GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy i SF cz. CLX

04.10.2006
19:11
[1]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

George R.R. Martin i nie tylko - wielcy pisarze fantasy i SF cz. CLX

W tym wątku rozmawiamy o pisarzach fantasy i s-f, choć zdarzają się również przedstawiciele literatury pięknej. Jeśli czytałeś jakąś ciekawą książkę - napisz o niej. Można też przeczytać coś ciekawego o komiksach. Integralną częścią są także dyskusje batalistyczno-militarne :)

Aha - proszę się nie bać tego Martina w tytule ;-PPP

Wyniki głosowania na wątkowy kanon. Następna edycja w kwietniu 2007.


Fantasy:
1. Martin George R.R. – "Pieśń Lodu i Ognia" - 23 głosy
2. Zelazny Roger – "Amber" - 20
3. Pratchett Terry – "Świat Dysku" - 19
3. Tolkien J.R.R. – "Władca pierścieni" - 19
5. Erikson Steven – "Opowieści z malazańskiej księgi poległych" - 15
6. Cook Glen – "Czarna kompania" - 12
7. Cook Glen – "Detektyw Garrett" - 11
7. le Guin Ursula K. – "Ziemiomorze" - 11
9. Howard Robert E.- "Conan" - 10
10. Anderson Poul - "Trzy serca i trzy lwy" - 9
10. Wagner Karl E. – "Kane" – 9

SF:
1. Herbert Frank - "Diuna" - 21
2. Card Orson Scott- "Gra Endera" - 13
2. Dick Philip K. - "Ubik" - 13
2. Strugaccy Borys i Arkadij - "Piknik na skraju drogi" - 13
5. Heinlein Robert - "Kawaleria kosmosu" - 9
6. Asimov Isaac - 'Fundacja/Roboty" - 8
6. Dick Philip K. - "Opowiadania" - 8
6. Niven Larry - "Pierścień" - 8
9. Haldeman Joe - "Wieczna wojna" - 7
9. Morgan Richard - "Modyfikowany węgiel", "Upadłe anioły" - 7
9. Simmons Dan - "Hyperion" - 7
9. Wells Herbert George - "Wojna światów" – 7
9. Adams Douglas – "Trylogia w pięciu częściach" - 7

Polska fantastyka:
1. Sapkowski Andrzej - "Wiedźmin" (7 na same opowiadania) - 19
2. Zajdel Janusz A. - "Limes inferior" - 17
3. Kres Feliks W. - "Księga Całości" - 14
4. Grzędowicz Jarosław - "Pan Lodowego Ogrodu" - 11
4. Piekara Jacek - "Mordimer Madderin" - 11
6. Lem Stanisław - "Solaris" - 10
7. Dukaj Jacek - "Inne Pieśni' - 9
7. Kossakowska Maja Lidia - "cykl anielski" - 9
9. Ziemiański Andrzej - "Zapach szkła" - 8
10. Sapkowski Andrzej - "Narrenturm" – 7

Inne (horror):
1. Bułhakow Michaił - "Mistrz i Małgorzata" - 14
2. Lovecraft H.P. - "Opowiadania" - 12
3. Eco Umberto - "Imię róży" - 9
4. Carroll Jonathan - "Kraina Chichów" - 7
4. King Stephen - "Mroczna Wieża" - 7
6. King Stephen - "Miasteczko Salem" - 6
6. Orwell George - "Rok 1984" - 6
7. Heller Joseph - "Paragraf 22" - 5
7. King Stephen - "To" - 5
7. Lumley Brian - "Nekroskop" - 5
7. Masterton Graham - "Manitou" – 5

Komiks:
1. Neil Gaiman - Sandman - 9 głosów
2. Garth Ennis, Steve Dillon - Kaznodzieja - 8
3. Polch, Parowski, Rodek - Funky Koval - 7
3. Rosiński, van Hamme - Szninkiel - 7
3. Rosiński, van Hamme - Thorgal - 7
3. Mike Mignola - Hellboy - 7
7. Andreas - Rork - 5
7. Alan Moore, Dave Gibbons - Strażnicy - 5
9. Alan Moore - Liga Niezwykłych Dżentelmenów - 4
9. Frank Miller - Powrót Mrocznego Rycerza (w tym jeden głos na Batmana) - 4

Strony, które każdy fantasta znać powinien:

Serwisy informacyjne:
- Katedra
- Gildia
- Valkiria
- Poltergeist
- Inny Świat
- Terra Fantastica
- Wrak (komiksy)
- Aleja komiksu
- Wielkie Archiwum Komiksu
Magazyny literackie:
- Esensja
- Avatarae
- Fahrenheit
Inne:
- netowa baza danych o książkach
- amatorskie filmy, mamy tam "swojego" człowieka czyli Garretta
- radio internetowe
- dla miłośników Steampunka
- bezpłatne ebooki wydawnictwa Baen
- recenzje i opisy
- recenzje i opisy
- historia zapoczątkowana w Feniksie
Strony czasopism:
- Nowa Fantastyka
- Science Fiction, Fantasy i Horror
- Locus
Strony pisarzy:
- strona autora z tytułu wątku.
- strona o cyklu Stevena Eriksona
- chyba nie trzeba przedstawiać
Grafiki:








Poprzednia część:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5508063&N=1

04.10.2006
19:13
[2]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Założenie nowego wątku to wszystko, na co mnie dzisiaj stać. Odpiszę... kiedyś.

Szenk-->10 października, ale to dopiero pierwsze przełożenie :P

04.10.2006
19:25
[3]

Zyga [ Urpianin ]

Na stronie Zysku przy tytule NAGI BÓG: KAMPANIA pisze: Ta pozycja będzie dostępna w naszym sklepie od: wtorek 10 październik, 2006.
Skoro operują już dniami tygodnia, to poślizg, nawet jeśli będzie, to będzie nieduży.
Ale dla mnie istotniejszy jest zapis:
Już niebawem
NAGI BÓG: WYPRAWA
NAGI BÓG: WIARA
I przydałyby się daty przy tych tytułach. Zwłaszcza przy drugim :D

04.10.2006
19:42
[4]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Zyga-->poprzednio pisało, że 3 października. Może jeszcze o tydzień się przesunie. Ale fakt, najważniejsze to, że nie wiadomo kiedy się ukażą następne tomy. O ile mi wiadomo to tłuumacz nie skończył jeszcze przekładu 2 części, więc poczekamy długo...

04.10.2006
19:48
[5]

hobb [ Centurion ]

NicK-->Nigdzie nie napisałem, że Martin jest dla mnie nudny. Po prostu ostatni tom jest słabszy niż poprzednie, które były znakomite. Erikson jest dla mnie ciekawszy, m.in dlatego, że gdy czytałem po raz trzeci kolejne tomy, wciąż odkrywałem coś nowego - nowe powiązania między postaciami, szczegóły, które wcześniej mi umknęły i co najbardziej mi się podobało: wszystko świetnie do siebie pasuje, np. wątek zaczęty w pierwszym tomie nagle znajduje rozwiązanie w tomie piątym - widać, że autor znakomicie panuje nad rozwojem akcji i planuje ją na wiele tomów naprzód.
"Pieśń Lodu i Ognia" także czytałem trzykrotnie (pierwsze trzy tomy) i są to jedne z lepszych książek, które miałem w swoich rękach. Znamienne jest to, że namówiłem do ich przeczytania około 6 osób (m.in. mama i żona) i wszystkie były zachwycone i czekały razem ze mną na kolejne tomy. Eriksona też polecałem ale nikt nie przebrnął dalej niż kilkadziesiąt stron pierwszego tomu.
I pewnie to także jest przyczyną tego, że bardziej cenię Eriksona, ta jego elitarność :)

04.10.2006
20:30
[6]

NicK [ Smokus Multikillus ]

hobb ---> A ja nigdzie nie napisałem, że dla Ciebie Martin jest nudny... Ostatnie 2 części Martina traktują właśnie w większości o wątkach pobocznych i bardziej nastawione są na kreślenie wnętrz postaci, dlatego do tego odniosłem się pisząc: "Dla Ciebie nudne jest u Martina..." co nie równa się z tym, że Martin jest dla Ciebie nudny, racja?

Nie zgodzę się z tym, że wątek rozpoczęty w tomie I, przemilczany i nagle skończony w tomie V to jakiś majsersztyk. To raczej chore i udziwnione, chyba, że jest to wyjątkowo celowy zabieg, a nie komplikowanie powieści na siłę. Przytoczyłem zresztą bardzo dużo zarzutów jakie mam do Eriksona, a one moim zdaniem dyskfalifikują go w moich oczach. Być może zalety Eriksona, przesłaniają Ci jego wady, albo na wady te nie zwracasz uwagi, bo nie jest to dla Ciebie istotne w powieściach i dlatego Twoja ocena jest zgoła inna od mojej.

04.10.2006
22:04
[7]

Marvell [ Pretorianin ]

Nick--> Ja tez nie bylem taki "tolerancyjny" :P dla Eriksona od początku. Po przeczytaniu "Ogrodów Księzyca" bardzo dawno temu stwierdziłem że poziom chaosu i abstrakcji jest dla mnie za duży żeby uznać książkę za wyżej niż przeciętną i przez bardzo długi czas nie miałem zamiaru czytać dalszych tomów. W ogóle nie rozumiałem czy m ludzie sięzachwycają. I kiedyś z braku alternatyw kupiłem "Bramy Domu Umarłych" i pomimo wszystkich wad pisarstwa Eriksona kopara mi opadła. Jest to jedna z lepszych książek jakie w ogóle czytałem i od tego momentu postanowiłem spojrzeć życzliwszym okiem na całą serię. Owszem czasem trafiają się słabsze tomy czy fragmenty ale postanowiłem się koncentrować nie na wadach tylko na dobrych stronachi dobrze się bawić przymykając oczy na pewne wkurzające mnie rzeczy. I tobie też polecam mniej serio podchodzić do tych książek i zamiast wyszukiwać wad, dostrzec zalety których jest sporo :P i może pewnego dnia stwierdzisz że Malazańska jednak nie jest taka zła :P

05.10.2006
14:52
[8]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Marvell ---> Oby tak się stało. Ale jakby przymykać oczy na wszystkie wady, to każda książka byłaby ideałem ;)

05.10.2006
17:28
[9]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Sorki że nic nie odpisuję, ale mam początek roku akademickiego i związane z tym urwanie głowy. Na pewno jeszcze podyskutuję o Eriksonie i nie tylko - ale nie teraz.... może jutro, bo na razie się zanosi, że będę miał wolne popołudnie.

A na razie moja recka "Powersata" Bena Bovy - cóż, zdarzało mu się lepsze książki pisać.

05.10.2006
21:43
[10]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Marvell ---> Właśnie sobie uświadomiłem, że już czytałem "Bramy Domu Umarłych" i muszę stwierdzić, że mam co do niej mieszane uczucia. Ale ponieważ ja głównie krytykuję podając konkretne powody, to chciałbym usłyszeć konkretne powody dla których Wy lubicie Eriksona. Ale chodzi mi o wymienienie i omówienie tych powodów, a nie coś w stylu: "to była najlepsza książka jaką czytałem". Wolałbym, żeby to było coś w stylu: "Erikson niesamowicie barwnie kreuje bohaterów, każdy z nich jest niepowtarzalną zbitką indywidualnych cech. Biorąc takiego Dujeka np...." i tak dalej. Mam nadzieję, że ktoś się pokusi o zgrupowanie cech serii, które świadczą o jej wartości. No i chciałbym, aby cechy te były poparte jakimiś przykładami, konkretami.

06.10.2006
10:06
[11]

Sójeczka [ Junior ]

NicK, a może Erikson jest dla ciebie za trudny. Jednak dzieła RASa, Elaine Cunningham i G. R. R. Martina to prościutkie, w mierę klasyczne, czytadełka w porównaniu do Malazańskiej (sam przyznajesz, że nie masz zbytniego pojęcia o literaturze fantasy). A twoja lista wad i uchybień, to raczej wyraz czytelniczej bezradności i całkowitego niezrozumienia, niźli rzeczowa analiza serii. Mam wobec tego radę, jeśli chcesz "zrozumieć" o co w tym wszystkim chodzi, co i jak sie zazębia itd., przejrzyj sobie archiwalne numery Fantastyki i analizy "mózgowca" Dukaja.

Pozdrawiam i miłej lektury.


P.S. I przy okazji witam wszystkich forumowiczów.

06.10.2006
10:23
[12]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Sójeczka ---> Widzę, że z braku innych argumentów przechodzisz na 'ad personam'... Co do RAS i EC to się zgadzam, co do G.R.R.M nie. Chyba nie trzeba być znawcą Fantasy, żeby oceniać warsztat pisarza, styl i fabułę, prawda? Zachęcam też do wyjścia zza pleców 'mózgowca' i samodzielnych wypowiedzi.

Poza tym jeśli przeczytałbyś jakie mam zastrzeżenia do Eriksona, to wiedziałbyś, że nie jest to brak zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi. Zachęcam więc do wnikliwszej lektury, żebyśmy wzajemnie przynajmniej wiedzieli o czym dyskutujemy.

06.10.2006
11:07
smile
[13]

Marvell [ Pretorianin ]

Sójeczka---> "Jednak dzieła RASa, Elaine Cunningham i G. R. R. Martina to prościutkie, w mierę klasyczne, czytadełka w porównaniu do Malazańskiej". Hmm nie znam dzieł RASa czy Cunningham, ale czy fakt że coś jest klasyczne mozna zawsze uznać za wadę? A do jakiego typu klasyki odnosisz się w przypadku Martina? Fakt że występują tam rycerze, księżniczki, smoki i cała reszta :P, ale wydaje mi się że Martin raczej wyśmiewa wszelkie konwencje z nimi związane, np obala mit szlechetnego rycerza walczącego w imieniu ucieśnionych dziewic, zawsze postępującego godnie itp. Ale już kompletnie nie rozumiem co masz na mysli piszac, że książki Martina to prościutkie czytadełka, mógłbyś podać jakieś konkretne przykłady? :P

06.10.2006
11:07
smile
[14]

garrett [ realny nie realny ]

Przyznaję, że zacząłem pisac "obronę" :) Eriksona ale zrezygnowałem. Nie lubię rozdzierac ksiązek na kawałeczki by udowadniac co mi się podoba a co nie. Nie mam tez takiego doświadczenia :) aby opisywac poszczególne cechy bohaterów, skupiac się na ich zaletach czy wadach. Szukac wewnętrznej spójnosci, prawdziwosci ich rozterek czy wyborów. Dla mnie ksiązka, w tym przypadku swietny cykl Eriksona, jako całosc ma się podobac albo nie. I choc zdaje sobie sprawę, ze pewnikiem wpływa na to milion maluczkich elementów to sekcji zwłok cyklu robi nie chcę :)

06.10.2006
11:22
smile
[15]

Yans [ Więzień Wieczności ]

Sójeczka ====> Witamy, witamy :) Czyżby czyżyk ?? ;)

NicK ====> Może to trochę brutalne ale ja odniosłem podobne wrażenie, co Sójeczka, odnośnie Twojej krytyki Malazańskiej Księgi Poległych Eriksona. Sam przyznaję, że moje pierwsze spotkanie z Eriksonem i początkowe wrażenia podczas czytania "Ogrodów Księżyca" były typu "Co to za bzdury, czemu zostały wmieszane takie elementy nie pasujące do fantasy i czy ten gość sam się łapie w tym wszystkim ???!!!" (Naprawdę GRRMa czyta się "lekko" i "przyjemnie" ale jego cenię za coś zupełnie innego niż SE). Im bardziej zagłębiałem się w Malazańską, tym bardziej doceniałem kunszt, oryginalność i brawurę SE, nawet jego pompatyczność, która jednak wydaje mi się uzasadniona, biorąc pod uwage rozmach MKP. Właśnie rozmach, a nie kolejne tomy pisane na siłę. Szczególnie urzekło mnie to, że SE pokazuje/opisuje sytuacje (typu bitwy magów, mnogość odmiennych ras o całkiem innych sposobach myślenia, a także "boskie" kulisy wydarzeń), które zazwyczaj w innych książkach komentowane są w sposób "... i po wielkiej bitwie..." albo "...to była straszna i mordercza walka..." lub "...wskutek zdrady, podstępnie zamordowany...", ewentualnie "...to była zemsta boga Yoga...". Znudziły mi się już historie proste jak drut (z końcem oczywistym na samym początku, prące od punktu A do B z klapkami na oczach, no chyba, że pisarz ma taki dar pisania oraz lekkość pióra, że samo czytanie sprawia przyjemność ale to rzadkość) I jak dla mnie mnogość wątków, sposób skomplikowania oraz zakręcenia historii, pojawiające się co i rusz nowe nacje czy postacie typu Karsa Orlong są według mnie w MKP wręcz ogromną zaletą i magnesem, od którego ciężko się oderwać.
PS. A tak swoją drogą, to czemu tak się pastwisz cały czas nad Malazańską ? ;) Czyżby nawet u GRRMa nie znalazłeś żadnych wad ?? A może przeczytaj coś jeszcze, np. Zelaznego, le Guin, Howarda, Wagnera, Tolkiena - będziesz miał większy punkt odniesienia ?! Tylko ostrzegam, że np. taki cykl Amberu Zelaznego wymaga tez trochę cierpliwości ;)

06.10.2006
11:59
[16]

Sójeczka [ Junior ]

NicK, bardzo uważnie przeczytałem twoje zastrzeżenia i wiem jedno, że albo nie zrozumiałeś albo nie jesteś gotowy, na to, co ma do zaoferowania Malazańska księga poległych. Zdaję sobie również sprawę, że moje argumenty nic tu nie zmienią, dlatego też uznałem, iż nie będę ich przytaczał. Wiem z doświadczenia, że to i tak nic nie da (albo dojdziesz do pewnych rzeczy sam, albo...).

I jeszcze jedno, nie bez powodu wmieniłem jednym tchem Martina, Salvatore i Cunningham, zdając sobie z tego sprawę oczywiście, że Martin jest zdecydowanie lepszym pisarzem niż pozostała dwójka. Ponieważ wszyscy oni maja pewną wspólną cechę - nie są zbyt oryginalni. Wszyscy tworzą w konwencji znanej w fantasy od lat. Bierzemy pseudośredniowieczny świat (najlepiej, żeby nie był za bardzo odmienny od tego, co lubi przeciętny zjadacz fantasy), dodajemy szczyptę lub więcej magii i... I to wszystko. Martin, moim skromnym zdaniem, nie wnosi do gatunku fantasy nic, poza rzadko spotykaną na tym polu sprawnością pisarską (a główne walory jego dzieła, mogłyby być również mocnym punktem powieści historycznej lub obyczajowej). Tak więc w przypadku Martina otrzymujemy nie świetną, nowatorską, posuwającą gatunek fantasy do przodu opowieść, a sprawnie napisaną "mydlaną operę" z niezłym wątkiem "obyczajowym", fajnie zakotwiczoną w pseudohistorycznej tradycji. I tyle. Dla mnie to za mało. A poza tym boli mnie to, że gatunek, który bardzo lubię coraz bardziej się „degraduje” i staje coraz mniej fantastyką, a coraz bardziej romansem lub obyczajem.

Erikson i jego twór jest opowieścią zupełnie z innej bajki. Próbą (chyba najlepszą w ostatnim dwudziestoleciu na polu epickiej fantasy) stworzenia oryginalnego świata, pełnego magii, czerpiącego z innych źródeł inspiracji, niż dzieła wymienionych powyżej literatów, kierującego się inna logiką, bardziej obcego, niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni itd. Kreacją, nowatorską konstrukcją, a nie po prostu kolejną historycznoromantycznoobyczajową" niekończącą się serią o losach mniej lub bardziej sympatycznych bohaterów, którzy zakochują się, mają okres, żyją krótko lub długo i pasują bardziej do M jak Miłość niż dobrej powieści fantasy. Bo dla mnie fantasy to ciągle jeszcze przede wszystkim kreacja, pomysłowość, wizjonerstwo. I to wszystko znajduje u Eriksona, a brak mi tego bardzo u Martina i wiekszości innych „tfurców”.

Wracając do ciebie NicKu, obawiam się, że spotkał cię podobny los jak wielu innych, przyzwyczajonych do typowych ksiażek fantasy czytelników. Nagle ze znajomego lądu, wkroczyłeś na obce terytorium, gdzie nic nie przypomina tego co znasz. I co? I poległeś, przy okazji wpisując głupoty i negując coś co ani do ciebie nie trafiło ani czego nie zaakceptowałeś, bądź nie zrozumiałeś. A może to po prostu nie twoja bajka? Nie wiem i prawdę mówiąc nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. I jeszcze jedno, jak na kogoś, kto miał do czynienia z Pierumovem, Rasem, EC i Martinem wysuwasz śmiałe tezy, jak chociażby ta:

Dobija natomiast zupełnie nieoryginalna historia świata i ras, napisana dodatkowo w sposób tak mało strawny, siląc się na starożytne brzmienie, które zamiast ciekawić - jedynie odstręcza.


Co to ma być? Gdzie znalazłeś te superoryginalne kreacje? Czyżby w Forgotten Realms?

Takich kwiatków znalazłem w twoich wypowiedzich sporo. Stąd moja początkowa diagnoza.

P.S. Nie muszę się nikim zasłaniać. Dukaja wymieniłem tylko dlatego, że trudno było mi znaleźć większego czepiacza i jednocześnie kogoś bardziej kompetentnego, niż on. A skoro Dukaj uważa Malazańską za coś wyjątkowego, to może i mój osąd nie jest mylny.

P.S. 2 Martina wbrew pozorom bardzo lubię!!!

06.10.2006
13:51
[17]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Yans ---> Być może za bardzo w ocenie tego co napisałem odnosisz do swoich doświadczeń, zamiast wniknąć głębiej w to co chciałem przekazać. Mi absolutnie fabuła Malazańskiej nie wydaje się skomplikowana. Wręcz jest prosta jak drut. To budowa świata i jego historia są zagmatwane, mnogość i powszechność występowania różnych ras, demonów, ascendentów, etc. Z takiego chaosu łatwo jest klecić fabułę (która u Eriksona jest banalna) bo wszystko można wytłumaczyć boską interwencją, albo wprowadzając nowy element historii świata, o którym nikt do tej pory nie słyszał. To nawet można uznać za bardzo dobry chwyt Eriksona, który zbudował tak skomplikowaną historię aby w dowolnej chwili móc wprowadzić kolejny jej element na potrzeby chwili, albo ciągnięcia wszystkiego dalej.

Ten sprytny zamysł Eriksona pozwolił mu na to, że to nie bohaterowie i ich decyzje tworzą powieść, ale świat i jego historia pchają wszystko do przodu, kierując bohaterami jak marionetkami. I to mi się właśnie nie podoba, bo każde wydarzenie można podpiąć pod siłę wyższą, nie martwiąc się o jej prawdopodobieństwo czy głębszy sens. Gdzieś tam na górze ktoś pociąga za sznurki, nie wiadomo za bardzo kto i dlaczego. Bardzo wygodne i pozwala uniknąć pytań: jak i dlaczego? Podałem Wam przykład bezmyślnych negocjacji z władcami rewirów, kiedy Erikson chciał w końcu coś oddać w ręce ludzi i zupełnie mu to nie wyszło. Cała akcja była niewiarygodna i banalna. Dużo łatwiej schować się za plecami bogów i pradawnych mocy, bo one z niczego nie muszą się tłumaczyć a ich poczynaniami kierują tajemnicze zamysły.

Piszesz, że w innych opowieściach autorzy używają treści typu „to była straszna i mordercza walka”. Otóż Erikson również korzysta z takich zabiegów, choćby w przypadku słynnych już negocjacji z bandziorami. Otóż całą akcję zapoczątkowało mniej więcej jedno i to bardzo zdawkowe zdanie: „Przy pomocy wielkich nakładów środków i bardzo skomplikowanych negocjacji, udało się umówić na spotkanie wszystkich władców rewirów”. Zdanie przytaczam z głowy, ale jego sens został zachowany. Prawda, że zdawkowe? A potem to całe kompromitujące spotkanie i przemawianie do rozsądku bandytów przy pomocy nietrafnych argumentów.

Sójeczka ---> A czy nie przyszło Ci do głowy to, że dla mnie twórczość Eriksona jest zbyt banalna? Co to za argument, że albo czegoś nie rozumiem, albo nie jestem na coś gotowy? Znowu próbujesz mnie obrażać i nie dyskutujesz o sprawie, tylko odnosisz się do mojej osoby. To bardzo niekulturalny sposób dyskusji.

O ile twórczość Martina można z trudem zaklasyfikować jako Fantasy, głównie ze względu na znikomą ilość magii i budowę świata zbliżoną bardzo do naszego, o tyle twórczość Eriksona to taka Mega Fantasy, gdzie demony, bogowie i nadzwyczajne wydarzenia wylewają się niemal rzeką z książki, tak bardzo jest tam od nich ciasno. I tym z pewnością obie serie różnią się diametralnie. Ale przecież w pisarstwie nie tylko chodzi o to o czym się pisze, ale też jak się pisze. I uważam że to „jak” jest dużo ważniejsze od „o czym”. I niestety Erikson wypada tutaj bardzo blado:

- Bohaterowie są płascy, bez jakichś charakterystycznych cech, głębszych rysów osobowościowych.
- Relacje między nimi są banalne i bezbarwne.
- Wydarzenia są słabo umotywowane.
- Wszystkim kieruje siła wyższa i tajemnicze moce, co jeszcze bardziej pogłębia wrażenie marionetkowości bohaterów.

Podsumowując, Erikson w bardzo banalny sposób opowiada dzieje bardzo skomplikowanego świata z bardzo długą i krętą ścieżką historii. Większość motywów działań bohaterów wynika nie z ich potrzeb, czy przekonań a z zamiarów tajemnych sił. Śmierć przestaje mieć znaczenie, bo w odpowiedniej chwili jakiś bóg wyciągnie pomocną dłoń, albo zjawi się nieoczekiwany pomocnik. Zabili go i uciekł...

Już dużo bardziej przemawia do mnie Martin, tam gdy przychodzi na kogoś czas, to śmierć go zabiera i już. Mówisz, że Martin nie wnosi nic do Fantasy. A moim zdaniem wnosi bardzo dużo – ogromną odpowiedzialność za podjęte decyzje i dokonane wybory. Tego właśnie brakuje w Fantasy, a najbardziej u Eriksona. U Eriksona bohater może zrobić dowolną rzecz, a bóg i tak pokieruje jego krokami albo uratuje go w odpowiedniej chwili. Zabija to dramatyzm powieści, bo nie ma się o co obawiać bo i tak wszystko się skończy dobrze. Parana znowu uratuje jakiś bóg albo Anomander Rake i tak dalej bez sensu.

No i na czym polega ta oryginalność Eriksona? Na stworzeniu nieco innego i skomplikowanego świata? Można wymyślić setki takich światów, potrzeba tylko przeciętnej wyobraźni i sporo czasu. Niestety argument o odmiennej logice też do mnie nie trafia. Przecież w wydarzeniach biorą udział w znacznej mierze normalni ludzie o konstrukcji psychicznej podobnej do naszej. Jak więc można stosować jakieś odmienne wzorce postępowań i zachowań ludzkich? Gdyby Erikson zdecydował się na zupełnie obce rasy, to można by rzeczywiście uznać, że miał prawo do kierowania swoimi bohaterami w niestandardowy sposób i z logiką odmienną od nam znanej.

Serię Martina określiłbym jako ‘dramatyczny dokument z elementami fantasy’, a serię Eriksona jako ‘sensacyjną opowieść z innego świata z dużą domieszką fantazji i brakiem realizmu’.


Co to ma być? Gdzie znalazłeś te superoryginalne kreacje? Czyżby w Forgotten Realms?

Ano nie znalazłem ich ani tam, ani u Eriksona. Dla mnie jednak świat i jego historia powinny być tłem opowieści, a nie pierwszym planem. Tak działa ludzki mózg, że aby coś rozumieć, trzeba mieć o tym choć ogólną wiedzę. Jeśli elementy dziejów wprowadza się tak jak Erikson to robi, to można mieć wrażenie, że są one umieszczane na potrzebę chwili, bo akurat tak pasowało pod fabułę. Przecież większość opowieści Eriksona opiera się o zapomnianych bogów, albo i pradawne siły, o których nikt sobie do tej pory nie zdawał sprawy, albo tylko nieliczni. W ten sposób można ciągnąć opowieść teoretycznie w nieskończoność. Wystarczy tylko wymyślać kolejne części układanki, albo w razie potrzeby sięgnąć w historię jeszcze dalej, przed pradziadków najbardziej starożytnych ze starożytnych. Mało tego! Ja bym nawet sięgnął do przyszłości! To by dopiero było, gdyby pojawił się jakiś bóg z przyszłości i chciał interweniować w przeszłość, aby zmienić bieg wypadków. Ha! Jestem oryginalniejszy od Eriksona ;)

06.10.2006
17:11
smile
[18]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Szenk, elf - albo ktoś inny :)
Jest ktoś zainteresowany przygarnięciem książki "Narzędzia mroku" Alfreda Price'a? Przyszła do Katedry przez pomyłkę, a wydawca nie chce z powrotem, bo szkoda zachodu. Proponuję wam, bo w tych tematach się obracacie, a lepiej by książka trafiła do kogoś, kto jest nią zainteresowany, a nie pokrywała się kurzem np. u mnie na półce.

A tak poza tym to Hamilton już został przełożony na 17 października :D

06.10.2006
20:16
smile
[19]

Zyga [ Urpianin ]

A tak poza tym to Hamilton już został przełożony na 17 października
Przyznaj się. Użyłeś swoich wpływów? ;-D

06.10.2006
22:14
smile
[20]

eros [ elektrybałt ]

To byla taka spokojna (moze nawet flegmatyczna) karczma, dopoki nie wpadli tutaj NicK i sojeczka...

06.10.2006
22:18
smile
[21]

NicK [ Smokus Multikillus ]

eros ---> A ja myślałem, że taki ze mnie spokojny chłopak, a tu masz... ;) Tylko coś pecha do dyskutantów mam, albo im się pisać nie chce, albo nie mają czasu ;)

06.10.2006
22:24
smile
[22]

artaban [ swamp thing ]

NicK --> Ja już nawet smażyłem posta w obronie Twoich poglądów, ale jak miałem z pół strony to odświeżyłem i zobaczyłem, że sam sobie poradziłeś :) A jako że nie lubię się powtarzać - to skasowałem, bo poza kilkoma odwołaniami do klasyków literatury pisałem to samo. Na razie masz moje pełne poparcie :)

06.10.2006
22:50
[23]

eros [ elektrybałt ]

Musze przyznac, ze wspolczuje NicKowi. Nie czytalem Eriksona, nie znam jego dziel, nie jestem wiec w stanie formulowac zadnych tez zwiazanych z MKP, ale jesli idzie o rzeczowy spor pomiedzy NicKiem kontra reszta swiata to stawialbym na tego pierwszego. Chlopak odrobil lekcje, przeczytal swoje i potrafi wyciagnac z tego konkluzje, cale akapity konkluzji. Na co dostaje odpowiedz typu - nie znasz sie. To troche smieszna odpowiedz, tzn. smieszna jesli robimy to dla zgrywu, ale juz troche niestosowna jesli jest ona na serio.
Co Martin wniosl do fantasy? A co ktokolwiek naprawde wniosl do fantasy od czasow Tolkiena? Bo mnie sie zdaje, ze swoim nastepcom zostawil on plan jaki dom maja budowac, a zmienic moga tylko material. Juz powazniej: Martin wniosl do fantasy zelazna konsekwencje historii, brutalna rzeczywistosc, ktora niewiele ma wspolnego z fajnymi ksiazeczkami o elfach tanczacych wsrod drzew i krasnalach kopiacych dziury w ziemi lub ewentualnie pracowicie mozalacymi sie nad kowadlem (ech te baldursowskie "full plate and a pack of steel" ;)). To nie jest gladka opowiastka, ktora dzieje sie odtad dotad i kieruje sie wlasnymi regulami. Tu reguly sa jasne - ustala je nie magia czy boska interwencja tylko szara nie-magiczna rzeczywistosc, wiezy krwi, osobiste urazy i animozje, ekonomia, wzajemne powiazania klanowe maja wieksze znaczenie niz piesni (spiewane przez bardow lekkoduchow). Momentami zdaje sie ze czytamy powiesc historyczna, momentami ze fantasy, to juz nie jest bajka. Tym sie zyje, to sie czuje (i te opisy Martina, kolege zawsze wkurzaly opisy posilkow i uczt, bo nie mogl sie oderwac od lektury, nawet gdy byl glodny).

06.10.2006
22:57
[24]

eros [ elektrybałt ]

Wszystkim kieruje siła wyższa i tajemnicze moce, co jeszcze bardziej pogłębia wrażenie marionetkowości bohaterów.
Klasyczne Deus ex machina, symbol kiepskich rozwiazan fabularnych.

06.10.2006
23:24
smile
[25]

Van tharp [ Legionista ]

a pamiętacie "Misery" Stephena Kinga i to co panna Wilkes zrobiła Paulowi Sheldonowi (chyba tak się nazywał?) za to, że odważył się oszukać ją - czytelniczkę!!! - i zastosował deus ex machina, ten stary jak świat literacki chwyt w nowej książce o Misery? ;))

07.10.2006
08:09
[26]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Khem,

jak jakiś mieszkaniec Wrocławia chce sie ze mna spotkać, to ok. 14.30 powinienem się kręcić koło pręgierza - jak wyglądam to jest gdzieś w poprzednich częsciach. Mój telefon można wyciągnąć od składu warszawskiego z wwwaisu :)

07.10.2006
08:54
[27]

Szenk [ Master of Blaster ]

Abstrahując od tego, kto ma w tym "sporze" rację - jest co poczytać, a o to w wątku poświęconym literaturze chyba chodzi :D

Nie podejmuję się stanąć po czyjejkolwiek stronie - dla mnie Erikson, jak już pisałem, sytuuje się powyżej stanów średnich: nie jest to może arcydzieło, ma wiele braków, co w wielu miejscach słusznie wytknął mu NicK, ale pomimo tego czyta się dobrze, a złożoność świata i wielowątkowość robi wrażenie. Jak ktoś lubi spędzać wiele czasu nad domysłami i wyszukiwaniami wielu subtelności i powiązań, znajdzie tu pole do popisu. Nie każdemu jednak taka literatura może przypaść do gustu - mnie samego denerwowały różne elementy, które innemu mogą się akurat podobać, ale ogólnie nie przeszkadzały mi aż tak w lekturze, żeby Eriksona "znielubieć".

Nie chciałbym tylko, żeby emocje wzięły górę nad mniej lub bardziej rzeczowymi argumentami. Na przykład fakt, że niektórzy nie cierpią CK (i Goodkinda :P) nie przeszkadza mi wcale w szanowaniu "oponenta" i przyjemnym spędzaniu czasu na wzajemnej wymianie myśli, przekonań, upodobań i własnego zdania ubranych w formie postów zamieszczanych w wątku :)

Wracając zaś do rzeczowej dyskusji na merytoryczne argumenty - napiszę krótko: o niektórych pozycjach może i potrafiłbym dyskutować w ten sposób - kiedy jakiś element danej książki wybitnie "rzuci mi sie na oczy".
Najczęściej jest jednak tak, że dana powieść/opowiadanie po prostu mi sie podoba (nie wiem, czy z powodu warsztatu literackiego, jakiejś postaci, czy ogólnego klimatu), a inna nie - i nie potrafię dokładnie wymierzyć, który element danego dzieła wpływa na moją ogólną ocenę; na to, czy czyta mi się go z zainteresowaniem, czy rzucam go po godzinie w kąt i nigdy do niego nie wracam. Tak samo, jak nie potrafiłbym powiedzieć, dlaczego np. uwielbiam grochówkę i fasolkę po bretońsku, a nie cierpię czerwonej kapusty, albo zupy owocowej :)

------------------------------------

Shadowmage ---> Może el f będzie chetny. Mnie bardziej interesuje człowiek, jego losy, dzieje i - że tak powiem - codzienne życie w różnych epokach i na tle wydarzeń historycznych, niż dzieje i historia techniki, a z tego, co wyczytałem o tej książce należy ona do tej drugiej kategorii.
Ale dziękuję za propozycję :)

07.10.2006
10:38
smile
[28]

Marvell [ Pretorianin ]

Ja też raczej czuję dużą sympatię do Eriksona niż uważam jego dzieła za jakieś wybitne, lubie klimat tych książek no i przede wszystkim bohaterów, którzy na pewno są nietuzinkowi, barwni i oryginalni, no bo w jakich książkach mozna znależć kogoś takiego jak Anomander Rake, Szybki Ben i długo by jeszcze wymieniać. Aco do samej opowieści to wydaje mi się że Erikson obrał konwencję gry. Mamy przecież "talię smoków" Bogowie walczą ze sobą ale ta walka przypomina raczej rozgrywkę na szachownicy , "zwyczajnych" bohaterów wykorzystują jak pionki w swojej grze pociągając za sznurki jak marionetki. Jednak okazuje się że nie każdym śmiertelnikiem da się manipulować, a dodatkowo praktycznie każdy z nich może stać się ascendentem i dorównać "bogom" stając się tym ssamym przeciwnikiem z którym trzeba się liczyć. No i jak to w grze wszystko może się zdarzyć, martwego bohatera można ożywić za pomocą "boskiej interwwencji", można zawiązywać kompletnie nieprawdopodobne sojusze w celu pokonania przeciwnika, przywołać domona do pomocy itp. Stąd też cała historia Malazańskiej Armii to tylko tło, relacje między bohaterami mocno uproszczone, dialogi pełne jakiś niedomówień, symboliki nieraz ciężko zrozumiałe jak na przykład podczas "gry" Skrzypka w "Łowcach Kości", ogólnie całość mocno abstrakcyjna i często nielogiczna. Dlatego chociaż zgadzam sie w duzym stopniu z zarzutami Nicka, przymykam oczy na wszystkie "wady" i nie traktując Malazańskiej zbyt poważnie staram się dobrze bawić :P

07.10.2006
15:59
smile
[29]

Sójeczka [ Junior ]

No dobra, miałem już sobie dać spokój, ale nie mogę się powstrzymać.

NicK postaram się ustosunkować do twojej wypowiedzi punkt po punkcie:

O ile twórczość Martina można z trudem zaklasyfikować jako Fantasy,

To fantasy. Nie mają co do tego wątpliwości krytycy, czytelnicy i sam autor.

tyle twórczość Eriksona to taka Mega Fantasy, gdzie demony, bogowie i nadzwyczajne wydarzenia wylewają się niemal rzeką z książki, tak bardzo jest tam od nich ciasno.

To prawda i tak ma być. Takie jest założenie, z którym ty najwyraźniej nie możesz sie pogodzić.

Ale przecież w pisarstwie nie tylko chodzi o to o czym się pisze, ale też jak się pisze. I uważam że to „jak” jest dużo ważniejsze od „o czym”. I niestety Erikson wypada tutaj bardzo blado:

- Bohaterowie są płascy, bez jakichś charakterystycznych cech, głębszych rysów osobowościowych.
- Relacje między nimi są banalne i bezbarwne.
- Wydarzenia są słabo umotywowane.
- Wszystkim kieruje siła wyższa i tajemnicze moce, co jeszcze bardziej pogłębia wrażenie marionetkowości bohaterów.


Niajwyrażniej jesteś przyzwyczająny do romansowo-obyczajowego portretowania bohaterów, jakie jest teraz brdzo modne w literaturze fantasy. Tak nie musi być. Erikson wykorzystuje tu troche inną metodę, bliższą tej, z której korzystają autorzy science fiction. A poza tym od kiedy bohaterowie muszą być pierwszoplanowymi bohaterami ksiażki. U Eriksona bohaterem jest świat (powiedział to już w pierwszym wywiadzie). Erikson chce, że to świat zanalazł sie na pierwszym miejscu, wbrew panującym w literaturze fantasy trendom, które przesuwaja niebezpiecznie gatunek w stronę słabych powieści fantasy i łzawych romansideł.

Podsumowując, Erikson w bardzo banalny sposób opowiada dzieje bardzo skomplikowanego świata z bardzo długą i krętą ścieżką historii. Większość motywów działań bohaterów wynika nie z ich potrzeb, czy przekonań a z zamiarów tajemnych sił. Śmierć przestaje mieć znaczenie, bo w odpowiedniej chwili jakiś bóg wyciągnie pomocną dłoń, albo zjawi się nieoczekiwany pomocnik. Zabili go i uciekł...


Ciągle nie rozumiesz, co jest grane. Erikson nie tworzy mocno osadzonej w rzeczywistości, bądź kolejnego "Koła czasu". Wszystkie te zdarzenia są częścią jego krecji, stanowią logiczną całość i maja głębszy sens. Ponownie odsyłam do recenzji Jacka Dukaja i artykułów Eryka Remiezowicza na Esensji. Nie dlatego, żeby się kimś zasłaniać, ale dlatego, że obaj przeanalizowali Malazańską bardzo wnikliwie i rzetelnie.

Już dużo bardziej przemawia do mnie Martin, tam gdy przychodzi na kogoś czas, to śmierć go zabiera i już. Mówisz, że Martin nie wnosi nic do Fantasy. A moim zdaniem wnosi bardzo dużo – ogromną odpowiedzialność za podjęte decyzje i dokonane wybory. Tego właśnie brakuje w Fantasy, a najbardziej u Eriksona. U Eriksona bohater może zrobić dowolną rzecz, a bóg i tak pokieruje jego krokami albo uratuje go w odpowiedniej chwili. Zabija to dramatyzm powieści, bo nie ma się o co obawiać bo i tak wszystko się skończy dobrze. Parana znowu uratuje jakiś bóg albo Anomander Rake i tak dalej bez sensu.

A skąd ty możesz wiedzieć, co Martin wnosi do fantasy, czy jest wtórny, czy też nie. Przecież przeczytałeś tylko ksiażki 5 autorów (a może nie?). Dla mnie Martin pod względem konstrukcyjnym jest wtórny. Jego bohaterowie (ich dążenia) są kalkami znanych mi z dziesiatek powieści . Jedyną rzeczą, którą Martin sie broni jest jego warsztat pisarski, umiejętność portretowania bohaterów, ale poza tym, to już gdzieś wszystko było...

Ten ostatni zarzut to ponowne niezrozumienie konwencji. Tak ma być. Jest to zgodne z logiką świata i opowieści. Twój zarzut byłby zrozumiały w przypadku powieści takiej jak Gra o tron, ale Erikson nie tworzy pseudohistorycznej fantasy, w której obowiazują ograniczenia, logika, schematy fabularme naszego świata. Jego dzieło to próba stworzenia czegoś nowego, przynajmniej na polu epickiej odmiany fantasy. Ty jednak, powtarzam to ponownie, nie możesz tego wiedzieć, bo jak sam się do tego przyznałeś, nie masz pojęcia o tym gatunku.

No i na czym polega ta oryginalność Eriksona? Na stworzeniu nieco innego i skomplikowanego świata? Można wymyślić setki takich światów, potrzeba tylko przeciętnej wyobraźni i sporo czasu. Niestety argument o odmiennej logice też do mnie nie trafia. Przecież w wydarzeniach biorą udział w znacznej mierze normalni ludzie o konstrukcji psychicznej podobnej do naszej. Jak więc można stosować jakieś odmienne wzorce postępowań i zachowań ludzkich? Gdyby Erikson zdecydował się na zupełnie obce rasy, to można by rzeczywiście uznać, że miał prawo do kierowania swoimi bohaterami w niestandardowy sposób i z logiką odmienną od nam znanej.

Na tle innych pisarzy fantasy Erikson jest oryginalny i ponownie ty tego nie możesz wiedzieć. I uwierz mi setki speców od literatury fantasy (krytyków, pisarzy, znających dobrze gatunek czytelników) analizowało tę serię na wszelkie sposoby. I dostrzegło i sens i logikę i oryginalność. Jeśli ty tego nie widzisz, to ja ci w żaden sposób nie otworzę oczu. Nie ta karma.

Ano nie znalazłem ich ani tam, ani u Eriksona. Dla mnie jednak świat i jego historia powinny być tłem opowieści, a nie pierwszym planem.

Juz o tym wspominałem. U Eriksona to świat jest na pierwszym miejscu. To o świecie, jakimś kawałku jego historii chce opowiadać nam autor. I robi to z zupełnie innej perspektywy niż Martin. W końcu jest archeologiem i antropologiem z wykształcenia. To widać w tej opowieści. Na każdym kroku.


07.10.2006
21:21
[30]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Sójeczka ---> Masz bardzo konfrontacyjny styl dyskutowania, co podkreślam już po raz któryś. Ja też jestem w tym niezły, ale rzadko stosuję, bo zamiast rozmawiać o tym co istotne, skupiamy się na "dowaleniu" drugiej stronie. Ale cóż, przyjmę tym razem Twoją taktykę i zobaczymy jak mi pójdzie.

To fantasy. Nie mają co do tego wątpliwości krytycy, czytelnicy i sam autor.

Widzę, że kolega ma wyraźne problemy z wyczuwaniem intencji wypowiedzi, albo świadomie udaje mniej pojętnego niż jest w rzeczywistości. Ale postaram się to spokojnie wytłumaczyć tak, jakbym dziecku tłumaczył. Otóż w serii Martina występuje w porównaniu do innych przedstawicieli gatunku stosunkowo niewiele elementów Fantasy. W większości występują one jako mity, echa starych opowieści, albo doświadczyć mogą ich tylko nieliczni. Nie mniej istnienie tych elementów ma znikomy wpływ (może poza jednym przypadkiem) na wydarzenia w świecie i nawet jeśli występują, ich zasięg jest mocno lokalny i traktowany bardziej jako ewenement, wytwory bujnej wyobraźni, niźli coś oczywistego. Dlatego też pozwoliłem sobie wypowiedzieć we własnym imieniu (pomijając to, co inni na ten temat sądzą, a w tym i sam autor) takie, a nie inne sformułowanie. Dla mnie jest to oczywiście Fantasy, choć na pograniczu fabularyzowanej powieści historycznej.

Niajwyrażniej jesteś przyzwyczająny do romansowo-obyczajowego portretowania bohaterów, jakie jest teraz brdzo modne w literaturze fantasy. Tak nie musi być. Erikson wykorzystuje tu troche inną metodę, bliższą tej, z której korzystają autorzy science fiction. A poza tym od kiedy bohaterowie muszą być pierwszoplanowymi bohaterami ksiażki. U Eriksona bohaterem jest świat (powiedział to już w pierwszym wywiadzie). Erikson chce, że to świat zanalazł sie na pierwszym miejscu, wbrew panującym w literaturze fantasy trendom, które przesuwaja niebezpiecznie gatunek w stronę słabych powieści fantasy i łzawych romansideł.

Nie jestem przyzwyczajony do konkretnego portretowania bohaterów i nie znam się na modach panujących w literaturze Fantasy. Wiem jednak, że mi osobiście nie przypadł do gustu świat i jego historia w roli głównego bohatera, gdyż świat jest na tyle prawdziwy, na ile prawdziwi są zamieszkujący go 'ludzie'. Jeśli oni są sztuczni i nienaturalni, to i ich świat takowym się jawi. Jedno nie może być oderwane od drugiego. A nawet jeśli Erikson chciał się przeciwko czemuś przeciwstawić, to przeciwko partaczom, a nie konkretnemu stylowi. Jakość twórczości nie zależy od mody czy trendu, albo stylu, ale od samych pisarzy i od tego w jaki sposób wykonują swoją pracę. W każdym trendzie, czy modzie można znaleźć zarówno laików jak i mistrzów. Dlatego też dla mnie stosowanie tego, czy innego sposobu portretowania bohaterów nie ma żadnego znaczenia i wpływu na jakość powieści. To tylko inna forma przedstawienia, nie mająca wpływu treść.

Ciągle nie rozumiesz, co jest grane. Erikson nie tworzy mocno osadzonej w rzeczywistości, bądź kolejnego "Koła czasu". Wszystkie te zdarzenia są częścią jego kreacji, stanowią logiczną całość i maja głębszy sens. Ponownie odsyłam do recenzji Jacka Dukaja i artykułów Eryka Remiezowicza na Esensji. Nie dlatego, żeby się kimś zasłaniać, ale dlatego, że obaj przeanalizowali Malazańską bardzo wnikliwie i rzetelnie.


Och, mógłbym napisać to samo: ciągle nie rozumiesz. Niech te zdarzenia będą sobie najlogiczniejszą z całości i mają różne głębie sensu. Dopóki wszystko dzieje się między plastykowymi bohaterami, w nad wyraz udziwnionym i pretensjonalnym świecie, to te zdarzenia nie wyjdą nigdy dalej, niż pozwalają im na to ludzie i istoty, z którymi są związane. Wielkie dzieła nie wychodzą spod rąk partaczy, tak samo jak wielkie rzeczy nie powinny być udziałem miernie fabularnie naszkicowanych istot. Posuńmy rzecz do absurdu, dla lepszego zobrazowania. Cóż z tego, że narrator pięknie ciągnie opowieść, jeśli po chwili okazuje się, że to tylko uzdolniony oratorsko zbieracz ołowianych żołnierzyków i opowiada on wymyślne wydarzenia, które rozgrywają się na planszy pomiędzy jego figurkami. Można się wsłuchać w opowieść, ale czy przejąć się losem jej ołowianych bohaterów? Niestety opowieść to nie tylko same wydarzenia, ale także bohaterowie, którzy biorą w nich czynny udział, często są ich siłą sprawczą, albo niosą ich konsekwencje na swych plecach. Nie da się niestety tych elementów od siebie oderwać, a jakość każdego z nich, ma bezpośrednio wpływa na drugi.

A skąd ty możesz wiedzieć, co Martin wnosi do fantasy, czy jest wtórny, czy też nie. Przecież przeczytałeś tylko ksiażki 5 autorów (a może nie?). Dla mnie Martin pod względem konstrukcyjnym jest wtórny. Jego bohaterowie (ich dążenia) są kalkami znanych mi z dziesiatek powieści . Jedyną rzeczą, którą Martin sie broni jest jego warsztat pisarski, umiejętność portretowania bohaterów, ale poza tym, to już gdzieś wszystko było...

Och, mógłbym powiedzieć, że zapoznałem się ze zdaniem wielu ludzi na ten temat, przeczytałem wiele recenzji, poza Fantasy przeczytałem setki, albo i tysiące książek. No i oczywiście czytałem serię G.R.R.M. Poza tym, fakt, że wspomniałem raptem o 5 pozycjach czy autorach, nie oznacza automatycznie, że są one jedynymi z jakimi miałem styczność. G.R.R.M. przynajmniej mnie czymś zaskakiwał i o dziwo, udawało mu się to przy użyciu, jak to mówisz, wtórnych metod konstrukcji i przekalkowanych bohaterów. Erikson mimo swojego niespotykanego arsenału i niezwykle innowacyjnych metod jakoś nie wywarł na mnie większego wrażenia i nie zaskoczył niczym nadzwyczajnym. To znaczy zaskoczył... ale w negatywnym tego słowa znaczeniu, wywołując czasem ból głowy, albo uśmiech pobłażania na twarzy.

Ten ostatni zarzut to ponowne niezrozumienie konwencji. Tak ma być. Jest to zgodne z logiką świata i opowieści. Twój zarzut byłby zrozumiały w przypadku powieści takiej jak Gra o tron, ale Erikson nie tworzy pseudohistorycznej fantasy, w której obowiazują ograniczenia, logika, schematy fabularme naszego świata. Jego dzieło to próba stworzenia czegoś nowego, przynajmniej na polu epickiej odmiany fantasy. Ty jednak, powtarzam to ponownie, nie możesz tego wiedzieć, bo jak sam się do tego przyznałeś, nie masz pojęcia o tym gatunku.

To ja dziękuję za takie „tak ma być” – mi to nie odpowiada i chyba mam prawo do tego, aby jednocześnie nie zostać okrzykniętym odszczepieńcem i bluźniercą. Taka konwencja wybitnie mi nie leży. Wolę porządną pseudo-historyczną Fantasy z jej wtórnymi ograniczeniami, niźli „sen szaleńca” z wieloma niedociągnięciami i narzucającą się sztucznością. Ale oczywiście ja nic nie mogę wiedzieć... Pragnę jednak nadmienić, że nie dyskutujemy tutaj o gatunku jako całości, ale o konkretnych wybranych z niego pozycjach, prawda? Poza tym kolejny raz, świadomie, bądź nie, nawiązujesz do nieładnej metody dyskusji, poprzez podważenie kompetencji oponenta do wypowiadania się na dany temat. Zapewniam Cię jednak, że inteligentnemu człowiekowi wystarczy przeczytać 5 pozycji danego gatunku i zrozumie więcej, niż idiota, który przeczytał setki pozycji. Oprócz tego istnieje też coś takiego, co zwie się „zdrowy rozsądek” i zapewnia on poprawność oceny z 50 % pewnością.

Na tle innych pisarzy fantasy Erikson jest oryginalny i ponownie ty tego nie możesz wiedzieć. I uwierz mi setki speców od literatury fantasy (krytyków, pisarzy, znających dobrze gatunek czytelników) analizowało tę serię na wszelkie sposoby. I dostrzegło i sens i logikę i oryginalność. Jeśli ty tego nie widzisz, to ja ci w żaden sposób nie otworzę oczu. Nie ta karma.


Ach i zapewne wszyscy krytycy i pisarze i znający się czytelnicy są zgodni w swej ocenie, tak? A jeśli się nie zgadzają, to znaczy, że są ślepi i trzeba tylko znaleźć sposób, żeby otworzyć im oczy? Zapewniam Cię, że co najwyżej mają inne gusta, albo nieco inną wrażliwość na różne kwestie. Z pewnością nie są to ślepi, przygłupi i nie potrafiący docenić piękna ignoranci.

Juz o tym wspominałem. U Eriksona to świat jest na pierwszym miejscu. To o świecie, jakimś kawałku jego historii chce opowiadać nam autor. I robi to z zupełnie innej perspektywy niż Martin. W końcu jest archeologiem i antropologiem z wykształcenia. To widać w tej opowieści. Na każdym kroku.


Oj widać, widać. A nie ma tam przypadkiem jakiegoś wykształcenia bliższego literaturze?

08.10.2006
01:04
smile
[31]

Van tharp [ Legionista ]

NicK - jestem pełen uznania dla Twojego sposobu prowadzenia dyskusji. Osobiście nie czytam w ogóle fantasy (znam tylko dwa pierwsze tomy "Amber" Zelaznego, "Diunę" Herberta... hehehe ;), Le Guin, Tolkiena i coś tam jeszcze) gustuję raczej w hard s-f, więc jako osoba całkowicie obiektywna i nie znająca ani Eriksona, ani Martina, przyznaję że Twoje argumenty są bardziej przekonywające niż Sójeczki i jeśli wyczerpię moje zapasy twardej fantastyki, to szybciej chwycę się za Martina niż Eriksona. A i ta "Czarna kompania" mnie korci :))

08.10.2006
17:08
smile
[32]

Zyga [ Urpianin ]

Van tharp ---> Jeśli gustujesz w hard SF, to CK Cię nie powali na kolana :D
BTW. Diuna jest raczej zaliczana do SF niż do fantasy, choć jako (również) zwolennik hard SF rozumiem Twój punkt widzenia ;D

09.10.2006
19:43
[33]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Van tharp ---> Dzięki za słowa uznania ;) Przeczytam jednak Eriksona do końca, żeby mieć pełen ogląd sytuacji. Zawsze staram się wszystko czytać do końca, no chyba, że coś było by zupełnym dnem dla mnie. Martina szczerze polecam. Trzeba nastawić się jednak na to, że wątki zawiązują się dość wolno, a akcja raz pędzi do przodu, innym razem może znacznie zwolnić.

Nie wiem czy krzywo patrzyłem, ale nie widziałem w księgarniach CK. Będę musiał przejść się do mojej osiedlowej księgarni, gdzie dział Fantasy jest kilka razy większy niż w Empikach. Prawdę mówiąc, to przymierzałem się do Robin Hobb. Czytałem też w jednej z recenzji, że ostatnia część jej serii została mówiąc łagodnie skopana, gdyż zamiast zakończenia 'w akcji', mamy jakąś dziwną relację, czy opis zdarzeń z naciskiem na tłumaczenie motywów bohaterów.

09.10.2006
20:09
[34]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Mi tam też argumentacja NicKa się podoba, choć się z nią nie zgadzam i mam odmienne opinie :d Ale sam nie wiem kiedy odpiszę i znowu włączę się do dyskusji - za dużo mam na głowie niestety ;/

NicK-->bo jej nie znajdziesz - została wydana już dosyć dawno temu, były niby jakieś wznowienia, ale za czasów zjazdów karczmianych (pamiętam, że czytałem u Holgan pierwszy tom) więc kupę czasu temu. Może gdzieś w empikach(bo oni czasem z magazynów jakieś starocie wygrzebują), ale tak czy siak trzeba będzie się nieco natrudzić.
A Hobb to jest taka właśnie lektura do piwa - lepsze od FRów, ale raczej takie bajeczki o dzielnych bohaterach. Czyta się nieźle, ale to nic nadzwyczajnego jest.

09.10.2006
21:19
[35]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---> No cóż, nie wszystko musi być ambitne. Szczerze mówiąc wolę coś co nie aspiruje sztucznie do bycia czymś wielkim i jest dobrym przedstawicielem literatury lekkiej, niż "dzieła" silące się na bycie oryginalnymi.

No i pytanie, czy uważasz moje spostrzeżenia za błędne, czy wg Ciebie wysnuwam z nich niewłaściwe wnioski? Wydaje mi się, że jednak różnimy się oceną samych faktów, a nie ich doborem. No i oczywiście wraz z postępem lektury serii Eriksona mam dodatkowe spostrzeżenia i pogłębione spojrzenie na niektóre rzeczy.

09.10.2006
21:39
smile
[36]

Deser [ neurodeser ]

Shadow - przepraszam. Niestety nagle w sobote pracowalem.

edit: poczekam aż Nick Czarna Kompanie poczyta, a potem to sobie poszalejemy :) Byle to nie bylo ponizej 3 pierwszych tomow (reszta i tak rzadzi :P), No to licze :D

10.10.2006
01:05
smile
[37]

Van tharp [ Legionista ]

NicK - niestety Shadomage ma rację: Czarną kompanię można tylko kupić w antykwariatach bądź na Allegro. W każdym razie póki co sporo książek mam nieprzeczytanych. Gdy się z nimi uporam, to być może zabiorę się za Grę o tron i pierwszą część Czarnej kompanii. Cały czas czekam na nowe książki Grega Egana i Alastaira Reynoldsa oraz "Timescape" Gregory Benforda, ale znając poślizgi naszych wydawnictw to pewnie jeszcze trochę poczekam hehehe :) Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo mógłbym wtedy z czystym sumieniem rozejrzeć się za dobrą fantasy.
Zauważyłem, że wielu forumowiczów chwaliło Glena Cooka i jego detektywa Garretta. Czy to jest może coś takiego jak "Kolor magii" Pretchetta? Albo coś jak Douglas Adams ("Autostopem przez galaktykę" dwuksiąg o Dirku Gentlym) lub "Na tropach jednorożca" Resnicka? Jestem gorącym fanem Douglasa Adamsa, a "Kolor magii" i "Na tropach..." też mi się podobały, więc jeżeli Garrett przypomina te rzeczy to chętnie dopiszę go sobie do listy książek.

Do zwolenników hard s-f: widziałem w zapowiedziach, że ma się ukazać - oprócz "Miasta Permutacji" i "Diaspory" Egana, dalsze cześci cyklu "Amarantin" Reynoldsa, Benforda "Timescape", także: Stephen Baxter "Czas", Baxter/Arthur Clarke "Słoneczna burza", Bruca Sterlinga "Ocean głębi" i "Distraction", Mcdevitt "Deepsix", Niven "Inferno", George Effinger "Kiedy zawodzi grawitacja". Może w najbliższych latach zobaczymy te książki w księgarni ;))
A jeżeli ktoś czytał ostatnio jakąś dobrą, niekoniecznie znaną szerokiej publiczności "twardą" fantastykę lub klasyczną s-f, a, to będę wdzięczny za cynk.

10.10.2006
07:18
[38]

garrett [ realny nie realny ]

ostatnie 4 tomy CK mam podwójne i niedługo na allegro wystawię

z zapowiedzi :


Łowcy dusz
Jacek Piekara

Ostatni zbiór opowiadań o Mordimerze Madderdinie, inkwizytorze z Hez-hezronu.

Fabuła toczy się w alternatywnej rzeczywistości wczesnego renesansu. W historii tego uniwersum, w roku 33 Chrystus nie umarł na krzyżu, lecz wymordował swych wrogów i objął władzę nad światem. Państwo Jezusowe w zmienionej formie trwa aż do czasów współczesnych bohaterom, rządzone przez fanatyczny kler oraz Inkwizytorium – organizację niszczącą wszelkie przejawy herezji. Jednak jest to też świat fantastyczny. Tu wiedźmy i czarnoksiężnicy naprawdę odprawiają mroczne, magiczne rytuały, a demony przybywają z innych światów, by ingerować w życie ludzi.
W Łowcach dusz obserwujemy narastanie konfliktu pomiędzy Kościołem i Inkwizytorium, trwają również przygotowania młodego cesarza do krucjaty przeciwko innowiercom. W książce rozwiązanych zostanie wiele zagadek oraz problemów zasygnalizowanych w poprzednich tomach cyklu. Jakiego bezcennego skarbu strzegą mnisi, władający tajemniczym klasztorem Amszilas? Kim są i dlaczego zostały zesłane na świat wampiry? Dlaczego papież oraz kościelni hierarchowie pragną na nowo wzniecić prześladowania religijne na wielką skalę? I kto pierwszy padnie ofiarą tych prześladowań? Czytelnicy poznają również odpowiedź na najważniejsze z pytań: dlaczego Jezus Chrystus zniknął niedługo po swym triumfie i co się z Nim tak naprawdę stało?
Oczywiście po raz kolejny pojawi się Anioł Stróż głównego bohatera, tym razem jeszcze bardziej szalony niż zwykle. Inkwizytor natomiast zmierzy się nie tylko z czarnoksiężnikami oraz demonami, ale również z ludźmi knującymi spiski przeciwko Inkwizytorium i Cesarstwu.


dlaczego ostatni :( ? Premiera niby dzisiaj

10.10.2006
09:15
[39]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NicK-->My po prostu różnimy się odbiorem tej samej treści. Na podstawie swoich opinii wysnuwasz jak najbardziej prawidłowe wnioski i opinie, ale ja je interpretuje zupełnie inaczej i nie dostrzegam rzeczy, które ty piętnujesz (i na odwrót :P).

Deser-->nie ma sprawy, to i tak było organizowane trochę na wariata :)

Van tharp-->to z pewnością ucieszy cię informacja, że w styczniu wreszcie mam się ukazać" pierwszy tom "arki odkupienia" Reynoldsa" - co prawda zanając Maga to może się jeszcze nieźle zmienić. a "Kiedy zawodzi grawitacja" to kwestia tygodni.
Przy okazji - oto plany Maga na początek 2007:

Garrett-->wątpliwe, w kolejce Fabryka ma jeszcze dwie książki - no ale może coś zmienią. Niemniej szczerze wątpię. A czemu ostatni? Bo dalej to już powieści mają być.

10.10.2006
09:19
smile
[40]

garrett [ realny nie realny ]

Esslemont, Ian Cameron - "Noc noży"

Wydawca: Mag
Data wydania: styczeń 2007


Książka jest osadzona w realiach świata wykreowanego przez Stevena Eriksona w cyklu "Opowieści z malazańskiej księgi poległych".

a to co, fanfic ;))) ?

10.10.2006
09:23
[41]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garett-->Mniej wiecej :D Znaczy to jest kumpel Eriksona, który pomagał mu ponoć przy kreacji świata. Teraz za pozwoleniem Eriksona tworzy własny cykl, opowiadający o wcześniejszych losach. Książka oczątkowo ukazał sie jako ekskluzywne wydanie, bodajze 500 sztuk tylko wydrukowano, ale fani wymusili więcej. Teraz trafia do nas. Cienkie to, chyba z 300 stron będzie miało. Michał Jakuszewski mi mówił, że nie jest tak dobre jak Erikson, ale daje się bezproblemowo czytać.

10.10.2006
10:00
smile
[42]

Van tharp [ Legionista ]

Shadomage - dzięki za info. od roku już czekam na "Arkę odkupienia", może się w końcu doczekam. Szkoda tylko, że oprócz tego tytułu MAG aż do kwietnia nie planuje żadnej innej klasycznej s-f, hard s-f, bądź jakiejś przyzwoitej space-opery :( Pozostaje liczyć na SOLARIS i ZYSKa (Hamiltona może zdążą całość wydać do końca roku).

10.10.2006
10:02
[43]

garrett [ realny nie realny ]

utknąłem straszliwie przy ostatnim Huberacie, 2/3 cegły za mną ale autor przekroczył jakiś tam mój próg wrażliwości a tempo czytania spadło do prawie strony dziennie :)

W ramach odpoczynku więc cos lżejszego:

Jim Butcher: Akta Harry'ego Dresdena. Tom 2. Pełnia księżyca

Harry Dresden nie ma żadnych zleceń - magicznych lub nie.

To morderstwo spada mu jak z nieba. Rozczłonkowane zwłoki. Dziwne ślady (łap?). Pełnia księżyca. Trzy tropy, z których dwa pierwsze są absolutnie nieważne...


Tym razem Harry Dresden vs wilkołaki. Drugi tom cyklu tak więc styl Butchera oraz sam Harry nie zaskakują. Mimo wartkiej akcji, licznych zwrotów, większej ilości parujących bebechów i jak zwykle licznego wokół Harrego wianuszka pięknych kobiet, częsc druga nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak pierwsza. Nadal czytało się fajnie i przyjemnie ale brakowało tego "czegoś".

Terry Pratchett: Piąty elefant

Sam Vimes jest uciekinierem. Wczoraj był diukiem, komendantem policji i ambasadorem w tajemniczej, bogatej w tłuszcz krainie Uberwald. Teraz nie ma nic prócz wrodzonej pomysłowości i smętnych portek wujaszka Wani (nie pytajcie). Pada śnieg. Jest mróz. I jeśli nie przedrze się przez las do cywilizacji, wybuchnie straszliwa wojna.

Ale jego tropem podążają potwory. Są inteligentne. Są szybkie. Są wilkołakami - i już go doganiają.


24 tom Świata Dysku a Pratchet u szczytu formy :) Po, moim zdaniem, bardzo dobrym Carpe Jugulum, Piąty elefant jest jeszcze lepszy. Przede wszystkim dzięki głownym bohaterom, czyli Straży i mojej ulubionej postaci cyklu : Vimesowi. Udanym pomysłem jest również przenoszenie przygód poza Ankh-Morpork. Tym razem humor jest bohaterem drugiego planu a na pierwszy wysuwa się polityka, konflikty rasowe, nieśmiało miłosc oraz wilkołaki :)

Pamiętam, że Shadow zwracał uwagę na kilka kwiatków dot. tłumaczenia Cholewy. Faktycznie Piecmaker brzmi dosc nieszczęsliwie. Piąty elefant to chyba nawiązanie do 5 elementu czy 5 żywiołu natomiast nie przypadło mi do gustu dosc płaskie - wilk "dupek", tak jak wczesniej kręciłem nosem na "cudo tyłeczek". Tzn nie na tyłeczek ale na nicka :)

ps. niezły pomysł i kpina z smsów ale fotoradary i obręcze to już przegięcie :)

10.10.2006
10:10
[44]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->Mówisz o "Miastach pod Skałą"? Dla mnie ta książka byłaby świetna, gdyby odchodzić ja o 1/3... no może połowę. A tak staje się monotonna i przegadana, szczególnie w drugiej połowie.

van tharp-->Mag się nastawia najwyraźniej na new weird + klasyczne fantasy dla zarobku. Niemniej może coś z sf wydadzą. Jeszcze Wolfe mają dokończyć.
A na Hamiltona nie licz. Jak się do maja uwiną to będzie sukces.

10.10.2006
10:14
[45]

garrett [ realny nie realny ]

Shadowmage --> i mniej trupów, truposzy, trupiarni, kości, turpizmu... i jeszcze szkieletów

ps. Jak Wellin ?

10.10.2006
10:20
smile
[46]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Shadow - "Jest ktoś zainteresowany przygarnięciem książki "Narzędzia mroku" Alfreda Price'a? Przyszła do Katedry przez pomyłkę, a wydawca nie chce z powrotem, bo szkoda zachodu."

Jestem chętny, nawet bardzo. Ktoś z CMHQ polecał tę pozycję a przyznam, ze w tym temacie to mam dość blade pojęcie...

10.10.2006
11:54
[47]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->i kanałów z gównem :P
"Welin" dobry, ale ciężki. Jestem w połowie i jeszcze nie mam do końca wyrobionej opinii.

elf-->W takim razie podaj mi swój adres na maila. Wyślę jakoś przy okazji :)

10.10.2006
12:24
[48]

NicK [ Smokus Multikillus ]

A zna ktoś z Was jakieś dobre antykwariaty w Warszawie, gdzie można by się dowiedzieć o CK?

10.10.2006
12:27
[49]

garrett [ realny nie realny ]

NicK --> pierwsze tomy CK na allegro sporo nie kosztują, jakies 20 zl <przynajmniej tyle stało jak ost sprawdzałem>

10.10.2006
12:41
smile
[50]

eros [ elektrybałt ]

garrett, shadow ---> marudzicie. Dla mnie ta ksiazka byla jak dobra muzyka, im dluzej trwala, tym wiecej przyjemnych doznan. Zreszta, w czasie, gdy na zewnatrz panowala temperatura okolic rownika, zimne dreszcze byly wrecz przyjemne. Kloaka zas to kloaka, ja jezdem chlopak ze wsi i takie rzeczy mnie nie strasza :P
A Riftu, to nie laska krytykowac za zbytnia rozwleklosc? Nie skrocic tak o 3/4?

10.10.2006
12:42
[51]

NicK [ Smokus Multikillus ]

garrett ---> No ale pierwszego tomu nie widziałem, wszystko z zakresu 2-10

10.10.2006
12:47
[52]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

eros-->i widzisz, tu jest różnica. Jesli książkę czyta się świetnie, to faktycznie im więcej tym lepiej. Ale jeśli już coś nie pasuje, to lepiej by trwało krócej niż dłużej :D A kolaka nie straszna, ale jak wygląda każdy wie (albo się domyśla) więc sesnu nie ma przytaczać kilkukrotnie jej opisy :)

NicK-->czasem różne ciekawostki można dostać w taniej książce na Koszykowej, ale CK tam nie widziałem.

10.10.2006
12:59
[53]

eros [ elektrybałt ]

shadow ----> o ile sie nie myle to dwukrotnie, bo dwa razy bohater przechodzil przez szambo. Z tego co pamietam, nie razilo mnie to, jest za to w tej ksiazce kilka momentow, ktore co wrazliwsze osoby moga bardziej odrzucac. Ksiazka, z tego zas, co opowiadal Huberath na Pyrkonie, byla dwukrotnie redagowana, po pierwszej redakcji zaginal produkt koncowy i jakies 2 tygodnie autor sam musial przesleczec przed monitorem, by pousuwac bledy i niescislosci. Tak tez mowil na konwencie, zeby sie nie dziwic, ze jest w niej pelno bledow :) Ale dodawal, ze w niedlugim czasie powinno wyjsc drugie wydanie (albo tez dodruk, nie pamietam), juz po solidniejszej korekcie...

10.10.2006
13:44
[54]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

eros-->owszem, dwukrotnie ma to miejsce. Tyle, że on idzie i idzie i idzie... Nie tyle mnie to odrzuca czy obrzydza, co wydaje się trochę bezcelowe.
A co do korekty - cóż, jak na polski rynek to i tak nie jest źle.

10.10.2006
15:28
smile
[55]

artaban [ swamp thing ]

Scenka rodzajowa. Wbiegam zalatany do firmy, spotykam się ze znalezionym przez kolegę na gwałt rysownikiem, którego nie znam. Zaczynamy opowiadać, co jest nam potrzebne.

Ja: I ta łazienka powinna być taka high-techowa.
Rysownik: Jak w Funky Kovalu?
Ja: O, tak. Znasz to?
Rysownik: Ba, przecież to rysowałem.
Ja: ...
Rysownik (podnosząc się i przedstawiając): Bogusław Polch.
Ja: ...
Polch: Nie martw się. Kiedyś odwiedzał mnie w domu jakiś gość, żeby dać mi jakieś zlecenie i zobaczył drzwi obklejone Kovalem. Powiedział, cytuję: "O, to dla inspiracji?"



NicK --> Skoro jesteś ze stolicy (względnie okolic) to mogę Ci udostępnić wlasny księgozbiór, czyli (w tym konkretnym wypadku) własną i osobistą CK.

10.10.2006
16:40
smile
[56]

Van tharp [ Legionista ]

Artaban - hahahaha, fajna historia :)) . Zapytaj Polcha, czy przypadkiem nie planuje z kumplami wydać 4 części Kovala?!!!! Chętnie bym poczytał.

10.10.2006
18:10
smile
[57]

Szenk [ Master of Blaster ]

Polch łazienki rysuje teraz?

Kurczę, przyszła mi paczka z Merlina. Ja już nie mam miejsca!!!

11.10.2006
10:51
[58]

NicK [ Smokus Multikillus ]

artaban ---> Dzięki :) Jak przeczytam do końca Eriksona i nie znajdę nic na własną rękę, to się zgłoszę :)

11.10.2006
17:14
smile
[59]

artaban [ swamp thing ]

NicK --> Się nie krępuj.

Van tahrp --> Wyleciało mi z głowy, ale postaram się jeszcze zapytać.

Szenk --> Aktualnie to zabrał moją edycję Kovala i odda za dni parę z dedykowanym rysunkoautografem :) Co na pewno skutecznie odciąga go od rysowania czegokolwiek innego :)

12.10.2006
09:26
[60]

garrett [ realny nie realny ]

artaban --> umieram z zazdrosci :)

Huberath "Miasto pod Skałą"

Młody profesor odkrywa w Murze Watykańskim wejście do labiryntu, który prowadzi go w podziemia Świętego Miasta. W zakamarkach korytarzy ogląda tajemnicze mozaiki, rzeźbione gigantyczne muchy, mechaniczne skorpiony; rozmawia z posągiem Wenus, atakuje go jednorożec.

W tej powieści splatają się sen i rzeczywistości: uczony nazywa się Adams, w starciu ze starożytnymi automatami odnosi pięć znamiennych ran, a w kieszeni ma paragon z włoskiej restauracji Buca Dell`Interno - Wrota Piekieł…


Dziwna książka. Nie mogłem się oderwac. Strona za stroną. Jeszcze tylko jedna. Jednocześnie kolejne kartki budziły niepokój, niesmak, coraz częsciej obrzydzenie. W koncu, gdzies w 2/3 powieści, nie dałem rady i odłożyłem na półkę. Później impuls i w ciągu nocki, przy czarnej kawie, skonczyłem. Powiesc robi wrazenie, naprawde. Nie rozmachem, kreacją bohaterów czy historią ale narastającym syfem :). Turpizm totalny :). Przepraszam tez za styl :) ale to syf dosc pozytywny :). Ostatnia strona i zamknięcie "Miasta pod Skałą" to wrażenie niesamowicie oczyszczające :). Wolnosc.

Zastanawiam się tez, w jakim celu Huberath napisał Miasto. Chciał przeciwstawic Adamsa koszmarom innej rzeczywistosci ? Wątpie, Adams przyjmuje wszystko dosc pokornie i jak leci. By pochwalic się erudycją, niesamowitymi opisami, stylem, licznymi nawiązaniami ? Albo może aby zafundowac czytelnikowi emocje podobne moim, gdyż naprawdę dziwne, niespokojne, nie do opisania jest Miasto pod Skałą.

12.10.2006
15:43
[61]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Kermit-->eh, to może ja wygrzebię swojego Kovala i Ci też podrzucę? :)

W linku recenzja "Tajnej mapy" Michaela A. Stackpole'a. Ogólnie jest to takie klasyczne fantasy, ale jakoś wyjatkowo mi do gustu przypadło. Może dlatego, że bohaterami jest rodzina kartgrafów, a to jest bliskie mojemu geograficznemu wykształceniu :)

12.10.2006
15:55
[62]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Shadow ---> Jak zwykle się czepiam:
"są przedmiotem podążania okolicznych księstw" mały anagram
"Dzięki ich odkryciom, później przenoszonymi na płótno" zbędne i
"Dwaj bracia – Keles i Jorim, zostają przez dziadka wysłani na wyprawy – jeden morską, a drugi lądową, w najodleglejsze zakątki świata" pożongluj trochę "," i "-" bo póki co strasznie chaotycznie to wygląda, zresztą zdanie wydaje się być odrobinę za długie - zwłasza w porównaniu z innymi, nazbyt krótkimi
Tak poza tym, czuję się zachęcona do przeczytania :)

Szenk ---> Kończę właśnie "Solaris" i "Dzień Tryfidów", więc na dniach mogę Cię uwolnić od kilku nabytków na pół roku z górką :)

12.10.2006
16:40
smile
[63]

Zyga [ Urpianin ]

Meg, jeszcze dotychczas nie przeczytałaś "Solaris" i "Dnia Tryfidów"!!!! Zgroza!

Zresztą, jak ja mogę stawiać komukolwiek tego typu zarzuty. Ja, który dotychczas nie przeczytałem "Fundacji"

12.10.2006
19:51
[64]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Meghan-->krytyka i wyłapywanie błędów zawsze mile widziane :D Szczególnie, że nawet przy wnikliwym czytaniu coś się zawsze wymknie. Zaraz się tym zajmę, choć to ostatnie zdanie to będzie wyzwanie. Sam nie wiem jak je napisałem.

12.10.2006
20:18
[65]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Shadow ---: To teraz ja się czepnę:

"Ich odkrycia mają przynieść chwałę rodzinie i bogactwo ojczyźnie, gdyż właśnie doskonałe mapy Anturasich są podstawą potęgi handlowej państwa."

Też zwróciłem na tę pozycję uwagę, ale bałem się w ciemno brać.

12.10.2006
20:29
[66]

garrett [ realny nie realny ]

Zyga --> nowy Hamilton już grzeje półeczkę :) Czas zacząc sobie po raz kolejny powtarzać poprzednie tomy :) Poza tym nabyłem "Przestrzeń Objawienia" Reynoldsa, ponoc zacne hard sf.

Shadowmage --> a nie wiesz jak długi to cykl ? <Tajna Mapa>

12.10.2006
20:37
[67]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

NicK ---> O właśnie, jak się już napatoczyłeś spieszę poinformować, że Ericsonna zdzierżyłam jeden tom, poddałam się przy drugim, a gdybym potrafiła swoje myśli w tak dokładny i precyzyjny sposób jak Ty przedstawić, podobnie bym opisała swoje zarzuty (choć bardziej ubogo, bo gdzieś przy setnej stronie tego 2 tomu się zatrzymałam).
Natomiast co do CK, to pożyczyłam od razu całość - bo lekkie wagowo-papierowo - a i tak po pierwszym tomie nie miałam najmniejszej ochoty sięgnąć po drugi. Było mi absolutnie obojętne, co się stanie z Konowałem i spółką. Dlatego na Twoim miejscu byłabym ostrożna z kupowaniem, pożycz lepiej od artabana, choć o ile dobrze kojarzę, może nie chcieć zwrotu i wypierać się jak żaba błota ;P

P.S. Kto mi pożyczy Krajewskiego? Nie mam pieniędzy na kupno, a chęć na przeczytanie jest całkiem spora...

12.10.2006
21:10
smile
[68]

artaban [ swamp thing ]

Żono Nietania --> Ręce precz od Czarnej Kompanii :) Akurat ja jeżeli pożyczę komuś moją CK to będę bardzo mocno i uparcie domagał się po jakimś czasie zwrotu :) A Krajewski też leży w biblioteczce (znaczy - częściowo, bo coś chyba Shadow wyniósł).

12.10.2006
21:31
[69]

eros [ elektrybałt ]

artaban ----> My spadkobiercy dziedzictwa Khatovaru musimy chronic tak cenna spuscizne przed kalumniodzierzcami i milosnikami rozwleklych opisow przezyc wewnetrznych.
BTW czy ktos gra moze w Obliviona, mnie sie zdaje, ze wsrod jej tworcow byl/jest jakis milosnik CK, poniewaz w ktoryms momencie natknalem sie na opis Kompanii z Czarnego Lasu, ktora wykonywala kazde zadanie (w przeciwienstwie do Gildii Wojownikow) i opisem calkiem pasowala do ww...

12.10.2006
22:04
smile
[70]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

Mężu Nadzwyczaj Drogi ---> A to mi się pomerdało, po prostu pamiętam Cię jako osobnika z lepszym gustem ;P TPO, może by tak jakieś rodzinne spotkanie, bo zapomnę jak wyglądasz? I ten Krajewski przy okazji...

eros ---> To za dużo do ochrony nie macie, jedna Duża Żaba wystarczy do przykrycia, nawet po podebraniu fałdek :)

[dopisek krzykliwy]
Shadow ---> Słyszałeś? Oddawaj co nie Twoje! ;)

12.10.2006
22:08
smile
[71]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Nie, nie, Meghan, ten lepszy gust to mam ja ;)) Kermit uparcie broni własną piersią tego grafomańskiego babola, dziwny jakiś, nie?
Na dłuższe spotkania proszę rezerwować sobie początek grudnia, wtedy powinniśmy już szczęśliwie sfinalizować zakup mieszkania :)

[edit] Krajewskiego oczywiście mogę wypożyczyć, czemu nie - tylko niech najpierw Shadow odda wszystkie części, to dostaniesz od razu całą czwóreczkę :)

12.10.2006
22:35
[72]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Po lekturze recenzji "Tajnej Mapy" dochodzę do wniosku, że chyba nie przypadłaby mi do gustu. Sam pomysł jest fatalny. Wygląda na to, jakoby na świecie byli jedyni ludzie zdolni do dalekich podróży i tworzenia map, a reszta tylko dybała na ich osiągnięcia - zamiast próbować naśladować, albo wynająć konkurencyjną grupę. Ale to tylko takie dywagacje, bo nawet słowa z książki nie przeczytałem ;)

12.10.2006
22:44
[73]

eros [ elektrybałt ]

Meghan ----> Coz, pozostaje mi tylko przyznac Ci racje, bardzo malo mamy w CK ckliwych momentow, szlachetnych rycerzy na bialych koniach, ratowanych ksiezniczek, jeszcze mniej fragmentow ambitnych, wieloznacznych, gleboko filozoficznych. Coz tu bronic, to tylko lekka, latwa i przyjemna saga lotrzykowska. W sam raz zeby ja wchlonac i nie miec do niej zadnej pretensji o niezgodnosc wymowy przeslania z wczesniejsza linia fabuly. :P
Gwiazd ----> I Ty masz racje tez...

13.10.2006
13:16
[74]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Garrett-->na razie są dwa tomy, trzeci będzie jak się napisze. Nie wiem czy to będzie koniec.

Gwiazd, Kermit, Meghan-->no jak będzie okazja to ja oddam trzeci tom - tylko go jeszcze nie przeczytałem - no ale jak będę wiedział kiedy oddać, to jest kwestia dwóch dni :)

Nick-->tak źle to nie jest :) Jakaś tam konkurencja jest, tylko słaba. To trochę efekt założeń świata, w którym każdy ma jakiś talent i jeśli go ćwiczy, to może osiągnąć rezultaty lepsze od reszty. Owszem, nieco naiwne, ale do piwa się nada :P

13.10.2006
19:35
[75]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Meghan (mph) - Skoro zgadzamy się w wielu punktach, to może Ty będziesz w stanie polecić mi jakąś ciekawą lekturę?

Shadow ---> To mnie często drażni w książkach, a szczególnie w Fantasy, bo tutaj urasta to czasem do dramatycznych rozmiarów. Otóż fabuła często toczy się wokół tak wydumanych zdarzeń, albo opiera na tak naiwnych podstawach, że czasem nie sposób to pominąć i odchodzi chęć na czytanie.

14.10.2006
10:49
[76]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Wiesz Nick, to samo można powiedzieć o większości literatury. U podstaw wielu fabuł często leży zupełnie bzdurne założenie - tylko że w fantastyce jest to nieco bardziej widoczne, bo już sama konwencja jest zaprzeczeniem rzeczywistości.

14.10.2006
13:18
smile
[77]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

NicK ---> Zgadzamy się w wielu punktach, ale dotyczących jednej lektury :) Z innymi może być ciężko... Poza niechęcią do Ericssona i Cooka (nie tylko z CK, ale i z detektywem Garrettem skończyłam znajomość na pierwszym tomie), wyróżnia mnie w tym wątku też krzywienie się na "Dworzec Perdido" Mieville'a. Poza tym generalnie czytam dla przyjemności, z tego co widzę mój próg wyrozumiałości dla kreowanego świata i zasad nim rządzących jest większy niż Twój...
Ale co tam, polecić tak czy siak mogę :)

- Cykl Stevena Brusta o Vladzie Taltoszu (w Polsce ukazało się ostatecznie tylko 5 tomów, ale i tak warto), cykl o Harrym Dresdenie Jima Butchera - wymieniam w jednym rzędzie, bo choć konstrukcja światów inna, to bohaterowie mają sporo cech wspólnych - nie umieją odmawiać kobietom w potrzebie i przez to ciągle ktoś ich bije, maltretuje, nastaje na ich życie, a oni kusztykając i marudząc pod nosem dalej robią swoje. Oczywiście to podobieństwo w dużej mierze wynika z podejścia autora do kreowanego bohatera, z sympatią ale i lekkim przymróżeniem oka.
- "Dziesiąta planeta" Ireneusza Gwidona Kamińskiego, napisana w stylu książki przygodowej historia odkrycia naukowego - skąd się wzięli bogowie. Ciekawostką jest, że ze względu na swą 'obrazoburczość' autor nie mógł znaleźć wydawcy i w rezultacie zrobił to własnym sumptem.
- "Obcy brzeg" C.S. Friedman - jak go kiedyś opisałam, świat w którym nie chciałabym mieszkać, ale z chęcią bym go odwiedziła jako taki japoński turysta z 5 aparatami fotograficznymi :) Bardzo mocno zdigitalizowany ale bezwzględny wręcz średniowiecznie.
- "Czarownice z Eastwick" Johna Updike'a :) Wpadłam przypadkiem w bibliotece niedługo po obejrzeniu filmu i od ładnych paru lat jestem fanką nie tylko tej książki, ale i innych autorstwa tego pana
- "Szczur" i "Cywilizacja ptaków" Andrzeja Zaniewskiego. Bardzo sugestywnie (moim zdaniem) napisane książki, niejednokrotnie złapałam się na tym, że po ich lekturze zaczęłam np. postrzegać szczury oczami autora. Pierwsza to życie od urodzin do śmierci szczura, widziane jego oczami, druga to historia trzech par ptaków - kawek, gołębi i srok żyjących w świecie tuż po wyginięciu ludzi - nie wiemy dlaczego, ptaki o takie rzeczy nie pytają :)

Na razie tyle, jakby co mogę polecić więcej :)

14.10.2006
19:02
[78]

eros [ elektrybałt ]

Jesli juz o Huberatha zahaczamy i interpretacjach mowa:



Sam Huberath w trakcie spotkania na Pyrkonie przyznawal, ze zabierajac sie do pisania tej powiesci nie mial jasnej i spojnej wizji ksiazki ani tez o czym dokladnie bedzie ona traktowac. Pytany o czym w takim razie ksiazka traktuje i czy miala jakis konkretne przeslanie odpowiedzial, ze mowi ona o nadziei.
Wg mnie to malo powiedziane, bo nadzieja w "Miastach..." jest tylko odpowiedzia, na wszystkie przypadki jakie spotykaja bohatera. Ze swojego swiata trafia on na coraz wyzej pietrzace sie przed nim przeszkody, coraz trudniejsze wybory. Na drodze tej nieraz sie potyka i popelnia bledy, czasem takie, zdaje sie, ktore sa nie do wybaczenia. Ale na samym koncu drogi zastaje swiatlo swojego swiata, choc stoi na gruzach czuje w sobie sile, ktora jest nadzieja [a moze to po prostu kobieta jest zrodlem tej sily? ;) ]

14.10.2006
19:19
smile
[79]

garrett [ realny nie realny ]

no kobieta, kobieta

14.10.2006
19:30
[80]

eros [ elektrybałt ]

NicK -----> Skoro spodobal Ci sie Martin, to moze rowniez "Sarantynska mozaika" przypadnie Ci do gustu. Sa to dwie ksiazki: "Pozeglowac do Sarancjum" i "Wladca cesarzy", teraz zas dolaczyc do tej dwojki mozna jeszcze "Lwy Al-Rassanu". Dla mnie to fabularne majstersztyki (choc tej ostatniej jeszcze nie czytalem).

16.10.2006
11:06
[81]

garrett [ realny nie realny ]

z ciekawych zapowiedzi na listopad/grudzień (Solaris mailem przysłał :)

nowy Sapkowski "LUX PERPETUA ", 40 zł

"OBCY W OBCYM KRAJU" Heilena (twarda oprawa) cena det. 49,00 zł.. cena z kosmosu ! W reklamówce stoi : biblia hippisów..chyba czytałem inną książkę

i kolejne Kroki w Nieznane ok 37 zł

16.10.2006
16:11
[82]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

A Morgan i Zelazny z ISY ukazą się w 3 tygodniu listopada. Tym razem wygląda, ze to juz ostateczna data... no może będą małe przesunięcia znajac wydawców :)

16.10.2006
18:01
smile
[83]

Szenk [ Master of Blaster ]

Ciekawych zapowiedzi znam trochę więcej niż trochę... Mogliby trochę zastopowac, bo sie nie wyrobię :)

16.10.2006
18:15
[84]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Ta, wystarczy spojrzeć na plany maga na przyszły rok. Co książka, to chciałoby się ją mieć.

W linku można przeczytać moją recenzję "Welinu" Hala Duncana. Jest to powieść wybitna, ale ciężka w odbiorze i pewnie wiele osób polegnie w kontakcie z nią niestety.

16.10.2006
18:28
smile
[85]

Szenk [ Master of Blaster ]

To ja chyba jednak polegnę przed kontaktem :)

16.10.2006
19:16
[86]

barejn [ El Magnifico ]

Eh.. pewnie znowu mnie zbesztacie, ale musze sie spytac. Skonczyłem czytac Starcie Królów. Ma ktoś Nawałnice Mieczy: Stal i Snieg w ebooku? W bibliotece czekam w kolejce na nia i bede miał 16 listopada dopiero. Nie wytrzymam tyle :P

16.10.2006
21:24
[87]

eros [ elektrybałt ]

barejn ---> Jesli po ingliszniemu Ci odpowiada, to mam...

16.10.2006
21:34
smile
[88]

eros [ elektrybałt ]

Shadow ----> Znalazlem jedna litrowke... ekhm literowke:
Odbiorca o razu zostaje rzucony(...)

16.10.2006
22:16
[89]

NicK [ Smokus Multikillus ]

Ufff, właśnie brnę z mozołem przez 5 tom Malazańskiej i powoli przestaję dawać radę. Po prostu nie jestem w stanie zdzierżyć 100 stron przygód o idiotach, którzy zmanipulowani przez bogów wierzą, że ich największym honorem jest wyrżnąć jak największą ilość dzieci i robić sobie przy tym trofea z ich kości i części ciał. A wszystko to na modłę 'zabili go i uciekł' w pomieszaniu z 'nie straszne nam armie, nawet jeśli jest nas trzech' z domieszką 'odpowiednio przyłożona ręka boga może czynić cuda'. Kurnać, już nawet Perumowa się przyjemniej czytało, bo przynajmniej nie udawał, że w jego twórczości jest coś więcej.

Czas chyba na coś innego. Ktoś jest zainteresowany nowiutkim niemal kompletem serii Eriksona? Oddam pół-darmo :)

16.10.2006
22:19
smile
[90]

artaban [ swamp thing ]

NicK --> 'nie straszne nam armie, nawet jeśli jest nas trzech' z domieszką 'odpowiednio przyłożona ręka boga może czynić cuda' - jakbym czytał recenzję "Elryka" Moorecocka :)

16.10.2006
22:29
smile
[91]

KaPuhY [ Bury Osioł ]

NicK--> Hej , ja sie pisze wstepnie :))) tylko napisz za ile i na kiedy szykowac sianko :))) i ile tego masz .
Ja posiadam tylko pierwsze dwie bramy i ogrody

16.10.2006
22:42
[92]

barejn [ El Magnifico ]

eros --> Super! Inglisz nie stanowi problemu. To mój mejl: [email protected]
Czekam niecierpliwie i wielkie dzięki z wielkiej góry :P

16.10.2006
22:43
smile
[93]

Grul [ Konsul ]

NicK ---> Chętnie przejmę od Ciebie to brzemię ;) . Wprawdzie kończę już 4 tom(wypożyczony z biblioteki), ale jeśli podasz fajną cenę to wezmę cały komplet :)

Mój mail: [email protected]

16.10.2006
22:44
[94]

Logadin [ People Can Fly ]

Nick - biorę tom3 czesc 2 oraz wszystkie następne od reki :)

16.10.2006
22:48
smile
[95]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

Kermit-->Ja jestem ciekaw, jak to by Nick właśnie Moorcocka ocenił :)

eros-->dzięki :)

Szenk-->nie należy się poddawać na wstępie :P

16.10.2006
23:20
[96]

barejn [ El Magnifico ]

eros --> Doszło. Dzieki wybitne co najmniej (nigdy nie wiem czy to sie razem pisze).

16.10.2006
23:44
smile
[97]

Meghan (mph) [ Tarzana przez Tarzana ]

No taaak, pierwsze zimniejsze powiewy i od razu szturm na pół-darmowy opał do pieca :D

*myk myk, chowam się za regał, teraz możecie grzmieć*

17.10.2006
00:27
smile
[98]

el f [ RONIN-SARMATA ]

Grzmimy... chyba ktoś chce być wytargany za warkoczyki... ;)

17.10.2006
09:23
[99]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

To ja założę nową część :)

17.10.2006
09:27
[100]

Shadowmage [ Master of Ghouls ]

NOWY WĄTEK:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5565263&N=1

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.