wafloz [ Junior ]
Gry przesiąknięte złem....
Czy ktoś z was spotkał się z taką grą, po której się miało wrażnie, że chciałobyy się niszczyć, zabijać itp...?
Na przykład ostatnio pogrywam w PlaneScape Torment, po jakimś czasie gdy kończe grę mam ochote sprawdzić jak to jest kogoś natrzaskać, albo coś w tym stylu...
Albo po grze Sanitarium długo miałem przed oczami twarze zdeformowanych dzieci...
Jeśli mieliście kiedyś coś takiego to opiszcie to...
P.S. Chyba czeka mnie wizyta u psychiatry, albo dłuższy odpoczynek od komputera....
kiowas [ Legend ]
Co do ps to masz racje - prawdopodobnie wszystkiemu winna jst twoja zwichrowana psychika. Odpoczynek od gier jak najbardziej wskazany...
wafloz [ Junior ]
kiowas --> dzieki za słowa prawdy....a Ty nigdy z takim czymś sie nie spotkałeś?
boro [ Generał ]
Kazdy chyba sie spodkal z czyms takim w mniejszym lub wiekszym stopniu... ale nie kazdy chce sie do tego przyznac albo nie zdaje sobie do konca z tego sprawy.... ja zazwyczaj po wylaczeniu NFS mam ochote wsiasc do samochodu i przejechc przez miasto na pelnym gazie...ale nigdy tego nie robie... pozdrawiam boro
kiowas [ Legend ]
Boro --> poniekad masz slusznosc jednak nie w takim sensie jaki przedstawia Wafloz. Jasne ze podczas gry chocby w Fallouta mialbym ochote na chwile przeniesc sie do tego niesamowitego swiata by samemu moc przezywac przygody bohatera. Na tym wlasnie polega magia tych najwybitniejszych gier - potrafia urzec kreowanym swiatem. Jednak nigdy nie przyszlo mi do glowy wziac ze stolu noz kuchenny i wyjsc na ulice zadzwac kolesia bo przypominal z wygladu znienawidzonego...(tu wstawic dowolny czrny charakter z dowolnej gry). Sa to dwie zupelnie rozne sprawy i nalezy je odrozniac bo jesli nie to naprawde nie powinno sie grac z uwagi na slaba i podatna na bodzce psychike.
wafloz [ Junior ]
hej,tylko bez wypaczania prosze....to nie moja wina ze gierka ma klimat, ktory tak bardzo na mnie dziala...fallout tez mi sie bardzo podobal ale to co innego niz taka chora gierka sanitarium gdzie pierwsze co widzisz po wlaczeniu gry to facet ktory wali glowa w sciane na ktorej znajduje sie juz ogromna plama rozbryzganej krwi, jakby tego bylo malo dzwiek uderzen jest tak realistyczny, ze mi sie przypomina wczorajszy obiad
boro [ Generał ]
Kiowas --> Zgodze sie z toba calkowicie...wszystko zalezy od tego w jakim stopniu gra wchlonela gracza w swoj swiat... trudno sie wyrwac z nierealnego swiata gier...pamietam, ze Mortal Kombat (1 i 2) mial taki klimat...potem sie czulo, ze jest sie prawdziwym wojownikiem...oraz wiele innych gier.. oczywiscie to zalezy tez od tego czy gracz potrafi podejsc do gry z pewnym dystansem, czy pozwala sie calkowicie wchlonac i potem nie odroznia rzeczywistosci od gry...jest wiele czynnikow, ktore wplywaja na takowe zachowanie.. pozdrawiam boro
kiowas [ Legend ]
Wafloz --> jesli cie urazilem to przepraszam. Jednak ja rowniez dosc dlugo gralem w Sanitarium i podobne mysli jakos mnie nie nachodzily. Ale prawda jest ze gry tego typu moga u czlowieka wywolac rozmaite emocje - od zdziwienia przez zniesmaczenie po paranoje. Tak tak nie zartuje - szczerze sadze iz gry typu Sanitarium nie powinny byc dla wszystkich dostepne, wszystko zalezy od psychiki gracza. I mowie tak mimo tego iz gra ta bardzo przypadla mi do gustu.
wolkov [ |Drummer| ]
Kiedy grałem w Soldier of Fortune, obrażenia, które zadawałem przeciwnikom były tak sugestywne, że pomyślałem sobie : "K...a co ja im robię - roz....dalam głowy, wybebeszam flaki i odstrzeliwuję nogi z szotgana". przez chwilę przeszdł mnie nieprzyjemny dreszcz po czym podbudowałem się, że jestem tak naprawdę dobry (w tej grze:))), a moi przeciwnicy to najgorsze kanalie i takie traktowanie im się należy. Podsumowując - jedyny zły wpływ gier jaki u siebie zauważyłem to spanie do póżna na następny dzień, a na urazy psychiczne spowodowane grami jestem już za duży, bo to kojarzy mi się z czymś w stylu :"w USA jeden taki nastolatek po usłyszeniu kawałka Slayera zamordował nożem całą swoją rodzinę".
Xox [ Centurion ]
O żessz by to !@#$%^&*(. Znowu wycięło mi tekst jak wysyłałem, co to za błąd? No dobra jeszcze raz. Trochę mnie zszokowaliście tymi wypowiedziami. Na mnie nigdy żadna gra nie wywarła większego wrażenia ilością przemocy czy brutalnością (albo innymi takimi). Grając w Sanitarium cieszyłem się z mrocznego klimatu jaki tworzyła gra, ale przez myśl mi nie przeszło, żeby szukać odniesienia w rzeczywistości. Podobnie mortal to dla mnie nic więcej jak gra towarzyska trochę mniej skomplikowana niż szachy (wzbudza też żywsze emocje). Jeśli jednak to co piszecie jest prawdą to ci cholerni prawnicy, tórzy bronią młodocianych przestępców przedstawiając ich jako ofiary gier pełnych przemocy mają trochę racji. Dotąd myślałem, że to bzdura i niedorzeczność.
Xox [ Centurion ]
Zapomniałem o smile'u i widze, ze znowu nie ma polskich liter :(((
boro [ Generał ]
Xox --> hmmm...juz ustalilismy, ze wszystko zalezy od psychiki grakacza...na ile jest ona silna... ze mna i mortalem bylo tak ze wzgledu na to, ze kocham sztuki walki (zwlaszcza Aikido) i poprostu "czulem" gre...ale nigdy, przenigdy nie uzywalem moich umiejetnosci w realnym swiecie (na szczescie)... pozdrawiam boro
shipers [ Pretorianin ]
chorujesz na syndrom dzieci z wielkiej brytanii
boro [ Generał ]
he? jaki syndrom? pozdrawiam boro
Snake [ Konsul ]
Heheheh, Hihihih, hahahah :)) Przepraszam za ten wstep, ale naprawde nie potrafilem zaczac inaczej :) Przeciez gry po to wlasnie zostaly stworzone - aby odejsc od swiata realnego. A wlasciwie odciagnac tego, ktory gra od "szarej rzeczywistosci". Gry wlasnie po to sa ! - Ale sa dostepne bardzo waskiemu (na szczescie) gronu odbiorcow. Szkoda, ze telewizja nie jest ... Zastanawialiscie sie kiedys, ilu Bruce'ow Lee'ow powstalo nagle po wyswietleniu w kinach "Enter the Dragon" ? A ile "szkol carate" ???? (pisownia oryginalna- CARATE [plakaty z centrum katowic '82] !!!!!- bo brzmialo bardziej amerykansko). Ilez "walk" toczylo sie pod kinami, a w parkach powstawaly nielegalne ringi a'la "Blood Sport" (tzw. kumite), czlowiek bal sie wyjsc na ulice, bo tam czychali wielbiciele B. Lee i J.C. van Damme :) Ehhhh heheheh "Wielbiciele" ... smyki po prostu, kazdy pretekst byl dobry. I wydaje mi sie, ze z grami jest podobnie - nawet ostry rzeznik w Quaka nie przeniesie tego na plaszczyzne realu, a debil (wybaczcie mi debile...) wnet znajdzie sposob, by z Settlersow zrobic krwiozercza pozywke dla swego chorego umyslu :)) Dlatego trzymajcie sie - bo sa tacy, ktorzy tylko czekaja, by powiedziec: "widzicie ??? .. to wszstko przez te gry ! Zwroccie na to uwage .... !!" (a my bedziemy sobie kraść dalej .. za Waszymi plecami ..) :))))))) "Viva La Resistance !" (www.southpark.pl) :)
jaco [ Pretorianin ]
Wszystko, panowie, zalezy od punktu widzenia. Nie tak dawno mialem okazje poczynic relacje z Miedzynarodowego Forum Przeciwko Satanizmowi, ktore to mialo miejsce na moim wspanialym Slasku, w miescie Ruda Slaska, gdzie dwa lata temu jakichs dwoch debili potraktowalo kosami chlopaka i dziewczyne w trakcie tzw Czarnej Mszy. Temat stary jak chrzescijanstwo, jesli nie starszy - ofiary z ludzi byly jeszcze wczesniej, ale inaczej je nazywano - dzis to satanizm. Ale do rzeczy - na Forum byl pewnien pan, wygladem mlodszy ode mnie, a na pewno na innym poziomie intelektualnym, ktorego wartosci w iq nie potrafie jednak okreslic. I powiedzial on (a pracuje w Centrum Badan Nad Nowymi Religiami Rafael z Krakowa), ze takie gry, jak Carmageddon, Blood, Quake i Doom, to produkcje emanujace zlem, satanizmem, pelne symboliki masonskiej i pentagramow (jak gdyby to byl symbol zla, a nie ochrony przed nim), odwroconych krzyzy itp. Gry te namawiaja do zabijania, czynienia zla i uzalezniaja graczy od siebie. Stary, dobry Carmageddon dostal za to, ze zdaniem pana, aby ukonczyc etap trzeba przejechac staruszke... No dobra, slabo mu szlo w grach, powiecie, ale najgorsze jest to, ze sluchacze tego Forum mu wierzyli. Jego zdaniem ci, ktorzy graja we wspomniane gry to satanisci i potencjalni mordercy. Dostalo sie wszystkiemu, co nie smierdzi kadzidlem. Nawet hard rockowi, ktorego sluchaja wylacznie satanisci, a teksty piosenek mowia tylko o mordach i okrucienstwie (ok, nie znaja obcych jezykow, mogli tak to odebrac...). I wracamy do punktu wyjscia - wszystko zalezy od punktu widzenia - na mnie gry nie wywarly wiekszego wplywu (ponad 16 lat grania), choc jak jest naprawde moze chyba tylko ocenic psychiatra, i ze spokojem podchodze do kolejnych, coraz krwawszych produkcji. Musze jednak przyznac, ze niejednokrotnie gry mi sie snily (ale wcale nie te najbrutalniejsze), a mimo to nie mialem ochoty nikogo przejezdzac, zastrzelic, czy konwencjonalnie zarznac nozem. Do strzelania wykorzystuje bowiem strzelnice, a do jezdzenia, jak wiekszosc z nas, ulice (a nie chodnik). Co wiec ze ZLEM w grach? Jest, czy go nie ma? W grach jest to, co sie sprzedaje — a zabijanie to komercja - dlatego chodzi sie do kina na sensacje, a nie romans i gra sie w Blooda, a nie w zbieranie na tace (mozna by zrobic fajna wersje Tappera - pamietacie???). Poza tym watek jest tak niewyczerpany, jak dyskusja o jajku i kurze. I tyle, co mialem do powiedzenia, bo ide na piwo, tak mnie wczesniejsza dyskusja (pare watkow wyzej) pobudzila. Nara
Forrest [ Legionista ]
Kiedyś po zagraniu w gta chciało mi się komuś wpier*****!!!
Owen [ ]
Podobnie jak jaco mam jakis tam starz w graniu (nieprzynierzajac 14-15 lat). Jakos do tej pory nie odczulem nieprzemozonego wpywy na moja psychike (czy psychike wspolgraczy) gier. Owszem, moze zdazac sie po dlugiej sesji w HoMM we snie probuje zakonczyc rozgrywke, szukajac rozwiazania okreslonych problemow, ale nie oznacza to ze mialem ochote czy nawet przeblysk checi przeniesienia rzeczywistosci z gry do zycia! W duzej mierze zgadzam sie ze stwierdzeniami jaco w jego poscie. To jak spoleczenstwo postrzega gry i graczy to kwestia punktu widzenia. Druga sprawa - jezeli ktos ma problemy z odroznieniem rzeczywistosci od swiata gier to powininen na jakis czas przerwac zabawy z komputerem.
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Piopieram wszystkich piszących o tym, że jeżeli ma się ochotę komuś spuścić bańki po jakiejś grze, to najprostszym sposobem jest odpuścić sobie gry komuterowe do osiągnięcia pewnej dojrzałości psychicznej, albo natychmiast udać się do psychologa. Niemożność rozróżnienia gry od rzeczywistości jest objawem niedojrzałości emocjonalnej. Owszem, ja też mam ochotę komuś dokopać po grze w jakąś grę, ale to są programiści, ktorzy daną gierkę spieprzyli. Ludzie !!!! Zrozumcie - to są gry, a nie rzeczywistość !!! I nie należy się potem dziwić, że trafiają się takie przygłupy z roznych organizacji, ktorzy twierdzą, że gry komputerowe są źródłem wszelkiej przemocy, satanizmu i zboczeń. Może trochę ostro to potraktowałem, ale takie jest moje zdanie :-)))
boro [ Generał ]
Hell --> zgodze sie z toba, ze przez ludzi o slabej psychice tworza sie takie glupole jak ten z postu jaco... jak do tej pory po tych dobrych kilku latach grania nadal stapam twardo po ziemi... pozdrawiam boro
awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]
Zgadzam sie z boro nikt o zdrowych zmysłach nie przenosi do zycia zachowan z gier. Poprostu oni juz przy podejsciu do gry maja ja wypaczona.
Owen [ ]
Hellmaker --> Podpisuje sie pod twoimi stwierdzeniami :-))
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
Dzięki za poparcie :-))) Za karę rozpiszę się jeszcze bardziej :-))) Chciałem dodać jeszcze jedno - skad wzięło sie przekonanie o grach wpływających na psychikę ( nieważnie dzieci, młodzieży czy też dorosłych) ? Oglądam taki kanał pt. REAL TV i między innymi był tam chłopaczek 11-letni (o mentalnosci 5,6-cio latka - czterokrotne badanie psychologiczne to stwierdziło), który ZNALAZŁ porzucony rewolwer i zaczął sobie robić "pif...pif.. badam...badamm....piffff..." i przez przypadek (w jednej komorze został nabój) trafił w gościa który był od niego o 83 METRY W OSZKLONYM SKLEPIE Z SZYBAMI TYPU WENECKIE LUSTRO !!!!!!! I sąd naszego nowego cudownego Wielkiego Brata skazał go na Karę Śmierci za umyślne zabójstwo. A dlaczego ? Albowiem fantastyczny adwokat spytał się go czy grał w rę pt. uwaga, uwaga ...."DIABLO" - po czym kontynuował ten wątek do momentu kiedy ława przysięgłych stwierdziła, że chłopak (ewidentnie niedorozwinięty - nawet nie potwierdził, że potrafi obsługiwać komputer, czy nawet, że wie CO TO jest komputer - po prostu siedział i przytakiwał wszystkiemu co się do niego mówiło, ewentualnie popłakiwał) popełnił morderstwo PIERWSZEGO STOPNIA !!!! - czyli nie dość, że z premedytacją, to jeszcze planowane wcześniej. Po czym dewotki i inne pojeby z tego stanu stwierdziły, że to wpływ gier komputerowych i w tym momencie u gubernatora tego stanu wisi wniosek o zakazanie gier w których jest chociażby trochę przemocy. Żeby było śmieszniej w tymże samym arcykatolickim stanie nie ma problemu z dostaniem gierki pt. "WET" :-)))))) Dobra - trochę się zgubiłem w tym co chciałem przekazać, ale ogólnie rzecz biorąc chciałem powiedzieć, że jeżeli nie może się ktoś powstrzymać od agresywnych zachowań po grze w cokolwiek (nawet w PAC-MAN-a :-))), to najwyższy czas zastrzelić monitor :-)))))
cRaven [ Konsul ]
za naj "żlejszą" grę w jaką grałem był z całą pewnością arkanoid- po tej ciężkiej i jakże wzmagającej grze napięcie ,często chodziłem zlękniony i a zimne dreszcze nękały me ciało. nie jeden raz ma głowa lądowała w klozecie by użlyc żołądkowi w spazmach. ta gra to wymysł szatana-powinno się jej zabronić. teraz nawet saper jest dla mnie morderczą rozgrywką
Silent [ The Voice ]
Craven ty też to przeżyłeś??????
Adamus [ Gladiator ]
W gry komputerowe pogrywam od prawie dwudziestu lat, z tego ponad czternaście "profesjonalnie", to znaczy od czasu jak sobie kupiłem własny "komputer" (nie wiem co prawda czy Timexa 48 można tak jeszcze nazwać, stąd ten cudzysłów przy słowie komputer). Przestałem wtedy być ograniczony tym, że kumpel śpioch stwierdzał, iż wczesna jeszcze godzina 2 czy 3 po północy zmusza go do zapadnięcia w letarg i chętnie by widział jak dokonuję ewakuacji z jego mieszkania. Dziwny był z niego człowiek, bo jak kiedyś okupowałem go przez tydzień męcząc jakąś zręcznościówkę, to później długi czas udawał, ze go nie ma w domu:-))) Miał chłop farta, stary marynarz (w tamtych czasach to była niezła fucha) przywiózł mu z rejsu ZX Spectrum i czasami dał pograć innym (miał dobre serce i na szczęście dla kolegów nie bardzo go bawiło giercowanie). Pomimo tego, że od tamtego czasu ukończyłem setki gier, niektóre wręcz obrzydliwie krwiste, jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby przenieść to co dzieje się na ekranie monitora do realnego świata. Uważam jednak, że w stosunku do pewnych tytułów powinny być jakieś ograniczenia w dostępie dla młodszych graczy. Dlatego też, nie pozwoliłem swojemu dzieciakowi grać np. w Blooda, ale już w Diablo mógł sobie pogrywać (chyba dlatego ze jestem fanem fantasy i odpowiada mi taka "satanistyczna" atmosfera :-)))).
Misza [ Prefekt ]
OK. Panowie... w stosunku do niektórych "pójdę pod prąd..." ;) Teoretycznie pomiędzy takim np. Duke Nukem a np. Kingpinem nie ma różnicy. W jednej i w drugiej pozycji krew leje się strumieniami, flaki fruwają po ścianach a przeciwnicy rozrywani są na kawałki przez naszego dzielnego "bohatera". Dlaczego uważam, że są to jednak różne pozycje? Mimo wszystko ważna jest również fabuła - cel, jaki przyświeca młodej osobie poswięcającej wiele godzin na grę NIE POWINIEN być czymś sprzecznym z ogólnie przyjętymi, pozytywnymi wzorcami zachowań. A niestety taka sytuacja wystapiła w: wspomnianym Kingpinie, serii GTA, Carmageddonach etc. Spece od marketingu uznali, że z uwagi na duży "popyt" na wszelką przemoc w każdym wydaniu(również od tej "złej" strony...) należy wypełnić tę "niszę rynkową"... Z ironią muszę przyznać, że takie posunięcie okazało się "strzałem w dziesiątkę", gdyż w wielu ludziach drzemią najniższe instynkty z zadawaniem bólu na czele... (swoją drogą na powierdzenie tej tezy mozna przytoczyć doświadczenia Stanley'a Milgrama w Yale University - dotyczyły one co prawda spraw związanych z pojęciem władzy, ale przy okazji ujawniły, że aż 70% badanych skłonnych byłoby do zadawania bólu drugiej osobie, tylko dlatego, że ta nie znała odpowiedzi na pytania...i to nawet w momencie, jeżeli ból (wywoływany przez wstrząsy elektryczne) mógł spowodować śmierć pytanego!!!) Wróćmy jednak do głównego wątku... Kategorycznie uważam, że powinie być wprowadzony zakaz tworzenia gier, w których celem byłoby czynienie krzywdy niewinnym osobom. Moim zdaniem to właśnie takie pozycje mogą wypaczyć psychikę młodego człowieka. Ok... powiecie: mnie nic one nie zrobiły, tobie nic one nie zrobiły, kumplowi nic one nie zrobiły, ale... setnej osobie mogą skrzywić zasady moralne i powstanie kolejny psychol mordujący bez mrugnięcia okiem niewinne osoby...
shipers [ Pretorianin ]
nie słyszeliście że WB to hodowla czubków, ludzie wariują gdy tylko oglądną brutalny film, a dzieciaki tłuką się udając bohaterów kreskówek
jaco [ Pretorianin ]
Moim zdaniem gry te powinny powstawac, jednak sprzedawcy, podobnie jak w przypadku tytoniu, czy alkoholu, powinni zwracac baczniejsza uwage na tych, ktorzy je kupuja - dzieciaki won, rodzicom zas nalezy uswiadomic, ze gra, ktora pociecha chce dostac pod choinke, czy innego zajaczka, zawiera sceny of explicit violence i co to znaczy po polskiemu. W duzej mierze bowiem dzieciaki graja w krwawe gierki, gdyz starych nie interesuje, co robi malec, byle zamknal sie w pokoju i dal im spokoj. To jest problem spoleczny, a nie komputerowy, czy "growy". I nikt mi nie powie, ze taka kontrola jest nieskuteczna. Moze kiedy my bylismy mali, ale nie dzis, kiedy kazdy potencjalny malec ma ojca gracza! Jesli sprawe naglosni sie odpowiednio w mediach, problem zniknie i tyle.
Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]
sory jaco - ale znając polską mentalość, jeżeli nagłośnisz ten problem w mediach, to najwyżej będzie pożywka dla różnej maści oszołomów i podpucha dla małolatów, że "słyszałeś ? .... ta gra jest zajebista - no, w telewizji o niej mówili!!!!! ". Obawiam się, że tak będzie.........
jaco [ Pretorianin ]
Doczekasz sie Hell gowniarza, bedziesz wiedzia,l o czym prawie ;) Moja mala nie dostaje gry poki stary jej nie przetestuje. Troche to trwa, ale dziala bez pudla :)
kiowas [ Legend ]
Jaco --> no nie mow ze serwujesz corce te same gry, w ktore pogrywa tatus?? Biedne dziecko:))) A tak powaznie to podejrzewam ze chodzi ci o testowanie gier dla niej, a nie tak w ogole.
jaco [ Pretorianin ]
kio, jestes bystry jak woda w kiblu :))
awszerszen [ Arktus Szerszenikus ]
Odnośnie wypowiedzi Hellmaker'a: Oglądam taki kanał pt. REAL TV i między innymi był tam chłopaczek 11-letni (o mentalnosci 5,6-cio latka - czterokrotne badanie psychologiczne to stwierdziło)...... zastanawia mnie dlaczego od lat ludzie zwalali (Obwiniali za) wszystko żeczy które jeśli się dobrze im przyjrzeć nie mają wpływu na zachowanie. Zanim powstała telewizja podobno kino wypaczało psychikę, potem telewizja, a teraz komputer, ajeszcze kiedyś kśiązki i radio. Nieraz w@#$#....... człowieka gdy strszy albo mama (mamusia) stwierdza że kiedyśto było inaczej i że to było ne do pomyślenia. Tak trzeba przyznaćim racje KIEDYŚ RODZICE BARDZIEJ INTERESOWLI SIE CO ROBOĄ ICH POCIECHY , rodziny były bardziej zrzyte a teraz tylko pieniądz i pieniądz. Pomyślmy o naszych dzieciach i zastanówmy sie czego one potrzebuj. Ja mam rodzine na której moge polegać i mi żadne gry nie szkodzą.