GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

DOWCIPY!!!!

17.11.2006
20:13
smile
[1]

MArio173 [ Legionista ]

DOWCIPY!!!!

podajcie mi jakieś fajne dowcipy !!!!!

17.11.2006
20:19
[2]

Wiewiórk [ -Szyszuni !!! ]

Blondynka pyta blondynkę:
- Co ty jesz, że jesteś taka szczupła?
- Nic.



Idzie blondynka drogą i nagle na swojej drodze spotyka mur. I tak stoją i stoją i nagle mur się rozpada. Jaki z tego morał? Głupszemu trzeba ustąpić!!



Zdenerwowana blondynka krzyczy do boy'a hotelowego:
- Pan sobie myśli, że jak jestem ze wsi, to może mnie pan wsadzić do tak małego pokoju?!
- Ależ proszę pani, jedziemy na razie windą.



Dwie blondynki chciały zdobyć nagrodę Nobla. Jedna wpadła na genialny pomysł:
- No to może polecimy na Słońce?
Druga odpowiada:
- No coś ty głupia, spalimy się.
- To polecimy w nocy.


Jaka jest różnica między Bogiem a blondynką?
Bóg jest nieograniczenie miłosierny, a blondynka niemiłosiernie ograniczona.



Do sklepu wchodzi blondynka i zwraca się do ekspedientki:
- Poproszę episkopat.
- Chyba epidiaskop?
- Proszę pani, to ja podejmuję diecezje!
- Chyba decyzje?
- Niech pani się nie wymądrza! W szkole byłam prymasem!






Policjant zatrzymuje blondynkę:
- "Poproszę prawo jazdy!"
- "A co to jest"
- "To taki kartonik ze zdjęciem uprawniający do prowadzenia pojazdu"
- "Aha, proszę bardzo"
- "Poproszę jeszcze dowód rejestracyjny"
- "E..?"
- "Taki różowy kartonik mówiący o tym, że jest pani właścicielką pojazdu"
- "Aha, proszę"
Policjant zdejmuje spodnie.
Blondynka: "Co, znowu alkomat?"



Przychodzi blondynka do fryzjera i mówi:
- Proszę mnie ostrzyc, ale nie może mi pan ściągnąć walkmana, bo umrę.
Fryzjer strzyże, ale w pewnym momencie trąca słuchawki, które spadają.
Blondynka umiera. Fryzjer podnosi strącone słuchawki i słyszy:
- Wdech, wydech, wdech, wydech...



Blondynka pyta się na ulicy:
- Przepraszam, która jest godzina?
- Za piętnaście siódma - odpowiada zagadnięty mężczyzna. Na to blondynka:
- Ja się nie pytam, która będzie za piętnaście minut tylko która jest teraz, baranie!!!



Trzech turystów: Polak, Szkot i Niemiec wybrało się w Alpy na wycieczkę.
Niestety z powodu złej pogody wszyscy zaginęli, ratownicy po kilku tygodniach przerwali poszukiwania i w gazetach pojawiły się nekrologi.
Wkrótce w jednej z redakcji dzwoni telefon i z Hawajów odzywa się Niemiec z prośbą o anulowanie jego nekrologu!
Redaktor gazety krzyczy:
- Ty żyjesz!! Jakim cudem??
Niemiec opowiada:
- Zamarzliśmy i powędrowaliśmy wszyscy do Św. Piotra, który zatrzymał nas u wejścia do Bramy Niebieskiej i powiedział że jeszcze jesteśmy za młodzi żeby umrzeć, więc jeżeli Ubezpieczenie pokryje koszt 500 euro, może nas wysłać z powrotem na ziemię. Złapałem za telefon, porozmawiałem z moim agentem, zapłacił, a ja zażyczyłem sobie żeby wylądować na Hawajach. No i mam wakacje!
- Ale co ze Szkotem i Polakiem???
- Jak ich ostatnio widziałem, Szkot targował się o cenę, a Polak wysyłał papiery do ZUS-u...



Jedzie Ami, Rusek, Niemiec i Turek w jednym przedziale.
No i zaczynają sie popisy który ma lepiej.
Ami zaczyna:
- Nasz kraj jest tak bogaty ze możemy sobie na wszystko pozwolić... Wstał otworzył okno i srrrru cały plik dolców przez okno.
Rusek popatrzył chwilę, podumał, i mówi
- W naszym to my też mamy wszystkiego w bród. Wstał, wyciągnął spod ławki skrzynkę wódki i jeb przez okno.
Na to Niemiec zaczyna mówić:
- No, my mamy też od cholery... nie dokończył, bo zrywa się z siedzenia Turek i krzyczy:
- Nie! Proszę, nie!



Międzynarodowa wycieczka przyjeżdża pod największy wodospad na świecie:
- ....ooo God, it's wonderfuuuuul.....
- ....ooo main Gott, das ist wuuuuunderbar....
- ....gospodin, eto priekrasnoooojeee...
- ....o ku,,wa, ja ...erdoooooleeee



W przedziale pociągu jedzie Polak, Rusek, Francuz, matka z córką. Po pewnym czasie pociąg wjeżdża w tunel. W ciemności słychać cmok i trzask.
Oto co myślą sobie osoby w przedziale:
Matka: Ale mam porządną córkę, któryś ja pocałował, a ona go w pysk...
Córka: Ale mam głupią matkę, frajer ja pocałował, a ona go w pysk...
Francuz: Ale mi się udało, pocałowałem ją, a w pysk dostał kto inny...
Rusek: Co jest? Najpierw mnie całują, a potem biją...
Polak: Wy się tam całujcie, a ja Ruskiemu i tak wpie***lę!


17.11.2006
20:20
smile
[3]

MMaaZZii1155 [ Kocham Szwedki ]

kliknij na zakladce dowcipy i juz masz cale tony do wyboru do koloru milej zabawy

17.11.2006
21:03
smile
[4]

magister blokers [ Generaďż˝ ]

Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie tą pałe.

17.11.2006
21:14
[5]

Andre770 [ Koniokwiciur ]

Shizowe żarty panowie.

18.11.2006
16:52
[6]

Elektro_ [ Legionista ]

Siedzą sobie na moście dwa dorodne banany i obserwują rzekę, którą płyną ścieki i duże gówno.
- hej! wskakujcie tutaj - wydziera się gówno - jest naprawdę nieźle!
No i pyta się jeden banan drugiego:
- czy ty wierzysz w to gówno?

18.11.2006
17:00
[7]

mautrix [ Subarashii ]

Siedzą w rzeźni dwie krowy i jedna mówi do drugiej:

- ty tu pierwszy raz??

na co druga odpowiada:

- a jak sadzisz??

18.11.2006
18:02
[8]

Wojtas10 [ Centurion ]

- Prosiaczku, Prosiaczku! - woła Kubuś Puchatek - Krzyś dał nam dziesięć baryłek miodu do podziału. To na każdego będzie po osiem.
- Ależ Puchatku - mówi Prosiaczek - dziesięć baryłek na dwóch, to będzie po pięć, nie po osiem
- Ja tam nie wiem, ja swoje zjadłem!





18.11.2006
18:20
[9]

I.G.I. [ Chor��y ]

Pani szatniarka mówi do Jasia:Jasiu przyprowadz jutro mame.Nie mam mamy!Co sie stało?Walec ją przejechał!No to tata!Nie mam taty!Co sie stalo?Walec go przejechał!No to dziadek!Nie mam dziadka!Co sie stało?Walec go przejechał!No to babcia!Nie mam babci!Co sie stalo?Walec ją przejechał!No to co ty biedaku teraz bedziesz robil?Dalej jezdzil walcem!

18.11.2006
18:36
[10]

Andre770 [ Koniokwiciur ]

I.G.I ---> :D

18.11.2006
18:36
[11]

Circles [ Konsul ]

przed stosunkiem żona pyta męża
: skarbie jak nazwiemy nasze dziecko jak zajde w ciąże ?
w tym momencie mąż zawiążuje na kondonie kilka supłów i mowi :
jak przez to przejdzie to nazwiemy go McGyver !!!!!!!!!!!!!!

19.11.2006
11:51
[12]

Pablox8 [ Konsul ]

Lekcja j polskiego. W ławce siedzie Jasio z kolegą i cały czas rozmawiają.
-Jasiu zaraz pójdziemy do dyrektora- mówi nauczycielka.
Jasio odpowiada:
-Ja to tak, a pani za co???

19.11.2006
12:34
smile
[13]

Dziobak_90 [ Pretorianin ]

Policjant chwyta swoja bron,odchyla spodnie i krzyczy... STÓJ BO STRZELAM!!!!

19.11.2006
13:06
smile
[14]

Zeus1990 [ Konsul ]

taki wonyek już byl ale dobra

Jak blondynka robi dżem?
obiera pączki!!!

Hitler zebrał wszystkich żydów z obozu i ogłosiłże kto dotknie komina najwyższego budynku pzestaje być żydem
Zaznaczył że członkowie rodziny mogą sobie pomagać
Jedna rodzina się zebrał ojciec stanoł na niego weszła żona a na nią syn
Synowi się udałi dotknoł komina pod nim mama wóla
-synku podaj ręke
a on
-spiep**aj żydzie


Soją dwaj goście na przystanku autobusowym jeden kręci jakąś kulke w dłoni
mówi do drugiego
-ty weś sprawdż co to glina czy g*wno
onprzegryza zębem i mówi
-ty chyba g*wno
a on na to
-faktycznie co by glina robiła w mojej d*pie

19.11.2006
13:17
[15]

doktor_Wyspa [ Pretorianin ]

Egzamin z medycyny z rozpoznawania narządów. Na stole przed egzaminatorami skrzynka z otworem na rękę. W niej narządy do rozpoznawania. Wchodzi pierwszy student, wkłada rękę, rozpoznaje nerkę, wyjmuje ja, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi drugi, grzebie, grzebie, w końcu rozpoznaje serce, wyjmuje, dostaje 5, wychodzi. Wchodzi trzeci, grzebie, grzebie, nie może nic rozpoznać, w końcu mówi:
- Kiełbasa!
- Panie jaka kiełbasa, czyś pan zwariował?!
- No przecież mowie, że kiełbasa.
- Proszę wyjąc.
Student wyjmuje ze skrzynki kiełbasę. Zakłopotani egzaminatorzy postanawiają da mu w końcu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mówi do drugiego:
- Panie docencie, czym myśmy wczoraj ta wódkę zagryzali?!

--------

Pewien misjonarz był z misja humanitarna w Afryce. Ktoregos dnia idac w
dżungli zauważył leżacego Słonia. Podszedł i zobaczył że słoń ma w nogę
wbity gwoźdź. Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwozdz. Słoń wstał i
popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedziec
"dziekuje", potem poszedł. Odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedziec
"do widzenia" i zniknął wśród drzew. "Ciekawe czy go jeszcze kiedykolwiek
znowu zobacze?" pomyślał ratownik.

Kilka lat pozniej facet wybrał sie do cyrku. Występowały tam rozne
zwierzeta, także słonie, ale jego uwage zwrocil jeden słoń który patrzyl na
niego w ten sam sposób jak ten z dżungli.

"Czyżby to ten słoń?" pomyślał "jest do tamtego taki podobny!". Po wystepie
podszedł do tego słonia, pogłaskał go w uszy, ale wtedy słon złapał go traba
i trzasnał nim kilka razy o podłogę zmieniajac jego ciało w krwawy pasztet.
Okazało się, że to nie był ten słoń.

19.11.2006
13:26
[16]

m1a87z [ Konsul ]

skąd wyjerzdża czolg?
czolg wyjerzdza z nienacka

19.11.2006
13:54
smile
[17]

Zeus1990 [ Konsul ]

pare kawałów o żydach

dlaczego żydzi nie grają w piłkę nożną ?
bo zawsze są na pozycji spalonej !


jaki jest hymn żydów ?
"a my tak łatwo palni"

czym rózni się duży żyd od małego ?
dużemu wysają nogi z pieca !

z serii lekarskich

przychodzi młody ojciec na porodówkę bo przed chwila urodziło mu się dziecko i chce je zobaczyć
otwierajasię dżwi wchodzi lekarz i zaczyna walić dzieckiem o ściane
ojciec ze strachem patrzy co on robi i pyta sie
- co pan wyprawia ?
a on na to
- żartowałem urodziło się martwe !!!

przychodzi młody ojciec na porodówkę bo przed chwila urodziło mu się dziecko i chce je zobaczyć
podchodzi do niego lekaż i mówi
- jest pewien problen z pana dzieckim
- jaki ?
- ono niema nóżek
- to nic i tak je kocham
- ale jest jeszcze jeden problem ono nie ma rączek
- to nic i tak je będe kochał
- no ale ono nie ma tułowia
- to co ono ma ?
za chwile wraca lekarz z saszetką w której jest para oczu daje je ojcu a on macha do nich i woła
- Iżyk Iżyk
na to lekarz
- jest jeszcze jeden problem ono jest ślepe

19.11.2006
13:58
smile
[18]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Rzecz dzieje się na tarasie ekskluzywnego hotelu, gdzieś na Wyspach Kanaryjskich. Jest letni wieczór. Panowie ubrani w białe garnitury siedzą i palą grube cygara.

Graham Chapman: Lampka dobrego Chateau de Chaselet, to jest to. Nieprawdaż?

Terry Jones: O tak.

Graham Chapman: Masz rację.

Eric Idle: Kto by pomyślał 30 lat temu, że będziemy sobie tutaj siedzieć i pić Chateau de Chaselet?

All: Tak, tak.

Michael Palin: Wtedy cieszyła nas filiżanka herbaty.

Graham Chapman: To prawda! Zimnej herbaty!

Michael Palin: Racja!

Eric Idle: Bez mleka i cukru!

Terry Jones: I bez herbaty!

Michael Palin: W pękniętej filiżance.

Eric Idle: O! My nigdy nie mieliśmy filiżanki. Piliśmy ze zwiniętej gazety!

Graham Chapman: Najlepsze co mogliśmy robić to ssać wilgotny kawałek szmaty.

Terry Jones: Ale, były to szczęśliwe dni. Chociaż biedne.

Michael Palin: Bo byliśmy biedni!

Terry Jones: Prawda!

Michael Palin: Mój ojciec mawiał: "Synu - pieniądze szczęścia nie dają".

Eric Idle: Miał rację!

Michael Palin: Racja!

Eric Idle: Byłem bardziej szczęśliwy nie mając niczego. Żyliśmy w malusieńkim, starym, przewracającym się domu z wielką dziurą w dachu.

Graham Chapman: Dom! Byłeś szczęściarzem, że miałeś dom. My żyliśmy w jednym pokoju. Było nas 26 osób. Bez mebli, brakowało połowy podłogi. Tłoczyliśmy się w jednym rogu ze strachu, aby nie spaść.

Terry Jones: Mieliście szczęście - własny pokój. My musieliśmy mieszkać na korytarzu!

Michael Palin: Ach. My mogliśmy tylko marzyć o życiu na korytarzu. To byłby dla nas pałac. Musieliśmy mieszkać w starym zbiorniku na kupie gratów. Każdego ranka musiałem wstawać aby zdobyć kawałek cuchnącej ryby. Jeden dla nas wszystkich. A własny dom...? Ech!

Eric Idle: Cóż, gdy ja mówiłem dom miałem na myśli dziurę w ziemi przykrytą kawałkiem płótna. Ale dla nas to był dom.

Graham Chapman: Nas wypędzili z nory w ziemi. Musieliśmy się wynieść i żyć w jeziorze.

Terry Jones: Mieliście szczęście, że to było jezioro. 150 z nas żyło na środku ulicy - w pudełku na po butach.

Michael Palin: W kartonowym?

Terry Jones: Tak!

Michael Palin: Szczęściarze! My przez 3 miesiące musieliśmy mieszkać w zwiniętej gazecie. Musiałem codziennie wstawać o 6 rano, czyścić gazetę, a potem iść do fabryki. 14 godzin dziennie. Tydzień za tygodniem. Za 6 pensów tygodniowo. A kiedy wracałem do domu nasz ojciec lał nas rzemieniem przed snem.

Graham Chapman: To luksus! My wychodziliśmy z jeziora codziennie o 3 nad ranem. Sprzątaliśmy jezioro, zjadaliśmy garść robaków, pracowaliśmy 20 godzin dziennie w fabryce za 2 pensy miesięcznie. Przychodziliśmy do domu, a ojciec bił nas po głowach potłuczoną butelką, gdy byliśmy szczęśliwi.

19.11.2006
17:38
smile
[19]

kapi10i [ Junior ]

Przychodzi baba do lekarza a lekarz też baba

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.