GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Genesis

22.08.2006
20:26
smile
[1]

PatriciusG. [ frank zappa ]

Genesis

Pewnie osoby szperające, troszke w sieci wiedza już, iz Genesis nagrywa płytę z Peterem Gabrielem i Phillem Collinsem. Ostatnio doszły mnie słuchy ze płyta już jest praktycznie na wykończeniu

Czy ktoś wie cos na ten temat, bo nic nie mogę znalesc… Jeśli tak to mogę prosić o podzielenie się informacjami?

22.08.2006
20:29
[2]

leszo [ I Can't Dance ]

ja pierwsze słysze o_0

to chyba troche ryzykowne posunięcie, Genesis po odesjciu Gabriela bardzo znacząco zmieniło styl ...

22.08.2006
20:34
[3]

PatriciusG. [ frank zappa ]



Jeszcze wczesniej wlasnie czytalem cos o robieniu plyty (na lepiej rozwinietej stronie) ale nie moge tego znalesc...


A styl faktycznie zmienili... Co nie zmienia faktu ze plyta moze byc fajna ;)


EDIT:

22.08.2006
21:49
[4]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Nie wiadomo nawet, czy ta płyta powstanie. Narazie trwają przymiarki, ale panowie z Genesis tak mają od lat :)
Z tym że długo nieugięty był Gabriel, a w końcu przestał zaprzeczać o szansie na reaktywację. Ale to i tak było z pół roku temu i od tej pory nie wiele się ruszyło, wystarczy spojrzeć na daty powyższych newsów. Mam wrażenie, że Gabriel (nauczony błędami z przeszłości) tak długo nie zaakceptuje tej płyty, dopóki nie będzie przekonany o jej artystycznej wartości. Bo niestety Genesis sterowane przez Collinsa to poprostu grupa grająca wybitnie ambitny pop, ale zawsze pop.

Nie wiem, czy chciałbym takiej reaktywacji, oczywiście wszystko zależy od stylu w jakim by sie odbyła. Na dawne Genesis, utrzymane w dobrym, progresywnym duchu i tak chyba nie ma już szans, a każdy kolejny projekt solowy Petera Gabriela gwarantuje przynajmniej wielkie walory artystyczne płyty.

Pożyjemy zobaczymy, ale na płytę w najbliższych latach bym nie liczył, może i w ogóle...

22.08.2006
21:55
[5]

Ryslaw [ Patrycjusz ]

Hajle Selasje --> acha, czyli Wind and Wuthering na przyklad to jest pop? :)

Nie mowiac juz o Trick of the Tail czy Second's Out.

22.08.2006
22:08
[6]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Nie, ale wtedy unosił się w Genesis duch Petera :) Po wspomnianych przez Ciebie albumach było już tylko gorzej.
Przecież nie jest tajemnicą, że w pewnym momencie Genesis zaczęli dryfować w kierunku łatwych, skocznych, tanecznych utworów. Nie jest też chyba tajemnicą, że taka była wizja Collinsa :)

Swoją drogą bardzo ciekawie zapowiada się nowy album Hackett'a, z tego co zdążyłem usłyszeć (chyba 4 kawałki) -zapowiada się bardzo interesująco.

22.08.2006
22:16
[7]

PatriciusG. [ frank zappa ]

Hajle Selasje --> Powiem Ci tak... Ja sobie wlasnie tak myslalem podobnie do ciebie ALE podobno wokalnie maja sie udzielac Collins i Gabriel a Gabriel nie pozwoli na to zeby plyta byla popowa (Co mu trzeba przyznac to bardzo dba o swoj image na plytach solowych - jedyne jego nagranie troszke podchodzace pod POP to chyba Sledgehammer a reszta jest utrzymana na wysokim poziomie) a Collinsowi powinno zalerzec na takim czyms bo jednak jego kariera ruszyla by z miejsca po ostatnich nieudanych momentach...

Ryslaw --> A np. Abacab?

Szczerze przyznam ze podoba mi sie 'Duke'... nie bijcie :( ale oczywiscie nie tak bardzo mi sie podoba jak Genesis w ktorym 'lead vocal' ma Sledgehammer :P

22.08.2006
22:16
[8]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Zawsze bawiły mnie teksty ludzi, że po odejściu Gabriela zespół się stoczył, sypnął komerchą i tym podobne bzdury. Trick of the Tail uważam osobiście za najlepsze dziecko Genesis. Gabriel miejscami przekombinowywał w swoim "ambicjonowaniu" muzyki Często słyszę argument, że późniejsze płyty Genesis są infantylne tekstowo. Jak się pytam delikwenta, co ma na mysli, zazwyczaj okazuje się, że sam nie wie. Powiem więcej. Nawet nie ma pojęcia o czym dokładnie śpiewają <lol> Trick... jest dla mnie połaczeniem tego, co najlepsze w starym Genesis, wraz z powiewem świeżości w postaci Collinsa.

22.08.2006
22:21
[9]

PatriciusG. [ frank zappa ]

Paudyn --> Co ty pierd... No dobra 'Trick of The Tail' jest super, zgadzam sie ALE w zdaniu Zawsze bawiły mnie teksty ludzi, że po odejściu Gabriela zespół się stoczył, sypnął komerchą i tym podobne bzdury. to przegiales pale - Genesis (niestety) nie skonczyl sie na tym okresie o ktorym mowisz - a Invisible Touch? Abacab? We Can't Dance? Nazywasz to typowym GENESIS?

Panie... To jest typowy POP. Nie mowie ze pop jest nie fajny ale IMO to Genesis nie mial w zamierzeniu stac sie popowa kapela.

Przyznaje ze mi sie podoba DUKE ale to jeszcze nie taki POP, nie...?

22.08.2006
22:28
[10]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

PatriciusG. :::> Mógłbyś wyjaśnić mi termin "typowe GENESIS"? Wraz ze zmianą wokalisty i zmianą wizji zespołu, zmieniał się także charakter jego grania. Twórczość zespołu jest na tyle zróznicowana przez różnorakie eksperymenty, że nie ma czegoś takiego, jak "typowe Genesis" Są tylko fani, dla których Genesis "skończylo się" <lol> po odejściu Gabriela oraz fani, którzy przyjęli zmianę wizji zespołu i uznali za naturalną taką kolej rzeczy.

BTW. Co widzisz złego w albumie We can`t dance? Bardzo go lubię i sam często słucham. Jest dla mnie jednym ze sztandarowych produktów Genesis - swoistym symbolem i zwieńczeniem drugiego etapu twórczości. Może łatwiejszego w odbiorze, ale czy gorszego? Nie uwazam, aby eksperymentowanie z afrykańskimi rytmami, czy innymi "akcentami", było pójściem na łatwiznę, co zresztą widać po przyjęciu płyt przez publiczność. Zespół jednakże nie bał się eksperymentów, nie popadł w rutynę i za to go cenię.

22.08.2006
22:37
[11]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Paudyn---->

Masz dużo racji, nie ma lepszego Genesis i gorszego Genesis.
Ale jest Genesis grający muzykę trudniejszą i łatwiejszą i to jest fakt.
Jedni to zaakcepotwali, inni nie. Jedni wolą Collinsa, inni Gabriela.

Są tylko fani, dla których Genesis "skończylo się" <lol> po odejściu Gabriela oraz fani, którzy przyjęli zmianę wizji zespołu i uznali za naturalną taką kolej rzeczy

A Queen czy The Doors się skończyli, czy to tylko ja nie potrafię dostrzec piękna w głosie Paula Rogdersa ? Fan zespołu, to nie jest fan klubu piłkarskiego, kiedy zespół rockowy spada do trzeciej ligi, mogę tego nie zaakceptować. Jakkolwiek porównanie krzywdzące, bo sam czasami słucham nowszych kawałków. Ale to raczej dla ciała, a nie dla duszy :)

22.08.2006
22:40
[12]

PatriciusG. [ frank zappa ]

Postaw sie w takiej sytuacji... Jestes fanem Genesis za Czasow Gabriela, co nie? Wstaw sie w sytuacje. Potem on odchodzi i jest fajnie nadal bo jeszcze jest ten styl muzyki a potem nagle Phil przejmoje stery i grupa gra juz tylko PoP/Soft Rock... Co wtedy myslisz? Ze zespol sie zepsul - i ja twierzdze wlasnie ze sie zepsul bo lubie Duke, Home By The Sea i takie rzeczy ale dla mnie to nie jest Genesis juz - typowym Genesis nazywam to czym zespol mial byc gdy powstal i jakie mial zamierzenia.

Ale w sprawach gustu nie ma dyskusji i nie mam zamiaru mowic ze jestes gorszy bo lubisz Genesis za czasow Phila... Ale nie zgodze sie nigdy z teza ze po kilku plytach bez Gabriela zespol nie stoczyl sie... (albo niech bedzie ze znacznie pogorszyl - przynajmniej dla mnie)



Zeby nie bylo - nie przeszkadza mi... nazwijmy to nowy image zespolu Genesis w ktorym stal sie zespolem zupelnie innym - po prostu dla mnie to nie jest tak fajnie jak wtedy gdy grali cos innego... Tak samo jak denerwoje mnie najnowsza plyta Metallicy bo to juz nie to samo, rozumiesz?

22.08.2006
22:41
smile
[13]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Hajle

Porównanie Genesis do Queen, czy też The Doors nie jest do końca trafione. To zespoły, które kojarzą się z jednym wielkim i charyzmatycznym przywódcą. W przypadku Genesis obaj przywódcy odcisnęli na nim bardzo głębokie piętno, o czym moga właśnie świadczyć tego typu spory :o) Jeden woli jednego, drugi drugiegi, trzeci (ja) ceni obu. Jeden delektuje się jedynie muzyką "trudniejszą", ja uważam, że i w prostocie można znaleźć piękno.

PatriciusG.

Co wtedy myslisz? Ja to myślę, że pisanie typowym Genesis nazywam to czym zespol mial byc gdy powstal i jakie mial zamierzenia. mija się z celem, gdyż nie wiesz, co siedzi (siedziało) w głowach muzyków, a poza tym zamierzenia weryfikuje życie i nigdzie nie jest powiedziane, że z Gabrielem Genesis również nie zmieniłoby stylu grania, może nawet na łatwiejszy w odbiorze. Z prostego powodu - nie masz czarodziejskiej kuli i nie jesteś wróżką :o)

22.08.2006
22:54
[14]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

edit dla ubogich:

Tak samo jak denerwoje mnie najnowsza plyta Metallicy bo to juz nie to samo, rozumiesz? Rozumiem. Mnie też nie przekonują nowe wyczyny Metalliki, nie twierdzę jednak, że zespół się skończył, tudzież, że jest coś takiego, jak "typowa" Metallika. Ja po prostu cenię "starą" twórczość zespołu (do justice). O ile jednak Metallika zaczęła grać pod to, co jest na topie, o tyle o Genesis raczej nie można napisać tego samego. Przynajmniej nie można z tym utożsamiać Collinsa. To tyle w tej kwestii.

22.08.2006
23:03
[15]

PatriciusG. [ frank zappa ]

Paudyn --> Hmmm...

nigdzie nie jest powiedziane, że z Gabrielem Genesis również nie zmieniłoby stylu grania

Ale Gabriel gra solowo zupelnie cos innego niz solowo Colins - po tym mozna oszacowac co chca grac, prawda? Wiec Gabriel gdyby mogl caly czas rzadzic Genesis to moze by sie zmienil zespol ale nie tak diametralnie, nie sadzisz?

O ile jednak Metallika zaczęła grać pod to, co jest na topie, o tyle o Genesis raczej nie można napisać tego samego

Jesli miernikiem tego co na topie sa radia typu Radio Zet, RMF FM (co dla mnie jest juz totalnie komercyjne) to Genesis zrobilo DOKLADNIE to samo co Metallica a nawet Genesis jest tego lepszym przykladem bo ciezki rok trudniej dochodzi do ludzi niz cos w klimatach POPu. Kilka razy slyszalem tam No Son Of Mine czy cos w tym stylu jeszcze.

Ale co kto lubi, nie? :)

Ja po prostu cenię "starą" twórczość zespołu (do justice)

Ja tak samo tylko ze ja to nazywam 'dla mnie zespol sie skonczyl po justice for all'. Lubie tez Load, Reload i nawet czasem St. Anger ale dla mnie to juz nie to samo co Metallica z Cliffem i pierwsza plyta z Jasonem



Jakbym sie juz nie odzywal tzn. ze popieram w 100% to co pisze Hajle Selasje :D

Hajle Selasje -->

O to jedno bym Gabriela nie posądzał :P
Ja rowniez :) Widac po jego karierze solowej co soba prezentuje i widac ze nie zmienil by tego latwo...

22.08.2006
23:04
smile
[16]

Hajle Selasje [ Eljah Ejsales ]

Paudyn---->
No jasne. Zresztą przypomina mi się wywiad Tomasza Stańki, w którym pięknie opisał, że potrafi się zachwycać każdą muzyką, nawet prostą. Jako przykład podał Stinga - człowieka, który jest uważany za artystę mimo wszystko popowego. Stańko stwierdził, że profesjonalizmu i podejścia powinni się uczyć od Stinga wszyscy, nawet ci "najambitniejsi". Więc rzeczywiście nie twórzmy sztucznych podziałów, ja po prostu wolę Gabriela i jego muzykę "uduchowioną" :)

nigdzie nie jest powiedziane, że z Gabrielem Genesis również nie zmieniłoby stylu grania, może nawet na łatwiejszy w odbiorze.

O to jedno bym Gabriela nie posądzał :P

22.08.2006
23:18
smile
[17]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

PatriciusG.

No popatrz, a ja w radiu nie słyszałem jeszcze puszczanego na potęgę praktycznie żadnego kawałka z ery "afrykańskiej". Co więcej, płyty nie przyjęły się dobrze wśród fanów, w przeciwieństwie do nowszej Metalliki właśnie. Jesteś chyba zbyt negatywnie nastawiony do Collinsa, mnie karmiono od dziecka wszystkimi płytami Genesis, odbieram to więc zupełnie inaczej. Jeśli natomiast mamy do czynienia ze starszym fanem, który wyrastał razem z zespołem, to jestem to w stanie zrozumieć. Jestem nawet w stanie zrozumieć młodszego fana, który twierdzi, że to, czy tamto Genesis bardziej mi się podoba, bo...

Natomiast akcentowanie na każdym kroku przez wielu rozmówców faktu, że tamto jest takie super, bo ambitne tekstowo, skomplikowane muzycznie, trudne w odbiorze - uważam czasami, za swoisty przejaw pozerstwa. No offence, nie mam na mysli nikogo konkretnego, to moje osobiste bardziej ogólne odczucie po rozmowach ze sporą ilością osób :o) Odnoszę ważenie, że takowe na siłe próbują ukazać się w korzystniejszym świetle. Tym bardziej, iż po głebszej analizie zespołów słuchanych przez osobnika widac, iż prostsza melodia takze nie jest mu obca ;oP

Hajle

Cóz, na solowych płytach Gabriel może robić, co mu się podoba, w przypadku zespołu bywa już roznie. Niewykluczone, że w razie oporu, po prostu by odszedł i ściezka historii potoczyłaby się z grubsza w podobny sposób. Nie mnie jednak dziś możemy sobie tylko pogdybać

22.08.2006
23:43
[18]

PatriciusG. [ frank zappa ]

Paudyn --> Chcialem spytac czy ktos cos wie o ich wspolpracy a rozwinela sie taka rozmowa...

Nie chce mi sie juz gadac o tym co bylo lepsze i w ogole... Dla mnie lepszym byl Genesis na poczatku tak samo jak metallica - nie mam nic do tego co robia teraz ale nie jestem tego tez przeciwnikiem - po prostu bardziej sobie cenie np. Foxtrota niz Abacab, albo Master of Puppets od St. Anger, luz? Ale sa rozne gusta i kazdy czlowiek ma prawo do wlasnego upodobania muzycznego.

Pozdrawiam i dziekuje za mila wymiane pogladow ;)

23.08.2006
13:04
[19]

elemeledudek [ Generaďż˝ ]

To jeśli pozwolicie to jeszcze ja dorzuce swoje dwa groszę jako że Genesis nie jest mi obojetny.
Ja przygodę z ich muzyka zacząlem właśnie do płyty We Can't Dance i w zasadzie lecialem wstesz. Ere z Gabrielem poznałem duzo później gdy moje gusta muzyczne wyewoluowały w strone progresii. Oba okresy strasznie mi leżą i uważam ,że gdyby kazda z nowych "gwiazdek" nagrywała tak wysublimowany pop to świat byłby piękniejszy. Dodam może jeszcze, że wszyscy przemilczeliście kwestie płyty "CALLING ALL STATIONS" którą ja osobiście uważam za udaną i lubię jej posłuchać.
Ponowna reaktywacja Genesis to moje marzenie, ale nie wierze aby to kiedyś nastapiło. Liczyłbym raczej na jakąś trasę koncertową związaną z jakąś rocznica gdzie zagrali by ogólny przekrój swojej twórczości i wystapili by wszyscy trzej dotychczasowi wokaliści. Dupne show które uwieczniono by na DVD a wtedy powiedziałbym że widziałem już wszystko i moge umrzeć w pokoju ;)

23.08.2006
21:26
[20]

Ryslaw [ Patrycjusz ]

Ja tam uważam się za tzw fana totalnego. Czyli akceptuję Genesis w każdej postaci. Jest to absolutnie moja ukochana grupa.

Co do zmiany stylu, to najbardziej moim zdaniem zaważyło na niej nie odejście Gabriela lecz Hacketta. Jeszcze na "And Then There Were Three" i "Duke" slychac jego ducha, ale później grupa rzeczywiście poszła bardziej w stronę krótkich form.

"Abacab" to ciekawa płyta. Wielu uważa ją za słabą, ale moim zdaniem to nie kompozycje na niej są słabe, ale reżyseria nagrań. Utwory z tej płyty (zwłaszcza tytułowy) genialnie brzmiały na koncertach (polecam zapis trasy "Invisible Touch Tour" ze stadionu Wembley).

Gdybym miał wybrać płytę, którą lubię najmniej to zdecydowanie wygrywa "Invisible Touch" z powodu koszmarnego utworu tytułowego - ale z drugiej strony są na niej kapitalne "Tonight, Tonight, Tonight", "Domino" czy "The Brazilian".

A "Calling All Stations" jest bardzo zacne.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.