GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Plebiscyt: Najwredniejsze baby do ktorych trzeba byc milym

19.09.2006
16:33
[1]

Azzie [ bonobo ]

Plebiscyt: Najwredniejsze baby do ktorych trzeba byc milym

Sąda ;))))))

Jakie sa najwredniejsze baby do ktorych trzeba byc milutkim, mimo ze ma sie je ochote rozerwac na strzepy? :)

Moje kandydatki numer 1: Wsciekle biurwy w Urzedzie Skarbowym
Kandydatki numer 2: Panie "zgin-e-meczarniach-studencie-ktory-zawracasz-mi-glowe" z Dziekanatu


Zapraszam do glosowania i dodawania swoich kandydatek :)

19.09.2006
16:34
[2]

eJay [ Gladiator ]

Zgadzam sie odnosnie pań z Dziekanatu:)

Moj typ: baby-policjatnki na patrolu.

19.09.2006
16:36
[3]

jajko w imadle [ Pretorianin ]

to ja dodam baby w okienku kasy pkp kiedy idzie się po stempelek bo pociąg się spóźnił pół godziny... "bo pół godziny to żadne spóźnienie przecież..."

19.09.2006
16:36
smile
[4]

kiowas [ Legend ]

Azzie ---> wystarczy odpowiedni podejście. ja nigdy problemu z paniami w dziekanacie nie miałem (z panem to co innego, kiedyś mocno się 'obsobaczyliśmy':)
To samo w UP i US - usmiech i dobry nastrój wpływają kojąco.
Polecam :)

19.09.2006
16:38
[5]

Orlando [ Friends Will Be Friends ]

Stare babcie w sklepie, co przy ladzie zmieniaja z 500 razy zdanie, a ty stoisz w kolejce i nic nie mozesz... a sprzedajacy ma jeszcze gorzej...

19.09.2006
16:38
smile
[6]

monixxx [ Konsul ]

Mój typ to szefowa-stara panna.

Musze stanąć w obronie pań w US- czasem naprawdę muszą się wykazać anielską cierpliwością.

19.09.2006
16:40
[7]

rethar [ Staszek Szybki !est ]

ee to raczej panie wykładowcy z czym-wyższym-stopniem-tym-bardziej-@#$#%&-je-się-chce (nie w sensie sexualnym [broń Panie Boże] )

19.09.2006
16:40
smile
[8]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

Panie od lewatywy i kontroli osobistej :P

Z potworami w dziekanacie też się zgodzę ;) Chodzę tam tak rzadko, jak to jest tylko możliwe ;)

19.09.2006
16:40
smile
[9]

stanson [ Szeryf ]

Azzie, te baby w WSZ nadal takie wredne? :)

19.09.2006
16:42
[10]

dance for me baby™ [ Generaďż˝ ]

starsze panie w tramwaju "bo ona ma tam miejsce" i ryje sie jak nornica albo gorzej

19.09.2006
16:43
[11]

Azzie [ bonobo ]

stanson: no wlasnie wczoraj zostalem mocno ofukany przez taka jedna gruba blondyne ze smiem chciec zmienic termin placement testu :)

a zwykle bylem zadowolony z ich obslugi :) I tak to niebo a ziemia z tym co jest na polibudzie, tam to niektorzy sie przezegnuja przed wejsciem ;))))

19.09.2006
16:43
smile
[12]

infernus67 [ Prezes Misiura ]

eJay kobiety- policjantki są spoko.
Ja oddaję głos na babę w dziekanacie.

19.09.2006
16:43
[13]

gladius [ Subaru addict ]

Biurwy w sekretariatach sądowych. Na poczcie to chociaż awanturę można zrobić...

19.09.2006
16:43
[14]

Qri$ [ Konsul ]

Dziekanat jest nr 1 :)

19.09.2006
16:46
[15]

ganek [ Pyrlandia Reprezentant ]

Zdecydowanie baby z Dziekanatu, przynajmniej wiekszosc bo jest u nas na uczelni jedna normalnie zachowujaca sie w stosunku do studentow.

19.09.2006
16:50
smile
[16]

Lysack [ Latino Lover ]

zdecydowanie poczta! ale fajnie że są takie miejsca gdzie można się bezkarnie wydrzeć na babe z okienka, można się pokłócić, można mieć pewność, że zawsze trafimy na rozdartą babę, która będzie zawsze chętna do "konwersacji" z nami:)

i mam jeszcze nieco inny przykład:)
kobiety (bo młodsze, ok. 25-30l) z banku PKO BP:) przez 2 godziny potrafią uprzejmie i z uśmiechem (nieironicznym) na ustach powtarzać "proszę jeszcze minutkę zaczekać, rozumiem, że panu się spieszy, ale proszę mi zaufać, że czas oczekiwania zależy od centrali z której musimy dostać wydruk", a gdy się okaże, że ten wydruk nie dojdzie w czasie otwarcia banku to na 5 minut przed zamknięciem mówią równie uprzejmie "bardzo mi przykro, ale jeszcze nie dostaliśmy wydruku, przepraszam, że musiał pan tak długo czekać, ale za to jutro wystarczy, że pan przyjdzie i załatwimy wszystko w kilka minut". co gorsze, nawet jak zaczniesz wrzeszczeć to ona nie da się wyprowadzić z równowagi, tylko powie spokojnie jak zwykle "proszę się nie denerwować, sama chciałabym żeby to wszystko trwało krócej, ale to jest bank i wszystko musi być dokładnie przeprowadzone, nie można działać chaotycznie. domyślam się, że chciałby pan porozmawiać z kierowniczką, ale niestety teraz jej nie ma" - jasnowidz?:)

19.09.2006
16:53
[17]

Boroova [ Lazy Bastard ]

Buirwy z dziekanatu, zdecydowanie. Chyba maja syndrom "niedopchniecia"

19.09.2006
16:54
[18]

stanson [ Szeryf ]

Ogólnie to typuje na baby we wszelakich urzedach: skarbowy, komunikacji, itp.

Jednak wszelkie rekordy pobiła pewna blondyna, z wygladu nawet calkiem calkiem, na oko 27-29 lat - pracowniczka banku PKO S.A. w moim oddziale. No po prostu kwintesencja chamstwa i niecheci do klienta. Rekordzistka.

Duzo zalezy od osobowosci czlowieka i jego nastawienia do pracy. Tak wiec roznie to bywa, raczej ciezko uogolniac, bo wredoty mozna rowniez spotkac w prywatnych, cieszacych sie dobra opinia marki firmach...

19.09.2006
16:55
[19]

Luremaster [ Pierwszy Sekretarz ]

Jest kilka takich pan na uczelni... :)

19.09.2006
16:56
smile
[20]

anen [ #24 1KFA Fireballs - FB ]

Najgorsze baby to panie z kasy :) Bo zanim cos zrobi to zagada , kolejka jest a ona gadu gadu z kolezanka :)

19.09.2006
16:56
[21]

maev [ Konsul ]

Niestety dziekanat

19.09.2006
16:56
[22]

gofer [ ]

Lysack - > po paru miesiącach pracy z ludźmi przekonałem się, że jest coś jeszcze bardziej wkurzającego niż "panie w okienku". Otóz są to petenci pomiatający najniższymi pracownikami mimo tego, że winny jest ktoś albo coś innego. Nie chcę nikogo na siłę bronić, nic osobistego także - ale życzę Ci żeby ktoś kiedyś wydzierał się na Ciebie bezkarnie, bo masz świadomość że Twoja odpowiedź = wylot z pracy. Zobaczymy czy to taka fajna rozrywka.

19.09.2006
16:58
[23]

monixxx [ Konsul ]

gofer===> Dlatego mi żal pań z US

19.09.2006
17:03
[24]

stanson [ Szeryf ]

Miła, kompetentna i majaca choc troche checi wykonywania swoich obowiazkow osoba moze ze wscieklego petenta w kilka chwil zrobic zadowolonego z calego poparanego "urzędowego" systemu czlowieka.
A jak nie chce i nie potrafi - niech zmieni prace.

De facto - tyle samo jest popapranych petentow co i obslugujacych ich urzedasów - w koncu i to i to tylko ludzie...

19.09.2006
17:05
[25]

magister blokers [ Generaďż˝ ]

Panie Doktor w szpitalach publicznych (nie mylić z pielęgniarkami). Oczywiście to nie reguła i nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego wora....

19.09.2006
17:08
smile
[26]

Regis [ ]

1. Sekretariat 3 LO we Wroclawiu (szczegolnie dla pierwszoklasistow)
2. Dziekanat PWr->EKA

19.09.2006
17:08
[27]

gofer [ ]

stanson - > masz 100% racji. Tylko po prostu ręce opadają, jak czytam wypowiedzi głąbów dla których awanturowanie się po urzędach stanowi rodzaj rozrywki.

19.09.2006
17:14
[28]

stanson [ Szeryf ]

gofer --> bo to jest po prostu dla ludzi prostych i płytkich najłatwiejszy sposób na pozbycie się swoich kompleksów. Nie potrafią załatwić swojej sprawy - to drą mordy.

Trzeba też wykazać trochę zrozumienia dla tych "urzędasów". I odróżnic pracowników krzywdzonych systemem ich pracy od osób nie chcących pomóc i olewających interesantów. Po prostu - nie wszystkich do jednego wora.

19.09.2006
17:19
[29]

Lysack [ Latino Lover ]

Gofer -> ale ja mam tutaj niedaleko taki urząd pocztowy, że zawsze jak pójdę to muszę czekać pół godziny bo szanowna pani w okienku sobie wystawiła tabliczke, że okienko nieczynne i sobie pije kawke i gada o głupotach z koleżanką, pomimo tego, że nie ma o tej porze przerwy. albo jeśli jest czynne okienko to mówi "proszę poczekać, muszę skończyć" a wtedy co słyszę? "dzyn dzyn" a cóż to za dźwięk? czyżby gg? przybliżam paszczę swą do szybki, rzut oka na monitor niemal natychmiast przesunięty, żebym go więcej nie zobaczył, ale zdążyłem uchwycić okienko gadulca na ekranie...
może ze 3 razy zdarzyło mi się, żeby nie znaleźć powodu do zdenerwowania...

jakie ja tam miałem jeszcze sytuacje... pomyślmy...
aaa, na przykład. oddaję paczkę, ona nakleja tę kartkę, potrząsa paczka, dość lekką w stosunku do swoich rozmiarów, a po tym gdy nic nie usłyszała, rzuca do magazynu około 3 metrów, paczka odbija się od ściany i ląduje na podłodze. najpierw opieprzyłem babe z okienka, po czym wezwałem kierowniczkę, która przyszła ze stwierdzeniem "co jest ula? znowu jakiś natręt?"
i najlepszy hardcore:) oddaję paczkę, ona już ma naklejać kartkę, ale tak patrzy na mnie... myśli (a przynajmniej sprawia takie wrazenie)... mówi mi "proszę otworzyć paczkę" ja jej mówię, że nie otworze, ale ona dalej przy swoim i argumentuje to, że taki ma nakaz odgórny, żeby sprawdzić, czy nie ma materiałów niebezpiecznych. nawrzeszczałem nieco na nią, ale ona dalej przy swoim, więc wzywam kierowniczkę, która przychodzi po chwili znowu z tekstem "co jest ula?" kierowniczka widocznie rozweselona pomysłowością swojej pracowniczki, ale teraz już razem mówią mi, żebym otworzył paczkę. ja wiem, że jestem chamem czasem, ale powiedziałem, że mam w dupie takich pracowników i takie kierownictwo i wyszedłem;]
ja nie mam czasu, żeby jeździć specjalnie na inną pocztę, a paczki musze wysyłać dość często... pewnie niektórzy z was pomyślą, że się na mnie uwzięły babska z poczty, ale nie - innych też wkurzają i z innymi ludźmi też się kłócą... nie wiem, może im się nie podoba siedzenie za szybką i tylko łup! łup! łup! łup! pieczątki, ale jak sie nie podoba to nie wkurzać ludzi tylko "won mi stąd", przecież setki osób jest chętnych na ich stanowisko, ale co z tego jak mają zaprzyjaźnioną kierowniczkę...

ja jestem człowiekiem z natury spokojnym, a jak czuję potrzebę wyładowania się to biorę paczkę i idę na pocztę. wiadomo, że bez powodu się nie będę awanturował, ale jak będzie mi rzucać paczkę, albo się uśmiechać ironicznie popijając kawkę i gadając z koleżanką, albo kierowniczka o dupie maryni to szlag człowieka trafia... a wole się wyładować na kimś innym niż na rodzinie... chociaż, gdyby siostra mieszkała ze mną...:D

aha, jak mam więcej czasu to idę sobie do drugiego urzędu pocztowego, w którym jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się chociażby znaleźć powód do narzekań, zawsze jest "dzieńdobry" zamiast "czego?", zawsze jest "proszę mi podać tę paczkę" zamiast "daj pan to tutaj", zawsze jest "dziekuję" zamiast "jak sie nie podoba to na inną pocztę"

19.09.2006
17:25
[30]

monixxx [ Konsul ]

Lysack===>Gdybyś tej pani na poczcie stanowczo ale grzecznie zwrócił uwagę to prędzej by sie tobą przejęłą niż jak na nią krzyczysz. A jaby to nic nie dało to proszę panią o nazwisko naczelnika poczty i stosuję do niego pisemną skargę. Papier wszystko przyjmie. Do skargi pisemnej( chociażby nie wiem jak była głupia) muszą się pisemnie ustosunkować. A tak jak się wydzierasz to tylko wychodzisz na prostaka a efektu i tak nie ma żadnego- tak to cie przynajmniej pisemnie przeproszą.

19.09.2006
17:29
[31]

gofer [ ]

Lysack - > ok, nie chce mi sie czytac jakis opowiesci ani odpowiadac opisowymi przykladami. W tym kraju jest tak, ze jest masa przepisow nikomu i niczemu nie potrzebnych. I wiekszosc z nich, mowie o urzedach, da sie obejsc. Nie mowie o konkretnym przypadku, ale nie spodziewaj sie tego, ze jezeli "nawrzeszczysz sobie nieco" na kogos, nawet jeśli masz rację - to będziesz miło traktowany albo ze ktos bedzie starał się Tobie pomóc w ominięciu biurokratycznych, bzdurnych przepisów. W urzędach pracują ludzie i tylko ludzie - każdy ma zły dzień, robi błędy, itp. - od załatwiania takich problemów są elementarne podstawy kultury osobistej - "proszę", "przepraszam", "dziękuję". Ale jeżeli Ty musisz, żądasz, nie masz czasu - w skrócie, zachowujesz się jak małpa, to jesteś traktowany jak małpa.

19.09.2006
17:31
[32]

Lysack [ Latino Lover ]

pismo nic nie daje... już 3 razy pisałem do naczelnika, wszystko magicznym sposobem zaginęło, a przynajmniej na nic nie dostałem odpowiedzi. nigdy nie krzyczę niezapowiedzianie. zawsze zwracam uwagę, no może że coś mnie zdenerwuje bardzo mocno, tak jak opisane wyżej rzucenie paczki, po czym było tylko "co pani robi! proszę wezwać natychmiast kierownika poczty!" nie wyzywam... swoją drogą ostatnio coraz bardziej interesuje mnie czy jest jakaś główna osoba do której można wystąpić z prośbą o zwolnienie danej pracowniczki za olewanie klienta i prowokowanie do kłótni:) kierowniczki też chętnie bym się pozbył...

19.09.2006
17:31
smile
[33]

Calax [ Chor��y ]

achhh.....
Moja wychowawczynia...
ja nie moge jej rozerwac...ALE WY MOZECIE
Dywity kolo agro-heleny (dokladnego adresu nie znam :s) mala w okularach i czarne wlosy powoli siwiejace...

19.09.2006
17:39
[34]

Lysack [ Latino Lover ]

w 99% przypadków zaczynam uprzejmie, mówię:
JA-dzieńdobry
ULA-czego?
J-chciałbym nadać paczkę
U-zara
J-jeśli można to proszę jak najszybciej bo nieco mi się spieszy
U-widzi pan że zajęta jestem (piciem kawy)
J-przepraszam, ale na picie kawy jest przerwa, a przerwę miała pani 2 godziny temu
U-no i co z tego
J-to, że proszę o obsłużenie mnie teraz, bo ja nie mam czasu, a pani nie ma przerwy
U-a jak nie obsłużę to co?
J-to w takim razie proszę o wezwanie kierowniczki
U-zośka, chono tutaj, jakiś koleś chce z tobą gadać
ZOŚKA- słucham pana
J-proszę o zwrócenie uwagi tej pani, ze względu na ignorancję i olewactwo klienta w godzinach pracy
Z-(uśmiechając się bezczelnie) Ula, zwracam ci uwage, hehe

to jest śmieszne, ale jak się człowiekowi spieszy to naprawdę bywa wkurzające.

19.09.2006
17:50
[35]

Raziel [ Action Boy ]

spora część starych grubych bab w tramwajach i autobusach, ktore rozwalają się obok ciebie sapiąc i dysząc co powoduje zwrócenie twojej uwagi co w efekcie przypomina ci o byciu uprzejmym wiec zwalniasz miejsce z radoscią mowiąc "proszę". W nagrode często dostajesz opowieść o tym jak to "młodzież jest niewychowana" itp.

Ale dla równie sporej częsci miłych starszych pań mam szacuneczek:)

19.09.2006
17:52
[36]

gofer [ ]

Lysack - > dobra, bo juz sie robi groteska. Ja tez raz mialem niemiłą sytuację z panią w skarbówce i co? Mam teraz za każdym razem kiedy ktoś niekoniecznie ze swojej winy (tu dyskretne nawiązanie do Twojej sytuacji w banku) nie może mnie "załatwić" w momencie - robić grandę?

19.09.2006
17:59
[37]

kuba_2323 [ Konsul ]

Nauczycielki i sasiadki

19.09.2006
18:06
[38]

Behemoth [ Kocham Marysię ]

Nie będę oryginalny.

1. Baby w dziekanacie.
Niezależnie czy są młode, czy stare to przeginają i traktują ludzi z górki. W ogóle to sie czasem trzeba tak ku...wa nagadać o jakieś drobne rzeczy, że tchu brakuje, a one ciągle "że po co?", "a na co?". Jeszcze staram się zrozumieć stare kwoki, bo stare i brzydkie to mają prawa nienawidzić wszystkiego co się porusza, ale jak ci młoda pinda po szkole wieczorowej wyskakuje z pyskiem to ręce opadają.

2. Stare baby w sklepach.
Bez komentarza. Każdy wie o co chodzi.

19.09.2006
18:08
smile
[39]

Leszczers [ Junior ]

Zdecydowanie takie, które jak wchodzą do prawie że pustego autobusu (ja siedze na jedym siedzeniu a reszta jest wolna) chcą usiąść akurat na moim miejscu i czasami potrafią zezwać "jaka to niekulturalna młodzierz nie ustąpi!"...

19.09.2006
18:13
smile
[40]

Kam-El [ Generation X ]

baba od Angielskiego ...

19.09.2006
18:20
[41]

Benedict [ Generaďż˝ ]

A ja bede oryginalny: MOHERY :)

No i baby z zakupami w tramwajach. Co do punktu 2, opowiem historyjke. Wchodze do zapchanego autobusu, tymi samymi drzwiami wchodzi stara baba z zakupami, a sasiednimi jakas kobieta w ciazy. Autobus zapchany, ale jakis mlody Murzyn siedzacy w srodku wstaje i pokazuje gestem tej wciazy, zeby sobie usiadla. No wiec ciezarna sie z trudem przepycha, a stary basztyl z zakupami sprintem smignal i zajal siedzenie. Murzyn mowi, ze zwolnil dla ciezarnej, a babsko: "nie wiem jak u was w afryce, synku, ale u nas mlodsi zwalniaja miejsca starszym w autobusie". A na to Murzyn: "nie wiem jak u was w polsce, ale u nas w afryce to takie stare baby jadaja na sniadanie".

19.09.2006
18:25
[42]

StifflersMum [ Konsul ]

dziwki z Dziekanatu, nikt mnie bardziej nie wk...ił w życiu

19.09.2006
18:37
smile
[43]

Milka^_^ [ Zjem ci chleb ]

Mnie w dziekanacie jeszcze żadna nie zdążyła zdenerwować, ale ja malo z nimi przebywałem.

A póki co : Alake (no offence), jak się nie będzie miłym to widzicie co się dzieje.

19.09.2006
18:44
[44]

Benedict [ Generaďż˝ ]

Regis ---> jestes tu jeszcze? A ktory rok i kierunek (czytaj: ktora baba?)

Co do niektorych, da sie je podejsc. Sam nalezalem do podopiecznych Iwonki i zawsze udawalo mi sie z nia wszystko zalatwic, wystarczy byc uprzejmym, usmiechnietym, wspomniec od czasu do czasu cos w stylu "wiem, ze ma pani bardzo duzo pracy i mam nadzieje, ze nie przeszkodzilem w czyms waznym" no i nie przerywac jej w najwazniejszych czynnoscach - popijaniu kawy i gadaniu z kolezenakami przez telefon.
Najwieksze problemy mialem z Marzenka od spraw socjalnych. Podobno kiedys byla ona nawet porzadna, ale dawny prodziekan ds. studenckim, niejaki Krzysztofik, wpedzil ja w jakies kompleksy. Tak czy siak, przez pierwsze 2 lata cokolwiek z nia probowalem zalatwiac, mialem pyskowke. W koncu, po jakiejs chamskiej gadce z jej strony, odpowiedzialem jej: "Prosze mnie nie obrazac, ja pania tylko grzecznie pytam". A ona na to: "A ja panu grzecznie odpowiadam". No wiec ja: "Jesli kazdemu pani rownie grzecznie odpowiada, to nie dziwie sie juz, czemu studenci tak pani nie lubia". Zatkalo ja, a w przyszlosci nie pyszczyla sie juz tak bardzo.

Rada dla wszystkich "milosnikow" pan z dziekanatu:
Pamietajcie! Panie z dziekanatu to prawdziwa wladza na uczelni. To one mowia dziekanowi, czy zgadza sie na petycje studenta, czy nie. I dziekan zmienia sie co 2 lata, a panie z dziekanatu nie. Tak wiec albo sloik wazeliny, albo granat na dziekanat! :-D

Azzie ---> w sumie genialny pomysl z tym watkiem

19.09.2006
18:44
smile
[45]

KaM1kAzE® [ BeeR GooD! ]

Weilka siekierka dla pań z dziekanatu ^^


Panie z dziekanatu: +1głos!


Takie blerwy i bezczelnice to powinny być asystentkami diabła a nie pracowa na uczel... w piekle?
heheh no musze to przemyśleć, bo chyba coś w tym jest :>

19.09.2006
18:48
[46]

nagytow [ Firestarter ]

Widze, ze mialem szczescie, bo na mojej uczelni, nie dosc, ze Pani z Dziekanatu bardzo uprzejma i pomocna, to jeszcze jest na czym oko zawiesic ;) Czasem sie szlo do dziekanatu z byle glupota, zeby sobie tylko pogadac :)

19.09.2006
20:33
[47]

Azzie [ bonobo ]

Ja lubie zalatwiac sprawy szybko i przyjemnie totez zawsze zaczynam od usmiechu i milego powitania, ale jesli w odpowiedzi dostaje nienawistne spojrzenie 3 biurw, ktore z łaski ode mnie przyjma moj pit i jeszcze prawie zabija mnie wzrokiem za brak skserowanych dokumentow [ktore mialem skserowane ale w poprzednim okienku mi zabrala inna biurwa] to czasami watpie w swoja cierpliwosc


US Warszawa Praga Polnoc - z 10 biurw, ktore tam spotkalem, tylko jedna byla neutralna, reszta palala nienawiscia do petenta. Normalni ludzie w skarbowym dopiero zaczynaja sie na wyzszych pietrach, poza salami obslugi, dzial kontroli czy egzekucji juz sympatyczniejszy :)

Natomiast z pan na sali obslugi w Urzedzie Dzielnicy Praga Polnoc czy ZUSie na 11 Listopada bylem baaardzo zadowolony. W ZUSie to mloda mila panienka pomogla mi wypelnic druczek, po czym gdzies pobiegla i ZDYSZANA przybiegla z powrotem z dokumentem ktory potrzebowalem. SZOK! :)

19.09.2006
20:40
smile
[48]

szymaniak [ co? ]

Azzie - widocznie jej się spodobałeś ;)

19.09.2006
20:43
[49]

Eselerin [ Chor��y ]

dziekanat pwr
chyba ze się wchodzi z pączkami;)

19.09.2006
21:17
smile
[50]

MiniWm [ PeaceMaker ]

Wszystko zalatwiam na usmiech :] nigdy sie nie denerwuje zawsze jestem mily,uprzejmy, zawsze takie mile uprzejme oraz skore do pomocy panie mnie obsluguja :P o czym wy panowie w ogle mowicie :)

Robiac interesy sprawa ima sie inaczej gdy ktos niewywiazuje sie z zobowiazac wobec klijenta zamieniam sie w demona :)


19.09.2006
22:44
[51]

Orrin [ Najemnik ]

Szefowa. Boze jak ja jej nienawidze :)

19.09.2006
22:46
[52]

riddickM5 [ BMW ]

Moj typ to stare babska siedzące w kioskach które mało ze nie słyszą to wszystko dają z wielką łaską.
No i w urzedzie skarbowym tez porażka, bynajmniej w Poznaniu

19.09.2006
22:54
[53]

$heyk [ Master Chief ]

U mnie kioskarka to prawdziwy wzór! Zawsze miła i nigdy gburowata. Poza tym mimo że obsługuje paręset osób, to pamięta kto co zawsze kupuje i jeszcze zanim powiesz "dzień dory" już widzisz w okienku najnowszy numer swojego pisma :)

19.09.2006
23:05
[54]

boocho [ Centurion ]

Podpisuje się rękami i nogami pod tym co napisał regis o PWr/EKA.

Żeby nie być gołosłownym:

1. -Ja z miną niczym kot ze Shreka: Przepraszam najmocniej, kiedy są zapisy wrześniowe?
-Poczwara niczym wkur.. Shrek: Nie wiem!

2.Kolejka do dziekanatu na pół korytarza. Wystraszony student uchyla drzwi i pyta:
- Skończyła już pani?
Potoworzyca unosząc kubek z kawą:
-Nie! Dopiero zaczęłam!


A wspomnianie zapisy już w przyszłym tygodniu i blady strach padł na tych, któzy muszą złożyć indeksy...

19.09.2006
23:29
[55]

Zielona Żabka [ Let's rock! ]

Baby z dziekanatu górą! Dla innych jak narazie nie miałam konieczności bycia miłą, na szczęście;]

20.09.2006
00:56
[56]

Aaron [ Niedźwiedź ]

Regis ---> to zapraszam do mnie na WEMIF ;).

Ja swoich pań sekretarek z dziekanatu muszę bronić. Zawsze miłem, uśmiechnięte i co najważniejsze, pomocne. Nie masz ksera? Nie ma sprawy, my je mamy. Nie wiesz, co tutaj napisać? Ależ to proste, wystarczy tylko... Aż z kumplami złożyliśmy się na kwiaty i czekoladę w dniu kobiet dla nich!!! Niech żyją panie z dziekanatu WEMIF Wrocław :) [Pojebuda]

A tak, to chyba "czepić" się mogę pustych i głupich lasek, których pęłno w klubach. Które tylko myślą o tym, czy dobrze dobrały skarpetki do koloru zębów. Dla nich miejsce w korytarzu itd. Ehh, jak ja mam ich dosyć!

I racja, jeśli się dobrze uśmiechnąć, to można wiele załatwić. Naprawdę działa!


EDIT:
boocho ---> to rzeczywiście nieciekawie macie. Pamiętam, jak ta kolejka wygląda. Na górze jednak nie lepiej mamy. Z historyjek (nie wiem, czy prawdziwa) to słyszałem, że jeden gościu od was codziennie przychodził, stawał w kolejce i codziennie mu zamykali drzwi przed nosem. Za 5 razem mu się udało.

Apropo, najgorsza właśnie jest, jak stoi się od rana (tak z 5h), już się ma wchodzić, a tu nagle koniec pracy, buch i drzwi zamknięte. Za***ać się można :(.

20.09.2006
01:08
[57]

Yoghurt [ Legend ]

Dziekanat na niemal dowolnym wydziale. Co się człowiek za głupią pieczątką nabiega do legitki, to mało powiedziane. "A bo ja nie moge panu dac", "A po co to panu", "A ja za 5 minut kończe i nic mnie nie obchodzi, ze panu potrzeba jeden malutki stempelek", "Przyszedł pan za wcześnie, jeszcze nie termin", "Przyszedł pan za późno, już po terminie", "Ja nie jestem od informowania o terminach" (to skad rzesz do cholery mam wiedzieć, kiedy mam przyleźć?:)). Jeeeeezu, rządza mordu się budzi w każdym.

Na drugim miejscu stare krokodyle smierdzace cebulą i śledziem w środkach komunikacji miejskiej.


Z paniami w okienku można się jeszcze dogadać, obie strony jednak muszą mieć masę cierpliwości.

20.09.2006
01:16
[58]

.:VeGo:. [ The Love is Back ]

dziewczyna kumpla :/ wredne babsko ale ze wzgedu na znajomosc trzeba udawac ze sie ja lubi :/

20.09.2006
01:34
smile
[59]

mos_def [ Generaďż˝ ]

Nie wiem co wy macie do babeczek w dziekanacie.
Ja wspominam bardzo milo.

Na przyklad kiedys jak po sesji zdany do rejestracji Indeks magicznie sie w tym ich uporzadkowanym-bałaganie zdematerializowal na 3 miesiace... to mi pani powiedziala ze ma to w du**pie i nie bedzie szukac, pewnie kiedys sie znajdzie.
A mogła zabic !

20.09.2006
04:29
[60]

Kharman [ ]

Amerykańskie emerytki ktore przelotem wpadaja na Heathrow i chcą sobie kupić coś do zjedzenia ale ino dularesy mają, więc się jej mówi że kurs wymiany jest taki a taki a reszte będzie miała w funtach, ona oczywiście po zlożeniu zamowienia juz cie nie słucha i tu mamy następujace opcje
1. kiedy usłyszy że za kanapkę ma zapłacić 7 dolcow to sie za serce łapie i ze to rozbój, zabiera dupe w troki a ty zostajesz z gotową kanapka, kawą czy czymkolwiek innym
2. przelknie zatwarzająca sumę, ale resztę chce w dolarach, a że nie ma to zabiera dupę w troki a ty zostajesz z żarciem i transakcja do anulowania
3. jak w punkcie dwa tyle że w środku transakcji przypomni sobie że ma mniejsze banknoty (bo na ogół wyskakuja z dwudziestkami), opcja chyba najszczęśliwsza bo zysk jest ale zostaje burdel w papierach na koniec zmiany.

A co do pań z dziekanatu to jakoś nie miałem z nimi większych problemów, na ogół były wobec mnie hmmmm... szorstko uprzejme.

20.09.2006
08:49
smile
[61]

kiowas [ Legend ]

Widzę, że wokół masa sfrustrowanych facetów ;)))
Trochę uśmiechu panowie bo za młodu wrzodów nałapiecie :)

20.09.2006
09:22
[62]

legrooch [ MPO Squad Member ]

W PJWSTK jak wpadałem po indeks czy kartę egzaminacyjną, to nie raz i nie dwa nawet na zapleczu się zmłodymi kawki bądź herbatki napiłem :) I zagryzłem ciasteczkiem :)

Co do mend - cały tramwaj wolny, ja usiadłem przypadkiem na miejscu dla inwalidów. Zmęczony po bibie całonocnej wracam i pilnuję się między "kac", "oczy zapałki" a "kac-kupa".
Liczę sekundy do wtargnięcia do domu, a tu ta babina zaczyna:

"Idź pan stąd!!!! Nie widzisz pan naklejki???!!!!! Co za gówniarze dziś żyją!!!!!!'
I jak tu nie wyjść z siebie?

20.09.2006
09:30
smile
[63]

SylF!A [ Junior ]

najgorsze sa babcie zw. moherowymi beretami.

wejdzie taka do autobusu. caly pusty, ale ona sobie upatrzy miejsce ktore akurat zajmujesz ty.... i bedzie ci tak dlugo stekac, charczec, jeczec i wdychac az nie wytrzymasz.a sprobuj tylko na nia wrzasnac, nie da rady bo jeszcze babiczka zawalu dostanie, wkoncu ma juz swoje lata....

kiedys probowalam przetrzymac to pieklo xD, niestety wytrzymalam tylko do czasu kiedy babcia wyjela grzebien pelen brudnych kudlow i zaczela sie nade mna czesac <zyga>. wtedy wystrzelilam z miejsca jak oparzona xD.

20.09.2006
09:38
[64]

Artur20 [ Generaďż˝ ]

Mysle, mysle i nie moge wymyslic. Nigdy nie mam problemow ani w banku, ani na poczcie, ani w dziekanacie (chyba ze w starej szkole, ale to przeszlosc). Na poczcie nawet jak stoje dlugo, to przeciez nie wina tej kobiety za sama obsluguje w godzinach szczytu. Widze ze zapiernicza jak motorek, dodatkowo stara sie byc mila i nawet sama znaczek naklei :)

20.09.2006
09:50
smile
[65]

arthe[16] [ bboy ]

Panie z McDonald i Kebabów ;p

20.09.2006
10:06
smile
[66]

kiowas [ Legend ]

legrooch ---> nie dość, że pijak to jeszcze cham !!

20.09.2006
10:24
smile
[67]

legrooch [ MPO Squad Member ]

kiowas ==> Nawiązując za to do plastrów "Anty" z innego wątku:
swego czasu jechałem po pobraniu krwi tramwajem. Lato, gorąco jak cholera, plasterek trzyma się na wysokości łokcia. T-shirt, więc go w całej okazałości widać. Łapa opuchnięta i wylew, bo babka źle mi trafiła w żyłę.

Siedzę, podchodzi moher i wali mnie torbą po ramieniu. Nie chciało mi się żreć z nią, więc wstałem, ona "ofukała" mnie wzrokiem i usiadła (ani be, ani me). Tak stoję i trzymam się rurki na górze. Siły też za dużo nie miałem, przez co byłem bardziej
giętki" od innych osób. Baba dalej łypie swoimi oczkami i nagle trafiła na plaster :)
Momentalnie wstała i poszła stać na początku tramwaju :)

20.09.2006
10:29
smile
[68]

kiowas [ Legend ]

legrooch ---> nie mogłeś jej oddać swoją torbą?

20.09.2006
10:34
smile
[69]

legrooch [ MPO Squad Member ]

Zgubiłem akurat wtedy w walce o miejsce siedzące :(

20.09.2006
10:36
smile
[70]

Bobuch [ Mniejsze Zło ]

Pielegniarki szkolne, co jedna to potwór...

20.09.2006
10:38
smile
[71]

Boroova [ Lazy Bastard ]

Najwredniejsze baby do ktorych trzeba byc milym - dla przypomnienia, to tytul watku. Nie rozumiem wiec notek o babach w tramwajach/autobusach - przeciez nie trzeba byc dla nich milym. Jesli was denerwuja, mozna zachowac sie arogancko i chamsko narazajac sie tylko na pare wyzwisk, i moze klotnie.

Co innego wszelkiego rodzaju biurwy - w tym wypadku bycie milym moze w wiekszosci przypadkow pomoc w rozwiazaniu roznych problemow. Natomiast poprzez chamskie zachowanie, mozna narobic sobie niepotrzebnych klopotow.

W dziekanacie --> czasem od jednego falszywego usmiechu zalezy przesuniecie terminu poprawki/wyplaty zaleglego stypendium/etc. (wlasnie na studiach wyrobilem sobie do perfekcji sztuczny usmiech, ktorego uzywam od czasu do czasu do dzis.)

W Urzedzie Skarbowym --> tu to trzeba sie juz naprawde duuzo usmiechac.

W Pracy --> do szefowej. Jak powie jakis czerstwy zart, lub nudna anegdote - wszyscy sie smieja i sa przesadnie mili.

I tak dalej. A w autobusach mozna byc gburem i wbijac we wszystko dookola.

20.09.2006
10:39
smile
[72]

Przemo_888 [ Piroman ]

Woźne w szkole Czasami są z nimi jaja ale to jednak wredne baby

20.09.2006
10:58
[73]

Shilka the Red [ Ponury Grzybiarz ]

sorki za offtopic, wiem ze nie powinienem ale juz ktorys raz to widze, i chcialem napisac ze "bynajmniej" nie znaczy to samo co "przynajmniej", a nawet wrecz przeciwnie, i wypowiedz riddicka ma wtedy zupelnie inny sens:]



riddickM5 [ Generał ]

Moj typ to stare babska siedzące w kioskach które mało ze nie słyszą to wszystko dają z wielką łaską.
No i w urzedzie skarbowym tez porażka, bynajmniej w Poznaniu

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.