GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Stare gry-wspomnien czar :)

04.10.2006
19:10
smile
[1]

Pshemeck [ Dum Spiro Spero ]

Stare gry-wspomnien czar :)

Temat moze wydac sie dosc dziwny ,jednak sadze ze milo bedzie powspominac stare czasy gdy kazdy marzyl o commodore,zx-spectrum i atari.Czasy w ktorych nikomu nie snily sie akceleratory,kosci ramu.... Jednym slowem:Nostalgia :)

Stare gry to dla mnie dziecinstwo.Wielu z Was jeszcze wtedy nie bylo na swiecie:)
Gdy bylem jeszcze malym chlopcem (mialem chyba z 6 lat)dostalem razem z siostrami swoj pierwszy komputer.Pamietam ten dzien jakby to bylo wczoraj.W mrozny grudniowy 24 dzien miesiaca znalazlem pod choinka wielkie pudlo.Szybko je rozpakowalem i z wielka radoscia chwycilem w swoje lapki VIC-20.Duze pudeleczko z wejsciem na cartridge oraz magnetofon i jeden joistick.
Do zestawu dodane byly trzy gry.Dzisiaj pamietam tylko ze byl to exterminator,oraz dwie gry ktore pamietam dosc slabo.W jednej przelewalo sie wode z kranu do roznych przedmiotow,a nastepna to byl jakby symulator gieldy papierow wartosciowych.
Tak spedzilem swoj pierwszy rok przy komputerze.W nastepne wakacje otrzymalem zx spectrum ale jakos mnie nie zaciekawil.Nadal meczylem poczciwego staruszka vica.Przelom nastapil trzy lata pozniej, gdy otrzymalem commodore 64.
Pamietam jak czekalem cale 5 godzin przed sklepem az przyjdzie tata i przyniesie pieniazki.Nie starczylo na stacje dyskow,ale komputer ,joisticki oraz magnetofon otrzymalem. Nie mialem zadnych gier, wiec studiowalem ksiazke z instrukcja oraz rozne programy.
Dwa dni pozniej bylem u kolegi,byl u niego kuzyn ktory wrocil wlasnie z Austrii.Dowiedzial sie ze mam commodore, wiec poprosil bym poczekal chwile, on cos przyniesie.
Nawet nie wiecie jakie bylo moje zdziwienie gdy zobaczylem go w drzwiach z wielka czarna torba.Gdy ja otworzyl myslalem ze snie.Cala torba po brzeg wypelniona kasetami.Ponad sto kaset, na kazdej pelno gier. Byl tam robbo,montezuma,detective,flimbo quest,rick dangerous i wiele wiele innych.Koledzy mi zazdroscili,kazdy chcial miec tyle gier co ja.Oczywiscie przegrywali je i mielismy wszyscy wielkie kolekcje gier.
Zarwane nocki,nie jeden dzien w domu z powodu "choroby"
WIele dni komputer wlaczony bo trzeba przesc robbo,ricka,montezume.Turnieje w microprose soccer.Magiczny czas gdy przy komputerze wszyscy sie gromadzili.Ja z kolegami,siostry,rodzice nawet dziadek.
Najmilej wspominam czasy c64-wojny z atarowcami,wieczne przekrecanie glowicy:)
W roku 92 nastal czas PC.Pamietam ze nie potrafilem sie "przeprowadzic".
Nadal gralem namietnie w wiele gier,ale nie zarywalem juz nocek,nie czulem tej magii.Mialem duza kolekcje gier,i z kazda z nich wiaze sie jakas czesc mego dziecinstwa do ktorego wracam wlasnie grajac w te gry.Wtedy zaczalem programowac,poznawac tajniki programow graficznych i edytorow audio.
Pamietam jak z moim zmarlym tragicznie kolega nie moglismy przesc pewnej planszy w PCtowej grze "lethal weapon".Gdy gralem w nia i doszedlem do tego wlasnie momentu,widzialem Lukasza jak przeklina te plansze.Dziwnie sie czuje wtedy czlowiek.
Kazda gra to kawalek mego zycia,kazda chwila ktora juz na zawsze zostala zamknieta w tych grach.To takie zdjecia przeszlosci,czegos co juz nie wroci nigdy.Grajac w te gry,przezywam to na nowo,widze to jakby bylo wczoraj.Te gry maja dusze,w nich zamknieta jest czesc Nas, na zawsze.
Dzis mam co 6 miesiecy nowy komputer,juz nie do gier ale do pracy.Pogrywam w cos,ale nie zdazylo mi sie by spedzic dluzej niz pare godzin przy grze,nie mowiac juz o nockach.Wylaczam komputer z rozczarowaniem.Pytam siebie samego :" To ze mna cos nie tak,czy z tymi nowymi grami"?
Nie znam odpowiedzi ale chyba sie domyslam.
Wiecie co wtedy robie?
Otwieram szafe,wyjmuje poczciwego staruszka c64 i zatapiam sie w swiat robbo,microprose soccer,detective,flimbo quest i innych wspanialych starych gier.Gier ktore na zawsze domienily moje zycie.Nigdy nie zapomne mego dziecinstwa,bo ono jest wlasnie w tych grach.

Jakie gry Wy najmilej wspominacie?Z ktorymi macie najciekawsze wspomnienia?

04.10.2006
19:26
smile
[2]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Mój pierwszy komputer to był ZX Spectrum. Już nawet nie pamiętam tytułów, w które się wtedy zagrywałem. Miałem to szczęscie, że tata był informatykiem po wojskowej uczelnii - przynosił sprzęt do domu. Ile ja wtedy spędziłem czasu regulując magnetofon, czy rozwalając Joya w International Karate Kid!
Po jakimś też czasie (przełom 89/90, albo coś koło tego), gdy otworzyły się granice pojechałem z rodzicami do Niemiec. Odwiedzić rodzine, ale w planach był też zakup własnego komputera. I kupiliśmy! Amiga 2000 wraz z dyskiem twardym 40MB. To był po prostu wypas. Stacja dyskietek już nie tylko 5,2", ale 3,5"! Normalnie luksus. Do tego dostałem wspaniały joystick, który miał 6 przycisków, zegar i stoper, a do tego był wielkości mojego biurka :P Najlepszą przygode miałem wracając z Niemiec pociągiem. Na granicy oczywiście trzeba było zapłacić cło. Celnik wszedł, sprawdził co jest do oclenia, zobaczył komputer i wyszedł... od tamtej pory go nie widziałem :)
Długo katowałem moją Amisie. Wszystkie Boulderdashe, Rick Dangerous, Dizzy, Civilizacje, czy Settlersy katowało się do oporu. Pierwsze cRPG typu Dungeon Master i przygodówki w stylu Legends of Kyrlandia :) Piękne czasy. Mój starszy brat jeszcze nie był taki starszy i razem grywaliśmy w co tylko popadnie. Szło się do Stodoły i brało 100 dyskietek z grami. Ktoś pamięta Body Boulding na 5 dyskietkach? :P
A najlepszy i tak był tata, który od małego próbował zaszczepić w nas programowanie. U mnie się udało. Pierwsze programy "Hello world" w Amos Easy, potem Amos Proffesional! QBasic i Turbo Pascal i tak do przodu haha
Z czasem przyszedł czas na PCta. Pierwszy procek - Pentium 90. Wcześniej 286, 386DX, czy 486DX2 katowałem u kumpli, czy też w sali informatycznej (ahh, szkolny konkurs w Doom 2 i wygrana w postaci pudełka dyskietek - w finale ze szkolnym informatykiem:). To był czasu już innych gier. Więcej strategii, cRPG i w końcu Warcraft, C&C, Starcraft.
No i się to tak kręciOj, wiele jest gier, które wspominam z rozżewnieniem :) Teraz po raz pierwszy kupiłem konsole - Xbox 360. Nie gram jednak tyle, co kiedyś. Już nie każda gra jest w stanie przyciągnąć mnie przed monitor, ale nadal się to zdarza (vide Civilization 4, Oblivion, Kameo: Elements of Power). Myślę, że to kwestia wieku i wolnego czasu. Kiedyś problemem były pieniądze, a terez już nie tylko.

04.10.2006
19:41
smile
[3]

cin3k7 [ Wypomnij mi moj ranking ]

Ja niestety w tym wątku nie poszaleję bo moje wczesne dzieciństwo przypada na Need for Speed Porsche 2000:)

04.10.2006
19:55
[4]

pizmak [ Generaďż˝ ]

Pierwszy komputer c64. Najwiecej czasu spedzilem chyba nad Laser Squad, Kolony, Vermeer - gry w ktore mozna bylo grac z kumplami :) Potrafilem wstac o 5 rano, zeby siasc do kompa. Telewizor stal u rodzicow w pokoju, czesto sie budzili wtedy i dostawalem zjebke :) Jak bylem w 8 klasie podstawowki rodzice oddali moje kochane c64 jakiemus kuzynkowi z drugiego konca Polski, ktorego pierwszy raz w zyciu na oczy widzialem, malo sie nie poplakalem wtedy:)
Rozpacz trwala krotko, 2 dni pozniej dostalem P133 16mb ramu, s3virge 2mb, dysk 1,2gb. Mialem najlepszego kompa ze wszystkich moich znajomych:) Pierwsze co to pojechalem z ojcem na stadion do Warszawy po jakies gry. Daggerfall, Heroes of Might & Magic 2 i X-Com Apocalyspe. W Herosow potrafilem grac z kumplem prawie cala dobe:) Mam tego kompa do dzis, stoi sie kurzy w szafie:) Nawet mam na nim Zainstalowane z tego co pamietam wlasnie Herosow, Transport Tycoona i Quake 1 :)
A teraz? byc moze ze gry mi sie przejadly, albo poprostu nie robia juz takich perelek. Wlaczam gre, pogram z pol godzinki i dosc. Zadko, ktora mnie wciagnie tak ze ja skoncze cala.

04.10.2006
20:07
[5]

Sanchin [ Orchid Samurai ]

Moim pierwszym kompem było Atari 600XL ("podkręcone" na 800 - dodatkowy RAM), w sumie to Atari było w domu odkąd się urodziłem (chyba), a jestem rocznik '89. Pamiętam rodziców grających m.in. w Pong'a, ja sporo pisałem jak podrosłem trochę (jakieś listy czy coś). Na początku '96 kupiliśmy pierwszego PC'ta - AMD k5 75MHz, 8 MB RAM'u (szok, ogromna ilośc jak na tamte czasy), dysk 1,2 GB (chyba największy wtedy dostępny), karta graficzna S3 Trio 1 MB, brak karty muzycznej. Z czasem dokupiło się kartę muzyczną (dość szybko) i moją pierwszą grą było demo...Duke Nukem 3D ;] (jako, że jestem z grudnia, to miałem wtedy 6 lat z małym hakiem), Street Fightr, potem full DN3D, trochę później Dungeon Keeper. Sporo bawiłem się w Norton Commander'ze i w samym DOS'ie (spod winzgrozy nie dało się chyba nawet odpalić wtedy Duke'a). W 1997 nadszedł czas na Privateer 2: The Darkening (stamtąd dzięki też mojemu starszemu bratu, zacząłem się uczyć angielskich słowek). Generalnie te 3 gry wspominam najlepiej i najmilej. Oczywiście wtedy przewinęły się takie gry jak Quake, Rainbow Six, czy Silent Hunter (no i w 97 jeszcze „skośnooki kuzyn Duke’a” – Shadow Warrior, czy Carmageddon). Aż łezka się w oku kręci przy takich wspomnieniach....

04.10.2006
20:35
[6]

Sanchin [ Orchid Samurai ]

Jakże to ja mogłem zapomnieć o jeszcze jednej wielkiej grze z 1997 roku, pozycja w którą chyba najwięcej grałem wtedy - Final Fantasy VII (i wszystko jasne ;])

04.10.2006
20:48
smile
[7]

Krwawy [ Generaďż˝ ]

Jakby tu zacząć :D
pierwsze taka zabawka elektryczno/elektroniczna to kalkulator BRDA 10 na lampowym wyświetlaczu. Po nim nastąpiło przyspieszenie i przeskoczyłem na ATARI 65xe z magnetofonem. W finałowej wersji przebudowałem go na system turbo skracając czas wgrywania gierki do 30/45 minut.

Odnośnie gierek zapamiętałem river raid i nato attack, co pamiętam to czas wgrywania gierki...bardzo ale to bardzo dłuuuuuuugi :D

04.10.2006
21:57
[8]

Rendar [ Srokaty Konik ]

Ufff.... jak to było??? No jak pamietam to swoją komputerową przygodę rozpocząłem w 91 roku od odkupienia od kumpla C64. Maszyna mnie kompletnie urzekła i spędzałem przed nią mnóstwo godzin i zbierałem kase na flopa. Z gier pamietam dwie szczególnie: jedna to Diamenty (ale ta to akurat wpadła w moje ręce chyba z 2-3 lata później jak już miałem Amisie) przy tej gierze spędzalismy z kumplem nocki przy browarku. Drugiej tytuł niestety nie pamietam, ale zaczynała się tak, że trzeba było wylecieć z hangaru samolocikiem a potem rozwalał się jakieś bunkry, leciało prze plansze aż dolatywało do Moskwy i na końcu rozwalało się Kreml.
Kolejnym kompem była własnie Amiga 500. No dzięki niej poznałem urok Kick Off'a, Lotusów i oczywiście mojej ukochanej Civilization (niezliczona ilość zarwanych nocek). Tak skończyłem szkołe średnią i jak tylko udało mi się znaleść robote to nabyłem sobie od kumpla kawałek PCeta (płyte, proca i ram). Szybko zbierałem na reszte i już po 3 miechach byłem posiadaczem P100, 16RAm, 4,3GB HDD (wypas!) i 1MB S3. Poznałem urok Doom'a!!!! Udało mi się w krótkim czasie wyrwac od kumpla lepsza karte grafiki (niepamietam co to było, ale była ogrooomna i miała już wbudowany akcelerator 3dfx!). Zaczęła sie przygoda z Quake i Carmageddon, oraz C&C.
Rok tak przetrwałem i przez głupote własną zjarałem sobie płyte :-((( Trzeba było sie szybko pocieszyć więc "na wypłate" poleciałem na Grzybowską i nabyłem nową płyte i na pocieszke procek K62-300MHz oraz dokupiłem RAMU. To już był komp jak się patrzy! Carmageddon 2 śmigał całkiem nieźle. Tak dotrwałem do do przełomu wieków. Jako, że znalazłem sobie lepsza prace (tak przeliczają na wypłatę to jakieś 4x lepsza :-)) stwierdziłem, że wypada sobie odmłodzic kompa zakupiłem PIII 733 z 256RAM oraz HDD 10-GB no i oczywiście RIVA TNT! Na tym sprzęcie to już mozna było pohulać. Quake 2, nowe Red Alerty, a później nawet Simy i GTA3.
No dzisiaj to oczywiście jade na P4 i nowe gierki mu nie straszne, ale one jakoś klimatu już nie mają. Z ostatnich gier, które mnie ujęły i które skończyłem to była Mafia, GTA3 i VC oraz NFSU UG, reszta jakoś mnie nie ciągnie - moze sie zestarzałem? Albo raczej chyba poprostu poswięcam wolny czas na moja nową pasje, którą odkryłem od 1,5 roku a są nia konie.

04.10.2006
22:13
[9]

dziku86 [ The Cure ]

moja ulubiona gra byl 'Pssyt" na Timexa , bylo to w roku 1987-88

... nie chce mi sie wiecej pisac , bo juz byl taki watek i mozecie sobie poszukac w archiwum :D.

04.10.2006
22:17
smile
[10]

comet [ Chor��y ]

Ahh good old C64... ja zagrywalem sie w Giane Sisters, Gyrrusa, Game Over, International Soccer, Builder Dasha ... mmm miodzio :P

04.10.2006
23:44
smile
[11]

marcin94 [ Piesiec ]

Ehh szkoda że ja nie mam co powspominać ;)

05.10.2006
00:17
[12]

ALEX2150 [ Visca el Barça ]

Moj pierwszy komputer to oczywiscie C64 tego sie nie zapomina W szczegolnosci jak sie gralo w M-Soccer :) Mario i Giane Sister do tego mialem tez fajna gre jakby strategiczna osadzona w swiecie fantazy ale nie pamietam nazwy jej Armie na mapach były zaznaczone bodajrze jako herby a jak dochodziło do walki to wtedy było widac żołnierzy (rycerzy jak walczyli ze sobą)

05.10.2006
00:18
[13]

Ebert [ Pretorianin ]

Dziękuję za wątek. Wspomnienia mnie naszły, które są niezwykle ciepłe. Zaczynałem, jak wielu, od c64 z magnetofonem. Co tam dyskietki! Kasety i ta niepewność podczas wpatrywania się w migoczący ekran: czy się wgra? nie będzie erroru? Próby odpowiedniego wyregulowania iglicy za pomocą małego śrubokręta od maszyny do szycia. Trzaskająco-klekoczące dżoje tak potrzebne przy RiverRaidzie czy Montezumie. Ach! Montezumo mój kochany! Tyleż nocy spędzonych w Twoim towarzystwie. Ricku! Ricku Dangerousie! Pamiętaszli mnie jeszcze? Tyle gier w pamięci. KarateKid, BoulderDashe, wspomniany już symulator giełdy, strippokery i jajko (platformówka). Te chwile wspólnie spędzone z rodziną i znajomymi przy jednym komputerze i granie po jednym. Nie szło pójść np. do łazienki, bo się człowiek emocjonował grą kolegi.
Potem przyszła Amiga u kuzyna. Cywilizacja i Setlersi. Godziny w Setlersów 1:1. Ale to już nie c64.
Nastęnie x286, x386 i x486. Lata informatyki w podstawówce i pierwszy symulator myśliwca (nie pamiętam nazwy). Wiele godzin spędzonych z kolegami przy komputerze.
A dziś? Multi przez net'a. Jasne, wielu graczy, skomplikowany świat, ale co z tego? Nie ma się z kim emocjonować na żywo. Chyba właśnie dlatego konsole do gier mają pewną wyższość nad PC. Ale i to do czasu.
Nie wiem, jak u innych, ale mnie sentyment do c64 nie opuszcza. Być może to dlatego, że nierozerwalnie wiąże się z moim dzieciństwem? A ono, jak wiemy, zawsze pozostaje w nas najbardziej wyrytym okresem życia. Przynajmniej takie jest moje zdanie. :-)
Dzięki Bogu stare gry są emulowane w obecnych systemach i można powspominać. Osobiście nadal odwiedzam stronę we flash'u: Rick Dangerous. Sentyment, owszem, ale i palce już nie te. Nie idzie przejść dalej niż kilka plansz. ;-) Starość... daj Boże, żeby i radość.

© 2000-2025 GRY-OnLine S.A.