GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

BUHAHAHAAH - chyba pęknę ze śmiechu :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))) - CZEKERAUT

04.07.2002
23:50
smile
[1]

Cracko [ Gladiator ]

BUHAHAHAAH - chyba pęknę ze śmiechu :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))) - CZEKERAUT

zostawiam to bez komentarza - czekam na wasze !!!
może to już było ale to nie znaczy że nie 3ba tego przypomnieć jeszcze raz.

nie ch to ktoś copy+pastnie tu bo ja już spadam ale ...kozaQ

04.07.2002
23:51
smile
[2]

MOD [ Generaďż˝ ]

Ech , to juz dzisiaj bylo na forum. Gorący wywiad z piratem ! środa, 3 lipca 2002 Znaczenie słów: nielegalny soft, nielegalna gra, pirat, znają chyba wszyscy. Nasz kolega redakcyjny wybrał się na Stadion Dziesięciolecia - jedną z największych wylęgarni zła w Warszawie. Zanim dotarł do kogoś ciekawszego niż zwykłe podwórkowe płotki z nagrywarką w domu, trochę to trwało. Jaki jest rezultat tego spotkania, możecie przeczytać w tym wywiadzie. Od razu uprzedzamy, że nasz rozmówca zastrzegł sobie pełną anonimowość i nie zgodził się na żadne zdjęcia, ani nawet ujawnienie prawdziwego imienia. Dlatego nazwiemy go Mirkiem i przedstawimy Wam świat gier od tej drugiej, mniej legalnej strony: Imperium: Czy często wśród twoich klientów są funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości lub inne osoby na stanowiskach /osoby znane /publiczne (żadnych nazwisk - tylko ogólniki)? Mirek: Odpowiadając bezpośrednio, są to wszyscy, nawet ludzie od dystrybucji. Pamiętam doskonale przypadek z jednej "Lameriado - Gambleriady", gdzie na stoisku u dystrybutora było prezentowane 75% softu, który wypalił się w dniu rozpoczęcia targów. Każdy jest zainteresowany dobrą nowością, obojętnie, czy to jest osoba znana, czy nie. Stwierdzenie "kopsnij winde" czy "wpadnę po tytuł XXXX" jest wszędzie bardzo popularne. Dobry soft to jest dobry soft. Zasada jest jedna - osoba ważna w pewien sposób uzależnia się od swego "dostawcy" ( geez jak to brzmi :] ). Później można otrzymać pomoc w załatwieniu "niektórych spraw". Imperium: Jaki tytuł najlepiej się sprzedawał w ciągu ostatniego półrocza? Mirek: Sprzedawał? Hhmmmmm.... Warcraft 3, GTA3 , gry dla dzieci - im większa kultowość softu, tym wyższa sprzedaż. Imperium: Jakim dysponujesz sprzętem - nagrywarki CD/DVD, tłoczarki, itp. Mirek: Hmmm, no baaaa.. Macierz Plextorów rulez [śmiech]. Jeden do divx, jeden do ISO, jeden do drobnicy itd. Do tego nagrywarka DVD ( jakby co :] ) Imperium: Jakie masz obroty - ile tysięcy płyt miesięcznie? Rozumiem, że nie są plotką liczby, które wymienia się między znajomymi? Mirek: Pozwólcie, że pozostawię to w sferze domysłów i fantazji... Imperium: Czy żeby utrzymać się na rynku trzeba mieć znajomości w policji? Ile ewentualnie trzeba posmarować w łapę, żeby mieć tydzień spokoju na stadionie? Mirek: Hmmmmm ... Zagwarantować władzy : 1. Stały dostęp do nowości 2. Opłaty na przykład na szkołę dla dziecka i takie tam drobiazgi. Imperium: Kiedy spodziewać się piratów na X-Boxa? Mirek: Już? :) Imperium: Co lepiej idzie - pirackie DVD, czy stare dobre DivXy na CD? Mirek: Divx + ściągane z popularnych serwisów napisy - są lepsze niż robione przez Rosjan tłumaczenia przy pomocy "English translatora", które powodują, że nawet najbardziej smutny film staje się hardcore'owa komedią. Imperium: Czy ściągasz soft i filmy z warezów, czy też masz inny sposób na nowości? Mirek: Własny warez na bardzo szybkim łączu z duuuużą ilością miejsca, przerastającą przeciętną średnią :) Imperium: Czy nadal tak łatwo jest w tym biznesie o połamane nogi, przestrzelone kolano czy betonowe buciki? [trzeba dodać wywiadowi nieco pikanterii ;) - przyp. Imperium] Mirek: Zasady rynkowe są dość okrutne co tu mówić. Prędzej połamane nóżki i pobita kobieta wchodzą w rachubę, niż betonowe buciki. Imperium: Gry na jaką konsolę najlepiej się sprzedają? Mirek: Sony2 Imperium: Czy gry na DVD (PS2) zaczynają powoli wypierać wersje na CD? Mirek: ISO DVD? Trochę bez sensu... Robione są z tego wersje CD, które mają pocięte audio i filmy, czasem dodatkowo tekstury. Są one na kilku płytach z przykazem, gdzie zrobić save, by zmienić płytę. Imperium: Jaki jest wiek twoich klientów - najmłodszy /najstarszy ? Mirek: Taki przedział wiekowy, do którego są skierowane gry oraz oprogramowanie. A przychodzą różni - ojciec z synem lub każdy oddzielnie. Płeć piękna również... Imperium: Czy sam sprzedajesz swój towar, czy posługujesz się może oblatanymi sztuczkami - wystawianiem z towarem młodziaków (poniżej 15 roku życia) w celu złagodzenia ewentualnych konsekwencji? Mirek: Sieć sprzedawców gwarantuje szybszy zbyt oraz praktycznie nie angażuje bezpośrednio. Poza tym przypomina strukturę firmy... Są kierownicy działów, składający raporty, pracownicy finansowi itd., oraz... pionki. Są także kolesie z góry skazani na trzepanie przez policję i inne służby. Imperium: Ile kosztuje Cię miesięcznie wynajem "personelu" - transport, ochrona, wspomniani młodzi pracownicy sprzedający za Ciebie CD? Czy może korzystasz tylko z okazjonalnej pomocy kumpli? Jak to się ma do tego, co powiedziałeś o strukturach? Mirek: Hmmmm..... Niecałe półtora tygodnia pracuje się "na opłaty", reszta to czysty zysk z wliczonym ryzykiem. Imperium: Kwestia sumienia...? Gdybyś nie miał pojęcia, o co mi chodzi, to pytam o okradanie twórców gier? Mirek: Sumienie? Tiaaaa... No jest takie coś, ale jak program jest dobry, to go kupuje legalnie. Część oprogramowania została ściągnięta zza oceanu, gdyż polscy dystrybutorzy nie są zbyt łaskawi dla graczy. Zamiast zacząć sprzedawać towar w momencie, gdy jest ochota na dany tytuł, robią to wtedy, kiedy znajdą pieniądze na shipment, opłaty celne i dostaną poprawioną poligrafię z drugiego druku (bo pierwszy był "wyszczany"). Nie chcę robić politycznego wywodu, ale opóźnienie pomiędzy datą wydania na zachodzie, a datą wydania w PL, to czas dany piratom/złodziejom/ czy jak jesteśmy określani przez dystrybutorów.. Nasz naród jest cwany - ma to zaszyte w genach - więc normalnie to nigdy nie było i nie będzie. Imperium: Jak często zjawia się u Ciebie policja? Mirek: To ja jestem policja, jak powiedział znany aktor :]. Bywają... Prywatnie częściej. "W sprawie" byli raz. I to cztery osoby jednocześnie. Poza tym ludzie z PG to znane mi osoby, które też muszą zapewnić swoim dzieciom godziwą rozrywkę za niewielką policyjną pensję. Imperium: Czy prawdą jest, że skonfiskowany na obławach towar później odsprzedaje się "we własnym zakresie"? Mirek: Tak, to prawda. Soft z łapanek jest sortowany i w przypadku zbyt dużej ilości dubletów jest umieszczany w szafie, gdzie służy ogólnemu dobru i radości dzieci (i nie tylko :) Imperium: Czy jesteś na tyle - przepraszam za słowo - niemądry, by trzymać płyty i cały sprzęt w domu, ryzykując jego utratę? Mirek: A co mam robić? W garażu cały czas siedzieć? Gdzieś trzeba. Poza tym w garażu trudno się łącze zestawia, bo kable zamakają. Obecnie nie mam się czym martwić, mam cztery mieszkania, gdzie pracują ludzie i znajduje się sprzęt. Moja chata jest czysta - jestem tylko obywatelem :) Imperium: Czy byłeś już karany? Mirek: Tylko przez rodziców :) Imperium: A jakieś mniejsze przewinienia? No wiesz, mandat za czerwone światło...? Mirek: Jak posmaruję, to nie ma żadnych. Mandaty płaci się też softem ("OOOooo... Soldier Of Fortune 2... Chętnie... - Ale to beta - Niebszkodzi, dzieciak się ucieszy! Dziękuje... Życzę miłego dnia i szerokiej drogi") Imperium: A co powiesz na niechęć polskich dystrybutorów do piractwa? Przecież kradniesz im chleb... Trudno, by lubili Ciebie i ludzi Twojego pokroju... Mirek: Dystrybutorzy nas nie lubią. Nie lubią i nie będą lubić, choć sami też tak zaczynali i zeszli później na drogę prawa i legalności... Ale nikt nie jest bez winy. Imperium: Czy to, że nazywają was w różny sposób (złodzieje, piraci) i ogólnie nie szczędzą epitetów pod waszym adresem, w jakiś sposób Cię drażni ? Mirek: Jest mi obojętne, jak na mnie mówią. Szczerze, to mnie to nie obchodzi w żaden sposób, nie ma na mnie wpływu. Jak ktoś ma jakiś problem lub kompleks małego, to sorry bardzo, ale to z nim jest coś nie tak. Imperium: W takim razie ostatnie pytanie. Co sądzisz o polskich dystrybutorach? Czy zagrażają wam, "piratom"? Mirek: Poza chyba jednym dystrybutorem cała reszta jest obecnie w cienkiej sytuacji - obcięcia pensji, redukcje, ogólna recesja. Ale za to siedziba jaaaka... :) Dwie lub trzy sale, Alfa służbowa itd.. Nie widzę, żeby dystrybutor dbał o mnie, a tym bardzie stanowił jakieś zagrożenie. W przeciwieństwie do zachodniego, który zwykł nawet informować mnie mailem o rożnych rzeczach. Obawiam się, że działania naszych dystrybutorów bardziej opierają się na wyciskaniu kasy z graczy, niż na tępieniu nas, ludzi od nielegalnego softu :) Imperium: Bardzo Ci dziękujemy, że zgodziłeś się na ten mały wywiad. Trzeba powiedzieć jednak jasno, że my także należymy do twoich przeciwników i nie popieramy nielegalności. Świat jednak jest stworzony z tych "dobrych" i tych "złych"... Mirek: I ja dziękuję za miłą chwilę, jaką z wami spędziłem. Wiem, że nie pochwalacie tego co robię, ale z czegoś trzeba żyć, a uprawa pomidorków to nie dla mnie. A może chcecie jakiś świeży sofcik z dzisiejszego palenia...? Żartowałem :) Kowal

04.07.2002
23:52
[3]

merkav [ Aguś ]

Hehehehe niezle ale jusz bylo:)

05.07.2002
00:46
[4]

Upior [ Chor��y ]

:)))

05.07.2002
01:21
smile
[5]

Elvis [ Pretorianin ]

przecież to jest fake, grafomania nikt z tych gości nie jest takim debilem

05.07.2002
02:15
[6]

abu [ Senator ]

bylo, bylo, ale tekst fajny :))))

05.07.2002
02:27
[7]

DKAY [ Generaďż˝ ]

nasza "policja" jeszcze długo nie poradzi sobie z problemem!!!

05.07.2002
08:50
[8]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

WIG znowu pokazał jaki jest żałosny.

05.07.2002
08:53
[9]

The Dragon [ Eternal ]

nie musieli pewnie dlugo szukac tego pirata :))) a tak serio, to mimo, iz tekst jest smieszny to jest w nim duzo prawdy. dlaczego codziennie na stadionie sa sprzedawane tysiace plyt? Przeciez mogliby codziennie robic naloty, a jakos tego nie robia. Gdzie sa niszczone plytki skonfiskowana przez Policje? JEszcze jakby brali dla dzieci kilka plytek, to ok, ale one trafiaja do reedystrybucji...

05.07.2002
08:57
smile
[10]

griz636 [ Jimmi ]

Nie ukrywam, że list ten piszę aby dać upust złości, w jaką wprawił mnie jeden z produktów firmy Oetker. Chodzi o pizze mrożoną "Ristorante Edizione Speciale Pizza Salame" - jak zgaduję w edycji specjalnej. Znalazło swoje potwierdzenie. Kupiłem taką pizzę w dniu dzisiejszym (niedziela wieczór), w Warszawie, w sklepie BOMI na ul. Puławskiej róg Rakowieckiej. Miała mi posłużyć za obiado-kolację - co dużo znaczy, bo nie jadam ostatnio regularnie. Data przydatności do spożycia: 090702. Zgodnie z instrukcją wyjąłem ją z folii i piekłem pizzę na środkowym poziome ok. 15 min. Wszystko zapowiadało się dobrze, ładny zapach i tak dalej. Jednak po wyjęciu gotowej do spożycia pizzy okazało się, że jest ona ZAMIESZKAŁA!!! Mniej więcej pośrodku, między ziarenkiem kukurydzy a kawałkiem zielonej papryki leżała sobie częściowo zatopiona w ser gąsienica (czyt. robal) długości ok. 1 cm, barwy brązowej. Jestem z wykształcenia ekonomistą, więc trudno mi tu zidentyfikować gatunek. Nie przypuszczam aby ów zwierz zamieszkiwał mój piekarnik już wcześniej, podejrzewam więc, że znalazł się tam wraz z pizzą. Lista składników na opakowaniu nie zawiera niczego podobnego. Jest tam jednak hasło "Poczuj atmosferę i niepowtarzalny smak Italii - świeże, wykwintne obłożenie ze specjalnie dobranymi składnikami i charakterystycznymi włoskimi przyprawami". Nie wiem czy dobrze rozumuję, ale faktycznie robal w mojej pizzy był charakterystyczny i być może wykwintny. Czy miał niepowtarzalny smak, tego nie wiem, ale jeżeli ktoś z państwa pragnie się przekonać osobiście, z dziką rozkoszą dostarczę mu/jej tego przypieczonego biedaka do degustacji. W takim wypadku proszę o kontakt w poniedziałek przed godziną 12. Później bowiem udaję się z nim na spacer do sklepu w celu złożenia reklamacji (mam nadzieję, że nerwy mi nie puszczą). Być może firma Dr. Oetker powinna dodać znalezionego robala do składu, aby uniknąć nieporozumień. Analogicznie należałoby zweryfikować masę netto i wartości odżywcze produktu. Słowa "wykwintne obłożenie" proponuję zastąpić właściwszym według mnie formułowaniem "wykwintna obsada". A przy okazji wykreślić zdanie o tym, że pizze "przygotowywane są ze starannie wyselekcjonowanych składników i podlegają stałej kontroli jakościowej", chyba że kontrola jakościowa polega na testowaniu długości gąsienic pod kątem "wymiaru ochronnego". Ewentualnie warto by się zastanowić nad zmianą sposobu przyrządzania (zmniejszenie temperatury i wydłużenie czasu ), tak aby dać mieszkańcom pizzy czas na ucieczkę!! Jeżeli ktoś z państwa uważa, że przesadzam z reakcją, to pragnę zaznaczyć, że jest niedziela w nocy, a ja wciąż nie jadłem kolacji. Nie muszę dodawać, z czyjej winy!! Macie szczęście, że to była pizza z salami, a nie wegetariańska. Wychowanie nakazuje pozdrowić, więc pozdrawiam, PS. O co właściwie chodzi z tą kropką w Dr. Oetker? Taki doktor z kropką? I dlaczego Wasza firmowa strona www nie działa (zwłaszcza kontakty!!) Ponieważ na stronie www.oetker.pl nie działała podstrona kontakty, list ten wysłałem na ślepo na adresy typu biuro@, marketing@ oetker@ itd. Ten ostatni zadziałał, a ten przedostatni został przesłany do Niemiec do całej grupy osób. Jedna z nich odpowiedziała... Ich werde ab 18.03.2002 nicht im Büro sein. Ich kehre zurück am 15.04.2002. Bei dringenden Fällen wenden Sie sich bitte an Herrn Kostka oder Frau Ritschel inna odpowiedziała tak: Bitte senden Sie keine E-Mail mehr an meine Anschrift! Zdenerwowałem się, bo wcale do niej nie pisałem, wiec udałem głupiego (choć podobno nie muszę): Dear Mr/Mz Grosda I am really sorry, but I don't know German, would you be so kind and translate your message for me? By the way, where did you get my address? Best Regards pozostało to bez odpowiedzi. Za to odezwał się oetker: Szanowny Panie Dziękujemy bardzo za kontakt z naszą firmą. Jest nam niezmiernie przykro, że produkt Pizza Ristorante Edizione Speziale nie spełnił Pana oczekiwań. W celu dokonania procedury reklamacyjnej uprzejmie prosimy o przesłanie pizzy wraz z opakowaniem za pośrednictwem kuriera TNT lub Stolicy na nasz koszt. Prosimy również o podanie Pańskiego numeru telefonu i adresu. Nasz adres: Dr. Oetker Środki Odżywcze Gdańsk-Oliwa Sp. z o.o. ul. Adm. Dickmana 14/15 80-339 Gdańsk z dopiskiem "Serwis Konsumenta" Z wyrazami szacunku Sławomir Tutlewski Serwis Konsumenta Pizze wysłałem wraz z robalem, o czym zawiadomiłem: Dzień dobry, Reklamowaną pizzę wraz z jej mieszkańcem wysłałem w poniedziałek Stolicą. Do tej pory powinna do Pana dojść. Potwierdzenie dostałem po tygodniu: Szanowny Panie Dziękuję bardzo za przysłanie pizzy. Produkt został przekazany do Działu Kontroli Jakości, celem dokonania procedury reklamacyjnej oraz wyjaśnienia wszelkich okoliczności tego przykrego dla Pana incydentu. Stosowne wyjaśnienia zaistniałej sytuacji otrzyma Pan natychmiast po zakończeniu badania. Z poważaniem Sławomir Tutlewski Serwis Konsumenta Ponieważ oetker pozostał "nieruchawy" posłałem mu ponaglenie: Szanowny Pan Tutlewski, Wciąż niezmiernie ciekawi mnie wynik postępowania reklamacyjnego, które rozpocząłem przesyłając Państwu pizzę z gąsieniczką (e-mail z dnia 18 marca). Rozgoryczenie jakością oferowanych produktów właściwie już mi minęło. Z wolna jednak zastępuje je uczucie zniecierpliwienia w związku z tempem rozpatrywania mojej reklamacji. Tym bardziej, że cała sprawa wydawała mi się dość oczywista. Jak rozumiem, obecnie trwa procedura badania zasadności mojej reklamacji. Jak mniemam sam corpus delicti (tj. robal) nie przekonał Państwa. Śmiem zatem zasugerować, żeby skupić się na ustaleniu tożsamości (i gatunku) ofiary, a następnie testem DNA znaleźć jego/jej bliskich i wypytać ich o okoliczności zaginięcia. Jeżeli to nie rzuci światła na zaistniałą sytuację, warto pewnie byłoby, drogą sekcji, ustalić dokładną przyczynę zgonu. Domyślność moja pozwala w tym miejscu zaproponować cztery domniemane przyczyny: uraz mechaniczny na linii produkcyjnej, uduszenie w folii, nadmierne wyziębienie organizmu w chłodni, lub ostatecznie mogły to być rozległe poparzenia 3. stopnia. Jeżeli okazałoby się, że chodzi właśnie o poparzenia, czyniłoby to mnie współwinnym śmierci zwierzęcia. Wobec czego jestem gotów współpracować, aby liczyć na okoliczności łagodzące. W tym celu skłonny jestem przesłać do ekspertyzy kratkę, na której piekłem pizzę, oraz próbki gazu. W ostateczności mogę nawet przesłać "Stolicą" całą kuchenkę gazową marki "Ardo", jeśli jest Pan zdania, że to znacząco przyspieszy procedurę reklamacyjną. Liczę na zrozumienie i szybkie załatwienie sprawy, Pozdrawiam, Nie otrzymałem już więcej listów, ale po jakimś czasie dostałem paczkę z gadżetami i produktami firmy z listem w którym piszą, że wciąż uważają, że nie jest możliwe aby robak dostał się na pizze w czasie produkcji, i winny jest transport lub hurtownicy. Podziękowałem im za paczkę i na tym się skończyło.

05.07.2002
09:05
smile
[11]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

griz> świetny tekst! ubawiłem się nieźle!

05.07.2002
09:08
[12]

The Dragon [ Eternal ]

Jezu a ja nie przypatruje sie dokladnie pizzy ktora jem :(( ble... a wiem ze to ta od dr.O.

05.07.2002
09:11
[13]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

Hehe, a ja jem od mamuśki z pizzeri... Nigdy nie miałem robaka! I pyszna też jest.

05.07.2002
09:19
[14]

kastore [ Troll Slayer ]

Kowal zrobił wywiad sam ze sobą , siedząc z flachą przed lustrem

05.07.2002
10:40
smile
[15]

(to)my [ Konsul ]

Tak naprawdę nie wiem co Wam się nie podoba w tym wywiadzie... A tak pomiędzy nami publikowanie go na forum jest łamaniem praw autorskich, czyli po prostu nazywa to się Piractwo.

05.07.2002
10:44
[16]

^quqoch^ [ Paweł Romanowicz ]

MOD, on ma rację, link wystarczył...

05.07.2002
10:48
[17]

Father Michael [ Padre ]

A tymi policjantami to prawda. Juz z 6 razy widzialem jak UMUNDUROWANY policjant kupowal pirackie plyty. :) (to)my -> nie jest to lamanie praw, bo: 1. Jest podpis autora, 2. Nikt tu nie zarabia na publikacji tego tekstu.

05.07.2002
10:54
[18]

TAILEREKK [ Senator ]

czytałem na wp (chyba) o tym piracie ;)

05.07.2002
10:56
smile
[19]

Maff [ Generaďż˝ ]

(to)my --> co sie nie podoba? To, ze chyba tylko 7-latek nie zorientuje sie, ze to nie zaden "Wywiad z piratem", tylko tekst napisany przez jedna osoba, w dodatku taka, która na pewno "wulkanem intelektu" nie jest.

05.07.2002
11:02
smile
[20]

Mr_Baggins [ Senator ]

Jedno trzeba piratom przyznać --> w przypadku wadliwej płytki wymieniają ją od ręki i jeszcze przeproszą za nioedogodności. W sklepie wygląda to tak: - To niemożliwe, żeby produkt był uszkodzony, to na pewno pan uszkodził, - Postępowanie reklamacyjne, - A paragon pan ma? Nie? No to przykro mi, nic się nie da zrobić. I jeszcze mają pretensje, że przychodzisz z reklamacją.

05.07.2002
11:08
smile
[21]

(to)my [ Konsul ]

Father Michael--> Czytałeś kiedyś umowę na napisanie takiego txt? Jest tam wyraźnie napisane, że txt może być umieszczany tylko na łamach serwisu. który kupuje od autora prawa do publikacji. W innym wypadku jest to łamanie praw autorskich. Nawet jeśli autor sam umieści gdzieś indziej txt podlega karze grzywny za zlamanie zasad umowy...

05.07.2002
11:12
smile
[22]

(to)my [ Konsul ]

Mr_Baggins--> Cholerna racja, ale to chyba sprzedawcy w sklepach nie dorośli do tego, żeby sprzedawać. Przepisy konsumenta też nam nie pomagają....

05.07.2002
11:21
[23]

Mr_Baggins [ Senator ]

to(my) --> przepisy to my mamy bardzo dobre, tyle tylko że mało kto ich przestrzega. Raczej brakuje świadomości konsumenckiej, żeby domagać się swoich praw u sprzedawcy. Chronią nas przepisy o rękojmi, gwarancji, zawieraniu umów z udziałem konsumentów i inne :) Prawda jest taka, że w wielu sklepach (Media Markt, Empik) pracują ludzie, którzy z nienawiścią muszą odwalić te swoje 8-10 godzin. Mają głęboko gdzieś klienta i jego zadowolenie. Trochę to inaczej wygląda w sklepach, gdzie sprzedawca jest jednocześnie właścicielem. Zdaję sobie sprawę, że porównanie "załatwienia" reklamacji przez pirata i w sklepie to dwie różne sprawy, ze względu na procedurę, koszty itd. Pirata wymiana płytki czy filmu kosztuje niewiele ale moim zdaniem to jednak niewielkie usprawiedliwienie dla sprzedawcy. Z punktu widzenia klienta nie ulega wątpliwości, że woli mieć sprawę załatwioną od ręki a nie czekać 2 tygodnie na uwzględnienie reklamacji.

05.07.2002
11:30
[24]

(to)my [ Konsul ]

Mr_Baggins--> Wydaje mi się, że w większości przypadków sprzedawcy wolą powiedzieć "mam cię w nosie" niż wypełniać jakieś papierki. Nauczony doświadczeniem przy sprzedawcy rozpakowuje towar i jeśli coś jest nie tak, żądam od razu wymiany. :-)

05.07.2002
11:32
[25]

Mr_Baggins [ Senator ]

W przypadku płyty cd czy dvd to raczej ciężko stwierdzić...

05.07.2002
11:34
[26]

(to)my [ Konsul ]

Z innej beczki... Mr_Baggins--> Skąd taki nick? :-))

05.07.2002
11:46
[27]

kastore [ Troll Slayer ]

ty(my) --> jak już siedzimy w tej beczce to pod-nicka powinieneś mieć Numenorejczyk, jeżeli chodziło Ci o określenie z Władcy Pierścieni

05.07.2002
11:48
[28]

Mr_Baggins [ Senator ]

ten nick to tak sobie... akurat te co mi najpierw przyszy do głowy były już zajęte. Nie jest to wyraz jakiegoś szczególnego zauroczenia Władcą, tzn. lubię i cenię, ale nie wyznaję :) Szczerze mówiąc nick taki nie ma ze mną prawie nic wspólnego, co zresztą mi nie przeszkadza :)

05.07.2002
13:18
[29]

(to)my [ Konsul ]

kastore --> Numenore z quenyi, ze wspólnego Numenor. Reszta to odmiana - tak mi się wydaje :-)

05.07.2002
15:19
[30]

harakiri [ Konsul ]

Heee, a'propos artykulu z WIG'a, nawet jesli to fikcja literacka, to calkiem fajna i zgrabnie napisana. Pozatym zawiera sporo prawdy, imo nie ma sie do czego przyczepic.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.