GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Róża

26.05.2006
12:05
smile
[1]

quodzik [ Centurion ]

Róża

Kupilem dzis mamie roze, tylko mam problem. Kupilem ja jakies 15 minut temu, a wreczyc ja dopiero bede mogl za jakies dwie godziny. Co zrobic, zeby mi nie zwiedla? Na razie wlozylem ja do wody i postawilem na oknie, zeby miala kontakt ze swiatlem (?) - ale i tak pochmurno dzis jest. Wydaje mi sie, ze troche opada... Jak sie nia zaopiekowac?

Pomozcie!

26.05.2006
12:06
[2]

kastore [ Troll Slayer ]

Jak będzie miała kontakt ze światłem to sie rozwinie i może paść. Zawin delikatnie w gazete i postaw w chłodne miejsce, oczywiście w wodzie

26.05.2006
12:07
[3]

Ryn dyn dyn [ Pretorianin ]

jeśli jest pochmurno to poświeć na nią latarką albo lampką

26.05.2006
12:07
smile
[4]

stanson [ Szeryf ]

Stoi w wodzie, na oknie... to do głowy przychodzi mi jedynie modlitwa.

26.05.2006
12:08
smile
[5]

Azzie [ bonobo ]

Szybko zacząłem poznawać bliżej ten kwiat. Na planecie Małego Księcia było zawsze dużo zwykłych kwiatów, ozdobionych pojedynczym rzędem płatków, które ani nie zajmowały wiele miejsca, ani nikomu nie przeszkadzały.
Pojawiały się naraz w trawie, a potem gasły wieczorem. Ta Róża rozwinęła się pewnego dnia, niespodziewanie, z ziarenka, przygnanego nie wiadomo skąd i Mały Książę przyglądał się z bliska łodyżce, która była zupełnie niepodobna do innych. Mógł to być nowy rodzaj baobabu. Ale krzaczek szybko przestał się rozwijać i zaczął wypuszczać kwiatek. Mały Książę, asystując przy wzrastaniu olbrzymiego pączka, czuł w głębi duszy, że wyrośnie z niego jakieś cudowne zjawisko. Lecz Róża ustawicznie kontynuowała swą toaletę, upiększała się w zielonej komnacie. Dobierała starannie kolory. Ubierała się powoli, dopasowywała kolejne płatki. Nie chciała się wychylić na zewnątrz pomarszczona, jak jakiś mak. Zdecydowała się na pojawienie w pełnym blasku swej urody. Och, tak. Była pełna kokieterii! Jej tajemnicza toaleta trwała wiele dni, a potem nastąpił ten ranek, akurat w momencie gdy wschodziło słońce, kiedy Róża się pokazała. Pomimo długotrwałych, precyzyjnych zabiegów powiedziała ziewając:
-Budzę się z takim trudem... Proszę o wybaczenie... Jestem jeszcze całkiem potargana.
Mały Książę nie mógł powstrzymać swego podziwu:
-Ależ Pani jest piękna!
-Prawda - odpowiedziała Róża ze słodyczą - I do tego urodziłam się równocześnie ze słońcem...
Mały Książę dobrze odgadł, że Róża nie jest zbyt skromna, ale była przecież taka wzruszająca!
-To chyba pora na śniadanie- dodała w wkrótce - czy byłby Pan taki miły, żeby pomyśleć i o mnie...
Więc Mały Książę, nieco zażenowany, odszukał konewkę ze świeżą wodą i obsłużył Różę. Wkrótce zaczęła zamęczać go swą nieco naburmuszoną próżnością. Na przykład pewnego dnia, mówiąc o swych czterech kolcach, rzekła do Małego Księcia:
-Jeśli o mnie chodzi, mogą tu przyjść tygrysy z groźnymi pazurami!
-Na mojej planecie nie ma tygrysów - zaoponował Mały Książę - a poza tym tygrysy nie jedzą trawy.
-Nie jestem trawą- odparła słodko Róża.
-Proszę, niech Pani mi wybaczy...
-Nie obawiam się z resztą wcale tygrysów, natomiast jestem bardzo wrażliwa na przeciągi. Czy nie ma Pan czasem parawanu?
" Bardzo wrażliwa na przeciągi... to fatalne dla rośliny - zauważył Mały Książę.- Ta Róża jest bardzo skomplikowana ."
-Wieczorem proszę okryć mnie kloszem. Strasznie tu u Pana zimno. Niezbyt korzystna jest ta lokalizacja. Tam, skąd pochodzę...
W tym miejscu zamilkła. Przybyła pod postacią ziarenka. Nie znała żadnego innego miejsca. Upokorzona, zdawszy sobie sprawę z tego jak naiwne próbowała przemycić kłamstwo, zakaszlała dwa lub trzy razy i zdecydowała wywołać w Małym Księciu poczucie winy:
-A więc co z tym parawanem?
-Chciałem już po niego iść, ale Pani zaczęła do mnie mówić!
Zmusiła się więc ponownie do kaszlu, aby wzbudzić w nim wyrzuty sumienia.
Dlatego też Mały Książę szybko w nią zwątpił, pomimo dobrej woli i miłości. Wziął na serio słowa pozbawione znaczenia i to go bardzo unieszczęśliwiło.
-Nie powinienem był jej słuchać - wyznał mi pewnego dnia. - Nie należy się nigdy podporządkowywać się kwiatom. Są tylko do oglądania i wąchania. Moja róża napełniła wonnością moją planetę, ale ja nie umiałem się tym cieszyć. Ta historyjka o pazurach, która tak mnie zmartwiła, powinna była mnie wzruszyć...
I dodał jeszcze:
Niczego nie zdołałem wówczas pojąć! Powinienem oceniać ją według czynów, nie zaś według słów. Ogarniała mnie swym zapachem i blaskiem. Nie powinienem był nigdy uciekać! Dlaczegoż nie odgadłem czułości ukrytej w jej drobnych podstępach. Kwiaty są tak pełne sprzeczności! Byłem zbyt młody, żeby umieć ją kochać!

26.05.2006
12:13
smile
[6]

quodzik [ Centurion ]

Jak postawie w ciemnym pokoju to nie padnie?

26.05.2006
12:16
[7]

armia [ Konsul ]

ja tak samo zrobilem jak, ale moja roza jest troche bardziej rozwinieta. do powrotu mojej mamy tez 2 godziny:)

26.05.2006
12:19
[8]

Leilong [ Generaďż˝ ]

A ja kupiłem gerbery bo tak mi doradziła pani w kwiaciarni.

Pogłaskaj ją bo zdechnie.

26.05.2006
12:19
[9]

Mink [ Konsul ]

Nalej do wanny lodowatej wody i różę zanurz w niej całą.

26.05.2006
12:25
smile
[10]

quodzik [ Centurion ]

Moje poprzednie pytanie jest do Kastore, albo do kogos innego, kto powaznie potraktuje moje pytanie.

26.05.2006
12:37
smile
[11]

Cangoor_K [ Centurion ]

... rozbij czymś końcówkę łodygi <rękojeścią noża, młotkiem - żeby była lekko rozcapierzona> i wstaw do zimnej wody.
Coś kiedyś słyszałam o aspirynie dodawanej do wody, w której ma stać ten kwiat <o zalewaniu róż Sprite`m - też> ... ale nie jestem pewna i nie chcę namieszać (albo raczej przyczynić się do szybkiego uwiądu) - więc nie eksperymentuj :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.