Ozzie [ NVIDIA - AGEIA fanboy ]
Ambient - Chillout
Szukam ładnych utworów z gatunku ambient i generalnie czegoś z klimatów chillout.
Tak konkretniej to chodzi mi o utwory podobne do Brian Eno - An Ending (Ascent) lub Vision I - Vision. Znam płyty Chillout Moods, a także poniekąd twórczość Briana Eno więc takie rady mnie nie interesują. :)
Jeśli ktoś zna ambient o podobnie cudownym brzmieniu co ten w An Ending albo utwory ze śpiewem podobnym do tego z Vision I - Vision to bardzo proszę o pomoc. :)
hctkko [ Their Law ]
Nie wiem czy ci się spodoba, ale daję link do pierwszej płyty Aural Planet - Lightflow, zupełnie za darmo. Świetny ambient.
Ozzie [ NVIDIA - AGEIA fanboy ]
Dzięki, co prawda to inne klimaty niż to czego szukam, ale dobrym ambientem nie pogardzę.
Ozzie [ NVIDIA - AGEIA fanboy ]
Nikt więcej nie ma żadnych pomysłów?
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
Nie kojarze tych tytułów które podałeś więc po prostu napisze co ja mam z ambientu :)
Jeśli Aural Planet to nieco inne klimaty to rozumiem że wolisz coś bardziej mrocznego i schizowatego?
Jeśli tak to bardzo polecam Amber Asylum :)
A jeśli interesuje Cię coś z pogranicza lekkiego i spokojnego rocka (w sensie gitarki i momentami śpiew w niektórych kawałkach) i ambientu to polecam Hrsta - Stem Stem In Electro
aha, bym zapomniał - soundtrack do Fallouta (1 i 2) ;)
Aristos [ Pretorianin ]
Radia internetowe, z chilloutem, ambientem jest masa.. a tym zrzucisz na HDD:
Oiolosse [ Konsul ]
Probowales The Orb?
A z nowszych: polecam ostatni album Williama Orbita - Hello Waveform czy siakos tak.
smoqu [ Pretorianin ]
polecam Air, Thivery Corporation, Massive Attack, Passengers, Pati Yang
kiowas [ Legend ]
Wymienione juz Thievery Corporation, do tego Kyoto Jazz Massive i Saint Germain - moje nieśmiertelne trio.
Żadne nie jest typowym chilloutem, ale powinno ci przypaść do gustu.
MartiniBianco [ Konsul ]
Posłuchaj tego: Cafe Del Mar, Chicane, Hotel Costes, Chillosophy
Ozzie [ NVIDIA - AGEIA fanboy ]
Dziękuję wszystkim za propozycje, wielu z nich nie znam albo o nich zapomniałem, więc jest szansa że wśród nich znajdę coś dla siebie. :)
2kaii [ Konsul ]
dla mnie chilloutowa jest cinematic orchestra, man with a movie camera ale nie wiem czy to rasowy chilout :]
Mortan [ ]
Najlpesz skladanka chilloutowa jaką slyszalem, do zdobycia na torrentach :-)
Oiolosse [ Konsul ]
Cafe Del Mar, Chicane, Thievery Corp, Cinematic Orchestra itp sa swietne, ale to przeciez nie ambient. Skupilbym sie na klasycznym ambiencie: wspomniany przez Ciebie Eno, Orb, moze selected ambient works Aphex Twina?
moneo [ Nikon Sevast ]
w chillout sie nie bawie specjalnie, choc Thievery Corporation nie pogardze,
za to z ambientu tydzien temu zakochalem sie w Biosphere, szczegolnie plycie Substrata. W glosowaniach na najlepsze plyty ambientowe wszechczasow nierzadko wygrywa wyprzedzajac On land czy Music for airports Eno, wiec to troche pokazuje jak dobra jest plyta. ja odplywam za kazdym razem poki co. Gatunkowo jest to rasowy ambient, zero perkusji i troche klimatycznych mowionych wstawek (m.in. z twin peaks).
Selected.. II Aphexa tez sa spoko, ale troche brak im spojnosci i wyrazistosci jak dla mnie, za to Selected.. I sa rewelacyjne, choc juz czystym ambientem bym ich nie nazwal.
Maevius [ Czarownik Budyniowy ]
Albumami bo malo czasu na opis :)
Na przyklad:
OST - Solaris
Robert Rich & Steve Roach - Soma
John Seerie - Lumia Nights
Robert Rich - Cleveland Sleep Concerts (wszystkie bez wyjatku)
Nord Ambient Alliance Compilation [2002]
Northaunt - Barren Land
Steve Roach - Midnight Moon
Bad Sector - Ampos
Bad Sector - Kosmodrom
Bad Sector - Dolmen Factory
Bad Sector - Xena
Lustmord - The Place Where The Black Stars Hang (aktualnie oryginal chodzi po 1200 zl)
Brian Eno & Harold Budd - The Pearl
David Sylvian - Approaching Silence
Ulver - Lyckantropen Themes
Thom Brennan - Mountains
Biosphere - Substrata
moneo [ Nikon Sevast ]
Maevius---> no wlasnie na Ciebie czekalem, bo sam szukam pomyslow, a jeszcze pamietam watek ambientowy.. i po cichu licze na wskrzeszenie :)
a moze powiesz mi cos o Dreamtime Return Steve Roacha, bo tez jest zachwalany? albo Ambiant Otaku Tetsu Inoue, sporo osob sie nad tym rozplywa w necie. a nie wiem czy warto kombinowac..
Maevius [ Czarownik Budyniowy ]
moneo
Niestety Cie rozczaruje :-( Dreamtime Return uwazam za najslabsza plyte Roach'a. Tak to juz jest z ambientem - albo sluchasz i Cie chwyta, albo nudzi i denerwuje. Zbyt rozwlekle, przewidywalne kawalki i dosc osluchanie linie melodyczne w tym przypadku..
Jesli chodzi o Inoue to o ile sie nie myle (nie jestem pewien), rowniez nie przypadl mi do gustu - jego ambient zbiera dzwieki z otoczenia, ktore nie poddane obrobce draza dziure w glowie powtarzalnoscia wysokich czestotliwosci :)
Natomiast wrzucilem dla Ciebie dwa kawalki ktore uwazam za absolutne mistrzostwo - jeden - Sylvian, w ktorym ostatnio sie zasluchuje (unikac jego rockowych albumow ;)) i wlasnie Roach z Midnight Moon. Daj znac co sadzisz.
Ozzie [ NVIDIA - AGEIA fanboy ]
Maevius --> Steve Roach... tak mi chodziło po głowie odkąd przypomniałeś o tym twórcy i nagle olśnienie, Max Corbacho, Ian Boddy i Steve Roach stworzyli soundtrack do obu części gry Neocron, w którą grałem przez trzy lata! :)
Steve Roach tworzy trochę zbyt stonowaną muzykę jak dla mnie, ale soundtrack z gry niesamowicie pasował do postapokaliptycznego klimatu.
Ezrael [ Very Impotent Person ]
moneo - miałeś dotąd do czynienia tylko z Substratą?
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
Dajcie tu jakiś jeden kawałek z gatunku "chillout" bo ja w ogóle nie wiem z czym to się je ;)
moneo [ Nikon Sevast ]
Maevius---> dzieki! chetnie wyprobuje. choc wole chyba sluchac albumami - taka Kobresia zachwycilem sie jakos dopiero w kontekscie calej plyty.. ambient ma to do siebie, ze buduje nastroj powoli i wskakiwanie w polowe plyty bez sluchania poprzednich utworow utrudnia odbior
Ezrael---> przed substrata slyszalem pojedyncze kawalki Biosphere oraz Microgravity, ale nie zrobily na mnie jakiegos kolosalnego wrazenia. A po Substracie sluchalem juz Cirque i Shenzhou i oba sa bardzo dobre, choc w ciut innym klimacie.
req_ [ Pretorianin ]
Polece Ci coś z tego, co mam aktualnie przy sobie:
Alio Die (ita): Leaves Net, Mother Sunrise. Bardzo klimatyczny ambient.
Biosphere (nor): Insomnia, Substrata, Deathprod. To chyba klasyka gatunku...
Harold Budd (usa): The Room i The Pearl
Robert Rich (usa): Talisman of Touch. Genialne polaczenie muzyki etnicznej z ambientem.
Z DarkAmbientu, czy Industrialnego ambientu polecam:
Beyond Sensory Experience (swe)
Hungry Ghost (nl)
Lustmord (uk), szczegolnie plyta (2001) Metavoid
Maruta Kommand (uk): (2000) Holocaust Rites. Ta płyta mnie rozwaliła. Genialny industrialny ambient oddający przerażającą atmosferę obozów zagłady. Szczególnie wzruszył mnie utwór... "One Minutes Silence"... poprostu minuta ciszy, ale bardzo oddziaływuje na emocje po wszystkim co dzieje się na tym albumie.
Toroidh (swe): (2002) Europe is Dead
Maevius [ Czarownik Budyniowy ]
req_
Jesli chodzi o obozy zaglady to tylko i wylacznie Predominance .. Zaraz wyjasnie dlaczego
Natomiast co do Metavoid to sie nie zgodze - plyta oceniana jako jedna z najslabszych,
baardzo daleko jej do heresy albo purifying fire..
Ezrael [ Very Impotent Person ]
moneo
To przesłuchaj sobie jeszcze całą płytę Microgravity, Patashnik i najnowszą Dropsonde. Odpłyniesz daleko, gwarantuję - chociaż na Micro i Patashniku więcej jest z house ambientu. Tytułami - Baby Satellite, Baby Interphase, Tranquilizer z Biosphere, Birds Fly by Flapping Their Wings z Dropsonde, Startoucher, Novelty Waves, Botanical Dimensions, En-trance z Patashnika (jedna z mocniejszych płyt).
Moim skromnym zdaniem Shenzhou i Autour De La Lune są najsłabszymi albumami w dorobku Jenssena (są po prostu zbyt monotonne) więc masz się w co zagłębiać, zaręczam. Sam słucham tego w kółko już od dobrych 10 lat i cały czas chcę tylko jednego - więcej :) Dobrze, że właśnie po dwóch wspomnianych dokonaniach Jenssen wrócił do formy z Dropsonde.
Xaar
Air - All I Need, to chyba esencja chilloutu.
milys [ spamer ]
to ja polece www.monkeyradio.org gdzie jest znaczna czesc tego, o czym napisaliscie :)
Xaar [ Uzależniony od Marysi ]
chillout to jednak nie dla mnie :)
moneo [ Nikon Sevast ]
Maevius---> posluchalem troche tych utworow i oba bardzo ciekawe, z przewaga chyba Roacha, bo ma bardziej nieuchwytny klimat. na pewno zainteresuje sie pelnym albumem.
Za to ten utwor Sylvian kojarzy mi sie dosc mocno z OST do Blade Runnera :)
Ezrael---> dzieki, poprobuje, aczkolwiek jak mowie Microgravity sluchalem juz dwa razy i mnie nie chwycilo. A z tym Shenzhou mozesz miec racje stwierdzam po kilkukrotnym przesluchaniu - coraz mniej mnie zaskakuje.
ssjmichal [ Konsul ]
a ja mam takie drobne pytanko , Chicane pod jaki typ muzyki podchodzi ?
Paudyn [ Kwisatz Haderach ]
Macie coś więcej w stylu tej Substraty?
Niedzielny Gość [ J.F. Sebastian ]
Ja Ci polecam - Kruder&Dorfmeister oraz formacje stworzone przez nich - Tosca, Peace Orchestra. Mistrzostwo świata to składanka 2 płytowa Berlin by Night i Berlin by Day.
Jak dla mnie Cafe Del Mar trąci komercją i tandetą ale to tylko moja opinia.
Ezrael [ Very Impotent Person ]
moneo
Cóż, de gustibus est non disputandum :)
Mnie Microgravity rozłożyło głównie dzięki wspomnianym kawałkom - rewelacyjne jest tam dla mnie połączenie szybkiego beatu z ambientalnymi motywami i w ogóle świetnymi pomysłami - chociażby powtarzającym się motywem "telefonicznym". Do tego dochodzą smaczki w rodzaju sampli z Odysei Kosmicznej 2010 (jeszcze wiecej ich na Patashniku).
Jeśli chodzi o czysty ambient - faktycznie, nalepsza jest Substrata, także jedna z moich ulubionych płyt - chociaż jej słucham raczej późną nocą, lub w jakiś dziwnych miejscach sprzyjających klimatycznie - jak np. podczas samotnej wycieczki nocą do lasu.
W ogóle z Biosphere miałem przyjemność się zapoznać w ciekawy sposób - kiedyś mój brat pożyczył od kumpla kasetę podpisaną mazakiem "Biosphere Compilation". Przez dość długi czas myślałem, że tak właśnie nazywa się wykonawca (to było około '95, Internet jescze praktycznie w powijakach i niedostępny, a nikt ze znajomych nie interesował się taką muzyką). Później dopiero, kiedy zacząłem się zgłębiać w temat okazało się, że była to właśnie czyjaś samodzielna, świtna kompilacja kawałków z różnych płyt - Microgravity, Patashnika i Polar Sequences. Do dzisiaj mam na kompie playlistę dokładnie odwzorowującą zawartość tamtej kasety. Ech, stare dzieje, aż mi się łeżka zakręciła :)
Po namyśle, skoro podobały Ci się zarówno Substrata, jaki i Cirque polecam także Nordheim Transformed - płyta dość trudna, w którą trzeba się wsłuchać co najmniej kilkakrotnie i to koniecznie w dobrych słuchawkach, ale niesamowicie klimatyczna. Jest tam parę ciekawostek - jeden z kawałków nosi polski tytuł "Katedra Botaniki", w innym - "Journey to the centre of first 1" słychać w pewnym momencie w tle piosenkę śpiewaną przez małą dziewczynkę również prawie na pewno po polsku (dodatkowym atutem jest niewiarygodnie smutna melodia w drugiej połowie utworu, coś po prostu niesamowitego).
Rozpisałem się - cóż robić, Jenssen od 10 lat to mój ulubiony wykonawca, mimo dość dużej rozpiętości gatunkowej muzyki, którą słucham, tym bardziej, że okres ten to w moim przypadku chyba także 10 epok - poznałem w tym czasie tak dużo nowej, świetnej muzyki, że czasem aż ciężko wybrać na co mam ochotę :)
Ogółowi "wątkarzy" ;) polecam natomiast także klasyk gatunku - En attendant Cousteau J.M Jarre'a z płyty o tej samej nazwie. To niemal pięćdziesięciominutowy kawałek, przy słuchaniu którego praca serca spada do chyba 30 uderzeń na minutę. Niesamowita kompilacja delikatnych tonów pianina, szmeru strumyka, dźwięków wydawanych przez najrozmaitsze zwierzęta i dziesiątek innych podanych w tak mistrzowski sposób, że jeśli miałbym ustalać lekturę obowiązkową dla miłośników gatunku - ten utwór klasyfikuje się w ścisłej czołówce. Nie potrafię sobie wyobrazić osoby, której może się to nie spodobać. Obowiązkowo
Ezrael [ Very Impotent Person ]
Niedzielny Gość
Z pierwszym zdaniem zgadzam się w całej rozciągłości, jednak w przypadku Cafe warto zwrócić uwagę na dwie sprawy - są to kompilacje mające trafić do szerokiego odbiorcy, a po drugie jest tam naprawdę sporo świetnych i często nieznanych większości wykonawców - Afterlife, Lamb, Dusty Springfield, Nightmares on Wax, Mandalay, Groove Armada, Leftfield, Marc Collin, Bent, Goldfrapp, Thomas Newman, Nova Nova, jest też świetny kawałek Dido, którego nie słyszałem nigdzie indziej...
Poza tym w Twojej wypowiedzi pojawiło się jedno z moich ulubionych stwierdzeń - "komercja". Wytłumacz mi proszę - co wspólnego z ma z tym komercja i co w tym złego? Jakoś nie spotkałem się z szeroko rozpowszechnionymi reklamami tychże albumów kierowanymi do ludzi o inteligencji w okolicy przeciętnej, lub niżej, nie porównywałbym też tego z "supernowymi", jak na swój prywatny użytek określam gwiazdeczki, które wypływają jednym popularnym, najczęściej bardzo gniotowatym kawałkiem i po pięciu minutach toną w mrokach niepamięci, nie słyszałem też o fakcie jakoby słuchanie Cafe del Mar było najnowszym młodzieżowym trendem i w związku z tym szeroko znanym i "lubianym" na zasadzie owczego pędu.
Jakoś nie jestem w stanie zrozumieć sposobu używania przez znaczną część ludzi słowa "komercyjny", najwyraźniej jako synonimu słowa "chujowy", więc może mnie ktoś oświeci o co w tym chodzi? Enya, artystka wysokiej klasy jakiś czas temu sprawiła sobie zamek w Anglii, co musiało kosztować co najmniej parę milionów funtów. Machina finansowa działa więc tutaj w najlepsze, a jakoś nikt jej nie nazywa artystką komercyjną, choć więcej tu podstaw niż w przypadku większości kompilacji.
Komercyjnymi, w owym negatywnym sensie nazwałbym płyty wydawane przez Bravo, czy Radio Zet, na których znajduje się dokładnie to, co aktualnie jest trendi, czy "jazzi jazzi" (jak to określiła kiedyś w mojej obecności jedna plastikowa lalka wpędzając mnie w spazmy śmiechu) i jako takie są nastawione na łatwy i szybki zysk, absolutnie nie wnosząc nic nowego dla odbiorców muzyki, jak chociażby promowanie mniej znanych, choć wartościowych wykonawców (których akurat na Cafe nie brakuje).
Minas Morgul [ Senator ]
Może...
www.bluemars.org
?
Radyjko ambientowe.
Oiolosse [ Konsul ]
Niedzielny gosc: Ale gdzie Tosca, Baby Mammoth, Peace Orchestra i caly G-Stone a gdzie ambient? :> To zupelnie inny gatunek (Nu-jazz).
Ezrael: En attendant Cousteau J.M Jarre'a z płyty o tej samej nazwie. Warto dodac, ze plyta na calym swiecie jest znana jako Waiting for Cousteau. Takoz nazywa sie kawalek. Ktorego nomen omen slucham namietnie kilka ostatnich dni :)