wrócą bohaterzy z zachodu ;]
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Nasuwają mi się takie przypuszczenia. Albo jesteś świeżym mieszczuchem, albo byłes parę ostatnich lat zahibernowany. Przeciętne ceny, w granicach 50-60 zeta za płytę, to już od bardzo dawna normalka, w sklepach takich, jak Empik.
PS. Gdzieś Ty wydobył płytę za 9 dych? Jak żywo, jeszcze się z taką ceną nie spotkałem (w przypadku pojedynczego krążka), choć może szukam, nie tam, gdzie trzeba. Tym lepiej dla mnie.
Lysack [ Latino Lover ]
ostatnio widziałem płyty jakcsona po 60 i 80zł... można jeszcze kupić 10 płyt w pudełku za jedyne 399zł... co z tego, że 90% z tych piosenek to zupełnie nie znane lub powtarzające się kawałki...
swoją drogą gdyby dość mocno zejść z ceny można sprzedać o wiele więcej płyt:) przykład - Ich Troje.. ostatnia płyta za 10zł a już podobno osiągnęła status poczwórnej platyny.. a przecież ile minęło od jej premiery? 2 tygodnie? problem w tym, że sprzedawcy nie chcą uznać jej jako pełnoprawnej płyty... w dniu premiery nawet można było uświadczyć kolejki w sklepach ją oferujących...
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Zachodni jazz, przynajmniej ten, który osobiście preferuje - stoi zazwyczaj po 60-80 zł., ale i znaleźć płytę za 90 żadna sztuka ( ). W tej cenie można już dostać 2 przyzwoite koncerty rockowe na DVD.
Moja rada dla autora - albo kupuj na zachodzie, albo szukaj promocji. Szczególnie w Media Markt co jakiś czas można trafić na prawdziwe hity cenowe.
Oczywiście, że kultura w Polsce jest droga, proporcjonalnie do zarobków. Ale dokładnie tak samo jest z prawie wszystkim innym, polskie społeczeństwo wciąż nie jest zbyt zamożne i musi się zadowalać MP3 z sieci, DVD z Pani Domu i używanymi autami z Niemiec.
Argumenty w rodzaju - gdyby płyty były tańsze, wytwórnie zarabiałyby więcej - cóż, radzę nie traktować ich poważnie. Wyobraźcie sobie, że wytwórnie mają swoich ekspertów od tych spraw i gdyby mogły zarabiać więcej, dawno by to zrobiły :)
gofer [ ]
Płyty w Polsce nigdy nie będą tańsze, jeżeli równocześnie nie stanieją na Zachodzie. Niestety, to co było możliwe w przypadku książek czy gier, w przypadku muzyki jest niemożliwe, bo muzyka to język wszechświata :) i nie można poprzez tłumaczenie/lokalizacji ograniczyć jej rynku zbytu do jednego kraju. Czyli - gdyby płyty u nas kosztowały 20 zł a w UK dla przykładu 100 zł, to...no, sami wiecie co ;)
brutu [ Uwielbiam Cię Aguś ]
Taa, zagraniczne plyty to porazka. Ciekawi mnie, jaki to mechanizm kreauje cene. Ta sama plyta u nas i w UK kosztuje [po przeliczeniu] 60 w Polsce i 30 w Anglii. Skad sie bierze cena 2razy wieksza?
A w Polsce tez mozna wydac plyte i na niej zarobic, przyklad - S.P.Records, kazda plyty kosztuje 30zl - Kazik,Kult itd. Ja mam plan co miesiac kupowac jedna, wiecej nie moge, a chce dac zarobic innym :).
gofer --> Co Ty pieprzysz, z UK przywiozlem te plyty, ktorych w Polsce bym nie kupil,bo za drogie. Najdrozsze, nowosci itp. kosztuja po ok. 10 funtow. Tool, Slayer, SOAD dla przykladu.
Lysack [ Latino Lover ]
Hajle -> ale ci eksperci powinni patrzeć trochę realniej na rynek...
liczmy że koszt wyprodukowania płyty to 5zł...
ile osób kupi płytę za 90zł? a ile osób kupi tę samą płytę za 30zł?
na pewno nie 4 razy mniej... płytę za 90zł kupią tylko fani zespołu, natomiast za 30zł kupią fani, osoby które mają ochotę posiadać oryginał z dobrą muzyką, osoby które kupują płytę na prezent...
mając możliwość zakupu dobrej płyty za 30zł myślę że długo bym się nie wahał... a teraz mogę sobie pozwolić tylko na płytę z drugiej ręki przy takiej cenie.. no ale zawsze lepsze to niż nic:)
ffff [ Backside ]
Włacha - muszę odwiedzić MM i Saturna, bo tam istnieje możliwość nabycia czegoś bo bazarowej cenie. Możliwe jest w sumie wszędzie - Empik chyba omyłkowo przecenił płytę legendranego gitarzysty Johna Mclaughlina (Electric Dreams) na 15zł.
Wziąłem bez pytania - powiem, więc. Wydałbym z chęcią i bez namysłu 60zł-70zł na 3-4 dobre płyty. Ale 80 za 2? Nie ma mowy - chyba, że chodzi o coś co "musi być drogie" (jak, również legendarne, "Bitches Brew" Milesa Davise'a).
Co do udolności w poszukiwania - nie wiem dlaczego sądzisz, że nie wiem czego szukać. Raz, że szukałem przede wszystkim konkretnych albumów, a dwa, że nie zawszę muszę szukać właśnie albumami. Wiem, że ten i ten artysta robi ogólnie fajną muzykę w tych i tych latach. Więc kupuję i poznaję płyty tego i tego arysty z tych i tych lat.
A co do pytanie "gdzie?" - cóż, jazz staje się muzyką coraz bardziej elitarną, więc szukać go można w drogich sklepach pokroju Trafficku. Niemniej jednak najwięcej kupiłem okazyjnie na Allegro a najmilej wspominam te z antykwariatu. Problem jest taki, że obydwa źródła działają nieregularnie - nie wiem jaka płyta, kiedy i w jakiej cenie się pojawi.
Bobuch ---> Napiąłeś się bardziej ode mnie :].
Dzięki za świetną radę wuju, ale już od dawna staram się kupować to co mnie interesuje w możliwie najtańszej cenie :].
Nie wiem czy interesujesz się jazzem, ale chyba nie, bo inaczej wiedziałbyś, że naprawdę trudno znaleźć w Polsce dobry i tani sklep zaspokajający fana tego gatunku muzyki. Jeśli uważnie się wczytałeś, to wiesz, że najpierw byłem w antykwariacie, gdzie jednak nic interesującego nie znalazłem. Poszedłem do pobliskich sklepów z dużą ilością muzyki licząc, że znajdę coś "fajnego i taniego" co, jak napisałem, zdarza się. Ale nie tym razem.
Nie chodzi to u to, że nie mogę zaoszczędzić i kupić 1 płyty zamiast 2, ale o to, że wkurzam się na samą myśl, że wydałem 4 czy 5 dych na jedną płytę.
Przemyśl sobie początek 5 linijki Twojej wypowiedzi, bo troszkę zalatuje chamstwem, nawet o tej 23:38 ;p (analogicznie mogłoby być- "A Ciebie ktoś tu zapraszał").
Myślałem, że jasno powiedziałem, iż nie mam zamiaru pędzić za chlebem i tanimi płytami, tylko zaoszczędzę, pojadę i kupię więcej niż uniosę... więc wrócę (to już byłby szczyt, żeby na wstępie nakupować sobie masę pierdół :|).
ES_Lechu [ Piw Paw Elo 320 ]
A ja mialem farta i udało mi sie kupic płytke Dizziego Gillespiego - Workin' za jedyne 19,99 w empiku :D
Tylko problem w tym ze jak chcialem kupic jeszcze cos to ceny wynosily 40 i 60zl... kur...
Yoghurt [ Legend ]
fffff(rustrat?)-> Jazz elitarny, a Milesa Davisa kumpel se w Saturnie kupił za 40 złotych.
gofer [ ]
brutu - > hmm...idąc Twoim tokiem myślenia,- pewnie chciałbyś, żeby w Polsce nowości kosztowały, tak jak ktoś trafnie zauważył, proporcjonalnie do naszych pensji, czyli załóżmy 10zł, a nie przykładowo 50 zł. Tyle że wypadałoby wziąć pod uwagę, że Anglicy mogliby zacząć sprowadzać płyty z polskich punktów dystrybucyjnych, bo nawet dokładając marżę i koszt transportu - i tak będzie taniej, niż 10 funciaków, nieprawdaż? Niezbyt dobry interes dla firm fonograficznych. Tak jak pisalem, płyty CD to niestety nie ksiażki czy gry, których rynek zbytu można ograniczyć tłumaczeniem/lokalizacją.
[edit]
Dla przykładu - zauważyłeś różnicę między cenami płyt wykonawców zagranicznych a polskich (mówię o tych raczej 'nieeksportowych') ?
ffff [ Backside ]
Paudyn ---> jestem mieszczuchem od urodzenia, o problemie cenowym nowych płyt (ksiażek, gier etc) gadałem już wiele razy, ale nigdy jeszczenie nie wpadłem na pomysł ani nie widziałem, żeby ktoś o tym pisał.
Co do płyty. Gdzie? Na wierzchu :]. Fakt, że nie zdarza się to często, ale to ich wina, że ta płyta była tą, na którą zwróciłem uwagę :].
Lysack ---> akurat z jazzem zawsze będzie problem. Ich Troje zna "każdy, rodzimy patriota" - o Grancie Greenie nie słyszeli nawet starsi fani jazzu, pomimo, że jego aktywnoć to lata 50/60.
gofer ---> trochę pewnie w tym racji, ale z drugiej strony przywiozłem to Polski z UK Medievala i American Conquest + Fight Back taniej, niż kosztowały wtedy u nas...
Hajle Selasje ---> tak też uczynię. Akurat płyt za 90zł nie wyszukiwałem na siłę - niestety. Generalnie mógłbym z czegoś zrezygnować i kupić jedną z nich, ale nie byłbym zadowolony z takigo interesu :].
brutu [ Uwielbiam Cię Aguś ]
gofer --> Nie, ale takie cos mozna spokojnie policzyc, cene, ktora satysfakcjonuje jedna strone i jest niewarta zachodu dla drugiej. Na oko - okolo 30zl, angolom sie nie oplaca o tym myslec, dla przecietnego zjadacza plyt cena dobra. Ja przywiozlem dyskografie systemu prawie o polowe taniej niz jakbym ja kupil tutaj - w tym jedno wydanie specjalne z DVD. Wiec da sie, wierz mi, sprzedawac plyty taniej niz teraz.
dla przykladu - w UK, Virgin Megastore o ile dobrze pamietam, znalazlem Vadera w tej samej cenie, w ktorej kupilem System,wiec nie nie trafiles za bardzo :). Poza tym, u nas plyty tez kosztowaly kupe kasy, ale ktos przejrzal na oczy i potanialy. alleluja :).
tfu,literowka.
ffff [ Backside ]
Yoghurt ---> bez przesady, na frustracje nachodzi mnie wyjątkowo rzadko. Ale ... "jestem wrażliwy na muzykę" ;))).
Ja nie mówię, że nie da się kupić Davis'a za mniej niż 4 dychy, bo sam kupowałem po 30zł :]. Davis wydał chyba najwięcej płyt w historii całej muzyki :], więc znajdzie się płyty w przedziale 10-1000zł.
EDIT
Tylko, że nie wiem czy w Saturnach i MM znajdzie te, które Cię będą interesowały. Porównaj kiedyś wybór w tych marketach z wyborem w sklepach muzycznych :).
gofer [ ]
brutu - > nie chcę być brutalny, ale nie sądzisz, że gdyby to się firmom fonograficznym opłacało, to dawno by tak zrobiły?
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Jeśli chodzi o Milesa Davisa, to jest śmiesznie tani
I właśnie taki trójpack mogłeś kupić, ffff :)
Łysack---->
Większość płyt nie kosztuje 90, a akurat myślę, że np. tą, do której linka Ci podałem - kupi tyle prawie tyle samo osób i za 90 i 30 zł. Skomplikowana sprawa, bo nie każda muzyka ulega tak łatwo prawom rynku. Ale przykład z Ich Troje już lepszy - tutaj faktycznie niska cena = duża sprzedaż. Niestety, to się tyczy polskich artystów, bo ceny zachodnich w niewielkim stopniu zależą od polskiego rynku, o czym wspomniał już gofer. A dlaczego ceny płyt w Polsce są często zbyt duże? Polecam artykuł z poniedziałkowej GW -
brutu [ Uwielbiam Cię Aguś ]
gofer --> "Moj wydawca jest zlodziejem".
Hajle --> Artykul czytalem, dobrze naswietla sprawe. Szkda,ze nie wspominaja o niszowych [w porownaniu do gigantow] wytworniach,jak wspomniane wyzej S.P.Records :)
Yoghurt [ Legend ]
Fff-> Przywiozłeś taniej, bo dochodzi jeszcze marża dystrybutora (w empikach zawrotna)+zapewne cło i inne pierdoły. Proste.
BTW- wchodze na amazon i co widze? Mallone za 14$, Boney James za 13$. Gdzie ta elitarność Jazzu? Jak za drogo w polsce, co ci przeszkadza sprowadzić płyte z US? Dolicz sobie 1.24$ standardowej opłaty celnej od płyty a i tak wychodzi ci w przeliczeniu 4 dychy, wiec pytam ja sie- gdzie widzisz problem? Ja go nie widzę. Że co, 4 dychy tez za drogo? To ile ma kosztować? dyche? Bądxmy powazni, ryneczek niszowy, jakim jest polska, w którym i tak ktoś, zamiast wydac choć 10 zł na płyte, sciągnie sobie dyskografie z sieci, bo ma za ta dyche 3 browary, nie liczy się w oczach dystrybutora. Co z tego, ze obniży się marżę producenta? Raz, ze masa zagraniocznych zwali się do nas na Merlina i będzie rwac okazje, a dwa, ze przeciętny, zakompleksiony polaczek z zamkniętym umysłem i tak nie kupi oryginała, bo "Złodziejom to ja ni grosza nie oddam" a co da takiemu Sony czy EMI 100 klientów, skoro na zachodzie za cene podobną co u nas ma tych klientów miliony?
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
gofer --> Co Ty pieprzysz, z UK przywiozlem te plyty, ktorych w Polsce bym nie kupil,bo za drogie. Najdrozsze, nowosci itp. kosztuja po ok. 10 funtow. Tool, Slayer, SOAD dla przykladu.
10 funciaków (nowości kosztują więcej, niż 10, sam takowe kupowałem w sklepie, ale przyjmijmy, że 10), czyli niecałe 60 zeta po dzisiejszym kursie (wg Onetu). W Merlinie nowy Christ Illusion kosztuje 63,5 zł. Gdzie ta olbrzymia przepaść cenowa, która uniemożliwia kupno krążka u nas? Sam swego czasu nakupowałem sporo płyt w UK i przyznaję, że przy ichniejszych zarobkach był to dla mnie wydatek - pryszcz, jednak nominalnie te kwoty nie róznią się diametralnie.
Vistorante [ teh_pwnerer ]
Kupuj używane albo zarabiaj więcej. Naprawdę nie widzę innej możliwości.
brutu [ Uwielbiam Cię Aguś ]
Paudyn --> To byly moje slowa :P.
Premierowe ceny u nas sa wyzsze, a na zachodzie,co dziwne, odwrotnie - po premierze kosztuje okolo 8funtow, pozniej 10, pozniej 13. Tak bylo z Toolem, i ze Slayerem,choc tutaj znam tylko poczatek, ze pare dni po premierze podrozalo.
I znajdz mi w takim razie dyskografie systemu na tym przykladzie, ja za 3 plyty [nie licze 2 innych,nowszych] zaplacilem za kazda 28zl - 5 funtow za jedna. Nie kupisz taniej w Polsce.
ffff [ Backside ]
Hajle ---> zajebicha, dlaczego wcześniej nie znałem tego sklepu :). Już odkurzam konto internetowe i wykupuję nakład Stanleya Clarke'a ;).
Akurat nie wiem czy zdecyduje się na ten trójpak Davis'a - tak w ogóle nie jest on moim ulubionym muzykiem, ale że jest "królem" wręcz muszę poznawać kolejne etapy jego twórczości :], choć niekoniecznie będą mnie tak wciągały jak albumy innych artystów.
Niemniej jednak Empik próbuje przyciagnąć jak najszerszą publiczność, nęcąc szerokim wyborem i "kulturalnymi" hasłami. I jak już przyciągnie, to potem wypuszcza zamyślonych ludzi, którzy roją sobie nowe, materialne marzenia.
Sickman [ Pretorianin ]
btw. w empiku jest takie cus jak "nice price" czyli plyta za 35 ziko. zwykle klasyczna juz muza z lat '90. sporo pozycji w sumie np. cypress hill - bloody sunday, pearl jam - vs, ten, faith no more itp. pozostale plyty tych zespolow z tych samych okresow, ale poza ta promocja "nice price" kosztuja juz normalnie czyli 50 - 65 zyli. co sprawia, ze podobne plyty sa tak bardzo zroznicowane cenowo? czy te 35 zeta jest ponizej kosztow czy jak (nie sadze)? dodam jeszcze, ze nie jest to jakas chwilowa promocja, tylko raczej rzecz stala.
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Empik strasznie zdziera pieniądze z ludzi. Najbezpieczniej jest tam kupować tylko prasę :)
Choć kiedyś natknąłem się tam na promocję - przy dwóch kupionych płytach, trzecia z kosza za 1 grosz (tak, 0,01 zł.) - pamiętam, że wybrałem sobie The best of T.Rex :) Mam do dzisiaj nalepkę z ceną, która obowiązywała poza promocją - 43.90 zł. Niech każdy sam sobie odpowie na pytanie, czy ktoś nie robi tutaj kogoś w bambuko :)
ffff---->
Ja tam też absolutnie nie jestem fanem Milesa, ale Kind Of Blue to Kind Of Blue :)
Gigant jest dobry, choć czasami zwlekają z wysyłką.
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
brutu :::> Wiem, dlatego zacytowałem całość, łacznie z "goferem" ;o) Chodziło w tym konkretnym przypadku o nowości. Nie wiem, jak kształtują się ceny w UK krązków, którym już troszkę czasu upłynęło, ale na ten przykład poprzednie krązki Slayera (łącznie z przedostatnim) masz w Merlinie po 38.5 zeta, czyli po zaokrągleniu daje nam to granice 6-7 funtów, także wciaż nie jest tak tragicznie. Jeśli ktoś jest na miejscu, to ok, może sobie zakupić i się cieszyć, że zaoszczędził parę zeta, ale nie ma sobie co włosów z głowy rwać.
PS. Akurat System w Merlinie jest nieco bardziej zróznicowany, dwie płyty po 48 zeta, reszta w granicach 30. Nie powiem Ci, jak się ma cena DVD do tej w UK, bo nie znam cen tamtejszych koncertów na takowym nośniku, aczkolwiek filmy kupowałem za 12.99 funta sztuka, niektóre na zamówienie :o)
ffff [ Backside ]
Yoghurt ---> ech... to jakim cudem gros gier JEST tańszych niż w Anglii? Normalnie nowe gry kosztują tam 40 funtów, więc znacznie-znacznie drożej niż u nas. Jak to możliwe, że przywożę grę tańszą niż u nas?
Co do samych cen - przeszkadza mi to, że przesyłka zza oceanu jest droga. Nie kupię jednej płyty, bo mi się nie opłaca. Nie kupię 5-ciu, bo mnie nie stać :]. I tak źle, i tak nie dobrze. Dlatego kupuję płyty "u siebie".
Przy okazji - o jakim Ty cle mówisz? Nigdy nie słyszałem, aby trzeba było płacić cło za wywóz/wwóz pojedynczych produktów :|.
40 zł to jest za drogo. Skoro tyle płyt kupiłem za 20-30zł i przyzwyczaiłem się do progu 40zł, który stanowi w pewnym sensie zaporę (dla mnie). Zresztą, jak pisałem, nie każda płyta kosztuje 40 - niektóre taniej, niektóre drożej (z reguły drożej).
Sickman [ Pretorianin ]
generalnie w temacie gofer ma racje - ceny muzy sa podobne na calym swiecie. tak musi byc i juz.
brutu -->
System Of A Down
System Of A Down
29.49
Toxicity
System Of A Down
32.99
ceny z empika
zeby jeszcze nie wyszlo, ze przeplaciles ;)
Yoghurt [ Legend ]
fff-> Bo w UK, tak jak w Stanach (wiem, bo żem widział, sklepy muzyczne tez odwiedzałem i po prostu siedziało się w takowych 3 godziny w Tower Records czy bardziej "prywaciarskich") jest instytucja "Gra używana", gdzie, szczególnie jeśli chodzi o konsolówki, mozna je kupic za bargain bin price- 5 do 10$. U nas coś takiego nie istnieje, a dlaczego? Bo u nas nie ma paru milionów obywateli z pecetem i konsolą w domu, którzy kupują oryginały a potem uzywane oddają do sklepu. U nas jest pare tysięcy grających na oryginałach, którzy ani myslą oddac swoją kopie :)
ffff [ Backside ]
Sickman ---> jak są podobne jak nie są :). Większość interesujących mnie płyt w USA kosztuje 30-45zł, te same w Polsce są albo nie do zdobycia albo ceny zaczynają się od pół bańki po jakieś chore ceny typu 90zł.
ffff [ Backside ]
Yoghurt --> ale ja wymienione gry kupiłem w folii, nowe :). Po prostu Medievala wydał LEM za 149zł, a American Conquest z dodatkiem Cenega, która również nie kwapiła się do zniżenia części obu gier poniżej 140zł - kupiłem oszczędzając po 20zł i bez obawy o wątpliwej jakości wersję PL.
EDIT
Chyba, że chodzi Ci o to, że rynek używanych gier wymusza na sklepach obniżanie oryginałów :].
Teoretycznie my mamy Allegro, gdzie nówki kupuję 10-30/40zł taniej niż sklepowe...
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
ffff :::> Najwidoczniej w Stanach te płyty to normalka, a u nas "unikat", którego sprowadza się po kilka (naście) sztuk, bo i tak prawie nikt tego nie kupi. Wtedy cena idzie w górę, czemu się nie dziwię :o)
gereg [ zajebisty stopień ]
1. jestes totalnie niezdecydowanym, narzekajacym malkontentem. jakby wszystkie ogladane przez Ciebie plyty kosztowaly polowe aktualnej ceny, to i tak bys nic nie kupil, bo sam nie wiesz, czego tak naprawde szukasz.
2. jak Ci drogo, to trzeba sie za siebie wziac i znalezc lepsza prace za wieksze pieniadze.
ffff [ Backside ]
Paudyn ---> normalka jak normalka. Tam po prostu wegetuje >260 mln ludzi, a u nas 38. W Stanach jazz powstał i się rozwijał, a u nas kupowanie oryginalnych płyt jest względną nowością :].
gereg ---> phi! :) Idź spać :].
Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]
Jeśli naprawdę zależy wam na tanich płytach -
gereg [ zajebisty stopień ]
ffff - bo? prawda w oczy kole?
takie mamy realia i na ceny swoim biadoleniem nie wplyniesz. jesli chcesz poczuc troche zycia doczesnego i po wspomagac te odczucia jakimis bajerami materialnymi jak cd z muzyka czy sprzete elektroniczny, to musisz zarabiac tyle pieniedzy, zeby Ci bylo na to stac.
jak masz 1500 na lape, to zgadzam sie... w Polsce jest drogo. trzeba porobic oplaty, w cos sie ubrac, cos zjesc....
ale wystarczy, ze zarabia chocia dwa, trzy razy tyle, a juz to wyglada zupelnie inaczej. a zarabianie takiej kwoty, po funkcjonowaniu na rynku pracy od dwoch - trzech lat, jest jak najzupelniej normalne w Warszawie (zkladam, ze jestes z Warszawy - traffic i kebab za 10 pln to nasze specjalnosci ;-).
takie mamy ceny i nic na to nie poradzisz. z reszta - glowa do gory ;-) przyjdzie czas, ze bedziesz chcial kupowac mieszkanie... wtedy bedzies mogl ponarzekac, ze jest drogo ;-)
SebNET [ Nigga 4 Life ]
Yoghurt -> widze, ze jestes dobrze obyty w kupowaniu z Amazon.com i ogolnie zagranicznych stron, tak wiec moze skorzystam i zapytam sie Ciebie przy okazji. Moglbys mi powiedziec jaki jest mniej wiecej koszt przesylki + jakies tam podatki przy zakupie jakiejs plyty CD badz DVD (predzej o te mi chodzi) no i jaki jest czas przesylki, ile sie mniej wiecej czeka? Bede wdzieczny za info!
Judith [ PlayScribe Portable ]
fff - nie wiem skąd wysnułeś tezę, że empik ma przyciągnąć jak najszerszą liczbę ludzi. Empik ma przyciągać ludzi z kasą, a wśród klienteli złwaszcza filmowej i muzycznej dominuje coś w rodzaju klasy średniej, która ma na kulturalne wydatki jakieś 300 - 500 zł miesięcznie. Ludzie zarabiający minimalną krajową przychodzą do empiku się poślinić, poczytać na kanapie kawałek książki, gazetę lub komiks, albo kupić pocztówkę.
Sickman [ Pretorianin ]
gereg --> daj spokoj. jesli ktos zarabia tyle ile piszesz (3, 4 klocki na lape) i stac go na plyty to juz nie ma czasu zeby isc je kupic nie mowiac o sluchaniu. ale to nie watek o zarobkach i pracy wiec tutaj postawie kropke.
Yoghurt [ Legend ]
Seb-> Zaleznie od wybranego rodzaju przesyłki i od rodzaju towaru jaki kupujesz. Przykładowo za sprowadzenie płytki z US płacisz dolar z hakiem (zwykle 1.24$) podatku "towarowego", tudzież wagowego, plus koszta transportu. Standardowo koszta takowe zamykają się w 20-25$ za transport, zaleznie od wielkości paczki, dlatego jak brac to dużo i hurtem, płytki i DVD wagowo nie sa straszne (to nie komiksy, za które płacisz bajońskie sumy, ale i tak sie bardziej opłaca niż kupowac je po polsku :)), a jak zrzucasz się z kumplami na transport, wychodza ci grosze.
Ostatnio zamawiane było 20 płyt z Amazonu po cenach od 10 do 15$, dolicz do każdej dolara dwadzieścia pięć, 22 dolce wysyłki za pomocą opcji standardowej na amazonie. Opcje droższe właciwie ci sie nie opłacaja za ocean, chyba ze musisz mieć rzecz od zaraz, ale bulisz niemiłosiernie. Opcja standard przyszła w dwa tygodnie.
Aha, uwazaj przy naprawde sporych zamówieniach i popros chłopaków z Amazona (kontaktowi sa wielce i bezproblemowi ludzie z obsługi), żeby ci w razie czego podzielili paczkę. Bo 20 płytek to zaden problem, ale jak nagle znajdziesz 5 kumpli, i kazdy weźmie po 20 (bo przyoszczedził albo ma kase po świętach) to takim sporawym pakunkiem się zainteresuje celnik i dowalić ci moga niesympatyczne cło po polskich, paskarskich cenach. Małymi paczusiami na cargo sie nie interesują.
gereg [ zajebisty stopień ]
Sickman - pisze o konkretnym miescie. o Wawie - tutaj tyle (lub wiecej) zarabia wiekszosc moich znajomych w wieku 25-30 lat. pracuja po 8 godzin dziennie...
a watek jest o sile nabywczej naszych pieniedzy. czyli jak najbardziej i o zarobkach...
SebNET [ Nigga 4 Life ]
Yoghurt -> dzieki bardzo za szczegolowy opis, w razie jeszcze jakis pytan odezwe sie!
Sickman [ Pretorianin ]
gereg --> a watek jest o sile nabywczej naszych pieniedzy. czyli jak najbardziej i o zarobkach...
nie do konca. my sie tu zastanawiamy czy ktos nie robi walka na cenach plyt w Polsce, a Ty odpisujesz w stylu "nie stac cie? zmie prace, zarob wiecej". bez sensu. nie ma znaczenie czy ktos zarabia 1,5k czy 10k, tylko czy ceny plyt nie sa zawyzane.
moze na przykladzie:
REARVIEWMIRROR (GREATEST HITS 1991-2003)
PEARL JAM
Cena EMPiK.com: 87.99 zł
rearviewmirror (Greatest Hits 1991-2003)
Pearl Jam
Amazon Price: $9.99
uzywane plyty tanio mozna kupic w komisach plytowych. sam czesto zaopatruje sie w komisie w katowicach przy tej glownej ulicy handlowej w bramie niedaleko dworca. plyty sa tam w cenie 20-30 zl wiec mozna kupowac hurtowo, a czesto mozna wykopac tam rarytasy, o ktorych w empikach i innych dziadostwach nawet nie slyszeli.
gereg [ zajebisty stopień ]
pojedyncze przyklady roznic cenowych niestety nieczego nie dowioda. zwalszcza, jesli ta polska cena bedzie cena z empiku. niestety empik czasem ma ceny wziete z kosmosu. jesli cos u nich lezy jakis czas, to maja czesto cene z czasu zukupu u dystrybutora, a nie aktualna.
ffff [ Backside ]
gereg ---> jakbyś przeczytał moje odpowiedzi, nie pisałbyś tego, co napisałeś :].
Zresztą tak naprawdę to były pseudofrustracje, bo nie jestem typem człowieka, który biadoli jak mu jest źle i na co go nie stać - ale akurat odwiedziałem ostatnio Empik i się wkurzyłem :].
Judith ---> ja w reklamach Empiku nie widzę żadnych zachęt dla elit, a raczej hasło "przyjdź, pooglądaj sobie fajne rzeczy, a potem kup".
Zresztą w Empiku zawsze jest tłum z czego łatwo wnioskować, że to "sklep dla każdego" - tłumów za to nie ma w konkurencyjnym Trafficku, który pomimo wyskich cen, nie zapowiada bakructwa - ergo zarabia całkiem nieźle na mniej licznej od Empiku klientelli.
Golem6 [ Gorilla The Sixth ]
Ja również zauważyłem ten proceder zawyżania cen płyt. To zawyżanie bierze się z źródła czyli z wytwórni płytowych, które rozumują w błędny sposób: "sprzedaje sie mało płyt, trzeba pojechać po cenie, żeby wyjść na swoje". Cena rośnie, sprzedaż spada, cena znów rośnie, sprzedaż znów spada... i tak mamy błędne koło.
Ja sam już musiałem się kilka razy wykosztować porządnie. Z prostego faktu iż jestem fanem dość popularnego zespołu Gorillaz aby posiadać każdy krążek musiałem wydać po 50 do 80 zł. Dodatkowo kolejne 3 razy 90zł za DVD z koncertu i dodatkami. Miałem również ochotę na kilka płyt innych zespołów, jednak nie byłem aż tak zdesperowany aby wypłacić kolejną taką sumę.
Cały ten problem bierze się z systemu. Jeżeli wytwórnie fonograficzne i sami artyści nie pójdą po rozum do głowy, to nasz rynek legalnej muzyki upadnie doszczętnie.
Judith [ PlayScribe Portable ]
ffff - twoje wnioski są zbyt ogólne i zbyt proste. Oczywiście, że empik nie zniechęca do kupowania ludzi z mniejszymi zarobkami, bo to byłby samobój, ale z tego, że w sklepie są tłumy nie można wnioskować o niczym. W Galerii Łódzkiej czy Manufakturze też są tłumy, sporą część tych tłumów stanowią ludzie którzy przyszli coś pooglądać, poślinić się i odejść z kwitkiem, bo cena nie była na ich kieszeń. Moje wnioski pochodzą zaś z perspektywy człowieka, który ludzi obsługiwał i wydawał im resztę. Poza tym rozmawiamy o dziale muzyki czy filmu. Na dziale książki, prasy, czy pocztówek mogą być tłumy, nawet przy kasie, bo to nie ten kaliber wydatków co płyta CD lub DVD.
ffff [ Backside ]
Judith --> jeśli mówimy tylko o segmencie muzyki i filmu, to masz rację.
Ale i od tych reguł zdarzają się wyjątki, bo sam Empik robi przecież przeceny czy półki "tania płyta/film".
Judith [ PlayScribe Portable ]
Zgadza się i mozna tam znaleźć całkiem niezłe rzeczy i nie trzeba na nie wydawać więcej niź 35 zł za sztukę, poza tym moje spostrzeżenia są wynikiem obserwacji środowiska łódzkiego, gdzie pensje są niższe niż w Warszawie. Może dlatego w stolicy Empik wydaje się być bardziej dostępny. Fakt, że zapomnieliśmy wyszczególnić jeszcze jedną rzecz - otoczka. Wchodząc do empiku znajdujesz się w dobrze umeblowanym, miło oświetlonym i udekorowanym sklepie, gdzie zazwyczaj miła obsługa ma obowiązek pokazać ci gdzie co leży, jeśli o to poprosisz - to też jest wliczone w cenę produktu.
MM to zazwyczaj wielka hala, gdzie wszystko jest rzucone jak leci, jako tako posegregowane, wszycy pracownicy ciagle gdzieś biegają, telefony dzwonią, a grająca w tle muzyka to zlepek dźwięków ze stanowiska z radiami samochodowymi, telewizorami i działem muzyki, gdzie grupka znawców prześciga się w puszczaniu co bardziej undergroundowych brzmień - jak wiadomo, nie wszystkim to musi odpowiadać.
Tym sposobem nasza dyskusja zmierza do martwego punktu - no bo czym w zasadzie się "frustrować"? :) Wysoka cena zmusza tylko do szukania środków zastępczych, które jak widać z powyższych postów, są osiągalne :)
ffff [ Backside ]
Ja się sftrutrowałem tylko na chwilę i chyba dłużej mi zajęło napisanie pierwszego postu niż frustrowanie się w Empiku ;).
Ja już skorzystałem i zamówiłem w Gigancie 3 świetne płyty za nie całe 60zł - i tak powinno być :].
Pytanie tylko - skoro środki są osiągalne to dlaczego tak mało ludzi z nich korzysta i, idąc dalej, dlaczego w ogóle są środki zastępcze?
Zastanawiam się czy niektórzy ludzie nie zważają na różnicę 10-50zł czy nie potrafią szukać tanich rzeczy?
twostupiddogs [ Senator ]
Judith
"Wchodząc do empiku znajdujesz się w dobrze umeblowanym, miło oświetlonym i udekorowanym sklepie, gdzie zazwyczaj miła obsługa ma obowiązek pokazać ci gdzie co leży, jeśli o to poprosisz - to też jest wliczone w cenę produktu."
Żartujesz. Jaka obsługa? Jeszcze nigdy w Empiku żaden z pracowników nie potrafił mi pomóc. Fundamentalna odpowiedź "Nie ma". Nawet ja potem okazauje się, że jest...
ffff
"Pytanie tylko - skoro środki są osiągalne to dlaczego tak mało ludzi z nich korzysta i, idąc dalej, dlaczego w ogóle są środki zastępcze?
Zastanawiam się czy niektórzy ludzie nie zważają na różnicę 10-50zł czy nie potrafią szukać tanich rzeczy?"
Części ludzi, tej lepiej zarabiającej nie opłaca się szukać, bo w tym czasie zarobią więcej.
Część z kolei nie potrafi. Żyjemy w dwóch, albo i trzech rzeczywistościach. Moi rodzice nie mają pojęcia, że można coś kupić w necie, a są w wieku przedemerytalnym. Oni żyją w całkowicie innym świecie. Ja z kolei, lat 28 nie mam zielonego pojęcia w jakim świecie poruszają się dzisiejsi nastolatkowie. I już offtopicowo - zawsze to co mnie zastanawia to jak nasi politycy mają rozwiązywać problemy młodzieży skoro są w wieku moich rodziców i nie mają w ogóle zielonego pojęcia jak ta młodzież żyje.Do tego dochodzi bariera, nieprzenikania się sfer społecznych co dodatkowo powoduje, że żyją w innym świecie.
Judith [ PlayScribe Portable ]
2sd - taka jest teoria, w słowniku pracownika takiego sklepu nie powinno być zwrotu "nie ma" :) Dlatego napisałem "zazwyczaj", ale może lepiej było zastąpić to słowem "teoretycznie".
Co do różnych płaszczyzn rzeczywistości to masz racje, ludzie nie umieją, nie chce im się, albo nie mają czasu szukać - i płacą za to odpowiednią cenę. Ci którzy umieją, jakoś sobie radzą...
GBreal.II [ floydian ]
Ja chcialem zauwazyc ciekawa rzecz z banzy filmu:
Po obejrzeniu w kinie Matriksa Reaktywacji naszla mnie mysl, ze film sie przyjemnie ogldalo, a obejrzenie go na DVD nie umniejszy tej przyjemnosci. Czekalem wiec z utesknieniem na premiere. Gdy nadeszla wiekopomna chwila wybralem sie do sklepu i kupilem - 100 zlotych dalem (bo kupowalem w wypozyczalni w Tarnobrzegu - miescie gdzie nie ma sklepu stricte z muzyka i filmami), a podejrzewam, ze w takim Media Markt zaplacilbym jakies 85 zl.
Obecnie chodze sobie po Saturnie krakowskim i widze jakiegos "standa" obok stoiska z filmami. Okazalo sie, ze "Kod Leonarda" wyszedl na DVD. Film promowany byl wszedzie, gdzie sie dalo, podobnie jak Matrix swego czasu. Tylko cena mnie zaskoczyla - 49.90 za nowy film to jestem w stanie wylozyc. Jezeli nowosci na DVD maja tyle kosztowac, to jestem jak najbardziej "za".
Czyli jednak da sie wydac w Polsce produkt w "przyzwoitej" cenie, co widac po cenach plyt DVD, ktore spadly o jakies 40% (patrzac na nowosci). Choc w tym przypadku mozna sie domyslic, co bylo przyczyna...
Wracajac do tematu muzyki - niepokoi mnie litosc koncernow plytowych, ktorzy wydaja "Polska Edycje" plyty. Krew mnie zalewa, jezeli widze np. U2 - "18 singles", pod tytulem ktorej, wielka czcionka na bialym tle widnieje napis "Edycja Polska". Do tego wkladka ma zabojcza ilosc 4 stron (czyli wkladka na dobra sprawe nie istnieje). Czy musimy byc traktowani jak podludzie (przynajmniej takie wrazenie ja odnosze). Normalni ludzie dostaja pelnoprawny produkt, podczas gdy my musimy zadowolic sie produktem przypominajacym ten z bazaru (tylko troszke drozszym). Czy wkladka i mozliwosc ogladania autorskiej wizji okladki warte sa polowy ceny plyty? Nie sadze... Juz jestem w stanie zalpacic zamiast 60 zl te, dajmy na to, 45, ale zeby orginal byl orginalem, a nie czyms, co przypomina mi to, co mozna kupic na bazarze.
(albo niech wszystko bedzie wydawane tak jak nowy Tool - zaplacilem 56 zl, ale ani jednej zlotowki nie zaluje - przylkad, jak nalezy wydawac plyty w dzisiejszych czasach).
twostupiddogs [ Senator ]
GBreal.II
Ale przecież w większości przypadków rzeczy produkowane na rynek polski nie odpowiadają jakością rzeczom sprzedwanym na Zachodzie. To przecież norma, że jesteśmy traktowani jak stado za przeproszeniem murzynów. Sprawa proszków i tysiaca innych rzeczy. Ostatnio koleżanka pracująca w jednym z większych koncernów motoryzacyjnych oświeciła mnie, że samochody na rynek polski i... turecki są składane z innych komponentów (konkretnie chodziło o materiały) niż te sprzedawne na zachodzie.
GBreal.II [ floydian ]
To, ze tak jest prawie wszedzie nie znaczy wcale, ze na gruncie muzyki tez ma to tak wygladac. Jak do tej pory muzyka, gry, filmy na DVD itp. pozostawaly rejonem rynku, gdzie bylismy traktowani jak ludzie - jak widac muzyka sie juz poddala. (choc nie sadze zeby z grami tak sie stalo - tu karty rozdaja rodzime firmy, ktore sie bardzo staraja, zeby bylo dobrze i im to wychodzi).
Anoneem [ Generaďż˝ ]
GBreal.II --> Z tymi polskimi edycjami to faktycznie niezły cyrk. Równie dobrze można tam byłoby trzasnąć napis: "Wiedz frajerze że w trzecim mieszkasz świecie" albo coś w ten deseń.
Spoko, w epoce internetu brak wkładki z bełkotliwymi tekstami pana Flowersa nie stanowi faktycznego problemu, ale pusty śmiech mnie ogarnia na myśl że oto próbuje nam się zasugerować że owe 20/30 zł różnicy w cenie tego wydawnictwa w porównaniu do innych nowości = koszt kilku(nastu) stroniczek zadrukowanego papieru. Z drugiej strony wszystko to jest jednak dowodem na to że płyty faktycznie mogą kosztować mniej, i świat się nie skończy. Bardzom ciekaw wyników sprzedaży.
Inne ważne pytanie brzmi w znacznym uproszczeniu: po co w ogóle szarpać się na zakup nowości skoro wszystko w muzyce już wymyślono ? :)
Judith [ PlayScribe Portable ]
Anoneem - bo liczą się smaczki, szczegóły, nawiązania i umiejętne wykorzystanie tego co wymyślono z własnymi pomysłami? Bardziej niż poszukiwanie nowych melodii liczy się teraz sposób, pomysłowość aranżacji, brzmienie, czasem odrobina niezbyt nahalnego muzycznego eklektyzmu - tak mi się zdaje.
Judith [ PlayScribe Portable ]
(Sorry, edit mi się skończył)
Swoją drogą zabawne, bo mój przyjaciel zawsze jak coś znajdę i stwierdzam, że warto się tym z kimś podzielić, to w odpowiedzi wrzuca mi cytat z Chumby:
Same seven notes and some slag poet's quotes
Stick them together with glue
You can mix a fine cocktail from memories
And pretend what you're drinking is new
But there's nothing that's new under heaven
(Chorus)
There's nothing that hasn't been done
Pour me another double cliche
You can't write a song that's never been sung
Everyone's stealing from someone
Burglars get burgled as well
There's nothing that's new under heaven
There's nothing unique over hell
There's nothing that's new under heaven
(Repeat chorus)
You can't write a song that's never been sung
You can't write a song that's never been sung
Natomiast jak on coś znajdzie, to jest oczywiście rewelacja sezonu i w ogóle ;)
Golem6 [ Gorilla The Sixth ]
Skoro jesteśmy przy porównywaniu cen w Polsce i poza granicami naszego kraju, to taki mały przykład.
Sklep internetowy, który ma takie ceny, że nawet przeliczając na złotówki się opłaca tam kupować. Np. single po 2Ł. Można nawet wziąć bezpłatną przesyłkę, tyle tylko, że bardzo długo idzie paczka wtedy. Sam nawet kupiłem tak kilka rzeczy.
A uwzględniając poziom zarobków w Polsce i poziom zarobków w Wielkiej Brytani, to wniosek nasuwa się sam. Podobne ceny powinny być u nas, tylko że w złotkówkach. Może nie takie same, ale chociaż o podobnym stosunku cena/średnia płaca.
Z resztą oprócz muzyki są tam też płyty, gry. Np. World of Warcaft kosztuje 10Ł czyli około 57zł, a u nas 2 razy tyle.
Fett [ Avatar ]
Cieszcie sie przynajmniej z Empika .. U mnie w Limanowej sa 3 ksiegarnie na krzyz. I nie chodzi ze jest ich mało, bo mołgy by byc zajebiste, ale to sa typowe prowincjonalne ksiegarnie ktore utrzymuja sie z lektur, poradnikow, bestselerow i ksiazek napisanych na podstawie filmu, ktory niedawno zdobyl oskara.
NIe bedzie oczywiscie problemu zdobyc w takiej ksiegarni Harryego Pottera, czy Pana Tadeusza. Ale kurwica mnie bierze jak podchodze do dosyc pokaznej polki np. z fantastyka i widze tam kazda ksiazke Tolkiena w 3 roznych wydaniach i Lux Perpetue Sapka.... Zeby kupic jakas naprawde dobra ksiazke, musze pofatygowac sie o podroz do Krakowa spedzic tam caly dzien - na dojazd, dojscie, znalezienie ksiazki, zalatwienie kilku innych spraw, zeby nie zmarnowac juz tego dnia i powrot do domu... Wiec nie narzekaj mi tu kurw.. na ksiazke za 40zł bo żebym ja mógł sobie taka kupic to msuze doliczyc 19zł za busa do Krakowa, 7zł za Aviomarin, 1,50zł za wode mineralna i jakiekolwiek jedzenie na miescie w granicy 5zł. To mi za ksiazke wychodzi prawie 80zł :P
Sinic [ ]
Nie przeczytalem calego watku, wiec nie wiem czy ktos o tym juz pisal.
Argumenty w stylu, ze nie mozemy miec nizszych cen niz w przykladowo UK poniewaz wtedy by obywatele tego kraju kupowali u nas sa conajmniej smieszne. I to naprawde wyrazajac sie bardzo oglednie. Na chwile obecna, co niektorzy podawali na przykladzie konkretnych cen konkretnych artykulow, oplaca sie Polakom kupowac w UK. Bo tam jest taniej. Przy przykladowo takich samych oplatach licencyjnych, przy nizszych nakladach na produkcje, nasze ceny powinny byc nizsze. I czy to bylby taki problem wielki dla nas czy kogokolwiek innego gdyby cala Wielka Brytania zamawiala u nas plyty muzyczne? Niby dla kogo by mialby to byc problem. Teraz Polska kupuje w UK. Gdyby UK kupowalo w Polsce to juz ogolna tragedia i zalamanie sie rynku muzycznego na swiecie? Gdyby zamiast brytyjskich to polscy producenci zarabiali na rynkach swiatowych?
Na chwile obecne pojawiaja sie wypowiedzi w stylu, ze w dobie internetu kazdy powinien umiec kupic taniej. Bo sobie moze zamowic za granica. Tylko jak to jest mozliwe? Jak to sie dzieje, ze u nas jest wszystko drozsze? I to nie porownujac do zarobkow. Jest po prostu drozsze. Dlaczego w dobie internetu obywatel UK nie moze zamowic w Polsce, gdzie sa nizsze koszty wytworzenia produktu? Dlaczego to my u nich mamy zamawiac? Bo u nas kultura jest drozsza? Chyba niczym innym tego wytlumaczyc nie mozna. Wysokie opodatkowanie wraz z ukrytym tak obciaza wydawcow, ze musza miec tak wysokie ceny. A moze po prostu oni nie chca zarabiac, maja umowy z zagranicznymi wydawcami o ograniczeniu konkurencji, i dlatego tak wysokie, zaporowe wrecz, ceny umieszczaja na swoich produktach? Juz chyba tylko teoria spisku jest w stanie wyjasnic ten absurd. Bo ja juz nie jestem w stanie inaczej tego zrozumiec.
I tak, w dobie internetu nie kupuj w Polsce. I juz oczywiscie wszystko jasne. To juz wyjasnia te ceny...
Golem6 [ Gorilla The Sixth ]
Sinic ---> No ja dokładnie tak zacząłem postępować. Przerzuciłem się na ten sklep który podałem w linku bo niektóre ceny w porównaniu do naszych poprostu są śmieszne.
Wszystko tkwi w chorym systemie działalności 5 wytwórni płytowych, które w Polsce mają w garści praktycznie cały rynek muzyczny. Ich marże poprostu zabijają rynek i koniec kropka.