...:::ja:::... [ Niewidzialna ]
Związki na odległość
No właśnie co sądzicie o takich związkach? Daleko od siebie...dziewczyna tu a chlopak np 80 km dalej... czy to ma sens? Widuja się dajmy na to raz na 3 miesiące... czasem częściej lub rzadziej.... Czy taki związek w ogóle ma szansę przetrwać?
Little_Bunny [ Pretorianin ]
NIE . Ja wytryzmac 2 dni nie moge a co dopiero raz na meisiac
Promyk [ Sylwester B. ]
(nieważne)
Kompo [ by AI ]
Nie ma sensu. Przynajmniej dla mnie.
hopkins [ Zycie jest piekne ]
Oj Promyk, Promyk :)
Za malo czasu razem.
Zrasz [ Centurion ]
m isie wydaje ze to zalezy od podejscia. ja nie dalbym rady bo widze sie z dziewczyna jakies 12 godzin dziennie
BarD [ Leningrad Cowboy ]
To ma sens jak najbardziej.
Właśnie daliśmy rade wytrzymać 1,5 roku związku "na odległość" i w końcu jesteśmy razem.
Trzeba być po prostu dzielnym czasami. Walcz jeżeli Ci zależy.
Kompo [ by AI ]
BarD - > w takim razie szacunek. :)
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
tylko 80 km i raz na 3 miesiące?? ja mam kogoś oddalonego 400 km i widuję się z nim co dwa/trzy tygodnie
Madril [ I Want To Believe ]
Taa... 80km w dzisiejszych czasach to żadna odległość... :)
...:::ja:::... [ Niewidzialna ]
Jade^1 -->nie no ja podalam tylko taki przyklad....nie jest tak...a na pewno nie chodzi o mnie... po prostu ja wlasnei mysle jak większośc że u mnie by coś takiego nie przetrwało... ale wiem że jest to możliwe...
gregol [ Junior ]
Jest to cieżkie.. ale znajomy, znajomego jezdzi do dziewczyny Zawiercie - Łódź.. prawie co łikend ;) no wiec wiesz..
choć dla mnie to by było cięzkie :)
^quqoch^ [ Patryk ]
Chciec to moc, jednym dziala, innym nie. W moim przypadku zadzialalo, wiec na pewno da sie, jesli jest chec.
Koostka [ Centurion ]
Myśle, że to bardzo trudna próba. W zeszłe wakacje spędziłam 35 dni i to było straszne i nigdy więcej juz nie popełnie takiego błedu... Ale to chyba zależy od nastawienia i podejścia. Moja znajoma jest z kims kto mieszka 300km od niej i, choc ja nie dawalam im szansy, nadal sa razem i wyglada to poważnie. Więc widocznie się da...
mikmac [ Senator ]
da sie, odleglosc nie ma nic do rzeczy.
Garbizaur [ Legend ]
Imho wydaje mi się, że jest to trudne ale możliwe. Aczkolwiek ja bym chyba tak nie potrafił...
Cainoor [ Mów mi wuju ]
80 km i raz na 3 miesiące? Co za bzdura. Taki "związek" nie ma szans wg. mnie.
Janczes [ You'll never walk alone ]
Absolutnie związek nie przetrwa. Gdy jakas para pozna sie np. na wakacjach a potem wracaja on np. do Szczecina a ona np. do Lublina to to nie ma sensu..
...:::ja:::... [ Niewidzialna ]
Cainoor -> nie no to tylko taki przykład jest tak mi się napisało... Pewnie by nie miał szans ale gadamy ogolnie o zwiazkach na odległość;)
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Zależy jak długo, bo przecież nie całe życie.
mikmac [ Senator ]
mowie - da sie
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
jest ciężko, ale oczywiście, że jest możliwe, wszystko zależy od siły uczuć i determinacji
Yoghurt [ Legend ]
To nie jest związek, zacznijmy od tego.
Po drugie- nie, nie wychodzi. Znane z wielu doświadczen, także empirycznie sprawdzone. Wiecie jak to naprawde działa? na odległość wszystko fajnie, tesknie, och ach, nie moge sie doczekac przyjazdu. po pewnym czasie wchodzi do gry jedna z dwóch opcji:
1.Widujecie się czesciej (ktoś rpzeprowadził sie blizej, razem na studia, takie tam) i okazuje się, ze "związek" już nie jest taki magiczny i cudowny, gdy nie dzieli was tamta odległość co wtedy, widujecie się niemal na codzień... i cóż- tyle widzieli tą piękną parę. (dramatyczna muzyka w tle, zblizenie na latynoskie wąsy głównego bohatera, podrygujace nerwowo)
2.Nie przetrwamy tego dłuzej. Ach! (dramatyczna muzyka w tle, zblizenie na łzy płynące z oczu bohaterki, gdy jej niedoszły wybranek serca oddala się coraz bardziej w stronę zachodzacego słońca)
Nie, nie, i jeszcze raz nie. Na poczatku moze się to wydac piekne i długowieczne, poczekać wystarczy rok, dwa, trzy w ekstremalnych przypadkach- więcej nie i teletubisie mówią papa.
Oczywiście wchodza w grę wielkie melodramaty typu "Och, mieszkałam w Nowym Jorku w wielkim biurowcu on zaś w jurcie posrodku Mongolii, wysyłał do mnie listy gołębiem pocztowym i po 10 latach rozłąki wreszcie pobralismy sie i żylismy długo i szczesliwie z gromadką dzieci", ale sa to przypadki wielce sporadyczne.
BIGos [ bigos?! ale głupie ]
Yoghurt - jeszcze 3 opcja: któras ze stron nie wytrzymuje napięcia (albo obie) i znajdują sobie inne "sympatie"
mikmac [ Senator ]
yoghurt nie prawda.
Jak pratnerzy sa dobrani to odlegolosc nie ma znaczenia. Zwiazki nie rozpadaja sie z powodow odleglosciowych tylko ze wzgledu na chrakter partnerow - nie pasuja do siebie to chocby mieszkali dzwi w dzwi i tak to nie przetrwa.
Mowie - odleglosc nie ma tutaj znaczenia. Po prostu jak jest zwiazek udany to po roku, moze dwoch przeprowadzaja sie do siebie i problem sam sie rozwiazuje. Nie wiem z czego tu robic problem.
Yoghurt [ Legend ]
Bigos-> A to już jest w domysle podpunkt do opcji drugiej.
Mikmac-> Zdefiniuj mi "dobrani partnerzy na odległość". Dobrze dobrani będac 300 kilometrów od siebie? Moze gdy wreszcie los ich ostatecznie połączy, on wejdzie po jej złotym warkoczu do jej komnaty i obnazy swój nagi miecz jako dowód męskości i rycerskiego tytułu? Grow up kiddo.
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
Yoghurt --> głupoty gadasz i na siłę ironizujesz, widać nie za duże masz pojęcie o sile przywiązania do drugiego człowieka
Yoghurt [ Legend ]
Ach, aż mi się łza zakreciła znowuż, jak to ja mało o życiu wiem. Jak moge nie wierzyć w prawdziwą, jedyną miłośc, chocbyś ty Leo był na dnie atlantyku, a ja na Titanicu. Błaaaaagam, powiedz mi jeszcze Jade, ze liczy się wnętrze albo inna gadkę tego typu i zejde tu na zawał chyba.
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
Yoghurt --> a co ma się liczyć? wielkośc penisa?
Yoghurt [ Legend ]
Dobrze. Dziś oficjalnie zejszedł jam. Jakby kto się pytał, dostałem zapasci z powodu nadwyrężenia mięsni szczeki i przepony. Bo oczywiście nie wygląd się liczy, a wnętrze. Jakiez to romantyczne.
BIGos [ bigos?! ale głupie ]
heh
czytając takie wątki dochodze do wniosku, że oglądanie amerykańskich komedii romantycznych powinno byc karalne
mc_bacza [ HellBoy ]
mialem tu opisac swoj zwiazek na odleglosc (ktory trwa na razie rok i potrwa jeszcze baaardzo dlugo) , ale jak widze teksty joghurta o tym, ze sie nie da i koniec! .....to mi sie odechcialo
bardzo nie lubie uogolniajacych wypowiedzi. nie pisz ze sie nie da, bo sie da. znam mase takich przypadkow
a jesli chodzi o wizyty co 3 miesiace.... to musieliby mieszkac chyba z 1500 km od siebie a nie 80 ;P
mikmac [ Senator ]
yoghurt co ty wypisujesz?
ludkowie do siebie pasuja albo nie. Czasem to wychodzi wczesniej, czasem pozniej - odleglosc nic do tego nie ma.
powiem wiecej - zazwyczaj jak sie mieszka na odleglosc to spotkania sa o wiele dluzsze i konkretniejsze.
Sam cos tam przerobilem - trwalo dlugo, ale my po prostu nie pasowalismy do siebie. Odleglosc byla nawet ulatwieniem w "ciezkich" czasach studenckich.
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
Yoghurt --> dziękuję :], a tobie życzę związków dłuższych niż tydzień, które zapewne rzeczywiście bazują tylko na wyglądzie i radzę popracować nad ironią, bo kiepściutka jest
Yoghurt [ Legend ]
Bacza-> Nie zebym zapeszał, ale nie znasz dnia ani godziny. Wszystkiego najlepszego i tak dalej, ale pewność niejednego już pod pociąg wysłała. Mark my words, young padawan. Nie życze xle, serio, ale znam sporo (i mówię tu sporo sporo) przypadków związków na odległość, z których przetrwał jak dotychczas jeden. trwa drugi rok, zobaczymy co będzie dalej. najdłuższy potrwał 3 lata, jestem pełen podziwu.
Mikmac-> Pasują albo nie? Hm, ciekawa teoria, ja myslałem że związek to jedna wielka pajęczyna zalezności, biologii, chemii i sfer metafizycznych, a tu takie to proste- albo pasuja albo nie. Ach, to przeznaczenie, gdybym w nie uwierzył, juz w wieku lat 10 założyłbym szczesliwą rodzinę.
Jade-> Przestan, łzy napływają mi do oczu, takie to piekne co mówisz. Ile masz lat? Ile razy widziałaś filmy z Meg Ryan?
BIGos [ bigos?! ale głupie ]
Odległośc rzeczywiście sie nie liczy, liczy się ilość i czas trwania spotkań. Co jest pochodna odległości. Na odległość nie da się poznac osoby, a co dopiero kochać. Nie wyobrażam sobie tego. Za to uważam, że to prostu ludzie wyobrażają sobie, że kochają swoich partnerów oddalonych o xxx km.
Co jest bardzo dziwne, bo np. jak rozpoznają ten szczególny tyo zmarszczenia czoła, który oznacza rozbawienie? Albo ten szczególny to, który pojawia sie w stresujących sytuacjach? Albo tą minę, która wypełza na twarz, gdy cos się udaje ? Na odległość tego nie ma, a po prostu bez kontaktu nie wyobrażam sobie pełnej, szczęsliwej miłości.
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
Yoghurt --> 22(och, aż dziwne, że nie 16, prawda?), może dwa filmy, z czego jeden był thrillerem erotycznym :]
Kyahn [ Rossonero ]
Pfff, ja obecnie jestem w związku na odległość bez miłości (wiemy o tym oboje),
każdy żyje swoim życiem, ale jak jesteśmy razem to zachowujemy się jak para,
na co dzień bardzo dużo gadamy przez telefon.
Widujemy się jakieś 2,3 weekendy w miesiącu.
Wszystko zależy od definicji słowa związek, partnerów i tego czego od siebie oczekują.
Z miłością rzeczywiście mogłoby być trudniej.
Yoghurt [ Legend ]
Bigos-> Dobrze gada, dać mu wódki. Dużo.
Jade-> Tatuaż całkiem nieżły byl, przyznaje. Niemniej- dziewczyno, to co mnie wybitnie smieszy we frazesach dotyczacych miłosci to:
"Byliśmy sobie przeznaczeni" (czytaj: mówię to już czwartemu swojemu facetowi, ale to chyba normalne)
"Nie wygląd się liczy, a twoje wnętrze" (Czytaj: Spotykając ją w miejscu publicznym zwróciłem uwagę na jej cycki rozmiar D i niezmieski tyłek, ale trzymała jakąś książke, to zagadnąłem, ze ostatnio czytałem kod Leonarda, zeby nie wyjść na nieokrzesanego antrendi prostaka, co patrzy na cycki i tak nasza znajomość się rozwineła)
"Nigdy nie spojzałem na inną kobiete odkąd poznałem ciebie" (poza ta, ta, tamtą z wczoraj i ta z boskimi nogami w sobote w centrum handlowym. O, ta tez jest niezła!)
I pare innych. Te sa najabrdziej sztandarowe.
mc_bacza [ HellBoy ]
Nie życze xle, serio, ale znam sporo (i mówię tu sporo sporo) przypadków związków na odległość, z których przetrwał jak dotychczas jeden
no to znasz juz dwa ;)
poza tym - wierze w przeznaczenie. w takich okolicznosciach w jakich poznalem swoja dziewczyne.... nie chce opisywac bo to dluga historia;) ale po postu musimy byc razem i koniec:)
a pod pociag sie nie rzuce, samobojstwo z powodu zawodu milosnego, totalna glupota.... Jak to mawiaja : Tego kwiata jest pol swiata :)
Spoko, zapamietam ;)
EDIT
a co do tych frazesow : dla mnie wyglad sie liczy, spogladam na inne kobiety (i moja dziewczyna to wie, czasem ja to denerwuje;), ale to z przeznaczeniem... czasem uzywam. ale to pierwsza dziewczyna , ktorej to mowie (no i jestem pewien ze ostatnia:)
Yoghurt [ Legend ]
Bacza, jakby co pamiętaj jedną z najpiekniejszych polskich piesni miłosnych. Chryzantemy złociste. O pociągu tez było, i to nawet w pierwszej zwrotce.
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
Yoghurt --> ale jak to się ma do twojej niewiary w związek na odległość? ja też nie lubię banałów i wiem jacy są faceci, jednak nie ima sie to wcale do tego tematu, po prostu z niego zbaczasz, nie trzeba być Bóg wie jak romatnycznym, aby kogoś darzyć prawdziwym uczuciem, kto mieszka nie w tym samym bloku
ewelina_m [ secret ]
oj znam to bardzo dobrze. mieszkamy jakiś kawałek od siebie, widujemy się raz w tygodniu na parę godzin, czasem radziej, bywało, że raz w miesiącu. smutno tak, ciągle czekać, tęsknić. ostatnio się z nim miesiąc temu widziałam, złamał nogę i niestety długa rozłąka. ciężko jest.
Yoghurt [ Legend ]
Jade-> Wybacz, swobodny strumień świadomości. tak jak rzeklem wczesniej- wierzyć w "prawdziwą neverending everlasting miłość" bedac od siebie oddalonymi na sporą odległość, nie wchodzi w grę z czysto rozsadkowego punktu widzenia. W pierwszym wypadku miłosć tak wielka okazuje się gówno warta, gdy osoby zaczynają widywac się czesciej, w drugim wypadku- jedna z osób odpada po krótszym lub dłuższym okresie czasu. Wisz, rozumisz- presja psychiczna, jak jeszcze kto atrakcyjny to wokół niego same egzemplarze co ciekawsze sie kręcą i próbują różnych taktyk usidlających, wszedzie pokusa czycha, a tu niby związek, a jednak macie inne numery kierunkowe, więc czy aby zdrada się liczy?
Naprawdę, do takiej ostrej jazdy bez trzymanki jaką jest związek na odległośc, to trzeba miec nerwy ze stali, bo jak nie ty, to moze ona? A nawet jesli nie, bo jej ufam, to jednak brakuje tego troche, gdzie jej obecność, co robiła ostatnio, czemu mam czekac znowu, czeeeemu, nie chce tak, szlag mnie trafia. I tak dalej, wiesz doskonale o co chodzi. Tak jak to ujał bigos- trudno to nazwac związkiem w pełni, bo i nie znamy tej osoby tak, jak to ma miejsce w związku "normalnym". Nie mówie, ze trzeba ze soba przebywac 24/7, bo to już patologia, ale ktoś, kto widuje sie ze swojąlubą raz na jakiś dłuższy okres czasu, moze sobie od razu darowac. Szczególnie odradzam przy tzw. gówniarskich zauroczeniach, dojzalsi to sobie i poradzą (rzadko), młodzież- nie bardzo.
mc_bacza [ HellBoy ]
no ja sie widuje najrzadziej raz na dwa tygodnie, a wtedy na co najmniej 3 dni. a w jakies ferie to i bywalo , ze bylismy ok. 2 tygodni non stop razem (czasem bylem juz zmeczony, ale tylko czasem:)
aha no i mam zamiar z nia zamieszkac ;) ale nie wiem czy mi sie uda znalezc prace w Zielonej Gorze (bo tam moja luba studiuje). trzymajcie kciuki :)
aszua [ Junior ]
A ja nie wiem, skad w ogole podzial na związki na odległosc i bez odległosci. Rozsądniejszym podzialem byłby na związki z miłoscią i bez. Odległość to tylko utrudnienie, ale nie takie, ktore nie dawałoby szansy takim związkom na istnienie. Wszystko zalezy tak naprawde od siły uczuc i determinacji obojga partnerów i od tego, czy jest perspektywa na to, ze bedą kiedys naprawde razem.
A co do tego, ze niby nie pozna sie kogos dobrze, jak sie go widzi rzadko, to sie nie zgodze, jest nawet odwrotnie, kiedy ktos pokonuje duzą odległosc, to przyjezdza tez z reguły na dłuzej i takie osoby z sobą wtedy praktycznie mieszkają, spią, no dzielą takie codzienne, czesto banalne czynnosci.... i to moim zdaniem duzo bardziej sprzyja dobremu poznaniu sie, niz oprowadzanie sie po parku, czy chodzenie na kawy chocby i codziennie.
Toolism [ GameDev ]
Yoghurt -> mylisz się. Po pierwsze zakładasz , że związki na odległość od początku są takowymi. Ja np z moją kobietą jestem już prawie 2 lata z czego na odległość rok. I żyje nam się dobrze i oby tak dalej:)
Być może jestem jakimś wyjątkiem potwierdzającym regułę, ale nie wciskaj wszystkim , że się nie da, bo się da!.. i tyle.
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
Yoghurt --> Dlatego wspomniałam, że jest ciężko. Nachodzą człowieka wątpliwości i obawy, ale wiesz, naprawdę zdarza sie czasem tak, że jednak uczucie pomimi trgo wszystkiego jest silniejsze. Że poczekasz aż w końcu zamieszkacie razem. Codzienność może to zmienić? Nie sądzę, w moim przypadku ta codzienność jest kapitalna i chce się jej tylko więcej. Ja rozumiem, że to twoje zdanie/opinia, ale nie możesz usilnie zaprzeczać, iż takie rzeczy nie mają racji stanu. Bo sam mówiłeś, że jednak jeden taki związek nadal trwa. Może i nie wierzysz w miłość, ale zakładam sie, że zmienisz zdanie gdy cię to uderzy, bo takie rzeczy się zdarzają i to pomimo tej uprzykrzającej życie odległości. Poza tym od czego są pociągi i zniżki sudencke? Tylko jeździć!
BIGos [ bigos?! ale głupie ]
aszua - mylisz się absolutnie.
dużo większe pojęcie o zachowaniach osoby daje częste widywanie na krótko niż rzadko ale długo.
Jeśli widzisz kogos codziennie przez godzinę, to przy rozmowie widzisz jego emocje świeże, widzisz jak myśli, jak zmieina zdanie, jakie są jedno obserwacje i domysły itd.
Jesli widzisz kogoś 3 dni w miesiące cały czas to wygląda to jak wizyta kontrolna - sprawdzasz jak jest, odjeżdżasz i czekasz do następnej wizyty - emocje są już wyblakłe, opinie wyrobione.
A właśnie dzielenie i wzajemne kształtowanie emocji i opinii nazywam więzią.
Yoghurt [ Legend ]
Tulizm-> Yoghurt -> mylisz się. Po pierwsze zakładasz , że związki na odległość od początku są takowymi. Ja np z moją kobietą jestem już prawie 2 lata z czego na odległość rok.
A tu mówimy o innym przypadku i odnosimy inne reguły do takowego, bo zwiazek na odległość to jest okres, w którym permanenta rozłąka spowodowana odległością moze się przerodzić w czestsze spotkania, zas u ciebie jest zupełnie odwrotnie. Lepiej się znacie, łączy was zupełni coś innego niz tych, którzy od początku "związku" widują sie w łikendy raz na dwa tygodnie. Różnica jest chyba widoczna.
Aszua-> Aha. Naturliś ja wol.
Edit:
Jade-> Widzisz, jako paskudny cynik nie trawię totalnie naiwnego pustosłowia o "wielkiej milości" czy "uczuciu wazniejszym niz wszystko inne" blah blah blah, tak, oczywiście, macie racje chłopcy i dziewczeta, wracajcie do oglądania Opowieści ze stumilowego lasu. Owszem, wierze jak najbardziej w trwałe związki, ale u dojrząlych emocjonalnie i jako tako już "ustawionych życiowo" ludzi z pewnym planem na przyszłość. Wtedy nie zaprzeczę. nie nazwe tego miłoscią, oj nie, bo ja to sprowadzam do czystej fizjonomii i naturalnych małipch zachowan, ALE moge to jak najbardziej nazwac szczesciem, tu sie kłócic nie będe. Wciaż jednak górnolotne twierdzenia o tym, jakie to związki na odległość ptorafią być udane, będe zbywał pustym śmiechem- nie sa udane, dopóki nie przemienią sie w stałe. Póki sa na odległość, sa zajebista mordega dla kazdej ze stron i mało który to wytrzyma.
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
jeszcze jedno, zakochanie się samoistnie wyłącza człowieka na innych
BIGos [ bigos?! ale głupie ]
Jade - jesteś kobietą?
PatriciusG. [ Piwęcjusz ]
Jak trza to trza...
Widuje się z dziewczyna raz dziennie często a jak gdzieś wyjedzie na tydzień to przeżywamy oboje męki, więc łatwo by na pewno nie było…
Ale z drugiej strony jesteśmy ze sobą kawał czasu i nic nie wróży tego abyśmy się rozstali… więc jakbyśmy się musieli nagle odzieli na dystans 100km to możliwe żebyśmy jakiś czas przetrwali – strasznie się kochamy, potrzebujemy… a poza tym szkoda by było zepsuć długi i piękny związek z czystej i prawdziwej miłości z powodu dzielącego nas dystansu – to minie kiedyś na pewno, co nie?
Więc kiedy się da to spotykalibyśmy się, pisali do siebie i dzwonili…
Nie mam zamiaru jej zostawiać dla innej tylko dlatego, ze daleko mieszka – za wiele dla mnie znaczy
mikmac [ Senator ]
bigos -->
a wlasnie ze nie. Jak masz panne na drugim kocnu ulicy to czesto sa to przelotne spotkania - kino, teatr, knjpka, czasem sie posiedzi razem w domu. Jak masz osobe na odleglosc to praktycznie od pocatku spedzacie ze soba minimum 2 pelne dni. I wtedy wlasnie obserwujesz zachowania - rano, w dzien w nocy.
Jak by policzyc to czesto sie zdarza, iz mlode pary na odleglosc widuja sie "wiecej godzin w tygodniu" niz parki z jednej dzielnicy - ot specyfika zwiazku.
aszua [ Junior ]
Bigos, wiem, o co ci chodzi. Faktycznie tego brakuje, własnie tego, zeby kogos oglądac cały czas, wiedziec, co sie z nim dzieje, co czuje. Ale no sorry, mamy XXI wiek, są telefony, intenet, mozna miec z kims bardzo dobry kontakt cały czas, moze nie wszystko sie widzi, ale mozna dzieki temu znac chocby nastroj drugiej osoby, jej mysli....a to bardzo duzo, czasem wiecej niz mozna sie dowiedziec realnie. Bo tez i ludzie są wtedy bardziej otwarci i szczerzy <w kontakcie nie wprost>, no i siła rzeczy poswieca sie wiecej kontaktu na rozmowy, bo tylko je sie przez wiekszosc czasu ma. A to pozwala własnie lepiej poznac czyjs charakter i poglady. Wiec mysle, ze jest to jednak jakis plus. Dosc powazny nawet ;)
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
BIGos --> taa
PatriciusG.--> exactly, są istotniejsze rzeczy od kilometrów
Jade^1 [ Generaďż˝ ]
Yoghurt --> no to pozostaje mi powiedzieć, że takie rzeczy naprawdę się zdarzają, nie wierzysz? no trudno, jakoś to przeżyję :)
dobranoc państwu ;>
Yoghurt [ Legend ]
Patrycjo-> Mówimy w tym momencie wciąż o związku, który zaczął się "normalnie" i trwał spory kawałek czasu, nim zamienił się na "goodbye my loooove goodbyeeeee" i machanie chusteczką z okna pociągu. Wtedy oczywiście więx między ludxmi jest sliniejsza i łątwiej jest dalej funkcjonować, niemniej, tak jak sie już powiedziało wyzej- jest to straszliwa mordęga. Ot, taka twoja chwila prawdy- dasz rade, czy nie. nie dasz- szukaj innej. Dasz- ripsekt.
Jade-> Tylko nie płacz, prosze bo nie, nie wierzę. :)
BIGos [ bigos?! ale głupie ]
mikmac, aszua - no to w takim razie zależy chyba tylko od tego jak to widza partnerzy.
mnie np. byłoby zbyt trudno.
Jade - ;) wiem, bo żaden facet by tak nie pisał ;)
Kargulena [ ryba piła ]
zwiazki na odleglosc ???? ----> Do dupy !!!!
PatriciusG. [ Piwęcjusz ]
jogurt -> Ja odpowiedziałem na pierwszy post – that’s all
Uważam, że ja i moja dziewczyna dali byśmy rade, bo się kochamy i długi czas ze sobą jesteśmy i naprawdę wiele nas łączy, kochamy się, potrzebujemy się etc.
Co prawda my na początku zaczynaliśmy na dystans ale to szybko się skończyło i zaczęliśmy się widywać codziennie albo prawie codziennie, więc to się nie liczy…
Ale zgadzam się, że związek który zaczął się na dystans i nie dalej jest na dystans nie będzie trwał za długo…
Łysack [ Mr. Loverman ]
wytrzymalem rok - porazka.
a jeszcze na miesiac przed rozstaniem mialo byc na jeszcze bardzo dluugo;]
ewelina_m [ secret ]
mój związek trwa ponad rok, lecz taki w urywkach. zależy od człowieka, czy wytrzyma takie rozstania, bo to jest męczące psychicznie, ja czesto mam mieszane myśli, nie raz chciałam powiedzieć "dość", ale trzeba iść dalej, nie można się poddawać. jestem wrażliwą osobą i przyznam się, że z tęsknoty płaczę co noc, lub powstrzymuję się, jest strasznie ciężko.
ehh, przeziębienie mnie złapało, mam gorączkę ;/ prawie czerwiec, a tu takie cyrki.
Cainoor [ Mów mi wuju ]
Nikt nie mówi, że jest to niemożliwe. Tylko czasami cholernie trudna. To wszystko.
Mysza [ ]
My wytrzymaliśmy "na odległość" 3 tygodnie. Teraz po ponad roku mieszkania w jednym pokoju przeprowadzamy się do osobnych mieszkań, żeby odpocząć... ekstrema nie są dobre w żadną stronę... :)
Chacal [ Senator ]
Cóż, da się, tylko pytanie: jak długo. Dwa lata ? Trzy ? Po czterech już by chyba każdego szlag trafił, bo co to za związek. W końcu każdy się złamie, bo kontakt fizyczny jest do miłości konieczny. Jak nawet za rękę nie potrzymasz, to co z seksem ? Raz na 2 tygodnie, to się chyba jeszcze zalicza do bycia prawiczkiem. I nie mówcie mi bajek, że seks nie ma znaczenia.
A poza tym co z uśmiechem, patrzeniem w oczy, przytulaniem, trzymaniem za rękę, co juz wspomniałem i całą resztą ? Miłość do literek na monitorze ? Blah, "kocham Cię" przeczytane kompletnie wysiada w porównaniu ze słyszanym. Akurat coś o tym wiem, bo ja do mojej dziewczyny mam ze 20km (dwie strony Warszawy) przez co czasem nie widzimy się nawet i tydzień, bo przez natłok obowiązków nie ma czasu na dojazdy. Po tygodniu rozłąki czuję się beznadziejnie, po miesiącu (cóż, zdazyło się kiedyś), zaczynam wątpić w sens istnienia.
Miałem kiedyś okazję by władować się w związek na odległość. Ja z Warszawy, ona z Gdańska. Ale to nie miało sensu, wiedziałem o tym i na szczęście opamiętałem się w porę.
Anyway, jeśli ktoś już jednak podjął takie wyzwanie, to życzę powodzenia. Czasem ponoć się udaje.
Kargulena [ ryba piła ]
Aha ...ja też tak odpoczywalam i prawie sobie, tym sposobem, pozamiataliśmy...
Kargulena [ ryba piła ]
co z uśmiechem, patrzeniem w oczy, przytulaniem, trzymaniem za rękę, co juz wspomniałem i całą resztą ?
O tym to często nie pmietają pary mieszkające ze sobą od wielu lat...
Tak szczerze to myślę, że milość to sztuka, czy z bliska czy na odleglość...
Mysza [ ]
Lena --> To ja już wolę, żebyśmy sobie pozamiatali w spokoju, niż z nożami w rękach... dwoje dzikich choleryków w jednym pokoju, to naprawdę sajgon... :) A tak poważniej, niech skończy Aś w tym roku studia, będzie wiadomo co robimy dalej, to się problem sam rozwiąże... :)
Kargulena [ ryba piła ]
Ja tam Mysza , życzę wam powodzenia. W\każdym przypadku jest preca inczej :)
Mysza [ ]
Lena --> Nasz związek mogę okreslić w ten sposób: ze sobą nam źle, bez siebie jeszcze gorzej... się dobrali dziwacy, no nie? :)
Kargulena [ ryba piła ]
Wcale nie, mnie też czasem żle bez kogoś, kogo w zasadzie anwet nie powinnam lubić :)
Mysza [ ]
Znaczy, to normalne jest? No i całą wyjątkowość wuj szczelił... :>
Dobra, zaryzykuję wciśnięcie się do wyrka... chociaż ciężki i twardy budzik, który ma dziewczę u wezgłowia, budzi mój niepokój... :)
Dobrej i spokojnej!