LeeBronJameS [ Generaďż˝ ]
wasze ulubione dowcipy
jakie sa wasze ulubione dowcipy?? mój to
Rolnik pyta rolnika jąkałę: - Dużo masz królików?
-Trzy...trzy...trzysta...
-Nie żartuj! Aż trzysta?
-Nnie... Trzy sta...stare i dwwa młode! :P
Deczko [ Chor��y ]
przychodzi junior do Soula a Soul: BAN
Jan Maria Rakieta [ Konsul ]
Facet pyta faceta:
- Dlaczego twoja żona jest taka smutna?
Na co drugi odpowiada:
- Bo lubi jabłka.
eJay [ Gladiator ]
Czubek pyta rolnika:
- co pan robi?
- aaaa sypie nawóz na truskawki
- Co?
- sypie nawóz...
- co pan sypie??
- sypie gówno na truskawki!
- aa widzi pan, u nas w szpitalu sypia cukier, ale oni sa pojebani.
Kompo [ alkopoligamista ]
Rozmawiają dwa pączki.
- Jak, stary, złożyłeś te papiery na studia?
- No złożyłem.
- I co, przyjęli cię?
- No co ty, pączka?!
kalineczko1993 [ Ayrton Senna ]
Co robi blondynka na dachu??Drże pape!
LeeBronJameS [ Generaďż˝ ]
ejoy :P
Mazio [ Mr Offtopic ]
Rzecz dzieje się na tarasie ekskluzywnego hotelu, gdzieś na Wyspach Kanaryjskich. Jest letni wieczór. Panowie ubrani w białe garnitury siedzą i palą grube cygara.
Graham Chapman: Lampka dobrego Chateau de Chaselet, to jest to. Nieprawdaż?
Terry Jones: O tak.
Graham Chapman: Masz rację.
Eric Idle: Kto by pomyślał 30 lat temu, że będziemy sobie tutaj siedzieć i pić Chateau de Chaselet?
All: Tak, tak.
Michael Palin: Wtedy cieszyła nas filiżanka herbaty.
Graham Chapman: To prawda! Zimnej herbaty!
Michael Palin: Racja!
Eric Idle: Bez mleka i cukru!
Terry Jones: I bez herbaty!
Michael Palin: W pękniętej filiżance.
Eric Idle: O! My nigdy nie mieliśmy filiżanki. Piliśmy ze zwiniętej gazety!
Graham Chapman: Najlepsze co mogliśmy robić to ssać wilgotny kawałek szmaty.
Terry Jones: Ale, były to szczęśliwe dni. Chociaż biedne.
Michael Palin: Bo byliśmy biedni!
Terry Jones: Prawda!
Michael Palin: Mój ojciec mawiał: "Synu - pieniądze szczęścia nie dają".
Eric Idle: Miał rację!
Michael Palin: Racja!
Eric Idle: Byłem bardziej szczęśliwy nie mając niczego. Żyliśmy w malusieńkim, starym, przewracającym się domu z wielką dziurą w dachu.
Graham Chapman: Dom! Byłeś szczęściarzem, że miałeś dom. My żyliśmy w jednym pokoju. Było nas 26 osób. Bez mebli, brakowało połowy podłogi. Tłoczyliśmy się w jednym rogu ze strachu, aby nie spaść.
Terry Jones: Mieliście szczęście - własny pokój. My musieliśmy mieszkać na korytarzu!
Michael Palin: Ach. My mogliśmy tylko marzyć o życiu na korytarzu. To byłby dla nas pałac. Musieliśmy mieszkać w starym zbiorniku na kupie gratów. Każdego ranka musiałem wstawać aby zdobyć kawałek cuchnącej ryby. Jeden dla nas wszystkich. A własny dom...? Ech!
Eric Idle: Cóż, gdy ja mówiłem dom miałem na myśli dziurę w ziemi przykrytą kawałkiem płótna. Ale dla nas to był dom.
Graham Chapman: Nas wypędzili z nory w ziemi. Musieliśmy się wynieść i żyć w jeziorze.
Terry Jones: Mieliście szczęście, że to było jezioro. 150 z nas żyło na środku ulicy - w pudełku na po butach.
Michael Palin: W kartonowym?
Terry Jones: Tak!
Michael Palin: Szczęściarze! My przez 3 miesiące musieliśmy mieszkać w zwiniętej gazecie. Musiałem codziennie wstawać o 6 rano, czyścić gazetę, a potem iść do fabryki. 14 godzin dziennie. Tydzień za tygodniem. Za 6 pensów tygodniowo. A kiedy wracałem do domu nasz ojciec lał nas rzemieniem przed snem.
Graham Chapman: To luksus! My wychodziliśmy z jeziora codziennie o 3 nad ranem. Sprzątaliśmy jezioro, zjadaliśmy garść robaków, pracowaliśmy 20 godzin dziennie w fabryce za 2 pensy miesięcznie. Przychodziliśmy do domu, a ojciec bił nas po głowach potłuczoną butelką, gdy byliśmy szczęśliwi.
Terry Jones: Cóż, oczywiście byliście twardzi. My wstawaliśmy z naszego pudła po butach w środku nocy lizaliśmy ulicę do czysta. Jedliśmy połowę garści zmarzniętych robaków, pracowaliśmy w kopalni 24 godziny dziennie za 4 pensy na 6 lat. A kiedy przychodziliśmy do domu, nasz tato kroił nas na kawałki nożem do chleba.
Eric Idle: Ja musiałem się zrywać do roboty o 10 wieczorem - półtorej godziny przed położeniem się spać. Jadłem kawałek trucizny, pracowałem 29 godzin na dobę w kopalni, płaciłem właścicielowi kopalni za pozwolenie przychodzenia do pracy, a gdy przychodziliśmy do domu, nasz ojciec zabijał nas i tańczył na naszych trupach śpiewając Alleluja.
Michael Palin: Tak, tak. I pomyśleć, że gdybyśmy to dziś chcieli opowiedzieć młodym ludziom, to nikt by nam nie chciał uwierzyć.
All: Nie, nie uwierzyliby.
lord of the dick [ Pretorianin ]
Leży sobie bułka z pączkiem w piekarni, nagle bułka zaczyna się śmiać
Pączek: Czego sie śmiejesz?
Bułka: A bo coś sobie pomyślałam
Pączek: To powiedz
Bułka: Ok. Pączek pączek huj bez rączek.
Po chwili pączek zaczyna się śmiać
Bułka: Czego się śmiejesz??
Pączek: A bo coś sobie pomyślałem
Bułka: To powiedz
Pączek: Ok. Bułka bułka huj ci w dupe
majster łopata [ Centurion ]
lord of the dick->beznadziejnie głupie, ale i tak mnie rozbawiło:)
SPMKSJ [ Konsul ]
znalezione na jakims forum
"Około pół roku temu tak bardzo bolała mnie dolna prawa 7 (mimo 30 ibupromów) ze o 2 w nocy nie wytrzymałem. Zwarzywszy na to, że była dziurawa a ja jestem ?złota rączka? w tych nerwach wziąłem odkaziłem sobie kombinerki i inne rekwizyty jak i magiczny śrubokręt. Nie miałem już 6 wiec dojście było bezpośrednie Osłoniłem pozostałe żeby po stronie tej 7 wsadziłem kawałek drewienka, zrobiłem układ w rodzaju podnośnika. Śrubokręt zahaczyłem w najniższym możliwym miejscu 7. Delikatnie wypróbowałem mój ?podnośnik?. Trochę bolało, ale ząb zaczął się ruszać, potem było mocniejsze pociągniecie, zazgrzytało mi w mózgu, usta zalały się krwią, językiem jakoś odessałem zęba od dziąsła, bo się jeszcze trzymał czegoś, wyplułem zęba, po czym nieoczekiwanie zwymiotowałem. Powiem tak, ból przenoszą nerwy to fakt, ale w tej mega motywacji cos nie miały wiele do gadania, fuksem wyrwałem dziada za pierwszym konkretnym podejściem i tyle. Dlaczego to zrobiłem, a dlatego ze łaziłem od stomatologa do stomatologa i nikt ni chciał mi go rwać z powodu stanu zapalnego, a to była 3 już noc od momentu odczucia pierwszego bólu i wizyt u stomatologów żadne prochy nie działały ,po 30 ibupromach już mnie nerki bolały? Jednak nikomu nie polecam takich kombinacji i samemu wyrywania zębów a co ważne przesadzania z proszkami, gdyż trzeba mieć naprawdę ?nierówno pod sufitem?. Mnie poniosły nerwy, ale się udało, dziura ładnie się zagoiła. A nowy stomatolog, do którego chodzę jest pełen podziwu."
mirencjum [ operator kursora ]
Wczoraj wieczorem patrol policji bezlitośnie spałował listonosza. Do zdarzenia doszło po tym, jak jeden z policjantów nagle krzyknął, a przestraszony listonosz odruchowo powiedział "dobry piesek"
Conroy [ Dwie Szopy ]
Trzech kolesi złapało złotą rybkę. Rybka, jak ma w zwyczaju mówi:
- Uwolnicie mnie, a spełnię każdemu z was po trzy życzenia.
Kolesie pogłówkowali, po chwili mówią - Okiej.
Pierwszy zapodaje:
- Ja to bym chciał mieć piękny dom w Bieszczadach, do tego konto z 10 milionami dolarów i piękną żonę. Rybka mówi:- Done.
Drugi mówi:
- A ja chcę mieć udziały w wielkim, międzynarodowym koncernie, ekskluzywną restaurację w centrum stolicy i 2 mulatki. Rybka odpowiada: - No to masz.
Trzeci facet zastanawia się przez chwilę i zaczyna wymieniać:
- A ja to bym chciał, żeby lewa ręka mi ciągle wirowała nad głową, prawa ręka żeby się gibała wzdłuż ciała a głowa żeby ciągle waliła w przód i w tył.
Rybka na to: Stary, mogę to zrobić, ale jesteś pewien? Wiesz, masz trzy życzenia i możesz prosić o wszystko.
Trzeci facet odpowiada:
- Taaak, jestem pewien: lewa ręka ciągle wiruje nad głową, prawa się giba wzdłuż ciała, a głowa napierdala ciągle w przód i w tył.
Rybka klasnęła płetwami i stało się.
Po roku spotykają się ci sami trzej faceci, by poopowiadać.
Pierwszy mówi:
-Paaaanowie, jest zajebiście! Cisza, spokój, dobra i piękna żona, i żyję z procentów.
Drugi opowiada:
- A ja mam wchuj kasy, jestem wiceprezesem zarządu i dzień w dzień rucham 2 mulatki.
A trzeci facet, stojąc i wymachując kończynami bełkocze:
- Kuuurwa, chyba źle wybrałem