GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Gry komputerowe wczoraj i dziś

14.09.2006
13:50
smile
[1]

matchaus [ sturmer ]

Gry komputerowe wczoraj i dziś

Witam,

Motto: "Szturmowanie gwiazdek czas zacząć" ;))

Ale do rzeczy.
Soul swojego czasu dał wyraz swemu zniesmaczeniu odnośnie kategorii premium.
Że to taka mierna i mizerna subkategoria i że tu nic wartościowego się nie dzieje...
Hmmm... i w zasadzie miał rację :)

Chyba pora najwyższa troszkę to zmienić.

[teraz będzie przydługi wstęp ;)]
W trakcie pisania takiej małej relacji z tegorocznych Games Conventions, dotarłem do opisu moich zmagań z Newerwinter Nights 2.
Cóż... moje zdanie jest takie (krótko) - pozycja graficznie nieciekawa, wręcz brzydka.
Fabuła jakaś taka nijaka... (jak na poobcowanie z począkiem gry i dwoma questami).
Generalnie - lipa...
Ale tu wspomniałem zarzuty ludzi myślących inaczej. Według nich fabuła miałaby (teoretycznie) uratować pozycję (a grafikę i tak poprawią w wersji finalnej).

I zacząłem się zastanawiać... Przecież praktycznie "wczoraj" grałem w coś takiego jak "Hobbit"!
(Ten z 1983 roku... nie pomnę teraz na czym... bodajże na C-64... )
Z mozołem maniaka klepałem angielskie zdania w klawiaturę, aby całą akcję popchnąć do przodu. Grafika, to wypasione 4 kolory na krzyż + statyczne obrazki.
Rasowa gra z wymarłej kategorii tekstówek.

I zadałem sobie pytanie: Jak jeszcze "wczoraj" mogłem się zachwycać takim "crapem", a teraz wieszam psy nad milion razy piękniejszą pozycją!


Hehehe - w tym miejscu kończę swój opis i zapraszam do kontynuowania mojej myśli :)
Ktoś da radę? Kto zgadnie jak stareńki Hobbit mógł wpłynąć na moje pojmowanie współczesnych gier?
Jak ten obraz współczesnych gier według Was wygląda?
Czy idzie "ku lepszemu"? Co wogóle oznacza "lepsze"?!
Kiedy (i czy) czeka nas jakaś mała "rewolucja"?

Zapraszam do dyskusji :)


P.S. Zaznaczam, że temat jest głęboki jak studnia...

14.09.2006
13:55
[2]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

matchaus ---> Mam dokładnie to samo. I to nawet w gorszej wersji. Przykład nieco mniej drastyczny. Niedawno zainstalowałem Gothic 2, bo dostałem dodatek Noc Kruka. Chciałem to w końcu po raz pierwszy przejść (narazie grałem tylko w podstawkę). I co? I pamiętam, jak super się bawiłem... a teraz gra wręcz mnie odrzuciła. Nie fabułą, nie interfejsem (chociaz moze trochę tez), ale własnie grafiką. Wiesz co mnie skrzywiło? Oblivion. Po prostu po grze w Obliviona każda następna gra powinna mieć równie dobrą, a nawet lepszą grafike, by zasłużyć ode mnie na najwyższe noty.

I pomyśleć, że kiedys wciągnął mnie Dungeon Master...

14.09.2006
14:04
[3]

mikmac [ Senator ]

Alez to jest wlasnie postep Panowie. Nie zmienimy tego i to na cale nasze szczescie.
Wczoraj nam sie podobalo CGA w 320x200, 2 bity. Bylo super, gra miodna, oceny w SS oscylowaly wokol 5.5/6.
Dzis mamy min 1600x1200, 32bit - gra ogolnie do dupy albo powiela te sprzed kilkunastu lat, oceny w CDA oscyluja kolo 5.5/6.
Co sie zmienilo? Nic. Tzn w naszym postrzeganiu nic sie nie zmienilo.
Zdajemy sobie srpawe z postepu z dnia na dzien i akceptujemy to. Wiemy, ze na dzien dzisiejszy np HL2 to szczyt naszych mozliwosci i zachwycamy sie tym. Wiemy, ze jest 1000 razy lepszy graficznie od np wolfenstain3D ale nie przeszkadza nam to pamietac tamta gre jako przelom w rozgrywce i oprawie graficznej.
Jednoczesnie zdajemu sobie sprawe, ze za 2 lata HL2 bedzie przestarzaly a gry beda ladniejsze, ale dalej nie przeszkadza nam sie dzis zachwycac HL2.

Taki postep zachodzi nie tylko w grach ale praktycznie w kazdej dziedzinie nas otaczajacej. Masz komorke? Pewnie, ze masz. Jeszcze pamietam jak dzwigalem kaloryfer Motoroli (wazylo jakies 4 kilo) i bylem zachwycony, ze mam kontakt. Dzis mam zwykly telefon, ktory wazy pewnie 200g i tez nim jestem zachwycony. Za 10 lat pewnie bede mial wklejony jakis plasterek w ucho i tez bede sie cieszyl.

Mozna tak wymieniac godzinami.

14.09.2006
14:06
smile
[4]

Widzący [ Senator ]

mikma ->CGA w 320x200, 2 bity -? a na dodatek ocena w SS. Rozumiem że to poetycka metafora?

14.09.2006
14:08
[5]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Rewolucja powoli nadchodzi, chociaż zajmie jej to jeszcze kilka lat.
Na imię jej interakcja, fizyka, AI, sterowanie, narzędzia do tworzenia gier.

Gdy w każdej z tych dziedzin coś się ruszy, będzie można mówić o prawdziwym sukcesie rynku gier i wyjściu z długoletniej stagnacji.
Narazie pozostaje czekać na zmiany i grać wciąż w to samo, tylko w nowej oprawie graficznej.

14.09.2006
14:08
[6]

mikmac [ Senator ]

ee nie bylo wtedy jeszcze SS? no to byl TS.
ale za SS na pewno jeszcze krolowalo EGA 320x200, 4 bity...

14.09.2006
14:11
[7]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

Moje własne spostrzeżenia są takie, że profesjonalne granie [recenzowanie, betatesting] odziera gry z tego czaru i uroku, jaki miały dla mnie dawno temu. Teraz - nawet grając wyłącznie prywatnie i dla przyjemności - łapię się na wiwisekcjonowaniu gry i porównywaniu poszczególnych jej elementów do innych tytułów.

Droga od Hobbita czy Nethacka do Obliviona albo Crysis, to niemalże postęp niczym od pierwszego wydania "Wojny Światów" do najnowszej ekranizacji Spielberga. W czasach tekstowych gier, a później ich następczyń z grafiką, którą można jedynie nazwać "umowną", wyobraźnia odgrywała kluczową rolę.

Obecnie, w multimedialnym świecie, atak na zmysły ze wszystkich stron powoduje, że poniżej pewnego "poziomu stymulacji" graficznej, dźwiękowej, adrenalinowej, niektóre gry nie są już w stanie się do naszej świadomości przebić, przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Nie bez znaczenia jest masowość przemysłu rozrywkowego. Uderzyło mnie to, kiedy Chris Avellone opowiadał o NWN2, używając słów "musieliśmy", "gracze", "nie wszystkim się podoba". Nawet będąc entuzjastą i zapalonym graczem, developer musi myśleć o tym, żeby dotrzeć do jak najszerszej publiczności, a jak umasowienie produktu wpływa na jego ostateczną, skoncentrowaną jakość, wiemy.

Każdy businessman chce sprzedać swój produkt jak największej liczbie klientów, to jasne. Problem w tym, że przy dzisiejszych kosztach zakupu technologii i samego procesu twórczego (w 1983 roku 100 osób mogłoby napisać 150 gier, a nie robić cut-scenki do jednej), już na etapie poszukiwania wydawcy/sponsora trzeba go przekonać, że pani frani, panu zenkowi i ich trojgu dzieci ta gra spodoba się na pewno. Nie ma po prostu zbyt wiele miejsca na rynku dla produktów "ręcznie robionych". Takie perełki zawsze będą się pojawiać, ale rzeczywistość jest bezlitosna. Nikt nie zechce robić gier, na których zarobi mało, jeśli będzie mógł się zaprzedać diabłu/EA i robić masówkę za grubą kasę.

Nie jestem jakimś pesymistą, który zalewa pałę wspominając pierwszego arkanoida. Po prostu realistycznie spodziewam się, że do czasu rewolucyjnego przełomu technicznego (np. pełne VR, neurointerface), rewelacyjne, pełne uroku gry będą pojawiać się w natłoku znośnej, ale powtarzalnej masówki tak często, jak dobre filmy w Hollywood.

14.09.2006
14:12
[8]

matchaus [ sturmer ]

Ale rozwińmy temat! :)

Weźmy przykład z X-tej muzy. Tak ilościowy, jak i jakościowy.
Ile fimów powstaje rocznie, ile jest bardzo dobrych? Czy w grach mamy już podobną prawidłowość?
Co z powrotami do kina czarno-białego? Co z obrazami artystycznymi, ale bez fajerwerków i ton materiałów wybuchowych?
Czy można to przenieść na grunt gier?
A jeśli można, to do czego i jak wracać?

W którym kierunku podążają gry? Czy liczy się tylko grafika w ocenie pozycji? Czy jest najwazniejsza? Co z tak chętnie wymienianą przez obrońców NWN2, fabułą?!

Gdzie jest fabuła?! :D

14.09.2006
14:12
[9]

eJay [ Gladiator ]

Mialem ostatnio podobne odczucia. Chcialem pograc w Street Roda i niestety grafa odrzucila mnie na 200 m. I gralo sie mniej przyjemnie niz te 8-9 lat temu:) A mialem za soba niezapomniane drag-raceery w NFS U i NFS U2. Wiec cos w tym jest, pomimo, ze o klasyce raczej nie wolno zle mowic, to jednak klasyka w pewnym momencie musi pojsc w zapomnienie.

14.09.2006
14:16
[10]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ozzie ---> Nie do końca się z Toba zgodzę. Rewolucji nie będzie, najwyżej ewolucja. Można mowić, że teraz gry są w fazie stagnacji. Jednak rozwój gier z gatunku MMO pozwala temu zaprzeczyć. Jeszcze niedawno to był produkt masowy. Dzięki nowym gra, mocno się spopularyzował (duza zasługo World of Warcraft ba!, największa).

Inna gatunki (FPP, TPP) narazie ścigaja sie w rozdzielczościach, efektach. Teraz wchodzimy w HDTV i DirectX10. Może Wii zmieni podejście twórców do domowej rozrywki. Wraz z rozwojem konsol przybędzie urządzeń typu Wiimote.
Boje sie tylko o niektóre, stare juz gatunki z PC, jak np.: TBS. Przecież takich gier jak Civilization robi się coraz mniej. Co prawda RTSy to też strategie (hehe, pamiętam te spory!:), ale ich rozwój bez multi także nie ma teraz prawa bytu.

Reasumując: gry będą cały czas ewoluowały, my się będziemy starzeli, nasze gusta się zmienią (dla nas niby zawsze będa takie same, ale wiadomo, że to nieprawda:), a gry pozostaną. Najwyżej kiedyś opowiemy o tym dzieciom. "Pamiętacie Dizziego? Albo Rick Dangerous? Nie? No to opowiem Wam bajeczkę" :D

14.09.2006
14:16
smile
[11]

zarith [ ]

heh pamietam tego hobbita:) też długo w niego grałem, a 'open green door' zapamietam pewnie do końca życia:) btw czytałem kiedyś w bajtku przewodnik do specjalnego języka którym się w tekstówkach posluguje, właśnie na przykładzie owego hobbita:)

odpowiadając na twoje pytanie, wydaje mi się że gry się naturalnie rozwijają, tyle że jest to głównie rozwój rzemieślniczy. tzn, człowiek zaczynający swoją przygodę z grami komputerowymi będzie się bawił równie dobrze przy współczesnych grach jak ja przy river raid, ale człowiek który dużą część życia jednak na grach spędził zauważy że nie pojawiają się tak naprawdę nowe koncepcje, tylko nowe warianty ich wykorzystania. o ile w części gier to nie przeszkadza (np w grach strategicznych, bo tam raczej chodzi o nazwijmy to realizm i ai), o tyle inne obrzydza natychmiast. ile można grać w klony diablo? 147 000 000 kliknięć nie wystarczy aby formuła się przejadła?:). co ciekawe, przyszłość rynku zapowiada się na zmiany koncepcyjne, ale hardware'owe - jak na przykład wiimote, tyle że ja się obawiam że będzie się co prawda rewolucyjnie machało, ale w tego samego mario bros:). owszem są wyjątki, jak na przykład eye-toy za pomocą którego gra się zupełnie inaczej, ale i tak większego sukcesu (tzn czegoś, co wprowadziłoby je w mainstream)dla tej zabawki nie przewiduję, tak jak dla gitary singstara:)
nawet tak nowatorskościogenny gatunek jak mmorpg stoi w miejscu i żenująco przebiera nóżkami, większość gier jest klonami poprzednich produkcji i polega na grindowaniu, wyjątki takie jak eve online czy second life czy ta gra w którą gra się prawdziwą forsą (tytułu zapomniałem) to naprawdę wyjątki, zreszta wystarczy spojrzeć na lidera rynku czyli world of warcraft - świetna, bardzo grywalna, śliczna, monotonna grindmaszyna:) no owszem jest pvp ale żeby się po pvpować najpierw trzeba pogrindować, a poza tym ja pvp wolę w bardziej uczciwym srodowisku jak gry fps czy strategiczne.

tak więc, mimo że nie potrafię powiedzieć jak hobbit mógł wpłynąć na twoje pojmowanie gier, potrafię powiedzieć jak obraz współczesnych gier wygląda. tak samo jak 20-15-10-5 lat temu, tyle że bardziej złożony, z lepszą grafiką, ai i dźwiękiem:)

14.09.2006
14:19
[12]

mikmac [ Senator ]

match NWN2 ma miec fabule szczatkowa, aby sie nauczyc interface gry...
NWN to sila multi, swiaty tworzone przez zapalencow, ZYWI MG w czasie rozgrywki. To jest sila tej gry i owszem NWN z calymi swoimi przypadlosciami i ograniczeniami bylo rewolucyjne na tle konkurencji.
Akurat szkoda, ze NWN2 nie bedzie mialo super grafiki, bo to glowna rzecz do poprawy :) D&D3.5 sie nie zmieni, Aurora bedzie troche bardzie rozbudowana, w dzwieku nie wiele jest do zmiany, wiec najlepiej byloby poprawic grafike.

14.09.2006
14:21
[13]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Czy liczy się tylko grafika w ocenie pozycji?

Grafika nie liczy się w ocenie pozycji, ale ma decydujące znaczenie. Rozwojowi gier zawsze towarzyszyły rewolucje w dziedzinie oprawy wizualnej i każdy tytuł, który przechodził do historii mógł pochwalić się szałową jak na swoje czasy grafiką. Oczywiście, bez problemu można znaleźć od tej reguły wyjątki, ale i nie sprawi wiele kłopotu wymienienie mnóstwa programów, które ją potwierdzają. Dlatego dziś powrót do starszych tytułów boli, w oczy szczypie pikseloza, sam sentyment nie wystarcza.

14.09.2006
14:23
[14]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Cainoor --> Ze względu na pewne ograniczenia, jesteśmy świadkami ewolucji oprawy audio-wizualnej, ale wiele innych elementów pozostaje równie prymitywnych co 10 lat temu.
Brak rozwoju części elementów na których zbudowana jest gra, jest powodem tego, że gry tak naprawdę się nie rozwijają, tylko stoją w miejscu a rozwiwja się jedynia ich oprawa.

Chyba trochę nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak bardzo twórcy gier są ograniczeni przez kiepskie narzędzia, konieczność przystosowywania silnika do danej produkcji czy choćby ograniczenia skryptów AI.

14.09.2006
14:27
[15]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ozzie:
"Chyba trochę nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak bardzo twórcy gier są ograniczeni przez kiepskie narzędzia, konieczność przystosowywania silnika do danej produkcji czy choćby ograniczenia skryptów AI."

---> Zdajemy sobie sprawę, ale i na tym polu powoli dochodzi do zmian. Karta fizyki, karta AI, karta ZabójcaWysokichPingów... Zmiany hardware były zawsze i coraz to nowsze pomysły powoli zostaja zmaterializowane. Jednak czy za sprzętem pójdzie także soft? Myślę, że tak. Jednak to wszystko jest w symbiozie i powolny rozwój jednego, ma wpływ na drugi i odwrotnie. Dlatego to wszystko tyle trwa. Przecież, gdyby nie VooDoo, to może do dzisiaj gralibyśmy w 640x480 :P

14.09.2006
14:30
smile
[16]

matchaus [ sturmer ]

Dobrze, zdradzę się troszkę i odpowiem:

Otoczka fabuły zmieniła się wraz ze zmianą naszych komputerów.
Jest tak jak piszecie - jest i będzie i barwniej i dźwięczniej.

Ale dlaczego tak mało się dzieje w temacie opowiadanych w grze historii?
Dlaczego ze łzami w oczach wspominamy jakieś stare chały?
Co się dzieje?! Ludzie nie chcą się zatracać w wyimaginowanych światach!?
Przecież książki temu przeczą! Przeczy i kino!

A gry? Mamy szukać natchnienia i wytchnienia w obumierających przygodówkach?
(ile ich obecnie wychodzi? pożal sie boże...)
A jak ktos nie lubi przygodówek?!
Gdzie kolejny "Another World"? Gdzie kolejny Fallout?!

GDZIE GRY, W KTÓRYCH SIĘ MOŻNA ZATRACIĆ?!

Czy nacisk na grafikę zniszczył umiejętność tworzenia REALNYCH, choć zmyślonych historii?...

A może tylko byliśmy młodsi? Inaczej odbieraliśmy to co się sączyło z ekranu?
Mogliśmy łatwiej.. uwierzyć?

14.09.2006
14:33
[17]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Cainoor --> Tym bardziej powinieneś sobie więc zdawać sprawę, jak gigantycznym krokiem będzie ewentualne wprowadzenie chipsetu do obliczeń AI oraz karty fizyki.

Wpływ jaki mogą mieć te komponenty na rynek gier, może być nawet większy niż wprowadzenie akceleratorów grafiki.
Grafika ewoluowała od zawsze, natomiast interakcja w grach czy AI prawie nie ruszyło się z miejsca.

Dlatego ja, ewentualne zmiany w tej dziedzinie nazwałbym rewolucją, bo zmiana poziomu interakcji postaci ze światem, to jest właśnie to na co wszyscy czekają.

edit: pisanie+praca=masa błędów

14.09.2006
14:38
[18]

zarith [ ]

oczywiście, że inaczej odbieraliśmy to, co sączyło sie z ekranu:) obecnie też tworzy się dosyć dużo gier nastawionych na fabułę (ja swoją niszę znalazłem w jrpg, ale na przykład farenheit), tyle że trudniej jest ją tak bezkompromisowo 'łyknąć'. zresztą, nie oszukujmy się matchaus, z innymi mediami jest tak samo:) jako dziecko fascynowałem się karolem mayem, obecnie mogę stwierdzić że jest to grafomańska ramota:) może po prostu powinno powstawać więcej gier dla dorosłych, nie rozumianych jako 'z dużą ilością drastycznych scen bez sensu'?

14.09.2006
14:42
[19]

matchaus [ sturmer ]

Ozzie ---> Doceniam te zmiany. Widzę je i cieszę się, że nadejdą.

Ale... (znów wracam do początku), czy nie będzie czasami tak, że dostaniemy same "kino klasy B"?
Jakieś "sztucznizny", ani na jotę nie skażone realizmem?!
I chodzi mi tutaj o realność historii a nie realizm w interakcji :)

14.09.2006
14:43
[20]

Kyahn [ Rossonero ]

Hmm, czyżby nikt z was nie grywał w "rogaliki"?

U.V. ----> cały ostatni rok mieszkałem z kolesiem, który dość dużo tłukł właśnie w Dooma, w przerwie między pisaniem pracy :)
Świetna sprawa, ale ja jakoś wolałem patrzeć niż grywać.
Ja ostatnio grywałem w ToME.

To jednak ludzie grywają to co to za marudzenie, że teraz nie ma gier, w których można się zatracić?
Grafika grafiką, ale nie ona jest najważniejsza.

14.09.2006
14:44
[21]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Kyahn ---> Ja grywam, ostatnio w Dooma. :)

14.09.2006
14:45
[22]

zarith [ ]

a ja od czasu do czasu pykam w adoma albo mordor:)

14.09.2006
14:45
[23]

matchaus [ sturmer ]

zarith ---> Ha! Zahaczasz o kolejną moją refleksę :)

Tyle, że na razie nie ma gier dla dorosłych*... a czy się pojawią? Śmiem na razie wątpić :)


* - to NIE OZNACZA jakiegoś głupiego znaczka na pudełku sugerującego, że w trakcie gry będziemy mieli do czynienia z gołymi babami...

14.09.2006
14:47
smile
[24]

Widzący [ Senator ]

Nic się nie zmieni dopóki nie zostanie zwirtualizowany sposób komunikacji z grą. Otoczenie gracza (czyli gra właściwa) musi być nie tylko dokładniejsze i inteligentniejsze ale i stać się tym otoczeniem. Nic nie ruszy zdecydowanie do przodu jeżeli będziemy używać zwykłych monitorów, myszek, padów i klawiatur. Wzrośnie rozdzielczość, ilość efektów wizualnych, ilość kanałów dźwięku i ai przeciwników, ale na razie my pozostajemy na zewnątrz świata gry. Poziom personifikacji z postacią zależy od tego czy znajdujemy się wewnątrz czy na zewnątrz. Młodość i niedojrzałość również predystynują do silniejszej personifikacji postaci z gier. Dlatego gówniane gierki młodości były bardziej miodne od cudów teraźniejszości. Im stajesz się starszy tym bardziej jesteś obserwatorem a nie uczestnikiem i bez przełomu w wirtualizacji otoczenia gracza będzie tylko Hollywood.

14.09.2006
14:48
[25]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

matchaus --> Problem polega właśnie na tym, że skryptowanie sytuacji bardziej realnych jest na ogół trudniejsze. Często banalne problemy techniczne i ograniczenia mocy obliczeniowej komputerów, zmuszają programistów do upraszczania wielu rzeczy i odrealniania gry.

Inną sprawą jest oczywiście jakość fabuły, jednak gdy wspomnimy o jej rozwoju i głębi, znowu wracamy do ograniczeń technicznych.

Nic nie stoi na przeszkodzie, że by napisać wspaniały scenariusz gry, schody pojawiają się podczas implementacji.

14.09.2006
14:55
smile
[26]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

"Cainoor --> Tym bardziej powinieneś sobie więc zdawać sprawę, jak gigantycznym krokiem będzie ewentualne wprowadzenie chipsetu do obliczeń AI oraz karty fizyki."
Samo wprowadzenie tego typu kart na rynek nic nie da. Wiele zależy jeszcze od producentów, a konkretnie tego, czy będą chcieli (i potrafili) to w jakiś ciekawy sposób wykorzystywać... bo inaczej stanie się tak jak z akceleratorem fizyki, którego nazwę masz w swoim stopniu. Nie śledzę na bieżąco wszystkich poczynań tej firmy, ale jak na razie widzę, że jest to przereklamowany produkt, który ma jedynie za zadanie wyciągnąć kolejne dulary z naszych kont. ;) Nie chciałbym też żeby doszło kiedyś do takiej sytuacji, żeby do komputera trzeba byłoby dokupywać oddzielne karty do różnych typów obliczeń... Chociaż z drugiej strony... do akceleratorów VooDoo wiele osób też nie mogło się w żaden sposób przekonać. Mnie akurat ta gorączka ominęła, bo w tym czasie pomykałem sobie na PSX-ie. No cóż... pożyjemy, zobaczymy.

14.09.2006
14:56
smile
[27]

matchaus [ sturmer ]

Widzący ---> Wszystko pięknie, ładnie, ale książeczki to lubiejesz czytać? ;)
A dlaczego?
Żadna Cię nie "zassała"? W żadnym z filmów nie wszedłeś w skórę głównego bohatera?

Jak to się ma do zwirtualizowania komunikacji z grą? ;)

Oczywiście - nie chodzi mi o gry, gdzie cała interakcja sprowadzi się do wyciągania popcornu z paczki, ale bez przesadyzmu! Taki Oblivion może człowieka zassać, ale ile tych Oblivionów mamy rocznie?
A ile gier powstaje rocznie? Coś tu jest nie tak z proporcją...
(wracam do tematu gier dla dorosłych)

P.S. Ja rozumiem, że problemem jest warsztat... takie ładnie słowo - implementacja ;) ale... no właśnie - ALE!

14.09.2006
15:01
smile
[28]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ile gier potraficie wymienić, z 2005 i 2006 roku, w które graliście z wielka przyjemnością?

14.09.2006
15:05
smile
[29]

MAROLL [ Legend ]

A ja ostatnio odpaliłem Gothica 1 i jakoś nic mnie w nim nie odrzuciło :)

@Cainoor
Może trochę przyjemności odczuwałem przy Call of Duty 2. Dobrze bawiłem się też przy Age of Empires III.

14.09.2006
15:07
[30]

bone_man [ Omikron Persei 8 ]

Jeśli o mnie idzie to od czasów HL2 duża grywalność (co jest najważniejsze) zależy od dużej interakcji z otoczeniem (oczywiście są wyjątki).

FlatOuty? Pełna fizyka otoczenia (ciał też, mniej tego widać, ale to przecież samochodówka), niszczenie przeciwników i rozwalanie całego środowiska sprawia mi niesamowitą frajdę.

Titan Quest - banalny w założeniu hack&slash, tłuczenie tysięcy mobów, a jednak sprawie frajdę, jak dostaną potężnym czarem i lecą w każdą stronę świata na duże odległości. Czuje się tę siłą drzemiąca w postaci gracza. ;)

Nawet RTSy posiadają już fizykę jednostek. Company of Heroes, Faces of War (wcześniej Heroes of World War II).
Nie trafimy we wrogi czołg pociskiem, a w budynek za tymże czołgiem - cała ściana się wali, żołnierze będący w środku spadają z pięter. Dla mnie po prostu rewelacja, gra się znacznie bardziej realistycznie (z drugiej strony ciężko mówić o realizmie w świecie wirtualnym...).

Są starsze tytuły, których się nie zapomina. Ostatnio chciałem pograć w Syndicate Wars - nie udało mi się odpalić gry pod XP, mimo że czytałem różnego typu helpy w sieci. :/
Podobno EA ma zabrać się za nowszą wersję Syndicate Wars. Nie chciałbym tego, są pewne tytuły, których nie wolno odświeżać, bo źle się to skończy - jednym z takich tytułów jest imo SW.

14.09.2006
15:07
[31]

matchaus [ sturmer ]

Widzicie... możnaby temat potraktować tak:

Gry będą super-hiper-realistyczno-interakcyjne kiedy podepniemy "takie małe kabelkie" do mózgu.
(A jeszcze lepiej jak jeden pójdzie na łepetynę, a drugi na przyrodzenie ;))

Ale czy aby na pewno mam się się świetnie bawić i przeżywać wspaniałe historie, będąc częścią maszyny?
(bo do tego to zmierza...)

P.S. Ksiażki i kino przeczą temu założeniu, choć mają dużo mniejszy wpływ na obserwatora...

14.09.2006
15:08
[32]

matchaus [ sturmer ]

sory - dubel

14.09.2006
15:08
smile
[33]

MAROLL [ Legend ]

@bone_man
Taa, pamiętam jak zachwycałem się tą fizyką w Soldiersach. Te rozpadające się domy po trafineiu pociskiem zapalającym..

14.09.2006
15:09
[34]

eJay [ Gladiator ]

Cainoor--->Bardzo duzo, nawet nie potrafie zliczyc. Ale np. w Battlefielda 2 gram juz od 1,5 roku non stop:) Bardzo mile wspominam Fahrenheita, Dooma 3, Still Life... Dlugoby wymieniac.

14.09.2006
15:10
[35]

Deepdelver [ Legend ]

To ja opowiem inną historię. Jak tylko sobie sprawiłem nowy komputer wpadło w moje ręce śliczne Neverwinter Nights. Zagrywałem w to po nocach i byłem zachwycony. Potem trochę od niechcenia zainstalowałem pierwszy raz Baldur's Gate. Pierwszy kontakt to był szok i już chciałem wyłączyć to brzydactwo. Jednak po godzinie byłem już w tamtym świecie i tak pozostało przez kilka tygodni. Gdy później próbowałem wrócić do Neverwintera i czy Dungeon Siege, wydały mi się one straszliwie nudne i mało grywalne. Nigdy już Neverwintera nie skończyłem po raz kolejny, a DS nie ukończyłem wcale. Za to w Baldurki grywam regularnie. :)

A zatem grafika to nie wszystko i nie trzeba być szczególnym koneserem gier, żeby to zrozumieć. Żadna "Fifka" nie dała mi połowy uciechy grania w "Sensible Soccer", żadna lotnicza strzelanka nie przemówiła do mnie tak jak "Wings", współczesne cRPGi rezydują kilkanaście pięter pod poziomem "Tormenta", a dzisiejsze przygodówki nawet nie ocierają się o jakość "Monkey Island" czy "Day of the Tentacle". Przerost formy nad treścią.

14.09.2006
15:10
[36]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Cainoor --> Nie dam rady wymienić wszystkich dobrych tytułów w jakie grałem, ale będzie ich ponad 20.

14.09.2006
15:12
[37]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

On the sidenote, ostatnio odpaliłem DeusEx i... z rozpędu znów go przeszedłem (nasty raz), nie żałując ani chwili. Jednak pytanie "gdzie kolejny..." ma spory sens.

14.09.2006
15:13
smile
[38]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Ja też grałem w minimum 10 gier, i się świetnie bawiłem. Widzicie? Nie jest tak źle! :)

14.09.2006
15:18
smile
[39]

eJay [ Gladiator ]

Niezapomnijmy, ze rozwoj fizyki w grach spowoduje, ze przed developerami otworza sie zupelnie nowe mozliwosci. Gravity Gun z HL2 to dopiero poczatek:)

14.09.2006
15:22
[40]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Czy ktoś z Was grał w Trespasser?

14.09.2006
15:24
[41]

eJay [ Gladiator ]

Ja grałem:) Ja na swój rok fizyke miała powalającą.

14.09.2006
15:24
[42]

bone_man [ Omikron Persei 8 ]

UVI --> To ta gra, gdzie grało się (chyba) kobitką i tłukło dinozaury? Jeśli tak to grałem, ale nigdy nie skończyłem. :)

14.09.2006
15:25
[43]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

No właśnie zastanawiałem się czy ktokolwiek widział ten produkt, bo Half-Life 2 w kwestii interakcji specjalnie odkrywczy przy Trespasserze (1998 rok) nie jest, pomijając Gravity Guna oczywiście, ale to inna historia.

14.09.2006
15:25
[44]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

U.V. Impaler --> Owszem, ale miałem w nim 5 fps, średnia zabawa przy takiej wydajności. :(

14.09.2006
15:30
[45]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

To fakt, sprzęt do Trespassera trzeba było mieć konkretny, a mówią, że dziś twórcy stawiają graczom horrendalne wymagania sprzętowe.

14.09.2006
15:35
smile
[46]

MAROLL [ Legend ]

Nie dawno widziałem jakiś trailer nowego dzieła Valve- Portal. No całkiem nieźle wygląda system tych portali i daje wiele wiele wiele możliwości przemieszczania, pokonywania wroga itd. Oby to był najstępny hicior typu HL2.

14.09.2006
15:36
[47]

eJay [ Gladiator ]

Tylko, ze Trespasser oprocz fizyki nie oferowal soba nic:>

14.09.2006
15:38
[48]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Podobne zdanie mam o Far Cry, tyle, że zamiast fizyki wstawiłbym grafikę. Jednak jest masa ludzi, którzy wielbią ten produkt, kwestia gustu.

14.09.2006
15:44
[49]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

U.V. Impaler --> Ja mam takie zdanie o Oblivionie, jest to świetny przykład ewolucji oprawy oraz kroku wstecz pod kątem wszystkich innych aspektów gry.

14.09.2006
15:46
[50]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Ozzie ---> Twoje prawo. Ja na przykład Obliviona eksploatowałem ponad sto godzin i nie uważam, żeby był to czas stracony. Do tej pory żałuję, że mi save'y padły, bo bym z chęcią kontynuował zabawę. Wciągnąłem się na całego.

14.09.2006
15:51
[51]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

U.V. Impaler --> Nie twierdzę, że Oblivion to beznadziejna gra czy coś w tym stylu, ale bardzo zniechęcił mnie rozstrzał pomiędzy możliwościami graficznymi jakie daje ich silnik, a designem lokacji typu copy - paste, słabym wykorzystaniem fizyki oraz innymi znacznie odstającymi jakościowo elementami.

Firma z takim budżetem na produkcję, mogła się znacznie bardziej postarać.

14.09.2006
15:56
smile
[52]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Cainor to w te pędy do sklepu i zaliczaj opad szczęki przy najnowszym Ghost Reconie (o ile lubisz takie klimaty, graficznie zwala z nóg) :)

A tak w ogóle gratulacje, pierwszy inteligentniejszy temat w premium od dłuższego czasu :)




Co do odwiecznego problemu grywalność vs. oprawa wizualna:

1. Dla mnie grafika jest ważna, ale jeśli gra ma w sobie odpowiednio ciekawą zawartość, to grafika schodzi na dalszy plan. Tak czy inaczej silnik gry ma być pewnego rodzaju przekaźnikiem treści, może być na zasadzie dosłownej, może być symbolicznie. Nie chcę gier o hiperrealistycznej grafice, od tego mam rzeczywistość, chcę widzieć barierę pomiędzy grami a rzeczywistością, żeby te światy były od siebie oddzielne, bo tak było zawsze i nie ma co udawać że kiedykolwiek będzie inaczej.

2. Odnośnie cech charakterystycznych dla danej gry - nie cierpię gadżeciarstwa ze strony producentów i ich naiwnego podniecania się swoimi własnymi osiągnięciami. Fizyka w Oblivionie powoduje wypieki na twarzy przez pierwszą godzinę gry, potem przestaję na nią zwracać uwagę. A lochy sa lepsze w Dungeon Masterze i Beholderach :) Skądinąd świetny HL2 jest również takim popisem, Newell wpadł na pomysł zrobienia gravity guna, a potem wokół tego gadżetu okręcił kawał rozgrywki, który jest do bólu infantylny, niczym zabawa dzieci w piaskownicy.

3. Sposób prowadzenia fabuły: na serwisie którego nazwy chyba nie mogę podać (a który prezentuje dość głębokie przemyślenia na temat sposobów kreacji światów w grach komputerowych) w jednej z dyskusji widziałem ładny podział na fabułę typu narracyjnego, gdzie gracz częściowo jest prowadzony "za rączkę" (narrator, przerywniki filmowe), a fabułą tworzoną prawie jedynie przez samą zawartość gry, bohaterów przedmioty, etc. Oczywiście to tylko dwa przeciwstawne bieguny, jak wiemy zazwyczaj gry oparte są na konstrukcji będącej pomieszaniem tych dwóch stylistyk narracyjnych.

Sęk w tym, że niezależnie od sposobu narracji, gra leży gdy scenariusz jest ubogi treściowo. Owszem, można liczyć na wyobraźnię graczy, ale bez przesady. Z drugiej zaś strony duża ilość treści przesłaniająca samą rozgrywkę i działania podejmowane przez gracza też wypada różnie i nie wszystkim musi przypaść do gustu (vide Dreamfall).

O tym, że oceniam grę jako dobrą lub złą decyduje kilka czynników:


Dobry szkic psychologiczny głównego bohatera (dobrze uzasadniony, gracz rozumie pobudki kierujące naszym podopiecznym, albo je odkrywa i to samo w sobie jest ciekawe)

Mocno zarysowane postacie pierwszoplanowe (wiemy co nimi kieruje, albo to sukcesywnie odkrywamy, znamy ich zestaw cech na tyle, że możemy je wstępnie ocenić: dobre - złe, "niewyraźne", tajemnicze, szczęśliwe - skrzywdzone przez los, coś w tym stylu)

Spójny świat gry – temat rzeka. Wszystko to co jest potrzebne do zaakceptowania przez nas świata gry jako pewnej odrębnej, trzymającej się za przeproszeniem kupy rzeczywistości. W końcu to w nim będziemy się poruszać, musimy wiedzieć dlaczego jest taki jaki jest. Wydaje mi się, że w tym wypadku nawet przesadna drobiazgowość nie jest niczym złym, nawet jeśli ramy gatunku danej gry tego nie wymagają. Przez drobiazgowość rozumiem szczegóły na temat świata, krajobrazów, budowli, historie państw, narodów, dzieła literackie, muzyczne, osiągnięcia cywilizacyjne, etc. Pod warunkiem że gracz nie musi przez to wszystko przechodzić, a może to zrobić z własnej woli, tło nie może być przytłaczające :). Albo jeszcze inaczej, żeby to "odkrywanie" nie przysłoniło głównego celu gry. Ogólnie przydałby się tu umiar i zdrowy rozsądek, a nie narzucanie czegokolwiek ze strony programistów.

Interesująca fabuła, czy to poprzez sam świat przedstawiony (np. Fallout, System Shock 2), czy poprzez dobrze poprowadzoną narrację (Indigo prophecy?) lub naturalnie coś pomiędzy (hmmm...).

Interakcja ze światem gry – w sumie jedna z najważniejszych cech. Ale nie oceniam jej na zasadzie prostej zależności większa – lepsza gra, mniejsza – gra słabsza. Wszystko zależy od tego czy zaakceptujemy sposób w jaki jawi nam się gra w aspektach wymienionych powyżej: jeśli jest to mroczna przygodówka z dobrze zarysowanymi psychologicznie głównymi postaciami i wciągającą, pełną zwrotów fabułą, to nikt nie będzie marudził, że nie może przewrócić butelki stojącej na stole, bo na tle całości nie ma to żadnego znaczenia. Z kolei w grach FPS spodziewam się interakcji powiedzmy na miarę Fear'a czy Painkillera, a nie mnóstwa filmików zawierających wielce głębokie przemyślenia głównego bohatera. To chyba kwestia odnalezienia się w pewnej konwencji.


Co mnie w interakcji nie interesuje: ponownie, gadżeciarstwo. Poza symulatorami, gdzie odwzorowanie rzeczywistości musi być na doskonałym poziomie, od pozostałych gier nie oczekuję generatorów włosów łonowych w czasie rzeczywistym, rozwalania ścian zgodnie z cechami danego materiału czy idealnie odwzorowanej ziemskiej fizyki. Świat gry jest dla mnie z założenia INNYM światem, mającym się odróżniać od rzeczywistości, a nie ciągnąć w jej stronę, niepotrzebnie zużywając zasoby mojego systemu. To jest podniecanie się na kilka minut, chyba że wymuszają je programiści (wspomniany HL2). Wiem, nie zatrzymamy postępu, ale to przynajmniej niech ktoś nada temu jakiś kierunek, bo póki co rozbija się to o pierdoły.

Mała dygresja: podobnie powinny mnie interesować mnie tłumaczenia twórców co na jakiej zasadzie działa (niestety gracze zostali tym bełkotem skutecznie zarażeni): jeśli twórcy pokazują mi las, to ma być o na tyle dokładnie/symbolicznie oddany żebym rozpoznał że to las. Czy robi to dla mnie SpeedTree, czy SlowBranch, czy SilentRoot – mam to gdzieś, przynajmniej nie myślę o tym podczas gry, gdy na ten "las" patrzę i mam kompletnie gdzieś czy to jest liczone w czasie rzeczywistym czy nie, przez co i na jakiej zasadzie.


Reszta rozbija się o postrzeganie świata według własnych upodobań. Dla mnie w grze liczy się przede wszystkim dobra opowieść i niezapomniane wrażenia z samej rozgrywki. Taki był Thief, System shock 2, taka była Najdłuższa Podróż i seria Metal Gear Solid.

W sumie najcieplej myślę o tym ostatnim cyklu, jako że swoją zawartością wykracza poza to co zazwyczaj prezentują gry komputerowe. Dobra fabuła – jest. Dobrze zarysowane postacie – są. Odpowiednio zdefiniowany świat gry – jest. Dużo mamy odwołań do świata rzeczywistego: kultury, sztuki (głównie filmowej), odrobina przemyśleń o charakterze społecznym, a dla młodszych wskazówki niemal wychowawcze (przypominanie czym jest nasze dziedzictwo kulturowe, historia, jaka będzie nasza przyszłość, etc.). Z drugiej zaś strony nieskomplikowany interfejs gry i niemal platformówkowy sposób przedstawiania postaci, przypominający nam, że to wciąż tylko gra, jest w tym coś urzekającego, można by się pokusić o stwierdzenie: oczyszczającego.

14.09.2006
16:28
[53]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Judith ---> Akurat ten typ rozrywki, jaki prezentuje Ghost Recon trochę odbiega od moich upodobań. Jeśli jednak mam jakiegoś znajomego z tą pozycję - obiecuje przetestować :)

Przeczytałem całą Twoją wypowiedź i mogę się zgodzić, że do niektórych gatunków nie pasuję pewne konwencje, a do innych wprost przeciwnie. Np. nie wyobrażam sobie w Oblivionie "prowadzenia za rączke" jak to ładnie ująłeś. I mogłoby się wydawać, że czegoś takiego tam nie ma. Niestety... twórcy zupełnie zdziecinnieli implementująć 'dziennik', gdzie wszystko jest opisane krok po kroku. Z jednej strony ogromny, niczym nie skrepowany świat, a z drugiej dziennik i mówienie nam co teraz. Całe szczęście, że można go wyłączyć.

I tu dochodzę do aspektu, który moim zdaniem potrafi wyróżnić jedne gry od drugich. Modowalność, łatwość w pisaniu dodatków, nie tylko przez producenta, ale także przez zwykłych fanów. Czym byłoby NWN, gdyby nie możliwość tworzenia własnych przygód? Morrowind/Oblivion bez tysięcy add-onów, albo Heroes of Might & Magic 3 bez edytora map? :)
W dobie internetu ciągłość rozgrywki gwarantuje nam albo internet, albo wyżej wspomniana modowalność. I chociaż uważam, że nie ma co poświęcać się jednej grze dłużej niż pare lat, to jednak miło, gdy ciągle coś w naszej ulubionej gierce nowego można poznać.

Ot, taka moja pochwała dla każdego modowalnego produku ;)

ps. Sorry :p

14.09.2006
16:41
smile
[54]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Cainoor - ująłeś ;)

Masz rację zapomniałem napisać o modowalności i trybie multiplayer - jak dokonuję zakupu danej gry to zazwyczaj ważną kwestią jest to, czy będę mógł sobie z kimś w to po sieci zagrać, niechby chociaż tryb współpracy, ale zawsze :) Wydaje mi się, że powodem jest niska atrakcyjnośc dzisiejszych gier i tzw. replayability. Wiadomo że tryb multi potrafi ładnie żywotnośc takiej gry przedłużyć. (z ostatnich przykładów: sztampowy i jakiś taki "oschły" w single Fear, i genialny w multi)

Modowalność ważna rzecz, zwłaszcza w przypadku gier stricte single player, byleby fani nie musieli naprawiać błędów popełnionych przez programistów. U mnie jest to w tej chwili na drugim planie, na dobre rzuciłem dłubanie w edytorach 3d. Na szczęście w sieci roi się od niezwykle utalentowanych zapaleńców :) Swoistym fenomenem w tej kwestii jest Thief 2, do którego fanmisje wychodzą po dziś dzień, a gracze pod edytorem osiągneli dużo więcej niż twórcy oryginalnych misji. Podobnie jak Morrowind/Oblivion jest to rodzaj "zjawiska społecznego", zbliżającego do siebie mnóstwo ludzi mających świra na punkcie tego tytułu.

ps. luz ;)

14.09.2006
17:08
[55]

bone_man [ Omikron Persei 8 ]

Cainoor --> Już to pisałem raz. :)

Bethesda zrobiła jedną z najgłupszych rzeczy, imo. Pytała się fanów Morrowinda, co im się w grze nie podobało i zmienili to w zbyt drastyczny sposób. Przykładowo dziennik.
"Na połnocny wschód od TelFyr znajduje się wyspa, na niej jaskinia xxx, gdzie..." - a na pólnocny wschód od TelFyr jest 17 wysp i co teraz? Ano trzeba było sprawdzić każdą wyspę z osobna, żeby znaleźć jaskinię. Ludzie byli zbyt leniwi, więc psioczyli, że dziennik jest beznadziejny.
Teraz jest za łatwo... mnie to ryba, ja dziennik i ten kompas, który zaznacza położenie lokacji wyłączyłem i nadal gram w Obliviona. Gra się świetnie. :)

Ja np. nigdy nie trawiłem Gothiców, grałem w nie i skończyłem - STARAM się kończyć każdą grę, którą zacznę. Zagrałem raz w G1 i raz w G2 - nigdy więcej ich nie włączyłem. G3 się w ogólę nie interesuję. Jedynie śmiać mi się chciało, jak usłyszałem, że ma być jeszcze bardziej uproszczony.
Czyli teraz to będzie film do oglądania?;)

14.09.2006
17:51
[56]

matchaus [ sturmer ]

Czyli można się już pokusić o pewne nieśmiałe zestawienie cech dobrej (wybitnej) gry?

1. Graficznie co najmniej dobra. (Grafika w grach rozwija się wraz z naszymi komputerami - im gra nowsza, tym (teoretycznie) powinna prezentować lepszą grafikę.)
2. "Duperele" związane z grafiką i dźwiękiem - szum lasu, motylki na kwiatkach, ew. rozmazana krew na butach ;)
3. AI komputerowych oponentów; NPCów, fizyka. (Nie wiem czy dobrze, że daję osobny punkt...)
4. Wyraźnie zarysowane główne postacie dramatu! ;) "Charakterki" nie mogą być "czarno - białe", a już broń boże "plastikowe"!
5. Niebanalna historia. Dobrze, jeśli w grę wchodzi jakaś intryga większego kalibu związana z losami naszego herosa...
6. Detale, detale, i jeszcze raz detale!
7. Możliwość gry w sieci.
8. Modowalność i wsparcie sceny moderskiej.

No to teraz przejdźmy do konkretów.
Najlepsze gry 2005-2006!
Jakie i dlaczego? (z uwzględnieniem odpowiedzi na w/w punkty)


P.S. Nic nie napisałem na temat "łatwości" prowadzenia rozgrywki... sam nie wiem, czy to czasami nie nazbyt subiektywny parametr.
No i nie każdy gatunek gier podlega wymogom tej listy... wiadomo :)
Aha - listę można modować i rozwijać :)

14.09.2006
18:05
smile
[57]

Adamus [ Gladiator ]

Widze, ze dle wiekszosci z Was grafika jest czyms, bez czego nie mozecie sie obejsc. Nie mowie, ze nie jest wazna, ale wcale nie najwazniejsza.

Doskonale pamietam Hobbita w ktorego gralem jeszcze w wersji na Spectruma, oraz kupe innych gier z tamtego okresu i pewnie do nich bym nie wrocil, chociaz mialy to, co moim zdaniem w grach jest najwazniejsze, czyli GRYWALNOŚĆ.

A grywalnosc, to co, czego w nowych grach jest niestety coraz mniej, bo jest ona zastepowana wlasnie tym, co Wam sie tak podoba - GRAFIKĄ.

Dlatego ja po przegraniu w Obliviona kolo 80 godzin odstawilem go na półke i pewnie do niego juz nie wroce, a na pewno zagram jeszcze nie raz w takie gry jak M&M VI czy Fallout, albo Wizardry 8.

Zebym byl jeszcze smiejszniejszy to przyznam sie w ostanim czasie grywalem w takie pozycje ja M&M IV i V, Wizardry 7, Lands of Lore czy tez Dungeon Master 2 i sprawilo mi to wielka przyjemnosc, ale wiem wiekszosc z Was powie, ze to jest nienormalne i zakrawa na zboczenie :-P.

Cóż moze i jestem nienormalny, ale zawsze bede przekladal zawartosc ponad ładne opakowanie :-P

14.09.2006
18:10
smile
[58]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

matchaus --> Dla mnie bardzo istotnym czynnikiem jest jeszcze wysoka nieliniowość rozgrywki. Gry w stu procentach liniowe zazwyczaj nie przyciągają mnie na dłużej do komputera, oczywiście z drobnymi wyjątkami (np. ostatnio Prey). Nie jestem też zbyt wymagający jeśli chodzi o samą nieliniowość. W większości przypadków możliwość rozwiązania danego problemu na kilka różnych sposobów mi w zupełności wystarcza, tak jak np. w serii KOTOR czy wspomnianym już wcześniej Deus Ex.

Dodam jeszcze, że gry lubię przechodzić tylko raz, nawet te najlepsze. Lubię jednak stawać przed jakimś wyborem i próbować sobie różnych ścieżek, opierając się przy tym na zrobionych wcześniej save'ach :)

Edit: A jeśli miałbym wymienić dwie gry, które w ostatnim czasie najbardziej przypadły mi do gustu, to byłyby to Hitman: Blood Money i Fahrenheit :)

14.09.2006
18:17
[59]

matchaus [ sturmer ]

Adamus ---> Jako motto można by napisać to, co powiedział Eric Chahi...
(na pytanie dlaczego dziś nie pracuje nad żadną grą)

"Firmy wydające oprogramowanie nie mają duszy"

No dobrze... zobacz jednak, że dyskusja była dość długa i doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu cofać kijem Wisły i twierdzić, że tylko stare gry mają to "cuś" :)
Lepsza grafika jest przynależna nowszym maszynkom. A że ogólnie pojęty gameplay leży... no cóż... ;)
(zapraszam do głębszej lektury dyskusji :)

Ja powiem szczerze, że jest mi coraz trudniej znaleść dobry tytuł, ale może źle szukam ;)


Strnager ---> Apdejtuj listę w takim razie :)

14.09.2006
18:29
smile
[60]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Hmm.. Z 2006 może Hitman - Blood Money?

1. Graficznie bardzo ładna, może nie powala rozmachem, ale ma swój urok i pozwala bez większego problemu zaakceptować spójny świat gry.

2. Muzycznie wyśmienita, Jesper Kyd jak zwykle odwalił kawał dobrej roboty: ambient, chóry i podniosłe tematy czerpiące z muzyki klasycznej, doskonale utrzymujące nerwowe napięcie. Reszta oprawy dźwiękowej bez zarzutu, czasem zdarzają się zapętlone, zbyt krótkie kwestie przypisane do BN'ów, ale to chyba wszystko.

3. AI: tu nieco gorzej wrogowie raczej przewidywalni, ale i tak jest co robić. Bajery: trochę graficznych smaczków jeśli chodzi o wyglad lokacji, wybitnej fizyki brak, chyba nie ma takiej potrzeby.

4 i 5. Fabuła: jest napięcie, dobrze zarysowane postacie dramatu, choć moim zdaniem jest ich trochę za dużo, motywy tych pobocznych są nieco zatarte, a informacji o nich nieco za mało. Tempo rozwoju akcji jest mocno nierówne, najpierw powoli cedzone informacje, a potem z nienacka finał i to bez specjalnej dbałości o szczegóły. Cała konstrukcja wygląda na przemyślaną, ale detale nieco leżą. Tym niemniej wciąga, mamy ochotę dobrnąć do końca tej historii.

6. Smaczki dotyczące sposobów rozprawiania się z naszymi delikwentami, wszystkie "wypadki" jakie ich mogą spotkać, różnorodność tychże. I co najważniejsze satysfakcja gracza, który jest poniekąd reżyserem i widzem takiego mini-spektaklu. Czarny humor z jakim autorzy aranżowali dla nas te sceny konania, jest naprawdę cudny. Podobnie ma się rzecz z wiadomościami w gazecie, uważny czytelnik nie raz nie dwa wybuchnie śmiechem :) Z drugiej zaś strony Agent 47 nie wyzbył się przez te wszystkie lata syndromu Pluszczenki: nadal sunie po ziemi jak po lodzie i sztywny jest jak kij od mopa. Na szczęście dostał od twórców trochę nowych ruchów, co jest jakąś tam rekompensatą.

7. Możliwość gry w sieci: brak. Rekompensata: mnogość sposobów, na jakie można podejść swoje ofiary, ranking punktowy promujący dyskretne likwidowanie nieszczęśników.

8. Z tego co wiem nie ma modów i edytora poziomów do Hitmana.

14.09.2006
19:12
smile
[61]

Flyby [ Outsider ]

..gry dla dorosłych ;) (jak dorosłych?).. jeszcze z taką nie miałem przyjemności .. Ostatnio znalazłem w CDA reklamę gry erotycznej (dostępna w kioskach) ..I tak się zastanawiam czy gdybym ją chciał kupić to bym miał takie uczucie jak przy kupowaniu prezerwatyw? .. I czy będą takie gry nadające się tylko do sex-shopów? (..a może są tam już takie gry?;)) ..Niezmiernie to emocjonujące ;)

14.09.2006
19:13
[62]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Flyby --> Tego typu gier są setki, w ich produkcji przodują Japończycy oraz Koreańczycy. :)

14.09.2006
19:47
[63]

Flyby [ Outsider ]

..a to świntuchy ..szczerze mówiąc nie wiedziałem Ozzie ;)

14.09.2006
19:55
smile
[64]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

Flyby => połowiczne świntuchy, męskie genitalia pokazują w całej krasie, żeńskie już cenzurują.

14.09.2006
20:04
smile
[65]

Flyby [ Outsider ]

..uważam piokos, że ze względów estetycznych powinno być odwrotnie ;)

14.09.2006
20:05
smile
[66]

Orlando [ Friends Will Be Friends ]

Jestem za.

14.09.2006
20:06
[67]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

piokos chyba się lekko pomylił, bo np. Japońska cenzura działa dokładnie odwrotnie....

14.09.2006
20:10
smile
[68]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

możliwe, widziałem jakąś taką grę lata temu. Zwaliła z nóg [w negatywnym znaczeniu]. Skleroza galopująca.

14.09.2006
20:11
smile
[69]

Flyby [ Outsider ]

..czyli jednak nie ma dobrych gier tego typu ;)

14.09.2006
20:13
smile
[70]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

może i są, ale nie zamierzam się o tym przekonywać.

14.09.2006
20:15
smile
[71]

Flyby [ Outsider ]

..dziwnie to zabrzmiało, piokos ;) ..czyżby ze mną było coś nie tak?

14.09.2006
20:20
[72]

Gregor Eisenhorn [ Ordo Xenos ]

---> Flyby

albo z piokosem :)

14.09.2006
20:23
smile
[73]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

Flyby => skoro masz ciągoty w kierunku tych gier :). Próbuj.

14.09.2006
20:30
smile
[74]

Flyby [ Outsider ]

..jak nawet nie znam tych japońskich i koreańskich to jak będę próbował, piokos? ;) ..Temat tylko poruszyłem ..ale ..chyba w kwestii obyczajowości i zachowań z nią związanych, Simsy wyczerpują działkę ;)

14.09.2006
21:20
smile
[75]

Judith [ PlayScribe Portable ]

<---

Było tak ambitnie to musieli zepsuć :) Jak ci potrzeba konkretnych "gier" tego typu to zawsze możesz znaleźć serię DVD "Virtual sex with..." - ograniczony świat (1 lokacja), kiepskie sterowanie kamery (2 kąty widzenia), i skrajnie "narracyjny" sposób prowadzenia "fabuły", ale za to sporo użytecznych opcji i "treściwy" scenariusz :P

14.09.2006
21:32
smile
[76]

Flyby [ Outsider ]

..to już nie może być ambicji w świntuszeniu a świntuszenia w grach?! ..o ja nieszczęsny ..pójdę się rzucić do Wisły..

14.09.2006
21:44
[77]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Ambicję w świntuszeniu lepiej krzewić w realu, poszukiwać jej w literaturze, sztuce, co kto lubi :) O ambicji w grach erotycznych szkoda gadać, tyle jej co w pornolach...

14.09.2006
21:47
smile
[78]

Flyby [ Outsider ]

..a dlaczego Judith, dlaczego?!

14.09.2006
21:48
[79]

Ralion [ Deva ]

Nie zgadzam sie Judith. Hitman nie jest tytułem roku. Powiem więcej. Taki jeszcze nie wyszedł.
Dla mnie absolutnymi hitami wszechczasów są:

1. Planescape Torment, za fabułe i swobodę gry.
2. Świątynia Pierwotnego Zła, za grafikę (TAK powienien wyglądać BG) oraz mechanikę gry.

Gdyby, ktos dla mnie połączył dwa powyższe, a nastepnie zaproponował w sprzedaży, spokojnie wydałbym te 200-300zł i zapomniał o reszcie gier.

Prawda jest taka, że nie bawi mnie już nic. No może prócz Dreamfalla, ale to bawił króciutko i pozostawił ogromne wrażenie niedosytu.
Bardzo licze na Gothica 3 oraz Neverwinter Night 2, ale boję się, że sie przeliczę :)
Może chociaz ten drugi uratują modderzy.

Flyby, skoro nie masz nic konkretnego do powiedzenia, to po co sie udzielasz? Z niecierpliwościa czekam na opcję "ignoruj użytkownika"

14.09.2006
21:54
smile
[80]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

to nie Flyby rozkręcił fale erotyzmu w tym wątku wspominając o grach "dla dorosłych"

Z niecierpliwościa czekam na opcję "ignoruj użytkownika"

Ralion => wiedz, że u mnie będziesz w ścisłej czołówce :). Wolę przeczytać jeden post Flybya, niż setkę twoich.

14.09.2006
21:59
[81]

Ralion [ Deva ]

Czekaj, niech pomysle, to ty jestes ten uber forumowy pirat? No to kij ci w oko blado twarzo!

14.09.2006
22:01
smile
[82]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

LOL!

14.09.2006
22:09
[83]

Ralion [ Deva ]

A jak mnie dalej bedziesz denerwował to specjalnie dla ciebie wybiore sie na piknik gola.
Żeby zobaczyc faceta, który napisał 21784 durnych postów. I absolutnie nic nimi nie wniósł do forum. Powinieneś dostać czarny kwadrat obok nicka.

A LOL to typowa noobowska odzywka. Powinieneś ją sobie dać do sygnaturki.
Tak by każdy wiedział że jesteś LOL. :)
Pozdro misiu.

edit. albo wiesz co, zrobie to specjalnie dla ciebie.

14.09.2006
22:11
smile
[84]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

Ralion --> Już nawet w zeszłym roku pewna grupka czekała na piokosa na pikniku, ale niestety nie doczekali się. ;)

piokos --> A dotarł w końcu do Ciebie ten prezent, który przez cały rok przygotowywali? ;]


//sorry za offtopic ;) już się wyłączam :]

14.09.2006
22:13
smile
[85]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Flyby - no ładnie, a co to ja wróżka? Nie mam pojęcia! W nienajgorszym biuście były pierwsze gry z serii Larry i taka jedna wesoła startegia o prowadzeniu szpitala, gdzie wszystkie pielegniarki miały rozmiar D, a staniki z miseczką B, nazwy nie pamiętam :) Z nowoczesnych produkcji nie zarejestrowałem nic... :(

Piokos, bosko! Blada twarz i taka potwarz, w dodatku od ignoranta co cię z Gladiusem niejakim pomylić raczył. ;)

14.09.2006
22:14
smile
[86]

Ralion [ Deva ]

Przestraszył się? Nie bój sie mnie. Tylko sobie fote z tobą zrobie.
Przyjadę z żoną bo też chce cię poznać (właśnie sie śmieje) :)

Stranger: Przy okazji, dużo zgarniasz za taki poradnik jak Call of Juarez? Przeciez to musi byc mordęga, nawet za pieniądze :)

EDIT, ee to sry piokos, to jednak gladius jest moim wrogiem nr 1. nr 2 to azazell. ostatecznie możesz byc 3 jak zasłuzysz. jakoś was myle, nie wiem czemu, może to twoje alter ego?

EDIT2, albo zaraz, cofam bo mnie obraziłeś. Nie lubie cie blado twarzo. Stfu noobie.

14.09.2006
22:16
[87]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Judith ---> Ta gra to Biing!

14.09.2006
22:18
smile
[88]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

Ralion --> Przykro mi, ale o GOLowej kasie nie rozmawiam nawet ze swoją rodziną ;P

A poradnik z przyjemnością mi się pisało... dostawałem już "ciekawsze" rzeczy do zrobienia ;)

piokos --> To dobrze, że nie zgarnąłem go na pikniku w formie nagrody pocieszenia ;]

14.09.2006
22:19
smile
[89]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

Stranger => tak.

A "stfu" to typowa noobowska odzywka.

Ralion => pocieszny jesteś.

14.09.2006
22:21
[90]

Ralion [ Deva ]

A można gdzies przeczytac o twoich dokonaniach, liste poradników itp.? Ciekawy jestem tych ciekawszych :)

Skoro nie mozesz podac sumy, to chociaz napisz ile trwało napisanie.

piokos, pocieszny? to ty jestes ten koles z wysoką grzywką? :) jak chcesz, jestes teraz 003 :P

14.09.2006
22:22
smile
[91]

Judith [ PlayScribe Portable ]

U.V.I. - wielkie dzięki! ciekawe czy na dosboxie pójdzie :]

Piokos - patrz, ale w podpisie sobie ciebie zostawił, widzisz jaki masz wpływ na innych :)

14.09.2006
22:24
smile
[92]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

Ralion --> Jeśli chodzi o czas, to bywa z tym różnie. Może to być tydzień (fajniutki, bardzo krótki i dość liniowy FPS). Może to być miesiąc (nieliniowy i długi RPG czy RTS, np. Spellforce). :)
Generalnie przy robieniu wielu tekstów zdarza mi się co najmniej raz na głos zakląć. ;]

Zdecydowanie najwięcej czasu zajął mi poradnik do Spellforce (~5 tygodni i ponad ćwierć miliona znaków). Najbardziej kląłem przy pisaniu poradnika do dodatku do Vietcong :)

14.09.2006
22:26
smile
[93]

Ralion [ Deva ]

Stranger: a jaka była "najciekawsza" gra?
Vietcong to chyba fps. W dodatku liniowy i krótki czyż nie?

Ciekawsza czyli twoje: "dostawałem już "ciekawsze" rzeczy do zrobienia"

piokos, przyjedź na piknik. zakochałem się.

14.09.2006
22:26
smile
[94]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

Judith => nie wiem, może się zakochał. Teraz coś o jakiejś grzywce bredzi. Nawet na GOLu nie dawałem swojego zdjęcia.

14.09.2006
22:27
smile
[95]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

Chodzi ci o poradnik czy dowolny tekst? :)

Edit: Podstawka była IMO bardzo fajna, zdecydowanie lepsza chociażby od Shellshock. Lepsza też od drugiej części. Dodatek był natomiast przezajebiście trudny, szczególnie pod sam koniec. :) Wyobraź sobie skradanie na oślep, trochę losowe, bo przeciwnicy raz Cię zauważają, a już przy następnej próbie nie... no i bez możliwości save'owania, bo na cały długi etap miało się tylko kilka slotów :)

14.09.2006
22:30
[96]

Ralion [ Deva ]

To nie mogłes na kodach? :P

14.09.2006
22:31
[97]

U.V. Impaler [ Hurt me plenty ]

Judith ---> Działa bez większych problemów, możesz mieć jedynie kłopoty z dźwiękiem - pokombinuj z różnymi ustawieniami Sound Blastera w setupie.

14.09.2006
22:32
smile
[98]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

Ralion --> I co później napiszę w poradniku? Ściągnij trainer? ;P

Edit: Hmm... a co powiesz na recenzję Video Strip Pokera? :P

14.09.2006
22:37
[99]

Ralion [ Deva ]

Nie musisz sie do tego przyznawać. Jakis kod na nietykalność i jeziem.
Ostatecznie można na łatwiejszym poziomie. To jak z poradnikiem do Hitmana. Bynajmniej Lordareon nie przechodził kazdej misji na silent assasin. Bo jakby miał tak robic to pewnie klnąłby bardziej niz ty przy Vietcongu.

14.09.2006
22:40
[100]

Judith [ PlayScribe Portable ]

UVI - Thx za info. Może kiedyś, ale na pewno nie w tym miesiącu, przed chwilą miałem rozmowę z zarządem, jest co robić :)

Btw. Teraz to mamy chat paralelny: wywiad z gwiazdą, wątek quasi-erotyczny i odrobinę inwektyw w tle :>

14.09.2006
22:41
smile
[101]

Flyby [ Outsider ]

..jeżeli Ralion sobie życzy ja mogę wobec niego opcję "ignoruj użytkownika" zastosować od zaraz, grzecznie powstrzymując się od oceny jego pisania..

..Judith, wiem .. moje pytanie miało "głębszy wymiar" i było trochę prowokacyjne ;)..co mogą a co nie mogą oddawać gry komputerowe

14.09.2006
22:41
smile
[102]

Stranger [Gry-OnLine] [ Metallicar ]

Ralion --> Czy ja wiem.. jak dokładnie wiesz co należy w każdej misji zrobić i raczej się nie mylisz, to większość misji z tej gry ukończysz do 10 (trochę więcej jeśli gra się dla odznaczenia SA) minut... najgorzej jest gdy trzeba czekać aż dana postać pojawi się w określonym miejscu na mapie (np. w windzie). :)

//dobra, to ja już zmykam, bo wątek nie ma od dłuższego czasu zbyt wiele wspólnego z tematem ;]

14.09.2006
22:57
[103]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Flyby, w takim razie nie załapałem, ale wydaje mi się że w przypadku gier erotycznych zaadresowanych do samców to nie ma zbyt dużego pola do popisu: z jednej strony erotyka, z drugiej zaś pewien dystans, równowaga, żeby nie wywoływać u gracza zbytniego pobudzenia w tej kwestii :) Swoją droga ciekawe jak by sie miała prezentować gra erotyczna skierowana np. wyłącznie do kobiet (o ile jest w ogóle sens tworzyć coś takiego).

14.09.2006
23:04
[104]

Flyby [ Outsider ]

..tak sobie myślę Judith że gry komputerowe kiedyś "rozbudują" świat internetu ..to już się dzieje, narazie w określonych "młodzieżowych" gatunkach ..ale starzeje się internet i pokolenie a potem pokolenia użytkowników ..będą chcieli czegoś więcej i więcej ;)

14.09.2006
23:12
[105]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Pytanie co to znaczy więcej :) Gra przygodowa okraszona mnóstwem golizny i gorących scen? Może podchodzę do tego zbyt pragmatycznie, ale mi by się nie usmiechało powidzmy siedzenie przed monitorem 4 godziny z nieustanną erekcją :] A jeśli gry erotyczne mają przynosić satysfakcję seksualną to ja mówię pas - eskalacja zjawiska może być szkodliwa społecznie, w końcu jak można dopuścić do tego by zaspokajanie się przy pomocy kupy krzemu było stawiane wyżej od "gry" z żywą kobietą? :)

14.09.2006
23:43
[106]

Flyby [ Outsider ]

..otóż to Judith :) ..zapominasz że coś takiego jak szkodliwość społeczna w tym względzie może nie mieć znaczenia .. ciekawość i wygoda ..łatwość ..namiastka seksu nie wykluczająca prawdziwego seksu a tylko uzupełniająca go w ten czy inny sposób .. niewiele już brakuje jeżeli o technologię chodzi ..erotyczny filmik wedle twojego/cudzego scenariusza .. z "żywym" partnerem , Judith lub z botem ..drożej lub taniej ..nie zauważyłeś popularności sekstelefonów, kamerek i innych takich? ..Niewiele brakuje aby to połączyć w całość ;)

14.09.2006
23:50
smile
[107]

matchaus [ sturmer ]

Zdaje się ktoś opacznie zrozumiał pojęcie "gra dla dorosłych".

Nie szkodzi. To aspekt elektronicznej rozrywki, który lata świetności ma dopiero przed sobą...

14.09.2006
23:51
smile
[108]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Kojarzycie film Człowiek Demolka ze Stalonem w roli głównej? To przypomnijcie sobie (prócz 3 muszelek) w jaki sposób uprawiał on seks z tą policjantką:P

14.09.2006
23:52
[109]

Kyahn [ Rossonero ]

Cainoor ---> w conajmniej nieciekawy, zresztą jemu też jakoś się nie spodobało :P

14.09.2006
23:56
[110]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Jednak już sobie wyobrażam, jaki można by zrobić na tym biznes :)

15.09.2006
00:04
[111]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Flyby - nie zauważyłem i może stąd nie odczuwam potrzeby powstawania takich gier, oraz sprzętu jaki wokół nich się nadbuduje - to domena zbliżona do amatorów gumowych lal i sztucznych pochew - thx but no :) No i słuszną kwestię poruszył Matchaus - gdzie w takiej tendencji miejsce na ogólnie rozumianą dorosłość? Chyba jednak pozostanie forma miękkiej erotyki i sympatycznych podtekstów, bo nikomu nie będzie chodziło o zacieranie róznic pomiedzy seksem a grą komputerową.

15.09.2006
00:13
[112]

Flyby [ Outsider ]

..gatunku gry o jakiej myślę jeszcze nie ma ;) ..uzupełniam rozważania Widzącego wychodząc z założenia że to co jest motorem naszych poczynań prędzej czy później dostanie wirtualną oprawę ..tego nie mogło być w pierwszych grach, nie może być i teraz ..tyle że akcentując starzejące się pokolenia użytkowników internetu chciałem zaznaczyć że prędzej czy później to się zmieni i seksualność otrzyma swoje miejsce w grach które "wyjdą" z pudełek ..będą na serwerach ;)

..Judith, chociaż społeczność internetu jest odbiciem normalnego społeczeństwa to otrzymuje nowe oblicze i swobodę oraz możliwości nie wykorzystane nawet w połowie .. budowanie internetu trwa ;)

15.09.2006
00:16
smile
[113]

matchaus [ sturmer ]

Zwróćcie uwagę, że pytając o szczegóły dot. najlepszych tytułów ostatnich lat, dostałem jedną (!) dość wyczerpującą odpowiedź - Hitman - Blood Money.

Wnioski? :)

Nie bez kozery pokusiłem się o te stworzenie tych "punkcików".
Patrząc na dana grę zaczynamy prześwietlać nie tyle nią samą, ile nasz do niej stosunek... dlaczego jest TAK dobra?


(gdzie te dziesiątki tytułów? z 20-stu gier wspomnianych przez Ozziego, to możnaby ranking układać...)

15.09.2006
00:24
[114]

matchaus [ sturmer ]

A wracając do postu Widzącego, to ja się nie zgadzam, że dobre gry będa dopiero wtedy, kiedy zwiększy się poziom wirtualizacji otoczenia gracza.
Jeszcze raz powtórzę - kino, książka, czy gry RPG przeczą takiemu podejściu!

Opowiadanie "prawdziwych"* historii zostaje zastępowane graficznymi efektami...
To jak dla mnie największy problem ostatnich lat!


* - chodzi i spójność i logikę tworzonego świata, a także pewną... swadę w jego przedstawianiu.
Wszystko może być zmyślone, byleby w sensowny sposób.

15.09.2006
00:32
[115]

Flyby [ Outsider ]

..matchaus ..zauważ, to co nazywamy teraz mediami od słowa (pisanie) i głosu (radio) szło w kierunku wizualizacji ..obraz to najpełniejszy i najszybszy przekaz .. a przecież w internecie obraz dopiero się rozwija ..kiedy obraz Cię trochę ogarnie i da się kontrolować (interaktywność) masz grę ..a kiedy zanurzysz się w nim tracąc trochę na kontroli jako takiej a zyskując na interaktywności szerzej pojętej, to będzie to o czym myślę ;)

..o tym pisał Widzący

15.09.2006
00:39
smile
[116]

matchaus [ sturmer ]

Flyby ---> Owszem, ale nie zmienia to faktu, że wybitne gry JUŻ powstały. Dlaczego?

15.09.2006
00:51
[117]

Flyby [ Outsider ]

..to proste, matchaus, bo jako pierwsze pokazały możliwości jakie drzemią w grach komputerowych
Ja kiedyś, Matchaus też grałem ..rysowałem plansze i figurki, ustalałem zasady i nić fabularną a komputer zastępowała kostka ;) ..o komputerach nawet nikt nie marzył jeszcze.. w powieściach fantastycznych gigantyczne maszyny liczące nijak się miały do obecnej roli komputera ..Komputer był niespodzianką nawet dla fantastów ..To gry Matchaus nadały mu nowe, szalone oblicze pełne możliwości ..i te pierwsze gry "udane", gry wciągające nas w swój wirtualny już świat, będą zawsze pamiętane..

15.09.2006
01:00
smile
[118]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

rysowałem plansze i figurki, ustalałem zasady i nić fabularną a komputer zastępowała kostka ;)

ja przychodziłem na gotowe, a zwało się to "Magia i Miecz" + 4 dodatki "Miasto", "Jaskinia", "Podziemia", "Kosmiczna otchłań". Pół pokoju zajmowała :D. Grało się do 3-4 nad ranem, no bo jak tu przerwać w drodze do Korony Władzy"? Ustalało się dodatkowe zasady np. nie wchodzimy do wew. krainy przed 200, 300 turą; co ileś tam walk trzeba było się udać do kowala w Mieście, w celu naprawienia zbroi czy oręża. Kochałem tę grę (i chyba to uczucie trwa nadal), ale teraz nie mam już z kim grać.

15.09.2006
01:03
[119]

matchaus [ sturmer ]

Flyby ---> I mając takie doświadczenie uważasz, że kolejne wybitne dzieło powstanie dopiero po "przełomie w wirtualizacji otoczenia gracza"?
(oczywiście z zaznaczeniem, że jesteś bardziej obserwatorem niż uczestnikiem)?

Eeee... coś mi się wierzyć w to za bardzo nie chce.

Jaka gra ostatnich lat miała dla Ciebie wciągającą fabułę? Niebanalną historię, która zmuszała człowieka do niedosypiania? Żadna? W ile próbowałeś zagrać?

Tu nic nie jest dla mnie tak proste i oczywiste, jakby na pierwszy rzut oka miało wyglądać...


P.S. Też bawiłem się w RPG (mniej) i planszówki (bardziej).. ale kiedy to było... ho ho! :)
Uciekam do snu... strudzony jestem jak diabli...

P.S. 2 Piokos ---> Mam młodszego o 6 lat brata (ja mam 35). Poniekąd ze względu na Niego grać w MiM po prostu musiałem! :)) Miałem chyba wszystkie dodatki do MiM. Proste to to było, ale.. jakie wciągajace! A gry Encore'u - miałem chyba też wszytskie jakie się ukazały... a Dragony? A Battletech... ech :D

15.09.2006
01:07
smile
[120]

Flyby [ Outsider ]

..zgadza sie piokos ;) ..szło nowe .. i wciąż idzie .. gdzie nas zaprowadzi? ..ehh chciałbym dłużej pożyć ;) ..jestem Twoim dłużnikiem piokos (obrona) ..dziękuję

..matchaus ..moim pierwszym komputerem była Amiga ale u znajomych grałem na wcześniejszych wynalazkach (wgrywało się gry z magnetofonu, strasznie piszczało ;)) ..z Amigi pamietam Cannon Fudder (wybacz jeżeli źle piszę tytuły) i UFO które kończyłem na pierwszej Playstation ..Zapamiętałem z Sony Resident Evila i pierwsze ..hmm ..japońskie RPG co ma już z 10 części..tytułu nie pamiętam ..potem pierwszy pecet i Fallouty ..ja mam stosy gier matchaus, prawie we wszystkie grałem ;) ..jestem miłośnikiem gier taktycznych (Jagged Alliance) i wszelakich RPG (ostatnio Oblivion) ..nie mogę mieć jednego ulubionego tytułu ;) ..Baldurs Gate i Fallout z jednego końca, Cywilizacja z drugiego ..musiałbym długo robic listę i grzebać w pudełkach ;)

15.09.2006
01:09
smile
[121]

piokos [ Malpa w czerwonym ]

Flyby => Ty moim? To ja czytam Twoje posty ;)

15.09.2006
01:16
[122]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Matchaus - dopercyzujmy, ostatnich dwóch lat :) Jakbyśmy mówili o "ostatnich latach" to należałoby wziąć pod uwage nieco dłuższy okres w historii gier, może 4-5 lat? H: BM jest świetny jako powielenie i rozbudowanie schematu ustalonego w sumie "przed laty", ale czy to najlepsza gra "ostatnich lat"? Z oceną na razie się wstrzymam, bo na to jeszcze przyjdzie czas.

Są natomiast gry, które znam, a lubię przechodzić ponownie i mnie to nie nudzi, może to jest jakiś wykładnik:

1. Metal Gear solid 2: Substance (świetna historia, pełna niuansów, której niesposób zapamietać w całości ze wszystkimi szczegółami, świetnie nakreślone sylwetki postaci, emocjonująca rozgrywka o charakterze zręcznościowym)

2. Thief: The dark project/Metal Age/Deadly Shadows (ciekawy dobrze przemyślany świat, dobra historia, świetnie dobrane postacie, oryginalny temat, duże emocje podczas skradania się)

3. Silent hill 2, w jedynkę niestety nie grałem (ciekawie poprowadzona historia, tajemniczy i "niewyraźny" główny bohater, intrgujące postacie poboczne, niezapomniane wrażenia wizualne i dźwiękowe, elementy logiczne i zręcznościowe, atmosfera strachu, wiecznego przygnębienia i zaszczucia, klaustrofobia)

4. Kotor 2 - za swiatem SW nie przepadam, ale zaprezentowana tutaj historia jest wspaniała: dojrzała, w kolorach raczej przygnębiających i nie mająca nic wspólnego z patetyczną dziecinadą jaką obecnie uprawia Lucas w swoich filmach. Świetnie nakreślone postacie tego mini dramatu, sporo możliwości wyboru własnej ścieżki, widowiskowe walki, bardzo przyjemny system gry.

Tylko cztery przykłady, ale chyba wystarczą żeby nakreślić jakąś ogólną tendencję?




Flyby - ale jest różnica pomiędzy przejsciem od gier planszowych do komputerowych, a tym co przewidujesz w przyszłości. Cała rzecz leży w kontroli nad sobą. Od planszy można się odkleić i wrócić do rzeczywstości, od monitora jakby trudniej, ale też się daje. Starsi jeszcze sobie jakoś się opierają, młodsi bez wahania i najchętniej bez ograniczeń oddają się wirtualnemu szaleństwu. Jeśli ta utrata kontroli w zamian za interaktywność miałaby wejśc na jeszce większy poziom (przyrównywalny do czego, picia alkoholu, zażywania narkotyków i oddawania się ekstazie?), to raczej coś takiego nie przejdzie, gry są wystarczająco uzależniające, a ludzie coraz mniej odporni na manipulację.

15.09.2006
01:25
smile
[123]

Flyby [ Outsider ]

..muszę Cię zasmucić Judith ..wszystko przejdzie co będzie mogło dać więcej niż narkotyki chociażby a gry przyszłości będą mogły ;)


..i przepraszam ..muszę iść spać ..jutro praca..padnę ;)

..nie pograłem sobie dzisiaj w Brygadę ;) ..dobranoc

15.09.2006
07:35
smile
[124]

Widzący [ Senator ]

Podam tu truizmy ale widzę że bez nich dyskusja jest raczej taka uduchowiona a poprzez to nierzeczywista.

1. Gry komputerowe są utworami audio-wizualnymi z interaktywnym interfejsem użytkownika służącym do wpływania na stan gry i służą wyłącznie do rozrywki. Nie uznajemy za grę programów edukacyjnych mających formę gry (uczą bawiąc, bawią ucząc).
2. Gry komputerowe produkowane są dla pieniędzy, nie zaliczamy do gier produktów amatorskich i tym podobnych.
3. Termin gry komputerowe obejmuje produkty zdefiniowane powyżej bez wzgledu na rodzaj platformy sprzętowej.

Jeżeli zgodzimy się z powyższym to musimy przyjąć do wiadomości iż powstanie gry ma więcej wspólnego z produkcją filmu niż z produkcjami innego typu. Tak w filmie jak i w grze istotne są trzy elementy (zakładając podobne możliwości finansowania i techniki), fabuła (scenariusz), reżyser i aktorzy.
I tutaj pierwsze zdziwienie, w produkcji gier liczy się producent, ważny nie jest reżyser i autor fabuły tylko fakt powstania gry za kasę Electronic Arts czy inną. To na samym starcie zamienia produkcję gier z autorskiego tworzenia dzieła na rzemieślniczą produkcję wyrobów. To nie firma zabiega o dobrego twórcę, to wór pieniędzy wydaje polecenia majstrowi jak ma te klocki poukładać.
To jest głównym powodem małej podaży produktów oryginalnych i zalewu sequeli, presequeli i bliźniaczo podobnych gier opartych na tym samym scenariuszu. Oznacza to jednocześnie że rynek gier jeszcze długo będzie sterowany przez segment popularny, szansę będą miały tylko produkty dostarczające dużych zysków, sprawdzone komercyjnie pomysły będą eksploatowane do zidiocenia a nakłady na reklamę będą rosły.
Przy takim biegu spraw, jasne jest że rewolucji z tej strony raczej nie będzie, ryzyko jest zbyt duże by rzucać się w radykalne zmiany, udziałowcy chcą zysków a nie nowatorskich dzieł.

Zostaje w takim razie szansa na zmianę od strony sprzętowej. Eksploatacja coraz większej mocy obliczeniowej nie jest rewolucją jeno zwyczajną ewolucją wynikającą z przyrostu możliwości. Ba, to właśnie może paradoksalnie stać się utrudnieniem. Wzrastająca ai postaci, coraz realniejsza fizyka wydumanych światów ich wygląd imitujący coraz udatniej rzeczywistość, powoduje coraz większy rozdźwięk pomiędzy archaicznym interfejsem użytkownika a akcją gry.
Co nam po nad wyraz inteligentnym zachowaniu komputerowych wrogów gdy rozpaczliwie musimy klikać na ikonki, sronki, klawisze, jeździć myszką jak w tańcu św.Wita. Gra czasu "rzeczywistego" staje sie ciągiem klatek i epizodów a my mistrzami manualnej sprawności i rebuśnikami wyższej klasy od składania czarów z fiolek, manuskryptów i nosicielami kijów, tarcz, mieczy i wielu innych bzdetów. Można zaryzykować tezę że większa moc przyszłych komputerów poprawiając niewątpliwie wygląd gier i wzbogacając jej wewnętrzne możliwości, obniży jednocześnie jakość korzystania z gier. To czym obecnie dysponujemy, nawet wliczając bezprzewodowe pady, staje się wąskim gardłem rozwoju gier. Przeciętny człowiek nie jest w stanie z marszu zapamiętać tylu skrótów klawiaturowych i nie może ich obsłużyć w wymaganym czasie.

Czyli jedynym mogącym odegrać istotne znaczenie jest interfejs użytkownika a właściwie jego zmiana.
Tylko oderwanie gracza od manualnych czynności oraz zmniejszanie odległości od świata gry spowoduje skokowy wzrost zainteresowania i uczyni że dawno zużyte pomysły, zabłysną na nowo z niezwykłą siłą. Oczywiści musi być to dostępne bez specjalnego kosmicznego treningu dla przeciętnego rozumem człowieka. Na tym właśnie opieram swoje przekonanie o nieuchronnej i koniecznej wirtualizacji otoczenia gracza.

15.09.2006
08:23
[125]

matchaus [ sturmer ]

Widzący ---> Świetny post! Sprawność Waszego warsztatu mnie onieśmiela... Staję się pomału Waszym wielbicielem Mości Widzący :)

Taaaak... O ile z drugą częścią argumentacji nie sposób się nie zgodzić, to nad pierwszą (dot. braku iskry bożej w tworzonych grach) możaby się troszkę porozwodzić...

Czy zastała sytuacja mogłaby się zmienić?
Jakie czynniki mogłyby popchnać gry w kierunku sztuki? (jakaś rewolucja w samodzielnym tworzeniu gier?)
Wiadomo, że stworzenie bardziej artystycznego dzieła może przynieść zyski, choć oczywiście ryzyko utraty mamony jest większe.
Są jednak grupki ludzi na świecie (vide Bethesda), które mając już sporo dularów na kontach, mogą sobie pozwolić na pewne ambitniejsze projekty
(nie twierdzę tutaj, że Oblivion jest takim dziełem, ale kierunek jest słuszny).

A rozwijając część drugą, to przykład Wii dowodzi, że na pierwszy ogień pójdą manipulatory.
Na pewno usprawni to sposób komunikacji z grą... może nawet będzie jakimś przyczynkiem do większej popularyzacji gier (wirtualne partyjki golfa, tenisa, czy choćby "gry" na gitarze).

A dalej? Widzący - jak uważasz? Będziemy machali rękami przed ekranem? Coś mi się mocno wydaje, że tak :-)
Tyle, że takie sterownie będzie jeszcze bardziej premiowało małpią zręczność...
(ba! wręcz tężyznę fizyczną..)

P.S. Nie wybiegam myślami zbytnio do przodu - komunikacja "WiFi" między naszym umysłem a maszyną jest raczej odległą perspektywą...

15.09.2006
09:51
[126]

Cainoor [ Mów mi wuju ]

Widzący, matchaus ---> Można się z Wami zgodzić, gdy patrzy się na takie gatunki jak FPP, TPP, czy inne zręcznościówki. Może nawet w cRPG fajnie by było pomachać od czasu, do czasu mieczem. Jednak ja jestem także zwolennikiem innych typów gier - strategicznych. Tutaj właśnie spodziewam się wręcz kolosalnego skoku, jeśli chodzi o inteligencje komputerowych przeciwników. Bo czym byłby StarCraft, bez BattleNet'u? Civilization 2, bez edycji Gold? ;)

Te gry same w sobie były juz bardzo dobre. Ale dopiero możliwość zmierzenia się z "żywym" graczem dała ogromne pole popisu. Bo niestety schematy, z jakich korzystał CPU w starciu z nami, dały sie rzogryźć już po paru rozgrywkach. Jednak internet i zmagania z innymi nie każdemu odpowiadają. Można się dziwić, ale jest wręcz masa ludzi, którzy nie chcą grać z innymi, by nie zostać pokonanymi. Dziwne? Jak się zastanowić, to chyba nie bardzo. I tacy ludzie albo będą się męczyli grając ze sztuczną AI, albo w ogóle przestaną grać. A co by było, gdyby rozwój algorytmów postępowania komputera rozwinąć wręcz do granic ludzkiego umysłu? Z pomyłkami włącznie? :) Wydaje się to ciekawym zagadnieniem.

Jeszcze a'propos przyrównania gier do filmu. Zgadzam się, że jest to dosyć trafne spostrzeżenie. Po co chodzimy do kina? Po co ogladamy film? Ja chodzę z różnych powodów. Raz, żeby przezyc większe emocje, innym razem, by się po prostu zrelaksować, jeszcze innym razem... bo nie wypada na to nie pójść ;)
A po co gram w gry? Głównie dlatego, żeby się rozerwać. Wyobraźcie sobie sytuacje, że przychodzicie zmęczeni z pracy. Jecie obiad, żona cośtam jeszcze od nas chce, więc dopiero gdy zaczynają się jej seriale macie chwile dla siebie. I teraz mielibyście machać łapą przed TV/monitorem? Przez godzine, dwie, trzy? I don't think so. Wniosek z tego taki, że gry takie jak opisaliście, wymagające od gracza dużego wysiłki i zręczność powstawać pewnie będą, bo takie jest też zapotrzebowanie rynku. Jednak moim zdaniem gry innego typu wcale nie znikną z list wydawców, nawet tych największych.

15.09.2006
10:39
[127]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Widzący --> Mylisz się twierdząc, że większa moc obliczeniowa może zmniejszyć przyjemność z grania jaką dają nam gry komputerowe oraz zbytnio skomplikować rozgrywkę.
Twórcy gier nie marzą o niczym innym, niż o ułatwieniu graczom ich odbioru, natomiast
ograniczenia techniczne odciskają swoje piętno nawet na takich elementach, jak interfejs
użytkownika czy sterowanie postacią.

Zwiększanie mocy obliczeniowej faktycznie nie jest rewolucją, natomiast sprawa ma się zupełnie
inaczej w przypadku dodawania do komputera nowych jednostek obliczeniowych, jak choćby PPU.
Specjalizacja pewnych komponentów komputera, daje znacznie większe możliwości rozwoju, niż
samo choćby nie wiem jak duże, zwiększanie mocy obliczeniowej CPU.

W taki właśnie sposób rozwijają się obecnie konsole i PC będą podążać tą samą ścieżką.
Natomiast trzeba jeszcze trochę poczekać na pierwsze efekty wprowadzenia nowych "wspomagaczy" CPU,
a przez to także nowych metod rozwiązywania technicznych problemów w grach i zdjęcia z nich pewnych ograniczeń.

15.09.2006
10:42
smile
[128]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Flyby, w takim razie ciesze się, bo może tego nie dożyję :) Może jestem idealistą, nie wiem :) Wydaje mi się, że nawet firmy produkujące sprzęt i gry myślą perspektywicznie i niepotrzebny im będzie "gracz - ćpun", który oszłołomiony nowym interfejsem przepuści wszystko, straci pracę i umrze podczas grania. Dużo lepszym nabytkiem jest gracz zarabiający miesięcznie stałą pensyjkę i wydający jej część na produkty danej firmy, czyli jakieś restrykcje są nawet w interesie samych twórców. Naturalnie nie wszystko da się przewidzieć, np. nie trzeba było rewolucyjnego interfejsu czy kontrolerów, żeby gracze umierali od grania w Wow'a. Ciekawe co się z tego rozwinie, jak zwylke pewnie coś, o czym nie pomyśleliśmy :)

15.09.2006
11:05
smile
[129]

Widzący [ Senator ]

Machanie grabiami na odlew jest może widowiskowe ale też trudne do realizacji oraz wynikowo może być męczące. Główną myślą powinny być zmiany w sposobie wyświetlaniu obrazu i dostosowane do tego metody sterowania grą. Istnieją już systemy dokonujące projekcji obrazów na siatkówkę.
Mogą one wyświetlać obraz w całości albo nakładać część obrazu na widziane z innego toru tło z uwzględnieniem ruchów gałki ocznej. Jestem w stanie wyobrazić sobie łączenie takiego sposobu z wielkoformatowymi panelami informacyjnymi (aż prosi się żeby napisać telewizyjnymi) i projekcję informacji (np. w rodzaju HUD lub nawet postaci i przedmiotów) na tło wytwarzane w innym torze.
Z kolei dwuoczna projekcja całego obrazu z łatwością pozwoli na pełną stereoskopię a to przy połączeniu z detekcją ruchu umożliwia sterowanie ciałem i dodatkowo jednym manipulatorem bez konieczności odrywania wzroku i rąk od gry (taka growa realizacja koncepcji wojskowej HOTAS).
Wymachiwanie wszystkimi członkami w zamkniętym pokoju w pękach kabli zwisających z delikwenta to obraz przekazany przez gorliwych dziennikarzy i nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością.
Do celów sterowania grą nie jest konieczne pełne odwzorowanie ruchu, wystarczająca jest jego częściowa symulacja (np. przechylenia ciała odpowiadają przemieszczeniom postaci), również wprawianie w ruch narzędzi zagłady nie wymaga wymachiwania lecz niewielkich ruchów ręką.

Oczywiście jest to tylko jedna z możliwych technologii ale za to już częściowo zweryfikowana i mająca znaczny potencjał.

Odnosząc się do kwestii gier strategicznych pozwolę sobie nie zgodzić się z Cainoorem, każdy rodzaj gry komputerowej może wyłącznie zyskać na wirtualizacji otoczenia. Kiedyś grywałem w gry strategiczne i tak naprawdę funkcjonalnie wszystkie one, dałyby się zredukować do zbioru arkuszy kalkulacyjnych. Takich gier w Excelu jednak nie ma (znaczy się są tylko służą do symulacji ekonomicznych) a te z dobrą oprawą graficzną są popularne. Powiedz sam Cainooorze, czy nie wolałbyś spacerować po swoim państwie jako imperator, lubo też rozwiązywać zagadnienia ekonomiczne w otoczeniu członków senatu i z widokiem na Rzym leżący u twych stóp? Sterujesz tymi grami przy pomocy myszki, niczego już w zasadzie nie wklepujesz z klawiatury, jaki problem wykonywać to samo manipulatorem rodzaju który wskazałem? I nie będzie to bardziej męczące od sposobów używanych dzisiaj a w mojej ocenie będzie znacznie łatwiejsze.

Ozzie – dodawanie innych typów jednostek obliczeniowych czy też zwiększanie liczby procesorów jest zwiększaniem mocy obliczeniowe, no nie może być inaczej. Dwa procesory mają moc większą niż jeden, kiedyś jednostka zmiennoprzecinkowa była oddzielnym procesorem i jej montaż zwiększał moc obliczeniową komputera a to że procesor fizyki będzie to liczył na jakiejś innej karcie nie ma znaczenia. Wyodrębnianie różnych procesorów jest zabiegiem leksykalnym i nie zmienia faktu że wszystkie one zwiększają moc obliczeniową komputera (jako systemu komputerowego)
Wracając do tematu, jeżeli twierdzisz że łatwiej będzie walczyć ze zgrają inteligentnych komputerowych przeciwników ciskających kamienie po doskonale wyliczonej trajektorii zza wysokiego muru używając myszki, ikonek i klawiatury (z kolekcją Ctrl-E, Ctrl-Z i plejady innych) niż dzieje się to obecnie, to pozwolę sobie pozostać przy odmiennej opinii. To że dodatkowa moc wzmocni wewnętrznie gry, to stoi napisane w moim poście jak wół, i nie musisz mnie do tego przekonywać, ale za nic nie uwierzę że wzrost skomplikowania gry nie obciąży dodatkowo i tak już ledwo dyszącego interfejsu człowiek–maszyna.
Zauważyłeś zapewne jak upadły praktycznie symulatory lotnicze. Stały się zbyt skomplikowane i przeszły z kategorii gry do kategorii programy szkoleniowo-symulacyjne. Normalny człowiek nie był już zdolny do obsłużenia ich w realnym czasie, z kolei te łatwe zaczęły razić uproszczeniami i zdegradowały się.

15.09.2006
11:32
[130]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Widzący --> Nie napisałem, że wzrost mocy obliczeniowej równa się wzrostowi komplikacji rozgrywki.
Wręcz przeciwnie, twierdzę że pewne nowinki i większa moc obliczeniowa posłuży do uproszczenia niektórych mechanizmów kontroli nad rozgrywką i uwolni graczy od coraz większej ilości przycisków potrzebnych do kontrolowania niektórych z gier.

Co do podziału specjalizacji elementów komputera, jest to o tyle znacząca zmiana, że teraz będzie można pisać np. AI dopasowane do wydajności chipsetu który się nim zajmuje.

15.09.2006
11:39
smile
[131]

Widzący [ Senator ]

Ozzie->"twierdzę że pewne nowinki i większa moc obliczeniowa posłuży do uproszczenia niektórych mechanizmów kontroli nad rozgrywką i uwolni graczy od coraz większej ilości przycisków potrzebnych do kontrolowania niektórych z gier"

Jak? Jestem bardzo ciekaw i proszę Cię o wskazanie tego rodzaju uproszczeń wynikajacych ze zwiększenia mocy obliczeniowej a nie ze zmian interfejsu.

15.09.2006
12:08
[132]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Widzący --> Sama moc obliczeniowa, może wyposażyć postać którą sterujemy, w zestaw skryptów stanowiących namiastkę niskopoziomowego AI, które mogą rozwiązać wiele problemów z poruszaniem się postaci po danej lokacji, działając w sposób niewidoczny dla gracza.

Poza tym ja nie twierdzę, że nie są potrzebne zmiany w interfejsie, w swoim pierwszym poście wspomniałem o sterowaniu.
Natomiast moc obliczeniowa, może ułatwić dynamiczne dostosowanie sterowania do danej sytuacji w grze, dzięki czemu nie są potrzebne zestawy z góry przypisanych przycisków na każdą okazję.


15.09.2006
17:23
smile
[133]

Flyby [ Outsider ]

..kiedy się zaczynają rozważania prawie techniczne poddane reżimowi języka i terminów natychmiast się przegrzewam i zaczynam dymić ..zmuszony jestem do udania się w ustronne miejsce w celu wymiany kilku podzespołów ..Kiedy już dojdzie do wspólnej konkluzji opisanej bez zawijanych wzorów i przystępnej jak ..jak co? ..jak reklama ;) ..wrócę i wszystko wchłonę..

..dożyć to może pól biedy, Judith ale przeżyć taką grę ;)

15.09.2006
18:39
[134]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Flyby, wydaje mi się że Ozzie mówi o zastąpieniu typowego zastosowania skryptów jakimś systemem dynamicznym.

Obecnie jak to jest w grach - wiadomo: mamy wykreowany świat i bohatera, któego ten świat w jakiś sposób "rozpoznaje", np. idziemy sobie wojownikiem leśną drogą, na której umieszczony jest pewien "trigger". Ma on pewne właściwości, jak choćby powierzchnię świata jaką zajmuje (czasem na planie walca, prostopadłościanu, albo jeszcze jakiejś innej bryły). Dla gracza jest on niewidzialny, ale widac go np. pod edytorem. "Rozpoznaje" on postać którą kierujemy i w zależności od warunku (zazwyczaj w postaci początkowej: "gdy gracz przekroczy mój obszar", "gdy gracz opuści mój obszar", "gdy potwór przekroczy mój obszar", etc.) wykonuje zadane instrukcje (np. wysiwetlenie przerywnika filmowego, pojawienie się z nienacka jakieś postaci lub stwora, wybuch, otwarcie, zamknięcie drzwi, uruchomienie innego skryptu i mnóstwo innych rzeczy).

Tak samo AI może być wyposażona w masę skryptów - jak się zachowywać gdy widzi gracza, w jaki sposób go widzi, jak celnie strzelać lub uderzać, czy wzywać posiłki czy nie, po jakich ścieżkach poruszać się podczas patrolowania okolicy, jak szybko uspokajać sie po alarmującej sytuacji, czy gracz jest sojusznikiem czy wrogiem etc.

Ogólny problem jest chyba taki, że tych skryptów musi być naprawdę masa, żeby przebieg rozgrywki nie był cały czas taki sam. Przykładowo, żeby stworzyć wrażenie samodzielności AI w T: DS trzeba naustawiać strażnikom dużo ścieżek po których się poruszają i dać możliwość losowego wyboru pomiędzy nimi, dodać ileś tam punktów zbiórek w kluczowych miejscach, poprawić percepcję, dodać nieco punktów wytrzymałości, a może przypisać do łapki pochodnię. Ale nadal to nie będzie AI sensu stricte - może to i dobrze, bo Garrett miałby z nimi przechlapane :)

To o czym chyba mówi Ozzie to np. karty do liczenia AI, które czynią z postaci spotykanych w grze coś w rodzaju indywidualności. Taka postać nie musi mieć wytyczonych ścieżek, spośród których ma wybierać gdzie pójdzie, tylko "rozpoznaje" otoczenie i sama wie jak je najpeliej wykorzystać. Częściowo taka technologia juz chyba istnieje, np. w ten sposób "pokazuje się" mapy botom do Q2 - żadnego ustawiania ścieżek jak np. w edytorze do UT, program sam rozpoznaje strukturę poziomu i wykorzystuje ją najlepiej jak potrafi. Takie karty mają oferować jeszcze lepszą interaktywnośc, tylko że na większą skalę i w zacznie szerszym kontekście niż strzelanie do gracza i chowanie się za ścianą, lub wskakiwanie na jakąś półkę czy platformę.

15.09.2006
20:43
[135]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Judith --> To o czym piszesz to tzw. "Radiant AI", teoretycznie zostało ono zastosowane w Oblivionie, w praktyce ze względu na brak mocy obliczeniowej, wcześniejsze bardzo ambitne założenia panów (a raczej pań) z Bethesdy legły w gruzach i ostatecznie w grze przeważają tradycyjne skrypty, a Radiant AI bardziej przeszkadza niż pomaga.

Możliwości jakie daje połączenie chipu AI z kartą fizyki wytłumaczę na prostym przykładzie.

Załóżmy, że mamy wnętrze jakiegoś budynku a całość składa się z elementów, które możemy rozdzielać i w ten sposób zniszczyć cały budynek od środka, możemy np. wysadzić ścianę albo zrobić dziurę w suficie.

Po każdej eksplozji z sufitu sypią się kawałki desek, a z walących się ścian wysypują się cegły.
Poza naszą postacią, w innych pomieszczeniach znajdują się postacie NPC, których głównym zadaniem jest przeżyć.

Obecnie z taką sytuacją można zrobić dwie rzeczy, stworzyć cutscenkę (taki filmik w grze), postaciom przygotować odpowiednie animacje do odegrania w cutscenie i całość odpowiednio wyreżyserować, zabierając graczowi kontrolę nad przebiegiem całej sytuacji ale sprawiając, że sytuacja wydaje się bardziej realistyczna niż w drugim przypadku.

Poza cutscenką, można postacie NPC wyposażyć w odpowiednie skrypty, które będą się odpalały w odpowiednich momentach (np. zależnie od poziomu uszkodzeń budynku), oczywiście wiadomo jak wygląda takie rozwiązanie.
NPC są głupi jak but, kompletnie nie reagują na naszą postać ani na jakiekolwiek zmiany w otoczeniu, jeśli tylko wykracza to poza ich skrypty.

Różnica przy wykorzystaniu wsparcia dla obliczania AI jest taka, że tak jak obecnie każdemu z NPC dajemy pewną ilość skryptów zachowania, ale tym razem NPC nie musi czekać na triggery ani inne specjalne bodźce.
AI może samodzielnie skanować wnętrze budynku, przykładowo 10 razy na sekundę i dynamicznie wybierać odpowiednie skrypty, które odpalą odpowiednie animacje itp.

Oznacza to, że NPC może być w stanie uskakiwać przed spadającym gruzem, będzie samodzielnie szukał kryjówki i co najważniejsze, wszystko będzie losowe i za każdym razem zachowanie komputerowej postaci może być zupełnie inne.
Można też spowodować, że NPC będzie w stanie chwycić dowolny przedmiot i nim cisnąć w naszą postać, będzie reagował w różny sposób, zależnie od tego co będzie robić reszta postaci.

Generalnie dzięki odpowiednio dużej mocy obliczeniowej, przeszkodą w kształtowaniu rozgrywki będzie już tylko wyobraźnia programistów i czas jaki będą mieli na napisanie skryptów.

Tak więc podstawową różnicą jest to, że postacie NPC będą w stanie dynamicznie skanować otoczenie i na bierząco reagować na wszelkie możliwe sytuacje i wszystko w sposób losowy.



15.09.2006
21:11
smile
[136]

matchaus [ sturmer ]

Pozwólcie, że dzisiejsze posty sobie wydrukuję i zapoznam się z treścią w trakcie kąpieli :)

(aleście się rozpisali... fiu fiu)

15.09.2006
22:01
smile
[137]

Widzący [ Senator ]

Ozzie-> załóżmy sytuację że gra obsługuje wyłącznie prawdziwych graczy, żadnych botów czy NPC, inteligencja prawdziwych graczy jest bezsporna. W związku z tym nie jest potrzebny żaden skrypt do obsługi AI czy tez Radiant AI a co za tym idzie nie jest potrzebna dodatkowa moc obliczeniowa. Żadne dynamiczne sztuczki wyliczane przez komputer nie ułatwią komunikacji graczy z maszyną, fundamentalne pozostanie zmodyfikowanie tego interfejsu.
Mozna spojrzeć na to jeszcze z innej strony, wszystkie zmiany w grach dążą do jak najlepszego odwzorowania i modelowania rzeczywistości swiata gier, obraz, ruch, dynamika, cienie, dźwięk, są wibracje i brakuje tylko trójwymiarowosci i zapachów.
A co z komunikacją ze światem gry, ano jest tragicznie archaiczna i absolutnie sztuczna, w niczym nie symuluje rzeczywistości i wręcz przeciwnie, zmusza do stosowania całkowicie bezsensownych sposobów. Nie zmieniła się od zarania gier a nawet uwsteczniła, procentowa ilość joystików jest znacznie mniejsza niż dziesięć lat temu. Klawiatura, myszka, czasem padzik a w grafice setki milionów elementów, dziesiatki potoków i wydajność taka że kapcie spadają. Huk wybuchów z głośników 7+1, grafika 100 klatek w 1600x1280, pole bitwy jak odtąd do księżyca a zawiaduje tym gostek klepiący w klawiaturę z repetycją i machający myszką po biurku. Gały przekrwione od wytrzeszczania, łapa napiernicza od machania gryzoniem, luk w ekran luk na klawiaturę, myk myszą, menu, ikona, kliknąć, pokazać i znowu, luk w ekran, luk na klawiaturę, myk myszą. Dopóki się tego nie wyrzuci nie będzie dużo lepiej, nawet jak NPC zacznie klecić poezję to i tak nic szybciej mu łba nie urwiemy a być może to on nam urwie nim wklepimy super czar obronny.

15.09.2006
22:12
[138]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

Widzący --> Tu się w pełni zgadzam, klawiatura została stworzona do pisania a nie grania, co najwyżej myszkę można uznać za kontroler o niezbędnym minimum ergonomiki.

Niestety, jedyną nowością jakiej można się spodziewać w najbliższych latach to połączenie klawiatur z ekranami dotykowymi, które umożliwią dowolne dostosowanie układu przycisków do własnych wymagań.
Może jeszcze zapomniane rękawice niedługo przeżyją swój renesans.

Generalnie rozwój kontrolerów w ciagu najbliższych lat, będzie zależny od tego jaki sukces odniesie najnowsze dziecko Nintendo, Wiimote.

15.09.2006
22:57
[139]

matchaus [ sturmer ]

Okej, to teraz moja kwestia.

Zacznijmy od tego, że Widzący zbyt dosłownie zrozumiał moje "machania rękami".
Nie do końca o to "mnie szło".
Oczywistym jest dla mnie, że tu się MUSI coś zmienić i już przykład "gestów myszy" (Vista) wskazuje, że stoimy na progu (na samiuteniuteńkim!) wprowadzenia nowego kontrolera.
Czy to będzie rękawiczka (bezprzewodowa!), czy kostka z hellraisera czy włochata kulka ;) - sam nie wiem.
Mam jednak przeczucie graniczące z pewnością, że będziemy sie posługiwać ruchami nadgarstków i palcami.

Dalej - mamy "pełne 3D" zaprezentowane przez Widzącego (obraz na siatkówce oka) i cóż dodać - hełmy VR w nowej odsłonie! Oczywiście wiemy, że tam mieliśmy pseudo 3D - tutaj będzie zupełna zmiana jakościowa!
Cóż... jeśli będzie to to forsowane w takim standarcie jak prezentuje Widzący, to widzę w tym niezwykłą przyszłość! Nie wiem co prawda jakie mamy ograniczenia tej technologii (np. padaczka :), ale... to byłoby novum!
(pamiętacie kontrolery jakie się pojawiły wraz z hełmami? Toż to wypisz, wymaluj wiimote!)

Ozzie ---> Nie rozumiem natomiast jak jakaś karta AI ma poprawić AI :)))
(wirtualnych bytów).
Teraz napiszę bardziej zrozumiale.
Z Twojego postu wynika, że owa poprawa AI będzie się odbywać dzieki "losowości" zachowań NPCów, oraz bieżącego reagowania na zmiany w otoczeniu.
OK! Jasne!
Ale dlaczego ma to robić jakaś dodatkowa karta a nie kolejne rdzenie?
CO jest takiego niezwykłego w tych kartach, że będą to robić lepiej od kolejnych rdzeni zaszytych w naszych procesorkach?
(pytanie może być naiwne w świetle kolejnych generacji GPU.. po prostu nie wiem co w tych kartach jest tak unikalne)

P.S. Aż tak przewyższają wydajnością (obliczeń) współczesne CPU?

15.09.2006
23:11
[140]

Ozzie [ CD Projekt RED ]

matchaus --> Bazując na tym co twierdzą twórcy tego chipsetu i mając doświadczenie z tym jak 40 postaci NPC potrafi obciążyć procesor, chipset ten zdaje się być 10 krotnie szybszy od najnowszych CPU.

Chipset ten będzie miał takie osiągi, dzięki specjalizacji w obliczeniach bazowanych na wykresach.
Na czym to jednak dokładnie polega i czy faktycznie jest takie fajne, tego nie wie nikt poza samymi twórcami chipsetu, przynajmniej dopóki nie podadzą oficjalnej specyfikacji i nie przeprowadzą testów.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.