GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Przemyślenia - czyli odkrywanie prawdy.

05.06.2002
11:01
[1]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

Przemyślenia - czyli odkrywanie prawdy.

Nie wiedziałe do jakiej kategorii zaliczyć ten wątek. Jednakże zaliczyłem go kategorii " na kżdy temat". Pragnę, aby w tym wątku poruszone zostały tematy, które od zawsze są przyczynami kłotni, gorliwych dyskusji i głębokich refleksi. Pragnę abyście przestali patrzeć na zmieszczane tu tematy w sposób racjonalny, w sposób charakterystyczny dla człowieka. Sądze, że jeżli człowiek nie zostałby wychowany w "naturalny" sposób tzn. gdyby nie nauczono go patrzeć z perspektywy ludzkości mógłby odpowiedzieć na męczące nas pytania, mógłby wysunąć wiele tez, które z naszym zakłamanym, błędnym umysłem są trudne do poznania. Jednakże wychowano nas tak, a nie inaczej. Musimy więc stawić czoło nudnej, szarej rzeczywistości. Sprzecistawić się prawom, które uznajemy za słuszne i jeszcze raz zastanowić się nad owymi odwiecznymi pytaniami. Liczę na to iż wielu forumowiczów zamieści swoje teorie tutaj - w tym watku i chociażby były one bardzo dziwne może tlić się w nich płomyczek prawdy. Może uda nam się skleić z tych wszystkich tez jedną sensowną teorię.
Osobiście umiłowałem sobie astronomię, ale to nie dlatego, że interesują mnie planety i inne ciała niebieskie, ale dlatego iż daje ona niemal nieograniczne pole do refleksji. Jednakże sądzę iż we wszechświecie nie ma innej planety, na której istnieje życie. Może uznacie to za paranoje, że taki rozległy temat jakim jest możliwość istnienia życia w innych zakątkach kosmosu zamykam jednym zdaniem, ale w rzeczywistości mój tok myślenia znacznie go rozszerza. Uważam bowiem, że życie to jedna z wielu form ISTNIENIA. Niektórych form istnienia nie jesteśmy w stanie pojąć, a niektóre są dla nas codziennością. Kolejną wielką tajemnicą jest wygląd, rozmiar wszechświata. Ja nie mam w tym przypadku jednej teorii, ale po dłuższych istnieniach doszedłem do wniosku, że wszecgśwait może być integralną częścią czegoś wielkiego materiknego lub niematerialnego. Może niektóre moje refleksje są chaotyczne, bez znaczącego sensu, ale ja tak to sobie wybraża. Próbuje nie patrzeć na to z perspektywy zwykłego mieszkańca naszej planety, który w swym marnym, zabieganym życiu dąży nie wiadomo do czego.
Mam jeszcze wiele pytań, ale przecież życie nie jest od zadawania pytań, a od odpowiadania na nie. Tak więc spróbujmy odpowiedzieć na pytania. Na razie naszym tematem niech będzie wszechświat i wszystkie rzeczy z nim związane. Liczę na was. Liczę na to, że odpowiecie na te pytania...

05.06.2002
11:18
smile
[2]

_gemini_ [ Pretorianin ]

Wszechswiat zawsze byl dla mnie czyms niezrozumialym i tajemniczym. Nigdy nie umialem go pojac. Moze ktos potrafilby wytlumaczyc mi co to jest wszechswiat? :)

05.06.2002
11:32
smile
[3]

kato [ Konsul ]

_arsenic_ ..> ISTNIENIE , WSZECHŚWIAT, ŻYCIE ...mówisz..... powiem tak... THE TRUTH IS OUT THERE !

05.06.2002
12:50
[4]

yyy_yasne [ Konsul ]

Polemizowalbym co do istnienia innych planet ale z to formami zycia to nawet niezla teoria (w pelni pojmuje:).Co do topicu to na ten teamat moznaby bylo napisac ksiazke przy odrobinie checi... wiec sobie daruje.Moim zdaniem kazdy powinien sie tak naprawde zastanowic gdzie zyje - bo prawie wszyscy o tym zapomnieli.Swiat jest nieslychanie niezwykly a codziennosc niszczy prawdziwe doznania... jednym z moich marzen jest nauczyc sie odczuwac chwile terazniejsza w pelni, a nie pozniej wspominac jak to bylo fajnie.Ciekawe czy mis ie kiedys uda?:))Nie bede sie rozpisywal o moich pogladach,bo naprawde chce zaraz cos zjesc i mam pare spraw na glowie:)

05.06.2002
12:56
smile
[5]

diuk [ Konsul ]

wszechświat to ok. 10^80 atomów, niektóre z nich są inteligentne

06.06.2002
11:44
[6]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

No co wam? Nie mówcie, że nie macie własnych teorii. Twierdzenie, że jest to za trudne do pojęcia jest bez sensu, bo nie wnosi nic nowego. Jak mamy rozwinąć horyzonty jeżeli nie chcemy tego zrobić...

06.06.2002
11:49
[7]

Commando [ Pretorianin ]

a ja bym chcial, zeby _arsenic_ rozwinal to, ze zycie jest tylko jedna z form istnienia, bo to bardzo ciekawe... Jezeli chodzi o teorie i prawdy to ja wole siedziec tu, na tej planecie i tu je odkrywac - wszechswiat to dla mnie tylko przypomnienie, ze nie jestesmy tacy wielcy jak sie nam wydaje.

06.06.2002
11:59
[8]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

Commando--> no cóż Ziemia jest piękną planetą, ale wszechśwait od zawsze pociągał mnie (i zapewne nie tylko mnie) swym ogromem i zawartą w nim tajemnicą. Co do tego istnienia to życie jest jedną z jego form. Tak samo istnieniem możemy nazwać to, że na naszym biurku jest komp. To słowo zosatło użyte przeze mnie specjalnie, albowiem określa rzeczy nieokreślone (może to zabrzmiało dziwnie, ale taki jest sens). No cóż istnienie może przybiera formę materialną, niematerialną lub także zupełnie inną, które z naszej perspektywy nie istnieje i albo jest przez nas nie zauważalna, albo nie pojmowana. Wydaje nam się, że coś stanowi nieprzerwaną całość, a pomiędzy dwoma różnymi emlementami owej 'całości' znajduje się cała masa innych elementów. Nasza nie wiedza nie jest spowodowana tylko nieumiejętnością pojmowania, ale także zapatrzeniem się w prawdy, w które wierzymy, a niekoniecznie muszą być do końca prawdziwe....

06.06.2002
12:06
smile
[9]

Schwarz [ Konsul ]

jak dla mnie to że jest istnienie, gdzieś w wszechswiecie, a niema życia to złe wyrażenie. Życie napewno jest, musi być, a że nie takie samo jak na naszej Ziemii to inna sprawa... Hyba, że zamknąć zycie do żywej komórki... I nieto żebym się czepiał:PPP, ale jakbyśmy byli wychowani w naturalny sposób to zachowywalibyśmy się jak ludzie sprzed jakihsi 40 000 lat... (mózg sie bardzo powoli rozwija, i nasza inteligencja polega właśnie na wychowaniu i blablabla tak dalej niehce mi sie tego pisac:P) także byśmy mieli inne spojrzenie, ale odpowiedzi...? Hyba, że naturalne rozumiesz jakoś inaczej. Że życie jest to jest pewniak... pewnie za pare setek lat zostaniemy okrutnymi najeźdzcami z kosmosu na inne planety jak to jest w filmach przedstawiany tylko z drugiej strony...

06.06.2002
12:09
[10]

Commando [ Pretorianin ]

"istnienie może przybiera formę materialną, niematerialną lub także zupełnie inną" „Czymże tedy jest życie? Jest ciepłem, wytworem cieplnym czegoś, co utrzymuje formę, choć samo jej nie ma [...] Jest istnieniem tego, co właściwie nie może istnieć, co w słodkiej męce chwieje się tylko między bytem a niebytem podczas zawikłanego i gorączkowego procesu rozpadu i wiecznego stawania się. Nie jest materialne, i nie jest z ducha. Jest czymś pośrednim, jest zjawiskiem uwarunkowanym przez materię [...] Ale choc niematerialne, jest zmysłowe, aż do rozkoszy i obrzydzenia, jest bezwstydem materii, która uzyskała wrażliwośc na samą siebie i na bodźce z zewnątrz, jest wyuzdaną formą istnienia. Jest sekretnie wyczuwalną ruchliwością w dziewiczym chłodzie wszechbytu.” To by sie zgadzalo :) Natomiast takie mini-sprzecznosci w duchu twojego myslenia zauwazam. Mowisz, ze moga byc istnienia tak rozne od nam znanych, ze " z naszej perspektywy nie istnieje i albo jest przez nas nie zauważalna, albo nie pojmowana " Z drugiej strony "prawdy, w które wierzymy, a niekoniecznie muszą być do końca prawdziwe...." Czyli zapewne zakladasz, ze istnieja prawdy absolutne, a zdrugiej sugerujesz, ze moze istniec cos tak innego, ze tego nie pojmiemy. Malo prawdopodobne w takim razie, ze dla tak roznych istnien moge istniec te same prawdy.

06.06.2002
12:11
[11]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

Schwarz-->chodziło mi oto, aby w naszym wychowaniu unikano zaślepiających nas informacji. Własciwie to co uważacie za własne życie? Czy uważacie, że wasze własne ja to dusza, czy może ośrodkowy układ nerwowy? Odpowiedż na to pytanie ułatwi nam pozanawanie tajemnicy życia/istnienia poza Ziemią.

06.06.2002
12:16
[12]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

Commando-->w tej pierwszej sprzeczności nie zauważam niczego dziwnego. Nie istnieje dlatego iż jest przez nas albo nie zauważana, albo nie pojmowana. Co do drugiej sprzeczności>>>są prawdy, ale mogą one czegoś nie zawierać. Tego elementu, który jest kluczem, który pominięty miesza wszystkie inne tworząc przemyślenia chaotycznymi bredniami. Taki był dokładny sens owego zdania...

06.06.2002
12:21
[13]

Schwarz [ Konsul ]

w pewnym sensie każda informacja jest zaślepiająca:P, nieda sie miec czystego umysłu:P ale fakt faktem jesteśmy tkanką mięśniwą i kostną, którą rządzi tkanka nerwowa... Naszym sensem życia jest rozmanażanie się i przekazywanie dalej naszych genów... niestety, ale takie obecnie jest moje zdanie... niema cię - jesteś - niema cie...

06.06.2002
12:25
[14]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

Jakoś jednak nie mogę się pogodzić z tym iż jesteśmy takim samym stworzeniem jakim jest pies tylko, że pod każdym niemalże względem wyżej rozwiniętym. Nie mogę pogodzić się z tym materialnym światem. Nie widze wspaniałości w materii. Niestety nic na to nie poradze i satram się myśleć obiektywnie bez względu na moje przekonania...

06.06.2002
12:30
[15]

Schwarz [ Konsul ]

a czymże różnimy się od psa? ogólnie rzecz ujmując anatomicznie jesteśmy dość podobni, a tylko mamy dużo większą ilość neuronów w mózgowiu...

06.06.2002
12:34
[16]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

No właśnie. Nie mogę się z owym faktem pogodzić...

06.06.2002
12:46
[17]

_gemini_ [ Pretorianin ]

ja zmienie temat troche. Jak wyobrazacie sobie inne zywe i myslace organizmy (kosmitow:)) ktore w kazdej chwili moga nadejsc z kosmosu???

06.06.2002
12:49
smile
[18]

_gemini_ [ Pretorianin ]

Jezeli wydaje sie wam ze sa to male zielone ludziki z wielkimi oczami, ktore chodza zupelnie nago i trudno odroznic wsrod nich mezczyzn i kobiety. A moze one wcale nie maja oczu, rak, nog, moze sa w ogole niematerialne albo sa takie co jest czyms posrednim miedzy materia a rzeczami niematerialnymi.

06.06.2002
12:55
[19]

Przemodar [ Konsul ]

Poczytajcie sobie kilka witryn z wyszukiwarki pod hasłem ufo. Mniodzio! Co człowiek to wymysł, a każdy chce się różnić od innych w widzeniu obcych. Jedynie sensowną teorię nt. ufoli znalazłem na stronach poświęconych magnokraftom dr Pająka. Gość od chyba 17-tu lat bada fenomen zwany ufo. Jakkolwiek szalone są to teorie, to ich spójność jest wręcz zadziwiająca. Trudno uwierzyć, by najlepszy czas życia człowiek ten poświęcił bzdurom, sądzę więc że jest co najmniej intrygujący...

06.06.2002
12:59
[20]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

Jak już mówiłem nie wierzę w inne życie, ale jeżeli takie istnieje napewno nie ma nic wspólnego z nami, gdyż ewolucja na jego planecie przebiegała z różnych przyczyn inaczej niż na naszej. Jednakże wszystko miało wspólne początki...

06.06.2002
13:14
[21]

_gemini_ [ Pretorianin ]

A DUPA TAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kity opowiadash!!!!!!!!!!!!!!!!!

06.06.2002
13:19
smile
[22]

kato [ Konsul ]

No to może tak.......>? Studentka amerykańskiego uniwersytetu Harvarda odkryła, że w naszym bliskim sąsiedztwie znajduje się gwiazda, która już wkrótce może się zamienić w supernową. Jeżeli gwiazda wybuchnie zanim oddali się od Ziemi może to oznaczać koniec życia na naszej planecie. Karin Sandstrom zaczęła badać gwiazdę HR 8210 przygotowując się w do tegorocznej pracy zaliczeniowej. Wtedy właśnie studentka odkryła, że gwiazda zbliża się do granicy Chandrasekhara, czyli maksymalnej masy stabilnej zimnej gwiazdy. Gwiazda o większej masie może stać się supernową. HR 8210 to jak do tej pory najbardziej prawdopodobna i najbliżej położona kandydatka na supernową. W tej chwili gwiazda jest oddalona od Ziemi zaledwie o 150 lat świetlnych – bezpieczna granica przy wybuchu supernowej to minimum 160 – 200 lat świetlnych. Uwalniane podczas wybuchu wysokoenergetyczne elektromagnetyczne promieniowanie i promieniowanie kosmiczne mogą w ciągu kilku minut zniszczyć warstwę ozonową Ziemi, co wystawi życie na naszej planecie na niechybną zagładę. Źródło: Wenn

06.06.2002
13:26
smile
[23]

_gemini_ [ Pretorianin ]

BAYER!!!!:)

06.06.2002
16:32
[24]

_arsenic_ [ Pretorianin ]

No cóż dla mnie to zabawne nie jest. kato>>>wiesz może kiedy przypuszczalnie to nastąpi. Czy w przyszłości będziemy uciekać po kosmosie. Albo też zosatniemy tu na pewną śmierć, bo nasza technologia nie będzie wstanie nam pomóc. No cóż...ktoś musi coś wymyślić...tylko kto...

06.06.2002
20:55
[25]

Ezrael [ Very Impotent Person ]

No, no, interesujący wątek. To trzymać się mocno, bo się rozpędzam ;) _arsenic_ ----> Stworzenie nowej teorii, zwłaszcza teorii Wszystkiego to nie lada wyzwanie... ale co mi tam, pomogę jak potrafię ;) Qrcze, przyznam, że trochę mnie zaskoczyłeś z tym oddzielaniem, rozróżnieniem, dwoma punktami spojrzenia na życie i istnienie. Pomysł, przyznam, interesujący, ale w takich kategoriach (jak komp - czy cokolwiek materialnego) idąc w kierunku mikroskali można by myśleć np. o istnieniu poszczególnych cząsteczek subatomowych. A o nich trudno czasami powiedzieć czy są (zakładam, że skoro znasz się na astronomii, to wiesz o czym mówię). Mechanika kwantowa udowodniła bowiem, że w każdej sekundzie niewyobrażalne ilości tzw. cząsteczek wirtualnych pojawiają się w przestrzeni, trwają przez ułamek sekundy i znikają. Z punktu widzenia takiej cząsteczki ów ułamek sekundy jest jej czasem życia, a może nawet wiecznością. Dla nas, ludzi, (ujęcie subiektywne, antropocentryczne) czas ten jest tak błahy, że nie ma żadnego znaczenia, ale warto zauważyć, że jest on zarazem znikomy nawet dla najbardziej obiektywnego kryterium, jakie można sobie chyba wyobrazić - Wszechświata, bo cząsteczki te żyją niejako na kredyt, łamiąc jedno z podstawowych praw fizycznych - zasadę zachowania energii (qrcze, już wpadam w żargon). Mniej naukowo teraz - (pomysł nie mój, tylko S. Lema) - a co jeśli cały Wszechświat, przy założeniu, że jesteś przekonany o słuszności teorii Wielkiego Wybuchu, jest także fluktuacją kwantową? że owa osobliwość, która dała mu początek też pojawiła się znikąd i żyje na kredyt? A z powodów bliżej niewyjaśnionych (albo raczej z rozkładu prawdopodobieństwa w skali kosmicznej (dosłownie ;) to coś, pojawiając się dysponowało energią równą tej zawartej w całym Wszechświecie i dlatego trwa już te kilkanaście miliardów lat. W takim wypadku jego trwanie może, a nawet musi w pewnym momencie się nagle skończyć, prysnąć jak bańka mydlana. Natomiast my, ludzie i zresztą wszystko co istnieje, jesteśmy także jednym wielkim debetem na koncie fizyki (to już moje własne teorie) i chociaż istniejemy, nie mamy do tego prawa (heh, to już mi pachnie nihilizmem ;), a więc jesteśmy niejako w punkcie zawieszenia bytu i niebytu. Co powiecie na takie ujęcie istnienia? A posuwając się w odwrotnym kierunku - w skalę makro, jednak nie tylko fizyczną - co można powiedzieć o istnieniu Boga (bez względu na to czy jesteście wierzący, czy nie)? On też istnieje, ale kto ośmieli się stwierdzić, że jego istnienie jest podobne do naszego. To byt nieodgadniony i taki pozostanie do końca, o ile jakikolwiek koniec nastąpi. Jest wszystkim i zarazem czymś więcej niż wszystko. Istnieje poza czasem, jakimikolwiek wymiarami, które są i być może będą nam w przyszłości dostępne. Wracając na grunt fizyki - streszczę wam powieść Isaaca Asimova (jeśli dobrze pamiętam): Na Ziemi zbudowano potężny superkomputer zwany Komputerem Analogowym - KA. Nie było pytania, na które by nie potrafił udzielić odpowiedzi, jednak kiedyś dwóch pijanych doktorantów zadało mu pytanie - czy entropię (miara nieuporządkowania we Wszechświecie, stale rośnie) można odwrócić. KA pracował nad pytaniem kilka miesięcy z pełną mocą, aż w końcu udzielił odpowiedzi: - brak wystarczających danych. Mijały setki i tysiące lat, ludzkość opanowała technikę lotów międzygwiezdnych nauczyła się wykorzystywać hiperprzestrzeń, KA natomiast stał się układem samomodernizującym się, stał zarazem tak ogromny, że większą swoją część musiał umieścić właśnie w hiperprzestrzeni. Wykorzystywano go jako główne centrum informacyjne dla całej ludzkości. Kiedyś pewien facet, przelatując ze swoją rodziną w pobliżu gwiazdy zaczął opowiadać o kosmologii swoim dzieciom i nieopatrznie wspomniał im o stałym wzroście enropii i o tym, że im większa ona się staje, tym bliżej do śmierci Wszechświata w postaci takiej jakiej dotąd istniał. Dzieci zapłakały i zapytały, czy można to odwrócić. Ojciec zadał pytanie KA i odpowiedział dzieciom: - nie martwcie się, KA ze wszystkim sobie poradzi. Nigdy nie przyznał jaka była prawdziwa odpowiedź: - brak wystarczających danych. Mijały kolejne miliony lat. Ludzkość opanowała technikę oddzielania umysłu od ciała i osiągnęła wyższy stan bytu, nieograniczony prawami fizycznymi. Na miliardach planet istniały jedynie puste powłoki cielesne, którymi opiekowały się automaty. Umysły zlały się w końcu w jedną Nadświadomość, która świadoma jednak swojego kresu wraz z końcem Wszechświata zadała ponownie owo sakramentalne pytanie, a KA odpowiedział: - brak wystarczających danych. Mijały kolejne miliardy lat - po okresie kryzysu, gdy Ludzkość skupiła się w otoczeniu czarnych dziur - ostatnich źródeł energii, z przerażeniem oczekując swojej zagłady, nastąpił ostateczny kres, śmierć termiczna Wszechświata. Tymczasem KA nieustanie gromadząc i przetwarzając dane uzyskał wreszcie ostateczny wynik, nie było jednak już komu go przekazać. KA wykorzystał więc swoją wiedzę i możliwości, zebrał zimny pył międzygwiezdny, zgarnął całe promieniowanie w jeden punkt i zagrzmiał z hiperprzestrzeni: - Niech stanie się Światłość! I stała się Światłość... Historia mam nadzieję ciekawa, a i poruszająca interesujący nas temat: czy możliwy jest byt na zasadzie istnienia jedynie świadomości? Gatunek taki byłby dla nas zupełnie niepoznawalny. I tu właśnie zgadzam się z założeniem arsenica - że życie to tylko jedna z wielu możliwych form istnienia. A zresztą kto mi poda wyczerpującą definicję życia...? No, chwilowo wystarczy. Jeśli wam się podoba, to jeszcze dzisiaj trochę popiszę.

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.