GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Honor w polityce i zwykłym życiu. / Kłamstwo.

26.09.2006
16:45
[1]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

Honor w polityce i zwykłym życiu. / Kłamstwo.

Umieszczam w tej kategorii bo sprawa nie dotyczy tylko polityki, dotyczy szeroko rozumienego społeczeństwa.

***

Kłamstwo jest to twierdzenie niezgodne z rzeczywistością, mające wprowadzić kogoś w błąd. Czyli, jest to zaprzeczeniem stanu faktycznego, a więc swoistą odwrotnością prawdy. Nie ma więc dużych czy małych kłamstw, półkłamstw czy ćwierć tworów tego typu. Kłamstwo jest jedno i nie powinno podlegać wartościowaniu. Jest to coś co odbiega od prawdy i od stanu rzeczywistego. Kiedy polityk przyznaje więc, że kłamał, przyznaje też, że nie mówił prawdy. Prawda może być w tym sensie odbierana jako całość i jest niepodzielna na mniejsze prawdy. Jest to całość i naruszenie któregokolwiek z jej elementów tworzy kłamstwo.

Premier Węgier przyznał w rozmowie zarejestrowanej na cyfrowym nośniku informacji, że on i jego koledzy z rządu „kłamali rano, kłamali popołudniu, kłamali wieczorem i w nocy”. Czyli jednym słowem, nie mówili prawdy. Jacek Kurski swego czasu stwierdził, że wyborcy przełkną wszystko podane w odpowiedniej formie, uwierzą w to i być może, idąc tym tropem, będą to wręcz traktowali jako coś niepodważalnego. Skoro tak jest, to dlaczego polityk miałby nie kłamać? Dlaczego miałby mówić prawdę i obiecywać coś, co można spełnić? Przecież polityka ma jeden tylko cel – przejąć władzę. Nie ma tu miejsc dla idei pośrednich, dla jakiś szczytnych założeń, prawda w tym wypadku dla przeciętnego odbiorcy jest niestety smutna.

Są też smutniejsze prawdy. Oto jesteśmy świadkiem tego, co można nazwać „kłamstwokryzacją” która zastępuje nam „demokratyzację” życia społecznego. Kłamstwo stało się wartością samą w sobie, prawda nie ma pokrycia a obietnice składane są w każdej chwili, odpowiednio do aktualnych potrzeb. Honor czyli poczucie własnej godności został zastąpiony przez dziwną formację emocjonalną którą prezentują politycy wszystkich bez wyjątku opcji a która objawia się poprzez łganie. Być może w ten sposób honor ewoluował, jednak czy ewolucją może być zwyrodnienie? Możliwe, że aby przetrwać na arenie, stać się silniejszym, trzeba przekonać wyborcę do bezwartościowości słowa. Bo słowo nie ma już żadnej, najmniejszej wartości, jest narzędziem którym posługują się żądni władzy niepospolici głosiciele idei nośnych i niemożliwych do realizacji.

Honor niegdyś był nieodłącznym elementem polityki. Twór abstrakcyjny przypisany z założenia wielu jednostkom był tworem w obronie którego się stawało. Kłamstwo przekreślało honor danej jednostki, pogrążało ją i spychało w otchłań bez wyjścia. Dzisiaj kłamstwo jest akceptowane zaś honor nie istnieje – aby wygrać wybory polityk powie wszystko i zaprzeczy swoim ideałom. Niegdyś taka osoba była pozbawiana honoru i nie mogła np. brać udziału w pojedynku o obronę swojej czci, gdyż czci takiej nie miała. Gardzono nią powszechnie i wyjściem dla niej była emigracja. Dzisiaj? Nic podobnego. Dziś nie ma polityka który posiadałby honor, zaś nieliczne dotychczasowe autorytety nie są uznane za autorytety tylko za cel do zniszczenia.

Istnienie honoru jest możliwe w państwie, gdzie znaczna część obywateli uznaje ów honor za pewną wartość. W innym wypadku, jednostka postępująca honorowo naraża się na śmieszność. W dzisiejszej Polsce, będący oburzonym gdy polityk kłamie i przekreśla obietnice dzięki którym został tym kim jest, słyszymy: nie zachowuj się jak dziecko, nie od dziś wiadomo, że politycy kłamią. Skoro społeczeństwo uznaje kłamstwa polityków za normę i to samo społeczeństwo bierze udział w głosowaniu, oddając swój głos na ludzi którzy kłamią, oznacza to tyle, że samo społeczeństwo pozbawione jest honoru. Honoru nie w sposób ogółu bo taki o ile istniał, został zabity przez komunizm zaś wraz z okrągłym stołem nie odrodził się. Honoru w sposób jednostkowy. Ideał Polski przestał być ideałem. Sztucznie tworzone podziały na „liberałów” i „solidarnych” wydają się być narzędziem zdolnych demagogów, co ciekawe, z równą chęcią stosowanym przez twórców jak i ich oponentów. Oznacza to, że dotychczasowa walka o niepodległość wobec Sowietów, po zwycięstwie demokracji, zmieniła się w walkę o samo państwo. Walkę o władzę w której bój toczą wygłodniałe jednostki, które niczym żerujące wilki rzucają się sobie do szyi. Tym samym tworzą żałosne widowisko.

Dziś mamy okazję być świadkami codziennego cyrku który rozgrywa się w telewizji, z zapałem relacjonowany przez dziennikarzy którzy całymi dniami podsycają nerwową atmosferę i dolewają oliwy do ognia. Ciągłe konferencje prasowa tworzą chaos, zamieszanie, nie ma możliwości jasnego określenia co jest prawdą a co fałszem. Walka każdego z każdym i niczym cyrkowe zwierzątka, występy przed kamerami. Czy lewica, czy centrum, czy prawica – wszystkie opcje, wszyscy politycy bez wyjątku są winni. Są winni kłamstwa i obłudy. Lecz wina największa leży po stronie społeczeństwa. Po stronie ignorancji i akceptacji. Po stronie bierności. Po stronie demokracji.

Demokracja systemem gdzie suwerenem jest lud? Ktoś kto lubi żartować użył podobnego stwierdzenia. Lud reprezentowany przez jednostki zdeterminowane kłamstwem przekazywanym przez polityków. Lud przyzwalający na kłamstwo i chłonący to kłamstwo tworząc z niego ideologię. Poglądy są definiowane przez szerokie kłamstwo, tym samym poglądy ludzi nie mogą być w ogóle prawdziwe, skoro są przesiąknięte choćby odrobiną kłamstwa. Demokracja która sprzyja demagogii, czyli każda demokracja, prowadzi do akceptacji kłamstwa jako przewodniego i nadrzędnego poglądu. Demokracja jest więc zagrożeniem wolności którą propaguje. Możliwość dokonywania wyborów przez ogół którego jedynym źródłem wiedzy jest polityk który kłamie, prowadzi do wyboru opartego na kłamstwie a więc wyboru czegoś nieznanego. Lud jako ogół jest w pewien sposób ograniczony poprzez niewiedzę. A niewiedza i kierunkowanie wyboru przez demagoga powoduje oddalenie prawdy.

Demokracja jako ustrój zabezpiecza respektowanie wartości takich jak wolność obywatelska. Z drugiej jednak strony cykliczne wybory powodują ciągłą walkę o władzę. Co cztery lata mamy do czynienia ze spektaklem obietnic a przez całe cztery lata oglądamy pokaz P.R.u. Czy jest to wolność? Nie. Cytując Brodskiego, jednego z najznamienitszych poetów XX wieku:

”Wolność jest wtedy gdy zapominasz pisowni nazwiska tyrana a ślina w ustach smakuje słodziej niż chałwy Persji”.

Dziś tyranem są wybory prowadzące do kłamstwa, próżności i pogardzania państwem i społeczeństwem. Kłamstwo zatryumfowało by dziś śmiać się z ludzi. Nadejdą nowe wybory. Nie zmieni się nic.

Jak długo zamierzacie tolerować kłamstwo?

26.09.2006
17:26
[2]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

up porządkowy :)

26.09.2006
17:35
[3]

Mortan [ ]

I ?

Nic odkrywczego, gorzej, ze nie ma na to zadnej recepty. Nie głosować ? Wysjc na ulice ? Wybic po kolei wszystkich polityków ?

Oczywsice mozna zminimalizowac ten cyrk, poprzez system dwupartyjny, mozliwosc głosowania tylko przez niektorych obywateli, a nie cały motłoch, no ale 'kazdy polityk to świnia czarna' wiec klamstwa w polityce nie da sie wyeliminowac.

26.09.2006
17:39
[4]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Oczywsice mozna zminimalizowac ten cyrk, poprzez(...)mozliwosc głosowania tylko przez niektorych obywateli, a nie cały motłoch,

W jaki sposób ?
I kto jest motłochem ?
Prości, niewykształceni ludzie ?

Mówcie o PiSie co checie, ale Dorn, mówiąc o "wykształciuchach", miał cholernie dużo racji.

26.09.2006
17:42
[5]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

Mortan - system dwupartyjny dokona tylko potwierdzenia tej całej farsy i nie zmieni nic.

Hajle - problemem nie są mohery ani wykształciuchy, problemem nie jest to, że ta grupa, która z bliżej nieokreślonych powodów nazywa się "inteligencją" uważa się za lepszą od innej. To jest najmniejszy problem. Znacznie poważniejsze jest to, że zarówno mohery jak i wykształciuchy utraciły możliwość reagowania na kłamstwo w jakikolwiek sposób. W tym nie różnią się niczym.

26.09.2006
17:50
smile
[6]

Mortan [ ]

Zmieni, bedziesz mial spokoj z pseudokolacjantami, debilami typu Lepper, dupodajkami typu PSL i jakimis odpadami bylybh okregowych kacyków.

Prosci niewyksztalceniu ludzie, nie powinni glowsowac, bo skoro sa niewyksztalceni, to nie maja pojecia o polityce, ekonomii itd. Najpierw ich trzeba jakos wyksztalcic dopiero potem dac mozliwosc głosowania.

Misiaty --> Pare miesiecy temu popierales Sld jeszcze, no co jak kto ale oni tez kłamali i to wcale nie najmniej :-). Problem to jest taki, ze nie ma alternatywy od tego, i nie ma na kogo głsosowac. Ja jestem zdania ze Polska powinni rzadzic ludzi z Centrum im Adama Smitha, o i wtedy byłby spokoj :-)

26.09.2006
17:53
[7]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Misiaty--->

Ty twierdzisz, że problemem naszej sceny politycznej jest kłamstwo, a ja tak nie uważam.
Wiem, że to banał niesłychany, ale naprawdę politycy kłamią wszędzie i myślę, że w większości przypadków wyborcy się na te kłamstwa nabierają. Wiedział to już Machiavelli. Kampanie wyborcze i rozgrywki na linii władza-opozycja w Polsce nie różnią się jakoś specjalnie od tych, dajmy na to, amerykańskich.

Tutaj raczej chodzi o ogólny stan klasy politycznej, a u nas, po 89', poziom polityków jest istotnie żenujący. W żadnym kraju nie szanuje się wyborcy, różnica jest taka, że w innych państwach polityk się po prostu wyborcy boi. I tutaj się chyba zgadzamy. Ale nie wiązałbym tego z kłamstwem, tylko z jakością sceny polityczej i ewentualną alternatywą, która dla przeciętnego Polaka oznacza "zabierzmy władzę złodziejom, którzy rządzą i oddajmy ją ludziom, którzy okradali nas 4 lata temu - może tym razem czegoś się nauczyli".

Mortan---->

Prosci niewyksztalceniu ludzie, nie powinni glowsowac, bo skoro sa niewyksztalceni, to nie maja pojecia o polityce, ekonomii itd. Najpierw ich trzeba jakos wyksztalcic dopiero potem dac mozliwosc głosowania.

Owszem, edukować do bólu. Zamiast puszczać 20 godzin spotów wyborczych, puścić 15 godzin programów gospodarczych, a 5 godzin spotów :)

Ale Boże broń nie zakazywać prawa do głosowania, przecież z tym nawet nie wypada polemizować :)

26.09.2006
17:57
[8]

kiowas [ Legend ]

Hajle ---> akurat Dorn to powiedzial przez pryzmat zawiści dla mądrzejszych od siebie. Problem z cenzusem jest taki, że cholernie ciężko wymyślić w miarę obiektywne, a przynajmnijej społecznie i gospodarczo korzystne kryteria.
Wykształcenie jest ważne, owszem, ale zdecydowanie ważniejsze jest choćby uczestniczenie w rozwoju kraju poprzez kształtowanie jego PKB. Bezrobotni odpadaliby więc w pierwszej kolejności.
Dalej skazańcy (wszyscy, nie tylko pozbawieni praw wyborczych), emigranci, poplecznicy PiS :))

Możnaby coś pokombinować.

26.09.2006
17:57
[9]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

Hajle - nie, ja nie twierdzę, że problemem sceny politycznej jest kłamstwo. Jeśli zakładamy, że w demokracji władza jest celem samym w sobie, wtedy żaden środek do jej zdobycia nie może oburzać. Ja twierdzę, że problem pojawia się wtedy, gdy ludzie dokonujący wyboru uznają, że kłamstwo jest jak najbardziej naturalne. Nie obchodzi mnie jak kłamią w USA czy WB bo żyję w Polsce. To zaś, że Ty w pewien sposób akceptujesz taką sytuację jest dla mnie własnie wyrazem tego, o czym pisałem. Choroby społeczeństwa i braku jego jakiejkolwiek godności. Wybacz, człowiek który akceptuje możliwość bycia oszukiwanym nie zasługuje na dobry rząd.

26.09.2006
18:08
[10]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

kiowas---->

Wiesz, ale wtedy pojawia się zawsze problem z kilkoma rzeczami, garść z nich :

- Jeśli kierować się tylko wkładem w PKB, należy pominąć ludzi nauki, kultury, religii, których wkład w prawidłowy rozwój społeczeństwa i zdrowie narodu jest bezsporny

- Ludzie wykształceni, nawet okupujący poważane stanowiska i mający duży wkład w gospodarkę, bywają prości i nieświadomi, bardzo często nie są patriotami. A z drugiej strony mamy ludzi świadomych, inteligentnych, patriotów, którzy są na przykład kombatantami, a których wkład w PKB też nie jest imponujący.

Jakaś strasznie dziwna utopia...

Misiaty----->

Owszem, pogodziłem się z kłamstwem polityków. Ty nie. A powiedz mi teraz jaka jest różnica ? Chyba tylko taka, że ja denerwuję się mniej, od Ciebie. Jeśli pojawi się metoda na odnowę moralną w polityce, z chęcią się przyłączę. Póki co pozostaje mi zaakceptować taką sytuację i przybrać pozę cynika - przykro mi, ale z bagnetami na sejm nie ruszę :)

26.09.2006
18:08
[11]

Deepdelver [ Legend ]

Zniesienie wszelkich cenzusów było wielkim zwycięstwem demokracji. Przywrócenie ich byłoby potężnym krokiem wstecz.

Wykształcenie - a jakie jest satysfakcjonujące? Ktoś powie że średnie, absolwent stwierdzi, że wyższe, a doktor, że stopień co najmniej dr hab.

Praca - a co z wolontariuszami, którzy działają non profit? Co z ludźmi, którym niepełnosprawność uniemożliwia znalezienie pracy? Co z małymi miejscowościami o wysokim bezrobociu? Co z młodymi rodzicami, z których jedno zajmuje się dzieckiem?

Niekaralność - po to jest kara pozbawienia praw publicznych. Gdyby wymiar sprawiedliwości widział potrzebę rozszerzenia jej stosowania, to by to zrobił.

Generalnie pomysł jest całkowicie chybiony. Problem nie tkwi w wyborcach, ale w wybieranych. Nie potrafimy stworzyć sensownej klasy politycznej.

26.09.2006
18:13
[12]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

Hajle - i to mnie martwi. Jak nisko musieli upaść ludzie żeby móc mówić: tak, jestem oszukiwany, pogodziłem się z tym, głosuję i wybieram mając świadomość, że robią mnie w ciula. Ironia losu? :)

26.09.2006
18:18
[13]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Misiaty---->

Snujesz teraz wizję zgniłego społeczeństwa, ale cóż biedni ludzie mają zrobić ?
Nie akceptować ? A czym się różni oburzenie, od akceptacji, o ile jedno i drugie jest związane z biernością ? Niczym ! Może tylko tym, że ci oburzeni mogą się czuć lepsi, niż ci nieoburzeni.

26.09.2006
18:22
[14]

mirencjum [ operator kursora ]

Wychowywałem się na kłamstwach socjalizmu PRL, teraz morduję się w numerowanej demokracji Rzeczyposolitej i jestem coraz bardziej przekonany, że polacy są pięknym bohaterskim narodem jak czują na sobie jakąś twardą rękę ciemiężcy, zaborcy, dyktatora. Wolność i demokracja powoduje zbiorowe ogłupienie.

Otto von Bismarck powiedział kiedyś bardzo trafnie: "Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą."

26.09.2006
18:23
[15]

Flyby [ Outsider ]

..niestety można problem odwrócić, Deepdelver ..i powiedzieć jacy wyborcy tacy wybierani.. bo oni (ci demonizowani "oni") są spośród nas .. To nasz chocholi taniec ;)
..Misiaty rzucił temat na który nie ma szybkiego lekarstwa .. pewnie że można łatać widoczną słabość społeczeństwa cenzusami, ustawami czy wręcz zamachami na system.. Wszystko to krótka kołdra bo zmiany społeczne wymagają czasu - nieraz pokoleniowego..

26.09.2006
18:26
[16]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Otto von Bismarck powiedział kiedyś bardzo trafnie: "Dajcie Polakom rządzić, a sami się wykończą."

Piłsudski powtarzał zaś, że Polacy mają "instynkt wolności".
Autorytet zaprawdę większy, niż Bismarck.

26.09.2006
18:29
[17]

Lutz [ Generaďż˝ ]

ja juz pisalem kiedys, placisz podatek - glosujesz, nie placisz - lobbujesz u takich co placa (rodzice chociazby) badz po prostu szukasz pracy.

Problem tego forum, nie spoleczenstwa, polega na tym, ze jest dosc zamknietym, specyficznym mikroswiatem, w ktorym potrzeba dyskusji akademickiej jest o wiele wieksza od innych potrzeb. To forum nie ma zadnych przeslanek do bycia ani mesjanskim, ani wiodacym jezeli chodzi o kwestie moralno swiatopogladowe. Po prostu kolesi takich jak my, lubiacych sobie pogadac na forach jest dosc niewielki procent wsrod wyborcow. Rozumiem ze jest to ujscie frustracji/emocji, ale glosowanie/wybory/rzadzenie to nie nasz maly forumowy mikroswiatek tylko Polska, znienawidzeni gornicy, rolnicy lekarze i bog wie kto jeszcze.

26.09.2006
18:48
[18]

Flyby [ Outsider ]

..nasze forum jak każda mikrospołeczność jest odbiciem społeczeństwa większego - jest tu młodzież i dorośli z różnych środowisk (wciąż z różnych) ..trafiały się wątki o życiu na wsi czy małych miasteczkach a przekonany jestem że w rodzinach z których pochodzimy reprezentowane są prawie wszystkie zawody i tradycje .. Dlatego nie lekceważyłbym tej małej "kuźni" poglądów i zdań..wbrew pozorom można tu znaleźć "głos" górników i prawie wszystkich innych ;)

26.09.2006
18:57
[19]

kajojo [ Wersenian disodowy ]

Moim marzeniem jest sytuacja, w której conajmniej 70% ludzi idzie głosować oddając pustą kartę wyborczą z napisem: "Wy kłamiecie, ja nie głosuje".

Nie jest to oczywiście możliwe, ale głosowanie z podejściem: "Wiem, że kłamią, ale zagłosować trzeba, bo w końcu jestem porządnym obywatelem." jest chore...

Jesteś prawdziwym obywatelem? Zrób wszystko, żeby demokracja, była demokracją.
Nie da się nic zrobić? Oddaj nieważny głos.

Takie jest moje zdanie i to, że w innych krajach też kłamią mnie mało obchodzi.

26.09.2006
19:09
[20]

Flyby [ Outsider ]

..błędne podejście, kajojo - oddawanie kart z napisem "Wy kłamiecie ja nie głosuje" miało sens kiedy ludzie byli "pędzeni" do urn a głosownie i tak było pustym gestem - bo ostatecznie rządziła jedna partia która miała patent na wszystkie prawdy.. Mowienie "Wy kłamiecie.." w sposób totalny, nie ma sensu bo to znaczyłoby że Ty też kłamiesz .. Nie ma "Wy", jesteśmy "My" .. masz wybierać z tych co na to zasługują narazie myląc się .. aż do skutku ;) ..jesteśmy "My" .. Mówienie "Wy","Oni" to właśnie pozostałości jedynie słusznego systemu który przeorał nasze społeczeństwo..

26.09.2006
19:19
[21]

kiowas [ Legend ]

Deep ---> nie odnosząc się do innych kwestii - problem tkwi przede wszystkim w wyborcach, a nie wybieranych. Takich mamy polityków na jakich głosujemy. I nikt mi nie wmówi, że to problem braku odpowiednich kadr - w końcu kto zabrania startowania w wyborach komukolwiek?

26.09.2006
19:24
[22]

kajojo [ Wersenian disodowy ]

W sumie masz racje. W końcu wszyscy jesteśmy obywatelami tego samego wolnego kraju.

Tylko w jaki niby sposób "głosowanie do skutku" ma spowodować, że politycy nagle przestaną kłamać w kampaniach?
Myślisz, że przyjdzie nowe pokolenie zniesmaczone tym co robili poprzednicy i nagle wszyscy zaczną mówić prawdę?

Może frekwencja na poziomie 20-30% dałaby im (sory, ale innego słowa znaleźć nie mogę) do myślenia...
Istnieje jakiś próg frewencji, poniżej którego wybory stają się nieważne?
Wiem, że bojkot wyborów byłby porażką demokracji, ale czy ktoś widzi jakieś inne wyjście?
Choć z drugiej strony ciężko mi sobie wyobrazić co by się mogło dziać po nieważnych wyborach...

26.09.2006
19:29
[23]

Misiaty [ Konserwatywny liberał ]

kiowas -> otóż to :) wyborcy są problemem, to oni wybierają te odpadki które są dziś w koalicji i opozycji.

Deep -> Zniesienie wszelkich cenzusów było wielkim zwycięstwem demokracji. Przywrócenie ich byłoby potężnym krokiem wstecz.

Nie zniesiono wszelkich cenzusów. Nadal mamy cenzus wieku. Nie wiem czy zniesienie cenzusów było jakimkolwiek zwycięstwem. Nie widzę pozytywnych skutków tego wydarzenia.

Niestety, ale zmiana tej sytuacji jaka panuje, jeśli zakładamy, że demokracja jest i będzie, nie jest możliwa. Dlaczego? Większość wyborców zawsze będzie wierzyła tym politykom, którzy twierdzą, że:

- "chcą Polski liberalnej w solidarnych ramach" (PO)
- "chcą Polski solidarnej w socjalliberalnych ramach" (PiS)
- "chcą Polski socjalliberalnej" (SO)
- "chcą Polski liberalno-socjalnej" (SLD)
- "chcą Polski normalnej" (PSL które miało już kilka razy okazję by wykazać jakąś "normalność" a jak widać, nie udało im się jak na razie)
- "chcą Polski chrześcijańsko-solidarnej w liberalnym układzie" (LPR)

albo:

- "mają koncepcję naprawy finansów bez cięć"
- "uważają, że pieniądze są ale się je rozkrada"
- "wszyscy jesteśmy poszkodowani a oni to naprawią"

Być może za jakiś czas przyjdzie partia która powie: przez pierwsza dwa lata naszych rządów będziecie pluć sobie w twarz, że nas wybraliście, będziecie uważać nas za skończonych skurwysynów. Ale obiecujemy Wam jedno- będziemy ciąć! Ciąć! Ciąć!".

Tylko, nikt ich nie wybierze. Mimo, że jako pierwsi, nie oszukaliby wyborców.

26.09.2006
19:39
[24]

Flyby [ Outsider ]

..kajojo, niska frekwencja co najwyżej "zmusza" polityków do "układów" i innych brzydkich rzeczy .. przykładem kariera Leppera ;) ..Kłamstwo w kampanii politycznej staje się "kłamstwem", niespełnioną obietnicą i jest po to by zachęcić ludzi do głosowania "na siebie" .. Wykładnikiem wartości partii i polityków jest program - rzecz na którą wyborcy na ogół nie zwracają uwagi bo wolą hasła czyli obietnice, potencjalne "kłamstwa" .. Pierwszy grzech, nas jako wyborców..zawierzyć Lepperowi bo "im" powiedział i wszędzie widzi tych co kradną ..nieważne kim naprawdę sam jest..I tak dalej.. Dopóki większość ludzi czyli nas będzie dawała się łapać na lep obietnic i kłamstw propagandowych specjalistów a la Kurski dopóty nie będzie dobrze..

26.09.2006
19:44
smile
[25]

Widzący [ Senator ]

Piszecie tutaj o prawdzie i o wyborach, jakie to be, kłamać to nieładnie, to naganne moralnie i takie tam. Niestety jest to głęboko nieuzasadnione przekonanie wynikające z chciejstwa i zasad "dobrego wychowania", na dodatek wychowania pełnego hipokryzji i "szarej strefy".
Kłamstwo jest jedną z fundamentalnych cech inteligencji i nie istnieją społeczeństwa złożone z prawdomównych jednostek. W toku wychowania kłamstwo jest jedną z cnót wbijanych nam w głowę praktycznie i do tego przy pełnym zaprzeczeniu werbalnym. To zaprzeczenie jest też funkcją potwierdzającą przydatność i konieczność kłamstwa. Społeczeństwa mając wbudowany immanentnie działajacy mechanizm kłamstwa z łatwością i wręcz z chęcią, ulegają kłamstwu politycznemu. Jest to nieuniknione i mechanizmy demokratyczne służą ograniczeniu rozmiarów szkodliwego kłamstwa, kłamstwo wystarczająco duże by zostać wybranym i wystarczająco jednocześnie małe by mocno zaszkodzić społeczności, jest pożądanym programem wyborczym.

26.09.2006
20:00
[26]

Flyby [ Outsider ]

..Widzący wciąż w pogoni za cnotą ;) ..pewnie masz rację z tym kłamstwem na co dzień ..bo czasem aby przeżyć trzeba nakłamać i sobie..Istnieje przecież takie coś jak "kłamstwo konieczne", kłamstwo dla czyjegoś dobra ;) ..Rzecz w tym że społeczeństwa "z tradycjami", dysponują mechanizmem nie pozwalającym na rozszerzania opcji "kłamstwa koniecznego" ..u nas rzeczywiście go nie ma bo kłamstwo i dwulicowość pozwalało ratować życie lub czyniło je bardziej znośnym .. Ludzie zdają sobie z tego sprawę , niektorzy myślą że wykreowanie wielkich i świętych ich samych oczyści ..ale to pułapka bo takich nie ma ;) ..Aby to zmienić myślę że rzeczywiście trzeba pokoleń

26.09.2006
20:10
smile
[27]

Widzący [ Senator ]

Flyby-> i sto pokoleń nic nie da, kłamstwo jest niezbędną częścią ludzkiej osobowości. Próba wychowania dziecka w prawdzie jest próbą wychowania potwora całkowicie nieprzystosowanego społecznie. Prawdomówność i prawda to są społeczne mity nie istniejace jako byt obiektywny, prawda filozoficzna nie jest tą samą prawdą. Na ogół te pojęcia się myli co prowadzi do opłakanych skutków. Oczekiwanie prawdy i prawdomówności w stosunkach społecznych jest również kłamliwym zabiegiem mającym na celu ukryć nasze zamiary i przekonania. Ma dać nam szansę na wygraną w przypadku gdy nasz konkurent okaże się bardziej prawdomówny niż my.

26.09.2006
20:29
smile
[28]

Flyby [ Outsider ]

..pojęcie kłamstwa można uczynić pojęciem względnym jak wszystkie inne pojęcia na użytek społeczny, Widzący ..tyle że nie w tym rzecz.. Ten "mit" prawdomówności jest potrzebny do utrzymywania równowagi wartości stanowiących o społeczeństwie i naszym życiu..
..Z punktu filozofii i nie tylko, można je podważać ale po co? ;) ..nie jest to niezbędne do względnie szczęśliwego życia ;) ..Owoce najrozmaitszych prawd bywają bardziej trujące niż kłamstwa zapisane w tradycji ;)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.