GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Do _ARTi_'ego

04.04.2001
15:40
smile
[1]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Do _ARTi_'ego

_ARTi_---> ogromna prośba - jak już podpisujesz wszystko "Strenght and Honor", to podpisuj to poprawnie "Strenght and Honor". Chyba, że po prostu chcesz być oryginalny ....

04.04.2001
15:45
smile
[2]

kiowas [ Legend ]

Hellmaker --> jesli juz chcesz poprawiac Artiego to chyba powinienes zajrzec przed tym do slownika. Poprawna forma to 'Strength and Honour'. Greetings:)))

04.04.2001
15:48
smile
[3]

_ARTi_ [ Maximus ]

Gdzie tam wszystko :), dopiero 2 posty tak podpisałem. OK poprawie się. STRENGHT AND HONOR.

04.04.2001
15:49
smile
[4]

kiowas [ Legend ]

Arti --> no to masz juz trzeci taki sam. Nauka poszla w las:)))

04.04.2001
16:00
smile
[5]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

Sorawka moja wielka jest - tak się zapędziłem w pisaniu, że zgubiłem literkę :-))))) Oj, ARTi, nie będzie dzisiaj ciastek do kolacji :-))))

04.04.2001
16:02
[6]

Hellmaker [ Nadputkownik Bimbrojadek ]

A drugie - to się zasugerowałem powyższym :-)) I sorki za mikrospam :-)

04.04.2001
16:22
smile
[7]

boro [ Generał ]

WIdze chlopaki, ze tak na prawde to nikt z was do tego slownika nie zajzal OBIE formy sa poprawne. Roznica polega na tym, ze "honor" to amerykanski angielski a "honour" to brytyjski angielski... tak wiec _ARTi_, aby pogodzic wszystkich, zapisoj ta przeswietna maksyme w nastepujacy sposob: STRENGHT AND HONO(U)R pozdrawiam :-) boro

04.04.2001
16:41
smile
[8]

_ARTi_ [ Maximus ]

Już się robi :)) Strenght and Hono(u)r wszystkim forumowiczom Gier-Online. Oby nasza prowincja uzyskała tytuł republiki! :) P.S. Kurcze ten 3 wpis to wpadka.Przepraszam. Jak go zobaczyłem to jeszcze niebyło wpisu kiowasa, a sam sie niekapnołem :(

04.04.2001
16:43
smile
[9]

kiowas [ Legend ]

Boro --> i tu cie mam. Po pierwsze chyba poprawna angielszczyzna to wlasnie brytyjska?? Nie uczmy sie od poczatku blednie.. Po drugie - i ty rowniez nie ustrzegles sie bledu. Sila pisze sie tak: STRENGTH NIE STRENGHT To tyle.

04.04.2001
17:06
smile
[10]

_ARTi_ [ Maximus ]

Kurcze ale zrobiłem zamieszanie :) Może zamiast S&H pozostanę przy: Pozdrawiam, przepraszam i dziękuje za zwrócenie uwagi, niejestem nieomylny, a do błedów się przyznaje.

04.04.2001
17:30
smile
[11]

boro [ Generał ]

kiowas--> jelsli czytales wiele moich postow to napewno zauwazyles, ze czesto przestawiam literki, rowniez w polskim...wiec sie nie czepiaj...nikt nie jest idealem...nawet ty a co do angielskiego to skoro slowniki uznaja obie wersje jezyka za oficjalne to ty mi tu nie dyskryminuj wersji amerykanskiej...co ciekawe wiekszosc ludzi woli wlasnie ta wersje zamiast nadetej i smiesznej brytyjskiej...pomine fakt, ze ona jest bardziej rozpowszechniona na swiecie.... pozdrawiam boro

04.04.2001
17:43
smile
[12]

kiowas [ Legend ]

Boro --> po pierwsze nie uwazam sie za ideal a skoro post ten zrobiony zotl w celu uskuteczniania prawidlowej pisowni to uznalem za stosowne poprawienie twojego (niezamierzonego) bledu. Po wtore jaka to wiekszosc ludzi woli wersje amerykanska??? Chyba tylko mieszkancy Ameryki i pasjonaci tejze kultury. British English jest jezykiem bardziej wyrafinowanym, z bogata skladnia, anie tak prymitywnie uproszczona jak amerykanska no i ma mocne zakorzenienie w kulturze staroangielskiej. A amerykanski?? Pareset lat historii i kopiowanie na wlasny uzytek zlepku kultur. Ech szkoda gadac...

04.04.2001
18:01
smile
[13]

Misza [ Prefekt ]

Z popołudniowego wydania "Głosu Senatu".... Ja donosi nasz korespondent w Rzymie, wielki tumult na Formu Romanum wywołał interpelacja poselska centruriona Hellmaker'a, która (tradycyjnie, jak każda interpelacja...) spowodowała duże zamieszanie zarówno osób zasiadających zarówno po prawicy, jak i lewicy czcigodnie nam panujacego Cezara... Po burzliwej debacie sprawa poprawności zapisu poezji imć centruriona ARTI_ego została skierowana do wnikliwej analizy w komisji specjalnej... :)))

04.04.2001
18:16
smile
[14]

_ARTi_ [ Maximus ]

Jako obywatel Forum Romanum czekam na wnikliwą analizę tego gorącego tematu. P.S. A jednak Cezar żyje!?, albo został wybrany nowy (czyżby Soulcatcher?) :)

05.04.2001
00:04
[15]

Silent [ The Voice ]

kiowas-----> Większość osób które znam woli american english. Ja sam znam Amerykanów i Anglików i nie uważam Amerykanów za idaeł (szcególnie wykształcenia), ale wkurza mnie nadęcie angoli. poza tym ewolucja języka dąży do jego uproszcenia ==> amerykański. I ie mów tu o "czystej" formie, bo brytyjski "honour" jest naleciałością z francuskiego, podobnie jak colour i catalogue.

05.04.2001
23:14
smile
[16]

wolkov [ |Drummer| ]

Silent---> nie wiem jaki jest twój stopień zaawansowania w j.angielskim ( ja jestem średniakiem ), ale uważam, że amerykański oprócz tego, że faktycznie jest stale upraszczany, to wcale do najwyrażniejszych języków świata nie należy. Ich mowa jest zlana w jedną całość, jakieś pauzy to rzadkość, natomiast mowa nadętych Anglików jest wcale dobrze zrozumiała. Jeżeli zna się anglika tak jak ja na poziomie szkoły średniej to ten brytyjski jest wygodniejszy, ale kto wie czy nie lepiej jest gadać po amerykańsku - trzeba się po prostu nauczyć.

05.04.2001
23:36
smile
[17]

boro [ Generał ]

Kiowas --> ty mi tu nie mow o staroangielskiej tradycji...jezyk staroangieslki tak sie roznil od obecnego, ze pewnie i sama Margaret Tacher by sie ze swoimi przodkami nie dogadala, a kilkusetletnia tradycja dotyczy i wspolczesnej wersji brytyjskiej - niezapominaj drogi kolego, ze przez dobre kilkaset lat w zjednoczonym krolestwie obowiazywal jezyk francuski (stad nalecialosc, o ktorej wspomina Silent)... no a co do tego, ktora wersja angielskiego jest popularniejsza to moge ci powiedziec, ze mieszkam obecnie w bardzo zinternacjonalizoanej spolecznosci i jest tu nieliczny (wrecz znikomy) odsetek ludzi uzywajacych brytyjskiego i faworyzujacych go...reszta woli amerykanski (bez wzgledu na to czy lubia kulture jankesow czy nie) Znam wielu amerykanow, mieszkalem tam przez jakis czas, znam kilku brytyjczykow...na szczescie ci nie sa nadeci, ale wszyscy, ktorzy mieli kontakt z typowym brytyjczykiem uwazaja, ze leprzy glupi i niedouczony, aczkolwiek sympatyczny amerykanin, niz nadety brytol... wolkov--> Zgodze sie, ze brytyjski jest prostrzy w rozumieniu, ale za razem wydaje sie taki sztuczny i nadety...taki nienaturalny, ale to jest rzecz gustu...Prawda jest tez, ze amerykanski jest szybszy, i trudny do zrozumienia np potrzebowalem 2 miesiecy aby nauczyc sie rozumiec pewnego znajomego pol-indianina pol-afroamerykanna (jak to sie ladnie mowi).... ale jest cos znacznie gorszego - sproboj zrozumiec co mowia jamajczycy...ale nie w tekstach piosenek, bo tm to sie wysilaja aby byc zrozumianymi...to jest niesamowite co oni zrobili z angielskiego...zjadaja wszystkie koncowki, do tego krzycza, nie rozmawiaja, po 4 miechach mieszkania z 5cioma "jamanami" i wylapywalem jakies 20% ich wypowiedzi...ale i tak nie bylem pewien czy dobrze...sami amerykanie prawie ich nie rozumieja... pozrdrawiam peace boro PS: Silent - swiete slowa !!! :-)

06.04.2001
00:05
smile
[18]

kiowas [ Legend ]

Boro --> tak sie sklada ze ja rowniez mialem stycznosc zarowno z Amerykanami jak i Anglikami i duzo korzystniejsze wrazenie wywarli na mnie ci drudzy. Widze u ciebie fascynacje kultura amerykanska i niechec do Anglikow - twoja sprawa, nie mnie to osadzac. To jasne ze nie kazdy Angol gada czysta angielszczyzna - znam paru kolesi z Eastside'u i naprawde momentami ciezko mi bylo sie z nimi porozumiec. A codo mojej wypowiedzi o staroangielskim - nie mysl ze jestem kompletnym laikiem nie majacym pojecia o tym ze roznil sie on od wspolczesnego prawie jak lacina od wloskiego. Rzecz w tym ze chodzilo mi jedynie o nawiazanie do tej kultury ktorej tak brakuje Amerykanom (vide zapozyczenia ze wszystkich mozliwych kultur - od srodziemnomorskich po skandynawskie). Na zakonczenie musze ci powiedziec ze nie bylo i nie jest moim celem rozpetac wojne miedzy zwolennikami BE a AE. Ja przytaczam tu swoje racje na poparcie mojej tezy i tym samym nie neguje twojego prawa do podobnego zachowania. So peace brother! :))

06.04.2001
02:20
smile
[19]

wolkov [ |Drummer| ]

Boro---->z tymi "dżamanami " to na pewno spędziłeś kilka miłych chwil co?:)))..ale muszę Ci powiedziec, że w swoim życiu poznałem trochę Amerykanów i Anglików i żaden (żadna) nie zrobił na mnie zlego wrażenia, bo przeważnie trafiali się sympatyczni ludzie. Moim zdaniem ta maniera sztywnego gadania u Angoli nie jest rażąca w bezpośredniej konfrontacji.Raczej w TV jest bardziej odczuwalna. Na BBC taki jeden koleś z panną prowadzą świetny program motoryzacyjny ( zapomniałem jak się nazywa ) i mówią najokrutniejszym:) BE jaki w życiu słyszałem.:) Swoją drogą to ten pan zdaje się udzielał swojego głosu w gierce LeMans24hours, tak mi się przynajmniej wydaje. Pozdrawiam & Peace :->

06.04.2001
08:52
smile
[20]

boro [ Generał ]

Kiowas --> wiem, ze nie chciales rozpetac wojny, ale mnie podburzyles i musialem sie "wykrzyczec"... a poza tym to nie jestem zagorzalym fanem kutury amrykanskiej, choc nie zaprzecze, ze sa w niej elementy, ktore bardzo mi do gustu przypadly, oraz rzeczy, ktorych mozemy sie od nich nauczyc... no ale oczywiscie oni powinni uczyc sie od nas wiecej =) he he...wyobrazcie sobie jakie glupie pytania mi zadawano : Czy kobiety w Polsce gola nogi? Czy mamy samochody? Czy mowimy w Polsce po angielsku czy mamy swoj jezyk?...poprostu zenada....nie wpsomne juz o tym, ze oni tylko wiedze, ze Polska jest w Europie i nic wiecej...ale za to sa niesamowicie sympatyczni...noi maja zaj....ste auta =) Wolkov --> z jamanami (w sumie powininem ci napisac yamanami ale spolszczylem) zylo sie OK...co prawd na poczatku bylo ciezko, bochlopaki uzadzali sobie dyskusje do wczesnych godzin porannych na temat czegos tam (nie mozna bylo zrozumiec) i do tego byla ona tak glosna, ze caly dom slyszal kazde zdanie...ale potem jakos sie dogadalismy i wszystko bylo OK...na koncu atmosfera byla iscie rodzinna...w sumie wesolo bylo...opowiadania jest wiecej, ale nie ma czasu... pozdrawiam peace boro

06.04.2001
11:28
[21]

Silent [ The Voice ]

Peace to peace, nie dodaję już nic do tej kłótni, ale chcę udowodnić kiowasowi, że nie jestem zafascynowany kulturą amerykańską. Mój przykład na ich głupotę: Kiedy gadaliśmy ze znajomymi w knajpce po Polsku (nie na jakimś zadupiu tylko w "inteligenckej" Nowej Angli), kelnerka, chcąc być uprzejmą, zapytała się, skąd jesteśmy. kiedy powiedziałem, że z Polski, ona zupełnie poważnie zaczęła mi mówić, że ma znajomą ze Szwajcarii i czy może jej nie znam. :-)))))))))))))

06.04.2001
11:28
[22]

Silent [ The Voice ]

Peace to peace, nie dodaję już nic do tej kłótni, ale chcę udowodnić kiowasowi, że nie jestem zafascynowany kulturą amerykańską. Mój przykład na ich głupotę: Kiedy gadaliśmy ze znajomymi w knajpce po Polsku (nie na jakimś zadupiu tylko w "inteligenckej" Nowej Angli), kelnerka, chcąc być uprzejmą, zapytała się, skąd jesteśmy. kiedy powiedziałem, że z Polski, ona zupełnie poważnie zaczęła mi mówić, że ma znajomą ze Szwajcarii i czy może jej nie znam. :-)))))))))))))

06.04.2001
13:06
[23]

wolkov [ |Drummer| ]

Silent---->he, he fajny numer przedstawiłeś. Ja miałem podobny we Francji, a dokładnie w Paryżu na dworcu wschodnim. Proszę babę w informacji o rozpiskę najszybszego po wrotu pociągami do Polski, no i mówię jej słowa klucze takie jak Polonia, Polone itd.:))), a ona na to "Bonn ? nie ma sprawy" i daje mi rozpiskę do Niemiec:))). Ja wściekły tłumaczę jej używając tych samych słów, że chodzi o Polskę, aż mnie chyba zrozumiała ( w zrozumieniu mnie pomogła jej sprzątaczka :), bo dała mi rozpiskę do Budapesztu:)))). U Żabojadów orientacja w świecie też szwankuje tak jak u Amerykańców, a tacy są z siebie dumni jedni i drudzy......... pozdro all peace wolkov

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.