GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Chora wyobraźnia konstruktorów czyli "potworki" z II wojny

27.12.2006
23:18
[1]

gully_ [ Konsul ]

Chora wyobraźnia konstruktorów czyli "potworki" z II wojny

Niemcy planowali stworzenie superciężkiego "krążownika lądowego", któremu nadano nazwę "Ratte" (szczur). Propozycja skonstruowania takiego modelu padła w czerwcu 1942 roku. Złożyło ją dwóch konstruktorów : dr Grote i dr Hacker, pracownicy Ministerstwa Zbrojeń. Wcześniej pracowali oni przy produkcji U-Bootów. Być może te morskie olbrzymy stały się inspiracją do stworzenia projektu Ratte. Faktem jest, że ich propozycja spotkała aprobatę innego megalomana - Adolfa Hitlera. Planowano budowę czołgu, którego masa miała wynosić 1000 (!) ton, czyli około 10 razy więcej niż superczołgu Maus. Projekt oznaczono P-1000. Zakładano, że konstrukcja będzie miała 35 metrów długości, 14 metrów szerokości i 11 m wysokości. Szerokość gąsienic miała wynosić ok. 3,5 metra. Napęd czołgu stanowić miały 2 silniki MAN Diesel o łącznej mocy 17 000 hp lub 8 silników Daimler-Benz Diesel o mocy 16 000 hp. Ratt poruszałby się z prędkością około 40 km/h. Załogę P-1000 stanowić miała kilkunastoosobowa grupa.

Uzbrojenie tego potwora stanowić miało działo stosowane dotychczas na okrętach wojennych, o kalibrze 280 mm oraz działo 128 mm, 8 działek przeciwlotniczych 20 mm, dwa karabiny 15mm Mauser MG 151/15. Siła ognia tego czołgu byłaby wręcz niesamowita. Przypominam, że Maus posiadał (w jednej z wersji) 2 armaty kalibru 75 mm i 150 mm.

Inny projekt zakładał zamontowanie w wieży czołgu 2 dział C/28 używanych dotychczas na okrętach wojennych Kriegsmarine (klasy Graf Spee). Każde z dział ważyło około 48 ton i miało długość lufy wynoszącą 15 m (!). Waga pocisków wahała się w granicach 315 kg. Maksymalny zasięg armat to około 42 km.

W grudniu tego samego roku z konkurencyjną propozycją wystąpiła fabryka Kruppa, przedstawiając projekt budowy czołgu o masie 1500 ton (!). Jego oznaczenie to P-1500. Czołg ten miał być wyposażony w działo o kalibrze 800 mm (!), podobnym do jednego z największych niemieckich dział - kolejowej armaty "Dora". Napęd tego kolosa stanowić miały silniki podobne do tych, które montowano w okrętach podwodnych.

Pomimo fantastycznego projektu, prace nad Szczurem nie wyszły poza fazę projektu. Przemysł niemiecki i ówczesne rozwiązania techniczne nie były w stanie podołać wymaganiom, jakie przed nimi stawiał projekt. Podstawowym mankamentem był oczywiście napęd. Niemcy nie byli w stanie rozwiązać problemów, które stanęły przed nimi już we wstępnej fazie prac. Związane były one z ciężarem pojazdu, który po załadowaniu amunicji i załogi musiałby ważyć powyżej 2000 ton (!). Decyzją Alberta Speera, na początku 1943 roku zakończono prace nad projektami P-1000 i P-1500.

(tekst wzięty z strony www.barbarossa.ovh.org)

Co powiecie o pomysłach niemieckich konstruktorów? A może znacie inne przykłady "geniuszu" militarnej myśli technicznej? (tylko nie wyskakiwać mi z Maus-em).

27.12.2006
23:25
[2]

pijaczek100 [ Legionista ]

Parę znamy.
Wyrzutnia rakiet którą budowali chyba pół roku a Anglicy rozwalili ją jedną ciężką bombą, gdzie to było kto wie?

27.12.2006
23:27
[3]

gladius [ Subaru addict ]

Pomysły były wizjonerskie - na tym polega rozwój, że ktoś ma odwagę wymyślić coś nieprawdopodobnego i starać się to realizować. Projekt braci Wright też mógł wydawać się dziwny.
Inne - niepraktyczne wtedy pomysły niemieckich konstruktorów jak np. V2 spowodowały rozwój technologii rakietowej.
Akurat te monstrualne czołgi to jednak pomysł niedorzeczny, a taka broń - nawet, gdyby powstała - nie byłaby chyba zbyt praktyczna. Można zastanawiać się, do czego taki czołg mógłby służyć? Wolny i wielki stanowiłby cel, do którego trafić można nawet z katapulty.

27.12.2006
23:37
[4]

gully_ [ Konsul ]

Ale Niemcy nie byli w tym osamotnieni. Stalin w latach trzydziestych też domagał się produkcji takich gigantów! Parę projektów mu przedstawiono. Ale jak przyszło co do czego, to pozostało ruskim tylko (lub aż ) KV-2, które tez non stop poprawiali.

A co do ciekawych pomysłóów: komu coś mówi nazwa "Minenraumer" ?

27.12.2006
23:40
[5]

gladius [ Subaru addict ]

minenraumer - coś to rozbrajania min... w sumie może to być cokolwiek, do czołgu z zamontowanym "polish detector" po stado świń albo grupę jeńców.

Co do czołgów, to te super ciężkie maszyny to jednak głównie owoc manii Adolfa Hitlera czy Stalina - zupełnie niepraktyczne, ale za to jakby pokazać na jakiejś paradzie...
Za to w dziedzinie samolotów powstało (często jedynie na deskach kreślarskich) sporo ciekawych projektów

27.12.2006
23:45
[6]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

Te ponad 1000-tonowe pojazdy nie miały być nigdy użyte jako czołgi. Planowano użyć je jako ruchome stanowiska obrony wybrzeża. Tylko, że pomysł był poroniony od samego początku. Ale zacznijmy może od zakładanych plusów. Działo takie można było "schować" w bunkrze na czas nalotu... I tyle, jeśli chodzi o plusy. Minusów było więcej i brało się głównie z faktu użycia takich dział oraz rozwoju techniki w czasie wojny. Po pierwsze przed nalotem bombowym musiał nadejść alarm, zaś radary niemieckie do najsprawniejszych nie należały. Nawet gdyby alarm jednak doszedł, pojazd taki mógł się toczyć z prędkością, najwyżej 10 km/h. W przypływie optymizmu, może w pół godziny dojechałby do swojego schronu. Po drugie, do działania jako bateria nabrzeżna potrzebne były by takiej samobieżnej wieży namiary. Na okrętach dalmierze znajdują się zwykle na masztach, wysoko ponad działami. Z poziomu samobieżnej wieży, dalmierz nie miałby szans z namiarem wrogiego okrętu, to raczej wrogi okręt miałby takie działo jak na tacy.

No chyba, że rozważylibyśmy daleko posunięty angaż w technikę, np. jeden pomost w głębi terytorium kontrolujący cele dla, powiedzmy, trzech takich samobieżnych wież obronnych, i wszystkie komunikaty wydawane drogą radiową. Jednak nawet takie rozwiązanie nie załatwia jednej rzeczy...

Dostawy amunicji :). Na okrętach budowane są specjalne cytadele amunicyjne (zwykle gdzieś pod wieżą), zaś w samej wieży można pomieścić niewiele nabojów - góra, może na 5 salw. Więc skąd taka wieża samobieżna miałaby brać amunicję do swoich dział?

A co do niemieckich udziwnień, to np. uważam Pz. IV J :), albo kontynuację produkcji czwórek, mimo lepszego zawieszenie trójek. Nie wspominawszy o niewprowadzeniu do produkcji ujednoliconego zawieszenia III/IV na drążkach skrętnych dla pojazdów bazujących zarówno na kadłubach Pz. III, jak i Pz. IV.

27.12.2006
23:45
[7]

pijaczek100 [ Legionista ]

t-35 to było coś podobnego co późniejszy niemiecki maus, groźnie wygladał na defiladach i głośno się poruszał i poza tym nic dobrego nie zrobił
tyle że t-35 był prodykowany a niemiecki tylko wyglądał jeździł juz na poligonie słabo.
Jak się ta wyrzytnia niemiecka nazywała kto wie?

27.12.2006
23:52
[8]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

gully_ -> Co do Minenraumera, to zależy. Trochę niemieckich czołgów przeciwminowych powstało (choćby na bazie Pz. III z "rozciągniętym" zawieszeniem). Zaś jeśli chodzi o projekt Alketta, to nikt nie wie czy aby na pewno miał on do tego służyć, bo nigdy nie wyjechał poza ogródek za fabryką Alketta.

A seria KW, była bardzo ciekawa i nowatorska, choć nie pozbawiona usterek, typowych dla wschodnich produkcji - pod pokaźnym pancerzem czołgu ciężkiego krył się silnik pełen usterek i słabo wentylowana wieża...

pijaczek100 -> No i T-35 nie przeżył 1941r...

27.12.2006
23:58
smile
[9]

pijaczek100 [ Legionista ]

maus też by nie przeżył 1945 roku gdyby wypuścili serię czołgów. To był całkowicie pomylony pomysł.
Tak jak zły pomyślunek zamiany militariów na seriale

28.12.2006
00:23
[10]

gully_ [ Konsul ]

Pod pojęciem Minenraumera mam na myśli potężnego trójkołowca na bazie panzera II. On chyba nie wszedł do produkcji.

Wozu - fakt - brak ujednolicenia części to wada niemieckiego przemysłu. Tak jak ich perfekcjonizm przy budowie czołgów. Niepotrzebinie stawiano aż tak na jakość, gdy decydowała ilość.

A co do KV-2, do bawiło mnie, jak czytałem że ruscy bali się siedzieć w wieży podczas strzelania i wychodzili z niej. Dopiero jeden z generałów pokazał, że nie taki diabeł straszny.

gladius - fakt, jeśli idzie o lotnictwo, to wiele maszyn ciężko powiązać na pierwszy rzut oka z II wojną swiatową

28.12.2006
00:55
[11]

pijaczek100 [ Legionista ]

Wyrzutnie rozwaliła bomba taka jak niemiecki okręt liniowy. Ktoś będzie wiedział gdzie to było?
Anglicy robili lepsze bomby niż niemcy budowle i po co było je stawiać?
Hitler w swoim bunkrze też by nie się uratował gdyby spadła na niego taka bomba.

28.12.2006
01:58
[12]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

gully_ -> Czyli masz na myśli Alkett Minenraumer, tyle że on nie był na bazie Pz. II. Jedynie dla ochrony zamontowano mu wieżyczkę z Pz. I z dwoma MG13 (lub MG34).

Co do perfekcjonizmu niemieckiego - to nie to. Niemców właśnie zgubiło brak męskiej decyzji w sprawie czołgi średniego - albo Pz IV, albo Pz. V. Ni cholery z obydwoma pojazdami w produkcji przemysł niemiecki nie poradziłby sobie... No i nie poradził sobie ;).

pijaczek100 -> Nie wiem o którym epizodzie piszesz, ale na specjalne okazje (jak wyrzutnie i montownie V1) Anglicy wymyślili bomby Tallboy i Grandslam:

28.12.2006
03:37
smile
[13]

meryphillia [ Progressive ]

Ja do dzisiaj pozostaję pod ogromnym wrażeniem jakie zrobiłna mnie SturmTiger.
Praktycznie jedyny z prototypowych pojazdów, który został użyty w walkach.

Sam pomysł pojazdu był moim zdaniem bardzo trafiony. Niestety czasy w których przyszło go użyć niemiaszkom nie pozwoliły mu się w pełni wykazać, choć w obronie także potrafił pokazać "pazurki" (vide: znieszczenie 3 czołgów alianckich za pomocą jednego pocisku ;P).

28.12.2006
13:58
[14]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

meryphillia -> Tak, Sturmtiger był niezłym pomysłem, ale tylko, jeśli wykorzystywało się go zgodnie z przeznaczeniem. Najbliżej tego wszystkiego były walki w Warszawie w 1944r., gdzie sprawdzano prototyp i pierwszą wersję "zerową". Tyle, że ostrzał prowadzony był z bezpiecznej odległości i nie wykorzystywano atutu pancerza pojazdu. To już w roli artylerii rakietowej lepiej sprawdzały się "szafy" (artyleria rakietowa odpalana ze skrzyniowych wyrzutni) i "krowy" - "Stuka zu Fuss" na Sd.Kfz. 251/1.

28.12.2006
14:18
smile
[15]

pablo397 [ sport addicted ]

pijaczek100 [ Legionista ]

Parę znamy.
Wyrzutnia rakiet którą budowali chyba pół roku a Anglicy rozwalili ją jedną ciężką bombą, gdzie to było kto wie?

tak, ja wiem.

mowisz pewnie o rejonie Foret d'Eperlecques w poblizu miasteczka Watten pod Calais. prace nad budowana tam wyrzutnia startowa i montazownia rakiet V-2 zaczely sie na poczatku 1943 roku, ale 16 maja 1943 brytyjczycy zbombardowali plac budowy, wiec robote zaczeto od nowa. i to w taki sposob ze najciezsze bomby nie byly w stanie zniszczyc bunkrow. uzywano miedzy innymi bezpilotowych b-17 wypelnionych trotylem, ale zaniechano ich, gdy w jednej z katastrof zginal pilot zanim zdazyl wyskoczyc z samolotu (brat pozniejszego prezydenta USA - Joseph Kennedy).
dopiero uzycie 17 lipca przez bombowce alianckie nowych bomb Tallboy (jedna z najciezszych bomb lotniczych, mniejsza wersja najciezszej bomby Grand Slam (prawie jedenascie ton) ) zniszczylo w taki stanie bunkry, ze nie nadawaly sie do uzycia.

taki sam los spotkal nie dokonczone bunkry z dzialem V-3 (nie uzytych nigdy) w Mimoyecques. ta straszna bron, przed ktora nie bylo obrony (pociski V-1 mozna latwo bylo zestrzelic) 6 lipca 1944 zniszczyl nalot z uzyciem bomb Tallboy.

domyslam sie mowiles o ktorys z tych projektow. pozdrawiam (wiedza wlasna, dane szczegolowe wykorzystane z ksiazek historycznych)

28.12.2006
14:26
smile
[16]

pablo397 [ sport addicted ]

edit po czasie:

co do zniszczenia przez 'jedna' bombe: anglicy zrzucili w poblizu glownego schronu kilka bomb(mowie o pierwszej wyrzutni), w tym wlasnie jedna trafila w dach, ale nawet ona nie dala rady go przebic. zrobila tylko niewielkie pekniecia, ktore jednak z czasem staly by sie grozne dla calej konstrukcji, dlatego zaniechano dalszej pracy. nie zniszczyli oni (anglicy) nigdy calego kompleksu, tak przemyslnie byl on konstruowany i tak odporny byl.


edit2:

co do ciekawych konstrukcji - kto kojarzy zdalnie sterowany(za pomoca kabla) maly pojazd gasienicowy o nazwie Goliat? byl to jezdzaca mina, wyposazona w duze ilosci trotylu, ktora podjezdzala do barykad i wysadzala je. pierwszy raz uzyty w stalingradzie. zara poszukam jakiegos foto, bo bardzo pomyslowe toto bylo :)

28.12.2006
14:32
[17]

gladius [ Subaru addict ]

Ja kojarzę goliata... w Warszawie, w ścianie jednej z kamienic na Starówce jest wmurowany fragment gąsienicy podobno właśnie z goliata.

28.12.2006
14:43
[18]

pablo397 [ sport addicted ]

gladius --> wow, fajnie. jak bede sie wybieral do wawy to mi powiesz gdzie to jest, musze miec foto. a zdjecia nie moge znalesc, ostatnie czystki na kompie musialy go niestety pochlonac ://

28.12.2006
14:45
smile
[19]

gladius [ Subaru addict ]

28.12.2006
14:46
smile
[20]

gladius [ Subaru addict ]

28.12.2006
14:47
smile
[21]

gladius [ Subaru addict ]

28.12.2006
14:50
[22]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

pierwsze słysze o tym P-1000, cholera to mogłoby trafic do odcinka bajki x-men, widziałem jeden odcinek w okresie 2 wojny światowej gdzie było pare fajnych wynalazków:D

goliat znam, był chyba nawet w jednym z polskich starych filmów wojennych o powstaniu Warszawskim, ale w tamtym było mg i chyba człowiek:P ale też był na "kabel" i też był mały:)

Niemcy miały dośc dziwne pomysły, ale tak potwór jaki jest tematem wątku gdyby był na niego pomysł przed wojną, kto wie, kto wie...
SAS itp miałby robotę:D

28.12.2006
14:54
smile
[23]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

nie byłaby chyba zbyt praktyczna. Można zastanawiać się, do czego taki czołg mógłby służyć? Wolny i wielki stanowiłby cel, do którego trafić można nawet z katapulty.

Gladius - tyle, że taka katapulta mogłaby mu co najwyżej kurz zetrzeć;)

a co powiecie o rosyjskim KT T-60??

28.12.2006
14:58
[24]

T_bone [ Generalleutnant ]

Można wymienić wiele chorych niemieckich pomysłów w dziedzinie lotnictwa i broni pancernej ale w dziedzinie budowy okrętów podwodnych Niemcy dokonali rewolucji która realnie zmieniła oblicze tej broni. Chociaż kto wie może jakby dano im więcej czasu to i typ XXI zamienili w jakiegoś bzdurnego potworka :P Jak to jest że Niemcy robili maszyny o których można powiedzieć że są zabójczo piękne hyhy :>

28.12.2006
15:01
smile
[25]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

czy choćby Rotabuggy

28.12.2006
15:02
[26]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

.

28.12.2006
15:04
[27]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

Sportster z 32' zwany latającym silnikiem.

28.12.2006
15:05
smile
[28]

Tenshay [ Konsul ]

O kurde, te szfaby to miały pomysły :O
Spalić ! Zniszczyć ! Torturować całe państwo Niemieckie!!
Kto wie co oni TERAZ planują !!!!!!

PS: Ciekawe czemu Firefox 2 podkreśla mi słowo "szfaby".... przecierz to wyraz codziennego użytku :D

28.12.2006
15:05
[29]

gladius [ Subaru addict ]

NewGraveDigger - zależy, czym by ta katapulta strzelała - jakby załadować ją jakimś wunderwaffe...

28.12.2006
15:07
[30]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

lol też pierwsze widze xD

co to jest czołg samolot?

co do zalet i wad takiego kolosa jak p-1000 napewno gdyby czyms takim podjechac pod front to wrogowie przynajmniej by się posrali, a wliczajac jeszcze siłę ognia to już daje nam naprawdę dobry sprzęt wojenny, pomyślcie co by było gdyby dac taką machine na tyły frontu która osłaniałaby w razie odwrotu i wspomagała front swoimim działami?
wadą byłoby pewnie podatnośc na lotnictwo wroga, bo to by był przeciez taki pancernik na lądzie a wiemy jak skończyły pancerniki za sprawą lotnictwa, ale gdyby tego kolosa zrobili już na początku wojny po tym jak mieli panowanie w powietrzu? i kto wie jak by się pomysł sprawdził może powstałyby takie "ruchome lotniskowce" :D wspomagające tytanów?

edit
lubie sobie tak pogdybac :D


28.12.2006
15:10
[31]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

Akurat Gladius pokazał dwie wersje Goliata. Ten, na zdjęciach 19 i 21, to SdKfz 302 z silnikiem elektrycznym, zaś ten z muzeum, na zdjęciu 20, to SdKfz 303 z silnikiem benzynowym Zundappa.

NewGravedigger -> Nic... Sami Sowieci, po testach uwiązanego do skrzydeł T-40, bo to ten typ brał udział w pierwszych testach desantowania z powietrza, stwierdzili jego niską przydatność. Udało się zrzucić w ten sposób T-40 bez wież, ale z kierowcami w środku. Wrażenia z lądowania były mało ciekawe. Resory czołgu nie wytrzymywały styku z podłożem, pojazdy się wywracały, zaś kierowcy okupowali testy licznymi złamaniami.
Żeby nie było, produkcję T-60 rozpoczęto w czerwcu 1941r., zaś testy powietrznego czołgu KT przeprowadzano na długo przed atakiem Niemców w tym samym okresie. Czyli badanym czołgiem musiał być T-40.

28.12.2006
15:11
smile
[32]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

pod front to wrogowie przynajmniej by się posrali,



Tenshay - może dlatego, że jak już, to pisze się szwaby.

Wozu - ja tutaj nie próbuje udowadniać przydatności "czegoś" takiego w uzytku, tylko proszę o komentarze dotyczące pomysłowości sowietów. Jak dla mnie, to to na pierwszy rzut oka widać, że jak takie cuś 6 tonowe pierdyknie o ziemie, to dużo z niego nie pozostanie ;)

28.12.2006
15:14
[33]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

KOLOSrv -> No właśnie takie pomysły były poronione, jeśli miało się je użyć w terenie. Ujedziesz tym z 20 km za fabrykę, i co dalej? Pojazd zapadnie Ci się w błocie. A po drodze na wschód masz kilka rzek płynących w poprzek i żadnego mostu zdolnego utrzymać taki ciężar. Niby można przeprawiać się po dnie rzeki - ale i tu jest spora szansa na zakopanie się na amen pojazdu.

Oczywiście to wszystko wygląda cacy, jeśli się nie weźmie pod uwagę artylerii, ani lotnictwa wroga :).

28.12.2006
15:16
smile
[34]

T_bone [ Generalleutnant ]

Wozu---> "zaś kierowcy okupowali testy licznymi złamaniami" Obawiam się że znając rosyjskie podejście do życia żołnierza dla niektórych te złamania mogły być śmiertelne ;p

Zdecydowanie mistrzami w robieniu dziwnych ale przydatnych czołgów byli Brytyjczycy ze swoimi "Funnies" w stylu AVRE i paru innych.

28.12.2006
15:22
smile
[35]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

ale ciekawe co skłoniło Niemców do (nawet) myślenia o czymś takim? bo pisze że mieli już nawet plany i cały projekt, przeszkadzała tylko kosztowna wojna, bo rzeczywiście dla czegoś takiego to trzeba by było wykopac jakiś schron (taki jak dla u-botów) i wyprowadzac poza tylko w razie potrzeby

T_bone-- ja wciąż się dziwie że ich Super Carier się sprawdził, zresztą tak samo jak Crusader:)

28.12.2006
16:07
[36]

MP-ror [ Generaďż˝ ]

A może to miało być takie wytrzymałe, że i naloty nie straszne by były :] Takie jeżdżące bunkry.

28.12.2006
16:15
[37]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

T_bone -> Hobart Funnies :)

MP-ror -> Mało prawdopodobne, skoro najbardziej opancerzone wehikuły, jak okręty wojenne potrafiły paść od naloty bombowego... Chociaż fakt, że przy odrobinie szczęścia (trafienie w skład amunicyjny na ten przykład). Jednak wciąż, jeżdżący kolos lądowy nie miałby nawet 1/4 klasy opancerzenia porządnego pancernika.

28.12.2006
16:18
smile
[38]

Ward [ Senator ]

takich pomysłów do obgadania jest ze 100 albo i i wiecej , pomyśleć że komuć militaria przeszkadzały na forum
na przykład takie rozkładane na dwie części niemieckie haubice , po co komuś wieża postawiona na wylewce i podwozie na zapleczu, jakby nie można było wkopać całości trochę w ziemię :->
Wozu – major się udziela jeszcze na CM czy przeszedł na emeryturę i przycichł ?

28.12.2006
18:15
[39]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

Ward -> Nie wiem. Od dwóch miesięcy mam problemy z opanowaniem forum CM (wyskakiwały mi błędy) - el F pewnie wie o czym pisze, jeśli pamięta nasze rozmowy sprzed tych kilku miesięcy :). W każdym bądź razie wtedy jeszcze majora widziałem.

29.12.2006
18:36
[40]

EMP2 [ Pretorianin ]

Wozu :
"Co do perfekcjonizmu niemieckiego - to nie to. Niemców właśnie zgubiło brak męskiej decyzji w sprawie czołgi średniego - albo Pz IV, albo Pz. V. Ni cholery z obydwoma pojazdami w produkcji przemysł niemiecki nie poradziłby sobie... No i nie poradził sobie ;)."

Czwórka się zestarzała i potrzebny był nowy czołg - Pantera. Nie można było przestać produkować PzIV bo nie można było wyprodukować Pz V w takiej ilości aby szybko zastąpić nimi ztarsze czołgi. Ponadto technologia produkcji Pz IV i Pz V była człkowicie inna - do produkcji Panter wybudowano całkowicie nowe linie produkcyjne. W związku z tym tam gdzie produkowano Pz IV nie można było produkować Pz V a tam gdzie produkowano Pz V nie było sensu produkować Pz IV. Wbrew pozorom Niemcy dobrze zagospodarowali swoje moce produkcyjne - "manufaktury" klepały przedwojenną konstrukcję niedostosowaną do masowej produkcji ale jednocześnie niewymagającą pod względem narzędzi, maszyn i robotników natomiast nowoczesne zakłady budowały czołg od początku projektowany do masowej, taśmowej produkcji.

29.12.2006
21:57
[41]

gully_ [ Konsul ]

Wozu, Ward - > major udziela się na forum CM ale pod ksywką Horrocks. Chłopak jest całkiem aktywny :P

Wozu: wiele elementów Panter było produkowanych z taką dbałością o jakość, jakby kociaki miały w kosmos lecieć przynajmniej. Wg mnie niemcy powinni :
a)ustandaryzować na tyle, na ile to mozliwe podzespoły stosowane w swoich konstrukcjach
b)zwrócić uwagę na ilość, a nie na jakosć

Co z tego, że w Normandii Shermany ustępowały Tygrysom i Panterom, jeśli było ich kilkakrotnie więcej? Podobnie było z T-34 na froncie wschodnim. To był podstawowy problem. No i to obsesyjne poszukiwanie Wunderwaffe.

KOLOSrv - Ratte nie radziłby sobie w terenie. Musiałby mieć przygotowane drogi przejazdu.

Pytanie: wiem, ze ruscy przed podjęciem prób z KV-2 mięli też kilka dziwnych pomysłów. Jednym z nich był czołg o nazwie "syrenka" (bodaj). Zna ktoś jakąś stronę z opisami sowieckich projektów??

29.12.2006
22:02
[42]

gully_ [ Konsul ]

T-bone - co Cię bawi w brytyjskim AVRE?? Oni szli podobną drogą, co Niemcy z Sturmtigerem.

Ja się zdziwiłem, jak pierwszy raz zobaczyłem Shermana Calliope ( z wyrzutnią na wieżyczce ).

29.12.2006
23:22
smile
[43]

gully_ [ Konsul ]

No a nasz rodzimy potworek? Wprawdzie powojenny, ale jednak. Niewielu wie, że Wojsko Polskie bodaj w latach 70-tych testowało lekki transporter oparty na popularnym maluchu!

"Sześciokołowy lekki pojazd terenowy (w skrócie LPT) o układzie napędowym 6x4 był tworem Wojskowego Instytutu Techniki Pancernej i Samochodowej i bliskim krewnym... polskiego Fiata 126p. Był on napędzany silnikiem PF 126p i poprzez typowe sprzęgło i przerobioną skrzynię biegów napęd był przenoszony za pomocą łańcuchów na osie tylną i środkową. Mechanizm kierowniczy i hamulcowy też pochodziły z PF 126p, podobnie jak zawieszenie kół środkowych i tylnych; koła przednie miały wahacze dłuższe niż w PF 126p. Ten wojskowy pomocniczy pojazd transportowy miał otwarte nadwozie z tworzyw sztucznych, w razie potrzeby przykrywane brezentowym daszkiem i mógł być wykorzystywany jako samochód sanitarny lub łącznikowy. Nadwozie było szczelne (teoretycznie) tzn. LPT mógł pokonywać przeszkody wodne; pływał z prędkości 6 km/h. W LPT - pojeździe o tzw. wysokiej terenowości można bygło jechać 6 osób lub 400 kg ładunku. Oprócz celów specjalnych samochód mógł być z powodzeniem wykorzystywany w rolnictwie np.do dowożenia załóg maszyn rolniczych prosto do pracującego w polu sprzętu.

LPT miał być wozem pola walki służącym w jednostkach desantowych. Niestety opinie wojskowych testujących ten pojazd nie pozostawiały złudzeń. LPT miał zbyt wiele otworów technologicznych, przez co jego zdolności do pokonywania przeszkód wodnych były mocno wątpliwe. Standardowym wyposażeniem załogi LPT był worek z piaskiem, by zapewnić transporterowy stabilność i umożliwić poruszanie w trudnym terenie ( LPT miał talent do zakopywania się - dlatego na tylnich kołach dospawano talerze mogące służyć za prymitywną wyciągarkę ).

Jeden z kierowców LPT wspominał, że gdy tylko pojazd wieżdżał do miasteczka, natychmiast zbiegało się wielu gapiów i słychać było rechot, zaś radzieccy pancerniacy wprost umierali ze śmiechu na jego widok."

(cytowany tekst pochodzi z strony: www.barbarossa.ovh.org)

29.12.2006
23:50
smile
[44]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

zapodaj fote tego malucha ewolucji

ale nie zapominajmy że to były czasy PRL-u i polscy jajogłowi korzystali z tego co mieli czyli taki fiacik 126p więc ja się nie dziwie

wadą Niemców była ich perfekcyjność, był kiedyś program o tym, do niemieckich panter wkładano łożysko które zdolne było wytrzymać rok w warunkach polowych, w shermanach zaś wkładano takie cudo które wytrzymywało góra 2 tygodnie w tych samych warunkach, to taki przykład, fakt że jeden niemiecki tygrys był zdolny ubić każdego t-34 lub schermana w sprzyjających warunkach i ubijać ich tak aż skończyłaby się amunicja, ale co z tego bo sprzyjające warunki nigdy nie istniały (przynajmniej takie jak opisywałem wyżej) i na takiego tygryska przypadało 5 czołgów alianckich? gdyby niemcy uprościli budowę i ograniczyli się do jednego modelu dopracowanego czołgu, np. pantera a np. panzer4 byłby takim odpowiednikiem jak t-34 czy właśnie scherman to by niemcy może i przynajmniej utrzymali to co zdobyli
ale gdyby nie genialny dowódca lutfwaffe(?) i jego genialnie przeprowadzona bitwa o anglie to może i by niemcy nie stracili praktycznie całych sił powietrznych a jak wiadomo to podstawa zwycięstwa

29.12.2006
23:52
[45]

T_bone [ Generalleutnant ]

gully---> Skąd taki wniosek że coś mnie bawi w AVRE ?? :P

30.12.2006
21:57
[46]

gully_ [ Konsul ]

KOLOSrv-> oto fotka. Niestety wersja "nie do końca" wojskowa. Ale ta wojskowa różniła się tylko paroma elementami (np. dodatkowe tarcze na tylnich kołach). A ja też ten program oglądałem i stąd podobne wnioski :)

Dziwi mnie jedno: że Niemcy w poszukiwaniu cudownej broni nie poszli tropem broni chemicznej lub biologicznej. Natomiast Japończycy planowali atak na USA. Miał on być przeprowadzony przy użyciu gigantycznych łodzi podwodnych ( nie pamiętam nazwy, ale one powstały ), z których pokładu miały wystartować samoloty z ładunkiem biologicznym - rozważano użycie wąglika bodaj. Niestety okręty wpadły w ręce USA. Poza tym wątpliwe, czy zbliżyłyby się do wybrzeży USA na odległość ataku biorąc pod uwagę gabaryty.

30.12.2006
22:17
[47]

egilson [ Konsul ]

pamietac trzeba ze czesc niemieckich wynalazkow ,odpadala w przebiegach ,goliatom "odcinano" kable granatem ,tygrys był za cierzki zeby wjachac na niejedn most ,gryba berta tym bardziej no i cierpieli na manie wilekosci

a pozatym bardzie ciekawy watek ,wlasnie go odkrylem i licze ze utrzyma taki poziom ciekawostek

30.12.2006
22:34
smile
[48]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

wygląda jak szalupa xD


Po kapitulacji wojsk "osi" w Tunisie.>>>>>>
Afryka Płn., maj 1943 r.

nie sądziłem że tygryski też tam walczyły, jak myslicie co jemu się przytrafiło??

30.12.2006
22:51
[49]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

znalazłem te cudeńka amerykanów
ładne potworki:)
M6>>>>>>

ale może macie jakies info co do ich służby?

30.12.2006
22:52
[50]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

wiem że to spam ale wybaczycie mi nie???

T1E1 z działem 90mm

zaintrygowały mnie te "wielkie" szybki z przodu, czy to się sprawdzało?

30.12.2006
23:13
smile
[51]

gully_ [ Konsul ]

Ja dobrze widzę? Czołg z wycieraczkami?? A migacze też ma hehehe

30.12.2006
23:17
[52]

Baron Munchausen [ Centurion ]

O tym tygrysku było w jakimś wątku cmhq, ponoć poprostu alianci zepchali go tylko z drogi.

Od siebie dodam jedno z ładniejszych zdjęć z IIwś .

30.12.2006
23:23
smile
[53]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

no proszę czy ja dobrze widzę ruski sherman, to znaczy prezent od amerykanów?

zawsze mnie ciekawiło gdzie walczyły i jak spisywały się te prezenty w ruskich warunkach, macie jakies pojęcie o tym?

gully_ widac amerykanie też miały swoje odpały xD
czytałem że w latach 40 powstał pierwszy plan czołgu ciężkiego (50ton) o nazwie T1 te dwa na zdjęciach to tylko jedne z jego paru ewolucji, nie chce mi się pisac o ich właściwościach ale były naprawdę ciekawe i tak na oko chyba amerykaną się te czołgi udały (poza usterkami prototymów: wadliwe hamulce, elwktryczny obró wieży) ale mimo tego pierwszy raz o nich dziśaj przeczytałem

30.12.2006
23:28
[54]

egilson [ Konsul ]

shermany tak zwnae opiekacze do aliantow [chyba nie przekrecilem nazwy] szybki wyskoki czolg na na bezyne - nie wiele trzeba zeby sie zapalił [ropa nie plonie od byle iskry]

30.12.2006
23:31
[55]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

egilson to wiem:P
chodzi mi o podarki od amerykanów dla rusków w czasie 2wś:P
mimo: tej wady palenia się od byle czego, ten czołg i tak zmienił historię na równo z t-34

30.12.2006
23:37
[56]

egilson [ Konsul ]

KOLOSrv - no wiem ,ale o podarowanych rosjanom czolgach nie wiem nic znaczy ,wiem ze dostawli duzo roznych rzeczy motory ,samochody ,ale tyko wiem a szczegoły techniczne odpadaja ,ze mna to o falandze mozesz porozmwaic i umocnieniach miast w epoce mykenskiej :D ,ale ja za to chetnie poczytam ,watek fajny a historie bardzo lubie - a szczegolnie takie ciekawostki

30.12.2006
23:57
[57]

Baron Munchausen [ Centurion ]

No cóż panowie radze by poszperać w starych wątkach cmhq ,tam o czołgach napisano praktycznie wszystko :). Według mojej skromnej wiedzy na ten temat udział czołgów z pomocy zachodniej był całkiem spory i ruscy bardzo chwalili zwłaszcza shermany które były czołgami napewno lepszym od t34 a napewno lepiej wykonanymi.

A teraz mała zagadka gdzie to zdjęcie wykonano(bo wiadomo co to jest:)

31.12.2006
19:11
[58]

gully_ [ Konsul ]

Baronie - o "czołgu" Ratte także zakładałem wątej jeszcze na CMHQ, ale warto odświerzać wiadomości bo i widzowie nowi, i wiedza większa :)

W sumie nie wiem gdzie tą fotkę zrobiono, ale chłopaki mięli pecha :P

31.12.2006
20:03
[59]

Wozu [ Panzerjäger Raider ]

KOLOSrv -> Co do Tygrysa z 48 postu, to było tak jak napisał Baron Munchausen. Zepchnęły go buldożery z drogi... tyle, że już teraz nie pamiętam z jakiej (albo do Caen, albo gdzieś na terenach wokół Falaise).

Baron Munchausen -> Zdjęcie z 52 postu przedstawia spotkanie amerykańskiej 9 Dywizji Pancernej z czerwonoarmistami w Czechach w 1945r. (a jeśli się mylę, to w Austrii :P)

egilson i KOLOSrv -> Shermany nie paliły się dlatego, że silniki były napędzane benzyną. Mit o palących się Shermanach był związany z nieciekawym rozplanowaniem amunicji w nim (naboje do armaty leżały zaraz za bocznym pancerzem), także niewielkie przebicie bocznej ściany powodował samozapłon zgromadzonej amunicji. Dopiero wprowadzone mokre zbiorniki (wet stowage) i dodatkowe opancerzenie na zewnątrz pojazdu spowodowały, że Shermany nie miały już tendencji do szybkiego wybuchania. Więcej, zapewniały one na tyle dobrą ochronę, że właśnie Sherman był zachwalany przez czerwonoarmistów jako pojazd bezpieczniejszy w chwili trafienia niż T-34.
Poza tym olej napędowy dla silników diesla też się pali. Fakt, że trzeba w to przedsięwzięcie dać więcej energii, ale jest ona do odnalezienia w chwili trafienia pocisku ppanc w kadłub pojazdu. Poza tym, jak już olej się zapali, to bardzo trudno go ugasić.

Baron Munchausen -> W tle jest jakiś Willis lub Dodge. Korea?

31.12.2006
20:27
[60]

KOLOSrv [ Czy mam coś na zębach? ]

oj te 2 t-34 też chyba były zepchnięte z drogi:P
pewnie te czołgi jechały w jakims konwoju i wpadli w zasadzkę ale gdzie to mogło by byc to już nie wiem, też zwróciłem uwagę na tego jeepa, może to kursk?

01.01.2007
13:32
[61]

Baron Munchausen [ Centurion ]

Zapomniałem dodać ,że Wozu nie może odpowiadać;) Co do pierwszego zdjęcia z t34 i shermanem ,według opisu przy zdjęciach było to w Austrii dodam jescze jedno zdjęcie z tego spotkania.

Co do drugiego to oczywiście Wozu ma racje to są koreańskie czołgi po spotkaniu a amerykańskim lotnictwem, Kursk raczej można było od razu wykluczyć z tego co mi wiadomo tam nie było t34/85.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.