GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Polityka antyrodzinna Giertycha

24.10.2006
15:12
[1]

Don_Pedro [ Pretorianin ]

Polityka antyrodzinna Giertycha

Przelicznik Giertycha skrzywdzi dobrych uczniów
Aleksandra Pezda 2006-10-23, ostatnia aktualizacja 2006-10-24 00:52:07.0

Ambitny maturzysta przegra konkurencję na studia z ubiegłorocznymi maturzystami i z kolegami, którzy wybiorą łatwiejszy egzamin - wyliczył dla "Gazety" socjolog Uniwersytetu Warszawskiego.

Mateusz Marchlewski z XXIV LO w Warszawie chce studiować prawo albo nauki polityczne. Nie musi zdawać egzaminów na studia - teraz wystarczy tylko matura. Wynik matury podany jest w procentach, każda uczelnia przelicza je na punkty według własnego pomysłu i na tej podstawie decyduje, kogo przyjmie. Dotychczas wszyscy maturzyści zdawali tzw. maturę podstawową, a chętni mogli dodatkowo zdawać trudniejszą - rozszerzoną. A uczelnie różnie ustalały zasady rekrutacji: czasem wymagały zaliczonego tylko łatwiejszego poziomu, ale często obu. Mateusz zaplanował rozszerzoną maturę z historii i wiedzy o społeczeństwie, bo to uczelnie wyżej punktowały. Ale we wrześniu MEN zmienił zasady matur. I Mateusz się boi, że na studia się nie dostanie, bo wypadnie gorzej od kolegi, który będzie zdawał tylko łatwiejszą maturę. Wszystko dlatego, że minister edukacji Roman Giertych wymyślił przelicznik, który ma porównać wyniki matury rozszerzonej z podstawową. A przelicznik jest taki, że na maturze trudniejszej (rozszerzonej) się traci.

Zaczęło się tak: minister edukacji uznał, że matura jest zbyt kosztowna i zbyt pracochłonna. I we wrześniu wprowadził zasadę, że maturzyści zdają albo maturę podstawową, albo rozszerzoną. Każdy uczeń zdawać będzie tylko jeden egzamin, a to znaczy, że będzie ok. miliona prac mniej do sprawdzenia. A jeśli ktoś zdał egzamin rozszerzony, a uczelnia wymaga tylko podstawowego? MEN zaproponował, że tę drugą ocenę wyliczy.

A jak działa przelicznik MEN? Jeśli ktoś zdał świetnie maturę trudniejszą i dostał np. 70 proc. punktów, to na świadectwie wpisze mu się, że za maturę podstawową dostaje 74 proc. A to wynik średni, łatwy do zdobycia. 80 proc. rozszerzonego egzaminu przelicza się na 83 proc. podstawowego (nadal średnio).

- Już nie wiem, którą maturę wybrać. Bo ten przelicznik jest chory i niesprawiedliwy - uważa Mateusz. Bo gdyby nie dostał się na wymarzone prawo, będzie próbował na inny kierunek. A tam może być wymagany tylko poziom podstawowy. - Wtedy wezmą pod uwagę moją maturę z przelicznika. I stracę. A być może gdybym zdawał od razu egzamin łatwiejszy, miałbym lepszy wynik.

Niestety, Mateusz ma rację. Jeżeli maturzysta nie dostanie się na oblegany kierunek, to jego wynik przeliczony sposobem MEN może nie wytrzymać konkurencji z osiągnięciami mniej ambitnych uczniów, którzy będą zdawać maturę na poziomie podstawowym. Dowiódł tego socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego dr Dominik Batorski. Przeanalizował maturalne wyniki 32 tys. tegorocznych maturzystów (kandydatów na studia na UW) i odkrył:

- W większości wypadków ministerialny przelicznik zaniży wyniki tych maturzystów o ponad 10 proc.

Na przykład maturzyści, którzy wybrali na maturze angielski: tym, którzy rozszerzoną maturę zdali na 72 proc. minister Giertych przyzna automatycznie 76 proc. z podstawowego egzaminu. Tymczasem - pokazuje Batorski - maturzyści, którzy mieli 72 proc. na maturze rozszerzonej, na poziomie podstawowym dostawali średnio 94 proc.! Analogicznie z matematyki: najczęstszy tegoroczny wynik (wśród maturzystów, których wyniki analizował Batorski) to 76 proc. z matury rozszerzonej. Minister Giertych przeliczy ten wynik na 79 proc. matury podstawowej. Tymczasem w tym roku uczniowie ci zdawali średnio na 92 proc.

- To się skończy tym, że na obleganą informatykę w pierwszej kolejności dostaną się... ubiegłoroczni maturzyści, którzy za pierwszym razem odpadli i przeczekują rok na innym kierunku. Oni będą mieli wyższe wyniki niż maturzyści z przelicznika - mówi Batorski. - A w konkurencji o miejsca na kierunkach, gdzie wymagana jest tylko matura podstawowa, mogą stracić na rzecz swoich mniej ambitnych kolegów, którzy od razu wybiorą łatwiejszy egzamin.

Socjolog porównał w podobny sposób pięć przedmiotów popularnych na maturze: angielski (tu rozbieżności są największe - patrz tabela), polski, matematykę, historię i WOS. - Tylko w ostatnim nie było drastycznych rozbieżności między realnymi wynikami a ministerialnym przelicznikiem - mówi.

Irena Dzierzgowska, współautorka reformy oświaty, wiceminister edukacji w rządzie AWS-UW: - 10 proc. rozbieżności między wynikami maturzystów a przelicznikiem MEN? To bardzo dużo. To oznacza, że kilkutysięczna grupa może odpaść w rekrutacji. Bo o tym, czy się kandydat dostanie na studia, czy nie, decydują często o wiele mniejsze różnice. Mamy więc kolejny dowód na to, że minister Giertych powinien się wycofać z nagłych zmian wprowadzanych na osiem miesięcy przed egzaminem

Przelicznik Giertycha: z jednego egzaminu dwie oceny

Do tej pory zdawało się maturę na poziomie podstawowym. Chętni mogli też zdać egzamin rozszerzony (trudniejszy).

Teraz ma być tylko jeden egzamin. Jeśli maturzysta wybierze poziom rozszerzony, to MEN wyliczy na tej podstawie ocenę z matury podstawowej.

Dr Dominik Batorski wyliczył, że przelicznik ministerialny krzywdzi większość zdających maturę rozszerzoną: na prawdziwej maturze podstawowej dostali wyższe oceny niż dostaliby od Giertycha.

Przykład: matura z angielskiego



Jeżeli maturzysta dostał tyle punktów z poziomu rozszerzonego... To statystycznie dostawał tyle punktów z poziomu podstawowego Wg pomysłu ministra Giertycha dostanie tyle punktów: Ile na przeliczniku straci?
poniżej 30 punktów - maturzysta nie zdaje . . .
30 75,7 40 35,7
40 82,7 49 33,7
50 88,5 57 31,5
60 91,9 66 25,9
70 94,5 74 20,5
80 96,2 83 13,2
90 97,7 91 6,7
100 99,3 100 tylko wtedy maturzysta zyskuje -0,7
ŹRÓDŁO:



Aleksandra Pezda

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA




Jak się widzi takie rzeczy to się człowiek cieszy, że nie dostał się w szpony wielkich reformatorów. A dzieci mieć się odechciewa.

24.10.2006
15:20
smile
[2]

blood [ Killing Is My Business ]

Niestety w tym roku zdaję maturę :F Po przeczytaniu tego artykułu dodać tylko mogę, że wszelkie zmiany dot. egzaminu maturalnego wg. CKE mogą być wprowadzane nie później niż 12 miesięcy przed terminem egzaminu. Oszukali nas !

24.10.2006
15:25
smile
[3]

Ma3lstrom [ Knight of Shadows ]

Dobrze że mam mature za rok, może jeszcze odkręcą to gówno

24.10.2006
15:26
[4]

blood [ Killing Is My Business ]

Niestety muszę Cię zmartwić :) Będziesz zdawał matematykę jako przedmiot obowiązkowy :)

24.10.2006
15:29
[5]

Ma3lstrom [ Knight of Shadows ]

Matma wchodzi za dwa lata podobno, ale bardzo możliwe że i tak musiałbym ją zdawać

24.10.2006
15:30
[6]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Głupi ten Giertych. Mam nadzieje, że ten przelicznik zostanie zmieniony.

24.10.2006
15:31
smile
[7]

eJay [ Gladiator ]

A jak działa przelicznik MEN? Jeśli ktoś zdał świetnie maturę trudniejszą i dostał np. 70 proc. punktów, to na świadectwie wpisze mu się, że za maturę podstawową dostaje 74 proc. A to wynik średni, łatwy do zdobycia. 80 proc. rozszerzonego egzaminu przelicza się na 83 proc. podstawowego (nadal średnio).

To jest chyba najdebilnijeszy przelicznik jaki wymyślono ever:)

24.10.2006
15:42
[8]

blood [ Killing Is My Business ]

No, ale teraz przynajmniej będziemy się uczyć patriotyzmu na Sienkiewiczu.

24.10.2006
15:45
[9]

Kompo [ alkopoligamista ]

blood - > matematyka obowiązkowa będzie na maturze za dwa lata.

24.10.2006
17:03
[10]

Chacal [ Senator ]

Zaczynam się zastanawiać nad sensem istnienia matury w ogóle. Właściwie po co ona osobie która nie zamierza kontynuować edukacji ? Zdana ma dla takiej osoby nikłą wartość, można co najwyżej pochwalić się mamie. Niezdana nie ma wartości żadnej, ale co z tego - obowiązkowy etap edukacji został odwalony, można już iść robić karierę na kasie w Biedronce, albo do wojska. Wielu ludzi z własnej woli tak właśnie robi, po co wiec obciążać kieszenie podatników.

A jeśli chodzi o studia, to uczelnie i tak przeliczają wyniki matur po swojemu, czyli de facto nie jest to dokładnie ten sam egzamin dla wszystkich. Po co więc ma on charakter ogólnokrajowy ? Uczelnie mogą same przeprowadzać egzaminy (niektóre i tak je robią), dokładnie takie jakie uważają za stosowne.

Co więcej, jak widac, matura jest "nieuleczalnie chora". Stara była zła, bo zmieniły się standardy. Nowa matura dla jednych przedmiotów jest banalna a dla innych absurdalnie trudna. No, ale jakoś działa... Nie pozostawiono jej jednak w spokoju, kiedyś były sesje zimowe, ale szybko z nich zrezygnowano, wprowadzono amnestię maturalną, teraz zlikwidowano zdawanie dwóch poziomów jednocześnie, niedługo ma wejść obowiązkowa matematyka i tak dalej. To się pewnie szybko nie skończy, a matura coraz bardziej sponiewierana przez kolejne reformy powoli już zdycha.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.