GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Brak znajomości lektur = bycie idiotą?

02.05.2006
15:15
[1]

CatRoot [ Chor��y ]

Brak znajomości lektur = bycie idiotą?

Ciekawą rzecz od Starszej usłyszałem. Gadaliśmy jakoś sobie o ksiązkach i w pewnym momencie powiedziałem, że nie znam np. Trylogii Sienkiewicza, czy Pana Tadeusza. Odrazu wyszła, gadka o tym, że to jest podstawa i jeżeli ktoś nie zna, to jest idiotą albo pół idiotą.

Ciekawe co o tym sądzicie. Faktycznie - nie znam polskich lektur szkolnych (poza literaturą obozową), a czytam naprawdę dużo. Poprostu nie trawie tych książek i uwazam, że nie są niezbędne, a zmuszanie dzieci do ich czytania to tortury.

edit: ort

02.05.2006
15:17
[2]

BBC BB [ massive attack ]

Heh, ja przez ostatnie 2 lata żadnej nie przeczytałem, ale jakoś nie wydaje mi się, żebym był idiotą.

02.05.2006
15:18
[3]

hohner111 [ d00pa wolowa 0_o ]

Tortury torturami ale sie w zyciu przydaje a nieznajomosc takich podstaw to wg. mnie stawia Cie klase nizej od ludzi co je znają i jako tako wiedzą o co biega w nich, a dodatkowo to sie przydaje (ile razy znajomym cos tlumaczylem na podstawie tadeusza czy innej lektury). Nikt nie mowi ze te lektury sa interesujace, latwe i z polotem, sa dlugie, nudnawe itd. ale warto przeczytac chocby dla samego siebie.......

02.05.2006
15:18
smile
[4]

@@@ [ Generaďż˝ ]

BBC - To chyba logiczne, że żaden idiota się za takiego nie uważa.

02.05.2006
15:18
[5]

VYKR_ [ Vykromod ]

jakby ktos w mojej obecnosci tak powiedzial, zwyczajnie bym go wysmial.

02.05.2006
15:19
[6]

Maevius [ Czarownik Budyniowy ]

CatRoot - Osobiscie bym nie sprowadzal wszystkiego do poziomu szkoly. Jest troche ksiazek, ktore wyksztalcony czlowiek znac powinien :)

I - moze tutaj kogos obraze - nie mam na mysli chlopow czy ksiazek sienkiewicza - czytajac je myslalem ze sie porzygam. ;)

02.05.2006
15:20
[7]

BBC BB [ massive attack ]

@@@ -->> Rozumiem, że ty też sie nie uważasz?

02.05.2006
15:21
[8]

Ellanel [ Astral Traveler ]

CatRoot-> powiem Ci, że to zalezy jaka jest lektura. też nigdy nie przepadałem za lekturami ale jest kilka perełek, które miło jest wspominać i do nich wracać np. "Wyspa skarbów" bo lubie przygodę i "Zbrodna i Kara" bo lubię książki psychologiczne. Napewno nie jest idiotą te, który nie czyta lektur bo jakby lektury miały być wyznacznikiem inteligencjii to szkoda mi polskiej młodzieży. Przeciez lektury to nie jedyne "słuszne książki", a inne książki są również niewyczerpalnym źródłem wiedzy. Zgadzam się, że są lektury w które powinieneś choć trochę znać, żeby własnie uniknąc sytuacjii w której nazywaja Cię idiotą itd. Książki mają uczyć, bawić, wychowywać a nie męczyć. :)

Pozdrawiam.

02.05.2006
15:23
[9]

gofer [ ]

Bycie idiotą a znajomość lektur to dwie, rózne bajki. Możesz nie znać lektur a być człowiekiem bardzo inteligentnym. Co nie zmienia jednak faktu, że będziesz tą nieznajomością lektur mocno ograniczony i negatywnie postrzegany w pewnych towarzystwach. Moim zdaniem część lektur, te najważniejsze - powinien znać każdy Polak. Po to chociażby, aby wzbogacić swój zasoby językowy.

02.05.2006
15:23
smile
[10]

Apocalyptiq [ Konsul ]

Maevius ----> zgadzam sie. Sam praktycznie lektur nie czytam ale i tak jakos to jest. Ostatnio jednak zacząłem bo wolę niewiedzieć co będzie jak pójdę dalej do szkoły:P Ale co tam, póki co na poziomie 2 gim mam średnia 4.5 to chyba bardzo źle nie jest, ale zawsze może być lepiej. Skończyły sie czasy jak to miało sie średnia 5.1 w 6 klasie SP:) tak...to były czasy hehehe:)

02.05.2006
15:25
[11]

Bloohder [ Elven Fighter ]

Lektury powinny być krótkie, lekkie i przyjemne. Nie wiem co to za sens zadawać np. Potop, Pana Tadeusza, Krzyżaków. I tak większa połowa klasy takich książek nie przeczyta.

02.05.2006
15:27
[12]

BBC BB [ massive attack ]

Bloodher -->> Dokładnie. U mnie na 26 osób, góra 10 czyta lektury...

02.05.2006
15:28
smile
[13]

Maevius [ Czarownik Budyniowy ]

Zbrodnia i Kara oraz Idiota Dostojewskiego to obok paru innych pozycje obowiazkowe!

02.05.2006
15:29
smile
[14]

krejas [ Konsul ]

"wieksza połowa"
hahahahahah lol

02.05.2006
15:29
[15]

qaq [ CCCP ]

ja tam czytam książki dla własnej przyjemności

02.05.2006
15:29
[16]

KRIS_007 [ 1mm[]R+4l ]

Bloohder ---> To moze od razu walniemy licealistom Czerwonego Kapturka i Kubusia Puchatka? Czy to tez za dlugie i za ciezkie?

02.05.2006
15:29
[17]

fanlegii79 [ Konsul ]

Mysle ze 99% ludzi na swiecie nie zna trylogii sienkiewicza. Dodatkowo mysle ze 99% najbogatszych ludzi swiata jej nie zna. Podobnie pewnie jak 99% idiotow. Nie ma sie czym przejmowac rodzice tak maja, szczegolnie jak odstaja od dzieci w obsludze nowoczesnych urzadzen, przystosowaniu do gospodarki rynkowej itp.

02.05.2006
15:30
[18]

MR.MANIAK [ Generaďż˝ ]

Bloohder---> no dokładnie, kilka osób będzie sie męczyć i przeczyta w całości, a kilka przeczyta tylko opracowanie.

02.05.2006
15:31
[19]

Grzesiek [ - ! F a f i k ! - ]

Wg mnie jeśli już ktoś nie czyta takich Polskich perełek jak Pan Tadeusz czy Wesele to może chociaż się pomęczyć i przeczytać streszczenie, żeby mieć jakiekolwiek pojęcie - są takie czasy, że dawne dzieła literackie bardzo ciężko się czyta - szczególnie zjawisko to dotyczy biednych dzieci neostrady. Dla nich nawet słownik języka polskiego jest zbyt skomplikowany ... Gdyby te imbecyle czytały książki to wiedziałyby, że "który","oprócz" pisze się przez "ó", a "może" i "morze" to dwie rózne sprawy ... wybaczcie, ale takich imbecyli, którzy tego nie wiedzą, mam w głębokim poważaniu ...

02.05.2006
15:34
[20]

brutu [ Uwielbiam Cię Aguś ]

Co innego czytanie lektur,bo potrzebujemy tego do szkoly, jest tego zbyt duzo i w zastraszajacej wiekszosci gnioty jakich malo, ale tak czy siak niektore dziela powinnismy znac - ja np. nie przeczytalem w liceum wiecej niz 5 ksiazek od deski do deski,bo po prostu szkoda bylo mi na to czasu i ochoty tez zbyt nie mialem.
Ale teraz, po maturze, ktora mam za kilka dni, z przyjemnoscia wroce do niektorych tytulow - bo po prostu wypada je znac, tak jak juz wyzej ludzie pisali, co niektore pozycje (ekhem) znac sie powinno. Juz doczekac sie nie moge, kiedy bede mial wiecej czasu na czytanie, bede mogl sam sobie dobierac lektury i nie spieszac sie je czytac. Niech zyje wolny wybor!

A odpowiadajac na pytanie w tytule - BARDZO upraszczajac: tak, jak nie znasz kanonu, podstawowych lektur swiatowej i polskiej literatury i masz sie za czlowieka inteligentnego, to tak, jestes idiota.

Co innego jak masz sie za idiote, wtedy to bez roznicy ;)


Grzesiek --> Dobrze prawisz.

02.05.2006
15:36
smile
[21]

hen1o [ Konsul ]

Jest pewna granica posiadanej wiedzy, i jesli spadniesz ponizej jej jestes uwazany za "gupka". Szkoda tylko, ze ta granica dotyczy tylko przedmiotow humanistycznych, a nie scislych. Bo jesli nie pamieta sie "Pana Tadeusza" to jest sie idiota. Ale jesli nie pamieta sie rachunku rozniczkowego to po prostu sie "zapomnialo".

Zawsze mnie draznily takie utarte w naszej swiadomosci stereotypy. Brak wiedzy nie oznacza, ze ktos jest glupi czy mniej inteligentny, po prostu ma wszystko w dupie :) Mozna by teraz poprowadzic dyskusje na temat: "Pan Tadeusz - na c!@#j mi to sie przyda w zyciu?", ale jakos nie mam do tego sily :P

Niedawno uslyszalem dyskusje w tramwaju kolezanki z mojej klasy. Najezdzala na Amerykanow za to, ze nie wiedza gdzie lezy Wielka Brytania. No coz, tak patrzylem na nia codziennie w szkole, a na matmie ona nie wiedziala jaki jest wzor na pole kola :) Wiec zawsze trzeba popatrzec na cala sprawe z drugiej strony.

02.05.2006
15:45
[22]

gofer [ ]

hen1o - > akurat porównanie Pana Tadeusza do równań różniczkowych to Ci się stary udało.

Imho człowiek wykształcony powinien mieć przynajmniej podstawy wiedzy z każdej dziedziny. Znać kanon lektur, podstawowe działania matematyczne, geografię polityczną, część tablicy Mendelejewa czy prawo grawitacji. I wiem, że ironizowałeś, ale równania różniczkowe to chyba za wysoka półka :)

PS
I śmieszy mnie strasznie argumentacja tego typu, jak u Bloodhera. Po co zadają Pana Tadeusza czy Krzyżaków? Po to, żeby jak kiedyś ktoś powie do Twojej kobiety, że ma czym orzechy łupać,- to żebyś walił w mordę a nie bezmyślnie się uśmiechnął i podziękował *śmieje się*

02.05.2006
15:53
smile
[23]

PaWeLoS [ Admiral ]

Grzesiek---> "Gdyby te imbecyle czytały książki to wiedziałyby, że "który","oprócz" pisze się przez "ó", a "może" i "morze" to dwie rózne sprawy ... wybaczcie, ale takich imbecyli, którzy tego nie wiedzą, mam w głębokim poważaniu ..."

A ja mam w głębokim poważaniu kogoś, kto "polskich" pisze z wielkiej litery... :)

02.05.2006
15:55
smile
[24]

hen1o [ Konsul ]

W starym systemie kazdy uczyl sie rachunku rozniczkowego, wiec jak to?! Ignorancja! :P

Dobrze, ze napisales "czlowiek wyksztalcony", a nie "czlowiek inteligentny/madry". Zwroc uwage jak wielu ludzi wyksztalconych wpada w trybiki systemu, pracuje 6 dni w tygodniu, po 8 godzin, podczas gdy totalni idioci bija kokosy na nastepnej plycie o tym "jak ciezko jest byc murzynem w gettcie", czy spiewajac "instrukcje zycia w miescie". David Beckham, ktory rzekomo nie potrafi rozwiazac zadan matematycznych swojego 6-letniego syna, zarabia wiecej kasy w rok niz ja kiedykolwiek w zyciu zobacze. Sucha wiedza, czyli ta, ktora uczymy sie w szkole, jest w 95% bezuzyteczna. Co jednak nie oznacza, ze nie powinnismy jej przyswajac (paradoks). Nieuctwo, leserstwo tworzy z nas ignorantow.

Nie przeczytalem Pana Tadeusza :D

02.05.2006
15:58
[25]

.:[upiordliwy]:. [ don't forget me ]

PaWeLos - to już z pewnością jest różnica. Poza tym książki naprawdę kształcą a najszybciej się uczy ortografii wzrokowo.

02.05.2006
16:03
[26]

gofer [ ]

hen1o - > bo niestety taki już jest ten nasz świat, że najlepiej wykształcony nie oznacza najlepiej zarabiający. A czytanie lektur jest, dalej będę tak uparcie twierdził, jest potrzebne. Żyjemy w takim a nie innym kręgu kulturowym, a niektóre z lektur są niezaprzeczalnie jednym z najlepszych nośników dziedzictwa naszych przodków.

Co oczywiście nie oznacza, że należy je czytać bezkrytycznie, z góry zakładając, że Słowacki... ;)

02.05.2006
16:08
smile
[27]

Akkai [ Konsul ]

Moim zdaniem brak znajomości lektur wcale nie świadczy o inteligencji bądz jej braku. Wręcz przeciwnie.. Lektury czytać mają wszyscy, z przymusu.. Rzadko kiedy zastanawiają się nad sensem ksiązki czy wyrabiają na jej temat własne zdanie. Liczą się suche fakty mające za zadanie uratownie nas od gały z polaka.

Oczywiście nie wszysctkie lektury są złe.. Chociaż ja pamiętam tylko te gorsze jak Faraon, Krzyżacy, Pan Tadeusz czy Kwiat Kalafiora. Gustuje po prostu w zupełnie innej tematyce..

Gdybym nie musiał ich czytać przymusowo, może wtedy by mnie tak do siebie zniechęciły;/

02.05.2006
16:18
[28]

alexej [ Piwny Mędrzec ]

Dla mnie oczywistym jest, ze czlowiek nie znajacy podstawowego kanonu literatury polskiej i swiatowej nie moze byc traktowany jak czlowiek inteligentny i wyksztalcony. Tak samo jak czlowiek, ktory nie umie liczyc, wskazac kontynentow na mapie, ani nieznajacy podstaw anatomii czlowieka. To sa pewne podstawy funkcjonowania w spoleczenstwie jako istota wyksztalcona, inteligentna i odpowiednia do jakiejkolwiek powazniejszej rozmowy. Co nie zmienia faktu, ze przed robolami - o przepraszam, proletariatem, nikt nie stawia takich wymagan, wiec nie kazdy musi czytac, liczyc i rozumiec otaczajacy go swiat. Kazdy ma wybor.

02.05.2006
16:18
smile
[29]

Lucky_ [ god ]

Powiedz mamie ze jak nie przeszla HL2 albo Doom 3 (wstaw gry ktore ty przeszedles) to tez jest idiotka :)

02.05.2006
16:23
smile
[30]

mc_bacza [ HellBoy ]

mysle, ze czytanie lektur wzbogaca wiedze (i umiejetnosc wypowiadania sie), a ze jest ona przyswajana najlatwiej i najlepiej w okresie szkolnym (podstawowka i liceum) to wlasnie wtedy powinno sie czytac jak najwiecej. ja czytalem (moze nie wszystkie, ale te najgrubsze lektury to zawsze) i chyba dzieki temu w jakis sposob umiem swoja opinie wyrazic :)

a teraz?? no coz, niestety malo ksiazek czytam. przerzucilem sie na prase i forum ;)

02.05.2006
16:25
[31]

Xerces [ A.I. ]

Nie będę układał definicji idioty i człowieka mądrego. Jeżeli o mnie chodzi to cały czas siedzę nad naukami ścisłymi, a w szkole lektur nie czytałem w ogóle mając w poważaniu przedmioty humanistyczne. Co nie znaczy, że nie czytam książek – czytam i to nie tylko te matematyczne. Czy uważam się z tego powodu za idiotę? Niespecjalnie. Każdy ma prawo siedzieć nad tym co mu się podoba i nie uznaje niczym nie uzasadnionych ideologi „każdy powinien znać podstawy wszystkich nauk”. Tak samo jak ja nie wyzywam nikogo od idiotów kiedy nie wie co to jest miejsce zerowe funkcji lub nie potrafi rozwiązać ze zrozumieniem równania kwadratowego (ze zrozumieniem – bez używania gotowych wzorków np. na delte).
Co do ludzi mądrych. Zanim odpowiem na te pytanie to chciałbym poznać definicje „mądrości”. To trudne do zdefiniowania ale według mnie człowiek mądry to ktoś potrafi wysnuwać wnioski, rozwijać się, poszerzać swoje horyzonty jak i patrzeć na świat z różnych perspektyw – ale przyznaje, że to i tak wąska definicja.
Jeżeli ktoś uważa, wyznacznikiem mądrości jest posiadana wiedza z jakiejkolwiek dziedziny lub liczba przeczytanych książek to według takiej definicji nie ma ludzi mądrych. Wszechświat jest ogromny i nie sposób go ogarnąć. Liczba dziedzin, które go opisują jest ogromna, a każda dziedzina wiedzy przez tysiąclecia istnienia ludzkości posiada ogromny zasób informacji. Ilekolwiek w życiu nie poświecimy czasu na zdobywanie wiedzy to i tak przed śmiercią stosunek pytań na które znamy odpowiedz do tych na które nie znamy jest śmiesznie mały. Wiec według tej definicji wszyscy jesteśmy głupcami.
Człowiek „mądry” to ktoś kto ma na celu zdobywanie wiedzy (w jakiejkolwiek dziedzinie), a nie ktoś kto ją posiada.

W starym systemie kazdy uczyl sie rachunku rozniczkowego, wiec jak to?!

W starym systemie, nie było prawdziwych RR. Był tylko zdegenerowany przypadek gdzie występuje w równaniu pierwsza pochodna i zmienna niezależna czyli popularne całki.

02.05.2006
16:29
[32]

Vader [ Senator ]

Czy brak znajomości lektur oznacza bycie idiotą ?

I tak i nie. Z jednej strony, człowiek wykształcony powinien być obyty w literaturze. Ale z drugiej strony, język polski nie jest jedynym przedmiotem w szkole. Jest nim także - uwaga ! - fizyka. Człowiek wykształcony powinien także znac podstawy fizyki. Warto jednak zadać sobie pytanie: jak wiele osób deklarujących humanistyczne zacięcie posiada wiedzę z fizyki na poziomie szkoły średniej ? Garstka. Mimo tego, są gotowi topić w łyżeczce wody wszystkich laików w dziedzinie literatury, utożasmiając braki literackie z idiotyzmem, czy wręcz z umysłowym niedowładem.

Moim zdaniem, prawdziwy intelektualista powinien być specjalistą w jednej bądź kilku dziedzinach, a w reszcie być dyletantem. Nie gardzić żadnym odłamem wiedzy, gdyż każdy jest ważny i stanowi element wielkiej całości.

Ale przy tej okazji nasuwa mi się kolejne pytanie: Czy jest potrzeba, by każdy był intelektualistą ? Czy to jest jakiś wymóg ? Zawsze obok intelektualistów istniali ludzie zwyczajni, oraz idioci. To naturalny porządek rzeczy i tego się nie da zmienić, a już napewno nie w taki sposób, jak robiła to matka CatRoota.

02.05.2006
16:32
[33]

Akkai [ Konsul ]

alexej --> W tym przypadku niestety się z Tobą nie zgodzę. Co innego sprawa znajomości Geografii, podstaw anatomii czy matematyki a co innego lektury. Lektury to przeważnie książki których treść zawiera elemnenty fikcji. Wyobraźni autora. Twoim zdaniem jeśli ktoś nie wie kim był Janko Muzykant lub Izabela Łęcka czy chociażby tytułowy Tadeusz jest automatycznie eliminowany jako człowiek inteligentny? Przecież to imaginacja i bujda. Co innego kontyntynety. Jeśli będziesz wiedział gdzie leżą automatycznie wiesz jaka w danej porze roku jest tam pogoda, jaka godzina, jakie środowisko.

Dobrze jest być oczytanym erudytą ale nie tylko to składa się na inteligencje człowieka.

02.05.2006
16:34
[34]

Xerces [ A.I. ]

Vader ->
Mimo tego, są gotowi topić w łyżeczce wody wszystkich laików w dziedzinie literatury, utożasmiając braki literackie z idiotyzmem, czy wręcz z umysłowym niedowładem

Tez prawda. Może to przypadek ale w swoim zyciu o wiele czesciej spotykam humanistów, którzy każdego kto nie czyta ksiązek wyzywa od idiotów niż ścislowców czyniących na odwrót.

02.05.2006
16:42
[35]

riddickM5 [ Alfa Romeo Driver ]

Ja tam ostatnia jaka przeczytałem to było "żdążyc przed panem Bogiem". i jakos lepiej sie nie czuje po tym ani bardziej dowartosciowany tez nie. wszystkie wielkie lektury ominełem i jakos zyje...

02.05.2006
16:47
[36]

Grzesiek [ - ! F a f i k ! - ]

PaWeLoS ---> napisałem dużą literą z czystą premedytacją (!).

02.05.2006
17:24
[37]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

To zależy tylko od tego, co chcemy sobą reprezentować w społeczeństwie.
Dla każdego tak naprawdę znajdzie się miejsce - i dla Sherlocka Holmsa i dla Gotfryda Leibniza, także dla Sancho Pansy, nie wyłączając profesora Pimko.
A to, czy ktoś chce mówić o "większej połowie" to jego prywatna sprawa i nasza, gdy chcemy się z nim zaznajomić i przebywać w jego towarzystwie. Nikt nas do niczego nie zmusza.

02.05.2006
17:32
[38]

TyTuSPL [ United! Man United! ]

chodzę do 1 klasy gimnazjum i mam takiego kolegę co mi powiedział, że jedyna książkę jaką przeczytał to Trzy Świnki :D

02.05.2006
17:35
[39]

gofer [ ]

Akkai - > trochę śmieszne to co napisałeś. Większość lektur, szczególnie późniejszych okresów miało ogromną wymowę, były parabolami (np. Proces, Dżuma, Trans-Atlantyk) i miały za zadanie naświetlić czytelnikowi przeróżne problemy, choćby społeczne czy polityczne. Poza tym oprócz treści jest także forma, a co za tym idzie skarbnica językowa.

Ale jasne, Twój wybór : jak, jakie i czy w ogóle czytasz ksiązki, ale jeżeli choćby en Proces czytasz tylko i wyłącznie koncentrując się na fabule, to może lepiej nie czytaj. Tylko, jak to świetnie ujął BarD, nie wiem czy z pewną częścią społeczeństwa będziesz miał o czym rozmawiać.

02.05.2006
17:37
smile
[40]

kasztaneczuszek [ Kasztanowy RozbUjnik ]

<--- Od czasu jak w 1 liceum wkońcu nauczylem sie czytać to czytam wszytsko co mi w oczy wpadnie ;]


co do tematu: co to pół idiota? :D

02.05.2006
17:48
[41]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Grzesiek - chyba 'wielką' a nie 'dużą' ?

02.05.2006
17:49
[42]

Krzemol [ Konsul ]

gofer - odnosnie Twojego posta (nr 26):

... wielkim poetą był!

:)

02.05.2006
18:01
[43]

Xerces [ A.I. ]

gofer->
Tylko, jak to świetnie ujął BarD, nie wiem czy z pewną częścią społeczeństwa będziesz miał o czym rozmawiać.

Każdy człowiek nie ma o czym rozmawiać z kręgami ludzi, które reprezentują odmienne zainteresowania/poglądy od jego własnych. Dlaczego nakreślacie te zjawisko tylko w skali czyta/nie czyta książek?

02.05.2006
18:04
[44]

Gaara [ Senator ]

idioci mówią, że nierozumiejący ludzie lektur to idioci

02.05.2006
18:06
[45]

BIGos [ bigos?! ale głupie ]

Niektóre książki otwierają oczy na świat. Lektury szkolne do nich nie należą.
Należy spodziewać się, że ktoś kto w ogóle nie czyta książek może być idiotą.

02.05.2006
18:08
smile
[46]

Grzesiek [ - ! F a f i k ! - ]

BIGos --> daj spokój :)

Gaara ---> rozmawiamy o czytaniu lektur - zwykłym czytaniu - nie czytaniu ze zrozumieniem. I co za tym idzie, hipoteza postawiona na początku dotyczy ludzi, którzy książek/lektur wogóle nie czytają. Zrozumienie to inna sprawa ... Ale owszem, jak ktoś czyta i nie rozumie, to nie jest idiotą :)

02.05.2006
18:10
smile
[47]

Gaara [ Senator ]

Grzesiek -> nie cyń tak swoją mądrością;)

02.05.2006
18:11
[48]

BBC BB [ massive attack ]

Grzesiek -->> Ale jaki ma sens czytanie książek, jeśli się ich nie rozumie? Już lepiej nie czytać.

02.05.2006
18:13
[49]

The_Books_Eater [ Pretorianin ]

Zestaw lektur szkolnych zdecydowanie należy zmienic, takich bzdur jak wesele to sie nie powinno ludziom do ręki dawac, powinno sie ponownie stworzyc indeks ksiąg zakazanych i wsadzic tam wszystkie lektury szkolne. Czytam dużo i lubie książki ale nie widze celu czytania np dziadów a te rozpaczliwie wyszukiwane przez nauczycieli powody dla których warto to czytac to bzdura. Niech sobie to koles na studiach polonistycznych czyta ale jesli np jestem w klasie informatycznej to w dupie mam dziady, nie potrzebne mi to do zycia i napewno nie czuje sie idiotą albo gorszym ze nie znam np wymowy Lalki czy cos w tym stylu.

02.05.2006
18:15
smile
[50]

blood [ Killing Is My Business ]

Nie przeczytalem Lalki, a dostalem 5 z klasówki. To sie nazywa byc inteligentnym :P

02.05.2006
18:16
[51]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Xerces->Tak jest zbudowane nasze społeczeństwo, że gdy ktoś próbuje stworzyć coś nierealnego, ślina nam na język przynosi "to Don Kichot" czy "buduje szklane domy" a nie "próbuje dzielić przez 0". Idąc dalej, teksty piosenek, wykłady są prowadzone w jakimś języku i często by nam coś wyjaśnić - używa się metafor lub odniesień z literatury. Kolejnym argumentem jest, że tylko ta gałąź naszej wiedzy buduje język czyli "kod komunikacji" między ludźmi.
Sprowadzenie do "skali czyta/nie czyta książek" jest pewnym(dużym!) uproszczeniem, o czym chyba oboje wiemy.

02.05.2006
18:18
[52]

Belert [ Generaďż˝ ]

co prawda to prawda .liczyc tez nie musisz umiec a w sumie to po co ci umiec czytać?Po co Ci historia,jak i tak do łopaty idziesz no nie ?

02.05.2006
18:19
smile
[53]

Dark Templar [ Pretorianin ]

Lektury powinno się zmienić, ponieważ są schematyczne i przez to ich czytanie jest nudne, ponieważ z góry wiadomo co się stanie. Wiadomo, że niektóre schematy powinny być zawarte w lekturach, ale należałoby zmienić niektóre ich elementy.

02.05.2006
18:20
[54]

gofer [ ]

Xerces - > dlatego, że literatura w największym stopniu przenika do życia i języka codziennego

02.05.2006
18:44
smile
[55]

Grzesiek [ - ! F a f i k ! - ]

BBC BB ---> wiesz, nie wiem jaka to by musiała być książka, by z niej niczego nie zrozumieć. Zawsze coś tam do głowy wpadnie, może akurat nie ta ukryta esencja, przesłanie, motto, ale coś się zapamięta :)

Brak znajomości = bycie idiotą ?
Wniosek: Książki nie dla idiotów :)

02.05.2006
18:51
smile
[56]

koksin [ Konsul ]

Ciekawe czy kiedys dozyje czasow, ze w szkole omawiac sie bedzie gry komputerowe. I czy ktos Cie wtedy nie wysmieje ze nie grales w Diablo 1. Bo przeciez to klasyka w ktora trzeba zagrac. Podobnie jest z lekturami, nawet jak sa obecnie lepsze pozycje, to i tak kazdy wraca do staroci.


BTW: To zalezy od srodowiska. Ja z kolegami uwazamy za idiotow tych ktorzy nie lubia "Hobbita" albo "Milczenie owiec". A wiadomo ze nauczyciel bedzie gadal swoje bo to sa glaby. Jest takie przyslowie. "Kto umie cos robic, to wykonuje to. Natomiast ten kto nie umie, uczy tego innych"

02.05.2006
18:53
[57]

Xerces [ A.I. ]

Rozumiem ze odpowiedz na pytanie brzmi: „bo ta skala jest wyjątkowa”?
Po pierwsze. Wyjątkowość jakiejkolwiek skali nie zmienia faktu, ze czymkolwiek sie nie interesujemy zawsze z pewnymi ludźmi nie będziemy mieli o czym rozmawiać

BarD->
Tak jest zbudowane nasze społeczeństwo, że gdy ktoś próbuje stworzyć coś nierealnego, ślina nam na język przynosi "to Don Kichot" czy "buduje szklane domy" a nie "próbuje dzielić przez 0". Idąc dalej, teksty piosenek, wykłady są prowadzone w jakimś języku i często by nam coś wyjaśnić - używa się metafor lub odniesień z literatury. Kolejnym argumentem jest, że tylko ta gałąź naszej wiedzy buduje język czyli "kod komunikacji" między ludźmi.

Będąc szczerym to dla dowolnej dziedziny nauki można wysnuć podobne argumenty. Przykładowo dla biologii – przecież ta gałąź uczy o budowie nas samych i z czego składa sie nasze ciało, także o tym jak funkcjonujemy. W dużej części opiera sie na niej medycyna której zadaniem jest ratowanie zdrowia – najważniejszej rzeczy w życiu każdego z nas. Czy to ze splotłem powyższe argumenty świadczy o wyjątkowości biologii, a co za tym idzie ze każdy kto jej nie zna jest idiotą? Wątpię. Po prostu według niektórych ludzi najważniejszymi rzeczami jest komunikacja, język i uważają to za podstawę, a niektórzy przykładają wagę do innych rzeczy. Jak mówi Vader – konflikt na poziomie aksjomatów. Każdy ma oczywiście prawo do wyboru, ale nikt nie ma prawa wyzywać od idiotów tych co wybrali co innego.

Gofer -> wybacz jakoś nie potrafię tego zauważyć. W dniu codziennym widzę obecność innych nauk, ale to pewnie przez różnice w postrzeganiu świata. W ogóle juz pewnie niedługo będę widział jak Neo z Matrixa :)

02.05.2006
19:08
[58]

BarD [ Leningrad Cowboy ]

Xerces->Hm, ale czy możemy dyskutować, który pierwiastek chemiczny jest bardziej powszechny, czy 2+2*2=8 lub 6, czy naciskać na serce w proporcji 15 ucisków na 2 oddechy lub ile wlezie w ciągu minuty? To wszystko można jedynie sprawdzić doświadczalnie, zmierzyć, obliczyć. Natomiast czy Tuan Jim postąpił słusznie w swojej sytuacji? Źle? Nad tym można się rozwodzić.

Po prostu według niektórych ludzi najważniejszymi rzeczami jest komunikacja, język i uważają to za podstawę, a niektórzy przykładają wagę do innych rzeczy
Masz całkowitą rację, sam zdecydowanie wolę chemię od problemów lorda Jima. Ale problem pozostaje - jak tu dogadać się z innymi od siebie ludźmi? Komunikować się tylko - kawa, stół, idą, witam, boli mnie kręgosłup, C2H5OH?

02.05.2006
22:29
smile
[59]

Mazio [ Mr Offtopic ]

z całą pewnością nie jest się idiotą bez lektur
mimo to by móc wkroczyć w świat wiedzy, osiągnąć poziom nauki wyrastający ponad przeciętność trzeba i powinno się znać podstawowy kanon literatury jaki dobrano (mniej lub bardziej udanie) dla przeciętnego młodego człowieka celem jego rozwoju intelektualnego. Specyficzny dobór lektur opisany jest na stopniowaniu trudności i obliczony na kolejne odsiewanie jednostek, które nie przystają do stereotypu intelektualnego wzorca. Niestety sama idea lektur pochodzi z czasów gdy nauka była bardziej ogólną, a wąska specjalizacja nie miała jeszcze takiego odzewu w samym systemie oświaty. Czas więc chyba by ten kanon troszkę dostosować do zakresu zainteresowań i możliwości jakie przedstawia sobą inżynier drukarstwa i magister historii sztuki. A resztę pozostawić amibcji. Przecież zawsze można być idiotą z dyplomem...

02.05.2006
22:38
[60]

Paudyn [ Kwisatz Haderach ]

Znajomość lektur - fajna sprawa. Rzecz w tym, aby nie ograniczać się jedynie do nich, jak to mają co poniektórzy :o)

02.05.2006
23:20
[61]

J_A_C_K [ Konsul ]

Przeczytanie lektur nie sprawi, że człowiek stanie się mądrzejszy, co najwyżej może rozwinąć nasze słownictwo, umiejętność posługiwania się jezykiem. Ale tę umiejętność można także rozwinąć poprzez czytanie i poznawanie tekstów z zakresu fizyki i innych nauk ścisłych. Niektórzy mogą się oburzać na takie stwierdzenie, ale szczerze zastanawiając się, to można wątpić czy czytanie np. przydługawych opisów przyrody w "Panu Tadeuszu" czy "Nad Niemnem" sprawiło, że człowiek rozwinął się w sztuce posługiwania się językiem, a można nawet odnieść wrażenie, że często są to tylko bezcelowe popisy pisarza-erudyty.
Także przeżywanie tzw. uczuć wyższych, uniesień, podczas czytania poezji jest sprawą mocno dyskusyjną, a z pewnością mało praktyczną. Ja rozumiem, że niektórzy ludzie mogą tym się interesować, tacy pasjonaci tzw. literatury pięknej, ale nie znaczy to, żeby od razu katować tym całe pokolenia uczniów, a przez to zniechęcać do poznawania jakiejkolwiek literatury w wieku dorosłym. Później dziwimy się, że 45 % Polaków powyżej 15 roku życia, nie czyta ANI JEDNEJ książki w ciągu roku. Nowa matura miała teoretycznie za zadanie ponownie przyzwyczaić Polaków do obcowania z literaturą. Być może osiągnieto efekt odwrotny - w części otwartej matury z polskiego, opierając się na samym tekście, który otrzymamy do zanalizowania, można zdobyć bardzo dużo punktów z modelu odpowiedzi, nieraz wręcz przepisując tekst! Żeby nie było tak krytykancko, to muszę przyznać, że wprowadzenie czytania ze zrozumieniem jest naprawdę udanym posunięciem - we współczesnym świecie "zalewani" jesteśmy informacjami, tekstami z różnych stron, a przez to, coraz mniej rozumiemy to co się do nas mówi i to co czytamy. 42% Polaków nie rozumie prawie nic z tego co czyta, a 35% rozumie bardzo niewiele :o Może wprowadzenie czytania ze zrozumieniem do matury, sprawi, że sytuacja zmieni się chociaż trochę na lepsze.
A wracając do kwestii lektur - ja czytanie tych obowiązkowych dzieł uważam za przydatne, tylko w sensie poznawania naszej historii narodowej, kultury, a w przypadku niektórych również świata. W pewnym sensie może to być także oswajanie ludzi w wieku 15-18 lat z literaturą, jej czytaniem, ale jak napisałem kilka linijek wyżej, efekt tego jest raczej mizerny. Ja cieszę się z zapowiedzi wprowadzenia obowiazkowej matury z matematyki, a właściwie powrócenia do tradycji (większość waszych rodziców pisała obowiązkową maturę z matematyki). Matematyka na poziomie licealnym dla przeciętnego ucznia to poznawanie schematów i możliwości ich wykorzystania - a człowiek po szkole średniej takie umiejętności powinien mieć opanowane.

02.05.2006
23:37
smile
[62]

Akkai [ Konsul ]

gofer --> Ksiązki czytam, owszem i nie zawsze skupiam się na fabule. Zarówno treść jak i stylistyka składa się na książkę i na to czy będzie dla nas w jakimś stopniu wartościowa.. To zależy w czym gustujemy.. Raz czytam Pilipiuka czy Pratchetta bo mam ochotę na coś zabawnego, co nie wymaga by się nad tym zastanawiać, teksty mają być proste i co najważniejsze - mają śmieszyć. Innym razem przyjemnie jest zagłębić się w świat jaki wykreował Tolkien w Silmarillionie, gdzie stronice aż pływają w opsiach. Może erudytą nie jestem ale nigdy nie miałem problemów z wysławianiem się czy nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich nawet z osobami oczytanymi z wiedzą daleko wykraczającą od normy. Wręcz przeciwnie.

Mój wcześniejszy post był bardziej osobisty.. Bo jeśli mam ochotę poczytać opisy przyrody to dużo przyjemniej czyta mi się opisy Silmarillionu aniżeli Pana Tadeusza.

A jeśli chodzi o to porównianie.. Mówię o tych najprostszych lekturach szkolnych, które de facto nie wnoszą nic nowego i wartościowego do życia czytelnika..

03.05.2006
00:29
[63]

Boginka [ Sybarytka ]

Dobry wieczór, szybko i krótko w temacie:

Ten kto nie wie, nie jest "idiotą", ten kto swoją niewiedzę poczytuje sobie za cnotę - jest. W dowolnej dziedzinie. Wiedzieć nie można wszystkiego, ale to nie zwalnia nas z szacunku wobec tych, którzy wiedzą i poprzez tę wiedzę budują z nami wspólnie cywilizowane społeczeństwo. Szanuję dobrych fizyków atomowych, historyków, programistów, pisarzy... A to oznacza, że nie mogę bezkrytyczne uznawać, że wszystko co akurat mnie się w życiu nie przyda jest szmelcem totalnym. Jeśli kryterium bezwzględnej wartości czegoś jest dla mnie mój gust, zasługuję na miano egocentrycznego głupca.

03.05.2006
00:30
[64]

Valturman [ Diuk of Amber ]

odnoszę się do pierwszego postu bo całośc wątku przeczytam dopiero jutro :)
lektury- najbardziej zabujcze dla książek (literatury) jest wciągnięcie jej na liste lektór. Wtedy jest pewnośc że 80% młodzieży się od niej odwróci. Mam teraz natłok myśli w głowie i kilka promili chmielu, ale za prawdę powiadam wam czytajcie. Czytajcie, bo mądrość i wiedza jest w książkach, frajda i natachnienie dla wybraźni, a wiele pozycji w literaturze polskiej jest super. Dziady, Świtezianka, oda do młodości - lektóra obowiązkowa, przeczytajcie je - ale nie jako lektórę ale tak dla samej frajdy, wgryźcie się w sedno i zobaczycie, że to nasza sf i fantasy z przed wieków. Trzylogia Sienkiewicza, wiem nie ma tam ani elfów, krasnoludów czy dunedainów, ale to nie umniejsza jej. Jest tam honor, szabla sarmacka dusza i akcja która wciąga równie mocno jak podróż Froda do góry przeznaczenia.
Dobra przestaje zrzędzić wpadne tu ja wywietrzję :)

03.05.2006
14:14
[65]

amoreg1234 [ użytkownik ]

Valturman -> Sienkiewicz może i pisał o rzeczach wielkich, ale w sposob okropnie nudny. te jego opisy... nie wchodzi mi jego styl pisania - jestem idiotą ? :P

03.05.2006
14:21
smile
[66]

WolverineX [ I hate n00bs ]

Ja od 1 klasy...y ...3 klasy ..ale napewno od6 klasy podstawowki [ wczesniej juz nie pamietam czy cos czytalem ] nie czytalem zadnej lektory...tak samo w liceum tyle ze w LO juz nawet nie czytalem streszczec....

a na studia chodze :) eheheh ...

inni mzoe moga sie pochwalic ze przeczytali jakis tam krzyzakow,potop czy inne lalki czy chlopow..
ale ja sie moge pochwalic ze przeczytalem ok. 70 numerow CDA,KŚi troche komiksow :) i mangi :)
nie licze juz instrukcji do gier i poradnikow :P

03.05.2006
16:35
smile
[67]

Mazio [ Mr Offtopic ]

jaja sobie robisz WolverineX? Proszę - powiedz, że tak...

03.05.2006
16:37
[68]

hohner111 [ d00pa wolowa 0_o ]

Wolverine - o Boze, Ty tak na serio? bo jesli tak to...wspolczujce Ci...szczerze...i chyba nie tylko ja :|

03.05.2006
16:47
[69]

nutkaaa [ Icewoman ]

O tak "Zbrodnia i Kara" Dostojewskiego i "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa to chyba były jedyne lektury przez jakie zdołałam się przebić. Lubie czytać, ale coś co sprawia mi przyjemność podczas czytania, a nie coś gdzie każde zdanie muszę przeczytać kilka razy żeby zakumać o co chodzi. Dobijające jest to, że i tak rzadko przerabia się całe lektury, tylko fragmenty/ogólną fabułę itp. Ja nie wiem czy Ci którzy układają system nauczania j. polskiego są świadomi, że i tak te min. 60% uczniów nie przeczyta jakiś lektur?

03.05.2006
18:06
[70]

Romanujan [ Konstruktor Katapult ]

No cóż, ja też nie czytałem trylogii Sienkiewicza i kilkudziesięciu innych "podstawowych" książek... A treść 95% lektur szkolnych ostatecznie wyleciała mi z pamięci po maturze.
Zdaje sobie sprawę, że jestem głupkiem, idiotą, kompletnym ignorantem, że nie wiem wielu prostych, jasnych i oczywistych rzeczy. Nigdy nie twierdziłem, że jest inaczej.
A jeśli ktoś uważa się za madrego, wykształconego i oświeconego tylko dlatego, że przyswoił sobie treść tych "podstawowych" książek - no cóż, ciekawe, czy wie, z czego pochodzi (bardzo charakterystyczny) cytat: "W imię Boga, Miłosiernego, Litościwego!". Z Biblii? Buahahahaha!!! Albo, czy czytał Mahabharatę... O ile wie chociaż, co to jest... Albo chociaż Sztukę Wojny Sun Tzu... Mówię o głośnych dziełach, o wiele bardziej znanych od jakiegoś tam Kochanowskiego. A jeśli ten (podobno) bardzo mądry i oświecony człowiek ich nie zna...
No cóż, ja przynajmniej staram się do czegoś dotrzeć, włożyć w to trochę wysiłku, samodzielnie zrozumieć - mimo, że często mi to nie wychodzi... W przeciwieństwie do niektórych ludzi (o zgrozo - bardzo często pracujących jako nauczyciele!), którzy potrafią tylko iść za głosem tłumu norników...
A o skutki przedawkowania witaminy C, Małe Twierdzenie Fermata, wartościowość azotu, albo bertillonage to ja się tych "mądrych i oświeconych" ludzi boję nawet spytać...

03.05.2006
18:09
smile
[71]

PaWeLoS [ Admiral ]

Grzesiek---> A "wogóle" i "dużą literą" też napisałeś z premedytacją? :)

03.05.2006
18:25
[72]

azarothen [ wierdo ]

Romanujan -> jakie sa skutki przedawkowania witaminy C? (bo normalnie raczej o tym sie nie mowi, chyba, ze specjalnie szukasz "wyjatku" ;) )

03.05.2006
19:39
[73]

craym [ Senator ]

okreslenie ''lektura'' na jakkolwiek ksiazke, sprawia ze ta wydaje sie byc nudna, czytana z przymusu, absolutnie niewartosciowa
wg mnie etykietka lektury dziala odstraszajaca, poniewaz wsrod nieukow, zwykle dominujacych w swych szkolach czytanie czegokolwiek (poza opracowaniami) a w szczegulnosci ksiazek omawianych na j polskim jest niczym wiecej niz kujonstwem i lizusostwem
niestety, taki idiotyczny poglad pokutuje rzesza idiotow ktora zanieczyszcza polskie powietrze :|
przechodzac do meritum: lektury sa interesujace, powinno sie je czytac i nie podchodzic do nich jak do zla koniecznego, poniewaz wbrew pozorom (dla niektorych to jest epokowe odkrycie) mozna duzo skorzystac na tym, ze sie im poswieca czas...

a ci ktorzty czytsaja inne ksiazki, ale nie lektury bo te nie sa 'trendy' (wy piszecie: sa nieciekawe- jasne- skad mozecie to wiedziec jak ich nie czytujecie?) --> jestescie mniejszoscia, ktorej nie rozumiem -.-
jak mozna czytywac wiele ksiazek i brzydzic sie lekturami? O_o

03.05.2006
19:41
smile
[74]

Mazio [ Mr Offtopic ]

Dlatego powinni Cię Romanujan nabić w kolubrynę i wystrzelić nad księdzem Kordeckim czterdzieści i cztery razy uprzednio wywożąc ze wsi taczkami na gnoju dookoła muru Cześnika, zaraz potem sprawdzając czy we wsi Moskal z Horpyną nie stoi, a gdy już spadniesz obok Składu Wokulskiego nie zapomnij wspomnieć o rękawiczkach dla Hrabiny Krzeszowskiej i kwiatach na Grób Jana i Cecylii. Pozdrów Bohatyrowiczów i usiądź pod lipą pouskarżać się z mistrzem Janem na szlachetne zdrowie. Kiedy z lasu wychyli się Świtezianka nucąc odę do młodości zaklaszcz jak Filon na Laurę. A gdy w końcu umęczon siądziesz przed szklanym domem młodzi, którym przekazałeś część dziedzictwa ziemi, jaka cię na codzień raczy pięknością gryki i dzięcieliny pobruszą, a Ty poczywaj... ;)

03.05.2006
21:58
[75]

Valturman [ Diuk of Amber ]

amoreg1234---> Poczytaj opisy Elizy w Nad niemnem :) przy niej Sienkiewicz to pikuś :)
czy jesteś idiotą? to się okaże w przyszłości, bo może sie czasem przydażyć, że w rozmowie z kimś lub w innej sytuacji bedą w rozmowie nawiązania lub aluzje do literatury polskiej i światowej i co wtedy?

03.05.2006
22:37
smile
[76]

Kompo [ by AI ]

[74] Mazio

03.05.2006
22:44
[77]

Taikun44 [ Michael Scofield ]

nie mowie ze ksiazki sa zle ale jak wiedze nad Niemnem albo Przedwiosnie to mnie trzesie, btw. jak to powiedzial znajomy: "Sienkiewicz sie zjarał i pisał o szklanych domach" ;d

03.05.2006
23:14
[78]

Zielona Żabka [ Konsul ]

Człowiek, który nie zna treści najważniejszych dzieł literackich, tym bardziej narodowych, jest dla mnie analfabetą. Człowiek, który jest zadowolony z braku tej podstawowej wiedzy i nie zamierza jej zdobywać jest idiotą.

04.05.2006
15:57
[79]

reksio [ B l u e s jest królem ]

"Lektury powinno się zmienić, ponieważ są schematyczne i przez to ich czytanie jest nudne, ponieważ z góry wiadomo co się stanie. Wiadomo, że niektóre schematy powinny być zawarte w lekturach, ale należałoby zmienić niektóre ich elementy."

Jestem bardzo ciekaw, jakie elementy.

04.05.2006
16:06
smile
[80]

Judith [ PlayScribe Portable ]

Piękny temat :) Jak najbardziej jestem za tym, ze lektury trzeba czytać, nawet te których sie nie lubi, albo sprawiają trudności przy czytaniu, przecież w ten sposób się ćwiczy umysł, z resztą czymże jest tekst Sienkiewicza w porównaniu z tekstami np. Ingardena - przyjemną bajeczką :)

Btw. ciekawy typ argumentacji --->

Coś w stylu "nie jesteśmy profesjonalnymi kierowcami i nie będziemy się stosować do wszystkich przepisów na drodze, a w ogóle to zaczniemy jeździć lewą stroną" :D

04.05.2006
18:31
[81]

Koostka [ Centurion ]

Tak, bo niektóre lektury wypada i WARTO znać;)

04.05.2006
22:59
smile
[82]

amix [ Centurion ]

Jak powszechnie wiadomo czlowiek na ziemi zyje, by byc szczesliwym, co jest moralnie celem szlachetnym.
Takze wiadomo, ze osobnicy mniej rozgarnieci syca sie przyjemnosciami przyziemniejszymi i jednoczesnie latwiej osiagalnymi. Totez samokomplikowanie sie poprzez rozwijanie umyslu i usubtelnianie osobowosci jest nie tylko masochizmem, rozumianym jako odbieranie sobie ze zloba latwego i dostepnego pokarmu, ale jest takze moralnie naganne. Ponadto niemadre. Tak wiec nie brak obcowania z lektura, a wprost przeciwnie - nadmiar z nia kontaktow jest przejawem glupoty. Niezaleznie czy mowimy o szkolnych czy popularnych lekturach.

Pozostaje zazdroscic naturalnym geniuszom. Krynicom prostej, ludzkiej prawdy, ktore z wlasniej woli nie kosztuja umyslowej strawy, niosacej zagrozenie utuczenia mozgu, jak kula u nogi sie toczacego.
Nalezy sie takze podziw dla wspolczesnych prometeuszy, w dziececej nieswiadomosci skazonych, a niekiedy i rozmilowanych w czytaniu, ktorzy z ostentacja odrzucaja w wieku dojrzalym te czynnosc w imie moralnych pobudek - czystej i nieskrepowanej przyjemnosci.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.