GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

The World of Fallout (Fallout 1,2 & Tactics - część 252)

17.05.2006
10:42
[1]

M'q [ Schattenjäger ]

The World of Fallout (Fallout 1,2 & Tactics - część 252)

Give me a kiss to build a dream on
And my imagination will thrive upon that kiss
Sweetheart, I ask no more than this
A kiss to build a dream on

Give me a kiss before you leave me
And my imagination will feed my hungry heart
Leave me one thing before we part
A kiss to build a dream on


Ogromny tuman kurzu poruszał się szybko poprzez spękaną i wysuszoną słońcem ziemię. Mimo lejącego się z nieba potwornego żaru, stojąca pośrodku pustkowia grupa podróżnych starała się trzymać fason i wyglądać groźnie. W promieniach słońca, przy wtórze szumiących cicho elektrycznych silników, pobłyskiwały groźnie jasnymi refleksami wypolerowane lufy obrotowych działek. Tylko w ten sposób można było zasłużyć sobie tutaj na szacunek oraz respekt. I przeżyć. Tuman kurzu, przy potwornym metalicznym zgrzycie, zatrzymał się nagle kilka metrów od grupy. Powoli opadający pustynny pył odsłonił kanciastą sylwetkę opancerzonego hummera. Na boku dało się odczytać zatarty juz nieco napis: "To drink and to serve". Skrzypnęły dawno nie oliwione drzwi. Obok pojazdu pojawiła się zwalista sylwetka kogoś odzianego w pancerz wspomagany. Na jej lewej piersi widniał nabazgrolony koślawymi, czerwonymi literami napis.
- "Pee-yack" - odczytał mozolnie najwyższy z podróżnych.
- Kim jesteście!? - zagrzmiała w odpowiedzi metalicznym głosem zewnętrznego interkomu potężna postać.
- Eeee... - w głosie przywódcy grupy dało się wyczyć narastającą niepewność - To chyba... chyba my tu jesteśmy od zadawania pytań...?
- Racja, racja - odpowiedział metaliczny głos - Więc pytajcie. O wszystko. Po to tu jesteśmy...

© Wstępniak by Mysza


Obsada telenoweli:
Alfonso Gonzales peeyack, Hose Antonio MaLLy(R), Rudolfo Vein, Hombre Lechiander, Gringo M'q, Donna Isaura Gwiazd, Juan Sanchez Villa-lobos Myszakez, Don Huanito :Serafin:, Alehandro geeshu, Burro Raziel, Huan Carlos Yoghurt
W stanie spoczynku:
Don Faolan, Almondo 45ACP, Azalia Karmelita Sayyadina Av'Lee (Lady Karolcia), Ferdinand Peleque, Herr =MaDE MaN=, Maria brongar2, Franco xywex, Perudżio Najmad, Serdżio Thornag, Hose @d@m, Lucjano Andreas DarkStar, Miguel de Torquemada i Straszliwy Pedro erav (incognito)

Maskotka wątku: Suhoj - wielokrotnie banowany mutant
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Falloutowe strony na serwerach różnych [ale za to bezpiecznych, bo Straszliwy Pedro Erav nie ma do nich dostępu ;)]:
Polskie:
»
»
» - stąd można zassać Awakena!!!
» - 13. schron
» - weapon mod 45ACP do Fallouta 2

Zagraniczne:
» - No Mutant Allowed
» - rosyjska strona o Falloucie
»
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nadal aktualne głosowanie na ulubionego NPC-a, którego można przyłączyć do drużyny:
[zasada głosowania: jeden człowiek - jeden punkt, który można podzielić na dowolną ilość bohaterów - nie czekaj, zagłosuj juz teraz!]

Zagłosowało 30 osób.

Cassidy - 8,75 pkt
Sulik - 7,94 pkt
Dogmeat - 4,76 pkt
Marcus - 2,75 pkt
Goris - 2,15 pkt
Ian - 2,05 pkt
Vic - 0,4 pkt
Lenny - 0,1 pkt
Bess - 0,08 pkt
Yellow Dog - 0,07 pkt
Laddie - 0,05
Myron - 0,05
Skynet Robot - 0,05
K-9 - 0,05
Robodog - 0,05
Miria - 0,05
Davin - 0,05
Tycho - 0,05
Katja - 0,05
Xarn - 0,05

Poprzednia Krypta:
https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=4925882&N=1

17.05.2006
11:02
[2]

peeyack [ Weekend Warrior ]

No i gites.Moze sie cos teraz ruszy z watkiem

17.05.2006
11:14
[3]

MaLLy(R) [ Ghoul's Shadow ]

<wrzeszczący głos z daleka>
Napewno ruszy się jeśli wyjdzie Fallout 3.
Ja tym czasem znów nie mam kompa... i czasu.

-->Peeyack
kiedy mam sie ciebie spodziewać w Wawie?

17.05.2006
12:15
[4]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Mally
Tego nie wiedza nawet najstarsi Indianie. Wszystko sie obraca wokol kasy, jak na razie jestem jeszcze splukany po zakupie komputera. Musze odzyskac plynnosc finansowa najpierw.

17.05.2006
18:00
smile
[5]

Lechiander [ Wardancer ]

Mq ---> Co to za cytat?

17.05.2006
23:35
[6]

Yoghurt [ Legend ]

Hombre-> A kiss to buld a dream on Armstronga, toz to motyw pzewodni Falla 2 :) wstyd

17.05.2006
23:55
[7]

ossa201 [ Generaďż˝ ]

eee najlepszy to War never change.

18.05.2006
00:05
smile
[8]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Lechu, no naprawdę... :)) Już lepiej chyba byłoby po cichu wygooglać ;))

18.05.2006
08:47
smile
[9]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Lechu po prostu jest takim fanem Fallouta, ze przeklikal szybko te poczatkowe intra zeby sie wziac od razu do rozgrywki. I dlatego nie skojarzyl

18.05.2006
09:08
smile
[10]

M'q [ Schattenjäger ]

I już wszystko jasne, jak widzę :)

21.05.2006
14:55
smile
[11]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Z innego, wiadomego wątku:

Yogh ----> Zawsze byłem za. Gwiazdę i artabana juz poznałem... Trauma, mówię Ci. ;-)) :-D

Lechu... Twoja stara trauma! ;>

21.05.2006
17:21
smile
[12]

Lechiander [ Wardancer ]

Wiedziałem. :-))

21.05.2006
21:18
[13]

Yoghurt [ Legend ]

Zwiezda jak zwykle wszedzie, to się chwali. All seeing eye, jak mawiają :)

22.05.2006
13:20
smile
[14]

Lechiander [ Wardancer ]

peeyack ---> Przeczytałem, a raczej pobieżnie przeleciałem, o co biega z tym porem. Potwierdzam swoje stanowisko.. Większej durnoty dawno nie słyszałem, tudzież nie widziałem. To cos było u mnie kilka sekund. O kilka s za długo. :-)

22.05.2006
13:44
smile
[15]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Lechu
Wiedzialem, ze mnie poprzesz. No to jest nas jeszcze dwoch normalnych

22.05.2006
13:52
smile
[16]

MaLLy(R) [ Ghoul's Shadow ]

Tam nic niema...
DOSŁOWNIE NIC!
O co dzieciakowi chodziło?

22.05.2006
14:10
[17]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Mally
Gdzie nic nie ma? Nie czaje

22.05.2006
14:13
smile
[18]

MaLLy(R) [ Ghoul's Shadow ]

Poprzedni wątek.
Dopisek jakiegoś gostka z linkiem.
Przepraszam za malo czytelne wypowiedzi...
Być w praca, mieć mało czas... kali przepraszać.

22.05.2006
14:15
smile
[19]

Lechiander [ Wardancer ]

Mally, się przejmujesz. :-)
A dzieciak jest w sam raz na tego pora. Niedługo Yogh będzie tak pisał. ;-)

22.05.2006
17:25
[20]

Yoghurt [ Legend ]

Hombre-> Ne mash racyj, w cale to nieprawdA jest o tyl cię powej! :P

A tak serio- tylko ci, którzy poznali prawdziwy sens słów "Ninja", "David Hasselhoff" i "Troma" docenią pora :)

22.05.2006
20:57
smile
[21]

Lechiander [ Wardancer ]

OMG, David... to już nie chcę poznawać i doceniać żadnego pora. :-))

22.05.2006
21:07
[22]

Yoghurt [ Legend ]

DAVID! Nikt nie smie obrażać Davida w mojej obecności! I ninja tez nie. W życiu są ddwie proste zasady- David jest zajebisty. Ninja sa zajebiści (nawet ci, których rozłozył Majkel Dudikof). reszta się nie liczy. :)

22.05.2006
21:14
smile
[23]

Lechiander [ Wardancer ]

Yogh, piwa byś się napił. Źle z Tobą. ;-)) :-D

22.05.2006
21:19
[24]

Yoghurt [ Legend ]

Piwo mam na podorędziu Hombre, po prostu jestem dzieckiem wypozyczalni kaset. Teraz to młodzież nawet nie wie co to VHS, ale najlepsza generacja wie, jaki rispekt sie miało w podstawówce, gdy było sie na ty z panem za ladą, który odkładał pod nią filmy ulubione twe. Ach, nigdy nie zapomne, jak mi absolutną nowość, Hellraisera 3 odłożył i czekał aż wpadne, narażając sie na straty materialne rzedu 6 złotych. No i zawsze wiedział, które filmy Karate mi polecić i w których było więcej Ninja.

Shame on you hombre, nie wiesz co tracisz nie ubóstwiając cudownego kina klasy Z :P

22.05.2006
21:28
[25]

Lechiander [ Wardancer ]

Mały błąd w rozumowaniu, Yogh. Ja znam te filmy i mając te naście lat się nimi zachwycałem, jak cholera. Była kupa smiechu, były kłótnie, dyskusje itp. Teraz po prostu mi przeszło. :-D
Generalizuje trochę. ;-)

22.05.2006
21:38
[26]

Yoghurt [ Legend ]

A widzisz, ja nadal sobie lubie powspominać piekne czasy noszenia sweterka w żólwie ninja (teraz już na mnie sporo za mały) i jarania się Knightriderem. Złego słowa na Davida nigdy nie powiem, tak jak na TMNT i całej masy moich wspomnieniowych retrospekcyjnych faz dziecięcych. Czy to takie dziwne, ze mam na dysku Transformers The Movie (Grimlock smash!) i GI Joe The Movie (kiedyś chciałem być jak Cobra Commander... ba, nadal chce :)) oraz pare innych fajncyh rzeczy (czołówka z Turtlesów!). Cóz, nigdy z tego nie wyrosne, jakbym pogrzebał na strychu, to bym pewnie jeszcze pare action figures znalazł.

Ale zeby nie oftopiczyć zbytnio- czemu w Falloucie nie było ninja?

22.05.2006
22:16
smile
[27]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

*przelotem przez wątek, machając porem i widząc jak zawsze wszystko, a nawet trochę więcej *
David! Knight Rider!
Żółwie ninja!
GI Joe!
TROMA!!! O bogowie, Troma!!!
...Yogh, uwielbiam Cię za te wspomnienia :)

Moje przywiązanie do złych, fatalnych, badziewnych i beznadziejnych filmów z dzieciństwa jest szeroko znane. Kult, mości panowie, ot co :)

22.05.2006
23:01
[28]

Yoghurt [ Legend ]

Słowo "kultowy" jest dziś wyświechtane jak mało które, ale o pojęciach wymienionych przez always-on-watch Zwiezdę nikt nigdy nie powie, ze takowe nie są. Są, i to bez wątpienia. Kultowy jest David, kultowy jest Rysiek Dean Anderson, Drużyna A, Żółwie Ninja (i w ogóle Ninja), GI Joe (panie w niebiesiech swiec nad dusza Chrisa Latty, który odgrywał Cobrę Comandera za najlepszych czasów), Transformery, Troma, twórczość Dzordża Romero i horrory klasy Z, które zawsze stały w mojej wypożyczalni (jednej z wielu, w 5 klasie miałem karte stałego klienta w dziesięciu) i pare innych rzeczy, bez których dzisiejsza młodziez wyrasta na jaką wyrasta.

Smutek mnie ogarnia wielki z powodu tego, ze młodzież zadnych parytetów i priorytetów nie posiada, a jednoczesnie radosc, że ktoś podziela moją bezgraniczną miłośc do wspomnien z dzieciństwa. Az sie napije i zapalę z radości. Zwiezda, podswiadomie chyba wiedziałem co robiłem, opychając ci tego Sandmana w promocji :)

22.05.2006
23:12
[29]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Do mlodziezy sie nie zaliczam i nie mam pojecia co to Troma. Ale Transformersi wymiatali, pamietam jak z klockow lego budowalem roboty, a na Sky One zawsze w sobote ogladalem DJ Cat Show (tam puszczali te bajki)

22.05.2006
23:21
smile
[30]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Rysiek Dean Anderson! *płacze ze wzruszenia*
I wypożyczalnie filmów wideo!

I te cholerne bajki, które się oglądało z takim namaszczeniem.
I dobranocka o D'Artagnanie z psami w rolach głównych, która mnie doprowadzała do wypieków. I druga o jakichś dwóch misiach [Dżeki i Nuka, za cholerę nie wiem, jak się to nazywało] - cholera, do dzisiaj pamiętam wzruszenie, jakie towarzyszyło otrzymaniu pod choinkę kolorowanki z bohaterami!
I Pi i Sigma, i takie japońskie coś o Trójce Drombo [?], i Robin z Sherwood [czysty kult, pojawienie się Michaela Preada w "Dynastii" było wstrząsem], i cholerne do kwadratu Snorks, które oglądałam w podstawówce i których potem szukałam po sieci przez 12 lat, bo nikt nie wiedział, o jaką bajeczkę mi chodzi :)
A GI Joe miałam na kasecie i katowałam ją bezlitośnie ;)

To były czasy, o bogowie. Czytało się horrory o rozbrajających tytułach "Noc krabów" [Guy N. Smith największym grafomanem w historii!] albo "Trzęsawisko", wybijało się zęby na trzepaku [oj tammmm, jedna jedynka... ;)], piło się Ptysia pod warzywniakiem albo żarło oranżadę w proszku - bogowie, zawsze mnie nostalgia ogrania, jak sobie o tej beztrosce pomyślę. Hehe.

btw: Yoghurt, jestem właśnie w trakcie popełniania kilkustronicowego rozdziału na temat wykorzystywania słowa "kult" w reklamie i chociaż atakuję je tam niemiłosiernie, to jednak musiałam go użyć, sam rozumiesz :))

peeyack, nie znasz Tromy?!

22.05.2006
23:24
[31]

Lechiander [ Wardancer ]

Ja tam sie licytowac nie będę. :-P Bo tak można w kółko i bez konca. :-) Część z tego, co Yogh wymieniłeś mile wspominam, inne to badziew totalny. A są i jeszcze inne, nie wymienione, które oglądałem mająć lat kilka. itd. :-)
Ot, jak zwykle, kwestia gustu. :-)

22.05.2006
23:36
smile
[32]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

inne to badziew totalny

Jak dla kogo. Niewykluczone, że ten "badziew totalny" dla mnie jest jednym z milszych wspomnień, n'est-ce pas, Lechu? Strzel tam edita z "imho", to się czepiać nie będę :)

Poza tym to żadna licytacja, to wspominanie ;) Stare dziady jesteśmy, to nam się na opowiastki o dawnych czasach zebrało ;)

22.05.2006
23:46
[33]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Yoghurt
Nie znam :-)

22.05.2006
23:47
smile
[34]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

A to powyższe to odpowiedź do mnie, jak zgaduję? ;))

23.05.2006
02:52
[35]

Yoghurt [ Legend ]

Widzisz, podkradam ci sławe Zwiezda

Alfonso Gonzales-> Zwikipediuj sobie "Troma". Na poczatek polecam Sierżanta Kabukimana, nazi surfers must die i oczywiście Toxic Avengera, jesli temat cię dalej zainteresuje :)

A co do transformerów- pamiętam pierwsza swa dziecinna traumę, gdy w The Movie

spoiler start
zabili Optimusa
spoiler stop
na samym początku! Ach, te wzruszenie gdy oglądało się to z bandą zjebów takich jak ja :)


Hombre-> inne to badziew totalny

Bluźnierca! Nikt sie nie spodziewa hiszpanskiej inkwizycji, pamiętaj! :)



Zwiezda-> Oczywiście że Rysiek Dean Anderson i jego krótko z przodu długo z tyłu. Wyobrax sobie, ze młodzież nie zna muzyczki z czołówki McGyvera i drużyny A. Jak puszczałem w Radiowęźle w ostatniej klasie LO, to tylko grupka moich geekowych ziomali i wiekszość mojego wspaniałego rocznika od razu podłapała, reszta w ogóle nie wiedziała o co chodzi. The horrrorrrr, the horrrrroooorrrrrr.... Co z nich wyrośnie.

Dżeki i Nuka, pamiętam jak przez mgłę. A Pi i Sigma to moje wczesnoedukacyjne nemezis, jakoś nie polubiłem przez te wkurwiające napompowane stworzenia z Matplanety najgorszego przedmiotu w historii ludzkości :)
To japońskie o trójce Drombo ("nawet świnia potrafi wdrapać się na drzewo kiedy jest chwalona" to do dziś inside joke w pewnych kregach :)) to był rzecz jasna Yattaman, który na mój wtedy 7-letni bodaj umysł wpłynał bardzo korzystnie, bo cycki Dronio to były pierwsze cycki na wierzchu (co z tego, ze animowane) jakie widziałem i do dziś pozostała mi fascynacja płcią odpowiednią.
Aaaach, Robin, stary dobry Robin, nie to co Kevin Costner i przekombinowana wersja legendy. Jezu, dziw bierze, ze ktoś to jeszcze pamięta :)
Huehuehue, Snorksy walały się w mojej wypożyczalni ulubionej, na zrytej, chyba pirackiej siedmiokrotnie przegrywanej kasecie (ale kto wtedy słyszał o prawach autorskich w zadupiastych wypożyczalniach), ale jakoś nigdy nie przepadałem. Te antenki (snorkele czy vcoś tam) mnie wkurwiały niemiłosiernie.
A GI Joe widziałem milion razy conajmniej, to co teraz zrobili z biednymi Joesami japończycy mnie przeraża. A fuj. Cobra Commander niech żyje wiecznie!

Z rzeczy wartych jeszcze wymienienia- oczywiście mistrz soccera Tsubasa ("Kodem Tsubasy" podczas gry w noge posługiwano sie jeszcze w LO wśród kregu wtajemniczonych). Ach ta fabuła "Tsubasa przyjmuje piłkę, biegnie, biegnie, biegnie, przypomina sobie swoje dzieciństwo, kiwa się, biegnie, dobiega do połowy, koniec 25-minutowego odcinka.
No i Tygrysia Maska. Ach ta brutalność, wydłubywanie oczu i pranie po mordach. Swietnie łączyło się z filmami o Ninja.

Funny fact- Guya N. Smitha wydania kieszonkowe całej serii "Krabów" (chyba 5 było) posiadam do dziś gdzieś zakurzone, te fajne wydania z Phantom publishing. Ach, te pomysły, przebijał w surrealiźmie fabularnym nawet Mastertona (którego za gówniarza czytało się tylko i wyłącznie dla momentów, reszte sie pomijało).

Przyznam ci sie zwiezda, ze ja tak co miesiąc dwa łapię fazę na retrospekcje i lubię sobie powspominac. W zeszłym miesiącu przegadałem z dobra kumpelą o Żółwiach Ninja, Scatmanie, Haddawayu i Ace of Base ze 2 godziny. Dziś, nie wiem skąd, znów mnie to dopadło. A w takich chwilach odpalam Specjalnie dla wszystkich, którzy mieli portfele, sweterki, figurki i bokserki z Żółwiami ninja, prosto z Retrojunk: . Co ciekawe, jak tylko poleciał pierwszy riff z intra, przypomniałem sobie wszystkie słowa, choć nie widziałem tego na oczy z 10 lat :)

A dla Alfonso Gonzalesa bonus:


BTW- Fallout tez miał masę odniesień do rzeczy kultowych, starych i dobrych. O!

23.05.2006
08:39
smile
[36]

Lechiander [ Wardancer ]

Ja mam, Yogh, jakieś nieodparte wrażenie, że się kompletnie jakoś rozminęliśmy. Nie wiem, czy to przez mój post, czy też Twój. Prawdopodobnie przez obydwa. ;-)
A napewniej wszystko przez tego Twego pora. :-P

Tak, jak napisałem - część chołubię, jeśli nie tak samo, to bardziej. Część do dla mnie zwykłą chałą zaraz po pierwszym obejrzeniu się okazywała i unikałem potem tego jak ognia. Ot, choćby Drużyna A, że tylko na tym jednym poprzestanę przykładzie. Czy to źle, że nie łykałem wszystkiego wtedy jak leci? Że jakiś tam gust już mi się kształtował? Iż potrafiłem swoje ziarno oddzielić?
Jednocześnie mam też świadomośc o czym piszesz, naprawdę to rozumiem. :-)
Taki Kosmos 1999 oglądałem z wypiekami na polikach, z niecierpliwością oczekiwałem na następny odcinek, a tuż przed emisją to owsików dostawałem. :-) Nie obala to wszakże faktu bezapelacyjnego, iż w/w serial jest kichą, jakich mało. Może nawet większą, niż Team A. ;-)
I nie ma tu także znaczenia moje zdanie po latach. Jak miałem okazję w Szczecinie obejrzeć parę odcinków, tak swego zdania nie zmienię już, a obejrzałem z bijącym sercem, tak mnie to trzymało. I obejrzałbym znów. :-)
No i jeszcze dość istotny fakt.
Byłem zapóźniony w oglądaniu czegokolwiek. W średniej szkole poznałem dopiero co, to jest magnetowid. I mam tu na myśli dokładnie tylko poznanie, czyli - co to w ogole jest. Zanim Starsi coś takiego kupili z satką, to minęło następnych parę latek. O wypożyczalni w mojej wiosce, to już w ogóle zapomnieć mozna było. Do tego czasu zostawały grupowe seanse, wymiana i kolesie ze szkoły. Kino w latach 80 zostało zlikwidowane.
Naprawdę, całe szczęscie, że uczyłem się w Gdyni. Oj, naprawdę...

Dobra, już nie nudzę. :-)
Wczoraj mi się nie chciało, bo szedłem w kimę. Dzisiaj troszku nadrobilem. I mam nadzieję, że teraz się rozumiemy. ;-)

23.05.2006
12:59
[37]

Yoghurt [ Legend ]

Ależ ja cię doskonale rozumiem, bo sam zdaje sobie sprawę, ze 99% tego całego stuffu (poza Żółwiami ninja) to był kicz. Ale za to jaki piękny kicz, niezmącony jakimiś pseudo-przesłaniami i sileniem się na wielkie dzieło. MacGyver budował helikoptery z drutu i zapałek, druzyna A wystrzeliwała tysiąc pocisków nikogo nie zabijając, David gadał z samochodem a Kazuya z Daimosa zawsze zmieniał samochód w robota przez 5 minut. I to było piękne, nawet teraz z rozżewnieniem mogę sobie obejzec, choć wiadomo, że juz nie będe skakał po pokoju smiejąc się posępnie, udając Lo Pana z Wielkiej Draki w Chińskiej Dzielnicy (ha, mówiłem, Interplay tez kochał kiczowate lata 80 :)). Nie bierz na serio moich rantów Hombre, toz nie bedziemy sie kłócić o wspomnienia z młodości pięknej :)

23.05.2006
13:32
[38]

Lechiander [ Wardancer ]

No i good. :-)

23.05.2006
13:40
smile
[39]

Regis [ ]

O, widze ze na ciekawe tematy zeszliscie! :D Dziecinstwo mi sie przypomnialo. te emocje przy ostatnim odcinku Yattamana, jak pojawily sie wszystkie roboty razem (procz psa ktory zostal zniszczony w jednym z odcinkow - nie pamietam o czym, ale dzialo sie to [w bajce rzecz jasna] w zimie :P ). Tsubasa (bo tak za moich czasow nazywala sie ta bajka) to moj idol - dzieki niemu pokochalem pilke nozna ;) Gigi takze byl moim idolem, ale w nieco innych sprawach :P Tygrysiej maski nie lubilem, bo nie podobal mi sie styl rysunkow i animacja. A z zolwiami Ninja zbieralem wszystko co sie dalo - to byl - obok Transformersow - najwiekszy hit za czasow przedszkola. Ale zeby nie odmozdzyc sie zupelnie uwielbialem ogladac Pi i Sigme z Matplanety. Nie dziwie sie ze teraz mamy taka mlodziez jaka mamy, skoro nie ma nawet porzadnej telewizji edukacyjnej :P

Ech - cytujac Yoghurta - znow mnie wzielo na retrospekcje i wspomnienia :P I tak srednio raz na miesiac, dwa, czasem trzy :D

A zbieraliscie te papierki z gum Turbo i takich tam? Ja mam jeden album z samochodami z gum Turbo (nie naklejki), jeden z takimi toksycznymi potworami (nie pamietam juz co to), jeden z G.I. Joe i jeden z takim dziwnym malpiszonem :)

23.05.2006
13:43
smile
[40]

Lechiander [ Wardancer ]

Od Pi i Sigmy, które drętwe to było, że o bogowie, to ja Zwierzyniec wolałem. :-))

23.05.2006
13:44
[41]

Regis [ ]

Moze i dretwe, ale mozna sie bylo czegos nauczyc :P A i tak najlepsza byla "Kuchnia" :)

23.05.2006
13:51
[42]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Jaka kuchnia? A pamieta ktos Jazona z gwiezdnego patrolu?

23.05.2006
13:56
smile
[43]

Lechiander [ Wardancer ]

Ja pamiętam, niestety... :-)
Własnie, jaka kuchnia...?

23.05.2006
13:58
[44]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Lechu
Jak sie nazywal ten ptaszek z tegon serialu latajacy na sznurkach? Wiki? Jak przez mgle to pamietam...

23.05.2006
14:01
[45]

Lechiander [ Wardancer ]

peeyack ---> Aż tyle to ode mnie nie wymagaj. :-)) Ledwo zdzierżyłem kilka odcinków. ;-))

23.05.2006
14:28
[46]

Regis [ ]

Kuchnia to byl taki program o fizyce z mnostwem 'domowych' doswiadczen fizyczno-chemicznych ktore prowadzacy robil wraz z dwojka dzieciakow wlasnie w kuchni. Swietna rzecz.

23.05.2006
14:58
[47]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Cos sobie przypominam. Chlopak i dziewczynka, tak? A chlopak lekko przemądrzały?

23.05.2006
15:12
smile
[48]

Lechiander [ Wardancer ]

A co to był za program, gdzie facet prowadzący miał z półmetrowe brwi? :-)

23.05.2006
15:24
[49]

_bubba_ [ Mr. Pink ]

Witam wszystkich! Właśnie sobie instaluje fallouta 2 i zastanawiam się jak go przejść tym razem... chyba wybiorę jednak metodę na "bad guy'a"

Co dają te mody 'Awaken' i 'weapon mod 45ACP' Warto sobie je teraz zainstalować?

23.05.2006
16:14
smile
[50]

Hansvonb [ Pretorianin ]

Kosmos 1999 to było to. I ten latający model pojazdu kosmicznego. Chyba zwał się "Eagle".

A legendarna "Załoga G" i jej transformacja !!! .

To były czasy. Człowiek jakiś (chyba) młodszy był :)

23.05.2006
16:46
smile
[51]

Lechiander [ Wardancer ]

Tak, tak, Orzeł! :-)) I widać było żyłkę, na której lewitował. :-D

bubba ---> Aweken do mod, który jest całkowicie nową grą. Zroviony na silniku FT nawiązuje do F1.
45ACP dodaje ową broń do Twego ekwipunku.

23.05.2006
22:37
smile
[52]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Och, panowie, jakie piękne wspomnienia przywołujecie.

Nieznajomości Tromy nic nie tłumaczy, moim skromnym zdaniem to kult w najczystszej postaci ;) "Jezus Chrystus - zabójca wampirów" doprowadza mnie do łez radości. I ich musicale o górnikach-kanibalach. O romantycznej historii Tromeo i Juliet nie mówiąc :)

Yogh, a konstrukcje Ryśka typu helikopter z zapałki i torebki keczupu, no i wieczne zastanawianie się, jak właściwie miał na imię :) Poza tym dlaczego mi się kojarzy, że on miał krokodyla albo inne zwierzątko tego typu?! [może to przez serial "Powrót do Edenu", już w dzieciństwie wstrząsnęła mną wygłoszona przez jednego z aktorów fraza: "Narzędziem zbrodni był trzymetrowy krokodyl"...]

Dżeki i Nuka to byli moi zdecydowani faworyci. Szybkie poszukiwanie na pozwoliło ustalić, że bajeczka nazywała się "Mali mieszkańcy wielkich gór". Zwał jak zwał, ważne, że ma miejsce w moim robaczywym, czarnym serduszku :)

"Wkurwiające napompowane stworzenia z Matplanety" - hehehehe. Widzisz, Pi i Sigma też mnie wkurzali niemiłosiernie, ale z dzieciństwem mi się kojarzą i basta! Podobnie jak Drużyna A, której też nie darzyłam dziką sympatią, ale kojarzy mi się od razu z latami szczenięctwa :)
btw: matma ssie, od początku do końca. Nienawidzę tego przedmiotu od wczesnej podstawówki, brrrr!

Yattaman! No tak. Oczywista. Oczywiście z całości najlepiej pamiętam coraz to nowe roboty i cycki. Ja to jednak prosta kobieta jestem ;)

Staaaaaaaary, no chyba żartujesz! "Jezu, dziw bierze, ze ktoś to jeszcze pamięta :)" - że co? że jak?! Przecież ja Robina na dvd hołubię czule, leży sobie koło kompa, toż to kult pełną mordą! Trzecia seria [z młodym Connerym] do dupy, ale Michael Pread jako Robin to absolutna klasyka. Nie było na podwórku dzieciarni, na której by nie robił wrażenia :)

Snorks to mnie generalnie grzmocą, ani mnie ziębią, ani grzeją, ale sam fakt, że przez 12 lat nikt nie wiedział, o czym mówię, był jednakowoż nieco wkurwiający :) Udało się stosunkowo niedawno ustalić, co to za ciule.

Oooo, no Tsubasa obowiązkowo, przecież to był serial, który jawnie pokazywał, że ziemia jest okrągła, ta bramka zawsze tak dramatycznie się zza horyzontu wyłaniała, podczas gdy główny bohater biegł i biegł... i biegł... i biegł... i biegł... i biegł... i biegł... :)
Od razu przypomina mi się też Gigi, którego wspomniał Regis, i jego uwielbienie dla białych majtek & Anny [? tak się ta lasencja nazywała?]

No i Daimos! Kurwać, nie wierzę, że o tym wspomniałeś, myślałam, że mało kto to kojarzy! Jasna cholera, jak ja uwielbiałam ten serial, Kazuya nawet mi się raz przyśnił z tego rozgorączkowania :))

Nie wiem, ile ma łącznie seria o krabach, ale ktoś mi moją podpieprzył, gdybym teraz odkryła, kto to był, to bez wahania udusiłabym kolesia jego własnymi flakami. Straciłam kraby, podobnie jak urocze wydanie Kinga jako "Smętarz dla zwierzaków", nowe wydanie z "Cmentażem" w tytule doprowadza mnie do piany na pysku. Ale te Kraby to ja sobie na allegro odkupię. Po jakieś 2,50 zł za sztukę chodzą ;>
A Mastertona do dzisiaj mam gdzieś w zakamarkach półek, to był grafoman, o madonno! :o [aczkolwiek momenty w tamtym czasie istotnie budziły wypieki ;)]

btw: Yogh, uwielbiam retrospekcyjne wspomnienia, pewnie jak już się kiedyś na tym piwie spotkamy, to zjedziemy na ten temat :))

Hej, Regis, ja zbierałam! I Turbo, i z Kaczora Donalda, i naklejki z Alfem z zagramanicy, i jakieś takie naklejki WWF, które się wklejało do specjalnych albumów z pandą... bogowie, kiedyś to człowiek miał pasje! :)

Żadnej "Kuchni" nie pamiętam, za to pamiętam "Sondę" i czytanie "Młodego Technika" ;)))
A Jazon mnie nudził, o ;p
[edit] Jezusicku, Lechu, jakie półmetrowe brwi? :)))
[ale text "A napewniej wszystko przez tego Twego pora. :-P" rozwalił mnie na strzępy :)]
[edit2] I jeszcze mi się "Kapitan Planeta" przypomniał, pamięta ktoś ten badziew? :)
[edit3] A w ogóle to przepraszam za posta giganta, tak wyszło. Najbardziej mnie ciekawi, jak Yoghurt z tego wybrnie, żeby znowu do Falla nawiązać!

23.05.2006
23:55
[53]

Mr.Kalgan [ Gold Dragon ]

Przepraszam, że się wetnę, ale właśnie coś przywiało, jakby pamiętniczek:

Ciąg Dalszy po kuracji antyjetowej zaległ jak widać na dłużej. Niebezpieczny drug. Z braku koncepcji udałem się na poszukiwania Willego. Jeżeli nad Modoc udamy się prościutko na północ to 4 hex z kolei (przedostatni od skraju mapy) wyznaczy nam środeczek strefy poszukiwań. Strefa od tego punktu rozciąga się na jeden hex na północ i południe natomiast na dwa hexy na wschód i zachód. Wydaje się, że stosunkowo najłatwiej upolować gostka na drugim hexie położo-nym na zachód od środka strefy. Alien Blaster występuje losowo, tak więc można natknąć się na ten sprzęt już za pierwszym razem !!! Tak więc bez sensu wdawać się z żydem we wstępne zakupy. W moim przypadku Willi zaordyno-wał sobie 40 000 za sprzęcik. Uznałem, że przesadził (zresztą nie miałem tyle) więc jak to Polak z Żydem, Blastera ukradłem, nawet dwa, bo tyle miał i na do-datek 20 dolców - nie był za bogaty. Sprzęcik taki sobie. Wypróbowałem pod-czas najbliższej potyczki, ale powróciłem do magnum, zasięg (10 !!!) trochę za skromny.
Ponieważ w Falloucie wciąż obrasta się w gadgety niczym kleptoman pod koniec długiego życia, nadal nader często zaglądam do Kryptopolis i skupuję książki. Niestety osiągnąłem już 91 w science i w pierwszej pomocy, książki przestały działać. Jeszcze tylko w naprawie pozostały pewne niedostatki. Z Kryptopolis ruszyłem na południe, ponieważ w Redding znalazłem aż trzy po-radniki dobrego harcerza, a i skillpunktów też przybywa po awansach i trzeba je jakoś rozdysponowywać (niestety nie można zakumulować zbyt dużo, wszystko powyżej 99 przepada) to w terenoznawstwie przekroczyłem 75 i łupu cupu na-tknąłem się na kryjówkę bandytów. Nie było co chować głowy w piasek, wla-złem do środka. Pułapek a pułapek (ciekawe słowo przodkowie wymyślili "Pół łapka", w samo sedno, że się tak wyrażę). I co ciekawe, taką pułapkę można rozbrajać W NIESKOŃCZONOŚĆ za każdym razem otrzymując punkty doświadczenia. Kolejne perpetum mobile doświadczenia, przynajmniej w polskiej wersji. Z percepcją 10 w żadną dziurę nie wpadłem, widać je było na kilometr i do skorpionów musiałem schodzić po drabince. Wreszcie dotarłem do kryjówki raidersów, zaliczyłem 500 exp i...... opuściłem lokację. Znów do Kryptopolis, doniosłem o odkryciu Starskiemu i Hu...... tfu Starkiemu i Wallacowi, a że obaj mnie do Lynette kierowali to i tej wredocie także. Ponoć brak jej sił, aby rozprawić się z bandytami i zleciła to mnie. Wytargowałem co się dało (oj niedużo) i obiecałem zająć się problemem. ALE PÓŹNIEJ. Na razie dotarłem do Broken Hills i widzę, że coś leży pod moim samochodem. Oj czy aby to nie nasz ulubiony ciąg dalszy????



23.05.2006
23:59
smile
[54]

Lechiander [ Wardancer ]

Gwiazda ---> A bo ja go pamiętam dobrze? Marudził cholernie i laliśmy z tych jego brwi, które, na bogów, czesał! :-D

24.05.2006
00:14
[55]

Yoghurt [ Legend ]

Kalganito-> A już myslałem, ze cie piach pustyni gdzieś porwał :)



Zwiezda-> Jesus Christ Vampire Slayer to nie tromy oficjalnie, choć miał paru ziomali z ekipy. Jeden z napiekniejszych głupawych projektów w historii. Choć "Cannibal- The Musical" młodego wtedy jeszcze członka Tromy, a potem współtwórcy South Park to była dopiero ostra jazda bez trzymanki. Nigdy nie miałem takiej radochy z bezpowrotnego utracenia paru tysięcy szarych komórek :)

Rysiek to miał chyba jakaś jaszczurke, cholera go wie, ja tam tylko miałem zagwozdkę, co tez dziś skonstruuje z foliowej torby i sznurka do rozwieszania prania.

Acha, przy mnie nie wymawia się słowa "matematyka". Brrrr, nawet jak sam to mówie, ciarki chodza mi po plecach. Od małego pałałem chęcią mordu na Pi i Sigmie. Pi to chyba był ten zółty, nie?
Tak mi własnie przyszło do głowy... trzeba pozwac twórców Teletubisiów- psychodelię i totalny udar mózgu oraz oprawę, włącznie z kostiumami, podkradli z Matplanety.

Z Yattamana to ja pamiętam jeszcze pare niespodzianek tygodnia, typu gramofon schowany w ustach odgrywający motyw przewodni czy też bitwe robotów krokodyli. Ach, jakież to było uroczo głupawe.

A Robina na DVD to sobie sprawie, nie ma bata. Za dobra to rzecz by jej nie mieć.

Gigi i Tsubasa to idole mojego rocznika- pierwszy za piłkarskie umiejętności (nawet w liceum mówienie że "Zagrałeś jak Ishizaki"albo "Zes to kurwa obronił niczym Wakaszimazu" nie było passe, a oznaczało swego chłopa, co miał dobre dzieciństwo) a drugi za białe majteczki (iluż to chłopców zainspirował Gigi la Trotolla do zabawy z dziewczynkami, sama zdrowa rozrywka, nie to co teraz). Tak, miała na imię Anna jego laska :)

Heh, ktoś pamięta ostatni odcinek Daimosa? Ha, ja pamiętam. I pamiętam, ze byłem mocno w szoku w odcinku, gdy tej takiej jednej starej opiekunce Eriki (ukochanej kazuyi, dla przypomnienia nieobeznanym) upitolili skrzydła piłą tarczową za zdradę. Dżizas, do dziś mam ten obraz przed oczami. Moim faworytem Daimos zawsze będzie za ten przeuroczy kicz z każdego kata wyzierający- najbardziej obrazowy przykład to ten zamerykanizowany japończyk z kataną, afro na głowie, różowych lenonkach i przykrótkim trenczowym płaszczu- nie wiem, co brali scenarzyści, ale chce to samo.

Serii o krabach nikt nigdy nie zliczył, sam pewnie Guy N. Smith nie wie, ile tego syfu napisał. Pomijajac już fakt, ze się pogubiłem w setce innych jego książek, gdzie kraby zamieniane były na insze stwory z chorych wizji opiumisty.



Edit: Byłbym zapomniał- czy Radskorpiony nie kojarza się nieco z przerośniętymi krabami miesożercami?

24.05.2006
00:40
smile
[56]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Yogh, a jakie ma znaczenie, kto dokładnie robił, skoro wali po czerepie aż miło? :) Oooo, "Cannibal - The Musical", faktycznie jakoś tak się to arcydzieło nazywało i faktycznie kolo z South Park przy tym działał. Teraz to i mnie się przypomina.

Jaszczurkę? Jasna cholera, to może aligator był w jakimś odcinku albo mi pamięć płata figle. Może i jaszczurka, jeden ch*j. Chociaż ja zwykle się upieram, że w jakimś filmie był krokodyl, dzisiaj nawet wałkowałam kwestię ewentualnego gadziszcza w "Policjantach z Miami" :))

Staaaaaary, no przecież ja jestem polonistka humanistka, naprawdę myślisz, że z własnej woli powiem cokolwiek o matematyce? :))
Pojęcia nie mam, który to był Pi, a który Sigma. Dla mnie i tak już zawsze będą dwójką zwyroli wzorowanych na ludziku Michelin ;) A Teletubie to jakiś chodzący koszmar...!

Robin leży już od dawna na płytkach. To akurat jedna z niewielu tych szczenięcych rzeczy, która do dzisiaj broni się czymś więcej niż tylko wiążącą się z nią nostalgią.

Guy N. Smith popełnił wiele, bardzo wiele złych książek, ale seria o krabach zdecydowanie zapadła mi najbardziej w pamięć. Aż zaczęłam szperać w tej chwili po necie i allegro w poszukiwaniu. Wygląda na to, że cykl ma 6 części. Przy okazji okazało się, ze znacznie przeceniłam wartość tego badziewia, widzę go właśnie za 1,25 zł sztuka :))

Ech, cóż za miła, nostalgiczna odskocznia od pisania kolejnych stron pracy, którą muszę skończyć na jutro - i która pewnie mnie do rana przytrzyma... :/

24.05.2006
07:46
[57]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Ja tam nie wiem, jakie kolory mieli Pi i Sigma, bo mielismy czarno bialy tv wtedy :P
Co do klimatow post nuclear - zapytam sie, czy czytaliscie moze ksiazki z serii "Przygody czlowieka Jeruzalem" - wlasciwy tytuł: "Opowieści Sipstrassi"? Autora, nie pamietam, ale na pewno zgooglujecie.Rewelka dla mnie. Sa 3 tomy, czytalem 1 i 3, niedlugo sie zabiore za cz. 2. Swiat po zagladzie, to jest to.

24.05.2006
08:40
smile
[58]

Lechiander [ Wardancer ]

Kalgan ---> Ty się nie wtrącasz, Ty sprowadzasz na właściwą drogę. :-)

24.05.2006
08:48
smile
[59]

Regis [ ]

A teraz kluczowe pytanie - czy ktos z was czytal komiks o misiu Bamse? To jeden z 'symboli' mojego dziecinstwa, idol lat dzieciecych, ale ostatnio przezywam zalamanie, bo NIKT inny go nie zna... Jeszcze troche i zacznie sadzic, ze to wytwor mojego chorego umyslu :P Bo nawet w google nie ma o nim za wiele :P

A kojarzycie taka bajke - chyba "Zaginione Zlote Miasta" czy jakos tak - dzialo sie to gdzies w Meksyku i okolicach (bylo o Inkach, Aztekach, Majach, albo innych takich) w dobie odkryc geograficznych. Nie pamietam juz wiele, ale wiem ze strasznie mnie ta bajka krecila (obok Tsubasy, Yattamana, Zaczarowanego Swiata Paul'a i Generala Daimosa), bo miala wartka akcje :D

24.05.2006
09:33
[60]

Taikun44 [ Michael Scofield ]

A kojarzycie taka bajke - chyba "Zaginione Zlote Miasta" czy jakos tak - dzialo sie to gdzies w Meksyku i okolicach (bylo o Inkach, Aztekach, Majach, albo innych takich) w dobie odkryc geograficznych. Nie pamietam juz wiele, ale wiem ze strasznie mnie ta bajka krecila

latali takim złotym mechanicznym ptakiem później ? :)

24.05.2006
10:06
smile
[61]

M'q [ Schattenjäger ]

Poprawka- Tajemnicze Złote Miasta :P

24.05.2006
10:08
[62]

Taikun44 [ Michael Scofield ]

O własnie o tym mówiłem :D

24.05.2006
10:25
[63]

MaLLy(R) [ Ghoul's Shadow ]

(Zawsze jak nie mam czasu czytać to oni się rozpiszą)
Widzę że jak zwykle panuje tu beztroski offtop. :)
Ja z "bajeczek" zawsze ogladałem "saint seya" (rycerze zodiaku) ale po tym jak go "zcenzurowali" to sie poddałem. potem gapiłem sie na DB (widzialem wszystkie odcinki nieocenzurowane :), a nawet zastanawialem sie nad pelnometrazowcami.)

Wracajac do tematu: wiecie coś na temat F3 ?

24.05.2006
10:31
[64]

Yoghurt [ Legend ]

Regis-> Zacna to była kreskówka, pamiętam ta panienke co z kipu czytała, gdzie leżą. Fajną piosenke z czołówki nawet mieli.

A bamsego pamiętam. choć niedokładnie. Na pewno imie tak charakterystyczne, ze trudno o tym nawet nie usłyszeć :)

Alfonso Gonzales-> z typowo postapokaliptycznych rzeczy to niezawodny "Kantyk dla Leibowitza" polecam, mocna rzecz. Spistrassi nie czytałem, choc miałem okazje mieć w ręku, pewnie sie zainteresuje w najblizszej przyszłości.


Zwiezda-> Kazdy, kto czerpie z Wooda, Tromy czy zarzuca odniesieniami do przesłynnego Manos- ręce zła (tytuł wypozyczalniowy, w oryginale Manos- Hands of fate), musi być dobry. Dlatego tak lubie twórczość tarantino- jest krew, sa ninja, są odniesienia do przecudnego kiczu... no, ale gość pracował tam gdzie jak kiedyś chciałem- w wypozyczalni, źródle największego zła wszechświata. i ma rzadką koopie Manosa na tasmie celuloidowej :)

Ze zwierzat Makgajwerowskich to pamiętam najlepiej odcinek z morderczymi mrówkami amazońskimi, co je załatwił Rysiek pompą z paliwem zrobiona z jakiegoś wiadra i węża ogrodowego. Jak kiedyś dokupie specjalnie na wspomnieniowe rzeczy dysk parusetgigowy, to sobie ściągne gajwera i przypomne, czy był tam jakis krokodyl czy inszy aligator.

A w policjantach z Majami (jezu, jak ja uwielbiałem ten outfit Dona Dzonsona- gajer na gołą klate i pantofle bez skarpetek. No i lans ulęgałki) cos mi świata o aligatorze w kanałach.

Teletubisie to mocna kwasowa jazda, każdy kto widział choc jeden odcinek przyzna rację, że ryje bret straszliwie to... coś. To już wole gadki o matematyce w wykonaniu dwóch pieprznietych kosmitów.

A robin do dziś jest faktycznie jednym z najlepszych seriali, jakie moje oczy widziały, i tez nie ze względu na młodzieńcza fascynację, ale za miażdzaca realizację i naprawde dobry script.

Aż złoty dwadzieścia pięc? No prosze, twórczosc Guya idzie w góre, kup, za pare lat sprzedasz z zyskiem za 2 złote.

Hmmmm... czy wspominałe m coś o morderczych mrówkach? Od razu nasuwa się temple of trials, czyż nie?:)


EDIT: Hose Antonio-> e, Dragon Ball to już nie było to, choć miało swój urok to walczenie z kolesiami przez 100 odcinków. Jakiś taki filoetowo-biały gość sie napierdalał z małpim ogonem przez odcinków chyba 50, małpi zbierał jakąś wielką kule ognia przez odcinków 6, potem rzucał w fioletowego, leciała na niego przez dwa odcinki, ten dostawał, podnosił się i na abarot przez kolejne 30 epizodów :) To już nie urok biegu tsubasy przez 20 epsów do bramki przeciwnika :)

A o F3 coś niesmiało ta Behesda wspomina, na E3 tylko w presspacku "Work in progress" był zakolejkowany.

24.05.2006
10:53
[65]

peeyack [ Weekend Warrior ]

==>Huan Carlos
Kantyk nie dosc ze przeczytalem, to jeszcze mam wlasny egzemplarz - jedyna moja ksiazka kupiona na Merlinie :-)

24.05.2006
11:05
[66]

Lechiander [ Wardancer ]

Yogh ---> A nie chodziło Ci czasem o "Kantyczka dla Leibowitza"? ;-)

24.05.2006
11:19
[67]

Yoghurt [ Legend ]

Hombre-> Zalezy od wydania. W amberowskim starym cegłowatym było jak wół "Kantyk" :)

Alfonso Gonzales-> Też mam własny, staruśki i wyświechtany, ale nadal dumnie stoi na półce

24.05.2006
22:27
smile
[68]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

To ja sobie poodpisuję, bo z pracy wróciłam i pałam chęcią dalszego powspominania - nic to, że w ten sposób offtop się rozciągnie do granic możliwości, podejmę to ryzyko ;)
[żeby wypowiedź na temat zaczynać od słów "Przepraszam, że się wcinam"... ;))]

Regis, mnie się coś kojarzy jakiś miś Bamse, ale bardziej z nazwy niż z treści. *chwilę później* Wygooglałam tego Bamse. Jednak nie, nie kojarzę z mordy.
A co to był za komiks z jakimś białym miśkiem, co miał żółty ogon? Jak to się nazywało? I dlaczego uważam, że Domel? Nijak nie mogę tego zidentyfikować teraz.

"Tajemnicze Złote Miasta" jakoś mnie ominęły, ale z wypiekami czytałam komiksy typu "Skarb Majów" czy mój ulubiony "Skradziony skarb", którego wyświechtany egzemplarz z czułością trzymam na komiksowej półce :)

Yogh [refleksja: zdrabniam tego Twojego nicka od kilku części i dopiero teraz przyszło mi do głowy, że może sobie nie życzysz. Szczerze mówiąc, to podejrzewam, że albo masz to w zadzie, albo byś mnie opierdolił, gdyby Ci przeszkadzało, ale tak jakoś się upewniam :)] ...eeee... o czym to ja? ...a! Ed Wood & Troma. Tak, tak, dobra rzecz. A wypożyczalnie jak wypożyczalnie, ja pamiętam jeszcze system wymiany kaset wideo na bazarku :)

Mój chłop twierdzi, że coś mi się popieprzyło, bo MacGyver nigdy nie miał zadnego krokodyla. W zaistniałej sytuacji i przygnieciona ciężarem waszych autorytetów - poddaję się z tym pomysłem, zapomnijmy o krokodylu :)
Swoją drogą był jakiś horror klasy Z o aligatorze, chyba nawet dwóch części się dorobił. Coś o małym krokodylku, którego spuszczano do kanalizacji z wodą, i w tym ścieku on sobie tak mutował i mutował, aż zmutował do rozmiarów niewielkiego wieloryba i siał grozę w okolicy :) Nie przebija to w debiliźmie filmu o gigantycznych ślimakach, które mieszkają w kanałach, ale trzeba przyznać, że ma swój kiczowaty urok ;)

Policjanci z Majami to też był kult. Don Johnson rządził, po prostu rządził. I te jego mokasyny!!

Robina mogę Ci przegrać, jeśli kiedyś odczujesz nagłą potrzebę posiadania. Wszystkie trzy serie, jak już wspominałam. Obejrzałam to sobie jakiś rok temu dla przypomnienia - jasna cholera, jak to jednak trzyma poziom.

Co tam kraby, chwilowo znalazłam książkę o tytule "Szatański pierwiosnek" i wbiło mnie to w ziemię :)) Koleś poza tym miał chyba obsesję na punkcie gadów i pochodnych, widzę między innymi "Węże" i "Kajmany" [" Przerażenie sparaliżowało obserwatorów na okres kilku sekund. Słyszeli odgłosy miażdżenia i trzaskania słabych kości, tępy łomot odzianej w zakrwawione spodnie nogi uderzającej o podłogę, wrzaski ofiary tonącej we własnej krwi" - łokurwa!!! :)]

Wiem, wiem - kajmany... w F&F2 nie było kajmanów :)

25.05.2006
12:55
[69]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Widzialem ten film z krokodylem. Wyrzucali jakies odpady radioaktywne i uroslo bydle. Ale niewiele czailem, bo na jakims kanale niemieckim to widzialem, a w wieku kilku lat nie myslalem o nauce jezykow.

25.05.2006
15:45
[70]

Yoghurt [ Legend ]

Zwiezda-> Od poczatku mojej bytności na tym forum nie było chyba jeszcze Nicka, który bym zapisał w całości, wiele przekręciłem dla wygody lub dla śmiechu tudzież z czytsej sympatii (Patrz "Zwiezda":)), ba, nie chwaląc się, koncepcja telenowelnych hiszpańskich przydomków przed ksywami tutaj przebywających to tez mój patent, chyba z 2002 roku :) Więc wierz mi, masa osób mówi i pisze do mnei nabiał, kefir, jogobella, bakoma i jakos mnie to nie rusza, a za Yogha sie obrażę? No bez jaj.

Wymiana kaset na bazarku... jak on sie nazywał... Pan Stasiek chyba, on mi sprezentował GI Joe the movie, bo miał jedną kopie więcej. Było to takiej jakości, ze nie odróżniałem Destro od Serpentora na ekranie, ale i tak oglądałem dotad, aż totalnie sie kopia zryła i magnetowid odmawiał posłuszeństwa :)

A horror z aligatorem był, był, a i owszem, o ile mówimy o tym samym horrorze, to gdzieś na początku filmu była taka scena, jak policjant, główny gieroj całego filmu, idzie na miejsce zbrodni i sie pyta jakiegoś krawężnika:
-Co się stało? W środku nocy mnie wyrwaliście
-Znaleźliśmy but w kanałach
-I dla buta mnie budzicie o 2?
-W tym bucie była noga.

Ach, człowiek miał te 7 czy 8 lat i takie rzeczy pozostają w pamięci :) Ślimaki giganty pamiętam. Z debilnych, ale przeuroczych horrorów to oczywiście film z latającymi Piraniami (dwójka rezyserowana była, z tego co pamietam, przez młodziutkiego wtedy Camerona :)) no i oczywiście BLOB! Blob to było coś genialnego, wielka różowa galareta wcinająca pół miasteczka, ach, nawet dziś gdzieś to mam nagrane.


Do policjantów z Majami wracam co jakiś czas, jak gdzieś utrafie. Teraz chyba na TVN7 czasami leca, nigdy nie omieszkam zajrzeć, jeśli już postanowie raz na miesiąc właczyć telewizor :)

A robina to sobie pewno na zgniłym zchodzie sprezentuje, nie będe cie na DVD naciągał :) Ale jakby co, dam znac.

oooo tak, Szatański pierwiosnek. Też miałem. Tytuł iście zabójczy i zachęcający do rpzecyztania.

Właśnie, apropos tytułów i kiczu w kinie- kto by pomyslał, ze w 2006 roku także robią takie rzeczy... Wikipediujcie sobie "Snakes on a Plane" moi drodzy. Ja na to ide, dla Sama Jacksona i cytatu "We've got motherfuckin snakes on a motherfuckin plane!" :) Z wariantów tytułu dla cześci drugiej, jaką zaproponowali forumowicze ze strony filmu, było kilka przebijajacych już i tak głupawe "Snakes on a Plane"- moi absolutni faworyci to "Snakes in Chevrolet Impala", "Snakes on a Plane 2: More snakes on the same plane", "60ft long anaconda snake on a private 10 seat cessna plane" i "Snakes on Cocaine" :)


Acha- czemu w Fallu nie było węży? Toż to kurna zachodnie stany, pustynia, powinny byc chociaż grzechotniki.

25.05.2006
20:33
[71]

_bubba_ [ Mr. Pink ]

Jestem teraz w Kryptopolis (fallout 2)i czy byłby ktoś miły powiedzieć mi, jaka jest najlepsza (znaczy się dostanę za nią najwięcej xp) droga do rozwiązania problemu elektrowni w gecko?

Z góry dziękuję :)

25.05.2006
20:36
[72]

Lechiander [ Wardancer ]

Jeśli sam ją naprawisz.

25.05.2006
20:40
[73]

_bubba_ [ Mr. Pink ]

Tym robotem, czy mam tam do środka wskoczyć? Bo robotem nie umiem sterować...

25.05.2006
22:22
smile
[74]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Yogh, ale przecież wiesz, że to było pytanie pro forma? ;)) Tak żeby uspokoić sumienie :) A "Yogh" brzmi dobrze, bo kojarzy mi się z Yog-Sothothem, a trzeba Ci wiedzieć, że pasjami uwielbiam Lovecrafta i jego pełne macek stwory.
I nigdzie nie sugerowałam, że się obrazisz :)

A tak, owszem, tekst z butem kojarzę... skądś - bo pojęcia nie mam, czy to faktycznie stamtąd. O bogowie, latające piranie! Przypomniałeś mi to wdzięczne dzieło! To było coś! Skojarzył mi się też wyjątkowo, naprawdę wyjątkowo zły film o tytule "Demoniczny wiatr" albo "Upiorny wiatr". Efekty specjalne malowane kredką na taśmie i opętana dziewczynka wypluwająca kisiel w ramach ektoplazmy :)
"Blob" to zupełnie insza para kaloszy, to coś jak krwiożercze zmutowane pomidory - klasa sama w sobie :)

Naprawdę "Policjantów..." puszczają w tv? Widzicie, dobry człowieku [dobry jogurcie?], od lat 6 czy 7 nie oglądam tv, w ogóle go na oczy nie widuję (wyjątek: mecze u znajomych :).

A to jak tam sobie chcesz. Jak Cię przyciśnie, ale nadal będziesz taki szlachetny, to zawsze możesz pożyczyć, coby sobie w zaciszu chatynki pooglądać, zrzucić na dysk albo przegrać własną łapą :) Się zobaczy.

"Szatański pierwiosnek" mnie rozpieprzył. Nawet nie miałam siły się dalej naśmiewać :) Ciężko, naprawdę ciężko będzie przebić coś takiego! Chyba się skuszę i sobie kupię. Cholera, uwielbiam te złe i grafomańskie książki równie mocno jak filmy z dzieciństwa ;)

Popieram grzechotniki w Fallu! Uważam, że w trzeciej części obowiązkowo powinny się pojawić. Amen!

25.05.2006
22:23
[75]

Lechiander [ Wardancer ]

bubba ---> Możesz sam, ale lepiej robotem.
Nie pamiętam dokładnie, jaka kolejność jest w zaprogramowaniu robota, ale ma to związek z planetami. Gdzies to mam zapisane...
Jeśli sam, to nafaszeruj się anty-radiami.
Możesz też przegadać ghula, który tam stoi.

25.05.2006
23:08
[76]

_bubba_ [ Mr. Pink ]

Lechiander --> Dzięki, już to zrobiłem

25.05.2006
23:13
[77]

Yoghurt [ Legend ]

Bubba-> Robota programujesz tak, że układasz "planetami od tyłu", czyli zaczynasz od mechanizmu z "plutonium" w nazwie i lecisz potem "neptunium cośtam" i tak aż do wyczerpania opcji. Jest za to więcej expa niż przy własnoręcznej naprawie. Na przyszłość zapamiętaj, chyba, ze chce ci się sejwa wgrywac :)


Zwiezda-> jesteś trzecią osobą, której się kojarze ze starym dobrym pełzaczem, co się biednemu Charliemu Wardowi naprzykrzał :)
Z tym wiatrem to był "Upiorny" w tytule, tez pamietam. Właśnie przez efekty
A co do pomidorów- koleś, który robił do tego scenariusz, musiał mieć niezłe kontakty z dilerami crystal metki, bo tylko po czymś takim da się wymyslić coś absolutnie absurdalnego :)

Tez nie oglądam TV, ale jak już włacze sobie na MTV2, TVN Turbo albo jakiś meczyk, to sprawdze, czy czasem policjanci albo MacGyver (też leci!) nie idzie sobie na którymś kanale.

A no sie zobaczy. Trzeba się z tym piwem spieszyć, bo od 10 czerwca mnie nie ma. Sie wtedy dogadamy też w kwestii robina.

Grafomanskie książki to wspomnienie dzieciństwa tak jak wypożyczalnie. Niech nikt nie waży się złego słowa na nie powiedzieć. To znaczy moze je obśmiac, to rzecz oczywista, ale żeby rzec, iż "nie czytałem, bo gówniane było" to grzech jest, bo takie gówno przeczytać zawsze można. jest o czym potem dyskusje prowadzić.

Tym razem nie musze uciekac od offtopa, bo Bubba sie spytał i odpowiedziałem, więc jest wymówka :)

25.05.2006
23:45
smile
[78]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Yogh --> och, mnie się w kółko ktoś/coś kojarzy z mackami i Lovecraftem :) Taka tam sympatia do Wielkich Przedwiecznych. I macek. Przede wszystkim macek.

A może i "Upiorny", czort z tym. Wrażenie nieziemskie tak czy inaczej :) Jeden z tych strasznie, potwornie wręcz złych filmów, które się widziało na zrytej nieziemsko kasecie wideo, ale teraz wspomnienie wyciska łzę w szaro-niebieskiego (no, przynajmniej w moim przypadku :) oka.

Z tym tv to jest tak, że ani ja, ani mój chłop takowego nie posiadamy, więc siłą rzeczy oglądanie czegokolwiek odpada. Z drugiej strony ja i tak świetnie wiem, co tam akurat głupi naród ogląda - i to ze szczegółami... no ale to już przez pracę, nie przez osobiste zainteresowanie. Chociaż "Policjantów..." i MacGyvera żal, ojjjj żaaaal! :))

No staaaaaary, to przecież już prawie na dniach! Nie ma bata, trzeba kręcić jakieś spotkanie. A nam jak na złość ekipa warszawska albo się rozjeżdza po Europie, albo intensywnie pisze licencjaty & magisterki, albo jeździ na działkę co weekend, albo cholera wie co jeszcze. Nic to. Najwyżej honoru miasta będzie bronić zaledwie garstka, a mnie generalnie diabelnie łatwo na jakiekolwiek piwo wyciągnąć :)

Najbardziej fascynujące jest to, że ten cały chłam czytało się z prawdziwym zainteresowaniem :) No ale czego się spodziewać w wieku lat - powiedzmy - dziesięciu, przecież nikt chyba nie zaczyna od Dostojewskiego do poduszki od małego :) Czar grafomańskich horrorów, żenujących kryminałów i żałośnie nieudolnych książek należących do kanonu literatury Z ma swoje miejsce w moim sercu bez względu na upływ lat. Pewnie to ten wpływ nostalgii :)
A na tym wątku to dyskusje można o czymkolwiek prowadzić - wystarczy, żeby nie dotyczyło tematu wątku ;)

26.05.2006
00:22
[79]

Yoghurt [ Legend ]

Zwiezda-> Hentaje z tentaclami też lubisz? :)

Szaroniebiesskie oczy to najlepsze oczy. Mówi ci to dumny takowych posiadacz. Nie ma lepszych. no, moze jeszcze zielone są zajebiste, ale na przykład zwykły aryjski niebieski to jednak nie to.

Cóż, u mnie ten telewizor to niby jest, ale ja go tylko do ogladania filmów na DVD i kreskówek na Cartoon Network wykorzystuje co najwyżej. Albo o 3 w nocy do snu właczam sobie MTV2, zawsze coś dobrego puszcza.

A ze na dniach to ja wiem. Dlatego też wychodze z bezposrednią propozycja na tydzień przyszły- powiedz kiedy masz wolne, ja ci powiem kiedy mam wolne i skalibrujemy sobie terminy odpowiednio. Z miejsca zaproponuje piwwko w antykwariacie, portosie, ba, można nawet na szisze wyskoczyć do cae fajki albo do shishy na sienkiewicza. Ty mi obiecane piwo, ja faje wodną . Chyba, ze masz inne knajpy na myśli, to jest do ustalenia.

Urok chłamu polega na tym, zę się czyta go dobrze, za młodu z wypiekami, na starość z uśmiechem. takie kraby na przykład- czytałem chyba z rok temu, łykneło sie w godzinke czy dwie i ubaw po pachy był. Tż pewnie wpływ nostalgii, dzisiejsza młodzież nie chwyta tych klimatów.

A na watku prowadzi sie przeciez zazarte dyskusje o Falloucie. offtopy to tylko nic nie znaczacy drobny dodatek przeciez. Właśnie, gdzie jest Kalganito i jego pamiętnizek, zdałoby się coś falloutowego :)

26.05.2006
00:50
smile
[80]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Yogh --> ja lubię wszystko co z mackami związane :) Cholera wie, czy o czymkolwiek to świadczy, a jeśli tak, to o czym. Pewnie o czymś, po czym Freud byłby ze mnie dumny ;)

Według dowodu to ja mam niebieskie oczy, ale uważam to za jakieś przekłamanie, bo jak dla mnie to są ewidentnie szarawe. Chyba że soczewki mi kolor przytępiają ;)

Filmy to ja oglądam na kompie - o ile mam chwilę czasu na cokolwiek, bo zwykle jak wracam nocą do domu z roboty, to nie chce mi się niczego odpalać i wolę poleżakować w łóżku z książką. Jestem nieuleczalnym czytaczem, rozumiesz :)

Hm. Ot, to jest zagwozdka [zagwiazdka w tym przypadku] - kiedy ja mam wolne? Na pewno nie w poniedziałek, wtorek i środę, co to, to nie. Zdaje się, że w czwartek i piątek powinnam być tylko w jednej robocie i to chyba nawet mogę na nich wymusić, żeby mnie o 14 wypuścili. Niestety, ja mam akurat tak niestabilne zawody, że nigdy nie wiadomo, kiedy będę musiała gdzieś zostać albo jechać - ale jak coś zarządzisz, to po prostu sobie zarezewruję popołudnie/wieczór/noc całą ;) A w weekend to pojęcia nie mam. Ale nawet jak ekipa chce pić, to nie widzę problemu, dostosują się do nas, a jak nie, to spadówka ;)
Antykwariat ok. Myślałam, że będziesz uderzał w klimaty typu Pola Mokotowskie & knajpy studenckie, a tu proszę :) [edit po przeczytaniu swojego posta o poranku: nie żebym miała cokolwiek przeciw wymienionym. Wręcz przeciwnie. W Zielonej Gęsi albo w Norze to się chyba połowa najważniejszych dla mnie w życiu spotkań odbyła, więc jak mogę ich nie kochać? :)]
Fajka mnie jest totalnie obojętna, albowiem ja jestem paląca i przy piwie inhaluję się papierosowo :)

Och, powracanie go chłamu ma swój olbrzymi urok, szczególnie w chwili, kiedy spracowany mózg zdecydowanie odmawia dalszej współpracy - ileż ja pięknych wieczorów spędziłam z tymi bredniami, które się w dzieciństwie pochłaniało! A ile radości było, jak w książkach po 3 zeta sztuka znajdowało się jakiegoś starego Mastertona i wracało się do domu przeczytać po 15 latach "Demony Normandii" czy inny megainteligentny szlagier... ;)

Oczywiście, że się prowadzi. Ja na przykład nieustannie prowadzę jakieś dyskusje! Pomińmy dyskretnym milczeniem, że ich jedyny związek z Fallem to miejsce zamieszczania postów i Twoja obecność w ramach rozmówcy. Liczy się zapał i zaangażowanie, czyż nie? No! ;)

26.05.2006
20:44
smile
[81]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Nie piszcie takich dlugich postow, bo sie odechciewa czytac... :P

Na stare lata robie sie zrzedliwy chyba...

27.05.2006
01:12
smile
[82]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Jesli chodzi o mnie, to pora uzywam tylko do rosolu...

Starzejecie sie ludzie, a niektorzy z was powinni sie wrecz leczyc ;P.
Ide obejrzec 8 sezon Stargate, a wy dalej rozmawiajcie o Davidzie H. :D.

27.05.2006
01:16
smile
[83]

Lechiander [ Wardancer ]

erav ---> Pora nie tylko do rosołu, a zwłaszcza do rosołu. ;-)
Co do reszty.. :-D
<<<<<<<----------------------

27.05.2006
01:24
smile
[84]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Jesli chodzi o pora, to czemu Ty jeszcze nie spisz? :P
A rosol robie jutro, podobno najlepszy w Szkocji :). Znowu bede siedzial w kuchni pol dnia :D.
Nie wiesz, iiedy wychodzi HL2:Episod One?

27.05.2006
01:32
smile
[85]

Lechiander [ Wardancer ]

Nie mam pojęcia, jeśłi chodzi o Twoje ostatnie pytanie. IMHO prędzej Ty powinieneś wiedzieć. ;-)
No i jeśli, Ty, chłoipie siedzisz przy rosole pół dnia, to współczuję. :-P :-D
A o pora to pytaj najlepiej Yogha. :-P

27.05.2006
01:35
smile
[86]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

ja generalnie piję (a jutro idę do pracy!) - ale uwazaj, że jesteście bandą ignorantów ;))

27.05.2006
01:38
smile
[87]

Lechiander [ Wardancer ]

Hej! To uważaj, czy jesteście? ;-)

27.05.2006
01:42
smile
[88]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Lechu siedze pol dnia, bo w tym tygodniu moja kolej na sprzatanie kuchni i zawsze lacze to z gotowaniem obiadu, tj. tak co miesiac. Przy okazji skoncze remontowac lazienke i zalicze kilka epizodow w Halo 2 :).

Gwiazd ja tez pije, ale nie tak jak Ty. Polaczylem to z kompletowaniem listy horrorow do sciagniecia, a wiec przyswiecaja mi cele utylitarne :P. Na chwile obecna mam juz 1.1 Tb, to jakies pol roku ciaglego ssania :P...

27.05.2006
01:45
smile
[89]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Ja siedzę m.in. z moją dobrą znajomą ze studiów, z którą pije się aż miło... któraś kolejna flaszka pęka :)
A w ogóle, Wander, to czemu ja Cię na wątku widzę? W kraju jesteś czy gdzieś znowu Cię wywiało?
[edit] Ok, już się doczytałam, to raz, a dwa - w poprzednim poście powinno być oczywiście "uważam" :)
Jak ja jutro do tej roboty trafię...!

27.05.2006
01:48
smile
[90]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

OOO..znalazlem. HL2:E1 wychodzi 1.06, a wiec w moje urodziny :).

27.05.2006
01:55
smile
[91]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Gwiazd teraz gdziekolwiek bym nie byl, mam dostep do internetu. Zadziwiajace, jakie w Europie maja rozwiazania dla czesto przemieszczajacych sie osob :P. Ide zobaczyc, co to ten Omega Man, rano napisze, czy warto to cos ogladac.

27.05.2006
01:55
[92]

Lechiander [ Wardancer ]

erav ---> I to ylko pół dnia ( w takim przyoadku)?? Może powinienem się zastaniwić nad propozycja wyjechania do Szkotów, oj... To zwłaszacza przy okazji jest niezłe ;-)
Jeśłio chodzi o HL, to robisz to z czystej złośliwości , prawda?

27.05.2006
01:57
smile
[93]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Eeee tam, ta panna mnie i tak wpienia, ja tam wolę samego Gordona :)

27.05.2006
02:05
smile
[94]

The Wanderer [ green eye of the secrets ]

Lechu TAK!! :P

Dla pocieszenia dodam, ze mam tylko dwa dni w tygodniu wolne, wiec moze nie uda mi sie przejsc E1 przed polska premiera :P.

Gwiazd...moze i tak, ale ona jest ladniejsza :).

Salut, do jutra.

27.05.2006
02:09
smile
[95]

Lechiander [ Wardancer ]

erav, łobuzie! Przestań mi tu ściemniać - dwa dni w tygodniu to właśnie weekend! :-P :-D
I tak Cię nie lubię, pamietasz? ;-)

EDIT:
Zwłaszcza za tego HL. ;-)

27.05.2006
02:10
smile
[96]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Ładniejsza niż kto? ;)

27.05.2006
02:13
smile
[97]

Lechiander [ Wardancer ]

27.05.2006
02:19
smile
[98]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

No i co się śmieje, hę? ;>

27.05.2006
02:21
smile
[99]

Lechiander [ Wardancer ]

A nie domyśla się? ;-)

27.05.2006
02:33
smile
[100]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

A nie ;p

27.05.2006
02:40
smile
[101]

Lechiander [ Wardancer ]

Blondynka. spoko! ;-) :-P

27.05.2006
02:42
smile
[102]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

I znowu jestem nierozumiana przez całe otoczenie ;))

27.05.2006
02:44
smile
[103]

Lechiander [ Wardancer ]

Heh, i za to Cię kochamy, :-))

27.05.2006
02:56
smile
[104]

Lechiander [ Wardancer ]

27.05.2006
02:57
smile
[105]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Oooo, to urocze ;p
A teraz ja idę spać, o!

27.05.2006
03:00
smile
[106]

Lechiander [ Wardancer ]

jednak? ;-)

27.05.2006
03:22
[107]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

No niestety, praca wzywa :)
Branoc!

29.05.2006
03:39
[108]

Yoghurt [ Legend ]

Zwiezda-> Macki zawsze były fajne. mają w sobie jakąś taką fajną, perwersyjną, wręcz freudowsko falliczna symbolikę. No i może przez tą lubość macek wielki przedwieczny da nam jeszcze pożyć pare minut, gdy gwiazdy staną w porzadku :)

U mnie w dowodzie też są niebieskie, ale mam przy okazji tego błędu kolejny- zaniżony wzrost o 5 centymetrów aż, bede se musiał wymienić, bo dziw bierze, ale żem urósł przez te dwa lata z hakiem :)

Czytanie w narodzie zanika, więc się chwali. Mnie zawsze odpowiada jakas lektura z MTV2 albo jakąś płytka w tle do snu, nic lepiej nie działa.

Aha, co do aligatora, sam sobie przypomniałem- to nie MacGyver go miał, to Crockett z Miami Vice miał swojego zwierzaka domowego łuskowatego. Jakoś tak na imie miał.... czekaj.... Elvis chyba.

Co do spotkania- dowiedz się, kiedy na 99% uda ci się wykroić godzinkę lub dwie wolnego, a ja się już spokojnie dostosuje, bo mam mase wolnego od kiedy zostawiłem sówj kierunek studiów na rzecz wyjazdu. Moim nowym celem w zyciu poza zarobkiem paru zielonych chyba będzie zostanie wiecznym studentem. na razie to pierwszy kierunek, który rzuciłem, ale jest przecież tyle innych fakultetów, w ktorych mogę się kształcić :)
A antykwariat cenię za to, zę za każdym razem, gdy w nim siedze, to nawet najwieksze prymitywy w towarzystwie (czytaj: ja i moje ziomki) zamieniają sie w erudytów. ostatnim razem, na kameryalnej popijawie 6 prostaków, liczac ze mną, przedyskutowało sytuację polityczną Polski od XIV do XX wieku, zachaczyło o historię sztuki, podyskutowało o mitologii a zakonczyło na Heidegerze i Kancie oraz filozofiach wschodu. To miejsce mnie przeraża :)
Niemniej owszem, studenckie knajpy mają swój urok, w norze sie wypiło i wypaliło sporo, Gęs, Borynka czy Indeks też swoje na mnie zarobiły. Wybór pozostawiam tobie, jakiś dzentelmen sie dzis w nocy we mnie odzywa to i kobiecie ustapię pierwszeństwa :)

Ja ostatnio miast niostalgii dla zabicia czasu zajmuje sie fotoszopieniem amatorskim, jako zjeb komiksowy i kreskówkowy mam faze na cell-shading i reszte tego typu bzdetów. Jak sie jakas pokaxna galeria koloringów zbierze, to moze zaprezentuje. Niemniej to też ma związek z retrospekcjami połowicznie, bo aktualnie zajmuje sie oczywiście zacnym szejdingiem Żółwi Ninja :)

Alez sztuka wymiany poglądów jest najważniejsza, temat rozpoczynający dyspute wcale nie musi jej konczyc, toż to każde dziecko wie. A to, ze akurat w wątku o Falloucie, miłości mej jedynej po nachos, kreskówkach, komiksach i filmach klasy Z (ba, nawet przed nimi go stawiam), to już tak jakos samo wyszło. Niemniej, by nie offtopiczyć zbytnio:
w najnowszym CDA każdy miłośnik wielkiego F znajdzie fajny art o tym, co się dzieje z Falloutem 3. Yoghurt poleca :)

29.05.2006
08:00
smile
[109]

Lechiander [ Wardancer ]

29.05.2006
08:39
smile
[110]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Dobre. Mnie juz nic, co zwiazane jest z F3 nie zdziwi. Ile mozna czekac... Na pewno spartola ta gre.

29.05.2006
14:55
[111]

Yoghurt [ Legend ]

Stare dobre Koko, krótka forma zawsze miała przewage nad stripami, które chciały przedstawić jakąś dłuższa historię (patrz choćby nieodżałowane pierwsze odcinki megatokyo), teraz to sie Koko nudnawe wielce zrobiło.

30.05.2006
08:35
smile
[112]

Lechiander [ Wardancer ]

30.05.2006
14:40
[113]

Suhoj [ Fochmistrz ]

Znowu o F3 gadacie? a będzie MMO? :) hiehie

Chyba trzeba się pogodzić z myślą, że F3 nie będzie nigdy. Ile to już lat mają wydać F3? Zdaje się że to będzie dopiero wtedy gdy będę grał w HL22 i 1/3

30.05.2006
15:29
[114]

Yoghurt [ Legend ]

Hombre-> Jedziesz?:)

Suh-> 8 rok już chyba go robią. Ale fakt, ze od półtora roku Bethesda chwili sie, ze F3 jest "in development state" mnie cieszy, bo Bethesda to jednak Bethesda, oni nie padną jak Interplay, więc nadzieja na trzecią część jak najbardziej jest.

30.05.2006
15:45
[115]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Znajac Hombre to pewnie bedzie jakis wyklad jeszcze prezentowal. :-) Poza tym ma rzut kamieniem ze Szczecina, ja mam za daleko, przeciwlegla strona Polski

30.05.2006
22:42
[116]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Yogh --> nadal nie wiem, jak będę pracować pod koniec tygodnia. Postaram się dać znać jutro. Niestety, mam przeraźliwe problemy z kompem, szlag trafił mój dysk, więc kontakt ze mną jest nieco utrudniony, ale sobie radzę na rozmaite sposoby :)
Ponieważ kompletnie jestem roztrzaskana na strzępy z powodów bardzo różnych - jest mi kompletnie obojętne, czy pójdziemy kulturalnie rozmawiać w Antykwariacie, czy żłopać piwsko w Zielonej Gęsi/Norze. Mało konfliktowa jestem, dopasuję się :)
Pardon, że wciąż tak niepewnie, ale moje zobowiązania zawodowe są przeraźliwie płynne. Wybacz.

31.05.2006
09:15
[117]

Lechiander [ Wardancer ]

Yogh ---> Raczej nie...

peeyack ---> W Szczecinie już od ładnych paru latek nie przebywam...
A z tym wykładem, to żeś wsykoczył! LOL ;-)

31.05.2006
10:39
[118]

Yoghurt [ Legend ]

Zwiezda-> No problemo, naprawde, ja mam mase czasu wolnego więc nie bardzo sie martwię, ze nie będe miał kiedy. Niedziele mam zajętą, ale to raczej wszystko :)

Hombre-> A już myślałem, ze będziemy mieli dumnego reprezentanta wątku na tym evencie. No nichta, ja to z USA na pewno mam przydaleko, ale ktoś z 3city i okolic pomorskich sobie skorzysta.

31.05.2006
10:47
smile
[119]

Lechiander [ Wardancer ]

POjechałbym na bank, choć zobaczyć..., gdybym w owym Szczecinie jeszcze przebywał. W końcu nawet codziennie możnaby wtedy dojeżdżać. No, ale cóż...
Teraz to ja mam problem do najbliższego miasta dojechać... A co dopiero gdzieś dalej... :-/

02.06.2006
01:31
[120]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Yogh, strasznie Cię przepraszam za to milczenie, ale miotam się pomiędzy dużą ilością pracy, wydziałem, kilkoma niewiarygodnie ważnymi sprawami dla bardzo bliskiego mi człowieka i padniętym w cholerę dyskiem.
Dawno nie byłam tak niesamowicie wycięta z rzeczywistości i zarzucona wieloma rzeczami. Zdecydowanie za duża kumulacja, ciężko mi wygrzebać czas na jakiekolwiek spotkanie pod koniec tygodnia. Być może uda się w poniedziałek, kończę o 14 i pędzę na UW, ale jeśli będę miała szczęście, to po wyjściu z wydziału resztę dnia miałabym dla siebie. Niestety, dokładne info najwcześniej jutro...

02.06.2006
02:58
[121]

Yoghurt [ Legend ]

Zwiezda-> Alez ja ci mówie, no problemo, ja wiem, ze jestem fajny, ale nie aż tak, by poświęcac dla mnie wazniejsze sprawy :) Sokojna głowa, ja przez ten jeszcze tydzien to mam luzik, bez pośpiechu dziewczyno :)

02.06.2006
12:56
smile
[122]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Chwilowo najważniejszą sprawą okazało się... mieszkanie. Jeżeli chcemy z Kermitem zdążyć przed lipcową zmianą przepisów, przez które o olbrzymią sumę spadnie jego zdolność kredytowa, to do końca czerwca powinniśmy coś kupić. Zgroza.
Do tego praca, nieustanne wizyty na wydziale, zobowiązania wobec kogoś i ten pieprzony komp! Naprawdę jestem zakręcona, kurwać. Ale myślę, że poniedziałek jest całkiem realny. Jeżeli masz jakieś dodatkowe preferencje w kwestii godziny i/lub miejsca, to spokojnie możesz je zarzucać, uwzględnię w swoim planie, który chwilowo zakłada, że około 15:00 wypełzam z UW :)

[edit] aaaa! zapomniałam! dostałam od Kermita prezent... cykl o krabach! :D

02.06.2006
23:35
[123]

Yoghurt [ Legend ]

Brawa dla Kermita, sam bym nie wymyslił lepszego prezentu :)

Poniedziałek brzmi nieźle całkiem, w niedziele ostatecznie mozemy sie ustawić gdzieś pod UW, bo i tak się tam znajde. Dlatego bez nerw, bez pośpiechu, ja już sobie dogram terminarz żeby podpasował :)

02.06.2006
23:46
smile
[124]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Śmiałam się ładny kawałek czasu, jak o tym usłyszałam. A wiesz, co go natchnęło? Taaak, ten wątek! :))

UW? Brzmi ok. Moją Sekcję Toku Studiów zamykają o 15, więc muszę do tej chwili zdążyć, a z pracy wyjdę parę minut przed 14. Ponieważ moje jedyne poniedziałkowe zadanie to złożenie wszelkich papierów potrzebnych jednemu znajomkowi do magisterki, to długo tam nie zabawię i w okolicach 15 mogę się objawić w dowolnie wybranym punkcie okolicy.

Nerwy i pośpiech to głównie stres mieszkaniowy. Matkobosko, Yogh, mieszkanie kupujemy, jak to nie jest powód do kompletnego obłędu, to ja nie wiem, co nim może być ;)

02.06.2006
23:52
[125]

Yoghurt [ Legend ]

Zwiezda-> Ja wiem co moze. Dziecko w drodze. Mwahahahahahaha!
Ale tego bym najgorszemu wrogowi nie życzył :)

Ja ci mówie- mnie lokalizacja jest obojetna, może być nawet na szmulkach albo w grodzisku, gdzie pasuje. Po prostu w poniedziałek i tak jestem w centrum, wiec What the hell :)

03.06.2006
00:10
smile
[126]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Apage, złośliwy nabiale! Dziecko?! Co jak co, ale tego mógłbyś mi nie życzyć :) Nawet chatę kupujemy tymczasowo dwupokojową, żeby żadnego dziecka na razie do mieszkania nie wprowadzać ;)

Jestem tak zakręcona, że pewnie nawet na te cholerne Szmulki bym się dała wyciągnąć ;) Ale ok, ok, UW, już ustaliliśmy. Niech będzie. Nie motaj bardziej, bo mi mózg eksploduje, ja chwilowo poświęcam 99% energii na myślenie o mieszkaniu i liczenie zaskórniaków ;)

[edit] Yogh, nasze wyjście na piwo będzie wyjściem na Twoje piwo i mój sok, a do tego niezbyt długim - na 19:00 jadę oglądać mieszkanie, więc sam rozumiesz...

04.06.2006
22:21
[127]

Yoghurt [ Legend ]

Jasna sprawa, wim rozumim, bo sam kupe czasu to nie mam, ale tak sobie wyskoczyc i pogadac o zyciu, smierci i podatkach to zawsze chętnie. Ja o 15 moge być pod bramą główną uniwerku, chyba że odpowiada ci inna lokalizacja w tych okolicach i inna godzina. Widzimy się tak czy siak. :)

04.06.2006
22:57
smile
[128]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

A bądź, bądź, zaiste dobry pomysł. Do 15 powinnam się już wykluć ze wszelkiego rodzaju sprawami na swoim wydziale i z czystym sumieniem będziemy mogli udać się gdzieś w okolicę na piwo. I sok :)

Zastanawiam się co prawda, jak poznam, że Ty to Ty, skoro nawet znajomych ledwo rozpoznaję ;) Ale przynajmniej dzięki temu będzie wiadomo, że jak stoi coś długowłosego blond i się bardzo niepewnie rozgląda, to muszę to być ja ;)
Chciałam zarzucić jakimś w miarę aktualnym zdjęciem, żeby ułatwić Ci rozpoznanie, ale straciłam wszystkie podczas problemów z dyskiem, a żaden z napędów nie chce działać, żebym mogła coś z płyty wyszarpać. Mimo wszystko gorączkowo czegoś szukam, może pozostało na innej partycji...?

05.06.2006
10:40
[129]

Yoghurt [ Legend ]

No problemo dziewczyno, jak zobaczysz przed bramą uniwerku przystojnego gościa metr dziewięćdziesiąt z indie fryzurą na strołksa, w khaki bojówkach, jakiejś koszuli i palącego laki strajki, to jestem własnie ja :) Znajdziemy się, znajdziemy, nie bój. Ja też mam do jakiejś 14:30 kilka rzeczy do oblatnia, na szczescie wszystko w okolicy :)

05.06.2006
11:02
smile
[130]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Blondynka, jak wiemy, długowłosa, zapewne lekko zmoknięta, na pewno rozczochrana.
Czarne spodnie, czarna koszulka z czymś białym i zielona sztruksowa marynarka w ramach kurteczki :)
Pomarańczowe paznokcie :))

05.06.2006
12:33
smile
[131]

peeyack [ Weekend Warrior ]

Zamiast sie umawiac na randki, to byscie nowy watek zalozyli :P

05.06.2006
23:03
[132]

Yoghurt [ Legend ]

No, sie znaleźli, miło było wielce, załuj Don Alfonso, że cię nie było :P

Ale wątek zakładać? Nieeeeee, masa rzeczy na głowie, czyń honory :)

05.06.2006
23:18
smile
[133]

Faolan [ Człowiek Wilk ]

Tu na serio już telenowela odchodzi :P ;)

05.06.2006
23:26
smile
[134]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

Na jakie randki, na kulturalne piwo poszliśmy :)
Żałować, że panów nie było, Yoghurt jest mastah, do tego iście uroczy mastah ;)

[edit] a nowego mi się nie chce zakładać, o! :)

05.06.2006
23:30
smile
[135]

Faolan [ Człowiek Wilk ]

Mnie to tu od dawna nie było... :P I w sumie to jako widmo robię :D

06.06.2006
00:04
[136]

Yoghurt [ Legend ]

Don-> Tam telenowela od razu, spotkanie kulturalno-oświatowo-rozrywkowe. Nie wybaczę, ze mi nie pozwoliła sobie piwa postawić, ot, kobieta wyzwolona :)

BTW- Zwiezda, ja do ciebie mejla nie mam, a jakos na dnich ci Lost at Sea chciałem podesłac :)

06.06.2006
00:09
smile
[137]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

W kwestii telenoweli to chciałabym przypomnieć, że przecież na tym wątku odnalazłam po latach człowieka, którego uznałam za zaginionego brata, czyli Myszę :)

Ano nie pozwoliła, nie lubię, jak się za mnie płaci *tupie* ;)
Z mailem to prosto, najlepiej: Gwiazd na gmailu. Widzę, że Ty masz maila w profilu, to już Ci coś tam popchnę, żebyś wiedział, że to na pewno ja :)

[edit] poooooszło!

06.06.2006
00:15
[138]

Yoghurt [ Legend ]

Przyszło.

Ale następną raza to nie ma, ze boli, ja stawiam. Jak ktoś jeszcze wpadnie, też sie załapie na dzień dobroci, jeden jedyny w roku u mnie. Więc korzystać, najpewniej w październiku, jak wrócę z portfelem całym wypchanym, doooolaaaraaamiiiiii...

06.06.2006
00:18
smile
[139]

Gwiazd [ buszująca w wątkach ]

A to miło, że się nie zgubiło. Z moimi umiejętnościami pewnie byłabym w stanie wysłać tego maila kompletnie w kosmos :)

Ani następnym razem, ani żadnym innym :) Każdy płaci za siebie i tak jest najprościej, a przynajmniej mnie się to wydaje bardzo w porządku rozwiązaniem, jak się dwoje ludzi umawia na niezobowiązujące piwo. No ale jak wrócisz z tą teczką wypchaną dolarami, to wrócimy do rozmowy o moim kredycie i jego spłacie, w czym - zachęcam! - możesz wówczas partycypować ;))

Ja się jednak poświęcę i założę tę nową... :)

WYPAD W CHOLERĘ :) -----> https://forumarchiwum.gry-online.pl/S043archiwum.asp?ID=5135747&N=1

Pomimo usilnych prób wstawienie obrazka kończy się wywaleniem błędu przy edicie, więc sobie ten jeden raz odpuściłam.
[edit2] Ha! Nigdy się nie poddaję i w końcu się udało :)

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.