GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy i SF cz. CLXVI

27.12.2006
22:07
[1]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy i SF cz. CLXVI

W tym wątku rozmawiamy o pisarzach fantasy i s-f, choć zdarzają się również przedstawiciele literatury pięknej. Jeśli czytałeś jakąś ciekawą książkę - napisz o niej. Można też przeczytać coś ciekawego o komiksach. Integralną częścią są także dyskusje batalistyczno-militarne :)

Aha - proszę się nie bać tego Martina w tytule ;-PPP

Wyniki głosowania na wątkowy kanon. Następna edycja w kwietniu 2007.

Fantasy:
1. Martin George R.R. – "Pieśń Lodu i Ognia" - 23 głosy
2. Zelazny Roger – "Amber" - 20
3. Pratchett Terry – "Świat Dysku" - 19
3. Tolkien J.R.R. – "Władca pierścieni" - 19
5. Erikson Steven – "Opowieści z malazańskiej księgi poległych" - 15
6. Cook Glen – "Czarna kompania" - 12
7. Cook Glen – "Detektyw Garrett" - 11
7. le Guin Ursula K. – "Ziemiomorze" - 11
9. Howard Robert E.- "Conan" - 10
10. Anderson Poul - "Trzy serca i trzy lwy" - 9
10. Wagner Karl E. – "Kane" – 9

SF:
1. Herbert Frank - "Diuna" - 21
2. Card Orson Scott- "Gra Endera" - 13
2. Dick Philip K. - "Ubik" - 13
2. Strugaccy Borys i Arkadij - "Piknik na skraju drogi" - 13
5. Heinlein Robert - "Kawaleria kosmosu" - 9
6. Asimov Isaac - 'Fundacja/Roboty" - 8
6. Dick Philip K. - "Opowiadania" - 8
6. Niven Larry - "Pierścień" - 8
9. Haldeman Joe - "Wieczna wojna" - 7
9. Morgan Richard - "Modyfikowany węgiel", "Upadłe anioły" - 7
9. Simmons Dan - "Hyperion" - 7
9. Wells Herbert George - "Wojna światów" – 7
9. Adams Douglas – "Trylogia w pięciu częściach" - 7

Polska fantastyka:
1. Sapkowski Andrzej - "Wiedźmin" (7 na same opowiadania) - 19
2. Zajdel Janusz A. - "Limes inferior" - 17
3. Kres Feliks W. - "Księga Całości" - 14
4. Grzędowicz Jarosław - "Pan Lodowego Ogrodu" - 11
4. Piekara Jacek - "Mordimer Madderin" - 11
6. Lem Stanisław - "Solaris" - 10
7. Dukaj Jacek - "Inne Pieśni' - 9
7. Kossakowska Maja Lidia - "cykl anielski" - 9
9. Ziemiański Andrzej - "Zapach szkła" - 8
10. Sapkowski Andrzej - "Narrenturm" – 7

Inne (horror):
1. Bułhakow Michaił - "Mistrz i Małgorzata" - 14
2. Lovecraft H.P. - "Opowiadania" - 12
3. Eco Umberto - "Imię róży" - 9
4. Carroll Jonathan - "Kraina Chichów" - 7
4. King Stephen - "Mroczna Wieża" - 7
6. King Stephen - "Miasteczko Salem" - 6
6. Orwell George - "Rok 1984" - 6
7. Heller Joseph - "Paragraf 22" - 5
7. King Stephen - "To" - 5
7. Lumley Brian - "Nekroskop" - 5
7. Masterton Graham - "Manitou" – 5

Komiks:
1. Neil Gaiman - Sandman - 9 głosów
2. Garth Ennis, Steve Dillon - Kaznodzieja - 8
3. Polch, Parowski, Rodek - Funky Koval - 7
3. Rosiński, van Hamme - Szninkiel - 7
3. Rosiński, van Hamme - Thorgal - 7
3. Mike Mignola - Hellboy - 7
7. Andreas - Rork - 5
7. Alan Moore, Dave Gibbons - Strażnicy - 5
9. Alan Moore - Liga Niezwykłych Dżentelmenów - 4
9. Frank Miller - Powrót Mrocznego Rycerza (w tym jeden głos na Batmana) - 4

Strony, które każdy fantasta znać powinien:

Serwisy informacyjne:
- Katedra
- Gildia
- Valkiria
- Poltergeist
- Inny Świat
- Terra Fantastica
- Wrak (komiksy)
- Aleja komiksu
- Wielkie Archiwum Komiksu
Magazyny literackie:
- Esensja
- Avatarae
- Fahrenheit
Inne:
- netowa baza danych o książkach
- amatorskie filmy, mamy tam "swojego" człowieka czyli Garretta
- radio internetowe
- dla miłośników Steampunka
- bezpłatne ebooki wydawnictwa Baen
- recenzje i opisy
- recenzje i opisy
- historia zapoczątkowana w Feniksie
Strony czasopism:
- Nowa Fantastyka
- Science Fiction, Fantasy i Horror
- Locus
Strony pisarzy:
- strona autora z tytułu wątku.
- strona o cyklu Stevena Eriksona
- chyba nie trzeba przedstawiać
Grafiki:








Poprzednia część:

27.12.2006
22:11
[2]

Dibbler [ Gardło Sobie Podrzynam ]

A ja tam Nicka rozumiem. Ma prawo twierdzić że Huberath to miernota, tak samo jak Shadow ma prawo twierdzić że LotR jest beznadziejny, a ja uznawać Lema za pisarza nie wartego polecenia. I setki opinii i recenzji tego nie zmienią, przysłowie o muchach mówi prawde. Nie dajmy sie zawariowac i nie słuchajmy wiekszości:)
A argument "jak taki jesteś madry to napisz sam" jest kretyński. Jesteśmy czytelnikami. Pisarze mają pisać dla nas bo bez nas nie istnieją. Nie mam talenu do pisania... ale wiem kiedy mi sie ksiazka nie podoba a kiedy podoba i nie mamzamiaru pisac arcydzieła, mam zamiar takie czytac:)

27.12.2006
22:14
[3]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Wczoraj totalnie zmulony świątecznym żarciem zacząłem czytać Asteriksy. To jednak jest świetny komiks, a "Legionista" chyba najlepszy :)

Astrea-->to miło, że się do czegoś przydajemy :)

A co do MpS - Nick ma sporo racji. Ja co prawda tolerancję na absurd mam dużą, ale akurat te same elementy co jego i mnie irytowały. Choć trochę z innyc powodów - dla mnie jest tego za dużo i zaciera właściwy obraz i przekaz książki. Jak pisałem, ta książka o połowę krótsza byłaby dwa razy lepsza. Sczególnie tyczy się to wydarzeń w drugim mieście.

Nick-->Widzisz, z Tobą jest ten problem, ze widzisz błędy tam, gdzie inni w ogóle nie widzą problemów, więc ciężko im argumenty podać. Ja mam to samo z Ck - podaję co jest złe, a oni na to, że CK jest świetne :)

27.12.2006
23:12
[4]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Dibbler ---> Ja nie napisałem, że Huberath to miernota, ale jego książka taką mi się widzi - a to różnica. I napisałem o jednej jego powieści. Być może inne są lepsze (z mojego punktu widzenia). Argument "napisz sam jak jesteś taki mądry" oceniam podobnie. Ja nie mam aspiracji do bycia pisarzem i zostawiam to tym, którzy się na tym lepiej znają. Mam natomiast prawo oceniać jako czytelnik dzieła twórców, za które im płacę.

Shadow ---> Cieszę się, że moje spostrzeżenia (podobnie jak Dibblerowi) nie wydają się być czymś z kosmosu. Oczywiście każdy do sprawy podchodzi inaczej, posiada inną wrażliwość i tolerancję. Mnie też przytłacza nadmiar i przesyt, nazwijmy to udziwnień w MpS. Z jednej strony poziom absurdu mnie odstręcza, a z drugiej wcale źle się tej książki nie czyta. Myślę, że gdybym nie miał nigdy styczności z systemem totalitarnym, to mój odbiór MpS byłby jeszcze bardziej negatywny.

To już nie mój problem, jeśli ktoś ma kłopoty z argumentowaniem ;) Ja rozumiem, że są osoby, którym bardzo mroczny, niecodzienny, nie z tego świata wręcz klimat powieści może bardzo odpowiadać. Ale chyba można o tym napisać normalnie, a nie zarzucać mi niewiedzę i podważać moje kompetencje możliwości oceny, subiektywnej - co zawsze podkreślam - ale własnej oceny. Przekreślanie oponenta z powodu "bo twój dziadek służył w gestapo = jesteś w związku z tym kompletnym zerem" są dla mnie nie do zaakceptowania. Kultura, sens i wartość dyskusji wymaga, by skupiać się na przedmiocie dyskusji, a nie jego podmiocie - czego najlepszym przykładem jest obecna sytuacja polityczna w Polsce. Zamiast zająć się wspólnym dobrem, politycy skupiają się na interpersonalnych waśniach, wyciąganiu bródów, obrzucaniem się nawzajem epitetami, a nie istotnymi problemami nas wszystkich.

27.12.2006
23:15
smile
[5]

garrett [ realny nie realny ]

Po powrocie z miasta trochę trudno mi się skupić na literkach ;) ale napiszę tylko, że nigdy jak czytam i piszę tu pare słow na tydzien nie widziałem aby ktokolwiek skupiał się na epitetach czy brudach... Nawet wczoraj jak ktoś tu wparował z tekstem "Tolkien rządzi" ugryzłem się w język :)

28.12.2006
00:17
[6]

eros [ elektrybałt ]

Nick ----> A jak Twoim zdaniem powinny wygladac zaswiaty, jak powinna wygladac nierzeczywistosc? Czy wszystko musi byc koniecznie logiczne i w pelni spojne, by tworzyc wiarygodna i domknieta calosc? Czy Martin nie podoba Ci sie dlatego, ze w istocie jest to powiesc historyczna z elementami fantasy? Rozumiem, ze takie sa Twoje preferencje, ale istnieje rzeczywiscie cos takiego jak zamysl autora i poki jest on konsekwentny wzgledem tego zamyslu, tego swojego tworu, poty zarzut absurdalnosci sam jest absurdalny. Zastanow sie - czytasz fantastyke, czytasz fantasy - powiesci o czarownicach, smokach, magii, czyli wcielonym absurdzie, ktory tutaj zyskuje nowych znaczen, zyskuje wiarygodnosc przez odrebnosc rzeczywistosci od naszej. Aby z powodzeniem wejsc w swiat ksiazki MUSISZ zawiesic niewiare, musisz sie poddac historii opowiadanej. W innym przypadku, od samego poczatku czytanie bedzie pozbawione jakiegokolwiek sensu.
Nie pisze tego, zeby Cie instruowac, bo jestem mentorem czy kimkolwiek, kto "sie zna w przeciwienstwie do Ciebie", ale nie dam sobie zrobic wody z mozgu.
Rozumiem, ze nie trawisz sposobu w jaki Huberath probuje do Cie jako czytelnika dotrzec. Wiec mowie, podaruj sobie te ksiazke, bo nie ma sensu czytac wbrew sobie.
Jeszcze jedno: ta ksiazka opisuje nie tylko rzeczywistosc rezimu (jak komunizm), ona opisuje wspolczesnosc, gdzie totalitaryzm nie jest tylko i wylacznie kwestia zniewolenia cial, ale i umyslow, zezwierzecenia czlowieka z jego wlasnej winy, przyzwyczajenia do wszelkiej masci okrucienstw, przechodzenia nad tym do porzadku dziennego, do rozbijania wspolnot ludzkich. Manipulowania, oklamywania, stawiania przed falszywymi wyborami, wykorzystywania blizniego w czysto mechaniczny, bezrefleksyjny sposob.
Pokazcie mi czlowieka, a znajdę na niego paragraf - pokaz mi ksiazke, a znajde w niej absurd, dziwacznosc, niekonsekwencje, kiedy indziej zas namiar, rozbuchanie i przesyt. Pytanie brzmi, czy te cechy moga byc tylko i wylacznie negatywne, czy do pewnego stopnia sa akceptowalne, czy w pewnym kontekscie nie sa uzasadnione...

28.12.2006
01:29
[7]

NicK [ Smokus Multikillus ]

eros ---> Jak powinna wyglądać nierzeczywistość? A skąd ja mam do diabła wiedzieć? Ty też chcesz ze mnie zrobić pisarza Fantasy czy SF? Nie moja w tym głowa, jak to powinno wyglądać. Moje natomiast prawo oceny, czy to co wymyślił autor ma dla mnie sens i czy wizja ta mi odpowiada.

Martin podobał mi się nie tylko ze względu na niewielką ilość Fantasy (to mi nie przeszkadza, ani specjalnie nie bawi), a głównie ze względu na mistrzowską fabułę, nagłe zwroty akcji, nietuzinkowych bohaterów mających własne cele i osobowości, dramaturgię i realność zdarzeń (nie mające nic wspólnego z interwencjami boskimi i splotami niezwykłych przypadków).

A dlaczego niby mam łykać każdą bajkę, bez względu na poziom absurdu, uważając tylko czy autor jest konsekwentny w tym co pisze? Czy czytając np o jedzeniu przez ludzi fekaliów, czy zwyczaju gwałcenia małych dzieci, mam na wszystko przymykać oczy, tylko ze względu na to, że autor jest konsekwentny w tym co pisze? Nie! Mam prawo oceniać, czy dla mnie poziom, albo granice do jakich posuwa się pisarz są dla mnie do zaakceptowania - czy to ze względu na światopogląd, poczucie smaku, tolerancję na poziom absurdu.

Otóż moim zdaniem mylisz się, jeśli uważasz smoki, czy czarownice za absurd. One istnieją w naszej kulturze, bajaniach, mitach, etc. Dla mnie takie opowieści można przedstawić w strawny, logiczny i przystępny sposób, a można też rzeczy zwyczajne i codzienne przedstawić w sposób absurdalny. Niestety nasz sposób odbioru otoczenia, czy wyobrażanie sobie pewnych zjawisk jest zdeterminowany przez rzeczywistość w jakiej żyjemy. Owszem, można na pewne sprawy spojrzeć pod innym kątem, z nieco innej perspektywy. Ale każda rzecz daje się naginać do pewnych granic. Przekroczenie ich zazwyczaj powoduje niezrozumienie i mętlik. Dochodzimy do takiego momentu, w którym nie jest już ważne co autor wymyśli - czy szczekające taborety, czy tańczące firanki - poziom absurdu jest za daleko posunięty, aby był akceptowany bez mrugnięcia okiem. Dlatego też nic nie muszę. Nie muszę zawieszać niewiary i niczemu nie muszę się poddawać wbrew sobie. Nie oznacza to też, że czytanie nie będzie miało sensu, jeśli będzie ono odbywało się w granicach mojej tolerancji.

Ja doskonale wyłapuję przesłanie powieści Huberatha, ale nie akceptuję formy w jakiej to zrobił - ot tyle. Treść można przekazać jednym zdaniem, można przekazać to samo wielostronicowym referatem, a można też napisać całe tomy, ale konkluzja będzie taka sama. Bo, co znamienne, nie liczy się tylko to o czym się pisze, ale również sposób w jaki się te treści przekazuje. Jeśli przesłanie będzie zbyt zawiłe, pełne absurdalnych treści, schowane za zbyt wieloma zasłonami - pozostanie wyzwaniem dla najwytrwalszych koneserów, maniaków, bądź gotowych dla dobra sprawy przełknąć wszystko.

I co najważniejsze, ja zawsze piszę o swoich odczuciach - subiektywnych. Nie staram się nadać im odcienia uniwersalizmu, sugerującego, że każdy powinien się ze mną zgadzać. Rozumiem doskonale, że jest wiele osób, którym podoba się zupełnie coś innego niż mi i osób tych nie potępiam. Mało tego, podziwiam je w pewien sposób, że są w stanie wznieść się na wyżyny zupełnie innego postrzegania pewnych rzeczy. Ja tego nie potrafię w takim stopniu i się do tego jawnie przyznaję.

28.12.2006
01:29
[8]

Zyga [ Urpianin ]

Ja również, jak Nick, mam niską tolerancję na absurd. Tylko że w moim przypadku dotyczy to SF. Ale go rozumiem, bo często sam się zżymam gdy autor idzie sobie na łatwiznę mając czytelników za lekko niedorozwiniętych. I aż mnie wtedy ponosi żeby sobie trochę gdzieś pokrytykować :)

Gwiazd ---> A mnie "jesień średniowiecza" kojarzy się przede wszystkim ze słynną kwestią Marsellusa Wallace'a z filmu Pulp Fiction :D

28.12.2006
03:04
[9]

eros [ elektrybałt ]

Na murach Lipska legl bitewny pyl
A w kraju dzwieczy melodyjka stara
Ze ten, kto wczoraj jakobinem byl
Jutro zostanie namiestnikiem cara


Ze wstepu do "Michnikowszczyzny...", ktora wlasnie skonczylem. Porazajace! Ze wzgledow pozaliterackich oraz na rozmiar absurdu naszej rzeczywistosci III RP :P

Zyga ----> SF to SF, literatura z definicji sama nakladajaca sobie uzde logicznosci, naukowosci i racjonalnosci. A groteska, oniryzm, realizm magiczny sa dalekie od tej reguly, tak samo jak utwory, calymi garsciami czerpiace z tych gatunkow.

Nick -----> Jako, ze odpowiedz wymaga czegos wiecej niz wstukania dwoch rownowaznikow zdania, to odpowiem jutro.

28.12.2006
03:05
[10]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Cóż, nawet najbardziej dziwaczny świat fantasy powinien kierować się jakąś swoją wewnetrzną logiką i być spójny. Może być totalnie absurdalny byle był w tym absurdzie konsekwentny. Jeżeli autor sam sobie przeczy lub wmawia nam, czytelnikom, głupoty to... albo nas nie szanuje (pół biedy) albo się gubi i za pisanie brać się nie powinien. Co zresztą nie przeszkadza takim autorom odnosić sukcesy (np cykl o Harrym Potterze).
O powieści Huberatha się nie wypowiem bo jej nie czytałem.


eros - to przeczytaj jeszcze Remuszkę :)

28.12.2006
09:59
[11]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

Nie warto czytac ksiazek po 10 stron dziennie. Tak wlasnie przeszedlem "Tigane" i gdzies musial uleciec klimat tej ksiazki, bo zero odczuc. Nie wiem czy jest ona dobra i polecic czy kategorycznie odradzac. Meczylem ja przez ponad miesiac i wiele watkow mi umknelo, musialem potem kartkowac i przypominac sobie kto jest kim. Oj, biada czytaczom do poduszki. Trzeba sie wziac za jakies opowiadania, ktore tak nie zobowiazuja jak 600 stronicowa powiesc i mozna czytac po jednym dziennie. Myslalem wlasnie nad Huberathem, ale jak to ma byc takie ciezkie opowiadania to wezme sie raczej za "Ksiege jesiennych demonow".

Co do ekranizacjie Krajewskiego to gdzies czytalem, ze ma sie filmem zajac Patryk Vega(Pitbull), a Mocka ma zagrac Gajos. Nie komentuje, bo nie czytalem jeszcze cyklu.

Pozdrawiam.

28.12.2006
10:32
smile
[12]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Wyjeżdżam, będę w sobotę pewnie. Bądźcie grzeczni :) A jak dyskusja nadal będzie się toczyć, to wtrącę kilka słów - na razie nie mam na to czasu.

28.12.2006
10:57
smile
[13]

Marvell [ Pretorianin ]

Nick--> jesteś pewny, że nie masz zdolności pisarskich? Ja żeby wysmażyć taki post musiałbym nad nim myśleć ze 2 tygodnie :D
A co do tolerancji na absurd/abstrakcje czy jakieś nielogiczności to jest ona u mnie na dość niskim poziomie. Do nielicznych wyjątków mogę zaliczyc cykl o "Amberze" R. Zelaznego, który choć mocno abstrakcyjny to jednak spójny, logiczny do tego świetnie napisany, bez żadnego zbędnego wodolejstwa i co bardzo rzadko spotykane z tomu na tom coraz lepszy. Czytam właśnie 5ty tom i muszę stwierdzić że jest to najlepsza powieść fantasy jaką czytałem zaraz po "Pieśni......" Dżordża i jeśli nie czytałeś to polecam z czystym sumieniem z zastrzeżeniem, że z oceną całości trzeba poczekać do 3go tomu bo fabuła rozkręca się stopniowo.

28.12.2006
12:31
[14]

barejn [ El Magnifico ]

Shadowmage & Gwiazd - dzieki za pomoc w poprzednim wątku :)

28.12.2006
13:17
[15]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Marvell ---> Do pisania potrzebna jest specyficzna wyobraźnia i lekkość pióra, a tego mi brakuje. Wiesz gdzie można dostać Amber?

28.12.2006
13:24
[16]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

NicK--> Amber na Allgro po 15 zł od tomu chodzi, z wyjatkiem Reki Oberona, ktora trzeba czytac albo z ebooka albo zaplacic wiecej.

28.12.2006
16:17
[17]

Marvell [ Pretorianin ]

Ja "Amber" oprócz 1go tomu który dawno temu kupiłem jakimś cudem w księgarni, sciągnąłem emulem :P. Normalnie kupiłbym na allegro czy gdzieś indziej ale że jestem bardzo leniwy a poszczególne tomy nie mają zbyt wiele stron to je sobie drukuje z kompa :)

29.12.2006
17:23
[18]

barejn [ El Magnifico ]

Shadowmage --> Szkoda że wyjechałeś. Ostatnio pisałeś, że Martin w swojej sadze przeobraził w pewien sposób wojne dwóch róż. Chciałem sie Ciebie dopytac o to troche jeśli nie masz nic przeciwko. Czy Lancasterowie symbolizują Lannisterów? Kim są w takim razie Yorkowie - Starkami, czy może Targaryenami?

30.12.2006
08:03
[19]

garrett [ realny nie realny ]



Kilka słów Ziemkiewicza dot. felietonu Dukaja o rodzimej fantastyce

i fragment

W „Nowej Fantastyce” ukazał się artykuł Jacka Dukaja „Krajobraz po zwycięstwie, czyli polska fantastyka AD 2006”. Wydaje mi się, że dla środowiska SF-F jest to artykuł szalenie ważny i jako taki powinien być w nim szeroko dyskutowany. No bo rzeczywiście, skoro jest tak znakomicie (rynkowo), to dlaczego jest tak fatalnie (merytorycznie)? Niestety, Jacek ze swym szczerym zainteresowaniem fantastyką jako literaturą wydaje się zjawiskiem zupełnie odosobnionym. No, jest jeszcze Parowski. I na nim, obym się mylił, lista ewentualnych partnerów do dyskusji się kończy. Może Oramus poradzi sobie kiedyś z samym sobą i znowu będzie miał co sensownego do wtrącenia, może coś jeszcze skrzeszą z siebie „najmłodsi”, Szczepaniak, Szyda, Głuch i inni Poznaniacy („najmłodsi”, bo dopiero po trzydziestce – samo w sobie to świadczy o stanie refleksji nad polską SF), ale nic na to nie wskazuje.


30.12.2006
08:12
[20]

garrett [ realny nie realny ]

barejn --> Starkowie = Yorkowie

i wybacz ze z wiki ale tak będzie najszybciej

Numerous parallels have been seen between the events and characters in A Song of Ice and Fire and events and people involved in the Wars of the Roses. Two of the principal families in A Song of Ice and Fire, the Starks and the Lannisters, are seen as representing the historical House of York and House of Lancaster, respectively.

A similar reality-inspired conflict is the succession struggle called the Dance of Dragons between two children Aegon II and Rhaenyra. A historical struggle (labeled The Anarchy) between Empress Matilda, daughter of Henry I of England, and her cousin Stephen of Blois, provides the inspiration. Each daughter is announced as her father's successor, but due to differing reasons, male rivals seize the crown and are anointed as rulers. During the dynastic struggle, the rival claimants are deposed and succeeded by the son (Aegon III and Henry II of England respectively) of the original designated heir. Neither Empress Matilda nor Rhaenyra actually ruled in their own name.

Martin is an avid student of medieval Europe, and has said that the Wars of the Roses, along with many other events in Europe during that time, have influenced the series. However, he insists that "there's really no one-for-one character-for-character correspondence. I like to use history to flavor my fantasy, to add texture and verisimilitude, but simply rewriting history with the names changed has no appeal for me. I prefer to reimagine it all, and take it in new and unexpected directions." [3]

Martin has also said the Albigensian Crusades are an influence for the series.

30.12.2006
16:06
[21]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

Przegladajac sobie brukowa prase trafilem na informacje, ze Tomek Baginski ma zamiar zrobic animowanego Wiedzmina. Troche szkoda, bo wolalbym zeby skonczyl "Ruch generała" Dukaja. Chyba jednak dlugo mi przyjdzie czekac na to, bo Baginski pracuje jeszcze nad Panem Kleksem(co moze byc ciekawe).

31.12.2006
12:26
[22]

barejn [ El Magnifico ]

garret -> mogłbyś wrzucić link z Wiki, skąd wziąleś ten tekst?

31.12.2006
17:17
smile
[23]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Czytał ktoś może "Eragorna" ?

31.12.2006
17:25
smile
[24]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

el F :::> Widzę, że sporo osób ma ten sam problem. Wychodzi Eragorn, no i okazuje się, że nie czytałem... zaraz, zaraz, a może ktoś już czytał...?

31.12.2006
17:31
[25]

garrett [ realny nie realny ]

barejn --> dosc oczywisty :)

elf --> nie słyszałem wśród znajomych żadnej pozytywnej recenzji Eragorna, nawet u tych którzy na Pottera łaskawie patrzą :) I to w znaczeniu fantasy/powieść dla dzieci a nie dorosłych.


kurcze w pracy do 22 a Gaiman zaraz się skończy

31.12.2006
20:51
[26]

hobb [ Centurion ]

elf i inni --> Nie Eragorn tylko Eragon, pomyliło wam się z Aragornem :) a to duża obraza dla tego drugiego.
A co do książki to pożyczyłem kiedyś z biblioteki i przeczytałem kilkadziesiąt stron - okropna lektura. Próbowałem potem przekartkować resztę żeby przekonać się jak się dalej potoczy akcja ale też nie dałem rady.
Nie ma nawet co porównywać do Pottera, którego przy Eragonie jest arcydziełem.

01.01.2007
03:04
smile
[27]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Paudyn - mój problem to dobro własnego dziecka, zastanawiałem się, czy mu nie kupić :)

Garrett, Hobb - dzięki, to odpuszczam zakup :)


Wszyscy - najlepszego w Nowym Roku a głównie co najmniej jednego nowego tomu Martina :)

01.01.2007
15:06
[28]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Ja od "Eragona" trzymam sie z daleka. Swego czasu przekartkowałem to w oryginale i nie byłem zachwycony - wygląda dokładnie tak czym jest, czyli książką napisaną prze nastolatka. Tragiczne to może nie jest, ale do dobrej literatury mu daleko. Ponoć jednak w porównaniu z filmem jest wręcz wybitny.
W sumie Mag wydał "Eragona" dla pieniędzy, nigdy tego nie ukrywali. Bo sprzedało się go kilka razy więcej niż książek, nad którymi się tutaj zachwycamy.

02.01.2007
09:22
smile
[29]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Polecam zajawki komputerowego WIEDŹMINA i wywiad z Tomkiem Bagińskim, współtwórcą grafik i filmowych sekwencji - mnie osobiście niesamowicie przypadła do gustu jego wizja Wiedźmina i wiedźminowego świata !!!

02.01.2007
14:08
[30]

garrett [ realny nie realny ]

Jacek Piekara "Łowcy Dusz", kurcze rozczarowanie :( A tak czekałem. Piekara obiecywał wyjasnienie tajemnic klasztoru Amszilas czy związków wampirów z Jezusem Chrystusem. I dupa. Rozwiązywanie tajemnic przez Piekarę wygląda jak w serialu LOST. Na miejsce jednej zagadki dostaniemy dwie nowe. Z 4 opowiadań tylko Wodzowie Ślepych są nową jakością. Wciągają i intrygują. Pozostałe 3 opowiadania to inkwizytorski standard a "Wąż i Gołębica" to już jakas pomyłka i brak pomysłu na zakończenie. Plusik za bogatsze opisy świata Mordimera choc zrobienie z Polski super mocarstwa to chwyt pod publiczkę. Szkoda, naprawdę szkoda. Gdybym był Jackiem Piekarą, zrobił bym podobnie jak ost Grzędowicz : opowiadanie Wodzowie Slepych było by prologiem do przyszłej jego powieści "Czarna Smierc". Pozostałe 3 opowiadania mógł upchac do reedycji starych zbiorów opowiadań o Mordimerze. A tak "Łowcy Dusz" to wyciąganie kasy od fanów Mordimera Madderdina.

Mary Gentle "Hegemonia Kartaginy" . Podobnie jak wyżej to kolejny, udany zamach na czytelniczy portfel. Historię z drugiego tomu można było spokojnie skrócic i zrobic z niej kilka kolejnych rozdziałów w cz 1 "Utracona Historia" bo wodolejstwa jest tu mnóstwo a konkretów lub akcji malutko. Losy Aszy są tak nudne i do przewidzenia, że znacznie od nich ciekawsza jest korespondencja między autorem a wydawcą, dochodzenie przez nich prawdy i zabawa pisarza z czytelnikiem. W sumie i tak nie warto kupowac, to ZYSK więc książka wkrótce wyląduje w tanich księgarniach. I wtedy warto :)

02.01.2007
14:31
[31]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

W Katedrze organizowana jest mała zabawa polegająca na wyborze najlepszych polskich książek i opowiadań z 2006 roku. Wśród osób, które zagłosują, rozlosowane zostaną nagrody książkowe. Więcej informacji w linku:

02.01.2007
18:02
smile
[32]

Szenk [ Master of Blaster ]

Shadowmage ---> Eeee, nie czytałem żadnej książki z 2006 r. - a i opowiadań mało, nie na tyle, żeby wybierać najlepsze :)
Jakbyście robili taki konkurs za dwa-trzy lata, to co innego :D

02.01.2007
23:10
[33]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Szenk-->Jak chcesz. To nie jest poważne głosowanie tylko bardziej zabawa :)

Garrett-->Ja właśnie do Piekary jakoś nawet zabrać się nie mogę. Zachwyt nad MM mi przeszedł już gdzieś wcześniej ("Miecz Aniołów" już był wtórny) a dodatkowe mało pochlebne opinie wcale pozytywnie nie nastrajają do najnowszego tomiku. Niemniej jednak pewnie kiedyś się za to wezmę... jak znajdę nieco czasu.
O Gentle mam podobne zdanie niestety. Choć i tak nie jest źle.

A w linku recenzja antologii "Księga smoków" wydanej przed świętami przez Runę. Całkiem, całkiem muszę przyznać, tylko dwa opka mi nie podeszły.

03.01.2007
08:19
smile
[34]

Szenk [ Master of Blaster ]

Shadowmage ---> Może być i zabawa, ale bez przesady. Nie będę przecież głosował w ciemno bawiąc się w sierotkę Marysię i losując nieznane mi utwory, albo wybierając na chybił trafił kierując się sympatiami do danego autora albo dobrze brzmiącym tytułem czy ładną okładką :)

03.01.2007
08:53
[35]

garrett [ realny nie realny ]

Szenk --> spróbój znalezc ładną polską okładkę ;)

03.01.2007
09:53
smile
[36]

Tr0lL [ Konsul ]

W ramach poznawania nowych gatunkow oraz zainspirowany obiema czesciami filmu Ghost in the Shell wzialem do reki Neuromancera jako klasyke gatunku Cyberpunk. W odroznieniu do recenzujacych na Merlinie osob ksiazke czytalo mi sie bardzo dobrze. Nie wiem czy to zasluga autora czy tlumacza ale Gibson debiutuje u mnie o niebo lepiej w odroznieniu do pana Kay'a, ktorego styl zaprezentowany w Ostatnich promieniach slonca skutecznie powstrzymuje mnie przed zakupem Tigany. Coz, moze mam dziwny styl... czytania ;)
Mam prosbe, czy moglby ktos polecic mi inne pozycje z gatunku, niekoniecznie tego samego autora, ktore prezentuja ten sam klimat i styl co Gibson w Neuromancerze? Bede zobowiazany :)

03.01.2007
09:59
[37]

garrett [ realny nie realny ]

Tr0lL -->

koniecznie "Zamiec" Stephensona , ew. również "Diamentowy Wiek" tego autora

co do Kaya miales pecha :) Ostatnie Promienie to chyba jego najsłabsza książka, lub jedna z najsłabszych

03.01.2007
10:01
smile
[38]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Tr0lL ====> Dużą dozę cyberpunku mają w sobie książki Richarda Morgana. Polecam spróbować od pierwszej części przygód Takeshi'ego Kovacs'a czyli MODYFIKOWANY WĘGIEL, który nota bene jest w wątkowym kanonie ! Ja sam nie jestem zbytnio fanem cyberpunku ale wg mnie RM świetnie miksuje ten gatunek z klasyczną SF (lub odwrotnie ;), nie zachłystując się przesadnie cybertechniczną terminologią.

PS I wydaje mi się, że klimat przyszłości w GHOST IN THE SHELL jest bardzo zbliżony do tego w MODYFIKOWANYM WĘGLU.

03.01.2007
10:33
[39]

Tr0lL [ Konsul ]

Dzieki za porady :)
Przyznam ze terminologia cyberpunkowa jest mi obca i nie rozumialem wszystkiego w Neuromancerze, conajwyzej musialem sobie wyobrazic "co to ewentualnie moze byc i o so chosi?" :D Ale jako calosc urzekl mnie przede wszystkim klimat.
Cale szczescie z Kay'em to pech :) Ale czy mialem pecha wybierajac na pierwsze lektury Dicka Ubika oraz 3 stygmaty...? Bo nie wiem czy znowu zle trafilem czy po prostu musze sie pogodzic z tym sci-fi mi "nie lezy".
Idac za waszymi wczesniejszymi poradami wzialem tez do reki Gniazdo Swiatow i... wciagnelo mnie. Samo zakonczenie jednak mnie przeroslo. Tzn nie wstrzasnelo mna tak jak innnymi, ot interesujaca puenta ale podana w zbyt gestym sosie.

03.01.2007
10:36
[40]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Szenk-->to nadrabiaj, to nadrabiaj! :)

Yans-->Morgan pisze zupełnie inaczej niż Gibson, zupełnie bym ich nie porównywał. No ale to filmu jest już podobny.

Tr0lL-->Spróbuj może coś Waltera Jona Williamsa. "Aristoi" na przykład. A co do Dicka - faktycznie trochę nie trafiłeś, bo choć "Ubik" zaliczany jest do klasyczynych i najlepszych pozycji tego autora, to mi także nie podszedł do końca. A "Trzy stygmaty..." są kompletnie pokręcone, też typowa tematyka, ale pojawiająca się u tego autora znacznie rzadziej.

03.01.2007
10:49
smile
[41]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Tr0lL ====> W czysto cyberpunkowych utworach zniechęca mnie właśnie głównie nadmiar terminologii i czegoś w rodzaju abstrakcji technologicznej, co do której nie zawsze jestem przekonany. Jak dla mnie Morgan świetnie, to wypośrodkował. Proza DICKa jest trudna, szczególnie jego powieści, z których część pisał naszprycowany drugami, także tutaj bym się nie przejmował za bardzo. Jeśli dalej chcesz próbować Dicka, to polecam opowiadania, uwielbiam jego opowiadania, myślę że SF z jego opowiadań o wiele bardziej może Ci podejśc niż jego powieści. Szczególnie polecam zbiór opowiadań "Ostatni Pan i Władca" !!! Co do Huberatha, to on tez nie pisze rzeczy lekkich i przyjemnych :) Widzę, że wziąłeś się za "ambitniejszą" fantastykę ;) A zakończenie GNIAZDA ŚWIATÓW jest, no p prostu Huberathowe ;) Jeśli chcesz trochę czystszej faantastyki (bez mocnych psychologicznych lub filozoficzno-egzystencjalnych inklinacji) to polecam coś z wątkowego kanonu, chociażby Niven Larry - "Pierścień" lub
Haldeman Joe - "Wieczna wojna" lub DIUNĘ Herberta !

03.01.2007
10:52
[42]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Shadow ====> Wiem, że pisze całkiem inaczej ale jest w dużej mierze cyberpunkowy i w klimacie GHOST IN THE SHELL :) Mnie osobiście Gibson nie podchodzi, tak samo Williams, no ale to kwestia gustu.

03.01.2007
10:54
[43]

el f [ RONIN-SARMATA ]

U Dicka to właściwie zawsze jest zdrowo pokręcone :)

Tr0lL - jeśli chodzi o SF to... zerknij w kanon i skoro Ubik Ci nie podszedł to nie zaczynaj od Pikniku Strugackich :)

03.01.2007
11:37
smile
[44]

Tr0lL [ Konsul ]

Dzieki! :)
Generalnie to chce troche odpoczac od fantasy bo nie dosc ze czytam to takze sporo gram. I to glownie fantasy.
Bardzo ladnie to ujales Yans - "psychologiczne lub filozoficzno-egzystencjalnye inklinacji" sa nie dla mnie. Ja chcialbym przy lekturze troche odpoczac i jednoczesnie swietnie sie bawic. Tematu do zadumy raczej szukalbym gdzie indziej :) Zatem zanim Dżordżi wyplodzi wreszcie kolejne tomiszcze to chce troche wlasnie posmakowac sci-fi ale bardziej w klimacie naukowo-przygodowym, cos jak np. Kontakt C.Sagana. Cyberpunk ze wzgledu na klimat bo po obejrzeniu Ghost in the shell przez chwile nie moglem sie docucic...
Apropos Huberatha to Miasta pod skala tez tak "miażdzą"? Wiecie o co mi chodzi... :)
Sorry ze pytam o wszystko na raz ale moze sie prznajmniej watek rozrusza :D

03.01.2007
11:56
[45]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Tr0lL-->o "Miastach pod Skałą" jest obszerna dyskusja w poprzednim wątku. Ja wolę znacznie bardziej "Gniazdo światów", ale nie da się ukryć, że powieść robi wrażenie. Niemniej właśnie podpada pod "psychologiczne lub filozoficzno-egzystencjalne inklinacje" :)
Z cyberpunka przyszła mi jeszcze do głowy "Kiedy zawodzi grawitacja" Effingera - ponoć klasyka gatunku, a u nas ukazała się niedawno.
Z Dicka polecam "Człowieka z Wysokiego Zamku". Bardzo spokojne i normalne jak na Dicka, ale jednocześnie świetne.

Yans-->Mnie oni także nie podchodzą :P

elf-->E, dlaczego? "Ubikiem" nie jestem zachwycony, ale "piknik na skraju drogi" to zupełnie inna sprawa. Świetna książka!

03.01.2007
12:15
smile
[46]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Tr0lL ====> Jeśli podobało Ci się GNIAZDO ŚWIATÓW, to myślę, że jest spora szansa na podobną sytuację z MIASTAMI POD SKAŁĄ. Jednakże uprzedzam, że MPS jest mocno oniryczną powieścią w teologicznym sosie i są też właśnie te "psychologiczne lub filozoficzno-egzystencjalne inklinacje". Poza tym GŚ bym określił bardziej jako SF, a z kolei MPS chyba jednak bardziej jako fantasy (ale dalekie od klasycznego fantasy), przynajmniej w drugiej części książki (obecnie jestem na 620 stronie ;). Poza tym, Huberath jednak potrafi opowiadać, potrafi wciągnąć niesamowicie w swój pokręcony świat. Zatem, jeśli spodobał Ci się styl pisania Huberatha, to myślę, że powinieneś spróbować MPS, tylko uważaj, bo to jest prawie 800 stron lektury i jak Cię wciągnie, to tak jak ja utopisz cały swój wolny czas ;)

03.01.2007
12:37
[47]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadow

E, dlaczego? "Ubikiem" nie jestem zachwycony, ale "piknik na skraju drogi" to zupełnie inna sprawa. Świetna książka!

Napisałem co napisałem, bo dla mnie Piknik to równie świetna książka co Ubik :) a przyznasz, że również nieco hmmm... "pokręcona" :)

03.01.2007
12:45
smile
[48]

Deser [ neurodeser ]

Ręce precz od Ubika i Stygmatów, trzech zresztą :)
...... i od CK :D

03.01.2007
20:23
[49]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Deser-->Do "Stygmatów..." nic nie mam :P

elf-->Owszem, powieść Strugackich do najnormalniejszych nie należy, ale moim zdaniem jest to nieco inny poziom abstrakcji niż ma to miejsce w utworach Dicka - choćby i w miarę normalnym na niego "Ubiku".

03.01.2007
21:05
[50]

barejn [ El Magnifico ]

2 sprawy mam:)
1) Jak zwykle prośba. Ma może ktoś pierwszy tom "Uczty dla wron" Martina w ebooku? Obojętnie czy polską czy angielską wersję językową. Pewnie polecą slowa krytyki, że to nieuczciwe itd., ale nie mogę się doczekać kiedy mi wpadnie w ręce, a w bibliotece kolejki po nią kilometrowe. Jeśli ktoś zechcialby przesłać na [email protected] będę wdzięczny.

2) Absolutnie zafascynowało mnie fantasy w klimatach powiedzmy średniowiecznych. Przeczytalem Władce, Silmarilion i Hobbita Tolkiena, kilka części Martina, Narrenturm i Bożych bojowników, MM i Necrosis Piekary, Icewind Dale Salvatora i jeszcze tam jakies pomniejsze opowiastki:P Plizzz poleccie mi cos nowego zbliżonego do klimatu wyżej wymienionych.

Proszę o pozytywne rozpatrzenie postulatow :P

03.01.2007
21:23
[51]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

barejn-->Co do 1 to nie mam, a co do 2 to:

Chyba trochę mieszasz pojęcia. Bo to, co wymieniłeś to przynajmniej do kilku kategorii można zaliczyć, a nie tylko do historycznej-średniowiecznej. Tolkien i Salvatore to klasyczne fantasy - wymyślony świat zmagią, technologia na poziomie średniowiecza, dużo magii, motyw drogi, wielkie zło do obalenia. Tego typu książek znajdziesz na kopy - szczególnie wśród starszych pozycji. Z większym lub mniejszym przybliżeniem podpada pod to większość książek ze wstępniaka.
Martin (i powiedzmy Piekara) to książki silnie inspirowane naszą historią. Tu klimat średniowieczny nie wynika z założeń świata, a z przejętego wzorca. Piekara to nawet pod alternatywną rzeczywistość może podpadać (coś jak "Księgi Aszy" Mary Gentle). Martin natomiast to przedstawiciel tak zwanego hard fantasy - czyli realiów średniowiecznych z jak najmniejszą domieszką magii. Tutaj polecam jeszcze niestety niedokończony cykl Elliott. I naszą Brzezińską, choć magii (bogów) akurat jest całkiem sporo.
"Narrenturm" i kontynuacje Sapkowskiego to dla mnie przynajmniej powieść historyczna z elementami fantastycznymi. Tutaj niedoścignionym wzorcem jest "Imię róży" Eco.

03.01.2007
21:29
[52]

barejn [ El Magnifico ]

Shadow jak zawsze wyczerpująco :) Dzięki, lookne tego Elliotta w takim razie. O czym mniej więcej jest "Amber" Zeleznego ze wstępniaka?
A "Imię Róży" to nie jest bardziej kryminał? W sumie tylko film oglądalem a czytanie skonczylem po 50 stronach niestety, ale to sie na fantasy nie zanosiło chyba.

03.01.2007
21:36
[53]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

barejn-->Z krajowych to Debski i jego Xameleon-powiesc +kilka zbiorow opowiadan. Piekara i jego Mordimer. Moze zainteresuje Cie Komuda chociaz to juz pozniejsza epoka.

Wlasnie jestem po nowym Sapku i powiem, ze wynudzilem sie strasznie. Zamiast ksiazki przygodowej, gdzie akcja jest dosc szybka(jak w pierwszym tomie), dostalem ksiazke historyczna. Ze napracowal sie AS nad trylogia to trzeba mu przyznac. Fajnie zostal wmieszany Reynevan w potok historii, w zdarzenia, o ktorych nie mialem pojecia. Jednak czasami jest az za duzo tych informacji i czyta sie jak ksiazke do historii z liceum (no moze troche lepiej).
Zakonczenie tez nie bylo po mojej mysli, mozna powiedziec, ze takie nie sapkowskie, ale nie bede nic mowil. Jest to najslabsza z czesci i przeczytana, zeby poznac zakonczenie przygod Szarleja i reszty.

Teraz siedze nad I tomem Tempus Fugit i jeste po dwoch opowiadaniach. Jak na razie raczej slabo, opowiadanie Wojtowicz kiepsko wyglada, troche Grzedowicz broni, ale spodziewalem sie czegos lepszego. Jak nastepne tez bedzie o maszynie do podrozy w czasie to pojdzie w odstawke na jakis czas.

Pozdrawiam

PS. Bylem na Apocalypto i powiem, ze to dobry film przygodowy. Jak ktos nie ma co ogladac to polecam.

04.01.2007
08:17
smile
[54]

Szenk [ Master of Blaster ]

barejn ---> jak wcześniej wspominał Shadowmage fantasy, ta klasyczna fantasy, z reguły jest "średniowieczna". Do podanych przez niego pozycji, dodałbym chociażby Feista i jego cykl o Midkemii, "Czarną Kompanię" Cooka (nie mam pojęcia, czemu Shadowmage jej nie podał :D), Jacka Vance'a cykl "Lyonesse", Williamsa "Pamięć, Smutek i Cierń" i wiele, wiele innych :)

04.01.2007
08:37
[55]

el f [ RONIN-SARMATA ]

barejn

W realiach wczesnego średniowiecza rozgrywa się akcja trylogii Bernarda Cornwella "Zimowy Monarcha", "Nieprzyjaciel Boga", "Excalibur" . Jest to najbardziej realistyczna i najbardziej historyczna wersja mitu arturiańskiego z jaką się spotkałem a przy tym świetnie napisana.

Jedyną jej wadą jest raczej trudna dostępność.


Już zupełnie nie fantasy ale jak najbardziej w średniowiecznych klimatach jest cykl "Królowie przeklęci" Maurice'a Druona. Gwarantuję, że jak zaczniesz, to ciężko będzie Ci się oderwać...

Warto też sięgnąć po rodzimych autorów - cykl krucjatowy Zofii Kossak-Szczuckiej, wielotomowy "Bolesław Chrobry" Antoniego Gołubiewa czy "Tiara i korona" Teodora Jeske-Choińskiego że, o Kraszewskim nie wspomnę... ;)


Shadow - przeczytałeś już "Przemija postać Świata" ?

04.01.2007
09:34
[56]

garrett [ realny nie realny ]

barejn --> i koniecznie Dagome Iudex Nienackiego

04.01.2007
17:31
[57]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Szenk-->napisałem, że książki ze wstepniaka, a CK tam jest (choć nie mam pojecia czemu:P).

barejn-->Elliott to ona - Kate ma na imię. A "Imię róży" to może i kryminał... ale przede wszystkim jest to powieść historyczna z wieloma interesujacymy elementami.

pani_jola-->ja tam przy LP dobrze się bawiłem, w przeciwieństwie do pierwszego tomu cyklu. No ale ja od początku oczekiwałem powieści historycznej, a nie przypoadków Reynevana przy których krew mnie zalewała. Więc pomijając naciągane zakończenie i na siłę kończenie wszystkich wątków, to LP oceniam pozytywnie.

elf-->niestety jeszcze nie. Ale jest w planach.

05.01.2007
01:21
[58]

Zyga [ Urpianin ]

Może z opóźnieniem, ale się wtrącę. Zgadzam się z Shadowmage. Podobnie jak on: "Ubikiem" nie jestem zachwycony, ale "Piknik na skraju drogi" to zupełnie inna sprawa. Świetna książka!"

Tr0lL----> Spróbuj dylogię księżycową Bena Bovy (Wschód Księżyca i Walka o Księżyc) oraz "Dzień tryfidów" J. Wyndhama.
Jeśli to Ci nie podpasuje, to odpuść sobie SF ;-)

05.01.2007
08:21
smile
[59]

Tr0lL [ Konsul ]

Zyga --> wlasnie wlasnie, kiedys mialem juz pytac o B.Bove bo to calkiem spory cykl a nikt nic nie wspominal. Dzieki, poki co zaczne od Morgana tylko skoncze Labirtynt - zona mi wcisnela bo podobno "fajne" ;) Jest z czego wybierac po tym co napisaliscie.

05.01.2007
08:58
smile
[60]

garrett [ realny nie realny ]

moim zdaniem Ben Bova to straszny nudziarz :)

05.01.2007
09:09
smile
[61]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Zamiast Bena Bovy proponowałbym Hamiltona ;) Za to DZIEŃ TRYFIDÓW uważam za jedną z najlepszych książek SF jakie przeczytałem !!!

05.01.2007
10:23
[62]

Marvell [ Pretorianin ]

Skończyłem czytać "Dworce Chaosu" czy jak to tam szło po polsku i mam pytanie czy warto czytać następne tomy, bo słyszałem że dalej już nie jest tak dobrze. I Zacząłem właśnie "Plewy na wietrze" na razie jest dość siermiężnie :P

05.01.2007
11:51
[63]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Ben Bova nie jest zły - tylko dosyć nierówny. Może i nie ma takiego talentu jak Hamilton, ale i tak pisze całkiem niezłe space-opery w nieodległej przyszłości. Całego cyklu chyba nie miałbym siły przeczytać, ale od czasu do czasu jakąś książkę (niekoniecznie po kolei) czyta się miło.

"Dzień tryfidów" to jedna z książek umiejscowionych w klimacie upadku ludzkiej cywilizacji, nieważne z jakiej przyczyny. Coś podobnego czytałem ostatnio - "Późne lato" Crowleya. Całkiem niezłe, mało się dzeje, ale jest sporo do myślenia. I zakończenie robi wrażenie.

Marvell-->czytać. Właśnie skończyłeś pierwszy pięcioksiąg. Drugi jest nieco słabszy, szczególnie w tomach 7-8, ale i tak stoi na wysokim poziomie. Szkoda, że Zelazny nie dokończył... choć akcja urywa się w dobrym momencie, jednocześnie zamyka pewien rozdział a i daje pole do spekulacji.

05.01.2007
16:40
smile
[64]

eros [ elektrybałt ]

NicK ----> A skąd ja mam do diabła wiedzieć? Ty też chcesz ze mnie zrobić pisarza Fantasy czy SF? Nie moja w tym głowa, jak to powinno wyglądać.

Twoja, Twoja, bo to co wczesniej napisales, przypomina krytyke samochodu, za to ze posiada kola, albo silnik (ktory jak wiadomo jest szkodliwy i w ogole niepiekny).

Martin podobał mi się nie tylko ze względu na niewielką ilość Fantasy (to mi nie przeszkadza, ani specjalnie nie bawi), a głównie ze względu na mistrzowską fabułę, nagłe zwroty akcji, nietuzinkowych bohaterów mających własne cele i osobowości, dramaturgię i realność zdarzeń(...)

Chcac nie chcac dochodzisz do tego dlaczego podobal Ci sie tak bardzo Martin. REALIZM. I juz wczesniej dobitnie pokazales, ze w tej, tamtej, siamtej ksiazce nie podoba Ci sie cos, co jest kompletnie nieprawdopodobne. Czy to jest naganne? Nie, jesli przyjmiemy, ze szereg praw jakie kieruja danym swiatem sa sprzeczne z tym co jest przedstawione w ksiazce, jesli dana pseudo-rzeczywistosc sama w sobie nie jest wiarygodna, na swoj sposob udajac nasza rzeczywistosc wprowadza mnogosc nieistotnych bytow, nadmiar rozwiazan fabularnych nie wnoszacych nic do odbioru ksiazki, slowem stworzona niechlujnie badz przekombinowana. Wszystko to ma zastosowanie w przypadku (jak ja to nazwalem) pseudo-rzeczywistosci, w ktorej gdyby przyjac takie a takie zalozenia, moglbym ja, Ty czy inny fantasta zamieszkac nie majac problemow ze zrozumieniem podstawowych rzeczy. Co jednak sie dzieje, gdy wkraczamy na sciezke nie-rzeczywistosci? Czy w jakikolwiek sposob mozna stosowac te same kryteria do zaswiatow, miejsc tak dalekich naszym umyslom, ze przedstawianie ich zwykle dla pisarzy czy filmowcow konczy sie zwykla porazka lub zejsciem w kicz? Nie wydaje mi sie, tak samo jak nie wydaje mi sie, by kreacja przy takich zalozeniach musiala sie ograniczac do rozwiazan fabularnie niezbednych. Jesli wkraczamy w sen lub cos, co dla naszych ograniczonych umyslow jest od niego nieodroznialne, to czy powinnismy miec do niego pretensje, ze jest zle fabularnie stworzony? To wg mnie jest bezsens...

A dlaczego niby mam łykać każdą bajkę, bez względu na poziom absurdu, uważając tylko czy autor jest konsekwentny w tym co pisze? etc., etc....

A dlaczego masz lykac jakakolwiek bajke? Dlaczego masz lyknac to, ze Alicja przeszla na druga strone lustra, gdy zupelnie obiektywnie mozesz stwierdzic, ze czegos takiego nie ma, po co masz wierzyc, ze jedzac to czy cos innego zmniejszyla sie czy powiekszyla, podczas gdy doskonale wiesz, ze cos takiego, nie ma zadnego uzasadnienia. Czemu masz wierzyc w to dualizm korpuskularno - falowy, czy w to, ze cos (elektron) moze w tym samym miejscu i czasie byc i nie byc jednoczesnie? Przeciez to jest sprzeczne z logika! Ze nie wspomne o poczuciu smaku, z ktorym wiele rzeczy prawdziwych nie chce sie zgadzac, ale ze wzgledu na towarzystwo nie bede przytaczal przykladow...

Otóż moim zdaniem mylisz się, jeśli uważasz smoki, czy czarownice za absurd. One istnieją w naszej kulturze, bajaniach, mitach, etc.

Myle sie i nie myle jednoczesnie. Zalezy bowiem, co masz na mysli mowiac o istnieniu. Jesli chodzi Ci o ich obecnosc w swiadomosci ludzi, w legendach,basniach, podaniach, opowiesciach, w kulturze ludzkiej i w ludzkich umyslach to jak najbardziej masz racje. Zalozmy jednak, ze pewnego dnia przyleca kosmici (oni wg Ciebie wszak tez musza istniec, bo sa stworzeniami o podobnym pochodzeniu), zbiorowo wymaza nam pamiec i zniszcza wszelkie dowody naszej kultury. Co sie wtedy stanie? Owe byty znikna, mimo iz kosmici krzywdy im nie chcieli zrobic ;)
Mnie chodzilo nie o to, czy cos istnieje w wyobrazni, lecz o istnienie obiektywne, pierwotne. W takim kontekscie te wlasnie byty sa tylko wymyslem, paranoja i absurdem. Chyba, ze widzac czlowieka uciekajacego ulica i krzyczacego: "Smok! Smok!" nie uznasz go ani za wariata, ani za zartownisia i zaczniesz podobnie jak on uciekac gdzie pieprz rosnie.

Nie muszę zawieszać niewiary i niczemu nie muszę się poddawać wbrew sobie.

A czy ja mowilem, ze musisz? Nie przypominam sobie bym nakazywal Ci to, raczej pisalem o tym jako o warunku wejscia w swiat stworzony przez pisarza-fantaste. Chyba, ze i to bedziesz chcial podwazyc.

Ale każda rzecz daje się naginać do pewnych granic. Przekroczenie ich zazwyczaj powoduje niezrozumienie i mętlik.

Tutaj doskonale sie z Toba zgadzam, z tym ze musze podstawic tu jeszcze jeden warunek. Dla danej kreacji kazdy tworzy sobie odpowiednie podejscie. Jesli czytam ksiazke profesora matematyki, w ktorej podwaza on wszelkie reguly rzeczywistosci, to mam prawo zaprotestowac i wyrazic oburzenie, mowiac, ze to co pisze to absurd. Dlaczego tego nie robie powinno byc jasne. Jesli czytam ksiazke doktora fizyki, ktorego znam z doskonalego, regularnego stylu, ktory pisze ksiazke zupelnie odbiegajaca stylem i konstrukcja od poprzednich jego dziel, to nie protestuje, bo zakladam, ze w tym szalenstwie jest metoda. A gdy widze dlaczego jest tak a nie inaczej utwierdzam sie w swoim zdaniu. Natomiast gdy widze swiat, ktory ma byc rzeczywisty, tylko wszystko wskazuje na to, ze taki nie jest, gdy postacie zachowuja sie bezsensownie, gdy mnosto watkow rozbuchanych prowadzi do rozwiazan blahych lub zadnych wtedy sie buntuje. Nie po to trace czas i pieniadze, by je tak po prostu stracic...

Jeśli przesłanie będzie zbyt zawiłe, pełne absurdalnych treści, schowane za zbyt wieloma zasłonami - pozostanie wyzwaniem dla najwytrwalszych koneserów, maniaków, bądź gotowych dla dobra sprawy przełknąć wszystko.

Z pewnoscia nie jest takie rozwiazanie dobre, pytanie dla kogo? Ksiazka jak kazdy inny PRODUKT ma swojego odbiorce i przypuszczam, ze MpS takowych tez maja. Sam mowiac za siebie, moge stwierdzic, ze nie staram sie czytac tego co modne, snobistyczne, trudne dla samej trudnosci, tylko to co mnie ciekawi, tresci, ktore mnie niosa, wizje ktore budza moja wyobraznie, slowa, ktore rozwijaja moj jezyk. Moze liczba zaslon, jakie stawia przed nami Huberath jest zbyt duza, ale czy i teraz nie widzimy wszystkiego w zwierciadle? Czy nam sie tylko zdaje, czy cos rozumiemy? W koncu ostatecznym narzedziem weryfikacji sa tylko slowa. A te mozna obrocic w kazda strone...


P.S. Przepraszam za tak pozna odpowiedz, ale wizyta w domu, a nastepnie choroba... W kazdym razie juz prawie zdrowy.

05.01.2007
17:34
smile
[65]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadow - "Późne lato" polecałem chyba ze dwa lata temu :)

05.01.2007
18:02
smile
[66]

Zyga [ Urpianin ]

Tr0lL ---> Nie słuchaj garretta, bo powszechnie wiadomo, że jego bardziej Hollywood interesuje niż literatura SF, tylko przeczytaj te wymienione 2 pozycje Bovy. Potem sam zdecydujesz :)

05.01.2007
20:41
[67]

Tr0lL [ Konsul ]

Zyga, trzymam za slowo ;)

05.01.2007
20:50
[68]

barejn [ El Magnifico ]

Dzięki wszystkim za propozycje! Jutro z rana ide cos wybrac :) Pozdrawiam z Olsztyn - centrum:P

06.01.2007
00:19
smile
[69]

@lb@tros [ Horned Reaper ]

Mam pytanie, jak oceniacie trylogię Doradcy i Królowie (Ogar Magów, Brama Wody, Wojna Magów) Elaine Cunningham?

06.01.2007
02:05
[70]

NicK [ Smokus Multikillus ]

eros ---> Trochę ciężko mi będzie z Tobą polemizować, gdyż masz dla mnie nieco dziwny dar dopatrywania się w moich wypowiedziach rzeczy, których ja nie dostrzegam. Być może nadajemy na zupełnie innych falach i ciężko nam się wzajemnie dostroić. Albo mój algorytm kodowania informacji jest niezgodny z Twoim algorytmem dekodowania ;) Poza tym odnosiłeś się do fragmentów mojej wypowiedzi, ucinając je tam, gdzie często nie powinno mieć to miejsca, bo następne zdanie wyjaśniało co miałem na myśli, a Ty ustosunkowywałeś się tylko do wyciętego fragmentu.

Twoja, Twoja, bo to co wczesniej napisales, przypomina krytyke samochodu, za to ze posiada kola, albo silnik (ktory jak wiadomo jest szkodliwy i w ogole niepiekny).

No proszę, nie wmawiaj mi, że ode mnie ma zależeć budowanie, czy wymyślanie świata powieści. Od tego jest pisarz, a ja jako czytelnik, albo tę wizję kupuję, albo macham na nią ręką. A jeśli już odnosisz się do tego co pisałem wcześniej, to chociaż wskaż do czego konkretnie, bo trudno jest mi się domyślać.

Chcac nie chcac dochodzisz do tego dlaczego podobal Ci sie tak bardzo Martin. REALIZM[...]

Ty zobaczyłeś to, co chciałeś zobaczyć, czyli głównie REALIZM, pomijając zupełnie inne cechy jakie wymieniłem. Wybrałeś akurat tę, która pasowała najlepiej do polemizowania po Twojej linii. Ale grajmy dalej owym realizmem. Otóż zupełnie pominąłeś to, co ów realizm wyjaśniało w mojej wypowiedzi, a było napisane w nawiasie. Nie chodziło mi zatem (co oczywiste, gdybyś przytoczył jeszcze to, co było w nawiasie) o realizm w rozumieniu praw kierujących danym światem, tylko realność zdarzeń (pisałem o niezwykłych przypadkach - np zabili go i uciekł - i interwencjach boskich).

Dalej w tym akapicie piszesz o nie-rzeczywistości, co w sumie poruszaliśmy już w pierwszym akapicie i tu się powtarzamy. Idąc Twoim tokiem rozumowania, można niemal w ciemno akceptować to co podaje autor, bo to w końcu nie-rzeczywistość, więc wszystko się zdarzyć może. Jeśli Tobie to odpowiada - proszę bardzo. Mi nie, a jak mówiłem mam niską tolerancję na poziom absurdu i abstrakcji. Dlatego też wszystko, co mi się nie podoba, siłą rzeczy oceniam nisko. Naturalna rzecz. Podkreślam jeszcze raz. Moja ocena jest subiektywna i nie ma charakteru uniwersalizmu. To jest moja prywatna ocena, w moim własnym imieniu, wg mojego gustu i widzimisię. Nikogo do niczego nie przekonuję, a wyrażam jedynie swoją opinię.

A dlaczego masz lykac jakakolwiek bajke?[...]

No właśnie, dlaczego? I wcale nie musi mieć to nic wspólnego z logiką, a może mi się po prostu nie podobać, nie przemawiać do mnie, etc. Mam na siłę przekonywać się do wszystkiego, co stara się przekazać autor, tylko ze względu na to, że to taki rodzaj literatury, albo taki kanon? Nie, mam wolną wolę i wybór. Jeśli coś mi się nie podoba, nie trafia do mnie - mam prawo wyrazić swoją opinię na ten temat i to skrytykować. Twoje zdanie może być inne i ja to szanuję, ale jednocześnie nie odmawiam sobie prawa do posiadania własnego zdania i wyrażania opinii na dany temat.

Myle sie i nie myle jednoczesnie. Zalezy bowiem, co masz na mysli mowiac o istnieniu.

Mówię o tym, co istnieje w dość powszechnym wyobrażeniu na temat smoków, rusałek, czy innych baśniowych stworów występujących w opowieściach fantasy. Ale jeśli założysz, że nie ma czegoś takiego jak baza, na której można oprzeć swoje wyobrażenia na temat pewnych zjawisk, czy bytów, to taka sytuacja jest czysto teoretyczna. Bo to, że przylecą kosmici i wymażą nam globalnie historię i pamięć jest założeniem czysto teoretycznym i z goła czystym wytworem fantazji. W ten sposób można by zanegować i jednocześnie zaakceptować niemal wszystko. Ale tak się nie da, bo jednak żyjemy w świecie w takim a nie innym i poruszamy się w realiach takie, jakie znamy. Normalnym jest też, że zjawiska, których nie rozumiemy, przypisujemy takim, jakie najbardziej pasują do tych, jakie znamy, na zasadzie podobieństwa, bądź na zasadzie wypadkowej kilku zjawisk, które w grupie mogą najbardziej pasować do tej wyimaginowanej. Ostatecznie też możemy spróbować wyobrazić sobie coś zupełnie nowego i niespotykanego, ale tutaj szansa akceptacji pewnych faktów zależy już od wcześniej wspomnianego poziomu tolerancji na abstrakcję, czy absurd. W życiu realnym na człowieka biegnącego po ulicy i krzyczącego, że smok się pojawił, uśmiechnąłbym się z pobłażaniem. W literaturze jednak zaakceptowałbym ten fakt. Dlaczego? Dlatego, że większość osób ma podobne wyobrażenie na temat smoków - wielkie skrzydlate gady, ziejące ogniem czy innym świństwem, o charakterystycznej budowie, zwyczajach, czy zachowaniach, etc. Gdyby ten sam człowiek biegł po ulicy i krzyczał np: "Oliminogut!" to z całą pewnością nawet nie wiedziałbym o czym on mówi - czy o samochodzie, czy o zwierzęciu, czy być może są to urojenia wariata. Zatem różnica jest zasadnicza. Albo poruszamy się w ramach tego co powszechnie znane (w ten czy inny sposób, czy z życia codziennego, czy z mitów i bajań) albo w ramach tego, co zgotowała czyjaś wyobraźnia i nie przystającego zupełnie do znanych nam pojęć i wyobrażeń. A tutaj poziom akceptacji znacznie spada i znacznie różni się w zależności od konkretnej jednostki, poddanej takiemu 'eksperymentowi'.

A czy ja mowilem, ze musisz? Nie przypominam sobie bym nakazywal Ci to, raczej pisalem o tym jako o warunku wejscia w swiat stworzony przez pisarza-fantaste. Chyba, ze i to bedziesz chcial podwazyc.

Wiem, że nie nakazujesz. Ale czy spełnienie określonych warunków nie jest jednocześnie przymusem? Nie daje to wyboru, albo się spełnia jakiś warunek, albo nie. Jest więc to swego rodzaju przymus. Ale jak to z warunkami bywa, nie wszystkie mają jednakowy priorytet i poważanie. Mamy wolny wybór i na niektóre możemy się godzić, a na niektóre nie. Ja ślepo nie otwieram się na wszystko co mi pod nos podsuwają i wybrzydzam, jak każdy myślący i wartościujący człowiek. Akceptuję coś, albo tego nie akceptuję. Oceniam pozytywnie, albo negatywnie. A z całą pewnością, nie brnę ślepo za stadem, jak oszołomiona owieczka.

Tutaj doskonale sie z Toba zgadzam, z tym ze musze podstawic tu jeszcze jeden warunek. Dla danej kreacji kazdy tworzy sobie odpowiednie podejscie.[...]

I tutaj trafiamy do sedna sprawy. Różnicą natomiast jest to, że każdy ma inaczej określone granice odporności na ilość i formę owego 'szaleństwa', które w zamiarze ma doprowadzić poprzez ową 'metodę' do określonego wyniku, czy wniosków. Bo powiedz mi szczerze, czy wartościowe powieści przekazują jakieś wyimaginowane wartości, czy takie, które możemy łatwo rozpoznać w otaczającym nas świecie? Te wartości, które nie przystają w żaden sposób do naszego świata, będą zwykle niezrozumiałe i nierozpoznawalne. Dochodzimy zatem do wniosku, że poprzez różne formy i gatunki literackie, możemy przekazywać te same wartości, patrzeć na podobne problemy, tylko przez inny pryzmat i podane w innej formie. Z tym, że każdy buntować może się z innego powodu. Jednemu nie spodoba się forma przekazu, innemu jego ostateczny sens. Jeden będzie zachwycony poznaniem nowej formy, a drugi zawiedziony wynikającymi z tej formy rezultatami. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i od oczekiwań. Ktoś straci czas i pieniądze przez rozdmuchaną i jego zdaniem bezsensowną formę (nieadekwatną do przekazanych wartości), a drugi wręcz odwrotnie, uzna, że forma jest przepiękna i góruje nad sensem.

Z pewnoscia nie jest takie rozwiazanie dobre, pytanie dla kogo?[...]

Tak jak napisałem, dla wybrańców. Ja nie twierdzę, że Huberath nie ma sowich zwolenników. Ja tylko twierdzę, że ja się do nich nie zaliczam. Słowa oczywiście można obracać w każdą stronę, ale słowa nie dla wszystkich są jednakie i jednakowo odbierane.

06.01.2007
02:12
[71]

NicK [ Smokus Multikillus ]

@lb@tros ---> Ogólnie powieści ze świata Forgoten Realms są raczej miernej, lub przeciętnej jakości. Ponoć, zdaniem niektórych, Elaine jest jedną z lepszych pisarek o 'realiach' FR. O ile seria o "Księżycowej Klindze" była dla mnie do przełknięcia przy piwie, o tyle 'Córka Mrocznego Elfa" nawet do tego się nie nadawała. Wszystko zależy od gustu i odporności czytelnika na pewne standardy 'kanonu'

06.01.2007
10:03
[72]

Marvell [ Pretorianin ]

Patrząc na kanon pozycji zagranicznych fantasy i S-F z naszego wstępniaka muszę ze smutkiem stwierdzić że nie pojawiło się kompletnie nic ciekawego w ostatnich latach. Sami starzy wyjadacze okupują najwyższe miejsca , Erikson, Martin, Tolkien, Cook, Pratchett, Zelazny a o S-F to już nie ma co wspominać i nie pojawił się nikt kto byłby wstanie im zagrozić. Bo czy może ktoś powiedzieć że przeczytał z nowych rzeczy co go powaliło na kolana? Pojawiają się niezłe książki, ale nie na tyle żeby powiedzieć o nich że są świetne, genialne i chociażby dorównują tym z top 5 . W polskim fantasy jest dużo lepiej ale to dlatego że teraz mamy bum, a wcześniej nie działo się kompletnie nic. I niby czytam coraz więcej ale nie pojawia się żadna świeża krew, jeżeli chodzi o zagranice i konkurencja do top 10 zamiast się powiększać to się wręcz zmniejsza :P, bo po jakimś czasie stwierdzam, że na przykład "Dworzec Perdido" nie podobał mi się na tyle żeby uznać go za kanon i nie bedę głosował na tę pozycję do wstępniaka jak to robiłem do tej pory :P

06.01.2007
12:39
[73]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

elf-->właśnie dlatego siągnąłem, bo ktoś kiedyś polecał. Tylko nie wiedziałem, że to ty byłeś.

@lb@tros-->miałem wątpliwą przyjemność przeczytać tego pierwszy tom. Słabe, nawet jak na FR. Cunningham faktycznie napisała lepsze książki. No i dobija, że w opisie z 4 strony okładki jest streszczenie całej fabuły...

Marvell-->nie do końca się z Tobą zgodzę. Wyszło sporo niezłych książek - ja co roku zmieniam 1-2 pozycję conajmniej w głosowaniach. Tyle, że mało osób je zna. Na przeczytanie Tolkiena czy Dicka wszyscy mieli po dobre kilkadziesiąt lat, a na takiego MacLeoda jakieś pół roku. Zresztą kiedyś wydawano stosunkowo niewiele książek, więc była większa szansa na przeczytanie wszystkiego. Teraz można w zasadzie przeczytać tylko rzeczy najgłosniejsze - a to nie znaczy, że najlepsze.
I ostatnie - ksiażki przeczytane dawno temu, na początku przygody z fantastyką, darzymy znacznie większym sentymentem i myślimy o nich znacznie lepiej niż faktycznie na to zasługują (przynajmniej w przypadku niektórych pozycji). Przeczytane teraz często nie wytrzymują konkurencji.

06.01.2007
12:56
smile
[74]

@lb@tros [ Horned Reaper ]

NicK, Shadowmage --> A są jeszcze jakieś inne książki przedstawiające królestwo Halruaa?

Poziom książek FR chyba mi odpowiada (choć nie czytałem za dużo). Pierwszą moją książką z tej serii była Sadzawka Blasku. Czytałem z wielką ochotą, a później się dowiedziałem, że według większości czytelników jest mierna i niewarta zakupu. Może więc Doradcy i Królowie też będzie w sam raz dla mnie?

06.01.2007
14:29
[75]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

@lb@tros-->Akurat dla mnie "Sadzawka blasku" była niezła jak na FR - przynajmniej nie aspirowała do niczego innego jak bycia prostym zapisem fabuły gry :P A czy są inne książki o Harluaa to nie mam pojęcia, bo FR nie czytam od dobrych kilku lat. Jednakże nie wydaje mi się by coś wyszło o tym na naszym rynku.

06.01.2007
21:59
[76]

NicK [ Smokus Multikillus ]

@lb@tros ---> Ja niestety też nie znam tego królestwa, a z FR czytałem głównie Salvatore i Elaine. O ile Salvatore trzyma równy 'piwny' poziom, to Elaine czasami go przewyższa, ale i zawodzi często - moim zdaniem pisze dość nierówno, ale na szczęście w obrębie serii trzyma jeden poziom - albo dobry, albo mocno przeciętny. Ponoć sporo osób ceni sobie większość książek serii Dragonlance i dla wielbicieli hero fantasy powinna być dobra. Jeśli jesteś osobą, której wystarcza sam fakt czytania o baśniowych stworach i zmaganiach herosów, to raczej nie powinieneś się zawieść wieloma pozycjami ze świata FR.

08.01.2007
00:48
smile
[77]

Van tharp [ Legionista ]

Witam!
Mam prośbę do kolekcjonerów miesięcznika "Nowa Fantastyka". Czy mógłby mi ktoś pomóc i sprawdzić w których numerach rocznika 1998 znajduje się minipowieść Mike'a Resnick'a "Siedem spojrzeń na wąwóz Olduvai"? Oraz który numer rocznika 1999 zawiera opowiadanie Reginalda Bretnora "Kolekcjoner tajemnic"?? Szukałem poprzez Google, ale niestety nie udało mi się zlokalizować tych utworów. Za wszelką udzieloną pomoc z góry dziękuję.

08.01.2007
07:56
smile
[78]

Szenk [ Master of Blaster ]

Van tharp ---> "Siedem spojrzeń..." Resnicka było w numerze 1/98, a Bretnor był w numerze 9/99.

08.01.2007
08:12
[79]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Ech, ubiegłeś mnie o kwadrans :)

Ja ostatnio mam lenia na czytanie - w dużej mierze jest to "zasługa" przedzierania się przez podręczniki i opracowania - sesja się zbliża ;/ W wolnych chwilach jedynie czytuję "Tempus Fugit" #2, ale w zastraszająco wolnym tempie. Może po piątku będę miał więcej czasu...

08.01.2007
08:59
[80]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

Shadow--> jak druga czesc "Tempus Fugit" sie sprawdza? W pierwszej, jak dla mnie, ciekawe bylo tylko opowiadanie Uznanskiego. Reszta wygladaly jak przystawki, ale na wyklad, okienko swietnie sie nadawaly. Lekkie i przyjemne.

08.01.2007
09:12
smile
[81]

Szenk [ Master of Blaster ]

Lenia na czytanie może nie mam, ale gdyby trafiło mi się więcej lektur w rodzaju Błazna, to pewnie na jakiś czas chciałbym odetchnąć od czytania :)
Po skończeniu "dzieła" pani Hobb przebrnąłem przez nędzne, ale przynajmniej bez nudzenia i dłużyzn, "Tuzin czerwonych róż" Collins, a teraz jestem w trakcie czytania zbiorku "Deszcze niespokojne", który czyta mi się w miarę bezproblemowo :)

08.01.2007
09:28
smile
[82]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Szenk

W Deszczach wciąż odnosiłem wrażenie, że autorom brakuje koncepcji zakończenia opowiadań... w sumie na szóstkę to zasłużył w moim odczuciu jedynie Pilipiuk, ze dwa jeszcze dobre a reszta po prostu dająca się przeczytać i pozostawiająca niedosyt.


Shadow - praktycznie kończę już "Norweski dziennik" t.1. , czuje się, że to literatura młodzieżowa ale... całkiem ładny język, dość ciekawa i zagmatwana intryga a i nawiązania do najnowszej historii zmuszające młodego czytelnika do sięgnięcia po źródlo lub dręczenie starego pytaniami to niewątpliwie zalety powieści Pilipiuka. Dla starszych, znających opowiadania o Wędrowyczu, ciekawe są nawiązania do nich poprzez postać Maćka, wnuka Jakuba :)
Póki co, nie natknąłem się na nic "nie dla dzieci"...

08.01.2007
09:47
smile
[83]

Van tharp [ Legionista ]

Szenk - dzięki wielkie!!! Zabieram się za szukanie tych numerów na allegro. Z ostatnio przeczytanych przeze mnie utworów polecam wszystkim opowiadanie Briana Aldissa "Kamyczki poety Tu Fu", zamieszczone w Fantastyce 9(36)1985. Duże wrażenie zrobiły też na mnie dwa pierwsze (pozostałych jeszcze nie przeczytałem) opowiadania Harlana Ellisona ze zbioru "Ptak śmierci" : "Bestia, która wykrzyczała miłość w sercu świata" oraz "Jeffty ma pięć lat".

08.01.2007
17:04
[84]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

pani_jola-->W pierwszym tomie podobało mi się jeszcze "Poświat". Natomiast co do Uznańskiego, to mam parę zastrzeżeń, ale też plus. Reszta - podobne zdanie, może z kilkoma szpilami. A, ostatnie do mnie nie przemówiło.
Drugi tom w sumie ma podobny poziom jak na razie. Kossakowska sprawna. Kołodziejczak i Pawlak także łagodnie in plus. Takie czytadełka bez fajerwerków, choć z zalążkami pomysłów.Teraz czekają mnie opowiadania preawie i debiutantów.

elf-->Yhm, kolega widać przewrażliwiony był :)

Szenk, elf-->a jak w tym zbiorze prezentuje się Grzędowicz, w końcu nagradzany za "Wilczą zamieć" wszystkim jak leci?

08.01.2007
18:19
smile
[85]

Szenk [ Master of Blaster ]

el f ---> Zdaję sobie sprawę, że mój w sumie pozytywny odbiór "Deszczy..." może być spowodowany poprzednimi, nie najlepszymi, lekturami - ale w sumie zbiorek mi sie podoba (do Pilipiuka jeszcze nie dotarłem) :)

Shadowmage ---> Grzędowicz... no cóż... fajnie się czyta, ciekawe, ale żeby zaraz nagradzać, na dodatek "wszystkim jak leci", to chyba lekka przesada. Chyba, że "z braku laku...
:)

08.01.2007
18:26
smile
[86]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadow

Czytając "Wilczą zamieć" żałowałem, że to opowiadanie fantastyczne. Widać, że autor gruntownie się przygotował do tego opowiadania i to zarówno w warstwie lingwistycznej jak i historycznej a kto wie, czy nie odbył kilku patroli w SH III ;)
W mitologii germańskiej za mocny nie jestem ale... dzięki temu opowiadaniu znacznie mocniejszy niż przed.
Generalnie to to opowiadanie jest u mnie zaraz za Pilipiukiem w zbiorku.

09.01.2007
10:13
[87]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Aha :) Ja "Deszcze niespokojne" mam w planach - ale chyba odległych, bo jeszcze nie zanabyłem, więc jeszcze nawet nie zdązyły odstać dwojego na półce :)

09.01.2007
13:30
[88]

garrett [ realny nie realny ]

zmęczyłem Almanach Fantastyki, Kroki w Nieznane 7

Przeraźliwa nuda sugerująca obcowanie z czymś wybitnym. Mało mi znane nazwiska (prócz Chianga czy Egana). Najstarsze Kroki w Nieznane 1-5, na ówczesnej fantastycznej pustyni to był kult i magia. W wydanej, w zeszłym roku, 6 częsci, połowa opowiadań naprawdę wciągała i intrygowała. Tutaj zrobiły na mnie wrażenie tylko 3 :

"Imperium Lodów" Forda
"Częściowe Zacmienie"Joyca
"Album Ślubny" Maruska

Reszta wydała mi się nudna i przegadana. Mimo bardzo wysokich not w NF czy w sieci. Widac nowe, ambitne trendy w fantastyce nie dla mnie :)

09.01.2007
18:06
smile
[89]

Szenk [ Master of Blaster ]

garrett ---> Ja identyczne wrażenia odniosłem już po lekturze tomu szóstego, więc siódmego nawet nie planuje kupić :)

09.01.2007
21:31
smile
[90]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

Bedac na swieta u matuli poszedlem sobie do biblioteki i co zobaczylem, ze w takiej malej miescinie jakim jest Szczytno, zaistniala akcja bookcrossing. W skrocie jest to czytanie ksiazek, ktore sie znajduje w barach, kafejkach, bibliotekach itp i ocenianie ich-krotki liscik zostawiony miedzy stronami, nastepnie zostawianie ich w podobnych miejscach. Jako, ze akcja dopiero sie roziwja nie bylo specjalnie czym sie zaopiekowac, w wiekszosci byla seria z tygrysem, ale udalo mi sie znalezc jakas ksiazke Chromanskiego. Jeszcze nie przeczytalem, ale jako, ze nie za dluga to jakis luzniejszy dzien sie znajdzie na nia. W sumie wczesniej slyszalem o tym, ale nigdy sie jeszcze bezposrednio nie spotkalem dlatego tak sie podjaralem, ze moge uczestniczyc w takim mechanizmie. Jak dla mnie bomba, chociaz jak ja mialbym oddac ksiazke byloby strasznie trudno. Czlowiek sie jednak przywiazuje, bo spedzil mily czas nad lektura.

10.01.2007
09:59
smile
[91]

Van tharp [ Legionista ]

Shadomage, Szenk, Garrett, E lf, Pani_Jola i wszycy którzy czytali Sapkowskiego!!! - Co sądzicie o 5-tomowej Sadze o Wiedźminie Sapkowskiego? Kiedyś czytałem wszystkie opowiadania zawarte w tomach Wiedźmin, Miecz przeznaczenia oraz Ostatnie życzenie i byłem zachwycony. Sagi jakoś nigdy nie miałem okazji przeczytać, między innymi dlatego że spotkałem się z opinią iż różni się od opowiadań, jest przegadana, mało dynamiczna... Ostatnio jednak chodzi mi po głowie czy by jej sobie nie kupić. No właśnie, tylko czy warto?????

10.01.2007
10:04
smile
[92]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Van tharp ====> Gadanie malkontentów ;) Moim zdaniem warto, chociaż zgodzę się, że opowiadania czyta się lepiej. Jeśli gładko wciągnąłęś opowiadania i czułeś głód wiedzy (co dalej ??), to śmiało sięgaj po całą sagę !

10.01.2007
10:23
[93]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Van tharp-->do trzeciego tomu włącznie jest bardzo dobrze, potem trochę AS za bardzo namieszał, ale i tak jest nieźle.

10.01.2007
12:49
[94]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

Van thrap-->Oczywiscie, ze warto. Ja bawilem sie przednie przy sadze, czego i Tobie zycze.

10.01.2007
15:27
[95]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Van tharp - ostatni tom był nudny jak flaki z olejem... ale całą sagę mimo to, moim zdaniem warto przeczytać. Generalnie opowiadania są świetne, saga jest słabsza co nie znaczy, że zła :)

10.01.2007
17:38
[96]

barejn [ El Magnifico ]

Witam. Jak zwykle mam niewnoszące nic ciekawego do wątku pytanie. Znacie może jakąś książkę o sadze Martina albo cyklu o Reinmarze Sapkowskiego? Dżizas ale ja nudny jestem :P

10.01.2007
17:58
smile
[97]

Szenk [ Master of Blaster ]

Van tharp ====> Gadanie malkontentów ;) Moim zdaniem warto, chociaż zgodzę się, że opowiadania czyta się lepiej. Jeśli gładko wciągnąłęś opowiadania i czułeś głód wiedzy (co dalej ??), to śmiało sięgaj po całą sagę !

Uuuups, ktos już przede mną to napisał :DDDD

Od siebie dodam, że czytało mi sie bardzo dobrze wszystkie tomy, nawet ostatni, na który el f nieco marudzi :)
Ewentualne braki fabularne z nawiązką wg mnie nadrabiane są wspaniałym polskim językiem autora, ciekawymi postaciami sagi i pewną niepoprawnością polityczną całości :)

10.01.2007
20:06
[98]

pani_jola [ Generaďż˝ ]

barejn-->akurat o tych nie wiem czy juz cos pisano, ale jak Cie interesuje, to na Uniwerystecie Gdanskim jest doktor Katarzyna Kaczor, ktora zajmuje sie badaniami nad fantastyka.
Daje linka do strony UG, tam kliknij na jej nazwisko i ruszaj do biblioteki z lista lektur.

11.01.2007
00:27
smile
[99]

Van tharp [ Legionista ]

Dzięki wszystkim za opinie na temat Sagi o Wiedźminie

11.01.2007
07:59
smile
[100]

garrett [ realny nie realny ]

spóźniony dodam ze warto się zabrac za Sagę

nawet ostatni tom mi się podobał

11.01.2007
08:18
smile
[101]

Szenk [ Master of Blaster ]

W ramach podsumowania minionego roku, jakby to kogoś interesowało, podaję listę książek, których nie udało mi się (albo też nie miałem na to chęci) dokończyć czytać w ubiegłym roku:
1. "Kryptozoik" - B.W. Aldiss
2. "Bezgwiedzna noc" - R.A. Salvatore (coś mnie podkusiło, żeby zapoznac się ze "sławnym" Drizztem, czego do tej pory żałuję)
3. "Granica" tom 2 - Diaczenko, Oldi (to kolejny raz kiedy sparzyłem się na książce napisanej przez grupę autorów kryjących się pod pseudonimem Oldi, więcej po ich twórczość nie sięgnę)
4. "Gdzie księżniczek brak cnotliwych" - A. Baniewicz (trzeci tom przygód czarokrążcy; spory, niewykorzystany potencjał autora, który widać było miejscami w dwóch poprzednich tomach; tym razem porażka na całej linii, a szkoda)
5. "Córka marnotrawna" J. Archer (o ile poprzedni tom "Kain i Abel" przeczytałem z niekłamanym zainteresowaniem i przyjemnością, o tyle już na początku "Córka..." mnie znużyła: kalka z "Kaina...", tyle że z udziałem innych postaci)
6. "Piąty pierścień" - M. Graham (takiego nagromadzenia bzdur i naiwności już na samym początku powieści dawno nie czytałem; nawet w pozycji 2)
7. "Szczury i rekiny" - T. Piątek (2 tom cyklu; bełkot)
8. "Dobry powód, by zabijać - A. Baniewicz (to chyba nie byl dobry rok Baniewicza, już druga napisana przez niego książka, której nie ukończyłem w zeszłym roku; znudziła mnie w połowie)
9. "Pieszczota nocy" - L.K. Hamilton (żenada i nuda; o ile jeszcze "Pocałunek ciemności" - czyli pierwszy tom - jako tako udało mi się przeczytać bez większych zgrzytów, o tyle w drugim tomie poległem śmiercią tragiczną)

Niniejszym polecam wystrzegać się powyższych pozycji tym, którzy nie chcą zniechęcić się do fantastyki w szczególe i do czytania w ogóle :)

11.01.2007
10:19
[102]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Szenk ---> Skomentuję tylko jedną pozycję:

2. "Bezgwiedzna noc" - R.A. Salvatore (coś mnie podkusiło, żeby zapoznac się ze "sławnym" Drizztem, czego do tej pory żałuję)

Ja się nie dziwię, bo to literatura dość tandetna. Aczkolwiek podszedłeś do sprawy od tyłka strony, kiedy to 'osławiony' Drizzt wyszedł już na powierzchnię. Cały smak tej serii (choć bardzo gorzki) tkwi tylko i wyłącznie w ciągłości podróży Drizzta z Podmroku i jego bezwzględnych zasad, na powierzchnię, gdzie otwierają się dla niego nowe możliwości, ale i napotyka na wiele ograniczeń wynikających z jego pochodzenia. Po drodze Drizzta męczą różne przemyślenia i rozterki moralne, co autor opisuje na początku każdego rozdziału. Literatura rozrywkowa z morałem, dla młodszej młodzieży, lub zagorzałych fanów FR, ze szczególnym uwielbieniem tematyki drowów.

11.01.2007
11:37
smile
[103]

Szenk [ Master of Blaster ]

NicK ---> Zacząłem od pierwszego tomu o Drizzcie, a skończyłem na 1/3 piątego (jeśli dobrze liczę), czyli właśnie "Bezgwiezdnej nocy". Więcej nie dałem rady :)

11.01.2007
11:47
[104]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Szenk ---> Zwracam honor zatem :) Nie dziwię się, bo reszta tomów jest pisana na siłę i są bardzo wtórne. Obecnie autor też dopisuje chyba kolejne powieści o Drizztcie, które swoją chronologią wpasowują się pomiędzy części już wydane.

Obecnie czytam G.G. Kay 'Lwy Al-Rassanu' i mam mocno mieszane odczucia, ale z przewagą pozytywnych. Jak skończę lekturę, to napiszę więcej.

11.01.2007
11:55
smile
[105]

Szenk [ Master of Blaster ]

A ja dzisiaj wpadłem na iście sadomasochistyczny pomysł - postanowiłem w końcu przeczytać jednym "cięgiem" wszystkie pozycje z cyklu Dragonlance, jakie posiadam. A mam ich - ni mniej, ni więcej - całe 23 sztuki (to i tak nie wszystko, co u nas zostało wydane).
Do tej pory przeczytałem ok. 10 pozycji, reszta czekała na lepsze czasy. No i chyba się w końcu doczekała.

Jak się nie będę długo odzywał na forum - znaczy że poległem :D

11.01.2007
12:01
smile
[106]

garrett [ realny nie realny ]

Szenk --> istnieją znacznie atrakcyjniejsze formy samobójstwa ;))

11.01.2007
12:07
[107]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Ja z Drizzztem doszedłem dalej :) Chyba skończyłem na "Silent Blade" ("Bezgłośna klinga"?). Ogólnie zgadzam się z przedmówcami, choć dla nastolatka z głodem fantastyki i grajacego w rpgi to nawet początkowe tomy miały urok :)

Szenk-->Z Dragonlance'a to ja mam wszystko oprócz jakiś 4-5 co się ukazały niedawno. I wszystkie (oprócz jednej) przeczytane :) Ogólnie to Kroniki i powiązane z nimi książki są nawet niezłe (przy zachowaniu pewnych proprocji rzecz jasna), natomiast wszystkie te "Zagubione opowieści" czy "Bohaterowie" to już w dużej mierze popłuczyny.
No ale jest Raistlin - nadal darzę go dużym sentymentem :)

A z listy niedokończonych Szenka to czytałem tylko własnie RASa i Piątka - nawet przeczytałem, choć drugi tom wydaje się i tak niedoścignionym ideałem w porównaniu z trzecim :D A Hamilton obrzydła mi pierwszym tomem, więc za drugi się nawet nie zabierałem.

Czego nie dokończyłem w zeszłym roku? W sumie to niewiele tego było, w zasadzie nic. "Horrorarium" mnie pokonało. I jeszcze nie przeczytałem do końca "Legend II" ale to dlatego, że poczytuję sobie od czasu do czasu po jednym utworze.

Założę nową część.

11.01.2007
12:13
[108]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NOWY WĄTEK:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5875044&N=1

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.