gacek [ FISHKI dot NET ]
Kazik - radio BIT
NIe wiem czy oglądaliście wczorajszy Ekspress Reporterów. BYł reportaż o Kaziku. Przeczytajecie jego historię :
Cisza w eterze, szum na Polskę
autor:
Grzegorz Fafiński
W Oblewie, biednej mazurskiej wsi czas płynął leniwie, aż do czasu, gdy Kazik, jeden z jej mieszkańców, założył własne radio.
Radio działało skromnie, wyłącznie w promieniu 15 kilometrów, było jednak słyszalne w domach, u fryzjera i w sklepie. Mieszkańcom Oblewa sprawiało wielką radość, a dziś gospodynie twierdzą, że integrowało ich małą społeczność. Najwięcej ciepłych słów oblewowianie wypowiadają pod adresem Kazika, w jednej osobie założyciela radia i didżeja. – Takie zadupie, pustka, nuda, a Kazik coś takiego zrobił, i dał nam dorosłym, i dzieciom, tyle rozrywki – wspominają dziś z rozrzewnieniem.
Kazik Parzych jest niewidomy. Jako kilkulatek uczył się w podwarszawskich Laskach, teraz jest uczniem szkoły dla niewidomych i niedowidzących w Krakowie. Kazik od dawna miał radiowe zainteresowania, a w tej chwili kształci się na asystenta operatora dźwięku. Nadajnik-samoróbkę z bratem Krzysztofem kupili na giełdzie komputerowej. Dokompletowali resztę sprzętu, na szczytowej ścianie swojej chałupy zamontowali tyczkę anteny. Studio było w ich pokoju. Krzysztof nastawiał muzykę, Kazik był spikerem. Najczęściej przekazywał sąsiadom pozdrowienia, jakie oni z kolei przesyłali esemesami na jego telefon komórkowy. Szło to sprawnie, było dużo śmiechu i radości. Mama Kazika ( również osoba niepełnosprawna) wiedziała tylko, że synowie znoszą z miasta jakieś paki, nie miała pojęcia, że złożą z tego żelastwa radiostację. Ale gdy radio już funkcjonowało, kibicowała im, była zadowolona, bo to było oczywiste, że i im, rodzinie, i mieszkańcom wsi te własne oblewskie wejścia na antenę dają dużo satysfakcji.
Wizyty policji nikt się w domu Parzychów nie spodziewał. Z kolei policjanci nie wiedzieli, że pirackie radio prowadzi osoba niepełnosprawna. Zrobili jednak to, co do nich należało. – To radio nie ma prawa w ten sposób funkcjonować – poinformowali Kazika. Obejrzeli sprzęt (amatorski, jednak skuteczny), spakowali go i przewieźli do komisariatu. Sprawą nielegalnej radiostacji zajął się prokurator w Piszu. Trwa właśnie postępowanie przygotowawcze. Prawo jest w tej kwestii surowe. Za pirackie radiowe emisje grozi grzywna bądź kara pozbawienia wolności.
- Nie wiedziałem, że montując nadajnik takiej małej mocy, mogłem złamać prawo – tłumaczy Kazik. Żałują się chłopaka jego znajomi i sąsiedzi. Przykro jest też pani Parzych, bo przecież zarekwirowany synowi komputer jest mu bardzo potrzebny do codziennego funkcjonowania w szkole. – To było coś fajnego to radio – zwierza się reporterowi Kazimierz. – To był cały mój świat, który teraz mi zabrano.
W reportarzu był też moment w którym reporter opowiada jak weszła do niego do domu policja. Dwa radiowozy, policjanci w całkowitych ciemnościach wchodza do mieszkania i jedynie w światłach latrek szukaja pomieszczenia z którego nadawanejest "pirackie radio" . Jakiez było ich zdziwienie gdy weszli do pomieszczenia w którym panowały egipskie ciemności w którym Kazik puszczał w eter swoją audycję !"
Pierszego dnia na swoja komórkę dostał 1600 SMS w ramach swojego konkursu na życzenia na antenie !
Prokurator się wypowiadał, że naewt może dostac karę pozbawienia wolności ! Bo to Polska właśnie
mirencjum [ operator kursora ]
Czyli zamknęli mu "okno na świat"
Boroova [ Lazy Bastard ]
piracka rozglosnia bedzie zawsze piracka rozglosnia, niezaleznie czy prowadzi ja Howard Stern, czy niewidomy inwalida.
Smutna historia, bo to pewnie jedna z niewielu radosci chlopaka. Sad raczej nic mu nie zrobi, bo wezma pod uwage okolicznosci lagodzace. Skonczy sie na pouczeniu i tyle. Watpie, zeby wyslali za cos takiego NIEWIDOMEGO CHLOPAKA do paki.