hugo [ v4 ]
"Pod Rozbrykanym Nazgulem" rozdanie 176
"A droga wiedzie w przód i w przód, choć zaczęła się tuż za progiem...” – czy to nie taką piosenkę śpiewasz, wędrowcu, i wciąż się dziwisz, w jakie to miejsca i czasy zanosi Cię ta droga? I oto zawiodła Cię tutaj, do pogrążonej w półmroku izby. Stoisz w progu i próbujesz odgadnąć, czy znajdziesz tu to, czego szukasz.
Nikt z nas tego nie wie. Może przywiodło Cię tu zmęczenie podróżą; głodny i spragniony, wypowiedz swe życzenie. Może powodowany ciekawością słusznie połączyłeś nazwę tawerny z zupełnie innymi od pełnego zgiełku tu-i-teraz czasami i światami. A może jakiś złośliwy lub niewprawny mag rzucił na Ciebie zaklęcie teleportacji, umieszczając Cię w miejscu, w którym zupełnie nie chciałeś się znaleźć...? Trudno. Jesteś.
I być może jest to ostatni dzień Twojego życia. Starego życia, oczywiście. Teraz nadchodzi Nowe.
Przypatrz się uważnie : to jest karczma. Sam wiesz najlepiej, do czego służą takie miejsca, a to jest szczególne, oferując szeroki asortyment trunków i mieszkańców całego Śródziemia.
Co do trunków – w tej chwili Twój wzrok automatycznie spoczywa na barze - poda Ci je któraś z pięknych dam (czyż inne niż piękne istnieją w Śródziemiu?). Pierwsza z nich, Elfka FoXXXMagda, dawno, dawno temu zainicjowała ideę tego miejsca, nosi zaszczytne miano naszej Pani i wciąż odbywa poważne narady z tajemniczym (aczkolwiek wszystkim doskonale znanym) Strażnikiem. Posiadająca dar snucia przepięknych opowieści Półelfka Nilcamiel przynosi we włosach świeże nowiny ze szlaków i twierdz. Kami, zwana przez niektórych Najpiękniejszą, ma wiele ukrytych talentów (wśród nich ujawniła się ostatnio moc jasnowidzenia), którymi dzieli się jednak nieśmiało. I jeszcze Vilya, zafascynowana słowami w różnych językach oraz ich mocą w piśmie, chętnie porozmawia z Tobą o szeroko pojętej sztuce (gotowania też). Słowa nie są również obce trubadurowi hugo, który przedstawia się: „Hugo, Półelf, Poeta i Bard”, a i jego poezja przemawia głośniej niż czyny ;). Arab, mężny rycerz i podróżnik znający Kraje Południowe, broni honoru kami, a przy okazji dostarcza karczmie kwiaty (twierdząc, że to tylko dla Niej :)). Nieco szerszy zasięg ma obrona LooZ’a, który za cel postawił sobie godnie reprezentować Gondor. Od czasu do czasu widujemy tu również Berena, podobno jednorękiego, a na pewno posiadającego sporą wiedzę o historii i geografii Śródziemia. Natomiast Stitch jest przedstawicielem złowieszczej profesji wiedźmina; mamy jednak wrażenie, ze udało się go spacyfikować... w każdym razie nie przynosi niczego, co upolował. Wieczorami przychodzi do nas Kuzi2 (elfie imię: Sirthfennas), kręci się po karczmie, pije piwo i czasami pali ziele niczym prawdziwy... Hobbit. Okazjonalnie spotkasz tu również tajemniczego Iarwaina Ben-Adara, z uporem godnym maniaka dbającego o wystrój wnętrza. A w podwórzu, w ciemnej piwniczce, tajemnicze eliksiry rozlewa gofer, pojawiając się czasem z nową dostawą samogonu. I kiedy już myślisz, że wystarczy, że poznałeś już wszystkich, blask świecy odbija się od ogromnego topora... To wierny towarzysz badacza przeszłości, Krasnoluda Jolo, który siedzi w jednym z ciemniejszych kątów, wszystko widzi, słyszy i chętnie opowie Ci, jak wykopać z ziemi największe skarby. I jeszcze Nasz Człowiek w Mordorze -- Mysza, dowodzący Orkowym Patrolem i tylko z pozoru stojący po stronie wroga.
Tak... to lista do uzupełnienia, może i Ty się na niej znajdziesz? Może atmosfera zabawy i światło tak pięknie załamujące się w złotym trunku skłonią Cię do zostania tu na dłużej?
Pokłoń się zatem naszemu patronowi Nazgulowi, rzuć trochę resztek żebrzącemu pod stołem Gollumowi, mój skarbie, i przyłącz się do nas. Chętnie wysłuchamy Twych opowieści ...
hugo [ v4 ]
strona - mati menu - Vilya wątek - hugo :)
Faolan [ BOHEMA ]
LooZ ---> sorry, miało wyjść jak najlepiej a wyszło jak jeden z braci Marx...
hugo [ v4 ]
wnętrze - Iarwan
hugo [ v4 ]
Faolan ==> a wodziałeś moją wersję? =====>
Faolan [ BOHEMA ]
oczywiście: broda : moja :) brwi : moje :) - choć lekko podrasowane włosy : zgadnijcie - moje :) - ale też podrasowane
Faolan [ BOHEMA ]
hugo ---> to jest Dexter na rauszu i z moją brodą :))))))
blumschen [ Pretorianin ]
cze, ladnymi zdjeciami tasujcie:) wiem,ze nie ma ,,Waszej pani"ale ja chce piwo, wiec pozwolicie,ze sobie wezme jak ktos jeszcze chce to niech powie trzeba wykorzystac jej nieobecnosc:))))))
hugo [ v4 ]
Faolan ==> brawo! wygrałeś główną nagrodę! wycieczke do szwecji wplaw w jedna stronwe na kosz wlasny! :))
LooZ^ [ be free like a bird ]
dzieki...
hugo [ v4 ]
blumshen ==> jak nie ma naszej pni piwem rządzi założyciel wątku, więc łapy przy sobie!! sam podam....
hugo [ v4 ]
LooZ ==> widzisz, my potrafimy dowartościować każdego, kto twierdzi że może swoim zdjęciem straszyć ludzi na forum....
blumschen [ Pretorianin ]
nie pamieacie, ale jestem jej zastepczynia, prawe reka:) jak jej nie ma to ja jestem:)
Faolan [ BOHEMA ]
LooZ poczekaj jak dorwę jakieś zdjęcie z płomieniami to zrobię z Ciebie pomiot Szatana Buhahaha - kiedyś już miałem takie zamówienie...
blumschen [ Pretorianin ]
a za piwo dziekuje, bylo pyszne
hugo [ v4 ]
blumshen ==> taaak? z tego co wiem pierwsze skrzypce wśród trunków grał gofer....
hugo [ v4 ]
Faolan ==> zeskanuj zapałkę.... :)
blumschen [ Pretorianin ]
jak nie wierzysz to zapytaj Magde, ona Ci wszystko powie
hugo [ v4 ]
no nic, ja muszę się żegnać i idę się uczyć... testów na prawko.. :/ dobranoc blumshen ==> a po co? mnie to wszystko jedno...
LooZ^ [ be free like a bird ]
Ja tez sie powoli zmywam, ide dzisiaj na nocke do kafei wiec nie wiem czy jeszcze bede...
hugo [ v4 ]
jak idziesz na nockę, to na pewno oderwiesz się od tego cs`a i skikniesz na foruma.... prawda?
Faolan [ BOHEMA ]
ja też sie zmyję na chwilę bo święta inkwizycja się wkurza, że siedzę na sieci.... ehhh.... mam dziś pecha...
hugo [ v4 ]
no, teraz już definitywnie: DOBRANOC!
LooZ^ [ be free like a bird ]
Zobaczymy Mosci hugo :)
Faolan [ BOHEMA ]
Beren [ Senator ]
Faolan - niezly ten ogien w tle... moglbys zamiescic jpg zrodlowy (tego ognia) ?
Faolan [ BOHEMA ]
eksplozja bomby atomowej o imieniu fox...
Beren [ Senator ]
Wymieniajac tych zasluzonych a nieobecnych zapomnialem o Iarwainie Ben-Adarze, ktory bywa tu, lecz niezwykle rzadko oraz o Myszy, ktory bywa tu czesciej, ale dawno go nie bylo... Pewnie jeszcze ktos mi sie przypomni...
Faolan [ BOHEMA ]
Wymieniając tak wygląda na to, że prolog karczmy jest już przestarzały...
Beren [ Senator ]
Faolan - ale my wciaz wierzymy, ze oni wroca/nawroca sie ;)
Faolan [ BOHEMA ]
Hmm... a mnie nie ma we wstępie - człowiek widmo:))
Beren [ Senator ]
Faolan - ktos niedawno mowil, ze jemu to nie przeszkadza... a moze to byl LooZ ? nie pamietam... tylko ze za wstep odpowiada Vilya, a jej jak na razie z nami nie ma... wiec sam musisz cos w tym kierunku zrobic ;)
Beren [ Senator ]
a nie, LooZ jednak jest... wiec to ty musiales mowic :PP
Faolan [ BOHEMA ]
Eeee, jak bym się wpisał to tylko w inwektywach o sobie...
Faolan [ BOHEMA ]
A jakby mnie Vilya wpisała to też w inwektywach...
X-Cody [ Zabójca z Liberty City ]
hi all :) jestem i musze spadac :( przykro mi:// zajmijcie sie Gollumem ...;) bye
Beren [ Senator ]
hi Cody... ja niestety tez musze juz spadac, wiec niech Gollumem zajmie sie Faolan ;)
Faolan [ BOHEMA ]
Ej, ja nie potrafię się zajmować dziećmi - ej ludzie.... Pelle, gdzie jesteś jak Cię potrzeba :)))
Queen_Arwen [ Evenstar ]
Wpadłem do was tu na chwilkę - a na zewnątrz ktoś chyba jest ------->
Faolan [ BOHEMA ]
Znikam się dołować, a powinienem się uczyć na anglistykę...
Meeyka [ The Hunter ]
witam ;)
Faolan [ BOHEMA ]
Meeyka [ The Hunter ]
Faolanie: dolujesz sie? dlaczego? ;|
Faolan [ BOHEMA ]
Poczytaj w poprzednim wątku...
Meeyka [ The Hunter ]
wrzucilabym Ci tu troche rozsmieszajacych rzeczy, Faolanie, ale nie jestem przy swoim kompie ;< nie doluj sie :<
Faolan [ BOHEMA ]
Ehhh - mam stany maniakalno - depresyjne - nie wiesz jakie to denerwujące... jak przez półgodziny masz doła a za chwilę się śmiejesz przez półgodziny...
Meeyka [ The Hunter ]
oj wiem... sama tez tak mam... :| ostatnio nawet wiecej niz wczesniej :<
Faolan [ BOHEMA ]
A ja się z tego przez półtora roku wyleczyłem :< i znowu ma to samo, cholera jeszcze mi się rozdwojenie jaźni pogorszy...
Meeyka [ The Hunter ]
ech.... a jaki jest powod tego nawrotu?
Faolan [ BOHEMA ]
Kobieta... - cholera nie chciałem tego pisać - poprostu staram się nie przejmować, a z drugiej strony się przejmuje stąd te stany maniakalno - depresyjne - z jednej strony HA czym się przejmować i się uśmiecham a z drugiej - cholera i parę innych przekleństw...
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Dobry wieczor:) widze ze Karczma znowu odzyla i serce me raduje sie:) blum-->Milo ze wpadlas kochana:) Faolan-->Dziecmi? Do tej pory mialam tylko jedno i to nieslubne...;) hugo-->super przerobiles LooZ^a:P co do dialogów...mam ich mało, ale zamieszczam frgament jednego z nich:) "Nimthiniel wiedziała, iż siostra podjęła ostateczną decyzję, więc przyjęła ją z pokorą. Wzięła konia i zamierzała bez pożegnania z nikim opuścić Imladris, lecz Celebriana ponownie wyszła jej naprzeciw. -Chcę, żebyś to wzięła. –Powiedziała i zawiesiła jej na szyi gwiazdkę z mithrilu, pośrodku której błyszczał biały kamień. -Aa’ menealle nauva calen ar’ malta, Nimthiniel. –I dodała we Wspólnej Mowie: -Jedź na wschód, Pellamerethiel. Moje serce mówi mi, iż niedługo zajdą tam ważne rzeczy, istotne dla całego Śródziemia. Nämarie. "
Meeyka [ The Hunter ]
ja zbyt wiele tlamsze w sobie - nie potrafie przyznac sie do porazki. przez to nerwy zjadaja mnie od srodka :<
Meeyka [ The Hunter ]
a jaaaaaa? ;)
Faolan [ BOHEMA ]
Pelle ---> dzięki "...lecz Celebriana ponownie wyszła jej naprzeciw..." - tutaj się przyczepię do słowa ponownie, ale tylko dla tego, że nie wiem czy wyszła już wcześniej, ale tym się nie przejmuj jest dobrze. Reszta jest w porządku :)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Meeyka-->A dla Ciebie kawa:) Fao-->Wcześniej wyszła jej naprzeciw, wiec sie nie czepiaj;)) dzis nie mam weny, wiec chyba sobie daruję...
Faolan [ BOHEMA ]
Przecież się nie czepiam - poprostu napisałem, że nie wiedziałem - nie bijcie :))) Aby się zrewanżować oto moje drugie opowiadanie - fragment:: Nastała noc. Blask księżyca odbijał się od mokrej, kamiennej drogi. Ludzie zamykali okiennice w oknach swych domostw. Z zaułków wychodzili złodzieje, zabójcy, dusiciele, szabrownicy i koniokrady. Jedynie z okien karczmy widać było falujące, wręcz tańczące światło pochodni. Pod jej drzwi podjechał jeździec, zszedł z konia. Musiał być albo bardzo odważny, albo bardzo głupi. Każdy - czy to przejezdny, czy tym bardziej mieszkaniec wiedział, że Rivenskel słynie w okolicy z największej przestępczości. Jeździec wszedł do karczmy. Żaden z przebywający w niej gości nie zwrócił na niego uwagi. Nie wyróżniał się on niczym szczególnym pośród innych podróżników: miał na sobie stary, zszyty w paru miejscach płaszcz z kapturem, zawieszony u boku, przemoczony chlebak, lekko zardzewiały miecz oraz kuszę. W półmroku, który panował w karczmie, można było dostrzec zamieszanie w rogu, koło szynkwasu. - Przybyszu - dobył się głos z zamieszania - pomóżże nam. - A z czym to macie problem? - odpowiedział nieznajomy. - Przybłąkał nam se tu taki jeden z lasu. - Aha - odparł z przebłyskiem inteligencji w głosie jeździec. - Chodźże! Bo ten elf za bardzo się wierzga! - krzyknął - jaka zimna stal go uspokoi. Przybysz niespiesznym krokiem zbliżał się do harmidru, jednocześnie wyjmując miecz z pochwy. Na twarzy jego rozmówcy pojawił się diabelski uśmieszek i równie szybko znikł a zamiast niego pozostała głęboka szrama po ciosie zadanym mieczem. Elf nie czekał długo. Pochwycił swój Claidheamohmor i jednym szybkim cięciem wzdłuż pasa powalił swojego pierwszego napastnika, błyskawicznie obrócił się na pięcie i siłą impetu skumulowaną przez napawającą go wściekłość, rozciął na pół, od głowy ku kroczu, drugiego zwyrodnialca. Zakapturzony człowiek nie mógł być gorszy, wpadłszy w zaistniały ferwor walki zaczął ciąć oprawców. W klingach mieczy można było dojrzeć odbijające się światło pochodni i świec, a w ich blasku twarze przeciwników wykrzykujące: „Nie! Proszę! Nieee!”. Karczmarz, czym prędzej począł się wycofywać w głąb szynkwasu, po chwili uderzył w ścianę znajdującą się za nim i z trwogi poślizgnął się i przewrócił, wymacał coś pod ręką. Nie była to żadna pałka ani tasak, lecz butelka czegoś, co przypominało pomyje, a co serwował swoim, co bogatszym gościom. Bez namysłu otworzył ją i jednym haustem opróżnił połowę, wykrzywił mordę w grymasie niesmaku i dopił do dna. Po krótkiej chwili walka ustała. Na posadzce, w kałużach krwi leżały kikuty i powykrzywiane ciała niedoszłych morderców. Nad nimi stali elf i człowiek. Goście patrzyli na nich w osłupieniu. Zakapturzony człowiek zamachnął się mieczem i schował go do pochwy a wszyscy jak na rozkaz powrócili do zjadania posiłków i podszczypywania dziewek. Jeździec rzucił trzy sztuki złota na kontuar, popchnął elfa ku drzwiom i sam pospieszył za nim.
LooZ^ [ be free like a bird ]
Pfff.. Dzieki Magda ;\ Ide se..
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Fao-->przeczytalam i zaraz napisze spostrzezenia, ale musze na chwile wyjsc, kota wypuscic na dwor:) zaraz bede i ocenie;)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
LooZ^-->Nie wiedzialam ze jestes!myslalam ze w kafei siedzisz:) a w fiku bedzie cos o Gondorczyku, jesli wiesz o co mi chodzi...;)
Meeyka [ The Hunter ]
ja tez kce byc w fiku! :> nawet w epizodzie.... moge zginac :))))
Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]
Hejka! Wlasnie podjalem decyzje o przeniesieniu egzamu na wrzesien ;-) No i wlasnie nie dostane paly (jako koles sie jutro na to zgodzi) ale sierpien i wrzesien to naprawde istne pieklo bedzie.. A co do fiku to ja tez chce byc, ale nie chce ginac bo kto sie zaopiekuje Kommosem? ;-/
Faolan [ BOHEMA ]
Jolo ----> tym mnie dobiłeś - tzn. przeniesienem na wrzesień...
Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]
Fao, dlaczego? Po prpostu w 2 dni sie nie da tego opanowac nawet przy duzym farcie na 3 wiec to nie ma sensu...
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
hey nie obrazcie sie, ale nie moge zrobic z tego historii Nazgula:D wiec nawet LooZa nie umieszcze, zeby bylo sprawiedliwie, ok;)? ale kiedys mozemy wszyscy razem napisac fika:D? Fao----->wielu rzeczy nie znalazlam, widac ten Kras jest mistrzem faktycznie...powiesz o nim cois wiecej? "Przybłąkał nam se tu taki jeden z lasu." "nam się" nie powinno byc? czy to specjalnie :-)? "i siłą impetu skumulowaną przez napawającą go wściekłość" zwielokrotnioną brzmiałoby chyba lepiej... wow, jestem pod wrazeniem!masz cale opowiadanie? czy piszesz dopiero?
Faolan [ BOHEMA ]
nam się - jest specjalnie, aby podkreślić zacofanie myślowe tego człowieka. Kres, Kres mój mistrz - przybliżę może dzisiaj o ile znajdę chwileczkę czasu... narazie jestem zajęty... przepraszam więc
Meeyka [ The Hunter ]
Pelle: nie mowilam o tym fiku - jakimkolwiek innym ;) kiedys wkleje wam tutaj swoj fik :) e, to nie fik, to moje opowiadanko :)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Meeyka-->Dawaj:) oho, Koryz jest glodny i nie moze sie doczekac az bedzie taki jak ten smok;)) -------->
Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]
Pelle chcialem Ci wyslac jakas ksiazke Kresa bo mam ok 400 ksiazek na kompie (prawie sama fanatstyka) no ale jak na zlosc wlasnie przejrzalem i nie ma Kresa... ;-/
Meeyka [ The Hunter ]
ok, dzis tylko poczatek: Słońce prażylo bezlitośnie. Rycerz stał już od dłuższego czasu przed jaskinią z mieczem gotowym do walki i czuł, że pod pancerzem spływają po nim strużki potu. W dodatku ręce zaczęły mu odmawiać posłuszeństwa od trzymania w górze tego ciężkiego żelastwa. - jak ja nie znosze swojej pracy! - mruknął - i po co mi to wszystko? Sam pancerz waży prawie tyle co ja. I to w tym upale! do tego można jeszcze można zginąć!! trzeba było się wyłamać z rodzinnej tradycji i zostać, na przykład, mnichem. Spokojnie, chłodno i... - i nudno... dopowiedział z przekąsem ktoś z jaskini. Rycerz, przywrócony do rzeczywistości, przypomniał sobie, że ma się bać. - zginiesz. - powiedział, ale nie zabrzmiało to zbyt przekonująco. - akurat. - odpowiedział z wyraźnym rozbawieniem głos. - o żesz ty... - oburzył się rycerz - już ja ci pokażę! Odetchnął głęboko, i z uczuciem zupełnej beznadziei, powoli i ostrożnie wkroczył do jaskini. czekam na komentarze ;)) a moj smok juz tak wyglada jak ten na obrazku :D
Beren [ Senator ]
Wrocilem... Co to jest "fik" ? Magda - "iż niedługo zajdą tam ważne rzeczy..." - raczej wydarzenia, ew cos waznego sie wydarzy... ;P A nad tekstem Faolana bede sie pastwil za chwile :)
Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]
cholera wpedzacie mnie w kompleksy ze ja tylko publikuje w Esensji (nota bene dwa teksty leza na kompie zaczete i nie skonczone, a ja nie mam weny..) Chyba musze zaczac pisac opowiadanie ;-)
Meeyka [ The Hunter ]
macie jeszcze kawalek, ale to koniec na dzis :> Droga prowadziła przez zadziwiająco szeroki, nawet nie taki ciemny korytarz. Wkrótce korytarz ten zaczął się stopniowo rozszerzać, przechodząc w końcu w wielką salę, oświetloną przytłumionym światłem niewiadomego pochodzenia. Rycerz rozejrzał się i zdębiał. Wychowany na tradycyjnych, powtarzanych od pokoleń historiach, podświadomie spodziewał się tutaj stosu ciał, rozszarpanych, rozkładajających się zwłok, a przynajmniej poczerniałych, na wpół rozsypujących się szkieletów swoich nieszczęsnych poprzedników. I dlatego zdębiał. Trupów nie było. Kościotrupów też. Co więcej, nie było nawet śladów krwi. Najgorsze jednak było to, że było tam ZUPEŁNIE pusto. Nie było nawet tych wszystkich skarbów, o których gadali ludzie. No dobra, więc kto tu się odzywał??? Rycerz, zaskoczony, opuścił miecz, który dotąd trzymał kurczowo przed sobą. Dopiero teraz dotarło do jego świadomości, jak bardzo jest zmęczony. Wtem usłyszał cichy, drwiący smiech za swoimi plecami. Przerażony, błyskawicznie odwrócił się, ponownie unosząc miecz. eeeee, w wersji papierowej to sie chyba niezle zmienilo.... tutaj jest ... dosc niedopracowane ;>
Beren [ Senator ]
Meeyka - teraz pastwie sie nad Twoim tekstem :) "stał już od dłuższego czasu przed jaskinią z mieczem gotowym do walki " raczej: stał już od dłuższego czasu przed jaskinią z wyciagnietym mieczem, gotowy do walki... potem jest 2x "mozna"... "z uczuciem zupełnej beznadziei" raczej: z uczuciem rezygnacji... reszta jak dla mnie ok :)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Meeyka-->Nie znalazlam nic czego bym sie mogla przyczepic:D Beren-->Fic = Fanfic = Fanfiction, czyli opowiadanie na podstawie czegoś, np. serialu , filmu lub gry:) ja na razie piszę wylacznie fanfiction, chociaz mam 2 pomysly na prawdziwe powiesci... Jolo-->Wyluzuj, ja tez pisze do gazetki netowej;))----->
Beren [ Senator ]
... powtarzasz slowo "korytarz"... no i slowo "zdebial" jak dla mnie zupelnie tutaj nie pasuje ;) do reszty nie mam zastrzerzen :)) a teraz musze w koncu przeczytac text Faolana, wiec chwilowo nie publikujcie nic wiecej :)
Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]
Pelle---> no wlasnie, a do tego jeszcze piszesz fiki. A ja tylko do gazetki... ;-)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Meeyka-->"nawet nie taki ciemny korytarz" hmm moze po prostu "dość ciemny"? "No dobra, więc kto tu się odzywał??? " może "odezwał", gdyz nie odzywal sie w tej chwili:) a reszta ok:P
Meeyka [ The Hunter ]
uhuhu, myslalam, ze bedzie gorzej :))) a jak z ogolnym odbiorem tekstu? :)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Meeyka-->Spoko, ale...gdzie reszta opowiadania:D? smok zjadl:>? Jolo-->Ty jestes usprawiedliwiony, nie masz czasu na pisanie...tylko sie uczysz i uczysz:(
Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]
Pelle, patrz wyzej, juz sie nie ucze, przynajmniej chwilowo ;-)
Meeyka [ The Hunter ]
Pelle: reszta pozniej ;))) (zreszta, to sie pisze jeszcze ;)
Beren [ Senator ]
Faolan: "zszedł z konia" - zasadniczo z konia zsiadamy, no chyba ze jechalismy na stojaco ;P "W półmroku, który panował w karczmie, można było dostrzec zamieszanie w rogu, koło szynkwasu" - to chyba powinienes podzielic na dwa zdania... "dobył się głos z zamieszania " - moze ze zbiorowiska albo cos... ? "- Aha - odparł z przebłyskiem inteligencji w głosie jeździec" - mam nadzieje, ze to sformulowanie jest swiadomie ironiczne ;) "Claidheamohmor" - no nie, nastepny :)) "wpadłszy w zaistniały ferwor walki " - to zdanie jest zle zbudowane (imho) i nawet nie wiem co miales na mysli... "...a w ich blasku twarze przeciwników wykrzykujące: „Nie! Proszę! Nieee!”. " - sadysta :PP poza tym kilka bledow interpunkcyjnych... ale fajnie sie opowiadanko zapowiada ;) PS. Nie obrazajcie sie za wytykanie tylu bledow - ja tak mam od dziecinstwa :)
Meeyka [ The Hunter ]
Beren: spoko, ja robie tyle bledow stylistycznych, ze wrecz dobroczynne dla mnie jest , jak ktos mi wytknie kilka bledow ;D
Faolan [ BOHEMA ]
Beren ---> spokojnie specjalnie dałem to opowiadanie to moje drugie i poprawiłem w nim od czasu pisania tylko kilka błędów, a Claidheamohmor to poprostu po staroceltycku wielki miecz - Claymore :) Tak jestem sadystą dalej w opowiadaniu jest jeszcze lepiej :) I jeszcze jedno - to opowiadanie pisałem 5 lat temu....
Beren [ Senator ]
Faolan - to teraz zamiesc cos, co napisales niedawno ;)
Faolan [ BOHEMA ]
Beren sam chciałeś :))))
Faolan [ BOHEMA ]
" Ostatnie krople deszczu uderzały rytmicznie, coraz wolniej o kamienny bruk targowiska. None podnosił się z ziemi jednocześnie poprawiając kaptur, aby zaraz znowu upaść od następnego kopniaka wymierzonego w żebra i przetoczyć się kawałek. Wytarł dłonią krew z ust trzymając cały czas kaptur opończy. Wreszcie udało mu się wstać, nie oglądał się, kto go kopnął, nie to teraz było ważne. Ktoś na niego znowu splunął, ktoś popchnął, ktoś uderzył, wreszcie udało mu się wyjść na plac. Woda spływała pomiędzy nierównościami w kamieniach aż do rowów odpływowych, a stamtąd do rzeki przebiegającej przez środek miasta. None obejrzał się na Xylivie, która próbowała się wyrwać z uścisku kilku drabów i stanąć u boku kompana. -Czemu to robisz? On nie jest wart twojej śmierci. Zostaw tego śmiecia i chodźmy… - dziewczyna nie zdążyła dokończyć, zgięła się w pół i zwymiotowała na buty jednego z oprychów, po zadanym przez niego ciosie. None zacisnął pięści, a kości chrupnęły głośno. Obejrzał się na Eliona, zmienił się bardzo odkąd zaczęli podróżować z Xylivie, już dawno nie widział swojego przyjaciela pijanego, albo na jakimś narkotyku, jego oczy nabrały piwnego koloru, a skóra barwy. Przedzierał się właśnie w stronę Xylivie, cały czas trzymając rękę na głowicy miecza. None spojrzał na tłum ludzi otaczających plac, na dużych, spadzistych dachach, pod którymi stali, żeby ochronić się przed deszczem, zaczęły lądować ogromne, piekielnie czarne ptaki o długich, grubych dziobach. Arcykruki. None przestał zwracać uwagi na obelgi skierowane w jego stronę, patrzył na światło odbijające się od mokrego bruku i wdychał podeszczowe powietrze. Wtem mała, wściekle żółta kulka o długim ogonie przebiegła pomiędzy jego nogami. Złapał ją z niezwykłą zręcznością. Firkat wydał z siebie miłe brzmienie i wdrapał mu się na ramię. Mała dziewczynka wyrwała się z tłumu i podbiegła do niego, jej matka próbowała ją przez chwilę złapać cały czas się drąc, jednak nie mogła się przedrzeć przez tłum. -Nie! On ją zabije! Nie dajcie mu jej dotknąć! – Dziecko popatrzyło maślanymi oczyma na zwierzątko siedzące na barku mężczyzny. Zdjął firkata z ramienia i podał go dziewczynce. Ta podziękowała mu. -Masz i wracaj do mamy, tam będziesz bezpieczniejsza niż tutaj. – głos None’a był płynny, dźwięczny i niezwykle miły, jak nigdy dotąd. Patrzył przez chwilę jak dziewczynka wpada w ramiona matki, wreszcie obrzucił wzrokiem swojego przeciwnika. Przywoływacz był niewysokim mężczyzną, z długimi odstającymi bakami i taką samą kozią bródką, wyglądał bardziej jak wilk niż człowiek. W tej chwili przesuwał dłonią w powietrzu tworząc kolejno i jak zauważył None z coraz większą trudnością poszczególne elementy, najpierw lekki wiaterek, potem malutki płomień, trochę wody, aż wreszcie grudkę ziemi. Dokładnie tak jak uczyli w szkole Przywoływaczy i zgodnie z trudnością przywołania od najłatwiejszych do stworzenia i występowania aż do tych najtrudniejszych. Wszyscy patrzyli na ten pokaz umiejętności z zachwytem. Arcykruki zaczęły krakać, jakby chciały zapowiedzieć rozpoczęcie pojedynku. None spojrzał na nie, wyprostował się i zamknął oczy. Nie chciał tu być i zapewne nie walczyłby teraz, gdyby nie sławna wręcz pycha i próżność Przywoływaczy. Idiota stojący teraz przed nim, nie mógł przyjąć przeprosin za to, że został oblany przez przypadek mlekiem, nie mógł, gdyż byłaby to skaza na jego dumie i dumie jego bractwa. None nie miał nic do niego, gdyż rzeczą ludzką jest błądzić, jednak nie mógł już tego dłużej znieść, nienawidził wywyższania się. Otworzył oczy. Przeciwnik był cały spocony, na jego czole i rękach wyskoczyły żyły, a w dłoni trzymał małą pulsującą kulę, zacisnął na niej uścisk aż wniknęła w nią. Opończa None’a zaczęła się palić jak i ręka jego wroga. W tłumie zawrzało od wrzasków i głosów zachwytu. Uśmiechnął się, gdy zobaczył jak Przywoływacz zaczął wywijać płonącą ręka we wszystkich kierunkach. Odpiął klamrę i rzucił opończą w powietrze, ta poszybował a chwilę w powietrzu, po czym spadła na ziemię, paliła się jeszcze przez moment. Jednak nikt na to nie patrzył, wzrok wszystkich był skierowany na zdobiony chaotycznymi znakami i przeplatany złotymi i karmazynowymi nićmi habit noszony przez abominacjonalistów. Patrzyli na jego czaszkę pokrytą wzgórkami, guzami, pomiędzy którymi wyrastały nikłe kępki włosów, z lewej strony pulsowała gruba żyła oplatająca szyje i znikająca gdzieś pod ubraniem. Xylivie spojrzała na podchodzącego do niej Eliona, ten pokiwał przytakująco. Zrobiła minę, która zadawała pytanie: czemu mi nie powiedziałeś? Elion wyciągnął miecz i wbił go między żebra jednego z oprychów. Dziewczyna nie czekała, uderzyła drugiego w kroczę i z zamachu cięła pałaszem w twarz. Ten złapał się za nią i brocząc krwią upadł na ziemię, gdy odwróciła się, aby zadać cios trzeciemu ten już znikał pośród tłumu. Schował pałasz do pochwy i dopięła klamry na butach i kurtce. -Nic ci nie jest. – Elion spojrzał na nią jak na młodszą siostrę. -Tylko kilka siniaków i nie patrz tak na mnie. – Wskazała na niego palcem i ruszyła w kierunku None’a. Złapał ją za ramie i pociągnął do siebie. -Nie idź tam. On sobie poradzi… musi sobie poradzić. None uklęknął na bruku, dotknął dłońmi zimnych kamieni. Uniósł głowę do góry i wydobył z siebie jakiś gardłowy dźwięk. Wszystkie arcykruki wbiły się w powietrze jak na rozkaz. Pochylił głowę i zaczął nucić jedną z abominacjonalistycznych pieśni. Przywoływacz zaczął się koncentrować, mylił gesty, słowa, pobladł na twarzy, a żyły wyskoczyły mu na całym ciele. Ziemia zaczęła drżeć, kamienie w bruku zaczęły powoli się unosić. Kilka z nich poleciało wysoko w powietrze, a z miejsc, gdzie się znajdowały zaczęły wyrastać pnącza, porastały okoliczne domy, aż do dachów, gdzie zawiązywały się w haczykowate wypustki. Plac uwypuklił się pod Przywoływaczem, na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Pnącza wybiły się w górę, zaczęły go oplatać, aż wreszcie uniosły wysoko. Zawył przerażony, a arcykruki zawtórowały temu, zawachlowały skrzydłami i ruszyły w stronę przeciwnika None’a. Ktoś rzucił w niego butelką prosto w głowę, zaczerpnął głębiej powietrza i nucił pieśń dalej. Za chwilę padł na niego cień wyrastających za nim pnączy i unoszących kogoś w powietrze i rozdzielających się na wiele mniejszych rozgałęzień. Uniósł głowę i spojrzał na słup pnączy, ptaki już go odsiadywały. Powietrze zaczęły przecinać krzyki i wrzaski, arcykruki uderzały rytmicznie jak w rytm jakieś melodii. None’m rzuciło w tył, wstał nienaturalnie, mięśnie ciała napięły się do granic możliwości. Wydał z siebie ochrypły krzyk, upadł na ziemię i złapał się za twarz. Z oczu, nosa i ust płynęła posoka, a żyła nabrzmiewała raz po raz. Na ciele otwierały się rany, wreszcie upadł zemdlony w kałuży krwi. Arcykruki odleciały zostawiając za sobą zakrwawione pnącza. Xylivie i Elion przebili się przez oszołomiony tłum i dopadli do abominacjonalisty. -Niech ktoś mu pomoże! Gdzie uciekacie?! To wasza wina! To przez was oni nie żyją! – Xylivie wydzierała się oszołomiona. Wszyscy, czym prędzej opuszczali plac i nie patrząc za siebie. Niedługo zostali sami na targowisku: Xylivie, Elion, None’a i Krwawe Pnącza – jak następnie nazwano to wydarzenie."
Beren [ Senator ]
no... to Ci jutro odpowiem... albo pojutrze... a moze nawet dzis... wieczorem ;P
Faolan [ BOHEMA ]
hehe buahaha
Faolan [ BOHEMA ]
Wpadki, które znalazłem w tekstach zamieszczę jutro bo dziś już mój wzrok skupia się na obrzeżach ekranu monitora i nic nie widzę :))
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Fao-->Ja, tego...no to jest jak pół mojego fika;PP i tez ocenie jutro...zaraz spac ide...[ziew] :)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
aa zapomnialabym-wiecie ze jest juz plakat i oficjalny trailer Dwoch Wiez:)?
Faolan [ BOHEMA ]
Widziałem nieoficjalny trailer - i nie porwał mnie zbytnio...
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Fao-->Hm dla mnie za duzo w nim bylo milosniczek Ariego;> ale ten jest lepszy-wiecej walk i fajna narracja...ale w sumie podobny.
Beren [ Senator ]
Ja widzialem wszystkie trailery - najbardziej podobal mi sie ten zgrywany w kinie :)
Beren [ Senator ]
Ale za to teaser mi sie nie podoba - Arda musialaby byc wklesla, zeby te wieze widac bylo w ten sposob ... ;)
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
dla leniwych bezposredni link a rano musze wstac az o 10:30 :() bo w radiu jest sluchowisku Dwoch Wiez:D
Faolan [ BOHEMA ]
Lecę spać.... ziew.... :)))
Meeyka [ The Hunter ]
Dobranoc ;)))))))) ja tez uciekam ;>
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
e juz lecicie:>? A ja mam wlasnie wene;) napisalam kilka ciekawych zwrotow w pare minut:)))) jutro znowu cos wkleje:) -dobranoc idącym spac;) ja jeszcze popisze...[Wymruczala Elfka, ponownie zamaczajac gesie pióri w inkauscie. Obok niej kiwał się sennie Straznik z fajką pomiędzy zębami...]
Meeyka [ The Hunter ]
ano, jutro jeszcze raz ostatni do pracy.......... potem laba :)
Beren [ Senator ]
W sumie to macie racje... dziwi mnie troche, ze nie ma innego stworzenia, ktore zawsze tu czuwalo... a skoro tak, to chyba powinienem zamknac karczme i udac sie na spoczynek... no chyba, ze ktos tu jeszcze jest ?
Jolo12 [ Lonewolf with Kommos ]
No ja tez juz wycofam sie na z gory ustalone pozycje... ;-) Dobranoc wszystkim
Beren [ Senator ]
grr - moj ostatni post jest nie wazny, za dlugo nie odswierzalem... ale i tak dobranoc - rzekl jednoreki udajac sie do swojego, jakze teraz pustego pokoju...
FoXXXMagda [ Pellamerethiel ]
Nie tak szybko kochani:) Nowy Nazgul Follow the Great Eye------>