GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Corrida

01.09.2006
15:53
[1]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Corrida

Właśnie wróciłem z wakacyjnego pobytu w Hiszpanii. Ponieważ była to moja pierwsza w tym kraju wizyta, wybrałem się na corridę. Naturalnie wiedziałem,czego się spodziewać, boć to i owo przeczytałem, wysłuchałem w radio czy uobaczyłem w telewizorni. Ale przekonałem się, że obraz ten jest tyleż romantyczny i wyidealizowany, co komplentnie nieprawdziwy. Zawsze postrzegałem to jako pozostałość plemiennych rytuałów o znaczeniu sakralnym mających utrwalać stereotyp wojowniczego i do granic szaleństwa odważnego mężczyzny. Jeżeli nawet tak było, to teraz jest to zupełnie nieaktualne. Owszem - wiedziałem, że na spotkanie z bykiem facet nie wychodzi sam, ale jakoś nie zwracałem na to wielkiej uwagi. Nadal na pierwszym planie był dzielny torreador walczący z wściekłością umieszczoną w masie mięśni o wadze 1,5 tony. No i masa mięśni, wściekłość i siła zgadzały się. Na początku. Wypuszczali młodego i złego na cały świat byczka, który rzucał się z rogami na wszystko, co się rusza. Śliczne zwierzę będące uosobieniem siły i witalności. Na zwierzaka tego wyskoczyło czterech facetów z kapami w rękach, na których to mieniony byk rzucał się z radością. Ci zaś dawali dyla za osłony a potem prowokowali go znowu. Po jakimś czasie takiej zabawy w chowanego na arenie pojawiło się dwóch konnych na zwierzęciach opancerzonych jak wierzchowce clibinarii. Byk naturalnie z rogami pakował się pod brzuchy koni (bezskutecznie, bo jako się rzekło konie były opancerzone) na co jeźdźcy dźgali go w kark kijami opatrzonymi w cienkie i krótkie bolce. Pojawiała się w ten sposób pierwsza krew. Kiedy konie zeszły z areny, pomocnicy łapali się za mulety i wbijali pod skórę na karku byka po 2 sztuki (w sumie 4 sztuki). Tu krwi zrobiło się znacznie więcej. Wtedy pojawiał się torreador. Tyle, że jego przeciwnik był w tym czasie ledwie żywy ze zmęczenia, obolały i wykrwawiony. Torreador przez czas jakiś bawił się z bykiem w kotka i w myszkę, przy czym Hiszpanie cieszyli się, kiedy myszką okazywał się być byk a Polacy, gdy myszką był torreador (zdażyło się, że byk wziął palanta na rogi, co wywołało u naszych wybuch niekontrolowanej radości i wiwatów:D). Po tej zabawie torreador łapał za szpadę, którą miał pchnąć tak by od karku doszła wprost do serca i tym sposobem pozbawiła byka życia. Wszystko pięknie, ale moje wielnie niezadowolenie wzbudził fakt, że ta zabawa była była totalnie nie fair. W zasadzie było to rytualne szlachtowanie rogacizny rozłożone na etapy:
1. zmęczenie byka zabawą w berka z pomocnikami,
2. zadanie mu ran zmuszających go do opuszczenia głowy (rany w kark zadane przez konnych)
3. upuszczenie bykowi krwi
4. dalsze pozbawianie byka sił przez torreadora
5. zadanie śmierci.


W zasadzie byk nie miał najmniejszych szans, bo w momencie wejścia torreadora na arenę byk ledwie trzymał się na nogach a wiele szarż kończyło się wywrotką umęczonego stworzenia. Co więcej, jeżeli już udało mu się wziąć na rogi swojego prześladowcy, natychmiast opadała go chmara pomocników odciągających go od torreadora i dezorientujących. Najgorsze było jednak to, że nawet gdyby jakimś cudem udało się bykowi pokonać tą chmarę wrogów to i tak nie przeżył by on tej rozprawy. Z tą różnicą, że uśmietrcony nie byłby ciągnięty końmi za łańcuch umocowany do gwoździa wbitego w czaskę zwierzęcia wprost to wyjścia ale przeciągnęli by go dokoła areny. Taka rażąca niesprawiedliwość zagotowała we mnie krew. Byk stał się dla mnie bohaterem beznadziejnej walki z systemem nystawionym na pozbawienie go życia.

Oto historia jednego boju (zdjęcia z 2, bo na pierwszy nieco się spóźniłem a ostatniego nie doczekałem:D)

01.09.2006
15:54
[2]

Attyla [ Flagellum Dei ]

zapomniałem - co sądzicie o tej imprezie?

01.09.2006
15:55
[3]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Byk walczy jeszcze...

01.09.2006
15:56
[4]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Pierwszy upadek wycieńczonego i pokrwawionego zwierzęcia

01.09.2006
15:57
[5]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Kolejna szarża

01.09.2006
15:57
smile
[6]

techi [ Dębowy Przyjaciel Żubra ]

Jak ja lubię czytać Twoje posty:)
No cóż Corrida od zawsze wydawała mi się durną zabawą chłopców z kompleksami:)
Jedynie szleńczy bieg w Pampelunie jako tako może być uznawany z fair;)
W końcu zawsze kilku idiotów ginie;)

01.09.2006
15:58
smile
[7]

Attyla [ Flagellum Dei ]

OLE!!!

01.09.2006
15:58
[8]

Hitmanio [ Legend ]

Attyla ==> Podsumowując Twój tekst, byk jest ledwo żywy kiedy walczy z torreadorem? Dlaczego więc nie pokazywali walk z konnymi itd.?

Tak pytam, bo to mnie zaciekawiło...

01.09.2006
16:01
[9]

S2napi [ Legionista ]

Bezduszni ludzie. Jak można się tak znęcać nad zwierzyną dla zabawy. :/ Można to porównać z tą historią z Ozzym. :(

BTW chyba matador?

01.09.2006
16:01
smile
[10]

Rendar [ Srokaty Konik ]

Ja powiem krótko - czyste skurwysyństwo. Powinno być zabronione podobnie jak walki psów. To zwyczjne znęcanie się nad zwierzęciem, które własciwie z góry jest na przegranej pozycji. Ciekawe czy taki cwaniaczek podskoczy sam do byka na łące???

01.09.2006
16:05
smile
[11]

kraju92 [ Flame Alchemist ]

Rendar popieram cię, tak samo myślę o tym. Jak pokazują w telewizji te biedne byczki to aż czasami chce żeby taki byk zabił jakiegoś człowieka który tam występuje.

01.09.2006
16:06
[12]

Coy2K [ Veteran ]

Hitmanio bo to ma byc spektakl jednego aktora... od zawsze corrida kojarzona była z jednym heroicznym torreadorem przeciw potężnemu zwierzęciu

01.09.2006
16:08
[13]

Hitmanio [ Legend ]

Coy2K ==> Potężnemu? Z opisu Attyli, sprawa wygląda trochę inaczej (choć post [7] pokazuje ciekawą sytuację ;))

A to ci sku***syny...

01.09.2006
16:09
smile
[14]

Immortal_Daemon [ Konsul ]

A czego ty sie spodziewales po hiszpanach?
Te wali sa takie od zawsze nigdy torreador nie walczy z wypoczetym i w pelni zdrowym bykiem
tylko najpierw katuja mu kark zeby nie mogl ruszac glowa na boki

01.09.2006
16:10
[15]

Attyla [ Flagellum Dei ]

Hitmanio - niesttety - tak właśnie jest. Byk w momecie zetknięcia się z torreadorem/matadorem (cholega go wie co on za jeden) ledwie dyszy. Matador musi mu płachtę pod sam nos poddykać żeby zwierzak się ruszył.

Niestety dalszych zdjęć nie będzie, bo nie mogę ich załadować do wątku.

13.09.2006
22:12
[16]

Lupus [ starszy general sztabowy ]

Lubię Hiszpanów i ich kulturę, ale niestety to barbarzyństwo zwane walką jest ich wstydem narodowym. Rozmawiałem nawet z jednym z nich na ten temat ( nauczyciel z Katalonii) i było mu po prostu głupio.


Dlatego bardzo podoba mi się to zdjęcie matadora z rogiem w dupie.

13.09.2006
22:15
smile
[17]

Lupus [ starszy general sztabowy ]

Sorry za hardcore , ale to jest jak najbardziej na temacie.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.