GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Najlepsze plyty roku 2006 -Wasze TOP3

22.12.2006
20:29
[1]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Najlepsze plyty roku 2006 -Wasze TOP3

Rok 2006 wlasnie dobiega konca.Przydalo by sie stworzyc liste najciekawszych plyt ktore ukazaly sie w tym roku.Stwierdzilem ze 1 to za malo, a 10 to za duzo.Wybralem wiec system "podium" czyli TOP3.Nie ma znaczenia rodzaj muzyki gdyz wychodze z zalozenia ze nie warto zamykac sie na tylko jeden rodzaj tworczosci.
Oczywiscie ja zaczynam :)
1.Dawn Over Zero "Dawn Over Zero EP"
16 maja to dzien w ktorym przekonalem sie ze debiuty w dzisiejszych czasach moga byc "porazajace"Tego wlasnie dnia swiatlo dzienne ujrzal debiut Dawn Over Zero,Teksanskiej kapeli rockowej ktora w USA zostala nazwania objawieniem roku.Plyta zawiera tylko 6 utworow ale przesluchujac je wszystkie czlowiek ma wrazenie ze profesionalnie nagrany album bedzie czyms niezwyklym :) Niby zwyczajny raczej spokojny rock w ktorym jednak czesto slychac mocne brzmienie,niby nic nowego a jednak...Plyta roku-bezapelacyjnie rewelacyjna :) Oczywiscie dla ludzi ktorzy lubia tego typu klimaty.Przyznam ze znajomi widzac mnie sluchajacego tej plyty i zachwalajacego ja, wygladali dosc dziwnie :) Coz,grunt to nie zamykac sie na jeden rodzaj muzyki.
PS:Kilka utworow mozna posluchac na oficnalnej stronie grupy pod adresem ( nie trzeba nic sciagac,wystarczy odpalic playera).
2.Breaking Benjamin "PHOBIA"
Grupa ktora ma wszystko by stac sie gwiazda:Znakomity warsztat instrumentalny,przemyslane teksty,wyrazisty i oryginalny wokal,fantastyczne koncerty...Gwiazda jednak nie jest,nie taka jak inne zespoly rockowe.W Polsce praktycznie nie znana i przyznam ze ubolewam z tego powodu.
Po 2 latach milczenia BB uraczyli Nas znakomita, klimatyczna plyta.Mimo srednio mocnego brzmienia wiele piosenek ukazalo sie na OSTach do horrorow oraz do seriali "horrorowatych" vide Supernatural oraz trailera SAW II. Polecam zapoznac sie z ta plyta kazdemu kto ceni sobie dobry kawalek rocka :)
3. Incubus "Light Grenades" - Grupa ktora od samego poczatku jej istnienia zafascynowala mnie do tego stopnia, iz wyszukuje kazdej informacji na tematy zwiazane z ich tworczoscia.
Nie jest to ulubiony rodzaj muzyki jaka preferuje, jednak Incubus ma to cos co sprawia ze po prostu rozplywam sie sluchajac ich utworow :)
Plyta jak zwykle jesli chodzi o Incubusa jest po prostu rewelacyjna.Zmianne tempo,roznorodosc nastroju ( od spokojnych brzmien po brutalne mocne "szarpanki" ).Plyta idealna do relaksu,do przemyslen, do zabawy,do smiechu,do placzu ...do wszystkiego :)

Wiem ze dosc duzo napisalem, ale warto opisac kazda z plyt ktora naszym zdaniem zasluguje na miano najlepszej z wydanych w mijajacym juz 2006 roku.
Z checia przeczytam o Waszych ulubionych plytach :)
Pozdrawiam.

22.12.2006
20:38
[2]

Behemoth [ Kocham Marysię ]

Tool - 10,000 Days podobał mi się najbardziej. Album mroczny, świetny techniczne i w sprawdzonym (ale nie bez sensu powielonym!) stylu. W końcu to Tool. Fragment Lost Keys/Rosetta Stoned jest według mnie jednym z najlepszych w całej historii Toola. Poza tym naprawdę warte uwagi: Right In Two, Vicarious, Wings for Marie/10,000 Days czy The Pot. Tyle wystarczy by album ten w moich oczach stał się tym najlepszym mijającego roku.

Nowe IM i Slayer porządne, ale bez świeżości (szczególnie jeśli chodzi o Slayera). Jeszcze bardzo podobał mi się Mastodon - Blood Mountain. Co prawda zespół mało znany w kraju szerszej publiczności, ale zachęcam do sprawdzenia tego materiału. Kto lubi heavy/thrash nie zawiedzie się. Ponadto umiarkowanie podobały mi się Lacuna Coil - Karmacode, In Flames - Come Clarity (wbrew krytyce...) i Sepultura - Dante XXI.

Dużo rzeczy nie słyszałem. Z tego co polskie podobał mi się Vader w jednym utworze "Raining Blood" cover wiadomej grupy, naprawdę dobrze im wyszedł :>

22.12.2006
21:40
[3]

Gonsiur [ Hitokiri Battousai ]

Hmmmm w tym roku z muzyka to juz w ogole bylem 10 lat do tylu (jak co roku ;P), ale cos tam na szczescie nowego slyszalem ;P. Jesli mialbym wymienic TOP 3 z tego roku to hmmmm:
- Slayer - Christ Illusion
- In Flames - Come Clarity
- Vader - Impressions In Blood

22.12.2006
22:05
[4]

Scarface. [ Konsul ]

Slayer-Christ Illusion
Blind Guardian-Twis in the Myth
Vader-Impressions In Blood

22.12.2006
22:36
smile
[5]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Tomasz Stańko - Lontano
Wielki mistrz w najlepszej formie i świetna polska sekcja rytmiczna - Wasilewski, Kurkiewicz, Miśkiewicz. Kapitalna, przestrzenna, wyciszona i płynąca razem z czasem w niezwykły sposób płyta, jak wszystkie ECMowskie zresztą. Lontano znaczy "z oddalenia" i dokładnia taka jest ta płyta.

Esbjörn Svensson Trio - Tuesday Wonderland
CO tutaj dużo pisać, po prostu kolejna wielka płyta zespołu, który można podsumować - heavy metal jazz!

David Gilmour - On an Island
Sporo osób narzekało, że to nie jest już ten stary dobry Gilmour, że smęci.
Pewnie, że smęci - ALE JAK!

22.12.2006
22:59
[6]

sekret_mnicha [ the_collector ]

Pshemeck > heh, Incubusa znam i lubie od czasow Make Yourself, ale z przykroscia stwierdzam ze z LG sie troche opuscili. Wciaz jest dobrze, ale Morning View to to nie jest...

A moje typy? Hm...

1. Deftones - Saturday Night Wrist

Totalny odjazd. Najlepsza plyta w dorobku grupy. Mocna, drapiezna, dynamiczna, niebanalna. Swietnie ulozone utwory, zmiany tempa. Kawal porzadnej mocnej muzy.

2. Tool - 10000 Days

Gorsza od Lateralusa, co nie zmienia faktu, ze bardzo udana. Muzyczna podroz w swietnym pudelku :)

3. Muse - Black Holes and Revelations

Wpisuje, bo bardzo lubie, ale nie bylo AZ tak duzo dobrych albumow w tym roku (nie przypominam sobie przynajmniej), wiec cos innego spokojnie mogloby zajac miejsce Muse. Co nie zmienia faktu, ze plytka b.fajna. Caly Muse w pigulce. Mocno, melodyjnie, elektronicznie i z pianinkiem tudziez trabka :)

22.12.2006
23:26
[7]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Sekret mnicha- zgadzam sie w 100% :) Zastanawiam sie czy nie zalozyc karczmy z rockowymi brzmieniami.Mam dostep do muzy ktorej nie uswiadczysz w polskim radio i na wiekszosci stron a zapewniam ze wiele z nich to perelki :) Nosze sie z tym zamiarem ale...nie wiem czy praca zostanie doceniona :)
Widac najwiecej glosow ( az 2 :P ) zebral Tool-przyznam dobra plyta ale...pasuje mi 1 kawalek,wiadomo gusta sa rozne.

22.12.2006
23:31
[8]

Lewy Krawiec(łoś) [ Cęturion ]

W kolejności zupełnie przypadkowej.

The Fratellis "Costello music". Fajna, wesoła, nieźle zrealizowana rockowa płytka, choć miejscami troszkę pachnie garażem. Krótkie, wesołkowate, treściwe i wpadające w ucho kawałki. Materiał stricte rozrywkowy.

The Answer "Rise". Wyśmienity debiut. Znakomity głos, świetne partie instrumentalne, konkretne aranżacje i ładne melodie. A wszystko ułożone w klasycznej, rockowej konwencji, która nie tylko nie trąca myszką, a zarazem pachnie świeżą muzyczna bryzą, O!:)

Frontside "Absolutus". Niezły krążek. Dobry zarówno instrumentalnie, jak i wokalnie. Znakomity, jak na polskie warunk poziom realizacji i aranżacji. Jest agresywnie, mocno, a miejscami nieco łagodniej i melodyjnie. Trochę kuleje spójność płyty, jeśli chodzi o poszczególne kawałki.

22.12.2006
23:36
[9]

Luzer [ Music Addict ]

Napewno wsrod najlepszych albumow tego roku wymienilbym:
EST - Tuesday Wonderland
Before The Dawn - The Ghost
Into Eternity - The Scattering Of Ashes
...ale ogolnie za duzo dobrych rzeczy wyszlo zeby zamknac wszystko w najlepszej trojce

22.12.2006
23:45
smile
[10]

sekret_mnicha [ the_collector ]

Pshemeck > Karczma... Ja bym docenil prace, ale cos mi sie wydaje, ze jakas rockowo/metalowa karczma na GOLu juz istnieje... Ale moze tylko mi sie wydaje?

22.12.2006
23:57
smile
[11]

Deser [ neurodeser ]

1. Laibach - "Volk". Muzyka jest spokojna, bardzo spokojna, jesli ktoś liczy na „Tanz mit Laibach” v. 2.0. to niech lepiej daruje sobie ten krążek. Głównym instrumentem jest tu pianino, bity są mniej ważne, a jesli już to schodzą do tyłu tworząc szkielet utworów. Wszystko bazuje na hymnach narodowych i utworach osadzonych w tradycjach poszczególnych państw.

2 Nick Cave - "The Proposition" - trochę smęci, trochę marudzi ale w nowym roku wyskakuje z nową kapelą Grinderman. Jest Cavow'o. Nudzi sobie i ma w tym zabawę. Ja lubię :)

3. Akurat - "Fantasmagorie" - jakoś polubiłem zespół :) Mają to coś co nazywam brakiem zadęcia. Może im na dłużej zostanie. Chciałem coś po polsku koniecznie dołozyć i tu były kłopoty bo sporo tego.

23.12.2006
02:15
[12]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Sekret Mnicha- nie, nie chodzi o rockowo-metalowa.Nie ograniczam sie tylko do tego.NP lubie Soyke,Turnaua,Chopina i Vadera :) Ogolnie temat niech sie tyczy plyt roku 2006.Karczmy z tego nie bedzie,to tylko temat o 2006 roku :)

23.12.2006
02:21
[13]

Czesiek_Alcatraz [ Generaďż˝ ]

Ciężko, ciężko wskazać.

Ale spróbuję. Sbiektywny TOP3:

1. Sepultura - Dante XXI (Przez wielu uważana za kał, dla mnie magiczna)
2. Satyricon - Now, Diabolical (Wgniotła w ziemię, prawdziwy BM XXI wieku)
3. Slayer - Christ Illusion (Chuj, że trochę rozczarowała. Slayer to Slayer \m/)

23.12.2006
02:27
[14]

maciek_ssi [ 2097 ]

Było dużo ciekawych płyt, ale jedna na pewno zmiażdżyła mnie doszczętnie. To:
L.U.C. - "Haelucenogenoklektyzm" -
Fantastyczny polski projekt na światowym poziomie.

23.12.2006
02:32
smile
[15]

kloceq [ Centurion ]

Tool - 10000 Days

Muse - Black Holes

The Killers - Sams Town

Tenacious D-The Pick Of Destiny

Wolfmother nazwy alboomu nie znam :(

23.12.2006
02:34
[16]

Riven_ [ Konsul ]

trudno powiedziec. chyba najbardziej podoba mi sie ostatni SATYRICON. Rewelacyjna, spojna plyta. LAIBACH tez wydal wyjatkowy album, ale jeszcze w pelni sie do niego nie przekonalem. CELTIC FROST porzadnie przywalil z Monotheist. SLAYER nagral album tylko/az bardzo dobry.

Czesiek -> nie wiem co moze byc magicznego w tak bezplciowym numetalu. sepultura powinna sie rozpasc po wydaniu Chaos A.D. (chociaz to i tak srednia plyta, zwlaszcza w porownaniu z genialnym Beneath the remains), wtedy pozostalby po nich dobre wspomnienia. A tak wyszly syfy pokroju Roots, nie mowiac juz o Against itd.

23.12.2006
02:58
[17]

Czesiek_Alcatraz [ Generaďż˝ ]

Riven_ => LOL. Kocham czytać posty tzw. "prawdziwków". Może powinni się rozpaść od razu po Bestial Devastation? Ble, bo Morbid Visions to już prawie komercha...

OK.

1. Podaj definicję nu-metalu. Wskaż elementy tego gatunku na Dante XXI.
2. Jeżeli nie widzisz w takim Roorback czy Dante XXI nawiązań do thrash/deathowych korzeni Sepy, to proponuję wizytę u laryngologa.
3. Roots. Jedna z najoryginalniejszych płyt w całym pieprzonym metalu, nikt tak nie grał przed Sepulturą. Niektórych razi "u'hardcore'owienie" muzyki (nu-metal?), "etniczność" płyty. Dla mnie to oznaka rozwoju, szukania nowej drogi. Można grać bez powielania utartych schematów? Można. Genialna płyta.
4. Sepultura bez Maxa to trochę inna bajka. Porzuć schematy z poprzednich płyt. Spróbuj popatrzeć na Sepę z Derrickiem jak na odrębny zespół.
5. Dante XXI w moich oczach - świetny koncept, świetne teksty. Muzyka kopie dupska, a już elementy klasycznych instrumentów przyprawiają o ciarki. Ponadto specyficzny klimat, bardzo fajny klimat.

23.12.2006
03:21
[18]

Yoghurt [ Legend ]

3. Sonic Youth- Rather Ripped
Wiecznie młodzi, wiecznie rozpieprzający wszystko i wszystkich wokół. Mówisz "Sonic Youth" i wszystko jasne.


2.The Car Is On Fire- Lake & Flames
Pierwsza płytka przeszła niewielkim echem, druga została wyhype'owana do granic możliwości. Ale słusznie, bo chyba żaden polski zespół nie ma szans na bycie rozpoznawanym na zachodzie, tylko TCIOF (Myslovitz? Puuuhleeeezeee. A Vadera czy innego Nergala pozwolę sobie pominąć, bo mówie tu o masowej publiczności, nie o niszy metalowej), bo graja i spiewają na światowym poziomie. Zajebiste motywy gitarowe, genialny kawałek "Oh Joe", wykorzystanie deciaków i smyków, tylko ta okładka płyty jakas taka z dupy.


1.Lily Allen- Allright Still
Dawno nie było kawałka tak zajebistego popu. To, ze Lily jest jedną z niewielu brzydkich wokalistek, które jednak przyciągaja do siebie talentem i nie potrzebują ładnej dupy, dowodzi, jak bardzo lubie ten album. Czekam na drugą płytkę, bo się okaże, czy Lily będzie zaledwie 15-minutowym przebłyskiem geniuszu i nagra straszną kupę, czy też utrzyma formę bezpretensjonalnego, skocznego, rozluźniającego miksu hip-hopu, popu i tekstowej zajebistości.

Do pierwszej dziesiątki zmieśiłoby sie jeszcze Wolfmother zespołu Wolfmother (odkrywcze, nieprawdaż?), nowy Ghost Face Killah, AfroKolektyw, Tiga, Junior Boys, Yo La Tengo i pewnie the Knife.

23.12.2006
03:37
[19]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

2.The Car Is On Fire- Lake & Flames
Pierwsza płytka przeszła niewielkim echem, druga została wyhype'owana do granic możliwości. Ale słusznie, bo chyba żaden polski zespół nie ma szans na bycie rozpoznawanym na zachodzie, tylko TCIOF (Myslovitz? Puuuhleeeezeee. A Vadera czy innego Nergala pozwolę sobie pominąć, bo mówie tu o masowej publiczności, nie o niszy metalowej), bo graja i spiewają na światowym poziomie. Zajebiste motywy gitarowe, genialny kawałek "Oh Joe", wykorzystanie deciaków i smyków, tylko ta okładka płyty jakas taka z dupy.


Jaka nisza metalowa? Polska tyo ciemnogrod jesli chodzi o metal, na zachodzie to znacznie inaczej sie przedstawia.
A wlasnie Vader i Behemoth osiagnely najwiekszy dotad wsrod polskich bandow sukces
co do innych kapel to wlasciwie Riverside i dalej nic

23.12.2006
04:06
[20]

Yoghurt [ Legend ]

Zgredek-> jak to się przedstawia na zachodzie, uświadomisz mnie? Masz jakieś dane statystyczne sprzedaży z ostatnich kilku lat, czy polegasz na swoim wyczuciu i na tym, co ci ktoś kiedyś tam powiedział? :)

Wiedziałem, ze ktoś doczepi się o ta "niszę", no jakze można napisac "nisza", po prostu świętokradztwo i bestialstwo.


Ja mówię o kawałku porzadnego, skocznego grania, które będzie rozpoznawane nie tylko przez długowłosego japończyka, kudłatego niemca czy kogo tam jeszcze z wiadomej niszy, a zespołem rozpoznawanym powrzechnie. Sławy the Beatles, Doors czy Rolling Stonesów nie wróżę, ale żeby Polskę w końcu skojażyli z czegoś więcej niż papieża, wódki, wałęsy, ogórków i vadera mi się marzy.


23.12.2006
10:59
[21]

Riven_ [ Konsul ]

Riven_ => LOL. Kocham czytać posty tzw. "prawdziwków". Może powinni się rozpaść od razu po Bestial Devastation? Ble, bo Morbid Visions to już prawie komercha...

Nie, to kawal zajebistego, oldskulowego death/thrash metalu (a wlasciwie ciezko ocenic co to za gatunek, bo wtedy one dopiero powstawaly). I nie pieprz mi o 'prawdziwkach', ja po prostu kocham thrash metal.

1. Podaj definicję nu-metalu. Wskaż elementy tego gatunku na Dante XXI.


Brzmi tak. Proste, nisko strojone gitary. Malo tlumienia (chociaz tutaj sa pewnie elementy tego, ale do thrashu to bardzooo daleko). Generalnie prosta konstrukcaj utworow. Maniera wokalna. Nie wiem jak to sie dokladnie nazywa - metalcore, chyba. To mam na mysli.

2. Jeżeli nie widzisz w takim Roorback czy Dante XXI nawiązań do thrash/deathowych korzeni Sepy, to proponuję wizytę u laryngologa.

Nie dziekuje, ale jak Ty widzisz jakies nawiazania to moze posluchaj w koncu Beneath The Remains albo Schizophrenii i sam rozwaz wizyte u specjalisty. Ale o tym juz nie dyskutujmy bo jesli tak jest, to jestes niereformowalny ;)

3. Roots. Jedna z najoryginalniejszych płyt w całym pieprzonym metalu, nikt tak nie grał przed Sepulturą. Niektórych razi "u'hardcore'owienie" muzyki (nu-metal?), "etniczność" płyty. Dla mnie to oznaka rozwoju, szukania nowej drogi. Można grać bez powielania utartych schematów? Można. Genialna płyta.


Nikt? Ja znam taka jedna kapele, prekursora numetalu. Korn sie zwie. I nagrala calkiem przyzwoita pierwsza plyte. A Sepultura zerzenela z nich styl, zwlaszcza jesli chodzi o gitary (czegos z reszta nie ukrywali). Etniczne wstawki to akurat najmniej mi przeszkadzaja (to z reszta jedyne novum jakie wprowadzili), po prostu muzyka sama w sobie jest BANALNA i nudna. Skoro uwazasz, ze jest ciekawa, to kwestia gustu, ot co. Pomijam juz beznadziejny poziom tekstow i ogolnego przekazu. Dobrym przykladem polaczenia muzyki etnicznej z metalem bylo wlasnie calkiem dobre Chaos A.D. Ale ta plyta i tak nijak sie ma do thrash metalowego dziela sztuki jakim bylo BTR i w mniejszym stopniu Arise.


4. Sepultura bez Maxa to trochę inna bajka. Porzuć schematy z poprzednich płyt. Spróbuj popatrzeć na Sepę z Derrickiem jak na odrębny zespół.

Ja sobie moge porzucic, ale oni nie porzucili. Od Roots graja praktycznie tak samo, tyle, ze z gorszym brzmieniem gitar i bez etnicznych wstawek. Taki gatunek. A ja tego nie lubie i dlatego przykro mi, ze zespolu ktory nagral kiedys jeden z najlepszych krazkow thrashowych tworzy teraz taka prostacka muzyke dla nastolatkow. Sorry ale tak to widze ;p.

5. Dante XXI w moich oczach - świetny koncept, świetne teksty. Muzyka kopie dupska, a już elementy klasycznych instrumentów przyprawiają o ciarki. Ponadto specyficzny klimat, bardzo fajny klimat.

Koncept rzeczywiscie ciekawy! Boska Komedia to fajny material na plyte metalowa. Ale reszta Twoich argumentow sprowadza sie do gustow, wiec dyskusja jest bez sensu.

Wlacz sobie tytulowy utwor z Beneath the remains albo "To The Wall" z BTR i nie mow, ze to nudne pierdzielenie kopie tylek ;)

23.12.2006
11:51
[22]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

Yoghurt --> mi raczej chodzilo o to ze metal nie jest niszą tak jak jest to w Polsce :)
No i przyznaje racje :) No i jeszcze mielismy chyba Edytke co to w Turcji odniosla niezly sukces :P

23.12.2006
12:06
[23]

GBreal.II [ floydian ]

1. David Gilmour - On An Island - ze inne niz Pink Floyd? - to Gilmour, a nie Pink Floyd; ze spokojne? - i bardzo dobrze, bo wlasnie dlatego ta plyta jest taka piekna. Cudowna druga polowa Castellorizon, a potem poziom nie spada.

2. Tool - 10,000 days - Pierwszy moj glebszy kontakt z Toolem - poczatkowo plyta srednio mi sie podobala, ale im dluzej jej sluchalem, tym stawala sie dl mnie lepsza i ciekawsza. No i to genialne wydanie :)

3. Trivium - The Crusade - zaskoczenie jak dla mnie - na Ascendancy nie poobal mi sie krzyk jako wokal, ale teraz Trivium brzmi troche jak Metallica, co dla mnie jest ogromna zaleta.

3 (ex-aequo) Muse - Black Holes And Revelations - po prostu swietna plyta.

Do tego jeszcze dobra plyta The Car Is On Fire (choc przyznam, ze jeszcze malo jej sluchalem), My Chemical ROmance (sic!) - w zyciu bym nie przypuszczal, ze tego typu muzyka mnie zaciekawi, ale to mi sie naprawde podoba. The Tangent - A Place In The Queue - warta polecenia rzecz, szczegolnie tytul,owy utwor, ale tez np. przebojowy "Sun In My Eyes"
Swietny Kawalek U2 & Green Day'a (dla fana U2, nie do konca przepadajacego za Green Day'em)
Tyle pamietam...

23.12.2006
12:16
smile
[24]

Anoneem [ Generaďż˝ ]

Nie chcę mi się i mało słucham nowości, więc tylko nazwami, bez zbędnej filozofii: Arctic Monkeys, dłuugo nic, Sonic Youth, dłuuugo nic, Muse na doczepkę. Poza konkursem polskie CKOD i TCIOF.

23.12.2006
12:31
[25]

Czesiek_Alcatraz [ Generaďż˝ ]

to moze posluchaj w koncu Beneath The Remains albo Schizophrenii
Jeżeli już to nie "w koncu", a "jeszcze";d Ww. płyty katowałem (i nadal katuję) wystarczająco długo.

Pomijam juz beznadziejny poziom tekstow i ogolnego przekazu.
No cóż, Max wybitnym tekściarzem nie jest i nigdy nie był. Ważne jednak, że jego słowa są chyba szczere.

z gorszym brzmieniem gitar
Bo jedynym gitarzystą został Andreas :)

bez etnicznych wstawek
Na Against były.

"To The Wall" z BTR
Ze Schizophrenii gwoli ścisłości :>

...i nie mow, ze to nudne pierdzielenie kopie tylek
Ależ ja nie mówię, że to nudne bo sam kocham thrash i death metal. Chodzi o to, że podziwiam Sepulturę za bezkompromisowość. "Srajmy na schematy, zróbmy coś nowego. Aha, debiut Korna i Roots to mimo wszystko trochę inne bajki - samo strojenie gitar nie wystarczy. Zwykłem określać R jako "nowoczesny thrash/death z elementami core i brazylijskiej dżungli". :)

Jak już wspomniałeś, wszystko to kwestia gustu. Uwielbiam oldschool, ale jednocześnie kocham też powiew nowoczesności.


23.12.2006
12:35
smile
[26]

leszo [ I Can't Dance ]

David Gilmour - On An Island
Audioslave - Revelations
Tool - 10,000 Days

23.12.2006
12:37
[27]

Riven_ [ Konsul ]

Czesiek -->

1) I dobrze, ze katujesz. Genialne plyty.
2) To chyba szczerze czy jak? Z reszta co z tego ze byl szczery? Wierzejski tez wydaje sie szczery.
3) To nie ma nic do brzmienia, nie mowiac o tym, ze Andreas jest lepszym gitarzysta niz Max.
4) No, zgadza sie. Ale czepiasz sie slowek. Nie mowiac o tym, ze jedyne dobre kawalki na tej plycie to instrumentalne.
5) Wiem, ale edytowalem posty i mi sie pomieszalo. Typo.
6) Powiew nowoczesnosci to jest w Mayhem, a nie w zespole, ktory kopiuje schematy zerzniete od Korna 10 lat temu ;). Amen.

23.12.2006
12:42
[28]

Riven_ [ Konsul ]

(limit czasu na edycje mi sie skonczyl)


Ogolnie rzecz biorac chodzi mi glownie o to, ze roznica jakosci miedzy Beneath the remains a Against czy tam Roorback jest duzo wieksza niz np. miedzy Master of Puppets a Load Metallici. Oni na tle swoich starych nagran sa chyba jeszcze gorsi niz Metallica (chociaz akurat St. Anger nic nie przebije :PP). Bo Beneath to dzelo ponadczasowe, idealne w kazdym calu. O Roots pamieta wiecej osob, ale to glownie tacy ze spodniami w kroku.

Btw, slyszalem fajna anegdote - na koncercie Sepy (chyba w Polsce, jak supportowali In Flames ... co jest juz w ogole gwozdziem do trumny) zapowiedzieli, ze zagraja cos starego. I fani zaczeli krzyczec "Roots!!". LOL.

23.12.2006
23:43
smile
[29]

Taven [ Wu-Tang Killah ]

1. The Knife - Silent Shout - co prawda zabrakło troszkę tego barwnego i elektryzującego popu, ale i tak jest genialnie. Zwrot w nieco mroczniejsze klimaty i zrezygnowanie z tradycyjnych form piosenek muzyki pop - mamy za to hipnotyzującą przestrzeń dźwiękową, wciągającą jak czarna dziura. Muzyczne cudeńko w wydaniu dark electro i zarazem najlepsza płyta mijającego roku.

2. Prince - 3121 - Książę znów w formie. Perfekcyjnie skonstruowane kawałki, oparte na wyświechtanej figurze r'n'b nabierają niesamowitego kształtu przyprawione funkiem, ulicznymi bitami, domieszką elektroniki i GENIALNĄ produkcją. Aż strach pomyśleć, co po tak spektakularnej rezurekcji może na jeszcze zgotować ten jeden z mistrzów współczesnej muzyki pop.

3. Thom Yorke - The Eraser - 'Kid A' to może nie jest, ale: 1) to i tak jest znakomita płyta; 2) tylko utwierdza w przekonaniu, że Radiołeb to zespół, a nie tylko jednooki Tomcio; 3) tylko zaostrza apetyt na następny longplay chyba najlepszej grupy świata 'od którego zachce wam się seksu'.

23.12.2006
23:50
[30]

Kurdt [ Modrzew ]

1. Thom Yorke - The Eraser, bo brakuje mi świeżych nagrań Radiohead, a głos Yorke'a to jednak głos Yorke'a. No i te sample...

2. The Car Is On Fire - Lake & Flames, wreszcie dobra, polska płyta. Którą można pokazać za granicą. Ambitni młodzi ludzie, z pomysłami i bez wstydu. Brawo!

3. Junior Boys - So This Is Goodbye, bo po pierwszym, dobrym choć przekombinowanym albumie ktoś wpadł na to, że melodia i feeling też są ok. Świetna płyta.

Rozczarowanie roku:
The Killers - Sam's Town, bo po pierwszym, cudownym albumie... przeciętnie. Mocno przeciętnie.

23.12.2006
23:57
[31]

Yoghurt [ Legend ]

Taven-> nowy The Knife nie tak genialny jak debiut, aczkolwiek w pamięc zapada, choć przejście na ciemniejsza stronę mocy mniej mi odpowiada, ale w końcu to smutna skandynawia, nie? :) Trochę żem się zawiódł natomiast drugim elektronicznym hypem tego roku, LCD soundsystem, bo nie odpowiada mi forma jednego tracka do biegania. Bo nie biegam :) Zostaje jeno Tiga i Junior Boys.

24.12.2006
00:14
[32]

[dRaXer] [ Konsul ]

Red Hot Chili Peppers - Stadium Arcadium - może nie zawiera takich hiciorów jak poprzednie, tym niemniej moim zdaniem solidna porcja ciekawej muzyki. W końcu 2 CD.
My Chemical Romance - Welcome To The Black Parade - płytka z fabułą, melodią, tekstem. Czego chcieć więcej? Szkoda, że wypatrzyło ich Bravo (przynajmniej tak gdzieś czytałem, bodajże na gronie).
Arctic Monkeys - Whatever The People Say I Am, That's What I'm Not - strach cokolwiek napisać o gatunku muzyki, bo zaraz zacznie się bitwa. Ot, podoba mi się, i tyle. Dawno nie słyszałem tak dobrej perkusji (szczególnie w The View From The Afternoon i rewelacyjnym I Bet You Look Good On The Dancefloor [tu z kolei muszę powiedzieć, że dawno tak dobrego wstępu do piosenki nie słyszałem :]).
Warci wspomnienia są też The Kooks z Inside In Inside Out. Lekkie i przyjemne brytyjskie granie.

Popieram Kurdta w kategorii rozczarowanie roku ;]

24.12.2006
08:49
[33]

Lewy Krawiec(łoś) [ Cęturion ]

[dRaXer]-->Racja. Płyta The Kooks całkiem wporzo:)
Nie do końca britpopowa, miejscami nawet progresywna.
Co do MCR trochę się boję wypowiadać. Te dwa single co wyszły z Black Parade podobają mi się. Trochę prosta melodyka, ale i tak dają radę. A co do bravo, to racja. Widziałem ich jakiś plakat z bravo:/

24.12.2006
14:12
[34]

Sir Skull [ Charr Shaman ]

Derek Sherinian - Blood of the snake - Moim zdaniem najlepszy progrockowy album tego roku. Płyta może spokojnie leżeć obok dyskografii Dream Theater.

Strapping Young Lad - The new black - Najlepszy album SYL ogólnie i jedna z lepszych produkcji roku. Agresywnie, szybko, z kopem ale w niestandardowym wykonaniu.

Trivium - The crusade - Po prostu kawał dobrego hardrockowego grania.


Ponadto na uwagę zasługują także bardzo dobre Mastodon - Blood mountain, Front Line Assembly - Artificial soldier czy Isis - In the absence of truth.

24.12.2006
19:58
smile
[35]

EG2004_26916486 [ Chor��y ]

Stawiam na Davida Gilmura -On an Island.już myślałem,ze nic nowego nie zagra i bardzo sie pomyliłem.Jest najlepszy w tej kategorii.

24.12.2006
20:23
[36]

Taven [ Wu-Tang Killah ]

Yoghurt <--- może i nie AŻ tak genialna jak debiut, z tym się zgadzam, ale i tak rządzi. Tym bardziej, że w mijającym roku nic lepszego nie było.

Co do nowego LCD to podobało mi się, ale nie na tyle, żeby umieścić je w swoim zestawieniu :)

Z kolei w kategorii 'syf roku' bezapelacyjnie wygrywa ' Muse - Black Holes And Revelations'. Takiego g...., takich nieporadnych, pseudoambitnych i 'alternatywnych' kawałków nie słyszałem już dawno. Ekipa Bellamy'ego zaczęła przeciętnie, a teraz dotknęła dna. Ale co tam, super-ambitne i opiniotwórcze muzyczne magazyny brytyjskie pokroju 'Q' i tak będą nazywać to geniuszem, a twórców chrzcić nowymi Beatlesami (jak każdy nowy zespół - to jakiś ponury żart). Serdeczne pozdro dla fanów, zalecam badania słuchu.

24.12.2006
23:08
[37]

sekret_mnicha [ the_collector ]

Taven > a mnie ciekawi dlaczego uwazasz ostatnie Muse za g...., a reszte ich dokonan za cos przecietnego. Nie twierdze, ze sa oni geniuszami muzycznymi i nowymi Beatlesami, ale z pewnoscia graja oryginalnie. Ja przynajmniej nie znam drugiego zespolu grajacego podobnie (no, moze Radiohead, ale to jednak inna polka). Sprawnie zrobiona rozrywkowa muza (bez ambicji jakichs specjalnych - przynajmniej ja to tak odbieram) z duza dynamika i okazjonalnym poczuciem humoru. A co pisza w Q czy innych magach - mam to gdzies :)

PS. Wesolych Swiat tak przy okazji :)

26.12.2006
15:41
[38]

Yoghurt [ Legend ]

Sekret-> Muse, podobnie jak innego zespołu zaczynającego się na P, kończacego się na O, w którym śpiewa facet o imieniu Brian i nazwisku podobnym do nazwy zespołu Moloko, ale bez środkowego O, nie trawię nie ze względu na muzykę, którą uprawiają, bo jest to absolutne średniactwo w ich wykonaniu, ale dlatego, że, wkurza mnie, bo mówiłem odkąd usłyszałem pierwszą płytę Muse oraz P*****O i wiedziałem: "Nic z nich nie będzie" a wszyscy wiescili objawienie. A tu ciach- każda płyta rznięta na ten sam akord. Nuda jak w polskim filmie. Na domiar złego zespół na P i konczacy się na O ma jeszcze problem podobny niemalze jak Tokio Hotel- zjebanych fanów. A zjebani fani naprawde potrafili by utoczyć kupę nawet z 9 symfonii betowena.


No to jak podsumowania, to podsumowania:

5 największych porazek roku:

1.Podwójny album SOAD- jesli pierwszą płytkę armeńców wspominam miło, podobnie jak kooperację z Wu Tangiem, a druga nieźle mi weszła, to to ostatnie ich dokonania i posadzenie wytrzeszcza na drugim wokalu i śpiewanie o własnych fiutach to nie jest to, co lubię. Wieszczę smutny koniec.

2.Wysyp wyspiarskiego grania nie tylko z wysp, przez który posypała się konwencja i całość wylądowała na bezludnej wyspie- Nawet na syberii maja trzy zespoły zaczynające się na 'The' i kończace na 's'. Problemem gatunku Indie (szumna nazwa dla popu) jest to, ze wszyscy są teraz Indie, i wszyscy grają tak samo. A gdy mamy milon zespołów o nazwach The sratatatas i The zdupas, co lepszym trudno jest się przebic. Niewiele z tego nurtu w tym roku wartego do zauważenia było, 90% to festyniarska tandeta. A ci, którzy zostali okrzyknieci "Nadzieją rocka" i innymi dumnie brzmiącymi tytułami obdarowani, ucierpieli na kompleks drugiej płyty, z którego już sie nie wylecza- patrz The Killers.

3.Brak nowej płyty QOTSA- każdy rok bez płyty Queensów to rok smutny dla muzyki.

4.RHCP i Stadium Arcadium- smutna porazka. Uwielbiałem za gówniarza Blood Sugar, One Hot Minute wchodziło mi bez popity, ale od Californication coś czułem, ze będzie śmierdzieć. Ostatnie dokonanie niegdysiejszych mastahów funky grania to smęcenie i powatarzanie schematów z dwóch poprzednich, średnich płytek. Gdzie eneergia z Breaking the Girl? Gdzie to cudowne klangowanie Flea? Nie ma. Gasimy światło.

5.Peeping Tom- Bóg wokalistów i niekoronowany władca niewieścich serc (ta bródka, ta fryzurka), który mnie cieszył niemal zawsze, czy to drąc ryja w Fantomasie, czy podskakując jak małpa w FNM, czy robiąc jedno i drugie w Tomahawku, ba, nawet śpiewając pościelówy w Loveless, popełnił straszną kupe. Nie, zeby płyta sama w sobie była zła- jes, jak to mówia, keczi, ale jedynie dla tych, którzy nie znają wczesniejszych dokonań Majkela. Zupełny brak pomysłu na to, czy Peeping ma być zapowiadanym projektem popowym (nie obraziłbym się), czy Projektem eksperymentalnym, czy tez może arią operową, zaowocował dziełem tak miałkim i nijakim, z tak nudnie wyprodukowanymi kawałkami, ze nie da się wiele czegos lepszego z niej wyciągnac, bo wszystko takie samo. Dobra, duet z Norą i Massivem mu się udał, ale po np. duecie Patton-Kid Koala spodziewałem się mega-miazgi, a nie jakiegoś pitu pitu.



3 najbardziej przebojowe rzeczy roku:

1.Tiga- You gonna want me. Nie ma bata, najlepiej krecący kawałek późnego lata.
2.Ladytron-Destroy everything you touch. Ladytron mnie zachwyca, i az dziw bierze, ze tak późno poznałem zajebistość tej kapeli.
3.TCIOF- Can't Cook (Who Cares?). Ileż w tym dawki dobrego, skocznego popu? Cała masa.


Jeszcze jakieś podusmowanka? :)

26.12.2006
15:51
[39]

Yoghurt [ Legend ]

EDIT sie skonczył, a ja zapomniałem o


Rozczarowanie Roku: Nowy Tool. Wiele osób ujeło dziesięć tysięcy dni jako B-side'y lateralusa, ja dodam tyle, ze tyle lat robiono ta płytę, bo ktoś zgubił na strychu odrzuty z sesji nagraniowej do poprzedniego krazka i musieli najpierw je znaleźć. Nic nowego, nic ciekawego, nie wiem, co oni robili przez te bodaj 5 lat, ale nagrali to samo, tyle ża Maynard mniej wrzeszczy. Ot, różnica cała.

26.12.2006
16:23
[40]

Przewodnik Syriusza [ Magazyn Grafik ]

1. Incubus - Light Grenades
2. Paul Oakenfold - A lively mind
3. David Gilmour - On an Island

26.12.2006
16:24
[41]

Anoneem [ Generaďż˝ ]

Hehe, no spoko. Kategorii fanostwa w muzyce (ani nigdzie indziej) nie uznaje. Muse za zbawicieli rocka nie uważam. Nowy album to dla mnie ani "black hole" ani "revelation" po prawdzie, z natury jestem wyrozumiały, ale... jak widzę programowe objeżdżanie tego zespołu wywołane najpewniej domniemanym małpowaniem Radiohead (sam je kiedyś im zarzucałem, za co kajam się z tego miejsca); oraz Bellamy'ego w szczególności (pamiętajcie dzieci, że falset Yorke'a jest wzruszający a Matthew tandetny, wtórny i kiczowaty) w wykonaniu wyznawców tejże ostatniej kapeli to nerwy mi puszczają.
Zwłaszcza kiedy taka błyskotliwa krytyka ugania się poszczekując radośnie za własnym ogonem wokół słowa na "g", brytyjskich magazynów muzycznych (aż dziw że nie padły słowa "New Musical Express") i skierowań do laryngologa.
Dam głowę że jakbym wyczuwał wtedy zapaszek pochodzący z okolic pewnego portalu na "P", gdzie jak wiadomo "sie na muzyce znajom" i nawet założyli sobie zespół co to nas na zachodzie godzien jest reprezentować. Przykry zapaszek, nie musze chyba dodawać.
Muzyka jest w ogóle jednym z tych tematów na które w święta rozmawiać się nie powinno, zwłaszcza za pośrednictwem internetu. Peace.

Edit: inspirowane postem [36] jakby kto nie załapał :)

26.12.2006
16:27
smile
[42]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Queen - The Miracle

26.12.2006
19:37
[43]

Yoghurt [ Legend ]

Anoneem-> ja się nigdy nawet nie próbowałem doszukiwac elementów wspólnych muse i Radiohead, bo jest to niewykonalne. Że Bellamy wyje sobie podobnie? No, moze tylko to na siłę da się podciągnąc pod Radiohead. Ale reszta? Z dupy porównanie jak dla mnie. Co nie zmienia faktu, ze Muse nie łykam nawet pod ogórki ze słoika.

BTW- przyznasz, ze jednak panom z portalu na P płyta się udała. Nie musze sie z nimi zgadzać w opiniach, a tak czesto bywa, ale New Yorkewr czy oh Joe mają zadatki na kawałek roku :)

26.12.2006
22:51
[44]

Anoneem [ Generaďż˝ ]

Yoghurt --> No ba, udać im się udało, zaskakująco jak dla mnie bo po pierwszej lekko nijakiej (oprócz "Cranks"), a momentami wręcz niejadalnej płycie ("Expect Some Hatred" - mój kandydat do tytułu "najbardziej wkurwiający wokal ever") zrobili coś co nawet do mnie, lekko chyba uprzedzonego, trafia z celnością bohaterskiego snajpera Zajcewa. Nie tylko zresztą te kawałki które wymieniłeś ale choćby też takie "What life's all about". Ale czy grozi im wybicie sie poza naszą kochaną ojczyznę? Życzyłbym im, mimo całej polaczkowato-złośliwej mej natury, ale powątpiewam :) Pozdrawiam.

26.12.2006
23:11
[45]

Mysza [ ]

Nowe płyty Blackfield, Pain of Salvation i Laibach.

27.12.2006
00:25
[46]

outremer14 [ Junior ]

Składanka Day of the Rope vol. 2 z coverem Republiki " Moja krew " pomyślanym jako epitafium dla Szczerego, ale pewnie ani Szczerego ( R.I.P. ) ani Honoru nikt z was nie zna.

27.12.2006
01:22
[47]

Nazgrel [ Ogniu krocz za mną ]

My Dying Bride - A line of deathless king
Celtic Frost - Monotheist
Nahemah - The Second Philosophy
-----
Slayer - Christ Illusion

27.12.2006
01:32
smile
[48]

Soldamn [ krówka!! z wymionami ]

mysza--- jest nowe blackfield??

27.12.2006
02:00
smile
[49]

Mysza [ ]

Soldamn --> Oficjalnie, czy realnie? ;)

27.12.2006
02:05
smile
[50]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Mysza - co nie zmienia faktu, że to chamstwo dawać do TOP 2006 płytę, która ukaże się w lutym 2007 :D

Ale mówisz, że warto? W takim razie sprawdźmy.... rzeczywiście jest!

27.12.2006
08:56
smile
[51]

Sir Skull [ Charr Shaman ]

Tak samo nowe Pain of Salvation - premiera 22.1.2007.

27.12.2006
09:43
[52]

fanka ibrahimowica [ Legionista ]

TOP KIDS 8
VIRGIN
LUSTRO

27.12.2006
14:26
smile
[53]

ZgReDeK [ Team Delta clan ]

666/10
Celtic Frost - Monotheist
Laobach - Volk

Genialne! Nic wiecej mowic nie trzeba :)

10/10
Current 93 - Black Ships Ate The Sky : Pokrecona :) Na pewno jeden z najbardziej oryginalnych zespołów. Dzięki tej płycie można odkryć zupełnie nowe horyzonty muzyczne :)

Satyricon - Now, diabolical : Black metal XXI \m/ z genialnym to The Mountains

9/10
Napalm Death - smear Campaign : jazdaaaaaa!

Mastodon - Blood mountain

Killing Joke - Hosannas From The Basement Of Hell : zbliża sie koniec świata!

THE MARS VOLTA - Amputechre : Nie tak przebojowa jak poprzednie ale to nadal jeden z bardziej tworczych zespolow w obecnym rocku

8/10
Darkthrone - The Cult is alive : doskonale połączenie mroźnych klimatów i rock'n rolla

I - Between Two Worlds : Jeden z najlepszych albumów Heavy Metalowych od wielu lat. nie tylko dla fanów Bathorego. Zapewne nie jeden, który popatrzył na skład zespołu złapał się a głowe ;)

SUNN O))) & BORIS - Altar

Katatonia - The Great Cold Distance : solidna dawka zimnej, "jessennej" muzyki bez zbędnego smęcenia jak u wielu innych zespołów

My Dying Bride - A Line Of Deathless Kings : Mniej smucenia, więcej energii i death metalu :)

Isis - In Absence of Truth

Tool - 10.000 days : Ma kopa ale częściej wole posłuchać Aenimy czy nawet Lateralusa

7/10


Slayer - Christ Illusion : Troche odgrzewany kotlet ale dalej mocno kopie dupsko :)

Moonspell - Memorial : może wróca jeszcze do dobrego grania z Wolfheart :)

Ministry - Rio Grande Blood : przepaść do Psalm 69 :((((

.../10
Iron Maiden - A Matter Of Life And Death : Na pewno najlepsza płyta od BMYDTTS ale ogólnie panowie by już mogli dać sobie spokój z nagrywaniem płyt :) Kasy maja i tak dużo

Lamb Of God - Sacrament : Poprzednie płyty jakis poziom trzymał, teraz zrobiła się z tego muzyka dla gimnazjalistów

27.12.2006
15:25
[54]

andrzej701 [ Pretorianin ]

TRIVIUM- The Crusade
BUDGIE-You"re All Living In....- pamięta to ktoś jeszcze?
EUROPE-Secret Society
WHITESNAKE-LIve...In The Shadows
SATRIANI-Satriani Live

a kolejność dowolna

27.12.2006
15:44
[55]

Amadeusz ^^ [ Fish and Marillion fan ]

Smear Campaign [Napalm Death] na prawdę mnie zmiótł, Slayer nie zawiódł, innowacyjność Toola była miłym zaskoczeniem. Rok całkiem udany jeżeli chodzi o muzykę.

28.12.2006
08:48
[56]

Taven [ Wu-Tang Killah ]

Jedyne, co bardziej irytuje mnie od Muse, to próby porównywania go do Radiohead - ja sam rzadko spotykam się z takimi opiniami, bo nie są niczym po prostu podparte. Bellamy i spółka grają zupełnie inaczej (i nie chodzi mi tu o sam POZIOM muzyki), a że chwilami sam wokalista zawyje w stylu Yorke'a? Tysiące nowych zespołów ma takich wyjców i jakoś do RH nikt nich z góry nie przymierza. A na Muse się uwzięli.

...co nie zmienia faktu, że i tak serwują kaszankę :) Nudną, czasami lekko kiczowatą i tandetną kaszankę. No i cholernie kaloryczną.

Yoghurt<--- rok indie, zgadzam się w zupełności. Ale ja mam do tego nieco cieplejszy stosunek - zdaję sobie sprawę ze słabości tej muzyki, ale słuchanie takich Strokesów, Sonic Youth, Modest Mouse czy Franzów cholernie mnie relaksuje. Rok indie popu, a w sumie rok lepszy od poprzednich, gdzie królował beznadziejnie plastikowy punk-pop. Muzyka rockowa szuka korzeni.

No i jeszcze oczekiwania i nadzieje na 2007 rok - tak z samej góry - Modest Mouse, Bjork i Radiohead. I parę innych. To będzie dobry rok :)

28.12.2006
22:51
[57]

Yoghurt [ Legend ]

Anoneem-> Te narzekanie na wokal mi coś przypomina... To ty marudziłes przed koncertem w Hybrydach w wywiadach dla Kampusa na skrzeczacego wokaliste na pierwszej płycie, czy kto inny miał podobne odczucia? :)


Taven-> Ja nie mam nic do samego indie, ale do lansowania sie na indie, bo to teraz dżezi, tak jak noszenie afro w latach osiemdziesiątych, gdy nawet białasi ronbili sobie trwały globus jak rasowe czarnuchy na parkiet, coby laski rwac. Fakt, ze muzyka sama odkrywcza w większości nie jest i wszyscy grają pop, zwąc go jednoczesnie Independent i w ogóle non-mainstream, zakrawa na śmieszność. Dobry pop nigdy nie jest zły, ale ma to do siebie, że, jak sama nazwa wskazuje, jest popularny. A popularnosć ciągnie za soba miliard naśladowćów o róznym talencie, najczesciej kiepskawym.

Przy czym na Sonic Youth czy Modestów nigdy złego słowa nie powiem, nawet jak pomalują ryje na biało i zaczną wzywac odyna w norweskich lasach, taplając sie we własnej rzadkiej kupie. :)

Rok 2007? Radiohead, Modeści i QOTSA.

28.12.2006
23:32
[58]

Madril [ I Want To Believe ]

Iron Maiden - A Matter Of Life And Death
The Mars Volta - Amputechture
Red Hot Chilli Peppers - Stadium Arcadium

29.12.2006
17:46
smile
[59]

Anoneem [ Generaďż˝ ]

Yoghurt --> To nie ja. Obawiam się że nie widziałem TCIOF nigdy na żywo, a zwłaszcza w Hybrydach :) Z odległego zadupia bowiem jestem, mógłbym ich co prawda we Wrocku przydybać ale się zgapiłem :)

08.02.2007
08:26
smile
[60]

Taven [ Wu-Tang Killah ]

Upnę leciwy już wątek, bo muszę napisać o płytce, która mnie autentycznie zachwyciła, z którą zapoznałem się dopiero teraz, mimo, że wydana została w 2006 roku i na bank wpadła by na moje TOP3.

OOIOO - Taiga - cztery panny z niezrównaną Yoshimi P-We z Boredomsów na czele tworzą muzykę, którą ciężko określić i nazwać (i to nie dlatego, że my z Europy i "siem nie znamy"); dominuje tu awangarda, sporo tu zwiewającego berety z czerepów noise'u (patrz: Boredoms, Melt Banana), eksperymentalnego rocka, progu, folku i ...klubowych rytmów. Wszystko nie próbuje nawet sprawiać wrażenie spójnej całości z jednej strony, a z drugiej nie pretenduje też do natchnionych kazań (Rubik, hłehłe) i brak tu nawet kropli irytującego artystycznego zacięcia - jednym słowem pop. Może to dlatego album porywa od pierwszych minut i nie daje już odejść aż do samego końca. Cholerny japoński kosmos.

Próbka noise'owej strony OOIOO:

08.02.2007
13:30
[61]

Behemoth [ Kocham Marysię ]

To ja do listy dodałbym jeszcze Virgin Snatch - In The Name Of Blood, która niedawno wpadła mi w ręce. Dobre zrobiona thrash/death metalowa płyta od której nie biją schematy tylko siła i energia. Widać zespołowi dobrze zrobiła zmiana basisty z Titusa na Anioła. Dynamit, może nieco za krótki. Ważne to, że z Polski.

08.02.2007
13:48
smile
[62]

rothonu [ Pretorianin ]

Oooooo, Virgin Snatch "In The Name Of Blood" tez do 3 zalicze! Z wyjatkiem kawalka "You Know Where", bo brzmi, jakby ktos po jajcach spiewakowi deptal :-) A pozostale? Oto moja trojka:
3. Unleashed - "Midvinterblot"
2. Lamb of God - "Sacrament"
1. Virgin Snatch - "In The Name Of Blood" - moja ulubiona plyta z 2006 roku. Ciesze sie, ze wlasnie polskiej formacji!

08.02.2007
14:42
[63]

smoqu [ Pretorianin ]

ZDECYDOWANIE NAJLEPSZYM ALBUMEM 2006 JEST:

Devin Townsend Band - Synchestra - mistrzostwo od początku do końca, zero metalowego patosu i progresywnego nadęcia, za to mnóstwo dobrych pomysłów i luzackiego podejścia do cięzkiego grania

w dalszej kolejnosci:

Laibach - Volk - w dobie gdy bardzo trudno o ciekawy i orginalny album, obywatele NSK podarowali nam głęboko przemyślany album z wyśmienitą warstwą tekstową
Muse - Black Holes and Revelation - nie jest to ich najlepsza płyta, ale w przeciwienstwie do OoS jest dośc równa i zróżnicowana stylowo
Mars Volta - Amputechture - nienawidze kastratów za kopiowanie tego co najlepsze z kapel pokroju King Crimson i Mansun, ale ta płyta jest cholernie udana ;)
Murder by Death - In Bocca Al Lupo - old saloon + ostre rock n' rollowe brzmienie, słychać inspiracje Johnnym Cashem i Nickiem Cavem, nastroju dopełniaja smyczki, dramatyczne chórki, cudnowna aranzacja.

w sumie chciałbym tu dodać Stadium Arcadium ale nie moge :(
jezeli juz mowimy o ostatnich "wyczynach" papryczek to jak teraz słucham BTW to myśle sobie że ten album miał jakiś koncept i w sumie był fajny, a najnowsza produkcja Amerykanów jest jakaś bez jaj

08.02.2007
15:38
[64]

||Peter|| [ Pretorianin ]

Hm, rok 2006 nie obfitowal w plyty na ktore z utesknieniem bym czekal. Ciekaw bylem tylko nowego albumu Muse, bo lubie ten zespol ;)

Fakt, przyrównywanie ich do Radiohead jest co najmniej dziwaczne. Dwa zupelnie rozne zespoly, ktore laczy jedynie to, ze pochodza z tego samego kraju, ze wokalista spiewa wysoko i ze nie stronia od elektroniki ;) Swoja droga, gdzies czytalem jakas naukowa (lub pseudonaukowa) analize, ze Bellamy ma skale glosu sporo wieksza niz Yorke. Nie slucham zbyt duzo RH ale wydaje mi sie tez ze Bellamy spiewa nieco czysciej ;)

Fakt, BH&R nie jest ich najlepsza plyta ale nie jest tez kiepska. Powiedzialbym ze probowali zmieszac swoj (nadal) ksztaltujacy sie styl z czyms, co spodoba sie szerszej publicznosci (i chyba im sie udalo, plyta sprzedaje sie dobrze).

Do Muse mam tak naprawde tylko jeden zarzut - koncerty. Owszem, sa jedna z tych grup, która na koncertach wypada znakomicie - graja dynamicznie, czysto, Matt nie ucieka przed trudnymi partiami tylko spiewa na powaznie, ale... No wlasnie... Brakuje mi zupelnie kontaktu z publicznoscia. Na nagraniach mi to tak bardzo nie przeszkadzalo bo myslalem ze wycieli albo cos, ale jak bylem na ich koncercie w listopadzie, to wygladalo to tak: weszli, zagrali (zajebiscie), thank you i wyszli. Brakowalo mi jakiejs interakcji z publicznoscia. Po prostu przyszli, odwalili swoje i poszli. Nie wiem, moze za duzo oczekuje? Bylem na dwoch koncertach REM to sie teraz od wszystkich domagam takiego traktowania publicznosci jak w wykonaniu Stipe'a ;)

Co nie zmienia faktu ze muzyka Muse bardzo mi sie podoba. Bardziej niz Radiohead, ktorzy sa nieco zbyt dolujacy ;)

08.02.2007
16:51
[65]

Kurdt [ Modrzew ]

Również nie rozumiem przyrównywania Muse do Radiohead, bo muzykę grają w 100% różną. Kinderfani Radiogłowych przywalają się, że Bellamy czasem zawyje jak Yorke, ale to ich sprawa i ich problemy.

A podstawowa różnica to ta, że Muse jest zespołem absolutnie przeciętnym, który mógłby w ogóle nie istnieć, i nikt by na tym nie stracił, za wyjątkiem happysadowych fanek na koncertach. Och, ach, Bellamy, te sprawy. Zwykły wydajpłytek, machnijklipa, zaróbnasinglu. Absolutne zero emocji z mojej strony.

A co do oczekiwań na 2007 - nowe Radiohead, nowe Air, nowa Bjork.

08.02.2007
17:15
[66]

Taven [ Wu-Tang Killah ]

Mam to samo co Kurdt - Muse nie znoszę, dla mnie to kiepścizna i totalne wodolejstwo, ale z Radiohead ma to tyle wspólnego co Beatlesi z Arctic Monkeys :)

08.02.2007
18:27
[67]

smoqu [ Pretorianin ]

||Peter|| --> oczywiście że Bellami ma większą skale głosu i spiewa czyściej niz Yorke
na dodatek świetnie gra na gitarze i fortepianie, każdy ich utwór brzmi zupełnie innaczej na koncercie niż w wersji studyjnej...
Występy Radiohead, przynajmniej te które udało mi się obejrzeć nie zrobiły na mnie większego wrażenia, aczkolwiek bardzo lubię ten zespół, możliwe że na równi z Muse
I to co mówiłeś...jedyne punkty zaczepienia to podobna barwa głosu i sposób śpiewania, ale tak czy siak obydwoje wysiadają przy Jeff'ie Buckley'u

Też czekam na nowe Radiohead , Air i Bjork, chodziaz co do tej ostatniej to mam pewne obawy, bo producentem tej płyty będzie gościu od Missy Eliot i Nelly Furtado....no ale zobaczymy

08.02.2007
18:35
[68]

Kurdt [ Modrzew ]

Ja właśnie we współpracy Bjork i Timbalanda upatruję szansy na naprawdę zajebistą płytę. Na pewno będzie inna od poprzednich, ale ile można wydawać muzykę, która brzmi jak mikrofon wrzucony do pralki puszczonej na godzinny program, z dodanym tylko wokalem.

Aż chce się powiedzieć: Do it!, Bjork.

08.02.2007
18:39
[69]

Behemoth [ Kocham Marysię ]

Nie napisałem nic o oczekiwaniach na ten rok. Nic specjalnego: Acids Drinkers (pasowałoby coś wreszcie nowego...), Pain Of Salvation (już jest SCARSICK... niedługo będę miał) i ze względów zupełnie sentymentalnych ciekawi mnie co pokaże Metallica, ponoć Urlich nad perkusją ma popracować... :> No i zobaczymy ile wart jest nowy bassmen?

08.02.2007
18:41
[70]

smoqu [ Pretorianin ]

SCARSICK sluchalem u kolegi
i podobal mi sie numer Disco Queen :]

08.02.2007
18:41
[71]

Jerryzzz [ E ]

10.000 Days... Chriss Goss odwalil kupe swietnej roboty... No i ponoc namieszal sporo na nowej QotSA :)

08.02.2007
22:44
[72]

smoqu [ Pretorianin ]

nowy album Toola nieco słabszy jednak od poprzedniego....no i zdecydowanie lepsze w tym roku wyszły, przynajmniej wg mnie

a ostatnia QOTSA jest świetna, czekamy na następną

09.02.2007
10:14
[73]

||Peter|| [ Pretorianin ]

A ja czekam na nowa plyte REM. Juz kurde prawie 3 lata, co oni sobie mysla?!
mam nadzieje ze w tym roku cos wyjdzie ;)

09.02.2007
10:34
smile
[74]

TyTuSPL [ Love United ]

Hmm...jak dla mnie...

Audioslave - Revelations
Red Hot Chili Peppers - Stadium Arcadium
Arctic Monkeys - Whatever People Say I Am, That's What I'm Not

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.