GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Dzisiejsze czasy

17.08.2001
20:46
smile
[1]

Commando [ Pretorianin ]

Dzisiejsze czasy

W dzisiejszych czasach i cywilizacji pieniadza przejawy ludzkich uczuc sa jedynie srodkiem do korzysci materialnych lub zmyslowych?

17.08.2001
20:58
[2]

davis [ ]

Ale ci fajne pytanie oznajmujące wyszło :)))

17.08.2001
22:29
[3]

Tofu [ Zrzędołak ]

Zakladam ze to bylo powazne pytanie, wiec staram sie powaznie odpowiedziec (jak nie to wybaczcie - wczoraj pracowalem 13 godzin non-stop i jeszcze jestem lekko zmeczony ;) Otoz wszystko zalezy od punktu widzenia (jak zawsze) - powiedzmy ze "przejawiasz uczucia" wobec jakiejs kobiety a ona sie w Tobie zakochuje. Czy to nie jest pewien rodzaj "korzysci zmyslowej" dla Ciebie? Czy milosc drugiej osoby to tak na prawde nie jest najwieksza "korzysc zmyslowa" jaka mozesz osiagnac? Pytanie jest przewrotne, ale chodzi mi o to, ze zawsze mozesz patrzec na wszystko z dwoch stron... Jeszcze jeden przyklad - zapisujesz sie do jakiejs organizacji charytatywnej i jako wolontariusz pomagasz ludziom... Ale czy robisz to po to zeby im pomoc, czy moze po to zeby samemu poczuc sie lepiej? Przeciez na pewno masz jakas satysfakcje z pomagania slabszym od siebie (bo inaczej nie zostalbys wolontariuszem), wiec to tez jakas "korzysc zmyslowa", prawda? No, troszke sie rozpisalem ale temat wydaje mi sie interesujacy - nie ma to jak filozowiczne dysputy w srodku nocy (tylko kominka i lampki wina brakuje, heh). Jesli nie takiej odpowiedzi sie spodziewales to napisz - wymysle cos lepszego :PPP

18.08.2001
11:01
[4]

Commando [ Pretorianin ]

Tofu => To chyba najdokladniejsza odpowiedz z mozliwych, trudno zebym sie takiej nie spodziewal... Ale w koncu nie podales swojego zdania, a tylko zadales dalsze pytania. Wiec kiedy pomagasz drugiemu czlowiekowi to dla kogo to robisz? Dla siebie, czy dla niego?

18.08.2001
11:51
[5]

The Dragon [ Eternal ]

Mozna pomoc komus dlatego, bo liczymy na pewne korzysci, lub bezinteresownie. Ale nawet w tym drugim przypadku mamy przeciez satysfakcje, ze komus pomoglismy - mamy tym samym i korzysc dla nas. Pytanie jest tylko takie, czy robimy to wlasnie dla tej korzysci, czy tez jest ona (milym) dodatkiem? Pozdrawiam, DH

18.08.2001
13:24
[6]

Kat [ Konsul ]

TD---> spuzmy na sprawe pesymistycznie pomagajac chcemy otrzymac/uzyskac jakas kozysc czy bedzie ona materialna czy tylko duchowa (np. wspomnienia) niejest w zasadzie wazne podsumowujac czlowiek zawsze byl i beddzie egoistom (puzniej rozwine - tyle ze kiedy?)

18.08.2001
13:45
smile
[7]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

Moim zdaniem to czy komuś pomagamy jest piękne samo w sobie i zależy to czy ty tego chcesz czy jesteś zmuszony to zrobić nie jest sztuką pomaganie innym dla swojej korzyści jak to najczęściej się robi w mediach i w kampaniach wyborczych różnych partii . Jeżeli pomagasz komuś bezinteresownie to masz satysfakcje z tego co zrobiłeś oraz szacunek osoby której pomogłeś nikt tego nie powinien ci zazdrościć bo to jest naturalne że masz z tego jakąś satysfakcje. Jeżeli chodzi o miłość do kobiety to pomyślcie sami ni jest to jednostronna korzyść zmysłowa to dla niej jest również , no chyba że dla kobiety jesteś korzyścią materialną. Ale ja nie patrzę na kobiety w ten sposób jako korzyść tylko jak nieodzowny element życia kobieta i mężczyzna są jakby jednym wspólnym ciałem o które należy dbać i tutaj słowo korzyść można zastąpić jako pielęgnacja bo kto by chciał być tylko w połowie zadbany. Pozdrawiam

18.08.2001
14:30
smile
[8]

Tofu [ Zrzędołak ]

Zgadzam sie w zupelnosci ze Stellincia, podpisujac sie pod jego opinia wszystkimi czterema konczynami i dodatkowo jeszcze piorem trzymanym w zebach :) Moj poprzedni post mial tylko na celu zasiac troche zametu, ale moja prawdziwa opinia zgadza sie prawie zupelnie z ta mojego szanownego przedmowcy :) Ja tez w zadnym wypadku nie uwazam milosci za korzysc, bardziej za dar, ale chcialem tylko pokazac ze mozna tez myslec inaczej... A to zdanie o pielegnacji jest genialne - wiem ze wygl;ada to na totalne wazeliniarstow, ale gratuluje Stellincia - to porownanie wyszlo Ci absolutnie wspaniale!

18.08.2001
16:11
[9]

Kat [ Konsul ]

wszystko jest takie piekne milosc po grob (lub tylko do konica malzenstwa a jeszcze czesciej na pol roku przed) wiem wiem wszystko widze w czarnych kolorach ale czy nie taka jest prawda ? (przynajmniej czesciowo)

18.08.2001
21:24
smile
[10]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

Tofu--> dzięki Kat --> tu jest mowa o osobie którą kochasz i jak ją traktujesz to czy potem jest rozwód czy nie zależy włącznie od tego jak się oboje starają, masz rację że rozwody są coraz częstszym zjawiskiem, i jest cienka granica między miłością a nienawiścią, to jest to o czym mowie że nikt nie możesz być szczęśliwy jeżeli druga osoba tego nie zechce i wicewersa oboje muszą współpracować, ona i on! nie może być że tylko jedna osoba stara się podtrzymywać uczucie nie zważając na materialną część związku, a druga wręcz odwrotnie, a w dziejszych czasach tak jest nie ma czasu na miłość, jest czas na robienie kasy, i to jest problem nie można się poświęcić miłości za dużo bo powiedzą że jesteś marzycielem i darmozjadem , a jeśli poświęcasz się pracy całkowicie to jesteś nieczułym pracocholikiem, to jest powód nieudanych związków a nie że kogoś się kocha a potem wystawia do wiatru bo mu się znudziła , kiedyś coś do tej osoby czuł i nic tego nie zmieni. Tak więc sądzę że rozwód jest nieporozumieniem między dwiema osobami brakiem wspólnego języka co jest następstwem tego że nie rozmawiamy o nas samych , o naszej przyszłości teraźniejszości ,a powinno się poruszać wszystkie tematy , drażliwe i przyjemne, to jest rozwód nic więcej, a na pewno problem teraźniejszości.

18.08.2001
22:30
[11]

Kat [ Konsul ]

Stellencia--> szczeze muwiac nie wieze w milosc (nie dlatego ze jastem strasznie gruboskorny cham) ja widze coraz czesciej w otaczajacym mnie swiecie glebsza lub nie fascynacje/przyjazn wg mnie przyszlosc naprawde maja platoniczne zwiazki(troche za mocne slowo) przyjaznie sie z bratem chociaz zawdzieczam mu dwie blizny na glowie (on tez nie ma nic przeciwko mnie chociaz juz nieraz odpokutowal za takie ekscesy) widziale niestety troche zaduzo zakochanych 'na wakacje' pare rozbitych rodzin muj wniosek jest taki ze mozemy idealizowac milosc ale pozostanie ona tylko slowem na pewno ma na to jakis wplyw jak to okresliles pogon za pieniadzem i karjera ale czy nie bylo tak zawsze?

18.08.2001
23:17
smile
[12]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

Kat ja nie mówię o wakacyjnch przelotnych zwązkach , ja mówię już o zwązku stałym gdzie ludzie są ze sobą obcują na codzieńi co wogóle rozumiesz przez "platoniczny związek" dla mnie to jest Fikcja, udany platoniczny związek to jest udana miłość , nie ma związków bez miłości tych dwóch zasadniczych rzeczy nie możesz rozwarstwiać . A co do idealizowani miłości nie powidziałem ani słowa nie mówie że miłośc jest ideałem bo często zadaje ból , ale daje satysfakcje że umiesz zainteresować drugą osobe ze dajesz jej coś co ona potrzebuje dając ci coś w zamian, a jeżeli będziesz umiał to utrzymać do końca życia to można o takich ludziach powiedzieć że osiągneli jakiś rodzaj szczęścia A zarabianie kasy jest bardzo potrzebne, to jest feler takzwanej Cywilizacji.

18.08.2001
23:48
[13]

Kat [ Konsul ]

"udany zwiazek platoniczny to milosc" - jak bym slyszl ksiedza w kosciele (sorry ale takie tylko nasunelo mi sie skojazenie) "nie ma zwiazkow bez milosci" - ? (moze wyrawne z kontekstu ale zawsze tzeba sobie postawic - '?') "daje satysfakcje że umiesz zainteresować drugą osobe ze dajesz jej coś co ona potrzebuje dając ci coś w zamian" - pierwsza czesc zdania jest wypowiedzia na temat "po co ludzie ze soba rozmawiaja" druga czesc, skomentuje to tak: czasami ludzie potrzebuja bliskosci drugiego czlowieka tylko po to zeby nie czuc sie samemu

19.08.2001
21:43
smile
[14]

anonimowy [ Legend ]

Jestem serio zaskoczona (zaszokowana!) trescia i wymowa postów moich Szanownych Przedmowcow. Dysputa powyzsza sklania do myslenia nt plci przeciwnej i oczywiscie jakosci ralacji miedzyludzkich. Niestety w tej kwestii wypowiadanie sie czcionkami pozostawia niedosyt... Ale gratulacje! Teoria zdana na bdb! ;) Pozdro ten rysunek pasuje jednak tutaj :) mniam

19.08.2001
21:50
smile
[15]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

abrakadabra---> Nieżle tylko szkoda że kobitki tu nie zaglądają pewno myślą że zwariowaliśmy :-)

20.08.2001
00:12
[16]

anonimowy [ Legend ]

Stellincia--> to nieprawdopodobne ze wlasnie tu i teraz poruszany zostaje temat "reakcji na akcje" doszukujac sie "fons et origo mali". Siegnelabym raczej po zelazne zasady psychologii/socjoligii dla wlasciwego zobrazowania zadanego problemu. Lecz panowie wolicie "niebo gwiaxdziste nade mna, prawo moralne we mnie".... tak 3mac. Ja, jako homo novus na GO chyle czola przed meska refleksja nad czlowiekim i czlowieczenstwiem (czymkolwiek to sie okazac moze...). :)

20.08.2001
00:29
[17]

The Dragon [ Eternal ]

Wszystko co swiadomie robimy, robimy dla korzysci (czasem tak malo "oczywistych" jak np satysfakcja). Inne postepowanie byloby przeciez pewnego rodzaju masohizmem. Czlowiek nie moze sobie szkodzic swiadomie - to sprzeczne z jego natura :)

20.08.2001
16:37
[18]

Kat [ Konsul ]

abrakadabra ---> <<"niebo gwiaxdziste nade mna, prawo moralne we mnie"...>> - nic nie kapluje z tej przenosni (?) czlowieczenstwo? - o czyms taki mozna mowic w formie 'czlowieczenstwo od 1990 do 2010' - wytlumaczenie na przykladzie : - ludzkosc jest strasznie zbulwersowana zbrodnia popelniona na zydach przez nazistow (I NIE TYLKO) ale 5 wiekow wczesniej masowe mordy byly na pozadku dziennym a 50 lub 100 lat wstecz... no coz rasizm wtedy nie byl niczym niezwyklym teraz/wraz z postempem czasu ludzkosc 'uswiadamia' sobie ze cos jest i bylo zle - probuje dostosowac nasz swiat bardziej do Dekalogu lub raju TD---> na calej lini sie z toba zgadzam

20.08.2001
19:53
smile
[19]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

Kat--> usmiechnij sie i powiedz ze się lubisz , moze wtedy wruci ci dobry humor, a pesymistyczne poglady na wszystko co sie rusza odstaw i nie przygnebiaj sie nimi :-)

20.08.2001
19:57
smile
[20]

grzech [ Generaďż˝ ]

o cholera... mamy pania socjolog, badz psycholog :)))) witam abrakadabra :))) a swoja droga przeciez to normalne, ze ci zatwardziali krwiopijcy sa delikatni i czuli... ;)

20.08.2001
20:01
smile
[21]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

grzech --> pijesz do mnie

20.08.2001
20:03
smile
[22]

grzech [ Generaďż˝ ]

stwierdzam fakt... :) ale poniewaz nie pilismy, nie gralismy jeszcze razem wiec nie wiem, czy txt cie obejmuje, ale jezeli jestes zatwardzialy ciemierzyciel i krwiopijca to jak najbardziej ;))))

20.08.2001
20:04
[23]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

a skoro tak to OK

20.08.2001
23:07
smile
[24]

anonimowy [ Legend ]

Kat--> Probowalam tylko przekazac, ze (wg Kanta [nie kata ;)], z ktorym sie czesciowo zgadzam) zycie ludzkie jest jest wypadkowa niejako (1) koniecznosci przyczynowej, ktora decyduje o swiecie przez nas doznawanym oraz (2) woli, ktora jest wolna i moralna. Z zalozenia Kant idee wolnosci utozsamia z idea rozumu, zas z rozumu wynika tzw. dobra wola, czyli postnowienie i pragnienie, ze bedziemy czynic jedynie to, co sluszne. Kant sformulowal tzw. zasady racjonalane "z zaleceniem do ich przestrzegania" przez ludzi racjonalnych (czyli bez wyjatku wszystkich). Nie bede ich przytaczac (to taki maly dekalog bez aspektow religijnych) jenak, jesli Cie jeszcze nia zanudzilam na smierc ;)) i czytasz mojego posta dalej, to chce Ci przedstawic w czym nie zgadzam sie z Kantem. w idei kanta dostrzega sie sprzecznosci, a mianowicie; rozwazmy 2 zasady: nigdy nie wolno klamac i nigdy nie wolno krzywdzic niewinnego czlowieka. Ale co powinnismy zrobic, gdy te dwie reguly moralne wchodza ze soba w konflikt? Jesli trzymasz na strychu Zydow, a przychodzi gestapo i pyta o nich, czy powinienes powiedziec prawde, czy raczej ocalic zycie ludzkie...? Okazuje sie ze nie mozna czasami rownoczesnie przestrzegac wszytskich regul. Stad nasuwa sie koniecznosc sklasyfikowania zesad moralnych wg ich wzglednej waznosci. Ale co stanowi o tym, ze jedna zasada jest wazniejsza od drugiej? moze fakt, ze jedna jest bardziej uzyteczna i przynosi wiecej szczescia a inna mniej? W ostatecznym rozrachunku zawsze bedziemy stawali przed trudnymi wyborami, niezaleznie od tego, jak bardzo pragniemy czynic tylko to, co dobre i szlachetne. Byc moze jednak i tak, ze na niektore pytania nie ma jedynie slusznych odpowiedzi. Byc moze takie jest wlasnie nasze zycie...? Czytasz dalej, wiec pozwole sobie skomentowac Twoją teze, ze to teraz (w sensie cz. wspolczesnego) ludzie wreszcie uswiadomili sobie ze zbrodnia to nie humanitaryzm. Uwazam, ze jestes w bledzie. Zbrodnia jako wystepek przeciwko obowiazujacym normom moralnym potepiana byla od zawsze (czytaj miedzy wierszami ;). Gdyby jednak Arystoteles, sokrates lub inny wielki mysliciel tego swiata dysponowal w swoim czasie kompem i byl podlaczony do sieci, jak rowniez gdyby mogl wyglaszac bez ograniczen urbi et orbi swoje poglady nt moralnosci i zasad wspolzycia spolecznego, oraz gdyby mial odbior wsrod przewazajacej populacji ludzi - w dzisiejszych czasach mielibysmy atlantyde do potegi n, ze wszystkimi tego konsekwenjami (rowniez w postaci moralnosci masowej - tej przez duze M). pozdrawiam Cie i polecam sie na przyszlosc :))

20.08.2001
23:12
[25]

Ko [ Run To The Hills ]

o czym rozmawiacie ?

21.08.2001
00:07
[26]

Lindil [ WCzK ]

abrakadabra-> "Kant sformulowal tzw. zasady racjonalane "z zaleceniem do ich przestrzegania" przez ludzi racjonalnych (czyli bez wyjatku wszystkich)." "w idei kanta dostrzega sie sprzecznosci(...)" Jeżeli więc zalecenie jest przez wszystkich przestrzegane do sprzeczności między regułami nigdy nie dojdzie (Gestapo nie zapuka do drzwi, bo jako instytucja krzywdząca ludzi nie będzie istnieć). Kiedy wszyscy ludzie są moralni żadna "gradacja moralności" potrzebna nie jest, ponieważ nikt nie stanie przed koniecznością wybrania mniejszego zła. Jednak "zasady racjonalne" są ideą, a idee mają to do siebie, że są, jakkolwiek by to brzmiało, idealne i w przyrodzie nie występujące. Dopuki wszyscy nie stosują się do "zasad" doputy ich stosowanie przez kogokolwiek jest pozbawione sensu. "gdyby mial odbior wsrod przewazajacej populacji ludzi..." Nie prawda! To nie przeważająca część populacji stanowiła klasę rządzącą w trzeciej rzeczy czy ZSRR. To nie ogół, tylko grupka fanatyków, nadaje ton największym zbrodniom. "rowniez w postaci moralnosci masowej - tej przez duze M" Jeśli przez Moralność przez M rozumiesz sytuacje skrajne, to nie mogę się z tobą zgodzić. Utopia(atlantyda) to z założenia społeczność doskonała, więc nie ma w niej miajsca na negatywne konsekwencje czegokolwiek. Zresztą wszystko podlega bezustannej ewolucji i jest względne. Nasza utopia niewątpliwie odbiegała by swoim kształtem od utopi Józefa Stalina, czy ,chociażby, Piłsudzkiego.

21.08.2001
02:24
[27]

anonimowy [ Legend ]

Lindil--> jedynie przytoczylam idee kanta (troche wyrwana z kontekstu) oraz stwierdzilam z ktora jej czescia sie zgadzam a z ktora nie. Powinnam moze zaczac od preliminarium i przedstawic ci w skrocie, co wlasciwie stwierdzil ten kant. Otoz twierdzil on, ze dazenie do szczescia i przyjemnosci, wlasnego lub cudzego, jest bezcelowe, poniewaz prawie na pewno nie uda sie go osiagnac. A dlaczego? odpowiedziales juz sobie sam :)) Idea = mysl znaczenie I (do ktorego sie ty odnosisz, platonskie) prawzor, wyobrazenie, pojecie abstrakcyjne znaczenie II (ktore zastosowalam ja) mysl przewodnia, koncepcja Mowiac o kompach w IV w pne mialam na mysli (znow brak zrozumienia... mysl za gleboka widac) ewoluujace spoleczenstwo, ktore dzieki informacji zykuje na szybkim rozwoju i unika tego o czym mowil Kat (nie Kant :), co zreszta zauwazyles, ale nie w tym akapicie co trzeba :)) Piszac o atlantydzie wyrazilam jedynie swoj optymizm i dokonalam pewnego skrotu myslowego (bardzo przepraszam ze go nie zrozumiales :))) PilsudSki nie byl utopista :) Nie wszystko jest wzgledne:) Natomiast ciekawym jest fakt, ze (wracam do meritum) w zyciu realnym ludzie przyjmuja pewne zasady postepowania oparte na wolnej woli zawierajace sie w systemie przyczynowo-skutkowym. Odczuwasz ty, jak i ja, ze mozesz w zyciu dokonywac wyborow. To wydaje sie oczywiste, jednak po podjeciu decyzji (wyborze) nastepuja okreslone konsekwencje, a tu mamy do czynienia z kwestia odpowiedzialnosici moralnej. Prawdziwa moralnosc istnieje wowczas, gdy mozemy dzialac w sposob wolny . Jesli nie jestesmy wolni - nie mozna nas traktowac jako odpowiedzialnych za nasze dzialania i nie nalezy nas wowczas za nie ganic czy winic. Oczywiscie decyzje nasze sa determinowane przez czynniki zewnetrzne niezalezne od woli. Wiec mozna dokonac rozdzialu pomiedzy determinizmem a calkowicie wolna wola. Rzeczywistosc daje nam mix obu. Co wiec jest naszym autentycznym wyborem?, ano fakt, iz wybor (wolny) zostal dokonany przez osobe ktora wybrala (dokonala wyboru swiadomie) po wyselkcjonowaniu okresonej opcji sposrod alternatyw. Czyli rozporzadzajac rzeczywistymi alternatywami - dokonujac wyboru - dziala on (wybor) jako poczatkowe przyczyny skutkow, ktore wywola. hahaha Proponuje dalsza polemike :)))))

21.08.2001
09:13
[28]

Commando [ Pretorianin ]

abrakadabra => Twoja krytyka Kanta jest bardzo podrecznikowa. Lindil ma racje mowiac, ze zasady racjonalne sprawdzily by sie, gdyby, tak jak zakladal Kant, stosowali je wszyscy. Nie mozna jednak podejrzewac, ze Kant byl tak slepy i nie widzial niemozliwosci takiego przedsiewziecia. Dlatego dodaje on jeszcze cos: o postepowaniu z poczucia moralnego obowiazku, o czym nie wspomnialas.

21.08.2001
11:40
[29]

anonimowy [ Legend ]

Commando--> oczywiscie ze moja "krytyka" jest pordecznikowa! filozofie uprawiam amatorsko :)))Jednak, jako czlwiek myslacy, zastanawiam sie nad "Bogiem, Wolnoscia, Niesmiertelnoscia" i staram sie znalexc odpowiedz na nurtujace mnie pytania poszukujac inspiracji wsrod roznych pogladow filozoficznych :)) . Irytuja i jednooczesnie przytlaczaja mnie slowa kanta, ktorych nie zacytowalam w calosci. Cytat ow brzmi: "dwie rzeczy napawaja mnie GROZĄ, niebo gwiaxdziste...." (zapoznaj sie prosze z moim postem - doppowiedzia dla Kata, oraz poprzednimi) Kant wykazal ze "obiektywna rzeczywistosc jest tworzona na drodze subiektywnej", czyli takiej, ktora jest wynikiem indywidualizmu postzregania i poznania. Tu dochodze do determinizmu i wolnego wyboru (zapraszam znow do lektury :)) implikujacych imperatyw kategoryczny. :)))

21.08.2001
12:19
[30]

Lindil [ WCzK ]

Najpierw refleksja ogólna. Abrakadabra, ty mnie chcesz wpędzić w alkoholizm/depresje ;) Co też właściwie twierdził ten Kant (nie Kat)? Wiem, że brakuje mi, niewątpliwie, twojej erudycji, ale, jeśli mówimy o Immanuelu, to encyklopedia PWN informuje, że twierdził coś innego (o czym innym). "Mowiac o kompach w IV..." Napiszę jak je to zrozumiałem, jeśli się myle to proszę o stosowny komentarz. Społeczeństwo ewoluujące dzięki szeroko rozpowszechnianym ideą filozofów = społeczeństwo szczęśliwe i idealne, w drugim znaczeniu tego przymiotnika, więc np. nie dopuszczające się nie humanitarnych zbrodnii etc. Jeśli miałaś to na myśli, to nie mogę się z tobą zgodzić. Ludzie dopuszczali się zbrodnii kiedyś, dopuszczają się teraz i będą to robić w przyszłości. Dostęp do postępowych idei nie ma tu nic do rzeczy. Na przykład mogę podać fakt, że "słońce attyki" niewątpliwie było nimi przesiąknięte, a wiadomo przecież jak skończył Sokrates. "PilsudSki nie byl utopista :)" Zgadzam sięz tobą mniej więcej do "nie" ;) "Nie wszystko jest wzgledne:)" A to już zależy od punktu widzenia ;) "Odczuwasz ty, jak i ja, ze mozesz w zyciu dokonywac wyborow..." Proszę Cię, pisząc bierz poprawkę na moje ograniczone możliwości intelektualne ;) Już miałem sięz Tobą nie zgodzić, kiedy, po wnikliwszym przeczytaniu, okazało się, że w zasadzie napisał bym to samo. Gdyby jednak wszyscy ludzie zgadzali się ze sobą świat byłby piękny, a jaki jest - wiadomo. Poza tym o czymś trzeba mówić więc: Według Ciebie wolny wybór sprowadzający się do wybrania jednej z kilku alternatyw (a więc mniejszego zła) w dalszym ciągu pozostaje wolny. Według mnie zaś, wybór ograniczony czymkolwiek nie jest wyborem wolnym. Podążając tym tokiem rozumowania dochodzimy do wniosku że człowiek, jako część społecczeństwa, wolności nie osiągnie nigdy. Podążając trochę dalej można powiedzieć że wolność(wolny wybór=wolność) osiąga się jedynie kiedy nasze czyny nie niosą ze sobą żadnych konsekwencji. Ergo, człowiek nigdy nie jest wolny. W świecie idealnym jednak(w pierwszym znaczeniu), w którym nasze czyny nie niosły by ze sobą żadnych konsekwencji człowiek szybko stał by się potworem, ponieważ tylko konsekwencje stanowiom przyczynę moralności, której skutkiem jest zorganizowane społeczeństwo, a co za tym idzie ograniczenie wolności. Tak więc tylko człowiek całkowicie amoralny jest całkiem wolny. Zabawne, do tego co widzę na co dzień, nigdy nie zastanawiając się nad tym, doszedłem w trakcie logicznego (mam nadzieję) rozumowania.

21.08.2001
12:22
[31]

Lindil [ WCzK ]

Więc jednak mówimy o tym samym Kancie;) jeżeli zapraszasz do lektury jego dzieł, to niestety przyznaję że żadnego na oczy nie widziałem i nie wiem, w jaki sposób mógłbym ten, jakże smutny, stan zmienić.

21.08.2001
13:02
[32]

anonimowy [ Legend ]

Lindil--> zaraz zajrze do encyklopedii i sie ustosunkuje :)))

21.08.2001
13:04
smile
[33]

tymczasowy2948 [ Junior ]

jestem za abrakadabra i to nie dlatego ze jestem facetem a ona kobieta. po prostu zgadzam sie z nia w 100%.

21.08.2001
13:31
[34]

Kat [ Konsul ]

pije po nocach to bede musial z rana nadrabiac zaleglosci stellincia---> muj pesymistyczny poglad na wszystko pozwala mi sie cieszyc szaruga plucha itp. ja naprawde siebie lubie ale ludzie wokolo sa temu przeciwni abrakadabra ---> ja kiedys tez myslalem ze niewolno klamac a niewinne sa tylko noworodki do pierwszeego bekniecia wystempek przeciwko obowiazujacym normom moralnym - zawsze takim wystepkiem bylo niesluchanie instynktu samozachowawczego.. cdn

21.08.2001
13:34
[35]

anonimowy [ Legend ]

:))))) a ja myslalam ze tu gada sie tylko o kompach, grach i pogodzie... hah ;))

21.08.2001
13:46
[36]

anonimowy [ Legend ]

:)))) no tak, a ja zawsze sadzilam, ze na GO gada sie tylko o kompach, grach i pogodzie, eh... ;) Lindil, Twoje rozumowanie jest scisle i logiczne :)) ja rowniez osiagnelam owo "bledne kolo" dochodzac do wnioskow tozsamych z Twoimi . Co wiecej, mam pewna koncepcje, ktora powinna Cie zaciekawic, jak z wyjsc z matni teoretyzowania (jesli oczywiscie chcesz wiedziec co mam w tej kwestii do powiedzenia :) Kat, to o czym mowisz, to zaledwie male id - ja poszukuje superego ;)))) Teraz musz spasc, ale wroce noca

21.08.2001
13:47
[37]

Kat [ Konsul ]

lindil---> czlowiek nie moze podejmowac wolnego wyboru tylko dlatego ze jest czlowiekiem, czyli jestesmy "ZMUSZENI" do zapewnienia sobie przetrwania (zdobywaie jedzenia, ubrania) bez takich ograniczen mogli bysmy rzeczywiscie stac sie wolni poniewaz istnienie pierwotnych spoleczenstw zawdzieczamy tylko temu ze latwiej obranic sie przed drapieznikami w grupie (ewentualnie upolowac 'kolacje') kiedy to zagrozenie znika (czyli w terazniejszosci i dwa wieki w plecy) prawdopodobnie nie mialo by duzego sensu pozostawanie w dozych (i niezdrowych) skupiskach ludzkich

21.08.2001
13:50
[38]

Kat [ Konsul ]

superego - a co to takiego (czytaj jaki to masens w naszej terazniejszosci)?

21.08.2001
13:58
[39]

The Dragon [ Eternal ]

Idac Waszym tokiem rozumowania idealne spoleczensto powinno charakteryzowac sie harmonia i wspolpraca wszystkich jego "elementow". Z drugie jednak strony to wlasnie otaczajace nas srodowisko (reszta spoleczenstwa) ogranicza nas. Im "lepsze" spoleczenstwo tym tych norm jest wiecej. Jest to sprzecznosc. Na szczescie czlowiek nie dazy do wolnosci wyboru, a jedynie do pewnego jej wyobrazenia.

21.08.2001
14:02
[40]

Kat [ Konsul ]

TD---> ja napewno nie uwazam ze <<spoleczensto powinno charakteryzowac sie harmonia i wspolpraca wszystkich jego "elementow">> - wogule brzmi to jak reportaz z kraju trzeciego swiata gdzie panuja rzady totalitarne

21.08.2001
14:05
[41]

Kat [ Konsul ]

czlowiek jest zwiezeciem - najgrozniejszym z drapieznikow - a "wolnosc wyboru" dziala tylko jak mozliwosc wyboru areny i uzbrojenia do walki - ot cale dazenie naszej rasy do samozaglady niezbyt to poetyckie ale prawie wszystkie ludzkie dzialania sie da pod to podciagnac

21.08.2001
14:39
[42]

Lindil [ WCzK ]

Kat -> "wystempek przeciwko obowiazujacym normom moralnym - zawsze takim wystepkiem bylo niesluchanie instynktu samozachowawczego.." Rozpatrzmy taką sytuację: Ukrywasz w domu poszukiwanego przestępce. Jeśli go wydasz to nie posłuchasz instynktu, bo narazisz się i jemu i policji. Jeśli go nie wydasz to złamiesz obowiązujące zasady moralne. Abrakadabra -> Oczywiścię, że chcę wiedzieć. Kat -> "czlowiek nie moze podejmowac wolnego..." To właśnie miałem na myśli. "...prawdopodobnie nie mialo by duzego sensu pozostawanie w dozych (i niezdrowych) skupiskach ludzkich..." Pozostawanie w dużych skupiskach ma sens (ekonomiczny), chociaż konieczne nie jest. TD ->Idealne społeczeństwo jest niemożliwe tak praktycznie, jak i teoretycznie, bo samo społeczeństwo ogranicza ludzką wolność. To samo, tylko nieco innymi słowami, napisałem kawałek wyżej. Kat-> "...wolnosc wyboru" dziala tylko jak mozliwosc wyboru areny i uzbrojenia do walki..." Jeśli wolność wyboru=inteligencja, to tak działa ponieważ w takim właśnie celu podarowała nam ją ewolucja. To czy ludzie okażą się na tyle sprytni by, kiedy już inteligencja nie jest potrzebna do przetrwania, użyć jej w innym celu to się dopiero okaże.

21.08.2001
14:52
[43]

anonimowy [ Legend ]

kat, ja zwierzecosc dopuszczam tylko w jednej sytuacji.... ;)) Nawiazujesz do piewrotnych instynktow, dobrze wiec. Wiadomym jest ze przetrwac musimy (instynkt samozachowawczy...? - nic odkrywczego :). Id jednak nie wyklucza samodecydowania i samostanowienia o sobie. Wrecz przeciwnie, zyjac w swiecie prawa naturalnego (a w konsekwencji - stanowionego), dysponujac wolna wola i rozumem, ktore pozwalaja nam decydowac w ramach oczywiscie owej ogolnej przyczynowosci, dazymy do samoswiadomosci i ugruntowania sie w rzeczywistosci jaka zastalismy przychodzac na ten swiat. Ponosimy konsekwencje zycia, a lamanie norm spottyka sie z ostracyzmem. Czy prawo stanowione jest dobre czy zle - nie oceniam, moralnosc broni sie sama i wynika z umiejetnosci rozumu, zas cnoty i ich doskonalenie stawiaja nas posrod ludzi swiadomych trwania w harmonii ze swiatem, zdazamy wiec do... suuuuuperego :))) Gdybbysmy byli zniewoleni (Lindil :) nie bylibysmy rowniez odpowiedzialni za swe dzialania. Gdyby zas nikt nie ponosil odpowiedzialnosci - nie mogloby byc mowy o takich uczuciach jak wdziecznosc czy "resentyment". To wynika z relacji osobowych (opartych na wierze, nadziei i milosci): nie mozna zywic resentymentu w stosunku do wirusa... :)) poniewaz nie ma on zdolnosci do dokonywania swiadomego wyboru. Co wiecej, nie mialoby tez najmniejszego sensu np. wybaczanie; jesli jestem zdeterminowana (przez dobrze zdefiniowane cos) by zrobic ci krzywde i determinant znajdowal sie poza moja kontrola czy wplywem, w jaki sposob moglbys mi wybaczyc? Rownie dobrze moglbys oskarzyc jablko ze spada na ziemie a nie frunie w kosmos... Nasze reakcje maja wiec sens tylko wtedy, gdy jestesmy odpowiedzialni, a wiec ...wolni. :)))

21.08.2001
15:00
[44]

Kat [ Konsul ]

lindil---> ja probuje napisac ze obowiazujaca zasada moralna nie jest cos co mowi koscsiow, zad itp. ale instynkt wiec ie zdradzajac poszukiwanego nie lamiemy tej zasady (chyba ze on zagraza neszemu zyciu - towj przyklad mial zbyt wiele 'rozwiazan'

21.08.2001
15:05
[45]

Kat [ Konsul ]

"To czy ludzie okażą się na tyle sprytni by, kiedy już inteligencja nie jest potrzebna do przetrwania, użyć jej w innym celu to się dopiero okaże. " - narazie nie potrafimy ochraniac sorowcow "matki natury" do ktorych otrzymalismy dostep dzieki intyligencji, ergo przyszlosc moze ukazac bardzo nieciekawe obrazy..

21.08.2001
15:07
[46]

Kat [ Konsul ]

abrakadabra ---> jakiej (tylko bez falszywej skromnosci)

21.08.2001
15:17
[47]

Kat [ Konsul ]

abrakadabra --> ja nie mam jaki sszegolnych zastrzezen do teorji superego, id'u i (chyba ale juz nie pamietam) ego.. ja poprostu uwazam ze mozna napedzac rozmowe takimi zwrotami ale dlaczego ie np : prana i bindu, zreszta kazda(ogolnik ale zawsze) religia/filozofia nazywala "to" inaczej przezjedzmy wiec do jezyka polskiego

21.08.2001
15:23
[48]

Kat [ Konsul ]

abrakadabra ---> kiedy czlowiekowi dzieje sie zlo zasprawa drugiego czlowieka wtedy nie jest dla niego wazne czy on/ona musial/al tak postapic, taka osoba czuje sie dotknieta i chce rewanzu czasami (naprawde zadko) spotykamy altroistow (lub masochistow)

21.08.2001
18:34
[49]

Lindil [ WCzK ]

Wpatrując się (z pominięciem siejącego perfidną dywersię sufitu) w niebo gwiaxdziste doszedłem do kilku niezbyt wesołych i, na szczęście, niezbyt pewnych wniosków. Oczywiście dobrze byłoby gdyby ktoś nie zgodził się z tym i podał kilka argumentów mówiących, że jest inaczej. Człowiek jest częścią społeczeństwa, społeczeństwo implikuje moralność. Dlaczego więc w społeczeństwie najlepiej wiedzie się jednostką amoralnym? Oczywiście posuwają się do tego na co nie zdobyłaby się pozostała część społeczeństwa. Jednostka otwarcie amoralna jednak nie może (na razie) żyć w społeczeństwie. Tutaj wprowadzamy słówko: hipokryzja. Cecha ta charakteryzuje już dużą część społeczeństwa, większą niż w porównaniu z przeszłością. Tak więc wraz z ewolucją następuje postępująca hipokryzacja(??). Zasady moralne również się zmieniają, widać jednak, że nie dość szybko by przestały być niewygodne. Zapewne za kilkaset lat zostaną odżucone całkowicie. Czy więc człowiek całkowicie amoralny jest nie tylko wolny, ale także doskonały?

21.08.2001
18:39
[50]

Kat [ Konsul ]

amoralny z natury tak ale to jest raczej cecha nabyta

21.08.2001
18:44
[51]

Kat [ Konsul ]

lindil ---> nie dam glowy czy jednostki amoralne osiagaja sukces poniewaz takie osobniki beda mialy nature odstreczajaca dla wiekszosci ludzi bardziej pasuje teoria o hipokrytach osiagajacych sukces - a co do tego ze jest teraz ich wiecej niz kiedys to nie mozna tego byc pewny - mordercy ukrywaja sie tak czy inaczej - a przeszlosc z zasady idealizujemy

21.08.2001
18:57
smile
[52]

Stellincia [ Generaďż˝ ]

ale namieszaliście tu :-)

21.08.2001
18:58
[53]

Lindil [ WCzK ]

Przeszłość owszem, idealizujemy, jednak takiego neandertalczyka o hipokryzje posądzić po prostu nie sposób. Weźmy teraz na przykład wiarę. Nie wnikając w szczegóły można spokojnie założyć że całkiem spora część katolików to hipokryci (patrz chociażby na naszego ks.Jankowskiego). W takim XIV wieku coś takiego nie miało raczej miejsca.

21.08.2001
19:14
[54]

Kat [ Konsul ]

neandertalczyk.. hmm... - bez skrajnosci prosze slyszales cos na temat soboru lub synodu w Clune (lub jakos podobnie) - to na temat hipokryzji w kosciele

21.08.2001
19:52
[55]

Lindil [ WCzK ]

Hipokryzja wśród hierarchów owszem. Hipokryzja u przeciętnego wiernego w tamtym okresie - nie bardzo. To dowód na poparcie mojej tezy że hipokryzja idzie w parze z ewolucją (taki biskup był o wiele bardziej "wyewoluowany" niż pierwszy z brzegu chłop.

21.08.2001
20:14
[56]

Kat [ Konsul ]

nie zrozumialem wtedy o co ci chodzilo ale spujzmy tez w ten sposob czy przecietny chlop mial jakikolwiek cel w byciu hipokryta lub czy mial wogule taka mozliwosc (rownie dobrze mozemy powiedziec ze dzisiejsi chopi nie sa hipokrytami bo pewnie wiekszosc z nas dowiaduje sie o nich z wiadomosci lub wyjazdow do jakiejs rodziny)

21.08.2001
20:41
smile
[57]

anonimowy [ Legend ]

Lindil, Kat Przemawia przez was gorycz :( Prosze o dpowiedzenie mi na kilka tylko pytan: 1. do ktorej czesci spoleczenstwa nalezycie Wy? do tej z hipokryzja, czy do tej bez hipokryzji? 2. prosze o def hipokryzji; jakimi cechami charakteryzuja sie hipokryci "w dzisiejszych czasach"? Co jest najwiekszym, a jednoczesnie sztandarowym przejawem hipokryzji wg Was? 3. na jakiej podstawie sadzicie ze statystyczny Kowalski (czyli np ja) jest hipokryta i reprezentuje okreslona, zaklamana czesc spoleczenstwa? A teraz prosze o konkluzje z tego co napisaliscie :)))

21.08.2001
20:43
[58]

anonimowy [ Legend ]

Ad. 3 nie znajac Kowalskiego zupelnie...

21.08.2001
21:10
[59]

Kat [ Konsul ]

1) przed czy po pijaku?

21.08.2001
21:12
[60]

Kat [ Konsul ]

uwazam ze hipokryzja jest to zaklamanie jakiegos czlowieka do tego stopnia ze nawet on prubuje sie dopasowac do schematu przedstawianego przez siebie

21.08.2001
21:15
[61]

Kat [ Konsul ]

jezeli widze czlowieka ktory np.: ubiera sie w koszulke jakiegos zespolu lub utrzymuje ze nalezy do jakiejs subkultury a jego zachowanie wskazuje ze sprawia mu trudnosc zachowywaie pozorow - to uwazam go za hipokryte

21.08.2001
21:16
[62]

Kat [ Konsul ]

abrakadabra--> a i skad wniosek na temat goryczy?

21.08.2001
21:54
[63]

Lindil [ WCzK ]

Abrakadabra -> Gorycz, gorycz, gorycz... nie!? Gorycz to nie jest synonim realizmu?! To albo ja mam kiepski słownik synonimów albo Ty się mylisz;) 1/2.Ja przede wszystkim jestem konformistycznym oportunistą (lub odwrotnie) więc oczywiście muszę też czasami być hipokrytą. Prawie każdy człowiek w tym czy innym momencie musi nim być choć przez chwilę. Hipokryzji czasami po prostu uniknąć się nie da. Hipokrytą w sensie negatywnym jest dla mnie człowiek bęaący hipokrytą bez wyraźnej potrzeby, ew. by się komuś przypodobać. 3. Na podstawie tego, co widzę dookoła siebie. Jako że ciebie zobaczyć mi się jeszcze nie zdarzyło, nie mam żadnych danych by do jakiejś grupy cię przypisać;) Kat ->Jak napisałem moje wrażenie o panującej hipokryzji bierze się z tego co "ja tak widzę i obserwuję i cieszy mnie to, że w Polsce..." (przykład i aluzja za razem)

21.08.2001
22:04
[64]

Kat [ Konsul ]

nie ogladam reklam piwa bezalkoholowego.. ja uwazam ze po odpowiedniej dawce alkoholu przestajemy klamac lub nie zalezy nam tak bardzo na zachowaniu pozorow

21.08.2001
22:06
[65]

Kat [ Konsul ]

lindil---> istnieje tez mozliwosc ze cie nie zrozumialem i pisze bzdury

21.08.2001
22:08
[66]

Lindil [ WCzK ]

zrozumiałeś ;)

21.08.2001
22:10
[67]

Lindil [ WCzK ]

I dlatego należy pić alkohol tylko wtedy gdy robią to inni, lub w samotności.

21.08.2001
22:11
[68]

Kat [ Konsul ]

a jest trzecie wyjscie?

21.08.2001
22:14
[69]

Lindil [ WCzK ]

Pić w towarzystwie abstynentów, ale zbaczamy z tematu;)

21.08.2001
22:18
[70]

Kat [ Konsul ]

glos ma abrakadabra bo zadala pytanie i niejako z jej powodu mamy naraziee zastuj

22.08.2001
10:02
[71]

anonimowy [ Legend ]

lindil--> konformistyczny oportunista... eh, lindil... to tak jakbys powiedzial ze jestes wcieleniem karlowatego slonia :)) Oczywiscie macie racje (bynajmniej nie w punkcie dotyczacym kwestii, ze hipokryzji uniknac sie nie da). W strukturze spolecznej i w zachadzacych wewnatrz niego interakcjach doszukac sie mozna teorii rol spolecznych (mysle o spoleczenstwie masowym, uogolniam). Role dostosowujemy do sytuacji w jakiej sie w danej chwili znajdujemy i to sie dzieje bezwolnie (tzn. ze czasami nie mamy na to wplywu, w role niejako wcielamy sie samoistnie dostosowujac sie do sytuacji). W ten sposob, choc czesciowo, hipokryzje mozna wytlumaczyc jako przejaw obrony przed odrzuceniem. Obawa przed ostracyzmem moze powodowac zachowania irracjonalne (definiowane przez was jako hipokryzja). Denerwuja mnie tylko jednostki, ktore w imie zachowania wladzy i przywilejow,depcza wszelkie normy moralnego postepowania. Draznia mnie polscy politycy. Nie ma mezow stanu, nie ma pilsudskiego... :(( no, moze jeden balcerowicz :)) ...aaaa, dorzuce jeszcze olechowskiego :)))) hah nie mniej moge wyrazic nadzieje, ze czlowiek w wymiarze spolecznym, skierowany do i sprzezony, lecz jednoczesnie ograniczony innymi podmiotami, uzalezniony od interakcji w grupach ale ....akceptowany, nie musi byc hipokryta. Czlowiek, ktory pokocha siebie takim, jakim jest, i ktory zdajac sobie sprawe ze swoich ulomnosci dazy do bycia jednostka szlachetna, nie musi byc ani konformista ani oportunista (w negatywnych znaczeniach tych slow). W treningu osobowosci mozna posluzyc sie asertywnoscia, ktora daje mozliwosc wyrazania swoich pogladow w sposob cywilizowany, a posiadajac zaplecze w postaci ugruntowanych pogladow humanistycznych, pozytywnych - mozna zaszcapiac idee "dobrej roboty" u innych. Gdyby w kazdej grupie spolecznej znalazl sie choc 1 taki czlwiek, nie sadze aby wiekszesc nonkonformistow z upodobania nie uleglo prawosci i madrosci. ps. nie cierpie nonkonformistow z upodobania (nie! - bo nie!) pozdro :)))

22.08.2001
10:11
smile
[72]

Attyla [ Legend ]

loj Abrakadabra! Balcerek nie przykol sie do swojego stolka tylko dlatego, ze dostal inny. Lepszy. taki z niego maz stanu jak z koziej Dxxx welna... To taki teoretyk docent, co to na sile chce realizowac wlasne utopie. I zeby byl w tym przynajmnie j konsekwenty! Tymczasem jak sie bawil w MF (teraz nikt nie wykonuje funkcji - teraz gowniaze bawia sie na swoim podworku naszym kosztem) potrafil zarzucac swoje "pomysly" i robic rzeczy dokladnie przeciwne, bo komuchy z AWS sie stawialy. A co sie stalo po rozwodzie? Wraz ze swoja banda pomylenców spod znaku UW poparl projekt zmiany budzetu i kilka innych "duperelow" zeby tylko zasiasc na tym wspanialym stolku prezesa NBP. Ciekawym, jakich kryteriow uzywasz, zeby ci wyszlo porownanie tego matola z Pilsudskim?

22.08.2001
10:33
[73]

Lindil [ WCzK ]

Jaki karłowaty słoń? Konformizm bardzo często jest dla mnie korzystny, więc żadnej sprzeczności nie widzę. W realizowaniu moich oportunistycznych celów konformizm bywa czasem bardzo pomocny. O polityce się nie wypowiem, bo to czasem bywa niezdrowo, a tak w ogóle jako konformista zgadzam się zarówno z Tobą jak i z Attyllą;) "...wyrazania swoich pogladow w sposob cywilizowany..." To chyba nie zdarzyło Ci się trafić na niecywilizowanego słuchacza. Naprawdę chciałbym zobaczyć jak asertywnie zaszczepiasz jakąkolwiek ideę kilku ludzią których zdarzyło mi się poznać. Nie cierpisz nonkonformistów, ok, ale czy żyjąc w społeczeństwie podobnym do np. Trzeciej Rzeszy byłabyś 100% konformistką? Tak jak wszystko inne konformizm jest względny, w dobrej społeczności jest dobry, w złej - zły.

22.08.2001
10:44
[74]

Attyla [ Legend ]

I tu mamy maly problem logiczny. Lindil - jezeli stosujesz relatywizm, to nie mieszaj w to dobra i zla. One tez sa wzgledne i zalezne od miejsca siedzenia. Toz samo jezd i z konformizmem. Mozemy przyjac, ze jezd konformizm spoleczny i rodzinny. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z czlowiekie, ktory ma w glebokim powarzaniu to kto i jak rzadzi, bo zdaje sobie sprawe z tego, ze w demokratycznym panstwie prawa (kon by sie usmial!) i tak nie ma zadnej mocy sprawczej. Moze wiec tylko spalic sie wewnetrznie i dopuscic do tego, zeby zrzarla go od srodka zolc. Byl taki kretyn w Nocach i dniach (narzeczony bodaj Elzuni). Zmarnowal zycie i sobie i jej. Taki nonkonformizm masz na mysli? A moze chodzi ci po prostu o to zeby robic swoje? Zapewniam cie, ze robienie swojego jest i lepsze i skuteczniejsze niz plucie na wszystko dookola. Zreszta po pewnym czasie slina ci sie skonczy i pozostanie Ci tylko such gardlo. A wiecz czym to sie moze skonczyc... Dajcie sobie spokoj z konformizmem, bo nikt tak naprawde nie wie co ono oznacza, chba, ze przyjmiemy jakas konkretna jego definicje i jej sie bedziemy trzymac. A tak wogole, to nie zdawalem sobie sprawy z tego, ze Abrakadabra to kobieta... Dlaczego do diabla wiekszosc pan jakie znam przyjmuje "magiczne" ksyfki?

22.08.2001
12:10
[75]

Lindil [ WCzK ]

Domieszałem dobro i zło żeby udowodnić właśnie, że wszystko jest relatywistyczne i zależy od punktu siedzenia. Konformizm to dostosowanie się do panujących norm i nie buntowanie się przeciwko porządkowi społecznemu. Oczywiście jest relatywistyczny tak jak, co ciągle podkreślam, wszystko inne. Ja wiem że dla człowieka plującego jedynym wyjściem jest alkoholizm;) i dlatego jestem konformistą. Uważnie czytaj posty, to zauważysz kto jest kobietą, a kto mężczyzną, prawdę mówiąc gdyby wszyscy stosowali ogonki to łatwiej byłoby się zorientować. Nocy i dni nie oglądam, w zasadzie oglądam tylko wiadomości/teleexpres/panoramę czy inne informacje. Dobrze było by stworzyć do dyskusji nowy wątek, niektórzy (czyt. ja) mają modem.

22.08.2001
12:23
[76]

Kat [ Konsul ]

attyla --> ja uwazan ze ludzie poto maja muzgi zeby mogli sie wylamac a nie tylko "robic swoje" (95 :-)

22.08.2001
12:30
smile
[77]

anonimowy [ Legend ]

wyszlo na to, ze jestem naiwna... Niech i tak bedzie, oczywiscie zgadzam sie z Toba Atylla. Plugastwem z mojej strony bylo porwonanie pilsudskiego z kretynami czasow nam wspolczesnych (choc jeden nawet dostal Nobla...haha) Jedna tylko uwaga,w nawiazaniu do relatywizmu: rzeczywistosc obiektywna nie jest relatywna (tak jaj dobro jest dobrem, a zlo zlem), a punkt widzenia nie zalezy od miejsca siedzienia, gdyby tak bylo, wszelkie nadrzedne wartosci tego swiata wzielyby w leb... vide: posty wczesniejsze Lindil, a jednak sie ze mna nie zgadzasz :)) male sprostowanie, twoj konformistyczny oportunizm sprawadza sie do masla maslanego... te dwa terminy sa stosowane zamiennie. Sprecyzuj o co Ci chodzi, bo ja juz Ciebie nie rozumie wcale... Chyba nie jestem u szczytu intelektualnej formy... Przemysl rowniez swoje ostatnie zdanie... wszysko w nim jest ok? Natoniast nie lubie moze nie nonkonformistow, ale antykonformistow, rozumiesz? Opor bez racjonalnego uzasadnienia; "nie" dla samego "nie" (sztuka dla sztuki), juz jasne? :)) najkrocej (i najmniej tresciwie): slownik wyrazow obcych Kopalinski: konformizm: postawa zgody z obowiazujacymi normami, wzorami, zasadami, wartosciami socjologicznie (elementarnie): czlowiek istota spoleczna Aronson: konformizm: zmiana zachowania lub opinii danej osoby spowodowana rzeczywistym lub wyobrazonym naciskiem ze strony jakiejs osoby lub grupy ludzi. gadka - szmatka ale... bawie sie swietnie :)))

22.08.2001
12:45
[78]

Kat [ Konsul ]

abrakadabra ----> nadal nie widze odpowiedzi na moje ddwa pytania antykonformizm - sztuka dla sztuki - alez to jest podstawowy schemat zachowania dzieci do 20 roku zycia i nazywa sie przekora (ludzie wogole uwielbiaja taki sposob zycia bo daje on im jakas anormalna radosc - czytaj sa zlosliwi i to ich cieszy)

22.08.2001
13:12
smile
[79]

Thiefunny [ Centurion ]

hehe, jazda

22.08.2001
13:29
smile
[80]

Thiefunny [ Centurion ]

swiadomy opor bez racjonalnego uzasadnienia to debilizm odruchowy opor bez racjonalnego uzasadnienia to blad, ktory nalezy eliminowac

22.08.2001
13:32
[81]

Kat [ Konsul ]

thiefunny--->a jezeli powiem ze racjanalnym uzasadnieniem sa geny? lub to ze wszyscy tacy sa wiec probuje sie przystosowac?

22.08.2001
13:34
[82]

Kat [ Konsul ]

a debilizm ma nieco inne objawy (odsylam do encyklopedi medycznej)

22.08.2001
14:00
[83]

Lindil [ WCzK ]

Wszystkie następne błyskotliwe uwagi proszę publikować na tym, stworzonym przez Thiefunny'ego, wątku.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.