Israel xD [ Centurion ]
Studia informatyczne
Wlasnie,chcialbym sie Was zapytac<szczegolnie studentow> co sadzicie generalnie o studiach informatycznych?czy beda odpowiednie one dla mnie,osoby ktora lubi kontakt z komputerem i wyzwania z nim zwiazane,w liceum mam profil matematyczno fizyczny,ale no z programowania to nic nie umiem ; o czy w swietle tego, uwazacie ze to dobry trop na dalszy rozwoj czy powinienem sie zastanowic nad czyms innym??
sew2k7 [ Centurion ]
IMO nie opłaca się. Jest już tak wielu informatyków, że nie znajdziesz pracy.
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
nie musisz umieć programowania żeby iść na takie studia... tam wszystkiego uczą od zera.
...i mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę że żeby iść na studia informatyczne państwowe (np politechnika) to musisz mieć mature z matmy i fizyki na rozszerzonym.
Loczek [ El Loco Boracho ]
sew 2k7: heh... ale glupota :D
Jesli Cie to interesuje to idź śmiało... Pracy w tym sektorze jest i bedzie pod dostatkiem
Azazell3 [ C.O.P ]
sew2k7 napisał-->
IMO nie opłaca się. Jest już tak wielu informatyków, że nie znajdziesz pracy.
gorszej głupoty nie słyszałem :) .. co za osioł :)
sew2k7 [ Centurion ]
Azazell3 --> ty się znasz baranie :P
frer [ Freelancer ]
Zgadzam się z wcześniejszymi opiniami, a od siebie dodam tylko tyle, że jeśli jako kontakt z komputerem rozumiesz granie po 8h dziennie to sobie możesz darować. Na studiach naprawdę już czegoś uczą, a nie to co w liceum. U mnie na budowlance mieliśmy semestr podstaw informatyki z programowaniem w turbo pascalu (czyli chyba najprostsze co może być). Efekt był taki, że połowa roku musiała z tego brać warunek, bo nie zaliczyli. Ja osobiście żałuję, że olewałem matme w szkole średniej, bo może na informatyka bym się nadawał (zaliczenie z turbo pascala napisałem bezbłędnie, niezły obciach miałem jak wszyscy to oblewali, a ja dostałem 5.0), ale mature zdałem bardzo średnio i skończyłem na budowlance. :)
Na infie programowania jest bardzo dużo i chociaż uczą od podstaw to jednak trzeba to szybko łapać. Jeśli sądzisz, że się nadajesz to jedyne co ci mogę doradzić to kuj matmę ile wlezie, bo z tego trzeba zdać maturę (czasem też licza fizykę). Co do pracy to dobry (a nie przeciętny czy ledwo zaliczający sesję) student informatyki ma szansę na pracę jeszcze w czasie studiów, dzięki czemu zdobywa doświadczenie i po studiach ma jeszcze łatwiejszy start. Jeśli chodzi o kierunki ścisłe to informatyka to jeden z najlepszych wyborów.
Loczek [ El Loco Boracho ]
frer: ja w liceum mialem informatyke na naprawde niezłym poziomie (poprzez arkusz kalkulacyjny, bazy danych po programowanie również w pascalu... i to nie wyświetlanie tekstu czy rysowanie kółeczek a np. metody kompresji, dekompresji, szyfrowanie, sortowanie etc.) :)
Ale to tak na marginesie
NaJlePsZy [ Konsul ]
sew2k7:
dla wlasnego dobra nie wypowiadaj sie jak nie masz pojecia o czyms...
Israel xD :
jesli tylko interesuje cie informatyka to idz smialo dalej w tym kierunku, ale tak jak napisal Xaar majca i fizyka to podstawa aby sie dostac na jakies studia informatyczne
ribald [ Konsul ]
Jeśli lubisz kontakt z komputerem, który jest związany tylko z graniem a wyzwania wiążą się z zaliczeniem kolejnego etapu to sobie daruj. To jest na prawdę coś więcej.
I przede wszystkim matma, matma, matma. Bez tego nie pójdziesz niestety do przodu.
Także naprawdę przemyśl sprawę bo na infie to nie jest tak różowo :)
Regis [ ]
sew2k7 blysnal wiedza :D
Pominal jednak w swojej wnikliwej analizie taki drobny fakt, ze aktualnie pensje informatykow sa jednymi z najszybciej rosnacych (choc i tak sa nie male), a wedle prognoz w 2009 bedzie na rynku europejskim brakowac 15 000 informatykow. Z reszta juz teraz ich brakuje, bo pomimo ze jestem na drugim roku studiow to co jakis czas trafiaja mi sie oferty pracy/stazu za przyzwoita kase jako np. programista. Niestety, wiekszosc z tych ofert jest na przynajmniej pol etetu, a ze moja doba ma tylko 24 godziny i nie mam pojecia, kiedy mialbym te 20h tygodniowo wyrobic, to musze odmawiac. Ale do czasu ;)
Co zas sie samych studiow tyczy - generalnie jest fajnie (PWR-EKA) gdyby nie spora ilosc fizyk i matematyk, ale to trzeba przebolec wszedzie. Jak sie nie dasz wywalic przez pierwsze dwa lata, to ponoc potem jest z gorki ;) Programowac nie musisz umiec, ale jednak warto nie byc zupelnie zielonym, bo na pierwszym roku i tak jest sporo roboty z analiza matematyczna itp i jakby jeszcze sie uczyc od podstaw programowania, to mozna nie wyrobic...
frer [ Freelancer ]
Loczek --> Zależy od liceum...
Israel xD [ Centurion ]
akurat nie chodzi mi tu o granie bo chyba juz z nich wyroslem,ale np jak cos sie skopie,to proboje sam szukac rozwiazania a nie dzwonic po wujkach itp a to ze jest duuuuuzo matematyki to slyszalem juz od znajomych,ale poki co nie mam z nia problemow:P
no zdaje sobie sprawe ze poziom rozszerzony tylko wchodzi w gre i dlatego wlasnie wybralem taki a nie inny profil w LO i wlasnie do tych przedmiotow sie przykladam:)
sew2k7 [ Centurion ]
Odpowiedź Admina: Ban.
Wiadomość została zmieniona przez Moderatora | 2006-10-22 18:51:11
frer [ Freelancer ]
Regis --> Wszystko zależy od ułożenia planu zajęć. Ja jakbym olewał wykłady to mógłbym luzem podjąć pracę na pół etatu i bym miał jeszcze sporo czasu, ale niestety niedorobionym inżynierom nikt pracy nie proponuje. Pod tym względem informatyka wymiata. :)
Babiczka [ Generaďż˝ ]
na stos na stos !
Ja jestem na infie ;D i 1 kolos sie zbliza z tego :D ogolnie bedzie wiecej tego matrixa z tygodnia na tydzien wiec zastanow sie ;)
ribald [ Konsul ]
Matma, która jest w liceum to jest tylko analiza. Oprócz tego masz jeszcze algebrę, logikę, dyskretną czy inną probabilistykę. Także trzeba jednak jakimś cieplejszym uczuciem darzyć cyferki wszelkiego rodzaju ;)
I nie piszę tego, żeby Cię zniechęcić. Po prostu przemyśl sprawę dokładnie. Bo to, ze lubisz sobie pogrzebać przy kompie może nie wystarczyć.
No i warto by było wiedzieć czy chcesz programować, zajmować się sieciami czy może serwisem sprzętu i softu. Bo wszystkiego to się raczej opanować perfekcyjnie nie da :)
sew2k7 --> Panu już podziękujemy...
Regis [ ]
frer --> No to albo musialbys miec niebywalego farta do planu zajec (tzn. albo wszystko rano, albo wszystko wieczorem, zeby nie miec rozwalonego dnia zajeciami w polowie - pracodawca raczej nie lubi jak wpadasz do roboty na 2 godzinki, wiec jesli dojazd do pracy zajmuje Ci pol godziny, to dobrze by bylo miec conajmniej 4 godziny wolnego, zeby dojechac, popracowac i przyjechac spowrotem :P ), albo przynajmniej dwa dni wolne. Ja sobie dokladnie wszystko porachowalem i owszem - wyrobilbym sie z 20 godzinami, ale procz weekendow zostalyby mi w tygodniu jakies 6-7, moze 8 godzin wolnego (w godzinach 8.00-20.00), a uczyc sie tez trzeba. Dlatego poki co wole nie wyleciec ze studiow i roboty nie miec, niz na odwrot :P
Babiczka --> Jesli algebra 1 to dla Ciebie matrix, to ciekaw jestem Twojej miny jak zobaczysz algebre 2 (tzn. algebre abstrakcyjna) :P ;)
Israel xD [ Centurion ]
ribald--> no wlasnie musze sie jeszce nad tym dokladnie zastanowic,to tylko taki zarys mi sie w glowie wykreowal,co by tu ze soba po LO zrobic:P a jestem dopiero w 1 klasie wiec mam jeszcze troche czasu na przemyslenia:P ale dzieki za porady:)
frer [ Freelancer ]
Regis --> No zgadzam się, ja teraz akurat tak trafiłem, że jeden dzień w tygodniu mam cały wolny, dwa całkowicie zawalone (w jeden idę na 7:30 i kończę o 19:30), a dwa takie dość na luzie. Tylko problem w tym, że jak dotąd moja wiedza pozwala mi podjąć pracę co najwyżej jako roznosiciel ulotek. :P
Btw to jest różnica między informatykiem, a np. budowlańcem. Ktoś to umie programować, a nawet nie skończył studiów jeszcze to znajdzie pracę jako informatyk już, a jako budowlaniec trzeba skończyć studia, przepracować chyba 2 lata za grosze żeby zdobyć doświadczenie i dopiero można się starać o uprawnienia budowlane które pozwalają na zdobycie poważnej pracy. :P
ribald [ Konsul ]
Israel xD --> E no to lajcik. Myślałem, że maturka za progiem a Ty się zastanawiasz jakie by tu studia zacząć :)
Israel xD [ Centurion ]
hehehe to to bylby niezly hardkor ^^
tylko jeszcze taka sprawa,ktora uczelnia stoi lepiej z tym kierunkiem? jestem z Krakowa i nie wiem....AGH mi sie wydaje taki sensowny jakis? czy moze zle mi sie wydaje i Polibuda na tym polu wymiata?:P
Babiczka [ Generaďż˝ ]
Regis --> Algebra ta co teraz mam jest banalna :D A jak nazwiesz 010100101 ?:D matrix :D
Bac to sie boje matmy dyskretnej :((((((((((((((((((
Prawdopodobienstwo z calkami x_X
Madril [ I Want To Believe ]
Regis --> Algebra z matrixem, jak sama nazwa matrix wskazuje, ma wiele wspólnego... :D
1 rok wcale nie jest taki ciężki jak się człowiek przykłada. Tylko trzeba się uczyć tego, co najtrudniejsze, dużo. W 1 semestrze z analizy wszystko na poprawkach miałem, w drugim już ćwiczenia za 1 podejściem zaliczone, tylko z egzaminu warunek, ale mam nadzieję, że jak już zaliczę tę analizę to zakończę zabawę z warunkami i poprawkami, bo coraz ciekawsze się te studia robią... :) Tylko jeszcze nie wiem, jak będzie z przedmiotami, które ściśle się z elektroniką wiążą, ale powinno być ok. :)
sew2k7 [ Centurion ]
Na forum to można być kim się chce nie? ;D
frer [ Freelancer ]
Israel xD --> Najlepsze jest AGH jeśli chodzi o kraków, ale polecam polibudę. Wkońcu to moja uczelnia więc nic innego powiedzieć nie mogę. :D
Madril --> Ja z matmy zdałem dopiero przy 5 terminie pierwszy semestr, ale mieliśmy spoko kolesia (który niestety skończył już prace na polibudzie ponoć) który pozwalał na tyle poprawek i pod koniec już starał się puszczać ludzi.
Tomuslaw [ Generaďż˝ ]
frer
może tak jest tylko na moim wydziale (tez jestem na politechnice, ale w innym mieście i innym kierunku), ale prowadzący są zmieniani (w miarę możliwości) co semestr, aby nie przyzwyczajali się do Ciebie. Chodzi o to, abyś z pewnych względów nie miał z górki przez następne 2-3 semestry (albo przerąbane).
Madril [ I Want To Believe ]
frer --> Ja analizę I sem. zaliczyłem za 3 razem (egzamin), teraz też będę miał 3 podejście, zdałbym w poprawkowej pewnie, gdyby nie to, że poprawki z analizy i elektroniki były dzień po dniu. elektronika była pierwsza... :P
frer [ Freelancer ]
Tomuslaw --> U nas jest tak, że jeśli przedmiot jest kontynuacją to starają się trzymać tych samych wykładowców. W sumie nie jest to złe, bo już się zna ich wymagania i jak wygląda egzamin czy zaliczenie.
Madril --> U nas z matmą to trochę dziwnie było, bo najpierw było zaliczenie ćwiczeń, potem egzamin pisemny, a na koniec najważniejszy egzamin ustny (w formie pisemnej) z teorii. Właśnie z tym ostatnim ciągle miałem problemy, bo wygląda to tak, że koleś zadaje 4 pytania, daje jakieś 40 min i trzeba odpowiedzieć. Niby łatwe, ale zakres był taki, że koleś mógł wszystko władować. Na szczęście zaliczyłem, bo dostałem trzeci raz pod rząd warunki konieczne i wystarczające istnienia ekstremum w punkcie co już umiałem. :)
Equinox_bert [ Chor��y ]
Ja jako student drugiego roku, WAT, musze cie przestrzec przed przedmiotami ścisle tecnicznymi. U mnie np. 'Podstawy elektroniki i miernictwa' , 'Podstawy automatyki' i "Projektowanie podzespołów komputerowych' to niezły hardkor. Generalnie ludzie po technikum mają o wiele lżej.
netran [ Junior ]
HóJ wam w dópe
diabelek1 [ szczęśliwy ]
Jestem na 2 roku aktualnie na Politechnice Poznanskiej (Infa na wydziale Elektrycznym - pisze bo sa dwie na PP). Szczerze mowiac to dopiero teraz zaczela sie informatyka rozumiana pod pojeciem praca z komputerami, wczesniej bylo duzoooo matmy :). Kierunek mi sie bardzo podoba, programowac umialem srednio, ale czlowiek sie szybko uczy :). Jednak jak sie nie umie programowac to bedze duzo wiecej pracy.
Jestem po liceum a przedmioty technicze to dla mnie najwieksza frajda :). Uklady Cyfrowe to bylo cos niesamowitego :)
Dony_Brasco [ Konsul ]
netran ty lepiej wez sie po pierwsze naucz kultury a po drugie ortografi!! h*j przez ó he he nie ma to jak dobry smiech na dobranoc!!
slowik [ NightInGale ]
Equinox_bert===>wat powiadasz ... :-) swoj chlop widze ... jaka grupa ?
co do studiow jesli zbytnio nie bedziesz sie obijac i jestes w stanie przestawic sie na dluuugie noce cos w sam raz dla ciebie :-) programowac polecalbym sie teraz nauczyc jesli bedziesz na kierunku politechnicznych bedziesz mogl sie skupic na innych przedmiotach
Equinox_bert [ Chor��y ]
Slowik --> I5X5N0<ech,ta nowa numeracja :>, niestacjonarne, pozdrawiam
slowik [ NightInGale ]
Equinox_bert===>taa ta nowa numeracja ... I5Y4S0
blood [ Killing Is My Business ]
Hardkor na niestacjonarnych ? ;o) Pogadaj z ludzmi ze stacjonarnych, np. z cybernetyki ;)
slowik [ NightInGale ]
moze nastepny z wat ? :P fakt jest ciekawie ....
Scatterhead [ łapaj dzień ]
jeden warunek - musisz lubic matematyke :) bez tego ani rusz.
na UW wszedzie sa plakaty ze szukaja informatykow, nawet profesorowie prywatnie sa proszeni o polecenie ludzi do pracy.
pracy jest i to duzo, pod warunkiem ze nie jest to informatyka w szkole ktora powstala pare lat temu i chodzi im glownie o kase.
Theddas [ Konsul ]
Koncze powoli te studia (V rok na PolSl), wiec moze kilka moich spostrzezen komus sie przyda...
Z perspektywy czasu stwierdzam, ze studia te poki co (a juz 80% za mna jakby nie bylo) 'nauczyly' mnie o wiele wiecej kombinowania i radzenia sobie z problemami prozy zycia niz poszerzyly moja informatyczna wiedze. Tak naprawde gdyby nie dawalo mi to przydatnego papierka i 'mgr inz.' przed nazwiskiem to chyba bym zrezygnowal, bo mozna o wiele efektywniej te 5 lat wykorzystac. Zeby jednak wstep nie wygladal tak tragicznie to dodam, ze na pewno liczy sie tez nawiazanie wielu ciekawych znajomosci, w tym tych tak nielicznych, ze az mitycznych, z istotami plci pieknej parajacymi sie informatyka ;), wiec pod tym wzgledem na studia na pewno warto isc ;).
Jesli chodzi o 'trudnosc' studiow informatycznych na Politechnikach (przypuszczam, ze jest podobnie na przynajmniej tych pieciu najwiekszych/najlepszych) to krazy(l) taki dowcip, ze 'najtrudniej to jest przez pierwsze 3 lata, a potem na drugim roku jest juz latwo' :). Cos w tym jest, ale po kolei ;).
Poczatek (I i wzglednie II rok) faktycznie jest chyba najtrudniejszy. Przede wszystkim szok po przejsciu ze szkoly sredniej na uczelnie wyzsza - to robi swoje. Po drugie - nie wiem czy to zalecenie odgorne czy po prostu taka tradycja, nie wiem nawet czy to nadal istnieje, ale generalnie na I roku wszyscy traktuja cie jako zlo konieczne, niby studiujesz, ale nikomu na tobie nie zalezy, wrecz przeciwnie: panie z dziekanatu najchetniej by cie w ogole nie wpuszczaly, wykladowcy skrupulatnie wykorzystuja nieobowiazkowe wyklady do przekazywania newralgicznych informacji o cwiczeniach/laboratoriach, generalnie prawie wszyscy (bo oczywiscie zawsze sa wyjatki) staraja ci sie pokazac, ze na razie to jestes nikim. To podejscie prawie u kazdego (bo oczywiscie i tu sa wyjatki) zmienia sie z czasem, wiec im dalej w las tym pod tym wzgledem lepiej, bardziej po ludzku, na V roku to nawet kulturka juz jest :).
Przedmioty mozna z grubsza podzielic na 3 kategorie:
1) 'latwe' dla osob po liceach, w szczegolnosci po mat-fizach,
2) 'latwe' dla osob po technikach, w szczegolnosci elektronicznych,
3) 'latwe' dla osob dobrze znajacych sie na komputerach, w szczegolnosci majacych podstawy programowania w malym palcu.
Przy czym nie ma tutaj zadnej reguly - przedmiot na jednej uczelni bedacy wlasciwie tylko formalnoscia na innej moze byc przedmiotem, z ktorego ponad polowa roku ma warunek. W duzej mierze prawie wszystko zalezy tutaj od glownego prowadzacego, czasem od ktoregos z jego podwladnych, bo to oni decyduja o zakresie materialu, wymaganiach i poziomie 'koszenia' studentow. Dlatego odradzam ludzenie sie, ze jak jestes dobry z matmy/fizy i w ogole po mat-fizie to przedmioty z 1) kategorii na pewno podejda ci jak bulka z maslem. Owszem, na pewno bedziesz mial latwiej niz ktos po technikum, co nie znaczy, ze latwo.
Dla przykladu, ja jestem po technikum, ale i z programowania przed pojsciem na studia ulomkiem nie bylem. U mnie na I roku byl tylko jeden przedmiot stricte informatyczny 'podstawy programowania', najpierw Pascal, potem C (a na II roku 2 semestry C++). Bez wiekszego wysilku (czyt. prawie w ogole sie tego nie uczac, co nie znaczy, ze przy malym zaangazowaniu czasowym, bo jednak napisanie programu na kilka[nascie] tysiecy linii to nie sa dwa wieczory), piszac wybrane przez siebie programy na zaliczenie na 'bdb' oraz zdajac egzaminy na 'dst' wychodzilem z 'db' na koniec roku. Przy czym mimo tego, ze glowny prowadzacy byl naprawde luzakiem to egzaminy byly naprawde mocne, ostro zakrecone nawet dla kogos kto niejeden program w zyciu napisal, stad 'tylko' dst. Z tego co pamietam na pierwszym terminie egzaminu poleglo 70% roku, na drugim 40%, a niedobitki pozdawaly Pascala i C dopiero na roku 3-cim, a nawet 4-tym, czesc w ogole sobie dala przez ten przedmiot spokoj z informatyka. Typowy 'odsiew'.
Inny przyklad? Prosze bardzo - 'elektrotechnika', czyli przedmiot typowo dla ludzi po technikum elektronicznym, takich jak ja. Ludzie po liceach musieli ostro zapieprzac od poczatku uczac sie o tych wszystkich rezystorach i innych kondensatorach, a ja sobie olewalem. Koniec koncow gdy wreszcie zajrzalem na 5-ty lub 6-ty wyklad to oni robili juz takie zaawansowane rzeczy, ze ja tego w zyciu na oczy nie widzialem. Notatki kolegow niczego nie wyjasnialy, a i sam prowadzacy nie wydawal sie zainteresowany tym, ze nikt (lub prawie nikt, bo zawsze znajdzie sie jakis geniusz z danego przedmiotu ;E) tego nie rozumie. W efekcie zdalem to za 5-tym podejsciem i do dzis wspominam jako jedna z najwiekszych 'kos', a niektore wzory z drugiego semestru (prad zmienny z zakloceniami fajny jest) chyba sobie kiedys na plecach wytatuuje. W zadnym wypadku nie mialem tutaj wiec lepiej od innych, bo po prostu poziom tego przedmiotu na studiach o 1000% przerosl to, co wynioslem z bylo nie bylo jednego z najlepszych technikum elektronicznych na Slasku ;P.
Analogicznie rzecz sie ma z przedmiotami, w ktorych latwiej powinni miec ludzie po liceach, w szczegolnosci mat-fizach. Pierwszy wyklad matematyki na studiach prowadzaca zaczela od _streszczenia_ wiedzy z liceum, przy czym w 2h15m zrobila naprawde wszystko to co mialem w technikum i jeszcze wiecej, bo nie wszystko mialem. A potem sie dopiero zaczelo. Co gorsza, nie opanowywujac bardzo dobrze zaawansowanej matematyki (np. calki potrojne, skomplikowane rownania rozniczkowe i roznicowe oraz naprawde wiele innych rzeczy, o ktorych staram sie do dzis zapomniec) ma sie _powazne_ problemy na innych przedmiotach, na ktorych zakladaja, ze ta wiedze juz posiadasz lub lada moment posiadziesz, vide elektrotechnika, fizyka, modelowanie cyfrowe, etc. O ile w podstawowce matematyke kochalem i same szostki mialem, w sredniej same piatki i na maturze tez oczywiscie piatka (czy tam nawet szostka, nie pamietam - gwarantuje, ze po paru sesjach tez zapomnisz ;E), o tyle na studiach z trudem zdobyta troja (najnizsza pozytywna ocena) naprawde cieszyla mnie o wiele bardziej, w szczegolnosci jesli wziac pod uwage, ze przed matematyke 20% ludzi z roku wylecialo po pierwszym semestrze. A za moich czasow na informatyke dostawali sie wlasciwie sami tacy, ktorzy matme sredniej szkoly mieli w malym palcu, a na egzaminach wstepnych najlepsze wyniki (5 osob na 1 miejsce), to o czyms swiadczy. Oczywiscie mozesz trafic zupelnie inaczej - kolega studiowal na innym oddziale PolSl i tam mieli prowadzacego, ktorego material obejmowal mniej wiecej 40% tego co my mielismy i generalnie jak zrobiles 2 na 5 zadan na egzaminie to dawal ci tego upragnionego 'dst'. Przy czym co jest lepsze tego nie podejme sie rozwazac, bo kumpel i tak sie musial wiekszosci rzeczy douczyc, bo na innych przedmiotach wymagali. Ale przynajmniej mial 'bezstresowo' ;).
Taki natlok przedmiotow nieinformatycznych na bylo nie bylo studiach informatycznych mnie np. zniechecil troche po pierwszych dwoch latach do studiowania, stracilem zapal, chyba sie troche wypalilem. Co prawda na II roku jest juz troche wiecej informatyki, a troche mniej pozostalych pierdol, no ale jednak. Niby ciagle ci wmawiaja, ze to nie uniwersytet, ze masz byc inzynierem, ze ta wiedza bedzie ci potem potrzebna, ale ja jakos tego nie widze. Od III roku studiow pracuje 'w zawodzie' i moze ze dwa razy poki co wiedza zdobyta do tej pory na studiach byla mi przydatna. A w wiekszosci przypadkow jest wrecz odwrotnie, wiedze z pracy zawodowej wykorzystuje na studiach.
Jak pisalem kazdy kolejny rok studiow to wiecej informatyki, mniej 'pierdol', co cieszy, aczkolwiek pozostaje pytanie ile jest informatyki w informatyce. Bo tak naprawde poziom poszczegolnych przedmiotow etc. jest BARDZO nierowny i przypuszczam, ze podobnie jest na wszystkich uczelniach. Wyklady od pewnego momentu, gdy przestali sie czepiac, po prostu olalem, bo jak ktos wyzej slusznie zauwazyl, pracujac nie mozna miec czasu na wszystko, dlatego w kwestii wykladow nie bede sie wypowiadal, skoro na wiekszosc nie chodze. Na pewno uczeszczanie na wyklady pomaga w danym przedmiocie (bo przewaznie sa jeszcze cwiczenia i/lub laboratoria), ale mnie to nie przeszkadza od II roku regularnie uzyskiwac srednia >4 i tym samym stypendium naukowe. Co nie zmienia faktu, ze wiekszosc przedmiotow informatycznych po prostu mnie nudzi, bo sa bardzo schematyczne i wtorne. Moze to jakies zmeczenie materialu, ale naprawde nie potrafie n-ty raz sluchac o routingu czy sqlu, a na laborkach uzupelniac szkieletu kodu wg. tego co sobie wymyslil prowadzacy lub co gorsza wykonac 10 punktow z instrukcji polegajacych na klikaniu w elementy na ekranie i potem jeszcze robic z tego obszerne sprawozdanie, ktore i tak wyladuje na dnie szafy lesiaka, a ja strace na to pare godzin zycia, podczas gdy prowadzy w czasie calych trzech godzin danej laborki siedzi sobie w kanciapie i pije kawe. Oczywiscie bardzo mocno generalizuje, bo sa tez cwiczenia/laboratoria naprawde ciekawe i interesujace, na ktorych czlowiek nie potrafi sie nudzic, na ktorych prowadzacy jest i zlecajacym konkretne zadanie, i nadzorca i jednoczesnie nauczycielem, ale jest tego zdecydowana mniejszosc niestety. To jest glowny powod, dla ktorego uwazam, ze gdyby nie papier i 'mgr inz.' przed nazwiskiem to chyba bym z tych studiow zrezygnowal, bo naprawde mozna efektywniej i ciekawiej te 5 lat spedzic. Byc moze gdybym troche nie olal studiow kosztem pracy to bym na to inaczej dzis patrzal, ale na studia w koncu sie idzie po to (przynajmniej teoretycznie), zeby byc lepiej przygotowanym do zawodu, a nie zeby nauczyc sie cwaniactwa, zakuwania i olewania.
Na koniec jedna uwaga - mamy na V roku naprawde sporo osob (co trzecia, jesli nie co druga osoba tak naprawde!), ktorych ja kompletnie nie widze w przyszlej pracy zawodowej. Po prostu sa to osoby, ktore zawsze sa w sekcjach 'z tymi lepszymi' (ocena jest przewaznie dla calej sekcji taka sama), nic nie potrafia zrobic samodzielnie (unikaja tego jak ognia), najprostsze rzeczy nadal sprawiaja im trudnosci, unikaja jakiegokolwiek wysilku, chodza wylacznie na zajecia obowiazkowe (czyt. takie, gdzie cie kolega nie moze wpisac, ze byles), a ich wiedza na konkretne tematy informatyczne ogranicza sie do naprawde jakichs totalnych podstaw i czystej teorii, byle zdac egzaminy. Jestem tym o tyle zaniepokojony, ze po prostu widze jak bardzo dewaluuje sie w ten sposob ten papier, ktory gwarantuja uczelnie wyzsze, jesli takie osoby jak wyzej opisani moga uzyskiwac rok po roku stypendia naukowe żerujac na pracy i wysilku innych osob, idac po najmniejszej linii oporu. Oczywiscie to wszystko zostanie zweryfikowane juz niebawem, gdy trzeba bedzie odpowiedziec na jakas oferte pracy, ale martwi mnie to, ze ktos z papierem, ale bez wiedzy, bez praktyki i doswiadczenia moze dostac prace, z ktorej po prostu z wielkim hukiem po probnym miesiacu wyleci i tym samym pracodawca nastepnym razem 2x pomysli nim wezmie kolejnego absolwenta. W ten sposob nastepuje nie tylko psucie rynku pracy dla absolwentow, ale i dla osob bez studiow, czystych praktykow i 'espertow bez papierow', ktorzy sa dobrzy w tym co robia tylko nie mieli czasu/sily/mozliwosci isc na studia, a juz na starcie nie majac papieru z uczelni sa na straconej pozycji, jesli rekrutacja przeprowadzana jest w klasyczny sposob. Coz, to chyba zycie.
Hmm, widze, ze sporo tego naplodzilem (az sie sam wystraszylem, w efekcie stwierdzilem, ze jednak nie bede kontynuowal, a moglbym 10x tyle napisac ;E) i pewnie niewielu dotad doczyta, ale przeciez nie bede tego teraz kasowal, wiec cierpcie :D. Jesli sie komus moje opinie i spostrzezenia przydadza - ciesze sie. Jesli wrecz przeciwnie - tez sie ciesze.
Podsumowywujac - jesli chcesz w przyszlosci byc informatykiem to przede wszystkim zainwestuj juz teraz w swoja wiedze, zacznij cos robic, programowac, interesowac sie sieciami, roznymi systemami operacyjnymi, multimediami, nowymi technologiami i rozwiazaniami, czytuj czasopisma branzowe i specjalistyczne, kup sobie jakas dobra ksiazke i sprobuj posiasc zawarta w niej wiedze na dany temat (konieczne z praktyka!), angazuj sie w jakies projekty w internecie. Dzieki temu za pare lat idac na studia bedziesz mial o wiele latwiej, ale takze przekonasz sie czy ci to pasuje i czy to chcesz robic w przyszlosci, a takze pozwoli podjac decyzje, czy na pewno potrzebujesz studiow, zeby zaczac pracowac w zawodzie, bo studia sie przydaja, ale nie sa w tym wszystkim najwazniejsze i jak widac mocno sie dewaluuje ich wartosc z roku na rok.
frer [ Freelancer ]
Theddas --> Niestety, a może stety, takie są realia informatyki.
Ja osobiście na informatyce nie wytrzymałbym gdyby laborki ograniczały się do grzebania w programach. Pod tym względem budowlanka jest o niebo lepsza, bo robimy czasem naprawdę fajne ćwiczenia. Ostatnio badaliśmy wytrzymałość na ściskanie jakiegoś kamienia to prowadzący włożył go w maszynę, zmiażdzył i całe badanie polegało na spisaniu siły jaką działała maszyna. Najśmieszniej było na koniec, bo wszyscy oddają sprawozdania z poprzednich zajęć (a mieliśmy zastępstwo z babką która kazała nam napisać), koleś się pyta "a po co mi to?" i powiedział, że żadnych sprawozdań pisać nie trzeba byle żeby uważać na ćwiczeniach i notować. :)
Theddas [ Konsul ]
Hehe. Z tym, ze ja nie za bardzo mialem wybor, tak naprawde bowiem 'od zawsze' bylem przekonany, ze nic poza informatyka w przyszlosci mnie nie interesuje jesli chodzi o prace zawodowa i oczywiscie do teraz tak mysle. Dzis patrzac na polskich mistrzow swiata w programowaniu, ktorzy sa jednak z uniwersytetu, a nie z politechniki, jestem prawie przekonany, ze politechnika za duzy nacisk kladzie na przedmioty nie zwiazane z informatyka. Brak studentow raczej politechnikom nie grozi, ale naprawde absolwenci mogliby byc 2-3x lepiej przygotowani do przyszlej pracy w sektorze informatycznym. Informatyk to w wiekszosci przypadkow nie inzynier, nie musi posiadac ogromnej wiedzy z przedmiotow niszowych, a jesli ktos chce/musi to od tego sa przedmioty obieralne, po co meczyc tym wszystkich i zabierac im mozliwosci skupienia sie na czyms istotnym, np. doskonaleniem sie w programowaniu. Idac na studia dzis 2x bym sie zastanowil czy nie wybrac jednak dobrego uniwersytetu, oczywiscie wczesniej dokladnie bym sie zorientowal jak to tam wyglada ;).
Scatterhead [ łapaj dzień ]
Nawiązując do słów Theddasa:
Uczęszczam na studia wieczorowe na Uniwersytecie Warszawskim, aktualnie powtarzam pierwszy rok - niestety wyszło tak z powodu mojego przekombinowania pierwszego "razu", chodzeniem na caly etat do pracy no i olaniem soebi niektórych rzeczy co spowodowało że zrobilo się naprawde trudno.
Dokladnie zgodzę się ze słwoami Theddasa, jeżeli chodzi o zakres mojej wieczy po przyjściu na studia, którą zdobyłem przed studiami. Całą wiedzę z matematyki z liceum przerobliśmy podczas pierwszego wykładu dla kązdej dziedziny matematyki, a potem czuliśmy sie juz rzeczy których nigdy wcześniej nie widzieliśmy.
Miałem trochę wiedzy na temat programowania i ogólnie bardzo dużo z różnych dziedzin związanych zkomputerem, ale tak samo jak Theddas w przypadku przedmiotów z infromatyki, tak jak on mial w przypadku elektrotechiki. Pierwsze 2-3 wykłady można było spokojnie olać, ale już po miesiącu przerobilismy cały mateirał, który ja nauczyłem się podczas paru lat siedzenie parzed komputerem i robieniem różnych hoobbistycznych rzeczy (programowanie itp.)
Tak samo wiedza zdobyta na jednym przedmiocie za chwile jest potrzebna innego, więc olewanie niektórych przedmiotów powoduje kłopoty w przyszłości.
Na szczęście nie mam tak jak Theddas - u mnie nie ma żadncyh przedmiotów z elektroniki, mechaniki itp. Zupełny brak fizyki. Matematyka nie była narazie także zbyt skomplikowana, ale zapewne czekają mnie jeszcze twardze przedmioty. Większość przedmiotów, nawet matematycznych ma duże odbicie w informatyce i z tego bardzo sie cieszę.
Informatyka posiada swoją własną rzekę dziedzin z których możesz się specjalizować. I każda szkoła przygotowuje do inromatyki pod innnym kontem.
U nas uczą jak się uczyć - tak żeby rozumieć najnowsze standardy i się do nich dopasowywać. Nie ucza nas języków programowania, ale zasad jakie nimi panują. Na pierwszym roku do komputera mieliśmy dostęp tylko raz w tygodniu przez 1,5 godziny, gdzie dostawalismy zadanie do zrobienia w domu. ( co nie znaczy że było łatwo zaliczyć ten przedmiot)
W innych szkołach spotkasz bardziej praktyczne podejście do sprawy. W jeszcze innych szkołach położą nacisk także na elektronikę układów, tak jak ma Theddas na politechnice.
Informatyka to sztuka, do której nie można podchodzić jak do sztuki kopania ziemniaka. Tutaj uczysz się przez całe życie, Musisz nauczyć się kombinować, musisz nauczyć się uczyć jak się uczyć nowych rzeczy. Śledzić na bieżąco świat informatyki. Po prostu musisz kochać, lub chociaż lubić siedzieć przed kompem i czuć mały dreszczyk zadowolenia, kiedy twój pierwszy program w assemblerze wypisze "Witaj świecie" bez błedu naruszenia pamięci.
ps. sorki jeżeli troche nieskładnie napisałem, ale to takie moje złote myśli po piwerwsym roku studiów, pozdrawiam
Israel xD [ Centurion ]
jak to mowi moj ksiadz na lekcji religii.."dzieki Wam bardzo":)
bardzo mi rozjasniliscie obraz tego kierunku za co jestem Wam wdzieczny. i jeszce takie pytanie,czego moglbym sie nauczyc we wlasnym zakresie co bedzie mi przydatne na studiach? chodzi mi glownie o programowanie,np kolega z klasy php sobie robi
RomekAtomek [ Pretorianin ]
A wiecie jaki jest przelicznik rozszerzonej do podstawowej matury na uczelniach teraz? Gadalem z moja byla psor od matmy i stwierdzila, ze wszyscy strasznie sie burza, bo jak napiszesz podstawowa mate na 60% to Ci licza 60% a jak napiszesz rozszerzona na 60% to Ci licza 63%. Nie wiem czy to prawda, ale kobieta jest konkretna i uczy matmy.
BTW po cholere fizyka na infie?
Yo5H [ Jackpot! ]
niezle wypracowania walneliscie, jesli ktos ma jeszcze jakies swoje wrazenia na ten temat to bylbym chetny sie z nimi zapoznac ;]
Chupacabra [ Senator ]
ja juz nawet mam tytul inżyniera informatyka, aktualnie dorabiam sobie zaocznie mgr na Politechnice Gdanskiej :)
Ogolnie, lopatologicznie studia nie zrobia z nikogo informatyka, jesli sie nim juz nie urodzil. Zeby byc dobrym programista to trzeba to po prostu lubic i siedziec nad tym w domu, laborki nie wystarcza. Mnie raczej studia nauczyly, czego nie umiem i co powinienem sie nauczyc. Sam :) Ja specjalizowalem sie w sieciach komputerowych i administracji systemami, jako ze programowanie mnie wybitnie nudzi i odrzuca a przeciez nie wszyscy musza te przeklete c++, jave i php znac.
No i co do nauczenia sie, znam ludzi z tytulem izyniera informatyka, co to sobie komputera sami nie zloza i windows dla nich problemem jest, o czyms wiecej nie mowiac, sa tez ludzie, ktorzy ida na studia tylko dla tego tytulu, bo juz wszystko co chcieli wiedziec, lub to co im do pracy potrzebne, sie sami nauczyli.
Podsumowujc: jesli nie lubisz wiekszosci czasu samemu sie uczyc to nie sa studia dla Ciebie :)
BTW: Dyplom mam juz od lipca i jeszcze nie moge znalezc pracy jako informatyk, nawet w sklepie komputerowym mnie nie chca ;p
frer [ Freelancer ]
Tak naprawdę to się nie ma co dziwić, że na studiach 5-letnich informatycznych nie ma samych "potrzebnych" przedmiotów, bo w rzeczywistości samego zawodu mają nauczyć studia inżynierskie, a magisterskie mają pod kątem naukowym bardziej przygotować. Przynajmniej tak w teorii powinno to wyglądać i tak jest na zachodzie. Tylko u nas jest chory system od którego już część uczelni odchodzi. Teraz na PK praktycznie większość jeśli nie wszystkie kierunki mają już być 3.5-letnie, a jeśli ktoś będzie chciał mgr to sobie pójdzie na uzupełniające.
Osobiście uważam taki system za najlepszy i szkoda, że nie wprowadzono go gdy ja zaczynałem studia, bo dopóki nie skończę 5 roku i nie zaliczę magisterki to praktycznie jestem nikim. :P