GRY-Online.pl --> Archiwum Forum

Nocne, piatkowo-sobotnie wywody na temat egzystencjalizmu.

25.03.2006
03:17
smile
[1]

stanson [ Szeryf ]

Nocne, piatkowo-sobotnie wywody na temat egzystencjalizmu.

Definiując egzystencjalizm mozna powiedziec, ze jego ideą jest przekonanie, że człowiek, jako jedyny z wszystkich bytów sam, ustawicznie tworzy się tym, czym jest, dokonując własnych wewnętrznych wyborów, w których wyraża swoją wolność. Wolnosc - czym jest wolnosc...? Pewnie dla kazdej jednostki zyjacej na tym swiecie slowo "wolnosc" oznacza co innego... Przynajmniej każdy tak może uważać, w rzeczywistości wszystko sprowadza się po prostu do tego, ze kazdy pragnie byc zwyczajnie szczesliwym i pozbawionym stresow i problemow czlowiekiem. No ale niewazne, nie do tego pije. Chodzi mi o element wolnosci osiagnietej, ktory nazywa sie "sens zycia". O to, o czym marzymy budzac sie kazdego ranka i kombinujac jak do postawionych sobie wczesniej celow dotrzec. Bo czymze bylo by zycie bez celu? Jesli ktos nie ma w zyciu celu to pozbawia siebie sensu zycia. Koło się zamyka.

No i tu pojawia sie problem. W zyciu czasem zdarza sie tak, ze postawione sobie cele w pewnym etapie osiaga sie - co niestety nie kazdemu sie udaje, ale nie to mi chodzi - i nastepuje moment, w ktorym TRZEBA sobie znalezc nowe cele, aby zycie mialo sens. A co, jesli, powiedzmy opierajac sie na wspaniałej poniekąd teorii Maslowa, przedstawionej w formie niesamowitej, idealnie trójkątnej piramidki, zaspokoiło się juz wszystkie swoje potrzeby? Od samego dołu - az po sam, najważniejszy jej czubek...? Jesli sie juz ma gdzie mieszkac, skonczyło się studia, ma się wspaniałych przyjaciół, kochającą kobietę (lub mężczyznę, jak kto woli, albo zależnie od zdefiniowanej płci), idealną kochankę, jeśli się osiągnęło sukces w pracy i jeśli człowiek czuje, ze zrealizował w życiu to, na czym najbardziej mu zależy? Gdzie dalej szukać sensu życia? Skąd wziąć jakiś cel? Poniekąd można tu zanegować pewien element tej całej teorii i zasugerować, iż teraz celem jest utrzymanie tego wszystkiego, co udało się osiągnąć. Ale czy o to chodzi w życiu? Co jeszcze można zmienić na lepsze, gdy już jest idealnie i wszystkie potrzeby prostej, szarej i maleńkiej istoty ludzkiej, jaką każdy z nas jest, zostały zaspokojone...?

Tak, stanson po imprezie. Po ostrej imprezie. Ale po imprezie nadchodzi czas na refleksje. Pozdrawiam.

25.03.2006
03:20
smile
[2]

cache [ Pretorianin ]

to moze ja dodam cos od siebie :D >>>

25.03.2006
03:23
[3]

Kyahn [ Rossonero ]

stanson ----> po imprezie zdarza się, że jest czas na refleksje, ale rzędu po co tyle piłem, czy też ona przecież nie była taka ładna,
a nie na przemyślenia w Twoim stylu. Chyba jednak starzejesz się i to w zastraszającym tempie :P

cache ---> pocałuj kaczuszkę w kuperek, a wyrgrasz szóstkę w totka (w wolnym tłumaczeniu "idź sobie pobiegaj")

25.03.2006
03:38
smile
[4]

stanson [ Szeryf ]

Czy ja wiem, moze i fatycznie sie starzeje. Czas na refleksje w stylu "po co tyle piłem, przecież ona nie była taka ładna" już przerobiłem. Dałem sobie siana z dyskotekowymi pustakami, mam normalną, inteligentną (i ładną, a co! ;) dziewczynę, mam gdzie mieszkac, mam niezłą pracę, kasy mi nie brakuje. Broń Boże żeby ktoś to odebrał, jakobym się tu czymkolwiek chwalił, bo nie o to chodzi. Tak mi sie juz w zyciu ułożyło po prostu, częściowo dzięki własnej zasłudze, częściowo troszkę dzięki szczęściu. Po prostu zauważyłem, że nic więcej do szczęścia nie jest mi potrzebne i stąd te moje wywody. Od kiedy pamiętam, zawsze miałem jakiś konkretny cel do zrealizowania, chciałem zdobyć wykształcenie (udało się), chciałem mieć wspaniałą kobietę (udało się), pracę (udało się), fajny samochód (tez w miare się udało), pozwiedzać troche świat (tez się juz udało), chciałem być zdrowy (poki co jestem), zeby moja mama była szczęśliwa i niczego jej nigdy nie brakowało (stram się pomagać zawsze, bo ona mi pomgla zostac tym kim jestem), itp, itd. I teraz jak czlowiek juz to wszystko ma to naprawde wydaje mi sie, ze nie wystarczy po prostu tak "egzystowac" dalej, z dnia na dzien. Jasne, trzeba sie cieszyc szczesciem, codziennym usmiechem, poczuciem bycia komus potrzebnym, trzeba kochac, doceniac to co sie ma... Ale trzeźwo patrzac, tak naprawde realnie myslac o pozostalych nam wieeeeelu latach zycia - w koncu cos trzeba bedzie ze swoim zyciem zrobic, bo opisane wyzej, zrealizowane potrzeby z czasem do szczescia moga nie wystarczyc. Nniby wszystko sie ma, ale "czegos" tu zaczyna brakowac; i cholernie trudno mi odkryc, czym jest "to cos".

Skoczyc na bungee...? Skoczyc ze spadochronem z samolotu? Nieeee, to zbyt przyziemne. Co zrobic, zeby znalezc sobie jakis naprawde konkretny cel w zyciu, gdy wszystkie potrzeby osobowosci ludzkiej zdaja sie juz byc spelnione. No wlasnie - nie zdaja sie chyba, ale SĄ spelnione, z naukowego punktu widzenia. Jednak, jak widac, nauka to nie zycie...

25.03.2006
03:39
smile
[5]

reksio [ B l u e s jest królem ]

Stanson-> eee... no wybacz... ale... No jakby Ci to powiedzieć.
.
.
.
Egzystencjonaliści zakładali, że życie NIE MA sensu :-) Ja wiem, szkoła średnia uczy po swojemu, ale jako filolog nie mogłem się powstrzymać :)

Ps. W ogóle, chyba trudno Ci wyjść z takiego stereotypu, w jaki przyodziali Cię forumowicze - jebaki bez zasad? :P

25.03.2006
03:49
smile
[6]

stanson [ Szeryf ]

reksio --> ten stereotyp nadany mi przez forumowiczów mi sie podobal, forum zazwyczaj traktuje jako rozrywke, a piszac przez jakis czas właściwie tylko i wyłącznie o małej cząstce elementu wypełniającego moje "zawiedzione-stałym-związkiem-zycie" miałem niezły ubaw, i myślę, że nie tylko ja.

Dzieki za weryfikację definicji egzystencjalizmu, nie miałem jednak na mysli "tych" Egzystoncjalistów, a pojęcie określane przez to słowo wprost, potocznie, jak kto woli.

25.03.2006
05:22
smile
[7]

MartiniBianco [ Konsul ]

Oj stary coś mi się wydaje że kilka godzin temu zarzuciłeś coś fajnego okrągłego i kolorowego było fajnie a teraz przestało działać i się zrobiło smutno :)

No ale tak poważnie to jeżeli brakuje Ci emocji i wyzwań w życiu to wydaje mi się że powinieneś: a)walnąć żonę w pysk poprawić z kolanka i powiedzieć żeby się wynosiła b)iść do szefa i powiedzieć że się na niczym nie zna i wogóle jest do bani c)stracić wszystkie pieniądze na imprezy i jeszcze wziąć na debet u jakiegoś gangstera d)powiedzieć wszystkim swoim przyjaciołom żeby spadali i że nie chcesz ich znać.

Po tym wszystkim spróbuj to wszystko odkręcić,myślę że zajęłoby Ci to następne pół życia no ale byś się nie nudził i miałbyś co wspominać na stare lata :)

No a jak Ci nie wyjdzie to zawsze możesz iść do najbliższego monopolowego po arizone i poopowiadać sobie z panami spod sklepu o starych dobrych czasach :)

25.03.2006
06:31
[8]

Jałokim [ mniej głupoty ]

Ja przez całe życie nigdy nie miałem żadnego konkretnego celu. Wiadomo, co semestr w szkole coś tam konkretnego zdziałac, ale to wynika raczej z przymusu niźli chęci ;) Mam robote, jestem fizycznym, zarabiam grosze, ale jak na tak małą mieścine, w której żyje to zarobki są git. Oprócz siebie utrzymuje z tej kasy swoja starszą i siostrę, szkoły jeszcze nie skończyłem, panny nie mam i jak na razie jest to mi jebitnie na rękę :))) Wiele osób mogło by powiedzieć że mam lipnie, ale wszyscy którzy mnie choc troche znaja wiedzą ze nie ma szczęśliwszego skubańca jak Jałokima. U mnei to wynika z tego że umiem przystosowywać siebie do sytuacji, a nie tak jak co ambitniejsi – przystosowywać sytuacje do siebie, co jak Stanson wspomniał – nie zawsze się udaje
Odpowiedzieć można na pytanie o "sens" piosenką Fasolek, "Fantazja". Tylko zamiast słowa "fantazja" w tekście wstawić "życie" :D

25.03.2006
06:40
[9]

gereg [ zajebisty stopień ]

cele powinny byc jak sny - nieosiagalne, ale podtrzymujace na duchu...

25.03.2006
08:49
[10]

_zielak_ [ 8 pasażer Nostromo ]

Piszesz, że masz wspaniałą kobiete, dobrą prace itd. Nie chcę sie bawić w psychologa, ale może twoim następnym celem w życiu jest założenie rodziny? Nie mówie, że teraz, ale jak już przyjdzie odpowiedni czas... Ożeń się ze swoja kobietą i spłodź grupke potomstwa :) Gdy już to zrobisz to bedziesz miał kolejny cel, który zapewne będziesz realizował do końca swojego życia - zapewnić byt zonie i dzieciom, dać im miłość i wszystko czego potrzebują...

Sam piszesz, że przestają cie fascynować kolejne imprezy, tańce, pukania (;)). Może już, stanson, dojrzewasz i zaczynasz myśleć o czymś ważniejszym?

25.03.2006
09:22
[11]

loksp [ Konsul ]

cos od siebie;)

25.03.2006
09:34
smile
[12]

VYKR_ [ Vykromod ]

zielak dobrze gada. ale przygotuj sie ze przygoda zycia zwana wychowywaniem dzieci moze czasami byc sportem bardziej ekstremalnym niz bungee i spadochron :)

Poza tym uwazniej rozejrzyj sie wokol siebie. I nie chodzi mi o dziewczyne, przyjaciol, miejsca imprez etc. ale szeroką perspektywe - swiat w ogole. uwazasz ze jest wspanialy? afirmuj to. uwazasz, ze jest zly? sprobuj go poprawic, zawsze znajda sie ludzie, ktorzy mysla podobnie i pomoga.
W ogole praca dla innych ludzi to zajefajna rzecz :) Dzien spedzony na kwestowianu dla WOŚPu jest jedynym z najlepszych w roku, a przeciez to tylko jeden sposob na zrobienie czegos dla innych.
Przypomnij sobie tez swoje marzenia z dziecinstwa. Na pewno znajdzie sie cos ciekawego :)

A tak troche odbiegajac od tematu, kiedy ostatnio zachwyciles sie czyms prostym? wiem ze zyciowe cele to bardzo wazna rzecz i warto je miec, ale przeciez to nie decyduje w pelni o szczesciu czlowieka.
Przyklad osobisty: dzisiaj rano gdy wstalem uslyszalem jedna rzecz, ktora nastroila mnie pozytywnie na caly dzien. Ćwierkanie za oknem... po prostu wspaniale. Siedzialem przy oknie jak zahipnotyzowany.
Moim zdaniem najwieksza uchieche w zyciu daja rzeczy najprostsze. Dla mnie to smak herbaty, zapach miety i ulubiona muzyka. Na pewno znajdziesz dluga liste tych rzeczy, ktore sprawiaja ze chce ci sie zyc. Wystarczy tylko nieznacznie zmienic perspektywe :)

25.03.2006
13:23
smile
[13]

stanson [ Szeryf ]

osssssszzzzzzzzz w mordę, ale ja musiałem być w stanie żeby coś takiego wyprodukować!

Swoją droga - dzięki za wypowiedzi...

© 2000-2024 GRY-OnLine S.A.