xircom [ Pretorianin ]
Ubrania do puszek
Czy wynosiliście kiedyś ubrania do tych puszek Caritasu, co czasem stoją przy śmietnikach? Mam właśnie do wyniesienia dobrych kilka kilogramów starych ubrań. Nie chce wywalać, bo może komuś się przydadzą. Jak z tym jest? Co ile dni zabierają? Jestem ciekaw, czy nie rozkradną mi ubrań, bo nie zmieszcze ich wszystkich do tej puszki...
BBC BB [ massive attack ]
Ja wrzucałem kiedyś jak robiłem porządki. I nie wiem, czy rozkradli do lumpeksów czy nie. Ale mam nadzieję, że komuś się przydały.
siwCa [ bananowy kochanek ]
xircom - myśle, że napewno jest to lepsza inicjatywa niż wyrzucić do kosza.. a jak nawet połowe rozkradną to druga powinna trafić do naprawdę potrzebującycj. chociarz moja starsza dawała ciuchy jakimś biednym bezpośrednio..
Bury Pies [ Konsul ]
Gdzieś czytałem, że to jakiś wielki przewał. Któraś z gazet zwróciła uwagę, że tam jest napisane "dochód wspiera cele statutowe caritas" czy coś w tym rodzaju. Odzież nie idzie do biednych, tylko do firmy, która ma z caritasem umowę i te puszki obsługuje. Odzież jest sortowana i to, co najlepsze idzie do lumpeksów (czyli de facto to, co najbardziej by się biednym przydało), a sam caritas dostaje od tego jakąś śmieszną, groszową prowizję.
To było jakiś rok temu. Nie interesowałem się tym na tyle, żeby to zweryfikować albo sprawdzić, jak to wygląda obecnie. Mimo to raczej zaniósłbym odzież bezpośrednio do punktu caritasu/pomocy społecznej. Większa pewność, że pójdzie do potrzebujących.
KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]
Stoi kolo mnie jedno takie cos. Widzialem, jak z tego wyjmuja te rzeczy jakimis patykami etc. Ale raczej to wlasnie ci potrzebujący to robią wiec chyba nawet lepiej, niz mialo by to isc jeszcze do Caritasu:)
xircom [ Pretorianin ]
Hmm nawet nie wiedzialem ze tak to dziala, Bury Psie. No coz, zostawie te rzeczy kolo puszki, moze rzeczywiscie co potrzebujacy to sobie wezmie, bo chyba nikt nie kradlby tego "dla jaj"... Na co komu stare, czesto dziecinne, ciuchy.
erton [ Fink ]
W czasach podstawowki wrzucilismy do takiego puszkie klasowe popychadlo. Koles mial ksywe "Szarik". Nie wychodzil przez dobre 2 godziny wiec zmartwilismy sie nieco czy aby przypadkiem nie umarl. Ostatecznie Adam i Marek - dwoch klasowych osilkow obrocilo ta puszkie do gory nogami i Szarik wypadl. Mial na sobie nowe spodnie i czapke uszatke. Troche chcialo mu sie jesc, ale nie umarl. Jak relacjonowal po latach gdy puszkie zostala obrocona cale zycie przelecialo mu przed oczyma.
nutkaaa [ Icewoman ]
Oddaj do opieki społecznej... przynajmniej moja mamuśka tak robi, gdy mamy jakieś już niepotrzebne nam ciuchy
xircom [ Pretorianin ]
A ja wiem, gdzie opieka społeczna jest? Do puszki mam bliżej, nie bedę parunastu kilkogramów w 10 siatkach ciągał przez miasto ;)
zylla [ Dezerter ]
koło mojego domu stoi taka puszka i jak ostatnio przechodziłem to jakaś starsza pani mnie prosiła zebym pomogl jej wlozyc bo było pełno , skaczyło sie tym ze nawet metoda na chama nie zadzialala a babcia poszla do domu z ubraniami