GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Pytanie do osob posiadajacych wspolmalzonka/stalego partnera.

26.06.2002
13:00
[1]

Azzie [ Senator ]

Pytanie do osob posiadajacych wspolmalzonka/stalego partnera.

1. Czy gdybyscie dostali korzystna oferte pracy za granica (czasowa lub z mozliwoscia sciagniecia do siebie partnera) to skorzystalibyscie z tej propozycji?
2. Czy Wasz partner zgodzliby sie na rozdzielenie?
3. I czy chcielibyscie rozstac sie na jakis czas ze swoja miloscia, dla pieniedzy, doswiadczenia, czy lepszych perspektyw?

W moim przypadku odpowiedz na pytanie nr 3 brzmi: tak. Gorzej z pytaniem numer 2 :) Partnerka twardo mowi 'nie' i nie pzryjmuje zadnej agrgumentacji... :( Wobec tego nie wiem co postanowic: postawic zachcianke (!) osoby ktora sie kocha nad przyszlosc i nie jechac? Czy tez postapic wbrew ukochanej...? Ehhh dylemat...

Moze ktos z Was mial podobne problemy?

26.06.2002
13:02
[2]

motherphucker [ Konsul ]

Wszystko zalezy od dlugosci rozstania. A wiec... ile mialoby ono trwac?

26.06.2002
13:03
[3]

Gambit [ le Diable Blanc ]

Moja żona uważa, że gdybym miał taką okazję to powinienem jechać. Co prawda mówi też, że bałaby się trochę czy jej jakiegoś numeru nie odwalę, ale generalnie do pomysłów wyjazdu zarobkowego (porządnego) jest raczej nastawiona na "tak"

26.06.2002
13:03
[4]

Azzie [ Senator ]

3-4 miesiace.

26.06.2002
13:05
smile
[5]

AHA [ Pretorianin ]

Ukochana kobieta to tez przyszlosc i to w zalozeniu na cale zycie. Ale takie gadanie odluzmy na bok. W moi zwiazku wiosna byla taka mozliwosc. Krzysiek dostal oferte w Austrii, mielismy jechac razem. Ale mi bylo latwo sie zgodzic, bo szukalam pracy i nic mnie tu nie trzymalo. Mielismy tez zabrac mojego syna. Podaj jakie ona przedstawie argumentu, przecie nie mowi tylko nie, no i jak ty to uzasadniasz.

26.06.2002
13:07
[6]

sorhed [ Centurion ]

za granice mozna zabrac swoja wybranke.

26.06.2002
13:09
[7]

motherphucker [ Konsul ]

3-4 mies nie byloby dla nas az tak wielkim klopotem. W zeszlym roku nie widzielismy sie 3 mies. Szybko zlecialo a po powrocie bylo naprawde super (rutyna, o ile mozna tak to nazwac, w jaka sie popada , czy sie tego chce czy nie, w stalych zwiazkach po prostu znikla. Znow wszystko bylo takie nowe i ekscytujace. Jak widac, czasami taki wyjazd moze sie przyluzyc nie tylko Twojemu portfelowi :)

26.06.2002
13:10
smile
[8]

AHA [ Pretorianin ]

cd. Co do mnie to zgodzilabym sie. na rozlake. Moze tez dlatego, ze ograniczajac Krzyskowi mozliwosc rozwoju i zamykajac drzwi przed dalsza kariera niszczylabym w jakis sposob nasz zwiazek. Bo jakie moge miec argumenty na nie? Dzieki jego pracy mogloby byc nam tylko lepiej. Jezeli mialby ochote skoczyc w bok, rownie dobrze moze to zrobic w Warszawie. Z kolei ja nie jestem dzieckiem, zeby mnie bylo trzeba prowadzic za reke, kilka miesiecy czy rok dalabym sobie rada sama.

26.06.2002
13:11
[9]

garrett [ realny nie realny ]

Azzie --> z poprzedniego watku wiesz ze wlasnie jestem w takiej sytuacji. Moja Pani prawie 2 tyg. temu wyjechala do usa i wroci ok. 15 pazdziernika. Zgodzilem sie , choc mowila ze jak powiem "nie" to nie pojedzie i zrozumie, ale ze jest na 5 roku i to sa jej ostatnie dlugie wakacje nie stawialem wiekszych przszkod. No i teoretyczie troche pieniazkow przywiezie co sie przydadza. Teraz po tych prawie 2 tyg. zastanawiam sie czy dobrze postapilem, kurczeeee ja juz tesknie a tuz jeszcze z 15 tygodni zostalo :(((( Dobrze ze wymyslono :) net bo bym zglupial bez stalego kontaktu

26.06.2002
13:15
[10]

Azzie [ Senator ]

Moje argumenty: 1. Moge zarobic calkiem sporo kasy, dzieki ktorej moglbym sie poswiecic studiom zamiast codziennej pracy aby miec gdzie mieszkac. 2. Podszlifowalbym i to mocno jezyk. 3. W przyszlosci chce pracowac na stale za granica wiec takie doswiadczenia sa mi bardzo potrzebne. 4. W CV zawsze taki wyjazd dobrze wyglada. Kasi argumenty: 1. "Ja nie chce zebys jechal" 2. Hmmm "ja nie chce zebys jechal" ? :)

26.06.2002
13:17
[11]

massca [ ]

dokladnie, AHA ma racje. 3-4 miesiace to zadne wielkie rozstanie. a jesli ktos cie ogranicza "w imie milosci" to dla mnie jest troche chore. ponownie wracamy do najwazniejszej prawdy : w kazdym zwiazku liczy sie przede wszystkim ZAUFANIE - a zaufanie to nie NADZIEJA ze ktos bedzie fair, tylko PEWNOŚĆ...

26.06.2002
13:20
[12]

massca [ ]

bez urazy, ale argumenty Kasi sa ...hmmm... glupie

26.06.2002
13:23
smile
[13]

garrett [ realny nie realny ]

masca --> "w kazdym zwiazku liczy sie przede wszystkim ZAUFANIE - a zaufanie to nie NADZIEJA ze ktos bedzie fair, tylko PEWNOŚĆ... " - Bardzo dobrze powiedziane !

26.06.2002
13:24
[14]

Anek [ Generaďż˝ ]

azzie, jakis czas temu majkel dostal propozycje pracy w pradze czeskiej. z tym ze tam mowa byla o pol roku albo roku i ja sie nie chcialam zgodzic ani na rozlake (to w zasadzie byl poczatek naszego bycia ze soba, jakies pol roku czy cos ok. tego na liczniku), ani, tym bardziej, na wyjazd - mialam wtedy dobra prace i nie moglam jej wykonywac zdalnie. all in all, wyszlo dobrze, bo to byla praca w globopolis, ktore padlo. ale teraz, na 3-4 miesiace... nie wiem. moze.

26.06.2002
13:24
[15]

Azzie [ Senator ]

massca: Dzieki. O to wlasnie mi chodzilo ale nie chcialem pytac w prost: Po prostu zastanawiam sie co zrobic w przypadku gdy czuje ze ktos mnie ogranicza i zniewala "w imie milosci"... Kasi arguemnty tez wydaja mi sie glupie... Najgorsze ze nie mam jak z nimi dyskutowac...

26.06.2002
13:24
[16]

Anek [ Generaďż˝ ]

mass, bro, masz racje z tym zaufaniem. chodzmy na obiad;)

26.06.2002
13:27
[17]

sorhed [ Centurion ]

massca--> moja dziewczyna wybiera sie do izraela na 3 miesiace i tez mowie 'ja nie chce zebys jechala'

26.06.2002
13:28
smile
[18]

AHA [ Pretorianin ]

Azzie - trudno mi uwierzyc, ze dorosla kobieta takie argumentu podaje. To dziecinne i troche pachnie szantarzem emocjonalnym. Nie gniewaj sie, ze krytykuje Kasie. Ja tez jestem zakochana, tez chcialabym zeby Krzysiek nie wyjezdzal, tez bym tesknila. Nie wiem czy majac dobra prace chcialaby z nim wyjechac i zarzucic swoja kariere, ale z takich samych powodow nie wolno mi decydowac o karierze Krzysie. To co mowi Kasia jest nie fair. Ps. Na chwile znikne bo chce obejrzec mecz Brazylia- Turcja. Bede tu zagladala, tylko prosze niech nikt nie podaje wyniu. :)))

26.06.2002
13:31
[19]

massca [ ]

yo anek - dzieki. [ off topic ] - ide do staszka ,a potem schodze na dol.

26.06.2002
13:36
[20]

griz636 [ Jimmi ]

1) TAK 2) TAK 3) TAK

26.06.2002
14:02
[21]

Aurelius [ Konsul ]

wyjatkowo uwazaj na to co zrobisz: jak nie pojedziesz to tylko pozornie moze byc OK, po roku czy dwoch moze sama zaczac ci wypominac i jeszcze zarzucac ze to wszystko twoja wina bo jestes facetem i mogles sie postawic - ma tak kumpel, laska zarzuca mu teraz ze sie nie postawil (a mial jechac na praktyke - ci co mieli jechac razem z nim maja teraz robote za 4000, a on za 1500).

26.06.2002
14:04
[22]

Azzie [ Senator ]

A jak pojade to oczywiscie awantury ze robie przeciwko Niej i ze Jej nie kocham i takie tam :(((

26.06.2002
14:16
[23]

Aurelius [ Konsul ]

no to co, potem moga spotykac cie wieloletnie awantury jak nie pojedziesz (a tak w ogole to czemu nie chcesz jej zabrac, ha?)

26.06.2002
14:20
smile
[24]

AHA [ Pretorianin ]

"Azzie - > A jak pojade to oczywiscie awantury ze robie przeciwko Niej i ze Jej nie kocham i takie tam :((( " Dziwna to miara milosci. Takie stawianie sprawy. Pytanie jak wyzej - dlaczego z toba nie pojedzie?

26.06.2002
14:21
[25]

Lechiander [ Wardancer ]

1. TAK 2. Nie jestem pewien, ale raczej nie. 3. Tak. Stanąłem juz przed podobnym wyborem i ... teraz żałuję. Z tym, że wybrałem przyjazd do niej (na stałe), co wiązało się ze zmianą całłkowicie środowiska itp. W Twoim przypoadku nie ma się co zastanawiać - przecież wrócisz po tych kilku m-cach. A minie jak z bata strzelił. Pomarudzi, popłacze i sie przyzwyczai. A ha, kocha, to poczeka. ;-)

26.06.2002
14:56
[26]

Azzie [ Senator ]

AHA: No niestety nie moze jechac. Z przyczyn niezaleznych ode mnie.

26.06.2002
15:47
[27]

Azzie [ Senator ]

Dostalem po glowie od Kasi za ten watek bo okazalo sie ze "jak zwykle mnie nie sluchasz" i ze miala jeszcze pare argumentow, ktore pominalem... No ale na szczescie doszlismy do porozumienia i wspolnego stanowiska :) Jeszcze raz przepraszam Kasie za przeinaczenie Jej arguementow oraz za ten watek (aaaj no pisze to, pisze, nie bij!) ;))) A wszystkim dziekuje za wypowiedzi :)

26.06.2002
15:49
smile
[28]

wysiu [ ]

Azzie --> "porozumienia i wspolnego stanowiska" = nie jedziesz?...;))))

26.06.2002
15:51
[29]

Aurelius [ Konsul ]

oczywiscie, ze nie jedzie, przeciez napisal, ze doszli do "porozumienia i wspolnego stanowiska" ;-)

26.06.2002
16:02
[30]

Azzie [ Senator ]

Jade :) Ale to jeszcze duzo czasu wiec nie martwcie sie :)

26.06.2002
16:13
[31]

egnar [ Pretorianin ]

jeżeli to tylko parę miesięcy to jedź, to tylko pare chwil dla wielkiej miłości...

26.06.2002
16:21
smile
[32]

Adamos7 [ Generaďż˝ ]

Azzie--> mysle ze takie rozstanie byloby dobrym testem waszego zwiazku, jesli cos by sie popsulo to lepiej wczesniej niz po 10 latach, pozatym 3 miesiace to nic, sa telefony, net itd. moja ukochana wytrzymala cala moja sluzbe w armii pomimo tego ze znalismy sie tylko 3 miesiace wczesniej, watpie aby teraz moglo nas cokolwiek rozlaczyc, czego zycze i wam !!!

26.06.2002
16:32
[33]

AHA [ Pretorianin ]

Gratulacje !!! Nie ma to jak konstruktywna rozmowa.

26.06.2002
18:59
[34]

Eldoth [ Konsul ]

--" Kocha to poczeka" -" Test dla zwiazku to dosc ryzykowny -->patrz "wyspa pokus" -"to zalezy jak lezy...bo jak stoi to broi :))) , chce przez to powiedziec ze trzeba sie samemu przekonac jak bedzie" za granice mozna sciagnac swa wybranke ale tylko w teori jest to proste...trzeba byc realista , i nie prowokowac losu "you and me we are a miracle..."

27.06.2002
19:50
[35]

kapral [ Konsul ]

Ja mogłem sie 16 lat temu ożenić ale sie na to nie zdecydowałem właśnie ze względu na takie sytuacje, trudno sie mówi albo wojsko albo małżeństwo. Tak było w moim przypadku. 16 lat temu służyłem w jeszcze w Legii Cudzoziemskiej i jechaliśmy do Maroka a moja kobieta nie chciała nawet o tym słyszeć, po prostu sie o mnie bała. Tam naprawde było w penym momencie strasznie, mojego kolege ranili. A jak wróciłem do francji zastałem puste mieszkanie.

27.06.2002
19:59
smile
[36]

Pik [ No Bass No Fun ]

Moje zdanie w tej kwestii to zebys nie jechal, a juz napewno nie jechal sam, bylem w podobnej sytuacji i zle sie to skonczylo...

27.06.2002
20:22
smile
[37]

AHA [ Pretorianin ]

Nie mozna generalizaowac. Zwiazek nie powinien ograniczac. Wszyscy, ktorzy nie mieli do kogo wracac po wyjezdzie, niech nie rozpaczaja, widocznie nie byli/ły was warci/te. W takiej sytuacji lepiej przekonac sie o tym wczesniej.

27.06.2002
23:33
[38]

gacek [ Litzmannstadt ]

Moja partnerka od 2 lat wyjezdza do Niemiec. Zawsze na 3 -mce. Miesiąc pobędziemy razem i wraca. Nie ma nic przeciwko temu ale wiadomo jak kogoś się kocha to się tęskini. Narazie nie mamy założonej rodziny więc ten układ nam odpowiada. W czercu 2003 bierzemy ślub i myśle że to wszystko się zmieni, trzeba będzie wszystko ustabilizować i pomyśleć o rodzinie. a jak narzaie ona zarabia tam pieniążki a ja tu i zbieramy na naszą wspólna przyszłośc

27.06.2002
23:37
[39]

rammzes1 [ Generaďż˝ ]

Jestesmy ze soba 6 lat i mamy wspaniala coreczke odpowiedz na pytania brzmi 3x tak

28.06.2002
00:32
smile
[40]

_mixer [ Konsul ]

3-4 misiące to nie tak długo.....no chyba , ze poznasz tam jakąś Helgę czy inną Esmeraldę ;-)))) (przynajmniej tak zawsze jest w telenovelach....on wyjeżdza ,poznaje inną , zakochuje się , potem przejrzy na oczy , ale jest już za późno , bo ta zostawiona już go nie chce znać.... albo okazuje się , ze tamta z dalekiego kraju jest jego siostrą zaginioną przed laty w katastrofie ..:-)))

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.