GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

wasze doświadczenie za kierownicą

08.12.2006
12:30
[1]

Sizalus [ Generaďż˝ ]

wasze doświadczenie za kierownicą

Ciekaw jestem jak wygląda wasze doświadczenie za kierownicą. Długo posiadacie prawo jazdy? Dużo jeździcie? Mieliście jakieś ciekawe historie na drodze? Jak tam wasze konto punktowe?

Ja mam prawo jazdy na B od lipca 2005 czyli rok i 5 miesiecy. Przejechałem w tym okresie ok 35 000 km co myślę jest całkiem nieźle jak na żółtodzioba. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem jeszcze zbyt doświadczony i staram się za bardzo nie szarżować. Zauważyłem jednak, że przez pierwsze pół roku noga była znacznie cięższa niż teraz. Młodość musiała się wyszumieć ;) Po nabraniu doświadczenie widać ile nieprzewidywalnych sytuacji może się zdażyć na drodze i nie warto gnać ile fabryka dała. Z drogówką problemów nie miałem, wszystkie punkty uczciwie mi się należały. Kolizję miałem jedną ale niegroźną i nie z mojej winy. Jednakże błotnik trzeba było wymienić.
Na koncie punktowym aktualnie 10 (za przekroczenie o 75 km/h). Miałem już 17 (poza prędkością za brak pasów i wyprzedzanie na podwójnej ciągłej) ale na szczęście ok 2 miesiecy temu 7 pkt straciło ważność. Było już blisko odebrania prawka...

Czekam na wasze posty i pozdrawiam.

08.12.2006
12:35
[2]

gladius [ Subaru addict ]

Mam nadzieję, że wkrótce odbiorą ci prawo jazdy i wstrzymają się z oddaniem go, aż zmądrzejesz (co może nigdy nie nastąpić, ale przynajmniej jakąś poprawę widać.). Dzisiaj właśnie przez takiego skurwysyna przekraczającego prędkość o 70km/h i wyprzedzającego na podwójnej ciągłej zabił się mój kolega.

08.12.2006
12:37
[3]

Maxblack [ MT ]

hmmm ja mam prawko coś dwa lata... nie jeżdżę często, tak średnio było 40 km na tydzień. Żadnej stłuczki czy mandatu nie miałem... raz tylko wywinąłem lusterko samochodu na lewą stronę o bramę... z własnej głupoty - bo stałem pod górke, jedynka mi nie wskoczyła i samochód cofną się o 20 cm :)

a ogranicznień prędkości jakoś specjalnie nie przekraczam - tak jak jest 50 jadę maks 65/70, 90-100, 120-140, oczywiście jak panują dobre warunki.

08.12.2006
12:41
[4]

wysiu [ ]

Dokladnie jak gladius napisal. Powinni zmiejszyc limit punktow do, powiedzmy, 11-12. 21 to zdecydowanie za duzo, i za szybko sie kasuja..

08.12.2006
12:45
[5]

stanson [ Szeryf ]

gladius --> OMG, to jakies fatum chyba. Wlasnie odwiezli w ciezkim stanie mojego nalepszego kumpla z pracy po zderzeniu czolowym, nie znam jeszcze przyczyny wypadku ale ten sam fakt zbiegu okolicznosci...

Co do tematu to moge tylko dodac, ze bardzo madre jest stwierdzenie, iz najniebezpieczniejszym kierowca jest taki, ktory uwaza sie za idealnego.

Z własnej winy nigdy w nic jeszcze nie przywalilem, mialem jednego dzwona przez pijanego idiote. Punktow mi sie troche juz w sumie nazbieralo, ale za pierdoły. Wyszalalem sie na authobanach w Niemczech, w Polsce staram sie jezdzic z ostroznoscia, bo stan drog i brak wyobrazni innych kierowcow wola o pomste do nieba. Najwazniejsza jest zasada ograniczonego zaufania i umiejetnosc przewidywania moim zdaniem. A na koncie mam oko 0,5 miliona km przez 9 lat.

08.12.2006
12:46
[6]

Sizalus [ Generaďż˝ ]

Te wyprzedzanie na podwójnej ciągłej to było przy ok 30 km/h i bez żadnego zagrożenia na drodze, wyprzedzanym pojazdem była strasznie wlokąca się eLka. Pech chciał, że radiowóz był w pobliżu.

Przekroczenie na prościutkiej drodze. Widoczność na kilometr i zerowy ruch. A że obok szosy stały dwa domy to postawili 60. Fotoradar zrobił swoje.

08.12.2006
12:46
[7]

kamil210 [ Reivik ]

Ja jak narazie bez większych wydatków, raz tylko 6pkt za czerwone :)

Mój dawny kolega został złapany na 160/40. Nie pamiętam już ile go to kosztowało ale zaczął chodzić na szkolenia.

08.12.2006
12:46
smile
[8]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

Prawo jazdy mam od lipca ubiegłego roku. Zero pkt karnych, zero zatrzymań, nawet kontrolnych.
Trochę boję się tyłować, bo raz podczas wstecznego przywaliłem w niziutką kupkę gruzu, a drugi raz przez własną głupotę [ nie chciało mi się przetrzeć szyby tylnej i lusterka] uderzyłem w latarnię :)

Nauczyłem się też, żeby wolno jechać na nieznanym terenie w nocy, bo jakiś idiota mógł zabrać znak ostrzegający prze niebezpiecznym zakrętem. Wypadłem na pobocze [ na szczęście poszezane żwirowe]
Mój kumpel natomiast [oprócz tego, że zrobił karambol na parkingu] opowiadał mi jak jechał z ojcem przez tak gęstą mgłe, że ojciec jechał 20 na godz a on wyglądał przez drzwi sprawdzając czy jadą po drodze.

08.12.2006
12:47
smile
[9]

Ficzek [ Legionista ]

Prawko mam od lutego 1998. Mam ciężką nogę i jeżdżę szybko, choć wiem że to nie jest powód do dumy. Pkt w tej chwili mam 15. 10 zdobyte za prędkość 140km/h przy ograniczeniu do 50km/h. Kolejne 5 również za prędkość plus pojedyncza ciągła(zacząłem wyprzedzanie na przerywanej skończyłem manewr na podwójnej ciągłej). W życiu miałem jeden wypadek gdzie skasowałem auto. Wypadek nie był z mojej winy gość wymusił mi choć na pewno jedną z przyczyn wypadku była moja nadmierna prędkość, ale tego mi nie udowodniono. Wiem że pewnie większość się oburzy, ale uważam że jeżdżę szybko, ale bezpiecznie. Nie jestem wariatem który musi wyprzedzić za wszelką cenę. Zdarza się że wyprzedzam w miejscach w których jest to zabronione, ale robię to tylko wtedy kiedy mam pewność że ryzyko stworzenia zagrożenia jest minimalne. Tyle z mojej strony.

08.12.2006
12:53
[10]

gladius [ Subaru addict ]

Wiem że pewnie większość się oburzy, ale uważam że jeżdżę szybko, ale bezpiecznie.

Można jeździć albo szybko, albo bezpiecznie. Szybko i bezpiecznie nie jeździ nawet Kubica po torze rajdowym. Szybkim i bezpiecznym powinni robić badania psychiatryczne przed wydaniem prawka, a najlepiej, żeby mieli zakaz podchodzenia do samochodu od strony kierownicy.

08.12.2006
12:57
[11]

Sizalus [ Generaďż˝ ]

To w takim razie i wysiu i stanson powinni przejść takie badania.
Z tego co czytałem to stanson Lexusem ~200km/h, wysiu Escortem ~190km/h. Oczywiście w Polsce.

08.12.2006
12:58
[12]

gladius [ Subaru addict ]

Ale oni przynajmniej nie utrzymywali (o ile pamiętam), że to bezpieczne.

08.12.2006
13:01
[13]

??? [ tomi_boss ]

ale chyba niejechal tych 200 po osiedlu tylko po autostradzie

co do tematu

ja wyprzedzalem po podwojnej ciaglej malucha co sie strasznie wlukl (moze sie ropedzilem do tych 70 :P) chieli mi dac 800 zeta ale ugadalo sie (swieczki w oczach ;) i dali mi 50 za zasmiecanie hahaha

wiecej grzechow niepamietam :)

08.12.2006
13:01
[14]

diabelek1 [ szczęśliwy ]

Prawko od lutego 2005. Punktow brak, ale ostatnio prawie dostalem mandat za parkowanie w niedozwolonym miejscu (przez nieuwage, zaparkowalem, poszedlem na koncert a po 6h jak wrocilem znalalzme za szyba "Zolta Kartke" od Strazy Miejskiej). Raz parkujac przydzwonilem w drzewo (ktorko po dostaniu prawka, jezdzilem starym fordem, ktory strasznie szarpal na niskich biegach) i raz otarelm sie przy wyjezdzaniu z miejsca parkingowego o inny samochod (tez wyjezdzal z miejsca parkingowego i sie spotkalismy na srodku ulicy dupami :) ). Pozatym jedna kontrola drogowa (we wspomniame fordzie). Jade w garniaku na mature, zatrzymuja nie, spojzeli na paipery, na mnie - zapytali czy pojazd sprawy i puscili (na szczescie :) ).

Przejechalem.. hmm 15k km po miescie (Cinquecento) i mysle, ze spokojnie jeszcze 5-8k kilometrow innymi samochodzami po miescie i na trasach.

EDIT:
Literowki

08.12.2006
13:02
[15]

Danger [ Konsul ]

Prawko mam od roku, jak na razie żadnych punktów karnych ani wypadków, stłuczek itp. Oby tak dalej.

08.12.2006
13:03
[16]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

Niestety gladius nie masz racji ---> kazdy ma jakas swoja bezpieczna predkosc. Jeden bedzie jechal 160 km/h z reka na kolanie panny, druga na kierownicy na samej gorze plus oparcie zlozone tak ze lezy i tylko opor i slalom. Drugi wie co robi, wie co sie moze stac, umie przewidziec, skupiony, zwalnia na 60 do 100, na 90 jedzie ponad 100.

Jakbym jezdzil w tym kraju tyle co kaza to bym musial do kazdej podrozy doliczac mase czasu.

08.12.2006
13:10
[17]

wysiu [ ]

Sizalus --> Jezdzilem i grubo ponad 200, ale po autobahnach, na pewno nie w Polsce. Owszem, przekraczam predkosc, ale tam, gdzie sytuacja na to pozwala, i Policja tez jest widac tego zdania, bo od 1999 roku dostalem jeden mandat (tak, predkosc - 50 pln), i nigdy nie mialem zadnych punktow.

08.12.2006
13:10
smile
[18]

Scatterhead [ łapaj dzień ]

Sizalus -> jak wierzysz we wszystko co pisze stanson i wysio to nie mam pytan ;)

Jeżdże od 2 lat, najfajniejsza akcja jaka miałem to powrót z IKEI. Któregoś dnia pojechałem z dziewczyną do wawy załatwić coś znajomej. Moja orientacja po wawie pozwoliła na dojechanie na Bródno po 2 godzinach. Po załatwieniu owych spraw pomyśleliśmy.. aaa możemy pojechać do ikei.

Długo się nie rozglądaliśmy i postanowiliśmy że kupimy pare mebelków, akurat we dwójke uzbieraliśmy na 2 regaliki, krzesło i komode i lampe. No to już było ciekawie bo z wyjazdu do znajomej zrobiły nam się zakupy mebli, ale cyrk zaczął się dopiero na parkingu.

Szczęśliwi po wielu godzinach męczącej jazdy i zakupów postanowiliśmy zapakować sprzęt do samochodu (renault tahlia).
Jakieś zdziwienie było gdy okazało się, że meble w żaden sposób nie chciały zmieścić się w samochodzie.

Na dodatek nie mogłem rozłożyć siedzeń, bo mi sie coś powaliło i myślałem że wyjmuje się tylne oparcia z zawiasów.

Po godzinie zmagania się z zawiasami chodzeniu, myśleniu i proszeniu kogoś aby pomogł (niestety nikt z obsługi IKEI się nie pokwapił, ale to już druga historia), wydumałem, że oparć się nie wyjmuje, tylko podnosi siedzenie kanapy.

Jakaż to była radość jak wreszcie zobaczyliśmy dojście z bagażnika do tylnych siedzeń...
Niestety radość nie była długa bo sprytni projektanci Renault umieścili tuż za tylnymi siedzeniami wielką płyte metalu przymocowaną na stałe, która skutecznie uniemożliwiała przełożenie pod spodem czegoś większego.

Jedyne rozwiązanie które przyszło nam do głowy to rozpakowanie mebli i wkładanie ich do samochodu deska po desce.

No i nareszcie się udało. Wracałem do domu 50 km na godzine z zagrożeniem przywaleniem sobie wielką deską, która leżała na siedzeniach obok mojej głowy rozpinając przestrzeń prawego boku samochodu i skutecznie zasłaniając mi wszystko po prawej stronie.

No ale szczęśliwie się udało i graty zostały przywiezione...

Wszystkie trudy wynagrodziła mina mamy, która zobaczyła z czym przyjechałem do domu i jak ja wogóle to tam zapakowałem.

08.12.2006
13:10
[19]

gladius [ Subaru addict ]

MacGawron, niestety mam rację, bo przyczyną największej ilości wypadków jest właśnie nadmierna prędkość i niedostosowanie prędkości do warunków jazdy.

08.12.2006
13:14
[20]

Sizalus [ Generaďż˝ ]

wysiu

Z tym Escortem z tego co pamiętam to po spotkaniu GOLowiczów w Poznaniu. Tak więc w Polsce.


Moim zdaniem oprócz prędkości w wielu przypadkach winny jest także fatalny stan dróg, szczególnie w północno-wschodniej Polsce. Są fragmenty dróg krajowych, które w ogóle nie mają asfaltu (sic!). Ostatnio także pewnemu Panu w Seicento, który jechał przede mną wyrwało przednie koło "z korzeniami". Niezła dziura tam była a że noc i deszcz to nie zauważył...

08.12.2006
13:16
[21]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

gladius --> a ty jezdzisz dokladnie tyle ile nakazuja znaki?

08.12.2006
13:16
[22]

Kane [ bladesinger ]

ja raz jechalem wolno (jakies 40) i jak sie okazalo nie zbyt bezpiecznie bo w dupe kolesiowi wjechalem, nic sie nie stalo tylko troszke tyl kolesiowi wgialem a sobie reflektory potluklem, no i blaszki z przodu. dlaczego tak sie stalo? bo na droga byla mokra i lezaly resztki sniegu (mialem zimowki) a koles przede mna postanowil wychamowac do zera a ja abs w aucie nie mialem....

generalnie ja zaczalem inaczej traktowac jezdzenie szybko jak sie strachu najadlem po wyprzedzaniu autobusu poczym jakis kierowca przede mna postanowil ze 120 do 0 wychamowac, bo musial w lewo skrecic, ale nie normalnie wychamowac tylko tak depnal na maxa hamulce, ja oczywiscie tego nie wiedzialem ze on chce sie zatrzymac wiec z poczatku powoli hamowalem jak sie zorientowalem o co biega to ledwo dalem rady zahamowac abs-y dupe mi uratowaly, jakies 5 mm od zderzaka sie zatrzymalem. potem tylko patrzalem czy autobus za mna wyhamuje..... na szczescie jechal wolno i dal rady. od tego czasu wole sie spoznic, nie dojechac, niz zabic siebie czy kogos innego.

gladius --> zgadzam i nie zarazem, bo nie tylko wazne jest jakim dobrym kierowca jestes i jak jezdzisz ale tez jak bezpiecznie inni uzytkownicy drogi sie czuja widzac Ciebie i Twoje auto na drodze. ja bym nie czul sie zbyt bezpiecznie widzac kogos kto jezdzi slalomem 140 na np. obwodnicy trojmiasta.

08.12.2006
13:17
[23]

gladius [ Subaru addict ]

MacGawron - staram się.

08.12.2006
13:19
[24]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

Kane ---> na moj gust wystarczylo w ostatniej chwili zjechac na pobocze ale sadze ze bys sie w tych blokach wbil w niego rozpaczliwie... miales szczescie. Tu od doswiadczenia i zdolnosci zalezy jak mozna jezdzic. Jak nie czujesz sie na silach jechac bo panikujesz itd to jezdzisz wg znakow.

08.12.2006
13:23
[25]

wysiu [ ]

Sizalus --> Nie rozumiem. Co po spotkaniu? Poznan byl chyba ok 2002 czy 2003 roku, ja po reichu jezdzilem od 2000. Zreszta nie wiem, moze. W kazdym razie nie pamietam, ani nie ma dowodow w postaci mandatow..;)

Scatterhead --> Dlaczego mialby nie wierzyc?

gladius --> Przyczyna KAZDEGO wypadku jest nadmierna predkosc. Chocbys toczyl sie 5 km/h i walnal w slupek, to znaczy, ze predkosc byla zbyt duza o 5 km/h. 'Nadmierna predkosc' wpisuje sie w protokol, gdy nie wiadomo co wpisac, albo nie chce szukac innych wyjasnien.

MacGawron --> Zdradz ile czasu jezdzisz, i ile przejechales km.

08.12.2006
13:25
smile
[26]

cycu2003 [ Legend ]

ja mam prawko od marca tego roku, nie miałem żadnej kolizji i punktów karnych. Jezdze w miare bezpiecznie, zwłaszcza gdy kogos wioze. Choc nie raz lubie wcisnac pedal gazu (taki wiek :)

08.12.2006
13:27
[27]

Azzie [ bonobo ]

Ja mam przejechane jakies 100 000 km, przez 3,5 roku.

Jezdze ostroznie i moze dlatego nie mialem jeszcze zadnego wypadku czy stluczki z mojej czy czyjejkolwiek winy. Czasami bylo blisko, ale szczesliwie sie udawalo :)

Oprocz przyrysowania sasiadowi samochodu jak cofalem zagapiony na to co pies odwala w ogrodzie :)

Mandacikow troche sie zebralo, jeden za gadanie przez komorke (kurde czerwone bylo, a gliniarz akurat szedl pasami i co gorsza tuz przed komenda :))) ), 3 za predkosc, nie szaleje wiec po 100-200 zl:
- jeden na moscie w plonsku, zatankowalem ta Verve czy co oni tam maja na tym BP po raz pierwszy i jak na reklamie "pilot gotowy, samolot startuje" ruszamy testowac nowe paliwko, a tam panowie w niebieskim na moscie, 200 metrow dalej :( ograniczenie do 60 ja jechalem cos kolo 80.
- drugi raz wracalem z niemiec, przyzwyczajenie do dobrych drog, tuz za przejsciem granicznym na pierwszym zwezeniu czekali :(
- a ostatni raz to juz mnie wkurzyli na maksa, bo jade ponizej 100 na terenie niezabudowanym, las normalnie, zero zabudowan, prosta droga i mnie zatrzymuja ze znak jest ograniczenie do 60. Pytam sie co to za znak w lesie na prostej do 60 a oni ze szkola. A to wakacje byly :) A gdzie ta szkola miala byc to ja ine wiem, bo same drzewa, moze szkolka ale lesna ;) tylko ze sosenki nie biegaja po drodze, nawet w czasie roku szkolnego... Beznadziejne miejsce, parenascie km za Plonskiem w strone Gdanska, jak ktos tam jezdzi to radze uwazac...


A z przygod wiekszych to pamietam jak na Slowacji po nocy jezdzilem w takiej mgle ze doslownie 2 metry widocznosci albo i mniej. Mometami jezdzilem pod prad, po chodniku, wogole nie widac bylo jak droga szla. A najlepsze ze jeszcze ciagle byly niestrzezone przejazdy kolejowe na drodze i tylko wychylalem glowe przez szybe sluchac czy nic nie jedzie :) Inna sprawa ze z 2 godziny bladzilismy szukajac miejscowosci...

08.12.2006
13:27
smile
[28]

Kane [ bladesinger ]

McGawron --> nie wszystko zalezy tylko od Ciebie, tez od innych uzytkownikow drogi, jakby koles z mojej 2-giej sytuacji zaczal hamowac np 100m wczesniej i normalnie to by mi nawet powieka nie drgnela. natomiast pierwsza sytuacja: to myslisz ze nie probowalem skrecic?

racja kazdy musi znac swoje granice i jezdzic na tyle na ile go stac.

08.12.2006
13:28
[29]

Behemoth [ Kocham Marysię ]

Pół roku za kółkiem: bezkolizyjnie, bezwypadkowo. Psy mnie jeszcze ani razu do kontroli nie zatrzmały. Robię swoim VW Polo dużo kilometrów i wydaje mi się, że jeżdżę w miarę dobrze. Sodówka mi nie odbija, nie przesadzam z prędkością. Jest dobrze. (odpukać).

08.12.2006
13:28
[30]

stanson [ Szeryf ]

Co do jazdy DOKŁADNIE zgodnie z przepisami to jest to wlasciwie niemozliwe. Ja jezdze tak, jak mi wyobraznia podpowiada, iz to bezpieczne. Nie wyobrazam sobie takich absurdow, jak na przyklad wleczenie sie 50km/h puławską z Piaseczna załóżmy w niedziele, gdzie na wszystkich 3 pasach ruchu przy doskonałej widocznosci, mozna spotkac jeden samochod na 500 metrów. Poza tym, gdyby wszyscy jezdzili wszedzie przepisowe, równe 50km/h to Warszawa byłaby jednym wielkim zajebistym korkiem.

Jakoś mnie ta jazda przez prawie 10 lat nie zawiodla, nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w ktorej moglem stworzyc jakiekolwiek zagrozenie. Tak jak juz pisalem, umiejetnosc przewidywania i zasada ograniczonego zaufania + pracujaca caly czas wyobraznia siedzac za kółkiem = maksymalne zmniejszenie ryzyka nieprzyjemnych sytuacji.

08.12.2006
13:29
[31]

Azzie [ bonobo ]

stanson: Marcinkiewicz obiecywal podniesienie predkosci na glownych trasach w Warszawie, ale skoro przegral to chyba mozemy zapomniec ;)

08.12.2006
13:32
smile
[32]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

Inna sprawa ze z 2 godziny bladzilismy szukajac miejscowosci...

hehe, taK samo miałem w te wakacje. Przeprowadzić kontrolę we wsi. Jedziemy, ma być doga, jest las ze ścieżką. No cóż, wjechaliśmy i ze 2 godziny błakaliśmy się po lesie, aż musiałem dzwonić do gościa i prosić o znalezienie nas. Kto wymyślił w środku puszczy wiochę. Normalnie jak "Osada"

08.12.2006
13:37
[33]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

wysiu ---> wlasnym samochodem klepnalem jakies 5000 km, w calym zyciu moze 15.000, dodatkowo zrobilem troche kilometrow przez 5 lat w kartingu i na torach jezdzac samochodem lub Formuła. W Live for Speed tylko on-line zrobilem jakies 30.000 km, i pewnie z drugie tyle w singlu.

A prawko mam 2,5 roku.

Kane ---> moze probowales skrecac ale jednoczesnie hamujac i skrecajac raczej Ci sie to nie uda.

08.12.2006
13:37
[34]

stanson [ Szeryf ]

[18]Scatterhead --> fantastyczna historia; nie umiałeś rozłożyć siedzeń (blondyn?), jechałeś z dechą nad głową narażając siebie, siostrę i innycvh uczestników ruchu drogowego. Po co nam się pochwaliłeś tym niesamowitym przeżyciem w tym wątku?


[wysiu] Zdradz ile czasu jezdzisz, i ile przejechales km.
[MacGawron] W Live for Speed tylko on-line zrobilem jakies 30.000 km, i pewnie z drugie tyle w singlu
--> ROTFL, leżę, padłem, nie wstanę :DD :))))

08.12.2006
13:41
[35]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

Puknij sie w czolo stansonek, zrob mi po torach ktore maja 1-2 km 30.000 km powodzenia...

To jako dodatek... bo w zyciu jezdzilem wieloma autami i wiele wiele razy i nie zapisywalem tych kilometrow.

A jak kupilem wlasne auto to wiem jaki mialo przebieg i ile zrobilem. Lepiej taka jazda niz jezdzenie 0,5 miliona ale zero doswiadczenia z toru.

08.12.2006
13:41
smile
[36]

Azzie [ bonobo ]

Hahaha :)

08.12.2006
13:42
smile
[37]

wysiu [ ]

No to by tlumaczylo kilka rzeczy.

08.12.2006
13:46
[38]

Scatterhead [ łapaj dzień ]

stanson ->

"Mieliście jakieś ciekawe historie na drodze?"

"Na dodatek nie mogłem rozłożyć siedzeń, bo mi sie coś powaliło i myślałem że wyjmuje się tylne oparcia z zawiasów. "

"Wracałem do domu 50 km na godzine"

czytanie ze zrozumieniem sie kłania

08.12.2006
13:49
[39]

Drackula [ Bloody Rider ]

MacGawron--> co chcesz od niego, przeciez sam sie osmieszyles. nastepny co mysli ze jak jezdzi kartami to juz mistrz kierownicy.

Ja przekraczam predkosc tylko tam gdzie uwazam ze to niebezpieczne tylko dla mnie. Stara msie nie narazac innych ludzi na moje bledy. Z prawkiem od 13 lat i conajmniej 250 tys kilometrow na koncie mialem tylko jedno spotkanie z mundurowymi co zakonczylo sie pouczeniem. Zero stluczek czy kolizji i odpukac aby tak dalej.

Tez mialem ciezsza noge pzez jaies pol roku po odebraniu prawka i kilka sytuacji podbramkowym i dlatego uwazam ze pierwsze 1-2 roku powinno byc dozwolene prowadzenie pojazdu tylko w obecnosci kogos kto juz ma je od conajmniej 10 lat i na kim spoczywala by czesciowa odpowiedzialnosc za kierowce.

08.12.2006
13:49
smile
[40]

faktor99 [ Pretorianin ]

ja grałem we nfsu 1 i 2 nfsmw i coś spoza nfsa i oczywiście maluch racer

08.12.2006
13:51
smile
[41]

Scofield [ Konsul ]

stanson >> moze tekst MacGawrona brzmi smiesznie, to tak jakby powiedziec mam doswiadczenie przeszedlem wszystkie czesci NEED FOR SPEED. O ile NFS to zrecznosciowka to LFS jest wspaniala symulacja i sam jezdze od 3 miesiecy na jednej z lepszych kierownic na swiecie. Na prawde duzo daje ta gra. Wierz lub nie, takie sa fakty.

To wyzej to serio. Jak nie grales w Live for Speed to tylko sie osmieszasz, oczywiscie 99% uzytkownikow o tym nie wiem i ci przytaknie bo sami nie widzieli dobrej gry, tylko jakies glupie rpgi im w glowach.

08.12.2006
13:54
smile
[42]

stanson [ Szeryf ]

Scofield --> dobrze, ze tą bużkę obok wkleiłeś, bo już się przestraszyłem, że piszesz serio :)
Co do gry, owszem - sporo ona daje, zgadzam się - emocji przy kompie, bo to swietna gierka :)

Sporo grałem w LFS i różne inne symulacje (rFactor chociażby), ale na Boga! To są tylko gierki komputerowe! No ale stary, skoro uważasz, że granie w LFS dodaje jakichkolwiek umiejętności praktycznych mających związek z prawdziwą jazdą normalnym samochodem w normalnym ruchu publicznym to sorry - ale nie będę dyskutował na takim poziomie...

08.12.2006
13:58
smile
[43]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

stanson --> Ciebie nikt nie przegada, jestes najprzystojniejszy, najwiecej pijesz i najlepszy kierowca.

jakies 150 osob Ci mowilo ze zlodziej jestes, a ty dalej w zaparte. Na pewno jeden co sie zna Cie nie przegada.

Ogolne pojecie chocby ze hamujac i skrecajac bedziesz jechal prosto gra Ci da.

08.12.2006
13:59
[44]

Azzie [ bonobo ]

Ja uwazam ze MacGawron ma racje, ta gra to swietny trening. Tak jak masturbacja na sex kamera czatach jest swietnym treningiem sztuki podrywania i uwodzenia kobiet...

08.12.2006
14:02
smile
[45]

stanson [ Szeryf ]

MacGawron --> no cóż, Azzie mnie tak załatwił tym tekstem, że znowu padłem ze śmiechu i już nic nie napiszę, bo nieee mogeeee... :D:D:D:D

08.12.2006
14:03
[46]

MatiRonaLDo75 [ LO GANGSTA ]

a ja jeżdże se co jakiś czas mamy micrą bo ojciec by mi swojego auta nie dał!!

08.12.2006
14:05
[47]

Scatterhead [ łapaj dzień ]

no offense, ale nie masz się z czego śmiać stanson, bo to chora rzeczywistość, bo ludzie tak naprawde myslą :/

08.12.2006
14:10
smile
[48]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

MatiRonaLDo75 - chyba po podwórku, albo w lesie

08.12.2006
14:13
[49]

Azzie [ bonobo ]

Jak to mowia:
"Nie mam jeszcze prawka, wiec mama daje mi w lesie lub na bocznych drogach" :)

08.12.2006
14:25
[50]

Sonny Silooy [ Elegant Gypsy ]

Ja za to mam problem z jazdą.

Od pół roku mam prawko. W końcu zrobiłem sobie po dwuletnich namowach rodziców. Jednak nie lubię jeździć samochodem. W życiu spędziłem ok 50h za kółkiem licząc jazdy podczas kursu, czyloi prawie w ogóle nie jeżdżę. Zrobiłem prawko , bo uznałem że kiedyś w przyszłości może ono być użyteczne. Traktuję jazdę samochodem jako narzędzie , które może mi w czymś pomóc, w żadnym razie nie jest to prszyjemność sama w sobie dla mnie. Na początku rodzice nie chcieli mi dawać samochodu, bo mieli tylko jeden no i woleli żeby pozostał cały i zdrowy, bo tata codziennie dojeżdża nim do pracy. jednak niedługo mama będzie miała swój, więc prawdopodobnie będe miał więcej okazjio do jeżdżenia. Z resztą ostatnio odczuwam lekką presję z ich strony i często zachęcają mnie do jeżdżenia. Ja chciałbym się dobrze nauczyć, ale muszę przyznać, że zupełnie nie umiem jeździć.
Mam prawo jazdy , ale czuje że jak tylko wyjechałbym bym sam na ulice warszawy to zaliczyłbym dzwona. Kierowca ze mnie żaden. Nie jest to kwestia nieznajomości przepisów, czy też braku koncentracji. poprostu zauważyłem , że za kólkiem jesrte strasznie zestresowany, cały czas boje się że coś spieprze. Czuje się bardzo niepewnie, czasem na skrzyżowaniu tracę głowę w prostych, niegroźnych sytuacjach. Potem oczywiście na spokojnie dopskonale wiem na czym mój błąd polegał , ale nie zmienia to faktu że popełniam proste błędy. Dzwona nigdy nie miałem , ale raz było blisko.Wymusiłem tedy pierwszeństwo, nie wiem jak to się stało, nie chciałem tego zrobić, straciłem głowę jak zawszę. Wydaje mi się że może to też wynikać z tego , że jk jadę gdzieś i siedzi koło mnie mój ojciec , to dopieprza mi ostr0 co chwila jakieś komentarze, że się rozpierdole i zabije i kłopotów na robie i że wtedy zobacze i mnie nżycioe po dupie mocno da. Wkółko mi gada że o dupie myśle , nie powinienem jeździć itd. No to , ale żeby jeździć dobrze to trzeba jakoś ćwiczyć. Kilka razy jechgałem z mamą czy moim bratem, ze dwa razy samemu i jakoś nie zrobiłem nic strasznego, troche mniej się denerwuje, ale wiem że jeżdżę bardzo kiepsko i niepewnie.
Czy mógłby mi ktoś powiedzieć jak najlepiej ćwiczyć jazdę samochodem? Trochę boje się odrazu pojechać do Wawy... Zdarza mi się czasem nawet że mi gaśnie samochód jak zbyt nerwowo puszczę sprzęgło. Wiem że muszę się jakoś tego nauczyć, bo narazie jet żałośnie. Czy macie jakieś sugestie jak to zrobić.

08.12.2006
14:29
smile
[51]

stanson [ Szeryf ]

Moim zdaniem właśnie "rzucenie na głęboką wodę" jest najlepszym sposobem. Mówisz, że masz za sobą 50 godzin - czyli tyle co nic. Nie dziwne, ze nie masz checi do robienia czegos, czego praktycznie nie znasz i sie obawiasz. Prowadzenie pojazdu z czasem "wchodzi w krew", choc przyznac trzeba, ze sa osoby, ktore maja do tego wyjatkowy antytalent i mozliwe, ze nigdy nie beda dobrymi kierowcami. Sa za to zapewne lepsi w innych dziedzinach, taka juz ludzka natura.


Wydaje mi się że może to też wynikać z tego , że jk jadę gdzieś i siedzi koło mnie mój ojciec , to dopieprza mi ostr0 co chwila jakieś komentarze, że się rozpierdole i zabije i kłopotów na robie i że wtedy zobacze i mnie nżycioe po dupie mocno da. Wkółko mi gada że o dupie myśle , nie powinienem jeździć itd. No to , ale żeby jeździć dobrze to trzeba jakoś ćwiczyć.

Z całym szacunkiem dla Twojego taty, ale jest to chyba najgorsza możliwa metoda "wychowawcza" dla swieczego kierowcy, ktora skutecznie potrafi zniechecic poczatkujacego. Zapewne jest to jeden z powodow Twojej frustracji i niecheci do jazdy...

08.12.2006
14:29
smile
[52]

Azzie [ bonobo ]

Pojezdzij troche po bocznych drogach i stopniowo zwiekszaj natezenie ruchu i skomplikowanie sytuacji :) Pojezdzij po jakis wioskach, oswoisz sie z samochodem itp. Jak ojciec stresuje (robi to w dobrej wierze, ale chyba efekt jest inny niz by chcial) to jezdzij z kims innym, albo sam.


I sie nie przejmuj :)
Ja świeżo po kursie, pierwszy raz wsiadlem bez instruktora za kolko, w samochodzie ktory wlasnie kupilem, jeszcze jadac z poprzednim wlascicielem, w pierszej minucie jazdy wymusilem pierwszenstwo :) Taki bylem zaaferowany nowym samochodem, tym ze jade bez instruktora itp ze wogole zapomnialem ze cos takiego jak skrzyzowania rownorzedne istnieje...

08.12.2006
14:36
[53]

NewGravedigger [ spokooj grabarza ]

sonny to jak Ty zdałeś egzamin?

08.12.2006
14:38
smile
[54]

Sonny Silooy [ Elegant Gypsy ]

NewGravedigger----> za pierwszym razem zdałem. nie ściemniam mówi serio. Nie wiem jakim cudem. Zgasł mi raz na placu, dwa razy w mieście i wymusiłem pierwszeństwo na ropwerzyście( nie zauważyłem go)... No i zdałem

Zdawałem w Wawie na odlewniczej

edit: odrazu uprzedzam, że nie dałem w łąpę

08.12.2006
14:43
[55]

The LasT Child [ GoorkA ]

Ja mam prawko od 4 lat i w tym czasie nie zodbyłęm, żadnego punktu karnego ;) Nie sprowokałem też żadnego wypadku ;)

08.12.2006
14:47
[56]

Boroova [ Lazy Bastard ]

Sonny --> mam dokladnie tak samo! Wszystkie opisane przez ciebie objawy.

Sposob? Hmm. Ja jezdzilem po nocy po miescie, gdy ruch byl maly. Mialem mozliwosc poznac wieksze skrzyzowania i nauczyc sie kontroli pojazdu.

Obecnie nie mam samochodu (no chyba, ze 10 letniego malucha mozna nazwac autem) i jezdze okazyjnie, gdy wpadne do Polski. Z kazdym kilometrem jest coraz latwiej, ale do perfekcji jeszcze troche brakuje:) W malaczu czasem nie wchodzi bieg wsteczny, co jest dodatkowa masakra (raz chcialem zawrocic na 3 na ulicy i wsteczny nie wskoczyl. Stanalem w poprzek drogi i dupa. Wtedy jest dopiero stres)

Glowa do gory! Jezdzij spokojnie, pomalutku i nie przejmuj sie, ze beda trabic i cie wyprzedzac. Staraj sie odprezyc w jakis sposob (muzyka, moze spiew). Z czasem sie nauczysz.

08.12.2006
14:50
[57]

riddickM5 [ BMW ]

Prawo jazdy od prawie 3 lat mam, nigdy zadnego wypadku nie mialem z własnej winy, raz tylko stojąc jako pierwszy na światłach dostałem dzwona w tył od panny jadącej seicento która nie wyhamowała.
Mandat dostałem jeden (za brak pasów).
A przejechałem już coś ok 300000km (taka praca - jak widze kierownice mam niekiedy odruch wymiotny)

08.12.2006
14:51
smile
[58]

Sonny Silooy [ Elegant Gypsy ]

Boroova---> dzięki. Bardzo miło jest coś takiego przeczytać

08.12.2006
14:52
[59]

emii [ Generaďż˝ ]

Ja mam prawko od czerwca 2001 roku.Jeżdze mało , bo nie mam auta, własciwie to dopiero w tamte wakację się w miarę wprawiłam , bo codziennie jeżdziłam i w tamta zimę.Stłuczki nie maiłam. Szybko pojechac nie potrafie i wcale do predkości mi się nie spieszy, na drodzę maksymalnie jadę 80. Może dla niektórych byc to śmieszne ale wolę tak niż komus i sobie zrobić krzywdę. tylko raz jechałam ponad 100, ale to po lotnisku i malutki kawalek.

08.12.2006
14:57
[60]

LuBeK [ Generaďż˝ ]

Sytuacja z dzisiaj:

Jade Marynarska (Warszawa) w kierunku Hynka, korek jak zwykle, stoje sobie spokojnie na moim pasie, a patrze za mna jakis koles w jakims straym Oplu Astra wciska sie na buraka przed kolesia co stal za mna, i tak stanol ze pol jego auta bylo na moim pasie a polowa jeszcze na jego poprzednim. Swiatlo zieone sie zapalilo, a ze korek to sie nie zwijalem bo i tak bym nie przejechal, poprostu normalnie ruszam, a ten koles na mnie klaksonem, no ta ja ostro po hamulcach, predkosc byla 5km/h wiec nie bylo zagrozenia, ale tamtemu chcialem pokazac, zeby spie...al. Patrze w lusterko cos macha do mnie, krzyczy (debil, jak bym mial go uslyszec) i patrze nagle wysiada kolo, 2x2, lysa pala, sweterek cos jak Konowicz. Otwieram szybe, a koles: "Naucz sie ku..a jezdzic, gdyby nie kobieta obok Ciebie to bym Ci zape...il" (jechalem z dziewczyna). Usmiechnolem sie, zamknolem szybe i go blokowalem jeszcze przez 5min bo koles nie mial jak mnie wyprzedzic, pozniej sie ze mna zrownal i znow zaczol gadac do siebie, ale tylko wcisnolem pedal gazu i zniknol robaczek w swoim Opelku.

08.12.2006
14:59
smile
[61]

Yaca Killer [ Regent ]

W Live for Speed tylko on-line zrobilem jakies 30.000 km, i pewnie z drugie tyle w singlu.

Łeeee, ... po tylu kilometrach to nie powinni nawet męczyć zdawaniem egzaminu. Tylko robisz print screena, idziesz do urzędu a tam prawko już czeka.

08.12.2006
14:59
[62]

MartiniBianco [ dobry Bajer ]

a ja mam prawko od 1996 najpierw na ciężarówkę później na osobowe,największe wykroczenie 140 km/h na ograniczeniu 40 km/h dostałem maksymalną ilość punktów i 500 zł mandat,później jeszcze w przeciągu tego samego roku miałem inne wykroczenia aż w końcu uzbierałem dokładnie 21 punktów karnych,przez 10 lat nie miałem żadnego wypadku,kiedyś często jeździłem do gdańska z reguly nie wolniej niż 160km/h,wracałem wtedy do domu i jechałem 200 km/h przedemną jechał maluch jakieś 100metrów za nim wjechałem na środek szosy i włączyłem długie światła żeby mnie zauważył,jak byłem kilka metrów za nim koleś zaczął skręt w lewo,nie wiem jakim cudem udało mi się go wyminąć i wyjść z tego cało w każdym razie nawet g***o w dupie mi zamarło z przerażenia,jeszcze kilka razy miałem podobne przygody, aż do kwietnia tego roku,zauroczony niebem nie zauważyłem że samochód przedemną gwałtownie hamował i przywaliłem w tył,raczej bym wyhamował gdybym nie jechał najbardziej gównianym samochodem świata--->>

08.12.2006
15:04
[63]

stanson [ Szeryf ]

Ty może już lepiej nic nie pisz...

08.12.2006
15:05
smile
[64]

Kane [ bladesinger ]

MartiniBianco --> tym autem 200 km/h wyciagnales??

08.12.2006
15:07
[65]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

MartiniBianco ---> moj kumpel mial podobna sytuacje. Jechal 120 km/h i zaczal wyprzedzac malucha i jak sie zblizyl to ten wlaczyl kierunek w lewo i od razu skrecil na swoja posesje, debil nie popatrzyl w lusterko. Mial go wycelowanego juz w drzwi zabil by go na bank ale odbil skosil znak, wskoczyl na jakas lake potem rozwalil jeden plot i dopiero na 2 dzialce sie zatrzymal rozwalajac podmurowke. Na szczescie mial terenowke z taka rura z przodu i nic sie nie stalo oprocz paru rys na masce i wybitej szybie kilka domow dalej gdzie znak dolecial :)

08.12.2006
15:12
smile
[66]

Yaca Killer [ Regent ]

Lubię takie wątki :)

Obśmiałem się jak norka czytając niektóre wypowiedzi nastoletnich "zawodowych" kierowców.

08.12.2006
15:12
[67]

MartiniBianco [ dobry Bajer ]

kane -->>nie wtedy miałem vectrę ,czytaj uważnie mój post

MacGawron--->>ja dokładnie nie pamiętam jak to wyglądało bo to był ułamek sekundy,ale wiem że lewą stroną jechałem po trawie na poboczu ,samochodem zaczęło rzucać ale jakoś po kilkudziesięciu metrach udało mi się go ustabilizować i się zatrzymać,wtedy dostałem trzęsawek jakbym miał padaczkę tak samo moja dziewczyna,jak trochę ochłonołem to zawróciłem i pojechałem szukać tego malucha ale ten gdzieś zniknął

08.12.2006
15:13
smile
[68]

MaciekJ [ Pretorianin ]

Nie mam prawka, jezdze sporadycznie, glownie gdy potrzeba kogos odebrac z PKP itp. Czasami jezdze z kims starszym w ramach nauki jazdy :)
Uwazam ze jezdze w miare dobrze, zawsze bezpiecznie, nie przekraczam predkosci, stosuje sie do wszystkich przepisow ruchu drogowego. No pozatym ze jeszcze nie otrzymalem prawa jazdy. Nigdy nie spowodowalem zadej kolizji, w nic nigdy nie przywalilem, nawet psa nie przejechalem.
Staram sie unikac jazdy po drogach krajowych, miedzynarodowych, w miescie itd. Nie tylko ze wzgledu na policje czy straz graniczna, ale takze na moje male doswiadczenie w poruszaniu sie na takich drogach. Wyjezdzilem okolo 30 godzin, bez kursow. Mozecie sobie po mnie jezdzic, ze debil bez prawka... moze i bez prawka ale z tym debilem powstrzymalbym sie. Na szczescie prawo jazdy juz niedlugo.

Uwazajcie na drodze i jesli nie macie jeszcze prawa jazdy nie bierzcie ze mnie przykladu, mieszkam w takim miejscu ze nie mam problemow z jakimis udziwnieniami na drogach, ale wy mozecie miec trudniejszy teren, bardziej niebezpieczny, mniej szczescia oraz mniej rozwagi.

08.12.2006
15:18
smile
[69]

Dexter666 [ aka Harnaś, aka eiP ]

ja od marca br. (prawko za pierwszym razem i bez wiekszego problemu na kursie jak i na samym egzaminie) nie wiem ile przejechalem ale wydaje mi sie, że jeżdżę ok bo sprawdziłem się w ruchu miejskim oraz w ruchu drogowym na autobhanie (800km z Polski do niemiec w nocy ) oczywiscie doswiadczenie z czasem wzrosnie :) Do tej pory moją Corsunią nie mialem zadnych przygód ktore moglbym opisać etc. moze to i dobrze :)

08.12.2006
15:28
smile
[70]

Kane [ bladesinger ]

Martino --> lol, lepiej ty czytaj uwaznie swoj post bo nigdzie nie napisales czym jechales :P, coz zdarza sie. ogolnie to gratuluje szczescia, bo sytuacje miales pierwszorzedne do odejscia z tego swiata.

08.12.2006
16:13
smile
[71]

Sonny Silooy [ Elegant Gypsy ]

nawet g***o w dupie mi zamarło z przerażenia

LOL

08.12.2006
16:22
smile
[72]

Marfel [ Centurion ]

Podzielę się również moimi wrażeniami za kierownicą:
Kiedy pierwszy raz usiadłem za kierownicą i ruszyłem nie było żadnych problemów, samochód nie "skakał" ruszyłem płynnie, włączyłem "dwójeczkę"również żadnych problemów nie było.
Potem ćwiczyłem manewrowanie jadąc tyłem.

08.12.2006
16:27
[73]

Artur20 [ Generaďż˝ ]

Na takich kierowcow w maluchach trzeba uwazac, zwlaszcza na wsiach. Z 8 lat temu gdy wracalem z ojcem z ryb, on zaczal wyprzedzac jakiegos malucha. No ale maluchowi zachcialo sie bez migacza skrecac w lewo na swoja dzialke i byl lekki dzwon. Pozniej sie okazalo ze facet jest pijany, a jeszcze dziecko wiozl w tym maluchu.

Natomiast co do tematu, to prawo jazdy mam od ponad 4 lat, punktow karnych brak. Jezdze moim zdaniem bardzo spokojnie, ale tez zaleznie od sytuacji na drodze. A ile przejchalem to nie wiem. Pierwszym samochodem pewnie kilka tysiecy i to cud ze sie to nie rozsypalo, natomiast obecnym 50k. Miedzyczasie tez sporo jezdzilem cudzymi autami.

Zaliczone w tym czasie 3 stluczki, z czego pierwsza z mojej winy. Bylo to zaraz po tym gdy prawo jazdy dostalem. Pierwszy dzien gdy popadalo troche sniegu, jechalem z gorki bardzo powoli, ostry zakret- niemal zawracanie no i lysa letnia opona trafila na oblodzenie. Kierownica w prawo, a auto prosto i polecialo w Daewoo Lublina. Lublin niemal nietkniety bo predkosc byla bardzo mala, trafilem mu w felge, a u mnie swiatlo poszlo. Facet musial policje wezwac, bo to bylo auto firmowe i nie chcial pozniej miec problemow. Dostalem iles punktow i jedyny w zyciu mandat- 300zl (to byla spora czesc wartosci tamtego auta :))

Drugi raz samochodem matki- jakas kobieta w duzym fiacie zmieniala pas i nie popatrzyla w lusterko. Skutkiem byla rysa na sporej dlugosci samochodu. Jej podpity maz o malo mnie nie pobil, ale w koncu dali oswiadczenie.

Trzeci raz to juz obecnym moim samochodem- jechalem prosto przez skrzyzowanie ze swiatlami, a facetowi w Polonezie jadacemu z przeciwka nie przyszlo do glowy zeby mnie puscic, tylko jechal sobie w lewo. Ale nic sie nikomu nie stalo.

08.12.2006
16:28
[74]

lo0ol [ Jónior ]

nie mam prawa jazdy a doswiadczenia to tyle ze trochu normalnym samochodem na polnych drogadch i szayowozem (a la buggy) na polnych drogach ;p

08.12.2006
16:44
smile
[75]

MatiRonaLDo75 [ LO GANGSTA ]

NewGravedigger <--------o co ci chodzi ??

To w wieku 13 lat niegdy nie jechałeś samochodem,czy ja mówię że jeździłem po autostradzie czy co ??

08.12.2006
16:58
[76]

master53 [ Hans Kloss ]

Moje doświadczenie za kierownicą jest praktycznie znikome. Przejechane może 25 km :) Kiedy przyjdzie okazja, jadę z tatą do lasu lub na jakiś placyk i śmigam "złotym" Matizem. Już płynnie ruszam, zmieniam biegi - czuję się coraz pewniej. Już się nie mogę doczekać prawa jazdy... to jeszcze tylko 3 lata :)

08.12.2006
17:05
smile
[77]

mirencjum [ operator kursora ]

Jeżdżeniem zarabiam na chleb, dlatego nie mogę sobie pozwolić na mandaty i punkty karne. Przejechanych kilometrów nie policzę, ale ze dwa miliony może będzie. W tym czasie żadnej stłuczki (tfu, tfu, licho nie śpi), jedno wtargnięcie pieszego bez mojej winy. Jakoś się udaje, chyba to się nazywa "doświadczenie".

08.12.2006
17:06
smile
[78]

N2 [ negroz ]

Sizalus -->

To w takim razie i wysiu i stanson powinni przejść takie badania.
Z tego co czytałem to stanson Lexusem ~200km/h, wysiu Escortem ~190km/h. Oczywiście w Polsce.

No to mnie jeszcze dopisz. Wracając samochodem sprowadzonym z Niemiec, dostarczony do Kędzierzna Kożla, jechałem w strone Wrocka. Przez kilka ładnym minut darłem ponad 180km/h po autostradzie. Nie wydawało mi sie to takie niebezpieczne.
Na codzień tak nie jeżdże, wręcz przeciwnie. Nie raz znajomi mówią, że prowadzę "ospalę".

08.12.2006
17:10
smile
[79]

Artur20 [ Generaďż˝ ]

N2--> szaloooony...

08.12.2006
17:18
[80]

Azzie [ bonobo ]

Ja Panda lecialem licznikowe 175 na autostradzie pod berlinem (z gorki jest). To dopiero byl hardcore. Smierc ze strachu sie prawie zesrala na tylnym siedzeniu.

08.12.2006
17:23
[81]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

Azzie --> Nienormalny jestes, jak mozna sie bac 175 km/h i to jeszcze na autostradzie? Ja 13 letnim autem jechalem 160 po autostradzie w Niemczech to myslalem ze zasne... (mniejszym jak panda)

08.12.2006
17:24
[82]

Azzie [ bonobo ]

W jakiej grze?

08.12.2006
17:26
smile
[83]

N2 [ negroz ]

Azzie --> IMHO Takie odczucia sa tylko w samochodach tych małych i tych, które mają wysoki środek ciężkości, no i chyba masa robi swoje. Długie, szerokie może byc nawet stary wóz, ale już nie bedzie takich przeżyć podczas wysokich prędkości. Jechałem ~145km/h fiatem Uno i naprawdę miałem kupe w gaciach. Lekki wiaterek i autem buja.., podobnie w Puncie I, ale juz nie aż tak bardzo...

08.12.2006
17:27
[84]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

W realu małpo

08.12.2006
17:27
smile
[85]

Morbus [ settler ]

a ja prawko mam od 4 latek na kategorie B
Od roku mam C+E i po wojsku zaczolem troche wiecej niz zwykle jezdzic ;] np kilka razy francja w miesiacu ... 0 mandatow 0 punktow bez wypadkow czyli wszystko ok :P Jezdze nie za szybko nie za wolno... doswiadczenie ogromnego nie mam mimo ze kliometry z kazda trasaa sa ogromne.. najlepsze jest to ze po zrobieniu prawka na C wogole nie jezdzilem "solowka" tylko dorazu TIR ;] i zagranica... pozdrawaim.. "Szerokosci i przyczepnosci"

a najwieksza moja predkosc skladem to 125km/h na niemieckiej autostradzie ;) bo sie zagapilem a bylo z gorki :)

TIR - Transport I Rozrywka

08.12.2006
17:28
[86]

Azzie [ bonobo ]

N2: Wiem, bo np Thalia przy tej samej predkosci jedzie sie calkiem komfortowo... A pandzioch jest wysoki, bujalo w nim jak na statku i na kazdym wyboju czy nierownosci uczucie jakby odrywal sie od ziemi... I jeszcze ta niepewnosc czy sie nie rozpadnie ;)

08.12.2006
17:38
[87]

N2 [ negroz ]

Azzie --> Dokładnie. Takie same odczucia miałem jadąc Unem te 145km/h. Miałem odczucia jakby zaraz miał sie rozpaść na kawałki. Podskakiwał jak pinpong. Każda dziurka powodowała, iż czułem się jak w samolocie, który miał sie zaraz wzbić w powietrze. Naprawde przy takich prędkościach może dojśc do niebezpiecznych sytuacji.

08.12.2006
17:42
[88]

matisf [ X ]

ja mam gdzies prawko 4,5 rozu zrobilem prawie 500 000 km, nie mialem zadnego wypadku, jezdze szybko (jesli na to warunki pozwalaja) a u wazam sie za sredniego kierowce

08.12.2006
17:45
smile
[89]

stanson [ Szeryf ]

W jakiej grze?

08.12.2006
17:47
[90]

riddickM5 [ BMW ]

Azzie>> ja gdy miałem jeszcze seicento to wspominam prędkosci rzędu 150km/h
W środku głośno, straszny świst powietrza, bujało od prawej do lewej.
Obecnym autem przy 210 km/h czuje sie tak jakbym seicento jechał ok 100-120
Wiec nie dziwie się Tobie - im mniejszy, krótszy, wyzszy samochód tym odczucie prędkosci wieksze i mniejszy komfort (oraz bezpieczenstwo)
Dlatego takie auta są na ogół do uzytku miejskiego - wszedzie sie zmieszcza, mają mały promien skretu a i krawężniki nie są takie straszne:)

08.12.2006
17:47
smile
[91]

matisf [ X ]

stunts :P


nooo

Riddick sie wepchal wczesniej a mialo byc pod Statsonem :)

08.12.2006
18:01
[92]

Morbus [ settler ]

[91]matisf moze mi powiesz o co chodzi w Twojej wypowiedzi ?

08.12.2006
18:04
smile
[93]

stanson [ Szeryf ]

O doswiadczenie za kierownicą :)
Była kiedys taka gra "Stunts" - to dot. postu MacGawrona :)

O ile się nie mylę?

08.12.2006
18:06
smile
[94]

N2 [ negroz ]

Morbus --> Oh... matisf zjadł "t", miało byc rzecz jasna stunts, z ang. kaskaderzy

08.12.2006
18:11
[95]

Yaca Killer [ Regent ]

matisf --> średnia wychodzi ponad 300 km dziennie.

Zaraz po odebraniu prawa jazdy zostałeś zawodowym kierowcą?

08.12.2006
18:19
smile
[96]

stanson [ Szeryf ]

matisf --> mój post był cytatem Azziego [82], odpowiedzi do postu MacGawrona :)

źle się zrozumieliśmy :)

08.12.2006
18:19
[97]

MacGawron [ Generaďż˝ ]

Yaca Killer ---> wystarczy raz pojechac gdzies daleko np do Chorwacji i Ci srednia tu nie powie za wiele

08.12.2006
18:21
[98]

matisf [ X ]

Yaca Killer ->w sumie tak, dostalem prawko w piatek a w poniedzalek juz jezdzilem z towarem , bywalo tak ze robilem w ciagu dnia 700 -1500 km,aha to nie tak ze to jest rowne 500 000 bo przeciez nie jestem wstanie tego dokladnie okreslic nie prowadze zednego notatnika, wiesz moze to byc 480 000 alebo450 000 albo, tak jak napisalem prawie 500 000.
Duzo jezdzilem w 3 roku gdy mialem prawko, czasem siedzialem za kolkiem 12 - 17 godzin. teraz mniej jezdze wiecej siedze na budowie, ale tez mi wychodzi dzienie ok 100 - 200 km

Statson -> no tak czyli to ja sie wpieprzylem miedzy wodke a zakąske ;)

08.12.2006
18:37
[99]

nutkaaa [ Panna B. ]

A ja robię dopiero prawo jazdy ;) Za sobą mam dopiero 10h jazd i jakieś 185km wyjeżdzonych, ale myślę, że jest OK. Trochę boję się szybko jeździć więc myślę, że etap głupot mnie jakoś ominie ;)

08.12.2006
18:39
[100]

Narmo [ Naczelny Maruda ]

Prawo jazdy mam od 2 listopada 2002 roku. Egzamin zdałem za 4 razem (do testów się na początku nie uczyłem wcale i miałem 4 błędy. Do następnych się już poduczyłem i miałem 0 błędów. A potem sukcesywnie. Najpierw oblałem plac, potem miasto a na końcu wszystko zdałem bez większych problemów). Nie jeżdżę dużo (może przejechałem w sumie 50 000 km... może.) ale nigdy nie miałem żadnych punktów karnych, nie potrąciłem nikogo, nie stuknąłem. Raz miałem bliskie spotkanie z metalowym ogrodzeniem (wpadłem w poślizg na przełomie marca i kwietnia tego roku) ale to nie było nic poważnego, policja nie była wzywana. Zdarza mi się przekroczyć czasami prędkość, ale nie za dużo. Raz, ze na naszych drogach to samobójstwo dla siebie lub zawieszenia a dwa, że maksymalna prędkość mojego samochodu to 144 KM/h (sprawdzone :P )

PS. Nigdy nie wsiadłem za kierownicę "pod wpływem"

08.12.2006
18:39
smile
[101]

matisf [ X ]

Trochę boję się szybko jeździć więc myślę, że etap głupot mnie jakoś ominie ;)
Taa zaraz ktos napisze ze twoja srednia to 185 km/h ;)

Yaca Killer -> fuck zle przeczytalem :D no coz fajnie wygladala...

08.12.2006
18:50
smile
[102]

Yaca Killer [ Regent ]

matisf --> do mnie pijesz?

To riposta troszkę Ci się nie udała. Bo jakkolwiek by nie liczyć to średnia u Nutki wychodzi 18,5 km/h :) Uśrednianie jak widać nie jest Twoją najmocniejszą stroną, może zbyt dużo czasu spędzasz za kierownicą zamiast zająć się matematyką :)

08.12.2006
19:06
[103]

yediii [ duszek ]

prawko mam od marca 2005, zdalem za 3 razem,
w lipcu 2005 juz pojechalem furka do UK i tam sobie rowniez jakos radzilem na drogach
na szczescie nie mialem stycznosci z policja, w pazdzierniku 2005 stluczka nie z mojej winy

08.12.2006
19:40
smile
[104]

N2 [ negroz ]

Tak, poza tematem.
Najlepszym sposobem na gliny obecnie staje się IMHO Radio CB. Kiedyś mówiono, że fotoradar i spostrzegawczość, tzn. czy ktoś nie mrugnie z naprzeciwka światłami ;)
Teraz CB zastępuje nam fotoradar, a i nie musimy sie zastanawiać czy ktoś mrugnął do nas światłami czy może wjechał na dołek. Ot co!

08.12.2006
19:41
smile
[105]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

Prawko od 2001, egzamin zdany za pierwszym razem (farciarz =] )... nie splamione spsiałymi punktami karnymi =]]

Co do mojej jazdy, to napiszę może tak... czasami było więcej szczęścia, niż rozumu.

Dzwony (nie licząc tych na rajdach) miałem tylko w tył pojazdu. Biedni ludzie nie wyrabiali z hamowaniem =]] Jednak było to, tylko na śliskiej nawierzchni.

Standardowa procedura... hamowanie (zużycie klocków hamulcowych - powiedzmy 0,5zł), redukcja biegów (oszczędność paliwa przy dojeżdżaniu do świateł- 0,3zł) sprawdzenie wstecznego lusterka (widok przerażonej twarzy kierowcy jadącego za mną na zblokowanych kołach- bezcenne) =]]
... po tym wszystkim jedynie puszczałem hamulec, bo już wiedziałem, co za chwilę nastąpi =]

Z innej beczki... polskie warunki sprzyjają rozwijaniu chamstwa za kierownicą. Widać zauważalne róznice gdy jeździmy po Polsce, a kiedy po kraju leżącym na zachodzie Europy. Oczywiście nie generalizuję, co to, to nie =]]


Ps. Moi drodzy... uczmy się cały czas. Zauważyłem, że panuje powszechne przekonanie, że im większy jest dorobek pokonancyh kilometrów, tym lepsze są umiejętnoście prowadzenia auta. Nic bardziej mylnego. Znam kierowców, którzy przejechali w swoim życiu tyle, że głowa mała. Jednak zawsze czuję duży dyskomfort, gdy jestem ich pasażerem.

Ps. Podsumowując. Pora na samoocenę =]... Nie jeżdżę ani dobrze, ani tragicznie, ale jedno jest pewne. Mianowicie- ja kiedyś zginę za kierownicą, czuję to... ale po prostu nie potrafię jeździć 50km/h po pustej drodze i przy dobrej widoczności. I tym optymistycznym akcentem zakończę moje wypociny =]

08.12.2006
19:52
smile
[106]

N2 [ negroz ]

Standardowa procedura... hamowanie (zużycie klocków hamulcowych - powiedzmy 0,5zł), redukcja biegów (oszczędność paliwa przy dojeżdżaniu do świateł- 0,3zł) sprawdzenie wstecznego lusterka (widok przerażonej twarzy kierowcy jadącego za mną na zblokowanych kołach- bezcenne) =]]

Sturlałem się z fotela na ziemię.

08.12.2006
19:54
[107]

Bajt [ O RLY?! ]

Egzamin zdalem rok temu 1 sierpnia za 1. razem :) Od wrzesnia tamtego roku jezdze codziennie, praktycznie tylko do szkoly/uczelni. Mam przejechane jakies pare tysiecy km (ok 5000 pewnie). Ogolnie staram sie dostosowywac predkosc do warunkow jazdy. Czasem przekraczam dozwolona predkosc, no ale po prostu nie mozna nie przycisnac gazu na pustej trojpasmowce...

Mialem jeden wypadek, niefortunnie ok. miesiac po otrzymaniu prawka ;/ Skrecalem w lewo w boczna ulice, a tu nagle jeb, ktos mnie chcial wyprzedzic i walnal mi ostro w bok (od strony kierowcy). Na szczescie przezylem :P Dosc powiedziec, ze dziad probowal wyprzedzac na skrzyzowaniu, na podwojnej ciaglej (!), na przejsciu dla pieszych (!!) i na zakazie wyprzedzania (!!!). Niestety dostal tylko 400zl mandatu i 6pkt, a ja mialem zmasakrowany samochod :(
Od tego czasu zwracam uwage nie tylko na swoja jazde, ale takze na innych. Od wariatow trzymam sie z daleka.

Pozdrawiam

08.12.2006
23:39
[108]

blood [ Killing Is My Business ]

Zdałem prawko tydzien temu w środę za 1 razem. Dziś odebrałem :) Zrobiłem sporo km po mieście. Z mego lichego doświadczenia powiem tyle, że ludzie zachowują się na drodze jak idioci. Najbardziej drażni mnie nie uzywanie kierunkowskazow przy zjeździe z ronda.

08.12.2006
23:47
[109]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Macie jakieś porady dla żółtodzióba? Mam prawko od około tygodnia ;) Na razie staram się jeździć jak najbardziej przepisowo. Nie przekraczam 80 km/h jeszcze ;) Ale mnie ciągnie ;) Samochód rodzinny - Focus ;)

08.12.2006
23:48
smile
[110]

Łyczek [ Legend ]

kolo ---> Prowadź tak dalej! A będziesz wielki!

Dobrze. Niech Cię nie ciągnie do wyższych prędkości...

08.12.2006
23:48
[111]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Łyczek --> źle czy dobrze? ;)

08.12.2006
23:50
[112]

matisf [ X ]

_kolo_ -> nikomu nie ufaj na drodze, ty musisz myslec za innych, nie daj sie nikomu podpuszczac masz jechac tyle ile Ty bedziesz uwazal za stosowne, i niehc Ci sie nie wydaje za panujesz nad samochodem, i przedewszystkim mysl potem to beda reakcje i bedziesz robil pewne rzeczy odruchowa ale puki co poprostu uwazaj

08.12.2006
23:52
smile
[113]

MartiniBianco [ dobry Bajer ]

_kolo_ -- >> graj dużo w gry które wymagają dobrego refleksu a na drodze nic cię nie zaskoczy,a pozatym nie przejmuj się za bardzo przepisami jak możesz to przyduś zdeczka zawsze dobrze wiedzieć gdzie jest granica twoich możliwości

08.12.2006
23:55
smile
[114]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Łyczek --> ciągnie mnie :D Zresztą tak jak każdego żółtodzióba chyba ;)

Ciągnie mnie tylko się jeszcze boję że "nie wyrobie, nie wykręce, nie zareaguję, nie zahamuję itd"

Normalnie chyba, no nie?

09.12.2006
00:00
smile
[115]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

MartiniBianco===> "(...)graj dużo w gry które wymagają dobrego refleksu a na drodze nic cię nie zaskoczy(...)"

hahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha


Ok skoro tak, to polecam Grand theft auto, a gdy już będziesz czuł się na siłach to rzuć się na głęboką wodę... CARMAGGEDON =]]

09.12.2006
00:00
smile
[116]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Voytas_WRC --> nie jesteśmy w VR ;-)

09.12.2006
00:02
[117]

Yoghurt [ Legend ]

Prawko od stycznia 2005, po pierwszej kraksie w listopadzie tegoż samego roku zmądrzałem. Ot, tyle. Łącznie na koncie 6 punktów (za owe wjechanie w dupe fajnej lasce... tak, wiem, ślicznie to brzmi. Stanson kojarzy trase, puławska przed wjazdem na służew).

Tygodniowo około 500 kilometrów robione przez ostatni rok, 13-letnim Audi 80 (z rozżewnieniem wspominam swoją czarną bestie na pruszkowskich blachach, nikt nie chciał kraść niemca z WPR na tablicach), Laguną 1 (wygodne, acz nie na polskie drogi), starą fiatówą (ekstremalne przezycia) a aktualnie honda HRV z 2004 roku, smiga aż miło i ekonomiczna, dziś sprawdzając ile sie udało wyrobić na pełnym baku, miałem 460 kilometrów i wskazówke tuż nad rezerwą (pamietając Audi i jego góra 250km po miescie wynik zadziwiający i miły dla portfela).

Jak już wspomniałem- po wjechaniu w dupsko przy pomocy Audi lasce w Accordzie (prosto z salonu, az mi łezka pociekła, bo dopiero co odebrał jej chłopak i dał się jej smignąc) nabrałem respektu, bo auto moje trzeba było scholowac, ale wyklepac sie dało, toz to niemiec. W sumie mogę zwalić winę na liczenie głosów w wyborach prezydenckich ubiegłorocznych, tak sie zasłuchałem i zaczałem kurwami rzucać, usłyszawszy, kto wygrał wracając do domu, że nie zauwazyłem, jak panna miast smignąć na zółtym po hamulcach dała (tez pewnie w cięzkim szoku z powodu wyboru jasnie nam panującego). Miast sie pienic przyznałem- moja wina ewidentna, z policjantami z usmiechem pogadałem, 200 stówy w plecy, ale teraz oczy sie ma nawet w dupie.

Zresztą z niebieskimi zawsze trzeba umieć gadać, jak mnie zhaltowali dwa tygodnie temu na jerozolimskich o pierwszej w nocy za predkosc (jerozolimskie, pierwsza w nocy, noga sama mocniej ciśnie gaz), to kulturalnie fajkiem poczestowałem i pogadałem o nowym bondzie, z któregoż właśnie wracałem do domu i pełen luz- puścili dalej z upomnieniem.

Co do predkości- jesli warunki pozwalają, rzadko trzymam się znaków, przyznaję, szczególnie na głównych trasach stołecznych (wspomniane jeruzalem, toruńska, puławska), aczkolwiek po mieście w godzinach normalnych, nie późnowieczornych, trzymam się ograniczeń. Zresztą szybciej sie nie da, bo raz w renówce na dziurze alusa się złamało (temu francuzy nie nadaja się do polskich realiów). Tak, przyznaję- na toruńskiej potrafię pruć ciemną nocą, o ile widoczność, nawierzchnia i ruch (o tej porze- znikomy) na to pozwalają. Aczkolwiek instynktu samobójcy nie mam i nie wyprzedzam na ciągłych, na zakretach, podczas cudnej mgły, która nawiedziła ostatnio nasz kraj ani tym bardziej podczas syberyjskich mrozów w okolicach lutego, bo wtedy startowac i z trójki czasem trzeba w okolicach pruszkowa, gdzie piaskarke ostatni raz widziałem jak miałem 7 lat, a i to raczej mi się sniło niz naprawdę się zdarzyło.

Oczywista zasada ograniczonego zaufania, od czasu fajnej przygody na granicy piastowa i pruszkowa to coś o czym zawsze pamietam, szczególnie wieczorową porą. bedac jeszcze wtedy włascicielem czarnej niemieckiej bestii, a było to jakoś na wiosne tego roku, jechałem sobie sześćdziesiateczką o drugiej w nocy przez to wypizdowo. Jade sobbie wesoło, pusto, swiatła na żółto migają, widocznosc dobra ja dalej sześćdziesiąt, bo raz, ze lubią tam się chłopaki z suszarką przyczaic, a dwa, że narodowy sport ekstremalny w owych małych mieścinach to nocna jazda po pijaku na rowerze bez światełek po dodatkowego litra. I nagle, bez właczonych swiateł, na środek drogi z bocznej uliczki wytacza się maluch i widzac zbliżający się czołg, jakim jest audi, po prostu staje idealnie na środku, chyba ze zdziwienia, ze ktokolwiek jeździ jeszcze o tej porze poza nim. Hamując tylko zmniejszyłbym szanse przecięcia fiata na pół, więc pofrunąłem po chodniku i na grubosć lakieru się gościa mineło. Minę miał dość ciekawą, taką jak ofiary Sadako z Ringa, ja zas jeno kurwami porzucałem troche i pojechałem dalej. Uczulenie na gości w beretach jadacych trupami produkcji układu warszawskiego mam do dziś.

Aha, liczba fragów:
Masowy mord na owadach (szczególnie na białostockiej)
Jeden gołąb (nic sie sukinsyny nie boją, człowiek jedzie po parkingu i myśli, ze cholera sobie pójdzie, a ten nadal cośtam dziobie. No to wyrwałem chwasta)

09.12.2006
00:03
smile
[118]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

_kolo_===> a to mówisz do mnie czy do tego całego martinibianco vel Schumacher? =]

09.12.2006
00:04
[119]

MartiniBianco [ dobry Bajer ]

Voytas_WRC--->> nie no proszę powiedz że nie wziąłeś tego na poważnie... wziąłeś?

09.12.2006
00:04
[120]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Virtual Reality ;-)

09.12.2006
00:09
smile
[121]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

O w mordę jeża, nie zauważyłem ikonki z boku postu i przyznam się, że istotnie wziąłem to za poważną radę =]]

Odstawiam dziś już browar... Postanowione! =]]

Ps. Tylko dokończę tego, którego otworzyłem przed chwilą =]]]

09.12.2006
00:10
[122]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Ja popijam 4 Lecha :-)

09.12.2006
00:12
smile
[123]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

MartiniBianco===> no i oczywiście przepraszam =]] no offence

Muszę zadzwonić do siebie na szarą komórkę i zapytać co jest grane, bo percepcja mi siada =]

09.12.2006
00:13
[124]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Co to znaczy "no offence" ?

09.12.2006
00:15
smile
[125]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

To znaczy mniej więcej:

ZACZNIJ KORZYSTAĆ Z GOOGLE, PRZEKONASZ SIĘ JAKIE TO PROSTE =]]

09.12.2006
00:15
smile
[126]

MartiniBianco [ dobry Bajer ]

że dzisiaj wszystkie drinki na niego

09.12.2006
00:18
smile
[127]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

MartiniBianco===> ok tylko uprzedzam, że za to daję od razu w mordę =]]

09.12.2006
00:19
[128]

_kolo_ [ Czarny Kon ]

Wojtas --> nie mam czasu na Google :p

09.12.2006
00:20
[129]

N2 [ negroz ]

_kolo_ --> mniej wiecej tyle co bez obrazy

Wojtas_WRC -> w jakich rajdach bierzesz udział?

09.12.2006
00:21
[130]

MartiniBianco [ dobry Bajer ]

a co to znaczy w mordę bo w google nic nie ma??

09.12.2006
00:21
smile
[131]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

_kolo_===> no offence, ale wpisanie w wyszukiwarce danego wyrazu, trwa krócej niż napisanie postu =]]

09.12.2006
00:22
[132]

Czesiek_Alcatraz [ Generaďż˝ ]

Prawo jazdy 2 lata, ostatnio jeżdżę stosunkowo rzadko z racji codziennego telepania się PKP. O ile na samym początku już 2-tygodniowa przerwa powodowała wybitne nieogarnięcie się za kółkiem, to teraz nawet miesiąc nie robi mi różnicy. Znaczy się wprawa jakaś już jest ;]

09.12.2006
00:24
smile
[133]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

N2===> skończyłem na popularkach niestety... pieniążki i moja osoba, to swego rodzaju oksymoron =]]

MartiniBianco===> to znaczy, że jeżeli poleci na mnie drink, to odnajduję nadawcę i celuję prosto w kły =]]

09.12.2006
00:27
[134]

MartiniBianco [ dobry Bajer ]

niee no marnować wódkę w ten sposób to by był grzech,za takie coś to faktycznie należy się w mordę

09.12.2006
00:32
[135]

Voytas_WRC [ Rajdowiec ]

MartiniBianco===> Ożesz Ty... za ostatnie zdanie masz u mnie minusa =]

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.