WojtasJerzy [ Centurion ]
Żołnierz przyszłości czy Żołnierze kosmosu
Który z tych z dwóch filmów jest lepszy??Doradzcie??
Kam-El [ Generation X ]
żołnierze kosmosu ... kapitalny film ... tego drugiego nie widziałem wiec nie wiem za bardzo ... a i jescze jedno "żołnierze kosmosu 2" chłam jakich mało to taka rada na przyszłośc jak byś miał jescze jakis dylemat ...
merkav [ Aguś ]
Zolnierze Kosmosu, ale ten drugi tez fajny.
ciemek [ Senator ]
popieram ... jak dla mnie Zołnierze kosmosu to klasyka SF. Dla niektórych jednak to chłam jakich mało. Musisz sam ocenić poprostu.
Coy2K [ Veteran ]
Żołnierze kosmosu :)
a najzabawniejsze jest to, ze film został zgnieciony przez krytyke, mimo ze ogląda sie go nadzwyczaj przyjemnie
stanson [ Szeryf ]
Bo krytyka sie nie zna :D
Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]
Żołnierze kosmosu to chłam jakich mało (o dwójce nawet się nie wypowiadam), zwłaszcza, jeśli ktoś ubóstwia książkę.
Deepdelver [ Legend ]
Coy2K --> oglądało się go przyjemnie w kinie, pierwszy raz. Na telewizorku efekty tracą zęby, a powtórny seans bije banałem po oczach. Przynajmniej mnie. IMHO jednorazówka.
Coy2K [ Veteran ]
Deep nie zgadzam sie :)
na 42 calowej plaźmie ogląda się wciąż z niekłamaną przyjemnością, a efekty specjalne wciąż stoją na wysokim poziomie mimo uplywu czasu
Deepdelver [ Legend ]
Coy2K --> nawet 184-calowa ultra-hiper-plazma nie pozbawi tego filmu ultra-hiper-banału made by USA.
A na 42-calowej plaźmie lepiej obejrzeć dobry film. Tak samo jak na 15-calowym monitorze. :)
Grucha [ Generaďż˝ ]
Deepdelver---> myślę, że ten banał był zamierzony. Film bardzo sobie cenię. Jako skrzyżowanie Beverly Hills 90210 z Obcym :P
Coy2K [ Veteran ]
Deep to nie ma być Buntownik z wyboru czy Zielona Mila :))
to ma być taki odmóżdżający film jak wiekszosc made in "US and A" :)
Gwiezdne Wojny to tez banał, tylko że większy, bo jeszcze dorabia sie do tego jakąś głębię :)
stanson [ Szeryf ]
Ale wlasnie piekno tego banalu tworzy kwintesencje zajebistosci tego filmu.
Ale zajebiste zdanie stworzyłem :D:D:D
Deepdelver [ Legend ]
"Zbuntowany anioł" też jest w zamierzony sposób zajebiście banalny. I też jest odmóżdżający. I też mi nie pasuje. :)
A do akcji, to przy Obcym 2 czy drugim Mad Maxie "Żołnierze Kosmosu" to nudny farfocel. :)
Coy2K [ Veteran ]
Deep czepiasz sie :)
poza tym skąd wiesz ze Zbuntowany Anioł jest banalny skoro jak mniemam żadnego odcinka nie oglądałeś :P
Trael [ 24th MEU ]
Kicha szczególnie w porównaniu do książki. Dwójka jeszcze gorsza (świetna obsada, ten kolo co grał w "Glinarzu z Dżungli" <lol> ) do tego widać niski budżet i kijowy scenariusz z bohaterskim zakończeniem...
peanut [ kriegsmaschine ]
zolnierze kosmosu rownie dobrze moglby nazywac sie klauny w kosmosie. gdyby byl utrzyany w konwencji hotshots to mozna by zrozumiec koszalowatosc tej produkcji, a tak szkoda mozgu... nie, szkoda pradu bo mozg i tak odpoczywa.
natomist zolnierz kosmosu (jak mniemam chodzi o pana todda aka kurta russela?) jest calkiem niezly, zwlaszcza kiedy zabija bez zbednego srania i dywagowania. litosc to slabosc, smierc to ostatecznosc. proste.
jedynie co, to niepotrzebnie probowali zrobic jakas moralizatorska bajeczke o walce dobra ze zlem, ble ble ble. nie pogardzilbym dwugodzinna mozgojeb* odzwierciedlajaca chleb powszedni sierzanta todda;)
Caine [ Książę Amberu ]
Kiedyś od jednego fachowca słyszałem, że propagandowe zadęcie w Żołnierzach Kosmosu to zamierzony efekt. Taki lekki pastisz amerykańskich filmów rekrutacyjnych. Miało to mieć coś wspólnego z tym że Verhoeven nie za bardzo czuł amerykańskiego widza. Inna sprawa że ja też nie wyłapałem rzeczonego "przymruzenia oka".
Yoghurt [ Legend ]
Przymrużenie oka jest jak najbardziej widoczne- "Ja też robie swoje" w wykonaniu dzieciaka- jakbym oglądał Leni Riefenstahl albo radzieckie kroniki wojenne. Poza tym faszyzujące społeczeństwo (które swoją droga Heinlen zawoalowanie popierał, kto czytał, ten wie) ślicznie przedstawione (przypominam, rasizm z faszyzmem ma niewiele wspólnego, stad multietniczność), do tego wystarczy spojzec na mundury kolesi z wywiadu, Herr Flick z gestapo jak żywy, przy okazji mamy segregację na tych, co mogą być obywatelami (zaciągnij się, mówili, zobacz świat, mówili) i lamusów, którzy nie mogą nawet głosowac, bo "nic nie zrobili dla kraju" i walkę o Lebensraum (to ludzie pierwsi zaczeli rozpychać się w kosmosie i zajmować robacze planety). Krótko mówiac- niezłe jaja sobie verhoven robił, szkoda że tak mało ludzi załapało konwencje :)
Cały film to jedna wielka zgrywa z przesłania "Ameryka zawsze wygrywa" (w tym wypadku trudno to nazwac USA, bo główny bohater jest z Rio :)), Michael Ironside miał zajebistą rolę no i efekty jak na rok 97 po prostu rozpieprzały w kinie. Sieczki sie po tym filmie spodziewałem i sieczke dostałem, onanistą Heinlena nie jestem i sie nie oburzyłem na odstepstwa od książki. Film krótko mówiąc- zacny, jak sie pojmie zamysł reżysera. A ogląda się nadzwyczaj przyjemnie. No i to "Meeeeeeeedic" padające co kilka minut. I cycki Diny Meyer, której byłem za gówniarza fanem od obejzenia Johnnego Mnemonica. No i młoda jeszcze wtedy Denise Richards. I Doogie Howser, lekarz medycyny, w mundurze gestapo. No i jeden z moich ulubionych drugoplanowców Clancy Brown. I ogólnie fajny to film był, bo w przeciwieństwie do wielu innych był czysto rozrywkowy :)
Jako niepoprawny fanboy zarówno Starshipów, jak i obcego dwójki, powiem, ze Obcy 2 czerpał z Heinlena ("Bugs", kosmiczni marines, dropshipy) a Troopersi zrzynali z Aliens. I dobrze.
Dwójka natomiast syfiasta, faktycznie. I fekty nie te, ale to była niskobudżetówka.
Natomiast żołnierz przyszłości... EDIT: Boze, pieprzneło mi sie z Universalem :) Cóż, Russel już nie w formie, choć scena treningu mocna.
Torn [ Legend ]
Soldier. Zwłaszcza przedstawienie szkolenia od małego.