dół [ Konsul ]
czuje sie samotny
Cztery lata temu poznałem dziewczyne a ogrodku piwnym, był juz wieczor. Ja siedzialem ze znajomymi, Ona z dwiema kolezankami. Ciagle sie na Nia gapilem, oczywiscie zauwazyla to i zalozyla okulary przeciwsloneczne ;). przesiedlismy sie blizej nich ale one akurat wstaly i zaczely odchodzic. Nie wiedzialem co robic, juz byly jakies 100 m od ogrodka niewiele myslac (jak zawsze ;) pobieglem za nimi. Podszedłem do Tej na ktora patrzylem, przedstawilem sie i poprosilem o nr telefonu :) Jakims dziwnym cudem chyba i ja sie jej spodobalem bo mi go dala. Zapisala go na bilecie z jakiegos PKS :) do dzisiaj mam ta kartke z jej telefonem :). Pozniej zaczelismy sie spotykac, umwiac, bylo cudownie. Nigdy jeszcze nie poznalem kogos takiego jak Marta, z nikim nigdy nie bylem tak blisko jak z nia. Wiedzialem ze moge jej powiedziec wszystko, ze znajde w niej oparcie, czulem ze to ta jedyna ktora sie szuka cale zycie, ze wreszcie ja mam i juz zawsze bedzie ze mna. Na poczatku bylem o nia bardzo zazdrosny, nie rozumialem jak ktos tak fajny, ladny i w ogole naj jak ona moze chcec byc z takim oslem jak ja ktory cale zycie spedza przed komputerem albo chla browar, nie ma pracy, nie ma samochodu. Balem sie ze mnie zostawi, ze znajdzie sobie kogos "lepszego" chociaz ciagle mi powtarzala ze mnie kocham i chce byc ze mna do konca zycia. W domu ciagle trzymam okazyjne kartki ktore od niej dostalem, pisala w nich ze jestem jej szczesciem, jak bardzo mnie kocha. Przez moja chora zazdrosc odgrodzilismy sie od znajomych, przestalismy gdzies wychodzic. W zasadzie to od jej znajomych, ja nigdy nie mialem zbyt wielu kolegow a przyjaciela nie mam i nie mialem nigdy. Jedyna osoba ktora uwazalem za swojego przyjaciela i powiernika mojego zycia byla ona, moj Zuczek. Z czasem zaczelo do mnie docierac ze mnie nie zdradzi, zaczynalem sie opamietywac ze nisze przez to nasz zwiazek. Przestalem byc chorobliwie zazdrosny, zaczalem jej ufac chociaz nie az tak bardzo jak bym chcial. Po roku spedzonym razem Zuczek zaprosil mnie na sylwestra do jej rodziny. Poszedlem troche tremy ale alkohol szybko rozwiazal jezyki, niestety :(. Zona jej brata ciotecznego zaczela mi jechac, w dodatku bez przyczyny, dowiedzialem sie ze jestem "skurwysynem itd". Wyszedlem z tego sylwestra, Marta ze mna chociaz upierala sie zeby zostac. Nie zerwalismy ze soba, dalej bylismy razem, nabralem dystansu do jej rodziny. Miedzy czasie wywiazala sie jakas rozmowa o jej bylym znajomym. Jej mama wtedy stwierdzila ze calkiem fajny byl i mial pralnie. Byl to rodzaj uszczypliwego kometarza ze byl bogatszy ode mnie. Pozniej poszlismy wspolnie na wesele do jej rodziny. fajnie sie bawilismy az nagle zaczela podczas wesela gadac z "Panem Pralnia Chemiczna" przez telefon ( nie pierwszy raz, czasem dzwonil do niej o 3 w nocy). Nie chcialem zeby z nim gadala, chcialem sie z nia bawic, a ona wyszla na zewnatrz budynku i miala mniew dupie. Stwierdzilem w takim razie ze ja jade do domu. Na to jej mamusia ktora uwielbiala sie wtracac w nasz zwiazek wyskoczyla ze jak wyjde to mam sie wiecej u Marty nie pokazywac. Powiedzialem kulturalnie dobranoc i poszedlem. Ale dalej bylismy ze soba, jakos sie pogodzilismy, nie wiem za co ale musialem przepraszaj jej mame ;|. W kazdym razie stwierdzilem ze mam dosc jej wszelakich rodzinnych uroczystosci i nie bede z nia chodzil na takie sprawy. Ona sprawila wrazenie ze rozumie. Pozniej kolejne wesele poszla sama, w trakcie tego wesela zadzwonila do mnie i to byl jeden z najmilszych telefonow jakie od niej otrzymalem. Mowila ze bardzo mnie kocha, teskni i bardzo by chciala zebym tam byl bo jej mnie brakuje. I tak sie ciagnelo przez dluzszy czas. Bylismy ze soba, ja bylem zazdrosny czasem bardziej czasem mniej. Jak w zwiazku klocilismy sie, jej mamusia oczywiscie sie wtracala ;(. Czasem probowalismy sie rozstac ale razem dalej chcielismy byc ze soba, tylko tak gadalismy, ale dalej sie kochalismy. Ostatnio wszystko jeblo, cale moje zycie sie zawalilo, nie jestesmy juz razem, Ona nie chce ze mna byc. Nie wiem co robic, szukam sposobu zeby dac nam szanse, przychodze do niej, placze, prosze, ciagle jej powtarzam ze ja kocham. Zuczek jedyne co odpowiada to ze narazie nie chce byc ze mna. Nie rozumiem tego, jak to narazie? Znaczy sie teraz nie tylko moze kiedys? Jej przyjaciolki mnie nie lubily i wzajemnie. Ostatnio juz jak sie rozstalismy zadzwonilem do kazdej z nich i przeprosilem je. Zaczynam robic z siebie idiote bez honoru, lapie sie wszelkich sposobow zeby ja zatrzymac przy sobie. Czuje sie strasznie olewany. Wysylam jej sms ona nie odpisuje, powiem ja ze ja kocham w zamian uslysze "fajnie". Ostatnio poszla sobie na impreze, prawie cala noc wloczylem sie po miescie, nie moglem znalesc sobie miejsca, boje sie ze kogos pozna. Teraz znowu jedzie na jakiegos grila, chcialem jechac z nia ale niestety, woli jechac sama. Nie wiem co robic, mam 25 lat i strasznie ja kocham, chce zeby znowu sie ulozylo miedzy nami ale wszystko co powiem odbiera jako atak na siebie. Pragne z nia byc ale widze i czuje jak sie ode mnie oddala jak ucieka mi przez palce, jestem bezradny . Nie chce mi sie opisywac wiecej szczegolow z ostatnch tygodni, jak ja sie prosze a ona mnie zbywa w kazdym razie jest mi zle i czuje sie jak gowno zapieprzajace rurami do morza. Gdy sie z kims jest to sie go nie docenia, a jak juz tego kogos nie ma, to sie go przecenia. Nie wiem co robic zeby znowu zobaczyla we mnie kogos kogo kochala.
Narmo [ nikt ]
Nic nie zrobisz, najlepiej się powieś a następnym razem zakładaj takie wątki w kategorii do tego przeznaczonej!!! Właśnie po to odznaczyłem sobie "uczucia", żeby nie czytać takich smutów i samemu się nie dołować!
Asmodeusz [ Senator ]
A na imie jej "AKAPIT" bylo.
moszeusz [ drzewiec ]
Ja bym wrócił do browara i kompa
Kaylee [ Legionista ]
dół - ciezko to przeczytac, zadnych akapitow ani nic :/ Ale co do sprawy, ktora opisales, to moim zdaniem sam sie bardzo przyczyniles do takiego jej obrotu. Wyjscie z wesela za to ze wyszla porozmawiac przez telefon z bylym? Przeciez to nie grzech jeszcze i o niczym nie swiadczy. Mamusia lubila sie wtracac i z czasem zyskiwala nowe argumenty przeciwko Tobie, a nawet nie wiesz jak to meczy kiedy rodzice nie akceptuja partnera swojego dziecka. NAsluchala sie biedna, sama tez pewnie jakies wnioski powyciagala no i tak wyszlo.
Masz jeszcze szanse moim zdaniem, ale nie ponizaj sie dzwonieniem do jej kolezanek. NA pewno musisz cos w sobie zmienic, zeby ja odzyskac.
BBC BB [ massive attack ]
Lepiej wyedytuj to, bo inaczej prawie nikt nie przeczyta...
kowalskam [ Senator ]
spieprzyłeś sprawę tą zazdrością...
hum4ncry [ Konsul ]
Ja po prostu zerwalem kontakt z laska z ktora bylem dluzej jak mnie olala i teraz jakies esemeski o spotkanko, cos ten tego kombinuje, a ja leje na to, juz kogos innego sobie znalazelem:) Jak sie nie potniesz lub nie zrobisz innej glupoty to sie wszstko ulozy:)
siwCa [ bananowy kochanek ]
dajcie spokój bo chłopak się już totalnie załamie :)
w sumie nei wiem co mam CI napisać więc napisze żebyś się trzymał :)
Coy2K [ Veteran ]
lepiej zamiast tekstu wstaw obrazki... bo nikt nie przeczyta
_zielak_ [ 8 pasażer Nostromo ]
Jeju, prawie jak w Klanie. Brakuje tylko Maciusia pijacego browca.
Pytanie zasadznicze - ile czasu jesteście z dala od siebie? Jeśli niedługo (gdzieś do miesiąca, góra dwóch) to daj jej jeszcze czasu, aby sobie wszystko przemyślała i poukładała. Wie, że ją kochasz więc jeśli ona odwzajemnia to uczucie to prędzej czy później się odezwie... Jeśli trwa to dłużej to zadzwoń jeszcze raz i poproś o spotkanie i o szczerą rozmowe... poproś aby szczerze powiedziała czy wciąż chce z tobą być, czy też kogoś znalazła itp. W optymistycznym wariancie wszystko się ułoży, a w pesymistycznym wszystko przepadnie (Life's brutal...), ale przynajmniej będziesz wiedział na czym stoisz.
bartek [ ]
Obrażasz się, jesteś chorobliwie zazdrosny, nie radzisz sobie z własnymi problemami i masz niską samoocenę. Łasisz się.
I do tego jeszcze jej rodzina wyzywa Cię "bez powodu" od skurwysynów.
Szczerze?
<<<
PatriciusG. [ Piwęcjusz ]
Co do tekstu to mnie zdołował, bo też mam osobie, która jest dla mnie całym światem i bardzo się boje, że ja stracę... Ale póki, co jest ode mnie uzależniona (A ja od niej) i kochamy się, wiec staram się, żeby dalej widziała we mnie wyjątkowego człowieka, który może jej dać wszystko, czego zapragnie... Oby było tak zawsze...
Może daj jej linka do tego wątku i powiedz żeby to przeczytała ;) Albo rozpisz się jej w tym co czujesz, że ją kochasz, że zmienisz podejście dla niej jeśli tego chce i w ogóle i powiedz żeby napisała ci co czuje… jakby nie chciała to zacznij jej mówić, że to dla ciebie ważne… Jeśli powie nie albo, że nie wie to chyba trzeba odczekać, ale może jest szansa?
P.S. Następnym razem używaj akapitów bo mnie oczy bolą =)
P.S.2 Nie żebym się czepiał, ale dobrych rad nie znajdziesz na forum, bo 90% forumowiczów ma to w dupie czy masz problem czy nie…
P.S.3 Aaaaa… Ja ze swoją aktualną rozstaliśmy się na miesiąc i na dobre nam to wyszło, bo uświadomiliśmy sobie jak bardzo się potrzebujemy. A teraz jest super ;) Może to ci poprawi humor, że są takie przypadki jak mój… ;)
deTorquemada [ I Worship His Shadow ]
Kheh ... kiedy odchodzi osoba ktora obralismy i zrobilismy z niej Boga, zawsze jest ciezko. Mialem podobny przypadek, sam jednak, nie upodlalem sie tak bardzo i nie dzwonilem, nie prosilem, przyjelem to .. bo tak trzeba bylo.
Niemniej, wspolczuje. Jedyne co mozesz zrobic w tym momencie to faktycznie, poprzestac. Zatrzymac sie i zerwac z nia kontakt. Nie odzywac sie, nie pisac. Znalezc w sobie resztki honoru i wiary w siebie.
Ciezko bedzie, bo z opisu wynika, jak mowilem juz, ze z zwyklej kobiety zrobiles sobie Bozka ktorego nie jestes wart. Szczerze, to wielu facetow tak robi. A prawda jest taka, ze niewazne czy kobieta czy facet, nikt nie lubi kiedy sie dookola niego caly czas skacze. W koncu sie olewa. Durnie to zabrzmi w tym momencie, bo pewnie czujesz sie fatalnie, ale musisz sie zebrac w sobie i dac sobie spokoj z pisaniem do niej. Bylo, minelo.
Nie mozesz powiedziec, ze To byla kobieta Twojego zycia. Sprobowals jablka z drzewa i stwierdziles, ze lepszego nie ma ... a reszta dalej rosnie na drzewie. Dopiero z perspektywy czasu, smakujac innych owocow, bedziesz mogl stwierdzic co bylo dla Ciebie najlepsze.
Reasumujac, bo zaczynam plesc trzy po trzy, przykra historia ale pelno takich dookola. Musisz sie zebrac w sobie i zaczac zyc dla siebie .. i rozgladac sie za innymi kobietami, chociaz pewnie w tym momencie, brzmi to dla Ciebie jak zart. Niemniej .. tak wlasnie jest. Sami jestesmy kowalami swego losu i nie mozna dopuscic do tego, zeby marnowac sobie zycie w wieku 25 lat ... przed Toba jeszcze jakies 40 lat ... pomysl ile sie moze wydarzyc !
I wiecej wiary w siebie !
Ufaj sobie nie kobietom :)
Boroova [ Lazy Bastard ]
Zgadzam sie z DeTorquemada.
Od siebie dodam tylko, zebys przeczekal teraz cala ta sytuacje. Moze po prostu Ona ma cholerny dylemat i nie wie czy byc z toba czy wrocic do bylego. Kobiety takie juz sa. Daj jej czas, a jesli kocha to wroci. Nie ponizaj sie, bo efekt moze byc odwrotny do oczekiwanego. W zyciu sie tak roznie uklada, ze nawet najwspanialsze zwiazki moga sie posypac.
Nie rob nic na sile i zaufaj przeznaczeniu. Jesli wam nie wyjdzie (nie daj Boze) to widocznie taka musiala byc kolej losu. Kiedys sie otrzasniesz i bedziesz szczesliwy nie raz.
Musisz podbudowac swoje ego, bo widze ze jest z tym kiepsko. I pamietaj - kobiety nie lubia mezczyzn niedowartosciowanych.
Powodzenia, i glowa do gory!
StifflersMum [ Konsul ]
Z tym przepraszaniem i płakaniem dałes plamę. Laski strasznie nie lubią takich gości bo
wiedzą że mają ich na każde zawołanie i w każdej chwili mogą do takiego wrócić, jak się nowy kolo znudzi
Leilong [ Generaďż˝ ]
Ale jak podbudować swoje ego?
gladius [ Subaru addict ]
Sorry koleś, ale która dziewczyna chciałaby być z facetem, który przychodze do niej, placze, prosze, ? No bez przesady, ale robiąc z siebie ofiarę losu nic nie wskórasz. Z tego, co opisałeś, to jej rodzina to straszne buraki. Skoro ma rodzinę buraków, to pewnie sama też jest burakiem... to bywa dziedziczne. Albo przesadziłeś w opisie. Z drugiej strony aż tak się jej matce nie dziwię - też nie chciałbym mieć zięcia, który nie ma pracy, kasy ani perspektyw tylko siedzi przed kompem albo chla.
PS. Urzekła mnie twoja historia.
..:jutka:.. [ Legionista ]
Hmm... po pierwsze ZAPAMIĘTAJ sobie, że dziewczyna nie lubi gdy chłopak jest o nią ZA BARDZO zazdrosny;) Staje sie to uciążliwe:( Po drugie z tego co napisales to nie zrobiłeś dobrego wrażenia na jej rodzince(piłeś na pierwszym spokaniu z nimi)-> i nie dziwie sie, że nadali Ci od skurwisynów. A po trzecie nie rozumiem jak mogła z Toba zerwac?? Nie podała żadnego powodu?? Poprostu sobie odeszła? Jak jakis rozpuszczony dzieciak??
craym [ Senator ]
bleh
mam nadzieje, ze mnie cos takiego nie spotka o_O
jak rozwiazac sprawe? ja skonczyl bym z urzalaniem sie nad wlasnym losem a zaczal prace nad soba, kazdy jest kowalem swojego losu
nie mozemy liczyc na to, ze ktos (dziewczyna) bedzie z nami ''bo tak'' i sprawi, ze bedziemy bardzo szczesliwi
o panny trzeba walczyc, a nie blagac je na kolanach zeby wrocily
a walka co cos co wymaga wymaga samozaparcia, silnej woli, jasno sprecyzowanych celow, sporej pracy nad soba samym
zycie i milosc nie znosza zebrakow! zacznij robic cos konkretnego!
Mr.Puzio [ Konsul ]
Skad many ten teks sciagnales ? Podnieca cie czytanie wspolczujacych postow ? Stary lecz sie, wyjdz z domu i zacznij zyc, aha ale poczekaj te 6 lat zanim nie osiagniesz osiemnatski.
Caine [ Książę Amberu ]
Bo Marty już takie są. Nie dojdziesz, co i jak, a potem będzie za późno.
Mistrz Giętej Riposty [ Zrób koledze naleśnika ]
Olej. Najwygodniej jest samemu nic nie robic, mozna wtedy nic nie miec, ale chociaz nie tracisz sil.
Moby7777 [ Generaďż˝ ]
Pomijajac kilka szczegolow tej historii w ktorych probujesz (jak mniemam) pokolorowac dodatkowo historie zwiazku lub swoich zachowan (choc i tak w niewielkim stopniu). Tego ze niewatpliwie pominales wszystkie pomylki swojej wybranki...
To moim zdaniem zaszalales... oczekiwales od niej zeby odciela sie od swoich znajomych po czym poszedles na wojne z jej kolezankami. Jakby tego bylo malo to dodatkowo podpadles rodzince. Po tym wszystkim nie dziw sie ze w pewnym momencie mogla poczuc sie przytloczona: (tu wersja optymistyczna) z jednej strony potezne uczucie, z drugiej natomiast nawolywania zewszad zeby dala sobie spokoj. (koniec wersji optymistycznej) Jakkolwiek by nie bylo potrzebuje czasu zeby wszystko przemyslec. Pozwol jej. Za jakis czas odezwij sie do niej i zwyczajnie pogadaj. Wtedy bedziesz wiedzial.
Na zakonczenie powiem Ci tylko rade jaka juz uslyszalem od kilku juz starszych i bardziej doswiadczonych osob: jesli chcesz wiedziec jaka bedzie Twoja dziewczyna po slubie/za 20 lat to nie patrz na nia - patrz na jej matke. Chcialbys miec taka zone?