Jerryzzz [ E ]
Wasze pijackie wpadki...
Tak czytalem sobie teraz watek, w ktorym zamiescilem swoja historie i pomyslalem, ze tu moglibysmy przyznac sie i posmiac z wydarzen, ktore spotkaly nas po pijaku... Kompromitujace, smieszne, tragiczne... Piszcie ;)
Ja swoja umieszczam w spoilerze, bo co wrażliwsi moga zle sie poczuc czytajac :)
techi [ Dębowy Przyjaciel Żubra ]
Popiłem 4 Gripexy, buteleczką herbatecu;D
Cholera, zapomniałem, że to zawiera alkohol;D
Takiego banana na twarzy nie miałem dawno^^
Foks!k [ Medyk ]
narazie zadnych wrazen, moze to dlatego ze mam dopiero 15 lat i nigdy sie nie schałem :D
Czesiek_Alcatraz [ Generaďż˝ ]
Od tej wpadki wzięła się jedna z moich ksywek: "cyrkiel".
A więc na jednej z imprez typu "grill" na świeżym powietrzu piliśmy ze znajomymi czystą, (niestety) w nadmiernych ilościach. Tzn. nie było to takie oczywiste na początku. Dopóki człowiek siedział, rozmawiał wszystko było OK. Ale wiadomo, że czasami wzywa nas zew natury pt. chce mi się lać. Po wstaniu z krzesełka nastąpił kryzys - nie mogłem złapać równowagi i zatoczyłem autentyczny okrąg o średnicy ok. 10 m, wpadając po drodze na stół. Taka sympatyczna historyjka :)
Coy2K [ Veteran ]
koncowka imprezy - domówka u znajomego, większość niedobitków porozkladała sie po mieszkaniu zeby "się zdrzemnąć"... jako ze byłem "pod ręką" to kumpel ktory wychodzil z dziewczyną poprosil zebym zamknął za nimi drzwi... około 7 rano otwieram oczy, leże powyginany na fotelu, a tu jeden z sąsiadów zagląda przez otwarte drzwi mowiac gospodarzowi ktory dopiero co sie obudził, żebysmy sobie drzwi zamknęli ;))) jak sie okazało pozniej ( choc nikt do konca tego nie wie ) nie zamknalem drzwi, bo:
a) zapomnialem
b) odpadłem
:)
było jeszcze pare fajnych i mniej fajnych ale wole o tym nie pisac :)
Osacz [ ony ]
ja...
leszo [ I Can't Dance ]
o niektórych tegu typu akcjach lepiej zapomniec ...
szuru-buru [ Konsul ]
W tamtym tygodniu wyszliśmy sobie z kolegami na browarek i umówiliśmy sie, że każdy weźmie wino (swojskie) ze sobą i ta jakoś sie złożyło że tego wina było 6 litrów na kilka osobników plus do tego jeszcze piwo. Tak sie zbombardowaliśmy, że kolega w barze podczas załatwiania potzeby niechcący kopną pisuar, a ten rozbił sie na drobne kawałeczki... Jako, że jeszcze coś tam troszkę myslałem więc daliśmy nogę z miejsca wypadku. Na szczęsice jak byłem w tym barze w sobotę nikt do mnie nie sapał o to więc raczej właściciela baru nie wiedzą, że to my... heh fajna impra była ...
PatriciusG. [ frank zappa ]
StifflersMum [ Konsul ]
Tańczyłem nawalony z lasencją na disco i nagle przewróciłem się ją na ziemię i sam na nią upadłem :D Teraz na myśl o tym troszku mi wstyd :P
Osacz [ ony ]
leszo --->lol błyskotliwość umysłu :D prawie jak ci dwaj rowerzyści naprani co się rowerami nakryli żeby w rowie się przespać, masz szczęście że cało dojechałeś do domq
bECKy [ bartek ]
heh, naprawde nie mam czym sie chwalic...
nieprawdaż szuru-buru :)
edit.
hopkins - skad ja to znam? :)
leszo [ I Can't Dance ]
Osacz - a powiem Ci ze kumpel z tej imprezy to wogole mial jej ciekawe zakonczenie. Wychowawczyni spotkala go jak siedzial w niemocy na kwietniku przy piekarni xD
siwCa [ Legend ]
@PatriciusG.
Podobną sytuacje mieliśmy w tym roku na juwenaliach. Jakiś pajac podchodzi czy szluga nie mamy ( było nas pięciu ) każdy z kiepikiem, ale ja twardo przy tym, że nie palimy :]
@StifflersMum
Kiedys na ostrym zawianiu też mnie poniosło. Podczas tańca, podrzuciłem koleżankę, złapałem ją i chciałem ją opuścić tak, że trzymam ją za pas, a głowa schodzi na dół ( wiecie o co chodzi? ) tylko, że mi się wyślizgnęła, w sumie nie przyp***a mocno ^^.
Podobnych sytuacji można przytoczyć wiele.
hopkins [ Zaczarowany ]
Bylem ze znajomymi na wyjezdzie w te wakacje. Troche popilismy i mnie zmoglo, wiec sobie zwymiotowalem kulturalnie do zlewu i po tym film mi sie urwal, dowiedzialem sie, ze kulturalnie wyczyscilem im zlew, bo sie zatkal. Raczka wszystko wyciagnelem, kolega zaniosl mnie do pokoju, beltnelem sobie do woreczka (ktory sam sobie wzielem!) i poszedlem spac. Na drugi dzien cos mi strasznie smierdzialo beltem. Zorientowalem sie, ze mam ufajdana koszule, wypralem i zmienilem na inna, ale dalej smierdzialo. Spogladam w lustro, a tam na koncowkach wlosow jakis psikus sie przylepil :) Po umyciu juz bylo dobrze :)
Wiem nie jest to smaczna historia :)
PatriciusG. [ frank zappa ]
siwCa --> No ale na pieciu by sie nie rzucil... Ja dopiero w domu dnia nastepnego zrozumialem ze sprowokowalem chłoste :D
siwCa [ Legend ]
Co do rozdawania papierosów przypomniała mi się Bialawa, jak byliśmy na Regałowisku w tym roku.
Stoimy większą ekipką, popijamy złoty trunek. Nagle podchodzi jakkiś koleś i wyskakuje z tekstem
'panowie nie idzcie na łatwizne...nie bijcie w mordę...dajcie szluga' z grobową powagą. Najpierw parskneliśmy śmiechem, później go poczęstowaliśmy, ale zonk był dobry :]
Osacz [ ony ]
a jeszcze jedno znalazlem w zakamarkach pamięci:
Debczak_Lebork [ Knaipenterroristen ]
reksio [ Q u e e r ]
Strzeliłem kolesiowi butelką w czachę.
Bolało. Jego.
Mnie też. Potem.
Boroova [ Lazy Bastard ]
Pierwszy oblany egzamin na studiach. Trzeba bylo utopic smutki w butelce wodki. Pilismy niewiadomo ile, w kazdym razie do domu szedlem prawie na czworaka. Mieszkam z rodzicami. Plan domu jest prosty - na dole lazienka, na gorze moj pokoj. Nagle wzielo mnie na pawixa i zaczalem zbiegac po schodach do kibelka. Niestety nie wytrzymalem i przepieknie zarzygalem CALE schody, ktore sa w boazerii. Pamietam jeszcze, ze chcialem posprzatac, ale matka pogonila mnie spac. Smrod zygowin pozostal przez conajmniej miesiac...
dolomith [ Generaďż˝ ]
To to bedzie ciezkie...
qweks [ Ignis Lentus ]
Ostatni sylwek robiłem sobie coś a la u boty (do piwa dolewałem wódki różnej) i tak trochę tego wyszło. Kilka piwek później dołożył się jeszcze szampan którego z resztą nienawidzę. Około 1 w nocy film mi się urwał i około 3 pamiętam tylko bierzcie go do łazienki. Alkohol zwyciężył.
Koniec roku, weekend koło ósmego piwka się zgubiłem w liczeniu i do tego jeszcze kilka 50. Pamiętam 3 babeczki do których zarywałem i zwrot jednej z nich,że mam nie obłapywać jej bo pożałuję. Ktoś do mnie wydymił ponoć. Kumpel mi później relacje zdawał co go ubawiło niesamowicie nazywając mnie przy tym tygrysem parkietu. Przeszło mi wtedy dopiero na 3 dzień.
Jerryzzz [ E ]
Boroova ---> Wait, ZBIEGALES do kibla, tak? :D Nie obrzygales sie przy tym? xD
hctkko [ The Prodigy ]
Moje przygody z trzydniowej wycieczki w Bieszczady:
-kolegę olśniło piękno innej koleżanki i cały czas chciał, żeby go do niej zaprowadzić
-ten sam kolega w razie odmówienia chciał skakać z okna
-ten sam gadał z telewizorem
-ten sam ciągle się bał, że ktoś go ubije; chował się pod kołdrą i nie chciał z nami rozmawiać ;)
-ten sam udawadniał nam, że nie jest pijany, robiąc bociana (oczywiście zaliczona gleba :D )
Porady:
-na wycieczki szkolne przydaje się znajomy kierowca, który chodzi po prowiant do sklepu ;)
-nie mieszaj wódki z piwem jak masz słaby baniak
-kibel to twój najlepszy przyjaciel :)
-ciśnienie skacze do 180, gdy w kieszeni niesiesz butelkę z napojem, a przed tobą wyrasta opiekun ;D
-zdejmijcie wszystkie obrusy zanim zaczniecie polewać ;)
-gdy myślisz, że najlepszym miejscem na oblany obrus jest parapet na 2 piętrze - mylisz się.
-gdy myślisz, że w szafce nikt nie znajdzie butelki - mylisz się :P
To tyle. Całe szczęście jestem 100% abstynentem i miałem z tych wyżej niezły ubaw :D
.:Jj:. [ The Force ]
Dzięki Bogu, żadnych.
Jerryzzz [ E ]
Heh, mi sie wlasnie przypomniala jedna z dwoch sytuacji, w ktorych kompletnie urwal mi sie film... W pierwszej klasie szkoly sredniej, gdy mieszkalem jeszcze z bratem i jego dziewczyna, jakos tak sie zlozylo, ze jedlismy razem kolacje. W lodowce od dawna czekalo 0.7 trunku z pszenicy (woltaż: 74% xD). Ktos rzucil haslo: to co? Po jednym do kolacyjki? OK! :D No i wiadomo, zaczelo sie od "jednego do kolacyjki", a skonczylo sie przy otwieraniu lodowki: "O! Mhmmamy jestshce póol lytra Żuberówówki!". "Apetyt" na wodke rosnie w miare "jedzenia", wiec obalilismy i to ;] No i tak siedzimy sobie, padaka jest calkiem niezla, ale nagle czuje, ze mnie zbiera... Wiec pobieglem, zrobilem co trzeba, wrocilem... Po 15 minutach (mniej wiecej) znowu mi sie zachcialo, tym razem mialem problemy z trafieniem do klopa, ale przynajmniej zdazylem i jeszcze posprzatalem (zawsze sprzatam po sobie, po pijaku pieknie to wychodzi ;]) i... W tym momencie budze sie rano na lozku w ubraniu, oczywiscie trwa juz czwarta lekcja w szkole i z przerazeniem stwierdzam, ze boli mnie... Dupa :| Ja: eeeej, czemu boli mnie dupa? Odp.: jak wrociles z czwartego (ŁAT? KTÓREGO?) zygania, to chciales usiasc na taboret, myslales ze masz go za soba i usiadles... Potem jeszcze okazalo sie, ze brat mial dwu-godzinne problemy z totalnym oczyszczeniem zoladka, a jego panna meczyla sie... Cala noc ;] Budze sie rano i slysze z kibla odglosy: błe, błe, błe... xD Kac niemilosierny trzepal, a trzeba wiedziec, ze rzadko mam kaca, jesli juz, to tylko mam strasznie duze pragnienie...
SpaceCowboy [ Jenerał ]
Może nie dokładnie pasuje to tytułu wątku, ale ma związek z alkoholem to napisze.
Sytuacja mała sympatyczna, bo była stypa po śmierci dziadka. Całe nabożeństwo odbywało się w cerkwi, plus do tego wyprowadzenie i te sprawy, więc troche to trwało.
Ok zajechaliśmy do restauracji, usiedlismy i zaraz zaczęto podawać rosołek. Tak się złożyło, że ja dostałem ostatni swoją porcje i zaraz po tym jak oprożniłem miseczke, zobaczyłem, że ojciec zaczął juz polewać. Pomyslałem " kurna co jest, nie tak szybko, najpierw musze sie przygotowac a nie tak na głodnego". a był to wtedy tkai okres dla mnie, ze miałem wstręt do wódki. Na samą myśl, że mam pic tego dnia wódke w brzuchu robiło się niepewnie :|, ale że sam nie wiem czemu, nie odwiedziłem dziadka jak jeszcze był w szpitalu (chociaż daleko nie miałem, bo leżał w tym samym miescie) chciałem spełnić "ostatnia wole" dziadka, mianowicie, że na stypie ma być wódka.
Suma sumarum dostałem tego kielonka, łyknałem, zapiłem jakaś oranżada i siedze sobie. Po paru chwilach poczułem, ze coś jest jednak nie w porządku, więc kulturalnie odzszedłem ze stołu i udałem się w kierunku wyjścia z sali, dalej przez hol z recepcja i schodami na dół do łazienek. Juz w holu w żąładku zaczęło szaleć, więc przyspieszyłem kroku. Na schodach - druga faza, więc zacząłem już biec. Dobiegam do łazienki i czuje, ze nie dam rady, to żeby drzwi nie ubrudzić zatykam dłonia usta i jeb!... Ręka nie wytrzymuje ciesnienia i ja cały upackany w jakims makaronie, który nie do końca udało mi sie strawić plus z resztą wymiotów. Oba rękawy koszuli, góra kamizelki, o twarzy nie wpominajac... nawet spodniom sie dostało.
Postałem troche, puściłem pare wiązanek z ust i zacząłem się szybko rozbierać. Stojąc tak w samym spodniach, widze że koszuli nie da się w obecnych warunkach jakoś wyczyścic to ją zarzucam na drzwi ubikacji, z kamiezelka pod umywalke i jakos udało się zetrzeć to co tam byc nie powinno. No ale w samej kamizelce nie wejde do sali, bo zaraz wszyscy bedą na mnie jak na barana spoglądac, poza tym nie była to żadna impreza żeby takie wałki odwalac, więc sięgam po tel i dzwonie/próbuje dzwonić do siostry, zeby skoczyła do samochodu i wzieła marynarke, to chociaż nie będe się aż za nadto wyróżniał. Połączenie nie udane - brak zasiegu (łaznienki mieściły sie w piwnicach). No to tak se stoje i mysle, mysle i stoje z nadzieja, ze ktoś sie zjawi i mnie wybawi z opresji. Po kilku minutach zjawia się mamuska i nie powiem, żeby była zadowolona z efektu, ale ostatecznie poszła do samochodu, przyniosła mi kamizelke i mogłem w końcu wyjść do ludzi :)
Mało kto wiedział co się stało, czemu teraz raptem siedze w marynarce a nie jak niemal wszyscy w koszuli, tylko jak wychodziłem na taras na na tle innych wyglądałem troche komicznie w kamizelce (poczatek sierpnia, wiec zimno nie było)
eNemy ™ [ Legionista ]
Gimnazjum nauczyło mnie, że mieszanie wódki z piwem kończy się haftem, zatruciem, bólem i skutkiem najgorszym - wstydem.
Nie ma o czym pisać, jeden jedyny raz odpadłem wtedy na klasowym ognisku, przy fajnej dziewczynie. Straszliwie odpadłem. To wydarzenie sprawiło, że nigdy potem nie miałem powodu do wstydu choć nie raz nie dwa byłem tak pijany, że szlaczki były miodne.
Nigdy, przenigdy nie mieszam alkoholi, nauczyłem się też kontrolować na tyle, że jak już pijemy to zawsze przestaje przed zgonem, wyczucie momentu wymaga nie lada wprawy, i choć wieczorem zataczam się straszliwie, rano nie mam nawet kaca, a to dlatego, że skoro nie odpadam, mogę spacerować przed powrotem do domu aż wytrzeźwieje. Bo tylko idąc spać na trzeźwo nie ma się kaca ;D
Ten wstyd i minus do wizerunku w oczach ludzi, którzy mają cię za porządnego a ty okazujesz się żulem okazał się dla mnie skutecznym czynnikiem. Obecnie następnego dnia jedynie śmieje się(oczywiście nie złośliwie bo to przecież znajomi) z ludzi którzy zrobili z siebie poprzedniego dnia głupków.
Polecam taką praktykę.
Ktosik2 [ Pretorianin ]
Ja to jak pije to nic nie pamietam co robilem wiec nie ma co opowiadac :)
Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]
Mialem kilka takich sytuacji, o ktorych lepiej zapomniec.Np po pijaku zgasilem papierosa pod okiem kolezanki(2-3 mm dalej i by jej oko wyparowalo).Byl to przypadek, po prostu lezala nie tam gdzie powinna :)
Najwiekszy jednak wstyd byl gdy lecialem do LA i w samolocie nawalilem sie jak nigdy....Zapomnialem ze bralem wczesniej leki a latac nie lubie wiec... ;)
Nazgrel [ Ogniu krocz za mną ]
Kiedyś na imprezie osiemnastkowej pewnego kolegi już w godzinach późniejszych, pod koniec imprezy, rosiedliśmy się w kilku chłopa w pokoju młodszej siostry owego kolegi, dookoła wieeeelkiego misia który miał na dupie różowe bokserki. Siedzieliśmy sobie tak i ktoś nagle sobie przypomniał, że jeszcze zostały dwie butelki Finlandii w lodówce. No to oczywiście wzieliśmy się za rozpracowywanie pozostałości i zostaliśmy tam do rana. A jak się rano obudziłem, to leżałem na misiu i miałem na dupie jego bokserki - a on moje. I co ciekawe podobno jak mnie tam zostawili, to jeszcze byłem ubrany, ale ja im nie wierze sukinsynom!
reksio [ Q u e e r ]
Notabene obudzenia się w butach narciarskich - ja obudziłem się na łące z pomalowanymi glanami na biało farbą olejną :]
Do tej pory nie wiem, który z kolegów taki dowcipniś.
gofer [ ]
Moją największą wpadką po pijaku jest to, że dzwonię przez telefon. Zawsze. Niektórzy po alkoholu są agresywni, inni rzygają jak koty, ja dzwonię i to intensywnie, co zresztą Cainoor może potwierdzić :)
Największym problemem wbrew pozorom nie są koszty tych rozmów, ale ich mniej materialne konsekwencje. Tzn. pokrótce mówiąc, gdybym wywiązał się ze wszystkich obietnic jakie składam po pijaku przez telefon, to teraz musiałbym robić na 6 etatów, żeby mieć na alimenty. Plus do tego należy dodać niesamowity przypał, jaki robię sobie w oczach tych osób, do których dzwonię, a co za tym idzie - straszliwego moralniaka rano, kiedy przeglądam listę ostatnio wybieranych numerów, widzę czas rozmowy i za cholerę nie mogę sobie przypomniec co ja danej osobie mówiłem :D
Żeby wam to bardziej obrazowo przedstawić - w ciągu może 4,5 miesiąca nagadałem coś ok. 10 godzin ;)))
Dlatego ostatnimi czasy staram się nie brać telefonu na imprezy, a jeśli muszę, to w momencie kiedy czuję w sobie banię, oddaje go jakiejś zaufanej i trzeźwej osobie :)
[edit]
Oczywiście, że miałem masę typowych przypałów po pijaku, ale nie wydaje mi sie, żeby pisanie o nich na forum dyskusyjnym było dobrym pomysłem. Za grube akcje były niekiedy :>
Mink [ Konsul ]
Barwna opowiesc 1.
Historia niezwykle śmieszna dla znajomych - dla mnie w ogóle. Znajomi zakupili wątpliwej jakości piwo i wybralismy się w plener czyli do naszego ukochanego amfiteatru, którego niestety już nie ma. W połowie butelki poczułam, ze to jakies dziwne jest i, że nie moge wiecej więc oddałam. Niedlugo miał przyłączyc się do nas jeszcze jeden znajomy. No i się przyłączył. Tyle, że zamiast Uno przyjechał ...maluchem. Starym, rozklekotanym maluchem. Już mi było niedobrze, więc wydarłam się "Jakem dziołcha z przodu ja!" i trzech chłopa upchnęłam z tyłu a sama zasiadłam z przodu. Kolega jako miłosnik extremalnej jazdy i popisów wszelkich oczywiscie musiał tym truchłem scinac zakrety i dla jaj jeździc po kocich łbach gdzie samochód (khem) latał na pagórkach. Ja błędnym wzrokiem wpatrywałam się w dal, kurczowo trzymając się drzwiczek i modląc się w duchu by przestało trząśc a nad uchem słyszałam niemrawe pojękiwania upchniętych na tyłach towarzyszy niedoli. Wreszcie dojechalismy do celu czyli na lotnisko. Spragniona powietrza (okna się nie otwierały...) raptownie otworzyłam drzwiczki i prawie wypadłam na ziemię. Jak mi dmuchnęło nocnym wietrzykiem, jak mi zawirowalo, jak mi flaki wszystkie do gardła podeszły wiedziałam, że MUSZĘ! I wyszłam kulturanie, przeszłam parę metrów, przez rów płytki jakis i schowałam się za krzaczkiem co by towarzyszy nie gorszyc zawartoscią mego żołądka. Po długiej chwili przyszedł mój mężczyzna, usiadł obok mnie na trawie i spytał się jak ja się czuję. Powiedziałam, że już ok i możemy wracac i wylazłam zza krzaka
Ja: Eee...a gdzie samochód...?
Feagurth<pokazuje palcem>: Tam.
Ja: Gdzie?
F: No tam! nie widzisz? Taki malutki punkcik się świeci, a konkretnie dwa.
Ja:....
Szczeka mi opadła. Okazało się, że ja z samochodu wypadłam jak z procy, zaczełam biec jak dzika, przeskoczyłam rów szeroki na blisko dwa metry i głęboki na pół i wpadłam w jakieś drzewa i krzaczory z pół kilometra od samochodu. A mój mężczyzna później mnie po ciemku znaleźc nie mógł bo za późno za mną pobiegł tak żem wystartowała raptownie;)
Później weszłam najpierw do cudzej klatki a w domu padłam nieżywa na łóżko. Na drugi dzien:
Mama: Jak znowu masz zamiar się tak urżnąc to nie zakładaj tych butów.
Okazało się, że kochana mama zdejmowała mi moje hardcorowe obuwie czyli glany na 20 oczek...
Do dzisiaj się, ze mnie smieją a było to chyba ze dwa lata temu.
Barwna opowieśc 2
Strasznie kaszlałam i miałam jakies nietypowe leki od kaszlu, mocne niezwykle i pierwsze przykazanie było "ZADNEGO alkoholu". Siostra miała zaproszenie na imprezę organizowaną przez jej zakład pracy, która odbywała się w parku. No i mama mi nawet powtarzała "Zadnego piwa" no ale skusiłam się, i wypiłam pół kubeczka. Próbowałam potem kłaśc się na ławce na przystanku pod akademikami:P
Leki od kaszlu w połączeniu z alkoholem to nie jest najlepszy pomysł...:P
Jerryzzz [ E ]
(...)wybralismy się w plener czyli do naszego ukochanego amfiteatru, którego niestety już nie ma
Z tego amfiteatru to myśmy kiedys uciekali od policji z browarami ;] A dokladniej - od patrolu rowerowego, ktory chetnie tam latem jezdzil...
Okazało się, że kochana mama zdejmowała mi moje hardocorowe obuwie czyli glany na 20 oczek...
Wspolczuje mamie ;]
Nazgrel [ Ogniu krocz za mną ]
Gofer ---> To jest jeszcze nic, znajomy ma jeszcze lepsze jazdy. Zawsze, ale to ZAWSZE jak się nawali to dzwoni po taksówke i każe się wieźć do Krakowa. I nie ma przeproś, zawsze wsiada do tej taksówki i jedzie. Aż się obudzi i każe zawrócić. Nie mam pojęcia ile on już na to pieniędzy wydał, ale na pewno nie mało. A i w morde nie raz dostał jak taksówkarzowi pod Krakowem kazał zawracać, bo pieniędzy nie ma ;)
[edit] Literówki, póżno już.
bartushan [ BARtus ]
Łohohohoho ho temat dla mnie :D
Pierwsze w zyciu picie sylwester X lat temu nie pamietam dokladnie ale: 2 piwa+50 wodki kolega poszedl do sklepu jeszcze mlodszy odemnie z kartka od mamy po 8 piw i szampana :D hehehe bawilismy sie w konkurs kto pierwszy zasnie pojdzie na rynek ^^ chcielismy zostawic mojego nawalonego brata w domu :D
Pierwsza pozadna impreza 1 gimnazjum 5 piwek przychodze do domu mam daje mi zupke wlozylem raz lyzke do buzi i pozniej pokochalem zlew :D
Pierwszy hiper zgonik i najmocniejsza impreza na jakiej bylem hehe klasa 2 technikum pilismy w radiowezl szkolnym wodeczke bylo nas 5 i 2 laski :D jeden koles poszedl do dentysty nawiany, ja z kolega chodzilem po flaszeczki i jak wracalismy z 3 lub 4 odezwal sie telefon: kumple dzwoni ze dyrek jest w radiowezle i zebysmy nie przychodzili z flaszka hyh no wiec czekamy na boisku az wkoncu kumpel mowi ze wszystko spoko. Wpadamy do wezelka obalamy flaszeczke no i czas isc na rynek sie pzrewietrzyc :D no wiec idziemy ja chwycilem agresora i ledwo stoja uparlem sie ze napierdole 5 kolesia :D (dziwnym sposobem sie nie udalo) pozniej bylo coraz gorzej mi sie urwal film lezalem schowany za jakims samochodem i dzieki Bogu bo kolezanke zabrala karetka pod kroplowke :D a 2 kumpli zlapala policja i odwiozla do domu:D kiedy podobno tak lezalem napotkal mnie kolega i stzreil ekstem "aaa zjem twoj mozg" na co bartus "aaa spierdalaj" i sen :D pozniej to juz tylko pamietam skrawki drogi jak brat niosl mnie do domu (znalazl mnie przypadkiem)
Wycieczka szlkolna kumplowi sie zezgonowalo lezal jak trup i nagle zaczal beltac wiec dobry kolega pdal mu siateczke i podniosl glowe i takim sposobem wywalilem 3 siatki przez okno:D na 2 dzien kolega wstaje czuje sie zajebiscie i mowi "panowie rekord swiata tak sie najebac i nic sobie nie obrzygac" a tu taki sznit na podkoszulku^^
Jakis sylwester spilismy sie i rzygalem cala noc a ze balem sie isc do domu to spalem na klatce pietro wyzej podczas gdy koledzy szukali mnie po zaspach snieznych :D
Historyczny kumpel ktory sylwestra pamieta zawsze godzine :D pzrewaznie od 19 do 20:D
Impreza u kolegi (ognisko) po godzinie 7 zgonow :D
Mink [ Konsul ]
Nazgrel --> a skąd każe się wieśc? Z jakiego miasta znaczy się wyrusza?:)
pizmak [ Generaďż˝ ]
Sporo tego było... ehhh młodość ;-)))
Jedna z nich...
To były walentynki chyba, kulturalnie poszedłem z kumplem pić wódkę w plener, śnieg nie przeszkadzał tylko wódkę chłodził :) No i powrót, odprowadzała nas jakaś koleżanka i przechodząc koło kina spotkaliśmy kumpla, który spędzał romantic wieczór z panną. A ja zacząłem do niego gadać coś że spał z jakaś dziewczyną.. ogólnie narobiłem mu takiej lipy, że kilka dni się tłumaczył swojej dziewczynie.
Jak się później okazało chodziło mi o to, że od niego wyszło iż panna z którą się spotykałem parę razy jakoś tak przed walentynkami na ostatniej dyskotece seksiła się z jakimś typem ;-) Nie wiem czemu ja to tak poprzekręcałem ;-)
Druga...
Niekoniecznie po pijaku bo byłem po 1 piwie, ale nie poznałem panny z którą chodziłem prawie rok, myląc na dokładkę jej imię.
Nazgrel [ Ogniu krocz za mną ]
Mink --> Ostrów Mazowiecka, 100km na północ od Warszawy. Czyli trochę do Krakowa jest :)
A i przypomniała mi się jeszcze jedna ciekawostka, niedawno z samego rana do mojego ojczulka (który jest notabene taksówkarzem) zadzwonił kolega, który pojechał do Finlandii z synem na inaugurację Pucharu Świata. Śmiertelnie poważnie kazał po niego natychmiast przyjechać, bo jest tak napruty, że pod skocznie nie trafi. A za 10 minut zadzwonił jego syn i kazał jeszcze flache przywieźć.
Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]
Przypomnialo mi sie cos jeszcze :)
Bylo to w czerwcu 97 roku.
Przed zakonczeniem roku szkolnego wybralismy sie na moja dzialke (30 km od Bydgoszczy,co roku tam jezdzilismy "oblewac" zakonczenia).
Ludzi bylo sporo wiec i sporo alkoholu.Kazdy pil,ale bylo spokojnie.Po ok 4 godzinach koledze skonczyly sie papierosy wiec trzeba bylo isc do sklepu .Kilka osob zebralo sie i mieli juz wychodzic.Mowie do nich zeby kupili mi jakas wode mineralna ( to jeszcze pamietam :P ).Chwile po tym jak wyszli chwycilem za flaszke a ze nie mialem sily szukac kielona wiec wychylilem z gwinta.Oparlem sie o sciane i zamknalem na chwile oczy.Otwieram swoje slepia i pytam kolezanki ktora caly czas sie smieje
"Ciekawe za ile przyjda z ta woda bo mnie suszy"
Ona nie przestajac sie smiac mowi "Oni sa juz w domku od 30 minut".
Dowiedzialem sie ze spalem na stojaco pol godziny a co ciekawe trzymalem flaszke w reku caly czas ;)
gofer [ ]
Nazgrel - > wiesz, mi nie chodzi o finansowe konsekwencje mojego dzwonienia, bo mam tak fajnie dobranego Mixa i wszystkich znajomych w Orange, że naprawdę drogo mnie to nie wychodzi i tylko 2 razy musiałem doładowywać konto. Ale motyw kolegi dobry *śmieje się*
bartushan [ BARtus ]
Mink ja w maluchu na pzrednim siedzeniu tez na zgonie do Krakowa na kebab jechalem :D 3 kolegow z tylu^^
Edit: nie podalem nawet 1/20 moich smiesznych sytuacji ale za duzo pisania:D
leszo [ I Can't Dance ]
mi jeden koles (gruuubas) opowiadal jak po pijaku sie zaklninowal w maluchu :D wszedl na tyl, ale zeby wysiasc to juz byly duze problemy
bartushan [ BARtus ]
Oj Glowicze cos cienko imprezujecie, dajcie chwile radosci innym hehe dawno sie tak nie smialem ^^
Boroova [ Lazy Bastard ]
Jeryzz --> siebie obrzygalem tez. Cale schody i sciany z boazerii. Normalnie nie moglem potem rodzicom w oczy spojrzec...
Zdarzylo mi sie pare razy zaliczyc zgona, ale najlepsza akcja byla, gdy zaczalem prace w jednej firmie i popracowalem tam ledwie miesiac. A bylo to tak:
Spotkalem kolege, ktory akurat wrocil z Londynu. Wyciagnal mnie na "jedno piwko". Byl srodek tygodnia, ja bylem zmeczony i nie w humorze. Ale jako, ze mam slaba wole, uleglem namowom. Oczywiscie nie skonczylo sie na jednym piwku. Ale jako, ze Boroova jest w miare rozsadnym czlowiekiem, nastawil zegarek na 7.30 rano, co by do roboty wstac. Wszystko fajnie, pieknie. Budze sie rano, patrze,ze zegarek lezy razem ze mna w lozku, wskazujac godzine 12! Rach ciach szybki prysznic i do pracy. Po drodze wciskajac kit, ze musialem sie zajac mlodszym braciszkiem, bo przedszkole bylo zamkniete. Oczywiscie nie zdawalem sobie sprawy, ze cuchne jak stary zul z pod dworca. Moj pracodawca natomiast zdal sobie z tego sprawe, gdy tylko pojawilem sie na miejscu...Tak oto zakonczylem swoja przygode w firmie X i od tego czasu pije tylko w weekendy.
Po jakims czasie pozbieralem resztki wspomnien i odtworzylem sytuacje z tamtej nocy. Urwal mi sie film w autobusie i chyba z 2 godziny jezdzilem od petli do petli. Potem rano budzik zadzwonil, wstalem i go wylaczylem i polozylem sie "jeszcze na minutke". A reszte historii to juz znacie.
Soul Reaver. [ Legionista ]
I jaki sens zajebać się w trupa, mieć ch**ową jazde i poźniej jeszcze leczyc kaca? Lepiej sobie ziolka zapalic. Konkret faza, a co do alko to piwko czasem kilka ot, w konfiguracji z mj ofkors :)
Jerryzzz [ E ]
(...)i polozylem sie "jeszcze na minutke"
To jest wkurzajace... Nie tylko na kacu... Nienawidze siebie wlasnie za to, ze jestem uodporniony na wszelakie budziki ;]
pizmak [ Generaďż˝ ]
Mialem tez dwie dosc ciekawe akcje z Olsztynem ;-)
1.
Bylem na imprezie urodzinowej u kolezanki w Elku. Impreza byla na domku mozna bylo kultuarlnie isc spac itd. ale ja sie uparlem ze o 6 rano wsiadam w pociag i wracam do domu do Gizycka (50km).
Jak powiedzialem tak zrobilem, tyle ze zamiast w Gizycku obudzilem sie w Olsztynie (100km dalej). Bez kasy, na mega kacu, bez picia. Zadzwonilem do kumpla z Olsztyna zeby przyszedl na dworzec, koniecznie z czyms do picia... no i przyszedl z tanim winem.. zalamka.
Wzielem kartke i dlugopis od pani kioskarki napisalem kartke w stylu ze zbieram na bilet powrotny do domu (14zl) i w jakies 2 godziny meczarni na sloncu uzbieralem :-)
2.
Jeszcze jak jedzilem do Olsztyna na zjazdy (studia zaoczne) kimalem u takiej kolezanki, tyle ze tego dnia jej nie bylo, ale za to byli jej znajomi. No i popilismy troche i wyruszylismy na miasto. Pod samym ratuszem byla nie przyjemna akcja bo sie rozkrecila dosc spora zadyma, przyjechala policja itd. a ja nie wiele myslac wymknelem sie i se mysle wroce piechota do domu. Bylo gdzies po 2 w nocy, trafilem na jakies osiedle, myslalem ze to te wlasciwe i zaczelem sie dobijac w srodku nocy do domow, z mysla ze nocuje tu. Co chwile ktos sie na mnie darl ze wezwie policje itp... na dokladke zaczal padac deszcz. Wkurzylem sie, wszedlem do pierwszej lepszej klatki, wlazlem na 10 pietro i poszedlem spac. Sie obudzilem z samego rana, pierwszego lepszego przechodnia spytalem gdzie jestem i zalamka, zupelnie nie ten kierunek co trzeba. Dotarlem jakos do domu, a tam czekala policja, ktora jak sie okazalo szukala mnie cala noc :///
zawodowieckuba [ Pretorianin ]
To moja najmocniejsza historia :
Hitman14 [ Bad N Fluenz ]
Lepiej sobie ziolka zapalic
Jak sobie czytałem ten wątek, to właśnie pomyślałem, że historie związane właśnie z tym byłyby o wiele śmieszniejsze. :)
rethar [ Staszek Szybki !est ]
zawodowieckuba --> przespales przespales czy przespales? mocne :D
Boroova [ Lazy Bastard ]
zawodowieckuba --> pogodz sie wreszcie z tym, ze to nie byla siostra kolegi, tylko brat. Poza tym, pijani bylismy obaj, wiec kazdemu moglo sie zdarzyc. Ale od tego czasu ojciec sie do mnie nie odzywa...
zawodowieckuba [ Pretorianin ]
rethar --- > przespałem :) przed duże P
bartushan [ BARtus ]
Oj a do tego wszytkiego zdjecia z iprez poprostu wypas. Na jednej z imprez poszlismy z kumplem pod szkole bylismy u niego na dzialce na jakiejs wsi :D mielismy flaszeczke i sobie pilismy w roznych miejscach godzinka 5 rano sie zbliza i jakis maly kot sie przyplatal :D imie jego Marian bylo i imprezowal z nami przez 3 dni ^^
Vein [ Sannin ]
zawodowieckuba -zdarza sie :P
Mink - faza :P nie ma to jak spowolnienie czasu i teleportacja ;)
Jerryzzz - spawy spawy spawy... brr dlatego nie pije :P
Ja ogolnie jestem "uodporniony" na używki :P jak widze alkohol to odrazu mi sie chce zygać, a grać w zielone tez nie moge :P kiedys mialem taka akcje...
poszedlem nna angielki ;) oczywiscie idzie sie obok pubu "Amigos", kumple mnie przyuwazyli, zawolali i zapomnialem o angolu :D jeden dzban wina na dwoch, ze dwie tekile, piweczko... i sie zorbila 21 (w pubie od 17) jakos tak mi sie niezbyt ciekawie zrobilo, wszystko sie mi platalo, i język i nogi :P dzwonie do mamusi "mammmoooo ja nie wrraccsssham na nohc, nnohcuje u kumpla" a na to odpowiedz "jakto nie wracasz na noc, masz natychmiast wracac!" no to ja jeszcze "podskutowalem" ale w koncu sie zbieram do domku.. oczywiscie zacząłem isc w druga strone, przeszledlem przez wszystkie ciemne uliczki.... zasnalem na betonowym szybie wentylacyjnym od schronów przeciwbombowych :P kurtke zalozylem "do góry nogami"... po 15 godziny wrocilem do odmku (normalnne, 20 minut :D).
Jestem w domku, rozebralem sie w przedpokoju mamuska smiala sie ze mnie ze wrocilem "sztywny" (faktycznie, jak C3PO sie poruszalem :P), ja doo pokoju a mamuśka do mnie "przynies mi kiwi", ja posluszny synek przynioslem jej kiwi.. ona do mnie "boierz mi kiwii".. no i sie zaczelo kompliikowac, jako ze bbylem bardzo "zmeczony", to kulturnie obralem w ladna koosteczke... rano sie obudzilem z gigantycznną saharą w gembie.. i poszedlem na "kangura" :P troche sie nauczycielka dziwila czemu napisalem tylko pol pracy, ale ja grzecznie odpowedzialem ze "zle sie czuje i jestem zmeczony..."
bladyk [ Promyczku boska jestes ]
Ale z was meliniarze :)
MR.MANIAK [ Senator ]
A ja sie jeszcze nie upiłem nigdy ( 17 lat ) i jestem z tego powodu dumny
siwCa [ Legend ]
MR.MANIAK - szanujemy takich ludzi :]
Przypomniało mi się parę motywów. Np.
Po długich namowach moim znajomym udało się mnie namówić na tzw. mopsikówke ( 'wóde' z mety(?), 7zł za połówke [coś na zasadzie, 'polej bo się ściemnia':]:] ]) Akurat była przewaga dziewczyn w tym moja była (Ania). była również moja dobra koleżanka (Olka), że razem z nią porobiliśmy się niemiłosiernie, to i wracaliśmy podtrzymując się nawzajem. później moja była się na mnie wqwiła, bo nie wiedziała jakie relacje między nami panowały. podobno wyglądało to inaczej 'niż zwykłe podtrzymywanie się'. a, że ja na zła gadkę nie narzekam więc i wtedy zacząłem nakręcać bajere. tylko, że okazało się, że doszedłem do tego stanu w którym człowiek mimo, że ma jakiś pomysł na to co chce powiedziec, nie może albo niczego wydukać, a jak już się uda często nie jest to to co chciał. i gadka
- ... ( ona mi coś truła dupe, Anka w sensie )
na co inteligentny siwy - co ty mi nie ufasz, wiesz, że dla mnie liczysz się tylko ty Olu, Ania mnie nie obchodzi..
po tym zakończyliśmy swoją znajomość xD do tej pory jak to wspominam, się śmieje. o znajomych nie wspominam nawet.
dzisiaj się fajnie wkopałem przed starszym. pojechałem z nim do makro, bo chciałem za dvd popatrzeć. wracamy już, na co on na stacje zajeżdża i pyta czy nie mam drobnych bo on chce papierosy kupić, a nie chce mu się 200rozmieniać. na to dobry synek mówi, że mu je kupi.
na co staruszek 'ale przecirz ci nie sprzedadza' no i madry synek ' tato co jak co, ale papierosy to mi zawsze sprzedaja'. ojciec 'eeee' x] po chwili skumałem co powiedziałęm.
DAWAJCIE WIĘCEJ HISTORII, byleby nie były pokroju tych z obrzyganymi włosami..
[edytka] teraz jak to czytam widzę, że jest pare błędów, ale nie chce mi się już ich poprawiać :]
stanson [ Szeryf ]
Było ich tyle, że nie chce mi się pisać.
Najgorsza chyba jak chciałem przelecieć matkę mojej koleżanki, gorąco ją do tego namawiając.
nutkaaa [ Panna B. ]
Nigdy jeszcze nie miałam jakiegoś przypału po alkoholu :) I jakoś mi się nie spieszy :) Jednak nidgy nie zapomne, jak długa droga do domu była dla mnie po zakrapianych urodzinach koleżanki :) Wydawało mi się, że ide do domu wieczność, a mieszkamy od siebie jakieś 3 domy ;)
Hitman14 [ Bad N Fluenz ]
stanson [MILF Hunter]
siwCa [ Legend ]
Hitman - od czego to jest skrót - Mother I`d Like to Fuck, jakoś tak mi kolega mówił ??
stanson - opisz to po krótce, proszę :
Hitman14 [ Bad N Fluenz ]
siwCa --> Właśnie od tego. Ja to kojarzę z American Pie. :)
bECKy [ bartek ]
stanson - a to ciekawe...
siwCa [ Legend ]
Jak byłem w stanach dość często rzucali tym tekstem, podczas spotkania na ulicy jakieś przyjemnej panienki z dzieckiem. Z resztą chyba są jakieś pornole o tej nazwie :]
eNemy ™ [ Legionista ]
Są.
tazik [ Konsul ]
była taka jedna :P
ZAłozyle sie z kumplem, ze go przepije :P coz nie udao sie kupilismy sobie po 0.75 "stargrandzkiej" :P
wypilem, ale zasdnalem on sie trzymal :P
jak ktos jest z olsztyna to wie gdzie jest wawoz...wiec tam bylem i bylem na gorze...i przyszedl czas , aby zejsc z gorki :D kolega wzial mnie pod jedno ramie , a kolezanka pod drugie...nieopatrznie zerknalem, ze kumpel schodzi z tej gorki sam , wiec sie wkurzylem i sie wyrwalem z ucuskow dwojga przyjaciol...:D i zaczalem biec...potem turlac...robic fikolki....gdy wyladowalem na samym dole troche mnie tylek bolal...myslalem, ze w [plrzywy wladlem...wlozylem reke do tylka, wyjalem spojrzalem na reke zobaczylem krew :P hmmm "ostro mnie te pokrzywy potraktowały" wlorzylem tez reke do kieszeni i wyjalem z niej pobity kieliszek...z ktorego sie konsumowalo napoj :P
taka mala wpadka :P
boskijaroo [ Książę Czarnych Sal ]
Ja na szczescie nie mialem takowych, bo nie pije
stanson [ Szeryf ]
siwCa --> kiedyś to opisywałem, to jest najbardziej żałosna sytuacja mojego życia. Wstyd to powtarzać...
Czesiek_Alcatraz [ Generaďż˝ ]
@tazik - żadnej "starograndzkiej" tylko Starogardzkiej. Nie obrażaj napoju bogów! :)
Jerryzzz [ E ]
Czerwona Kartka ROX! xD
siwCa [ Legend ]
@stanson, żałosna? raczej przegięta :]:]
@Czesiu, proponowałbym jednak 'starogardzką'. choćby dlatego, że jest okropna w smaku..
stanson [ Szeryf ]
siwCa --> nie. Przegięta by była, gdyby mi się udało :o
siwCa [ Legend ]
@stanson - czy ja wiem..sam motyw nakręcania matki mojego kolegi/koleżanki na pukanko wydaje mi się zdrowo przegięty.
Fett [ Avatar ]
Na mega zgonie (oczywiscie upierałem sie że jestem trzezwy) postanowiłem w BIeszczadach (Wetlina) wyleść na balkon domku turystycznego po belce podporowej... No z racji ze z 3,5 metra było tak sie zaczałem wspinać. Przewiesiłem sie przez barierke (kolejne pól metra) na kociaka (tak ze rece i nogi zwisaly mi po obu stronach barierki) i .... zasnalem... po podobno 10 minutach kolezanka zauwazyla moj cien przez okno zaczela wrzeszczec ze strachu, ja sie obudzilem poderwalem co jets grane i jebuuut... Do dzisiaj nei wiem jakim cudem sie nie polamalem wtedy. Od tamtej pory staram sie oszczedzac :)
Etap drugi. Wetlina, next day. Budze sie 7 rano, wyspany i stwierdzam ze glodny jestem. Z racji ze znalazlem tylko sucha bułke gdzies pod stołem tak zaczałem sobie ja wszamac na sucho. Nastepnie w odstepach 3-5 minut budzili sie moi kumple. Lewa reka szukajac wody na kapcia, prawa reka przecierajac morde podnosili sie z łożka kazdy z tekstem: "Ooo przeeechuuuu..." Zero kaca, nic nie bylo :)
wisionek [ Legionista ]
no przewrocilem sie 1,2 no moze 3 no raczej 7 razy nie wiem dokladnie na lodowkie :p bo akurat wymienialismy w domu lodowkie i ta stara stala w moim pokoju :P Ogolnie nie polecam !! :P
^Piotrek^ [ Siła tkwi w cieście ]
Ja podobnie do gofra mam problem z dzwonieniem i ogólnie kontaktowaniem się z ludźmi. Gdy stan jest już krytyczny to zaczynam wysyłać sms'y. :-) Jakiś rok temu po dość konkretnym piciu napisałem mojemu angliście (gość ma 25 lat i jest bardziej wyluzowany ode mnie) wiersz (!) po angielsku (!) o tym jaki jestem skuty i jak mi z tym dobrze. Następnego dnia odpisał, bardzo chwaląc moje zdolności pisarskie i językowe. :-)
Poza tym kilka razy pocałowałem się z chodnikiem, w tym ostatnio w dość raptownym tempie przywitałem jakąś ścieżkę udeptaną na trawniku między blokami. Całe szczęście, że nie złamałem nosa - skończyło się tylko na strupie na pół czoła i przesuniętej lekko chrząstce.
A co do wyrywania dorosłych kobiet to pewien mój dobry znajomy (oj, lowelas jakich mało) skończył po studniówce w łóżku ze swoją polonistką (babka około 30, bardzo młodo wyglądająca jak na ten wiek). :-)
Szyszkłak [ Blessed Devil ]
Czy to wpadki tego nie wiem ale smiesznie bylo :D
Raziel [ Action Boy ]
tych akcji było naprawdę sporo, ale jak juz napisal np. gofer - ciężko żeby o nich pisać tutaj na forum;D.
Ale powiem tylko, że co popijawe włącza mi się, że tak to sam nazwałem "love story mode";D. Po paru piweczkach, czy to winku (leśny dzban polecam;D) czy wódeczce, zaczynam się kleić do dosłownie każdej dziewczyny, która odpowiada mi z wyglądu;D. I to jest wesołe bo nie jestem nigdy chamski czy jakiś nachalny w tym co robie(no może czasem jednak troche nachalny;D), nie mniej jednak zwykle rano mam takiego kacora moralnego, że tego się opisać nie da. Zawsze to samo "o boże....co ja robiłem...ale wstyd...co ona sobie o mnie teraz pomyśli...ehhh". Nie wiem, może kiedyś z tego wyrosne i nauczę się panować nad sobą. A może po prostu czas się zahaczyć na serio o jakąś dziewuchę:)
hopkins [ Zaczarowany ]
Raziel co do love story mode :)
Kiedys na 18 u kolzenki wstawilem sie dosc mocno i wbilem na parkiet. Wymiatam zawsze na parkiecie, a ze byly same dziewczyny to i jest co podotykac i samemu sie nie tanczy :) Czlowiek osmielon to za tylek zlapie, a i cyckiem nie pogardzi :) Zmeczony usiadlem na kanapie i nagle ktos mnie bic chce i prosi o wyjscie na zewnatrz. Nie wiedzac co sie dzieje, pokornie wstaje i kolega mi wyjasnia, ze chlopak od jednej dziewczyny z parkietu ma do mnie pretensje :) Rozwiazalem to dyplomatycznie przepraszajac go i dziewczyne, ktora byla troche zawstydzona :). Najlepsze jest to, ze jak wytrzezwialem i ja zobaczylem to takiej bym nie tknal patykiem przez blache :P
Leilong [ Generaďż˝ ]
Było kilka ale opisze jedną, szczególnie mi się podobała. Wykazałem się przy tym niespotykaną inteligencją(niekoniecznie w pozytywnym sensie:P)
Skończyliśmy w piątek lekcje i poszliśmy z qmplami na vodkę.Plan był taki że pijemy i jadę na chatę. Miałem w założeniu jakieś 2 - 2,5 h na trzeźwienie + jazda do swojego miasta. Niestety wyszło na to że trzeba było jeszcze gdzieś zajśc, coś załatwić.itd... W końcu godzina 17.20, zaczynamy pić. (Busa miałem o 18.30) W sumie udało mi się wypić około 400 ml vodki. Zeszło się z tym do około 18.15. Pijany jak meser schmidt ledwo wtargałem się do busa, co trzeźwiejszy qmpel dał mi w rękę 3 zeta na dojazd i jakoś kierowca się nie zczaił chyba. Wróciłem do domu i jedyne co pamiętam to jak dzwoniłem do drzwi, mimo że były otwarte. Potem tylko widok mamy i po filmie. Urwał się.
Raziel@
Też mi się często udziela ten klimat. :P
Foks!k [ Medyk ]
stanson muhahahahahahah
kociamber [ A Is To B As B Is To C ]
Gimnazjum nauczyło mnie, że mieszanie wódki z piwem
w tym wieku lepiej pic soczek
bartushan [ BARtus ]
Dzery popieram Czerwona Kartka wymiata i bije Starogardzka na lep bna szyje a cena jej 14,19 ^^
leszo [ I Can't Dance ]
w Plusie jest Vodka V za jakies 12 czy 13 pln....
i co ciekawsze szło ją pić gdy byla zmrożona :D
bartushan [ BARtus ]
Hehe zestaw platikowych kubkow 1 zl, czarwona kartka 14,19 , spojzrenie mamy keidy wracasz najebany do domu BEZCENNE
Raz jak pilem z kolega poloweczke to wypil 6 kielonkow 3 razy beltal reszte musialem dokonczyc sam :D tak sie nakulem ze jak sie polozylem w parku to nie dalem ardy wstac: wkoncu tekst "Bartek policja jedzie zwijamy sie" podnioslem sie pzreszedlem kilka metrow i wpadlem w krzaki jedynie nogi wystawaly mi na droge :D
zawodowieckuba [ Pretorianin ]
bartushan ----> Zapamietaj raz na zawsze :
Wiesz co to jest NIC??
Pół litra na dwóch :)
Nie iem jak można sie upic ćwiartką:). Ja po ćwiartce mam poporstu super humorek i jestem dobrze nakręcony na więcej ;)
bartushan [ BARtus ]
Impreza kiedy mailem 15 lat :D nie zrozumiales kolega wypil 6 kieliskow ja reszte :D
Snoopikus [ Generaďż˝ ]
@bartushan
Czerwona Kartka wymiata i bije Starogardzka na lep bna szyje a cena jej 14,19
Nie ma to jak Kwaczek, Funlandia czy Fiinlandia z Czech - 1L 100 koron oryginal, a za 60koron podrobka :) Z polskich wymyslow najlepsza jest Lodowa, a juz szczegolnie polecam Polski Szampan - ciepla lodowa z mieszana z cieplym spritem :]
ronn [ moralizator ]
Za duzo tego bylo ;P W sumie, co mi szkodzi opisac kilka :-)
1. Poczatek studiow. Przeprowadzka do Warszawy. Wyskoczylem z 2 znajomych na piwko do "studenta". Po spozyciu tego napoju, stwierdzilismy ze wbijemy sie do kumpla na chate, zeby obalic kilka flaszek z jego wujkiem. Poszlo tego duzo za duzo, ja mialem ledwo co 18 czy 19 lat.. i wyszedlem z tym wujkiem na impreze. Obudzilem sie na lozku z dermy zamknety w pokoju z malym podluznym wizjerem u gory..
2. Mlody i glupi. Wypad z kumplami nad jezioro. Plywanie na materacu i picie piwa. Zajelo to caly dzien, pewnie z 8 czy 9 godzin i tylez piw. Po wszytskim okolo godziny 19 bylem pod blokiem, ale spotkalem innych znajomych i poszlismy na wino i mary jane. Po spozytkowniu tego wszystkiego (a wlasciwie na samym poczatku) urwal mi sie film, wiec reszta opowiadania z relacji kolego. Otoz nastala godzina 2 w nocy a ja podobno bylem w stopniu zatrwazajacym. Poszli wiec do mnie do domu, otworzyli drzwi do domu i powidzieli "idz spac, tylko cicho". Jak ze nie podzielalem ich pomyslu zaczalem uciekac po schodach na dol, ale ze stracilem rownage, spadlem cale pietro na dol a noga ugrzezla mi gdzies pomiedzy kratami. Uslyszal to moj ojciec, wyszedl i chcial mnie podniesc, na co ja odparlem "chodzmy nizej, zemby mnie rodzice nie zobaczyli" :D
3. Historie z dziewczynami, to juz osobna historia.. kazdy wie o co chodzi ;P
4. Kiedys spalem cala noc w zjezdzali w mcdonaldzie..
5. Zyganie na oczach ojca kolezanki, z ktorymi mialem wracac do domu z imprezy xD
many, many more.. ;/
[edit] Zapomnialbym o najwazniejszym. Pierwszy dzien w pierwszej klasie LO, na pierwszej lekcji w ogole, a mianowicie jezyku niemieckim. Dzien po piciu.. w polowie lekcji wstalem z lawki, wybieglem z sali i pedzac do lazienki zwymiotowalem na schodach, po czym poszedlem do domu :D
bartushan [ BARtus ]
Snoopikus :D jakies wynalazki widze :)
Swego czasu gralismy z kolegami w pokera dokladnie texas holdem kumpel tak sie apral ze poszedl do domu z opowiesci jego ojca wygladalo to tak: kumpel lezy na muszli stary wpada nie wiedzac co sie dzieje "wchodzisz za dyche?" "co?" "wchodzisz za dyche? nie to spierdalaj" :D
Jerryzzz [ E ]
Wspolczuje tym, ktorzy kaca przezywaja tak gleboko, ze i na drugi dzien potrafia bełtać ;]
Hitman14 [ Bad N Fluenz ]
Kompromitujace, smieszne, tragiczne
Taa.. Ja właśnie tak określiłbym pewną sytuację.
Koniec pierwszej klasy liceum, czerwiec. Imieniny kolegi. Było nas tylko trzech. Jego rodzice w domu, więc najpierw pobyliśmy u niego spokojnie, a potem przenieśliśmy się do takiego opuszczonego małego sklepu. 1 szampan, 1 wino i 0,75. Tak w sumie to większość dla mnie i kumpla, bo solenizant nie mógł wzbudzić podejrzeń w domu. No i jakoś poszło wszystko. A że nie było już nic do picia, wyciągam zielone (przetrzymywane na wycieczkę, która miała miejsce jakiś tydzień później). No i solenizant mówi, że nie pali. Drugi mówi, że jestem głupi i zabrał mi zapalniczkę. Nie chciałem nikogo lać po ryju, więc 10 minut negocjacji i mi zwrócił. Wyszedłem sobie na świeże powietrze. Jedna lufka, druga lufka. Myślę o trzeciej, ale skoro niedługo wycieczka miała być, więc na tym skończyłem. Pogadaliśmy jeszcze trochę i powrót do domu.
Ciemno, jakieś trzy kilometry rowerem do domu. Wtedy jeszcze nie było tak źle, nawet w miarę dobrze się jechało. Wpadam do domu, włączam muzykę. Ręka do kieszeni. I myśl "A może by tak jeszcze ostatnia przed snem...?" No i głupi się skusiłem.
Otwieram okno, jeden buch, drugi, trzeci... Szybko skończyłem i stoję. Stoję. Stoję. I czuję coś dziwnego. W ciągu kilku sekund dostałem tak w czapę, że nie widziałem na oczy. Praktycznie nic. Zaćmiło mnie tak jakbym jakiś metanol pił. Myślę - "O ku**a." I po omacku do łazienki w wiadomym celu. Myślałem, że nie dotrę. Trochę mi to zabrało, bo w połowie drogi usiadłem pod ścianą i czekałem aż zacznę normalnie widzieć. Nie doczekałem się. Jak wyszedłem z łazienki było już lepiej. Potem do łóżka i odsypianie.
To była masakra i do dziś dokładnie to pamiętam...
zuromil [ Człowiek Jazda ]
Kraków ---> Daktyl
Kto był ten wie ;/ po prostu żałosne.
stanson [ Szeryf ]
Przypomniało mi się - gdzieś w połowie liceum (2, 3 klasa) pojechaliśmy we czterech w góry do babci kumpla na weekend na działkę. Babci nie było, kumpel nie wzial kluczy a ze zima byla, gdzis spac bylo trzeba, wiec sie włamaliśmy do babci domku. Pochlalismy cala noc, ledwo żywi nad ranem postanowilismy sie wykapac (to byl chyba grudzien). Ale po co sie rozebrac? Wszyscy jak stalismy tak do strumyka sie wladowalismy (woda miala okol 0.1 stopnia). Po kapieli stwierdzilismy, ze trzeba wracac do Wawy - ale w mokrych ciuchach nie pojedziemy, bo pozamarzamy. No to atak na babciną garderobę - wyobraźcie sobie w co ubierają się zazwyczaj 75-letnie babcie - a teraz wyobrazcie sobie czterech najebanych 17-latków podróżujących w takowych strojach pociągiem w środku dnia gdzies z Bieszczad do stolicy :/
Jak sobie pomysle, to bylo tego tyle, ze za duzo aby wspominac... Wyrzucanie kumpli przez okna, zwiedzenie kilku dyskotek jednej nocy z ukradzionym z ulcy billboardem o wymiarach 4x4 metry, kolekcjonowanie znaków drogowych, rzyganie na najlepsze koleżanki z klasy, wyklinanie nauczycieli na wycieczkach (nieświadome oczywiście), próba przespania się z matką koleżanki (to już pisałem), częstowanie wódką interweniującej na domówce policji, oj mnóstwo było...
Goofy23 [ FC Barcelona ]
Kiedyś miałem wolną chałupkę i wpadło trochę ludzi "poczytać książki".
Tak się zaczytaliśmy,że z qmplem poszliśmy po nowe książki i .... zasnęliśmy na przystanku,a żeby było ciekawiej to dokłądnie "na" przystanku :)
Nie wiem jakie moce pielkielne nas tam wprowadziły,do dzisiaj nie wiem/nie pamiętam :)
Dewro [ Junior ]
mam 15 lat i zdarzyła mi się jedna wpadka. Wypiłem za dużo piwa i... urwał mi się film. Najgorzsze było następnego dnia:-)
-=chudy=- [ ]
9.07.2006 - Final MŚ w piłce nożnej :)
QrKo [ Legend ]
zuromil - eee tam, przesadzasz... bylo zajebiscie i tak mialo byc :) to nie wpadka tylko ostra jazda byla :D
Loon [ jaki by tu stopien? ]
Ja do dziś płacę alimenty...
DeVitoo [ Wujek Fester ]
Heh ciekawa historia:
KogUteX [ cziken ]
DeVitoo
Jeden użytkownik tego forum przekonał się już, że ujawnianie 'przestępstw' w necie (nawet dokonanych dawno) może skończyć się e-mailem od właściciela. :)
DeVitoo [ Wujek Fester ]
KogUteX---> Racja, ale jest jeden kruczek w tym, że nie wiadomo jak to się znalazło. Może coś na osieldu znaleźliśmy. Niekonieczne to moja robota :D W każdym bądź razie wystraszyłem się CHOLERNIE!
Maliniarz [ The Watcher ]
DeVitoo -> Gdzie mieszkasz i co to byla za linia?
siwCa [ Legend ]
czego się CHOLERNIE wystraszyłeś ?
DeVitoo [ Wujek Fester ]
siwCa---> Czego? Jakby mi tu pierdolneło w chacie lub coś? Jakby mi matka to znalazła? :)
Maliniarz---> Wiem.... ale nie powiem :P
siwCa [ Legend ]
DeVitoo - w sumie masz racje, gaśnice ZAWSZE wybuchają w domu.
promilus1 [ Człowiek z Księżyca ]
Wyskoczyłem z pierwszego piętra z balkonu na snieg podczas mojej 18stki. Przez cały tydzień bołały mnie plecy. A pamięć straciłem już gdzieś koo 22:00
Osacz [ ony ]
Na 1szym roku koleś (który zresztą później poleciał) w przerwie między ćwiczeniami pił browarki i na następnych ćwiczeniach zaspawał całą ławkę :D Wykładowca był na tyle wyrozumiały że kazał kolegom posprzątać po nim i dopiero potem pismo do dziekana naskrobał.
DeVitoo [ Wujek Fester ]
siwCa---> Nie no Ty masz racje. "Yntelgent". Wszyscy budzą się po imprezie z gaśnicą. Ty pewnie za to byś się uśmiechnął do siebie i pomyślał, że "gitara gra". Bez żadnych obaw, wziąłbyś ją i po prostu wyszedł i wyrzucił.
stanson [ Szeryf ]
DeVitoo --> ależ oczywiście, na przykład ja zapewne bym tak zrobił :)
Dodałbym tylko pod nosem z uśmiechem, że impra musiała byc udana :)
Kompo [ alkopoligamista ]
Żurom - > QrKo dobrze prawi. :)
siwCa [ Legend ]
DeVito - raczej bym nie wyrzucał, jakby dobrze wyglądała wkomponowałbym ją gdzieś w pokoju, jak nie wrzucił bym do garażu/piwnicy. i pewnie podobnie jak stanson pomyślałbym, że musiało być dobrze skoro takie akcje miały miejsce :]
ciemek [ Senator ]
mojej pozegnanie przed wyjazdem z kraju ...
Zima jak ja ja piernicze. Z kumplami umowilismy sie na pozegnalne "piwko". Skonczylo sie tak, ze z byla panna jednego z nich sie obsciskiwalem, potem juz zostalismy tylko we trzech (twardo sie trzymalismy ponoc) i lazilismy po tym sniegu i dalej loilismy. Rano obudzilem sie w domu caly poobijany i z ogromnym bulem w nodze ... tak w ogol kostki. Okazalo sie ze "zjezdzalismy z gorki" takiej malutkiej (jakis dosc srednio stromy podjazd do garazu) na dnie ktorej byl malutki kanalik burzowy z ktorego w jakis magiczny sposob wyciagnelismy klapke. Calosc miala moze ze 23-30 cm srednicy ale ja jakims cudem zalozylem to sobie na noge i nie moglem sciagnac. Zajelo to nam dobra godzine ponoc ale w koncu zeszlo. Potem jak juz sie rozsiedzialem to nei moglem wstac i podejsc pod ta goreczke (ze 2 m na sniegu, moze ze 25 stopni spadzik) a nastepnie za chiny ludowe nie dawalem rady utrzymac rownowagi i zaliczalem gleby ciaglemowiac ze to polski snieg i sie zegnam z nim...
to taka ostatnia jaka pamietam, ale ogolniak to bylo przezycie ...4 lata imprez i wieeele przypalow (min lizanie sie z panna ktora w przerwie haftala albo niesmiertelne powroty do domu po "sklepowym na odchodne"...generalnie to straz miejska, policja i inne uroki imprezowego zycia nie sa mi obe )...ehhhh to byly czasy...
PS: aa no i moralniak najwiekszy - kidys w jednym z Wroclawskich klubow (w Radiobarze chyba) w ferworze tanca z jakas malolatka tak zarzucilem grzywa ze przyjebalem jej z glowki .... a tak dobrze nam szlo ... generalnie to romantyczny czar odrazu prysl ;)
kurzew [ Legend ]
Pijackich wpadek w moim zyciu bylo dosc duzo. Wiekszosc z nich zaczyna sie tymi samymi slowami: Wyszedlem sobie z Boroova na piwo... Tak wiec wyszedlem sobie z boroova na piwo. Najpierw bylismy u jakis znajoomych w domu a potem postanowilismy sie przeniesc do klubu. I tym oto sposobem wyladowalismy w jednym z wroclawskich klubow studenckich. Bylem juz troszke wstawiony bo domowka zrobila swoje ale wiedzialem ze dam rade wytrzymac jeszce ze 2 piwa. tak wiec po wypicu pierwszego postanowilem zrobic cos co robie bardzo zadko a mianowicie wyjsc na parkiet. w tym klubie graja glownie rocka i jakies starsze kawalki wiec pomyslalem se sie troche poruszam. Scisk byl straszny i nie za bardzo chcialo mi sie przeciskac wiec wymyslilem sobie prostrzy sposob. roznica pomiedzy balkonem na ktorym byl nasz stolik a parkietem wynosila jakies 4metry. Wyjrzalem przez barierke i zlokalizowalem miejsce gdzie stykaja sie oparcia 2 law, ktore tworza cos w rodzaju deski o szerokosci nie wiekszej niz 5 cm na ktorej mozna postawic stope. Na lawach przy stolikach siedza ludzie gadaja ze soba smieja sie wiec nawet nie zwroca na mnie uwagi. Plan byl prosty. Skok z balkonowej barierki na polaczone oparcie law, odbicie i telemark na parkiecie. Jak pomyslalem tak tez zrobilem. Stanalem na barierce, wybilem sie wcelowalem w oparcia i..... okazalo sie ze sa za waskie by na nich stanac. Stracilem wiec rownowage i z calym impetem wpadlem na stol kasujac wszystko co na nim stalo oblewajac ludzi bijac szklanki i ladujac na ziemi w pozycji nie podobnej do niczego. Pierwsza mysl jaka przyszla mi do glowy byla taka ze zaraz wielki gosc wstanie od stolu i zrobi mi z twarzy kotlet siekany a nastepna ze ochrona klubu jeszcze poprawi. Naszczescie skonczylo sie bez rozlewu krwi. 2 kolesi wstalo od stolu podniesli mnie zapytali sie czy wszstko ok. Ja przeprosilem ich i laski ktore z nimi siedzialy i rozeszlismi sie w pokoju. nawet nie chcieli abym im piwa odkupil, ktore wylalem. Sa na tym swiecie jeszcze wyrozumiali ludzie. Ochorna nawet nie kiwnela palcem. Nastepnego ranka obudzilem sie z ogromnym siniakiem na ramieniu.
To jedna z wielu historii, ktora akurat zakonczyla sie happy endem. sa tez takie ktore zakonczyly sie inaczej. Ale o tym to juz w innym poscie ;]
kNoX! [ Chor��y ]
ehhh...najwieksza wpadka?? To bylo u kumpeli na 18'nastce... Impreza sie zaczela o 17:00 a ja juz o 19 mialem zgon :| Pamietam tylko jak lezalem na lozku jej rodzicow po czym laadnie zarzygalem swierzutka posciel : D A mowilem zeby mnie tam nie klasc . D
szaszłyka? [ Bez Stopnia ]
A to moje wpadki:
Pl@ski [ Zadeklarowany Abstynent ]
A miałem się tu nie wypowiadać... :)
Tylko napiszę że maiłem raz prawie identyczną historię jak kNoX! - osiemnastka u kumpeli zaczęła się o 19:00, o 21:00 ja i mój przyjaciel zaliczyliśmy zgon. Najgorsze jednak było to że tylko my dwaj mieliśmy aparaty, a po 21:00 nie byliśmy w stanie zrobić jakiegokolwiek zdjęcia. :) Po imprezie uzbierało się 28 fotek (razem). Kumpela chciała nas zabić. A poza tym to niewiele pamiętam z tej imprezy jakoś. :P
O innych wpadkach nie będę opowiadał bo to wstyd... :/ Chcę tylko napisać że już nie piję wódki ani żadnych innych mocnych alkoholi, bo uznałem że takie samoogłupianie się i błazeństwo nie ma sensu. I podziwiam wszystkich nieletnich którzy jeszcze nie pili - trzymajcie tak dalej! :)
Jerryzzz [ E ]
Jakei wpakd
i?
Weakando [ Senator ]
Jerryzzz
Sam się złapałeś we własny wątek :P
Jerryzzz [ E ]
lod e ytma xzD
bartushan [ BARtus ]
Hehe to raz synus zostawil mamusi karteczke ze idze na boisko i jadl obiad :D po czym brat znalazl synynusia i przyniosl go z kolega nieprzytomnego do domu ^^
A znaki tez lubimy zabierac ze soba :D
Po winskach na nartosankach na jakis skoczniach skakalismy :D
Mazio [ Mr Offtopic ]
moja największa wpadka jeszcze przede mną
blood [ Killing Is My Business ]
u kumpla gralismy w unihokeya kijami i piłką od golfa (sic !!!) i rozdziobalismy pare workow z węglem tymi kijami :P No pare też wrzuciliśmy do kanału, coby sie potem kumpel nie nudził.
knox - u kumpla na urodzinach jeden ziomek wpadł o 22 a o 22:20 już nie żył :)
doktor_Wyspa [ Pretorianin ]
Z takich drobnych wpadek to raz po grubej imprezie w zimie pare lat temu otworzylismy sobie karta bankomat (taki w przedsionku banku) i kimalismy tam z kumplem. Nastepnego dnia rano zalapalem niezlego zonka jak sie okazalo, ze nie jestesmy w domu a do tego kumpel spal przytulony do takiego aluminiowego smietnika/popielniczki, ktory byl w srodku :D
wata_PL [ Konsul ]
Ja mialem tragiczna stułacje.Nie było jeszcze tak bardzo ciepło kwiecien my na grllia oczywscie zaczelismy przed pic wypilismy pare luf i w droge pojechalismy samochodem dotarlismy na miesce zaczelismy juz pic bardzo ostro pare osob padło reszta niechciała pic ja juz ostro podpity pilem dalej z 1 kuplem nikt juz nie chciał nagle telfon dzwoni ktos tam powiedział ze na nas czeka nie pamietam dokładnie wrocilismy wienc do miasta i poszlismy do parku tam pilismy dalej bylem juz tak bardzo pijany ze niewiedzialem co mowie odprowadzilem jeszcze paru znjaomych i woriclem do parku zostal kolega i kolerzanka nagle poczulem ze wypilem zaduzo (1Litr wódki robi swoje)poczulem ze bede bełtał wiec oddalilem sie w strone rzeki (czysty pech) bełtnolem i nagle cos sie stało ze nogi mi sie ugieły i nagle film mi sie urywa leze w rzece naszczescie płytka do kolan a ja juz cały mokry nie moglem z tamtod wyjsc podbiegł moj kolega podał mi reke i wyciognol mnie odrazu poczulem sie lepiej jakbym wytrzezwiał i nic nie pił ten moment trwał tylko 5minut potem znowu ostro pijany poszlem do kupla spac wrocilem do domu rano mama pyta co sie stało z moim ubraniem ze jest takie mokre powiedzialem ze padał deszcz na szczescie wszytko dobrze sie skoncyzło:)
doktor_Wyspa [ Pretorianin ]
wata_PL -->
Dessloch [ Senator ]
U MNIE ZAczelo sie od wieku 14 lat.
pierwszy zgon.
impreza wieksza zrobiona przez jakiegos nadzianego kolesia, na otwartym powietrzu przy jego wilii.. kelnerzy itd itp... duzo piwa, mocniejszego alkoholu, na koniec wydebilem 1/4 l rumu od kelnera i polazlem z kumplem pic...
starszy brat byl na tej imprezie i paru znajomych.
podobno najwartosciowsze rzeczy pooddawalem 3-4 osobom (okulary, zegarek itd itp). po czym zaliczylem zgona.. a ze moj stary mial mnie i brata odbierac i znajomego to moj braciak koniecznie chcial zrobic tak zebym przynajmniej wygladal na trzezwego.. podobno probowal mnie ocucic walac mnie po ryju :) oczywiscie nieudane. ja zaliczylem zgon taki, ze naprawde nic nie pamietam, nigdy czegos takiego nie powtorzylem.. ale bylo to wieksze moje picie do tego wieku. ogolnie smiesznie. Rano budze sie a lezy w lozku obok kumpel.. budzi sie i "fuck fuck fuck, where am i" (węgier, rzecz stala sie za granica- indie).. po czym zawieziono go do domu ;)
a moja stara nawet ze spokojem to przyjela.... ino nie powiedziala mi czego nie powinienem jesc.. wiec gazowane, surowa woda, wszystko czego nie powinno sie jesc/pic po zgonie, to mi dawala.. ot tak zebym mial nauczke.
Niestety nie mialem :)
takto to bylo tego sporo..
liceum. wycieczka jakas integracyjna... pamietam ze na drugim pietrze zeby dostac sie do pokoju obok, to przeskakiwalem przez balkony, co prawda byly raptem metr od siebie, ale na dole beton... jakbym zlecial niebyloby ciekawie. no ale skonczylo sie dobrze, a co lepsze, dzieki temu unikalem wychowawcow , bo nie lazilem po korytarzach :) ale ogolnie liceum mialem chujowe i nic ciekawego tam sie nie zdialo poza tym idiotycznym pomyslem ze skakaniem przez balkony.
pozniej juz w dojrzalym wieku polazlem na jakas impre z kumplem do domu jakiejs laski. duzo alkoholu blablabla, wszyscy w koncu poszli spac (z 6 osob)... podobno w nocy nie chcialo mi sie isc do kibla i kumpel mnie przystopowal, bo chcialem naszczac do klatki swinki morskiej :) zaprowadzil do kibla i tam sie dopiero odlalem :) no ale moglo byc smiesznie jakbym nalal swince :)
impreza integracyjna jednej z gier... takie niby lanparty tylko ze wiecej picia, mniej grania (a raczej prawie wcale grania.. jedynie jakies mlodziaki, lub zapalency grali). duzo alkoholu itd itp, szukali mnie znajomi, znalezli pod prysznicem jak spalem... na stojaco :) przespalem sie godzine i ogniaa znowu.
to z tych ciekawszych.
z moich obserwacji wynika, ze po pijaku ZAWSZE sie do domu wroci.
mieszkam w wawie, niejednokrotnie z centrum szedlem na piechote na bemowo (górce).. w sumie kawal drogi... a co ciekawsze, ja naprawde slabo warszawe znam i nie wiem jakim cudem za kazdym razem wracam caly do domu i ze mnie policja nie zgarnia:)
od paru dobrych lat chyba nie rzygalem po alkoholu.. jakos organizm sie przyzwyczail :) zgony zaliczalem, ale bez rzygania...
pawcio005 [ Pretorianin ]
Wiek 14 lat :)
Starzy pojechali, a ja mialem z kolesiami pojsc tylk na jedno moze 2 piffka.
Pozniej spotkalismy jeszcze innych znajomych razem sie zlozylismy i kupilismy jeszcze po 4 piwa ale byly tanie i cholernie monce. Ja jako jedny wszystko wypilem i strasznie szybko bo do domu sie spieszylo ;P
po jakim 5 minutach jak mnie scielo. do domq szedlem nie wiem ile pozniej zygalem jak pies w kiblu i w pokoju :P rano bylo juz okej.
aaa w kiblu to zasnelem.
ciemek [ Senator ]
Dessloch - no to fakt. Ja bombie zawsze sie do domu wroci. Ja mam to samo ... jak kon :D
Kumpel z chaty zawsze jak wychodzimy gdzies w teren zostawia sobie zapalone swiatlo w pokoju... mowi, ze to po to zeby go do domu prowadzio ... jednak prawie zawsze poprostu wchodzi do domu , idzie do pokoju i sie kladzie w ogole nie zwracajac uwagi na swiatlo :> Ale trafia przynajmniej w dobre miejsce
Darek21 [ Miesiąc FiGhTeR ]
yyyyyyy
coscmialem naaaaapiosac aleeee
zuromil [ Człowiek Jazda ]
Qrko, Kompo ----> Co jazda to jazda ;p A ta przecież musi być ;p Ale z mojego punktu widzenia było tak jak napisałem w poprzednim moim poście ;]
Kompo ---> nie wiem czy pamiętasz jak na pikniku prosiłem Cię żebyś coś załatwił ale później stwierdziłem, że nie (a Ty z Magikiem mnie namawiałeś, że tak i że będzie zwała ;p) . To przy następnym spotkaniu dojdzie do oddawania przedmiotu zgodnie z ruchem wskazówek zegara :) Co Ty na to? ;p Jak Coś to moje gg masz w profilu ;]
Kompo [ alkopoligamista ]
Żurom - > nie ma sprawy, ziom. :)
Tylko żebyś się nie rozmyślił, trzymam za słowo. ;)
Kozi89 [ Generaďż˝ ]
A o to moja przygoda. 18ste urodziny brata. Ja jako jedyna znana mi osoba dawno temu postanowiłem sobie, że nie tkne alkocholu (wcześniej piłem szampana, ale to sie nie liczy :P) do swojej 18. I gdy osiemnastka brata sie skończyła wyszłem jako jeden z ostatnich i jedyny trzeźwy.
SpaceCowboy [ Jenerał ]
Sytuacja miała miejsce w ubiegłą niedziele. Wracałem z ekipą z Parku, cześc z nas, w tym ja jechalismy do centrum. Na miejscu wyskoczyło się na kebaba bo człowiek troche głodny się zrobił, nast. udalismy się złapać jakiś powrotny busik do domu. Mój akurat miał mnie zaprowadzić na Włochy, lecz tak się nie stało... Nie wiem czemu ale jak tylko ujrzałem czekającą 606ke to coś mi mówiło w głowie "Maciek musisz nim jechać" to szybko podleciałem pod spis przystanków i widze "Ryżowa", ok czyli jedziemy 606. Wpakowałem dupsko do busa i oparłszy głowe o szybke udałem się w pozornie krótką drzemke zaraz po tym jak autobus ruszył (było miedzy 3.00-3.30).
Budze sie i moim oczom ukazuje i sie widok ponownie dworca centralnego. Z niedowierzaniem patrze na zegarek i mysle zarazem "Co ja tu robie?" i szybko sie orientuje ze zrobiłem mała rundke (była godz. 4:44). Pewnie przespałem mój przystanek... Zaraz jakis kolo mnie zaczepia z tyłu, czy 606 jedzie na ursus? Po chwili zastanowienia mówie, że jedzie na włochy, nie wiem jak z ursusem i spogladam na liste przystanków żeby się upewnić jeszcze i szok - żadnego z nich poza centralnym nie znam i nic mi nie mówi. No ale busik juz ruszył, ale że byłem lekko 'zmęczony' to poszedłem w kime z nadzieją że zrobie jeszcze jedna 'rundke' i pozniej sie cos wymyśli.
"Po chwili" jakiś kolo z jaskrawozielonej kamizelce mnie budzi i mówi, że koniec trasy, wysiadka. Spoglądam przez szybe = obcy nic nie mówiący mi obszar, spoglądam na zegarek 5:36 i pytanie w duchu - gdzie ja jestem? Długo nie myślawszy dochodzę do wniosku, że na moje nieszczescie właśnie autobus nocny linii 606 zakończył swój bieg na dzis, a ja siedze na jakimś zadupiu i marzne (okazało się ze tym zadupiem była zajezdnia redutowa).
Do domu dojechałem na 6:37 z tego co kojarze z moich 'flashbacków' wiec zajeło mi to około 3h (z centrum na włochy) przy czym około 2h jechałem niewłasciwym autobusem w tym 1h nieświadomy tego i 1,5 smacznie sobie śpiąc ;)
W w-wie mieszkam dopiero 2miech wiec na pozór byle prosta sytuacja dla mnie taka nie jest, ale finalnie poza tym ze zmarzłem troche wszystko zakończyło sie happy endem :D
zuromil [ Człowiek Jazda ]
Kompo -----> odezwij się jeszcze raz bo zamknąłem okno z czatem i zapomniałem zapisać numeru. A nie archiwizuje wiadomości ;p
John_Kruger [ Baron ]
oj bylo takich wpadek x razy, pierwsze takie akcje mialy miejsce w 2001 r. na Slowacji.. wiadomo jaki tam jest alkohol drogi... . byla np. taka akcja, że juz bylem po 8 browarach (wtedy ilosc szokujaca dla mnie). siedzielismy u znajomych w pokoju, w sumie u kolezanek z klasy(sie okazalo, ze tez pojechaly). Pijemy, pijemy, ja sobie usiadlem na lozku, obok mnie uprasowane ciuszki:). spojrzalem na te sterte czystych rzeczy i na samym wierzchu byl on... Merlyn Manson...nie przepadalem za nim delikatnie mowiac i chyba jego twarz tak na mnie podzialala, że caly alkohol zwrocilem na niego... rano jak kolezanka mi pokazala porzygana koszulke Mansona i powiedziala, że mam go wyprać zaśmiałem sie jej w twarz... potem do mnie dotarło, że to moja sprawka...do dzis nie moge sobie wybaczyc, ze prałem koszulke Mansona....