GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dylemat... Potrzebna rada...

19.10.2006
17:40
smile
[1]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

Dylemat... Potrzebna rada...

Tak jak w nazwie - mam spory dylemat: ostatnio na lekcji odbyła sie mała sprzeczka koleżanki z nauczycielem. Była ostra wymiana zdań z obydwu stron - poleciały słowa w strone nauczycielki, ale nie przesadzone, poleciały słowa do mojej koleżanki można powiedzieć - ubliżające. Nie będe pisał dokładnie przebiegu kłutni, ale chodzi mi o to, że koleżanka chce tą sprawę w jakiś sposób zgłosić do dyrektorki, a może nawed dalej. Największy tragizm tej sytuacji polega na tym, że jestem przewodniczącym swojej klasy i mam podjąć pare dość ciężkich decyzji m.in. co w tej sytuacji mamy zrobić, jak zaradzić problemowi, czy zgłosić tą sprawe dalej, co jako klasa mamy zrobić itd. koleżanka i tak pójdzie do dyrektorki, ale może z tego być coś więcej, głównie chodzi o godność osobistą. Co zrobilibyście na moim miejscu? Z jednej strony jestem po stronie koleżanki, ale sama też nie jest bez winy, z drugiej zaś - nic nie mam do tej nauczycielki i sam nie chce stracićdobrego imienia. Jeżeli znowu przesadzimy to ucierpi na tym cała klasa. Poradźcie co zrobilibyście na moim miejscu. Proszę o poważne odpowiedzi.

19.10.2006
17:42
smile
[2]

Genzo Wakabayashi [ Juventus Forever ]

Tak jak kiedys to w TV nadawali - kubel na leb i w ciry :P

19.10.2006
17:43
[3]

QQuel [ Zrobię Wam CZOKO ]

Gówno pomożemy jak nie napiszesz o co poszło, kto zaczął, jak poszło i tak dalej...

19.10.2006
17:43
[4]

gladius [ Subaru addict ]

Może jakiś catfight? Jakiś basenik, duuuużo olejku...

19.10.2006
17:43
[5]

stanson [ Szeryf ]

Poznaj żelazną zasadę: nie walcz z nauczycielem, bo i tak nie wygrasz.
Przynajmniej tak było za moich szkolnych czasów. Lepiej odpuścić.
Chociaż z drugiej strony... wtedy nauczyciele nie bali się swoich uczniów.

gladius --> eee, lepiej w błocie :P

19.10.2006
17:43
[6]

Barthez x [ Generaďż˝ ]

Ale powiedz może co tak naprawdę się stało i czy było rzucane mięso... Bo tak na sucho to trudno cokolwiek doradzić, a że mam spore doświadczenie w takich sprawach (tzn. sam wielokrotnie byłem na dywaniku, miałem sprzeczki z nauczycielami, specjalne zebrania dot. jednej nauczycielki, etc. - ale gimnazjum to stare czasy, niemniej coś z tego pamiętam :P) to postaram się cośdoradzić.

19.10.2006
17:45
[7]

cienki bolo [ Konsul ]

Poważnie to chrzanić to. Co z tego żeś przewodniczący. Jesteś wolnym człowiekiem i masz prawo nie brać w tym udziału, a reszta MUSI to uszanować i koniec. Ta sprawa nie dotyczy ciebie i nie masz się czym przejmować. A jak któraś ze stron będzie naciskać to opieprzyć i powiedzieć, że umywasz ręce i basta.

19.10.2006
17:45
[8]

kowalskam [ Senator ]

Gdybyś napisał o co chodzi, było by łatwiej...

19.10.2006
17:45
smile
[9]

Genzo Wakabayashi [ Juventus Forever ]

Stanson nie wiem masz lat ale za moich czasow tez tak bylo - przez jednego nauczyciela trafilem do psychologa nawet ale wiesz co teraz jest najsmieszniejsze? To ze ten moj byly nauczyciel jest teraz moim najlepszym przyjacielem :)

19.10.2006
17:46
smile
[10]

gladius [ Subaru addict ]

stanson - w błocie? Zbok!

19.10.2006
17:49
[11]

Barthez x [ Generaďż˝ ]

Genzo --> teraz jest zupełnie inaczej. Ale to też zależy od nauczyciela czy pozwoli sobie, czy nie. W moim gimnazjum sprawa trafiała do kuratora, były kłótnie, przekleństwa z obu stron, mocna wymiana zdań etc. W liceum z kolei jest tak, że nauczyciele zacierają granicę i są luzaccy, znają się na żartach i tym podobne sprawy, więc widać różne podejście w różnych punktach edukacji...

19.10.2006
17:54
[12]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

OK. To było to tak: wszytko wydarzyło się na lekcji Chemii, robiliśmy dość proste zadania w ćwiczeniach dla utrwalenia - wszystko było już wielokrotnie omawiane. Nauczycielka chodziła po klasie i podchodziła do różnych osób, koleżanka zgłaszała się rzeby do niej podeszła, ale ona albo nie słyszała albo nie zwracała na to uwagi. No trzeba przyznac ze troche kolezanka gadala z drugął, przeszkadzała itd. a gdy wreszcie podeszła do niej, a ta zgłosiła iż nic nie rozumię ona powiedziąła, że nic dziwnego bo jest blondynką (!!! - nie jest blandynką- ma ciemno brązowe włosy - to tak na marginesie). Koleżanka troszkęsięzmieszała i cośtam odprysneła jużnie wiem dobrze co, tu jest mała sprzeczka nic ważnego kilka odprysknięć itd. w końcu nauczycielka mówi, że nie myśli w tym momęcie źle o niej tylko o jej matce bo jej zachowanie światczy o jej matce, i że naprade jej współczuje itd. później mówi, że jej córka nigdyby tak nie odpyskiwała nauczycielowi bo jest dobrze wychowana, i że w jej domu nie ma chamstwa, koleżanka na to że jeżeli ona zachowuje sie tak jak teraz to na pewno w jej domu jest chamstwo (to nie było potrzebne choć trafna uwaga) nauczycielka powiedziała ze to nie jej sprawa czy cos takiego a koleżanka że to ona siędo niej "pluje". no nauczyciela z esie nie pluje tylko mówi jeszcze było kilka mniejszych sprzeczek i w końcu dzwonek na przerwę. W tym wszystkim głównie chodzi o obraze jej matki tam padły słowa że sądząc po zachowanie córki nie moze to byc ułożona osoba że w tym momecie nie mysli źle o mojej koleżnakce lecz o jej matce słowa w tym stylu.

Sory za wszystkie błędy i ciągłe powtórzenia.

19.10.2006
18:01
[13]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

Nie jest to jakaś super ważna sprawa, chcę tylko znać wasze zdanie na ten temat i waszą reakcje jakbyście byli na moim miejscu. A sprawy raczej olać nie dam rady, bo już miałem kilka rozmów z innym nauczycielami i próśb, aby to jakoś wykręcić. Przez to, że się do wszystkiego zgłaszam, wszystko robię żeby mieć jak najlepsze oceny, a się nie narobić nauczyciele chyba myślą, że wszystko potrafię i cokolwiek się stanie to idą do mnie. Z jednej strony mi się to podoba bo jestem doceniany, ale z drugiej czasem sam nie daje rady i wolałbym się nie udzielać. Jakoś się z tego wyślizgnę- już w gorszych sytuacjach brałem udział, ale dzięki za wszystkie porady.

19.10.2006
18:03
[14]

Barthez x [ Generaďż˝ ]

Mniej więcej starałem się wyobrazić tę sytuację... Szczerze mówiąc ja, jako uczeń, wyszedłbym z siebie znając mój potencjał :P Jeśli koleżanka gadała to źle (to oczywiste), ale sądzę, że nauczycielka nie ma prawa mówić czegokolwiek o czyimś rodzicu, bo tym samym zachowuje się jak gówniarz. Mądry nauczyciel skończyłby dyskusję uwagą w dzienniku, lub odprowadzeniem do dyrektora, a nie dalszym przekomarzaniem się. Możliwe, że koleżanka trochę przesadziła, ale nie dziwię jej się.
Uważam, że największą winę ma nauczycielka, która nie potrafiła tego skończyć jak należy. Sprawy do kuratora na pewno bym nie oddał, bo np. u mnie w gimnazjum byłby większe dymy, o wiele większe dymy, a i tak wszystko kończyło się zebraniem nadzwyczajnym na którym rozmawiano tylko o danym zajściu/nauczycielu.
Jeśli nie chcesz nie musisz się w to mieszać - nie twoja matka, nie twoja sprawa i nie twoje uczucia, więc jeśli ktoś chce coś z tym robić to tylko i wyłącznie ta koleżanka na własną rękę. Takie jest moje zdanie.

19.10.2006
18:06
[15]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

Jeśli masz honor to przedstawisz całą sprawę obiektywnie dyrekcji bo to wynika z pełnionej przez Ciebie funkcji. Możesz jednak bojąc się o własną dupę nie zareagować, to będzie świdczyło tylko o Tobie. Z tego co piszesz wina w równym stopniu leży po stronie koleżanki i nauczycielki. I tak powinieneś przedstawić to dyrekcji.

19.10.2006
18:12
[16]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

Misiaty --> wiesz co masz rację... Bać się nie boję zresztą nie jestem sam w samorządzie klasy czy szkoły. Ale narazie chcielibyśmy to załatwić w "swoim" gronie i niereagować zbyt ostro i gwałtownie. Jeżeli nic z tego nie będzie pójdzie to do samorządu szkolnego, później? kto wie?... A tak na marginesie w klasie było przy tym 25 osób.

Jeszcze jeden margines: kolega ostatnio do tej samej nauczycielki powiedział, że jakby miał taką matke jak ona to dawno uciekłby z domu... Powiedziałem to poto, aby uświadomić, że było już kilka sprzeczek z tą nauczycielką, ale ogółem nauczycielka spoko jajcara - potrafi czasem coś powiedzieć, że wszyscy śmieją się przez długi czas - no ale jednak w tym wypadku przesadziła....

19.10.2006
18:21
[17]

Barthez x [ Generaďż˝ ]

No ja nadal pozostaję przy stanowisku, że nikt nie jest bez winy, ale nauczycielka nie powinna była tak postąpić.

19.10.2006
18:25
[18]

Ralion [ Deva ]

Patryk, sa chwile w życiu mężczyzny gdy ten musi stanąć na wysokości zadania.
Ludzie obdarzyli cie odpowiedzialnością, masz podjąc decyzję - a ty ją zrzucasz na nas.
W takim razie wydaje mi sie że jestes beznadziejnym przewodniczącym klasy i powinieneś sie podać do dymisji.
A wspomniana przez ciebie dziewczyna powinna kandydować w następnych wyborach. Ma większe jaja niz ty. U mnie gdyby taka sytuacja miała miejsce (a podobne bywały) przewodniczący wstałby i uspokoił sytuację. Taka jest m.in. jego rola.

Czy mając problemy z kobietami, także będziesz sie tu radził? Zapewnie przeczytasz dużo fajnych rad ale wyjdziesz na skończonego fajtłape.

Aha, masz kolego poważne problemy z ortografią. Popracuj nad tym.
Bardzo podobało mi sie rozwiązanie z innego forum, gdzie babole były pokreślane a czcionka zmieniana na czerwono. Bardzo fajny motyw.

EDIT: Skoro twierdzisz, że nie masz żadnych problemów z nauką to należy tylko ubolewać nad poziomem dzisiejszego szkolnictwa. :)

19.10.2006
18:27
[19]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

Dzięki Barthez x, ale chyba już wiem w jaki sposób to przedstawię - jeżeli będzie taka potrzeba: obie strony są winne, nie ma winnego i poszkodowanego, obydwie strony albo musza ponieść konsekwencje, albo zakończyć to. Muszę to przedstawić obiektywnie. Od początku wiedziałem, że nie opowiem się za rzadną ze stron jeżeli miałbym coś wyjaśniać. Muszę być postronny jak sędzia w sądzie. Oby nie odbiło sie to na niczym i nie chodzi tu o mnie bo nawed jakby się nauczyciel na mnie "uwziął" i pytał mnie ciągle itd. to tylko będe miał więcej ocen bo z nauką nie mam rzadnych problemów, a z innych rzeczy nic nie może mi zrobić - zresztąprzedstawiając sytuacje tak jak sięwydarzyła i jak znam tąn auczycielkę to się nie będzie miała pretensji. Dzięki za wszystko - mam mały dylemat, ale jakoś się z tego "wyślizgnę" (czyt. załatwię)

Ralion --> dzięki za szczerość szanuje to , ale napisałem tu tylko , aby poznać waszą opinię. A z ortografią nie mam rzadnych problemów, przeprosiłem kilka postów wyżej za swoje błędy ponieważ pisząc dość dużo (no będe szczery) nie chce mi się patrzyć na błędy.

Aha jeszcze jedno: mówisz, że ta dziewczyna powinna kandydować na przewodniczącą? Wątpię rzeby ktoś ją wybrał - lubię ją, ale nie jest odpowiedzialna. Staram się wybrać jak najlepszą decyzję. Jak to mówią"Człowiek uczy się na błędach"...

19.10.2006
18:32
[20]

uiouio1 [ Konsul ]

teraz jest inaczej niz kiedys, nauczyciel moze ci gowno zrobic jesli jestes inteligentny i masz kodeks praw ucznia, wiem z doswiadczenia

19.10.2006
18:36
smile
[21]

Genzo Wakabayashi [ Juventus Forever ]

Barthez - ja tez bym wyszedl z siebie jak to kiedys nawsadzalem (ostrymi bluzgami) facetowi od WF w gimnazjum bo zle sedziowal mecz - :)

19.10.2006
18:36
smile
[22]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

Ralion --> Proszę Cię... "ubolewać nad poziomem dzisiejszego szkolnictwa" Choć z drugiej strony jak to zobaczyłem - uśmiech zawitał na mej twarzy...

Genzo Wakabayashi --> Muszę przyznać, że osobiście unikam tego typu sytuacji jak ognia, ale jak już dojdą do skutku i tyczy się to mnie to też potrafię naprawdę "nawsadzać" - jestem wtedy jak tygrys, który nie odpuści dopuki nie wygra lub zginie. Jak już coś robić to z całych sił - trzeba iść na całość.

19.10.2006
18:40
smile
[23]

Darulcze [ unknown girl ]

pisząc szybko można co najwyżej zrobić literówkę albo przeoczyć spację czy przecinek a nie walić byka za bykiem

Ralion "Bardzo podobało mi sie rozwiązanie z innego forum, gdzie babole były pokreślane a czcionka zmieniana na czerwono. Bardzo fajny motyw. "

ja tak robiłam będąc adminem pewnego forum......ech stare dzieje

19.10.2006
18:43
[24]

erton [ Fink ]

"ta zgłosiła iż nic nie rozumię ona powiedziąła, że nic dziwnego bo jest blondynką (!!! - nie jest blandynką- ma ciemno brązowe włosy - to tak na marginesie). Koleżanka troszkęsięzmieszała i cośtam odprysneła jużnie wiem dobrze co, tu jest mała sprzeczka nic ważnego kilka odprysknięć itd. w końcu nauczycielka mówi, że nie myśli w tym momęcie źle o niej tylko o jej matce bo jej zachowanie światczy o jej matce"

wzruszajaca historia, planujesz moze ekranizacje? "Odpryskajonca blądynka"

19.10.2006
18:44
[25]

Deepdelver [ Legend ]

PatrykW --> aluzja o matce zapewne dotyczyła poziomu wychowania i była trafna. Twoja koleżanka jej nie zrozumiała, więc pierwsza uwaga też była trafna.

19.10.2006
18:44
[26]

claudespeed18 [ zią ]

nie martw sie o to zbytnio, mysl o sobie bo mozesz sobie jeszcze narobic czegos zlego a kolezanka niech sama sie martwi o swoj los i naprawi co zrobila zle...a w ogole to nie wiemy jak to bylo dokladnie i nie mozna doradzic nic szczegolnego

spoiler start
jak to dobrze ze juz nie chodze do szkoly :D tyle ze teraz mam o wiele wieksze problemy :|
spoiler stop

19.10.2006
18:49
[27]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

erton --> Rozważę taką propozycję... Melodramat... To nazwę już mamy teraz trzeba aktorów...
Deepdelver --> Bardzo możliwe, że masz rację, chociaż mogła to zakończyć jako osoba teoretycznie mądrzejsza. (nauczycielka)
claudespeed18 --> Dzięki. Mam podobne zdanie, ale sam raczej nie narobię sobie nic złego więc jeżeli będzie taka potrzeba - zareaguję. Olałbym to, ale jednak rola jaką pełnie nie pozwala mi na to.

19.10.2006
19:23
[28]

Łysack [ Mr. Loverman ]

w gimnazjum ktoś napisał na ścianie "Bananowa to ku*wa i je*ie sie z Gogim w kantorku" Bananowa i Gogi to nauczyciele WF-u:) ja tego nie napisałem, ale prawdopodobnie ktoś kto mnie nie lubi powiedział że to ja. Ona mnie nawyzywała z bluzgami przy całej klasie. Na bieżąco powiedziałem "idę do dyrektora" gdy chciałem ją ominąć zagrodziła mi drogę:) odepchnąłem ją lekko na bok i poszedłem w stronę gabinetu. potem do mnie dobiegła, groziła, że nie zdam i że ma takie kontakty z dyrektorem, że on mi nie pomoże. Powiedziałem wtedy, że skoro tak to nie pójdę do dyrektora. Zadzwoniłem po rodziców, żeby przyjechali do szkoły i wzięli ze sobą książkę telefoniczną. Gdy przyjechali to na spokojnie, bez nerwów zacytowałem co ta nauczycielka o mnie powiedziała i poprosiłem książkę telefoniczną ze stwierdzeniem "skoro dyrektor i tak nic nie pomoże to dzwonię do kuratorium". Co prawda przeprosin od niej nie uzyskałem, ale po zakończeniu półrocza wyleciała ze szkoły, a ja do ostatnich lekcji z nią nie odezwałem się do niej ani słowem:)

19.10.2006
19:25
smile
[29]

Barthez x [ Generaďż˝ ]

Łysack --> bardzo prawidłowa postawa. Postapiłbym tak samo :)

19.10.2006
19:35
[30]

Coy2K [ Veteran ]

Ralion przewodniczący nie jest rozjemcą i nie wyobrazam sobie sytuacji, zeby w sprzeczce miedzy uczniem a belfrem miał wstac i powiedziec coś w stylu "prosze o spokoj"... to nauczyciel jest od łagodzenia sytuacji a nie uczen.

ps. miala wieksze "jaja" ? pyskowanie nauczycielowi nie jest czynnikiem, ktory miałby być cechą reprezentanta klasy, ale moze Ty uczęszczałeś do takiej szkoly i takie rzeczy Ci imponowały w takim razie nie bierz powyższego posta na riposte

19.10.2006
20:20
[31]

PatrykW [ Arbiter Elegantiae ]

Łysack --> He dobrze zrobiłeś.... U mnie w szkole są podobne przypadki z tym kantorkiem, chociż nikt tego nie pisze na ścianach.
Coy2K --> Dzięki za poparcie. Mądre słowa.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.