GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Więzienie i grzywny za torrenty

29.10.2006
21:31
smile
[1]

tazik [ Konsul ]

Więzienie i grzywny za torrenty

Jak donosi serwis CDRInfo.pl, po raz pierwszy w historii do więzienia trafiła osoba za prowadzenie strony z plikami torrent. Mimo, iż strona nie zawierała żadnych plików naruszających prawa autorskie, a tylko pliki z informacją skąd je pobrać (czyli pliki torrent) sąd uznał administratora winnym. Wyrok to 5 miesięcy więzienia plus 5 miesięcy dozoru domowego i 3.000 grzywny dla 23-letniego Granta Stanleya z USA. Stanley przyznał się do winy. Jest jednym z trzech oskarżonych w wyniku akcji FBI i MPAA.

Podobna sprawa ma równolegle miejsce w Finlandii. W ciągu trzech miesięcy roku 2004 za pomocą strony Finreactor użytkownicy wymienili 29.625 terabajtów danych. 16.000 gier, 136.000 filmów, 274.000 albumów z muzyką... Czterech administratorów strony Finreactor przyznało się do winy. Zostali ukarani grzywnami w wysokości 60.000 dolarów każdy. Kolejnych 21 administratorów zostało uznanych winnymi przez sąd w Finlandii. Będą musieli zapłacić odszkodowania w wysokości 700.000 dolarów. Sprawy kolejnych osób nadal się toczą – oskarżonych zostało łącznie 32 administratorów fińskiej strony.

29.10.2006
21:36
[2]

mikmac [ Senator ]

a jakis komentarz z Twojej strony? Przeklejanie samych wiadomosci to robienie smietniska.

Zmiany idace w bardzo dobrym kierunku. Dzieki 4 debilom 136 tysiecy ludzi sciagnelo filmy NIELEGALNIE - powinni dostac znacznie wyzsze wyroki i nie tylko kary finansowe. Podymaja ich w wiezniu to sie odechce glupich pomyslow z robieniem tego typu stron!

29.10.2006
21:36
[3]

siwCa [ Legend ]

Zostali ukarani grzywnami w wysokości 60.000 dolarów każdy Ja pier...

Coś się złego na świecie zaczyna dziać. Zaraz zlecą się internetowi obrońcy praw autorskich i będą pisać, że piraci to ludzie do odsatrzału, ale cóz, to jest GOL.

29.10.2006
21:37
smile
[4]

Bushido [ For the Alliance ]

:| K***a to wszystko jest nakręcane przez wytwórnie filmowe i muzyczne, które mają ciegle mało szmalu, jak o tym słysze to mnie krew zalewa. Może gdyby palanty nie kazaly sobie płacićpo 50zł za płyte, przy koszcie 2zł to k***a nie byłoby tylu serwisów ala torrent.

29.10.2006
21:38
smile
[5]

Robi27 [ Mes que un club ]

a ja w płacz i na kajak :(

29.10.2006
21:41
[6]

cienki bolo [ Konsul ]

Gorsze przestępstwa popełniają i uchodzi im to płazem, więc...

29.10.2006
21:42
[7]

Da5id. [ Snufkin ]

Bushido ==> I tu się mylisz, nawet gdyby płyty kosztowały 10 zł. torrenty byłyby bardzo popularne.

Zresztą skąd masz informacje o koszcie produkcji? Poza tym - nie wiesz, że to nie jedyne koszty jakie ponoszą wytwórnie?

29.10.2006
21:42
[8]

mikmac [ Senator ]

Bushido -->
co ty pierdzielisz? Koszt samego wytloczenia plyty to te przyslowiowe 2 PLN ale juz zrobienie krazka z muzyka to czyjas ciezka praca, za ktore chce byc sowicie wynagradzany. Podobnie sprawa ma sie z filmami (najwieksze koszty) oraz grami.

Ja sam robie grafike, za glupi ulotke placa 1-3 tys PLN (w zaleznosci od wielkosci firmy ;) Jak widze, ze ktos uzywa moje pomysly zerzniete to skladam pozew do sadu - takie to dziwne?

29.10.2006
21:43
[9]

tazik [ Konsul ]

mikmac<---- mnie zatkalo wiec nie wiedzialem co juz mam napisac...no sorry zabojstwa i inne przestepstwa przechodza plazem, a tu....od razu rach ciach i grzywny i siedzenie...:/

29.10.2006
21:45
smile
[10]

DiabloManiak [ Karczemny Dymek ]

Bushido a mnie krew zalewa jak slysze za drogie, za drogie. Przypominam bo jakos kazdy popierajacy piraty o tym zapomina : Muzyka i Gry sa dobrami luksusowymi. nie sa dobrami pierwszej potrzeby ktore koniecznie musisz posiadac bo to niezbedne do zycia. Znajdzcie sobie substyt i juz ale nie kurna drogie drogie. Jak nie stac cie na gre za 100 zlotych to nie kupuj albo graj w darmowe wersje. Nie stac na plyte z muza posluchaj radia.
A argument za drogi . jak rozumiem jak zarabiasz 1000 zlotych to kradniez kawior i wpieprzasz go na chlebie za 50 zlotych ktore ukradles - bo to takie drogie a ja nie mam na nie.

29.10.2006
21:46
smile
[11]

Molzey [ Pretorianin ]

Wspaniale! Tylko sie cieszyć!
Wszystko ma byc legalne i kosztować kilkukrotnie wiecej.

29.10.2006
21:47
[12]

Azzie [ bonobo ]

Mam nadzieje ze za prywatne trakery sie nie wezma ;(

29.10.2006
21:48
[13]

mikmac [ Senator ]

tazik -->
jakie rach ciach? Od lat scigaja takich zlodzieji i musza panstwa prawo zmieniac aby to bylo w ogole mozliwe.
Dopiero po wielu latach zaczyna byc realne zagrozenie za taki proceder - i bardzo dobrze.
Zabojcow skazuje sie jakies 50%, piratow moze 0,001% wiec nie dramatyzuj.

29.10.2006
21:49
[14]

graf_0 [ Nożownik ]

Nawet tak widowiskowe procesy nie załatwią sprawy, co najwyżej trackery będą lepiej zabezpieczane, wymiany p2p nie da się zatrzymać
Z jednej strony mamy organizacje posiadające mnl dolarów, ale operujące w świecie gdzie zasady prawa różnią się od kraju do kraju. Z drugiej strony mamy użytkowników internetu. Wszystkich!!! Bo prawdopodobnie każdy użytkonik netu korzystał, nawet nieświadomie z materiałów naruszających czyjąś "własność intelektualną". MPAA i RIAA nie ma szans, może będą jakieś drastyczne próby ograniczenia wolności, ale ostatecznie nastąpi uwolnienie informacji.

A karanie trackerów można porównać do karania firm za sprzedaż bronii z której kogoś zabito. Przecież ani jeden bit z tych 29 petabajtów nie przeszedł przez ich serwery (poza tym co sami ściągnęli), już więcej winy ponoszą ISP, po których sieci przechodzi cały ten transfer i dociera do użytkowników. Mało tego, ISP czerpią z tego zyski - czyli paserka.

29.10.2006
21:53
[15]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Jestem przeciwnikiem piractwa, ale doceniam dobrą stronę pewnych zjawisk. Powoli następuje zmiana w świadomości ludzi odnośnie własności intelektualnej, jednak musi iść w parze ze zmianami w prawie i w postępowaniu wydawców. Ceny muszą spaść (a wielokrotnie udowodniono, że powinny) i muszą się rozwinąć mechanizmy do swobodnego dysponowania tym, co się legalnie posiada (choćby prawo do kopii zapasowej - jak to się ma np. do StarForce?).
Obecnie większość systemów DRM jest nastawiona nie na ułatwianie, a na utrudnianie życia.

Takie zmasowane akcje przeciw piratom, to agonalne drgawki nieuczciwej części biznesu, która tworzy wielki monopol z własnymi silnorękimi.

29.10.2006
21:54
smile
[16]

Robi27 [ Mes que un club ]

czyli TPSA w dyby i do lochu :D

btw.
z tej strony tez jest niezly lobbing na rzecz wolnosci transferu, bo tutaj maja pokazne zyski - im wiecej przeslanych bajtów, tym wiecej w firmie, a z samego netu to zadowoleni nie beda:)

29.10.2006
21:58
[17]

tazik [ Konsul ]

za kawalki mp3 ile jest...bo ja na kompie z piratow to mam same mp3 , a tego to mam az ojoj...:/

29.10.2006
21:59
[18]

graf_0 [ Nożownik ]

Gregor - obecna tendencja jest taka aby sprzedać ci płytę CD do domowego odtwarzacza, oddzielną MP3'ke na twojego Ipoda, i oddzielną do odtwarzacza w samochodzie.
Absolutnie powszechny(w cywilizowanym świecie) dostęp do narzędzi służący kopiowaniu i upowszechnianiu danych w zapisie cyfrowym zmienia świat bardziej niż wynalezienie ruchomej czcionki przez Gutenberga.

29.10.2006
22:04
smile
[19]

ES_Lechu [ Piw Paw Elo 320 ]

Ja juz nie sciagam, bo nie. Bo robi sie gorąco, i dlatego ze zaczal mi sie podobac widok oryg. płytki Dizziego Gillespiego na budzie. Ale jak by mi wpadli na chate, to mnie nic nie uratuje, no moze wyskoczenie razem z kompem i 2ma wiezami plyt przez okno :P

29.10.2006
22:04
smile
[20]

Kam-El [ Generation X ]

w/g mnie najlepszym sposobem na walke z piractwem było by wprowadzenie dodatkowego abonametu (załóżmy 50zł) za pobieranie plików z sieci filmów, mp3 itd. ... nie jestem pewien ale chyba taki system ma francja i straty zaczeły sie zwracać ... ja osobiście wolałbym płacic taki dodatek co miesiąc i miec spokój ...

29.10.2006
22:04
[21]

Deepdelver [ Legend ]

mikmac --> wiesz, mnie przykładowo denerwują ludzie, którzy wyprowadzają psy bez smyczy i kagańca oraz nie sprzątają po swoich milusińskich. Też łamią prawo. Ale nie zamykałbym ich za to w więzieniach, bo rodzaj kary jest nieproporcjonalny do winy. To tak jakby za jazdę bez biletu obcinać ucho.

EDIT: literówki

29.10.2006
22:15
[22]

frer [ Freelancer ]

Nie wnikam w nielegalne rozprowadzanie muzyki czy filmów (tych które akurat w kinach są), bo takich rzeczy nie ściągam i rzeczywiście uznaje to za naruszanie praw autorskich, ale inaczej moim zdaniem wygląda to jeśli chodzi o programy użytkowe czy seriale. Co do seriali to nie muszę mówić jak jest, że z tych najnowszych jak co dziesiąty się pojawi w Polsce to jest dobrze.
Natomiast jeśli chodzi o programy to już całkiem inna historia. Dajmy za przykład Windows, bo przecież gdyby nie istniały pirackie kopie czy wpłynęłoby to na cenę produktu ?? Pewnie tak, ale wzrosłaby, bo Microsyf... soft znaczy się, wiedząc że użytkownicy komputerów nie mają wyboru woleliby zedrzeć z ludzi majtki przez głowę. Co do innych programów to dajmy na przykład taki program jak AutoCAD, który kosztuje w pełnej wersji kilkanaście tysięcy złotych. Ciekawe kogo tak naprawdę na to stać poza firmami które muszą mieć oryginalne wersje programów.

29.10.2006
22:17
smile
[23]

Ktosik2 [ Pretorianin ]

Ogolnie jestem przeciwny piractwu ale smiac mi sie chce jak to w tv czesto artysci drugiej kategori sie wypowiadaja ile oni to traca na tym piractwie ze sprzedal tylko 200 plyt w roku itp.Bosze tak sie patrze w ten telewizor i mysle a kto by kupil ten twoj szmelc wielki artysto.I to sa prawdziwy zlodzieje tylko w bialych rekawiczkach i pod oslona prawa tak domagaja sie o swoje krzycza ile to oni traca robia akcje i zacieraja rece marzac o wiekszym zarobku.Jak to spiewal kazik wszyscy "artysci to prostytutki...".

29.10.2006
22:21
smile
[24]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

---> Deepdelver

Dobre porównanie. Jak sprzątam po swoim psie, to ludzie na mnie jak na kosmitę patrzą. Na forum deklaracja, że mam 200+ oryginalnych gier w domu też wywołuje takie reakcje..

edit:
---> Ktosik2

To zupełnie inna sprawa, że wszystkie zrzeszenia - pożal się boże - artystów i organizacje antypirackie liczą swoje straty na zasadzie [liczba pirackich kopii] x [zysk z oryginału], implikując, że wszyscy piraci kupiliby oryginały, gdyby musieli.

29.10.2006
22:23
[25]

Robi27 [ Mes que un club ]

Ktosik2----> Mieczu Szczeniak sie tutaj kłania

29.10.2006
22:24
[26]

Rybha [ Konsul ]

Ale na piractwie zarabiają producenci płyt CD i DVD. :P

29.10.2006
22:29
smile
[27]

VYKR_ [ Vykromod ]

mikmac

29.10.2006
22:30
smile
[28]

.:Jj:. [ The Force ]

wiesz, mnie przykładowo denerwują ludzie, którzy wyprowadzają psy bez smyczy i kagańca oraz nie sprzątają po swoich milusińskich. Też łamią prawo. Ale nie zamykałbym ich za to w więzieniach, bo rodzaj kary jest nieproporcjonalny do winy. To tak jakby za jazdę bez biletu obcinać ucho.


Myśle podobnie.

29.10.2006
22:34
[29]

mikmac [ Senator ]

Deepdelver -->
chodze z workiem za swoim psem, chyba ze idziemy do lasu - tam juz sie nie przejmuje. Nie wyobrazam sobie, aby psiak narobil na chodnik a ja tego nie posprzatam. Jest takze zawsze na smyczy.

Co innego karalnosc samego sciagania na wlasny uzytek - tam sie konczy na karach finansowych a co innego udostepniac - to juz jest paserstwo. Prawo w tych dziedzinach jest na tyle kulawe, ze nie ma rozroznienia na serwer z torrentami a serwer z ripami. Udostepnia - jest paserem.
Czesto jest to zarobkowo, gdyz dzieki wysokiej ogladalnosci ma dochody z reklam na stronie - a to podwyzsza wyrok.

VYKR -->
co cie tak smieszy? moze posmiejemy sie razem?

29.10.2006
22:44
[30]

Faolan [ Człowiek Wilk ]

W tym wszystkim najbardziej rozbrajają mnie wielkie koncerny, zgrywające biednych poszkodowanych, które podają w gazetach, że straciły xxx pieniędzy przez piraty. Czyli w danym roku tyle produktu niesprzedanego zaległo im na magazynach i po sklepach. Walka z piratami raczej niewiele zmieni w tej kwestii, ludzie z braku możliwości ściągnięcia muzyki lub filmu raczej nie rzucą się na sklepy, a po prostu i tak nie kupią danego krążka, a np. zaczną używać takich portali jak pandora.com lub last.fm.

Trochę inaczej może wyglądać sytuacja na rynku oprogramowania, ale i tak raczej na korzyść Microsoftu. Bo jeśli nawet istnieją inne os'y to windowsy są jednak najbardziej kompatybilne z dostępnym na rynku sprzętem i w miarę łatwo jest rozwiązać różnorakie problemy ze sterownikami niż męczyć się z kolejną wersją linuxa. Reszta programów jest do zastąpienia np. przez open office (który moim zdaniem jest czasami męczący i są problemy z formatowaniem tekstów przenoszonych między programami innych firm). Ale z drugiej strony studenci kierunków inżynieryjskich wiedzą, że raczej nie mogą sobie pozwolić na jakieś odmiany niemarkowe programów typu CAD. Tak samo szukając pracy, jako grafik w firmie oczekującej takich usług nie mogę im powiedzieć, że owszem umiem tworzyć grafikę, ale w gimpie, w momencie kiedy oni wymagają Photoshopa...

[edit]
Podobną sprawę do opisywanej jedna strona z torrentami wygrała.

29.10.2006
22:48
[31]

Ellanel [ Astral Traveler ]

Torrenty mogą zlikwidować ale łapy precz od Usenetu. Ludzie ssali z binarek jeszcze kiedy jako tako netu nie było :)
Faloan->Dlatego istnieje "ciche przyzwolenie" na korzystanie z "edukacyjnej" wersji oprogramowania dla studnetów.

29.10.2006
23:12
[32]

Galahad_mayor [ Konsul ]

frer ---->co do seriali sie zgodze tu wychodzi poprostu brak dostepnosci ale taki AUTOCAD jest narzedziem pracy, i nie ma ze jest drogi wez kredyt i go kup, jak potrzebowalem do firmy maszyn to musialm tez wziasc kredyt. A te maszyny pozwalaja mi zarobic na zycie. Wiadomo jest w tym cos takiego ze wypadalo by sie najpierw nauczyc obslugi takiego autocada , i tu producent powinien wyjsc z licencjami dla studentow itd, tani dostep na okres nauki.

Kiedys sciagalem mase rzeczy gier itd od jakis 2 -3 lat ograniczylem sie do minimum i jakos moje zycie nie zubozalo teraz jak mam w cos grac i kupic to przemysle to 10 razy i wybieram tytuly ktore mnie napewno wciagna. A zycie nie polega tylko na sciaganiu graniu i ogladaniu...

Wogole to sie dziwie ze taki youtube jeszcze stoi ale za nimi stoi wielki koncer wiec im sie do d....y nie przyczepia. To jest poprostu hipokryzja i tyle

Ktos jeszcze napisal o tym ze plyty kosztuja po 50 zl owszem ale sa to w wiekszosci plyty zagranicznych wykonawcow, Polska plyta kosztuje juz od 15 zl a nasz "przemysl" muzyczny nie jest w najlepszym stanie bo ktos mimo ze plyta kosztuje 15 zl woli sobie sciagnac ja z internetu dla mnie to jest okradanie tych ludzi, czy sa mierni czy nie slucha sie ich wiec wypadalo by im za to zaplacic

29.10.2006
23:38
[33]

sajlentbob [ Generaďż˝ ]

Galahad_mayor---->
Autocad, Solid Works itp. są drogie dlatego, że to oprogramowanie wysoko wyspecjalizowane i przeznaczone dla wąskiej grupy odbiorców - firm i producentów. Jego pirackie używanie przez np. studentów jest wkalkulowane w cenę, będąc jednocześnie powodem popularności i późniejszej ceny dla klienta docelowego.
Jeśli któryś z producentów takiego softu nie zdaje sobie z tego sprawy to jest zwyczajnym ignorantem.
Czyli krótko mówiąc piractwo napędza im klientów docelowych.

Co do reszty to IMHO prawo autorskie, a nawet patentowe w tak skrajnie wypaczonej formie jak w chwili obecnej to największa bzdura prawna wszechczasów.

29.10.2006
23:53
[34]

Dony_Brasco [ Konsul ]

Nie czytałem całego wątku ale gdzieś znalazłem ze ''jestem przeciwnikiem piractwa'' pewnie i nie masz żadnej skopiowanej płytki od kolegi? Weźcie nie sciemniajcie jacy jesteście ''legalni'' bo praktycznie każdy posiada jakąś skopiowana płytkę!

30.10.2006
00:11
[35]

nagytow [ Firestarter ]

sajlentbob -->

Jego pirackie używanie przez np. studentów jest wkalkulowane w cenę, będąc jednocześnie powodem popularności i późniejszej ceny dla klienta docelowego.

Nie bardzo rozumiem - ustalaja wysoka cene, bo inaczej ludzie by tego nie piracili?

Czyli krótko mówiąc piractwo napędza im klientów docelowych.

No tak, gdyby Autocad byl tanszy to nikt by go nie uzywal, bo nikt by go nie piracil. Twoja logika mnie poraza.

Co do reszty to IMHO prawo autorskie, a nawet patentowe w tak skrajnie wypaczonej formie jak w chwili obecnej to największa bzdura prawna wszechczasów.

Zostan programista, tworz przez rok jakis program, a potem dowiedz sie, ze pracodawca ci nie zaplaci bo program zamiast w 100tys kopii sprzedal sie w 1tys. Ale przeciez prawa autorskie to bzdura... (wiem, ze troche nadinterpretowalem to zdanie, ale ogolny sens pozostal, wszak nie uzsadniles, dlaczego teraz ten system praw autorskich jest 'bzdura' - co do patentow w USA to sie zgadzam)


Faolan --> Uczelnia powinna zapewnić oprogramowanie, ktorego wymaga. Na mojej uczelni byloby to nie do pomyslenia, zeby wymagac przykladowo AutoCADa i nie dajac mozliwosci legalnego korzystania z niego przynajmniej na pracowniach. Studenci sami wybieraja sobie uczelnie, wiec wystarczy sie dowiedziec wczesniej co i jak :P


frer --> Po co ci AutoCAD? :P


Gregor Eisenhorn --> Zgadzam sie w 100% z [15]. Starforce mial co prawda wady, ale (chyba) nie byl taki zly. Ja przynajmniej klopotow nie mialem. A prawo chyba mowi, ze jesli sam nie jestes w stanie zrobic sobie kopii bezpieczenstwa to dystrybutor czy producent ma obowiazek taki backup ci przyslac :)


Dony_Brasco --> Nie mam :)

30.10.2006
01:57
[36]

ssilas [ Legionista ]

no to zabawnie jak nie ma :P :) ja nie wiem czy mam jakas orginalna plytke,chyba jedynie tą co mi do grafiki dali PP:WW :)

30.10.2006
02:16
[37]

Quagmire [ Legionista ]

gowno zrobia, prywatne trackery sa raczej dobrze zabezpieczone

30.10.2006
02:19
[38]

mos_def [ Generaďż˝ ]

To jest tak, z jednej strony podstawiaja pod nos wszystkie te filmy, muzyke, gry i programy. Reklamuja, zachecaja, wpajaja juz od dziecka koniecznosc ich posiadania, na kazdym kroku promuja jak tylko moga, a potem w razie czego udaja oburzonych - WTF, przeciez nie musisz tego miec, to przeciez "dobro luksusowe" ;)

30.10.2006
08:40
[39]

Apocaliptiq [ Parapsychic Man ]

no tak. Jezeli np. wytwórnia chciała by za swoją płyte np. 5zł to każdy by ją kupił i miał spokój z legalnością. A jak płyta jest za 50zł no to sorry ale lepiej ściągnąć z torrentu. Nie ze to popieram ale taka jest prawda. no więc jakby coś było za 5zł kupiłoby to dla przykładu 500 osób a jak za 50zł kupiłoby 10 osób. więc bardziej opłacało by sie sprzedać cos taniej a więcej niz drożej a mniej. W ten sposób zmniejszyłoby sie piractwo. Ale ten pomysl nie przejdzie bo przeciez...to absurd żeby kupić takiego windowsa Viste za 4.99 w biedronce:)

30.10.2006
08:58
[40]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Z płytami sprawa wygląda podobnie, jak z podręcznikami dla studentów. Tam też wydawcy mówią, że ceny są bardzo wysokie za sprawą strat, jakie ponoszą na skutek kserowania. Studenci odpowiadają na to ze stoickim spokojem, że książki są za drogie, żeby mogli ich nie piratować.
Sytuacja bez wyjścia? Może, ale po czyjej stronie leży inicjatywa? Czy tylko mi się wydaje, że po stronie producentów?

Różnorodne kolekcje klasyki udowodniły, że kosztując 30-60 złotych, gry stają się nagle znacznie bardziej przystępne. Standardowa, światowa cena 50$ za nową grę, jest znacznie mniej uciążliwa dla mieszkańców bogatych krajów, ale jak widzimy na podstawie doniesień, to tam zamyka się ludzi za udostępnianie filmów i lewe mp3, co oznacza, że nawet amerykanie mają spore zastrzeżenia do cen.

Jeśli ktoś wreszcie nie wykona jakiegoś ruchu, żeby przełamać impas poprzez obniżenie drastycznie swoich cen, to zmarnujemy jeszcze dużo sił na przepychanki i wojny podjazdowe, zamiast zacząć dopracowywać technologie i zasady korzystania z nabytych praw.

30.10.2006
09:11
smile
[41]

Coy2K [ Veteran ]

zabawne jest, że zawsze gdy poruszany jest temat piractwa i policji wątek robi się strasznie popularny :)

30.10.2006
09:22
[42]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

---> Coy2K

Może Operation Will of Steel (ang. Operacja Stalowa Wola) ma jakiś wpływ na popularność tematu?
Przecież "łapioł" też pojawił się na fali podobnej łapanki kilka lat temu..

30.10.2006
09:22
[43]

graf_0 [ Nożownik ]

Apocaliptiq - trzeba oddzielić dobra kultury - mp3, filmy, gry itd od programów użytkowych, zwłaszcza tych używanych do zarabiania. Wraz z windowsem kupujesz support, pomoc techniczną, itd. Właściwie do oprogramowania powinna byc dołączana gwarancja, ale jakoś dziwnie niemal nikt nie nie daje gwarancji, wręcz przeciwnie, licencja na oprogramowanie jest "anty-gwarancją". No ale to inny temat.

Wracając do "piractwa" - obecnie muzyka i filmy nie są warte tyle ile przed upowszechnieniem się szerokopasmowego internetu (który to rozwój, notabene, jest powodowany głównie potrzebą szybszego ściągania). Tak samo przytaczane przezemnie ruchome czcionki Gutenberga obniżyły cenę i wartość książek, tak samo mp3, adsl i cdr obniżyły realną wartość muzyki i filmów.
Proste zasady rynku - jeżeli klienci nie chcą kupować twojego produktu, a go używają, to znaczy że jest za drogi.
Nie wyobrażam sobie płacenia za płytę CD 60zl, za to kupuję płyty za 20zł, a już zupełnie nie widzę możliwości kupowania plików mp3 w cenie np 4zł za utwór. Zera i jedynki nie są tyle warte.

Kiedyś, w epoce winyli, każda płyta była warta więcej - po pierwsze była duża i czarna :), po rdugie ewentualne uszkodzenie czyniło ją bezużyteczną, po trzecie była niepowtarzalna, nie do skopiowania w domowych warunkach. Dodatkowo płycie towarzyszyły drukowane dodatki etc. Każda płyta była choubiona i odsłuciwana w koncentracji i spokoju.

Potem nadeszła era kaset i walkmana - ceny musiały spaść, bo rez że nośnik nie był tak atrakcyjny, a dwa że można było kasetę powielić, choć ze stratą jakości i kosztem nowego nośnika i poświecenia na to czasu. A zamiast słuchania w zaciszu domowym, walkman wypromował muzykę mobilną, towarzyszącą nam jako dżwiękowy podkład życia, a nie emocję muzyczną samą w sobie.
Potem były CD, dobra jakość, początkowo brak nagrywarek, materiały dodatkowe - to był atrakycjny nośnik.
Jednak w momencie pojawienia sie mp3, szybkich łączy nagrywarek i ipodów, zapis cyfrowy stał sie kopiowalny bez żadnego problemu, a tym samym realna wartość utworów spadła drastycznie.
Jednak ceny nie odzwierciedlają spadku tej wartości, stąd bierze się piractwo.

Mój pomysł dla wydawców - albo wprowadzić na szeroką skalę DVDaudio, albo format konkurencyjny(nie pamiętam nazwy), lepsza jakość zwiekszy wartość utworu, podobnie jak duży rzmiar utrudniuniający kopiowanie i rozpowszechnianie. Albo powrócić na szeroką skalę do winyli zaopatrzonych w górę dodatków materialnych. Tak aby zakup płyty nie oznaczał jedynie odczuć słuchowych, ale towarzyszyło mu całe spektrum zmysłów.
Wówczas płyty odzyskają znów swoją wartość.
Tyle jeśli chodzi o muzykę i filmy.
Jeśli chodzi o gry to producenci też muszą zmienić swoje podejście - zadam wam pytanie - jakie tytuły są bardzo szeroko rozpowszechnione, a ich nielegalne wersje stanowią jedynie margines?
I co wyróżnia je spośród innych? Podpowiem że nie chodzi od straforce.

30.10.2006
09:38
[44]

jojko999 [ Generaďż˝ ]

Zacząłem korzystać z P2P jak zamkęli u mnie w mieście ostatnie kino. Pomijając to, że jakość wyświetlanych w nim filmów (epoka późnego Gierka) była dużo gorsza niż w moim kinie domowym pozostaje mi tylko P2P. Zwłaszcza jeśli chodzi o moje dzieci. Wożenie ich 40km do kina nie ma sensu a filmów disneya nie można wypożyczyć a tylko kupić po około roku w markecie (zresztą też nie w moim mieście). Czyli pozostaje P2P. Muzyki nie sciągam; wystarczy mi radio w WinAmpie, a jeśli chodzi o Gry i programy to jest tu trochę inna sprawa.

Ja widzę w gwarancji, że twórca nie ponosi odpowiedzialności za wadliwe działanie to mnie krew zalewa. Rozumiem trudności techniczne, ale w taki razie kto ma ponosić odpowiedzialność?
Tak więc takich "twórców" będę łamał prawa z premedytacją. (część gier kupuję oczywiście, ale tych najlepszych a nie niedopracowane klony z enginem pochodzącym od hitów).

Jeśli chodzi o filmy to z chęcią bym widział możliwość sciągania odpłatnego (abonament, opłata za kB, MB, sztukę itp.) tyle że w Polsce nie jest to możliwe.
W Polsce dużo przyjemniej jest władzy karać niż zapobiegać (vide Giertych i gimnazja)

30.10.2006
09:39
[45]

Dym14 [ _X_X_X_ ]

Skasowałem swoją strone:) Po co się niepotrzebnie narażać

30.10.2006
09:52
[46]

kiowas [ Legend ]

Wtrącę tylko na szybko moje trzy grosze.

Argument o zbyt drogich grach od kilku ładnych juz lat trąci myszką.
Większość dobrych gier kilka miesięcy po premierze kosztuje 5ozł, a po kilku kolejnych 20zł.
To niby jest drogo?
Jeśli w zyciu robi się cokolwiek poza graniem to i tak nie ma się czasu na więcej niż kilka tytułów rocznie. Ja zanim zabiore się za cokolwiek to zwykle zdąży to już potanieć tak że nie czuję żadnej potrzeby ściągania pirata - co więcej, cieszę się, że mogę dać zarobic twórcy.
Wysupłanie kilkudziesięciu złotych, nawet raz na miesiąc, nie jest chyba wielkim problemem co?
Oczywiście do tego podejścia trzeba dojrzeć, ale to tylko kwestia czasu.

30.10.2006
09:58
smile
[47]

Widzący [ Senator ]

I jak zwykle potoki wymowy o tym jak jest a jak powinno być. Nikt prawie nie pisze że "Dura lex, sed lex" (twarde prawo ale prawo). Jeżeli to co jest stało się takie dolegliwe i przez to złe, to czemu nie występujecie o jego zmianę. Zawiążcie organizację zrzeszającą tych co muszą mieć dostęp do własności intelektualnej innych i wystąpcie z obywatelską inicjatywą legislacyjną nakazującą udostępniać tą własność za 5 PLN lub za darmo.
Ale do czasu uchwalenia tego nowego prawa musicie mieć świadomość że je łamiecie i może was dosięgnąć kara.
Macie wiele szans że włos Wam z głowy nie spadnie, ale macie również niewielką szansę (ale jednak zawsze) że gierki , filmiki i empetrójki przetrącą Wam życie. Bardzo często sprawy przeciwko piratom prowadzone są z Kodeksu Karnego a nie z praw autorskich. Po wyroku traficie do rejestru skazanych a z wyrokiem kto Was zatrudni? I naprawdę zastanówcie się nad tym czy musicie mieć tysiące nagrań i setki filmów czy gier. Pomyślcie czy używanie Photopshopa jako przeglądarki do zdjęć a AutoCADa do postawienia paru kresek nie jest przejawem głupoty.

30.10.2006
10:08
[48]

Thomolus [ Generaďż˝ ]

kiowas -----> dokładnie. Ja zaopatruję się w gry w granicach cenowych 20-60 PLN (najczęściej klasyki Cenegi i CD Projektu po 20-25 PLN). W tej chwili mam tego towaru więcej niż potrafię przerobić. Jeżeli ktoś twierdzi, że obecnie gry są drogie, to albo jest dzieckiem, albo wymaga odświeżenia pamięci. Wystarczy cofnąć się parę lat (np. do czasów, kiedy jeszcze wychodził Secret Service) i przypomnieć sobie ile wtedy kosztowały gry na PC (a ceny oscylowały wtedy w granicach 160-200 PLN). Poza tym nie rozumiem tego, że niektórzy muszą mieć daną grę w dniu premiery. Kilka miesięcy później ta sama gra będzie znacznie tańsza (ale wtedy już nie da się przyszpanować przed ziomami z piaskownicy w co się gra :-)

Natomiast płyty z muzyką mogłyby być tańsze (kosztować tak do 30 PLN). O ile muzykę z naszego podwórka można za tyle kupić, to z zagranicznymi wykonawcami jest gorzej (drożej).

30.10.2006
10:19
smile
[49]

kiowas [ Legend ]

Thomulus ---> najlepsze jest to, że zakupiłem oba Baldury, Tormanta i Icewindy za 159zł każdy....... i nie marudziłem.
Jak mawiał nadszyszkownik Cicho "W dupach im się poprzewracało!!" :))

I całkowita racja jesli chodzi o muzykę.
Nowości u polskich wykonawców to jest odpowiednia cena - 30 do 35zł.
Natomiast zagraniczni to wydatek rzędu 60-paru złotych. A to już troszeczkę za dużo.

30.10.2006
10:20
smile
[50]

Coy2K [ Veteran ]

Gregor Eisenhorn zawsze jakaś informacja o nalotach policji jest panicznie odbierana przez internautów :)) a mnie śmieszy to jak kazdy ( z tych co mają coś na sumieniu ) próbuje znaleźć choć niewielką szansę prawdopodobieństwa, że ich to nie spotka :)

30.10.2006
10:26
[51]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Ja mimo wszystko czekam na światową rewolucję w tej dziedzinie, ponieważ nienawidzę spolszczonych wersji gier. Z całym szacunkiem dla naszych rodzimych wydawców, poziom zatrudnianych aktorów (i fakt, że głosy non-stop się powtarzają), wciąż przeważnie jest niższy, niż w angielskiej wersji gry. Zdaję sobie sprawę, że lokalizacja to jeden z tych czynników, które pozwalają wydawać coś u nas dużo taniej. Dlatego dla mnie prawdziwym przełomem będzie zmiana na skalę sklepów z MP3. Kiedy firmy oferujące gry do pobrania, zaczną wreszcie sprzedawać wszystkie nowości od razu po premierze i będą mogły oferować swoje usługi na całym świecie, nie tylko w USA, będzie naprawdę dobrze.

30.10.2006
10:43
[52]

sajlentbob [ Generaďż˝ ]

"Nie bardzo rozumiem - ustalaja wysoka cene, bo inaczej ludzie by tego nie piracili? "
-Ustalają wysoką cenę bo ich odbiorca docelowy jest w stanie taką cenę zapłacić i co ważniejsze musi to zrobić.
Nie chodzi o pieniądze, a standaryzację i popularyzację. Nie podważysz faktu że klientem oprogramowania specjalistycznego są firmy, dla których jest ono niezbędne do pracy. Wąska grupa odbiorców i zakres zastosowań jest jednym z powodów jego ceny. Nielegalny obrót takim oprogramowaniem wśród studentów czy uczniów sprawia, że takowe oprogramowanie staje się standardem, zwiększa jego popularność a co za tym idzie wpływa w przyszłości na decyzję klienta docelowego o wydaniu kupy kasy na takowy produkt. Żaden chyba dystrybutor oprogramowania nie sądzi, że jego pakiet inżynierski zostanie zakupiony za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy przez zwykłego szaraczka. W takich konkretnych przypadkach piractwo działa na korzyść producenta bo dzięki popularyzacji wśród mas, przysparza mu klientów docelowych, którzy oprogramowanie takowe zakupić zwyczajnie muszą. Popularność wśród potencjalnych, przyszłych pracowników (osiągnięte m.in. dzieki nielegalnej dystrybucji) wpływa dość poważnie na decyzję o tym, który pakiet wybrać.

"No tak, gdyby Autocad byl tanszy to nikt by go nie uzywal, bo nikt by go nie piracil. Twoja logika mnie poraza."
-To raczej twoja logika jest porażająca. Nie wiem skąd wytrzasnąłeś takie wnioski. Naucz się czytać ze rozumieniem. Autocad czy Solid Works zawsze będą drogie. Nawet jeśli powstają tanie wersje dla studentów - to są one tylko skromnym dodatkiem do rzeczywistego źródła zysku jakim są firmy.

"Zostan programista, tworz przez rok jakis program, a potem dowiedz sie, ze pracodawca ci nie zaplaci bo program zamiast w 100tys kopii sprzedal sie w 1tys. Ale przeciez prawa autorskie to bzdura... (wiem, ze troche nadinterpretowalem to zdanie, ale ogolny sens pozostal, wszak nie uzsadniles, dlaczego teraz ten system praw autorskich jest 'bzdura' - co do patentow w USA to sie zgadzam)"
-to co tu zaprezentowałeś to nie argumentacja tylko demagogia na poziomie przedszkolaka i dobrze że przynajmniej sam sobie zdajesz z tego sprawę.
A teraz krótkie uzasadnienie dlaczego moim zdaniem "prawo autorskie, a nawet patentowe w tak skrajnie wypaczonej formie jak w chwili obecnej to największa bzdura prawna wszechczasów."

-okres ochronny(kilkadziesiąt lat? Nawet po śmierci twórcy?)
-zakres ochrony,(dwuklik myszą czy inne duperele to tylko jeden z bardziej jaskrawych przykładów)
-ochrona jednostronna(chroni tylko producentów a nie odbiorców - dlaczego jeśli producent jest chroniony przez x lat to klient który zakupił produkt także nie jest chroniony przez x lat)
-zrzuca całkowitą odpowiedzialność na państwo (dlaczego producenci zrzucają odpowiedzialność za swoje kiepsko zabezpieczone przed kopiowaniem produkty na podatników?)
-szkodliwość społeczna(dobra kultury i takie tam pierdoły)
wyobraź sobie też hipotetyczną sytuację: gdzie byśmy byli gdyby kilka tysięcy lat temu ktoś wymyślił prawo patentowe? (koło, druk itp.)





30.10.2006
11:02
smile
[53]

Widzący [ Senator ]

sajlentbob ->

wyobraź sobie też hipotetyczną sytuację: gdzie byśmy byli gdyby kilka tysięcy lat temu ktoś wymyślił prawo patentowe? (koło, druk itp.)

A wyobraź Sobie (hipotetycznie rzecz jasna) gdzie byśmy byli, gdyby nie było feudalizmu i niewolnictwa? Albo gdyby teraz było niewolnictwo?
Pewnie byś popierdzielał w jakiejś Luizjanie na plantacji albo w kopalni gdzie indziej.
Co za moc argumentów, no jestem pod wrażeniem.

30.10.2006
11:06
[54]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Gregor Eisenhorn ---> Nie bardzo rozumiem. Chcesz powiedzieć, że nie możesz teraz kupić angielsko języcznej wersji gier?

30.10.2006
11:14
[55]

mikmac [ Senator ]

moze, ale drozej - wlasnie za te 50$ jak caly swiat. U nas, przez sytuacje finansowa Polakow wytworzyl sie parados obnizania cen...
Tego nie ma w cywilizowanym swiecie. Owszem duzy market zrezygnuje czasem z 3$ marzy ale to ma dzialac jako reklama a nie standard wydawniczy.
U nas nowosci po 99 PLN sa niespotykane na zachodzie. Tam wszystko 50$ lub 50€.
Wersja musi byc calkowicie zlokalizowana aby amerykaniec nie kupowal w Polsce po to smieszne 20-30$ takich samych tytulow.

Czesto kosztem obnizenia ceny jest nie tylko wylacznie wersja spolszczona ale i opoznienie premiery.
Wszystko calkowicie zrozumiale i zgodne z prawami rynku.

30.10.2006
11:35
[56]

Azzie [ bonobo ]

Fakt jest faktem ze gdyby nie piractwo to taki np Microsoft nie mial teraz dominujacej pozycji na rynku. To ze Windows jest standardem zawdziecza temu ze przez lata byl piracony na lewo i prawo a teraz nikt nie wyobraza sobie innego systemu. MS sobie z tego doskonale zdawalo sprawe i przez lata praktycznie nie zabezpieczali swojego systemu. Dopiero ostatnio doszli do wniosku ze trzeba zmienic taktyke i sie "odkuc" za te lata.

Paradoksalnie w dlugofalowych skutkach ograniczenie piractwa moze skonczyc sie przelamaniem hegemonii Windowsa: z jednej strony ludzie bardziej zaczna sie interesowac darmowymi systemami, a z drugiej pojawia sie alternatywne komercyjne rozwiazania. Teraz zadnej firmie nie oplaca sie tworzyc wlasnego systemu od podstaw, bo jak moze konkurowac z "darmowym" Windowsem? Gdzie tu zyski... Sytuacja moze sie zmienic gdy wiekszosc bedzie zmuszona kupic system operacyjny.

30.10.2006
11:43
[57]

Azzie [ bonobo ]

A co do piractwa muzyki, filmow itp to uwazam ze ma sie to nijak do wolnego rynku. Wolny rynek ma ta ceche ze reguluje cene w zaleznosci od popytu/podazy, tymczasem na tym rynku mamy sytuacje narzuconej z gory ceny i proby wymuszenia popytu przez regulacje prawne. Jesli mamy wymuszanie regulacji prawnych i dzialania panstwa w celu ochrony interesow producentow, a nie klientow, to mowienie o wolnym rynku jest kompletna bzdura.

30.10.2006
11:44
[58]

Deepdelver [ Legend ]

Azzie --> jeśli amerykańce wymuszą na UE wprowadzenie patentów na programy komputerowe, to nie będzie alternatywnych systemów.

30.10.2006
11:48
[59]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

---> Cainoor

Nie, chcę powiedzieć, że ponieważ kupuję anglojęzyczne wersje gier, to wszystkie chlubne inicjatywy rodzimych wydawców, jak gry za 79zł i wszystkie kolekcje klasyki, nic mi nie dają.

30.10.2006
11:55
[60]

Azzie [ bonobo ]

Piractwo jest naturalna odpowiedzia na nierynkowe ceny filmow, muzyki, gier itp.

Podobnie jak bimbrownictwo czy przemyt jest odpowiedzia na nierynkowe ceny alkoholu czy papierosow. Znamienne jest ze zawsze takie sytuacje powstaja w wyniku nadmiernego ograniczania wolnego rynku przez przepisy [akcyza/prohibicja/itp].

To prawda ze piractwo by funkcjonowalo zawsze, tak jak zawsze znajdzie sie ktos kto woli sobie sam popedzic bimberek zamiast kupic flaszke w sklepie, ot chocby w ramach hobby.
Ale przy cenach rynkowych byloby to marginalne zjawisko. Tylko ze wtedy skonczylyby sie krociowe zyski dla koncernow, aktorow itp. Aktor zarabialby normalna stawke godzinowa, jak kazdy uczciwy pracownik, a nie 10 000$ za godzine robienia min do kamery.

Moze tez wreszcie udaloby sie z lancucha pokarmowego wywalic najwiekszego pasozyta czyli dystrybutora. Czasy sie zmieniaja, dystrybutorzy przestaja byc potrzebni. Teraz kazdy artysta moze sam umiescic swoja piosenke w internecie i pobierac np 1 zl za sciagniecie. Zarobilby wiecej niz na kontrakcie z dystrybutorem? Nie watpie ze tak. Zwlaszcza ze kazdy fan bardziej wolalby przekazac swoje pieniadze bezposrednio swemu idolowi, niz placic sklepom, dystrybutorom, hurtowniom itp itd.

Paniczna walka z piractwem w ostatnich miesiacach to wlasnie labedzi spiew umierajacych ogniw w lancuchu dystrybycji kultury.

30.10.2006
11:58
[61]

kiowas [ Legend ]

Azzie ---> wolny rynek charakteryzuje się tym właśnie, że to nie socjalizm i jak aktor zarabia 10tys. za godzinę to oznacza tylko tyle, że ktoś jest mu w stanie tyle zapłacić. Sztuczne ograniczanie zarobków dla 'międzyludzkiej solidarności' to czysta demagogia.

30.10.2006
12:02
[62]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Gregor Eisenhorn ---> Bo właśnie te rodzime inicjatywy wynikają z polskich wersji. Gdyby nie było polskich wersji, to pewnie nie byłoby żadnych takich edycji specjalnych. Btw. zawsze możesz zamówić zagraniczne wydania kolekconerskie. A jeśli chodzi o niższe ceny takich zestawów u nas w kraju... no cóż. mikmac już to wyjaśnił. To normalna praktyka i ja się akurat temu nie dziwię.

30.10.2006
12:02
[63]

Azzie [ bonobo ]

kiowas: ktos jest mu w stanie tyle zaplacic bo czerpie nadmierne zyski z korzysci prawnych jakie sobie wywalczyl. Nie mowie o sztucznym ograniczaniu zarobkow, ale o zniesieniu sztucznych barier wolnego rynku.

Jesli dla Ciebie znoszenie uprzywilejowan prawnych jest socjalizmem, to panstwo policyjne wg Ciebie to szczyt demokracji co?

Rownie dobrze moze teraz w ramach walki o wolny rynek producenci samochodow wprowadza umowy licencyjne ktore zabraniaja prowadzic samochod komukolwiek innemu niz osobie ktora go nabyla?
A moze umowy licencyjne do jablek na bazarze? Niniejsze jablko jest przeznaczone do domowego uzytku, wyrob przetworow w celu odsprzedazy SUROWO ZABRONIONY i grozi wiezieniem do lat 5.

30.10.2006
12:05
[64]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

---> Cainoor

I tak też napisałem:

Zdaję sobie sprawę, że lokalizacja to jeden z tych czynników, które pozwalają wydawać coś u nas dużo taniej.

Dopiero, kiedy takie inicjatywy, jak Direct2Drive, staną się dostępne u nas, będę mógł kupić sobie wymarzone tytuły taniej. Zauważ, że cykl "uklasyczniania" tytułów, czyli przechodzenia do kategorii budżetowych, jest za granicą znacznie dłuższy.

30.10.2006
12:07
[65]

mikmac [ Senator ]

Azzie -->
o czym ty gadasz? Jakie uprzywilejowania prawne? Prawo nakazuje artyscie zarabiac minimum 100 tys$ ? Nosz glupota.
Artysta tworzy i ustala cene. Ty to kupujesz albo nie.
Prawo JEDYNIE sciga nielegalny preceder, TO WSZYSTKO.

Fakt, ze istnieje zmowa wytworni co do normatywnych cen filmow, muzyki, gier nie jest zadnym uprzywilejowaniem prawnym.. (sic!).
Podobnie jak to, ze istnieja organizacje jak MPAA czy RIAA, ktore sciagaja przestepcow silami policji...

30.10.2006
12:09
[66]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> ależ piractwo jest w tym momencie najbardziej naturalnym (choć neilegalnym) mechanizmem rynkowym, który stanowi odzew na płacowe aspiracje tego aktora. Za benzynę też zapłacisz tyle ile będą chcieli albo kupisz paliwo z szemranego źródła. Rachunek za prąd czy wodę też Cię nie cieszy choć jest podobno "wolnorynkowy".

30.10.2006
12:09
[67]

kiowas [ Legend ]

Azzie ---> a gdzież ty widzisz uprzywilejowanie w tym, ze jakis kolo jest w stanie zapłacić Beckhamowi 10mln za sezon gry? Lub producentowi gry paręset tysięcy za jego produkt?
Nikt nie daje komuś zarobic tylko po to by ten sie lepiej poczuł - widać przynosi to wymierne korzyści.

Podane przez ciebie przyklady nijak maja się do piractwa komputerowego i licencjonowaniu legalnych produktów.
Przecież nie ma zakazu tworzenia nowego oprogramowania - a że ktos tego nie robi to już jego problem.

30.10.2006
12:12
[68]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> oczywiście - przeciez zawsze istnieją dobra, które ludzie beda kupowac bez względu na to jaka producent podyktuje cenę. Tyle, ze akurat do takich nie zalicza się szeroko rozumiany rynek komputerowy.
I nie zgodzę się do końca, że czynnik piractwa wplywa na na na smą produkcję. Poniżej progu opłacalności nigdy się nie ejdzie choćby oznaczało to drastyczny spadek klienteli.

30.10.2006
12:21
smile
[69]

ronn [ moralizator ]

Panie daj pan spokój! Dobrze, ze mieszkamy w Polsce. W USA po miesiacu sciagania filmow juz scigalo mnie Universal Pictures, cale szczescie nic nie znaleźli ;-D

30.10.2006
12:23
[70]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> kiedyś kilku mnichów przemyciło jajeczka jedwabnika ukryte w bambusowych kijach przez granicę Chin. W ten sposób złamano chiński monopol na produkcję jedwabiu. Gdyby nie to, po dziś dzień ustalaliby za jedwab horrendalne ceny i zawsze znalazłyby się snoby gotowe tyle zapłacić. Tam chodziło o towar luksusowy, tutaj chodzi o dobro fundmentalne - dostęp do dóbr kultury, który jest jednym z podstawowych praw człowieka. "Grodzenie" i zawłaszczanie przestrzeni publicznej to naturlna skłonność człowieka, co wcale nie znaczy, że jest to dobre i słuszne.

BTW Proponuję by Chiny wystąpiły do nas o naruszanie patentu i nieuczciwą konkurencję za ostatnie 1500 lat. Karą wtedy była śmierć, jedwab był warty majątek, więc może nas to sporo kosztować. :)

30.10.2006
12:25
[71]

graf_0 [ Nożownik ]

Obecny rozwój technologii zmienijsza rynkową wartość muzyki/filmu/gry(rónież gry dlatego że należą one do rynku rozrywki a nie oprogramowania).
Płyta CD itp nie jest warta np. 60zł w momencie gdy 2 kliknięcia od domowego komputera masz kopię nie odbiegającą jakością od oryginału.
Ten spadek wartości można porównać do np. do kreatora mody - może szyć ubrania za tysiącu dolarów za sztukęi bedzie miał odbiorców, ale tylko tak długo dopóki nie pojawią się na bazarze idealne kopie. Wówczas jego ubiory nie będą już warte tego tysiąca, może się okazać że nie są warte 50$.

30.10.2006
12:27
[72]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> gry komputerowe dobrem kulturowym? No wybacz...
Abstrahując od ciekawego, acz mało przydatnego przykładu :) pozwolisz, ze zapytam - póki producenci sie nie ugną pod presja i drastycznie ze obniżą cen proponujesz społeczny prostest i wzmożenie piractwa?

30.10.2006
12:29
[73]

Azzie [ bonobo ]

mikmac:
Prawo nie sciga nielegalnego procederu. Policja sciaga nielegalny proceder. Prawo ustala co jest nielegalne. Piractwo jest nielegalne bo stanowi tak aktualnie obowiazujace prawo, a nie dlatego ze jest zlem z definicji. W kazdym demokratycznym panstwie, prawo jest po to aby sluzyc i dzialac z korzyscia dla wiekszosci obywateli. Jesli prawo zaczyna byc tworzone aby chronic zyski mniejszosci [czytaj dystrybutorow] to mamy doczynienia z wypaczeniem ideii i dzialaniami na szkode spoleczenstwa.

kiowac:
" Poniżej progu opłacalności nigdy się nie ejdzie choćby oznaczało to drastyczny spadek klienteli."
Prog oplacalnosci nie jest wartoscia stala, ale zalezna od kosztow. A jesli koszty te sa ogromne i zamiast je zmniejszac jak nakazuja prawa rynku, to przeznacza sie kolejne naklady na walke z postepem to nic dziwnego ze wpada sie w bledne kolo.



Wchodzimy w nowa ere rozrywki. Nikt juz nie potrzebuje CD Audio z 10 piosenkami, nikt juz nie potrzebuje pudelka z gra, czy filmu na plycie. Wchodzimy w ere streamingu video, kupowania samych kluczy do gry, czy mp3. Tylko ze to wszystko skonczy sie nieuniknionym bankructwem molochow zbijajacych na dystrybucji ogromne pieniadze. A gdzie ogromne pieniadze tam i ogromna chec walki z oczywistym postepem. Wylobbowane regulacje prawne sa tego przykladem.

Gdyby nie opor dystrybutorow to juz dawno bysmy mieli tania legalna muzyka w mp3 do sciagniecia ze strony zespolu, mozliwosc streamingu filmu z serwera wypozyczalni itp itd, o wiele wygodniej i o wiele taniej niz obecnie. Ale faktem jest ze dystrybutorzy przespali moment kiedy mogli wejsc na rynek internetu, a teraz panicznie trzymaja sie tego co maja. Jesli ktos popiera ich dzialania to albo sam ma z tego zyski, albo po prostu jest glupi. I tyle.

30.10.2006
12:29
[74]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> wskaż mi różnicę w tym zakresie pomiędzy grą komputerową, filmem a książką
Najlepiej na przykładzie gry Planescape: Torment, filmu "American Pie" i książką Sapkowskiego albo Masłowskiej.

30.10.2006
12:32
smile
[75]

Widzący [ Senator ]

Deepdelver -> wskaż mi różnicę pomiędzy programem komputerowym a grą komputerową;-)

30.10.2006
12:33
[76]

graf_0 [ Nożownik ]

Deepdelver - różnica owszem, istnieje, ale tylko w wypadku produkcji takich jak WoW, czy EVE online.

30.10.2006
12:33
[77]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> poza oczywistą :) pójdźmy innym tropem. Skoro chcesz uznac gry za 'sztukę' i tym samym przyznac im 'specjalne' znaczenie dla ludzkości (niby dlaczego - nie wiem) to może pozwalajmy swobodne kopiowac obrazy znanych artystów bo przecież oryginału nie da się wszędzie wyeksponować, a społeczeństwu należy się kontakt ze sztuką.
Co ty na to?

30.10.2006
12:33
[78]

Azzie [ bonobo ]

Widzacy: jest bardzo duza roznica, mniej wiecej taka jak miedzy zestawem narzedzi a zestawem ubranek dla lalki Barbie.

30.10.2006
12:34
[79]

aszua [ Junior ]

Hmy, a ja myślę, że wytwórnie mają i tak wszystko przekalkulowane.. i te wystrzelone w kosmos ceny za jedną płytę z muzyką jak najbardziej uwzględniają to, że większa część osób ściągnie je z internetu, albo kupi na targu za 10;) A reszta kupi i wytwórnia, włącznie z artystami i tak zarobi. Co do filmów - to zarobią na wyświetlaniu w kinach choćby, a i DVD potem sporo ludu kupi oryginalne.

I teraz komuś się zapewne wyda, że ci, co kupują oryginały są tutaj jakoś pokrzywdzeni i wystrychnięci na dudka - bo oni płacą, a piraci nie. Tyle że to ich dobrowolny wybór, wiedzą doskonale, że można coś ściągnąć na necie, ale wolą mieć te ładne pudełka na półce i móc używać potem zwrotów "dobra luksusowe", "jak cie nie stać (nędzny biedaku;) to po prostu nie kupuj". Jak dla mnie to pachnie tutaj czystym snobizmem, a gadki z serii "bo chciałem uszanować wysiłek moje ukochanego artysty" wydają mi się tak naprawdę drugorzędnym powodem zakupu oryginału. Snobizm - pierwszorzędnym. I wiem, że niektórzy się oburzą, ale czy tak nie jest? Że posiadanie oryginału podnosi niektórym samoocenę i przyjemnie drażni ich ego.. to tak jak z oryginalnymi spodniami... tylko że w wypadku biznesu audio/video nie można się już nawet tłumaczyć ich lepszą jakością od podróbek :] (bo takie formaty jak FLAC, czy po prostu obrazy całych DVD dostępne na sieci położą ten argument)

30.10.2006
12:35
[80]

graf_0 [ Nożownik ]

Widzący - oprogramowanie jest narzędziem, służącym do wykonywania np. pracy zarobkowej.
Gra to tylko rozrywka porównywalna w filmem, tyle że zamiast 2h filmu masz np. 20 godzin grania.

kiowas - a kto ci zabroni skopiwać monalize, czy choćby freski ze sklepienia kaplicy sykstyńskiej?
Droga wolna. Tylko że raczej nie sprzedaż kopii po cenie oryginału. No, chyba że będzie nie do odróżnienia.

30.10.2006
12:36
[81]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> a dlaczego nie? Dlaczego malarz musi być od 70 lat w grobie żeby można zaprezentować jego dzieła szerszej publicznosci (w dzisiejszym znaczeniu)? To proste - bo ktoś na tym zarabia i nie jest to sam artysta.

30.10.2006
12:39
smile
[82]

Widzący [ Senator ]

Mylicie się Panowie - każda gra komputerowa jest programem komputerowym i to w sensie stricte. Koniec i kropka. Czy CorelDRAW uznacie za zabawkę bo można nim stworzyć komiks? AutoCADem można narysować ludzika, czyli też zabawka?

30.10.2006
12:40
[83]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Pamiętajmy też, o gigantycznym "zaprzyjaźnionym" biznesie: producentach opakowań, projektantach okładek, tłoczniach płyt, hurtowniach oprogramowania...

To wszystko są biznesy, które zostaną niedługo zdziesiątkowane i dobrze o tym wiedzą.

30.10.2006
12:42
[84]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> jak widzisz mamy skrajnie odmienne podejścia do tematu - dla mnie własność, wytwor czyichś wyrzeczeń i pracy, to rzecz święta, dla ciebie to jedynie mozliwość zaprezentowania abstrakcyjnemu ogółowi możliwości obcowania ze sztuką (czymkolwiek by ona nie była) w imię sprawiedliwości dziejowej/rozwoju cywilizacyjnego (niepotrzebne skreslić:)
Choć nim nie jestem, staram się postawić w pozycji artysty, którego praca ma byc dobrem ogólnym. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
Osobiście uwazam, że to indywidualna, nie zbiorowa rzecz kto ma decydowac o tym czy dany produkt ma trafic do mas czy też nie.
Jedni na to pójdą, inni nie - czy to artyści powinni o tym decydować?

Właśnie wpadł mi do głowy przykład - dlaczego nie upublicznić do ogólnego kopiowania planów militarnych nowinek? Tez bym się chętnie z tym zapoznał :)

30.10.2006
12:43
[85]

Azzie [ bonobo ]

Internet wprowadzil zmiany w bardzo wiele branz. Np podupadaja teraz bazary ze starociami czy lombardy bo ludzie coraz czesciej obywaja sie bez posrednikow w handlu i sprzedaja uzywane rzeczy miedzy soba, przez ebay czy allegro.

Czy wobec tego handlarze powinni zaczac lobbowac o wprowadzenie regulacji prawnych ktore by ich chronily? Zakaz handlu przez internet? Wprowadzenie odpowiednich przepisow przeciez jest tylko kwestia odpowiedniego lobbowania u politykow. Najpierw by sie ludzie oburzali ale za pare lat prania mozgu pojawily by sie osobniki z wypranymi mozgami ktore by krzyczaly ze sprzedawanie uzywanych rzeczy przez internet to przestepstwo i nalezy ich scigac z cala surowoscia prawa! :)

Tak sie nie stanie, bo ta grupa ma za mala sile przebicia i zamiast probowac walczyc z rzeczywistoscia, szuka sobie nowego miejsca w zmieniajacej sie sytuacji rynkowej. Szkoda ze tego nie potrafia dystrybutorzy.

Widzacy: Co za bzdury opowiadasz. Gwozdziem mozna wydrapac na samochodzie napis "Brudas" czy to znaczy ze jest narzedziem artystycznym jak pedzel czy olowek?

30.10.2006
12:43
[86]

maev [ Konsul ]

Osobiście nie gram prawie w ogóle, może w darmowego fear: combat albo w world of warcraft, za którego płacę (chociaż zrezygnowałem z tej rozrywki z braku czasu). Od czasu do czasu przewinie sie gra, w ktora zagram chwile - a potem pobiegne do sklepu. Teraz czekam na space empires V i warhammer mark of chaos ..

Jeśli chodzi o muzykę, to sprawa nie wygląda tak różowo. Mam na myśli swój gust i to czego słucham, w żaden sposób nie można tego dostać w Polsce (pomijając niektóre wyjątki dostępne na serpent.com.pl -> sklep), ew. sprowadzić z USA lub kupić za majątek na amazon.com

Sprowadzenie poprzez firmy trzecie mija sie z celem, pare dni temu dostałem odpowiedź po 3 miesiącach że płyty jednak nie będzie. (i to już 3 taki przykład).

I w tym wypadku mam zrezygnować ze swoich muzycznych zapędów, czy przerzucić się na sistars?

30.10.2006
12:45
[87]

kiowas [ Legend ]

maev ---> ja i tak mam gorzej. pare ekip. których słucham, nie jest dostepna nawet w sieci więc by dostać ich plyty musiałbym sie wybrać do kraju pochodzenia :)

30.10.2006
12:45
smile
[88]

Widzący [ Senator ]

kiowas - popieram, piwniczna produkcja V-gazu, albo chałupnicze wytwórstwo liniowych ładunków jadrowych. Jeny ale możliwości by się otworzyło. To jest to.

Azzie-> bzdury to niestety Ty opowiadasz, odsyłam do definicji programu komputerowego, jest ich kilka i różnią się w szczegółach. Potem napisz że te definicje są bzdurne bo gry to nie są programy.

30.10.2006
12:46
smile
[89]

maev [ Konsul ]

wlasciwie to niewazne, nic nie wnosi do tematu

kiowas -> ale to nie bylo zlosliwe, ja zartowalem ;)

30.10.2006
12:48
[90]

Azzie [ bonobo ]

kiowas piracil star warsa tylko w celach edukacyjnych :>

Widzacy: Gra to program komputerowy, ale program komputerowy to nie gra. Tak jak kobieta to czlowiek, ale czlowiek to nie kobieta. Nie wiem gdzie widzisz problem? Moze w tym ze nie potrafisz zdefiniowac cech kobiet ktore odrozniaja je od reszty ludzkosci? :>

30.10.2006
12:48
[91]

kiowas [ Legend ]

maev ---> i gdzie tu nieścisłość? Nie twierdzilem, że nie zasysam z torrenta. Niestety mój rzęch to nie kompik pierwszej swieżości i zniam cos kupię musze to cholerstwo sprawdzić (już dwa razy naciąłem się na grę, która nie poszła na moj lapiku - choćby właśnie przytacza wyżej:)

Azzie --> się wie :)
A serio to wydac 59zł na SW to naprawdę nie jest dla mnie problem - nie lubie tylko wyrzucać pieniędzy w błoto.

30.10.2006
12:50
smile
[92]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> no skoro tak, to zapewne nie chodzisz do bibliotek, bo w ten (legalny wprawdzie) sposób uszczuplasz zarobki artysty. Idziesz więc i kupujesz jego książkę / skrypt / komiks itd. Niczego nie pożyczasz też od znajomych, bo to też odbieranie zarobku artystom. Bo przecież nie legalnością procederu argumentujesz swój punkt widzenia a "świętością własności". Niecny ustawodawca wprowadził względem niej pewne ograniczenia, ale nie o przepisy Tobie przecież chodzi a o pewną filozofię. Gdyby artyści mogli to zapewne te "przywileje" biblioteczne i osobiste by zlikwidowali.

30.10.2006
12:51
[93]

maev [ Konsul ]

Gry moga byc sztuka, dowodem jest Rez / Ico / Colossus na PS2, Torment czy Grim Fandango na PC, Wind Waker na Gamecube ..

30.10.2006
12:55
[94]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> faktycznie, dawno już w bibliotece nie byłek :)
Nie wiem czy się orientujesz, ale biblioteki kupują wraz z poszczególnymi pozycjami prawo do ich publicznego propagowania - to samo zresztą jest choćby z wypożyczalniami wideo/dvd.
Poza tym mieszasz pojęcia. Kiedy pożyczam od kogoś dajmy na to książkę to produkt ten został już uprzednio zakupiony right? W przypadku ściagania z sieci nie dochodzi nawet do 'pierwokupu' więc i zarobkow arytsta zadnych nie uwidzi.
I nie wiem jak ty, ale ja na razie przynajm,niej nie odbieram gier komputaerowych jako wnoszących cokolwiek do naszego dorobku kulturowego w stopniu porownywalnym z literaturą.
Ale może się nie znam....:)

30.10.2006
12:56
[95]

Azzie [ bonobo ]

Hehe no wlasnie, gdyby biblioteki jakims cudem zostaly wymyslone dopiero teraz, to nie watpie ze znajdowalyby sie w tajnych piwnicach, do ktorych trafialiby tylko wybrani zaufani a w kazdej chwili mogliby do nich wpasc panowie w kominiarkach zgarniajac wszystkich i palac potem publicznie cala zawartosc jako zagarniete mienie przestepcze :)

30.10.2006
13:04
smile
[96]

Widzący [ Senator ]

Azzie -> to jest cytat z Twojego postu:
Widzacy: jest bardzo duza roznica, mniej wiecej taka jak miedzy zestawem narzedzi a zestawem ubranek dla lalki Barbie.

Nie jest ważne czym mogą być gry komputerowe, czy też jak mogą wyrażać się programy komputerowe. Oczywiste jest ze każda gra jest programem komputerowym i korzysta z takiej samej ochrony jak każdy inny program komputerowy. Różnica jest wyłącznie w umysłach ludzi niemogących ogarnąć tak trudnych rzeczy jak definicja programu komputerowego.
To że stworzysz sobie sam, dowolną ilość podziałów nie ma najmniejszego znaczenia dla faktu bycia przez jakiś kod wykonywalny programem czy też nie.

30.10.2006
13:08
[97]

magister blokers [ Generaďż˝ ]

Ja powiem tak jesli chodzi o piracenie oprogramowania tzn gry programy to jest to oczywiście jak najbardziej rzecz naganna wg. mnie i powinna być ścigana bez względu na cene bo to jednak jest czyjaś praca. natomiast co do muzyki to śmiech no jeżeli mam kupić płyte żeby posłuchać 1 piosenki która w dodatku leci kilkukrotnie dziennie w radio czyli jest ona jak najbardziej upubliczniona i niejako darmowa (pomijając abonament radiowo - telewizyjny) to laczego nie mogę sobie jej nagrać czy też sciągnąć z netu nagranej przez kogoś? Paranoja. Pomijając już kwestie tego ze 75% piosenek nie znam tutułu ani wykonawcy wiem tylko że mi sie podoba i tyle aha i że ma nazwe audiotrack10.mp3 Co do filmów systuacja analogiczna film który chce obejrzec kilkukrotnie kupują w oryginale i niskobudżetowy shit którego nie graja nawet w kinie 50km od mojej wioski ściągam z netu.

30.10.2006
13:47
[98]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Dzisiaj na gracz.info widziałem ankietę "ile miesięcznie możesz przeznaczyć na gry". Polecam lekturę wyników :)

30.10.2006
13:52
[99]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> bzdura, biblioteki nie kupują żadnego prawa, ich przywilej wynika z ustawy. Dlaczego nie ma publicznych "bibliotek" filmów (choćby starych), muzyki, gier? To proste - lobby wie z kim trzymać.

Poza tym mieszasz pojęcia. Kiedy pożyczam od kogoś dajmy na to książkę to produkt ten został już uprzednio zakupiony right?
To nie ma żadnego prawnego znaczenia. Książkę możesz koledze pożyczyć, skserowć, a nawet pożyczyć skserowany ekzepmlarz do dalszego kserowania. Ustawodawca przy dozwolonym użytku prywatnym nie postawił wymogu legalnego wejścia w posiadanie utworu. Tak samo jest zresztą z filmami czy muzyką, dlatego ugryźć kogoś mogą tylko za rozpowszechnianie. Ale nie o tym była mowa, tylko o Twojej filozofii życiowej.

Stwierdziłeś, że szanujesz bezwzględnie wytwór czyjeś pracy intelektualnej i należy mu się zarobek. Pożyczając od kolegi mu ten zarobek odbierasz na równi z tym jakbyś ściągnął z sieci. Gdzie tu konsekwencja?

I nie wiem jak ty, ale ja na razie przynajmniej nie odbieram gier komputaerowych jako wnoszących cokolwiek do naszego dorobku kulturowego w stopniu porownywalnym z literaturą.
To samo mówiono kiedyś o kinematografii.

30.10.2006
14:10
[100]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> pozwolisz, że pozostane przy swoim zdaniu.
Oczywiście masz rację mówiąc o prawnych uwarunkowaniach - nie ma znaczenia czy pozycza sie książkę czy kopiuje program, oba procedery naruszają formalnie prawo.
Ciężko być konsekwentnym kiedy chce się zapoznać z wieloma rzeczami. Ja jednak mam zasadę, że ilekroć produkt mi się spodoba (film, książka, gra - nie ma znaczenia) staram się go nabyć na własność.
Ty zaś przytaczając mi moja niekonsekwencję nie dostrzegasz, ze stawiasz się po obu stronach barykady. Nie masz nic przeciwko nieograniczonemu kopiowaniu wszystkiego jednocześnie podpierając się argumentami legalistycznymi stawiającymi cie w świetle tego co pisałes poprzednio w niekorzystnym świetle.
Zdecyduj się więc - bronisz stanu prawnego obecnie obowiązującego czy hipotetyczno-życzeniowego?

30.10.2006
14:11
[101]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Nie oszukujmy się: problem zdefiniowania "posiadania", "własności", "praw" i "naruszania interesów" odnośnie dóbr niezwiązanych na dobrą sprawę z ich fizycznym nośnikiem i podlegających łatwej, amatorskiej duplikacji bez strat dla pierwotnego nośnika, jest poważny.

Przykład z pożyczeniem czegoś koledze albo z używaniem komputera z grą przez dwoje rodzeństwa obrazuje doskonale, że bardzo trudno znaleźć kompromis między zdrowym rozsądkiem a interesami twórcy.

30.10.2006
14:32
[102]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> piractwo jest pewnym faktem, stanem rzeczy niemal powszechnym i społecznie tolerowanym, obejmującym cały glob. Możemy oczywiście udawać, że tego nie ma i wszystki jest po staremu, ale to czysta błazenada.

Rojenia pasożytniczych organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi toczą donkiszotowską walkę z całym światem o przywrócenie stanu sprzed powstania kserokopiarek, nagrywarek, internetu. To walka z góry skazana na niepowodzenia bo po prostu świat się zmienił, mentalność się zmieniła, technika się zmieniła. Zamiast spróbować podjąć działania zmierzające do ujęcia tych zmian w nowy porządek prawny (bo po prostu stare konstrukcje prawne jak np. dozwolony użytek stają się całkowicie niewydolne), robi się rzecz odwrotną - próbuje za pomocą starego prawa zmieniać świat do dawnych kształtów. To ośmiesza prawo i instytucje, które je stosują.

Wybacz, ale mnie mało obchodzą czyjeś roszczenia majątkowe i nie daję przyzwolenia na to angażować w takim stopniu aparat państwowy i stosować tak niewspółmierne kary dla załatwienia prywatnych interesów osób, które sam niczego nie wytwarzają a na swoją egzystencję zarabiają poprzez zwykłe pasożytnictwo.

30.10.2006
14:40
[103]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> pierwsza część wypowiedzi niesie słuszne postulaty - czasy się zmieniają, technika idzie do przodu, wypadaloby więc odpowiednio normowac procedery, których nie da sie wyplenić.
Dalszy ciąg niestety jednak brzmi jak hasełko alterglobalisty - 'Precz z korporacjami, precz z krwawymi pijawkami żerującymi na społeczenstwie'.
Kiedy dodać do tego fragment o braku poważania dla czyjejś własności i pracy to otwieram oczy ze zdumienia w kontekście twoich wycieczek pod adresem wszelkich zwalczających wolny rynek i indywidualna własność władz i przepisów.
Rozdwojenie jaźni?

Muszę w szczególności zapamietać ten fragment "Wybacz, ale mnie mało obchodzą czyjeś roszczenia majątkowe" - z pewnowścią niejednokrotnie przyda sie w czasie gospodarczych dyskusji :))

30.10.2006
14:59
[104]

twostupiddogs [ Senator ]

Jest jeszcze jeden aspekt ochrony praw patentowych. Trochę szerszy niż software i muzyka. Tak naprawdę system patentowy wprowadza do gospodarki dodatkowy podatek powodując, że jej efektywność maleje.
Chińczycy są zachwyceni. Duży może więcej i jeśli w rozsądnej perspektywie czasowej Amerykanie nie zmienią swojego chorego systemu patentowego sami zrobią sobie dobrze. Chyba nikt normalnie myślący nie twierdzi, że Amerykanie nałożą sankcje na Chiny.

30.10.2006
14:59
[105]

Deepdelver [ Legend ]

kiowas --> autorowi należy się kasa, bez dwóch zdań. Problem w tym, że na nim żerują jeszcze dziesiątki innych ludzi i to oni walczą tak zaciekle, bo rzecz tyczy się ich przetrwania. Internet eliminuje konieczność pośredników - teraz artysta potrzebuje tylko studia, sensownej netowej dystrybucji i minimum reklamy. A to eliminuje pijawki i artystów miernych, dotychczas podkarmianych przez swoich chojnych wydawców z kieszeni tych bardziej dochodowych.

Nie patrz na mnie jak na anarchistę - jestem realistą i na problem patrzę z boku. Śmieszą mnie prawne wygibasy próbujące markować że wszystko jest jak dawniej, podczas gdy rzeczywistość zupełnie do ich wyobrażeń nie przystaje. Widzę kto tu jest graczem i nie sa to artyści, o przetrwanie grają pośrednicy i wszelkie ZPAV'y.

Nie chcę jednak żeby do lobbystycznych gierek angażować Policję w stopniu, w jakim nie jest angażowana w dużo poważniejszych sprawach. Przeszukanie mieszkania to bardzo poważne naruszenie praw obywatela i powinno być środkiem ostatecznym, a tutaj (jeśli wierzyć doniesieniom) sypią nimi jak z rękawa, w dodatku wplątując się w rozgrywki pomiędzy konkurencyjnymi dostawcami netu.

To wszystko podobne jest do sytuacji z wanną Wassermana - robienie na siłę sprawy karnej ze sprawy typowo cywilnej. Jeśli mają dowody, że nielegalnie ściągałeś oprogramowanie to niech wystąpią z nimi do sądu o odszkodowanie, nie ma tu potrzeby przeszukania. A jeśli ich nie mają to na jakiej podstawie wbijają Ci się do mieszkania?

30.10.2006
15:04
smile
[106]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> dobra dobra, słowo się rzekło......ty anarchisto!!

30.10.2006
15:07
[107]

twostupiddogs [ Senator ]

Cieszy mnie też, że coraz więcej arystów udostępnia swoje utwory na zasadzie Creative Commons :)


Jak ktoś się nudzi i chce się zapoznać trochę z tematem to polecam:


30.10.2006
15:48
[108]

brutu [ Uwielbiam Cię Aguś ]

Warto dodac jeszcze jedno do dyskusji : w Polsce za plyte z muzyka (w gry nie gram,wiec nie orientuje sie) placimy srednio 50zl, przy biednym zarobku 5zl/h w jakiejs knajpie pracujemy na nia 10h. O ile dostaniesz te 5zl. W Anglii przy biednym zarobku 5funtow/h za plyte placimy 8-15 funtow wiec pracujemy max. 3h. Subtelna roznica jak widac. A producenci sa tacy sami, rozni sa dystrybutorzy - wiec to jest problem.
Rozwiazanie jest proste - obnizyc ceny plyt w Polsce. Tak jak pisal bodajze Azzie, to oni sztucznie zwiekszaja ceny. I poki czegos sie z tym nie zrobi,to bedzie sciaganie z netu na masowa skale,bo jakbym mial czekac rok zeby jechac do Anglii i kupic kilka plyt chyba bym zwatpil - przyklad dalej. Bo zachodnia Europa kupowac u nas nie bedzie, bo nie bedzie im sie chcialo, stac ich spokojnie na te plyty u siebie. A my u nich mozemy, bo np. ja kupilem w Londynie cala dyskografie System of a Down za 38 funtow - ok.220zl. A kupilem ekskluzywne wydanie z DVD, ktore u nas kosztuje ok. 100zl. w Polsce wydalbym na to ok. 300zl, wiec juz po przeliczeniu funtow na PLNy warto, a gdy dochodzi do tego czas przez ktory pracowalem na te 5 plyt to juz nie mowie.

Na szczescie cos idzie w dobrym kierunku - polscy wydawcy (vide Kazik) sprzedaja teraz plyty za 30zl, a tyle mozna przeznaczyc, nawet przy tych bidulowych zarobkach rzedu 5zl/h.

30.10.2006
15:52
[109]

Circles [ Konsul ]



mikmac ___ moim zdanie przesadziles czlowieku ... to ich sprawa , mogą robic co chcą a to że ich zlapali to już ich pech nie sądzisz !

30.10.2006
16:26
[110]

tazik [ Konsul ]

Dalszy ciąg walki z nielegalną muzyką w dyskotekach i klubach na Śląsku. Tym razem chorzowscy i katowiccy Policjanci zatrzymali w Chorzowie 30-letniego mieszkańca Bytomia, który odtwarzał muzykę z pirackich płyt w jednym z miejscowych klubów muzycznych.

Do zdarzenia doszło wczoraj, około 19.30. W trakcie czynności policjanci zabezpieczyli w klubie i mieszkaniu mężczyzny ponad 260 pirackich płyt CD, komputery i laptopy z nielegalnym oprogramowaniem o łącznej wartości 15 tysięcy złotych. Na wniosek policji prokurator zastosował w stosunku do zatrzymanego poręczenie majątkowe w wysokości 2 tysięcy złotych oraz policyjny dozór. Za odtwarzanie pirackich nagrań grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.


Co raz cieplej sie robi, oj piraci uwazajcie....

30.10.2006
17:13
smile
[111]

Leilong [ Generaďż˝ ]

Jakies zrodlo? link?

30.10.2006
17:18
[112]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Dalszy ciąg walki z nielegalną muzyką w dyskotekach i klubach na Śląsku. Tym razem chorzowscy i katowiccy Policjanci zatrzymali w Chorzowie 30-letniego mieszkańca Bytomia, który odtwarzał muzykę z pirackich płyt w jednym z miejscowych klubów muzycznych.

Prawdopodobnie Didżej Megazord podkablował Didżeja Witexmana, żeby się pozbyć konkurencji...

30.10.2006
17:53
[113]

pioo7 [ Konsul ]

Tak... Producent zamiast zarobić xxxxxxxxxxxxxxxxx $ , zarobi xxxxxxxxxxxxxxxx $ ... a dziewczynce z Gdańska nikt życia nie cofnie!

Kara ta sama? Jak za piractwo nie większa! Pamiętajmy, że w większości ludzi ściągających pliki z netu - gdyby nie miała takiej możliwości i tak nie kupiłaby tego produktu w sklepie. Tylko pewien procent można doliczyć do strat wydawców itp.

Ja się przyznaję... ściągam nielegalny gry... W żadną nie grałem łącznie dłużej niż kilka godzin - bo to mnie zupełnie nie bawi. Spojrze tylko na nowe technologie, jak to wygląda i wyłączam - jeżeli pozamykaliby wszystko co związane z P2P nie ruszy mnie to zbytnio. Na 100% pewien jestem, że nie kupiłbym żadnej oryginalnej gry. Chodźcie i zamknijcie mnie, a dzieci z Gdańska wypuście niech "molestują" kolejną koleżankę. Już lepiej Listkiewicza do więzienia wrzucić. Co za świat!

Żeby łapanie przestępców szło wam tak łatwo, jak namierzanie serwisów i wjeżdżanie całym odziałem SWAT do mieszkań...

30.10.2006
18:14
[114]

blackfield [ Konsul ]

pioo7-->
dokladnie
gre w ktora naprawde warto zagrac kupuje odrazu bo jakbym sciagnal to pewnie juz bym nie kupil
a z tego co sciagam podoba mi sie moze z 5%, ale jakby przyszlo co do czego to i tak bym nie kupil

30.10.2006
18:28
[115]

Azazell3 [ C.O.P ]

Z Piractwem się nigdy nie wygra.. jedyny sposób na wygraną? to obniżyć ceny za gry komputerowe albo podwyzszyć pensje dla pracowników w pracach

30.10.2006
18:31
smile
[116]

Widzący [ Senator ]

Nikt nie zamierza wygrać z piractwem, chodzi o utrzymanie jakiejś równowagi.

30.10.2006
18:43
[117]

alpha_omega [ Senator ]

Kradzież plików zapisanych w formacie cyfrowym jest czysto wirtualna. Pomijam już fakt, że artysta ze sprzedanych płyt otrzymuje naprawdę marny procent zysków, bo reszta idzie do wszelkiej maści dystrybutorów i wydawców; pomijam fakt forsowanych sztucznie cen płyt w Polsce, które stają się cenami zaporowymi. Istotne jest, że wszelkie szacowane straty są przedstawiane na podstawie oszacowań ilości ściągniętych kopii danego utworu. Fakt, że większości tych utworów - a nierzadko żadnego - osoba ściągająca pliki by nie kupiła, jest zręcznie pomijany. Żeby było śmieszniej - to właśnie i-net pozwala odkrywać nowych wykonawców, pozwala wyszukiwać perełki w ulubionym przez siebie gatunku i często ostatecznie skłania daną osobę do zakupu ulubionej płytki.

Np. ja - choć rzadko ostatnio grywam i rzadko kupuję jakieś gry - jeśli już to robię, to jedynie z tego względu, że wypróbowana nielegalnie pozycja (i nie mówcie mi tutaj o demach, których głównym zadaniem jest nabijanie ludzi w butelkę) tak mi się podoba, że z samego szacunku dla twórców udaję się do Empiku i wracam z oryginałem. Ogólnie oryginał to jest to, ale jako że jeszcze nie zarabiam i nie podcieram się zielonymi, nie będę ryzykował straty rzędu 100 zł. ażeby przekonać się czy dana gra warta była włożonej weń kasy. Nikt mnie nie przekona do kupowania kota w worku za 100 zł.

Także te wszystkie nagonki na "piratów" piracących na własny użytek, to zjawisko żałosne i próżne, nie przynoszące żadnych realnych zysków nikomu, za to zrównujące nierzadko porządnych ludzi z kryminalnym marginesem.

30.10.2006
18:56
[118]

Azazell3 [ C.O.P ]

każdy tutaj zapewnie tak gada aby sie przypodobać adminom bądź innym osobom a tak naprawde grają w piraty :>

osobiscie nieznam osoby która by grała tylko w oryginalne wersje gry.. nawet osoby bardzo bogate.. zawsze sie zdarzy że pogra w gre piracką :). a to co ludzie wypisuja tu na forum to bzdury do kwadratu... fakt moze tez kupuja oryginaly ale w piraty tez graja :)

30.10.2006
19:58
[119]

blackfield [ Konsul ]

Azazell3-->
bardzo sie zdziwicie ale ja znam taka osobe
gosc to straszny debil
non stop ucieka z lekcji, wali wino w szatni na w-fie(prawie wszyscy w tym ja uwazaja go za skonczonego debila) a oryginaly kupuje bo mowi ze sie boi pał
moze drzemia w nim nieprzebrane poklady inteligencji i naprawde szanuje wysilki tworcow?
nie mam pojecia
ostatnio stwierdzil ze nie jedzie z ami na wycieczke klasowe bo woli kupic Gothika 3
"w gre zagram kiedy bede chcial, a na wycieczke pojade tylko raz"

30.10.2006
20:44
[120]

pioo7 [ Konsul ]

przykład tego gościa już o czymś mówi ;) :)

31.10.2006
15:30
[121]

elemeledudek [ Generaďż˝ ]

Ktoś poruszył kwestia wysokich cen. Płyty z muzyka polskich wykonawców oscyluja w okolicach 30 zł. To zdecydowanie nie wygórowana cena i spokojnie mozna sie szarpnąć za zakup oryginału, a co widać na necie i na tym forum zresztą też. Wszyscy wymieniają sie plikami z polską muzyką. Zakładam ,że tacy ludzie na koncerty?? Ja bym nie mógł spojżeć moim "idolom" w oczy.

31.10.2006
19:33
[122]

Herr Pietrus [ Gnuśny leniwiec ]

Czy ktos z zatroskanych o dochody biednych artystów napisal tutaj juz, że ów pokrzywdzony artysta otrzymuje 5% od sprzedanego egzemplarza? Liczą sie tak anprawdę tylko koncerty i występy w programach radiowych/telewizyjnych ( oplaty za emisje utworów również zbierają "szlachetni" pośrednicy tacy jak ZAIKS ) Popierac artystów? Jak najbardziej. Popierać dorobkiewiczo ze wspaniałych organizacji broniących praw autorskich? Tutaj zaczynają sie wątpliwości.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.