Macu [ Santiago Bernabeu ]
Architektura PRLu
Czyli betonowe klocki jako dzieła sztuki.
Czy supersam możemy uznać za perełkę architektoniczną? Może jestem nie czuły artystycznie, ale jak dla mnie to przesada. PRLu w zasadzie nie poznałem, więc brak mi sentymentów. Budowle z tego okresu postrzegam jako obskurne, tandetne, odpychające kwadraty, które nijak mogę podziwiać. Oczywiście, są oryginalne i inne niż wszystkie (nie mówię tu o blokach z wielkiej płyty, żeby nie było). Jednak czy w Warszawskim misz-maszu i samowolce budowlanej trudno znaleźć jakiś osobliwy budynek? Czy geniusz architektoniczny w czasach komuny jest geniuszem w czasach dzisiejszych? Oczywiście, zawsze istnieje potrzeba przekazania jakiegoś świadectwa z przeszłości. Jednak czy musi odbywać się to kosztem przyszłości? Jeżeli ktoś chce zapłacić za to by zburzyć dany budynek i wybudować nowy na jego miejsce, czemu mamy mu w tym przeszkadzać, skoro to co niszczymy ma wątpliwe wartości estetyczne? Nie można popadać ze skrajności w skrajność: rozumiem chronić, ale bez przesady. Kiedy przepiękne zamki przechodzą w prywatne ręce, my chcemy wpisywać na listę zabytków beton. Zastanawiam się, czy pomyślano o tym, że żeby wymienić okno w megasamie będzie trzeba konsultować to z dziesięcioma konserwatorami zabytków?
Azzie [ bonobo ]
Ja sie wypowiem odwolujac do przykladu z mojego podworka:
po II wojnie swiatowej na wielkie huuurrra przetapiano caly powojenny "zlom" aby odbudowac nowa socjalistyczna Polske. Niszczono np niemieckie czolgi np King Tigery ktorych teraz zostalo na swiecie tylko kilka sztuk i sa warte fortuny. Strata byla to ogromna nie tylko ze wzgledow finansowych ale i historycznych.
Zniszczyc jest latwo, ale potem nie ma juz odwrotu. To nie wazne czy cos wydaje sie zle, brzydkie, niepotrzebne, taki budynek jak super sam z czasem stanie sie wielkim zabytkiem. Jest on na tyle szczegolny ze nalezy go zachowac, w przeciwienstwie np do blokow z wielkiej plyty ktorych jest multum i jeden w ta czy jeden w tamta nie robi roznicy. Ale super sam jest jeden, jest to bydynek szczegolny.
Nie pozbawiajmy sie na przyszlosc dziedzictwa kuturowego, nawet jesli jest to kultura socjalizmu. nie mozna budowac przyszlosci niszczac przeszlosc.
i to jeszcze w imie czego? w imie prywantych interesow i nabijania kabzy? jest jeszcze sporo miejsc w warszawie gdzie mozna wybudowac cos pozyteczneo bez niszczenia waznych budynkow.
Kharman [ ]
Macu --> Owszem supersam można uznać za perełkę architektoniczną, budynek nie musi się podobać aby mieć wartość historyczną i artystyczną. W zasadzie w budownictwie lat 50-60 masz echa Bauhausu i idei Le Corbusiere'a. Co prawda zideologizowane do potęgi i odarte z ludzkiego podejścia ale jednak.
CCzaCCza [ Pretorianin ]
Przyklad PRL'u we Wrocławiu :)
Bramkarz [ brak abonamentu ]
1. Supersam jest rzeczywiście oryginalny i świetnie wpisany w otoczenie - jako łącznik pomiędzy placem Unii zabudowanym kamienicami a przestrzenią otwierającą się na pole mokotowskie.
2. Bałbym się tego co może powstać na jego miejscu - nie trzeba zresztą daleko się oglądać obok mamy paskudny Europlex i Centrum Finansowe Puławska, które pasowałyby może na Służewcu Przemysłowym.
To że prawo własności nie jest absolutne chyba nie muszę dodawać.
WolverineX [ I hate n00bs ]
wszystko moze na swoj sposob byc zabytkiem, pamiatka po minionej epoce.
twostupiddogs [ Generaďż˝ ]
Już zamkneli :(
DKAY [ Generaďż˝ ]
Ja mam ciekawostkę z Gdańska. Na jednej z jego dzielnic sypialni - Zaspie wierzowce są ustawione w bardzo dziwny nieregularny sposób. Okazuje sie że jest w tym jednak pewna myśl. Z lotu ptaka bloki tworzą obraz plastra miodu. Miało to symbolizować powrót pszczół (ludzi) do ula np. po pracy:))
Doprawdy niesamowite:)))
Marrovack [ Konsul ]
Zabijające jest to że niszczy się mnóstwo pięknych na swój sposób zakładów przemysłowych z epoki PRL i nawet starszych, które nikomu przecież nie przeszkadzają. A np japońce jeżdżą do różnych krajów europy na masowe wycieczki, bardzo dobrze opłacone, specjalnie po to żeby pooglądać taką starą industrialną architekturę...
oczywiście polacy wolą zburzyć niż zarobić.